Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 39 Doczya: 27 Lut 2014 Posty: 82 Skd: Warszawa
Wysany: Czw 31 Lip, 2014
4 miesiące po operacji właśnie wróciłam z rowerowego wypadu do Holandii ponad 300 km w nogach na rowerze plus ileś tam na piechotę noga spisała się dobrze dawałam radę na równi z w pełni zdrowymi znajomymi aż żal było wracać ...
W Hyde Park " O wszystkim i o niczym..." toczy się dyskusja o celowości rehabilitacji:
Ja ujmę to prostym językiem - dzięki wiedzy jaką zdobyłam między innymi na warsztatach prowadzonych przez Fundację Bioderko jak i wizyt u fizjoterapeuty, który stosuje terapię manualno-funkcjonalną udało mi się samej zadziałać na dokuczliwe boleści a nawet uniknąć niepotrzebnych zabiegów, np:
Maj 2011r. ból lewego kolana utrudniający chodzenie a najbardziej wchodzenie po schodach.
Badanie USG z opisem:
- błona maziowa - przerośnięta, pozapalna
- ciało tłuszczowe Hoffy - przerośnięte, pofałdowane
- na powierzchni wszystkich kłykieci wyrośla kostne świadczące o chorobie zwyridnieniowej
- dół podkolanowy - guz świadczący o tworzącej się torbieli Bakera
Zalecenia ortopedy; artroskopia stawu kolanowego, skierowanie na zabieg usunięcia cysty (torbieli Bakera) - skierowania te zachowałam sobie na pamiątkę.
Był maj i lato przede mną i wyjazd nad morze. Z wielkim mozołem wyszperałam w sobie wszystkie uzyskane informacje na temat autoterapii, masażu, ćwiczeń. Zadziałało, problem kolana mam do tej pory z głowy.
Początek sierpnia tego roku, nad morzem - wielokilometrowe codzienne spacery nad brzegiem morza (na bosaka pod kontem podmytego brzegu) spowodowały nadwyrężenie lewej stopy (około 6 lat temu miałam zwichnięcie stawu skokowego tej nogi), stopa spuchła, ból nie pozwolił mi już w ostatnim dniu nawet pożegnać się z morzem.
Stopa spuchnięta obolała a za tydzień wesele siostrzeńca.
No i ... dwa razy dziennie długie moczenie nóg, smarowanie maścią przeciwbólową, intensywne masowanie stopy (każdy palec, śródstopie, pieta...) aż po kolano, ćwiczenia - pomogło, wesele przetańczyłam na 6 cm obcasie i do dziś stopa nie dokucza.
Wrzesień tego roku - lewy bark tak zaczął mi pobolewać, że musiałam zaniechać chodzenia z kijkami NW (było tak, że wyszłam na kijki a wróciłam z kijkami w garści, bo nie mogłam ich utrzymać, tak bark dokuczał).
Mąż na to "idź do lekarza przepisze Ci blokady, mnie pomogły to i Tobie pomogą". Blokady, o nie... .
I znów zadziałało moje masowanie i ucisk na punkty spustowe (ha, wiedzę tą zdobyłam na warsztatach w Poznaniu o autoterapii potwierdzone u mojego fizjo). Ulżyło mi (przynajmniej nie rozogniło się) i mogłam dotrwać do planowanej terapii w Dziennym Ośrodku Rehabilitacyjnym, gdzie za moją sugestią terapię miałam ukierunkowaną właśnie na ten bark. Teraz jest już dobrze.
Z tego wniosek, że można nawet samemu sobie pomóc, ale warunek - zdobyta wiedza musi pochodzić od fachowców
Zgadzam się z wszystkimi wpisami, które mówią o pozytywach korzystania z gabinetów nowoczesnej ukierunkowanej fizjoterapii.
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
Mijka ja się z Tobą zgadzam ja też mam problemy z lewym barkiem przyczyna wykonuje prace manualne i tu nie trudno o zwichnięcie i przeciążenie. Ja również spoeo wynioałam z Poznańskich warsztatów takie warsztaty są potrzebne. Jak i prowadzenie przez dobrego fizjoterapeutę.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Mijka popieram Twój post i podpiszuje się pod nim obiema rękami bo tak trzeba bo sami tez znamy swe ciało i wiemy co gdzie i jak mozna i co dlamnie najwazniejsze trzeba cos robic chodzby jak piszes masować a nie nazekać boli mnie jest zle co tu zrobic .Popierma i Twe słowa Bonia bo czasem aby wiedzieć co jest wszkazane a co nie warto odwiedzić fizjoterapeute czy rehabilitanta albo tak jak piszes uczestniczyc w warstzatach....
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm