Status: Endo x 1
Wiek: 48 Doczya: 05 Pa 2010 Posty: 9 Skd: Włocławek
Wysany: Wto 05 Pa, 2010 Kapoplastyka kkwk
Witam, jestem na tym forum pierwszy raz. Przeglądając strony internetowe przypadkowo na nie trafiłam i postanowiłam podzielić się z Wami swoją historią. Mam 34 lata, od dwóch lat borykam się z bólem prawej nogi. Początkowo zbagatelizowałam sprawę, ale lekarz pierwszego kontaktu skierował mnie na rtg i wyszła cała prawda. Zmiany zwyrodnieniowe stawów biodrowych. W swoim mieście usłyszałam że jestem ciężkim przypadkiem ale na operację jestem za młoda. Udałam się - dzięki koledze z pracy - do ortopedy do Bydgoszczy. Tam ku mojemu zaskoczeniu inne podejście. Fachowa pomoc, pomoc w szybkiej konsultacji i co najważniejsze bez długiego czekania na finał. Pierwsza konsultacja w lutym 2010 roku, a planowana operacja w połowie grudnia tego samego roku. Początkowo była mowa o endo, ale na ostatnich konsultacjach usłyszałam: kapoplastyka albo BHR. To chyba dobrze, prawda? Tak bardzo bym chciała żyć bez bólu, są dni że nic nie doskwiera, a są takie że ledwo schodzę z łóżka. Pozdrawiam Was serdecznie. Trzymajcie za mnie kciuki. Jest strach, obawa ale jest i nadzieja że koszmar się na jakiś czas skończy - na jakiś dlatego, ponieważ w przyszłości czeka mnie operacja na drugi staw biodrowy.
na ostatnich konsultacjach usłyszałam: kapoplastyka albo BHR. To chyba dobrze, prawda?
To bardzo dobrze. Jest to alloplastyka powierzchniowa bez ingerencji w kość udową. Masz szczęście że trafiłaś na lekarza który Ci proponuje pomostową metodę-kapoplastykę. Posłuchaj również Grażynki która odsyła Cię do działu rehabilitacji. Faktem jest że jest to bardzo ważny element na drodze ku zdrowiu. Na pewno jeszcze będziesz żyła bez bólu.
kkwk witamy na forum!
walcz o swoje bioderko,bo jest o co. ja również słyszałam,że jestem młoda i po co mi teraz operacja-co własny staw,to własny...cóż z tego jak boli i chodzić czasem ciężko.
na co czekać? aż nie będzie szans na kapo? aż nie będzie można się ruszyć? dla pewności popytaj jeszcze paru innych lekarzy no i oczywiście -tak jak piszą dziewczyny- rehabilitacja. czy chodzisz o kulach? mam nadzieję,że teraz trafisz w dobre ręce-lekarza i fizjoterapeuty.
czekamy z niecierpliwością na wieści od Ciebie.
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Status: Endo x 1
Wiek: 48 Doczya: 05 Pa 2010 Posty: 9 Skd: Włocławek
Wysany: Sro 06 Pa, 2010
Dziękuję Wam serdecznie za tak szybką reakcję na mój post. Jestem naprawdę zaskoczona, a poza tym jesteście pierwszymi osobami, które w taki sposób podeszły do mojej sprawy. W swoim środowisku niestety słyszę, a po co, czy to konieczne, czy nie ma innego wyjścia (oprócz męża, który mnie wspiera). Jak będzie po wszystkim napewno się odezwę. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam
W swoim środowisku niestety słyszę, a po co, czy to konieczne, czy nie ma innego wyjści
A po to żeby nie bolało, a po to bo zwyrodnienie to choroba postępująca. Jakim prawem Ci mówią co dla Ciebie jest najlepsze, przecież to Ciebie dotyczy, nie ich, czy może oni mają specjalizację w tym kierunku? Myślę że najlepiej się doradza gdy dotyczy to kogoś innego a jakby ich bolało to szybko by lecieli na stół operacyjny.
Status: Endo x 1
Wiek: 48 Doczya: 05 Pa 2010 Posty: 9 Skd: Włocławek
Wysany: Sob 26 Lis, 2011
Witam Was wszystkich. Długo mnie nie było na forum, wieczna bieganina. Tak poczytałam sobie o powikłaniach i zaczynam się martwić. Po operacji wszczepienia protezy jestem już 9 miesięcy. Wszystko niby ok. Doszłam do siebie w miarę szybko. Poza nierównością nóg i skrzywioną miednicą - pogodziłam się z tym - jest dobrze, nie ma bólu. Martwi mnie jednak fakt, że od jakiś 2-3 dni odczuwam dziwny chłód na bliźnie, który przeszywa aż w głąb biodra. To uczucie podobne jest to tego, jakby ktoś robił mi zimny okład. Może to jest powiązane z tym, że jestem trochę nadziębiona. Może miał ktoś z Was taki przypadek? Do lekarza mam ok 150 km i ciężko się do niego dostać - zresztą pod koniec października miałam wizytę i było wszystko ok. Jeśli nie przejdzie będę musiała z nim to skonsultować.
Pozdrawiam i będę wdzięczna za podpowiedź.
Status: Fizjoterapeuta
Doczy: 30 Wrz 2009 Posty: 135 Skd: Warszawa
Wysany: Sob 26 Lis, 2011
Kasiu jest kilka kwestii, które w tej sytuacji należałoby rozpatrzeć- sprawa bolesnej blizny, a raczej jak opisujesz kumulowania się bólu w jej okolicy świadczyć może o wielu nieprawidłowościach dotyczących samego napięcia mięśniowo- powięziowego, zmian w samej strukturze a także i jak mówisz- w wyniku nawet przeziębienia, zmiany pogody dolegliwości bólowe moga narastać. Oczywiście opisuje wzaledwie pierwiastek możliwych przyczyn, które trzeba by przeanalizować. Co się tam dzieje i dlaczego- nie chcę przez internet dywagować bez wcześniejszego zbadania tkanki. Trochę mnie martwi, to co piszesz, iż krzywa miednica itp- z tym się już pogodziłaś. Dlaczego się pogodziłaś- bo rzeczywiście fizjoterapeuta powiedział, że nie da się z tym nic zrobić, czy nie było konkretnej terapii ukierunkowanej na to, czy jak? O ile, przyjmijmy, że zmiany strukturalne zaszly już tak daleko, że nie da się nic zrobić z prawidłowym ustawieniu przestrzennym samej miednicy to, sama praca na tkankach, normalizacji napięcia etc. jest jedną z form terapii. Rodzi się tutaj kolejne pytanie- czy praca takowa na tkankach była i czy jest wykonywana?
Ja na Twoim miejscu, tym bardziej, że wyraźnie widać, że jesteś zaniepokojona poszedłbym na początku do fizjoterapeuty, który oceniłby to wszystko, o czym napisałem powyżej a następnie kontrol u lekarza operatora- jak najbardziej nie zaszkodzi a powinna nastąpić.