|
Forum Bioderko
|
|
Endoproteza - historie - 10 lat z endo
Mijka - Nie 17 Pa, 2010 Temat postu: 10 lat z endo Witam wszystkich
A oto moje 2 lata z endo w wielkim skrócie – więcej szczegółów o mojej drodze do sprawności można znaleźć w moich postach.
Oficjalnie jestem z Wami od 21.XI.2009r. tj. data mojej rejestracji, a Forum śledziłam od momentu jego powstania tj. od czerwca 2009r.
Dziś mija 2 lata od operacji, a było to w piątek 17.X.2008r. w godzinach rannych w szpitalu w Olsztynie. Pobyt w szpitalu był bez zastrzeżeń. Miałam to szczęście, że leżałam na sali z pacjentką z mojego miasta, a nawet z tej samej ulicy, wcześniej się nie znałyśmy – miała inną operację.
Kochana D...a mimo własnych niedomagań, póki ja byłam leżąca, pomagała mi nawet w umyciu głowy.
Mam endoprotezę prawego stawu biodrowego, bez cementową firmy Cerafit.
Operacja przebiegła prawidłowo, powikłań pooperacyjnych nie miałam żadnych, blizna zasklepiła, zagoiła się bezproblemowo – pozostał cienki sznureczek długości ok. 20 cm.
Okres rekonwalescencji przebiegał poprawnie, o 2 kulach chodziłam ponad 4 m-ce, potem miesiąc o jednej kuli.
Radość i świadomość tego, że mogę się poruszać bez bólu, że teraz może być tylko lepiej i każdego dnia było lepiej, dodawała mi skrzydeł, że chodziłam, chodziłam, chodziłam.
Do odstawienia kul musiałam się trochę przygotować, przełamać, ale nie stanowiło to dla mnie większego problemu.
Takiej prawdziwej funkcjonalnej rehabilitacji nie miałam /nie udało mi się w pobliżu namierzyć
rehabilitanta po kursach PNF/.
Ćwiczyłam sama wg szpitalnej karteczki, wg informacji zdobytej z różnych źródeł – najwięcej z internetu, dwa razy korzystałam z fizjoterapii na NFZ / laser, pole magnetyczne, jakieś lampy i masaż na kręgosłup a w 4 m-cu miałam podwieszki/, we własnym zakresie był rowerek, basen, potem kijki NW – kontynuuję to wszystko do dziś, a jeszcze się pochwalę, że od pięciu tygodni, co środa wirujemy sobie z mężem w rytmie walca i tanga /chodzimy na kurs tańca/.
Jeszcze w zeszłym roku latem często się kontrolowałam w obawie żeby nie zrobić jakichś
nieprawidłowości, żeby nie przeforsować, a w te lato już korzystałam w całości z jego uroków czasami nawet zapominając o swoich latach i że powinnam uważać.
Reasumując – jestem bardzo zadowolona, oby tak już było....
Na dzisiejszej wyprawie po leśnych wertepach, mąż idąc obok mnie, rzucił mi niesamowity komplement „idziesz tak jakby cię same nogi niosły”.
Tak, chodzi mi się bardzo swobodnie i bez bólu, ale wcale to nie znaczy, że powinnam spocząć na laurach. Na ostatnich warsztatach w W-wie dowiedziałam się o wielu nieprawidłowościach: a to łopatki nierówne, nogi nierówne /czego absolutnie nie odczuwam/, a to żuchwa strzelająca itd., itp...
Bardzo poważnie zastanawiam się nad tą właściwą terapią funkcjonalną, bo mam świadomość, że te istniejące niedociągnięcia prędzej, czy później wrócą do bioderek.
drupinka - Nie 17 Pa, 2010
Mijka, gratuluję takich wspaniałych wyników! Życzę wiele radości z korzystania z uroków życia !
Mijka - Nie 17 Pa, 2010
drupinka, wielkie dzięki
piedra32 - Nie 17 Pa, 2010
Aż cieplutko się robi na serduszku przy takich wieściach.Mam nadzieję że Twoje życie będzie nadal radosne bez problemów z bioderkiem czego oczywiście życzę.
Pozdrawiam cieplutko
kinga - Nie 17 Pa, 2010
Mijka taniec jest dobry, bardzo dobry
moja Rehabilitantka twierdzi nawet, że dla bioderek super (przynajmniej salsa i bachata)
a walca i tanga to nie mam z kim tańczyć
Alicja - Pon 18 Pa, 2010
Mijka napisa/a: | jestem bardzo zadowolona, oby tak już było.... |
Mijka, życzę Ci tego z całego serca. I jak najwięcej miłych wrażeń na lekcjach tańca.
Grace - Pon 18 Pa, 2010
Mijka - Twoja historia dodaje otuchy wielu ,,Bioderkom" zarówno przed jak i po operacji i to ,,że nie taki diabeł straszny jak go malują''
Pozdrawiam cieplutko
Mijka - Pon 18 Pa, 2010
Kochani, dziekuję bardzo za ciepłe słowa Grace napisa/a: | Twoja historia dodaje otuchy wielu ,,Bioderkom" zarówno przed jak i po operacji i to ,,że nie taki diabeł straszny jak go malują'' |
Właśnie dlatego zdecydowałam się na założenie tego postu, przed operacją sama wyszukiwałam wszelkich informacji na temat bioderek i właśnie brakowało mi tych pozytywnych relacji pooperacyjnych, a właśnie w tym czasie były mi one najbardziej potrzebne. Już taka jest mentalność ludzka, że jak jest źle, to szukają, pytają, drążą ale jak jest już dobrze , to nie czują potrzeby poinformowania tych od których sami wcześniej czerpali wiedzę i szukali pocieszenia.
Zauważyłam to również na naszym Forum, po operacjach szczęśliwcy urywają często swoje posty. kinga napisa/a: | Mijka taniec jest dobry, bardzo dobry |
Nooo szczególnie biodro przy biodrze jedna noga na zewnątrz, druga między nogami partnera i raz, dwa, trzy wolny, wolny, szybki, szybki hi,hi i nogi się mylą
AgaW - Wto 19 Pa, 2010
Mijko - świetnie to opisałaś
Z całego serca gratuluję Ci tego, że Ci się udało wrócić do radości życia Tak trzymaj
Bardzo się cieszę, że jesteś tu na Forum z nami , może to Twoje optymistyczne podsumowanie rozwniesz w temacie "a gdy będzie już po wszystkim" ? (dz.o psychologii)
Tak ku pokrzepieniu serduszek innych Bioderek
Mijka - Sro 20 Pa, 2010
Dziękuję AgaW
AgaW napisa/a: | może to Twoje optymistyczne podsumowanie rozwniesz w temacie "a gdy będzie już po wszystkim" ? (dz.o psychologii)
Tak ku pokrzepieniu serduszek innych Bioderek |
Na razie mam nastrój remontowo-sprzątający ale może później coś skrobnę
meg - Pi 05 Lis, 2010 Temat postu: Re: Moje dwa lata z endo Witaj,
Przyjemnie się czyta takie posty Gratuluję!
Czy lekarz zalecił Ci chodzenie o 2 kulach przez 4 miesiące?
Mijka - Pi 05 Lis, 2010
Witaj meg, w wypisie szpitalnym miałam napisane: Chodzenie o kulach z częściowym obciążaniem prawej kończyny dolnej przez 6 tyg
Z początkiem grudnia wg zaleceń mogłabym odstawić kule, ale była już zima i dla bezpieczeństwa wolałam wychodzić o dwu kulach, a chodziłam na długie spacery
W lutym miałam zwychnięcie stawu skokowego w zdrowej nodze i założoną szynę gipsową, więc kule były podwójnie wskazane. Po mieszkaniu z jedną kulą chodziłam chyba już od drugiego miesiąca
retman - Pi 05 Lis, 2010
...Witaj Mijka,dopiero teraz się doczytałem,że masz taką samą protezkę jak ja czyli Cerafit,też mi stukneły dwa latka,dokładnie 1 września.
Wiesz,może doczytałaś się gdzieś,jakiej produkcji jest ta proteza??czy to niejest proteza Jonson&Jonson??
Mijka - Pi 05 Lis, 2010
retman napisa/a: | Wiesz,może doczytałaś się gdzieś,jakiej produkcji jest ta proteza??czy to niejest proteza Jonson&Jonson?? |
Gdzieś wyczytałam tak: Ceraver Osteal Francja
Ciekawe ile nam posłużą te nasze cacka?
retman - Pi 05 Lis, 2010
...z tego co mi się obiło o uszy,to 25,mówią nawet że powinna wytrzymać już do końca,Kieszczyński ma 25 i nadal jest ok.więc...niemiej jednak,powinnśmy dmuchać na zimne,prawda??
Mijka - Pi 05 Lis, 2010
oj prawda, może ta nasza francuska jest nie do zdarcia
retman - Pi 05 Lis, 2010
...uuuu lala ,co to jest dwa latka przebiegu,toż to...nówka nie śmigana
Mijka - Pon 15 Lis, 2010
Witam,
Wszystkim uczestnikom III Warsztatów, które odbywały sie na terenie Orthosu w dniu 12.IX.br., chciałam podpowiedzieć, że jeżeli kiedyś będą z wizytą w Orthosie to można poprosić o włączenie do swojej teczki /historii zabiegów/ wyników z warsztatowych badań.
Ja będę na badaniu w Orthosie z początkiem grudnia i podpytywałam Katję o te wyniki badań, podpowiedziała mi, że znajdują sie one właśnie w Orthosie - dziękuję Katju jesteś kochana
Podczas telefonicznej rozmowy, bardzo sympatyczna pani w rejestracji Orthos, zgodziła się poszukać moich wyników i dołączyć je do założonej karty na badanie - tym samym pomimo, że to moja pierwsza wizyta teczka ta będzie już zawierała kawałek mojej historii
Mijka - Wto 07 Gru, 2010
Witam,
Czytając posty naszych forumowiczów o tym, że często oba biodra są do naprawy, zaczęłam się zastanawiać nad swoim zdrowym lewym biodrem
Podczas ostatniej wizyty kontrolnej w poradni ortopedycznej /przy Szpitalu Miejskim w Olsztynie/ poprosiłam lekarza o sprawdzenie również zdrowego biodra, tak fizycznie jak i na zdjęciu /miednicy/. Lekarz upewnił mnie, że z drugim biodrem nic złego się nie dzieje, a wręcz nawet ze zdziwieniem zapytał co było powodem, że to jedno tak się posypało – a co było powodem to tak naprawdę ja sama nie wiem pewnie złożyło się na to wiele życiowych sytuacji tj. niedoleczone skręcenia, zwichnięcia /całkowity brak przy tym rehabilitacji/ – a takie właśnie imały się tej nogi. Jakoś ta noga była bardziej podatna na różne kontuzje pewnie od dawna coś się w niej działo i z braku prawidłowej wcześniejszej diagnozy doprowadziło mnie to do wymiany biodra
Kilka dni temu byłam w Orthosie na konsultacji rehabilitacyjnej. Czytając pochlebne wypowiedzi pacjentów tego ośrodka byłam nastawiona na dokładne przebadanie ale czytać a być badanym to duża różnica. Pan Jakub wywarł na mnie bardzo miłe wrażenie przez prawie godzinę tak dokładnie mnie wypytał, wybadał i omówił ze mną moje nieprawidłowości, że po raz pierwszy poczułam, że jestem zauważana w całości jako człowiek z krwi i kości a nie jak dotychczas, byłam tą częścią organizmu, która mnie w danym momencie bolała.
Jestem mile zaskoczona wynikiem badań. Pan Jakub stwierdził, że ogólnie jest dobrze, a te moje pobolewania wynikają z nieprawidłowych ruchów powięzi / czy coś takiego/. Rozmasował, zalecił ćwiczenia – jest lepiej, a myślę, że jak w odpowiedni sposób popracuję nad sobą to będzie jeszcze lepiej. Przy następnej bytności w W-wie znów odwiedzę Pana Jakuba, może będę już mniej stremowana
Tak naprawdę to nie lubię tej W-wy a tym razem musiałam się po niej poruszać /z Ursusa na Ursynów/ korzystając z publicznych środków lokomocji i bez problemu dałam radę, jednak dawniejsze moje służbowe wyjazdy do stolicy /1-2 razy w m-cu/ nie poszły w zapomnienie – teraz nawet metrem pojeździłam
Dzisiaj pierwszy raz przy zimowej aurze wybrałam się na poranną wyprawę z kijkami NW. Przyznam, że chodziło się dość ciężko, momentami po nieodśnieżonych miejscach zamiast się odpychać to musiałam się kijkami podpierać pomimo , że na kijkach mam zimowe buciki, takie z bolcami. Fajnie jest tak sobie rano pochodzić bez względu na pogodę, dzisiaj moja trasa zabrała mi tylko 5 min więcej czasu.
piedra32 - Wto 07 Gru, 2010
Mijka, dobrze że sprawdziłaś teraz masz spokój i troszkę pracy nad mięśniami ale jak widać opłacało się skonsultować.Miło jest spotkać fachowca a jeszcze milej jak się profesjonalnie nami zajmie
Ja po ostatniej wizycie w W-wie też jej nie lubię i to bardzo.
Talerz pełen pyszności mmmmniam
Pozdrawiam ciepło
Mijka - Pi 10 Gru, 2010
piedra32 napisa/a: | Ja po ostatniej wizycie w W-wie też jej nie lubię i to bardzo. |
Piedra, ja nie lubię, ale czasem muszę bywać, bo przecież tam są moje kochane wnuki
Mijka - Wto 28 Gru, 2010
trzydziestka napisalaDziewczyny a czy słyszałyście o przypadku w którym, zaraz na drugi dzien po przyjęcoiu był ktoś operowany?
To dla mnie ważne, bo chyba tak, bedzie w moim przypadku ( w c nie chce mi się wierzyć)
trzydziestka, ja tak miałam, ale nie chce mi się powielać tych informacji, wię je kopiuje:
Wysłany: Wto 12 Sty, 2010 Zrobiło się tak ciepło i rodzinnie, że muszę się dołączyć.
Dużo jest prawdy w tym, że nie powinno się zwlekać z podjęciem decyzji o operacji. Ja odwlekałam, ale jak już 3 ortopedów stwierdziło, ,że tylko operacja, to okazało się, że muszę poczekać na nią około 3 lat. W rezultacie czekałam 15 m-cy i były to najgorsze miesiące w moim życiu. Żeby całkowicie się nie wyizolować, sprawiłam sobie kule i wspomagając się jedną kulą /teraz wiem, że 1 kula jest ble/ codziennie robiłam sobie krótkie spacery. Asekuracja kulą dodawała mi odwagi, bo wiedziałam, że między innymi, przechodząc przez ulicę niepewnym krokiem nie będę wyglądała na osobę "po spożyciu" lecz osobę z dolegliwościami.
Łaziłam tak sobie z tą kulą i strasznie, strasznie żałowałam, że wcześniej nie podjęłam decyzji o operacji, jeżeli byłaby taka możliwość gotowa byłam położyć się do szpitala już bez chwili czekania.
No i zdażył się cud - 16.10.2008r. telefon ze szpitala z zapytaniem czy mogę jutro zgłosić się do szpitala, operacja będzie pojutrze. Telefon odebrał mąż, ja byłam na swoim kulowym spacerku. Po powrocie, informacja ta tak mnie zamurowała, że już nie wiem czy płakałam z radości, czy ze strachu ale jako, że miałam w przciągu pół godziny oddzwonić do szpitala i się określić czy przyjadę, więc miałam trochę czasu na ochłonienie.
Oczywiście decyzja była na tak. Miałam tylko popołudnie na przygotowanie się. Była szybka wizyta u dentysty, bo wypłukała mi się plomba, dokupienie jakichś drobiazgów do szpitala.
Noc mało przespana, no i rano jazda do szpitala.
Przyjęcie do szpitala było szybciutkie i bezproblemowe. Na oddziale zajęły się mną fachowe ręce w białych fartuszkach, a ja czułam się tak jakby to wszystko działo się nie ze mną, ale obok mnie - zero strachu, czy jakichś złych myśli. Wieczorem dostałam jakąś tabletkę na sen, no i sobie pospałam.
Rano do łazienki, jakieś jeszcze przygotowania na łóżku i zostałam przewieziona na salę operacyjną. Całą operację lekko przedrzemałam, słyszałam jakieś uderzenia młotkiem, jakąś wiertarkę, jakieś oderwane słowa lekarzy - nic nie czułam, nic nie bolało.
Po operacji zostałam przywieziona na salę i łóżko, które zajmowałam wcześniej.
A później to tak jak każdy po operacji - środki przeciwbólowe, krew no i leżenie na plecach, inaczej nawet by się nie dało będąc przywiązany do kroplówek, dren przymocowany po prawej stronie lóżka, po lewej worek moczowy. Tak sobie niewinnie leżałam do poniedziałku, po obchodzie było pierwsze wstanie z łóżka przy asyście rehabilitanta, ku memu i jego zdziwieniu poszło mi to całkiem nieźle. Od następnego dnia robiłam sobie samodzielnie coraz dłuższe spacery po korytarzu, a że nie wystarczał mi korytarz oddziałowy, więc wychodziłam sobie poza oddział /oczywiście spacerki były o kulach/.
Pamiętam taką sytuację - na korytarzowej ławeczce siedziała sobie jakaś pani i ja w ramach odpoczynku dosiadłam sie do niej, zapytała mnie po jakiej jestem operacji i kiedy ją miałam, jak się dowiedziała, że jest to moja 6 doba od operacjo to złapała się ze zdziwienia za głowę twierdząc, że mąż jej jest ponad miesiąc po operacji a w 1/10 tak się nie porusza jak ja.
W sobotę /8 dobę po opercji/ wróciłam do domu, a w niedzielę z mężem wybrałam się na spacer po osiedlu.
Teraz jest już 15 miesiąc po opercji i jest OK, chodzę sobie bez problemu, trochę odczuwam jakieś pobolewania
szczególnie przy dłuższym siedzeniu, ale to wszystko drobnostka.
Ojej, nie myślałam, że tak się rozpiszę, udało mi się chyba dlatego, że jestem pod dobrym Waszym wpływem.
I tak trzymać [/i]
Alicja - Wto 28 Gru, 2010
Mijka, dzięki za odświeżenie nam pamięci.
Jak trzydziestka to przeczyta, na pewno przestanie się bać.
Mijka napisa/a: | W rezultacie czekałam 15 m-cy i były to najgorsze miesiące w moim życiu. |
Ważne, że to już za Tobą, ale potrafię sobie wyobrazić, jak się wtedy czułaś - tak jak ja teraz.
Pozdrawiam serdecznie
Mijka - Wto 28 Gru, 2010
Kochani , to przypomnienie to rółnież dla mojej nie udzielającej się na forum ziomalki-wiarmianki która niedługo spodziewa sie naprawy swojego bioderka
Mijka - Nie 02 Sty, 2011
Witam w Nowym Roku
Po raz pierwszy od operacji dopadło mnie paskudne przeziębienie /grypopodobne/, w okresie zimowym może to nic nadzwyczajnego, ale jest przecież moje endo. Jestem tak pociągająca, że zjadłam już tonę chusteczek.
Czuję się rozbita i to normalne przy tego typu dopadłościach, ale jednocześnie odczuwam jakieś pobolewania zewnętrznej strony biodra i podudzia powyżej kolana, odczucie to mam podczas siedzenia i leżenia, przy chodzeniu nie. Powodem może być i to, że od wczoraj więcej czasu spędzam w pozycji siedzącej i leżącej.
Leczę się domowym sposobem, oddycha mi się już trochę lżej, więc jutro może być tylko lepiej i myślę, że moje bioderko na tym nie ucierpi.
Nie może nie może nie może nie wolno mu ucierpieć
kinga - Nie 02 Sty, 2011
Grypa i grypopodobne stany cechują się bólami stawów, kości. Często bardziej bolą miejsca po urazach, a w tym przypadku okolice endo.
Walcz z choróbskiem, najważniejsze - wylecz do końca
Edi - Nie 02 Sty, 2011
Mijka, moim zdaniem nie powinnaś leczyć się domowym sposobem majac endo ....trzeba dmuchać na zimne .Słyszałam kiedyś wypowiedż jakiegoś lekarza ,że przy endo nie wolno lekceważyć żadnego stanu zapalnego nawet przeziebienia,więc Mijeczko idż lepiej do internisy ,pozdrawiam edi
kinga - Nie 02 Sty, 2011
Edi napisa/a: | Słyszałam kiedyś wypowiedż jakiegoś lekarza ,że przy endo nie wolno lekceważyć żadnego stanu zapalnego nawet przeziebienia, |
O tym pisaliśmy w wątku o trwałości endo
Najważniejsze to wyleczyć wszystko do końca. Nie dopuścić do poważnych stanów zapalnych, w tym dbanie o ząbki
Mijka - Nie 02 Sty, 2011
Kochani, dziękuję jutro pewnie odwiedzę lekarza, chociaż niechciałabym wchodzić w antybiotyki, no ale niech chociaż opuka, obsłucha zbadać sie trzeba
Edi - Nie 02 Sty, 2011
Mijka, pewnie ,lepiej iść ja to wogóle jestem osobą ,która jak już jest bardzo zle to idzie do lekarza,ale teraz sobie obiecałam i zmieniam ten zły nawyk -nie warto się męczyć
Alicja - Nie 02 Sty, 2011
Mijka, piekny avatar.
A pieseczek jaki malutki
Spróbuj czegoś w rodzaju echinacea ratiopharm. Mi pomaga, może i u Ciebie zadziała.
Dużo zdrowia w roku 2011 Ci życzę.
Mijka - Nie 02 Sty, 2011
Dziekuję Alu, wypróbuję. Piesek to taki nasz spacerowy towarzysz, często go spotykamy podczas leśnych wędrówek
Mijka - Pi 01 Kwi, 2011
Witam
Jestem kilka dni po trzytygodniowej bytności na szpitalnym oddziale rehabilitacyjnym w Węgorzewie.
Moja reha ukierunkowana była bardziej na kręgosłup górny i dolny, ale bioderko też swoje dostało.
Zajęcia trwały od śniadania do obiadu – były ćwiczenia grupowe tzw „gorsetowe” i tu po uzgodnieniu z p. magister /tak się zwracaliśmy/ musiałam uważać na ćwiczenia niekorzystne dla bioderka, ale tych akurat było niewiele i wykonywałam je nie do końca.
Miałam masaż całego kręgosłupa, ćwiczenia ruchowe na różnych przyrządach / tych zaleconych i tych z których mogłam korzystać poza limitem, a wykorzystywałam wszystko co się dało/ no i pole magnetyczne oraz sollux.
Moje gnatki i mięśnie nieźle oberwały, czuję to, och czuję jeszcze.
Wszyscy wiemy jak wyglądają ćwiczenia w domu, zawsze znajdzie się wytłumaczenie na własne lenistwo, a w szpitalu byłam zdyscyplinowaną i posłuszną pacjentką.
Mieszkałam w dwuosobowym pokoju, miałam przesympatyczne towarzyszki niedoli /w połowie mojej bytności, jedna zakończyła reha i przyszła nowa/.
Szkoda , że nie ma tam basenu.
Szpital wyposażony jest w mini tężnię, pacjenci mogą z niej korzystać po zniżkowej cenie.
Muszę przyznać, że czułam się trochę jak symulantka, poruszając się całkiem swobodnie wśród osób o kulach, balkonikach, wózkach, ale jednocześnie byłam żywym dowodem dla tych przed i po, że właśnie tak swobodnie można chodzić mając endo / co niektórzy nawet nie dowierzali, że je mam / i nabierali wiary, że też tak będą – i to mnie najbardziej cieszyło.
Warunki bytowe na oddziale przypominają niezmiennie te z czasów „buduszczej epoki”, pokoje wyposażone tylko w małe szafeczki szpitalne, ubrania przechowywane są w torbach i na wieszakach na drzwiach, ale za to wszędzie są uchwyty i barierki tak przy umywalkach, w ubikacjach, łazienkach, korytarzach.
Nauczyłam się poprawnie wykonywać wiele ćwiczeń na wydechu, dopiero tu przekonałam się jak brakowało mi koordynacji oddechowo-ćwiczeniowej.
Ogólnie jestem zadowolona i uważam, że taki „oddział zamknięty” przydałby się przynajmniej raz w roku.
No a teraz powrót do prozy życia, sumiennie obiecałam sobie, że od poniedziałku regularnie, codziennie wracam do moich porannych spacerków kijkowych NW, a te kilka dni jeszcze sobie słodko poleniuchuję
Nena - Pi 01 Kwi, 2011
Z niecierpliwością czekałam na Twoją relację o Oddziale Rehabilitacyjnym w Węgorzewie . Chyba ze 4 lata temu przebywał na nim kilka tygodni mój Teść. Właśnie, warunki były takie jak piszesz Mijka napisa/a: | Warunki bytowe na oddziale przypominają niezmiennie te z czasów „buduszczej epoki” |
Zawoziliśmy mu poduszkę z domu, bo ta, którą dostał tak zajeżdżała stęchlizną, ze nie mógł na niej spać
Do tego salę dzielił z osobą po wylewie (niedowład, pampersy, karmienie), więc złapał mega dół psychiczny . Nie chciał w ogóle ćwiczyć, bo twierdził, ze już nic mu nie pomoże W jego przypadku był to stracony czas, bo ubzdurał sobie, ze tak skończy, jak ten Pan z łóżka obok . Teraz śmiga bezboleśnie i przyjechał po mojej operacji do nas aby trochę mi pomóc
Na szczęście, Ty miałaś doborowe towarzystwo a to niezmiernie ważne z kim przebywa się w jednym pokoju przez 3 tygodnie
Cieszę się, że po zabiegach czujesz się lepiej i masz energię do dalszych ćwiczeń
AgaW - Pi 01 Kwi, 2011
Mijka napisa/a: | sumiennie obiecałam sobie, że od poniedziałku regularnie, codziennie wracam do moich porannych spacerków kijkowych NW, a te kilka dni jeszcze sobie słodko poleniuchuję |
Super postanowienie Idzie wiosna, więc będziesz mieć ochotę wychodzić i ruszać się
Mijka - Sob 02 Kwi, 2011
AgaW, dzięki, ochotę mam wielką tylko po tych wzmożonych ćwiczeniach na O/R muszę się odreagować ale od poniedziałku (mój mąż zawsze pyta , którego? - niedowiarek ) marszruta...
Nena, pościel i teraz jest nie najlepszej jakości, w poszwie jakiś cienki koc, ale był jeszcze zapasowy więc nie marzłam.
Masz rację, to z kim się dzieli salę to jakby dalsza część terapii. Mnie się udało dzięki przychylności i serdeczności siostry przełożonej, która po odejściu mojej pierwszej lokatorki, zgodziła się przenieść do mnie panią , która spędziła dwie nieprzespane noce z osobą, która chrapała jak traktor. Tak z pierwszą jak i drugą panią (a były młodsze o 16 i 11 lat) nadawałyśmy na tych samych falach, więc tematów i rechotania było co niemiara
A tak w ogóle to pozostali pacjenci jak i cały personel medyczno-rehabilitacyjny był OK – mimo wszystkich plusów 3 tygodnie to dość
Mijka - Czw 21 Kwi, 2011
Witam,
Nie mam czasu na rozpisywanie się, ale chciałam się pochwalić, że dzisiaj byłam na drugiej wizycie u fizjoterapeuty, który ma swój gabinet w pobliżu mojego mieszkania (niecałe 10 min drogi), stosuje metody terapii manualnej i funkcjonalnej.
Robi specjalizację z terapii holistycznej pod okiem dr n. wf Andrzeja Rakowskiego.
http://ctmrakowski.pl/ind...w=article&id=70
Następną wizytę mam po świętach, ale już po tych dwóch wydaje mi się, że dobrze trafiłam.
Jeżeli ten Pan się zgodzi to na forum umieszczę namiary na jego gabinet.
Więcej skrobnę po świętach.
Hi, szukałam, szukałam a tu proszę pod samym nosem samo życie no nie
js7 - Czw 21 Kwi, 2011
witam,
mijka - pisałaś coś o terapii manualnej, o metodach dr Rakowskiego. Jakie są Twoje odczucia? Pytam, bo u siebie natrafilam na takiego człowieka, który również szkoli się u dr Rakowskiego. Dwa lata temu byłam osobiście udr Rakowskiego na jednej wizycie. Potem było lepiej, ale jedna wizyta to malo, a odległość nie pozwoliła na więcej, nie mówiąc o finansach. Jednak teraz obawiam się, bo stan moich bioder bardzo się pogorszył, a chcę dotrwać do endo. Pozdrawiam
duska - Czw 21 Kwi, 2011
js7, ja mam ogromne zaufanie do dr. Rakowskiego i jego metod terapii. Jednak, rehabilitanci po kursach u Andrzeja Rakowskiego są różnego sortu. Jak wszędzie. Jeden PNFowiec też drugiemu nie równy Ale jeśli fizjoterapeuta współpracuje z Rakowskim lub jego zespołem, to znaczy, że jest naprawdę dobry. Rakowski nie toleruje bylejakości w pracy, wiec na jego zaawansowane kursy też trafiają tylko mądrzy ludzie.
Mijka - Pi 22 Kwi, 2011
Witaj js7, jak pisałam była to moja 2 wizyta ale nabieram przekonania do fachowości tego reha, mówi "naszym bioderkowym " językiem i czuć jego zaangażowanie i pasję do tego co robi. Między mną a Tobą jest ta różnica, że Ty już wymagasz więcej reha, a moje mięśnie, ścięgnia, powięź i coś tam jeszcze, trzeba tylko dopracować. Tak naprawdę to przez ten 2,5 letni okres pooperacyjny to ja sama nad sobą pracowałam (taka Zosia-samosia), nie licząc kilku wspomagających nfz podłączeń. Ten turnus w Węgorzewie traktowałam jako rozruch mięśni po zimowym rozleniwieniu, ale na własne życzenie chyba trochę przedobrzyłam włażąc na wszystkie ruszające się przyrządy
Nena - Wto 03 Maj, 2011
Mijka napisa/a: | chciałam się pochwalić, że dzisiaj byłam na drugiej wizycie u fizjoterapeuty, który ma swój gabinet w pobliżu mojego mieszkania (niecałe 10 min drogi), stosuje metody terapii manualnej i funkcjonalnej |
Mijeczko i jak Ci idzie? Zadowolona jesteś? Podziel się swoimi uwagami
Mijka - Sro 04 Maj, 2011
Nena, jestem już po trzech wizytach (jutro czwarta) a ponieważ łapały mnie takie postrzałowe bóle pośladkowe to rehabilitant zajął się odpowiednimi mięśniami i bóle te już przeszły. Mam ustalone ćwiczenia (praca domowa), nawet kupiłam sobie gumę do ćwiczeń rozciągających. Pogubiłam się z jednym ćwiczeniem i muszę się jutro upewnić czy je dobrze wykonuję. Chcę dalej rozszerzać i kontynuować tą rehabilitacje.
Nena - Sro 18 Maj, 2011
Mijka, fajnie, że w końcu trafiłaś na kogoś konkretnego i do tego niedaleko od domu. Ja nadal szukam ... i mam nadzieję, że już wkrótce znajdę, bo czas ucieka
Mijka - Sro 17 Pa, 2012 Temat postu: Cztery lata po operacji Witam To już cztery lata
To już cztery lata, cztery szczęśliwe lata, cztery lata w sprawności w swobodnym chodzeniu w zapomnieniu co znaczy ból, wyobcowanie, niemoc - to są moje cztery lata po operacji
Zrobiłam zdjęcie rtg biodra - fajna fotka na wizycie kontrolnej nawet ortopeda ją pochwalił.
Jak na mój "młodzieńczy" wiek czuję się całkiem dobrze, bo nawet zapomniałam co znaczy ból głowy i jak smakują różnego rodzaju prochy przeciwbólowe
Czy boli?, czasami coś tam..., bo kręgosłup trochę wypracowany, ale nad tym panuję - ćwiczeniami, porannymi pięciokilometrowymi wędrówkami z kijkami NW, jazdą na rowerze (stacjonarnym), odwiedzinami u reha, który poukłada rozbrykane mięśnie i jest OK.
Teraz w okresie jesiennym i aż do wiosny (latem brak czasu), czytając czy oglądając telewizję, stosuję wieczorne moczenie nóg a potem masuję całe nogi (każdy palec aż po uda) , wykorzystuję do tego zwykłą oliwkę dla dzieci z paroma kroplami olejku lawendowego i z drzewa herbacianego - przed spaniem jaka ulga dla nóg .
Ojejku, jak sobie przypomnę co było cztery lata temu (przed operacją), to nie przypuszczałam, że będzie aż tak dobrze - zapewne pomaga mi w tym moje pozytywne nastawienie, nie zamartwianie się byle czym i jak twierdzi mąż, że patrzę na świat "przez florę i faunę, odganiając fatum"
Kilkanaście dni temu przetestowałam bioderko - poddałam je ekstremalnym (jak na mnie) wyczynom. Z grupką znajomych wybraliśmy się na wędrówkę wzdłuż Kanału Mazurskiego - teren w większości odcinków to naturalny busz (prawdziwy cud natury), górki, pagórki, chaszcze, wspinanie lub schodzenie na czworakach podtrzymując się traw, zarośli, krzewów, uważanie na różne dołki szczególnie te wydrążone przez bobry - uporałam się, dotarliśmy do śluzy na wysokości Bajor Małych, a tam problem. Żeby wrócić łagodniejszą trasą trzeba było przejść na drugą stronę kanału, a na dole woda, na górze kładka a raczej przerzucony pień drzewa bez żadnych zabezpieczeń. Wszyscy przeszli górą, ja nie, nie miałam odwagi ryzykować upadkiem z wysokości około 2m do kamienistego strumienia kanału. No i problem - zdjąć buty i przejść po dnie kanału, nie bardzo chciało mi się moczyć. Ktoś wpadł na pomysł, żeby dorzucić pień do walających się kłód na brodzącym skalnym dnie kanału i tak przy pomocy podtrzymywania się za wystające nad kanał konary drzew i wyciągnięte ręce współpodróżników, przeszłam.
Wracając słyszę jak ktoś narzeka " ale mnie nogi bolą" i uprzytomniłam sobie "a mnie nie bolą" (co znaczy kijkowa zaprawa).
Po drodze nazbieraliśmy trochę grzybków, a rosły sobie prawie na drożynce leśnej.
Potem popiknikowaliśmy na parkingu w sąsiedztwie jakiejś miejscowej rodzinnej ukraińskiej uroczystości (muzyka, śpiewy - fajnie było posłuchać ).
Zastanawiają mnie moje pozycje senne, czasami budzę się leżąc na nieoperowanym boku z kolanami podciągniętymi powyżej 90 st. - niby nie powinno się przekraczać tego kąta, ale jeżeli w śnie moje ciało samo się tak układa? I dziwne, bo jeżeli obudzę się leżąc na operowanym boku to nogi w kolanach mam tylko lekko ugięte.
Ach, jeszcze zastanawia mnie jedna sprawa - urosły mi stopy i to odczuwam od wiosny.
Przed operacją nosiłam obuwie rozmiar 38-39 , teraz 38 całkowicie odpada a jest 39 -40.
Latem w zeszłorocznych sandałach jeszcze mogłam pochodzić ale kryte musiałam kupić nowe, bo w starych palec bolał.
Może to przez systematyczne ćwiczenia i masowania; stopy się rozciągnęły a palce wyprostowały?
Wszystkim bioderkom wielkie uściski
Grazyna1950 - Sro 17 Pa, 2012
Oby tak dalej! Buziaki
kinga - Sro 17 Pa, 2012
Mijko gratulacje czterech latek
Twoje biodro jest młodsze od mojego
zazdroszczę pięknej wyprawy ja planuję od wiosny wypuszczać się dalej
Cytat: | patrzę na świat "przez florę i faunę, odganiając fatum" |
Pięknie
PS. tytuł tego wątku by się przydało zmienić
Mijka - Sro 17 Pa, 2012
Grażynko, Kinga dziękuję och bardzo mi się marzy, żeby udało się zwielokrotnić tą czwóreczkę
Kinga, próbowałam w tytule doplusować jeszcze 2 ale to chyba nie leży w mojej mocy
kinga - Sro 17 Pa, 2012
Mijka napisa/a: | Kinga, próbowałam w tytule doplusować jeszcze 2 ale to chyba nie leży w mojej mocy |
w Twojej, w Twojej
wchodzisz w swój pierwszy post - edytuj i w tytule zmieniasz, co zmienić chcesz
potem normalnie dajesz "wyślij"
Mijka - Sro 17 Pa, 2012
kinga napisa/a: | w Twojej, w Twojej |
Kinga, dziękuję przedtem próbowałam bezpośrednio poprawiać tytuł a przecież to takie proste (gamoń - zapomniałam się)
Nuta - Sro 17 Pa, 2012
Mijka, gratulacje! Wspaniale, że aktywnie żyjesz i nie przejmujesz się jakimiś niedyspozycjami, tylko jak się pojawią, to za nie się fachowo bierzesz.
Jesteś wzorem do naśladowania, zresztą twoje posty tchną taką radością życia, ze jak je czytam, to uśmiech od razu od ucha do ucha.
Pisałaś o urokach dojrzałości, że ciągle je odkrywasz i doceniasz. Mam tak samo, wiem o czym piszesz.
Gratulacje takiej kondycji w pieszym podróżowaniu przy nierównościach terenu! Znów wieje optymizmem, że mając endo można wiele. Muszę sobie wziąć do serca twoje poranne chodzenie NW, bo ja robię to bardzo nieregularnie, a wiem, jak dobrze mi robią kijki. No i ten masaż nóg i stóp, świetna sprawa, tylko ja jeszcze nie sięgam z drugą nogą zbyt daleko do palców. Przydałoby mi się też wydłużenie stóp, bo póki co są szerokie, a haluksy jeszcze je poszerzają i czasem czuję się jak hobbit
Życzę ci kolejnych pięknych lat!
AgaW - Sro 17 Pa, 2012
Mijko, przyjmij moje gratulacje
Masz bezbólową świetną formę i potrafisz wydobyć z życia to co w nim piękne
Życzę Ci abyś zawsze mogła pisać takie optymistyczne wiadomości i obchodzić z nami równie miłe rocznice
Piszesz o swojej wyprawie...ale musiało być tam pięknie! Uwielbiam takie miejsca
Co do palców-ćwiczenia mają wpływ na całe ciało, więc całkiem możliwe że stopa nie jest przykurczona tylko daje Ci stabilną swobodną podstawę
Mijka - Czw 18 Pa, 2012
Nuta, AgaW,
Bardzo dziękuję za gratulacje i ciepłe słowa
aga.t. - Czw 18 Pa, 2012
Mijka serdeczne gratulacje!! Jak miło się czyta takie dobre wiadomości
Życzę dalszych udanych wycieczek i radości z takiego Bioderka
Mijka - Pi 19 Pa, 2012
aga.t. napisa/a: | Życzę dalszych udanych wycieczek i radości z takiego Bioderka |
aga.t., dziękuję bardzo
Mijka - Czw 17 Pa, 2013 Temat postu: 5 lat Witam
Minął kolejny rok i jest już 5+
5 lat - zleciało bardzo szybko i bardzo fajnie, moje bioderko starzeje się razem ze mną, a że sprawuje się "bezawaryjnie" to nie odczuwam tych lat.
Na przełomie sierpnia/września byłam w sanatorium w Ciechocinku o poważnie brzmiącej nazwie "wojskowy" więc myślałam, że wszystko będzie tam na rozkaz i na baczność - a tu pełna swoboda; do południa zabiegi (3-5 dziennie), po południu hulaj dusza (kolacja o 19 i do 22 luzy).
Sanatorium to jest największym i jednocześnie najlepszym ośrodkiem w Ciechocinku, jednorazowo mieści ponad 600 osób, jest całkowicie skomputeryzowane i organizacyjnie wszystko przebiega sprawnie, szybko i bez zakłóceń.
Ośrodek umiejscowiony jest w obszernym ładnym parku, w którym znajduje się Fit Park wyposażony w 20 różnego rodzaju przyrządów do ćwiczeń, korzystałam z nich codziennie około 1 h , pogoda dopisywała, dopiero ostatnie 3 dni popadało.
A wygląda tak: http://22wszur1.home.pl/a...ja-w-lesie.html
Dla podkurowania tarczycy często spacerowałam wokół tężni i wykupiłam sobie (na mieście) karnet na kilka wejść do Jaskini Solnej.
Lekarz w dniu przyjęcia, badając mnie i oglądając zdjęcia rtg, stwierdził, że biodro z endo jest ok, ale kręgosłup wygląda jakbym przez całe życie szuflowała węgiel ( ha... wygląda, ważne że tak nie boli).
Pięć lat po operacji biodra - kręgosłup ten sam a komfort życia bez porównania.
Czasami nachodzi mnie myśl "co by było gdyby...", gdybym uległa sugestiom neurologa, który 12 lat temu postawił diagnozę, że to kręgosłup (i tylko kręgosłup) i zalecał operację w szpitalu powiatowym, w którym sam operował, brrr...
Żeby bioderko bezawaryjnie mi służyło jeszcze przez dłuuuuugie lata i nie zardzewiało to w dalszym ciągu codziennie wspomagam je porannym 5 kilometrowym spacerem z kijkami NW, ćwiczeniami; raz w tygodniu chodzę na basen na aqua aerobic, staram się utrzymać wagę ciała no i profilaktycznie codziennie miksturę żelatynową sobie popijam.
Cyryl, w którymś wątku napisał, że "życie jest piękne" - potwierdzam "życie jest piękne" zwłaszcza bez bólu
AgaW - Czw 17 Pa, 2013
Mijka napisa/a: | potwierdzam "życie jest piękne" zwłaszcza bez bólu |
Mijko, gratuluję, świetne wiadomości Oby Twój dobry stan trwał już zawsze
kate310 - Pi 18 Pa, 2013
Przepiękne wieści! Mijka gratuluje z całego serca i życzę takich cudownych lat juz na zawsze!
Za mało jest tych pozytywnych opowieści na forum.
aga.t. - Pi 18 Pa, 2013
Mijka gratulacje! Oczywiście życzę kolejnych bezawaryjnych, bez bólowych lat
drupinka - Pi 18 Pa, 2013
Mijka, serdeczne życzenia z okazji urodzin Twojej endo
Życzę Wam obu dłuuugich lat w zgodzie i w zdrowiu!
Mijka - Pi 18 Pa, 2013
Dziękuję bardzo za miłe słowa
kate310 napisa/a: | Za mało jest tych pozytywnych opowieści na forum. |
kate310, za mało
Łatwiej jest opisywać swoje stany, emocje kiedy boli, bo wtedy szuka się pomocy, wsparcia.
Po operacji jak nie ma problemów to wielu osobom już się nie chce dzielić dobrymi wieściami, no bo pisać ciągle, że jest dobrze i dobrze to wydaje się już nieciekawe lub wygląda na mądrzenie/przechwalanie się. No ale przynajmniej raz w roku (właśnie w rocznicę operacji) myślę, że miło jest napisać kilka zdań i podzielić się swoim dobrym, czy mniej dobrym stanem bioderka.
Myślę, że może być to bardzo pomocne ludziom walczącym ze złymi myślami " jak to będzie potem..."
Przed operacją też goniły mnie takie pytające myśli i odczuwałam niedosyt, a raczej brak pozytywnych zaraz pooperacyjnych i tych późniejszych relacji (Forum Bioderka jeszcze nie było).
AgaW - Pi 18 Pa, 2013
Mijka napisa/a: | No ale przynajmniej raz w roku (właśnie w rocznicę operacji) myślę, że miło jest napisać kilka zdań i podzielić się swoim dobrym, czy mniej dobrym stanem bioderka.
Myślę, że może być to bardzo pomocne ludziom walczącym ze złymi myślami " jak to będzie potem..." |
Też tak myślę i też staram się pisać okresowe "sprawozdania" w mojej historii
elba - Pi 18 Pa, 2013
Mijka wiele długich lat w zdrowiu ze swoją przyjaciółką endo
Miło jest czytać, że wszystko jest w porządku , a Ty zadbałaś o to aby jak najdłużej i bez bólu trwała wasza przyjaźń
mprzepiora - Nie 20 Pa, 2013
Mijka, super czyta się takie wieści. Gratuluje i życzę wielu jeszcze takich rocznic
Mijka - Pon 21 Pa, 2013
Dziękuję
AgaW napisa/a: | staram się pisać okresowe "sprawozdania" w mojej historii |
AgaW, Twoje "sprawozdania" są budujące
AgaW - Pon 21 Pa, 2013
Twoje też i to jest najważniesze
babcia-bis - Sob 25 Sty, 2014
Mijka :0 gratuluję, wspaniale się czyta wiesci z cąłej 5-letniej historii Twojego ENDO....
Mijka - Pi 17 Pa, 2014 Temat postu: 6 lat minęło Witam,
Dzisiaj piątek, tak jak 6 lat temu - to już szóste urodzinki mojej endo jak ten czas leci.
No cóż, muszę się chwalić bo dobrze jest.
Dzisiaj skończyłam trzytygodniowe chodzenie do Dziennego Ośrodka Rehabilitacyjnego. Skierowanie rejestrowane było w styczniu a realizacja w październiku - akurat się przydało bo lewy bark zaczął mi dokuczać. Większość ćwiczeń było ukierunkowane na to ramię i kręgosłup szyjny.
Z pewnych względów prawie przez dwa miesiące musiałam zaniechać porannych spacerów z kijkami NW, ale już do nich wracam i będę tak sobie chodzić dopóki aura pozwoli.
Jesień, zima - szukałam czegoś na uatrakcyjnienie tego okresu, no i znalazłam, chodzę dwa razy w tygodniu na ćwiczenia ruchowe na kręgosłup prowadzone przez rehabilitantkę (komercyjnie).
AgaW - Pi 17 Pa, 2014
Mijka napisa/a: | No cóż, muszę się chwalić bo dobrze jest. |
Mijeczko-brawa i gratulacje Życzę Ci abyś na kolejną rocznicę mogła napisać że jest co najmniej tak dobrze jak teraz Dbaj nadal o siebie.
Mijka - Sob 18 Pa, 2014
AgaW napisa/a: | Życzę Ci abyś na kolejną rocznicę mogła napisać że jest co najmniej tak dobrze jak teraz |
AgaW, serdecznie Ci dziękuję to też jest moim marzeniem
maaly-22 - Sob 18 Pa, 2014
Gratuluje i zycze kolejnej roczniczy rocznic ze Swoją endo aby zawsze było oki pozdrawiam...
Bonia - Sob 18 Pa, 2014
Mijka a ja przyłączam sie do życzeń kolejnych wspaniałych rocznic
mprzepiora - Nie 19 Pa, 2014
Mijka wielu jeszcze takich rocznic. A z Twoim zapałem do ruch na pewno tak będzie
Mijka - Pon 20 Pa, 2014
mprzepiora Bonia, maaly-22, jesteście kochani, dziękuję
mprzepiora napisa/a: | z Twoim zapałem do ruch na pewno tak będzie |
Staram się, żeby tych szczęśliwych rocznic było jeszcze jak najwięcej.
Kilka lat przed operacją to była stagnacja życiowa; ograniczenia ruchowe, ból (większości zanany jest ten stan).
A teraz, teraz to już bym chciała żeby tak zawsze było - zdawałoby się, że chodzenie to taka prosta czynność,
ale my bioderkowicze wiemy jak trudno dojść do tej czynności poprawnego chodzenia bez bólu.
Wszystkim życzę jak najwięcej sprawności i jak najmniej bólu.
maaly-22 - Pon 20 Pa, 2014
Mijka napisa/a: | Kilka lat przed operacją to była stagnacja życiowa; ograniczenia ruchowe, ból (większości zanany jest ten stan). |
Mijko ja pomimo bólu byłem w ruchu albo brałem tramal albo zaciszkałem zęby i normalnie zyłem tzn praca ruch . Miałem i mam zasade ze trzeba sie cieszyć zyciem i nie martwić co było lecz wykozystywać to co jest
dorotabeata - Pon 20 Pa, 2014
maaly-22 napisa/a: | ja pomimo bólu byłem w ruchu albo brałem tramal albo zaciszkałem zęby i normalnie zyłem |
Czy jest to możliwe?
Jestem chyba na tym etapie i nie wiem, czy wytrzymam w pracy do operacji. Czy mimo tej kiepskiej sytuacji i mało chodzącej pracy dam radę? Cały czas próbuję i jeszcze jeden dzień zaliczony. Masakra. Ale Wasze historie jakoś pozwalają się trzymać.
maaly-22 - Wto 21 Pa, 2014
dorotabeata napisa/a: |
Czy jest to możliwe?
Jestem chyba na tym etapie i nie wiem, czy wytrzymam w pracy do operacji. Czy mimo tej kiepskiej sytuacji i mało chodzącej pracy dam radę? Cały czas próbuję i jeszcze jeden dzień zaliczony. Masakra. Ale Wasze historie jakoś pozwalają się trzymać. |
Wzystko zalezy od Ciebie o Twojej pszychiki organizmu i oczywiście tego jaki jest silny ból ja dałem rade i wytrzymałem bo pomogły leki przez prawie 2 lata zaldiar ostatnie 3 mięs naox (tramadol 200mg) ale jak brałem to wtedy jak naprawde bolało jak przeciązyłem itp. . Pomagał tez spacer jak i jazda na roweze zycze Tobie Abyś dała rade wytrzymała i aby zabieg był zaniedługo
Mijka - Wto 21 Pa, 2014
dorotabeata napisa/a: |
Czy jest to możliwe?
|
Jest to bolesne ale możliwe.
Ostatnie miesiące przed operacją chodziłam już z jedną kulą. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że chodzenie tylko z jedną jest niewskazane (a lekarz doradzał mi chodzenie o jednej kuli), muszę przyznać, że asekuracyjnie była mi pomocna, mając ją w garści czułam się bezpieczniej.
Moja rada - zacznij chodzić o dwu kulach; odciążysz kręgosłup, biodra, zmniejszysz ból, opanujesz chodzenie o kulach co bardzo Ci się przyda na okres pooperacyjny.
dorotabeata napisa/a: |
Jestem chyba na tym etapie i nie wiem, czy wytrzymam w pracy do operacji. |
Hm, jakoś wytrzymać musisz (w rezerwie masz jeszcze L-4).
Z Twoich postów wynika, że masz zdrowe podejście do nowoczesnej funkcjonalnej rehabilitacji.
Myślę, że tak jak tu fachowcy doradzają lepiej jest korzystać z nowoczesnych metod fizjoterapii a mniej łykać leków przeciwbólowych.
Ja się o tym przekonałam, ale trochę za późno bo tego Forum jeszcze nie było.
dorotabeata napisa/a: | Ale Wasze historie jakoś pozwalają się trzymać. |
To bardzo cieszy
No właśnie to Forum jest bezcenną kopalnią bioderkowej wiedzy a historie ludzi, którzy po operacji wracają do normalnego życia to wspaniała i pocieszająca lektura dla osób oczekujących na zabieg (i pewnie działają jak miód na obolałe bioderka).
dorotabeata - Wto 21 Pa, 2014
maaly-22 napisa/a: | zycze Tobie Abyś dała rade wytrzymała |
Dzięki za konkretne i miłe słowa. Psychicznie trzymam się, ale staw nie wytrzymuje. Mijka napisa/a: | rada - zacznij chodzić o dwu kulach |
W domu chodzę o kulach, ale w pracy nie mogę, bo ... muszę być jakoś tam sprawna i samodzielna. Pewnie lekarz medycyny pracy by się kłaniał.
Gratuluję Ci 6-lecia z endo i swobodnego chodzenia. Oby tak dalej.
Czytam i czekam na te Wasze wpisy o polepszeniu się sytuacji po operacji, jak wracacie do poprzedniego trybu życia.
Piszcie więcej i częściej, to moja ulubiona lektura.
Serdecznie pozdrawiam
maaly-22 - Wto 21 Pa, 2014
Beata umnie było jak pisalem a staw nie miał łatwego zycia cięzkie drzewo siano czy kopyto konia itp itd .Ja czuje się oki tak dobrze ze bywają momenty ze poszedłbym bez kul więcej wiadomości przeczytasz w mojej historii lub w innych chorobach o złamaniu miednicy .Masz pytania pisz pozdrawiam i zycze zdrówka oraz wytrwałości...
kinga - Wto 21 Pa, 2014
Mijka to w tym roku razem świętujemy 6-lecie tylko ja z marca
Dogonimy Pawła z rekordem Tego życzę Tobie i sobie
Mijka - Sro 22 Pa, 2014
kinga napisa/a: | Mijka to w tym roku razem świętujemy 6-lecie tylko ja z marca |
Kinga, Ty jesteś bogatsza ode mnie o ponad dwa lata z drugim endo
Kinia, przypomniałam sobie i przeczytałam Twoje pierwsze posty
Z perspektywy czasu i z wiedzą, że u Ciebie jest OK (i że szalejesz sobie na tych bioderkach), to Tą Twoją historię - "drogę przez mękę" czyta się dość lekko tak bajecznie to opisałaś
kinga napisa/a: | Dogonimy Pawła z rekordem Tego życzę Tobie i sobie |
Hahaha, statystycznie mamy taką szansę, ale w rzeczywistości Ty masz szansę przegonić naszego rekordzistę (przekroczyć magiczną 30 z endo) a ja och muszę swój zegar biologiczny przestawić na wsteczne działanie
Pawła niedługo połowicznie naprawią, a my i tak będziemy go gonić
Paweł, powodzenia trzymam kciuki
dorotabeata napisa/a: | W domu chodzę o kulach, |
A poza domem?
Mijka - Sro 17 Pa, 2018 Temat postu: 10 lat z endo Serdecznie witam wszystkie bioderka w 10 urodziny mojej endo.
W moim poście z 17.X.2014 r, w 6 rocznicę wszczepienia implantu napisałam: „No cóż, muszę się chwalić bo dobrze jest. „
Od tego wpisu minęło dokładnie 4 lata i z radością powtarzam „...muszę się chwalić bo dobrze jest. „
Jedyny minus to ten, że nasz duet ja+endo postarzał się o te 4 lata ale najważniejsze, że przez całe 10 lat jest nam ze sobą dobrze.
A teraz się rozmarzyłam i zatęskniłam za początkowymi latami działania naszego Forum/Fundacji, tych wspaniałych warsztatów rehabilitacyjnych, miłych spotkań bioderkowych, luźnych dyskusji na Hyde Park no i tych „żywych” dyskusji na ShoutBox /parskających śmiechów z opluwaniem ekranu/. Bioderka, które są tu od początku wiedzą o czym piszę.
Dziękuję, że Forum było, jest i oby było jak najdłużej kopalnią wiedzy i wzajemną pomocą dla potrzebujących bioderek.
aga.t. - Sro 17 Pa, 2018
Mijka chyba Cię ściągnęłam myślami Ostatnio też sobie wspominałam te nasze rozmowy na shout box, narzeczona-nażeczona
Cieszę się, że masz taką rocznicę i że jest dobrze
Pozdrawiam Cię kochana, buziole przesyłam i życzę kolejnych tak wspaniałych rocznic
Bonia - Sro 17 Pa, 2018
Mnie też tęskno ja co prawda rzadko się z bioderkami spotykałam okazje jednak miałam w Poznaniu. mój fizjoterapeuta kiedyś nawet też wspomniał Poznań i pytał się czy nie będą organizowane jeszcze jakieś warsztaty?
AgaW - Sro 17 Pa, 2018
Mijka, super ze piszesz
Ciesze sie ze masz sie zdrowo i zycze kolejnych lat sprawnosci.
Tez mi brakuje naszych "zlotow", pamietam tluczenie miesa na szalone ilosci na grila -mazurskie dziewczyny to dopiero maja sile!
Fundacji juz nie ma ale w ramach Forum zawsze mozna sie gdzies zjechac, bo to super czas za ktorym i ja tesknie-tylko organizacja spotkania jakos nie ma sie komu zajac.
Gdyby tak zebralo sie kilka osob np. w swietokrzyskim to bym sie wybrala...
Mijka - Czw 26 Pa, 2023
Serdecznie witam i pozdrawiam wszystkich bioderkowych forumowiczów.
17 października minęło 5 lat od ostatniego mojego wpisu i 15 lat od operacji.
Jestem przeszczęśliwa – lata lecą a moje endo sprawuje się bezawaryjnie.
Z mojego doświadczenia osobom obawiającym się operacji, mogę tylko podpowiedzieć, że nie warto żyć w bólu.
janmar - Czw 26 Pa, 2023
Mijka napisa/a: | Serdecznie witam i pozdrawiam wszystkich bioderkowych forumowiczów.
17 października minęło 5 lat od ostatniego mojego wpisu i 15 lat od operacji.
Jestem przeszczęśliwa – lata lecą a moje endo sprawuje się bezawaryjnie.
Z mojego doświadczenia osobom obawiającym się operacji, mogę tylko podpowiedzieć, że nie warto żyć w bólu.
|
Suuuper. Cieszy taki wpis i dodaje otuchy. Dzięki wielkie.
aga.t. - Nie 12 Lis, 2023
Mijka, jak miło Fajna rocznica - u mnie we wrześniu minęło 12 lat. Pozdrawiam, ściskam i trzymam kciuki za kolejne rocznice w dobrej formie
AgaW - Sro 15 Lis, 2023
Mijka, Aga T super się czyta takie dobre wiadomości, życzę Wam kolejnych lat w świetnej bezbólowej biodrowej formie i serdecznie pozdrawiam ♥
Mijka - Sro 15 Lis, 2023
AgaW aga.t. dziękuję serdecznie i również życzę Wam wiele wspaiałości i bezbolesnych kolejnych latek
AgaW - Sro 15 Lis, 2023
|
|