Wysany: Sob 03 Wrz, 2011 Nareszcie nowe bioderka :)
Witam serdecznie.
Spróbuję opisać jakoś swoją historię a że nie jestem dobry w opowiadaniu to wybaczcie mi jak coś nie tak napiszę
Początki mojej choroby to wrzesień-październik 2007 roku bo wtedy zaczęły się masakryczne bóle najpierw ręki potem nogi i tak w kółko. Lekarze nie mogli mnie zdiagnozować nie bardzo wiedzieli co mi dolegało. Dopiero wyjazd do 4 Szpitala Wojskowego z Polikliniką we Wrocławiu na początku 2008 roku wyjaśnił i dał diagnozę: wczesne surowiczododatnie RZS
Tak wyglądały moje biodra po zdiagnozowaniu RZS :
Położyli mnie do szpitala żeby porobić badania itd. potem po każdej wizycie kontrolnej w Poliklinice u Doktora Rubina otrzymywałem następne skierowanie na oddział celem rozpoczęcia leczenia biologicznego bo choróbsko rozwijało się bardzo dynamicznie.
Szpital zaczął przygotowywać mnie do w/w leczenia robiąc badania w tym kierunku ale NFZ Warszawa ma swoje procedury (bo trzeba wiedzieć że decyduje tu właśnie nie szpital tylko NFZ ) i okazało się że muszę brać jeden lek w takiej a takiej dawce przez pół roku potem znowu skierowanie do szpitala i leczenia biologicznego i znowu trzeba nowego leki przez jakiś czas itd. bo zmieniły się procedury a choroba pogłębiała się coraz bardziej.
Ja żeby funkcjonować oczywiście brałem garść leków w tym sterydów i innych przeciwbólowych po których nabawiłem się przewlekłego zapalenia błony śluzowej żołądka i nadciśnienia a wątroba ledwo żyła
No ale jak mus to mus.
W końcu 2009 roku zrobiłem RTG bioder bo bolało mnie w pachwinie a lekarz rodzinny chciał zerknąć co tam się dzieje i normalnie szlag mnie trafił, myślałem że sobie coś zrobię jak zobaczyłem to zdjęcie
Wcześniej rowerek, spacery, rolki a tu przez durne procedury NFZ zostałem kaleką. Ponownie trafiłem do szpitala we Wrocławiu w kwietniu 2010 roku celem leczenia biologicznego i znowu nowy lek a po konsultacji ortopedycznej zapisałem się tam na alloplastykę obydwu bioder czas oczekiwanie 2-3 lata (przy RZS robią podobno szybciej).
W międzyczasie byłem jeszcze kilka razy chyba co miesiąc w szpitalu celem badań do tego leczenia no i udało się w moje imieniny w lipcu zadzwonił do mnie lekarz że otrzymałem leczenie biologiczne lepiej późno niż wcale.
Jak się potem okazało dla bioder było to już za późno Tak na marginesie lek o nazwie HUMIRA są to dwa zastrzyki w miesiącu koszt około 1900 No już wiem dlaczego tak się bronił NFZ.
Chyba od września 2010 roku zacząłem nowe leczenie jeden zastrzyk we Wrocławiu drugi robiłem sam w domu. Na początku 2011 roku coraz gorzej mi się chodziło nie mogłem spać itd. Będąc po skierowanie do szpitala poprosiłem o RTG kolan i bioder bo ból był nie do wytrzymania zacząłem brać tramal w dużych dawkach ale ból nie przechodził . Po zrobieniu prześwietlenia znowu szok już wiem czemu mnie tak boli!
Na zdjęciu nie widać ale jak stałem lub siedziałem to miałem krótszą nogę o około 5-6 centymetrów
Będąc we Wrocławiu zaszedłem na ortopedię próbowałem jakoś zapytać czy nie da się przyspieszyć operacji ale nikt nie chciał nawet na zdjęcie zerknąć i otrzymałem odpowiedz że jest kolejka itd. i się nie da, brak słów
Swoją drogą jak pokazałem zdjęcie lekarzowi prowadzącemu tam gdzie otrzymuje zastrzyki powiedział że prawdopodobnie miałbym swoje biodra gdyby leczenie NFZ przyznał mi te dwa lata wcześniej !
Wróciłem do lekarza rodzinnego który dał mi skierowanie do poradni ortopedycznej na pilną konsultację jak się okazało na miejscu pilna za miesiąc bo podobno to nic "pilnego" Nie dając za wygraną poszedłem na oddział ortopedyczny w Zgorzelcu gdzie spotkałem Ordynatora dr Czerkasowa i w desperacji pokazałem mu swoje zdjęcia bioder z niedowierzaniem zapytał ile mam lat i czy to na pewno moje zdjęcie. Kazał zapisać się na operację obydwu bioder i zaznaczyć że bardzo pilne. Na pytanie kiedy obiecał że w tym roku na pewno. Musiałem również wypisać się z Wrocławia bo NFZ mógł mnie ukarać i nie pozwolić na operację Dla świętego spokoju mojej żony i teściowej w czerwcu pojechaliśmy do Jeleniej Góry gdzie przyjmuje prywatnie doktor Czerkasow żeby się przypomnieć. Powiedział nam że nie był by lekarzem żeby tego nie zrobić szybciej i ustalił wstępnie na lipiec, sierpień 2011 od razu zrobiło mi się lepiej
No i w udało się 9 sierpnia zostałem przyjęty na oddział a 10 wymienili mi to "gorsze" biodro.
Wszystko słyszałem ale mnie to nie ruszyło bo nie widziałem . Nogę mi wyrównali ile dali radę została jednak krótsza myślę że około 2 cm ale widać również że biodro lewe jest wyżej po prostu jest krzywe może z czasem grawitacja to unormuje
Drenu nie miałem cewnika też . Z tego co lekarz mówił to rzadko się zdarza żeby pacjent miał tak mocne mięśnie ud przy takim zniszczeniu stawu w sumie to się sam zdziwiłem bo od marca chodziłem tylko o kulach przenosząc ciężar ciała na rękach a ważę około 69 kg to mięśnie mi się wyrobiły ale na rękach i klatce piersiowej.
Na drugi dzień na obchodzie Doktor który operował powiedział do rehabilitanta że mam Endo firmy Sulzer rozmiar 6 po zrobieniu RTG może mnie pionować .
Swoją drogą nie wiem jaka to Endo czy plastik czy ceramika czy metal podobno bardzo dobra nawet w wypisie nic nie ma o niej.
To zdjęcie dobę po:
Przyszedł dr. od rehabilitacji porozmawiał co mogę czego nie itd. no i trzeba było wstać wstałem o kulach ale zrobiłem się zielony więc kazano mi leżeć. Okazało się że mam hemoglobinę 5 bo straciłem dużo krwi podczas operacji. Po około godzinie musiałem do toalety a że stwierdziłem że do kaczki już nie będę to pomału wstałem postałem przy łóżku żeby sprawdzić czy nie padnę i po chwili poszedłem zrobić normalnie "siku"
Wracając pielęgniarka mało zawału nie dostała jak mnie zobaczyła że ja sobie chodzę po korytarzu . Nazwali mnie potem "łazik" i dyplom chcieli nawet dać że niby nikt nie chodzi na drugi dzień po korytarzu Ja tam słyszałem że się chodzi wiec chodziłem . Na trzecią dobę rano spakowałem się i poszedłem pod prysznic bo już nie dawałem rady taki "brudny".
Wypuścili mnie dopiero 15 w poniedziałek bo w sobotę dostałem dwie "kaszanki" jak oni to nazwali czyli dwie jednostki krwi.
Zamiast szwów miałem jakieś klamry metalowe"zszywki"wyjęte po 14 dniach.
Teraz staję na tej nodze praktycznie normalnie i coraz bardziej ją obciążam bo prawa daje mi popalić. Przedwczoraj brałem tramal 100 i chodziło mi się dobrze wczoraj nie brałem to popłakałem się z bólu oczywiście boli to "zdrowe" prawe.
Dzisiaj łyknąłem 100 z rana bo przez to że boli prawe obciążyłem chyba za mocno operowane i coś mnie tam boli za mocno.
Nie wiem co mam o tym myśleć bo lekarz mówił mi żebym czekał jak najdłużej z tym drugim ale nie wiem czy dam radę ja mam wysoki próg bólu ale jak zaczynam brać tramal no to chyba nie jest dobrze. W październiku mam iść do kontroli to będę się pytał co i jak .
Przepraszam że takie to długie ale i tak wszystkiego nie pisałem .
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !
Ostatnio zmieniony przez Kris1968 Pi 13 Lip, 2012, w caoci zmieniany 4 razy
Życzę ci, żebyś jak najszybciej przeszedł drugą operację wstawienia endo. Na zdjęciach widać, jak bardzo masz zużyte biodra. A ból może być powalający, wiem coś o tym, bo też jestem po i przed endo.
Moja operacja była 14 czerwca tego roku i bardzo chciałabym wytrwać z drugim biodrem do następnego czerwca - i wtedy poddać się operacji, ponieważ nie kolidowałoby mi to z praca zawodową.
Znam osoby, które wstawiały drugie endo już po 3 miesiącach od operacji pierwszego biodra! Działaj w tej sprawie, dowiaduj się, bo szkoda życia na taki silny ból! Powodzenia!
Chyba nie mam innego wyjścia jak pójść znowu po prośbie do ordynatora Czerkasowa ale poczekam chociaż z tym do października do kontroli w poradni może tam ktoś podejmie taką decyzję. W sumie przecież i tak byłem i jestem nadal zapisany w kolejce po drugą. Dzisiaj po dawce tramalu chodzi mi się dobrze i chyba jutro też ją wezmę.
Ja jestem na rencie przez mój RZS od 2008 roku więc nie mam problemu z czasem chociaż wolałbym iść do pracy i zarabiać na swoje utrzymanie.
Masz rację drugie biodro można robić rzeczywiście już po 3 miesiącu ale najgorsze jest to że musiałem przerwać terapię biologiczną (humira) i nie brać leku zmniejszającego odporność (methotrexat) na dwa tygodnie przed i miesiąc po bo mogłyby one powodować problemy z gojeniem. Myślałem po prostu że teraz dokończę terapię i zrobię drugie za jakiś czas ale chyba znowu będzie trzeba przerwać a boję się że organizm zwariuje i nawróci ostra faza choróbska.
Co do bólu to ja już mam swoją "maksymę" dzień bez bólu dniem straconym !
Tak naprawdę to już nie pamiętam jak to jest jak nic nie boli i boję się że jak się kiedyś obudzę bez bólu to chyba będzie oznaczać że umarłem
Mam nadzieję "Nuta" że nie masz takich mocnych bóli i że dasz radę czekać do czerwca przyszłego roku . Pozdrawiam Serdecznie !
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !
Kris1968, witaj pięknie opisałeś soją historię ,aż mi ciary przeszły bo przypomnial mi się czas chodzenia od lekarza do lekarza a póżniej walka w bólu o termin operacji walcz o przyspieszenie drugiej operacji a patrząc na twoje zdjęcie widzę podniesioną z jednej strony miednicę i dla pocieszenia powiem ci ,że jestem 8 mies. po endo , miednica opadła i jest prawie idealnie więc pewnie noga ci się jeszcze troszkę wydluży jak opadnie miednica (przynajmniej u mnie tak było
Dzisiaj 3,5 tygodnia od operacji wstałem i zacząłem chodzić bez kul po domu
Co nie zmienia faktu że biorę nadal tramal przez ból prawego biodra. Lekarz w szpitalu przepisał co prawda aglan ale na mnie on nie działa, oprócz tego 4mg metypred -u a wieczorem Dicloberl od około 2 lat bo jak nie wezmę to sztywnieję ostatnio nawet sprawdzałem
Ma swoje sposoby na zmniejszenie troszkę bólu:
przez jakiś czas kładłem się z nogami w górze na sofie i tak spałem
sprawdza się też delikatne potrząsanie nogą robię to do teraz a szczególnie jak bolały mnie kolana przed operacją biodra,
stosowałem też zwykłe opaski na kolana i kupione na allegro magnesy neodymowe 4 sztuki wielkości 2 zł na jedno, trzymały się siłą przyciągania na opasce. Zestaw taki leży nadal w pogotowiu
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !
Dzisiaj 3,5 tygodnia od operacji wstałem i zacząłem chodzić bez kul po domu
Czy dostałeś pozwolenie od swojego ortopedy na 100% obciążania nogi operowanej. Z tego co wiem to za wcześnie by po wstawieniu endo chodzić z pełnym obciążeniem. Nie zepsuj dobrej roboty swojego operatora
Na drugi dzień po operacji pozwolono mi obciążać na 40 do 50 % albo do granicy bólu
Właśnie wróciłem z dłuższego spaceru i czuję przyjemny lekki ból mięśni
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !
Status: Endo x 1
Wiek: 51 Doczya: 20 Sie 2011 Posty: 151 Skd: GDYNIA
Wysany: Pon 05 Wrz, 2011
KRIS1968 to miałeś operację prawie jak Ja dziś mija mi 4 tyg.operacja była 8 sierpnia,zadziwiasz mnie tym chodzeniem,ja nawet jak bym chciała to nie mogę stanąć w pełni na operowanej,po pierwsze za długa(przynajmniej tak mi się wydaje,po drugie słabe mięśnie no i cała się bujam.
_________________ "Cierpliwość jest kluczem do szczęścia"
Nie wiem od czego to zależy nie mam pojęcia. Moja operowana noga wydaję się krótsza o około 2 cm ale jak ktoś tu zauważył mam podniesione biodro więc pewnie się kiedyś wyrówna. Zauważyłem to zaraz po zabiegu i pytałem nawet doktora dlaczego nie jest dłuższa bo teraz będę musiał dowód wymienić ze względu na niższy wzrost . Podobno nie dało się więcej naciągnąć mięśni.
Właśnie przypomniałem sobie że jak kończyli operację to jeden z lekarzy przeciął mi coś skalpelem w pachwinie obok moszny bo miałem przykurcz.
Mój lekarz rodzinny prosił mnie żebym wziął skierowanie w trybie "pilnym" na rehabilitację u nas do "Śliwińskiego" pytałem o to dwóch lekarzy ale otrzymałem odpowiedz że mogą mi tam zrobić więcej złego niż dobrego a dla mnie wystarczy rozruszanie się czyli spacery, spacery etc. bo mam wyjątkowo rzadko spotykane w takich zniszczeniach stawu silne mięśnie nóg.
Ja od marca używałem dwóch kul non stop, doszło nawet do tego że nie chodziłem już na nogach wcale tylko "kicałem" na rękach a mieszkam do tego na 4 piętrze bez windy. Nie wiem więc skąd u mnie zostały takie mocne mięśnie. Może dlatego że kiedyś uprawiałem troszkę sportu a może że chodziłem i chodzę codziennie z psem na spacer. Wczoraj będąc na boisku z psem odłożyłem kule i uczyłem się chodzić po trawie ale to głupie uczucie poruszać się bez "laseczek"
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !
Status: Endo x 1
Wiek: 51 Doczya: 20 Sie 2011 Posty: 151 Skd: GDYNIA
Wysany: Pon 05 Wrz, 2011
Kris1968 Mój rehabilitant też stwierdził że więcej zrobię w domu ale
(laser i pole) wiadomo trzeba płacić w szpitalu nie,potem podwieszki które są przestarzałe i nie wnoszą nic do nauki chodu,no i krótszy czas z rehabilitantem bo ponoć około 15 min,o twoim Śliwińskim nic nie wiem bo jestem z trójmiasta,sama mam w szpitalu gdzie byłam operowana wizytę u ordynator rehabilitacji 13 września,zobaczymy co powie o terminie.Jak to będzie jakiś listopad to sama podziękuję.Fajnie że przemierzasz już taki trudny teren jak trawa,ja też mam psiaka ale nie odważyłabym się z nim wyjść,przynajmniej na razie.Pozdrawiam.
_________________ "Cierpliwość jest kluczem do szczęścia"
Ja z natury jestem uparty (baran) i jak ktoś powie że się nie da to ja mu staram udowodnić się jednak się da
Z psem chodzę w ten sposób że mam taką wielką szeklę którą zakładam na pasek i za rozciąganą smycz dwie kule i idę. W poniedziałek mnie wypuścili a w czwartek co prawda nie daleko ale poszedłem z moją Monisią na spacerek
A to moja w sumie nasza Mona :
http://forumbioderko.pl/album_pic.php?pic_id=595
i kwiatek na poprawę samopoczucia dla Wszystkich :
http://forumbioderko.pl/album_pic.php?pic_id=596
Pozdrawiam
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !
Ostatnio zmieniony przez Kris1968 Pon 05 Wrz, 2011, w caoci zmieniany 2 razy
Wiem że będzie dobrze, sam fakt że już odżyłem trochę po pierwszej to już jest sukces. Podejrzewam że gdyby nie te drugie poszedłbym na spacer bez kul
Pozdrawiam
_________________ Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz stracisz życie !