Slavianna, trzymaj się dzielna kobietko i niech jutro narkoza działa jak należy ,a dr MM i reszta niech zrobią wszystko co w ich mocy ......oj wsciekła jestem ,że wogóle musisz przez to przechodzić no ale cóż jutro będzie już po wszystkim ,a jak się lepiej poczujesz to zaraz z Iwonką do Ciebie przybędziemy jesli coś będziesz potrzebowała to daj znać 25 min. i jestem
Slavianna Powodzenia trzymam kciuki choć przy pakowaniu towaru jutro pewnie nie będzie to łatwe ale czy dla nas bioderek są rzeczy nie do wykonania Trzymaj się dzielnie a my jesteśmy z Tobą
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Halo, halo,
Tak wiec zostały jakies dwie godziny do operacji i mam nadzieję, że nie dłużej.
Jestem trzecia, bo moja operacja będzie trwała długo, tak więc, żeby inni klienci się nie denerwowali, przesunęli mnie z pierwszej pozycji.
Wykąpałam się, sprawdziłam maile a teraz zastanawiam się jak związać włosy, żeby przypadkiem się nie potargały i żeby było mi wygodnie
Na razie bez "jasiów" i innych wynalazków, ale może czas się nad tym zastanowić?
Slavianna, dasz radę, choć emocje duże, ale jesteś naprawdę opanowana. Lekarze zrobią co muszą zrobić i będzie spokój. Ja też jestem jednym z tych 2,5% pacjentów, którym przytrafia się zakażenie implantu. Na kogoś musi trafić. Ty już swój problem masz zdiagnozowany i lekarze wiedzą, co robić. Szybko wrócisz do sprawności, bo jesteś młoda i zdeterminowana. Powodzenia!
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Czw 14 Kwi, 2011
Slavianna, Długo mnie nie było na forum ale dziś coś mnie tknęło i proszę czytam i nie wierze.Ale cóż tak sie zdarza że materiały nie są aż tak doskonałe jak powinny i trza rewizje.
Życzę udanej operacji trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję że tym razem będzie ok.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
_________________ Nigdy nie jest równie daleko od celu,
jak wtedy, gdy nie wiesz,
dokąd zmierzasz.
O 14.30 rozmawiałam z Slavianną i chyba jest wszystko dobrze. W każdym razie była już z godzinkę po operacji i czuła się jak to sama określiła "dobrze". Znieczulenie miała ogólne, ale nie rozmawiała jeszcze z lekarzem co dokładnie jej wymienił i jak operacja przebiegła. Wkrótce sama wszystko opisze, a tym czasem wypada życzyć szybkiej rekonwalescencji.
Ps Slavianna ja ten ból dzisiaj wzięłam na siebie, bo łeb mi pęka Ważne żeby Ciebie nie bolała
Hej Kochani,
Dzięki za słowa otuchy i wszystkie rady!
Tak więc od mniej więcej 24 godzin jestem na sali.
Narkoza + ogólne to był świetny wybór (Pasiflora, mam nadzieję, że ból głowy juz Ci przelazł), nie bolała mnie ani głowa ani kręgosłup, do tego mogłam ruszać i jednym i drugim
Po rozmowie z operatorem wygląda na to, że operacja się udała. Ceramika wymieniona a śmietnik w środku posprzątany Noga oczywiście boli jak diabli i oczywiście mało na to można poradzić, bo morfina i ketonal nieco to tylko łagodzą.
Niestety, tradycyjnie spadły mi wyniki krwi i mam mizerną hemoglobinę, w związku z czym za chwilę czeka mnie transfuzja - na początek 2 jednostki.
I faktycznie, wczoraj czułam się świetnie, dziś co chwila zasypiam, wystarczy moment a zamykają mi się oczy i śpię.
I teraz najgorsze - nie spionizują mnie dzisiaj, ze względu na krew, a jutro nie, bo jest sobota ( w niedziele tym bardziej), tak więc będę miała 2 dni w plecy z chodzeniem i dodatkowo łazienkę zobaczę dopiero w poniedziałek.
Była u mnie dzisiaj Czarna Pantera, dokupiła wody i coś do jedzenia, niestety ani buraków, ani nawet soku z buraków nie było w obu piekarskich sklepach (taki miałam plan, zeby poprawić sobie krew)
No nic, jak mnie szlag w łóżku nie trafi to jeszcze cos później napiszę.
Twardzielu, czekamy na dalsze wieści. A teraz wypoczywaj i śpij sporo. Czasem da się przespać największy ból.. a potem leci z górki Cieszymy się, że operację masz za sobą i co najwazniejsze odbyła sie z pozytywnym skutkiem. Nadal nie puszczamy kciuków. Kuruj się super babko!
Całusy!
Slavianna, masz całkiem sporo siły, że dałaś radę taki ładny i długi post wysmażyć.
Dzięki temu wiemy co i jak.
Najwżniejsze, że operacja się udała i że nie masz takich przejść po znieczuleniu jak poprzednio.
Przesyłamy uściski, pozdrów Panterę, super że Ci tak pomaga.
Nie ma to jak Dobra Duszyczka z FB.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
To znowu ja
Wreszcie, przed chwilą podłączyli mi krew. Nie żebym była fanem wkraplania sobie krwi nieznanego pochodzenia, ale jeżeli dzięki temu poczuję się lepiej, to może wygram bitwę o jutrzejsze postawienie mnie w pionie. Jak na razie wygrałam już dwie Pierwszą z pielęgniarką, musiałam długo przekonywać, że dwa małe podłużne przedmioty, zwane dalej "czopkami" działają na mnie świetnie i inne metody są całkowicie niepotrzebne.
Drugą z Anestezjologiem o znieczulenie, tutaj było ciężej, dyskutowałyśmy z 10 minut, najpierw próbowała mnie przekonać, że tym razem wcale tak być nie musi. Potem próbowała mnie podejść, że niby wkłuje mi się w kręgosłup , a jak to nie chwyci to będzie narkoza... Ciekawe jak bym się wtedy czuła? Prawdopodobnie uczyłabym się od początku nie tylko chodzić, ale i mówić...
A co do "twardziela z krajów wschodu" to, Kochani, różnie to bywa... na szczęście jestem sama w pokoju i jak nie chcę być Hero, to nie muszę