Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 25 Mar 2011 Posty: 29 Skd: Warszawa
Wysany: Pi 24 Cze, 2011 Maxyma - po operacji lewego biodra
Witam wszystkich,
moja historia tak na prawdę zaczęła się prawie 30 lat temu. Natomiast osteotomie miałam 24.02.2011r. Minęły 4 miesiące od operacji - obecnie śmigam już o jednej kuli i nawet próbuje chodzić bez - ale za bardzo mi jeszcze nie wychodzi
Przyznaje, że poczatki były bardzo trudne i frustrujące. Tydzień po operacji dostałam wypis - czułam sie nie najgorzej i wydawało mi się, ze przejscie kilku kroków od samochodu do domu (parter) to pestka. Jeszcze nie wiedziałam jak sie mylę. W sumie samo przejscie po chodniku nie sprawiło mi specjalnie trudności, no może za wyjątkiem faktu, że czułam każdą, najmniejszą nierówność chodnika
Niestety schody - a było ich tylko 8 - mnie pokonały. Po dotarciu do łóżka każdy mięsień drżał - łacznie z mięśniami twarzy. Pierwsze dwa dni w domu były straszne. Nie przypuszczałam, że człowiek może być tak osłabiony żeby nie móc wstać z łóżka, nie mówiąc o przejściu do toalety. I tu też zaczęły się schody. Zdrowy człowiek nie zwraca uwagi na to na jakiej wysokości ma sie toaletę - a jednak. Gdyby nie to, że została zakupiona nakładka (10 cm) na toaletę byłoby krucho. De fakto wyglądała jak pojazd kosmiczny
Na szczęście później stopniowo zaczynało być coraz lepiej. Człowiek nabierał sił. Owszem leżenie przez 7 tygodni, odrobina siedzenia i znów leżenie - dało w kość. Z perspektywy czasu pewne rzeczy wydają mi się nawet zabawne - jaką radość może sprawić możliwość wejścia do wanny, jazda na przednim siedzeniu w samochodzie, a nie na półleżąco z tyłu, przejście krótkiego spaceru - mimo, iz człowiek był mokry jak mysz po przejściu paru kroków
Po 7 tygodniech od operacji nadszedł czas wizyty kontrolnej. Przez ten czas wykonywałam tylko trzy zalecone ćwiczenia w odciążeniu - może nie trzy razy dziennie, ale conajmniej dwa razy dziennie. Podczas wizyty lekarz stwierdził, że jest bardzo zadowolony jeżeli chodzi o zrost i spokojnie mam zacząć chodzić o jednej kuli.
I znowu się zaczęło. Początki były bardzo trudne - mięśnie nie używane przez półtora miesiąca.... ale rower stacjonarny dokonał "cudu" do tego ćwiczenia napinające mięsień czworogłowy. Po tygodniu zaczęłam chodzic o jednej kuli.
Ćwiczę codziennie - rower, duża piłka i napinanie mięśnia - stopniowo z obciążeniem (0,5 kg). i długie spacery. Nie chodzę na rehabilitację do specjalisty. Myślę, że wyniki mam całkiem niezłe. Zakładam, że może do 14 lipca (do nastepnej wizyty kontrolnej) będę już śmigać bez kuli.
Oczywiście żeby nie było tak idealnie to miałam chwilę zwątpienia i frustracji, że wszystko idzie zdecydowanie za wolno i nic mi nie wychodzi jak powinno. Ale to normalne. Więc jeżeli nawiedzi was chwila zwątpienia - weźcie głęboki oddech, zróbcie sobie chwile przerwy - odpobina relaksu i przyjemności tylko dla siebie - a potem do roboty!!!!
Parę dni temu odważyłam sie pojechać metrem do miasta oczywiście "pod opieką". Niesamowite wrażenia Na spacery po okolicy chodzę już sama (od połowy maja) i znam już prawie każdy kamień. przyznam, że nie spacerowałam tyle nigdy przedtem Więc i dobre strony zwolnienia lekarskiego też są.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów - trzymajcie się i nie dajcie się!
Po 14.07. odezwę się i zdam relację z wizyty kontrolnej - mam nadzieje, że w sierpniu juz wróce do pracy. może to dziwnie zabrzmi, ale steskniłam sie za pracą, codzienną rutyną (jakże odmienna od tej teraz) i znajomymi.
Do miłego!
_________________ Nie ważne ile razy człowiek upadnie, ważne ile razy się podniesie!!!
Ostatnio zmieniony przez AgaW Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 2 razy
maxyma, witaj serdecznie.
Przepraszam, że zacznę z grubej rury, ale wszystko robisz nie tak
Nie wiem jak wygląda Twoje uczestnictwo w naszym forum, ale mam wrażenie nie czytałaś w ogóle wątku o rehabilitacji, o tym że nie chodzimy o jednej kuli i jeszcze parę rzeczy jest nie tak. Od 24 lutego minęły 4 miesiące i powinnaś być pod opieką rehabilitanta. Ćwiczenia które opisujesz to stemple NFZ-owskie i nie mają nic wspólnego z nauką chodu, a właśnie tę funkcję zatraciłaś. Skąd wiesz, czy tymi ćwiczeniami sobie nie zaszkodzisz? Skoro 30 lat temu zaczęłaś tę "przygodę" to na pewno masz wiele do zrobienia w tym temacie, a jeżeli nie popracujesz właściwie, to praca operatora może pójść na marne.
Przemyśl moje słowa. Nie piszę by się mądrzyć ale wiem jak moja osteotomia poszła na marne i na prawdę warto tego uniknąć.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na wieści
Pasiflora nie mądrzysz się sama wiesz jak mamy prawda sama chciałam to napisać ale chwilami jestem zmęczona tłumaczeniem nie tylko na forum tematu dobrej rehabilitacji. Tym bardziej że to forum jest skarbnicą wiedzy Twojej mojej i nas wszystkich mnie się nie raz wydaje że wszyscy czekają na gotowe ćwiczenia recepty nie czytają i nie chcą myśleć.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
maxyma Przykro mi, że tak to odebrałaś...Na pewni nikt nie chce Ci tutaj zaszkodzić - jesteśmy po to aby się wspierać, pomagać, wymieniać doświadczeniem...
Cóż Ci mogę teraz napisać? Pewnie teraz to różnie może być odebrane...Piszesz, że czytałaś Forum wcześniej, mimo wszystko nadal zachęcam Cię do czytania - a jest tego tutaj dużo - ze swojej strony polecam BLOG - ja przeczytałam ''od dechy do dechy'' mimo, że osteo to raczej nie ''moja działka'', ale przeżycia i determinacja w dążeniu do sprawności godna polecenia.
Pozdrawiam!
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 25 Mar 2011 Posty: 29 Skd: Warszawa
Wysany: Sro 29 Cze, 2011
Wczoraj zległam wieczorem na kanapie z aromatyczną herbatą i przed telewizorem Doszłam do wniosku, że jakże fajnie i miłoby było położyć się na moim nowym lewym bioderku i poogladać sobie dobry film. Jakże było fajnie i wygodnie, eh... Niestety dzisiaj odchorowywuje wczorajsze "szalensta panny Ewy". Lewy bok mam odciśnięty i cały czerwony, boli i sie chyba troche przegrzał - cały jest gorący. Hmm, coż, można się wylegiwać ale nie przez godzinę - przynajmniej na razie jeszcze nie tak długo. Mam nadzieję, że do jutra przejdzie - bo w cale to nie jest przyjeme.
Ale mimo wszystko, było warto dla tamtej chwili przyjemności
Zaraz siadam na rowerek - trochę rozruszam stare kości Muszę przyznać, że na prawde daje rewelacyjne efekty.
przeżuce się na jogę żeby nie i może zmądrzeje - kiedyś....
_________________ Nie ważne ile razy człowiek upadnie, ważne ile razy się podniesie!!!
Myśląc o rowerku, pomyśl o nim nieco inaczej niż zazwyczaj... mam na myśli: obierz inny kierunek jazdy. Nie do przodu a do tyłu. O zaletach przeczytasz w postach Fizkoma w Kąciku Rehabilitacji. Nie podam linka, bo nie pamiętam dokładnie, ale jestem pewna, że znajdziesz go łatwo. Rowerek tak naprawdę nie nie uczy nas chodzić, jeżdząc na nim nie pracujesz w funkcji - jakby powiedział Fizkom To strasznie ciekawe i dla mnie osobiście zawsze było frapujące, bo swego czasu też po operacji (zanim poznałam Fizkoma) zainwestowałam w rower a potem stał i stał bezużyteczny Jeśli już - to do tyłu, jak raczek
Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 25 Mar 2011 Posty: 29 Skd: Warszawa
Wysany: Nie 10 Lip, 2011
Cześć wszystkim,
mam pytanie, czy wiecie jak długo może się utrzymywać brak czucia na fragmęcie skóry uda? I czy też czasem macie wrażenie, że pod skórą przechodzi tak jakby prąd, kłucie z mrówkami? Czy da się coś z tym zrobić? I czy ewnetualnie są sposoby na zmniejszenie wrażliwości skóry w tym miejscu (w moim przypadku np. na tarcie - ręcznikiem), i szybszego przywrócenia czucia - jeśli w ogóle jest to możliwe?
Fizjoterapełta zapytany o to, stwierdził mi, że tak już jest i będzie i koniec. Hmmm.....
_________________ Nie ważne ile razy człowiek upadnie, ważne ile razy się podniesie!!!
Z tym problemem można walczyć a nawet trzeba. Po pierwszej operacji pierwszej nogi udało mi się opanowac problem i wrócić do "normalności" w 6 miesięcy. Warto na różne sposoby mobilizować tkankę. Masowanie, ugniatanie, przesuwanie, szczypanie, zapewnienie ciepłych i przemiennie zimnych bodźców. Ogólnie - starania mające na celu stymulację strefy wykonywanie naturalnie sukcesywnie przynoszą dobry efekt. Niestety nie zawsze sukces zależy od nas... Jeśli nerw jest zbyt mocno nadwyrężony czy w jakiś sposób uszkodzony podczas zabiegu, może się zdarzyć, że normalne czucie nie wróci nigdy (po drugiej operacji pierwszej nogi właśnie mam taki stan w części bocznej uda). Średnio mamy 2 lata na powrót czucia w takich przypadkach. Jeśli po tym czasie nadal nic się nie zmieni, raczej tak już zostanie. Ale zdaje się, że u Ciebie jeszcze sporo można nad tym popracować, bo chyba jesteś dość świeżo po Ganzu
Zatem do dzieła!
Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 25 Mar 2011 Posty: 29 Skd: Warszawa
Wysany: Nie 10 Lip, 2011
wielkie dzięki za tak szybkie odpisanie i rady. Miałam nadzieję, że jednak da się z tym coś zrobić. Postaram się jak najlepiej zastosować do zaleceń
Osteotomię miałam 4 i pól miesiaca temu - więc stosunkowo niedawno. Więc mam nadzieję, że może się uda Zastanawiam się, czy np masaż piłką z kolcami byłby wskazany - albo inne podobne sposoby -
Katja napisa/a:
Masowanie, ugniatanie, przesuwanie, szczypanie
.
Jeszcze raz dzieki i od jutra zaczynam "pobudzanie"
_________________ Nie ważne ile razy człowiek upadnie, ważne ile razy się podniesie!!!
Katja chyba każdy z nas to zna ja tak miałam przez jakiś czas najgorzej było jak swędziało i nie szło się podrapać bo to nic nie dawało za to jaki kolwiek ucisk w tej okolicy był mega nie przyjemny niby brak czucia ale każdy mocniejszy bodziec i człowiek że skóry nie omal wyskakiwał np nie mogłam nosic rajstop żadnych i to przez dłuższy okres bo mnie drazniło ja właśnie dzięki tobie i twoim podpowiedziom czyli np szczypaniu ugniataniu i jak wyżej pozbyłam się tego odrętwienia tak jak ty po około 6 miesiącach od zabiegu po wyciągnięciu poszło mi to trochę szybciej . Ale jak piszesz każdy z nas jest inny i wszystko zależy od uszkodzenia nerwu próbować jednak zawsze warto.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 25 Mar 2011 Posty: 29 Skd: Warszawa
Wysany: Wto 12 Lip, 2011
Trzymajcie wszystcy kciuki, pojutrze mam mam wizyte kontrolną u Profesora Mam nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze i będe mogła za niedługo wrócić w końcu do pracy.
Mięśnie uda i pośladków pracują codziennie mozolnie - efekty są (hmm... nawet te najmniejsze postępy cieszą).
Parę dni temu wybrałam się na dłuższą wycieczkę do miasta. Były schody, metro i tramwaj, no i spacer - poszło zaskakujaco dobrze - nie ma to jak ruszyć się do ludzi Wrażenia bezcenne, a odziwo zmęczenia materiału nie było - byłam z siebie dumna
Tak więc, trzymajcie kciuki i odezwę się po czwartku z relacją jak poszło.
_________________ Nie ważne ile razy człowiek upadnie, ważne ile razy się podniesie!!!
Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 25 Mar 2011 Posty: 29 Skd: Warszawa
Wysany: Pi 15 Lip, 2011
A więc drogie Bioderka
Wczorajszy dzień obfitował w same sukcesy. Chodzę już bez kul, od poniedziałku wracam do pracy, bioderko się sprawuje fantastycznie, mięśnie wymagają jeszcze pracy - ale to kwestia czasu Następna wizytę mam na 3 miesiące - w tedy zobaczymy kiedy wyciągną mi moje trzy sreberka (prawdopodobnie za jakieś 6 miesięcy).
Zaczynam nastepny rozdział walki
_________________ Nie ważne ile razy człowiek upadnie, ważne ile razy się podniesie!!!