Wysany: Sob 26 Sty, 2013 3,5 m. Julian - obustronne zwichnięcie stawów biodrowych
Postanowiłam opisać Wam historię mojego synka, u którego wykryto obustronne zwichnięcia stawów biodrowych, z nadzieją, że mi pomożecie i dla następnych zatroskanych rodziców, którzy szukają zakończenia tego typu historii (z czasem będę opisywała postępy leczenia). Zacznijmy od początku...w szpitalu po porodzie nie zauważono, że mój syn ma całe sztywne biodra, nie powiedziano nam, że lewe ma tendencję do przeskakiwania, więc jak większość świeżo upieczonych rodziców pojechaliśmy na rutynowe badanie bioderek z Julciem w 6 tyg. życia. To miał być normalny dzień, kiedy usłyszeliśmy słowa lekarza, że "coś tu jest nie tak" - dysplazja. Tego samego dnia odwiedziliśmy 2 najlepszych ortopedów dziecięcych w Poznaniu, którzy postawili diagnozę - obustronne zwichnięcie stawow biodrowych IV stopnia. Ostatecznie, trafiliśmy pod opiekę dr Shadiego, ponieważ on w razie czego ma prowadzić operację syna. W tym momencie Julian ma 3,5 miesiąca i od 8 tyg. nosi szelki Pavlika (dla zainteresowanych- nie poduszka Frejki, bo wtedy nie ruszałby w ogóle nogami, co mogłoby doprowadzić do martwicy głowy kości udowej- tak powiedział nam lekarz). Lewe biodro drgnęło( III stopień), prawe bez zmian. Kolejnym etapem leczenia ma być dwutygodniowy pobyt w szpitalu na wyciągu, następnie pod narkozą mają wprowadzić mu do nóżek kontrast i zobaczyć czy pod panewką nie narosła tkanka. Jeśli narosła, mały będzie musiał być operowany, jeśli nie to 2 x 6 tyg. gips.
Moi Drodzy... cały czas to wszystko nie daje mi spokoju...nie mogę pogodzić się z myślą o tym wyciągu w szpitalu, to dla mnie jakaś katastrofa. Jak dziecko, które tak się teraz rozwija, zaczyna się podnosić, chce już siadać, ma być całkowicie unieruchomione. Dlatego umówiłam się do prof. Czubaka. Jedziemy 29 stycznia i błagam Boga, żeby szybko wyleczył nam syna.
Napiszę po wizycie. Trzymajcie kciuki.
Przepraszam, że długo się nie odzywałam. Jesteśmy prawie miesiąc po wizycie u prof. Czubaka. Po 8 tyg. noszenia szelek lewy staw biodrowy "zreperował się" prawie całkowicie, natomiast prawy nie drgnął. Profesor kazał natychmiast zdjąć szelki (mogłyby jeszcze uszkodzić zdrowy już staw, a na prawy i tak nie pomogą). Prawa noga musi być operowana, bez tego się nie obejdzie. Podsumował, że żaden wyciąg, żaden gips, ani jakiekolwiek leczenie zapobiegawcze nie pomoże. Nawet jeśli założyliby mu gips, po 12 tygodniach i tak staw byłby nienastawiony, nic by to nie dało. Julian musi dobrze stanąć na nogi, wzmocnić kościec i w wieku 15-18 miesięcy przejdzie operację. Według prof. powinien normalnie zacząć chodzić, może utykać, bo noga jest trochę krótsza. Kamień spadł mi z serca, bo nie wyobrażałam sobie szpitala, wyciągu, ani gipsu. Ponoć poznańscy lekarze chcą ciąć na potęgę, więc sugeruje wszystkim z podobnym problemem dodatkową konsultację. W kwietniu mamy kontrolę zdrowej nogi i zobaczymy czy w prawej coś się zmieniło. Myślę, żeby rehabilitować Julka, czy znacie kogoś godnego polecenia w Poznaniu?
To już czas... 11 grudnia prof. Czubak będzie operował prawą nogę mojego już rocznego synka o Otwocku. Lewa noga dochodzi już do siebie, prawa bez operacji nie da rady. Po operacji 6 tygodni gipsu. Proszę osoby, których dzieci były równie długo w gipsie o jakiekolwiek informacje jak to przeżyły. Co z higieną, bólem, zabawą itp. Nie wiem jak przygotować się do operacji- w co się wyposażyć, co po operacji. Jak się za to wszystko zabrać...???? pozdrawiam
Osoby znajdujące się na tej liście są warte polecenia i nikt nie dostaje się tam z
ulicy
Chodzi oczywiście o znakomitą rehabilitację
Sepeda, Pisało na naszym forum sporo rodziców. Przeczytaj posty a może coś znajdziesz dla siebie. http://forumbioderko.pl/viewforum.php?f=39
A jeżeli nie znajdziesz to proponuję napisać do nich PW.
Pozdrawiam Pasiflora