Forum Bioderko

Psychologia w chorobie - A gdy będzie już po wszystkim...

Audrey - Sro 24 Cze, 2009
Temat postu: A gdy będzie już po wszystkim...
No właśnie - do czego dążymy przez cały okres pobytu w szpitalu, rehabilitacji..? Jakie są Wasze marzenia, które chcecie spełnić jako jedne z pierwszych zaraz po odzyskaniu wystarczającej sprawności?
Zapraszam do przedstawiania swoich upragnionych celów, które motywują Was do szybkiego powrotu do formy :)

madzi_czer - Sro 24 Cze, 2009
Temat postu: A gdy będzie już po wszystkim...
Audrey napisa/a:
No właśnie - do czego dążymy przez cały okres pobytu w szpitalu, rehabilitacji..? Jakie są Wasze marzenia, które chcecie spełnić jako jedne z pierwszych zaraz po odzyskaniu wystarczającej sprawności?
Zapraszam do przedstawiania swoich upragnionych celów, które motywują Was do szybkiego powrotu do formy :)

Wąwóz Homole - Szczawnica chcę ten szlak przejść jeszcze raz! Może to nie jest bardzo ambitne, ale dla mnie najpiękniejsze miejsce pod słońcem :mrgreen: Pierwszy raz zdobyłam go 3 lata temu w sierpniu, od tamtej pory nie byłam jeszcze w górach a tak za nimi tęsknię :-(
Poza tym mam jeszcze kilka planów w tym jeden taki mały związany z dwiema kreseczkami :oops: tylko ciiii, bo mężulek jeszcze o tym nie wie ;-)
Audrey a jaki Ty masz cel do spełnienia?

Katja - Sro 24 Cze, 2009

Audrey dla mnie nie ma nic piękniejszego niż 2 sprawy - narciochy w skąpanych słońcem Alpach i nurasowanie w Wielkim Błękicie z ukochanymi morskimi stworzeniami. Wiesz, jak czasem sobie o nich myślę (a robię to nadzwyczaj często :-) ) żałuję, że nie jestem jak Kevin Costner w "Wodny świecie" ;-) Mogłabym siedzieć na dnie do woli! Tak więc moje plany po powrocie do pełnej sprawności sa jasne jak słońce!!!
We wrześniu kurs nurkowania na Nitrox. Grudzień 2009 to rozpoczęcie sezonu narciarskiego gdzieś w Alpach. Potem jak finanse pozwolą szybki nur do Egiptu na rafę. Ale prawdziwym wyzwaniem będzie planowany na sierpień 2010 wylot do Indonezji i szaleństwo na kilku z wysp nurkując i zwiedzając Azję. Aby to zrobić będę musiała być już bardzo silna i sprawna. Czeka mnie 3 tygodnie wędrówek z plecakiem, również po dżungli. To mnie nakręca! Nawet nie wiesz jak się ekscytuję na samą myśl!
Grunt to mieć cel!! :mrgreen:

AgaW - Sro 24 Cze, 2009

Piękny temat...marzenia.mi się marzy wiele rzeczy po wszystkim. Kocham zwiedzać piękne miejsca, przyrodę i kontakt z nią. Po wszystkim marzę o wycieczkach - w nasze Tatry, wcześniej w Bieszczady tak na dłużej( bo bliżej) Ale nie siedzieć w domku tylko zjeżdzić wszystko i zobaczyć jak najwięcej, pofotografować . Chcę zabrać ze sobą rower i móc jeżdzić. Do tego marzy mi się zwiedzenie wielu parków narodowych w naszym kraju oraz starych zamków. To bardzo realne marzenia - krok po kroku będę starać się je realizować. Z mężem zastanawiamy się nad kupnem namiotu, dopiero od niedawna mamy samochód - teraz będziemy mogli zaczać realizować zwiedzanie kraju, jeszcze tylko złapię trochę formy i na początek odwiedzę nasze kochane Roztocze.Uśmiecham się na samą myśl !
Jowi - Sro 24 Cze, 2009

Można pobujać w obłoczkach.... Madzi_czer chyba się zdradziłaś tymi 2 kreseczkami spokojnie nikt oprócz użytkowników forum nie będzie o tym wiedział....(nie licząc odwiedzających):)
Generalnie moje największe marzenie niedawno się spełniło...
Na dzień dzisiejszy chciałabym po zabiegu wiedzieć, ze to była słuszna decyzja jaką podjęłam, i że dzięki Prof. będę mogła szczęśliwie cieszyć się zdrowym nowym "zawieszeniem":) Oczywiście nie musze pisac o tym, ze marzy mi się szybki i sprawny powrót do sprawności....W sierpniu lecę w odwiedziny do siostry do Irlandii wiec chcę być rześka:) a potem...w sumie nic nie zaplanowałam.....wolę ego nie robić....nie lubię czuc sie rozczarowana:)Ale z takich dalszych postanowień to chciałabym w spokoju rozpocząć ostatni rok studiów i zdobyć wymarzony tytuł mgr pielęgniarstwa:)...więc nie pogardzę dobrym zdrowiem:)
A propo wycieczek w góry to chciałabym jeszcze kiedyś pojeździć na nartach....i Sylwester spędzić w Bieszczadach nad Zalewem Solińskim. W zeszłym roku byłam w Bieszczadach i właśnie m.in. przeforsowanie doprowadziło mnie do tego miejsca gdzie jestem... ale nie żałuję....bo w górach jest wszystko to, co kocham:)
W tym miejscu pozwolę sobie byc nieskromna i powiedzieć, że 5 lat temu, kiedy byłam równiez po operacji bioder, chodząc o kulach Weszłam na Czarny Staw:) byłam z siebie dumna:)tym bardziej, ze po drodze dopadł mnie deszcz a kule robiły to co chiały:) i takich szczytów wszystkim Wam życzę i spełnienia marzeń:)
pozdrawiam

Audrey - Sro 24 Cze, 2009

Ja chyba najbardziej chciałabym wrócić do tańca, ale tego, którego jeszcze nie próbowałam, a który najbardziej mnie fascynuje - klimaty modern jazzu. Poza tym marzy mi się lodowisko - w tym sezonie w ogóle nie jeździłam, natomiast w 3 wcześniejszych szalałam na tafli! Nawet jak raz podczas jazdy złamałam rękę, to z gipsem wróciłam na lód ;-) Poza tym fotografia - taka bez ruchowych ograniczeń, własna ciemnia.. No i oczywiście film i dobra książka.
Ahh wiem! Morze, morze moje kochane.. Chciałabym pojechać i wylegiwać się w słońcu, pływać wśród tych fal.. Tak, to zdecydowanie też jest na mojej liście ;-)

Katja - Sob 27 Cze, 2009

Pięknie! I o to chodzi! Marzenia, plany, cele są nam potrzebne jak powietrze! :-) To daje power! Sprawia, ze chce nam się każdego dnia wstawać i pracować, zmagać się z własnymi słabościami i problemami.
Wiecie co? Dziś kończę pobieranie zastrzyków z heparyny w brzuch. A wiecie co to oznacza? Że biorę się do realizacji kolejnego planu! Idę pod igłę - igłę tatuażysty. Niebawem na moich plecach zagości (już forever) wielka, piękna i emanująca elegancją manta w stylu maori. Ot i kolejne marzenie niebawem się spełni :-)

Audrey - Sob 27 Cze, 2009

Katja jak wygląda wielka, piękna i emanująca elegancją manta w ctylu maori? :lol:
Katja - Sob 27 Cze, 2009

Hahhaa, wiedziałam, że ktoś zapyta. Jak już będzie na moich plecach - obiecuję pokazać fotkę. Manty np. w Indonezji nazywane są też diabłami morskimi. A manta w swoim naturalnym środowisku wygląda tak:

http://www.youtube.com/watch?v=tcgMi3EQFtg





Czyż nie są piękne i majestatyczne?

AgaW - Sob 27 Cze, 2009

Super! piękne są! wiedziałam że tatuaż będzie miał w sobie coś morskiego :) ! Cóz za niepowtarzalny pomysł !
madzi_czer - Sob 27 Cze, 2009

Katju Twój tatuaż będzie śliczny!!! Już nie mogę się doczekać, jak zobaczę go na żywo ;-)
Audrey - Sob 27 Cze, 2009

Haha fajnie na tym filmiku sobie pływają i ta muzyka.. :mrgreen:
Katja - Nie 28 Cze, 2009

Hahahha, to prawda :-)
Nie mogę się oprzeć! Pokaże Wam coś jeszcze. To z mojej ostatniej wyprawy tuż przed operacją drugiego biodra - oko w oko z ogromnym żółwiem - wspaniałe przeżycie. Nigdy go nie zapomnę.
http://www.youtube.com/watch?v=3bLd9KGMxn0

olifffka - Sro 01 Lip, 2009

Hahaha dobry temat :D

Hm, u mnie jest dwa tyodnie do pierwszej kontroli po operacji endo, a wtedy juz porzucę jedną kule i pójde na zakupy, duuuże zakupy i na jakis day spa, a co trzeba sie zregenerować :D .
A z tym bardziej odległych marzeń, planów: wyjazd do Islandii i Chin.
:-D

Katja - Pon 13 Lip, 2009

:mrgreen: Tattoo już zrobiony :-D Jest piękny! I trzeba przyznać, że spory. Kolejny zamiar i cel spełniony.
olifffka - Wto 14 Lip, 2009

Katja, wrzuć fote :mrgreen:
Katja - Wto 14 Lip, 2009

Heh, oj nie wiem, nie wiem... póki co jest świeży i zaczynają się robić strupki, więc aż do wygojenia fotki nie będzie. A później.. pomyślę ;-) Nie wiem czy mogę go tak upubliczniać ;-)
KALINA - Wto 14 Lip, 2009

Wow Kasiu;-) tatuażyk masz;-) super.
Audrey - Sro 15 Lip, 2009

Katja czyżby miejsce wykonania tatuażu było krępujące? :lol: Dżoł af kors, no i czekam na fotkę ;-)

Ja Wam się pochwalę, że po poniedziałkowym Ganzu dziś wstałam do pionu bez większych problemów - wiadomo, nie było łatwo, ale z radością dałam radę! 8-)

Katja - Sro 15 Lip, 2009

Audrey jesteś twardzielem! I tak trzymać :-) Raz dwa będziesz na schodach a potem zaraz w domu czego z całego serducha Ci życzę.

Cytat:
Katja czyżby miejsce wykonania tatuażu było krępujące? :lol: Dżoł af kors, no i czekam na fotkę ;-)


Nie, no, żadne krępujące ;-) Na pleckach. Jest spory. Właśnie walczę aby non stop był natłuszczony. Fotka? Postaram się jak będzie już wygojony ;-)

duska - Nie 23 Sie, 2009

Ja zamierzam tatuaz powiększyć :) Pare lat temu, juz po pierwszej endo, zrobilam tatuaż taki jak mi sie zawsze marzył..na pół pleców, wijący sie bluszcz.. Teraz chce go podciągnąć na ramię, zeby zza pleców sobie "wyglądał" :-) Ale musze poczekac do operacji.. Uwielbiam kolczyki i tatuaze, kolczykow mam kilka, tatuaz jeden ale za to duży ;-) A jesli chodzi o plany pooperacyjne to marza mi sie wakacje nad cieplym morzem...Ech..od wielu lat, akurat w wakacje, cos mi sie psuje i mam urlop z głowy. Ale poniewaz to moja ostatnia :-D operacja to w przyszłym roku jade :mrgreen:
Katja - Nie 23 Sie, 2009

Fiu fiu duska!! Zżera mnie ciekawość do do tattoo :-D Coś czuję, że muszę go zobaczyć :-) Pochwalisz się? :-D
duska - Nie 23 Sie, 2009

Pewnie, ze sie pochwale :mrgreen: tylko musze chlopa poprosic, zeby mi zrobil jakies rozsadne zdjęcie :-D Kiedys mialam taką koncepcje, zeby w ramach tuszowania blizn na biodrach zrobic sobie tatuaz: wokół blizny wije sie trojwymiarowy duzy, piekny wąż.. koncepcja dalej mi sie podoba, ale obawiam sie, ze po tylu operacjach wyglądałby jak zdekompletowane puzzle :-/ Ale moze kiedys sie odwaze :lol:
Audrey - Czw 03 Wrz, 2009

A ja ostatnio mam ochotę na buty na wysokim obcasie i chyba kupię, jako motywator do ćwiczeń :-D
S - Wto 27 Pa, 2009

Hmm Motywatory to chyba właśnie one sprawiają ze tacy ja są jeszcze wśród żywych. Moim motywatorem przez pierwsze kilka tygodni był powrót + życie ze wspaniałą kobietą. heh kobieta mnie porzuciła został motocykl, Biały motocykl z białymi kuframi, czarny kombinezon i czarne buty + biały kask = W Korku i w trasie wszyscy zjadą ładnie na bok z obawy że leci policja:) marzeniem było i nadal jest odzyskać maszynę i ekwipunek jeszcze tej zimy. ale poważne problemy ze znalezieniem nowej pracy z dnia na dzień odbierają mi szanse na zamienienie mojej tragedii w życiowy sukces. takie życie... pozostanie mi widok min ludzi, którzy stwierdzili ze już nie wsiądę na motocykl:)
Tomash - Wto 24 Lis, 2009

No to jakie ja mam plany, no jakie ja mam plany? Sprecyzowanych planów konkretnych nie mam, a może mam? No kilka mam o taaak. Planuje udoskonalić swój warsztat gitarowy i wokalowy, dostać się na studia do wawy, znaleźć jakiś zespół i wykonywać ukochaną muzykę która sprawia że dzieci płaczą :evil: , starsze babcie się żegnają :evil: a publika skacze wywołując małe trzęsienie ziemi :evil: . Trzymać dredy na głowie póki nie sięgną tyłka mego lub nie będę już mógł machać głową . Wyjechać gdzieś z miasta połazić tu i ówdzie pozwiedzać miejsca w których nie byłem, takie są oto moje niesprecyzowane plany :D :devil:
Jowi - Wto 24 Lis, 2009

Kiedyś sobie brzdąkałam na gitarze i o było dziecięce marzenie nauczyć się grać - spełniło się :-D
kinga - Czw 10 Gru, 2009

moim głównym marzeniem było życie bez bólu i nauczenie się chodzić prosto :)
w następnej kolejności marzył mi się powrót do czynnego (amatorskiego) uprawiania sportu :) no i to się spełniło, ponieważ dostałam zielone światełko na kilka dyscyplin :D

dostałam też pozwolenie na taniec :) zawsze chciałam umieć taniec brzucha oraz tańce rodem z Bollywood :) to też się spełnia :D

rozpoczęłam następne studia i cudownie jest jeździć na wykłady bez bólu :)

no i wiosną zaliczyłam pierwszą górską wyprawę (po latach przerwy) :!:

leżąc w szpitalu zrobiłam sobie listę celów, marzeń, rzeczy które chcę zrobić :) teraz tylko je odkreślam i dopisuję nowe :)

pasiflora - Czw 10 Gru, 2009

kinga, w Tobie pomimo, że tyle przeszłaś jest tak wiele pozytywnej energii , że tylko czerpać ją od Ciebie garściami. Mam nadzieje , że się zaraże tym optymizmem. Ostatnio brak mi motora Przekładanie operacji oraz jej odwieczne odkładanie... pewnie jak o tym czytacie to już Wam się rzygać chce, a mi płakać. Moje cele jakie? Jakie cele!!! Stoję w miejscu W ogóle nie umie ruszyć z miejsca , nie wiem co robić. Chciałam mieć coś fajnego na lata a może lepiej zwykła endo trza było sobie dać wszczepić i byłabym po. :cry:
kinga - Czw 10 Gru, 2009

mogę sobie tylko próbować wyobrazić, co przechodzisz Pasifloro :-(
pamiętam jak ja się czułam, gdy w pewnym szpitalu obiecali zrobić operację, a nie zrobili... :evil: gdyby działo się to częściej, to nie wiem jakbym sobie radziła...

wierzę jednak, że w końcu i Ty doczekasz się tej upragnionej rzeczy :)
będę trzymać kciuki mocno !!! :keep:
nie można nigdy tracić nadziei, ale Ty to pewnie wiesz :)
czasem każdego dopada zwątpienie, bezsilność, złość i frustracja...nie można się temu poddać, zawsze jest jakieś wyjście ...tylko czasem trzeba poczekać...
cele i marzenia można weryfikować i zmieniać, takie to już życie jest...czasem warto znaleźć coś fajnego/innego do roboty :)


a energią mogę się podzielić z każdym :mrgreen:

pasiflora - Czw 10 Gru, 2009

kinga napisa/a:

cele i marzenia można weryfikować i zmieniać, takie to już życie jest...czasem warto znaleźć coś fajnego/innego do roboty :)


a energią mogę się podzielić z każdym :mrgreen:

Coś innego na szczęście znalazlam a tym czymś jesteście Wy , forum , fundacja oraz szkoła za którą się wzięłam pełną parą.
To ja poprosze tonę optymizmu dla mnie :mrgreen: :-P

KubaP. - Nie 13 Gru, 2009

pasiflora napisa/a:
Coś innego na szczęście znalazlam a tym czymś jesteście Wy , forum , fundacja oraz szkoła za którą się wzięłam pełną parą.


Passiflorko, moja Ty dobrodziejko. I tak własnie myśl! Czytałem, że wciąż przesuwają Ci operację. Tez bym się cholera wściekał. Ale słuchaj, Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ktoś gdzieś tak powiedział i czasem to powtarzam. Nie daj się! Silna z Ciebie babka! Widac to po Twoich tekstach, że łatwo skóry nie oddasz i będziesz szła po swoje. I tak ma być chyba, no nie? :mrgreen: Pozdrawiam Cię i dopinguję!

kinga - Pi 01 Sty, 2010

ja sobie dziś wymarzyłam kolejnego Sylwestra: bez bólu, bez kul, bez środków p/bólowych :D
i to żebym mogła pozaliczać wszystkie egzaminy i zaliczenia, a to będzie straszne trudne (samo dotarcie na uczelnię, wytrzymanie tam, a przede wszystkim skupienie się do nauczania) :wink:

a nawet jak to się nie spełni, to będę się radować z faktu że żyję :mrgreen:
bo warto, nawet dla najmniejszych wydarzeń :)

Tomash - Czw 18 Lut, 2010

Moim najnowszym motywatorem jest kolejna gitara którą ogólnie mniej-więcej sam zaprojektowałem, wykonanie pozostawię jednemu ze świetnych polskich lutników. Czekam tylko na odszkodowanie i wioooo.


Katja - Czw 18 Lut, 2010

Cytat:
Moim najnowszym motywatorem jest kolejna gitara którą ogólnie mniej-więcej sam zaprojektowałem, wykonanie pozostawię jednemu ze świetnych polskich lutników. Czekam tylko na odszkodowanie i wioooo.

Fiu fiu! Bosko! Wyobrażam sobie Twoją podwójną radochę - ze wspaniałego sprzętu, przyjemności grania na nim i tego że to Ty jesteś jej projektantem :-) To w sumie 3 powody ;)
Grunt to mieć ten motor.
Ja jestem już "po wszystkim", zrealizowałam już wiele swoich planów i marzeń (chyba najwięcej pomiędzy swoimi dwiema operacjami osteotomii). Zostało jeszcze kilka zamierzeń.. staram się, aby moja jedna z dwóch nóg dała mi na to przyzwolenie ;)
21 marca znów zamierzam zmierzyć się z ostrym alpejskim słońcem i najdłuższą w Europie - Piste de Sarenne (16 km długości, różnica poziomów 1810 m, czarne oznakowanie). Został miesiąc przygotowań. Cel: minus 4-5 kg; obłaskawienie prawego biodra w tym mięśnia gruszkowatego, podrasowanie czworogłowych i ogólnej kondycji.
Heh, czy się uda?
Też się o to pytam ;-) Ostatnio wiele rzeczy nie jest tak oczywistych jak bym chciała.

johana4 - Pi 19 Lut, 2010

Katja napisa/a:
21 marca znów zamierzam zmierzyć się z ostrym alpejskim słońcem i najdłuższą w Europie - Piste de Sarenne (16 km długości, różnica poziomów 1810 m, czarne oznakowanie). Został miesiąc przygotowań. Cel: minus 4-5 kg; obłaskawienie prawego biodra w tym mięśnia gruszkowatego, podrasowanie czworogłowych i ogólnej kondycji.


Zazdroszcze motywacji i OGROMNIE podziwiam :-) Trzymam kciuki :!: :!: :!:

Alicja - Pon 22 Lut, 2010

Katja napisa/a:
obłaskawienie prawego biodra w tym mięśnia gruszkowatego

Katja, no i jak Ci idzie obłaskawianie prawego biodra i mięśnia gruszkowatego?

Katja - Pon 22 Lut, 2010

Alicja napisa/a:
Katja napisał/a:
obłaskawienie prawego biodra w tym mięśnia gruszkowatego

Katja, no i jak Ci idzie obłaskawianie prawego biodra i mięśnia gruszkowatego?


Powoli, bardzo mozolnie. Robię to już od roku w końcu ;-) Ale jest światełko w tunelu. Basen i zadania jaki na nim wykonuję bardzo dobrze mi robi. Lodowisko też przyczynia się do sukcesu jak sądzę. Włączam do trybu ćwiczenia na berecie, piłce, kije Nordic Walking i powinno się udać. Staram się dużo tańczyć :)
To moja terapia w skrócie i widzę w niej duży sens.
Jak znajdę chwilkę (Boże,.. kiedy to nastąpi!!) to opiszę szczegóły na blogu ;)

kinga - Pon 22 Lut, 2010

Katja pokona najdłuższą trasę zjazdową w Europie :)
a ja w następnym sezonie założę znów biegóweczki, no i przetańczę sylwestra :D

każdy dokona tego o czym marzy :D

Katja - Pon 22 Lut, 2010

kinga napisa/a:
Katja pokona najdłuższą trasę zjazdową w Europie :)


Kinga, planuję zrobić to nawet kilka razy ;-)
Tak jak piszesz - każdemu z nas się uda - wystarczy wierzyć i zasuwać na ten sukces!

kinga - Pon 22 Lut, 2010

Katja napisa/a:
Kinga, planuję zrobić to nawet kilka razy ;-)

aaaa.... to sobie pozjeżdżasz, a pozjeżdżasz :mrgreen:

Katja napisa/a:
wystarczy wierzyć i zasuwać na ten sukces!

takkk z tym zasuwaniem to czysta prawda :D no ale nic nie przychodzi w życiu łatwo :) a sukces najbardziej smakuje po wysiłku :D
rehabilitacja i jej efekty są chyba tutaj bardzo dobrym przykładem :)
mi się najbardziej marzy chodzenie prosto, bez kul i bez bólu :) i idę w dobrym kierunku :)

AgaW - Pon 19 Kwi, 2010

No to w końcu byłam tam znów - Zwierzyniec Bukowa Góra !
Tak dawno tam byłam w tym pięknym miejscu do którego bardzo tęskniłam. Kiedyś często lubiłam tam pojechać i pochodzić - kiedyś znaczy zanim zaczęły się bóle, tak bardzo chciałam tam kiedyś znów być i wczoraj na 11 miesiąc po operacji wybraliśmy się z rodzinką w piękny słoneczny dzień na spacer ;)
Cudowne powietrze i ten spokój, śpiew ptaków, nogi bardzo się zmęczyły, ale nie bolało :)

Grazyna1950 - Pon 19 Kwi, 2010

AgaW napisa/a:
Zwierzyniec Bukowa Góra
Nie pamiętam czy nazwa miejscowości to tylko Zwierzyniec czy też z jakim dodatkiem, ale byłam w Puszczy(rezerwacie) Zwierzynieckiej i spałam w jakimś hotelu należącym do nadleśnictwa. To była moja ostatnia eskapada przed operacjami. Bioderka juz miały mały zakres ruchu i trudno było mi pokonywać zwalone na ścieżkach drzewa, ale dałam radę !!! !!!!!
kieszczyński - Pon 19 Kwi, 2010
Temat postu: Roztocze
A ja mam plany/niezbyt precyzyjne/,żeby zobaczyć Roztocze!
barbórka - Pon 19 Kwi, 2010

Popieram, Roztocze jest piękne! Mialam tam bardzo, bardzo daleką rodzinę i kiedyś bywalam u niej w wakacje (dokladnie wieś Guciów na skraju wlaśnie Parku Narodowego). Poza tym bardzo podoba mi się Krasnobród (też bylam kilkakrotnie). No i oczywiście szumy na Tanwi! Malo tego, jakoś ludzie tam sympatyczniejsi niż na przyklad nad morzem, ceny przystępniejsze i ogólnie mniejszy tlok. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę. Na razie tak jak większości, moim celem jest proste chodzenie, bez kul i bez bólu... robię co mogę, ale zdaję sobie sprawę, ze pelny sukces będzie dopiero po drugiej endo, planowanej na przyszly rok. Na razie pozostają spacery po ogródku, dobre i to!
Katja - Wto 20 Kwi, 2010

Ahoj!
Jak Wam idzie realizowanie planów "po"? Mam nadzieję, że lada moment zobaczymy tu jakieś super fotorelacje z Waszych akcji i wypadów! No dawać, dawać tu jakieś atrakcje!
Ja ledwo wykonam jedno zamierzenie łapię się drugiego, póki biodra nie skamlą ;-)
Teraz mam na tapecie prawo jazdy na motocykl!



Zachęcam do realizowania swoich planów! Oczywiście nie bierzcie przykładu ze mnie - już to kiedyś omówiliśmy - ja jestem złym przykładem :mrgreen: Ale każdy z nas ma marzenia które nie mogą siedzieć w szufladzie! Dążmy do nich, do napędza nas do codziennego wstawania z łóżka. Wtedy chce się żyć! :)

AgaW - Wto 20 Kwi, 2010

Brawo :brawo: - Katjo Ty to jesteś prawdziwy rajdowiec ! Żywy przykład tego ile można z życia wycisnąć mając bioderka po remoncie i rehabilitacji ! :brawo:
kinga - Sro 21 Kwi, 2010

Katja super portki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
ja dopiero czekam na to PO WSZYSTKIM :D jednak dzięki rehabilitacji mogę robić więcej przed
w weekend majowy szykujemy wypad w góry :D

maszcza - Sro 28 Kwi, 2010

Ja jeszcze jestem przed ale już myślę co będę robiła jak będę po. Jestem wielką miłośniczką zwierząt a zwłaszcza psów. Mam wspaniałego setera irlandzkiego z którym chodziłam na szkolenia i zajęcia z agility i nawet osiągaliśmy sukcesy. Niestety ze względu na stan mojego bioderka musiałam przestać bo teraz na torze przeszkód nie pobiegnę z nim ale ciągle pomagam w czasie szkolenia innych psów z zazdrością patrząc jak ćwiczą. My też ćwiczymy ale to wszystko robimy w zwolnionym tempie. Sama się zastanawiam jak to moje ukochane psisko wyczuwa, że ze mną trzeba teraz powoli i ostrożnie - ale psy tak mają. No i marzę żeby któregoś dnia znów stanąć z nim na linii startu, poczuć ducha rywalizacji i pobiec do końca. Serdecznie pozdrawiam wszystkich marzycieli. Aneta
kinga - Nie 02 Maj, 2010

Z serii: po i przed :D
ponad 15 km w deszczu (no dobra, na początku nie padało...czyli w deszczu 10km :mrgreen: ; przewyższenie terenu ponad 500m :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
bez kul, z kijkami, zero bólu :D (oprócz dużego palca u nogi, bo kamienia nie zauważyłam :mrgreen: )

Naszym celem był Czarny Kocioł Jagniątkowski - przepiękny kocioł polodowcowy :) o każdej porze roku cudny :)
aby powiększyć, kliknij na każde zdjęcie

z daleka wygląda tak (fot-internet):


z małą ilością śniegu tak (fot-internet):


rok temu, 03.05 wyglądał tak (fot własne-już do końca):


dzisiejsza droga na górę:








no i już widok na Kocioł, a przy okazji deszcz :D




lało lało i zeszliśmy szybko :) z Karkonoszy na Przedgórze Karkonoskie, gdzie padało mniej :)
tu z moim Krzysiem :)


w oddali zamek Chojnik, tj. ruiny :) (ogromne przybliżenie)


zielony lasek bukowy :)

Alicja - Nie 02 Maj, 2010

Kinia, brawo !!! :brawo:
Wyprawa wspaniała. :-) Ale fajnie, że Ci się udało. :-)

AgaW - Pon 03 Maj, 2010

Super! piękne miejsce, piękne widoki :) BrawoKingo - to musiała być niezapomniana wycieczka :) :ok:
ewunia123 - Pon 03 Maj, 2010

Kinguś
Jesteś po prostu niesamowita i godna podziwu.
Myślę że jesteś szczęśliwa że dałaś radę.
Wycieczka super, a Twoje dokonania jeszcze bardziej :clap: :thumbup: :clap:

kinga - Pon 03 Maj, 2010

Pewnie, że jestem happy :D :D :D tym bardziej, że tylko troszkę łydki mnie bolą od stromych zejść :mrgreen:
AgaW - Sob 21 Sie, 2010

W tym miesiącu udało mi się zrobić kilka jednodniowych wypadów, które marzyły mi się od dawna. Niestety z pewnych przyczyn nie udało mi się wybrać w Bieszczady na kilka dni, ale udało mi się odwiedzić kilka miejsc które miałam na "liście po zabiegu".
Wraz z rodziną zwiedziliśmy zamek w Łańcucie ( w poniedziałki wstęp wolny ) oczywiście z dłuuugim spacerem po każdej alejce ogromnego parku. W miejscowości Krzeszów na szczycie stoku narciarskiego z którego jest cudny punkt widokowy na San i okolicę ( wyszłam z pomocą kijków ) urządziłam sobie piknik, podobnie jak w wielu innych punktach widokowych na które mogłam teraz spokojnie wyjść :) Nareszcie byłam w arboretrum w Bolestraszycach/k. Przemyśla - chodziłam tam pół dnia zachwycając się drzewami, roślinami i towarzyszącymi tam wystawami muszli, owadów ( polecam to miejsce wszystkim miłośnikom przyrody ). Udało mi się zwiedzić część starego miasta w Przemyślu ( cudne kamienice, kręte strome drogi ) oraz byłam na kopcu tatarskim - kopiec to miejsce pięknie zagospodarowane, na skraju parku na szczycie stoku narciarskiego ( dało się tam podjechać samochodem ) - z wznoszącego się cypla ponad miastem widać panoramę okolicy aż po horyzont a najpiękniejsze jest to, że z jednej strony widać teren płaski a odwracając głowę widać całe pogórze przemyskie, do tego widać jak zmienność chmur i światła wpływa na krajobraz. Poza tym odpoczywałam nawet po pracy w dni powszednie nad pobliskimi rzekami, zalewami, na rowerze. Brałam prowiant turystyczny, koc, ekipę, auto i zmykałam przed upałami na łono przyrody w mojej okolicy.
Nie odwiedziłam jeszcze kilku miejsc, ale to nic straconego, wszędzie się nie da naraz gdy czas wolnego od pracy i budżet jest ograniczony.
Najważniejsze że powoli mogę realizować swoje wycieczkowe plany z bliskimi, jeszcze tak niedawno nie byłam pewna, czy w ogóle kiedyś będę w stanie dojść i nachodzić się po takich pięknych miejscach bez bólu.
Niby takie nie egzotyczne miejsca, żadne dalekie wyprawy ale dały mi ogromną ilość radości z tego, że mogłam tam być :) Myślami nieraz będę wracać w te piękne miejsca :)

Alicja - Sob 21 Sie, 2010

AgaW, super że choć w części mogłaś zrealizować swoje plany i spełnić marzenia. :-)

Ja marzę o wypadzie nad Morskie Oko, gdy już będzie po wszystkim. Ostatni raz widziałam je 18 lat temu. Mam nadzieję, że spotkam się tam z Goblą, już dawno się umówiłyśmy. Moje leczenie trwa już półtora roku i końca nie widać. Dlatego chwilami tracę wiarę w jego pomyślne zakończenie. :-( Niedawno w książce M. Gretkowskiej znalazłam słowa: "Mieć nadzieję, to łudzić się do końca życia". :-/

AgaW - Sob 21 Sie, 2010

A ja jestem pewna Alu, że przyjdzie dzień gdy staniesz nad Morskim Okiem :) Może nie aż tak szybko jakbyś chciała, ale za to radość gdy tam będziesz wynagrodzi Ci czas czekania ! ( też tam się wybieram...kiedyś )
A gdy tam już będziesz zrób fotkę do albumu :) i pamiętaj - nie trać wiary! marzenia te realne są potrzebne, bo dają siłę na trudny czas :) A to Twoje marzenie jest jak najbardziej do spełnienia :ok:

trzydziestka - Pon 23 Sie, 2010
Temat postu: Co się stało w Madison County
,,Dawne marzenia to były dobre marzenia i choć się nie spełniły, to cieszę się, że je miałem" – tak powiedział Clinta Eastwood, grający Roberta Kincaidwa w filmie pt. Co się stało w Madison County.

Najważniejsze to mieć marzenia. Bez nich nie żyjemy.

Wszyscy tutaj jesteście dowodem na to, że są one esensją życia i już samo ich posiadanie czyni nasze życie bardzo wartościowym:-)

AgaW - Pon 23 Sie, 2010

trzydziestka napisa/a:
są one esensją życia i już samo ich posiadanie czyni nasze życie bardzo wartościowym:-)

Właśnie! każdy ma jakieś swoje marzenia i te duuuże i te malutkie, te mające duże szanse spełnienia i te tak trudne do realizacji. Dla jednego będzie marzeniem lot w kosmos a dla innej osoby wypad np. nad morze.
Najważniejsze to dążyć do czegoś, nawet do spełnienia tych zwykłych pozornie marzeń i przeżywanie każej radości z realizacji. Wszyscy tego potrzebujemy, wiedzieć że coś możemy zrobić, że coś może się spełnić. Czasem trzeba długiego czasu czekania i dążenia, ale wtedy tym większa radość i tym bardziej niezapomniane wrażenie z realizacji celu.
Moje wypady nie dą dalekie ani egzotyczne, pewnie niektórzy myślą że to takie zwykłe sprawy - jednak dla mnie to coś na co długo czekałam i na co nie mogłam sobie z różnych przyczyn pozwolić. Teraz nareszcie mam auto, mam co wlać do baku co jakiś czas bo jest praca, mogę znów ruszać się bez bólu wywołując tym uśmiech męża i córki :) Grzechem byłoby nie wykorzystać takiego czasu na realizację swoich małych turystycznych planów.
To właśnie spełniając nawet te drobne, zwykłe marzenia człowiek czuje że żyje :)
Czasem trudno być optymistą jednak wiele z marzeń można spełnić choć w jakimś stopniu. A gdy przyjdą trudne dni wtedy można wrócić do miłych wspomnień i łatwiej uwierzyć że przejdzie czas złej passy - wydaje mi się, że choćby po to warto gromadzić takie różne pozytywne wspomnienia.
W końcu realizacja każdego celu zaczyna się od marzeń i planów :)

trzydziestka - Pon 23 Sie, 2010
Temat postu: marzenie motoryzacyjne
AgaW, ja dopiero nie dawno zrealizowałam swoje marzenie ....motoryzacyjne :-) Zrobilam prawo jazdy po 30-tce (bylam najstarsza w grupie kursantów). Udało mi się zdać za pierwszym razem i teraz już mam wlasne autko. Strach w trakcie jazdy ciągle jest i lojalnie uprzedzam wszystkich znajomych kiedy wyjezdzam na drogi by wiedzieli kogo moga spotkać na trasie i zachowali szczególną ostrożność ;-)
Jednym z moich marzeń jest to, by przełamać strach przed dłuższymi wyjadami i nauczyć się naprawdę dobrze jeździć. Wierzę ,że kiedyś to mi się uda:-)

AgaW - Sob 18 Wrz, 2010

Nie sądziłam, że to napiszę w tym roku.
Tydzień temu mąż zabrał mnie na wekend w Bieszczady Wysokie, gdzie jeszcze nie byłam tylko widziałam górki znad zalewy Solińskiego przed operacją. Taka spontaniczna wyprawa, pogoda deszczowa, mglista ale bardzo ochoczo zgodziłam się na taką niespodziankę.
Zatrzymaliśmy się w malutkiej miejscowości Przysłup i zaraz wybraliśmy się na Połoniną Wetlińską. Po deszczowych dniach było mglisto, ślisko ale choć po sezonie to było trochę turystów. Przyznam, że gdy zobaczyłam drogę stromą kamienistą i gliniasto-śliską ogarnął mnie strach, czy napewno taka wyprawa nie będzie mieć fatalnych skutków. Takiej drogi nie widziałam, nie chodziłam będąc zdrową a tu czekał mnie niezły kawałek marszu-pomyślałam, że to będzie sprawdzian dla bioder i ogólnej kondycji.
Cudowne widoki, las we mgle wyglądał jak "nie z tej ziemi". Droga trudna, powietrze inne. Po prostu jak dla mnie cudownie, choć szybko poczułam brak tchu i zmęczenie. W połowie drogi poczułam że jakby organizm się dostrajał do równego marszu, że mniej się męczę. BOLAŁY ZWYCZAJNIE NOGI! Obie pospolicie, jednakowo! :)
Choć mgła ograniczała widoczność to przez chwilę ustąpiła, aby ukazać piękno miejsca.Nie widziałam wszystkiego z uwagi na widoczność, oglądałam krajobrazy spowite mgłą ale dla mnie najważniejsze było że tam weszłam, bez bólu, jak inni...to było coś wielkiego dla mnie, jakbym dostała wspaniałą nagrodę ;) Wracałam do domu na drugi dzień z zmęczonymi nogami, ale bez bólu biodra.
Na powrót poprawiła się pogoda, wyszłam nawet na punkt widokowy w Cisnej na górze Hon ;)
Szkoda, że tak krótko mogłam podziwiać widoki i ciszę Bieszczad, nie zdążyłam się nacieszyć, bo trzeba było wracać do pracy, codzienności...
Zakochałam się na zabój w tamtych stronach i już wiem że będę tam wracać.
Cóż mogę powiedzieć więcej? po takiej wycieczce spodziewałam się wszystkiego, minął tydzień i nic się nie działo, żadnego pogorszenia, jedynie nogi odpoczęły a reszta ciała czuła się cudownie :) Niemożliwe stało się możliwe !
Tu mogę tylko niziutko chylić czoła przed ręką Profesora, wiedzą fizjoterapeuty i cierpliością rehabilitantki...
Teraz mam nowe nieśmiałe marzenie - kolejnym wyzwaniem będzie Tarnica :)

aga.t. - Nie 19 Wrz, 2010

Aga gratulacje :brawo:
ale Ci zazdroszczę,ale mam nadzieję,że ja też tego dokonam :) lubię góry-to powietrze,widoki,to cudowne zmęczenie...
teraz pewnie będziesz nie raz korzystać z tych cudnych widoków :)
życzę samych miłych, niezapomnianych wrażeń :-D

AgaW - Nie 19 Wrz, 2010

No właśnie...napisałam o tym na Forum, bo kiedyś było wiele chwil że takie rzeczy wydawały mi się już niemożliwe i poza moim zasięgiem. Niby rozumiałam, że będę może musiała wybrać sobie inne marzenia do realnego spełnienia, ale gdzieś w duchu nie do końca traciłam nadzieję.
A już najtrudniej było podczas mozołu codziennej rehabilitacji, która wydawała się nie mieć końca. Wtedy marzyłam tylko o tym, żeby zwyczajnie chodzić bez bólu i kul. I gdzieś tam sobie myślałam, że może kiedyś gdzieś będę mogła pójść - tam gdzie inni mogą bez trudu być.
Wtedy to było odległe jak wycieczka na inną planetę, ale minęło trochę czasu i okazało się to możliwe, wprost naturalne.
Tym bardziej odczułam, jak ważny był czas leczenia, trud rehabilitacji i że warto było walczyć o sprawność aby jeszcze trochę coś zaczepnąć z życia, ze świata.
Jestem świadoma, że muszę uważać, dbać o biodro - ale od czasu do czasu pewnie zafunduję mu jakiś "ostrożny sprawdzian możliwości" :) Nigdzie nie jest napisane że taki dobry stan będzie trwał wiecznie, więc póki mogę to korzystam z swojej szansy i bardziej niż kiedyś doceniam te chwile szczęścia w szarej codzienności.
Mam nadzieję, że mój wpis doda innym otuchy, że nie wszystko co najlepsze jest już nieosiągalne. Że wcale nie jest tak, że po operacji już nic nie da się zrealizować.
Chodzi o to, żeby próbować wrócić do zdrowia ile sił i wierzyć, że jeszcze pewne marzenia mają szansę się spełnić.
A ja bardzo mocno wierzę, że wielu Forumowiczów zrealizuje jeszcze jakieś swoje cele, marzenia małe bądź duże i tu nam o nich napisze swoim wpisem dodając innym sił w trudnych etapach leczenia.

Grunwald - Sob 27 Sie, 2011

Pozwolę zabawić się w archeologa i odkopać roczny temat :)

Leżąc w szpitalu miałem trzy marzenia:

1) Zobaczyć co jest za oknem.
2) Zdobyć kobietę która mi się podobała
3) Objechać motocyklem Polskę dookoła.

Ad 1) Za oknem był dach pomieszczeń gospodarczych czyli żaden interesujący widok.
Ad 2) Kobieta dawno już jest z innym
Ad 3) Pieniądze na motocykl czekają, trasa zaplanowana będę potrzebował koło 2 tygodni zostawię telefon, problemy spakuję się i ruszę tylko lekarz musi naprawić biodro i wydać pozwolenie na obciążenie około 300kg.

Jak śpiewał Marek Piekarczyk z nieśmiertelnej grupy TSA

Wierzyłem w coś, bez tego ciężko żyć
Marzyłem też - wolno było marzyć
Nie chciałem być takim jak ci ludzie
Co tylko biorą nie dając nic

:)

AgaW - Sro 28 Gru, 2011

Odświeżam zapomniany dawno temat :)
Jakiś czas temu pisząc post w tym temacie marzyłam o Tarnicy...
Od tamtego czasu mogę napisać że udało mi się o niebo więcej, więcej niż mogłam pomarzyć, nie tylko wyjść na Tarnicę (ogłaszałam to w mojej historii), ale i kilka razy byłam na trochę w Bieszczadach, Połoniny schodzone, długie szlaki zaliczone w upały i jesienią, Halicz i Bukowe Berdo na zawsze pozostaną w mojej pamięci, jak i upiorna doga na Rawki i jeszcze nie raz pojadę wędrować po bieszczadzkich szlakach dopóki będę mieć siłę i zdrowie. Ten rok na koniec czerwca przyniósł mi "operację-niespodziankę"-1,5 miesiąca po operacji na "kobiece sprawy' zaliczyłam Pieniny bez żadnej taryfy ulgowej, tam też chciałabym wrócić bo kilka dni to za mało aby nacieszyć się tamtymi stronami. Nie powiem, pracuję dużo nad kondycją i dużo ćwiczę ale zawsze jest jakaś niepewność wychodząc w teren i pytanie czy podołam, ale jak dotychczas to "po wszystkim" mnie zadowala :)
Teraz jeszcze jestem na długim etapie walki z powięzią po tym zabiegu, ćwiczę pilnie mając w głowie kolejny cel, nie tylko wrócić znów wędrować w Bieszczadach, ale zmierzyć się z czymś o czym nie śmiałam myśleć jeszcze niedawno i gdzie nigdy nie byłam a zawsze chciałam być. Po uporaniu się doszczętnym z powięziową sprawą mój terapeuta będzie miał zadanie pomóc mi przygotować się abym jak najbezpieczniej mogła pojechać w Tatry w nowym 2012 roku i tam trochę pochodzić po górach, po części to już zaczyna mnie przygotowywać. Jako że mam lęk wysokości i urwiska mnie paraliżują to nie wybiorę się na Rysy, ale jest tyle łatwiejszych szczytów że znajdę coś dla siebie, właściwie już z mężem znależliśmy czytając mapy i buszując w necie, będą to Czerwone Wierchy i trochę pięknych dolin, może kiedyś coś trudniejszego o ile okaże się że będę w stanie z tym sobie poradzić.
Mam nadzieję, że uda mi się spełnić moje plany, nie chcę ich odkładać na kiedyś bo kiedyś może się odwlec w nieskończoność, a piękne wspomnienia jeśli je będę mieć pomogą mi kiedyś powiedzieć na starość że "niczego nie żałuję, bo wykorzystałam ile mogłam swój czas"-dążenie do tego celu między innymi celu jest moją silną motywacją w ćwiczeniach.
Moje marzenia wiążą się z ruchem bo kocham ruch i aktywność,kontakt z naturą, potrzebuję tego jak ryba wody więc na ile mogę chcę dotrzymać kroku mężowi, choć w moim przypadku okupione jest to bardziej mozolnym przygotowaniem.

Może ktoś jeszcze podzieli się jakimś swoim osiągniętym marzeniem będąc po wszystkim?
Napewno Wam też coś się udało, co wydawało się przed operacją nieosiąganą "gwiazdką z nieba", a jeśli nawet nie to napewno macie swoje marzenia które czekają na realizację :) Bo przecież bez marzeń i celów trudno jest iść "bioderkową drogą" :)
Kto następny odświeża temat?

MONIKAIMPRESJA - Czw 29 Gru, 2011

po prostu, że będę szła z podniesioną głową i nic nie będzie mnie bolało... :)
NUTKA - Czw 29 Gru, 2011

Rozważania ostatnio są mi bardzo bliskie,od sierpniowej operacji,przeżyłam wspaniałe 2 tyg po rehabilitacji kiedy bez bólu i z radością buszowałam z córkami po sklepach a potem realizując się jako Pani domu sprzątałam najgorsze zakamarki naszego domku,wszystko z uśmiechem na ustach i radością że nie boli.Póżniej rozpacz,żal,i ciągłe pytanie dlaczego,dlaczego Ja,tyle sie naczytałam o wywichnięciach ale nie wierzyłam że przytrafi się to mnie teraz po rewizji mam marzenie jedno ŻYĆ BEZ STRACHU Z WIARĄ ŻE MNIE NAPRAWILI,cieszyć się każdą chwilą a w czerwcu zatanczyć na ślubie szwagra!!! Tego sobie życzę.
pasiflora - Czw 29 Gru, 2011

Muszę Wam się pochwalić moim spostrzeżeniem:
Mianowicie, bardzo lubię chodzić w rytm muzyki. Wychodzi równo ja się bardziej staram, no i jakoś tak lżej się idzie. Wiem że fizjoterapeuci popierają chodzenie w rytmie np metronomu, więc praktycznie robię coś wg ich "zasad"
Tak więc mp3 na uszy i maszerujemy równiutko :D

AgaW - Pi 30 Gru, 2011

Lada chwila taniec będzie dla Ciebie formą rehabilitacji :)
Np.taniec brzucha ma świetny wpływ na kręgosłup, na m.brzucha i kontrolę miednicy, że nie wspomnę o korzyści dla figury o czym można wyczytać w necie :) Od niedawna mam zaleconą naukę tego tańca jako dodatkową formę aktywności wspierającą rehabilitację, niestety u mnie nie ma takiej nauki żeby pójść gdzieś i nauczą więc uczę się sama z netu przed lustrem :) Nigdy tańczyć nie bardzo lubiłam i nie bardzo umiałam a tu okazuje się że dla dobra zdrowia można się rozwinąć i czegoś całkiem nowego się nauczyć. Zaczynam to lubić i coś zaczyna wychodzić, a łatwo nie jest żeby było prawidłowo, więc mam nowe wyzwanie. Terapeutycznie widać już na pracy miednicy, że jest to dodatkowe wsparcie rehabilitacji w moim przypadku i trafiony pomysł, a przy okazji taki relaks psychiczny.
Może Ty też niedługo dostaniesz podobne zalecenie, które będzie formą rozrywki korzystnej dla zdrowia?

kinga - Pi 30 Gru, 2011

AgaW super :) super :) super :)
taniec brzucha to jest to !!! :D

a gdy już będzie po?
w tym roku pierwsza impreza sylwestrowa na obcasach :D :D :D

AgaW - Sob 31 Gru, 2011

Super :brawo: Wybaw się dobrze za wszystkie bioderka, zasłużyłaś na to ćwicząc tyle żebyś mogła w tym dniu zaszalać :ok:
Alicja - Nie 15 Lip, 2012

Odświeżam temat.

Komu udało się spełnić marzenia z tej "kategorii"?

Ja i Gobla marzyłyśmy o jednodniowym pobycie nad Morskim Okiem.
Miało być rok temu. Niby ja jestem "po", ale choć to prawie rok, to jakby nie do końca nadaję się na dojście do schroniska. Chyba musimy przesunąć to marzenie na kolejne wakacje...

Grazyna1950 - Nie 15 Lip, 2012

Ja dotarłam nad "Morskie Oko" dwa lata temu. To mój najdłuzszy spacerek po wstawieniu dwóch endo. Było ciężko, ale dałam radę. - czyli to było po trzech latach od wstawienia drugiej endo (tej zwichniętej)
gobla - Sob 21 Lip, 2012

Alu , ja jestem już "gotowa" na dojście do schroniska nad Morskim Okiem
ale czekam cierpliwie na Ciebie, co się odwlecze to nie uciecze :-)

Alicja - Nie 22 Lip, 2012

Grażynko, czy Ty przeszłaś ten szlak o kulach? Ja 20 lat temu poleciałam z jedną (nikt wtedy nie zalecał chodzenia o dwóch). Było to 9 miesięcy po pierwszej, źle wstawionej endo. Wróciłam wozem, czego nie chciałabym więcej robić. Miałam wielką satysfakcję z pokonania tych kilku kilometrów na nogach! A że kolano bolało i bez wyprawy nad Morskie Oko, więc nic sobie z tego nie robiłam. ;-)

Gobla, dzięki Ci za to, że poczekasz, ale obawiam się, że to może potrwać. :-/ Chwilami wątpię, czy kiedykolwiek ten moment nadejdzie. Cóż, najwyżej pomaszeruję w Twoim miłym towarzystwie i z dwiema kulami.

Alicja - Nie 22 Lip, 2012

Grażynko, czy Ty przeszłaś ten szlak o kulach? Ja 20 lat temu poleciałam z jedną (nikt wtedy nie zalecał chodzenia o dwóch). Było to 9 miesięcy po pierwszej, źle wstawionej endo. Wróciłam wozem, czego nie chciałabym więcej robić. Miałam wielką satysfakcję z pokonania tych kilku kilometrów na nogach! A że kolano bolało i bez wyprawy nad Morskie Oko, więc nic sobie z tego nie robiłam. ;-)

Gobla, dzięki Ci za to, że poczekasz, ale obawiam się, że to może potrwać. :-/ Chwilami wątpię, czy kiedykolwiek ten moment nadejdzie. Cóż, najwyżej pomaszeruję w Twoim miłym towarzystwie i z dwiema kulami.

aga.t. - Nie 22 Lip, 2012

Gobla, Alicja świetny pomysł! Tak sobie myślę, że - jeśli się zgodzicie - to i ja bym się dołączyła do tej wyprawy, tym bardziej że z Goblą wstępnie umawiałyśmy się górską wędrówkę. Kocham góry i dla mnie wejście na jakiś szczyt to będzie sprawdzian i na pewno w jakimś sensie nagroda ;) tak więc czekam na info :)
Grazyna1950 - Nie 22 Lip, 2012

Alicjo!!! Ja asekurowałam się kijkami Nordic walking. W jedna stronę poszłam pieszo. Spowrotem zeszłam do postoju furmanek i zjechałam. Może dałabym radę wrócić pieszo, ale było już późno. Wyprawa w jedną stronę zajęła mi chyba ze 4 godziny, ale doszłam.
Alicja - Pon 23 Lip, 2012

aga.t., jasne, że chętnie Cę ze sobą zabierzemy. :-D Tylko że wyprawa dojdzie do skutku pewnie dopiero za rok. :-( Może wtedy, tak jak Grażynce, kijki mi wystarczą.

A w tym roku powinno mi się udać dotrzeć na Śląsk w sierpniu. To kolejna rzecz, którą zaplanowałam na "po". O szczegółach jeszcze napiszę, bo mam wielką nadzieję spotkać się z moimi bioderkowymi koleżankami. :lol:

gobla - Pon 23 Lip, 2012

Aga.t , też pytanie :-/ im będzie nas więcej tym weselej :-) ja też na pewno zabiorę kijki trekkingowe

Alicja , do zobaczenia na Śląsku :-D

kinga - Wto 24 Lip, 2012

Alicja napisa/a:
Odświeżam temat.

Komu udało się spełnić marzenia z tej "kategorii"?

Ja i Gobla marzyłyśmy o jednodniowym pobycie nad Morskim Okiem.
Miało być rok temu. Niby ja jestem "po", ale choć to prawie rok, to jakby nie do końca nadaję się na dojście do schroniska. Chyba musimy przesunąć to marzenie na kolejne wakacje...


Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.
tak więc za rok.... :) :) :)

u mnie póki co były marzenia: oby mięsień podjął pracę, oby nie bolało chodzenie :)
i cieszą mnie małe kroczki typu zakupy, zgięcie nogi, przejście przez próg, czy zejście ze schodów :) :) :)

no a marzeniem na czas kolejny jest tańcowanie na weselu w pierwszym tygodniu września :D

AgaW - Sob 28 Lip, 2012

Dziewczyny, trzymam kciuki, że spełnicie Wasze plany o szlakach :ok:
Moje kolejne marzenie spełnione. Wspomnienia z wyjazdu w Tatry niezapomniane ;)
Opisałam je tutaj, w temacie o sukcesach w rehabilitacji :)

kinga - Wto 31 Lip, 2012

a gdy już będzie po to zatańczę prawdziwą
http://www.youtube.com/watch?v=i8mz9uOvFQA
oraz powrócę do salsy i bachaty, bo tęsknię niesamowicie :) :) :)

no i może w końcu zacznę kurs tańca brzucha :D

ewka322 - Wto 31 Lip, 2012

kinga napisa/a:
a gdy już będzie po
zapisze sie na Zumbe bo to moje marzenie .Drugim marzeniem było pójśc na koncert Bednarka , ale to juz spełnoine co prawda było dosc cięzko z kulami ,ale dałam rade .Uwielbiam jego teksty piosenek i muzyke reggae.
piedra32 - Sro 01 Sie, 2012

ewka322, też bardzo lubię Kamila ma cudny głos.

Kinga szok jak włączyłam lambadę wspomnienia z młodości.Ja nawet miałam tanie ciuchy jak ta mała,wszystkie dziewczyny w tenisówkach.Fajnie ;-)

keczu78 - Pi 03 Sie, 2012

Dziewczyny, pomimo że Bednarek to totalnie nie mój klimat, to w rytm lambady chętnie bym pokręcił z Wami tyłkiem. Faktycznie wspomnienia wróciły, a wraz z nimi dziewczyny w świetnych spódniczkach.
madziulaklb - Czw 27 Gru, 2012

Też mam wiele marzeń związanych z tym jak będzie już po! :) Chciałabym pójść (nie pojechać, pójść o własnych siłach, najlepiej bez większego bólu) nad Morskie Oko, marzę o tym by nauczyć się chodzić prosto, nie jak pingwin jak to teraz mi wychodzi bez kul... chcę tańczyć! Pięknie tańczyć! Pięknie się poruszać :) Nie jak słoń w składzie porcelany :D Dlatego gdy tylko będę mogła zapiszę się na kurs tańca. Kolejnym marzeniem jest jazda na rowerze. Teraz blokada w biodrze mi to uniemożliwia, ponieważ nie jestem w stanie zrobić pełnego obrotu. I po prostu chcę móc chodzić dużo... nie tak jak teraz.. że po przejściu nawet 200m ból bioder i dołu kręgosłupa powoduje, że siadam jak 90letnia staruszka... xD No i chcę prostego chodzenia i żeby nie bolało - właściwie tego chcę najbardziej.
Proszę, trzymajcie kciuki za moje marzenia (pogrubiłam je dla siebie, by te hasła przypominały mi, że ból nie może zniszczyć mojego życia) :) za to by udało mi się je zrealizować! :)

kinga - Czw 27 Gru, 2012

Jestem pewna, że Ci się uda :)
Mi też się udało :)

AgaW - Pi 28 Gru, 2012

Ja też trzymam kciuki, że Ci się uda i przyjdzie czas że nam tu opiszesz o spełnionych marzeniach :ok:
becia73 - Pi 28 Gru, 2012

madziulaklb, na pewno się spełnią, ja z każdym miesiącem po operacji coraz więcej wiary mam, że wrócę do pełnej aktywności sprzed dwóch lat. Ja dwa lata temu jeździłam na nartach, zdobywałam przełęcze w Alpach rowerem, tańczyłam, wierzę że wrócę do tego. Na razie dużo chodzę, wróciłam na rower, noga mnie nie boli nawet jak przejdę 10 km :)
A moim marzeniem jest wejść na jedną ekstremalną via ferratę w Austrii i wierzę, że mnie to się też spełni

Dobra_Wrozka - Pi 28 Gru, 2012

madziulaklb napisa/a:
Też mam wiele marzeń związanych z tym jak będzie już po! :) Chciałabym pójść (nie pojechać, pójść o własnych siłach, najlepiej bez większego bólu) nad Morskie Oko, marzę o tym by nauczyć się chodzić prosto, nie jak pingwin jak to teraz mi wychodzi bez kul... chcę tańczyć! Pięknie tańczyć! Pięknie się poruszać :) Nie jak słoń w składzie porcelany :D Dlatego gdy tylko będę mogła zapiszę się na kurs tańca. Kolejnym marzeniem jest jazda na rowerze. Teraz blokada w biodrze mi to uniemożliwia, ponieważ nie jestem w stanie zrobić pełnego obrotu. I po prostu chcę móc chodzić dużo... nie tak jak teraz.. że po przejściu nawet 200m ból bioder i dołu kręgosłupa powoduje, że siadam jak 90letnia staruszka... xD No i chcę prostego chodzenia i żeby nie bolało - właściwie tego chcę najbardziej.
Proszę, trzymajcie kciuki za moje marzenia (pogrubiłam je dla siebie, by te hasła przypominały mi, że ból nie może zniszczyć mojego życia) :) za to by udało mi się je zrealizować! :)


Madziulak - skoro juz tak pieknie znasz marzenia, mozesz dla kazdego znalesc obrazek i przykleic je sobie w widocznym miejcu, tzw.mapa marzen lub kolaz. Np zacznij od Morskiego Oka i tak stopniowo kolejne. Pozdrawiam:)

kate310 - Sob 29 Gru, 2012

A ja pojadè na spacer do Krakowa i bèdè siè rozkoszowaç traktem kròlewskim od barbakanu na sam Wawel :-)
becia73 - Sob 29 Gru, 2012

kate310, to koniecznie się odezwij, w Krakowie zapraszam na kawkę :)
kate310 - Sob 29 Gru, 2012

Pewnie. Moze mi potowarzyszysz? :-)
kinga - Pon 04 Lut, 2013

Marzyłam, marzyłam, czekałam... i się doczekałam :D :D :D
belly dance rozpoczęty !!! :D :D :D :jupi:

AgaW - Wto 05 Lut, 2013

No to teraz połączysz przyjemne z pożytecznym :ok:
Brawo Kinga :brawo:

kate310 - Wto 05 Lut, 2013

Kinga koniecznie napisz jak wrażenia. Mnie też się marzy :) :) :)
kinga - Wto 05 Lut, 2013

Wrażenia? Ręce bolą :mrgreen:
Biodra super :)
A jak tańczę, to przypominam sobie te wszystkie dni, kiedy ledwo chodziłam. Ostatnią operację, po której noga ruszać się nie chciała.

I jest wspaniale !!! :) :) :)

Mijka - Wto 05 Lut, 2013

kinga napisa/a:
I jest wspaniale !!! :) :) :)

Wierzę :)

kinga napisa/a:
Ręce bolą :mrgreen:
Biodra super :)

Hm, to taniec brzucha :-D to powinno być odwrotnie :)
Kinga ale Ty jesteś wyćwiczona i wytańczona :)

kate310 - Sro 06 Lut, 2013

Kinga ale masz cudownie :) chętnie bym Cię podglądnęła jak pięknie tańczysz :)
nie mogę się doczekać kiedy i ja zatańczę gdziekolwiek i cokolwiek :)

Anita - Wto 16 Lip, 2013

a powiedzcie mi, jak to jest ze szpilkami?
AgaW - Wto 16 Lip, 2013

Jest w dz.ogólnym wyczerpujący temat o obuwiu, poczytaj :)
maaly-22 - Nie 21 Lip, 2013

A gdy będzie już po na co czekam i odliczam dni , to chciałbym odwiedzić Tatry z 6 lat temu byłem prawie na szczycie Rys. Prawie ponieważ wiał silny wiatr na szczycie, ale przeżycie boskie nie do zapomnienia .Myślę też aby wyjechać rowerem na szczyt Jaworzyny Krynickiej, przed wypadkiem to nieraz w okresie letnim byłem tam na rowerze...Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki aby spełniły sie Wam marzenia, plany.
aga.t. - Pon 22 Lip, 2013

maaly-22 napisa/a:
Myślę też aby wyjechać rowerem na szczyt Jaworzyny Krynickiej,

Wjeżdżałam ale kolejką - a Ty na rowerze? Niezłe wyzwanie :)

maaly-22 napisa/a:
chciałbym odwiedzić Tatry

Nie jesteś pierwszy, który ma za cel pochodzić po górach - może kiedyś zbierzemy tą gromadkę i zrobimy sobie wycieczkę górską bioderkowiczów :)

kinga - Pon 22 Lip, 2013

Mały to się możemy razem umówić na te Tatry, ok? :)
mprzepiora - Pon 22 Lip, 2013

maaly-22 napisa/a:
to chciałbym odwiedzić Tatry

ja wybieram się do Zakopanego w przyszłym tygodniu, na razie z kulami, więc szczytów nie zdobędę, ale może nie długo.... Z grupą bioderkowiczów byłoby super ;-)

maaly-22 - Pon 22 Lip, 2013

Kinga, chętnie niema sprawy tylko dogadać dzień, termin i jedziemy do Zakopanego, tak samo mprzepiora nie ma sprawy.Miło będzie poznać i odwiedzić Zakopane. pozdrawiam
mprzepiora - Wto 23 Lip, 2013

U mnie termin wyjazdu do Zakopanego przesunął się o tydzień (siły wyższe), mam nadzieję, że dojdzie do skutku, bo takie wyprawy po operacji dają siłę.
Jeszcze na szlaki górskie (8 tygodni po operacji) nie mogę się wybrać jednak to, że będę z dołu podziwiać piękny krajobraz jest bardzo motywujące do dalszej pracy ;-)

Cyryl - Wto 23 Lip, 2013

napisz kiedy jedziesz, ja wywożę rodzinę chyba 30 lipca do Zawoi, więc mógłbym na chwilę wpaść do Zakopanego.
mprzepiora - Wto 23 Lip, 2013

po zmianie terminu, to chyba 5 lipca - ale to też nie pewne na 100%
Cyryl - Wto 23 Lip, 2013

5 lipca już było
mprzepiora - Wto 23 Lip, 2013

Cyryl napisa/a:
5 lipca już było
jak zawsze jestem w gorącej wodzie kąpana :mrgreen:

Poprawiam się 5 sierpnia ;-)

ewka - Czw 03 Kwi, 2014

I jak tam ten WASZ wspólny wypad do Zakopanego w końcu wypalił?
Jak co to jak tez bym była chętna w końcu to prawie moje strony. :-D

Cyryl - Pi 04 Kwi, 2014

nie wypalił, ale spotkaliśmy się w Iłkach.

co prawda w Iłkach gór trochę mało i jakby tak bardziej nizinne były, ale jak nie jedno, to drugie.

AgaW - Pi 04 Kwi, 2014

Rozmowę dotyczącą planowania wyjazdu Forumowego kontunujcie proszę w temacie do tego przeznaczonym tutaj, tam też przeniosłam ostatni post Ewki.
Bartko - Pon 19 Pa, 2015

Teraz mam więcej czasu na przeglądnie forum i trafiłem na ten temat. Moje marzenie zawsze wydawało się głupie i wszyscy pukali się w czoło jak o nim mówiłem... Przyszedł cas operacji, chwile zwątpienia w siebie, świat, złość, rozgoryczenie a co za tym idzie nawarstwiające się problemy w domu. W końcu terapia szokowa. Marzę, spełniam, wracam z zaświatów.

Oto moja Honoratka (od Hondy Hornet aby uprzedzić pytania):


Potem piknik rodzinny w szkole integracyjnej w Wieliczce. Oczywiście wożenie dzieciaków przy pełnej asyście i pozamykanych ulicach. Ich miny potrafiły rozbroić każdego....





Marzyło mi się uczestniczenie w wielkim zlocie gdzie wszystko co codzienne schodzi na dalszy plan. Udało się. W VII Ogólnopolskiej Pielgrzymce Motocyklistów wzięło udział ponad 1000 maszyn.


Da się i trzeba chcieć. Może to i niebezpieczne ale mnie pomogło. Marzenia nie ważne jak nierealne i niebezpieczne to zawsze marzenie i cel.

pasiflora - Pon 19 Pa, 2015

Bartko, fajniusia ta Twoja Honoratka :)
Tak jak napisałeś "da się i trzeba chcieć" Ludzie bez marzeń są .....
Jednak gdy jest ta chwili złości, rozgoryczenia, to ciężko w cokolwiek wierzyć. Brawo za wytrwałość, bo teraz po prostu szalejesz :)

Bartko - Wto 20 Pa, 2015

Teraz "liże" ranę po drugiej alloplastyce. Ale cel jest, co prawda odstawiony do garażu na zimę, ale przynajmniej muszę się ruszyć z domu żeby w odwiedziny podejść... :mrgreen:
Już nie myślę czy dam radę a kiedy. Bardzo mi pomogło znalezienie takiego światełka w tunelu. Nie ma znaczenia jakie dla kogo, ale ważne aby każdy swoje znalazł.

pasiflora - Wto 20 Pa, 2015

Bartko napisa/a:
Nie ma znaczenia jakie dla kogo, ale ważne aby każdy swoje znalazł.
Wielki like!
Myślę, że szybciutko polecisz w odwiedziny, a wiosną już razem poszalejcie. Tego Ci życzę :-D

AgaW - Wto 20 Pa, 2015

Bartko, cele w życiu to podstawowa sprawa. Trzeba czegoś najpierw chcieć żeby potem to realizować. Wierzę że przed Tobą wiele wspaniałych wypraw w duecie z Honoratką :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group