Status: Artroskopia x 2
Wiek: 44 Doczya: 02 Sty 2011 Posty: 41 Skd: Warszawa
Wysany: Pon 28 Lut, 2011
Hiande to co napisałaś napełniło mnie optymizmem myślałam, że ja jakaś opóźniona jestem i że wszystko idzie mi wolno, a się okazuje, że nie jest źle może rzeczywiście za dużo oczekuję (zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana ). Dziękuję Ci bardzo za te informacje, kamień spadł mi z serca
Lekkie bóle w pachwinie nadal się pojawiają, ale tylko po intensywnych ćwiczeniach i wydaje mi się, że jest to bardziej ból jakiegoś mięśnia czy ścięgna w tamtej okolicy (o ile tam coś takiego jest, a pewnie jest) niż samego stawu...tzn tak czuję...
Rehabilitantka dziś stwierdziła, że zakres ruchów w rotacji się powiększa (tzn tej z kolanem w środku, a kostką na zewnątrz bardziej, niż tej odwrotny- stopa wewnątrz, kolano na zewnątrz- nigdy nie wiem która to rotacja wewnętrzna, a która zewnętrzna )- ja dużego postępu nie widzę, ale mam nadzieję, że mówi prawdę .
Strasznie mnie dziś wymęczyła na ćwiczeniach, ale czuję się z tym bardzo dobrze, lubię takie fizyczne zmęczenie- ćwiczenia zawsze poprawiały mi humor. Jutro też zasuwam na reha- muszę się zwlec rano bardzo, bo ćwiczenia zaczynam od 9
Ściskam mocno, odezwę się po wizycie w cudownej instytucji zwanej ZUS (to już w środę)
Status: Artroskopia x 2
Wiek: 44 Doczya: 02 Sty 2011 Posty: 41 Skd: Warszawa
Wysany: Sro 02 Mar, 2011
Dziś stawiłam się w ZUSie zgodnie z wezwaniem. Słyszałam, że takie wizyty nie należą do przyjemności, więc poszłam raczej z nastawieniem, że na dzień dobry dostanę ochrzan, że po co przyszłam i co im głowę zawracam, a potem będą mi udowadniać, że jestem w pełni sprawna i powinnam już dawno zasuwać do pracy i że generalnie jestem naciągaczką itp...
A tu szok Pani doktor orzecznik była bardzo, bardzo miła, potraktowała mnie bardzo ciepło, sympatycznie. Przejrzała dokumentację, pytała skąd takie uszkodzenia w tak młodym wieku, sprawdziła zakresy ruchów, wypytała o rehabilitację- jak mi idzie i czy mi pomaga. Powiedziałam, że rehabilitacja bardzo dużo mi daje i po ćwiczeniach czuję się dużo lepiej i silniej. W taki oto sposób zostałam skierowana do sanatorium- mam się szykować na wyjazd za ok 2 miesiące . Mam dostać pocztą powiadomienie kiedy i gdzie jadę.
Trochę się zdziwiłam i nie spodziewałam się, że mi coś takiego zaproponują, ale w sumie to chyba dobra sprawa. Cieszę się, że mogę z czegoś takiego skorzystać- w pracy nie robią mi żadnych problemów (mam się spokojnie rehabilitować tyle ile będzie trzeba i wracać do nich 100% sprawna).
Nie sądziłam, że to napiszę, ale dzisiejsza wizyta była bardzo sympatyczna!
Co co Wy sądzicie o takich wyjazdach rehabilitacyjnych do sanatorium?? Ktoś z Was był może?
Status: Artroskopia x 2
Wiek: 41 Doczya: 26 Kwi 2010 Posty: 95 Skd: warszawa
Wysany: Sro 02 Mar, 2011
Cześć Wanda!
Bardzo fajnie, że dostałaś takie skierowanie do sanatorium, bo na pewno Ci nie zaszkodzi. Nie wiem gdzie trafisz i na jakim poziomie będzie tam rehabilitacja, ale samo to, że codziennie będziesz miała dostęp do różnych sprzętów itp. przemawia za tym, że powinnaś jechać. Może będzie basen Raczej nie powinnaś się nastawiać na rehabilitację indywidualną, bo w takich miejscach jest rzadkością, ale na pewno skorzystasz!
Ja po operacji drugiej nogi może też sobie coś takiego spróbuję załatwić
Cześć Wanda. Jak tam nóżka? No i kiedy do sanatorium? Zabiegów będziesz miała sporo, bo tak mi mówiły koleżanki które do sanatorium jeżdżą, ale jakośc tych zabiegów pewnie zależy od tego gdzie będziesz i jak personel jest wyszkolony. Ale sądzę ,że to ci nie zaszkodzi, a może nawet pomoże. Czas robi swoje i ja się o tym przekonuję coraz bardziej. Sprawność wraca i gdyby nie to kolano co mi je muszą zrobić 20.04 to pewnie bym już mogła powoli wracać do jogi. Do pracy juz wróciłam. Tobie też życzę powrotu do pełnej sprawności i wypoczynku w sanatorium. Napewno tam będziesz tylko skoncentrowana na sobie i to bardzo dobrze. Może będziesz więcej spacerować. Nic tak dobrze nie robi naszym bioderkom jak kilka kilometrów piechotą. Niedługo wiosna, więc okazji do spaceru i chęci napewno nie zabraknie. Daj znać jak sie czujesz?
Status: Artroskopia x 2
Wiek: 44 Doczya: 02 Sty 2011 Posty: 41 Skd: Warszawa
Wysany: Nie 13 Mar, 2011
Hiande, terminu i miejsca wyjazdu jeszcze nie znam- ZUS ma mnie powiadomić pocztą gdzie i kiedy jadę. Lekarz orzecznik powiedziała, że czas oczekiwania jest ok 2 miesiące i tak też mam się szykować. To by dawało wyjazd w maju, jakoś na początku. Śmieję się, że swoje 30 urodziny (30 maja) prawdopodobnie spędzę w sanatorium...no cóż, nie tak sobie to wyobrażałam . ..
Coraz bardziej przekonuję się do wyjazdu- chyba rzeczywiście jest mi to potrzebne, okazuje się, że w sanatoriach było więcej osób niż mi się wydawało- większość sobie chwali. Jestem dobrej myśli- mam nadzieję, że trafi mi się jakieś ciekawe miejsce.
Co do mojego powrotu do zdrowia- rehabilitacja idzie straaaaasznie powoli. Czasami brakuje mi cierpliwości i wątpię w jej sens. Całe szczęście, że takich momentów jest niewiele. Co ma być to będzie- forma musi wrócić, innej opcji nie ma!! Rotacje w stawie ciągle niewiele się zmieniają (to mnie najbardziej martwi) niby rehabilitantka widzi różnicę, mi się wydaje, że wszystko stoi w miejscu. No nic- będę cierpliwa.
Tak poza tym: wychodzę na spacery (no, może raczej spacerki) i staram się być aktywna na wiosnę- pogoda temu sprzyja. Ostatnio, za zgodą i "błogosławieństwem" rehabilitantki poszłam na spacer z kijkami do Nordic Walking. Chodziło mi się całkiem nieźle- nie tak dynamicznie jak zwykle, trochę wolniej, ale całkiem fajnie. Chodziłam tak 45 minut- niby niewiele, ale spacer była dla mnie zbawienny- nawdychałam się świeżego, wiosennego powietrza (mieszkam na obrzeżach Warszawy, więc otaczają mnie lasy, jest tu cicho i spokojnie) i chyba pierwszy raz w tym roku poczułam wiosnę . Potem oczywiście, jak wróciłam do domu- padłam jak zabita (ku radości moich kotów). To chyba tyle- w sumie w moim życiu niewiele się dzieje.
Fajnie że mogłaś pospacerować i nacieszyć się wiosennymi nutami w powietrzu. Spacer to ważna w naszym wypadku aktywność. Jak najwięcej i jak najczęściej Po za tym napisz czego nie może robić i jakie ćwiczenia sprawiają ci trudność to powiem ci kiedy ja je zaczęłam wykonywac i jak mi wychodziły. Dziś kiedy mam już od zabiegu 14 tygodni to w zasadzie wszystko wróciło do normy. Oczywiście gdy zaczynam ćwiczyć prawdziwą jogę to czuje ,że to jeszcze nie pora. Nogi operowanej nadal nie mogę całkowicie przyciągnąć do brzucha( pozycja leżąca i ugięte kolana przyciągane do brzucha). Także rotacja do wewnątrz jest jeszcze lekko bolesna. Chyba torebka stawowa nie jest w pełni rozciągnięta. Też się boję ,że to się nigdy nie rozciągnie i że do jogi nie wrócę. Gdy leżę to mogę opuścić nogę zgiętą na bok, a kolano swobodnie leży na łóżku i jest pełne rozwarcie w stawie biodrowym, ale gdy siadam w siadzie skrzyżnym to nie jest to przyjemne uczucie, bo noga operowana troche się buntuje i nie chce być w tej pozycji. Ruchy odwodzące i przywodzące np. wsiadanie i wysiadanie z samochodu obecnie już nie boli, ale jeszcze 3 tygodnie temu bolało i było bardzo nieprzyjemne.
Ja też mieszkam na obrzeżach Warszawy i możliwe ,że mieszkamy w okolicy bo jeśli miałaś do Otwocka blisko to może gdzieś po sąsiedzku? Ja jestem z Józefowa. To też piękna okolica. Jak chcesz to napisz co ci nie wychodzi i z czym masz największe trudności oraz co cię najbardziej martwi ? Zresztą jak uważasz, zostawiam to Twojej decyzji.
Pozdrawiam serdecznie
Status: Artroskopia x 2
Wiek: 44 Doczya: 02 Sty 2011 Posty: 41 Skd: Warszawa
Wysany: Wto 12 Kwi, 2011
Kochane Bioderka, dawno mnie nie było:) przepraszam bardzo, wybaczcie proszę, ale jakoś tak wyszło. Już się poprawiam i piszę.
Hiande- jesteśmy bardzo bliskimi sąsiadkami- ja mieszkam w Radości:) bardzo bliziutko- do Józefowa często zapuszczam się na rowerze:) może kiedyś będzie nam dane się spotkać i poznać byłoby miło:)
Co do mojego biodra-od mojego ostatniego wpisu niewiele się zmieniło- rotacje nadal stoją w miejscu, zgięcie w biodrze ok 100 stopni- generalnie bez rewelki. Za namową fizjoterapeutów zrobiłam dziś USG biodra (w ORTO u doktora Godka) by sprawdzić jak ten staw wygląda, co go blokuje, dlaczego rehabilitacja nie robi postępu itp. Obawiali się zrostów. Na USG wyszło: "zwiększona ilość płynu w stawie, przerost błony maziowej, pogrubienie torebki stawowej.Obrysy kostne głowy k.udowej- stan po artroskopowym usunięciu konfliktu FAI typu CAM, w badaniu dynamicznym możliwe konfliktowanie z maziówką. Grubość chrząstki stawowej prawidłowej grubości (powyżej 1 mm), obrąbek w miejscach dostępnych dla badania- dyskretne zmiany zwyrodnieniowe, stabilny. Przyczepy mięśniowe na k. łonowej, kulszowej i na krętarzu większym bez zmian pourazowych, obrysy krętarza większego, ściany kaletki krętarzowej bez pogrubień, kaletka bez wysięku.
Proponuję: delikatne trakcje w osi szyjki k. udowej, terapia tkanek miękkich (mm. grupy przywodzicieli) do rozważenia krótkoterminowa kuracja przeciwzapalna doustnie. Ćwiczenia w odciążeniu (basen, rower)."
Ponoć staw jest ładnie "zrobiony" więc tu chyba ukłon należy się dr Wąsowskiemu (a tak na marginesie: jego zalecenia rehabilitacyjne na moim wypisie ze szpitala są sławne wśród rehabilitantów-kserują je sobie wzajemnie na dowód, że "jak się chce to można" tu jeszcze jeden, ogromny plus dla dr Marcina). skąd płyn w stawie- nie mam pojęcia, nie wiedziałam co mam z tym fantem zrobić. Konsultowałam to z moim znajomym ortopedą, który był obecny przy mojej artroskopii- powiedział, żebym nie przerywała rehabilitacji, ale mam się skupić na utrzymaniem tego co wypracowałam, a nie dalej próbować zwiększyć zakresy- mam dać stawowi odpocząć, nie męczyć go za bardzo, robić tylko te ćwiczenia, które nie sprawiają mi bólu.
Nie wiem, czy ktoś z Was miał coś podobnego i czy możecie mi coś podpowiedzieć- będę wdzięczna za ewentualne informacje, podpowiedzi, rady...
Jeżeli chodzi o mój wyjazd do sanatorium: wyjeżdżam 08.05 do ośrodka rehabilitacyjnego Gdańsk Sobieszewo-Sanatorium "Jantar". Nie mogę znaleźć tego ośrodka w necie- wpisując adres wyskakuje mi centrum hotelowo- konferencyjne ALMA,, a nazwę "Jantar" - ośrodek w Kołobrzegu ale cóż, zakładam, że nikt się nie pomylił i 8 maja ruszam nad morze obym do tego czasu wyleczyła moje biodro!!
Jeżeli o czymś nie napisałam, a powinnam- dajcie mi znać- jestem ostatnio strasznie zakręcona.
Odpoczywaj Wanda w sanatorium i ciesz się dobrą pogodą. Ja też dłuższy czas byłam niecierpliwa i oczekiwałam od mojego biodra szybszej poprawy, ale ono dopiero gdy upłynął odpowiedni czas to odzyskało zakres ruchu taki jak tego oczekiwałam. Czas jest konieczny, ale napewno nie w nieskończoność. Albo masz zbyt wielkie wymagania, albo rzeczywiście to co się z nim dzieje, a nie jest prawidłowe, nie pozwala mu na odpowiedni zakres ruchu. To powinien rehabilitant i lekarz stwierdzić. Ja Wando jestem kilka dni po rekonstrukcji kolana. I zaczynam rehabilitacje od nowa. Narazie nudy, ból i nic ciekawego. Pozdrawiam cię i cierpliwości. Warto tez może skonsultowac z jakimś innym lekarzem niż ten od operacji.