Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Przesunity przez: kinga
Sro 19 Gru, 2012
Moja historia- Kate310
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   Moja historia- Kate310

Dzień dobry wszystkim Bioderkowiczom, jestem tutaj nowa chociaż problem z biodrami ciągnie się za mną od urodzenia. Mam na imię Kasia i mam 30lat. Oto moja historia:
Z obustronną dysplazją stawów biodrowych przyszłam na świat, jak to wtedy było niektórzy z Was wiedzą. Nie było obowiązku wysyłania niemowlaczków do ortopedy, bioderka sprawdził pediatra. A że podobno byłam ładnym dzieckiem bardziej przyglądali się buzi niż nogom. Moje fałdki nie budziły podejrzeń. Rodzice uspokojeni wychowywali mnie przez rok. Po tym czasie zaczęłam chodzić. I tu pojawił się problem – chód był lekko „kaczkowaty”. Rodzice wybrali się ponownie do lekarza i tak okazało się, że jest obustronna dysplazja. Trafiłam do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Moją osobą zajął się dr Adolf Dimter. Zostałam włożona od pasa w dół w szynę gipsową i jako niespełna dwuletnie dziecko spędziłam 3 tygodnie w szpitalu z dala od rodziny.
Wynik tego zabiegu był na tyle satysfakcjonujący, że moje życie wyglądało normalnie. Zalecenia na przyszłość: rower, basen, trzymanie diety, praca biurowa i ew. poród przez cesarskie cięcie. Do 18 roku każdej jesieni jeździłam na kontrole. Dr mówił, że jak będę się pilnować obejdzie się bez endo.
W między czasie miałam w ciągu pół roku dwa wypadki samochodowe, w tym raz zostałam potrącona przez samochód na pasach i oberwałam w lewe biodro (moja słaba strona od zawsze). Na szczęście nic poza stłuczeniami i otarciami się nie stało. Wszystko zmieniło się ponad dwa lata temu kiedy zaszłam w ciążę i urodziłam córeczkę. W czasie ciąży moja gospodarka hormonalna oszalała, przytyłam 27kg :( Nie mogłam zrozumieć co się dzieje, nie miałam żadnych zachcianek, jadłam normalnie, trzy miesiące przed rozwiązaniem zaczęłam utykać, wtedy jeszcze bardzo nie bolało. Kierując się opinia dr Dimtera udałam się do powiatowego szpitala do poradni ortopedycznej aby otrzymać zaświadczenie o kwalifikacji do cięcia cesarskiego. Na miejscu usłyszałam opinie, że moje biodra to ruina (dosłownie) ale lekarz nie widzi przeciwwskazań do porodu siłami natury (choć zastrzegł, że gwarancji na szczęśliwe rozwiązanie dać mi nie może). Ta wizyta mnie załamała. Oczywiście stosowne zaświadczenie otrzymałam bez problemu na prywatnej wizycie u innego lekarza. Cesarka odbyła się bez komplikacji. I tu zaczyna się druga część mojego życia. Tamto sprzed ciąży już nie wróci (teraz to wiem). Bóle nocne, jakby ktoś włożył grube gwoździe w kości i jeździł nimi góra-dół. Nie mogłam sama chodzić (dobrze, że miałam wózek z dzieckiem, bez niego nie miałam odwagi nigdzie się ruszyć – śmiałam się, że to taki mój balkonik). Problemem było samo poruszanie się po domu, wstawanie z łóżka, droga z kuchni do pokoju była koszmarem. Nie bardzo wiedziałam co się dzieje. Jeszcze wtedy myślałam, że to efekty uboczne porodu, osłabnie organizmu itp. I tak żyłam dwa miesiące. W końcu zaczęły się wizyty u lekarzy i kolejne diagnozy tylko endoproteza, natychmiast endoproteza. Nie muszę pisać jak się czułam raz po raz słysząc to słowo, za każdym razem szłam z nadzieją i za każdym razem dostawałam kopniaka. Nie wiedziałam co robić, tu malutkie dziecko a tu operacja, no jak, dlaczego ja.
W końcu trafiłam do prywatnego ośrodka GALEN-ORTOPEDIA w Bieruniu (k/Tychów). Na wizytę u dr Ficka czeka się średnio 2-3 miesiące. Zapiałam się w kolejce, a w międzyczasie zostałam skierowana piętro wyżej na rehabilitację. Tak zaczęła się moja przygoda z Galenem. Rehabilitant Łukasz po oglądnięciu zdjęć rtg stawów osłupiał (właściwie wszyscy osłupieli – nie wyglądało to najlepiej) ale od 17 miesięcy dzielnie się mną zajmuje. Na początku jeździłam co tydzień, teraz sesje mam co dwa tygodnie. Ćwiczy ze mną mięśnie brzucha poprzeczne i wszystkie mięśnie na około bioder. Na wizycie u dr Ficka po raz pierwszy dostałam cień nadziei, że będzie dobrze. On uważa, że operacja i endo to ostateczna ostateczność. Na początek dostawałam serie zastrzyków z własnej krwi (miało to nawodnić i rozluźnić zniszczone biodro no i ulżyć w bólu). Po pół roku dostałam zastrzyk z kwasu hialuronowego, wypożyczyłam sobie też urządzenie PST, które miało za zadanie pobudzać do odbudowy tkanki chrzęstnej. Ćwiczenia (również codziennie w domu) wraz z zastrzykami i PST sprawiły, że poczułam ulgę, mniej utykałam. Pokonałam bóle nocne. Zdarzały się cudowne chwile bez bólu kiedy cieszyłam się jak dziecko. Były też upadki, mocne i bolesne jak wtedy kiedy musiałam wrócić do pracy – to był szok dla organizmu i nóg. W sierpniu zeszłego roku znowu miałam pogorszenie – zaczęły się okropne bóle przy wstawaniu z krzesła, łóżka itp. Kiedy wyczerpała się pomoc Dr Ficek skierował mnie do dr Cholewińśkiego specjalistę od osteo (też w ośrodku GALEN) – niestety odp. była jednoznaczna – zbyt duże uszkodzenia i on również zakwalifikował mnie do endoprotezy. Dał mi przy okazji namiar na lekarza w Szwajcarii – stwierdził, że tylko tam mogliby mi jeszcze pomóc. Znowu pełna nadziei napisałam do szwajcarskiego lekarza. Niestety pomimo szczerych chęci i on napisał, że widzi dla mnie tylko jedno rozwiązanie – endo. Cóż było robić, zapisałam się do kolejki oczekujących w Piekarach Śląskich. Czas oczekiwania dwa lata. W maju tego roku moja sytuacja zaczęła się pogarszać, ból zaczynał się robić nie do zniesienia, wieczorami kręgosłup chciał pęknąć, nie miałam siły nawet pospacerować z własnym dzieckiem. I oto na kolejnej rehabilitacji spotkał mnie dr Ficek – miał dla mnie dobra nowinę. Do Polski dotarła metoda z Niemiec Orthokine. Zabieg kosztowny (5tys) ale skoro byłam zdeterminowana nawet na Szwajcarię (notabene endo w Szwajcarii kosztuje 120tys.) to natychmiast umówiłam się na zabieg. Orthokine polega na pobraniu 6 specjalnych strzykawek krwi, odwirowaniu jej do osocza, następnie wkłada się to do specjalnej maszyny i podaje pacjentowi w bolące miejsce przez kolejne 6 kolejnych zastrzyków ( ja miałam podawane 2 razy w tygodniu).Obecnie Orthokine wprowadził ośrodek w Bieruniu i drugi w Warszawie. Na drugi dzień po pierwszym zastrzyku nastąpił cud – ból ustąpił jak ręką odjął, tego się nie da opisać. Jednak kolejne dni znowu przynosiły pogorszenie. Obecnie od 1 czerwca minęły 2 miesiące po tamtym gwałtownym pogorszeniu od pierwszego zastrzyku zaczęło się robić coraz lepiej. Czuję się wspaniale, moje życie nie jest normalne ale nie mam dolegliwości bólowych. Endo się odwleka w czasie a na tym najbardziej mi zależy. Boję się operacji, boję się co będzie potem, jak będzie wyglądać moje życie potem na starość, nie chcę być dla nikogo ciężarem. Na razie dziękuję Bogu, że mam pracę dzięki której mogę sobie pozwolić na leczenie i że mam prawo jazdy i własny samochód. I dziękuję, że moja córka ma zdrowe stawy bo w porę udało się zdiagnozować dysplazję. Jak sobie pomyślę, że w moim przypadku również wystarczyłoby pieluchowanie to.............!!!!!!!!!!!!!
Ostatnio zmieniony przez pasiflora Pi 21 Gru, 2012, w caoci zmieniany 2 razy  
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

Kate, to ciekawe co piszesz. Mam na myśli tą nową metodę Orthokine.
Bo twoje cierpienia są naprawdę nie do zniesienia. Jesteś przecież młodą osobą.
Życzę ci , żebyś jak najdłużej była bez bólu, najlepiej żeby go wcale nie było. Pozdrawiam.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
AgaW 

Galaktikus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 47
Doczya: 07 Cze 2009
Posty: 3884
Skd: Lubelskie
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

I ja również życzę Ci jak najdłuższego bezbólowego życia.
Dobrze że jesteś w kolejce do endo ( a może wystarczyłaby kapa? ), w końcu te zastrzyki pomagają ale niestety nie załatwiają sprawy na zawsze. Jeśli będzie terzeba - termin będziesz mieć gotowy, jeśli będziesz czuć się dobrze - termin możesz przesunąć :)
Dbaj o siebie, ciesz się dobrym stanem i nie martw się na zapas. Wiele z naszych historii na Forum dowodzi, że z endo też można cieszyć się życiem i być bardzo zadowolonym z efektu operacji.
Mam nadzieję, że czytając nasze posty, historie ludzi z endo poczujesz się dobrze i minie Twój strach przed tym co może być kiedyś. w końcu tylu osobom się udało więc i Ty napewno odnajdziesz się w swojej bioderkowej rzeczywistości! Dział o rehabilitacji może pomóc Ci dowiedzieć ważnych rzeczy jak wykorzystać szansę jaką daje dobra fizjoterapia.
Na koniec dodam, że mam nadzieję że Twoja historia będzie mieć szczęśliwe zakończenie :ok:
_________________
*...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
 
     
monia0103 
Mikrus Bioderkus



Status: Endo x 1
Wiek: 48
Doczya: 12 Lip 2011
Posty: 8
Skd: Ostrołęka
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   Re: Moja historia

kate310 napisa/a:
Do Polski dotarła metoda z Niemiec Orthokine. Zabieg kosztowny (5tys) ale skoro byłam zdeterminowana nawet na Szwajcarię (notabene endo w Szwajcarii kosztuje 120tys.) to natychmiast umówiłam się na zabieg. Orthokine polega na pobraniu 6 specjalnych strzykawek krwi, odwirowaniu jej do osocza


Chciałabym się zapytać czy 5tys. to koszt jednego zastrzyku czy całej serii?
 
     
aga.t. 

Gigantus Bioderkus




Status: Kapo x 1
Wiek: 46
Doczya: 02 Cze 2010
Posty: 1170
Skd: Czeladź
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

kate310 Witam na Forum i dziękuję za opisanie swojej historii. Mam nadzieję, że będziesz aktywnie w nim uczestniczyć bo Twoja historia jest wyjątkowa - jak każdego z nas ;) - i na pewno wniesiesz na Forum wiele nowych informacji, odpowiedzi ale mam również nadzieję, że skorzystasz również z naszych.
Póki co pozwalam sobie na wklejenie linku do strony ośrodka o którym pisałaś i o tej nowej metodzie.
Jeśli możesz napisz coś więcej bo na pewno jest tu wiele osób, których ta metoda zaciekawiła.
Pozdrawiam!
link
_________________
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   Re: Moja historia

monia0103 napisa/a:
Chciałabym się zapytać czy 5tys. to koszt jednego zastrzyku czy całej serii?


To koszt całej serii tu wklejam linki bo informacji na necie o tej metodzie jest tyle co kot napłakał
http://www.galen.pl/?a=document&documentId=94

Jak pisałam wcześniej miałam 6 zastrzyków, Doktor mówił, że znaczna poprawa pojawia się ok 4 tygodni od ostatniego (i odpukać) ale mnie się bardzo poprawiło. jeżeli ktoś by się zdecydował to mogę szczerze polecić
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

aga.t. napisa/a:
kate310 Witam na Forum i dziękuję za opisanie swojej historii. Mam nadzieję, że będziesz aktywnie w nim uczestniczyć bo Twoja historia jest wyjątkowa - jak każdego z nas ;) - i na pewno wniesiesz na Forum wiele nowych informacji, odpowiedzi ale mam również nadzieję, że skorzystasz również z naszych.
Póki co pozwalam sobie na wklejenie linku do strony ośrodka o którym pisałaś i o tej nowej metodzie.
Jeśli możesz napisz coś więcej bo na pewno jest tu wiele osób, których ta metoda zaciekawiła.
Pozdrawiam!
link


Ja rózwież dziekuję za sympatyczne przyjęcie, walczę o swoje zdrowie z całych sił choć tutaj na forum poruszam się trochę na oślep. Ta metoda Orthkine jest w Polsce od stycznia tego roku, (w Niemczech śmigają od 1997). Mogę szczerze polecic ośrodek GALEN bo dr Ficek jeździ po całym świecie i ciągle coś nowego przywozi do swojego ośrodka.
Pisałam też o urządzeniu PST - wklejam tu link:
http://www.pst-polska.pl/
tez korzystałam i przynosiło ulgę :) wypożyczyłam sprzęt na 10 dni, biodro obkłada się diodami rano i wieczorem po godzinie. po tym tez miałam ulgę przez kilka dni, gdybym miała mniejsze zniszczenia biodra pewnie byłoby lepiej. sa chwile kiedy nie mogę się z tym pogodzić. jak bardzo zmieniło się moje życie, z aktywnej osoby zrobiłam się staruszką. na szczęście kiedy wyłam i płakałam z bólu minęły, mogę śmiało powiedzieć, że tak dobrze jak jest teraz nie było jeszcze przez te dwa lata :)
Ostatnio zmieniony przez kate310 Pi 12 Sie, 2011, w caoci zmieniany 1 raz  
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

Nuta napisa/a:
Kate, to ciekawe co piszesz. Mam na myśli tą nową metodę Orthokine.
Bo twoje cierpienia są naprawdę nie do zniesienia. Jesteś przecież młodą osobą.
Życzę ci , żebyś jak najdłużej była bez bólu, najlepiej żeby go wcale nie było. Pozdrawiam.


Dziękuję Nuta, każdy dzień dla mnie i pewnie dla nas wszystkich to walka, ale są jeszcze lekarze, dla których pacjent nie jest kolejnym punktem dnia do odznaczenia, choć mam różne doświadczenia i raczej brutalne. Boje się przyszłości, na razie nie potrafię się pogodzić z operacją, jedną, drugą może trzecią bo przecież na jednej endo nie przeżyję całego życia.
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

AgaW napisa/a:
Mam nadzieję, że czytając nasze posty, historie ludzi z endo poczujesz się dobrze i minie Twój strach przed tym co może być kiedyś. w końcu tylu osobom się udało więc i Ty napewno odnajdziesz się w swojej bioderkowej rzeczywistości! Dział o rehabilitacji może pomóc Ci dowiedzieć ważnych rzeczy jak wykorzystać szansę jaką daje dobra fizjoterapia.
Na koniec dodam, że mam nadzieję że Twoja historia będzie mieć szczęśliwe zakończenie :ok:


Aga dla mnie szczęśliwie zakończenie to powrót do okresu sprzed ciąży, widzisz ja uparcie wierzę, że to się jakoś jeszcze odkręci.... 28 lat normalnego życia, ciężko się z tym pogodzić. najgorzej jest mi otrzymać dobrą wagę, jestem cały czas na diecie a i tak żebym miała lżej przydałoby się zrzucić z 5 kilo (ważę 63, 64). niestety żaden aerobik, żadna siłownia nie wchodzi w grę żeby tej diecie pomóc, jeść przestać się nie da :( a basen i rowerek nie załatwia sprawy. czuję się czasem jak w jakimś zaklętym kole. jak wygląda Wasz życie? jesteście aktywni fizycznie? dużo chodzicie?
 
     
Mijka 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 73
Doczya: 21 Lis 2009
Posty: 763
Skd: W-M
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

kate310 napisa/a:
jak wygląda Wasz życie? jesteście aktywni fizycznie? duzo chodzicie?

Witaj kate310
Dużo chodzę, ostatni mój rekord to 15 km brzegiem morza :) na bosaka :) po wzburzonych falach i piachu :)
_________________
Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

aga.t. napisa/a:
Póki co pozwalam sobie na wklejenie linku do strony ośrodka o którym pisałaś i o tej nowej metodzie.
Jeśli możesz napisz coś więcej bo na pewno jest tu wiele osób, których ta metoda zaciekawiła.
Pozdrawiam!
link


Sam "zabieg" to nic specjalnego. przyjeżdża się rano pobierają od 6 do 8 strzykawek krwi (to jakieś specjalne strzykawy), następnie w sobie znany sposób odwirowywują krew od osocza i wkładają do specjalnej maszyny na 6 godzin, która to osocze "podkręca" wytwarzając białka. jedną ze strzykawek lekarz aplikuje tego samego dnia do chorego bioderka, pozostałe zamraża się. za każdym razem dostaje się dwa zastrzyki, jeden ze znieczuleniem drugi z tym osoczem. plasterek na bioderko i do domku. i tak następne 5 razy z odstępem 3-4dniowym. efekty? w moim przypadku okropne bóle przy wstawaniu z krzesła, łóżka ustąpiły zupełnie, codziennie rano szłam po samochód ok 800m - przed zastosowaniem Orthokine droga była koszmarem. zwłaszcza w ostatnim miesiącu, teraz czuję się jakbym dostała nowe nogi, lekko utykam i prawie cały ten odcinek pokonuje bezboleśnie. kto nie wie co to ból przy chodzeniu nie ma pojęcia o czym pisze. biegam swobodnie za swoim dzieckiem po podwórku. jest genialnie. metodę można powtórzyć za dwa lata, czy ja tyle wytrzymam na takim stanie jak jest teraz nie wiem (pewnie nie) ale każdy dzień bez okrutnego bólu jest cudny.

Mijka napisa/a:
kate310 napisa/a:
jak wygląda Wasz życie? jesteście aktywni fizycznie? duzo chodzicie?

Witaj kate310
Dużo chodzę, ostatni mój rekord to 15 km brzegiem morza :) na bosaka :) po wzburzonych falach i piachu :)


kurcze, to ze mną naprawdę nie jest dobrze
Ostatnio zmieniony przez pasiflora Sob 13 Sie, 2011, w caoci zmieniany 2 razy  
 
     
Mijka 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 73
Doczya: 21 Lis 2009
Posty: 763
Skd: W-M
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

Cytat:
kurcze, to ze mną naprawdę nie jest dobrze

Kasiu, jak piszesz to z Tobą wcale nie jest źle :)
Ja jestem niecałe 3 lata po operacji (endo prawego biodra), przed operacją nawet nie marzyły mi się takie wyprawy - przy chodzeniu był ból i płacz :)
Kasiu, jesteś ode mnie dużo młodsza i masz szansę na większe rekordy :)
_________________
Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pi 12 Sie, 2011   

Mijka napisa/a:
Kasiu, jesteś ode mnie dużo młodsza i masz szansę na większe rekordy :)


No właśnie jestem dużo młodsza, czyli nie mam szans tylko na jednej endo przechodzić całe życie (z tego co mi wiadomo może być ok 3) tego boję się najbardziej, jak kolejne będę przyjmowane, bo jest tak, że każda następna gorzej adaptuje się w nodze. ile dochodziłaś do siebie po operacji?
Ostatnio zmieniony przez aga.t. Sob 13 Sie, 2011, w caoci zmieniany 1 raz  
 
     
Jagi84 
baletnica
Popularus Bioderkus



Status: Artroskopia + Endo
Wiek: 39
Doczya: 01 Cze 2011
Posty: 100
Skd: Szczecin
Wysany: Nie 14 Sie, 2011   

Ojjj Kate, witam cię serdecznie na forum!!

twoja historia to kolejny dowód na brak dobrych lekarzy....to jakiś koszmar;( Powiem ci szczerze, ja może nie miałam czegoś tak zaawansowanego ale miałam bardzo zniszczone bioderko i okazało sie to dopiero na operacji, więc mój lekarz działał najlepiej jak potrafił i jestem mu wdzięczna. Jakbym robiła operację w szczecinie tak jak to miało być to już bym miała endo. Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność, myśl, ze będziemy dla kogoś ciężarem...takie myśli mam średnio raz na tydzień i doprowadzają mnie do histerii. I rozumiem cię całkowicie bo jak myślę o endo to mam ciarki na plecach ale ja mam taką świadomość, że to jest u mnie nieuniknione...bo to co miała teraz zrobione jest tylko na jakiś czas niestety. W każdym razie lekarz nie powiedział mi, że endo nie będzie;/ a po operacji usłyszałam od asystentki lekarza, że jak dobrze, że tu trafiłam, bo jakbym w tym wieku miała endo to ona sobie mnie nie wyobraża w wieku 60 lat;//// ale tak naprawdę jak pomyślimy troszkę jaśniej, to nie ma rzeczy niemożliwych i trzeba wierzyć choć czasem bardzo trudno, że będzie dobrze. Endoproteza to na pewno nie jest koniec naszego życia! i zastrzyki raczej ci stawu nie wyleczą, ale proszę cię pojedź jeszcze może jednak do Poznania do dr Piontka. On jest co prawda specjalista od artroskopii ale warto jest się z nim skonsultować, bo wie co robi i jest bardzo dobrym lekarzem. Ja myślałam, że mi wyleczy staw rehabilitacja....bo gdybym nie czekała to na pewno staw byłby mniej zniszczony i operacja byłaby łatwiejsza... więc może nie czekaj za długo. Poczytaj nasze historie, bo czekanie na operacje nie polepsza stanu naszego bioderka a zazwyczaj niestety pogarsza;/

Trzymaj się i jesteśmy z tobą!!!
 
     
kate310 
żyję z nadzieją



Status: Endo x 1
Wiek: 43
Doczya: 22 Lip 2011
Posty: 285
Skd: Polska Południowa
Wysany: Pon 15 Sie, 2011   

i usłyszałam od asystentki lekarza, że jak dobrze, że tu trafiłam, bo jakbym w tym wieku miała endo to ona sobie mnie nie wyobraża w wieku 60 lat;////

Twoje słowa mnie dobiły. Ja się z tym nie pogodziłam i nie chce nawet myśleć..........
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.