pablo1971, wiedzialam od poczatku jak tylko zrobilam pierwsze zdj rtg, ze bede miala operacje w przyszlosci. kazdy lekarz mowil ze narazie jestem za mloda, a dysplazja caly czas postepuje. czekalam bardzo niecierpliwie, co wizyte u lekarzy az ktos w koncu mnie wybawi i podejmie sie operacji. bardzo sie ucieszylam , ze w koncu nie zwazajac na moj wiek, lekarz dal mi tryb pilny i niecierpliwie czekam teraz za telefonem ze szpitala. ciesze sie bardzo ! ale przeraza mnie operacja, tak po prostu, boje sie i juz. wiem jak wyglada taka operacja , jakich narzedzi sie do niej uzywa, jakie dzwieki jej towarzysza (dzwieki sa dla mnie najbardziej straszne) . mam zle wspomnienia z cesarką (nie rekonwalestencją, bo bardzo szybko wstalam, chodzilam, nie rozczulalam sie nad soba i generalnie bardzo bardzo sie ciesze ze urodzilam przez cc) , jak juz pisalam 3 razy spadalo mi cisnienie i myslalam ze umieram.
obecnie w domu wykonuje wszystkie obowiazki i wychowuje corke. boje sie zycia po operacji z tego wzgledu , ze bede musiala bardzo uwazac na swoja nowa nogę i bede bardziej ograniczona ruchowo niz przed. wiec corki od razu nie bede mogla wziac na rece, pilnowac jej sama. coreczka ma 16 miesiecy i nie usiedzi w miejscu ani na chwile.
jestem pozytywnie nastawiona, inni rowniez mlodzi przez operacje przeszli i dali rade , wiec ja rowniez sobie poradze. mysle jednoczesnie, ze dobrze jest miec jakies obawy , niz pozniej rozczarowac sie , ze nie wszystko tak łatwo przychodzi. mam zamiar wyznaczac sobie cele i stopniowo do nich dążyć. wtedy bede zadowolona
starsi ludzie , a tym bardziej osoby juz po operacji maja juz zupelne wyobrazenie.
Dominiko czytając Twojego posta i wszpominając sobie swój zabieg endo rozumie Ciebie i Twe obawy co o zabiegu mozna w czasie niego spać a co do sytuacji po zabiegu najwazniejsze są pierwsze trzy mieśiące .A dziecko może zrozumieć sytuacje szybciej niz ty mój bratanek miał trzy lata zawsze podawał mi kule i pytał czasem kiedy wujkowi noga wyzdrowieje cego i Tobie z serca zycze jak i tez zadnych komplikacji po zabiegu trzymam kćiuki pomyślności....
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
Nie patrzyłem na wiek w szpitalu czy na rehabilitacji najwazniejsze aby się dobrze dogadać mieć oczym rozmawiać wtedy czas lepiej i szybciej mijał i nie myślało się czy jest się przed endo po endo....
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
Status: Endo x 1
Wiek: 52 Doczy: 15 Maj 2015 Posty: 72 Skd: warszawa
Wysany: Wto 17 Maj, 2016
dominikatop, Prawda jest taka że jak trzeba to trzeba jesteś młoda sprawna to masz dla kogo szybko wracać do zdrowia ja po 4 m-c wróciłem do pracy .I to lekarz chciał że bym nie za szybko robił postępy..i nie forsował już tak tej nogi po operacji..Na pewno będzie dobrze i trzeba myśleć pozytywnie...pozdrawiam..
...najwazniejsze aby się dobrze dogadać mieć oczym rozmawiać wtedy czas lepiej i szybciej mijał i nie myślało się czy jest się przed endo po endo....
i tego bym się wystrzegał, bo:
podczas mojego pobytu w szpitalu (było nas 5 osób) dowiedziałem się:
- jak wykorzystać L4 w maksimum,
- jak uzyskać uprawnienia na kartę dla osoby nie pełnosprawnej,
- jak przedłużyć do maksimum pobyt w szpitalu,
- i inne takie,
ale nikt nie powiedział: jak wyzdrowieć i w moim odczuciu nikt nie był tym zainteresowany, bo gdy ja karnie wykonywałem ćwiczenia pani od rehabilitacji od 6:00 do 22:00 (co godzinę chodziłem o balkoniku w pierwszym dniu, o kulach w drugim po 30m tam i z powrotem, a w międzyczasie ćwiczenia na nóżkę) reszta leżała, spała, a najważniejszym problemem było: to co rodzina przyniesie na obiad.
więc z tym rozmawianiem bywa różnie. na pewno pomaga zabić czas jeżeli masz możliwość ćwiczyć i nie zamierzasz tylko leżeć, ale w powrocie do zdrowia nie pomaga, wręcz utrudnia, z tego oczywiście co ja doświadczyłem.
Cyryl ale nie lezałeś i nie patrzyłeś w sufit lecz miałeś do kogo otwozyć buzie pogadać....A to co sie dowiedziałeś to Twoja sprawa i mnie nie obchodzi czy ci to zbędne czy nie Twoja sprawa .Jak chodz troche znasz moją historie to może wiesz ze w szpitalu z powodu wypadku i endo nie spędziłem dzień dwa czy tydzień lecz kilka tygodni i mozesz nie wiezyć ale pogawędka nawet o dupie marynie nieraz dawała radość gdy miało się dość wszystkiego nawet życia .Dziś cieszę się ze mam swoją endo i ze wraz znią mogę żyć normalnie bez bólu...
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
dla tego w mojej wypowiedzi możesz przeczytać: "podczas mojego pobytu w szpitalu", "z tego oczywiście co ja doświadczyłem".
nie twierdzę, że moje doświadczenia są uniwersalne i pasują do wszystkich przypadków, ale zważ też że osoba pytająca ma 21 lat i nie jest po wypadku tak jak Ty, ale jej pobyt w szpitalu będzie przypominał raczej to, co większość z nas doświadczyła.
nie zaprzeczyłem terapeutycznej funkcji rozmowy w niektórych przypadkach.
chciałem tylko zaznaczyć, że czasami te pogawędki przesłaniają, a nawet zastępują pracę. to czasem pułapka, z naciskiem na czasem.
maaly-22 napisa/a:
Cyryl ale nie lezałeś i nie patrzyłeś w sufit lecz miałeś do kogo otwozyć buzie pogadać...
masz rację, ale z tych pięciu gości na mojej sali wszyscy byli w podobnym stanie co ja i pozostali leżeli okrągły dzień nie patrzyli co prawda w sufit, ale gadali w najlepsze, a czas płynął. a wiadomo czas to najlepszy lekarz. z tym że ja po dwóch miesiącach na konsultacje przyjechałem sam wchodząc po dwa stopnie, a oni o kulach, ale w poczekalni rozmawiało się im przyjemnie.