Wysany: Czw 11 Lut, 2010 Uwaga na nieuczciwe sklepy w pobliżu szpitali !!!
Założyłam ten temat, ponieważ ma on być przestrogą dla wszystkich, którzy robią zakupy w Otwocku w najbliższym przychodni sklepiku.
Miałam podczas ostatniego pobytu przygodę - postaram się zwięźle streścić opis sutuacji.
Robiąc tam zakupy większe, na kilka paragonów dla innych osób z sali jestśmy mile i niesamowicie szybko ( ! ) obsługiwani. Dlatego, żeby było nas łatwiej oszukać.
Jeśli oszukani wrócimy z reklamacją, zapytaniem czy nie zostawiliśmy reszty w sklepie, czy reszta została napewno wydana dowiemy się że:
- kasa fiskalna nie ma możliwości zrobienia raportu w celu stwierdzenia stany kasy ( ), że nie ma tej możliwości, bo nie jest to potrzebne, że nie znają salda początkowego kasy ( )
- będąc stanowczymi i domagając się kontaktu z szefem okazuje się że pracownice nie mają numeru do szefa ( ) ,
- a jeśli będziemy uparte i powiemy, że zaczekamy będziemy wyrzucane w zimie ze sklepu , bo się awanturujemy ( ) jesteśmy obrażani jako klient na wiele sposobów ( ),
- gdy stracimy cierpliwość do takich błazeńskich wytłumaczeń, że na szefa możemy czekać niewiadomo jak długo bo brak do niego numeru telefonu i po godzinie zadzwonimy po poilicję raptem ktoś szefa powiadamia ( numer się znajduje ! ) że trzeba przyjechać,
- policja zna się z szefem - szef przypomina policantowi, że się skąd tam znają ( ) i policjant potwierdza to, że nie ma możliwości sprawdzenia stanu kasy ( )
- szef razem z pracownicą, w tym wypadku żoną ( nie znała numeru tel do męża ? ) uważają nas za roztrzepanych półgłówków bez podstaw reklamacji, bo odeszliśmy od kasy, słuchamy komentarzy żeb sami przecież nie oddalibyśmy pieniędzy w takim wypadku, dostajemy komentarz że żona szefa nigdy na kasie się nie myli a szef wierzy żonie. Zostajemy upokorzeni przy policji do której szeroko uśmiecha się szef....mówiący że najgorsze ludzie to pracujący w sklepach...
I wszystko już jasne, prawda ?
Nikt uczciwy tak nie postępuje i o takiej sytuacji nie słyszałam.
Działanie celowe, sposób traktowania to jest gorsze złodziejstwo niż pospolite - bo dorabianie się na chorych i ich rodzinach jest karygodne. Brak kręgosłupa moralnego i nieuczciwość w prowadzeniu kasy pozwala przypuszczać na czym właściele dorabiają się...
Jeśli nie wiadomo kto ma rację to rację ma klient - a tu klient jest traktowany jak złodziej i wariat próbujący wyłudzić od nich pieniądze...
Brak stanu kasy, niechęć do wyjaśnień, nierobienie raportów w sprawach spornych pozwala wyrobić sobie zdanie...
Ponadto godzina na paragonie nie jest aktualna, a rozbieżność nie jest przypadkowa...2 godziny od aktualnego czasu...chyba po to żeby oszukiwać Urząd Skarbowy!
Kasa ma mieć obowiązek ustaloną prawidłową godzinę !
Raport stanu kasy może być robiony w każdej chwili w obecności szefa, bo każda kasa umożliwia jego zrobienie...inaczej po co jest kasa fiskalna
Obecność policji...brak słów...nawet jeśli policjant któryś jest chętny do pomocy to zostaje zakrzyczany przez kolegą znającego szefa...
Cóż - ktoś daje przyzwolenie na takie okradanie...mieszkam za daleko żeby interweniować u komendanta policji - nie chodzi już tu o papierową resztę, której mi nie wydano ( jestem tego pewna ! ), tylko same klepacze zagadując namolnie i wypytując niby troskliwie o to czy jestem pacjentką, czy czekam na operację itd. - tylko o sam fakt potraktowania i argumentację....
Straciłam prawie 2 godziny...mam świadka potraktowania mnie w taki poniżający sposób. Cóż - ten sklep praktycznie nie ma konkurencji, więc się panoszy i okrada ludzi...
Mam nadzieję że Urząd Skarbowy chętnie zainteresuje się machlojkami kasowymi, również Inspekcja Handlowa chętnie zrobi z tym porządek...
Uważajcie na wszystko, wiele osób przyznało, że byli tam oszukani, a jeśli nie wierzycie to zróbcie test takiej sytuacji - nawet gazety typu " Fakt" byłyby zdziwione arogancją i hamstwem.
Podsumuję tak: Pan Bóg ma więcej niż rozdał...może to musiało na mnie trafić, żeby ktoś ostrzegł innych przed nieuczciwością. Zrobiłam co mogłam żeby grzecznie odzyskać swoje pieniądze ... nie dało się. Wiem, że byłam oszukana celowo...
Nie mam na to dowodu, ale wiem to tak jak osoba z sali która była ze mną - możecie mi wierzyć lub nie.
Miejcie się na baczności, nie dajcie się zwieść pozorom, bo oszukają Was bez skrupułów. Ja w tym sklepiku już nic nie kupię i moje koleżanki ze szpitala też. Może ktoś kiedyś bliżej mieszkający i wiedzący kogo nieprzekupnego powiadomić zrobi to a tym samym z nimi porządek.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Ostatnio zmieniony przez AgaW Pon 29 Kwi, 2013, w caoci zmieniany 1 raz
Szkoda że mnie tam nie było, ja bym taki meksyk zrobił że musieli by mnie zamknąć i wszcząć dochodzenie a wtedy wyszło by na jaw co to to za ptica ten szef sklepu...
Meksyk zrobiłam na ile mogłam....uwierz mi - jestem w tym dobra. W pewnym momencie było już wszystko jasne i nie chciałam się zniżać do ich poziomu - oj było to trudne...
Ja jeśli odpuszczam to tylko pozornie....
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Meksyk zrobiłam na ile mogłam....uwierz mi - jestem w tym dobra. W pewnym momencie było już wszystko jasne i nie chciałam się zniżać do ich poziomu - oj było to trudne...
Ja jeśli odpuszczam to tylko pozornie....
Brawo tak trzymać, mnie raz policja wyprowadziła ze szpitala, broniłem żonę i o mało 3 lekarki nie załapały się na piąchę...
Gdybym miała trochę kasy i mieszkała blisko Otwocka to zrobiłabym im taką konkurencję, że poszliby z torbami. Byłaby to uczciwa konkurencja...ale może zrobi to ktoś inny.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Dorobisz,dorobisz...tylko wolniej i trzeba mieć mędrzejszą głowę niż Ci, co dorabiają się cudzym kosztem. Niektórzy wolą mieć czyste sumienie niż pełną kasę.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
W mojej rodzinnej miejscowości, było kilka sklepików. My zawsze robiliśmy zakupy w jednym, tym najbliższym i nie oszukując nikogo - najlepiej zaopatrzonym. Nigdy paragonów nie braliśmy, no bo po co skoro wszyscy się znamy?
Nie raz wydawało mi się, że rachunek powinien być niższy o jakieś 2-3 zł, ale myślałam, może coś podrożało. Aż do czasu kiedy ciocia powiedziała, że sklepowa wydała jej rachunek, na początku którego widniały nie jej zakupy. I rzeczywiście, Pani nie zamykała np. rachunku, na chleb, czy gazetę za kilka złotych, a później dopisywała moje zakupy, lista przeważnie była długa, więc kto by się czepiał kilku złotych?
Po dwóch takich odnotowanych przeze mnie sytuacji, powiedziałam, że moja noga już w tym sklepie nie postanie. Pani sprzedawczyni zawsze mi się tłumaczyła, że to przez pomyłkę itd., ale ile razy można się mylić w tej samej rzeczy?