Status: Przed
Wiek: 41 Doczy: 18 Maj 2011 Posty: 12 Skd: S-ka
Wysany: Pi 20 Maj, 2011 Długie bioderko
Zaczęło się wszystko jak miałem 18 lat. Dziwne kłucia w tyłek... "przeszywający prąd" błyskawicznie idący od stopy do biodra. Lekarz powiedział, że to rwa kulszowa i przepisał maść. Moja "rwa" nie przechodziła, więc dostałem skierowanie na masaże rehabilitacyjne. I tak w celach rehabilitacyjnych dawałem masować swoje prywatne pośladki jakiejś obcej kobiecie. Było całkiem przyjemnie, ale nic nie pomogło...
W tak zwanym "międzyczasie" zaczęło mi się dwoić w oczach i nie mogłem złapać równowagi... W skrócie - na ulicy wyglądałem jak pijak, który zatacza się w swoim pijackim transie i na dodatek mruży oczy żeby coś zobaczyć... Oczywiście wylądowałem z tym w szpitalu i oczywiście nie zdiagnozowano mnie tylko leczono. Leczono sterydami, bo takimi lekami leczy się te objawy, które występowały u mnie.
Akurat tak jest, że sterydy na jedno pomagają a na inne szkodzą. Pomagały mi jeżeli chodziło o moje zachwiania równowagi, drętwiejącą lewą stronę ciała, opadającą stopę, problemy z mową, oczopląs, brak koordynacji, i inne przyjemności. Szkodziły mi natomiast na moją "rwę kulszową", która okazała się być zwyrodnieniem stawów. Jak przyjmowałem te leki sterydowe to bóle w stawach nasilały się więc chodziłem też do lekarza żeby coś z tym zrobić. W końcu lekarz postanowił zrobić zdjęcie stawów (po 2 latach działania... ). Zdjęcia pokazały, że moje oba stawy są w kiepskim stanie i lekarz wtedy powiedział mi, że jestem za młody na operację i że "muszę żyć z bólem tak długo jak dam rady"... Zawyrokował: pół roku i będzie wózek...
Byłem wściekły. Na całą tą sytuację. Nie mógł wcześniej zdjęć zrobić?? Jakie jest jego podejście?? etc...
Czemu ja?? Jakby stawów było mało to jeszcze jakieś problemy z głową mam...
Ale nie zamierzałem się poddawać. Kupiłem kule i chodziłem. Tak dużo jak się tylko dało. Przechodziłem na kulach jakieś 2 lata (może mniej). Wystrzegałem się leków przeciwbólowych (nie chciałem się ogłupiać i truć). Po tym czasie stanąłem już o własnych siłach. Oczywiście cholernie bolało. Każdy krok przypomina mi o tym, że żyje, ale jak mus to mus Przyzwyczaiłem się do bólu i tyle. W międzyczasie znowu leżałem w szpitalu z moją głową - zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane (miałem wtedy 20 lat... może 19... nie pamiętam dokładnie... musiałbym w papiery swoje zerknąć... ) i z racji na wiek załapałem się do programu, w którym to dostałem leki (zastrzyki, co drugi dzień musiałem kłuć się po brzuchu).
Miałem spokój z SM.
Żyłem spokojnie. Z bólem, ale spokojnie. Chodziłem dużo. Mogłem jeździć rowerem, więc na rowerku też sporo czasu spędzałem.
Ostatnio jednak bóle stawów zaczęły mnie wybudzać ze snu... Więc zapisałem się w kolejkę do endo. Oba stawy mam do wymiany, ale zapisałem się tylko na jeden.
Teraz jestem oczekujący. Postanowiłem nazbierać świeżych informacji przed operacją i w ten sposób tutaj trafiłem
Puki co to nie mam żadnych obaw. Podejrzewam, że jak będzie styczeń 2012 to wtedy zacznę bardziej przeżywać fakt, że mnie będą ciąć...
PS. Hehe, dręczę żonę tym, że będę prosił lekarza o moją kosteczkę - tak na pamiątkę
_________________
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 1 raz
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 44 Doczya: 10 Mar 2010 Posty: 246 Skd: Polska
Wysany: Pi 20 Maj, 2011
Witaj Długi, jesteś niesamowity a Twoja historia też jest interesująca. Najważniejsze jest to,że mimo wszystko się nie dajesz i potrafisz o swojej chorobie mówić i pisać.Podejście do sprawy też masz pozytywne więc napewno będzie Ci z tym łatwiej przez to wszystko przejść. Masz już termin operacji więc teraz pracuj nad sobą i dobrze wykorzystaj ten czas, aby odpowiednio przygotować się do zabiegu. Czas szybko leci i już niedługo będzie po wszystkim i będziesz wracał do zdrowia - czego Ci z całego serduszka życzę. Trzymam kciuki
Status: Przed
Wiek: 51 Doczya: 11 Maj 2010 Posty: 28 Skd: Gliwice
Wysany: Pi 20 Maj, 2011
Długi,
świetnie to opisałeś .Najważniejsze , że mimo problemów jakie nastręcza ci choroba wydajesz się być szczęśliwym człowiekiem. To najwazniejsze . My wszyscy tutaj nie mozemy się poddawać , musimy twardo iść do przodu i cieszyć się każdym dniem . I ty napewno należysz do takich ludzi , czego Ci szczerze gratuluję .
_________________ Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia radość i tak równoważą się nawzajem.
Status: Przed
Wiek: 41 Doczy: 18 Maj 2011 Posty: 12 Skd: S-ka
Wysany: Pi 20 Maj, 2011
HA! O siebie to ja się nie martwię. Najgorzej mają moi bliscy Ciągle muszą znosić moje nastroje... boleści... narzekania... marudzenia... moje (poniekąd wyuczone już) lenistwo...
Odwlekałem operację tak długo jak się dało między innymi z tego powodu... bo wszystko spadnie na rodzinę...
Szkodziły mi natomiast na moją "rwę kulszową", która okazała się być zwyrodnieniem stawów.
Najczęstszy błąd ortopedów. Ponoć 80% zdiagnozowanej rwy kulszowej, wcale nią nie jest
Długi napisa/a:
Czemu ja??
A czemu ja? A czemu jeszcze 900 użytkowników forum? Z tym musimy się pogodzić i trzeba nauczyć się na nowo, inaczej żyć
Długi, masz 29 lat i tu zastanawiam się czy aby na pewno endo chcesz mieć. Pewnie w tym małym powiatowym szpitalu nie wstawiają BMHRa, SILENTa, NANOSa ale moim zdaniem powinieneś "zwiedzić" trochę Polski i dowiedzieć się i innych ewentualnościach. Poczytaj u nas na forum o w/w protezach Być może Cię nie przekonam, ale pamiętaj każdy jest kowalem swojego losu. Mężczyźni już przez matkę naturę mają lepszy układ kostny i dłużej wytrzymują u nich protezy, ale jednak mając 29 lat musisz się liczyć z kolejną operacją rewizyjną, dlatego warto wybrać najlepszych specjalistów i najlepsze protezy, czego w miejskim szpitalu nie znajdziesz. Pozdrawiam Pasiflora
Status: Przed
Wiek: 51 Doczya: 11 Maj 2010 Posty: 28 Skd: Gliwice
Wysany: Pi 20 Maj, 2011
Długi,
Zgadzam się z Pasiflorą.
Ja osobiście jestem przykładem osoby która dzięki innym forumowiczom dowiedziala się o innych , bardziej nowoczesnych protezach i dzięki temu trafiłam do świetnego specjalisty , pod którego "nóź" już -miejmy nadzieję - niebawem się oddam.
W końcu lekarz postanowił zrobić zdjęcie stawów (po 2 latach działania... ). Zdjęcia pokazały, że moje oba stawy są w kiepskim stanie i lekarz wtedy powiedział mi, że jestem za młody na operację i że "muszę żyć z bólem tak długo jak dam rady"...
Jakże przykro słyszeć taki ''wyrok''...niestety jest tu nas troszkę osób, które też słyszały takie lub podobne opinie od lekarza...
Długi napisa/a:
Ale nie zamierzałem się poddawać. Kupiłem kule i chodziłem
To jest postawa godna naśladowania
Długi napisa/a:
Hehe, dręczę żonę tym, że będę prosił lekarza o moją kosteczkę - tak na pamiątkę
Wiesz, że ja też się zastanawiałam nad taką ''pamiątką''
pasiflora napisa/a:
moim zdaniem powinieneś "zwiedzić" trochę Polski i dowiedzieć się i innych ewentualnościach. Poczytaj u nas na forum o w/w protezach
Popieram Pasiflorę - kto szuka nie błądzi Zachęcam również do poczytania historii naszych Forumowych panów - na pewno znajdziesz tam wiele ciekawych rzeczy, które - mam nadzieję - pozwolą Ci oswoić się z myślą o operacji jak również zastanowić się nad decyzją o wyborze protezy.
Pozdrawiam i zapraszam do czynnego udziału na Forum
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Status: Przed
Wiek: 41 Doczy: 18 Maj 2011 Posty: 12 Skd: S-ka
Wysany: Sob 21 Maj, 2011
pasiflora napisa/a:
Długi napisał/a:
Czemu ja??
To było pytanie retoryczne "Czemu ja? - A czemu nie?" Normalne jest, że odpowiedzi na to pytanie nie znajdzie się nigdzie...
pasiflora napisa/a:
moim zdaniem powinieneś "zwiedzić" trochę Polski i dowiedzieć się i innych ewentualnościach.
Niestety mam ograniczony budżet i nie mam na tyle zaskórniaków aby jeździć i szukać najlepszych rozwiązań... Zostaje mi stacjonarne rozpoznanie Temu:
aga.t. napisa/a:
Popieram Pasiflorę - kto szuka nie błądzi Zachęcam również do poczytania historii naszych Forumowych panów - na pewno znajdziesz tam wiele ciekawych rzeczy, które - mam nadzieję - pozwolą Ci oswoić się z myślą o operacji jak również zastanowić się nad decyzją o wyborze protezy.
Pozdrawiam i zapraszam do czynnego udziału na Forum
Mi zaproponowano endo Metha albo ABG II. Lekarz powiedział, że będzie raczej Metha
Status: Przed
Wiek: 51 Doczya: 11 Maj 2010 Posty: 28 Skd: Gliwice
Wysany: Sob 21 Maj, 2011
Metha to endoproteza krotkotrzpieniowa
_________________ Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia radość i tak równoważą się nawzajem.
a ABG II Stryker tu:
http://www.abg2hip.com/in...erview.htm?wa=2
i tutaj na tej stronie po prawej jest ABG II Family (Overview, Communalities, Materials and Technologies itd)
Jest wszystko napisane po angielsku, nawet jak produkują i testują.
Status: Przed
Wiek: 41 Doczy: 18 Maj 2011 Posty: 12 Skd: S-ka
Wysany: Nie 22 Maj, 2011
pasiflora dziękuję za linki Właśnie zbierałem informacje o Metha.
Powiem Wam że co ma być to będzie... Mój wujaszek jest lekarzem (pediatrą, w tym szpitalu co będę operowany) i ciągle był zdania, że trzeba poszukiwać tego rozwiązania "naj" - najlepsze, najnowsze, wszystko naj... Do czasu gdy jego żona musiała przejść skomplikowaną operację (operacja żołądka) i właśnie szukali tego rozwiązania "naj". Pojechali do najlepszego lekarza w Polsce, który specjalizuje się w takich operacjach... i co? I spieprzył... Teraz moja ciotka czuje się o wiele gorzej jak było... Wujaszek jest lekarzem, więc sam może powiedzieć co jest nie tak i jego opinia na temat przeprowadzonej operacji jest jak najbardziej rzetelna. Mimo, że wujaszek jako lekarz specjalizuje się w innej dziedzinie... (on jest typem człowieka, który... hmm... nazwijmy to - lubi posiadać wiedzę na różne tematy). Już zmienił swoje zdanie. Już nie jest za tym, żeby szukać rozwiązania "naj", bo co ma być to i tak będzie... Owszem, trzeba poznać możliwości, ale niech niemożliwość wykorzystania najlepszego dostępnego rozwiązania nie spędza nam snu z powiek, bo przecież: co ma być to będzie
Ciesze się, że w końcu po tylu latach życia z bólem zapisałem się na operację. Ten mój ciągły ból i narzekanie, marudzenie, zrzędzenie... ehh... moja żona ma anielską cierpliwość...
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Nie 22 Maj, 2011
Długi napisa/a:
Już nie jest za tym, żeby szukać rozwiązania "naj", bo co ma być to i tak będzie...
taaa jasne.. to idź i daj sobie wstawić najgorszą endo, z długaśnym trzpieniem, z najgorszych materiałów; w szpitalu, gdzie wykonuje się mało zabiegów i nie ma dobrych praktyków
nadal jesteś za tym: "co ma być, to będzie?"
i za 5 lat rewizja.... też co ma być to będzie?
albo cementową....
poczytaj więcej historii użytkowników i zobaczysz jak różne bywają diagnozy oraz wybierane metody leczenia
Status: Przed
Wiek: 41 Doczy: 18 Maj 2011 Posty: 12 Skd: S-ka
Wysany: Pon 23 Maj, 2011
Hehe kinga, wiem o czym mówisz. No faktycznie masz rację, aż tak "co ma być to będzie" to nie chcę Dowiadywałem się oczywiście który lekarz w moich okolicach ma dobre opinie jeżeli chodzi o te operacje i jestem w dobrych rękach. Może i temu tak piszę... co ma być to będzie...
Historie użytkowników czytam.
Może moje "co ma być to będzie" jest swoistym pogodzeniem się z zaistniałym stanem rzeczy? Ten mój lekarz prowadzący to straszny polityk i formalista i jako człowiek to jest okropny... ale jako lekarz ma dobrą opinię i spore doświadczenie.
Czekam na operację i oczywiście zbieram informacje (żeby nie było ). To, że na mnie "krzyczysz" kinga to świadczy o tym, że przejmujesz się moim losem co mnie mile połechtało
Długi może mniej istotne jest, gdzie będziesz operowany, bo zaufanie do lekarza to podstawa. Ważne jest abyś z kilkoma przedyskutował co dla Ciebie jest najlepsze. Przy chorobach bioder ENDO to ostateczność !!!
Ważne jest też, aby sprowadzili Ci endo najlepsze dla Ciebie, a nie wstawili to co mają.
Doprawdy nie opieraj się tylko na opinii "małomiasteczkowego" ortopedy.
Gdybym przed swoimi operacjami miała dzisiejszą wiedzę, to może........ nie było by potrzeby wstawienia mi endo? Mnie zostało teraz tylko gdybanie - co by było gdyby..... Ty jesteś jeszcze przed wyborem i dlatego szukaj najlepszych rozwiązań.
Nikt z nas nie jest krezusem, większość utrzymuje się z różnego rodzaju rent, a jednak szukają najlepszych rozwiązań.
Nie zaniedbaj niczego, żebys potem nie żałował. Czasu nie cofniesz.