Forum Bioderko

Hyde Park - O wszystkim i o niczym

Katja - Sro 24 Cze, 2009
Temat postu: O wszystkim i o niczym
za Wikipedią:
"Hydepark - specjalny dział występujący na forach internetowych, czatach i innych serwisach internetowych, pozwalający na wolną dyskusję nie ograniczoną żadnym tematem przewodnim. Hydepark wziął swoją nazwę od Królewskiego Londyńskiego Parku o tej samej nazwie, który zawdzięcza swoje potoczne znaczenie - jako forum swobodnego wypowiadania wszelkich poglądów w imię wolności słowa - od Speakers' Corner, położonego w pobliżu Marble Arch, które jest tradycyjnym miejscem przemówień i debat.

Hydepark występujący na wielu forach internetowych (głównie specjalistycznych, poświęconych wąskiemu zagadnieniu), charakteryzuje się tym, iż nie jest ściśle moderowany. W miejscu tym zazwyczaj dopuszczone są wątki off-topic (czyli zagadnienia nie związane z profilem tematycznym forum)."

Nasz "Hyde Park" zakłada wolne rozmowy na każdy temat za wyłączeniem rozmów o naszych problemach zdrowotnych :-) Ta strefa to luźne posty, ciekawostki, miejsce gdzie bliżej możemy się poznać, opowiadać o swoich pasjach i zainteresowaniach, kochanej rodzince czy planach na przyszłość. W Hyde Parku każdy może założyć dowolny temat i puścić wodze swojej fantazji i potrzebom pisarskim.
Dział będzie pod skrzydełkami moderatora, który zadba o to, aby nie wymknął nam się spod kontroli ;-) Aczkolwiek znajdziecie w nim dużą swobodę wypowiedzi :-)
Rozpoczynamy zabawę!
Zapraszamy :-)

piedra32 - Nie 29 Lip, 2012

Moi drodzy może kogoś z Was zainteresuję tematem dzieci z Afryki.Wiem ze to dla większości z nas dalekie tereny ale są tam dzieciaki które potrzebują pomocy.

Poczytajcie prosze może ktoś z Was podejmie się "opieki na odległośc" lub jednorazową pomoc.

Ja z mężęm postanowiliśmy zostać „opiekunem na odległość”. Mamy pod "opieką" dziewczynkę ma na imię UWAMARIYA i jest sierotą wojeną.Będziemy pokrywać koszty wykształcenia i utrzymania przez 3,5 roku.Dla nas nie są to wielkie pieniądze 15euro miesiecznie a to dziecko może dzięki temu jeść i uczyć się w szkole.Po za tym jeśli dziecko przestanie się uczyć to my przestajemy płącić to jest warunek ustalony odgórnie.Jako ciekawostkę powiem ze utrzymuje sie kontakt listowy.

Fundacja nazywa się Watoto jest to ogromna organizacja działąjąca na całym świecie oto link:

http://www.dzieciafryki.org/

Jak macie chęci to trzeba naj zadzwonić do fundacji i oni podadzą dokłądne dane.

Zachęcam i Pozdrawiam ciepło

Jupi - Pon 30 Lip, 2012

Czytałem o walkach jakie odbywały się w Rwandzie między plemionami Tutsi i Hutu...to były okropne rzezie...Po wygraniu wojny domowej, zwycięzcy Hutu dopuszczali się masowych masakr ludności Tutsi.

W ciągu stu dni zamordowano ponad osiemset tysięcy osób, jedną dziesiątą ludności Rwandy. Nie zabijano ich z broni maszynowej, żołnierze, urzędnicy, policjanci i sąsiedzi podburzani przez stacje radiowe, które przez dwadzieścia cztery godziny na dobę nadawały audycje szerząca nienawiść, używali maczet i pałek. Ocenia się także, że w czasie pogromu zgwałcono około siedemdziesięciu tysięcy kobiet, a trzysta pięćdziesiąt tysięcy dzieci było świadkami śmierci członków swojej rodziny :-(

15 euro miesięcznie to nie jest wielka kwota...niestety ja nie mogę sobie pozwolić (narazie)

piedra32 - Pon 30 Lip, 2012

Jupi, Dzięki kuzynie ze to napisałeś bo to okropna prawda.

Są ludzie którzy mogą sobie "pozwolić na luksus" utrzymania dziecka (w Afryce) ale nie mają hmm może odwagi ,chęci ,znieczulica?

Choć spotykam się nawet z obśmianiem problemu bo skoro jesteśmy daleko to co kogo to obchodzi?

Ale nie ważne ja robię swoje uważam że jeśli można to warto wtedy ten nasz szalony piękny świat będzie jeszcze fajniejszy ;-)

Jeszcze raz apeluję Watoto

http://www.dzieciafryki.org/

AgaW - Pon 30 Lip, 2012

Piedra, to wspaniałe co razem z mężem zdecydowaliście zrobić :brawo:
Może za jakiś czas i ja będę mogła mogła dołączyć się do takiej inicjatywy.
Na razie podziwiam wszystkich którzy i chcą i mogą w ten sposób pomagać :dajeserce:

Katja - Sob 18 Sie, 2012

Ahoj kochane Bioderka.
Właśnie przez przypadek znalazłam ciekawa stronkę związana z fotografią: http://takeitup.pl/
Nawet wzięłam udział w konkursie fotograficznym ;) na najlepsze zdjęcie freedivingowe :) (umieściłam 3 zdjęcia) Jeśli macie ochote dołączyć się do zabawy - śmiało.
Można dołączyć swoje zdjęcia (do odpowiednich działów i konkursów) i bawic się. Raczej chyba nie ma nagród. Chociaż w niektórych konkursach widziałam nagrody typu odbitki ze zdjęć czy bilety do kina. Niemniej w mojej kategorii (free) nie ma - przynajmniej na razie ;) Ale można sprawdzić czy nasze fotki podobają sie innym :mrgreen:
Fajna sprawa :)

Jupi - Sob 25 Sie, 2012

Cyryl napisa/a:
dzisiaj wracałem z delegacji z Międzyrzecza


Cyrylu, czy wy tam może remontujecie most?

Jupi - Pon 27 Sie, 2012

Cyryl napisa/a:
budowa S3.


To mi nic nie mówi......
Napisz czy to jest obok Strzegomia?

Dobra_Wrozka - Pi 31 Sie, 2012

dla Passiflory ktos napisal piosenke :mrgreen:

http://www.youtube.com/watch?v=nY7GnAq6Znw

pasiflora - Sob 01 Wrz, 2012

Dobra_Wrozka, milusio że dla mnie się znalazł kawałeczek aż mi się mordka rozweseliła w ten paskudny dzień.
Piosenka całkiem całkiem :*

Mijka - Pon 10 Wrz, 2012

AgaW napisa/a:
Mijka napisał/a:
mnie jest lata żal...

Czemu?
Jesień jest taka piękna :) Te kolory, kiedy są pogodne dni :) Żadna pora roku nie ma takiego "zamyślonego" klimatu jak złota, kolorowa jesień :) Ja najbardziej lubię długie spacery właśnie jesienią, lasy w mojej okolicy są cudne. Już planuję wypad w jesienne Bieszczady-wtedy są najpiękniejsze :)


AgaW, masz rację, jesień ma swoje uroki, zima i wiosna też, ale nic nie zastąpi dla mnie tej lekkości, zwiewności lata, tych długich dni, ciepłych wieczorów i poranków, tych otwartych okien i drzwi, tego lekkiego ubrania, tych klapek na bosych nogach...no i tego kochanego słoneczka i plaży :)

Kilkanaście lat temu prawie cały maj spędziłam w Polańczyku w Bieszczadach - pamiętam te przecudne malownicze krajobrazy i tą przepiękną kolorystykę budzącej się przyrody :)

AgaW - Pon 10 Wrz, 2012

Mijka napisa/a:
nic nie zastąpi dla mnie tej lekkości, zwiewności lata, tych długich dni, ciepłych wieczorów i poranków

Zgadzam się, też uwielbiam ciepłe wieczory i noce :)
Mijka napisa/a:
prawie cały maj spędziłam w Polańczyku w Bieszczadach

Tak, maj jest też piękny w tamtych stronach. Jeśli będziesz mieć tylko możliwość to koniecznie zobacz jak tam jest jesienią,na tygodniu gdy jest mało ludzi,a liście drzew robią się kolorowe. Popływać łodzią po Zalewie Solińskim to coś naprawdę super :) Mogłabym od rana do nocy podziwiać krajobrazy, mało co mnie tak uspokaja :)
Niecierpliwie czekam na październikowy wyjazd, oby mi tylko pogoda dopisała, bo mam zamiar nie tylko się namaszerować ale też i wyleżeć ( dosłownie ) na połoninach i pofilozofować siedząc na skałkach :) W ubiegłym roku popadły mi dni tak ciepłe, że chodziłam w koszulce na szelkach i krótkich spodenkach, opaliłam się na brązowo :)
Może ktoś się też wybiera w październiku w tamte strony ?

becia73 - Pon 10 Wrz, 2012

AgaW napisa/a:
[

Może ktoś się też wybiera w październiku w tamte strony ?


ja bym pojechała na początku października, ale nie wiem czy to dla mnie nie za wcześnie na bieszczadzkie spacery, ciągle jeszcze o kulach chodzę. Też mi się marzy jesień w Bieszczadach

Mijka - Wto 11 Wrz, 2012

Otrzymałam dzisiaj od znajomej maila tej treści ( ona też go dostała od przychylnej osoby - więc informacja ta krąży już w internecie):

""OSTRZEZENIE!!!
Proszę, prześlij każdemu, kto ma dostęp do internetu!
Możesz dostać /na pierwszy rzut oka nieszkodliwy/ e-mail z prezentacją w Power Point pod
tytułem "Życie jest piękne" ("Life is beautiful"). "La vida es bella.pps".
Jeśli go otrzymasz, za żadne skarby nie otwieraj prezentacji i natychmiast
ją usuń!!! /shift + Del/
Jeśli ją otworzysz na twoim monitorze ukaże się wiadomość: "It is too late
now, your life is no longer beautiful." /Już jest za późno, teraz twoje
życie już nie jest piękne/. "Ahora es tarde, su vida no es mas bella".
Później stracisz wszystkie dane ze swojego komputera, a osoba która ci to
przysłała zyska dostęp do twoich danych, poczty mailowej i hasła.

To najnowszy wirus, który dostał się do obiegu w sobotę wieczorem. Żaden
antywirusowy program nie jest w stanie go zniszczyć. A stworzył go haker,
który nazywa siebie "life owner" i chce zniszczyć jak najwięcej domowych
komputerów. Proszę, prześlij tę wiadomość wszystkim swoim znajomym i
poproś, aby jak najszybciej posłali ją dalej!!!"


Ostrożności nigdy nie jest za dużo :)
A może ktoś już dostał taką fałszywkę :?:

Natalka22 - Wto 11 Wrz, 2012

ja nigdy nie otwieram obcych maili, ale dzięki za ostrzeżenia

najadłam się sałatki z kiszona kapustą i strasznie mnie suszy, idę po herbatkę, nalać komuś? :-)

Mijka - Wto 11 Wrz, 2012

Hm, wysłałam tą informacje rodzinie, syn właśnie mi odpowiedział (pracuje w poważnej firmie informatycznej HP):

"Mamo, ta wiadomość to jest spam. Nie ma żadnego wirusa - wirusem jest ten łańcuszek ostrzeżeń, które sami generujemy..."


Natalko, poproszę herbatkę :-D

Grazyna1950 - Pi 14 Wrz, 2012


Takie oto piękne okazy wyrosły w moim ogródku. W obwodzie każda dynia ma ponad 150 cm.

dorka - Pi 14 Wrz, 2012

Grażynko, gratuluję.
Jakie piękne dynie, dorodne. :clap:

Mijka - Sob 15 Wrz, 2012

Grażynko, piękne :thumbup: i pewnie żal będzie zrywać :) co z nimi zrobisz?
kinga - Sob 15 Wrz, 2012

Mijka napisa/a:
co z nimi zrobisz?

no właśnie :)
Mijka ubiegła mnie z tym pytaniem :wink:

pasiflora - Sob 15 Wrz, 2012

Grażynko piękne okazy. Chyba wpadnę na halloween do Ciebie :wstyd:
Grazyna1950 - Sob 15 Wrz, 2012

Okazy urosły ponad miarę. Posadziłam dynię pierwszy raz. Chcę zrobić trochę w słoiki - taką słodko - kwaśną, jako przystawkę do mięs. Do tego potrzeba mi nie więcej niż 3-4 kg. Mam jeszcze dwie sztuki mniejsze. Jedną na pewno dam wnuczkowi do przedszkola na Halloween, a co z resztą? Rozdam zapewne.
kieszczyński - Sob 15 Wrz, 2012
Temat postu: dynia
Dynia zawiera m.innymi LUTEINĘ/na wzrok/,Więc zrób jej dużo na słodko-kwaśno.Możesz też zrobić przecier/pasteryzowany/ ,a zimą gotować z niego pyszną zupę-krem z grzankami.Pestek nie wyrzucaj,bo to kopalnia zdrowych składników/olej zawierający,,,,,,/SMACZNEGO!
Natalka22 - Pon 17 Wrz, 2012

dynia jest pyszna jako dżem z jabłakmi, smakuje jak pomarańcze

a ja jestem wkurzona, zła i smutna
miałam jutro z sameg rana jechać do mamy do szpitala
mąż się miał poświęcić i po nocce zająć się synkiem do 15
a tu zamienili mu zmianę i ma jutro na 14 do pracy, więc rad nie rad musi się przespać
aż się poryczałam z bezradności, bo w następnych dniach będzie miała na 12 i tu juz jestem uziemiona na maksa bo autobusy nie będa mi pasowały,a póki co auto w naprawie

tak nazemściłam na ten zakład, że gdybym była w ciąży to mąż miałby wolne w czasie deratyzacji :evil:

Dobra_Wrozka - Sro 26 Wrz, 2012

Cytat:
gdzie się podziało czytanie?
jak kiedyś dostałem list pisany, czy od kolegi, czy też dziewczyny, to miałem na jeden dzień czytania, a na trzy dni domyślania się zamiarów jawnych i ukrytych.
dzisiaj widzę nikt tym nie zaprząta sobie głowy.
ma być łatwo, a jak nie to gość jest bee.


- forum to nie wymiana listow kolezenskich czy romantycznych;
w wiekszosci nie znamy sie, wiec aby uniknac niepotrzebnych nieporozumien sa emotikony - wskazowki dla odbiorcy (jak ma odczytac informacje).
Forumowy savoir-vivre :)

kinga - Sro 26 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
ja nie uważam to za forumowy savoir-vivre, ale najlepszą drogę do zgłupnięcia.

to jest nawet zapisane w Regulaminie forum
Cytat:
&35. Uważaj z humorem i ironią! To, co przekazujesz tonem głosu jako żart, na piśmie może być niezrozumiałe albo obraźliwe. Zastosuj emotikony czyli symbole obrazujące uczucia, nastrój (tylko te w bazie danych forum – inne nie będą widoczne dla użytkowników forum np. emotki)


Cyryl napisa/a:
żeby kogoś poznać nie trzeba mieć w ręce jego dowodu osobistego, ale więcej można wyczytać z jego wypowiedzi, ale widzę iż to ginąca umiejętność.

A może... a może spójrz na siebie? Może akurat Ty nie potrafisz napisać czegoś tak, by to zostało poprawnie odebrane.

Dobra_Wrozka - Sro 26 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
do Dobrej Wróżki: jeżeli na końcu wypowiedzi umieściłbym jakoś ikonkę to we własnym mniemaniu obraziłbym Twoją inteligencję i dociekliwość. traktowałbym czytelników jak ludzi o przyciężkim umyśle.
czy rzeczywiście potrzebujesz ikonki, żeby wiedzieć jaką mam minę pisząc to?


- ciekawy temat z tymi emotikonami. Musze sie zastanowic ( i tu chcialam wcisnac automatycznie to: :shock: , ale sie powstrzymalam)

Dobra_Wrozka - Sro 26 Wrz, 2012

Przemyslalam. Ikonka :shock: byla w tamtym momencie wlasciwa. Taka mialam emocje spojna z tym co napisalam. Poczulam zdziwienie, zaciekawienie, otwarte oczy. Ikonka :shock: po prostu pasowala. Wiele osob uzywa ikonek w ten sposob, bo wlasnie wydaja im sie spojne z przekazem zdania, pomagaja sie w pelni wyrazic. Nie chodzi o wyglad miny przy pisaniu, ale co w momencie pisania czuje.
Jesli masz z tym kolowrotek Cyrylu moze dotyczy Cie aleksytymia.

AgaW - Czw 27 Wrz, 2012

Dobra_Wrozka napisa/a:
Wiele osob uzywa ikonek w ten sposob, bo wlasnie wydaja im sie spojne z przekazem zdania, pomagaja sie w pelni wyrazic. Nie chodzi o wyglad miny przy pisaniu, ale co w momencie pisania czuje.

Ja właśnie tak rozumiem emotki :)

drupinka - Czw 27 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
może zbyt przyzwyczaiłem się do żony, która od razu rozszyfruje co chcę powiedzieć i nawet tego czego nie chcę powiedzieć, nawet gdy jestem w drugim pokoju.

No i tu, Cyrylu, zgadzam sie z Tobą najzupełniej. Forumowiczki (i Forumowicze) aż tak dobrze jak Ty z żoną się przecież nie znają, a raczej dość jednostronnie - większość naszych postów - poza Hyde Parkiem - dotyczy zdrowia i choroby...
Emotikonki pomagają nam w unikaniu nieporozumień, to chyba dobrze?

P.S. Myślę, że temat "Co Ci dały chore biodra?" należy traktować jak skrót myślowy. Idąc tym tropem: chore biodra dały Ci endo, a endo Ci dało... sam wiesz, bo już to napisałeś :) (Wybacz ikonkę)

biedronne - Pi 28 Wrz, 2012

Co do OT to Cyrylu chodzi głównie o to, że forum ma być źródłem wiedzy dla innych.
Za rok, czy dwa ktoś wejdzie do działu "Co Ci dały chore biodra?" żeby się dowiedzieć tego co w temacie, a nie czytać kawały.
Do prowadzenia rozmów swobodnych, w dowolnym temacie, "jak przy kawie" jest hyde park.

Mijka - Pi 28 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
wyobraź sobie Drupinka, że zapraszam Cię w poniedziałek na kawę i rozmawiamy o pogodzie, Ty zażartowałaś, a ja mówię: Pani wybaczy, ale na żarty jesteśmy umówieni we wtorek, dzisiaj rozmawiamy tylko o pogodzie.

A wyobraź sobie Cyryl, że chcesz się dowiedzieć jaka będzie pogoda, wchodzisz na stronę pogody a tam lecą kawały i tylko mało zauważalna wzmianka o pogodzie :mrgreen: masz zaplanowany wypad plenerowy i przez te trele- morele nie wiesz jak zaplanować weekend ;)

drupinka - Pi 28 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
przecież cały urok rozmowy polega na tym, że nie wiemy w którym kierunku się potoczy.

I właśnie tak dzieje się w Hyde Parku.
Cyryl napisa/a:
to znaczy jak się traktuje to forum.
czy piszemy podręcznik, pracę naukową?
czy spotkanie towarzyskie?
czy coś pośredniego?

Forum jak życie: jak pudełko czekoladek... tylko staramy się trochę te czekoladki poukładać...
Cyrylu.
Jesteś inteligentnym facetem i niewątpliwie masz wiele zalet, ale chyba masz kłopot z odróżnianiem spraw ważnych od mniej ważnych. Tyle energii wydanej na biedne emotikonki... Przepraszam, ale na tym kończę mój udział w TEJ dyskusji. Bez ikonek. Nie to nie.

pasiflora - Pi 28 Wrz, 2012

Cyryl, dla zwykłych ludzi których starość przywitała endo w źródłach medycznych niejednokrotnie nic nie jest to zrozumiałe . Dlatego powstają takie forum. I nie jest to encyklopedia, bo przecież tego wiele w necie, ale zwykły, przejrzysty tekst kierowany do chorych. Czyż oni nie mają prawa do dowiedzenia się czegoś na temat swojej choroby?
Może nie wiedzą co dysplazja, osteotomia, alloplastyka... (ogólnie stosowane terminy w fachowej lekturze) Oni wiedzą że ich boli i chcą pomocy.
Czy w fachowych źródłach medycznych piszą o tym np. co zabrać do szpitala?
Natomiast forum istnieje dłużej zanim do niego dołączyłeś. Zaakceptowałeś regulamin, więc... Nikt nikogo na siłę nie trzyma :mrgreen: Pozdrawiam

Ps. Mam nadzieję że pomimo wszystko nie opuścisz naszego forum :wink:

kinga - Pi 28 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
jeżeli się czyjeś posty przenosi, to wypada go o tym poinformować.

Cyrylu, jesteś tak inteligentnym człowiekiem, że odnajdziesz swoje posty.
Dwa, już tyle razy były przenoszone i tyle razy prosiłam o pisanie na temat i przestrzeganie Regulaminu, że ....

kinga - Nie 30 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
natomiast jeżeli napisze się post wnoszący coś

wnoszący do czego?
historie pisane na forum, mają dotyczyć tylko i wyłącznie bioder
podziękuj, że post został tylko przeniesiony, a nie usunięty :)

Cyryl napisa/a:
ja tylko chciałbym by osoby inteligentne były traktowane z równą atencją jak złośliwcy i głupki.

A ja bym chciała, abyś w końcu zaczął szanować to miejsce, osoby na tym forum i przestrzegał regulaminu :)

kinga - Pon 01 Pa, 2012

Cyryl napisa/a:
post o Gieniu dotyczył jego operacji biodra mającej być w grudniu u osoby w tak specyficznym wieku (ponad 90 lat). chciałem opisać jak się odbędzie i jaki będzie rezultat.
może ktoś ma kogoś z rodziny w tym wieku coś dla niego będzie pomocne, ale jak twierdzisz nic ten wątek nie wnosi i nie dotyczy bioder - Twoje zdanie.

to załóż osobną historię Gieniowi

Mijka - Wto 02 Pa, 2012

Cyryl, myślę że to bardzo dobry pomysł z założeniem oddzielnej historii o bioderkowych dolegliwościach Gienia. Wklejanie postów o Gieniu do Twojej historii lub w innym temacie, zagubiłoby (zamazało) obraz Jego historii. Myślę, że Twój znajomy zgodzi się, na opisanie przez Ciebie swojej historii bioderkowej, tym bardziej, że masz taki wspaniały gawędziarski sposób pisania.
Na Forum nie mamy tak leciwych bioderek i ta historia tak jak piszesz na pewno byłaby pomocna w podjęciu decyzji o zabiegu tak osobom w podobnym wieku jak i ich rodzinom.

kinga - Pi 09 Lis, 2012

Jakby ktoś chciałby się podzielić, no a przede wszystkim ma czym i może to bardzo proszę o wsparcie :D

http://www.siepomaga.pl/r/wycieczkowo
http://www.siepomaga.pl/r/wgory

kinga - Sro 14 Lis, 2012

Kochani :)
Święta idą wielkimi krokami :)

chcecie zrobić komuś niespodziankę? zrobić coś miłego i dobrego? sprawić wielką radość i wywołać uśmiech nie tylko na twarzy? :)

zapraszam do wspaniałej akcji jaką jest Robótka 2012
szczegóły TUTAJ

:) :) :)

kinga - Sro 28 Lis, 2012

Dobre Bioderka :)

Antosia

to urocza dziewczynka, która potrzebuje naszej pomocy.
Jedynym ratunkiem dla Antosi przed amputacją obu nóżek
jest operacja w USA, której podjął się dr Paley.
Wyznaczył termin operacji na wrzesień 2013r.
Koszt operacji to prawie MILION PLN.
więcej informacji na stronie
www.AntoninaWieczorek.pl
Ogromna suma prawda ?
A czasu tak niewiele.

Ale ...

dzięki Nam może zdarzyć się cud ...
One się zdarzają wiecie o tym :-) ))
6 grudnia, w magiczną datę,
każdy z Was (i ja również)
może stać się Św. Mikołajem
i uratować nóżki Antosi.
Tego dnia właśnie rusza fantastyczna
akcja, z okazji mikołajek
każdy z nas przelewa na konto Antosi 5 zł.
konto podane jest oczywiście na stronie
www.AntoninaWieczorek.pl

Kochani to tylko 5 zł
(oczywiście można wpłacić więcej )
a w chwili obecnej osób które zadeklarowały chęć
uczestnictwa w tej aukcji jest już ponad
5000 !!! !
Niewiarygodne !!! !
Sami policzcie ...
A przecież może nas być jeszcze więcej
liczę na Was Kochani !!!
jeśli boicie się, że zapomnicie
od czego mamy telefon komórkowy
który przypomni nam o tej akcji
więcej informacji i chęć zgłoszenia uczestnictwa
w tej akcji
www.facebook.com/events/439444842778257/ )
oraz na
http://antoninawieczorek.pl/mozesz-pomoc/

Pamiętajcie !!!



6 grudnia = 5zł

pasiflora - Czw 29 Lis, 2012

Kochani znam rodziców Antosi i wiem jak walczą z tym wszystkim. Wierzę że zbliżający się termin świąt pozwoli Wam szerzej otworzyć serducha.

POMAGAMY!!!!


5 zł + 5 zł + 5 zł + ....... + 5 zł = wiele :heart: = ogromna pomoc dla Antosi.

kinga - Czw 29 Lis, 2012

Blondynka to stan umysłu, a nie kolor włosów. No czasem też umysłowe blondynki są blond :D
Poszłam dziś na pocztę. Przy okienku stoi laleczka Barbie. Tlenione włosy.
Pyta: a czy jest coś takiego jak list polecony priorytetowy. Bo ona wie, że jest polecony i jest priorytet, ale nie wie czy to występuje razem :D
Pani w okienku odpowiada, że tak. No to Barbie chce taki wysłać. Pani daje jej druczek na polecony. Barbie zaczyna go niezręcznie wypełniać. Pani w okienku patrzy na kolejkę i proponuje by Barbie odeszła na bok i jak skończy to bez kolejki podejdzie.
Barbie obraca się, patrzy na ludzi, potem na panią w okienku, wytrzeszcza oczy, durnowato się uśmiecha, potem zaczyna głupkowato śmiać i mówi: no coś ty, chyba żartujesz :D :D :D
i wypełnia sobie dalej... :D widok był nieziemsko komiczny :D nie wiedziałam, że takie stworzonka rzeczywiście chodzą po naszej planecie :D

na koniec Barbie mówi, że ma jeszcze jedną sprawę: zgubiła kluczyk do skrzynki w bloku i bardzo by chciała, by pani w okienku dała jej kolejny :D :D :D

AgaW - Pi 30 Lis, 2012

kinga napisa/a:
Blondynka to stan umysłu, a nie kolor włosów.

Zgadzam się z tym :lol: :mrgreen: :lol: Gdyby głupota umiała latać to wyobraźcie sobie niebo ! :mrgreen: :lol: :mrgreen:

ewka322 - Pi 30 Lis, 2012

Juz zapisałam w telefonie żeby nie zapomnieć :-)
Bonia - Sob 01 Gru, 2012

Aga Kinia :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
AgaW - Sro 05 Gru, 2012
Temat postu: ZACNA PACZKA
Kochani Forumowicze!

Do Fundacji często przychodzi mnóstwo maili z prośbą o pomoc.
Jednej osobie możemy pomoć wspólnie, każdy z nas może dołożyć swoją "cegiełkę".
To osoba w bardzo trudnej sytuacji materialnej, z cukrzycą, poważną wadą wzroku i problemem w stawach biodrowych.
Osoba ta uwiarygodniła swoją sytuację wysłaniem dokumentów potwierdzających.
Niestety Fundacja nie dysponuje możliwością wsparcia finansowego ale każdy z nas jeśli chce pomóc może to zrobić na zasadzie "zacnej paczki".
Osoba potrzebuje nie tylko pieniędzy na utrzymanie, ale będzie wdzięczna za paczkę z art.spożywczymi, chemicznymi itd.
Jeśli ktoś z Forumowiczów będzie zainteresowany i będzie mieć możliwość przygotowania paczki podamy adres na PW.
Liczymy na Wasze włączenie się do akcji, w końcu w życiu wielką sztuką jest umieć dzielić się z innymi :)

AgaW - Czw 06 Gru, 2012

Mamy już pierwsze osoby gotowe pomóc :dajeserce: Jesteście wspaniali !
pasiflora - Czw 06 Gru, 2012

Jakie macie potrawy na stole?
Chcę mieć 12 potraw, ale szukam jakiś nowości, a dokładniej jakiś potraw które być może u Was są tradycyjne, ale dla mojego regionu niekoniecznie.

Jak na razie mam
1. barszcz z uszkami
2. grzybowa
3. pierogi z kapustą i grzybami
4. karp
5. ryba po grecku
6. gołąbki z kaszą i grzybami
7. kompot z suszu
8. śledź z rodzynkami
9. śledź w śmietanie
10. makówka
11. moczka
12. ???

dorka - Czw 06 Gru, 2012

Może być jeszcze ryba w galarecie i po grecku.
Robię dla tradycji, ale na ogół zostaje i jemy po Świętach.

Grazyna1950 - Czw 06 Gru, 2012

pasiflora napisa/a:
Jakie macie potrawy na stole?
Chcę mieć 12 potraw, ale szukam jakiś nowości, a dokładniej jakiś potraw które być może u Was są tradycyjne, ale dla mojego regionu niekoniecznie.

Ja robię
kutię
śledź z cebulką, lekko polany octem i olejem (robię z filetów śledziowych z tydzień przed Wigilią)
ryba w jarzynach

elba - Czw 06 Gru, 2012

W zeszłym roku pierwszy raz zrobiłam pierogi z makiem, oczywiście na słodko.
Ponadto proponuję jeszcze gołąbki z włoskiej kapusty z kaszą gryczaną i grzybami
lub pierogi po litewsku z kaszą gryczaną i białym serem. Mogą być klasyczne
lub lub pieczone z ciasta francuskiego. :-P

biedronne - Pi 07 Gru, 2012

U mnie jeszcze są takie "kotleciki grzybowe" - coś jak taki mały placek ziemniaczany tylko z grzybów - pycha!
a co to jest makówka i moczka?

pasiflora - Pi 07 Gru, 2012

biedronne, makówka to jest : warstwa sucharów, warstwa zmielonego maku, warstwa bakalii (migdały, orzechy, figi, rodzynki, morele), powtórzyć warstwy i zalać gorącym mlekiem słodzonym miodem lub cukrem. MNIAM!


Moczka: piernik, kompot np z agrestu, dużo bakalii Smakuje że ech, a wygląda tak

kinga - Sob 15 Gru, 2012

Kochani, potrzebna pomoc dla Adasia
tu przeczytacie o Nim i Jego Rodzinie
Rodzina jest w bardzo bardzo bardzo ciężkiej sytuacji. Tragicznie ciężkiej.
Musimy im pomóc.

http://www.gazetacz.com.p...idm=266&id=6576

Na stronie jest podany adres domowy.

Najbardziej potrzebne są preparaty odżywcze ensure abbot
oraz


http://www.fotoload.pl/12...10ff7e12976.jpg

Jakby Ktoś z Was mógł kupić choć jedną rzecz i wysłać. Z pewnością będzie to wielka pomoc dla tej Rodziny :)
Razem możemy więcej :!:

pasiflora - Wto 18 Gru, 2012

biedronne, proszę :D napisz dokładnie jak robisz kotleciki grzybowe.
biedronne - Sro 19 Gru, 2012

pasiflora, ja nie robię, ja tylko jem :D
ale zdobede przepis i go tu wkleje.

kinga - Sro 19 Gru, 2012

biedronne napisa/a:
ja nie robię, ja tylko jem :D

Podoba mi się to :D
Bardzo :D

pasiflora - Sro 19 Gru, 2012

biedronne, bardzo proszę :D
kinga - Czw 20 Gru, 2012

JUŻ NIE NIEME A GŁOŚNE WOŁANIE O POMOC......
Cytat:
Gdybym napisała, że głodujemy, skłamałabym ale jest źle. Staram się by dzieci miały podstawy żywieniowe, jednak leczenie Cysi pochłania skromny budżet domowy bez reszty. Nigdy nie pisałam jak to naprawdę u nas wygląda ale teraz muszę schować dumę w kieszeń bo jest coraz gorzej a narazie nie widzę perspektyw na nagłą poprawę. Z końcem czerwca miałam operację, do tej pory nie byłam na kontroli, nie wiem czy rak został usunięty w całości, czy też nadal mam sublokatora. Nic by to nie zmieniło bo jeżeli on nadal jest i rośnie to i tak nie mam gdzie zostawić dzieci na dłuższy czas. Bardziej niepokojący jest kaszel ropny, który ciągnie się od powrotu z Gacna, czyli od początku października. Różne jest jego natężenie, często można z nim żyć ale co jakiś czas dopada tak mocno, że człowiek marzy o antybiotyku..... po kilku dniach staje się lżejszy i już szkoda pieniędzy na lekarza i wydatek na siebie. Marcelinki dieta jest teraz odrobinę tańsza i będzie tak, dopóty będzie się rzucała na ten posiłek, który ma obecnie. Nie mamy Calogenu a powinnam podawać na zmianę z MCT, który jest zdecydowanie tańszy. Filip ma obiady w szkole ale jego dojrzewający organizm potrzebuje znacznie więcej..... nie stać mnie na zapełnienie żołądka jamochłona czymś wartościowym. Sama jem jeden posiłek dziennie, rzadko ciepły, najczęściej są to dwie, trzy kromki z serkiem topionym. Tomaszkowi rozcieńczam sok z wodą (jeden na dzień) tak, żeby nie widział bo wówczas bardzo się buntuje. Mięso z królika ma podawane z większą ilością ziemniaków z marchwią czy brokułami, kosztem nieopłacania rachunków domowych. Nie napiszę, że nie myślę o Świętach bo to czas Magii i ogromnej nadziei..... postaram się, żeby były chociaż dwa dania i dzieci nie odczuły tak bardzo braku funduszy. Miast prezentów spędzimy ten okres na grach i zabawach. Choinka? Mam nadzieję, że będzie. Mam uzbierane faktury za leczenie Cysi na przeszło grubo dziewięć tysięcy złotych, jednak nie mogę otrzymać zwrotów kosztów leczenia ponieważ pieniądze z 1% poszły w całości na miniony turnus rehabilitacyjny, dodatkowo dopłacając tym, co było na subkoncie z wpłat własnych. Dzięki WuJurkowi, który odwiedził nas w szpitalu mogłam zakupić słoik oleju kokosowego dla Cysi, dwie butelki Calogenu, buty również dla niej na zimę oraz mięso na obiad. Tak, mięso na obiad w przeciągu dwóch miesięcy mieliśmy tylko przez trzy dni. Dzięki wpłatom Norberta i pewnej Pani z Salonu24 mogę teraz rehabilitować córkę w warunkach domowych przez miesiąc, mogłam zakupić parowar bo poprzedni szlag trafił oraz zamówić 10 litrowych słoików oleju kokosowego, wykupić leki w aptece. Serdecznie Wam za to dziękuję.
Ten wpis to już nie nieme wołanie o pomoc..... tylko błaganie o pomoc matki, która chce zapewnić normalne dzieciństwo swoim dzieciom. Jeżeli jesteście w stanie, proszę o wpłaty na subkonto, żebym mogła zrealizować faktury wychodząc na czysto z zaległościami, mając fundusze na jedzenie dla całej trójki......
Można pomóc również rzeczowo:

- olej kokosowy MCT

- Calogen emulsja tłuszczowa o smaku truskawkowym

- mleko Bebilon Pepti 2

- Pampers 5

- chusteczki i mydło Bambino

- proszek Jelp Soft

- pasta do zębów Elgydium Platinum

- krem i żel do kąpieli Nivea Baby hipoalergiczne

- szampon dla dzieci Bobini

- leki bez recepty:

"L-Karnityna" z firmy Naturell

"SlowMag" z firmy Curtis

"Wapń+Magnez+Cynk" z firmy Puritan's Pride

paski "KetoDiastix" z firmy Bayer

"CebionMulti" w kroplach

wit.B6

wit D3 w kroplach

"Zyrtec"

- kaszka ryżowa malinowa

- soki gęste marchew-jabłko BoboVita

- obiadek BoboVita "jagnięcina z kaszką jaglaną"

- obiadek BoboVita "ziemniaki ze szpinakiem"

- królik mrożony lub świeży

- wafle ryżowe bezglutenowe

- herbata Vitax Owocowy Raj

- woda smakowa Górska Natura Active

- inne środki czystości

http://marcelina-jaworska...ml?ticaid=6fbc2



Pomożemy, prawda?
każda jedna złotówka jest na wagę złota

pasiflora - Czw 20 Gru, 2012

danka, dzięki Kolejny przysmak do kolekcji.

A zamiast maszynki do mięsa co polecasz, bo nie mam :mrgreen: Może drobno pokroić lub potrzeć?

Grazyna1950 - Pi 21 Gru, 2012

pasiflora napisa/a:
Może drobno pokroić lub potrzeć?

Na pewno można drobno pokroić.

kinga - Pi 21 Gru, 2012

Przepis Danki przeniosłam tam, gdzie jego miejsce, czyli TUTAJ

:)

danka - Sob 22 Gru, 2012
Temat postu: kotleciki grzybowe
Ja tam wkładam do miksera z nożami,ale przepis podałam oryginalny,bo może będą jeszcze lepsze?
Smacznego :mrgreen:

pasiflora - Pon 07 Sty, 2013

SKRZYPEK NA STACJI METRA
tłum. AspenTrees78

W waszyngtońskim metrze usiadł pewien człowiek i zaczął grać na skrzypcach. Był mroźny styczniowy poranek. W ciągu około 45 minut zagrał 6 utworów Bacha. Szacuje się, że w tym czasie, 1.100 ludzi przeszło przez stację metra udając się do pracy.

Po upływie trzech minut pewien pan w średnim wieku zauważył, że gra jakiś muzyk. Zwolnił kroku i zatrzymał się na parę sekund, po czym pośpiesznie ruszył dalej, aby nie zakłócić swego harmonogramu dnia.

Minutę później skrzypek otrzymał pierwszego dolara: jakaś kobieta rzuciła mu go do futerału i poszła sobie dalej, nie zatrzymując się.

Kilka minut później jakiś człowiek oparł się o ścianę, aby posłuchać gry, ale zaraz potem spojrzał na zegarek i odszedł. Najwyraźniej był już spóźniony do pracy.

Osobą, która poświęciła skrzypkowi najwięcej uwagi, był 3-letni chłopczyk. Jego matka kazała mu się pośpieszyć, ale chłopczyk zatrzymał się, aby jeszcze spojrzeć na skrzypka. W końcu popchnęła go mocno; chłopiec ruszył z miejsca, ale cały czas odwracał głowę. Takie samo zachowanie powtarzało się u kilkunastu innych dzieci.
Wszyscy rodzice, bez wyjątku, kazały im iść dalej.

Podczas 45 minut gry, tylko 6 osób zatrzymało się na chwilę. Około 20 dało mu pieniądze, potem jednak odeszło, nie zwalniając kroku. Zebrał 32 dolary.
Kiedy przestał grać i zapadła cisza, nikt tego nie zauważył. Nie było oklasków, ani żadnych słów uznania.

Nikt nie wiedział, że owym skrzypkiem był Joshua Bell, jeden z najbardziej utalentowanych muzyków świata. Zagrał właśnie kilka najtrudniejszych utworów, jakie kiedykowiek zostały skomponowane, na skrzypcach wartych 3,5 milionów dolarów.

Dwa dni wcześniej, wszystkie bilety na koncert Joshuy Bell'a w Bostonie zostały wyprzedane. Średnia cena biletu wynosiła 100 dolarów.

To jest prawdziwa historia. Joshua Bell, grający incognito na stacji metra, brał udział w eksperymencie społecznym zorganizowanym przez Washington Post. Eksperyment dotyczył percepcji, gustu i ludzkich priorytetów. Zagadnienia brzmiały: Czy w pospolitym otoczeniu i o niesprzyjającej godzinie potrafimy ujrzeć piękno? A może przestajemy je doceniać? Czy potrafimy dostrzec talent w nieoczekiwanym miejscu?

Jeden z możliwych wniosków płynących z tego eksperymentu może brzmieć:
JEŚLI NIE MAMY CZASU, ABY ZATRZYMAĆ SIĘ I POSŁUCHAĆ JEDNEGO Z NAJLEPSZYCH MUZYKÓW ŚWIATA, GRAJĄCEGO NAJLEPSZĄ MUZYKĘ, JAKĄ KIEDYKOLWIEK SKOMPONOWANO, TO ILE INNYCH RZECZY NAM UMYKA?

Mijka - Wto 29 Sty, 2013

"Polak wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie pomidory, belgijski ser i greckie wino wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie. Na koniec siada na włoskiej kanapie i... I szuka pracy w polskojęzycznej gazecie - znowu nie ma! Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy???"

hahaha :-D chińskie tenisówki pogrubione :mrgreen: wtajemniczeni wiedzą czemu :lol: :mrgreen: :lol:

kinga - Sro 30 Sty, 2013

Jakby ktoś szukał ciekawej książki, to polecam bardzo tematyczną :mrgreen:
Robin Cook CIAŁO OBCE
Cytat:
Jennifer Hernandez, studentka medycyny, ma właśnie rozpocząć praktykę na oddziale chirurgii, gdy jej świat rozpada się na kawałki. Dziewczyna dowiaduje się z telewizji, że jej ukochana babcia właśnie zmarła w szpitalu w Nowym Delhi po nieskomplikowanej operacji wymiany stawu biodrowego. Jennifer jest zaszokowana faktem, iż babcia w tajemnicy zdecydowała się na podróż do Indii. Aby zbadać sprawę osobiście, Jennifer wyrusza do Indii. Tymczasem pojawiają się doniesienia o kolejnych niewyjaśnionych zgonach. Jennifer prosi o pomoc doktor Laurie Montgomery i jej męża, Jacka Stapletona. Przybywa ofiar i pytań bez odpowiedzi, lecz trójka Amerykanów uparcie dąży do odkrycia złowrogiego, wielowarstwowego spisku na skalę światową

taka akurat do szpitala dla zabicia czasu :devil2:

aga.t. - Sro 30 Sty, 2013

Kilka lat temu miałam etap na czytanie wszystkich książek Robina Cooka, potem był przesyt tą tematyką ale teraz chyba znów się skuszę ;) tak akurat przed kolejną operacją :-P
kinga - Sro 20 Lut, 2013

Pomóżmy sobie :)
wejdź poczytaj i podpisz :)
http://obywateledecyduja.pl/

kinga - Pon 25 Lut, 2013

Czy wiecie, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce wycofać ze szkół biblioteki ??? !!!

Możesz się temu sprzeciwić - wejdź na http://www.stoplikwidacjibibliotek.pl/index.php
i poprzyj list otwarty do ministra Boniego..

AgaW - Pon 25 Lut, 2013

Z entuzjazmem poparłam list i ja i moja córka !
mondey - Pon 25 Lut, 2013

Niech nas zamkną w Ciemnogrodzie-co za kraj!! :-|
asia567 - Wto 26 Lut, 2013

Witam Was..Czy ktoś może polecić jakieś przynoszące ulgę tabletki przeciwbólowe albo jakieś maści na bioderko?..
kinga - Wto 26 Lut, 2013

asia567 napisa/a:
Witam Was..Czy ktoś może polecić jakieś przynoszące ulgę tabletki przeciwbólowe albo jakieś maści na bioderko?..

Poczytaj TUTAJ
:)

jukka - Nie 10 Mar, 2013
Temat postu: muzyczna stronka
może ktoś chętnie posłucha, powspomina....
http://upchucky.org/JukeC...ukes/player.htm

Grazyna1950 - Czw 14 Mar, 2013

Kochani. Mam znajomą, która jest w trudnej sytuacji materialnej. Ma troje dzieci - dwóch uczących się synów 16 i 18 lat oraz 3- letnia córeczkę. I własnie chodzi o pomoc dla córeczki. Nie mam w rodzinie żadnych małych dziewczynek i dlatego zwracam się do Was. Jeżeli macie jakieś ciuszki po dziewczynce w dobrym stanie, to bardzo by ucieszyły moją znajomą. Czekam na odzew.
Cyryl - Wto 19 Mar, 2013

Wiktoria przypomina mi trochę moją żonę.

porady, wymuszenia decyzji po jej myśli, ale gdy są złe konsekwencje bez odpowiedzialności.

Wiktoria: wyobraź sobie, że zostało Ci 1000 oddechów do końca życia i ktoś Ci odbiera 50.
gdybym słuchał Twoich (i innych) rad z sierpnia, to pewnie nie wróciłbym do sportu w najlepszym wypadku straciłbym jeden sezon grania, a jak wspomniałem zostało mi ich niewiele.
czy w takim razie, jeżeli jesteś osobą odpowiedzialną, zamierzałaś mi to w jakiś sposób zrekompensować, jeżeli tak to w jaki sposób?

moja żona preferuje zdrową żywność, z tego względu odchudza się na okrągło.
przeczytała wiele książek i w internecie wszystko na temat zdrowej żywności i jest w tym obkuta.
ostatnio zaczęła kupować maragarynę o cudownych właściwościach, ale kosztującą prawie 10zł za opakowanie. zapominając, że najlepsza margaryna jest w dalszym ciągu tłuszczem.
w tej doskonałości tematu zapomina o najprostszych rozwiązaniach. np. zrezygnować ze smarowania, na pewno zdrowsze i na pewno tańsze.
ja jak mam smaka na chleb z masłem, kupuję świerzy chleb (niezdrowy) i małe opakowanie masła (niezdrowe), jem 4 kromki i mam spokój na 2-3 misiące.

ale co ja tam mogę wiedzieć nic nie przeczytawszy o zdrowej żywoności, a to że przy 188 ważę 86kg i jestem w dobrej formie w niczym nie zmienia mojej niewiedzy.

dlatego często zapędzając się w nadmiar wiedzy, tracimy zdrowy rozsądek i nie bierzemy pod uwagę najprostszych rozwiązań.

kinga - Wto 19 Mar, 2013

Przesilenie wiosenne: prawda czy mit?

Pewnie nieraz słyszeliście określenie: przesilenie wiosenne. Pod koniec zimy, kiedy zaczyna w końcu robić się cieplej, otaczająca nas przyroda budzi się do życia, a my, zamiast być cali w skowronkach, stajemy się apatyczni, pozbawieni sił witalnych i chęci do działania. Pewnie nieraz słyszeliście odpowiedzi innych, że winowajcą Waszego złego samopoczucia jest przesilenie wiosenne. I pewnie nieraz bagatelizowaliście je, traktując tak samo jak wymysł, jakim jest złe samopoczucie z powodu niskiego ciśnienia. Ale czy to aby na pewno tylko gadanie? Spróbuję Was przekonać, że przesilenie wiosenne istnieje i ma ogromny wpływ na to jak się czujemy.
Czym jest przesilenie wiosenne?

Jest efektem długotrwałego zmęczenia, braku słońca, zmniejszonej ilości witamin, które w okresie wiosenno-letnim są dostępne w wielu sezonowych owocach i warzywach. Zimą spożywamy ich dużo mniej, rzadziej wychodzimy na spacery, większość czasu spędzamy w przegrzanych, niedotlenionych pomieszczeniach. To, co zdołaliśmy nagromadzić wiosną i latem, nasz organizm zdążył wykorzystać zimą i teraz cierpi na deficyt wszystkiego. Zaczynamy łapać infekcje, to pogłębia nasze zmęczenie i osłabia odporność.
Objawy przesilenia wiosennego

Objawami przesilenia wiosennego mogą być m. in. zmęczenie, osłabienie organizmu, depresja, obniżona koncentracja, alergia, senność, zaburzenia w odżywianiu (brak apetytu lub wzmożone łaknienie), ból głowy.

Co zrobić, by temu zaradzić?

Ruch na świeżym powietrzu. Korzystajcie z każdej możliwej aktywności fizycznej na dworze. Doskonale wiem, że czasem (często?) aura na zewnątrz nie sprzyja spacerom i sama nieraz mam ochotę zaszyć się w domu, najlepiej pod kocem, ale skutki braku słońca, braku tlenu potem odczuwamy przez długi czas. Dlatego wykorzystajcie każdą możliwość na spacer. Jeśli wracacie po pracy autobusem, wysiądźcie 2 przystanki wcześniej, po zakupy przejdźcie zamiast wsiadać do samochodu.

Sen jest tak samo ważny jak ruch. Zadbajcie o to by przesypiać minimum 7-8 godzin dziennie w dobrze wywietrzonym mieszkaniu. Grzejniki warto na noc wyłączyć, lub zmniejszyć ich grzanie. Nie pijcie przed snem kawy, coca-coli, czy mocnej herbaty, będą utrudniały zaśnięcie.

Witaminy. Starajcie się jeść witaminy występujące w naturalnej żywności. Jedzcie sezonowe warzywa i owoce. Bogate w witaminy są cytrusy, kiwi, banany. Nie bójcie się tez warzyw mrożonych, w procesie mrożenia nie tracą cennych składników odżywczych. Dobre są tez orzechy, słonecznik, suszone owoce. Jogurty, kefiry, maślanki czy zsiadłe mleko bogate są w bakterie fermentacyjne (naturalne probiotyki), wzmacniające odporność, regulujące pracę układu pokarmowego.

Woda. Zimą rzadziej odczuwamy pragnienie, więc i pijemy mniej. I to jest duży błąd, ogrzewane, suche pomieszczenia sprawiają, że tych płynów powinniśmy pić więcej. Dołączcie do swojej diety kilka szklanek wody więcej niż dotychczas.

Zadbaj też o skórę. Przesuszona i bardziej wrażliwa po zimie potrzebuje solidnego nawilżenia. Z pomocą przychodzą nam wszelkiego rodzaju maseczki dostępne w drogeriach lub aptekach.To jest dobry okres na wszelkiego rodzaju zabiegi dermatologiczne i kosmetyczne.

Relaks. Znajdźcie swój sposób na relaks. Może to być książka, kino, basen, sauna czy zwykła kąpiel w wannie z olejkami aromatycznymi. Ważne by po całym dniu znaleźć chwilę dla siebie.

źródło

:-)

Cyryl - Sro 20 Mar, 2013

kinga napisa/a:
Czy wiecie, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce wycofać ze szkół biblioteki ??? !!! ...


ministerstwo nie zmieni społeczeństwa, a prawda jest taka, że książek nikt nie chce.

ostatnio musiałem opróżnić mieszkanie po rodzicach w którym gromadzili książki przez ostatnie 60 lat i było tego mnóstwo.

zaprosiłem kolegę antykwariusza i okazało się, że wziął tylko 3 czy 4 książki. ja bym chętnie oddał to wszystko za darmo, bo jestem z tych czasów w których książek się nie wyrzucało.

część o tematyce naszego papieża wziął taki nawiedzony gość, a tego było na cały samochód osobowy.
książki kucharskie też jakoś udało się komuś dać.
książki lekarskie (mam była lekarzem) wziął mój kolega posiadający swój ośrodek medycyny pracy jako wystrój gabinetu.

ale została cała chmara.
pojechałem do naszego kościoła i zapytałem czy nie mają kontaktów z rodakami na wschodzie, bo chętnie przekazałbym te książki do ćwiczenia w ojczystym języku. bardzo chętnie.
ale uśmiech i Bóg zapłać było przy pierwszym, drugim i trochę przy trzecim aucie.
gdy następny raz przyjechałem na twarzy naszego proboszcza był wyraz udręczenia.
dobrze, że nasz kościół wydaje darmową żywność i zawsze stoi tam kolejka potrzebujących, więc następnymi razami podchodziłem do kolejki i mówiłem:
pan, pan i pan za mną, proszę wziąć te książki, zanieść pod furtę i zadzwonić.
a sam w samochód i w długą.

o ile jeszcze książki to pół biedy, ale były tam przepiękne albumy. potężnych rozmiarów o ołtarzu Wita Stwosza ze zdjęciami całości i szczegółów wydany w latach '50-tych. jako dziecko oglądałem go fascynował mnie jednocześnie z obawą oglądałem głowę diabła.
kolega antykwariusz powiedział: dzisiaj to jest w internecie w znakomitej rozdzielczości.
album z ermitażu i wiele innych.

dlatego po tym doświadczeniu wcale mnie to nie dziwi.

ale jest jeszcze coś gorszego. po rodzicach i dziadkach zastało mnóstwo dokumentów.
np. mój dziadek i stryj pracowali z lwowskiej elektrowni, jest dokument z 15 września 1939 zwalniający ich z powszechnej mobilizacji, z 2 września zezwalający się poruszać po godzinie policyjnej i zobowiązujący wszelkie osoby do pomocy w razie czego i jest dokument z chyba 9 września 1939 który poświadcza stryjkowi wydanie rewolweru bębenkowego i czterech sztuk amunicji.
i jeszcze mnóstwo powojennych.

dokumenty te dzisiaj bezwartościowe, ale może za 100-200-300 lat ktoś będzie chciał się dowiedzieć jak ludzie żyli tutaj i teraz. przekładane z miejsca na miejsce w końcu zostaną zniszczone.
chciałem to zanieść do wrocławskiego archiwum i włożyć to w jakiś karton i niech sobie leży.

nic z tego w archiwum zostałem potraktowany jak w każdym innym urzędzie. ja dostarczam dodatkowej roboty, której oni mają aż nadto.
gdybym ja te wszystkie dokumenty zeskanował, skatalogował, to może za rok, albo dwa ktoś mający mniej pracy by to przyjął.
i tak wszędzie.

jest taka dziennikarka wrocławska Grażyna Orłowska-Sondej zajmująca się naszymi śladami na wschodzie. do niej zadzwoniłem. okazało się że te problemu są jej doskonale znane i jak dotąd nierozwiązywalne. co najwyżej może on o mnie i kłopotach z tymi dokumentami zrobić program - zabawne.

więc pomijając książki, których los jest według mnie już dawno przesądzony, nie potrafimy szanować swojej historii i to jest przerażające.

kinga - Sro 20 Mar, 2013

Cyryl napisa/a:
, a prawda jest taka, że książek nikt nie chce.

I znów mierzysz wszystkich swoją miarą... :roll:
albo żyjesz w takim małoczytelnicznym towarzystwie - tak czy inaczej - nie wrzucaj wszystkich do swojego "worka nieczytaczy"

Ministerstwo wycofało już swoje plany...


z innej beczki
dziś 45. rocznica najtragiczniejszej lawiny w historii naszego kraju
http://poznajpolske.onet....edii,55252.html

Cyryl - Sro 20 Mar, 2013

ze sprawą książek przemierzyłem cały Wrocław, antykwariaty, biblioteki, chciałem dać do brata Alberta, w szkołach nikt nie chciał. albumy dałem szkole specjalnej.
Kinga to nie jest moje towarzystwo niepisatych i nieczytatych, ja szukałem po całym Wrocławiu.

może dzisiaj, jutro ministerstwo się wycofa, ale sama zobacz jak sprawa wygląda.

kiedyś miałem pół mieszkania książek, dzisiaj mam parę, ale za to jeden dysk e-booków i audiobooków.
kiedyś połowa moich książek była związana z zawodem, teraz to wszystko jest PC w jednym folderze.
jeszcze mam jedna półkę dzienników ustaw związanych z pracą, ale mam to na komputerze i pewnie te drukowanych się wcześniej niż później pozbędę.

jeszcze jedno. w domu rodziców było chyba kilka encyklopedii, od jednotomowych, po kilku i kilkunastotomowych.
pięknie oprawione, mało używane, ale dzisiaj w dobie wikipedii kompletnie bezużyteczne.
nikt nie chciał za darmo, mam nadzieję tylko że na wschodzie wśród rodaków spełnią swoje znaczenie.

kinga - Sro 20 Mar, 2013

hmm u mnie wszystkie biblioteki (publiczne i szkolne) przyjmują książki -oczywiście w dobrym stanie i odpowiedniej tematyce
antykwariaty i osoby prywatne też skupują

moja przyjaciółka pracuje w szkolnej bibliotece we Wrocławiu i sporo książek mają z darów
a liceum jest jednym z najlepszych w mieście....

w sieci jest mnóstwo stron, gdzie można kupić, wygrać oraz wymienić się posiadanymi książkami
- ludzi chętnych jest mnóstwo :)

kinga - Sro 20 Mar, 2013

kurczę, Grażynka nie mam żadnych znajomych dziewczynek w tym wieku... sami chłopcy albo starsi albo młodsi

temat podnoszę - może ktoś nowy przeczyta :)
ja co najwyżej mogę wysłać małej misia :) - podaj adres na PW :)

AgaW - Sro 20 Mar, 2013

Cyryl napisa/a:
nikt nie chciał za darmo, mam nadzieję tylko że na wschodzie wśród rodaków spełnią swoje znaczenie.

Wcale tak nie jest że ludzie nie potrzebują książek. Tylko czasem tak jest że Ci którzy je lubią nie mają kasy żeby je kolekcjonować i wydawnictwa typu albumy oglądają tylko w bibliotece. Znam osoby które chętnie przyjęłyby encyklopedie, albumy. Sama też uwielbiam je oglądać i lubię je mieć niezależnie od tematyki.
Zawsze też możesz je przekazać jakiejś organizacji chatytatywnej aby wystawiła je na aukcje w internecie, nasza Fundacja Bioderko też miała dary z książek wystawiane na allegro, dzięki takim aukcjom wsparliśmy zakup wyposażenia dla łazienek w Otwockim szpitalu, była to pomoc dla organizacji Warsztatów z rehabilitacji ( jak temat Cię zaciekawił to tu jest link )
Wyrzucać nie warto, bo mogą posłużyć jeszcze komuś :)

dorka - Sro 20 Mar, 2013

W mojej bibliotece miejskiej od dawna jest duże ogłoszenie 'nie przyjmujemy używanych książek'.
Myślałam, że jest tak we wszystkich bibliotekach.

Grazyna1950 - Sro 20 Mar, 2013

Ja mam całkiem pokaźny zbiór książek i za nic bym ich nie oddała. Chętnie wracam nawet do tych czytanych. Jak córka wyprowadzała się "na swoje" prawie walczyłyśmy o niektóre pozycje. Wnusio mój tez bardzo lubi jak mu się czyta bajeczki.
Grazyna1950 - Sro 20 Mar, 2013

Dzięki Kingo za zainteresowanie. Właśnie ostatnimi laty rodziło się dużo chłopców. Wśród moich znajomych i rodziny tez są sami chłopcy. Acha dziewczynka jest duża na swój wiek. Ma 120 cm wzrostu. Zapytam o zabawki, ale znajoma nic na ten temat nie mówiła.
kinga - Sro 20 Mar, 2013

Grazyna1950 napisa/a:
za nic bym ich nie oddała.

:D takich też mam sporo :D
ale są takie, co przekazuję dalej :)

Cyryl - Czw 21 Mar, 2013

AgaW napisa/a:
...Tylko czasem tak jest że Ci którzy je lubią nie mają kasy żeby je kolekcjonować i wydawnictwa typu albumy oglądają tylko w bibliotece...:)


ja wszystkie książki oddałem za darmo, nie chciałem i nie wziąłem za nie grosza.

przykładem niech będzie wielki album - pięcioletni plan odbudowy Warszawy autorstwa Bolesława Bieruta. merytoryczny chłam, ale jednak świadectwo historii.
można na nim zobaczyć plany monumentalnej Warszawy niewiele się różniącej od wizji Speera (główny architekt Hitlera).
nie chcieli go w żadnym antykwariacie za darmo, w żadnej bibliotece. a dopiero gdy dałem go koledze prowadzącemu biuro nieruchomości i kancelarię prawną, wzbudził zaciekawienie.

z tym że obrót książkami nie moim głównym zajęciem. ja nie miałem czasu, aby z całą masą książek uganiać się po mieście. nie miałem czasu, aby je spisywać, robić zdjęcia katalogować i umieszczać w internecie.
przez jakiś czas jeździłem samochodem z pełnym bagażnikiem i tylnymi siedzeniami książek, czasem nie miałem jak przewieźć rodziny.

ja musiałem się ich pozbyć, ale nie chciałem ich zniszczyć, bo przecież mogą nadal pełnić swoją funkcję.

po dwóch miesiącach bezskutecznego szukania nabywców na darmowe książki trudno nie dojść do wniosku, że ich nikt nie chce.

natomiast co do oddawania, nie mam małego mieszkania, ale jest ono jednak ograniczone.
przez pierwsze lata małżeństwa przeprowadzaliśmy się 5 razy nim kupiliśmy mieszkanie. więcej niż połowę mojego dobytku to były książki.
ale większość z nich to takie do jakich już więcej w życiu nie zajrzę. nie stać mnie na to, aby wynająć drugie mieszkanie na książki i inne rzeczy.

musiałem pozbyć się również kolekcji czarnych płyt (ponad 500 sztuk). bardzo mi droga, jednak zabierała dużo miejsca i na gramofonie od dawna nie słuchałem muzyki. dzisiaj na dysku 500Gb mam 1000 razy więcej muzyki niż w mojej kolekcji płytowej.
mam znajomego dziennikarza z Trójki i zadzwoniłem mówiąc, że oddam komuś za darmo, na pewno ma jakiś znajomych melomanów kolekcjonerów. i tak się nieszczęśliwie stało że zapytał o to kolekcjonera w obecności jego żony, która zaraz wybiła mu to z głowy. on ma kilka tysięcy płyt, ponad połowę mieszkania i widocznie już ponad tolerancję żony. całe szczęście że znalazłem takiego menadżera muzycznego z Wrocławia i płyty poszły do niego.

natomiast został mi klaser z kolekcją opakowań - etykiet po żyletkach z całego świata (kolekcja ojca i mojego wczesnego dzieciństwa) sprawa unikatowa, bo tego nikt nie zbiera, a takich rzeczy po prostu już nie ma.

aga.t. - Czw 21 Mar, 2013

Niecałe dwa lata temu miałam remont i przy okazji zrobiłam porządek z książkami - w większości były to książki dla dzieci, baśnie w pięknych twardych okładkach i cudownymi obrazkami, choć były i takie w trochę gorszym stanie bo ''przechodziły'' z pokolenia na pokolenie. Zapakowałam to wszystko i oddałam to w mojej bibliotece - pani bibliotekarka powiedziała, że na pewno się przydadzą. Oprócz tego jest w naszej bibliotece półka na której można oddać niepotrzebne nam książki, można sobie wziąć te które już tam są. To przykre, że u Ciebie Cyryl był taki problem, niestety coraz częściej ludzie nie doceniają, zapominają jakie piękne są książki, czytanie, oglądanie albumów. Osobiście wolę książkę papierową a nie audiobooki czy e-booki ale jak widać po Twojej historii i po akcji zamykaniu bibliotek coraz mniej ludzi czyta...Rozumiem, że mało ludzi kupuje książki bo faktycznie niektóre są drogie i nie każdego stać dlatego biblioteki powinny być wspierane a nie zamykane.
Rozumiem postęp, dostęp do internetu, e-booki itp, dzieci, młodzież ma tam wszystko ''podane na tacy'' i dlatego dla niektórych książki to przeżytek i im się nie chce czytać, moją córkę zapisałam do biblioteki jak miała 3 latka, najpierw ja jej czytałam potem sama czytała i czyta dużo do tej pory - oczywiście od komputera i internetu też nie ucieka ;) ale myślę, że dzięki temu pobudza się wyobraźnię oraz (na przykładzie mojej córki) nie ma się problemów z wypracowaniami i dyktandami, moja córka pisywała też często różne opowiadania do swojej kolekcji a nawet próbowała napisać książkę :D
Tak więc mam nadzieję, że książki nie znikną z naszego życia i potrafimy je docenić.

kinga - Czw 21 Mar, 2013

aga.t. napisa/a:
ale jak widać po Twojej historii i po akcji zamykaniu bibliotek coraz mniej ludzi czyta

z tym się nie zgodzę
wystarczy wejść do biblioteki, księgarni czy rozglądnąć się w sieci
książki schodzą jak świeże bułeczki
a w bibliotekach trzeba czasem rezerwować książki, bo mają takie branie

sklepy z tanimi książkami pękają w szwach
wystarczy wejść i zobaczyć

aga.t. - Czw 21 Mar, 2013

Chodziło mi o to, że nikt nie chciał przyjąć -nawet za darmo-tylu książek...Dlaczego nie było chętnych? Jeśli ktoś lubi czytać a nie stać go na kupowanie książek to powinny pójść ''jak świeże bułeczki''.
Ostatnio rzuciły mi się w oczy statystyki o czytelnictwie Polaków..masakra.
Kinga u mnie w bibliotece też są rezerwacje na książki-zwykle na nowości.

kinga - Czw 21 Mar, 2013

aga.t. napisa/a:
Chodziło mi o to, że nikt nie chciał przyjąć -nawet za darmo-tylu książek...Dlaczego nie było chętnych?

nie wiem, nigdy nie miałam takiego problemu; jak już wyżej napisałam - u mnie przyjmują nawet używane - oczywiście, nie mogą być zniszczone i rozlatujące się.
Ja oddałam książki z ekonomii i turystyki pozakreślane na kolorowo i biblioteka nie miała nic przeciwko.
Ciężko mi uwierzyć, że w takim dużym mieście jak Wrocław, nikt nie chciał książek (no dobra, chyba że były to jakieś nieaktualne pozycje, czy książki specjalistyczne -specyficzne). Antykwariaty przyjmują książki. A darmowe już z pewnością.

aga.t. napisa/a:
Kinga u mnie w bibliotece też są rezerwacje na książki-zwykle na nowości.

u nas nie tylko na nowości...ja poluję na kilka pozycji z 2008r....

:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

no a dziś początek kalendarzowej wiosny :) astronomiczna już wczoraj nastała :mrgreen:
wczoraj było piękne słońce, cieplutko
dziś sypie śnieg :)
a jak u Was? :)

Cyryl - Czw 21 Mar, 2013

kinga napisa/a:
aga.t. napisa/a:
ale jak widać po Twojej historii i po akcji zamykaniu bibliotek coraz mniej ludzi czyta

z tym się nie zgodzę
wystarczy wejść do biblioteki, księgarni czy rozglądnąć się w sieci
książki schodzą jak świeże bułeczki
a w bibliotekach trzeba czasem rezerwować książki, bo mają takie branie

sklepy z tanimi książkami pękają w szwach
wystarczy wejść i zobaczyć


no tak, ale jakiś czas temu na placu gdzie mieszkali moi rodzice były dwie biblioteki jedna w naszej bramie na parterze druga w domu kultury.
dzisiaj nie ma żadnej.
w tym rejonie żadna nie została, a przecież wybudowano w sąsiedztwie parę nowych osiedli, więc ilość mieszkańców się zwiększyła chyba podwoiła tak na oko, a ilość bibliotek zmniejszyła się do zera.

dawniej antykwariaty z książkami były w naszym rejonie chyba dwa jak pamiętam, dzisiaj są tyko w centrum Wrocławia i jest ich kilka.
Kinga Ty pewnie nie pamiętasz, ale było coś takiego kiedyś jak: międzynarodowe dni książki i pracy, które miały zamazać 3 maja i trwały tydzień do 9 maja. przynajmniej we Wrocławiu mimo ogólnej lichoty w tym czasie w centrum było kilkadziesiąt straganów z książkami przez okrągły tydzień. cały Rynek, dawny plac Wolności, czy Wzgórze Partyzantów.

ja sam od paru lat nie przeczytałem żadnej książki w wersji papierowej (tylko e-booki, a więcej audiobooków podczas podróży) oprócz rzeczy zawodowych.
jak zainteresuje mnie jakaś książka, głównie za sprawą redaktora Nogasia z Trójki, lubię słuchać jego rozmów z Manem, zawsze w piątki rano poleca on jakąś książkę, po prostu włażę na internet i ściągam to, albo coś innego tego autora i tyle.

jak napisałem, z antykwariatów odszedłem z kwitem.

kinga - Czw 21 Mar, 2013

Cyryl napisa/a:
ja sam od paru lat nie przeczytałem żadnej książki w wersji papierowej (tylko e-booki, a więcej audiobooków podczas podróży) oprócz rzeczy zawodowych.

No widzisz. I tu się mocno różnimy.
Miesięcznie czytam minimum pięć książek papierowych.
A do tego literaturę fachową/zawodową :)

kieszczyński - Czw 21 Mar, 2013
Temat postu: skarby za darmo
Cyrylu,czemu nie ogłośiłeś na BIODERKU,że masz d o wydania takie skarby?/Chyba,że przegapiłem/.Ja zbieram stare dokumenty ,fotografie,albumy,widokówki....szkoda :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Przyjechał bym do Wrocławia i wszystko zabrał! :-(

Cyryl - Czw 21 Mar, 2013

oczywiście ja tylko słucham książek w wersji audio.
a ile, to zależy od tego jak dużo mam wyjazdów.

gdy w tamtym roku kontrolowałem budowy w całej Polsce i miałem tygodniowo dwa wyjazdy, to nasłuchałem się sporo, dzisiaj mniej, ale właśnie przeglądam dysk, bo na Święta jadę nad morze i przydałoby się coś posłuchać w drodze.



EDIT

ogłosiłem to na CamperTeamie forum (dużo większe forum, gdzie jestem od dawna) bez odzewu. proszę mi wierzyć ja mam mocno ograniczony czas.

kieszczyński - Czw 21 Mar, 2013
Temat postu: skarby
szkoda,ale gdybyś w przyszłości czegoś się pozbywał to daj znać :O
Cyryl - Czw 21 Mar, 2013

słuchaj mam tak 10 kilogramów zdjęć od lat '50-tych do '80-tych.
zdjęcia są rodzinne, ale są na tle miasta, są między innymi z podróży służbowej ojca do Albanii z chyba 1960 roku.

kto by przypuszczał, że jakieś 50 lat temu we Wrocławiu na Odrze rozgrywano regaty żeglarskie?

zadzwoń to pogadamy

794 267 764

Bonia - Czw 21 Mar, 2013

Cyryl co do płyt winelowych jeśli je jeszcze masz to podpytam kolegi bo kiedyś rozmawialiśmy i on sam mnie się pytał czy ja nie mam takich płyt. Ja niestety nie zbieram ale kumpel jest zapaleńcem. Daj mi znać na PW czy je jeszcze masz
Cyryl - Czw 21 Mar, 2013

Bonia, płyt musiałem się pozbyć przed remontem mieszkania w 2009 roku. więc już poszły.
Grazyna1950 - Czw 21 Mar, 2013

Nie zgodzę się z Cyrylem w kwestii bibliotek. Mieszkam na wsi u jest u nas biblioteka z całkiem sporym księgozbiorem. Dodatkowo jest też kawiarenka internetowa. Biblioteka nie narzeka na brak czytelników.
Poprzednio mieszkałam w mieście około 100.000 mieszkańców i było kilka bibliotek. Nawet miałam w sąsiednim bloku. Mieszkanie trzy pokojowe zaadaptowane na bibliotekę. Nadal jest dużo ludzi, którzy czytają. Może mniej niż kiedyś, ale czytają papierowe książki. Ponieważ książki są dosyć drogie mniej ludzi je kupuje. Ja zawsze wnuczkowi kupuje jakąś książeczkę w prezencie zamiast zabawki. Książek papierowych nic nie zastąpi.

elba - Czw 21 Mar, 2013

Ja książki traktuję podobnie jak chleb i nie mam odwagi wyrzucać ich na śmietnik. Najczęściej robię tak,że wraz z nienoszonymi już ubraniami podrzucam je do ośrodka opieki społecznej lub ośrodka interwencji kryzysowej.
Cyryl - Czw 21 Mar, 2013

Grazyna1950 napisa/a:
Nie zgodzę się z Cyrylem w kwestii bibliotek. Mieszkam na wsi u jest u nas biblioteka z całkiem sporym księgozbiorem. Dodatkowo jest też kawiarenka internetowa. Biblioteka nie narzeka na brak czytelników.
Poprzednio mieszkałam w mieście około 100.000 mieszkańców i było kilka bibliotek. Nawet miałam w sąsiednim bloku. Mieszkanie trzy pokojowe zaadaptowane na bibliotekę. Nadal jest dużo ludzi, którzy czytają. Może mniej niż kiedyś, ale czytają papierowe książki. Ponieważ książki są dosyć drogie mniej ludzi je kupuje. Ja zawsze wnuczkowi kupuje jakąś książeczkę w prezencie zamiast zabawki. Książek papierowych nic nie zastąpi.


ale ja nie piszę Grażyna o tym miejscu gdzie mieszkasz, ale o Wrocławiu, a szczególnie Karłowicach, czyli między mostem Osobowickim, a Warszawskim po prawej stronie Odry.

nie znam całego kraju.
oczywiście w innych miejscowościach może być inaczej, ale ja mogę opisać tylko to z czym się spotkałem i co doświadczyłem na własnej skórze.

ale z doświadczenia wiem jedną rzecz, jeżeli chcesz coś sprzedać, albo oddać, okazuje się, że jest tego pełno, jest bezwartościowe.
ale jednak gdy chcesz coś kupić lub dostać okazuje się, że tego nie ma, jest bardzo mało i zawsze jest drogie.

prawo Murphy-go

Bonia - Czw 21 Mar, 2013

Cyryl szkoda że nie znaliśmy się wcześniej z forum
Cyryl - Pi 22 Mar, 2013

w 2009 roku dopiero 17 maja po mistrzostwach Polski w Miliczu (5 miejsce), zamiast pojechać do domu pojechałem z kumplem do Oławy grać z młodzieżą i wtedy pierwszy raz odezwało sie biodro.
Mijka - Wto 26 Mar, 2013

Co potrafi Twój wzrok :roll:

http://demotywatory.pl/40...rafi-twoj-wzrok

Mijka - Sob 13 Kwi, 2013

Grazyna1950 napisa/a:
Jeżeli macie jakieś ciuszki po dziewczynce w dobrym stanie, to bardzo by ucieszyły moją znajomą. Czekam na odzew.

Grażynko, paczka z ciuszkami wysłana na podany adres :)

Grazyna1950 - Sob 13 Kwi, 2013

Cytat:
paczka z ciuszkami wysłana na podany adres
_________________

Wielkie dzięki w imieniu małej Madzi.

Mijka - Sro 17 Kwi, 2013

Grazyna1950 napisa/a:
Wielkie dzięki w imieniu małej Madzi.

Paczka dotarła.
Grazyna1950, telefonicznie przekazała mi bardzo miłe słowa w podziękowaniu od Madzi i jej mamy - minimum wysiłku z mojej strony, a tyle radości dla potrzebujących, aż się łezka zakręciła ze wzruszenia ^^"

Może podczas wiosennego wietrzenia szaf, uda sie komuś wygrzebać jakieś ciuszki po córeczce czy wnusi?

Cyryl - Sro 01 Maj, 2013

Javier Sotomayor po artroskopii kolana robił podskoki ze sztangą 250 kg.
a to facet o wzroście 195 wtedy ważący poniżej 80kg.

Mijka - Pi 03 Maj, 2013

no właśnie :mrgreen: :mrgreen: o co chodzi?
pasiflora - Pi 03 Maj, 2013

Mijka, po prosu co masz zrobić jutro, zrób pojutrze będziesz miała 2 dni wolnego.
Cyryl - Sob 04 Maj, 2013

króliki co prawda żyją tylko 8 lat, ale ile mają z tego przyjemności.

kiedyś ktoś powiedział, że chciałby żyć jak świnia: dobrze i bez starości.

Mijka - Sob 04 Maj, 2013

pasiflora napisa/a:
Mijka, po prosu co masz zrobić jutro, zrób pojutrze będziesz miała 2 dni wolnego

:mrgreen: nawet tak czasami robię :mrgreen:

mariusz - Nie 26 Maj, 2013

MPRZEPIÓRA-Bardzo ale to bardzo ci dziękuje,kiedyś pomogłaś mi w podobny sposób- https://www.youtube.com/watch?v=feQXgv_BHGs
mprzepiora - Nie 26 Maj, 2013

mariusz, dziękuję za pamięć. Pomoc innym daje ogrom radości i świadomość, że mamy po co żyć ;-)
Katja - Wto 11 Cze, 2013

Drodzy Bioderkowicze,

Wczoraj nadszedł do naszej fundacji mail takiej treści:

"witam pisze do panstwa skromny list z zapytaniem o pomoc.jestesmy rodzina 6 osobowa 2 doroslych 4 dzieci chorych z grupami inwalidzkimi i z rentami socjalnymi zakazem pracy.dostajemy zasilem z mopsu na mieszaknie znaczy na oplacenie wynajmu bo na wlasne nas niestac matka choruje na cukrzyce i jest po udarze muzgu taka renta ja patryk i reszta rodziny mamy grupy inwalidzkie renty socjalne 2 najmlodszych dizeci sa dzieci specjalnej troski z uposledzeniem umyslowym nie mozna ich samych puscic do szkoly zeby jechala karolina a michal do swietlicy zawsze znimi ktos musi jechac i odebrac.staram sie pomagac jak umiem ale nie jest tolatwo wynajmowalismy mieszkanieod pewnego pana ale teraz wymowil nam to i od dzis nie mamy gdzie mieszkac dzis dostalismy nocleg u znajomego jaki przygarnol nas do siebie jutro jestemy umowieni z panem by zoabczyc mieszkanie inne wiec adres do korespondencji sie zmieni jak cos .szuakm pomocy dla najmlodszych naszych karoliny michala karolina potrzebuje okulary koszt 300zl a michal ubran butow koszt 250 -300zl moz udalo by sie dostac u panstwa jakas pomoc prosze o odpowiedz."

Jeśli ktoś chciałby pomóc tej rodzinie - proszę dajcie nam znać, przekażemy dane i stosowne dokumenty, które otrzymaliśmy, a które potwierdzają sytuację tych ludzi.

drupinka - Wto 11 Cze, 2013

Katja napisa/a:
Jeśli ktoś chciałby pomóc tej rodzinie


Katju, czy możesz podać trochę więcej informacji?
Np. czy w grę wchodzi tylko pomoc finansowa? W jakiej okolicy mieszka ta rodzina?

Cyryl - Sob 27 Lip, 2013

dla mnie takie coś jak dysleksja nie istnieje.
są tylko ludzie, którzy aby sobie coś przyswoić potrzebują większej liczby powtórzeń, więcej pracy.

czekam tylko jak zostanie zdefiniowana jednostka chorobowa pod tytułem dyskultura. przyjdzie uczeń do szkoły powie ku..wa, da koledze w twarz lub nasika na korytarzu po czym przedstawi zaświadczenie lekarskie.

za moich czasów, gdy napisałem "który" przez "U", a byłem nogą z polskiego, na drugi dzień miałem przynieść to słowo napisane 1000 razy i już wiedziałem jak się pisze. oj sporo się napociłem pisząc dodatkowe wyrazy naprawiając swoje błędy. ale dzisiaj nie mam z tym kłopotów, czyli opłaciło się.
miałem kolegów mających problemy z matematyką na poziomie elementarnych działań, on dostawali dodatkowe słupki do domu do liczenia.

dzisiaj dzieciak dostaje jedno podejście i albo coś umie, albo jest upośledzony, a to że do biegłości można dość w dłuższym okresie z dużo większym nakładem pracy nikt nie bierze pod uwagę.
bo dodatkowa praca to można się spocić, przeziębić, a to stres który może uszkodzić główkę.

moim zdaniem to jest wymyślone, tylko dzieciom robi się szkodę nie pokazując, że można coś osiągnąć ciężką pracą i ograniczając w ten sposób możliwości.

mprzepiora - Sob 27 Lip, 2013

Cyryl, mam odmienne zdanie.
Kiedy Karol był jeszcze młodszy bardzo dużo pracowaliśmy nad tym, jednak się nie udało.
Pisał po trzy kartki słowo "krzesło" a na drugi dzień kiedy pisał wypracowanie napisał "kszesło".
Jest ambitny, zasady ortografii zna bardzo dobrze, a jednak sadzi okropne błędy.
Do leni pod względem nauki nie należy.

AgaW - Sob 27 Lip, 2013

Myślę że oboje macie rację.

Faktycznie teraz dzieci zbyt łatwo podciąga się pod dyslekcję, dysortografię i dość często sami rodzice do tego dążą! (sama znam wiele takich przypadków), kiedy dzieciak ma kłopoty z pisownią-zamiast spróbować dołożyć starań aby dziecko mogło się tego nauczyć, poświęcić dziecku więcej czasu aby zaobserowować czy nie jest sprawa jakiegoś stresu (który może blokować przyswojenie tej wiedzy), spróbować zaczęcić do nauki, nawet poszukać nauczyciela który pomoże dobrze tłumacząc w tym zakresie to wolą(!) od razu zrobić z dziecka dyslektyka, udokumentować to papierami aby dziecko było ulgowo traktowane na egzaminach z j.polskiego.
Takie chodzienie na łatwiznę w temacie jest chore, bo są uczniowie, którzy wkładając więcej wysiłku, z pomocą innych osób które mają inną metodę nauczania osiągają świetne rezultaty w pracy nad pisownią (ale to wtedy, gdy problem z pisownią jest winą złego podejścia nauczyciela, złego sposobu nauczania, pokierowania jak dziecko ma się tego uczyć, jest to sprawa jakiegoś wielkiego stresu który uda się odreagować-też znam takie przypadki).

Niestety są uczniowie, którzy mimo wysiłków swoich jak i rodziców współpracujących z różnymi pedagogami nie mogą się tego nauczyć. Ważne jest że próbują bo często same próby i starania, ćwiczenie się w pisaniu może trochę ograniczyć ten problem (dziecko zapamiętuje niektóre rzeczy jak co pisać, jednak wszystkiego nie jest w stanie ogarnąć)
Tak więc nie można wszystkich mierzyć jedną miarą, bo rónie z tym problemem pisowni jest.

A skoro o pisowni mowa to niestety wiele osób nie zwraca uwagi jak i co pisze-a nie są dyslektykami czy dysortografikami.
Idą na łatwiznę olewając i pisownię i znaki interpunkcyjne (jak to dzieje się czasem na Forum), nie myślą że są nieczytelni i nie pomyślą że to jest trudne do odebrania. Lajtowe podejście do tego jak co się pisze jest wkurzające i często odbierane jako lekceważenie czytających. Czasem jest to przejaw szczególnego rodzaju egoizmu, bo piszący myśli tylko o tym że chce coś napisać i czytające osoby go nie obchodzą, czasem jest to zwykły brak wyobraźni czy wręcz powiedziałabym że kultury.
Jakby nie było-tak być nie powinno i nie powinno się kaleczyć języka w taki sposób-bo gdy wszyscy zaczną tak pisać, to ludziom nie zechce się tego czytać i komunikacja ludzka zubożeje jeszcze bardziej.

mprzepiora - Sob 27 Lip, 2013

AgaW, masz rację, że dysleksję i dysortografię niektórzy wykorzystują.
Jednak nie w każdym wypadku tak jest. My przez kilka lat ćwiczyliśmy, poświęcaliśmy masę czasu na ćwiczenia. Dopiero w szóstej klasie szkoły podstawowej poszliśmy do Poradni. Nie było już innej możliwości bo to była ostatnia chwila, kiedy Poradnia mogła orzec o dysleksji. W gimnazjum już nie wydają decyzji o dysleksji lub dysortografii. Takie są teraz nowe przepisy.

Gdybyśmy tego nie zrobili to Karol mógłby mieć poważny problem ze zdaniem matury z j.polskiego. A co za tym idzie ze studiami.
W tej chwili zupełnie z tego nie korzysta, a mógłby np:
- pisać dłużej sprawdziany,
- nie miałby z j.polskiego wstawianych ocen do dziennika z dyktand,
ale on nie chce z tego korzystać i nie korzysta. Nie chce mieć ulg, bardzo się stara ale i tak z dyktand ledwo wyciąga na pozytywna ocenę przez co na koniec roku ma niższą średnią na świadectwie.

Masz też Agnieszko rację, że są osoby, które idą na łatwiznę i olewają pisownię i znaki interpunkcyjne po prostu z lenistwa.

maaly-22 - Sob 27 Lip, 2013

Ja niestety też mam dysleksję, dysortografię co nigdy nie chciałem i nie chcę wykorzystywać i nie pomogło nawet w szkole przepisywanie książek. Pisałem o tym już ponieważ Aga zauważyła, że robię błędy na co odpowiedziałem dlaczego i zostałem zrozumiany - za co dziękuję i jest mi miło ponieważ nie robię tego celowo lub z wygody czy jestem leniuchem. Wiem obiecałem też, że będę starał się jak najlepiej pisać ale czasem jest tak, że skupiam się na tym by jak najlepiej napisać to co chcę przekazać aby tekst i słowa myśli były zrozumiałe, pozdrawiam.
AgaW - Sob 27 Lip, 2013

maaly-22 napisa/a:
Wiem obiecałem też, że będę starał się jak najlepiej pisać

I widać to że się starasz, za co my Moderotorowie dziękujemy :)

maaly-22 - Sob 27 Lip, 2013

Aga powiedziałem napisałem i staram się aby tak było i po prostu tez mam taki charakter ze jeśli mogę dam rade to to robię.Równie dla mnie też jest miłe to zrozumienie które pisałaś w innym poście odpowiedziałem na uwagę i dostałem miłą odpowiedz co mnie ucieszyło i za co dziękuje...
AgaW - Nie 28 Lip, 2013

:)
Cyryl - Nie 28 Lip, 2013

mprzepiora napisa/a:
Cyryl, mam odmienne zdanie.
Kiedy Karol był jeszcze młodszy bardzo dużo pracowaliśmy nad tym, jednak się nie udało.
Pisał po trzy kartki słowo "krzesło" a na drugi dzień kiedy pisał wypracowanie napisał "kszesło".
Jest ambitny, zasady ortografii zna bardzo dobrze, a jednak sadzi okropne błędy.
Do leni pod względem nauki nie należy.


ja gdybym dzisiaj chodził do szkoły pewnie też byłbym takim przypadkiem, trzy kartki to chyba żarty, a nie myślałaś o trzech zeszytach?

zasada jest taka, że rządzi mózg, w którym mamy wzorce wyrazów i zasad. ale można sytuację odwrócić i teraz nauczyć rękę, z której szablony przeniosą się na mózg.

z resztą ja mam coś takiego i wiele znanych mi osób, że jak ktoś mnie zapyta o pisownię jakiegoś słowa, to muszę wziąć długopis do ręki, bo szablon jest w ręce, a nie w mózgu.
a to dzięki wielokrotnych ćwiczeniach.

zakwalifikowanie do złego pisania i nic nie robienie w tym kierunku powoduje, że dzieciak później dorosły wstydzi się i mniej pisze, a im mniej pisze tym gorzej.

u mnie było tak, że po szkole podstawowej nie różniłem się od rówieśników, ale pisałem więcej od nich w różnych formach, nawet do prasy branżowej (transport, spedycja, logistyka) i dzięki temu dzisiaj pisze poprawnie.

to tak jak z zawodnikiem w tenisie stołowym, są tacy, co gorzej odbijają backhandem i przestawiają się na forhand. zamiast jak najwięcej trenować słabszy backhand, aby być wszechstronnym, robi się zawodnikiem jednostronnym, łatwym do ogrania.

ogólnie ja uważam, że 99% ludzi jest utalentowanych w różnych kierunkach, a wszystko rozbija się o ilość włożonej pracy.
wierzę w to, że jak włoży się bardzo dużo pracy, to można wszystko osiągnąć.

maaly-22 - Nie 28 Lip, 2013

Cyryl zgadzam się z Tobą ale nie każdy ma czas na takie ćwiczenia , zapytasz dlaczego .Wspominając swoje dzieciństwo później zawodówkę to czasu zawsze było mało, a po szkołach praca i człowiek nie myslał o tym. A era dzisiejszego czasu dobrodziejstw sprzyja lenistwu jak i pisaniu byle jak np na gg. pozdrawiam....
AgaW - Nie 28 Lip, 2013

Ciekawa ta dyskusja.
Cyryl napisa/a:
zamiast jak najwięcej trenować słabszy backhand, aby być wszechstronnym, robi się zawodnikiem jednostronnym, łatwym do ogrania.

I tak jest czasami z ludźmi, szkoda że często sami zaniedbują swój wszechstronny rozwój, zawczasu blokują się na nowe rzeczy, perspektywy upierając się przy swoim i nawet nie próbując zastanowić się nad czymś, woląc tkwić w swoich utartych "sztywnych ramach". To rodzi ograniczenia, które nieraz przenoszą się na różne sfery życia.
Myślę że jeśli nie podejmie się jakiegoś wysiłku żeby coś osiągnąć w danym celu to nigdy się nie wie czy ten ten da się osiągnąć (o ile to jest realny cel).
Osobiście wychodzę z założenia że jeśli mi na czymś zależy i chcę czegoś to dopóki jest jakaś szansa na powodzenie, nawet mizerna ale jednak jest - dopóty nie ustępuję, walczę do końca. Wtedy nawet jeśli zdarzy się że nie osiągnę celu to nie zarzucam sobie że zbyt wcześnie odpuściłam, nie wykorzystałam szansy jednocześnie wyciągając wnioski przydatne na przyszłość- w skrócie to jest tak że często w końcu osiągam jakiś obrany cel, a nawet jeśli poniosę porażkę to przeżywam ją z godnością upatrując swojej nowej szansy i starając się wynieść jak najwięcej konstruktywnego doświadczenia z danej sytuacji.
Uważam że brak czy rezygnacja z wszechstronności zabija indywidualizm i tym samym ogranicza wolność osobistą i rozwój człowieka.

Cyryl - Nie 28 Lip, 2013

maaly-22 napisa/a:
Cyryl zgadzam się z Tobą ale nie każdy ma czas na takie ćwiczenia , zapytasz dlaczego .Wspominając swoje dzieciństwo później zawodówkę to czasu zawsze było mało, a po szkołach praca i człowiek nie myslał o tym. A era dzisiejszego czasu dobrodziejstw sprzyja lenistwu jak i pisaniu byle jak np na gg. pozdrawiam....


przede wszystkim uczyć się i pracować nad sobą można zawsze i w każdym wieku.
usprawiedliwienie lenistwem rozumiem, ale brak czasu do mnie nie przemawia.

przykład: kolega miał małą firmę szyjącą pokrowce samochodowe, kilku pracowników, oczywiście musiał chodzić przy tym. swoje produkty rozwoził po południowo-zachodniej Polsce, oprócz tego ma dwóch synów, których trzeba było przypilnować, w tym czasie budował dom i jeszcze miał czas na granie w siatkówkę dwa razy w tygodniu. to tylko kwestia organizacji.

gdy we Wrocławiu nie było hal do tenisa (na parkiecie piłka tenisowa leci jak na szkle) była jedna hala na Politechnice z sortanem (typ nawierzchni). zdarzało nam się rezerwować halę o 2 lub 3 w nocy.

musisz tylko zadać sobie pytanie: co jest dla Ciebie ważniejsze:
wygoda - lenistwo,
czy chęć normalnego pisania i wizerunek jaki pisanie nieskładne daje Tobie w sieci?

dodatkowo większość edytorów tekstu, nawet na tym forum podkreśla błędy na czerwono.
jaki to kłopot po napisaniu wypowiedzi popatrzeć czy coś jest na czerwono i zajrzeć do wujka google jak się pisze poprawnie?

maaly-22 - Nie 28 Lip, 2013

Co do słów myśli Agi z 1000% się zgadzam i jestem za i ja sam mam takie właśnie podejście do życia ,rzadko mówię nie da się nie możliwe.Co do słów myśli dyskutowałbym bo pracować można psychicznie jak i fizycznie ja pracowałem zawsze fizycznie........
mprzepiora - Pon 29 Lip, 2013

Cyryl napisa/a:
trzy kartki to chyba żarty, a nie myślałaś o trzech zeszytach?


Nie o tym nawet nie pomyślałam, bo wówczas musiałby cały czas siedzieć tylko w zeszytach i pisać. Nie wiem czy i tak moglibyśmy każde słowo tak wyćwiczyć.
Po drugie, on nie tylko pisze błędy ortograficzne, ale również przestawia litery i je "zjada".
Byłbyś zdolny zabrać dziecku całe dzieciństwo? Aby pisać trzy zeszyty z jednym słowem, nie miałby czasu na naukę innych przedmiotów, nie miałby czasu na zabawę.
Ja nie potrafiłam, widziałam jak bardzo się stara.
bardziej zmarnowałabym mu życie gdybym nie zabrała go do Poradni, wówczas nie miałby szans zdania matury. Wtedy wyrządziłabym mu większą krzywdę.
Ma duże zdolności w innych dziedzinach wiec niech je poszerza zamiast marnować czas na wypisywanie jednego słowa w trzech zeszytach, bo i tak efektu nie byłoby.
Nie poddaliśmy się bez pracy i walki. Tak jak pisze Aga, cel był nie realny.

Cyryl - Pon 29 Lip, 2013

widzisz, moim "największym" osiągnięciem w szkole podstawowej było napisanie wyrazu Francja przez małe "w" i wyglądało to tak: "wrancja".

zdarzały mi się też inne normalne błędy i połykanie liter, a przestawianie mi się do dzisiaj zdarza - na komputerze.

jednak miałem czas na pisanie zeszytów, inne przedmioty, granie w piłkę i trenowanie, więc nie jest tak tragicznie.

powiedz lepiej, że Ty się tego bardziej obawiasz niż dzieciak, a szczególnie nowych obowiązków.

maaly-22 - Pon 29 Lip, 2013

Święte słowa Mprzepiora, ja miałem podobnie: ćwiczyłem ,dodatkowo przepisywałem książki, dodatkowe zadanie z polskiego przepisać było bajka. A pisanie dyktanda koszmar, nic nie dawały ćwiczenia dlatego mam takowe zaświadczenia.
mprzepiora - Pon 29 Lip, 2013

Cyryl napisa/a:
powiedz lepiej, że Ty się tego bardziej obawiasz niż dzieciak, a szczególnie nowych obowiązków.


Obowiązków nigdy się nie bałam i nie boję. Wręcz nakładam ich na siebie coraz więcej.
Dla mnie to żaden problem.

maaly-22, mój syn również przepisywał teksty. Pojawił się nawet taki problem, że kiedy książkę miał po prawej stronie przepisywał OK, a kiedy po lewej przepisując robił błędy.
Teraz kiedy musi coś przepisać zwraca na to uwagę, w ten sposób nie robi już błędów przy samym przepisywaniu.
Wart to sprawdzić...

kinga - Pon 29 Lip, 2013

W celu poszerzenia horyzontów poczytajcie sobie np. to www.bpp.com.pl
Może się niektórym rozjaśni i cokolwiek zrozumieją.
I tyle w temacie "dys".

Cyryl - Pon 29 Lip, 2013

widzicie, ja mam bardzo duży szacunek dla ludzi mało utalentowanych.
mamy takich tenisistów jak Kubot i Janowicz.
Janowicz o niesamowitych warunkach 204 cm i doskonałej koordynacji ruchowej, bardzo mocnym serwisie oraz szybkości. po krótkim okresie rozwoju od razu wskoczył w pierwszą 20 i granie na kortach centralnych z racji na widowiskowość grania.

Łukasz Kubot 31 lat, który z pełną świadomością pałętał się po drugiej setce, grając na małych turniejach wszystko co osiągnął przez tytaniczną pracę.
i to wszystko po to, aby dwa razy w życiu zagrać na korcie centralnym i wejść na chwilę w pierwszą 50, bo to jest maksimum jego możliwości.

i ja większym szacunkiem darzę Kubota, który świadomy swoich ograniczeń ponad 20 lat haruje tylko po to, aby w Polsce na dwóch, trzech turniejach zauważono jego obecność.

więc Mprzepiora, czy Twój syn będzie fajnie i swobodnie pisał jutro, czy za 20 lat nie ma żadnego znaczenia. ważne aby postawił sobie cel i uparcie dążył do niego.
a to przyda się w każdym aspekcie życia.

nie wiem, czy ktoś z Was jeżdżąc do Czech, czy na Słowację przyjrzał się pismu. otóż ja wielokrotnie dokonywałem odpraw celnych, więc zawsze byłem pełen podziwu, dla ich pisma, bo tam do dzisiaj mają taki przedmiot jak KALIGRAFIA.
bo ja można nauczyć się ładnie pisać bez nauki tego przedmiotu.

drupinka - Pon 29 Lip, 2013

mprzepióra, samo przepisywanie to nie wszystko. Piszesz, że Twój syn zna zasady ortograficzne. Czy w takim razie jest w stanie uważnie czytając napisany przez siebie tekst zauważyć błędy? Nie oczekiwałabym, że od razu zacznie pisać w 100% poprawnie (no chyba że w szkole muszą pisać na wyścigi i nie mają czasu przeczytać, w co wątpię) ale błąd samodzielnie znaleziony i poprawiony własnoręcznie przestaje być błędem, prawda? Jeśli syn ma pamięć wzrokową, to w wyrazach, w których uparcie robi błędy może sobie "wrażliwe litery" jakoś oznaczyć kolorem, rysunkiem czy czym tam chce...
Powodzenia! (ale teraz przecież wakacje :mrgreen: )

Cyryl napisa/a:
zawsze byłem pełen podziwu, dla ich pisma, bo tam do dzisiaj mają taki przedmiot jak KALIGRAFIA.

Właśnie! czytelne pismo to nie tylko kwestia estetyki, przypomnijmy sobie, dlaczego synonimem bazgrania jest "pismo lekarskie"... Teoretycznie lekarz może wypisać receptę na komputerze, ale w praktyce często farmaceuta zgaduje (albo odsyła pacjenta do poprawki...)

AgaW - Pon 29 Lip, 2013

Cyryl napisa/a:
więc Mprzepiora, czy Twój syn będzie fajnie i swobodnie pisał jutro, czy za 20 lat nie ma żadnego znaczenia. ważne aby postawił sobie cel i uparcie dążył do niego.
a to przyda się w każdym aspekcie życia.

Tu masz rację, syna Moniki miałam okazję trochę już poznać i jest to świetny chłopak, bardzo inteligentny i bystry, ma ciekawą osobowość. Myślę że choć nie udało my się pokonać kłopotu z pisaniem to jest w stanie osiągnąć bardzo wiele i być naprawdę wartościowym człowiekiem rekompensującym sobie ten minus z nawiązką w innych dziedzinach :)
W końcu nikt z nas nie jest doskonały, choć wiele osób stara się doskonalić całe życie.

Cyryl - Pon 29 Lip, 2013

co do pisma lekarskiego, to jeden gość dziękował lekarzowi za cudowne lekarstwo, na co ten odpowiedział: niech pan podziękuje aptekarzowi, ja tylko na recepcie rozpisywałem długopis.
mprzepiora - Wto 30 Lip, 2013

Cyryl napisa/a:
widzicie, ja mam bardzo duży szacunek dla ludzi mało utalentowanych.


to, że jest się dyslektykiem nie znaczy, że jest się mało utalentowanym!

drupinka napisa/a:
Piszesz, że Twój syn zna zasady ortograficzne. Czy w takim razie jest w stanie uważnie czytając napisany przez siebie tekst zauważyć błędy?

drupinka, jeśli jest się dyslektykiem nie widzi się błędów.

AgaW, dzięki za miłe słowa.

Chciałam być miła, rozumiem maalego-22, bo przeszłam przez kilkuletni proces pracy z synem. Nie podaliśmy się oboje na wstępie. Nie udało się, tak jak zauważyła kinga, mój syn ma dysleksję rozwojową i to nie dlatego, ze ja tak chciałam, nie dlatego, że on jest leniwy.

Nie chcę już dyskutować na ten temat.

maaly-22 - Wto 30 Lip, 2013

Dziękuje Moniko miło mi dziękuje tez wszystkim adminom za zrozumienie a szczególnie dla AgiW bo ma mnie na oku i moje posty są bez błędów. Dziękuje tez wszystkim adminom za to ze są i zapewne i oni będą sprawdzać moje posty za co juz dziś dziękuje i pozdrawiam Maciek-maaly22
AgaW - Wto 30 Lip, 2013

maaly-22 napisa/a:
dziękuje tez wszystkim adminom za zrozumienie a szczególnie dla AgiW bo ma mnie na oku i moje posty są bez błędów

Tak Mały, nie tylko ja ale i inne osoby z uprawnieniami pomagają poprawiać posty, jak pisałam-nikt nie jest doskonały i trzeba sobie pomagać :) . To naprawdę bardzo miło, że doceniasz naszą pracę, nam zależy żeby Forum było czytelne jak i żeby każdy mógł dobrze się tu czuć.

maaly-22 - Sro 31 Lip, 2013

I tak jest Agnieszko, czuję się tu na forum jak w rodzinie, jestem rozumiany i szanowany takim jakim jestem przez wszystkich za co DZIĘKUJE i jest mi bardzo miło. Pozdrawiam wszystkich Administratorów jak Forumowiczów
AgaW - Sro 31 Lip, 2013

:) :) :)
maaly-22 - Sro 31 Lip, 2013

:-> :-D :)
Libra - Sro 31 Lip, 2013

Maciek.....ale może chociaż przecinki :-D ;-)
Ciężko, bardzo ciężko, czyta się wypowiedź pozbawioną generalnie znaków interpunkcyjnych. Ty wystukując swoje mysli wiesz, co w Twej duszy gra. Ja nie ;-)

maaly-22 - Sro 31 Lip, 2013

Cierpliwości, nie od razu Rzym zbudowali, proszę o zrozumienie....Pozdrawiam
mprzepiora - Czw 01 Sie, 2013

Libra, ze znakami interpunkcyjnymi jest jeszcze trudniej niż z błędami ortograficznymi. Ortografy edytor tekstu poprawia. Znaków interpunkcyjnych jednak nie wstawia.
maaly-22 - Czw 01 Sie, 2013

Prawda błędy od razu są na czerwono, można poprawić co staram się robić dlatego napisałem, że od razu Rzymu nie zbudowali. Staram się i chyba są jakieś efekty dlatego też poprosiłem o zrozumienie, pozdrawiam.
Cyryl - Czw 01 Sie, 2013

bardzo fajnie, że są efekty i zdopingowało Cię to do pracy.

ale zastanów się tak nad tym: dlaczego to do tej pory praca poprawiania Twoich wypowiedzi spadała na innych?

sama świadomość czegoś takiego według mnie pozbawia samodzielności.
ja coś zepsułem, muszę mieć świadomość, że to ja będę musiał naprawić.

coś mi się wydaje, że Mprzepióra robisz niedźwiedzią przysługę, bo jak widać, gdy przyprzeć Maalego-22 do muru, to można z niego dużo więcej wycisnąć niż jemu samemu się zdawało.

jak okazuje się, że można w miarę poprawnie pisać, to i pewnie okaże się, że w wujku google można znaleźć zasady znaków interpunkcyjnych.

jeszcze trochę i kolega będzie pisał poprawnie, ze znakami i wierszem jakieś epopeje.
przeczytaj swój trzeci post z 14 lipca i z dzisiaj lub wczoraj, to zobaczysz jakby pisały dwie różne osoby, oby tak dalej.
co mi się wydaje, że na Ciebie trzeba tylko porządnego kija (lub marchewkę).

maaly-22 - Czw 01 Sie, 2013

Ani kija ani marchewki Kolego lecz ciszy spokoju, a to jakie są efekty mojego pisania to efekty wolnego spokojnego pisania. Dla porównania na początku post pisałem kilka sekund a teraz kilka kilkanaście minut. A co do Twoich słów, myśli to mam świadomość i za siebie i swoje błędy odpowiadam, co zepsuję to staram się naprawić, zadośćuczynić. Napisałeś o Mprzepiórze, że robi niedźwiedzią robotę a ja na te słowa odpowiem Tobie tak, że po prostu okazała zrozumienie tak samo AgaW. Domyślam się dlaczego ponieważ ten problem nie jest im obcy za co Dziękuje. Napisałem w jednym z postów, że będę się starał i to robię bo jestem i staram się być odpowiedzialny za Siebie i swoje czyny. Czytając Twoje posty w tym temacie Cyryl dajesz mi do myślenia, że albo ten problem jest Tobie obcy albo dbasz o forum aby było wszystko ok. Wiedz, że ja tego nie robię z lenistwa lecz po prostu tak mam i z tego powodu mam wiele badan orzeczeń od psychologów. Po prostu tak mam ,nie jestem idealny i chyba mało kto taki jest, pozdrawiam.
Cyryl - Czw 01 Sie, 2013

ja nie chcę abyś był idealny, ale żebyś poświęcił trochę więcej pracy ku dobremu, jak będą nawet słabe efekty, będziesz mógł sobie powiedzieć - robiłem co mogłem.

natomiast ja również rozumiem, tylko inaczej, ja rozumiem, że musisz włożyć więcej pracy i to wszystko.

nie mówię o lenistwie, ale o są ludzie mający orzeczenie psychologa i to jest dla nich wystarczające, a są ludzie, których to nie zadowala i robią wszystko aby to zmienić.

maaly-22 - Czw 01 Sie, 2013

Ok dziękuje rozumie i pozdrawiam
AgaW - Czw 01 Sie, 2013

Cyryl napisa/a:
musisz włożyć więcej pracy i to wszystko

Myślę że tak właśnie jest.
Mały ma probelmy z pisaniem, ale poczuł się rozumiany i akceptowany i to go bardzo motywuje aby wkładać wysiłku tyle ile się da w to aby pisać jak najlepiej.
Edytując posty Małego widzę jego codzienne starania i bardzo je doceniam (choć sama nigdy w rodzininie nie miałam kłopotów z pisownią wręcz przeciwnie-ale znam ludzi, którzy ten problem mieli bądź mają)-bo mogę się tylko domysłać ile go to kosztuje pracy.
Mały nie osiadł na laurach ale stara się pracować nad pisownią aby błędów było jak najmniej i myślę że dzięki naszej akceptacji ma szansę bardzo się rozwinąć w tym kierunku-co przyniesie mu wielką satysfakcję własną. Czasem zdarza się przecież że po latach mozolnych bezskutecznych ćwiczeń w pisaniu zdarza się coś, co potrafi tak zdopingować że ta pisownia naprawdę się poprawia :) Czego Ci Mały gorąco życzę !

maaly-22 - Czw 01 Sie, 2013

Cyryl napisa/a:

nie mówię o lenistwie, ale o są ludzie mający orzeczenie psychologa i to jest dla nich wystarczające, a są ludzie, których to nie zadowala i robią wszystko aby to zmienić.

Cyryl odpowiedział mi tymi słowami Agnieszko i ja powiem ze mnie ten papierek nie satysfakcjonuje ,podobne podejście mam do zdrowia jeśli jest zdrowie, siła i chęci to można wszystko jeśli się CHCE ,a ja chce i miło ze widzi to Aga, Mprzepiora .To mnie mobilizuje i sprawia ze się chce Dziękuje .....tyle w tym temacie bo jak dla mnie jest wyczerpany na maxa

AgaW - Pi 02 Sie, 2013

Cyrylu - chcę Cię o coś spytać.
Chodzi o potrawkę, którą częstowałeś mnie przy przyjeżdzie do Iłek-mam ochotę ją sobie przyrządzić i nie pamiętam na 100%-czy żołądki pierwsze miały być podsmażone a potem ugotowane?
Mam jeszcze drugie pytanie-kiedyś gdzieś na Forum pisałeś o opiekaczu-tym na którym na Urodzinach upiekłeś część karkówki-nie mogę tego znaleźć, podrzucisz link jaki to jest? bo chcę kupić sobie taki albo podobny :)

Cyryl - Pi 02 Sie, 2013

żołądeczki najpierw podpiekasz, rzucasz, na gorący olej, aby się zasklepiły.
potem dusisz z cebulą, która się ładnie rozgotowuje tworząc zawiesistą potrawką, może być por.
gdy już żołądki są miękkie, dodajemy warzywa. doprawiamy do smaku, według siebie.

natomiast opiekacz lub mini piekarnik to jest coś takiego: http://www.predom.pl/-p-1509.html
w supermarketach trafisz coś takiego za 60zł.

AgaW - Pi 02 Sie, 2013

Dzięki Cyryl :) Tak właśnie mi się wydawało że przyrządzasz te żołądki, ale nie byłam pewna czy dobrze zapamiętałam Twój przepis :)
Cyryl - Sob 03 Sie, 2013

ponieważ rodzinę wywiozłem, a ja "tylko" pracuję i robię remont mieszkania, żywię się jajkami, śledziami w oleju, które sam zrobiłem i kotlecikami z szynki, której kupiłem 2 kg, roztłukłem i zamroziłem.
AgaW - Sob 03 Sie, 2013

Czyli masz fajnie, odpoczywasz od rodzinki :)
Ja też tak będę mieć po niedzieli, będę przez kilka dni "tylko" pracować i gotować to co lubię a rodzinka nie.
Czasem fajnie tak odpocząć, więc życzę Ci miłego odpoczynku w spokoju.

maaly-22 - Sob 03 Sie, 2013

Ja tez tak teraz mam ale za to opiekuje się trzema koniami pozdrawiam
AgaW - Sob 03 Sie, 2013

A ja będę się opiekować swoimi 3 kotami, jak zostanę sama w domu będą wszystkie na zmienę dopraszać się uwagi za całą rodzinkę, bo to pieszczochy.
maaly-22 - Sob 03 Sie, 2013

Znam to, moja suczka też pieszczoch - uwielbia to tak jak zabawę...
Cyryl - Nie 04 Sie, 2013

AgaW napisa/a:
Czyli masz fajnie, odpoczywasz od rodzinki :) ...


trudno to nazwać odpoczynkiem, praca i remont mieszkania w takie upały.

AgaW - Nie 04 Sie, 2013

Na swój sposób jest, w formie jak określiłam-odpoczynku od rodzinki. Pracujesz w domu nad tym remontem w całkowitym spokoju. Owszem praca i upał przeszkadzają napewno ale czy w pełnym składzie domowym byłoby Ci łatwiej remontować po pracy i w upale ?
Cyryl - Nie 04 Sie, 2013

to nie ma znaczenia, bo remontuję drugie mieszkanie w którym nie mieszkamy, więc czy rodzina jest, czy nie ma - żadna różnica.

wczoraj przysmażyłem pangę. wyjątkowe ohydztwo. ryby mrożone - filety są glazurowane, czyli nasączane wodą i dopiero zamrażane. powoduje to, że przy cenie za kilogram 12zł, po rozmrożeniu wychodzi 20zł/kg. dodatkowo ta ryba jest niesłychanie wodnista i gubi smak.
dzisiaj rano kupiłem dwa kawałki (filety) świeżego dorsza. przyprawiłem i rzuciłem na gorący olej, po obróceniu na rybich filetach położyłem kawałeczki plasterków żółtego sera.
palce lizać.

AgaW - Nie 04 Sie, 2013

Skoro to drugie mieszkanie to faktycznie bez znaczenia.

Ryby glazurowane są "oszukane" bo wychodzą drogo (przez glazurę) a i smak nie ten sam co świeżej.
Panga szczególnie mi nie smakuje z racji chyba tego jak te ryby są chowane.
Jeśli kupuję mrożoną rybę to nie w glazurze tylko wolę tuszki, albo dzwonki mrożone.
Dorsza z serem nie jadłam bo zwykle smażę go tradycyjnie (w ogóle uwielbiam tą rybę jak też nototenię i łososia)-ale też muszę spróbować usmażyć na Twój sposób.

becia73 - Pi 11 Pa, 2013

Słuchajcie, mam ofertę last minute, bo mój przyjaciel musiał zrezygnować z wycieczki.
Jest genialny wyjazd na Jamajkę w listopadzie. Wylot 9 powrót 24 listopada.
Ja lecę i będą jeszcze trzy inne osoby, szukamy piątej do kompletu, bo wyprawa jest przewidziana na 5 osobowe auto tam na miejscu.
Po szczegóły zapraszam na priv

Mijka - Pi 25 Pa, 2013

Chińskie przysłowia - Pieniądze

Za pieniądze możesz dom kupić, ale nie ciepło domowe.

Za pieniądze możesz kupić zegar, ale nie czas.

Za pieniądze możesz kupić łóżko, ale nie sen.

Za pieniądze możesz kupić książkę, ale nie wiedzę.

Za pieniądze możesz kupić lekarza, ale nie zdrowie.

Za pieniądze możesz kupić pozycję, ale nie szacunek.

Za pieniądze możesz krew kupić, ale nie życie.

Za pieniądze możesz kupić sex, ale nie miłość.
:)

AgaW - Pi 25 Pa, 2013

Mijko, fajnie to zebrane :ok: :ok: :ok: Zgadzam się z tekstem w 1000%
lukrecja - Pi 25 Pa, 2013

A ja jeszcze dodam: Tak się czujesz, jak żyjesz. :-)
Mijka - Wto 12 Lis, 2013
Temat postu: Pismo do ZUS (autentyk)
Jak trzeba pisać orzeczenia do ZUS...

W Krakowie na chirurgii (w pewnym szpitalu) przyjmował doktor,
którego męczył jeden pacjent, przychodzac po raz czwarty celem
wydania KOLEJNEGO zaświadczenia dla ZUSu z powodu utraty w wypadku
tramwajowym obu nóg. Problem w tym, że urzędnicy z ZUS uwzięli się albo
na pacjenta, albo na chirurga, bo z uporem maniaka przyznawali rentę
CZASOWĄ za każdym razem.

Gdy więc pacjent czwarty raz pojawił się z drukiem na kolejną rentę
czasową, chirurg spienił się mocno i napisał na druku, stawiajac na tym
wszelkie urzędowe pieczątki orzecznika:

" UJE.AŁO MU OBIE NOGI I JUŻ MU KU.WA NIE ODROSNĄ !"

Facet, tydzień później, przyszedł z flaszką, bo dostał wreszcie rentę stałą!!!

kinga - Wto 19 Lis, 2013

Kto w tym roku przyłączy się do akcji Robótka 2013

Zapraszam i gorąco zachęcam :)

kate310 - Sro 20 Lis, 2013

Mijka uśmiałam się do łez :lol: :lol: :lol: :lol:
Cyryl - Pi 06 Gru, 2013

kinga napisa/a:
...Nie ma co nikogo straszyć...


nie chodzi mi o straszenie, ale opisuję własne doświadczenia i doznania.
nie Twoje, nie szewca czy kelnera, ale SWOJE.

porównajmy w skali od 1 do 10 moje odczucia pooperacyjne:

w normalnym życiu przebywam z rodziną czyli 10, po operacji nie przebywałem czyli 1.
poza rodziną mam pracę, która daje mi satysfakcję, z pieniędzmi różnie, ale przecież pracy można nie mieć więc jakieś 8 albo 9. po operacji nie pracowałem czyli 1.
normalnie gram w siatkówkę - 10, po operacji nie grałem - 1.
normalnie nic mnie nie boli, mogę spać - 10, po operacji bolało, w sumie do zaakceptowania, ale pierwszej nocy można było zapomnieć o spaniu - 1.
normalnie śpię w swoim łóżeczku i w swoim domu - 10, po operacji leżałem na szpitalnym łóżku w lipcu podczas upałów na zafoliowanym materacu, więc między plecami, a materacem 50 stopni, czyli - 1.
w domu mam swoje WC swoją łazienkę - 10, w szpitalu jeden kibelek na piętrze - 1.
w domu jem dość dobrze lub bardzo dobrze - 10, w szpitalu wyżywienie za 5,5zł/doba, czyli przez 4 dni zjadłem jeden obiad - 1.

więc powiedz mi na jakiej podstawie mam mieć pozytywne wspomnienia ze szpitala?
czy to jest straszenie, czy przedstawianie prawdy?

cały czas twierdzę, że okres ten jest niezbędny do odzyskania zdrowia i gdybym był w podobnej sytuacji poddałbym się takiej operacji w takich samych warunkach nawet szybciej, ale nie był to ciężki okres, do przeżycia na luzie, ale ciężki.

bardzo mi przykro, że to tak wygląda.

jeżeli uważasz, że złem jest opisywanie własnych doświadczeń, to o czym tu pisać?

kinga - Pi 06 Gru, 2013

Cytat:
jeżeli uważasz, że złem jest opisywanie własnych doświadczeń, to o czym tu pisać?

W żadnym miejscu nie twierdziłam i nie twierdzę, że opisywanie własnych doświadczeń jest złem.
Przeczytaj proszę moje wypowiedzi ze zrozumieniem i dopiero wtedy możemy porozmawiać.

Napisałeś
Cyryl napisa/a:

mimo, że operacja i okres zaraz po operacji jest bardzo ciężki,

moja odpowiedź
kinga napisa/a:
Każdy przechodzi ten okres inaczej i nie zawsze jest ciężko. Nie ma co nikogo straszyć.


Co innego pisać: u mnie wyglądało to tak i tak, a co innego stwierdzać, że okres jest bardzo ciężki.
I tyle w temacie.

Cyryl - Pi 06 Gru, 2013

kinga napisa/a:
...Napisałeś
Cyryl napisa/a:

mimo, że operacja i okres zaraz po operacji jest bardzo ciężki,

moja odpowiedź
kinga napisa/a:
Każdy przechodzi ten okres inaczej i nie zawsze jest ciężko. Nie ma co nikogo straszyć.


Co innego pisać: u mnie wyglądało to tak i tak, a co innego stwierdzać, że okres jest bardzo ciężki.
I tyle w temacie.


nie jest to prawdą, bo całe zdanie brzmiało: "mimo, że operacja i okres zaraz po operacji jest bardzo ciężki, jednak poprawa funkcjonowania, życia jest warta nawet większych katuszy."

i wydaje mi się, że to zdanie w całokształcie jest bardziej optymistyczne niż straszące, szczególnie dla osoby, której ulubioną postacią jest Dr Hannibal Lecter.

na przyszłość: cytując przytaczajmy całe zdanie, bo jego fragment zmienia zamiar autora.

maaly-22 - Pi 06 Gru, 2013

Cyryl tak czytam Twe ostatnie posty i będąc w szpitalu nie było dla mnie ważne czy ten obiad był za 5,50 czy 10 zł, mógł być nawet za1zł. Ważne było, że w szpitalu uratowali mi życie jak i wróciłem do zdrowia w 99% co dla mnie i lekarzy jest cudem. W szpitalach leżałem dwóch, prawie żadnej różnicy w jedzeniu lecz w leczeniu tak. Wracając do myśli i tematu to wspominam ten czas szpitalny miło, z uśmiechem a ból był ( raz potrójna dawka morfiny ledwo co pomogła a przez kilkanaście dni morfina działała godzinę lub dwie gdzie można podawać ją co 4 godziny). Pomimo tego wiem, że każdy te chwile przeżyje i będzie się cieszył nowym życiem z endo. Bez bólu.
kinga - Pi 06 Gru, 2013

Cyryl napisa/a:
nie jest to prawdą, bo całe zdanie brzmiało: "mimo, że operacja i okres zaraz po operacji jest bardzo ciężki, jednak poprawa funkcjonowania, życia jest warta nawet większych katuszy."

i wydaje mi się, że to zdanie w całokształcie jest bardziej optymistyczne niż straszące, szczególnie dla osoby, której ulubioną postacią jest Dr Hannibal Lecter.

Nie zmienia sensu wypowiedzi przytoczony przeze mnie fragment. W dalszym ciągu jest to uogólnione i nie jest opisem: u mnie było tak, ale u kogoś innego może być inaczej.
Samo słowo "katusze" raczej nie napawa optymistycznie, no chyba że ktoś jest masochistą.
I kolejny raz: nigdzie nie napisałam, że dr HL jest moją ulubioną postacią. Proszę czytaj moje posty dokładniej.

Cyryl - Sob 07 Gru, 2013

maaly-22 napisa/a:
Cyryl tak czytam Twe ostatnie posty i będąc w szpitalu nie było dla mnie ważne czy ten obiad był za 5,50 czy 10 zł, mógł być nawet za1zł.


tak ja napisałem, mimo tych wszystkich doznań, gdybym miał ponownie poddać się operacji zrobiłbym to bez wahania, ale jestem człowiekiem i opisałem swoje odczucia.
jeżeli na estradę wychodzi światowej sławy pieśniarz i śpiewa tak, że zapiera dech, to chętnie jeszcze raz poszedłbym na taki koncert mimo iż, na przykład miał on rozpięty rozporek lub na tej sali nie ma toalet.
to są rzeczy, które nie mają wpływu na sam występ, tak jak brak rodziny, swojej toalety, jedzenie i gorący materac nie mają znaczenia w dzisiejszym moim życiu będącym wynikiem operacji, ale te rzeczy były, miały miejsce, zapamiętałem je i w czasie mojego pobytu miały jakiś tam wpływ na moje odczucia.

pasiflora - Sob 07 Gru, 2013

Cyryl, tu masz rację. Korzystamy z najlepszych specjalistów pomimo że "oprawa" z tych oświadczeń nie najlepsza. Jednak wrócimy tam bo mamy zaufanie. I mamy prawo napisać, że jedzenie do d@@py, lub inną prawdę. Jak dla kogoś ważniejsze jedzenie niż leczenie, to będzie omijał ten szpital.
Cyryl - Nie 08 Gru, 2013

maaly-22 napisa/a:
...czy ten obiad był za 5,50 czy 10 zł, mógł być nawet za1zł...


ależ bardzo ważne,
to że w tym szpitalu uratowali Ci życie, fantastyczna sprawa, to że zrobili mi operację iż przerosło to moje oczekiwania - bardzo się cieszę.
ale przypominam, że szpital to taka instytucja gdzie mają ratować życie i wracać zdrowie. nie robią tam telewizorów, nie szyją butów, czy nie naprawiają samochodów.
poza tym my płacimy świadczenia socjalne na poziomie krajów starej UE, a otrzymujemy opiekę na poziomie krajów byłego ZSRR.
mój krewny ze Lwowa szedł do szpitala z wałówką, czy my mamy tak robić i mówić, że to jest w porządku?

nie wiem skąd u Ciebie takie wyrzuty sumienia, przecież chyba do wypadku płaciłeś normalne składki ZUS.

dodatkową sprawą jest to, że w XXI wieku osoba zatwierdzająca budżet w szpitalu nie ma pojęcia iż dieta ma bardzo istotny wpływ na terapię, jest jej częścią.
dlaczego ta osoba nie jeździ Syrenką, Warszawą, ale współczesnym samochodem?
przecież współczesność powinna dotyczyć również szpitali w całokształcie.

kolejna sprawa, to że część z nas za operację płaciła (mimo płacenia przez całe życie składek zdrowotnych). i to wygląda tak jakbyś zapłacił 50zł za obiad (za który wcześniej zapłaciłeś) w restauracji, a wyśmienite danie podanoby Ci na kartonie do zjedzenia, siedząc na krawężniku, sztućcami na łańcuchu rodem z Barei.
to wszystko jest ze świadomością, że człowiek dla zdrowia wyrzeknie się wszystkiego, może leżeć w barłogu i jeść pomyje.

widzicie według mnie jak nie będziemy o tym pisać, mówić itp. to za 100 lat w Polsce będą na sali operacyjnej robili cuda, ale na korytarzach będą stałą nadal lodówki z kłódką, klucz u pielęgniarki i żywność w podpisanych woreczkach. ja miałem wrażenie, że tam jest wędlina, cukier czy czekolada kartkowa.

WiktoriaBooo - Nie 08 Gru, 2013

Cyryl napisa/a:
to wszystko jest ze świadomością, że człowiek dla zdrowia wyrzeknie się wszystkiego, może leżeć w barłogu i jeść pomyje.

ło matko :shock: Cyrylu czy Ty na pewno byłeś w szpitalu? :shock: :shock: :shock:

maaly-22 - Nie 08 Gru, 2013

Cyryl ile tybyłeś w tym szpitaluna operacji endo. hmm?? Cyryl jedzenie było w tych szpitalach w normie dlatego nie nazekam jak i tez nie wszpominam czy było dobre czy złe .Najwazniejsze było jak mnie lecom dbajom omnie ze są pamepersy cewnik zmieniony itp itd.Jak i tez ze szpital który mnie leczy ma specjalistyczny sprzet nazedzia do leczenia co w 1 szpitalu rejonowym nie mieli ,nie wiedzieli co robić
BYłeś wszpitalu tydzien dwa lezałeś w pizamce miałes wmiare swobodne ruchy ,ja lezałem 2 mieś. prawie w bez ruchu bez nicego(nagi) poniewaz nie dało sie inaczej wszystkie potrzeby załatwiałem z pomoca innych a to wpływa na osobowosc tak jak praca uszlachetnia .Ten temat jest dlamnie jak rzeka ale czy to wazne wazne ze po wypadku dla osoby nie znajacej mnie jak mówie co było nie wiezy ,tak samo i do dzis lekarze jak mnie widza to patrza pytaja co jak.Wiem i domyslam sie ze kazdy przeszedł pobyt w szpitalu po swojemu

Bonia - Nie 08 Gru, 2013

Zlinczujecie mnie ale ja popre Cyryla w sprawie wyżywienia w szpitalach. Nie dość że płacimy chorendalne stawki na ubezpieczenie to do lekarza najszybciej dostaniesz się prywatnie. Tak samo z wyżywieniem płacę składki a dożywiać się muszę w szpitalach sama. Bo często co my tam dostajemy nie nadaje się do jedzenia. Przecież to jest chore! Dlaczego w innych krajach UE opieka zdrowotna jest na wysokim poziomie i okazuje się że można. Tylko w Polsce się nie da
kinga - Nie 08 Gru, 2013

Bonia napisa/a:
Dlaczego w innych krajach UE opieka zdrowotna jest na wysokim poziomie i okazuje się że można. Tylko w Polsce się nie da

Bonia opieka zdrowotna jest na dość wysokim poziomie.
Mam sporo znajomych np. w Anglii. Leczyć się przyjeżdżają do Polski, choć tam mają ubezpieczenie. Nie chcą mieć do czynienia z brytyjską służbą zdrowia.
Inny przykład: koleżanka miała operację haluksów na prawej i lewej stopie. W świetnym ośrodku w Niemczech. Warunki sanitarne i wyżywienie ok, personel miły, ale stópki jej ciut spaprali. We Wrocławiu poprawiała i rewelacja.

maaly-22 - Nie 08 Gru, 2013

Ze swego życiowego doświadczenia wiedzy i pobytów w szpitalach a było ich kilka powiem tyle że jeśli jest ładny szpital obsługa oki jedzenie itp. to z leczeniem może być na odczepne byle było. Wniosek nasuwa mi się jeden że nie ma nigdy w szpitalu ok. Osobiście mi w miarę wystarczało jedzenie jak przebywałem w szpitalach a trochę sobie wyglądam (mały miś:-D )a co do leczenia to bywało bywa różnie....
Cyryl - Nie 08 Gru, 2013

maaly-22 napisa/a:
Cyryl ile tybyłeś w tym szpitaluna operacji endo. hmm??...
...BYłeś wszpitalu tydzien dwa lezałeś w pizamce miałes wmiare swobodne ruchy ,ja lezałem 2 mieś. prawie w bez ruchu bez nicego(nagi) poniewaz nie dało sie inaczej wszystkie potrzeby załatwiałem z pomoca innych...


byłem w Łużyckim Centrum Medycznym i gdybym miał się poddać operacji też bym tam zrobił bez whania, bo medycznie są przynajmniej dla mnie rewelacyjni, no nawet więcej niż rewelacyjni, ale to nie znaczy, że nie widzę niczego poza tym.

Maaly chcesz powiedzieć, że gość który był w szpitalu niecałe 5 dni lub był samodzielny nie jest godny właściwej opieki lub nie ma prawa do oceny?

faktycznie jestem rzadkim gościem w szpitalach, ostatni pobyt to około 50 lat temu i muszę powiedzieć, że pod względem wyżywienia, tej lodówki na korytarzu, jednego WC i łazienki na piętrze, to się nic nie zmieniło.

dodatkowo chciałbym powiedzieć, że to są moje odczucia, moje doświadczenia, a nie moich znajomych.

maaly-22 - Nie 08 Gru, 2013

Jest godny opieki itp ale tam leczą a nie hotel 3 gwiazdkowy, widzisz rzadko bywasz mało chorujesz to myślisz lub zwracasz bardziej na wygodę, wystrój a nie jak leczą. Może zamiast szpital remontować oddział wyremontował blok operacyjny albo wyposażył w nowe, nowoczesne narzędzia, tak myślę. Szczerze bywając w szpitalach nie narzekałem na jedzenie a ostatni pobyt to połowę czasu to było że jadłem np zupę tylko z obiadu i już było dość co pod koniec wizyty nadrobiłem, pozdrawiam...
asia567 - Nie 08 Gru, 2013

To może ja zabiorę zdanie skoro byłam już w szpitalach kilkakrotnie. Popieram całkowicie Cyryla. Skoro byłam 2 miesiące w szpitalu, i jedzenie nie nadawało się po prostu do niczego to mam nie narzekać? Same pielęgniarki zabierały głos że catering jest po prostu obrzydliwy. Ja jeszcze miałam pieniądze żeby sobie dokupić np jogurt czy jakieś owoce. A co mają powiedzieć osoby które raz na dwa tygodnie dostały do trzech kromek chleba plasterek pomidora? I nie miały jak sobie dokupić? Szpital to nie jest hotel 3 gwiazdkowy, ale traktowanie pod względem jedzenia nie jest dobre, i to powinno się zmienić.
pasiflora - Pon 09 Gru, 2013

A w więzieniu się buntują, że kijowe jedzenie, jak podawało jakieś radio kilka dni temu. Hm, o szpitalach nic nie wspominają :roll: Chyba się przyzwyczaili ludzie, że tak ma być. W sumie nie za dobrze być obojętnym na to co się dzieje w ramach naszych składek.
fiolet - Pon 09 Gru, 2013

To i ja poprę Cyryla
Wypowiem się najpierw jako personel medyczny:
Choć przez 20 lat mojej pracy w szpitalu menu się nie zmieniło to racje żywnościowe bardzo się pogorszyły. W kwestii smaku może nie - ale z racji ilości i jakości. Jakieś 20-15 lat temu pacjenci dostawali dodatki np. jakieś owoce, słodycze (nawet Prince Pola). A i od czasu do czasu nasza szpitalna kuchnia ugotowała coś innego dla odmiany. Teraz choć same wielokrotnie namawiałyśmy chorych by pisali skargi do dyrekcji na ilość i od lat niezmieniające się menu to wielokrotnie mówiliśmy: "nie narzekajcie bo w innych szpitalach jedzenie jest dużo gorsze". Wiem to z racji praktyk w wielu śląskich szpitalach oraz z swoich pobytów na różnych oddziałach. Na dzień dzisiejszy przynajmniej diety są lepsze i bardziej urozmaicone - i to jest wymóg wszędzie i faktycznie tak jest.
Jako zaś pacjentka - nie mogę narzekać. Jedzenie było bardzo dobre (drugie dania - zupy były okropne - nie jadłam ich). I tak jak jeszcze byłam słaba - ilość mi wystarczała (kazałam zabierać wszystko co mi przywieźli) ale pod koniec drugiego pobytu gdy już dochodziłam do siebie musiałam już się wspomagać. A dodam, że kocham jeść, jem dużo i głównie konkrety.
A posiłki cóż - jaki budżet szpitala takie posiłki - czego możemy żądać jak w większości szpitali dzienna stawka żywieniowa wynosi od 3 do 5-6 zł. Jest to bardzo przykre bo płacimy na to wielkie pieniądze.

A teraz kwestia najważniejsza - oprócz rehabilitacji istnieje jeszcze mnóstwo innych dziedzin medycznych na równi bardzo ważnych w rekonwalescencji chorych m/innymi - DIETETYKA.

pasiflora - Pon 09 Gru, 2013

fiolet napisa/a:
Na dzień dzisiejszy przynajmniej diety są lepsze i bardziej urozmaicone
Dlatego zawsze jak jestem w szpitalu to wybieram dietę dla diabetyków. Mam górną granicę cukru i zawsze idą mi na rękę. Tylko że muszę cukier uzupełniać np. drożdżówkami bo jak spada to bym tylko spała :mrgreen:
fiolet - Pon 09 Gru, 2013

pasiflora napisa/a:
Dlatego zawsze jak jestem w szpitalu to wybieram dietę dla diabetyków. :mrgreen:

O tak ta jest najlepsza i w największych racjach.

Bonia- w innych krajach EU nie opieka zdrowotna jest bardzo dobra - tylko warunki szpitalne, sprzęt, podejście personelu do pacjentów - ale samo leczenie w większości państw nawet do pięt naszemu polskiemu leczeniu nie dorasta. I tak będzie do czasu kiedy "stary komunistyczny personel lub średni przez nich wyszkolony " całkowicie nie odejdzie z pracy i wkroczy młody nowocześnie kształcony - ukierunkowany na pacjenta. Tylko tu zaś można się zastanawiać czy wtedy leczenie będzie na takim samym poziomie co teraz ?
Do tego jeszcze musiałby być odpowiedni budżet na Ochronę Zdrowia w Polsce nie mówiąc już o odpowiedniej reformie.

Cyryl - Pon 09 Gru, 2013

maaly-22 napisa/a:
Jest godny opieki itp ale tam leczą a nie hotel 3 gwiazdkowy, widzisz rzadko bywasz mało chorujesz to myślisz lub zwracasz bardziej na wygodę, wystrój a nie jak leczą. Może zamiast szpital remontować oddział wyremontował blok operacyjny albo wyposażył w nowe, nowoczesne narzędzia, tak myślę. Szczerze bywając w szpitalach nie narzekałem na jedzenie a ostatni pobyt to połowę czasu to było że jadłem np zupę tylko z obiadu i już było dość co pod koniec wizyty nadrobiłem, pozdrawiam...


chyba ni czytałeś co napisałem, że w razie drugiej operacji poszedłbym do nich bez wahania, więc bardziej zwracam uwagę na aspekt medyczny, jednak inne rzeczy widzę.
kolego ja mniej choruję więc moich składek jest więcej, oni biorą od nas tyle pieniędzy, że szpital powinien być jak hotel nie 3 gwiazdkowy, ale 5 gwiazdkowy.
nie interesuje mnie w jaki sposób zagospodarowali pieniądze, lub bardziej w jaki sposób je zmarnotrawili, bo to wygląda jakbyś co miesiąc przynosił do domu po 10 tysięcy, a żona mówił że brakuje na papier toaletowy w WC.

poza tym bardzo mnie dziwi takie podejście "żebracze", nie jestem kloszardem, nie jestem emigrantem z Burkina Fasso, płacę tu wszelkie opłaty i dlaczego za to nie ma upominać się o opiekę na normalnym poziomie.

jest jeszcze inny aspekt stawiający pod znakiem zapytania fachowość ludzi zarządzających tym szpitalem i ich zdrowy rozsądek. tak jak pisałem ten który zatwierdza stawkę wyżywieniową za 5,5zł/doba musi sobie zdawać sprawę, że za taką kasę będą pomyje, a nie żywi ludzi przebywających tam za karę, ale pacjentów po operacjach wracających do zdrowia, potrzebujących witamin, kalorii, co ma wpływ na przebieg terapii.

to jest tak samo jak zapisałem się na rehabilitację z NFZ, którą dostałem w maju 2013, gdy operacja byłą w lipcu 2012. po takim czasie rehabilitacja nie ma najmniejszego sensu i ten kto ma nad tym nadzór, jeżeli nie wie o kolejkach powinien być zwolniony za brak nadzoru, jeżeli zaś wie, to za to że akceptuje ten stan i wydaje pieniądze na zabiegi nie wpływające na stan zdrowia.

pasiflora - Pon 09 Gru, 2013

Cyryl, kiedyś były odwiedziny w określonych godzinach. Zmieniło się to by rodzina dożywiała pacjentów. Niby na dobre, ale w takim razie po co składki na tę pulę skoro i tak nie jadłam obiadów w szpitalu? :roll:
Bonia - Pon 09 Gru, 2013

ja nie nażekam na fachowość lekarzy czy pielęgniarek pod tym względem. Nasza służba zdrowia jest na wysokim poziomie. Chodziło mi o to że mimo że płacę podwójną składkę na ubezpieczenie, to dostanie się do jakiegokolwiek specjalisty graniczy z cudem sami wiecie co się dzieje. I szybciej dostaniesz się prywatnie a nie na ubezpieczenie. Operację miałam na NFZ co prawda ale czekałam tak krótko tylko dlatego że do prof jeżdziłam do Poznania prywatnie. Bo gdybym czekała w kolejce na dostanie się do Prof i do kliniki to moje biodro na Ganza by się już nie nadawało. Ostatnio mi szczęka opadła chcąc mame zarejestrować do Neurologa usłyszałam taki termin że głowa mała. A mój brat który pracuje w pewnej Firmie ma tak zwaną karte Damiana i do Neurologa dostał się na drugi dzień dosłownie :shock: Jemu to opłaca firma Bo prywatnie na opłacenie takiego ubezpieczenia osobę prywatną i wiele firm nie stać. Ja się pytam gdzie są nasze składki mimo tego że je płacimy to i tak dostać się gdzieś do lekarza to masakra. prywatnie proszę bardzo masz od zaraz. Tylko dlaczego ja mam bulić prywatnie np na Neurologa a gdzie są te pieniądze które płacę na składki? I dlaczego idąc do szpitala muszę praktycznie wszystko zabierać łącznie z papierem toaletowym, i jeszcze z własnych pieniędzy się dożywiać? To gdzie są pieniądze które co miesiąc oddaje do NFZ wyparowały i to jest chore płacę i nie mam praktycznie żadnej szansy dostać się do specjalisty szybciej inaczej niż prywatnie. A w szpitalu padnę z głodu jak nie mam pieniędzy by coś sobie dokupić do jedzenia
Cyryl - Pon 09 Gru, 2013

Bonia napisa/a:
...Ostatnio mi szczęka opadła chcąc mame zarejestrować do Neurologa usłyszałam taki termin że głowa mała...


to jest system, który ma na celu: albo zniechęcić pacjenta, albo sprawdzić czy wcześniej nie umrze.

natomiast gdy pracowałem w dużej międzynarodowej firmie budowlanej i mieliśmy karty do prywatnej firmy, to różnica w traktowaniu pacjentów wygląda jak w RPA za apartheidu. do każdego lekarza można umówić się na następny dzień, i jeszcze dwie godziny przed wizytą dostaje człowiek powiadomienie SMS-em, aby nie zapomniał. jeżeli przyjdzie się na wyznaczoną godzinę - żadnych kolejek.

w Polsce zakorzeniona jest jeszcze ocena z okresu PRL-u w rodzaju: fachowiec, choć pije.
fachowiec jest w całokształcie, choćby facet miał cudowne ręce jednak niesolidność w rodzaju alkoholu lub braku punktualności przekreślają jego jako całość.

dlatego mimo, że w moim przypadku operacja odbyła się na najwyższym poziomie ze znakomitymi rezultatami i ponownie poszedłbym tam na operację, to ten szpital jako całość z terminami, z toaletami, z łóżkami, lodówkami, windą na klucz, materacami i wyżywieniem jest do kitu, na poziomie Ukrainy.

fiolet - Pon 09 Gru, 2013

Bonia napisa/a:
ja nie nażekam na fachowość lekarzy czy pielęgniarek pod tym względem. Nasza służba zdrowia jest na wysokim poziomie

Cyryl napisa/a:
w Polsce zakorzeniona jest jeszcze ocena z okresu PRL-u w rodzaju: fachowiec, choć pije.
fachowiec jest w całokształcie, choćby facet miał cudowne ręce jednak niesolidność w rodzaju alkoholu lub braku punktualności przekreślają jego jako całość.

Dlatego właśnie to samo w powyższym poście to napisałam. U nas w Polsce (mówię o NFZ) jedynie fachowość jest na wysokim poziomie - reszta niestety do niczego (w większości placówkach). A w innych krajach jest na odwrót.
Bonia napisa/a:
Tylko dlaczego ja mam bulić prywatnie np na Neurologa a gdzie są te pieniądze które płacę na składki? I dlaczego idąc do szpitala muszę praktycznie wszystko zabierać łącznie z papierem toaletowym, i jeszcze z własnych pieniędzy się dożywiać?

Dlatego we wcześniejszych postach cały czas o tym pisałam - jeżeli nie ma takiej potrzeby - po co mam płacić jednemu czy drugiemu fizjoterapeucie skoro za to płacę już wielkie pieniądze ? A mogę to samo uzyskać (może w gorszych warunkach i nie ode mnie zależnych terminach) w ramach NFZ.

Fizkom - Pon 09 Gru, 2013

fiolet napisa/a:
………." po co mam płacić jednemu czy drugiemu fizjoterapeucie skoro za to płacę już wielkie pieniądze ? A mogę to samo uzyskać (może w gorszych warunkach i nie ode mnie zależnych terminach) w ramach NFZ………."

Jesteś w dużym błędzie. Z dwóch powodów:
1. NFZ nie jest zainteresowany zatrudnieniem fizjoterapeutów z "najwyższej półki". Między innymi dlatego, że musiałby sfinansować odbyte przez nich szkolenia podyplomowe, a są to niemałe kwoty np.
- 5 letnie studia osteopatyczne to wydatek rzędu 70 tys zł. + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w zajęciach
- kurs NDT-Bobath dla dorosłych 8 tys zł + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w zajęciach tzn. 2 tyg
- NDT-Bobath dla dzieci 16 tys. zł + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w zajęciach tzn 2 miesiące
- PNF 2 - 3 tys. zł za jeden moduł (jest ich kilka) + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w
zajęciach tzn. 4 -14 dni
- Łańcuchy Mięśniowe GDS - 2 tys. zł za moduł. Modułów jest 7 (I etap) i 4 (II etap)

2. Fizjoterapeuci z "najwyższej półki" nie są zainteresowani pracą na NFZ ponieważ uposażenie nie pozwoliłoby im odbyć nawet niewielkiej części powyższych szkoleń a uzależnienie terapii od rozpoznań lekarskich nie przyniosłoby zawodowej satysfakcji.

To tak w bardzo dużym skrócie. Rzeczywistości nie zaczarujesz ……………..

Fizkom

Bonia - Pon 09 Gru, 2013

Fiolet rehabilitacja to trochę inna działka. Ja wolę za nią zapłacić prywatnie u mnie złożyły się na to różne aspekty jeśli czytałaś moją historię zrozumiesz dlaczego płacę za nią prywatnie. I wiem dlaczego większość z nas robi podobnie ale żeby to zrozumieć trzeba się z taką rehabilitacją zetknąć. Rozumiem też ludzi którzy kożystają z zabiegów na NFZ nie każdego stać na rehabilitację za którą my płacimy prywatnie chociaż ta rehabilitacja z której my kożystamy powinna być dostępna dla każdego niestety nie prędko się to zmieni Ja powiem tak jeśli nie było by mnie stać na terapeutę z którym współpracuję. Na rehabilitację w ramach NFZ nigdy więcej nie pójdę. wole nie mieć wtedy rehabilitacji.

Wkurza mnie natomiast że płacąc składki do lekarza też często chodzę prywatnie i żdarza się że trafiam na lekarza który pracuje u mnie w przychodni i na NFZ a ja jako pacjent płacący składki ląduje u niego prywatnie bo z ubezpieczenia się do niego dostanę za kilka miesięcy jeśli dożyje do wizyty.

biedronne - Pon 09 Gru, 2013

fiolet, rozumiem Twoje podejście, z tych samych powodów nie chciałam operować się prywatnie (choć z perspektywy czasu myślę, że teraz zdecydowałabym inaczej). Co do rehabilitacji zależało mi na tym, żeby szybko wrócić do formy.
Po 3 latach czekania na operację i ciągłego przesuwania terminów byłam wykończona psychicznie i chciałam jak najszybciej zapomnieć i wrócić do nromalnego funkcjonowania.
Rehabilitację na NFZ mogłam mieć po 6 miesiącach od operacji (brak wolnych miejsc.... ), i bynajmniej nie byłyby to 60-minutowe sesje "sam na sam" z fizjoterapeutą. Jakbym podliczyła całkowity koszt (uwzględniający startę z tytułu dłuższej niezdolności do pracy) to pewnie wyszłam w okolicy zera, choć to będzie różnie o różnych ludzi.
Gdybym mogła to bym się "wypisała" z NFZ i ubezpieczyła prywatnie, ale to niestety niemożliwe.
Jest to wkurzające, ale nie widząc sposobu jak to zmienić mogę jedynie dokonywać wyborów zgodnie ze swoimi priorytetami i niestety też zasobnością portfela. Przykre ale prawdziwe.

Cyryl - Wto 10 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
fiolet napisa/a:
………." po co mam płacić jednemu czy drugiemu fizjoterapeucie skoro za to płacę już wielkie pieniądze ? A mogę to samo uzyskać (może w gorszych warunkach i nie ode mnie zależnych terminach) w ramach NFZ………."

Jesteś w dużym błędzie...


chyba coś nie tak, bo mnie interesuje ile ZUS ze mnie wyciąga, a jak gospodaruje i w jaki sposób wyglądają relacja NFZ - fizjoterapeuci, to już nie moja działka.

powiedzmy sobie jedno, nawet gdybym płacił 2000zł miesięcznie na ZUS, to i tak trzeba byłoby chodzić na prywatną rehabilitację.

Fizkom - Wto 10 Gru, 2013

Cyryl napisa/a:
chyba coś nie tak, bo mnie interesuje ile ZUS ze mnie wyciąga

…….. i co w zamian dostajesz. Prawda?

fiolet - Wto 10 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
Jesteś w dużym błędzie. Z dwóch powodów:
1. NFZ nie jest zainteresowany zatrudnieniem fizjoterapeutów z "najwyższej półki". Między innymi dlatego, że musiałby sfinansować odbyte przez nich szkolenia podyplomowe, a są to niemałe kwoty np.

- 5 letnie studia osteopatyczne to wydatek rzędu 70 tys zł. + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w zajęciach
- kurs NDT-Bobath dla dorosłych 8 tys zł + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w zajęciach tzn. 2 tyg
- NDT-Bobath dla dzieci 16 tys. zł + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w zajęciach tzn 2 miesiące
- PNF 2 - 3 tys. zł za jeden moduł (jest ich kilka) + dojazdy + wyżywienie + zakwaterowanie w hotelu + zwolnienie z pracy (brak zarobków) na czas uczestnictwa w
zajęciach tzn. 4 -14 dni
- Łańcuchy Mięśniowe GDS - 2 tys. zł za moduł. Modułów jest 7 (I etap) i 4 (II etap)

A nam pielęgniarkom niby finansują odbyte studia i kursy ? Nikomu (no może oprócz lekarzy i władzy) nie finansują. Wszystko się robi we własnym zakresie - nawet o oddelegowaniu nie ma mowy (w większości placówek)
- 5 letnie LM (za darmo - no ale Ty także wtedy miałeś liceum czy technikum darmowe)
- każdy odbyty kurs specjalistyczny w granicach 1200 (mam 3)
- każdy odbyty kurs kwalifikacyjny w granicach 2000-3000 (mam 4)
- specjalizacja 5500/ rok - trwa 2 lata
- 5-letnie studia magisterskie 5000 za semestr (studiowałam w czasach SAM - musiałam przerwać z racji braku kasy)
- 3 letnie studia licencjackie - udało mi się w ramach EU (normalnie 1500-2000/semestr)
- 2 letnie uzupełniające studia magisterskie - 5000/semestr
- + dojazdy + noclegi + własne wolne (urlop wypoczynkowy , kombinacje) - praktycznie brak życia rodzinnego - zresztą sam wiesz ile jest jeszcze dodatkowych wydatków i strat .

Będziemy się dalej licytować co i za ile? Chyba nie w tym rzecz ?

A szpitale i przychodnie bardzo chętnie zatrudniają wysoko wykwalifikowanych pracowników (wszelkich specjalizacji) ponieważ za każdą naszą dodatkową kwalifikację dostają dodatkowe punkty a za czym idzie dla nich dodatkowa kasa. Ale najlepiej jak już zatrudnią bardzo dobrze wyszkolona osobę by tak była dobra i w pełni dyspozycyjna i o nic się nie upominała. No ale o tym nie wiesz bo to akurat jest moja działka a nie Twoja bo Was tego nie uczą.
Ale niestety nasze zawody wymagają ciągłego doszkalania się.
Więc proszę Cię nie pisz takich bzdur bo akurat na laika nie trafiłeś. Zresztą tak na studiach jak i w pracy mam wielu kolegów pielęgniarzy, którzy pokończyli dodatkowo fizjoterapię - więc wiem doskonale co i jak. W szpitalu pracują na stanowisku pielęgniarzy a fizykoterapią zajmują się prywatnie - tym zmierzam do:
Fizkom napisa/a:
Fizjoterapeuci z "najwyższej półki" nie są zainteresowani pracą na NFZ ponieważ uposażenie nie pozwoliłoby im odbyć nawet niewielkiej części powyższych szkoleń a uzależnienie terapii od rozpoznań lekarskich nie przyniosłoby zawodowej satysfakcji

To jest fakt - wasze zarobki są niestety niższe ponieważ jesteście traktowani jako dział uzupełniający - niestety nie należycie do zawodów medycznych i dlatego NFZ płaci za Was mniejsze pieniądze. Wybacz ale rozpoznanie lekarskie zawsze jest tym najważniejszym i wszędzie jest poważane w przeciwieństwie do Twojego, które należy tylko do Ciebie i do pacjenta - dlatego właśnie:
Fizkom napisa/a:
Rzeczywistości nie zaczarujesz ……………..


Bonia napisa/a:
Fiolet rehabilitacja to trochę inna działka. Ja wolę za nią zapłacić prywatnie u mnie złożyły się na to różne aspekty jeśli czytałaś moją historię zrozumiesz dlaczego płacę za nią prywatnie. I wiem dlaczego większość z nas robi podobnie ale żeby to zrozumieć trzeba się z taką rehabilitacją zetknąć.

Tak - jak każda inna dziedzina medycyny. Jeden woli iść prywatnie do fizjoterapeuty inny np. ja- do ginekologa czy w razie potrzeby do innego lekarza. Jeden woli rybki drugi akwarium. I chyba po tym poście widać, że jak pisałam nie jestem przeciwna rehabilitacji ale nie będę z niej korzystała prywatnie tylko u dobrych znajomych w ramach NFZ.
Cyryl napisa/a:
chyba coś nie tak, bo mnie interesuje ile ZUS ze mnie wyciąga, a jak gospodaruje

Masz napisane dokładnie co do grosza w PIT-11 w rubryce "Składki na ubezpieczenie zdrowotne" i tym nie ZUS gospodaruje tylko NFZ.
Cyryl napisa/a:
nawet gdybym płacił 2000zł miesięcznie na ZUS, to i tak trzeba byłoby chodzić na prywatną rehabilitację

Dlaczego tak jest Fizkomjuż odpowiedział:
Fizkom napisa/a:
Fizjoterapeuci z "najwyższej półki" nie są zainteresowani pracą na NFZ ponieważ uposażenie nie pozwoliłoby im odbyć nawet niewielkiej części powyższych szkoleń a uzależnienie terapii od rozpoznań lekarskich nie przyniosłoby zawodowej satysfakcji

Po co pracować "na państwowym"? Przecież i tak: "trzeba chodzić prywatnie" - a jak są pacjenci interesik się kręci i kasy jest więcej.
I z takim właśnie podejściem, większość pracowników Ochrony Zdrowia otwiera prywatne praktyki - a ludzie cóż ? Jedni korzystają tylko prywatnie (jak ich stać) inny czasami wygrzebie z pod ziemi kasę bo innego wyjścia nie ma - musi iść bo np.
biedronne napisa/a:
Po 3 latach czekania na operację i ciągłego przesuwania terminów byłam wykończona psychicznie i chciałam jak najszybciej zapomnieć i wrócić do nromalnego funkcjonowania.Rehabilitację na NFZ mogłam mieć po 6 miesiącach od operacji (brak wolnych miejsc.... )
a Ci których nie stać niestety czasami nie dożywają terminu wizyty w ramach NFZ. No ale już niedługo wszystko będzie prywatne - i wtedy albo wszyscy będziemy ^^" albo wreszcie się poprawi i będziemy :-D
Bonia - Wto 10 Gru, 2013

Fiolet jeśli masz dobre wejścia to kozystaj z tego, dlaczego nie. Nie każdy je ma. A jak traktuje się pacjentów którzy wejść nie mają np na rehabilitację na NFZ sama wiem doskonale bo tak jak ja się przejechałam na takiej rehabilitacji Fiolet to najgorszenu wrogowi nie życzę. A ty jeśli masz możliwości być w dobrych rękach nie płacąc za to to kożystaj. Życzę Ci powodzenia ;-)
fiolet - Wto 10 Gru, 2013

Bonia, - rozumiem Cię w 100% i zgadzam się z Tobą. Jak ktoś się na czymś "przejedzie" to wiadomo, że drugi raz nie będzie chciał o tym słyszeć. Ale nie można wszystkiego i wszystkich "wrzucać do jednego worka". To co dla jednego jest dobre, drugiemu może zaszkodzić. Jedna osoba czegoś potrzebuje - druga nie, jedna ma takie potrzeby - druga inne. Widzisz - mnie też zakazili przy zabiegu ale nie mam o to pretensji ponieważ wiem, że to jest ryzyko każdego zabiegu i zdarza się wszędzie - nawet w najlepszych klinikach i szpitalach (i o dziwo w nich w/g statystyk częściej) i z drugim biodrem mimo-wszystko pójdę do tego samego szpitala. I to, że "przysłowiowym Kowalskiemu i Nowakowi " tam źle zrobili nie znaczy, że mi tez źle zrobią.
Cyryl - Wto 10 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
Cyryl napisa/a:
chyba coś nie tak, bo mnie interesuje ile ZUS ze mnie wyciąga

…….. i co w zamian dostajesz. Prawda?


tak, ale podobnie jak napisałeś, każdy zawód w Polsce jest represjonowany ekonomicznie i Twoja grupa zawodowa nie jest żadnym wyjątkiem.

kieszczyński - Wto 10 Gru, 2013
Temat postu: Mistrz
Cyryl,jesteś mistrzem wywoływania głębokich i ważnych dyskusji ;-)
Cyryl - Wto 10 Gru, 2013

a moja żona twierdzi, że jestem mistrzem wyprowadzania jej z równowagi.
Fizkom - Wto 10 Gru, 2013

fiolet napisa/a:
Po co pracować "na państwowym"? Przecież i tak: "trzeba chodzić prywatnie" - a jak są pacjenci interesik się kręci i kasy jest więcej.
Mam wrażenie, ze to o czym piszesz i jak piszesz wynika z Twoich niedobrych doświadczeń w tym względzie oraz braku orientacji, czym zajmuje się nowoczesna fizjoterapia. Jeśli swoją wiedzę o tym czerpiesz od znajomych, którzy rano są pielęgniarzami a popołudniu fizjoterapeutami, rozumiem skąd tej wiedzy brak.
Piszesz m.in., że:
fiolet napisa/a:
wybacz ale rozpoznanie lekarskie zawsze jest tym najważniejszym i wszędzie jest poważane w przeciwieństwie do Twojego
Oczywiście odzwierciedla to precyzyjnie rzeczywistość systemu polskiej opieki zdrowotnej w ramach NFZ. Tyle tylko, że ten system jest "chory". Sama o tym zresztą piszesz, ja również mam do niego krytyczny stosunek. To dlatego nie jestem jego częścią. Pracuję w sektorze prywatnym, w którym moja diagnoza traktowana jest na równi z lekarską.

Fizkom

fiolet - Sro 11 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
Jeśli swoją wiedzę o tym czerpiesz od znajomych, którzy rano są pielęgniarzami a popołudniu fizjoterapeutami, rozumiem skąd tej wiedzy brak.

A co o nich Wiesz, że nie znając ich i nic o nich nie wiedząc takie sądy o nich wystawiasz? A Ty co? Wszystkie rozumy pozjadałeś? Oni przynajmniej są bardzo dobrze wyszkoleni w dwóch pokrewnych i współgrających se sobą kierunkach w przeciwieństwie do Ciebie. A ich wiedza na 100% jest większa od Twojej choćby dlatego, iż obejmuje tak wszystkie dziedziny medycyny jak i fizjoterapii.
Fizkom napisa/a:
Pracuję w sektorze prywatnym, w którym moja diagnoza traktowana jest na równi z lekarską.

Dla Ciebie i pacjenta ewentualnie jego rodziny. A gdzie tą diagnozę Ci uznają ? W jakiej instytucji możesz ją przedstawić ? Więc proszę Cię - nie ośmieszaj się.
Fizkom napisa/a:
Oczywiście odzwierciedla to precyzyjnie rzeczywistość systemu polskiej opieki zdrowotnej w ramach NFZ. Tyle tylko, że ten system jest "chory". Sama o tym zresztą piszesz, ja również mam do niego krytyczny stosunek. To dlatego nie jestem jego częścią.

Skoro jesteś taki mądry to zostań Prezydentem lub Ministrem Zdrowia, sprywatyzuj Ochronę Zdrowia i wtedy może będzie lepiej.
Fizkom napisa/a:
Mam wrażenie, ze to o czym piszesz i jak piszesz wynika z Twoich niedobrych doświadczeń w tym względzie oraz braku orientacji

Doświadczenia mam bardzo dobre - jak pisałam w niektórych swoich postach - rehabilitowana byłam całe swoje najpiękniejsze lata i nie uchroniło mnie to od operacji ani nie przedłużyło czasu do zabiegu a zmarnowało kupę pieniędzy rodziców i mojego cennego czasu lat dziecinnych i młodzieńczych.
A orientację - mam, ale chyba wszystkim wiadomo jaką ;-) (

kinga - Sro 11 Gru, 2013

fiolet napisa/a:
A Ty co? Wszystkie rozumy pozjadałeś? Oni przynajmniej są bardzo dobrze wyszkoleni w dwóch pokrewnych i współgrających se sobą kierunkach w przeciwieństwie do Ciebie. A ich wiedza na 100% jest większa od Twojej choćby dlatego, iż obejmuje tak wszystkie dziedziny medycyny jak i fizjoterapii.

fiolet napisa/a:
W jakiej instytucji możesz ją przedstawić ? Więc proszę Cię - nie ośmieszaj się.

Filoet uważaj na swoje słowa. Bardzo uważaj.

fiolet napisa/a:
Oni przynajmniej są bardzo dobrze wyszkoleni w dwóch pokrewnych i współgrających se sobą kierunkach w przeciwieństwie do Ciebie

Interesujące. Bardzo interesujące. Tak genialne, że aż nierealne.

Cyryl - Sro 11 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
...Mam wrażenie, ze to o czym piszesz i jak piszesz wynika z Twoich niedobrych doświadczeń w tym względzie oraz braku orientacji, czym zajmuje się nowoczesna fizjoterapia...


wydaje mi się, że żyjemy w równoległych ale jakże innych światach.

Piotr wyobraź sobie przeciętnego Polaka, średnio ubogiego, jak większość.
po operacji, na co go jedynie stać dostaje z NFZ rehabilitację 11 miesięcy po operacji (jak ja więc nie jest to fikcja).
rehabilitacja, gdzie jak się nie upomnisz jesteś traktowany jak zgrzybiały 90-latek, brak łazienki, przebieranie na korytarzu itp.

skąd więc ten przeciętny Polak ma mieć dobre doświadczenia?
skąd może mieć pojęcie jak wygląda nie nowoczesna, ale współczesna rehabilitacja?

to o czym piszesz dla większości jest jak SF lub coś w rodzaju odcinka Dynastii albo Mody na sukces.

dziwisz się użytkownikowi Malucha, że nie ma pojęcia jak jeździ się Maybachem.
a on NIE MA i NIE MOŻE MIEĆ tego pojęcia.

to pisanie przypomina wypowiedź Marii Antoniny, gdy głodny lud podszedł pod Wersal wznosząc okrzyki, że nie mają chleba, ta powiedziała: "jak nie mają chleba, to niech jedzą ciasteczka!".

taka jest nasza rzeczywistość.

maaly-22 - Sro 11 Gru, 2013

Cyryl po szpitalu czekałem 2 miesiące na rehabilitacje w centrum rehabilitacji, odbierając wypis rozmawiałem z panią w rejestracji, która powiedziała mi że po operacji mogę być od razu przyjęty. Po operacji mogę być od razu rehabilitowany lecz to musi załatwić szpital, skontaktować się, wystawić skierowanie jak i też przetransportować mnie do ośrodka rehabilitacji. Więcej informacji to myślę, że dopowie nam fundacja nasza lub osoby, które wiedzą więcej. Ja w ciągu 9 miesięcy od wypisu, wyjścia ze szpitala przeszedłem, odbyłem 3 rehabilitacje bez żadnych znajomości itp itd i wszystkie te rehabilitacje były, są na nfz. Na które bez problemu dostaję skierowanie od lekarzy, fizjoterapeucie oprócz zabiegów fizj. dają i pokazują mi przeróżne ćwiczenia które mogę wykonywać nie tylko na rehabilitacji jak i w domu...
Bonia - Sro 11 Gru, 2013

Wiecie co nie ma sensu Fiolet cokolwiek tłumaczyć wie lepiej koniec kropka. Fiolet moje zdanie co zrobisz teraz po operacji, jaką będziesz mieć rehabilitację to Twoja sprawa. A co się tyczy tego że Twoi znajomi są wszechstronnie wykształceni to pogratulować. Tyle że wiesz co jak mawiała moja Babcia jeśli ktoś twierdzi że zna się na wszystkim w rzeczywistości tak naprawdę nie ma połowy tej wiedzy którą się chwali. Jeśli swoją wiedzę o tym czerpiesz od znajomych, którzy rano są pielęgniarzami a popołudniu fizjoterapeutami to sorry nigdy w życiu nie poszła bym na jakąkolwiek rehabilitację do pielęgniarza. Mylisz pojęcia Fiolet. Ja się nie chwalę bo nie o to tu chodzi, mój terapeuta jest Dr n med. I tą wiedzę którą posiada i on i Fizkom z pewnością nie posiadają jej pielęgniarze.
maaly-22 - Sro 11 Gru, 2013

Prawda Bonia a czas wszystko zweryfikuje, pokaże po prostu życie....
Fizkom - Sro 11 Gru, 2013

fiolet napisa/a:
A gdzie tą diagnozę Ci uznają ? W jakiej instytucji możesz ją przedstawić ? Więc proszę Cię - nie ośmieszaj się.
Moich pacjentów najbardziej interesuje prawidłowa diagnoza i powrót do zdrowia. Leczę chorych a nie jakąś instytucję..........

Cyryl napisa/a:
skąd więc ten przeciętny Polak ma mieć dobre doświadczenia?
skąd może mieć pojęcie jak wygląda nie nowoczesna, ale współczesna rehabilitacja?
Jak to skąd ? Z Forum Bioderko !!! Właśnie po to tutaj jesteśmy i piszemy niestrudzenie, odpowiadamy mozolnie, tłumaczymy cierpliwie, radzimy jak tylko umiemy najlepiej i tak bez końca ..........

Fizkom

lukrecja - Sro 11 Gru, 2013
Temat postu: Dylematy
Cyryl napisa/a:
skąd więc ten przeciętny Polak ma mieć dobre doświadczenia?
skąd może mieć pojęcie jak wygląda nie nowoczesna, ale współczesna rehabilitacja?
Jak to skąd ? Z Forum Bioderko !!! Właśnie po to tutaj jesteśmy i piszemy niestrudzenie, odpowiadamy mozolnie, tłumaczymy cierpliwie, radzimy jak tylko umiemy najlepiej i tak bez końca ..........

Fizkom
Zgadzam się, forum bioderko, to kopalnia wiedzy. wiele się informacji uzyskałam przed operacją i później odnośnie rehabilitacji, również od Ciebie Fizkom, za co jestem bardzo wdzięczna. Mam także podobne dylematy jak większość, dotyczące terminów. Zaczęłam rehabilitację prywatną, póki co jeżdżę raz w tygodniu, ćwiczę w domu, potem może będzie dwa razy( na tyle mnie stać). Czekam także na termin na Oddziale rehabilitacyjnym, a do tego czasu będę ćwiczyć po kierunkiem specjalisty, bo tak oceniam tego Pana do którego jeżdżę ponad 100 km, polecanego zresztą przez forum.
Wszystkich entuzjastów, ludzi zaangażowanych, chętnych do pomocy, piszących radzących, wspierających w potrzebie serdecznie pozdrawiam, bo wielka to rzecz bezinteresownie pomagać i wspierać innych!!!! :-)

kinga - Sro 11 Gru, 2013

a ja tak całkiem poza tematem - w końcu to wątek o wszystkim i o niczym
lukrecja, masz świetny avatar !!! słodki, żywy, wesoły :D smaczny :D

lukrecja - Sro 11 Gru, 2013

kinga napisa/a:
a ja tak całkiem poza tematem - w końcu to wątek o wszystkim i o niczym
lukrecja, masz świetny avatar !!! słodki, żywy, wesoły :D smaczny :D

Dzięki, no coż jak to lukrecja ;D :-P

asia567 - Sro 11 Gru, 2013

hej ale dlaczego chamstwo????? Kobieta wyraziła tylko swoje zdanie
asia567 - Sro 11 Gru, 2013

Bonia, to nie jest ważne czy Twój rehabilitant jest Dr nauk medycznych, mój też jest i co z tego? Zostałam zrugana tutaj że chodzę o jednej kuli. Każdy ma swoje zdanie.
AgaW - Sro 11 Gru, 2013

Tak, ona wyraziła swoje zdanie nie tylko tu ale też w temacie w hyde parku "o wszystkim i niczym" gdzie wywiązała się dyskusja powiązana z tematem-jeśli chcesz to zajrzyj. Fiolet ma swoje zdanie akurat takie a Mały ma takie jak wyżej napisał. Oboje mają prawo napisać swoją opinię.
asia567 - Sro 11 Gru, 2013

Ale chyba bez przesady żeby pisać kobiecie że wykazuje się brakiem kultury i chamstwem bo napisała swoje zdanie
AgaW - Sro 11 Gru, 2013

A gdyby Fiolet była mężczyzną to byłoby ok? mamy równouprawnienie.
Jedni jej posty uważają jako rację, inni mają zupełnie odmienne zdanie-i mają do tego prawo.

asia567 - Sro 11 Gru, 2013

To dlaczego Kinga w innym temacie napisała Fiolet że ma uważać na to co pisze? A słowa chamstwo i brak kultury są uważane za normalne?
maaly-22 - Sro 11 Gru, 2013

przepraszam Wybaczcie ale czytając ostatnie posty tu i w hayd parku nie wytrzymałem i napiszałem co myśle i w tym przypadku nie jest dlamniewazna płeć lecz szaczunek innych osub pozdrawiam
AgaW - Sro 11 Gru, 2013

Zapytaj Kingi w tamtym temacie (dla zainteresowanych -hyde park-temat"o wszystkim i niczym") dlaczego tak napisała.
A tym trzymajmy się tematu wiodącego.

asia567 - Sro 11 Gru, 2013

Dla mnie nie ma różnicy czy to jest napisane do kobiety czy do mężczyzny, alei nie można obrażać innych tym bardziej że nie zna się tej osoby.
AgaW - Sro 11 Gru, 2013

Nie obraził jej jako osoby (bo się nie znają) ale napisał swój wniosek na postawie tego co ona napisała i dotyczący tej sytuacji.
kinga - Sro 11 Gru, 2013

asia567 napisa/a:
Zostałam zrugana tutaj że chodzę o jednej kuli.

Chodzenie o jednej kuli jest złe, bardzo złe. I to chyba dobrze, że ktoś zwrócił Tobie uwagę na ten ważny aspekt.
A zrugana, to z pewnością nie zostałaś.

Bonia - Sro 11 Gru, 2013

Po pierwsze asia567 nikt Cie nie zrugał sugestia i zdziwienie to coś innego niż zruganie kogoś. My wam tylko podpowiadamy dajemy wam możliwość kożystania z naszej wiedzy, że strony pacjenta A wielu z nas wiele przeszło i w związku z operacjami i z rehabilitacją, a co kto z tą wiedzą zrobi to jego osobista sprawa. A co się tyczy terapeutów ja że swoim współpracuje trzy lata i mu ufam ale jeśli miała bym jakiekolwiek wątpliwości co do terapii to po prostu przedyskutowała bym to z nim. Mnie po prostu zdziwiło że Twój terapeuta pozwala Ci chodzić o jednej kuli zdziwiło jako pacjenta, nie fizjoterapeutę bo nim nie jestem od tego mamy fizjoterapeutów na forum którzy wam te sprawy tłumaczą. Mój nie pozwolił by mi na chodzenie o jednej kuli i już nawet nie chodzi o to że mam mpd po prostu gdybym tak chodziła zjechała bym sobie kręgosłup biodro o całej reście nie wspomnę. Ja bym po prostu spytała Twojego terapeutę dlaczego każe Ci chodzić o jednej kuli. Ja zawsze rozmawiam z moim terapeutą o kwestiach mojej terapii, dlaczego są wprowadzane dane elementy itd My podpowiedzieliśmy Ci tylko że chodzenie z jedną kulą nie jest prawidłowe. A dlaczego Twój terapeuta sądzi że jest w Twoim przypadku prawidłowe o to zapytała bym jego.
Cyryl - Czw 12 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
...
Cyryl napisa/a:
skąd więc ten przeciętny Polak ma mieć dobre doświadczenia?
skąd może mieć pojęcie jak wygląda nie nowoczesna, ale współczesna rehabilitacja?
Jak to skąd ? Z Forum Bioderko !!! Właśnie po to tutaj jesteśmy i piszemy niestrudzenie, odpowiadamy mozolnie, tłumaczymy cierpliwie, radzimy jak tylko umiemy najlepiej i tak bez końca ..........

Fizkom


rozumiem szlachetne zamiary, ale w dalszym ciągu nie rozumiemy się.

radzisz korzystać z prywatnych gabinetów fizjoterapeutycznych, to jak użytkownikowi Malucha radziłbyś kupno Maybacha.
jak wiem nie podejmiesz się diagnozy, czy terapii on line na zasadzie "zrób to sam", więc dla znacznej części pacjentów gorzej uposażonych samo czytanie forum, choć lepiej wiedzieć, jak nie wiedzieć (ale to że Maluch jest kiepskim samochodem nie trzeba właścicieli przekonywać), nie wiele zmieni.
jest coś takiego jak bariera ekonomiczna i dostrzegają ją osoby, dla których jest ona ciężka do pokonania.
a to jest jak rozmowa najedzonego z głodnym.

fiolet - Czw 12 Gru, 2013

Bonia napisa/a:
Jeśli swoją wiedzę o tym czerpiesz od znajomych, którzy rano są pielęgniarzami a popołudniu fizjoterapeutami to sorry nigdy w życiu nie poszła bym na jakąkolwiek rehabilitację do pielęgniarza. Mylisz pojęcia Fiolet.


Widzę, że nie zrozumiałaś tego co pisałam. A do mgr fizjoterapii z wieloma kursami dokształcającymi, który oprócz tego jest mgr pielęgniarstwa też byś nie poszła tylko dlatego, że ma dwa "fachy"?

AgaW napisa/a:
Fiolet ma swoje zdanie akurat takie a Mały ma takie jak wyżej napisał. Oboje mają prawo napisać swoją opinię.

Tak tylko Mały-22 czy inni - nieliczni stale piszący na tym forum mogą innych obrażać i poniżać a "Ci nowi- obcy" nie mogą nawet swojej opinii wyrazić. A nie daj Boże jak ich zdanie czy opinia jest odmienna.
Kinga napisa/a:
A zrugana, to z pewnością nie zostałaś.

To są Twoje odczucia - osoby czytające Twoje odpowiedzi mogą inaczej je odbierać. Tylko dziwne, że jest ich tak dużo.
AgaW napisa/a:
Tak, ona wyraziła swoje zdanie nie tylko tu ale też w temacie w hyde parku "o wszystkim i niczym" gdzie wywiązała się dyskusja powiązana z tematem-jeśli chcesz to zajrzyj.

W hyde parku "o wszystkim i niczym"jesteśmy teraz a dyskusja wywiązała się tu: http://forumbioderko.pl/v...der=asc&start=0
Fizkom napisa/a:
fiolet napisa/a:
A gdzie tą diagnozę Ci uznają ? W jakiej instytucji możesz ją przedstawić ? Więc proszę Cię - nie ośmieszaj się.

Moich pacjentów najbardziej interesuje prawidłowa diagnoza i powrót do zdrowia. Leczę chorych a nie jakąś instytucję..........

Z pierwszym zdaniem się zgodzę w 100% i w to nie wątpię. Ale leczysz ? Pomagasz w dojściu do pełnego dobrobytu zdrowotnego ale nie leczysz.

kinga - Czw 12 Gru, 2013

fiolet napisa/a:
Ale leczysz ? Pomagasz w dojściu do pełnego dobrobytu zdrowotnego ale nie leczysz.

Fiolet widać nie masz pojęcia o fizjoterapii. Tak więc, nie ma o czym dyskutować.
Cytat:
To są Twoje odczucia - osoby czytające Twoje odpowiedzi mogą inaczej je odbierać.

Jakoś sobie nie przypominam, żebym w ogóle rozmawiała z Asią567 na temat chodzenia o kuli. Ba! nawet sprawdziłam - nie rozmawiałam.

Cytat:
Tak tylko Mały-22 czy inni - nieliczni stale piszący na tym forum mogą innych obrażać i poniżać a "Ci nowi- obcy" nie mogą nawet swojej opinii wyrazić. A nie daj Boże jak ich zdanie czy opinia jest odmienna.

Przecież Ty też robisz to, co Mały. Idąc dalej - pierwsza zaczęłaś, już jakiś czas temu. Mały wyraził swoją opinię raz. Jego słów już nie ma, Twoje cały czas wiszą na Forum-te najnowsze i te pisane wcześniej.

Z mojej strony temat jest zakończony.

WiktoriaBooo - Czw 12 Gru, 2013

fiolet,
Mały napisał
Cytat:
A co do Fiolet jak dlamnie brak kultury ... a na początku jak było zle była chora takadobra miła....
no i muszę się z nim zgodzić. I pewnie sporo innych osób. Przyszłaś tu, żaliłaś się, pytałaś - odpowiedzi dostałaś, pocieszenie dostałaś, zainteresowanie, rady - WSZYSTKO. A potem... a potem z tego, co pamiętam zaczęłaś oskarżać i mówić, że kazali ci ćwiczyć jak miałaś gorączkę i nikt nie powiedział, gdzie masz iść. Swoją drogą pielęgniarka z takim stażem chyba powinna wiedzieć, co się robi w takich sytuacjach..... no ale może to nerwy i pytałaś.....ale potem? po co pisać dziwne rzeczy nie mające nic wspólnego z prawdą?
I teraz - nikt Cię tutaj nie obraża, a Ty personalnie atakujesz osoby, np. Fizkoma. W jakim celu? On pisze ogólnie o fizjoterapeutach, o fachu, o kimś tam nieznanym, a Ty go tak z grubej rury, personalnie......
i czujesz się pokrzywdzona :?: :shock: a sama działasz w ten sam sposób....
niefajne to jest.....

Mały napisał jeszcze to
Cytat:
.Sam osobiście dowiedziałem sie duzo informacji z forum strony jak i równiez podzieliłem śię swoimi przezyciami historia co widze zainteresowało duzą liczbe osub i myśle ze pomogłem i ja swoimi informacjami

Ty też możesz podzielić się z innymi swoimi przeżyciami i wykorzystać swoją pisarską wenę i pozytywny sposób.....

fiolet - Czw 12 Gru, 2013

WiktoriaBooo napisa/a:
no i muszę się z nim zgodzić. I pewnie sporo innych osób. Przyszłaś tu, żaliłaś się, pytałaś - odpowiedzi dostałaś, pocieszenie dostałaś, zainteresowanie, rady - WSZYSTKO. A potem... a potem z tego, co pamiętam zaczęłaś oskarżać i mówić, że kazali ci ćwiczyć jak miałaś gorączkę i nikt nie powiedział, gdzie masz iść. Swoją drogą pielęgniarka z takim stażem chyba powinna wiedzieć, co się robi w takich sytuacjach..... no ale może to nerwy i pytałaś.....ale potem? po co pisać dziwne rzeczy nie mające nic wspólnego z prawdą?
I teraz - nikt Cię tutaj nie obraża, a Ty personalnie atakujesz osoby, np. Fizkoma. W jakim celu? On pisze ogólnie o fizjoterapeutach, o fachu, o kimś tam nieznanym, a Ty go tak z grubej rury, personalnie......

Owszem tak było do czasu kiedy pisałam wszystko zgodnie z oczekiwaniami "starszych użytkowników forum" ale gdy jedna osoba z forum świeżo po operacji (1 tydzień) pytała co może być przyczyną występującego bólu - wszyscy zgodnie oświadczyli, że ból jest przyczyną złej rehabilitacji. Wtedy ja jako pielęgniarka (oraz z autopsji - jeszcze wtedy przebywałam w szpitalu po zakażeniu) nie zgodziłam się z tym, że nie tylko - było to kilka dni po zabiegu - więc ból mógł występować z wielu przyczyn. I od tego się zaczęło - bo ja jestem przeciwna rehabilitacji itd..

maaly-22 - Czw 12 Gru, 2013

Wiktorio oto własnie mi chodziło pisząc posta pposty na odpowiedz Fiolet i jej posty dlatego take taki mój niekulturalny post jest równiez w postach o tym "po co jest forum" post Fiolet w tamtym dziale mnie zdenerwował.Odebrałem jako obraziliwy ten post nie z racji ze robie błedy lecz to co myśli o nasz tu na forum....
Dziekuje równiez Kindze jak i Agnieszce za zrozumienie mojego postu w dziale o forum poniewaz jesteście moderatorami i administratorami i mamy tez regulamin forum.....
A co do myśli zdania Asi bo równiez na piszałem o chodzeniu z jedną kulą to Twój wybór..Piszałem bo chciałem byś zdałas sobie z sprawe z tego ze moze mieć to zły wpływ na Twój organizm kręgosłup np lub drugie biodro.Tak było pisane o tym na forum jak i pisze o tym z własnego doświadczenia zycia mam jedna noge krutsza o 1 cm. i po 6 mieśiacach mam problemy zkręgosłupem oraz daje we znaki 2 biodro.......pozdrawiam zycze zdrowia i radosci z zycia oraz dobrych wyborów hej

MałaMi - Czw 12 Gru, 2013

Podepnę się do tego, co napisał mały. Nawet totalnie omijając fizjoterapię- bo z tym oddałam się w całości mojej fizjoterapeutce i mam nadzieję, że wie co robi :mrgreen:
ale pozatym wyciagnęłam stąd całą masę informacji i przygotowałam się odpowiednio do operacji. Nic mnie nie zaskoczyło, nie działo się nic o czym bym nie wiedziała. A przypuszczam że bez tego byłabym trochę zielona w tym temacie- ba, całkiem zielona. To forum jest niezmiernie pomocne a juz calkowicie dla osób które nigdy nie miały żadnej operacji. Chyba nie ma tutaj tematu który jest istotny i nie zostal poruszony. A rzucać takimi słowami w ludzi którzy z własnej woli pomagają ludziom których kompletnie nie znaja i mogli by swoj czas poswiecic na prywatne sprawy a mimo to wspierają każdą nową osobę...cóż. Nie dokończę.
Pozdrawiam! :)

kieszczyński - Czw 12 Gru, 2013
Temat postu: dajcie spokój
Pozostajecie przy swoich stanowiskach..... więc dajcie spokój....zaraz będą święta...... pora zostawić spory i dąsy!
Lepiej zróbcie super ciasto i pochwalcie się nim :-P :-P :-P

Fizkom - Czw 12 Gru, 2013

Cyryl napisa/a:
radzisz korzystać z prywatnych gabinetów fizjoterapeutycznych
Nigdy takiej rady nie udzieliłem !!! Zawsze radzę aby korzystać ze sprawdzonych, dobrych fizjoterapeutów (gdziekolwiek pracują) natomiast nigdy nie pisałem aby korzystać z prywatnych gabinetów. Tę kwestie pozostawiam zawsze głównemu zainteresowanemu.

Cyryl napisa/a:
to jak użytkownikowi Malucha radziłbyś kupno Maybacha.

Absolutnie nie. Ja wyjaśniam co zrobić aby ruszyć w dobrym kierunku. Niezależnie od marki pojazdu. !!!

Fizkom

PS. W temacie motoryzacji jestem coraz lepszy. Między innymi dzięki urodzinowej rozmowie z Tobą.

pasiflora - Czw 12 Gru, 2013

MałaMi, tak my poświęcamy czas. Jedni w większym, inni w mniejszym stopniu, ale jest to czas prywatny, złotówką nie zapłacony.
Może te osoby które "krzyczą" chciały by choć przez tydzień popilnować zamiast Kingi forum? Brakuje nam wsparcia. Jacyś ochotnicy na moderatorów?
Fiolet, jesteś praktycznie w mim wieku i dziwi mnie że jako pielęgniarka nie wierzysz w rehabilitację? To po co powstają oddziały rehabilitacyjne? Dlaczego kolejki są wielomiesięczne na rehabilitację niestacjonarną? Po co sanatoria? Ale NFZ by zaoszczędził gdyby się z Tobą zgodził? Jednak NFZ zdaje sobie sprawę że bez reha pełny powrót do zdrowia jest niemożliwy, choć oni chcą jak najoszczędniej. Najlepiej na ugul i po sprawie. Tylko, że tak też się nie da.
Zły chód lub nie do końca idealny (często mówimy "jak ktoś nie wie to nie pozna") skraca żywotność protezy.
Ktoś wcześniej napisał że bez rehabilitacji są osoby które funkcjonują. Ale jak?
Moja babcia od 5 lat ma endoprotezę. Raz była na oddziale rehabilitacyjnym. Źle chodzi, głównie leży. W zasadzie tylko chodzi do łazienki lub toalety (chory świat-próby zmiany tego nic nie wnoszą). Rodzina chowa głowę w piach, zrzucając to na barki starości. Tylko, że jest nasza Dorka, która jest w podobnym wieku, a szaleje po wymianie stawu i po rehabilitacji.
Kolejnym przykładem jest znajoma mojej mamy z Krakowa, która w dwa lata po wymianie stawu biodrowego szła w eleganckich bucikach w ok 5 cm obcasie podpierając się parasolką do znajomej której kilka lat nie widziała. Zwróciłam jej uwagę i o buty, i o parasolkę, ale ona była zawsze mądrzejsza i nie widziała problemu. Parasolka była po to że trasa ok 1 km bez wsparcia jest nie do przejścia. To po co chodzić bez wsparcia. Kule na pewno w domu stoją, a profesjonalna rehabilitacja pomogła by jej wkrótce odrzucić kule na tyle, by nie tylko 1 km przejść idealnie.

Tak więc, jak widzicie, są to osoby które po wymianie stawu biodrowego funkcjonują na swój sposób. I pewnie sąsiedzi, czy znajomi myślą że świetnie sobie radzą po takich ciężkuich operacjach Tylko, że ja na to się nie godzę. Chcę wymianę protezy odwlec maksymalnie, chcę normalnie żyć, zdobywać góry, a nie ledwo 1 km, czy trasę do toalety pokonywać. A jeżeli mam 200zł miesięcznie poświęcić na rehabilitację to... Godzę się na to! To jest mój wybór.
Dzisiaj byłam za 1zł na basenie i świetnie się rehabilitowałam w tym czasie- to też mój wybór, moja tańsza forma rehabilitacji.

Ps. Oczywiście każdy zrozumie jak zechce mój post. Jedni na pewno że namawiam do prywaty. Ale co mam pisać skoro rehabilitacja w ramach NFZ nic nie wniosła w moje życie? Jak zmienię zdanie oczywiście z Wami się podzielę.

Jeszcze jedno przemyślenie:
Skoro tak namawiamy do prywatnej rehabilitacji, to dlaczego nie odsyłamy na operację do prywatnych klinik? Może zebrane profity pozwoliły by dziewczynom na forum za free nie pracować? Przecież prywatna klinika i lekarze tam pracujący to dopiero ranga!!! :jupi:

Bonia - Czw 12 Gru, 2013

Chwileczkę Fiolet wyjaśnijmy sobie coś zarzucasz nam, że gdy wystąpiły Twoje objawy my stwierdziliśmy że to wynik zlej rehabilitacji. Wróć do swojej historii co Ci napisaliśmy że masz jak najszybciej skontaktować się z lekarzem, i co nam napisałaś. To że masz skontaktować się z lekarzem napisałam Ci również ja.

Pierwszą zasadą Forum i naszą jest nie szkodzić a pomagać, i jeśli są jakieś niepokojące objawy prosimy o to żeby ta osoba skontaktowała się jak najszybciej z lekarzem.

Co do rehabilitacji my was tylko informujemy a co kto z tą wiedzą zrobi jest jego prywatną sprawą, czy będzie się rehabilitował i jak, nikt tu do niczego nikogo nie zmusza.

Zadałaś mi też pytanie czy jeśli, pielęgniarz ma kursy z fizjoterapii też bym do niego nie poszła? Jeszcze raz Fiolet nie poszła bym i to nie z powodu tego że jest pielęgniarzem bo szanuje ten zawód jak każdy inny. Nie poszła bym z tego powodu bo to że ma kursy nie oznacza że taka osoba jest już pełno prawnym rehabilitantem, czy fizjoterapeutą. Na to trzeba wielu lat nauki i pracy z pacjentem.

Uwierz mi Fiolet gdyby któryś z Twoich znajomych miał że mną ćwiczyć nie tknął by mnie nawet palcem. I nie piszę tego złośliwie po prostu znam to z własnego doświadczenia. Po zabiegu długo szukałam terapeuty kończyło to się odsyłaniem z kwitkiem albo na zasadzie wie Pani ja nic o tym zabiegu i rehabilitacji po nim nie wiem ale spróbuje inaczej nauczę się na Pani. To przynajmniej było uczciwe bo taka osoba przyznawała się że nie wie. Raz rehabilitanci chcieli się podjąć rehabilitacji nie mając bladego pojęcia o specyfice zabiegu i rehabilitacji po nim. Skutki były by tragiczne.

Nawet rehabilitantka z mojego zakładu pracy mimo że jest Magistrem rehabilitacji i to z długoletnim stażem, Nie podjęła się mojej rehabilitacji, po operacji i, do dzisiaj mimo że teraz że mną ćwiczy w zakładzie, nie zrobi niczego samodzielnie bez konsultacji z moim fizjoterapeutą. Nie ujmuje jej wiedzy ani kompetencji wie dużo ale jeszcze za mało żeby samodzielnie podejmować decyzje w kwestii terapii z takimi pacjentami jak np ja. Tak jak Twoim znajomym nie odmawiam kwalifikacji. Tyle że Fiolet jeśli miałaś do czynienia z rehabilitacją tylko na oddziałach szpitalnych to uwierz mi orientujesz się ale nie do końca czym jest fizjoterapia w całości i jak pracuje z pacjentem fizjoterapeuta z prawdziwego zdarzenia.

A to że jeżdżę prywatnie, to nie jest moja fanaberia ani większości z nas nikomu z nas się nie przelewa. My wiemy że inwestujemy w siebie. To jest nasz wybór. A każdy takich wyborów dokonuje sam. Nie masz powodu obrażać Fizkoma wyraził swoje zdanie my też ale to nie jest powód do obrażania ludzi. Chcesz korzystaj z Forum nie chcesz nie musisz ale obrażanie ludzi i wmawianie im czegoś czego nie zrobili i posądzanie o złą wolę Fiolet po prostu nie jest w porządku.

Cyryl - Czw 12 Gru, 2013

właśnie wracam z treningu, dzisiaj przyszedł na salę Mietek - kolega siatkarz, ale nie w charakterze gracza, ale obserwatora, bo dzisiaj są jego urodziny 65.

Mietek 2 miesiące temu przeszedł operację bioderka, chodzi swobodnie, bez kul i za 3 miesiące planuje wrócić na salę.
jeszcze w tym roku w maju grał na mistrzostwach Polski oldboy-ów.

po sali byliśmy na piwie, a Mietek jako solenizant w roli fundatora.

kieszczyński - Czw 12 Gru, 2013
Temat postu: piwo
Fundator coś widać oszczędny, bo po piwie ,a piszesz równo i składnie :-/
kinga - Czw 12 Gru, 2013
Temat postu: Re: piwo
kieszczyński napisa/a:
Fundator coś widać oszczędny, bo po piwie ,a piszesz równo i składnie :-/

:mrgreen:

aga.t. - Czw 12 Gru, 2013

Na forum dzielimy się doświadczeniem, opowiadamy swoje przejścia związane z bioderkami. Czasem tak jest, że ktoś odbierze napisanego posta troszkę inaczej niż piszący miał na myśli...Wydaje mi się, że w ostatnim czasie tak właśnie było. Z ostatnich dyskusji wyciągam takie wnioski. Pewnie każdy ma trochę racji w tym co pisze. Pamiętajmy o jednym: możemy podpowiedzieć ale nie narzucajmy nic nikomu; mogą nas ponieść emocje ale nie obrażajmy nikogo. To tyczy się i ''starych'' i ''nowych'' użytkowników. Tyle chciałam napisać od siebie w tym temacie.
Zdrówka wszystkim życzę i zacytuję Pawła:
kieszczyński napisa/a:
dajcie spokój....zaraz będą święta...... pora zostawić spory i dąsy!
Lepiej zróbcie super ciasto i pochwalcie się nim :-P :-P :-P

:flower:

Cyryl - Pi 13 Gru, 2013

Fizkom napisa/a:
Cyryl napisa/a:
radzisz korzystać z prywatnych gabinetów fizjoterapeutycznych
Nigdy takiej rady nie udzieliłem !!! ...


no wprost nie, ale radzisz iść do dobrego specjalisty, a z drugiej strony:
Fizkom napisa/a:
Cyryl napisa/a:
chyba coś nie tak, bo mnie interesuje ile ZUS ze mnie wyciąga

…….. i co w zamian dostajesz. Prawda?

przekonujesz mnie o jakości rehabilitacji za składki ZUS-owskie w ramach rehabilitacji NFZ, więc jak to odczytać?

to jakbyś powiedział: "tak ja napisałem, że masz wspaniałe rogi, ale na nigdzie nie napisałem, że żona Cię zdradza."

ps. napisz jakie osiągasz zużycie.
ostatnio dostałem SMS od kolegi, którego uczyłem ekonomicznie jeździć, z wyjazdu na Węgry do Budapesztu starą Astrą 1,7td w 4 osoby 1160km wyszło mu 4,67l/100km, czyli paliwo z całego wyjazdu zamknęło się w 290zł.

kieszczyński - Pi 13 Gru, 2013
Temat postu: ciasto
No i co z tym świątecznym ciastem?Podejmie ktoś wyzwanie? :-D :-P :-D :-P
Fizkom - Pi 13 Gru, 2013

Cyryl napisa/a:
no wprost nie, ale radzisz iść do dobrego specjalisty
Znasz lepsze rozwiązanie?
Cyryl napisa/a:
przekonujesz mnie o jakości rehabilitacji za składki ZUS-owskie w ramach rehabilitacji NFZ, więc jak to odczytać?
Nie porównuję jakości. Co najwyżej sugeruję abyś sam to zrobił. Wnioski będą Twoje i tylko Twoje ……….

Fizkom

PS. Podczas urlopu, na trasie 1600 km, z pełnym obciążeniem spaliłem 7,1 l. Rok wcześniej, na tej samej trasie 7,6 l.
Podczas jazdy miejskiej mam wyraźnie niższe spalanie. Muszę wyzerować licznik i sprawdzić dokładnie. Obiecuję, że napiszę.

kinga - Pi 13 Gru, 2013
Temat postu: Re: ciasto
kieszczyński napisa/a:
No i co z tym świątecznym ciastem?Podejmie ktoś wyzwanie? :-D :-P :-D :-P

u mnie póki co królują pierniczki :) było ich już ok. 5kg, ale się jakoś rozeszły.... to tu to tam... i trzeba znów upiec :)

kieszczyński - Pi 13 Gru, 2013
Temat postu: kusicielka
:-P :-P :-P :-P :-P :-P
maaly-22 - Pi 13 Gru, 2013

no tez bym co słodkiego zjadł abo schrupał pozdrówki...Ps chłopaki mi skuter palił 4 na 100 niestety skasowany w wypadku...
Cyryl - Pi 13 Gru, 2013

jeżeli ciasteczko będzie pikantnie przyprawione i z grilla, to chętnie.

ps. ja kamperem (2,5td z 1991 roku) nie jeżdżę autostradami, ale na naszych drogach z prędkością 80-85km/h zużycie jest między 8,2 a 8,8 l/100km.
z tym, że to jest 3,5 tony i żagiel w postaci alkowy.

auto miejskie Renault Twingo 1,2 gazownik - około 7 l/100km gazu. nie wyjeżdża poza miasto.

maaly-22 - Pi 13 Gru, 2013

E Cyryl to ten kamper duzo jada bus w mojej rodzinie tez 2.5 td w 7 się mieści 6+1500kg ładowności
MałaMi - Pi 13 Gru, 2013

Cyryl napisa/a:
jeżeli ciasteczko będzie pikantnie przyprawione i z grilla, to chętnie.

takiego ciacha jeszcze nie jadłam :mrgreen: :-P

maaly-22 - Pi 13 Gru, 2013

A bo cyryl pewnie myśli o karkówce albo boczku do tego browarek..........pozdrawiam
Cyryl - Pon 22 Wrz, 2014
Temat postu: Polska najlepsza na świecie
minęły najwspanialsze 3 tygodnie dla miłośników siatkówki.

począwszy od meczy otwarcia na stadionie narodowym, na którym byłem - niesamowite wrażenie, pod wspaniały finał.
miałem wiele uwag co do sposobu gry naszej reprezentacji, nawet w meczu wczorajszym z kolegą po pierwszym secie obawialiśmy się że przegramy gładko 0:3 jednak naszą reprezentację zawsze bronił wynik.
byłem za tym, aby tak rutynowani zawodnicy jak Zagumny, Wlazły czy Winiarski zakończyli karierę reprezentacyjną, jednak swoją grą pokazali przydatność dla drużyny i to właśnie oni byli tym motorem napędowym. bardzo podobała mi się postawa trenera - Antigi, który niezależnie od sytuacji na boisku podczas przerw zachowywał spokój. czapki z głów.
przyszło mi czekać 40 lat na powtórzenie zdobycia mistrzostwa świata, ale tak jak w 1974 tak i teraz Polacy zrobili to w wielkim stylu.

REWELACJA

Cyryl - Wto 30 Wrz, 2014
Temat postu: Młode pokolenie
Ostatnio byłem pograć w siatkówkę na boisku na Niskich Łąskach. Jest to relikt, bo dzisiaj gra się albo na piachu, albo na hali, natomiast to boisko jest ziemne. Dla młodszych przypomnę, że siatkówka nie tak dawno weszła na hale, jeszcze na początku lat ’60-tych rozgrywano mecze na otwartych boiskach takich jak kort tenisowy.

Na tym boisku stale grają, zmieniają się pokolenia, ale cześć ludzi jest ta sama. Paru kolegów moich równolatków, ale też młodzież. Tutaj dodam, że Niskie Łąki są koło tak zwanego wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego – dzielnicy o bardzo złej sławie. Przychodzą więc ci młodzi (18-20 lat) w dresach z symbolami Śląska Wrocław (piłka nożna), wytatuowani, z fajeczkami w zębach, ale co dziwo grzecznie się witają.

Gramy, a ze starych zawodników jest Zbyszek „Biały Brat” dzisiaj grubo po 70-tce i Rysio, który dawno przekroczył 80 lat. W stosunku do tych młodych mimo że surowych technicznie, ci staruszkowie są rażąco niedołężni, ale nie ma żadnych uwag pod tym względem.

I tutaj największe zaskoczenie: po zakończeniu gry towarzystwo umawia się na nowy sezon na salę, czwartek godzina 18:00. Rysiek mówi, że dla niego to już za późno. Młodzi dresiarze na to: panie Ryśku, niech pan się nie martwi, my podjedziemy pod pana samochodem i odwieziemy po sali.
Naprawdę było to wzruszające, nie ważne że Rysiek już słabo widzi, że ledwo się rusza, że w zasadzie psuje grę młodym, jednak szacunek jaki okazują starym graczom zasługuje na najwyższe słowa pochwały.

Nie wiem jaka jest przyczyna tak dobrego zachowania tych młodziaków, czy to siatkówka, ale trzeba pamiętać, że to są również kibice piłki nożnej o których mam złe zdanie, czy traktowanie jak równych sobie przez facetów w wieku ich dziadków. Do tej pory stykałem się z młodymi chłopakami grającymi w siatkówkę, ale to były osoby najczęściej z wyższym wykształceniem, z kulturą wyniesioną z domu, natomiast ci młodzieńcy są zupełnie inni, ale na boisku i co najważniejsze wokół niego zachowują się podobnie, jak nie lepiej. Jeżeli więc kiedyś źle powiem o młodych ludziach proszę mnie kopnąć w tyłek.

Danielos - Pi 03 Pa, 2014
Temat postu: Re: Młode pokolenie
Cyryl napisa/a:
Ostatnio byłem pograć w siatkówkę na boisku na Niskich Łąskach. Jest to relikt, bo dzisiaj gra się albo na piachu, albo na hali, natomiast to boisko jest ziemne. Dla młodszych przypomnę, że siatkówka nie tak dawno weszła na hale, jeszcze na początku lat ’60-tych rozgrywano mecze na otwartych boiskach takich jak kort tenisowy.

Na tym boisku stale grają, zmieniają się pokolenia, ale cześć ludzi jest ta sama. Paru kolegów moich równolatków, ale też młodzież. Tutaj dodam, że Niskie Łąki są koło tak zwanego wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego – dzielnicy o bardzo złej sławie. Przychodzą więc ci młodzi (18-20 lat) w dresach z symbolami Śląska Wrocław (piłka nożna), wytatuowani, z fajeczkami w zębach, ale co dziwo grzecznie się witają.

Gramy, a ze starych zawodników jest Zbyszek „Biały Brat” dzisiaj grubo po 70-tce i Rysio, który dawno przekroczył 80 lat. W stosunku do tych młodych mimo że surowych technicznie, ci staruszkowie są rażąco niedołężni, ale nie ma żadnych uwag pod tym względem.

I tutaj największe zaskoczenie: po zakończeniu gry towarzystwo umawia się na nowy sezon na salę, czwartek godzina 18:00. Rysiek mówi, że dla niego to już za późno. Młodzi dresiarze na to: panie Ryśku, niech pan się nie martwi, my podjedziemy pod pana samochodem i odwieziemy po sali.
Naprawdę było to wzruszające, nie ważne że Rysiek już słabo widzi, że ledwo się rusza, że w zasadzie psuje grę młodym, jednak szacunek jaki okazują starym graczom zasługuje na najwyższe słowa pochwały.

Nie wiem jaka jest przyczyna tak dobrego zachowania tych młodziaków, czy to siatkówka, ale trzeba pamiętać, że to są również kibice piłki nożnej o których mam złe zdanie, czy traktowanie jak równych sobie przez facetów w wieku ich dziadków. Do tej pory stykałem się z młodymi chłopakami grającymi w siatkówkę, ale to były osoby najczęściej z wyższym wykształceniem, z kulturą wyniesioną z domu, natomiast ci młodzieńcy są zupełnie inni, ale na boisku i co najważniejsze wokół niego zachowują się podobnie, jak nie lepiej. Jeżeli więc kiedyś źle powiem o młodych ludziach proszę mnie kopnąć w tyłek.


Przyczyna jest taka, że niewiele wiemy o obecnej młodzieży/kibicach. Zwykle jej obraz w mainstreamowym przekazie medialnm jest jednoznacznie negatywny. Niestety, nie dowiesz się np. jaki jest przekaz w mainstreamowych mediach odnośnie opraw graficznych meczu Śląska Wrocław, gdzie kibice czczą pamięć m in. o Żołnierzach Wyklętych czy Powstaniu Warszawskim. Szacunek wobec starszego pokolenia wychowanego w duchu patriotycznym wraz ze sportowym zacięciem wcale nie będzie dziwić, jesli wysłuchamy się w głos drugiej strony. Trzeba po prostu rozmawiać, znajdując wspólną płaszczyznę...

Cyryl - Sob 04 Pa, 2014

no tak, masz rację, ale również ci sami kibice robią ustawki, czy też wymianę uprzejmości których efektem była śmierć 12 maja 2002 po meczu w Bełchatowie 17-letniego kibica.
przypomnę tylko zadźganego fana Pogoni Szczecin podczas meczu z Cracovią, w 2003 roku na Grabiszyńskiej doszło do regularnej bitwy między kibicami Śląska, a Arki Gdynia - powybijane szyby, zdemolowane samochody ponad 200 zatrzymanych, zamieszki w 2004 po meczy Ruchu Chorzów i ŁKS-u, przypomnij sobie zamieszki w stolicy w 2006 roku po meczu Legia-Polonia, w tym samym roku w wyniku utarczek między kibicami Wisły i Cracovii zasztyletowano 8 młodych ludzi i tak można wyliczać w nieskończoność.

nie powiesz, że jest to forma celebrowania pamięci naszej historii.
na stadionie narodowym podczas meczu otwarcia mistrzostw świata w siatkówce nie było ani jednego policjanta. dokoła było trochę do kierowania ruchem podczas opuszczania stadionu.

podczas mistrzostw (siatkówka) rozegrano 103 mecze i nie zanotowano ŻADNEGO incydentu, nie mówiąc o uszkodzeniach ciała, czy więc te czczenie pamięci czy Żołnierzy Wyklętych, czy Powstania Warszawskiego na stadionach piłkarskich jest warte życia młodych ludzi?
czy to wychowanie w duchu patriotycznym kibiców piłkarskich nie obejmuje zakazu zabijania swoich rodaków?

nie oglądam meczy piłkarskich, ale wiem, że gdy nadchodzi ten czas, to Wrocław zaczyna przypominać mi miasto z czasów stanu wojennego.
do zapewnienia względnego bezpieczeństwa podczas jednego meczu gdzie przychodzi 20-30 tysięcy ludzi jest potrzebna cała armia policji, oczywiście opłacanej z moich podatków.

trudno jest słuchać drugiej strony i rozmawiać, gdy przeciętny kibic piłki nożnej ma na wyposażeniu podczas dyskusji akcesoria w rodzaju bejsbola, butelki czy noża.

Danielos - Sob 04 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:
no tak, masz rację, ale również ci sami kibice robią ustawki, czy też wymianę uprzejmości których efektem była śmierć 12 maja 2002 po meczu w Bełchatowie 17-letniego kibica.
przypomnę tylko zadźganego fana Pogoni Szczecin podczas meczu z Cracovią, w 2003 roku na Grabiszyńskiej doszło do regularnej bitwy między kibicami Śląska, a Arki Gdynia - powybijane szyby, zdemolowane samochody ponad 200 zatrzymanych, zamieszki w 2004 po meczy Ruchu Chorzów i ŁKS-u, przypomnij sobie zamieszki w stolicy w 2006 roku po meczu Legia-Polonia, w tym samym roku w wyniku utarczek między kibicami Wisły i Cracovii zasztyletowano 8 młodych ludzi i tak można wyliczać w nieskończoność.

nie powiesz, że jest to forma celebrowania pamięci naszej historii.
na stadionie narodowym podczas meczu otwarcia mistrzostw świata w siatkówce nie było ani jednego policjanta. dokoła było trochę do kierowania ruchem podczas opuszczania stadionu.

podczas mistrzostw (siatkówka) rozegrano 103 mecze i nie zanotowano ŻADNEGO incydentu, nie mówiąc o uszkodzeniach ciała, czy więc te czczenie pamięci czy Żołnierzy Wyklętych, czy Powstania Warszawskiego na stadionach piłkarskich jest warte życia młodych ludzi?
czy to wychowanie w duchu patriotycznym kibiców piłkarskich nie obejmuje zakazu zabijania swoich rodaków?

nie oglądam meczy piłkarskich, ale wiem, że gdy nadchodzi ten czas, to Wrocław zaczyna przypominać mi miasto z czasów stanu wojennego.
do zapewnienia względnego bezpieczeństwa podczas jednego meczu gdzie przychodzi 20-30 tysięcy ludzi jest potrzebna cała armia policji, oczywiście opłacanej z moich podatków.

trudno jest słuchać drugiej strony i rozmawiać, gdy przeciętny kibic piłki nożnej ma na wyposażeniu podczas dyskusji akcesoria w rodzaju bejsbola, butelki czy noża.


Znasz ich osobiście? Nie? To dlaczego piszesz, że Ci sami robią to i tamto? Dlatego należy wg Ciebie uprościć obraz świata? Czy napisałem, że całe środowisko kibiców piłkarskich jest takie? Może wg Ciebie należy stygmatyzować całą grupę poprzez przypisanie działeń ekstremistów całemu środowisku? Kibice a zwłaszcza sektor tzw. " żylety" nie należy do aniołków, niemniej jednak twój osąd jest daleki od obiektywizmu. Przypisywanie "przeciętnemu kibicowi" praktyk bandyckich jest zwykłym nadużyciem. Mówię tu o ludziach, którzy przyszli obejrzeć mecz bez "narzędzi wymiany argumentów". Osoby posiadające takoweż narzędzia podpadają pod paragraf, ale nie utożsamiaj słowa kibic piłki nożnej ze słowem bandyta. Tak, wiele jest do zrobienia w zakresie bezpieczeństwa. Można wziąć choćby przykład z Anglii, która w latach osiemdziesiątych zrobiła z tym porządek na własnym podwórku.

Agatka1410 - Sob 11 Pa, 2014
Temat postu: Dziękuję za 1%
Chciałbym Serdecznie podziękować osobom które przekazały swój 1% podczas rozliczeń. Parę dni temu otrzymałam informację od fundacji, że zgromadzone pieniądze z 1% są już na koncie.

Niestety nie uzbierała się suma która pozwoliłaby skorzystać z prywatnej rehabilitacji. Chciałam również zakupić dla taty rower stacjonarny taki z pomiarem pulsu itp. i myślałam, że jak nie uzbiera się suma na pierwszy założony cel to zakupię taki rower :( Niestety i na to pieniążków nie starczyło bo uzbierała się suma 376,00 złotych.

Jestem oczywiście i zadowolona z takiej kwoty, bo możemy choć w części pokryć zakup leków dla taty.

Obecnie tata ćwiczy na takim rowerku (A rower który miałam w planach kupić z tego 1% kosztuje w granicach 900 PLN)



Jeszcze raz bardzo dziękuję osobom które pamiętały i przekazały swój 1%.

Poniżej podaję również link do zakładki taty w fundacji (poprzedni link nie działa, bo w fundacji tej nie wiedzieć czemu często zmieniają się adresy) gdyby ktoś chciał i mógł wpłacić jakiś grosz.

http://www.fundacjaavalon...n_rakowski.html

Fizkom - Sob 11 Pa, 2014

Agatka1410,
Zapytam z fizjoterapeutycznej ciekawości. Kto zlecił zakup rotoru i jaki jest cel "jazdy" na nim? Pytam bo zastanawiam się czy nie można byłoby lepiej zainwestować środków finansowych.

Fizkom

Agatka1410 - Sob 11 Pa, 2014

Fizkom napisa/a:
Agatka1410,
Zapytam z fizjoterapeutycznej ciekawości. Kto zlecił zakup rotoru i jaki jest cel "jazdy" na nim? Pytam bo zastanawiam się czy nie można byłoby lepiej zainwestować środków finansowych.

Fizkom


Ja ten rowerek (rotator) kupiłam już dużo wcześniej dokładnie w tamtym roku. Nikt mi ni zlecił zakupu sama kupiłam gdy tata jeszcze słabiutko chodził, stawiałam go na łóżku i tata (leżąc) pedałował. Jak siedział to ćwiczył także ręce, jednak do rąk nie jest to takie wygodne, chodź w internecie wyczytałam, że dobrze się sprawdza również do pracy rąk.

Fizkom - Sob 11 Pa, 2014

A jaki podany został cel tych ćwiczeń?

F.

Agatka1410 - Sob 11 Pa, 2014

Fizkom napisa/a:
A jaki podany został cel tych ćwiczeń?

F.


gdzie podany? przepraszam, ale nie bardzo rozumiem?

Fizkom - Sob 11 Pa, 2014

Skądś zaczerpnęłaś pomysł zakupu rotoru. Pewnie tam był podany cel ćwiczeń na tym urządzeniu u pacjentów po udarze mózgu.

Fizkom

Agatka1410 - Sob 11 Pa, 2014

Fizkom napisa/a:
Skądś zaczerpnęłaś pomysł zakupu rotoru. Pewnie tam był podany cel ćwiczeń na tym urządzeniu u pacjentów po udarze mózgu.

Fizkom


Nie, z tego co pamiętam nie gdy kupowałam ten rotator to raczej nie było nic takiego napisane, że przeznaczony jest dla pacjentów po udarze mózgu, ogólnie do ćwiczeń.

Skąd wziął się taki pomysł? można było ćwiczyć kończyny dolne, co w taty przypadku myślę, że było pomocne, nieduża cena, bo z tego co pamiętam zapłaciłam ok. 75 złotych, a jak wiadomo rowery stacjonarne, takie profesjonalne, z pomiarem pulsu itp. są dosyć drogie i nie stać nas było na zakup takiego roweru.

AgaW - Nie 12 Pa, 2014

Myślę że dla Twojego taty najbardziej kluczowa jest rehabilitacja pod okiem terapeuty z odpowiednim doświadczeniem (mam na myśli nie to co propobuje nfz). Współpracując z taką osobą będziesz mogła na bieżąco wiedzieć za pomocą jakich środków, co robiąc i w jaki sposób możesz pomóc ojcu. A możesz bardzo wiele. Rower może wzomcni niektóre mięście (ale musisz wiedzieć czy akurat to jest na dany czas potrzebne)i może być przyjemnym relaksem ale nie zastąpi w żaden sposób nowoczesnych metod terapii mających na celu pobudzenie w odpowiedni sposób komórek/tkanek po udarze. Oglądałam naukowy program jakiś czas temu na którymś z kanałów Discovery program o tym jak niektóre techniki rehabilitacji połączone z odpowiednim dawkowaniem określonych bodźców powodują że tworzą się nowe połączenia nerwowe między komórkami. Fascynująca sprawa bo nawet jeśli połączenia nerwowe nie zostaną odtworzone w tym samym miejscy to ciało uczy je się "obchodzić" i wykształca w innym miejscy-a funkcje pierwotne są uczone od początku i z czasem w wielu przypadkach stają się możliwe (np.poruszanie ręką). Dlatego piszę o odpowiedniej osobie do fizjoterapii. Czy masz taką osobę? Jeśli nie koniecznie poszukaj.
To dla Was najlepsza inwestycja na którą gorąco życzę abyś zdobyła dalsze środki. Powodzenia!

Agatka1410 - Nie 12 Pa, 2014

AgaW napisa/a:
Myślę że dla Twojego taty najbardziej kluczowa jest rehabilitacja pod okiem terapeuty z odpowiednim doświadczeniem (mam na myśli nie to co propobuje nfz). Współpracując z taką osobą będziesz mogła na bieżąco wiedzieć za pomocą jakich środków, co robiąc i w jaki sposób możesz pomóc ojcu. A możesz bardzo wiele. Rower może wzomcni niektóre mięście (ale musisz wiedzieć czy akurat to jest na dany czas potrzebne)i może być przyjemnym relaksem ale nie zastąpi w żaden sposób nowoczesnych metod terapii mających na celu pobudzenie w odpowiedni sposób komórek/tkanek po udarze. Oglądałam naukowy program jakiś czas temu na którymś z kanałów Discovery program o tym jak niektóre techniki rehabilitacji połączone z odpowiednim dawkowaniem określonych bodźców powodują że tworzą się nowe połączenia nerwowe między komórkami. Fascynująca sprawa bo nawet jeśli połączenia nerwowe nie zostaną odtworzone w tym samym miejscy to ciało uczy je się "obchodzić" i wykształca w innym miejscy-a funkcje pierwotne są uczone od początku i z czasem w wielu przypadkach stają się możliwe (np.poruszanie ręką). Dlatego piszę o odpowiedniej osobie do fizjoterapii. Czy masz taką osobę? Jeśli nie koniecznie poszukaj.
To dla Was najlepsza inwestycja na którą gorąco życzę abyś zdobyła dalsze środki. Powodzenia!



Niestety nie mam takiej osoby która zajmuje się fizjoterapią. W ośrodku stacjonarnym na pewno nie państwowym nic z tego nie będzie z powodów które opisałam dużo wcześniej.

Gdybyśmy może mieszkali w mieście to można byłoby skorzystać z rehabilitacji dziennej gdzie pacjent byłby do ośrodka dowożony. Niestety, mieszkamy na wsi, co jest sporym utrudnieniem, na dodatek nie jestem mobilna, żeby wsiąść do samochodu i pojechać gdzieś z tatą bo nie mamy samochodu.

Jeszcze wcześniej dowiadywałam się odnośnie takiego rozwiązania, że fizjoterapeuta dojeżdżał by do pacjenta w ramach NFZ. Owszem można z takiego rozwiązania skorzystać, ale w naszym przypadku odległość była przeszkodą niestety, a ja przecież nie przeniosę się z tatą do miasta tylko z tego powodu, bo przecież trzeba mieć jeszcze jakieś lokum, aby móc się gdzie zatrzymać :(

AgaW - Nie 12 Pa, 2014

Rozumiem że masz trudną sytuację. Niestety okazuje się że nieraz mając trudną sytuację trzeba jakoś samemu znaleźć sposób.
Może jakiś odpowiedni terapeuta zgodziłby się co jakiś czas przyjechać do Was? Może ktoś z rodziny/znajomych co jakiś czas mógłby dowieźć Was na terapię? A na terapii uczyłabyś się jak pomóc ojcu w ćwiczeniach i wykonywalibyście "pracę domową". To trudne ale niektóre osoby korzystają z takich rozwiązań.
Szkoda by było aby pozwolić sobie na zaniechanie rehabilitacji z uwagi na miejsce zamieszkania.
Pomyśl, popytaj może kogoś. Są ludzie którzy nie wiedzą o takich sprawac (bo nikt im nie mówi a sami nie umieją dostrzec czyiś spraw) a poproszeni o pomoc pomagają. Sposób jakiś jest i myślę że uda Ci się znaleźć zadowalające rozwiązanie. Gdyby Twój tata zacząć wracać do sprawności obojgu byłoby łatwiej funkcjonować na co dzień więc gra jest warta świeczki.
Trzymam kciuki za Was, powodzenia!

Fizkom - Pon 13 Pa, 2014

Agatka1410,
Teraz w pełni zdałem sobie sprawę z jakimi problemami zmagasz się, walcząc o zdrowie Taty. Dlatego zamilknę w temacie …….
Gdybyś jednak miała jakieś pytania dot. rehabilitacji Taty - pytaj na tym Forum. Jeśli tylko będę umiał - odpowiem.

Pozdrawiam,
Fizkom

Mijka - Pi 17 Pa, 2014

Agatko, porozmawiaj z lekarzem prowadzącym Tatę o ponownym skierowaniu na stacjonarną rehabilitację, przecież to niekoniecznie musi być ten ośrodek, w którym tak nieludzko Was potraktowano, a jak piszesz Tata jest już troszeczkę sprawniejszy więc może być łatwiej.

Przejrzyj te strony, są tu namiary na ośrodki/oddziały rehabilitacyjne z naszego województwa pracujące z pacjentami po udarach (a w Polsce jest ich jeszcze więcej) http://www.nfz-olsztyn.pl/wyszukiwarka/ i tu http://www.fum.info.pl/place/voivodeship/14

Agatko, czy Tata ma przyznany stopień niepełnosprawności, jeżeli tak to warto zwrócić się do PCPR w Twoim powiecie o wsparcie finansowe przy zakupie sprzętu rehabilitacyjnego czy dofinansowanie do turnusu rehabilitacyjnego - informacje w poniższych linkach:
http://idn.org.pl/sonnszz/zal31_99.htm
http://www.pcpr-powiatols...e_unlike&id=105 - tu są informacje z PCPR powiatu olsztyńskiego ale podobne regulaminy mają wszystkie PCPR (namiary na PCPR w Twoim powiecie znajdziesz w drugim umieszczonym przeze mnie linku tj. http://www.fum.info.pl/place/voivodeship/14 )

Jeżeli Tata nie ma jeszcze orzeczenia o niepełnosprawności to złóż wniosek z pełną dokumentacją medyczną do PCPR w swoim powiecie. Przy tym schorzeniu Tata ma dużą szansę na stopień znaczny lub umiarkowany, a te stopnie dają wiele możliwości dofinansowań jak i odliczeń podatkowych.

Dzwoń, pytaj, nie zniechęcaj się, nie trać nadziei.
Powodzenia

Agatko napisz na pw z jakiego jesteś powiatu.

Farrokh - Pi 17 Pa, 2014

blueberry, ćwicz z Ewą Chodakowską. Zacznij od najłatwiejszego zestawu "Spkalpel" - nawet jeśli biegałaś i tak będziesz zlana potem. Sam sceptycznie podchodziłem do tych spraw, aż nie spróbowałem. Te ćwiczenia są cudowne, spalają tłuszcz jak nic wcześniej ( a mam doświadczenie w tym temacie), bardzo poprawiają estetykę, ale przede wszystkim tam rozgrzewają biodra, że nic mnie nie boli na drugi dzień. Myślę że dzięki Chodakowskiej, po drugiej operacji pieprznę kulami już w trzy tygodnie po operacji.
AgaW - Pi 17 Pa, 2014

Farrokh, to ma być żart? Jak to się ma do przywrócenia prawidłowych funkcji danych struktur u danej osoby?-a to jest warunkiem powodzenia rehabilitacji. Tłuszcz może i można trochę spalić ale z rehabilitacją funkcjonalną nie widzę zbieżności. Czyli jak dla mnie "pic na wodę" na całego.
Fizkom - Pi 17 Pa, 2014

Farrokh,
Trzy tygodnie po operacji czekamy na relacje z efektów usprawniania wraz z Ewą Chodakowską. Będziesz pierwszy, który opisze na Forum Boderko efekty tych ćwiczeń w okresie pooperacyjnym. Cóż, trzeba czasem wielkich poświęceń aby być pierwszym …….

F.

blueberry - Sob 18 Pa, 2014

z ewą juz ćwiczyłam ale szczerze wole mel b;) chociaż moja noga nie daje sobie czasami rady jest to jak mniemam lepsze od biegania które i tak chciałabym odzyskać najbardziej! ciężko mi jest cokolwiek robić będąc niewolnikiem tego bólu bo mi w ogóle nie przechodzi nawet po cwiczeniach. generalnie mam ochote czasami sobie ta noge odrabiac jedynie jak śpię to się jakoś uwalniam od tego na chwile. denerwuje mnie już to ze zal mi gdziekolwiek iść w obawie ze może boleć jeszcze bardziej. ale biorę się za siebie w poniedziałek atakuje Mieleckiego ortopede jeżeli nic nie da zbieram dupe do tego Mielnika. w każdym razie dziękuję za pomoc i wszytskie odpowiedzi.
Farrokh - Sro 22 Pa, 2014

Fizkom napisa/a:
Farrokh,
Trzy tygodnie po operacji czekamy na relacje z efektów usprawniania wraz z Ewą Chodakowską. Będziesz pierwszy, który opisze na Forum Boderko efekty tych ćwiczeń w okresie pooperacyjnym. Cóż, trzeba czasem wielkich poświęceń aby być pierwszym …….

F.


Oczywiście!

AgaW napisa/a:
Farrokh, to ma być żart? Jak to się ma do przywrócenia prawidłowych funkcji danych struktur u danej osoby?-a to jest warunkiem powodzenia rehabilitacji. Tłuszcz może i można trochę spalić ale z rehabilitacją funkcjonalną nie widzę zbieżności. Czyli jak dla mnie "pic na wodę" na całego.


Na mnie "Skalpel" działa doskonale we wszystkich wymiarach, a zwłaszcza przeciwbólowo. Myślę że to zasługa kompleksowości tych ćwiczeń. Faceci zazwyczaj tyłka ani ud nie ćwiczą. Powiem szczerze, też myślałem że ta cała Chodakowska to pic na wodę. Wątpliwości zaczeły się wtedy, gdy obejrzałem w internecie kilkadziesiąt metamorfoz polskich pań. Aż w końcu sam nie spróbowałem.

kinga - Sro 22 Pa, 2014

Farrokh, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, na jakim Forum piszesz. Na górze jest jego nazwa.
A co Pani Chodakowskiej, to przed każdymi ćwiczeniami informuje, że jeśli ktoś ma jakieś problemy, to przed rozpoczęciem ćwiczeń powinien zasięgnąć opinii medycznej.
Metamorfozy, a prawidłowa rehabilitacja to całkiem co innego.
Jednak jeśli tak działają p/bólowo, to w pierwszej dobie po operacji zrób dwa razy "killera" albo nawet w dobie zerowej. Twoje ciało, Twój organizm. Jak siebie nie szanujesz - Twoja sprawa, ale nie namawiaj do tego innych.

Danielos - Sro 22 Pa, 2014

Farrokh napisa/a:
Fizkom napisa/a:
Farrokh,
Trzy tygodnie po operacji czekamy na relacje z efektów usprawniania wraz z Ewą Chodakowską. Będziesz pierwszy, który opisze na Forum Boderko efekty tych ćwiczeń w okresie pooperacyjnym. Cóż, trzeba czasem wielkich poświęceń aby być pierwszym …….

F.


Oczywiście!

AgaW napisa/a:
Farrokh, to ma być żart? Jak to się ma do przywrócenia prawidłowych funkcji danych struktur u danej osoby?-a to jest warunkiem powodzenia rehabilitacji. Tłuszcz może i można trochę spalić ale z rehabilitacją funkcjonalną nie widzę zbieżności. Czyli jak dla mnie "pic na wodę" na całego.


Na mnie "Skalpel" działa doskonale we wszystkich wymiarach, a zwłaszcza przeciwbólowo. Myślę że to zasługa kompleksowości tych ćwiczeń. Faceci zazwyczaj tyłka ani ud nie ćwiczą. Powiem szczerze, też myślałem że ta cała Chodakowska to pic na wodę. Wątpliwości zaczeły się wtedy, gdy obejrzałem w internecie kilkadziesiąt metamorfoz polskich pań. Aż w końcu sam nie spróbowałem.



Rozumiem, że w sprawie usprawniania kierujesz się jedynie osobistymi przekonaniami. Jesteś kolejną osobą, która wg mnie w zakresie własnego zdrowia wykazuje:
a/ignorancję
b/pobożne życzenia
c/nonszalancję
d/mieszankę powyższych cech w różnych porporcjach

Koniecznie, podziel się opinią co do efektów

pasiflora - Sro 22 Pa, 2014

A teraz kochani wracamy do tematu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Rehabilitacja --------> dział o reha
Metamorfoza ---------------> hydepark

Dla każdego dział się znajdzie :mrgreen:

Farrokh - Czw 23 Pa, 2014

Panowie fizjoterapeuci zachowujecie się jak ryle którzy blokują tory z węglem z zagranicy, bo nie mogą pojąć że społeczeństwo ma dostęp do lepszego i tańszego węgla który nie jest obciążony ich bzdurnymi przywilejami.

Stwierdzam fakty! Odczułem ogromną ulgę od kiedy regularnie wykonuję ćwiczenia p. Chodakowskiej.

pasiflora - Czw 23 Pa, 2014

Farrokh, a Ty spoglądasz tylko przed siebie. i to jest w dodatku bardzo krótki wzrok.

Teraz Ci pomaga? A może jest to pomoc która w konsekwencji bardziej szkodzi niż pomaga. Jak tabletki przeciwbólowe. Ząb jak boli to przecież tabletka z reguły pomaga, ale nie leczy. Finalnie i tak trzeba udać sie do specjalisty by pomógł. Oby "Twoja" Chodakowska nie była taką tabletką, która ma być lepsza, tańsza.

Co do węgla i górników....
Jak ja "lubię" takie pieprz...enie!
Wiele zawodów takich jak nauczyciele, kolejarze, etc. ma przywileje, a dopierd..ielaja się głównie do górników.
Czy 3500 tys miesięcznie (doliczając wszelkie przywileje) to dużo Twoim zdaniem za pracę w takich warunkach? Mam w rodzinie górników i wiem co oznacza praca pod ziemią. Owszem zmiany w górnictwie są potrzebne ale nie zaczynać od pionków, a od zwierzchników.

Farrokh - Czw 23 Pa, 2014

Żyjemy w brutalnym kapitalizmie. Jedyne co możemy zrobić to się do tego dostosować. Ze mną nikt się nie cackał. Tylko że ja, zachowuje się jak mężczyzna. Gdy jest źle zaciskam zęby, gdy jest dobrze nie przeżeram zysków. W polskim górnictwie państwowym natomiast pokutuje mentalność „bo mi się należy”. Gdy kilka lat temu była koniunktura na węgiel, górnicy darli mordy o premie, które przeżarli. Dzisiaj, gdy wszystkie państwowe spółki węglowe są w dramatycznej sytuacji, Ci sami górnicy wyciągają łapy po państwowe. Życzę tym robotnikom jak największych wypłat, ale na Boga niech będą one opierały się wyłącznie na rachunku ekonomicznym. Jeśli dla kogoś praca na kopalni jest zbyt ciężka, niechże się zwolni. Tysiące podań kandydatów leży w kadrach.

Polskie górnictwo w obecnym kształcie nie ma szans na przetrwanie. No chyba że chcemy by na powierzchnie wyjeżdżało coraz więcej produktu węglodpodobnego i trumien.

WiktoriaBooo - Czw 23 Pa, 2014

Farrokh, Młodzieńcze.... "specjalisto" od wszystkiego
to dla Ciebie.... poczytaj i zastosuj....

maaly-22 - Czw 23 Pa, 2014

Farrkoh przeczytałem wszystkie komentaze na tej stronie i widze ze jesteś najmądrzzejszy na świecie tylko ze czas wszystko pokaze . A co do rehabilitantów fizjoterapeutów to odpowiedzialny zawód poniewaz kazda osoba wymaga potrzebuje innego podejścia ćwiczen itp poniewaz kazdy organizm jest inny inaczej reaguje . A co do górników to zjedz na dół popracuj chodz jeden dzień wtedy porozmawiamy
Farrokh - Czw 23 Pa, 2014

maaly-22 napisa/a:
A co do rehabilitantów fizjoterapeutów to odpowiedzialny zawód poniewaz kazda osoba wymaga potrzebuje innego podejścia ćwiczen itp poniewaz kazdy organizm jest inny inaczej reaguje .


Dostałem właśnie na PW ostrzeżenie przed tym, że na forum działa fizjoterapeutyczna klika działająca pod parasolem ochronnym Pani Kingi.


pasiflora napisa/a:
To na moje miasto nie powinnam narzekac Miasto Knurów kocham ;-)


I gdzie Wy w tym Knurowie będziecie pracować, jak zajedziecie jedyną żywicielkę - kopalnie??? Szanujcie ludzie to co macie. Węgiel to nasz wielki narodowy skarb, ale trzeba korzystać z niego z głową. Nie na zasadzie dyktatu wąsatego zjeba ze związków. Kiepsko widzę górnika pracującego na strefie w Gliwicach.


maaly-22 napisa/a:
A co do górników to zjedz na dół popracuj chodz jeden dzień wtedy porozmawiamy


Widzę że Pan nie zna realiów śląskich. To nie takie łatwe "zjechać na dół". Po pierwsze w kadrach leży masa CV, po drugie trzeba nieźle posmarować za ten przywilej. Osobiście słyszałem o kwocie 10 tys złotych daniny dla ciecia ze związków.

Idąc tokiem pańskiego myślenia, łatwiej będzie zaprosić górnika do pracy w "mojej" firmie - amerykański producent podzespołów samochodowych. Swego czasu, gdy na kopalnie przyjmowano wszystkich, wielu moich kolegów zdecydowało się na pracę w kopalni. Gdy ich spotykam, żaden nie narzeka, choć są to głównie pracownicy fizyczni - "ryle". Najwięcej mitów wokół górnictwa tworzą ci, którzy nie przepracowali ani jednego dnia poza kopalnią. To oni są najbardziej roszczeniowi gdyż żyją w przekonaniu o swoim bohaterstwie. Ba! Znam takich którzy pobierają sute górnicze emerytury a mimo to wciąż pracują na dole w firmach zewnętrznych.

Jednakże jak powiedziałem wcześniej, życzę wszystkim jak najwyższych zarobków, byle to nie odbywało się moim kosztem. Nie zgadzam się na ciągłe dotowanie kopalń. Takowe postępowanie doprowadzi do katastrofy. Dlaczego nawet w Polsce, przy tych samych warunkach geologicznych, prywatne kopalnie radzą sobie bardzo dobrze, zaś państwowe "rodzynki" ze stajni KHW, JSW czy KW ciągle są pod kreską, ciągle żebrzą? Odpowiem Panu! Bo tam liczy się rozsądek, rachunek ekonomiczny a nie zdanie związkowego chama. Czy wie Pan ile jest związków zawodowych na typowej państwowej kopalni. Dwa, trzy??? Nie! Kilkanaście! A teraz proszę mi powiedzieć, jak nazwać człowieka który grozi zadymą, gdy nie spełni się jego idiotycznych żądań??? Terrorysta! A z terrorystami rozmawia się tylko siłą.

Proponuję Panu inną wycieczkę. Wybierzmy się np. do jakiejś post PGR-owskiej wioski w Zachodniopomorskim. Udajmy się do matki 6 dzieci, których ojcem jest żul spod GS-u, zaś ona sama pracuje na umowe zlecenie za 900 zł. Idzie zima. Chałupa stara, drewniana. Najstarsze dziecko ma 14 lat, najmłodsze roczek. Proszę mi powiedzieć który węgiel wybierze ta kobiecina? Polski, czy rosyjski tańszy o 150 zł na tonie? Dodam tylko, że to ta kobiecina ze swojej umowy zlecenia złoży się na upadającą kopalnie. A co wtedy gdy zakład w którym ona pracuje splatuje? Czy przyjedzie Pani Premier? Czy może dlatego że ona nie zrobi rozróby, pies z kulawą nogą nie zainteresuje się jej losem i jej dzieci. Czy jej dzieci mają inne żołądki niż dzieci górników?


Szanowna Wiktorio!

Co prawda w kwestii tak ważnej jak przyszłość polskiego górnictwa należy prowadzić dyskusję merytoryczną, opartą na konkretnych danych nie zaś na infantylnych „de motywatorach”, to jednak trzeba przyznać że treść tegoż Pani znaleziska, porusza kilka ważnych kwestii. Kwestia pierwsza, sprawa ekonomi na poziomie gimnazjalnym. Obserwując mentalność polskiego górnika, zdaje się że branża ta charakteryzuje się brakiem podstawowej wiedzy ekonomicznej. Ponieważ powiela Pani takowe bzdury, poświęcę chwilkę swego czasu , by jako człowiek młodszy, o świeższym umyśle, przypomnieć Pani kilka fundamentalnych zasada rządzących dzisiejszym wolnorynkowym światem. Otóż droga Pani, tak jak fundamentem chrześcijaństwa jest krzyż, zaś islamu półksiężyc, tak samo ekonomia ma swoja esencję w postaci krzywej popytu. Jest to wykres, obrazujący jak wiele danego dobra konsumenci będą mogli nabyć przy różnych cenach rynkowych.

Tu pojawia się problem. Polskiego węgla nikt nie chce kupować. Dotyczy to nie tylko konsumentów krajowych, ale w jeszcze większym stopniu zagranicznych. W przypadku każdego normalnego człowieka, w sytuacji gdy wytwarzany przez niego produkt staje się niekonkurencyjny, pojawia się niepokój i usilne myślenie jak sprawić by stać się atrakcyjnym dla konsumenta. Tymczasem w polskim państwowym górnictwie myślenie jest odwrotne. Wszelkie próby racjonalizacji ekonomicznej polskich kopalń kończą się zadymami w wykonaniu związkowych bandziorów. Co ciekawe, owe oprychy są utrzymywane pośrednio i bezpośrednio przez samych górników. Pośrednio, gdyż każde kopalnie przeznaczają miliony na ich utrzymanie, bezpośrednio, gdyż górnicy opłacają składki.

Chwilę temu mieliśmy ciekawy przykład takiego zachowania w przypadku wysoce nieefektywnej kopalni Kazimierz Juliusz. Zdymisjonowano rozsądnego prezesa KHW, zaś z budżetu przeznaczono 280 mln zł, tylko po to by uciszyć związkowych terrorystów. Kilka dni później się okazało, że w tym samym mieście – Sosnowcu, pewna firma przenosi swą produkcję do Serbii, w związku z czym pracę straci 300 osób. Pies z kulawą nogą się tym problemem nie zainteresował. Rozumiem że cytując za prezydentem Nowej Soli „dzieci górników mają inne żołądki” . Co ciekawsze, górnicy z „Juliusza” mieli zagwarantowaną pracę w innych zakładach.

Szanowna Wiktorio!

Zatytułowała mnie Pani młodzieńcem, doskonale! Otóż jako młody człowiek mam obowiązek troski o los swój i własnego państwa. Dlatego protestuję przeciwko haniebnej propozycji, by to budżet państwa przejął ogromne koszty deputatów węglowych jakie otrzymują górniczy emeryci. O tym w jak fatalnej kondycji jest ZUS, chyba nie muszę wspominać.

Gdy za chwilę będę kładł się do łóżka, niechże przyśni mi się Polska równych szans. Polska bez podziałów na gorszych i lepszych. Nie wymagam wiele, chce jedynie by każdy brał odpowiedzialność za swoje życie w swoje ręce. Idę spać, bo jutro z rana mogę się dowiedzieć że mój zakład pracy splajtował. A że do świętych krów nie należę...

pasiflora - Pi 24 Pa, 2014

Farrokh napisa/a:
I gdzie Wy w tym Knurowie będziecie pracować, jak zajedziecie jedyną żywicielkę - kopalnie??? Szanujcie ludzie to co macie. Węgiel to nasz wielki narodowy skarb, ale trzeba korzystać z niego z głową. Nie na zasadzie dyktatu wąsatego zjeba ze związków. Kiepsko widzę górnika pracującego na strefie w Gliwicach.
Ależ Tyś rozumów zjadł.
Ja pracowałam na strefie Gliwickiej w jednej z najgorszych firm pod przykrywką, że niby zakład przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Tam zajechałam biodra przerzucając np 4 tony w 2 godziny, albo składając elementy które warzyły 19,5 kg. Tam pracowałam w warunkach szkodliwych gdzie ani złotówki mi szkodliwego nie wypłacono i chyba przez to też poroniłam. Tam też widziałam wypadki przez niesprawne maszyny. Ktoś się buntował? Nie, każdy chciał mieć grosz na chleb. A nie ukrywam że płaca była wypłacana w terminie wraz z jakimiś tam przywilejami typu "pod gruszą".
Lecz nigdy ale to nigdy nie śmiałabym porównywać najgorszej pracy na powierzchni do pracy pod ziemią.
Wypowiadaj się ile chcesz na temat kopalni.
Knurów ma i będzie miał kopalnię dłuuuuugo, bo koksem "walczymy" a nie węglem. :-P
Co do związków to sie nie wypowiadam lepiej.
Nasza kopalna w tym miesiącu wypracowała zyski i to spore. Jak na nowicjusza w Jastrzębskiej Spółce to chyba nieźle? Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.
Ale Ty i tak zaraz będziesz wygłaszał te swoje mądrości.

Farrokh - Pi 24 Pa, 2014

https://www.youtube.com/watch?v=6ZzCh3Ohtq8

Kilka miesięcy temu premier nie znalazł pieniędzy dla matek wychowujących niepełnosprawne dzieci. Tymczasem od razu się znalazły pieniądze dla agresywnych ryli. Na to nie będzie pozwolenia!


Po pierwsze koksu się nie wydobywa. Koks jest produktem przerobu węgla. Po drugie JSW w tym roku notuje ogromne, rekordowe straty. Kopalnia KSz nie jest samodzielnym przedsiębiorstwem, lecz jedynie zakładem w obrębie JSW. Na całe szczęście spółka ta jest zarządzana przez doskonałego menadżera w postaci Pana Zagórowskiego, toteż zapewne kryzys skończy się wraz z zapowiadaną likwidacją dodatkowych pensji w postaci barbórek i 14 – nastek.

Musi mieć Pani jakiś interes w tym by powielać mity ” Lecz nigdy ale to nigdy nie śmiałabym porównywać najgorszej pracy na powierzchni do pracy pod ziemią” Domyślam się że jest Pani żoną górnika, który zapewne nigdzie indziej nie pracował. Ja natomiast nigdy nie śmiałbym porówywnywać kilkugodzinnej pracy górnika do np. pracy człowieka harującego przez 8 godzin na wytłaczarce tworzyw sztucznych. Owszem, część z robotników pracujących pod ziemią, rzeczywiście wykonuje swą pracę przez pewien czas w warunkach szkodliwych. Jednakże jest to rekompensowane po pierwsze znacznie krótszą dniówką, po drugie znacznie szybszą emeryturą finansowaną w bardzo dużej części przez resztę społeczeństwa. Niestety nie widzę ani nie słyszę z ust górników wdzięczności za ten fakt, lecz ciągłe roszczenia i pogróżki o charakterze terrorystycznym. Efekty takiego podejścia widzimy w tych okropnych katastrofach jak ostatnia w Mysłowicach, gdzie posłano młodych chłopców na śmierć. Dlaczego górnicza brać, która tak ochoczo walczy o przywileje, nie protestuje w kwestiach dotyczących życia i śmierci???

Górnicy muszą wyjść z okresu dziecięcego i zacząć na siebie zarabiać, tak jak to się dzieje w prywatnych kopalniach jak Bogdanka. Doprawdy na rynku węgla nie liczy się ile potu wylano przy jego wydobyciu, lecz cena. Należy pamiętać, że wkrótce rozpocznie się węglowy zalew Europy węglem z Turcji i Indonezji, gdzie właśnie budowane są nowe kopalnie. Nieopodal Pani Knurowa, w Orzeszu powstanie niemiecka kopalnia.

Na koniec zacytuję Pani doskonałą wypowiedź prezydenta Nowej Soli. Dodam tylko że Pan prezydent się mylił. Nie dopłacimy 100, lecz 280 mln, tyle bowiem finalnie rząd przeznaczył na ratowanie kopalni, którą za chwilę i tak przestanie funkcjonować.

Kiedy upadały Nowosolskie fabryki, kiedy bezrobocie sięgało blisko 40%, kiedy matki nie miały za co nakarmić swoich dzieci, kiedy w tym mieście w garażach i piwnicach produkowano krasnale, żeby zarobić na chleb... "pies z kulawą nogą" nie zainteresował się losem tysięcy ludzi tracących pracę w jednym z najbardziej uprzemysłowionych miast w Polsce.
Wolny rynek zrobił swoje. Dzisiaj czytam, że górnicy wywalczyli zaległe wypłaty, będą nadal dostawać deputaty, dopłaty do komunikacji, 13-ste i 14-ste pensje itd. Mimo ogromnych strat, nadal utrzymają swoje przywileje, dzięki dotacji z budżetu państwa. Czyli my, biedacy, dopłacimy 100 mln zł (słownie: STO milionów!!!) do upadającej firmy.


Wadim Tyszkiewicz

Cyryl - Pi 24 Pa, 2014

Danielos napisa/a:
...Można wziąć choćby przykład z Anglii, która w latach osiemdziesiątych zrobiła z tym porządek na własnym podwórku...
..Znasz ich osobiście? Nie?...


bardzo trafnie napisałeś: "można by", ale na razie nie jest i nie zapowiada się, że będzie.
ale dzisiaj każdy mecz Śląska Wrocław jest zagrożeniem dla miasta i wielkim obciążeniem finansowym.

możesz również mnie zapytać czy znam osobiście bywalców knajp gdzie dochodzi do rękoczynów. także ich nie znam, bo nie mam ani skłonności masochistycznych, ani nie mam przyjemności chodzić w takie miejsca gdzie są ustawki i gdzie poziom sportowy odbiega o kilka pięter od tego co zwykliśmy nazywać piłką nożną.
jeżeli mnie zapytasz czy znam osobiście złodziei którzy mi okradali samochody 9-krotnie w okresie 1992-2013 na ul Kurkowej, to odpowiem że też nie znam.
jednak jako poszkodowany mogę powiedzieć, że w tamtym rejonie złodziejstwo jest powszechne.

kiedyś na jednym kanale leciał mecz Barcelony, a na jakimś lokalnym mecz Śląska i to były zupełnie inne dyscypliny sportu. jeżeli będę chciał popatrzeć na taką piłkę nożną, to wolę pójść na pierwsze lepsze podwórko, gdzie chłopcy kopią piłkę i zobaczę tam więcej zaangażowania i ambicji niż podczas całej kolejki w polskiej lidze.

Farrokh napisa/a:
Panowie fizjoterapeuci zachowujecie się jak ryle którzy blokują tory z węglem z zagranicy, bo nie mogą pojąć że społeczeństwo ma dostęp do lepszego i tańszego węgla który nie jest obciążony ich bzdurnymi przywilejami...


jeżeli masz takie genialne rozwiązanie, to wiedz, że co jakiś czas jest wolne stanowisko premiera. obejmiesz funkcję, będziesz mógł się wykazać, a co więcej będziesz miał szersze audytorium, które może będzie miało ochotę słuchać Twoje wywody.

Farrokh napisa/a:
...bardzo poprawiają estetykę...
...Stwierdzam fakty! Odczułem ogromną ulgę od kiedy regularnie wykonuję ćwiczenia p. Chodakowskiej.



postępowanie po operacji jest dobrowolne. ludzie piszą: fizjoterapeuci, inni użytkownicy i czytanie nie jest przymusowe oraz postępowanie według wypowiedzi również nie jest przymusowe.

aby odczuć ulgę nie trzeba ćwiczeń cielesnych, ale wystarczy wizyta w toalecie.
dla celów estetycznych wystarczy wizyta w salonie piękności.
chyba pomyliłeś priorytety.

fiolet - Pi 24 Pa, 2014

pasiflora napisa/a:
Farrokh napisa/a:
I gdzie Wy w tym Knurowie będziecie pracować, jak zajedziecie jedyną żywicielkę - kopalnie??? Szanujcie ludzie to co macie. Węgiel to nasz wielki narodowy skarb, ale trzeba korzystać z niego z głową. Nie na zasadzie dyktatu wąsatego zjeba ze związków. Kiepsko widzę górnika pracującego na strefie w Gliwicach.
Ależ Tyś rozumów zjadł.
Ja pracowałam na strefie Gliwickiej w jednej z najgorszych firm pod przykrywką, że niby zakład przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Tam zajechałam biodra przerzucając np 4 tony w 2 godziny, albo składając elementy które warzyły 19,5 kg. Tam pracowałam w warunkach szkodliwych gdzie ani złotówki mi szkodliwego nie wypłacono i chyba przez to też poroniłam. Tam też widziałam wypadki przez niesprawne maszyny. Ktoś się buntował? Nie, każdy chciał mieć grosz na chleb. A nie ukrywam że płaca była wypłacana w terminie wraz z jakimiś tam przywilejami typu "pod gruszą".
Lecz nigdy ale to nigdy nie śmiałabym porównywać najgorszej pracy na powierzchni do pracy pod ziemią.
Wypowiadaj się ile chcesz na temat kopalni.
Knurów ma i będzie miał kopalnię dłuuuuugo, bo koksem "walczymy" a nie węglem.


Mój mąż pracował od 1987r. na dole na przodku najpierw na KWK Borynia, później na dawnej KWK Rymer następnie od 1997 do 2004 właśnie na KWK K-SZ po czym od kwietnia 2004 pracuje w Gliwickiej strefie w GM i uwierzcie mi najlepiej wspomina jednak KWK i wielokrotnie twierdzi, że z wielką chęcią by się przeniósł z powrotem "na dół". Nie przenosi się tylko ze względu na umowę i wiek. Ale jeżeli chodzi o pracę fizyczną to najgorzej jest w GM. A zarobki cóż w latach zaraz po naszym ślubie czyli w 1993 roku zarabiał dużo więcej niż w chwili obecnej w GM, gdzie miał lżejszą pracę fizyczną jak i psychiczną tak niż teraz.

pasiflora - Pi 24 Pa, 2014

Farrokh napisa/a:
Domyślam się że jest Pani żoną górnika, który zapewne nigdzie indziej nie pracował.
I tu się mylisz. Nie mam męża! Faktem jest że mój partner pracuje na kopalni, ale jest z nią związany od ok 5 lat. Wcześniej pracował w firmach nic nie mających wspólnego z kopalnią. Przychodzi wiecznie poobijany, z dziurą w nodze, prawie utonął na kopalni. Widział flaki faceta którego zmielił kombajn. Czy naprawdę taki miód za niecałe 3000 zł miesięcznie? Ale jest to stała (choć na tę chwilę nic nie jest pewne) praca, z cyklicznym dochodem a jest to ważne dla nas. Więc nie pisz jak się nie podoba to niech zmienią pracę.

Na kopalni problem jest w tym, że wiele osób starszych, które przyjmowały się jeszcze w czasach komuny, to one uważają że im się należy. To zgniły owoc, który wyrósł w czasach kiedy wszystko się należało. To one wiecznie "krzyczą". Sama nie raz wdaję się w kłótnię z górnikami, ale nie możemy powiedzieć wszystkim się nie należy, wszyscy są leniwi i obiboki i że naprawdę nie zasługują na premię czy barbórkę.

fiolet napisa/a:
Mój mąż pracował od 1987r. na dole na przodku najpierw na KWK Borynia, później na dawnej KWK Rymer
I pewnie zwolnił się biorąc odprawę. Skoro było tak dobrze to nie zwalnia się człowiek ot tak. Musiał być ważny powód. Skoro nadal pracuje tyle że w GM to pewnie jest zdrowy śmiem twierdzić.
fiolet napisa/a:
w 1993 roku zarabiał dużo więcej niż w chwili obecnej w GM
To ile zarabiał bez sobót i niedziel? Takie koryto opuścić?Ech....
fiolet - Pi 24 Pa, 2014

pasiflora napisa/a:

fiolet napisał/a:
Mój mąż pracował od 1987r. na dole na przodku najpierw na KWK Borynia, później na dawnej KWK Rymer
I pewnie zwolnił się biorąc odprawę. Skoro było tak dobrze to nie zwalnia się człowiek ot tak. Musiał być ważny powód. Skoro nadal pracuje tyle że w GM to pewnie jest zdrowy śmiem twierdzić.

Mój pierwszy mąż pracował na KWK Borynia - a odszedł niestety w 1996r. ale bez wyprawy do Pana Boga. Powód odejścia jak widzisz był poważny - śmierć.
A jak brałam ślub z drugim mężem 1997r. to wtedy już on pracował na KWK Rymer, który został później zlikwidowany. Do likwidacji czyli do 1994 pracował na dole, później aby zostać musiał przejść pod firmę na powierzchni gdzie pracował do 1997 Następnie ze względu zakupu domu za czym idzie przeprowadzka i likwidacji firmy na Rymerze przeszedł na KWK K-SZ. Jak powstawał GM od razu składał papiery ale się nie dostał - za to go wezwali przy drugim naborze. Od razu przeszedł - bo miała to być jego wymarzona paca, która stała się horrorem. Początki kiedy był jeszcze młodszy i zdrowy były okropne pod względem psychicznym, później było lepiej. Teraz niestety własnie zaczyna się odzywać zdrowie i zaś się gehenna zaczyna.

pasiflora napisa/a:
fiolet napisał/a:
w 1993 roku zarabiał dużo więcej niż w chwili obecnej w GM
To ile zarabiał bez sobót i niedziel? Takie koryto opuścić?Ech....

W 1993 nigdy nie zapomnę pierwszej wypłaty przyniesionej przez męża po ślubie było to 3200 zł. Za pół roku + weselne pieniążki zdążyliśmy mieszkanie w Rybniku kupić.
A teraz - jeszcze 3 z przodu mąż ani razu nie "przyniósł".

esca - Pi 24 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:
aby odczuć ulgę nie trzeba ćwiczeń cielesnych, ale wystarczy wizyta w toalecie.
i po co te złośliwości? Mamy demokrację. Każdy ma prawo miec własne zdanie, własną drogę (np.dochodzenia do sprawności). W zależności jaki sposób wybrał :arrow: takie będzie miał efekty.
Na dzień dzisiejszy nie możemy powiedzieć jakie? Możemy tylko przypuszczać
fiolet napisa/a:
Od razu przeszedł - bo miała to być jego wymarzona paca, która się horrorem. Początki kiedy był jeszcze młodszy i zdrowy były okropne, później było lepiej. Teraz niestety własnie zaczyna się odzywać zdrowie i zaś się gehenna zaczyna.
o tym właśnie pisze Farrokh. W okresie wielkich zysków pieniądze zostały "przejedzone" zamiast zainwestować np.w bezpieczeństwo
Farrokh napisa/a:
Dlaczego górnicza brać, która tak ochoczo walczy o przywileje, nie protestuje w kwestiach dotyczących życia i śmierci???


cyt"..Jeszcze dwa i pół roku temu cena tony na najważniejszym europejskim rynku ARA (od nazw miast portów przeładunkowych w Holandii: Antwerpia, Rotterdam, Amsterdam) wynosiła 120 dol. Polskie kopalnie przeżywały wtedy okres prosperity. Od początku 2010 do końca 2013 roku zarobiły na czysto 6,5 mld zł. Boom był doskonałą okazją do zrobienia porządków w górniczych kombinatach – oprócz Kompanii Węglowej dużym producentem jest także Jastrzębska Spółka Węglowa (wydobywa surowiec wykorzystywany w hutnictwie) i Katowicki Holding Węglowy. Spółki węglowe miały wtedy pieniądze na pokrycie kosztów likwidacji tych kopalń, w których węgla już prawie nie ma, i na zainwestowanie w budowę nowych szybów albo nawet zupełnie nowych kopalń na perspektywicznych złożach, których w Polsce nie brakuje. Niestety, spora część pieniędzy została przejedzona, m.in. na podwyżki i utrzymanie rozbudowanego socjalu. Kiedy w 2013 r. ceny zaczęły spadać, było już za późno. Na początku października w holenderskich portach ceny wynosiły tylko ok. 73 dol. za tonę..."kcyt
http://biznes.newsweek.pl...y,349118,1.html
Nie jestem przeciwko górnikom. Uważam, że każda praca jest trudna, ciężka na swój sposób. Dlatego za prace płacą.

Pasiflora ty dźwigałaś i zniszczyłas bioderko a ja stałam na drabinie. Efekt/skutek ten sam.
pozdrawiam serdecznie

maaly-22 - Sob 25 Pa, 2014

Oj czy nie widzicie tego ze czasy się zmieniły zmieniają na gorsze miody się skonczyły ,nie pisze tu o górnikach fizjoterapeutach lecz pisze ogólnie chodz wiem i szanuje górników . To popatrzcie tak jak piszecie w postach powyzej dawniej było lepiej większa pensja tak samo było jak się jechało zagranicze chodz były granice było gozej dostać się do lepszego kraju . Dziś granice są otwarte mamy unie ale z pracą nie jest tak łatwo jak dawniej tak samo jest z płacami .
pasiflora - Sob 25 Pa, 2014

maaly-22, bardzo mądra wypowiedź. Cudowne podsumowanie!
Cyryl - Sob 25 Pa, 2014

oczywiście możemy mówić o szacunku, ale ten szacunek nie spada z nieba, ale trzeba wypracować postawą.
a widzicie, ja takiej postawy od strony górników w dobrych dla nich czasach nie widziałem.
gdy mieli swoje przywileje, z nikim 14 pensją się nie dzielili, gdy ja miesiąc czekałem w kolejce na meble - oni mieli swoje sklepy tylko dla siebie.
natomiast dzisiaj ja mam się dzielić kasę z nierentownymi kopalniami.
jest takie stare przysłowie: jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

oczywiście, że rozwiązanie sprawy górników nie jest łatwe bo będą poszkodowani górnicy lub finansowo obciążone całe pracujące społeczeństwo.
rozwiązania dobrego nie widzę i się nie wypowiadam, ale co do tego szacunku to też proszę z większą rezerwą.

natomiast co do dochodzenia do sprawności, ja to widzę w ciężkiej pracy. według mnie pacjent po ćwiczeniach ma być spompowany do granic możliwości, bo trening (a czymże innym jest rehabilitacja) jest osiąganiem kresu możliwości i robienia małego kroczku do przodu na następnym treningu.

zaś rehabilitacja mająca na celu ulgę czy estetykę jest dla mnie niezrozumiała i tez mogę mieć tu własne zdanie.

esca - Sob 25 Pa, 2014

Ulgę przed zabiegiem przynosiła mi właśnie rehabilitacja. Inaczej nie wiem jak bym żyła, egzystowała.....
Po operacji (obecnie 2 m-ce) pracujemy nad całą sylwetką. Uruchamiamy mięśnie po kolei. Wszystkie te, które potrzebne są do prawidłowej postawy, płynnego ruchu. .... A to dla mnie jest estetyka.
Widzę w tym sens.
Pozdr

kinga - Sob 25 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:
zaś rehabilitacja mająca na celu ulgę czy estetykę jest dla mnie niezrozumiała

Czyli jeśli ktoś się rehabilituje i dzięki temu uwalnia się od bólu; jeśli się ktoś rehabilituje i poprawia dzięki temu swoją pokrzywioną schorowaną sylwetkę; ustawia prawidłowo części ciała.... to?
Czym jest w takim razie wg Ciebie rehabilitacja?

Fizkom - Sob 25 Pa, 2014

Cyryl,
Tak, rehabilitacja to trening ale nie można go utożsamiać tylko z pracą/siłą mięśniową. Wylany wtedy pot będzie jedynie mechanizmem obronnym zapobiegającym przegrzaniu się organizmu ale niczego więcej ……

Siła to końcowy parametr w procesie rehabilitacji. Za pomocą siły mięśni nie uzyskasz kontroli nad ruchem i prawidłowego wzorca ruchu, nie odtworzysz precyzji i współpracy między wszystkimi łańcuchami powięziowo-mięśniowymi odpowiedzialnymi za ruch. Najważniejsze, nie utrzymasz ciśnienia w jamach ciała, a bez niego siła naszych mięśni zgniecie nas aby przeciwstawić się sile ciążenia. Zobacz Cyryl ile trzeba osiągnąć zanim zacznie się wylewać pot ……

F.

Cyryl - Nie 26 Pa, 2014

może ja to inaczej odczuwam, inaczej ubieram w słowa.
rehabilitacja jest według mnie ciężką pracą i raczej trudno w moim odczuciu, aby taka praca przynosiła ulgę.
czy ta praca będzie polegała na wylewaniu potu, czy podejmujemy ją innej formie, jest zawsze wysiłkiem.

to dla mnie trochę jak bezstresowa nauka jazdy, bo nauka jazdy jest ciężką pracą polegającą na popełnianiu błędów i wyciąganiu z nich wniosków. popełnianie błędów nie jest bezstresowe i jeżeli ktoś opowiada o takiej bezstresowej nauce, to myli priorytety, bo albo na pierwszym miejscu jest rezultat lub komfort podczas nauki.

dlatego dla mnie najważniejszy był powrót do normalnego funkcjonowania, a to czy przynosiło mi to ulgę i ilość włożonej pracy miało drugorzędne znaczenie.

maaly-22 - Nie 26 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:

dlatego dla mnie najważniejszy był powrót do normalnego funkcjonowania, a to czy przynosiło mi to ulgę i ilość włożonej pracy miało drugorzędne znaczenie.

dlamnie wazniejsza była i jestest ulga gdyz po pionizacji wszystkie mięśnie bolały jakby na kazdym był odwaznik 5 kg jak i tez powrót do sprawności . A pot pojawia się na czole i nie tylko tam bo prucz ćwiczen duzo spaceruje wszędzie chodze o własnych siłach i nie sa mi straszne duze czy małe odległości.Zgadzam se i popieram słowa Fizkoma ze rehabilitacja to nie tylko trening mięśni aby były silne jest to tez praca nad sobą aby organizm jak i mózg prawidłowo pracował z mięśniami tzn prawidłowe ruchy i odruchy .....

pasiflora - Nie 26 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:
... rehabilitacja jest według mnie ciężką pracą i raczej trudno w moim odczuciu, aby taka praca przynosiła ulgę.
Jest ciężką pracą, a pot leje się strumieniami. Ale jeszcze ani razu nie było abym po spotkaniu z moim rehabilitantem nie czuła ulgi. Nagle mięśnie nie bolą, nagle jestem wyższa, bo nic nie ciągnie. Sama w życiu sobie takiej ulgi nie przyniosłam choć pracowałam podobnie w domu.
esca - Nie 26 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:
dlatego dla mnie najważniejszy był powrót do normalnego funkcjonowania, a to czy przynosiło mi to ulgę i ilość włożonej pracy miało drugorzędne znaczenie
Cyryl, o czym ty piszesz? :whata: :whata: :whata:
Przecież właśnie gdy poczułam ulgę po rehabilitacji i ból się zmniejszył :arrow: mogłam wrócić do normalnego życia.

Albo normalne życie, funkcjonowanie albo bolące biodro, które odbiera chęci do życia.
Pozdr

Cyryl - Pon 27 Pa, 2014

może macie rację, ale napiszę swoje odczucia i spostrzeżenia z rehabilitacji. większość przychodzi wcześniej prawie godzinę aby pogadać i to nie jest złe, bo ja też sport traktuję jako życie towarzyskie.
potem jest przygotowywanie się do ćwiczeń w szatni, gdzie funkcjonalność stroju nie ma znaczenia, ale jego krój, moda itp.
dochodzi do ćwiczeń, które wykonuje się tylko i wyłącznie podczas obecności fizjoterapeutki, w pozostałym czasie w dalszym ciągu rozmowy.
podczas gdy można było wykonać powiedzmy 30 zalecanych powtórzeń, robiono tylko te 5 w obecności pani.
również personel tego gabinetu widząc takie podejście do ćwiczeń, zamiast zagonić, były uwagi: świetnie idzie itp. ale to mogę zrozumieć - bo liczy się komfort klienta.
żadnego zainteresowania ćwiczeniami, nie słyszałem pytania: co mi to da, czy będę po tym lepiej funkcjonował, ale to zastępowały: jaka pogoda, co tam w TV i inne.
po ćwiczeniach jest prysznic (był maj i bardzo ciepło), ja mając na 12 i wracając do pracy musiałem jakoś wyglądać, więc korzystałem, nikt inny tego nie robił.

za pewne są i ludzie porządnie ćwiczący, ale przez 2 tygodnie chodzenia dzień w dzień ja takich nie spotkałem.
także opisuję tylko to z czym się zetknąłem, traktowanie rehabilitacji jak wyjścia do kawiarni, na pewno nie jak rehabilitacji z prawdziwego zdarzenia.
dlatego też jak ktoś mi mówi o uldze, czy estetycznym aspekcie rehabilitacji, to kojarzy mi się z tym co widziałem.

maaly-22 - Pon 27 Pa, 2014

UUUU Cyryl to wszpółczujeja ćwiczyłem w większości sam ale na sali zawsze był rehabilitant i zwracał uwage czy dobrze się ćwiczy to co pokazał nauczył . Porozmawiać zawsze szło ale rehabilitant jak widział ze zrobiło się jedno pytał czy robiłem nastepne . Co do mobilizacji to mobilizowałem i mobilizuje się sam nawet będąc na rehabilitacji mogłem zrobic swoje ćwiczenia w około 2 godziny a ćwiczyłem około 4 bo zawsze pytałem co jesce moge i dostawałem odpowiedz moze to lub to pan spróbuje . Ja mobilizując ćwiczyłem 2 razy dziennie nie tylko razprzed objadem ale i po objedzie kontynuowałem dalej ćwiczenia wiekszość powtazałem . Dlamnie rehabilitacja była pracą nad sobą i mięsniami gdyz mięśnie zaczynały na nowo pracować i z tym musiała wszpół grac głowa ze np sam podniose noge a nie za pomocą rąk...
esca - Pon 27 Pa, 2014

Cyryl napisa/a:
dochodzi do ćwiczeń, które wykonuje się tylko i wyłącznie podczas obecności fizjoterapeutki, w pozostałym czasie w dalszym ciągu rozmowy. Podczas gdy można było wykonać powiedzmy 30 zalecanych powtórzeń, robiono tylko te 5 w obecności pani.
najważniejsze "aby chciało się chcieć"
Cyryl napisa/a:
za pewne są i ludzie porządnie ćwiczący,
zgadza się. Są ludzie i ludziska. Jednym się chce a inni czekają aż zrobią to za nich :arrow: ONI.
Cyryl napisa/a:
przez 2 tygodnie chodzenia dzień w dzień ja takich nie spotkałem.
zapraszam na nasze 50+
Cytat:
napiszę swoje odczucia i spostrzeżenia z rehabilitacji.
Cyryl, czytając twój post chcę powiedzieć, że uogólniasz. Raczej piszesz o osobach, które uważają, że za nich..... zrobić/pomóc/wykonać powinni inni ludzie. Jacyś..... ONI.
W tym przypadku dostali się na rehabilitację więc ONI (czytaj rehabilitanci) powinni postawić ich na nogi, pomóc im. Natomiast sami nie mają ochoty kiwnąć palcem. No, może kilka razy pomachać nogą czy ręką. (I potem będą mieli powód do gderania, że rehabilitacja jest lipa bo im nie pomogła.)
Ale....
Tacy ludzie są wszędzie.
Moja sąsiadka krzyczy na szkołę - jedynek Michałowi nastawiali i myślą sobie, że co?
Ale Michał (od kiedy pamiętam) biega po podwórku do 23 godz. Wiosna, lato, jesień, zima, deszcz, słońce czy mróz trzaskający. Inne dzieci dawno są w domu, odrabiają lekcje, uczą się....
Niestety sama obecność w szkole, podręcznik i zeszyt, sama nauczycielka nie spowoduje, że człowiek się nauczy. Własnej pracy tez trzeba włożyć. I to dużo jeżeli chce się mieć efekty.

Analogicznie :arrow: sama obecność na rehabilitacji nie spowoduje, że wyćwiczą się nasze mięśnie, że poprawi się nasza sylwetka, nasza postawa, nasz sposób chodzenia.....

Tylko, tak naprawdę :arrow: komu powinno najbardziej zależeć na dobrej rehabilitacji?
Czyje to są nóżki, rączki, kręgosłupy?
Kogo one bolą w rzeczywistości? Rahabilitantów?
A więc gościu, skoro chcesz aby dalej rwało cię w biodrze. Kręgosłup nie dawał ani spać, ani chodzić, ani siedzieć.... możesz dalej obijać się zajęciach z rehabilitacji.
Tylko pamiętaj :arrow: drugiej szansy możesz już nie dostać. Kolejka jest długa. Korzystaj więc póki możesz.
pozdr

Cyryl - Pon 27 Pa, 2014

ja nie uogólniam, ale opisuję to z czym się spotkałem. nie mogę opisywać nic innego.
oczywiście wierzę, że są ludzie traktujący rehabilitację poważnie, ale ja się z nimi w gabinetach fizjoterapii nie zetknąłem.

również gdy byłem w szpitalu po operacji, a było takich jak ja jeszcze 3, to najważniejsze było co rodzina przyniesie na obiad, pomachanie nóżką w obecności rehabilitantki 10 min, pooglądanie TV i sen.
tematami dyskusji były: jak zdobyć najdłuższe zwolnienie lekarskie, jak zdobyć rentę, jak zdobyć uprawnienia pojazdu dla niepełnosprawnych itp. ale jak wrócić do sprawności - jakoś nikt z nich sobie tym nie zaprzątał głowy.
wybacz, ale bioderkowiczów z innym nastawieniem w tym szpitalu nie spotkałem. może to uogólnienie, ale niestety prawda.
przypomnę, że byłem z bioderkowiczów najstarszym pacjentem.

natomiast to o obijaniu na zajęciach to chyba nie do mnie.

pasiflora - Pon 27 Pa, 2014

Cyrylu, masz rację. Po operacji ludzie nie ćwiczą. Najczęściej dlatego że nie wiedzą co można a co nie. Jest również procent pacjentów, którzy wymagają od innych, byle nie od siebie. Cieszę się że nie czekałeś na "trzęsienie ziemi", tylko wziąłeś się do roboty. Pamiętaj też że samowolka z reguły nie jest dobra. To rehabilitanci powinni wymagać pracy od pacjentów poza ich 10-ową wizytą. To oni powinni powiedzieć "nie leżymy tylko np kółeczka stopami robimy" lub inne ćwiczenia z którymi zwykły Kowalski poradzi sobie bez ich nadzoru.
maaly-22 - Pon 27 Pa, 2014

UUU Cyryl to wszpółczuje ja i to nie raz od rehabilitanta się nasłuchałem tak ze szczena opadała i miałem załamke , co do ćwiczeń tez wymagał nawet jak lezałem to mówił zeby ruszać stopą co censto kontrolował nawet jak odwiedzał kolegów na sali przechodząc pytał dlacego nie ćwicze.W moim szpitalu były tematy ogólne z zycia a ze oddiał neuroortopedi i nie tylko to miałem róznych sąsiadów i nie tylko z biodrem rozmawiało lub zartowało się tez z pielegniarkami poprostu zycie .No i tez co dlamnie najwazniejsze to i w szpitalu i na rehabilitacji super podejście czułem się jak w domu a to ze np oddział szpitalny jest prawie z prlu czy sa drobne niedogodności na rehabilitacji to pikus....
Mijka - Pon 27 Pa, 2014

pasiflora napisa/a:
ludzie nie ćwiczą

Ćwiczą, oj ćwiczą i to jeszcze jak i to za własne pieniądze :)
Właśnie wróciłam z zajęć - godzina intensywnych ćwiczeń prowadzonych przez rehabilitantkę.
Zajęcia są dwa razy w tygodniu, każdorazowo jest 8 - 12 osób a od listopada ma być więcej i będą dwie grupy.
Przekrój wiekowy 3 - 4 osoby w wieku 40-50 lat, reszta to 50 - 70 lat i wszyscy ćwiczą równo :)

Podobno wystarczy chcieć, a chcieć to móc !!!

Po ćwiczeniach wracam do domu na piechotkę (około 20 min) - zrelaksowana, zadowolona, zmęczona i głodna :mrgreen:

pasiflora - Pon 27 Pa, 2014

Mijka, ja raczej pisałam o sytuacji która ma miejsce zaraz po operacji.

Jak płacą to ćwiczą to fakt. Czemu tak jest?

Bonia - Pon 27 Pa, 2014

Tu nie chodzi o to prywatnie czy nie ja napiszę tak po części są winni sami pacjenci po części rehabilitanci.Już wyjaśniam dlaeczego. Po części pacjenci są leniwi idą na oddział reh i uwazają że płacą składki to rehabilitacja im się nalezy a najlepiej jak rehabilitant zrobi wszystko za nich. Druga kwestia nawet jesli pacjent chce ćwiczyć to w państwowych placówkach rehabilitanci olewają pacjentów. Przykre ale prawdziwe. Ja sama nawet w swoim zakładzie mam przykład jak wiecie pracuje u nas reh Ewa i dzisiaj miałam nawet rozmowe z moim fizjo właśnie na jej temat. I tu są połączone dwa przykłady razem nasi pracownicy oczekują że Ewa za nich będzie ćwiczyć a oni nie muszą kiwnąć palcem z kolei Ewa ma płacone i wychodzi z założenia że odwali godziny pracy a że nikt nie kontroluje jak. To można na przysłowiowe odwal się pensje i tak dostanie.
Mnie jedną traktuje inaczej po części chyba że względu na mojego fizjo bo się znają. Po części ja postawiłam sprawę jasno Ewa ja się zgadzam na pracę z Tobą na prośbę P Piotra warunek i ja i on chcemy widzieć efekty. ja ze swojej strony będę się starała ale oczekuje tego samego od Ciebie. Ze mną nie ma na odwal się bo jesteś na panstwowej posadzie rozumiemy się? Czasem co prawda próbuje tego czy owego czyli nagiąć. Ale nie ze mną takie numery Bruner.

Meritum tu są winne obie strony pacjenci którzy się nie przykładają, ale też rehabolitanci który mają głęboko w nosie pacjentów. Bo i jedni i drudzy uważają że im się należy.

Cyryl - Wto 28 Pa, 2014

maaly-22 napisa/a:
UUU Cyryl to wszpółczuje...


kompletnie nie rozumiem. czego mi współczujesz?

Mijka - Wto 28 Pa, 2014

pasiflora napisa/a:
Mijka, ja raczej pisałam o sytuacji która ma miejsce zaraz po operacji.

Pasiflora, wiem, wiem ja tylko pożyczyłam :wink: sobie słowa "...ludzie nie ćwiczą..." z Twojego postu ale już je oddaję ;)

pasiflora napisa/a:
Jak płacą to ćwiczą to fakt. Czemu tak jest?

Ci co płacą to dokonują świadomego wyboru i ćwiczą świadomie.
Jak bezpośrednio nie płacą (tylko przez NFZ) to czasami tak jest jak pisał Cyryl. Chociaż ja jak do tej pory spotykam się z właściwym podejściem osób korzystających z refundowanej rehabilitacji (nie wnikając w jej jakość).





EDIT 02.11.2014 Nie.


Wyczytane w necie



Docenić czas

Żeby docenić wartość jednego roku - zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy.

Żeby docenić wartość miesiąca - zapytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.

Żeby docenić wartość godziny - zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć,

Żeby docenić wartość minuty - zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.

Żeby docenić wartość sekundy - zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.

Żeby docenić wartość setnej sekundy - zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.

Czas na nikogo nie czeka.
Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem – będzie jeszcze więcej wart.

Cyryl - Nie 02 Lis, 2014

Mijka napisa/a:
...
pasiflora napisa/a:
Jak płacą to ćwiczą to fakt. Czemu tak jest?

Ci co płacą to dokonują świadomego wyboru i ćwiczą świadomie...


z tym również nie mogę się zgodzić, co prawda nie mam takich doświadczeń z płatnej rehabilitacji, ale z innego podwórka:
prowadzę kursy instruktorów nauki jazdy i na ostatnich 3 kursach uczestnicy płacący chodzą poniżej 50%.
każdy płaci na dzień dobry 2200zł i na ostatnim kursie miałem 6 osób, dwie chodziły w 75%, jeden w 50%, jedna pani była przez 3 miesiące przez 10 minut na wykładzie, po czym stwierdziła, że się źle czuje i sobie poszła, a pozostałych dwóch osób w ogóle nie widziałem na oczy.
z poprzednich kursów mogę powiedzieć, że tylko dwie osoby z sześciu podejdzie do egzaminu, a jedna zda.

czy zapłacenie 2200zł było świadomym wyborem? trudno to ocenić, ale na pewno nie jest wystarczającą przyczyną uczestnictwa.

Bonia - Sob 08 Lis, 2014

Ja jutro wybieram sie na konie. Kiedyś jezdziłam. Nie wiem czy po tak długiej przerwie odważę się w ogóle na tego konia wsiąść. Nie wiem czy nie ryzykuje zważywszy na biodro. Ale powrót do jazdy chodził za mną już długo. A jeśli nie spróbuje to się nie przekonam czy dam radę ponownie jezdzić. No nic zobaczymy jutro.
AgaW - Nie 09 Lis, 2014

Bonia napisa/a:
A jeśli nie spróbuje to się nie przekonam czy dam radę ponownie jezdzić.

Właśnie. Boniu-udanej konnej jazdy Ci życzę :) Napisz jak było.

Bonia - Nie 09 Lis, 2014

Już po jezzdzie udało się ;-) Pachwiny i tyłek trochę obolałe.Czym nie jestem zaskoczona :mrgreen:udało się nie spadłam i bardzo szybko przypomniałam sobie jak na koniu się jeżdzi :-)
maaly-22 - Nie 09 Lis, 2014

Super gratuluje
Cyryl - Nie 09 Lis, 2014

Bonia napisa/a:
Już po jezzdzie udało się ;-) Pachwiny i tyłek trochę obolałe.Czym nie jestem zaskoczona :mrgreen:udało się nie spadłam i bardzo szybko przypomniałam sobie jak na koniu się jeżdzi :-)


ale co na to koń??

AgaW - Nie 09 Lis, 2014

Bonia napisa/a:
bardzo szybko przypomniałam sobie jak na koniu się jeżdzi

Super, czułam że będzie świetnie :ok:

Bonia - Nie 09 Lis, 2014

Aga dzięki ;-) Cyryl chyba był zadowolony bo się że mną pożegnał liząc mnie po ręce :mrgreen: i sturchając mnie pyakiem. Liczył chyba też na jeszcze jedno jabłko :lol:
pasiflora - Wto 11 Lis, 2014

Bonia, jejku....
Jesteś wielka!
Ja bym się nie odważyła, bo konie są większe niż ja i się ich po prostu boję.
Ale ty miałaś już doświadczenie i brak tego typu barier.
Brawo!!!

Bonia - Wto 11 Lis, 2014

Iwonko to wyobraż sobie jaka ja jestem kruszyna mam tylko 151 cen wzrostu ;-) . Koni się jednak nigdy nie bałam. Co do jazdy to miałm obiekcje bo się bałam czy nie przecholuje z biodrem bałam się tylko wywichnięcia nie wiedziałam Czy tam radę po Osteotomii. Ale być na stadninie i nie pojezdzić to dla mnie była za wielka pokusa żeby sobie taką frajdę odpuścić :-D
Bonia - Sro 12 Lis, 2014

No i niestety miałam tylko jednorazową przyjemność. Jeśli chodzi o jazdę Konną. Skontaktowałam się z moim fizjo stwierdził że to za duże ryzyko :-(
Cyryl - Czw 13 Lis, 2014

za duże ryzyko dla konia
maaly-22 - Czw 13 Lis, 2014

Hmm Cyryl dla konia czy Boni szkoda ze nie moze jezdzić bo to jest miłe sam wiem bo mam konie i całe zycie mam z nimi styczność ....
Bonia - Czw 13 Lis, 2014

Cyryl dowcipne :-D Eh ani odrobiny współczucia od Ciebie nie jesteś typem faceta gdzie kobieta może Ci się wypłakać w rękaw jak widzę. A już poważniej dla mnie nie dla Konia po prostu jest za duże ryzyko że rozwalę sobie operowane biodro. W trakcie np wsiadania i jazdy po prostu rotacja odwodzeniowa jest za duża i może dojść do ponownego wywichnięcia. Nie chciała bym się wtedy spotkać z wkurzonym Profesorem raz miałam tą przyjemność przez mojego kumpla który był wówczas moim rehabilitantem,i tak się zabrał że mna do ćwiczeń i mojej reh. że w efekcie rozwalił by mi zespolenie które jeszcze miałam dobrze że nie pojechal wtedy że mną. Na kontrole do Profesora bo głowę miał by z pewnością urwaną. gdyby coś się wtedy stało. a mi się dostało poswójnie za niego i za siebie.I mimo że chciała bym jezdzić niestety chcieć nie znaczy móc.
levariovus - Czw 13 Lis, 2014

Bonia, to może dla Ciebie warto odtworzyć starodawne siodła dla pań takie co się siedzi bokiem. ;-)
pasiflora - Czw 13 Lis, 2014

levariovus, dla mnie też poproszę takie bokiem siedzenie :-P
Bonia - Czw 13 Lis, 2014

levariovus, pasiflora, To może jest dobra myśl hm nawet mi to do głowy nie wpadło. Choć wątpie że mój fizjo zgodził by się na takie coś odpowiedz była jednoznaczna to za duże ryzyko. I chociaż to dla mnie gorzka pigułka. Bo uwielbiam jezdzić. I powrót do tego był by dla mnie jak gwiazdka z nieba. Nie zartzykuje więcej Pracuje z P już dość długo i wiem że jeśli ma takie zdanie to nie bez powodu. Strasznie mi żal, ale na pociechę zostało mi miłe wspomnienie i satsfakcja że chociaż raz po tylu latach spróbowałam i że ten ostatni raz wsiadłam na Konia ;-)
Cyryl - Pi 14 Lis, 2014

Bonia napisa/a:
Cyryl dowcipne :-D Eh ani odrobiny współczucia od Ciebie nie jesteś typem faceta gdzie kobieta może Ci się wypłakać w rękaw jak widzę...


ale za to koń może mi się wypłakać.

z tym damskim siodłem to dobry pomysł, ale jestem za tym aby wcześniej zrobić małą przymiarkę.
są takie lokale z obracającym się bykiem. na nim musiałabyś zamontować damskie sidło, wcześniej się mocno znieczulić, aby uzyskać kocią miękkość ruchów, mimo wyłożenia miękkimi matami i spróbować.
nie omieszkaj zaprosić koleżanki i kolegów z forum.

na taki trening jestem w stanie przyjechać specjalnie z Wrocławia.

Bonia - Pi 14 Lis, 2014

Cyryl poczekaj ty niech my się kiedyś spotkamy pogonię Ci Kota albo raczej Byka :mrgreen:
Imfreeever - Pi 14 Lis, 2014
Temat postu: Pytanie do Pasiflory...
Pasiflora,dość dokładnie przejrzałam Twoją historię choroby a i do bloga zerkałam i czegoś nie rozumiem-przecież "naprawiali" Cię najlepsi a ciągle musisz walczyć bo masz nadal problemy z biodrami.Dlaczego inni po prostu wracają do (prawie) pełni życia a Ty nie? Naprawdę bardzo Ci współczuję i chwilami tracę nadzieję,że nawet po udanej operacji wszystko musi być OK... Podziwiam Twoją determinację!
AgaW - Pi 14 Lis, 2014

Myślę że nie czytałaś dokładnie i ze zrozumieniem historii Pasiflory.Umknęły Ci bardzo istotne sprawy.
maaly-22 - Pi 14 Lis, 2014

Imfreever poczytaj dokładnie na spokojnie historie Pasiflory a znajdzies odpowiedz ....
Imfreeever napisa/a:
Dlaczego inni po prostu wracają do (prawie) pełni życia
....
Było juz pisane kilka razy na forum kazdy organizm jest inny inaczej znosi zabieg endoproteze jak i powrotu do sprawności fizycznej.....
Imfreeever napisa/a:
Podziwiam Twoją determinację!
i ja podziwiam determinacje Pasiflory jak i Osób tu na forum.....sam wiem ze praca nad sprawnościa i powrót do niej to długa droga
pasiflora - Pi 14 Lis, 2014

Imfreeever, jakbyś mnie zobaczyła kiedyś a teraz to byś stwierdziła że jestem uosobieniem zdrowia. Wiele naleciałości które wpoiłam sobie do głowy sprawiły że nie da się ich tak łatwo pozbyć. Pamiętaj ja nigdy nie chodziłam dobrze. Kiedyś nie było rehabilitacji takiej jak teraz. Choć i teraz rehabilitacja jaką proponują u mnie w mieście w ramach NFZ nic do zdrowia by nie wniosła.
Nie mam problemów z biodrami, a z mięśniami które nie pracują idealnie. Muszę dożywotnio o to walczyć. Ale żyję normalnie, pracuję, zwiedzam i korzystam z uroków życia.

Skwituję to tak: Ile pracujesz przed operacją na swój stan zdrowia, tak masz potem po operacji.

Życzę Ci szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia.

Ps. Walczysz o siebie? Nie chodzi mi tu o operację a o rehabilitację. Operacja to 0,25% sukcesu, bez której nie osiągniesz nic. Ale bez dalszej, stałej, systematycznej pracy możesz się zatrzymać w połowie i być zawiedziona operacją. Teraz to wiem i żałuję, że te forum wcześniej nie istniało.

Katju, ie szło szybciej założyć czegoś tak wspaniałego?

dorotabeata - Sob 15 Lis, 2014

pasiflora napisa/a:
Teraz to wiem i żałuję, że te forum wcześniej nie istniało.

Cieszmy się z tego co jest.
Forum powstało, funkcjonuje, pomaga innym i to jest ogromny sukces :lol: :lol:

maaly-22 - Sob 15 Lis, 2014

dorotabeata napisa/a:
Forum powstało, funkcjonuje, pomaga innym i to jest ogromny sukces :lol: :lol:

popieram te słowa jak dlamnie wiele sie dowiedziałem jak i poznałem i poznaje osoby po zabiegu endo...pozdrawiam

Mijka - Pon 17 Lis, 2014
Temat postu: Dysleksja
Przeczytane w http://www.wysokieobcasy...._otoczenie.html

Dysleksja to nie bariera, bariera to otoczenie


" Ma ją Whoopi Goldberg. Ma Salma Hayek. Jamie Oliver powiedział w jednym z wywiadów: "Ludzie myśleli, że jestem głupkiem!". O swojej dysleksji opowiadał Jacek Kuroń, niedawno mówił o niej Jacek Żakowski: "Od początku podstawówki nieustannie ćwiczyłem. Moja mama rzuciła pracę, by mi pomagać. Mimo wyrzeczeń moich i jej postępy były symboliczne. Do tego stopnia, że dyrekcja szkoły po czwartej klasie podstawówki chciała mnie wysłać do szkoły specjalnej. Gdyby nie mama, która załatwiała opinie lekarzy i przeniosła mnie do innej szkoły, miałbym do wyboru: zostać introligatorem albo kaletnikiem. Ale ile dzieci nie miało tak upartej mamy? Ilu inteligentnych dyslektyków straciło szansę na edukację?".

Z badań wynika, że ma ją ok. 10 proc. uczniów. Dzieci z dysleksją słyszą w szkole, że nie mają szans na studia. Że są niewiele warte. Mają kłopoty w kontaktach z rówieśnikami. Utarło się, że są leniwe, niesystematyczne, nie chce im się uczyć, a rodzice załatwili im papiery. System je wyklucza. Daje im odczuć, że są gorsze. Nauczyciele nie mają czasu, by pochylić się nad nimi indywidualnie. "Słyszałam od pani z matematyki, że powinnam pójść do zawodówki, że nie poradzę sobie w liceum. Gdyby nie rodzice, którzy nie dali sobie wmówić, że nie jestem nic warta, nie wiem, jak bym skończyła" - pisze na forum poświęconemu dysleksji absolwentka medycyny.

„Chciałabym zmienić to, jak się ich postrzega, jak się ich uczy, jak podkopuje wiarę w siebie” - mówi w rozmowie z Agnieszką Jucewicz Sally Gardner, brytyjska pisarka i ilustratorka książek dla dzieci. I ona ma dysleksję. Jedną z najcięższych postaci. Nauczyła się czytać, gdy skończyła 14 lat: „W każdej szkole byłam ofiarą przemocy. W każdej mnie prześladowano. Ale pokazałam nauczycielom, którzy twierdzili, że mój mózg jest jak sito. Pokazałam koleżankom, które wołały za mną »głupia Sally «. Wszystkim, którzy uważali, że do niczego się nie nadaję!”.

Gardner mówi o zaletach dysleksji: "To mit, że to tylko kłopoty z czytaniem, pisaniem i błędy ortograficzne. Dyslektycy myślą nieszablonowo. Mają bogatą wyobraźnię, potrafią tworzyć w głowie alternatywne światy".

Sally Gardner ma na swoim koncie kilkadziesiąt świetnych książek. Jamie Oliver - kilkanaście kucharskich. Salma Hayek zna cztery języki. Dysleksja nie była dla nich barierą. Bariery stawiało otoczenie.

Trzeba uważać, kto tak naprawdę w przypadku dysleksji popełnia większe błędy. "

Iza - Pon 01 Gru, 2014
Temat postu: pomoc dla chorego z nowotworem
Kochani potrzebna pomoc dla chorego człowieka. Znajoma jest osobą niepełnosprawną, jeździ od dziecka na wózku inwalidzkim. Mąż jej zachorował na nowotwór płuc i jest w stanie bardzo ciężkim. Załatwianie jest w tej chwili hospicjum domowe, ale potrzebne jest łóżko szpitalne. Czy ktoś mógłby zaoferować pomoc w tej sprawie? Najlepiej z rejonu Dolnego Śląska.
Agatka1410 - Sro 03 Gru, 2014

Mijka napisa/a:
Agatko, porozmawiaj z lekarzem prowadzącym Tatę o ponownym skierowaniu na stacjonarną rehabilitację, przecież to niekoniecznie musi być ten ośrodek, w którym tak nieludzko Was potraktowano, a jak piszesz Tata jest już troszeczkę sprawniejszy więc może być łatwiej.

Przejrzyj te strony, są tu namiary na ośrodki/oddziały rehabilitacyjne z naszego województwa pracujące z pacjentami po udarach (a w Polsce jest ich jeszcze więcej) http://www.nfz-olsztyn.pl/wyszukiwarka/ i tu http://www.fum.info.pl/place/voivodeship/14

Agatko, czy Tata ma przyznany stopień niepełnosprawności, jeżeli tak to warto zwrócić się do PCPR w Twoim powiecie o wsparcie finansowe przy zakupie sprzętu rehabilitacyjnego czy dofinansowanie do turnusu rehabilitacyjnego - informacje w poniższych linkach:
http://idn.org.pl/sonnszz/zal31_99.htm
http://www.pcpr-powiatols...e_unlike&id=105 - tu są informacje z PCPR powiatu olsztyńskiego ale podobne regulaminy mają wszystkie PCPR (namiary na PCPR w Twoim powiecie znajdziesz w drugim umieszczonym przeze mnie linku tj. http://www.fum.info.pl/place/voivodeship/14 )

Jeżeli Tata nie ma jeszcze orzeczenia o niepełnosprawności to złóż wniosek z pełną dokumentacją medyczną do PCPR w swoim powiecie. Przy tym schorzeniu Tata ma dużą szansę na stopień znaczny lub umiarkowany, a te stopnie dają wiele możliwości dofinansowań jak i odliczeń podatkowych.

Dzwoń, pytaj, nie zniechęcaj się, nie trać nadziei.
Powodzenia

Agatko napisz na pw z jakiego jesteś powiatu.


Dziękuję za linki. Tak, tata ma stopień niepełnosprawności.

Pozdrawiam.

Bonia - Sob 06 Gru, 2014

Pokaże wam coś ciekawego, ale uprzedzam że to dla ludzi o dość mocnych nerwach. I zołądkach. .Anatomia dla poczatkujacych 01 Ruch

http://youtu.be/l1TaI-2x8is

pasiflora - Pon 08 Gru, 2014

Bonia, fantastyczne i nie wywołało na mnie jakiegokolwiek szoku :mrgreen: Jestem bez serca he he
Bonia - Pon 08 Gru, 2014

pasiflora, Ja też :mrgreen: bo obejrzałam to z dużą ciekawością. I nareście konkretnie wiem np gdzie jest powięż i co to jest i jak wygląda.
ewa1969 - Nie 21 Gru, 2014
Temat postu: 1% prośba o wsparcie na leczenie i rehabilitację
Mam 46 lat. Do tej pory pomagałam chorym ludziom, teraz sama potrzebuję pomocy i wsparcia. Jestem pielęgniarką, choruję na chorobę zwyrodnieniową wielostawową o podłożu idiopatycznym (kręgosłup, kolana, biodra, barki), co wiąże się ze stała rehabilitacją i przyjmowaniem leków.

W kwietniu przeszłam operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego, wynikiem jest noga dłuższa o 3 cm. Powoduje to pogarszające się problemy ze stawami i kręgosłupem. Stan stawów kolanowych od,, kuśtykania,, znacznie pogorszył się, mam problem z wstawaniem, dźwigam się na rękach, przy chodzeniu jest duży ból. Od pierwszej operacji minęło 1,5 roku, czeka mnie też operacja drugiego biodra, na którą muszę czekać ok 3 lat. Lekarz nie chce mimo moich próśb przyspieszyć drugiej operacji.

Moje zmiany chorobowe stale postępują, więc mój stan zdrowia systematycznie ulega pogorszeniu. By spowolnić proces choroby wymagam stałej rehabilitacji, co wiąże się z kosztami. Niestety na NFZ trudno liczyć.

Przekazując darowiznę lub 1% podatku Fundacji Avalon z dopiskiem Rulewska,2434 wspieracie mnie Państwo w walce z chorobą i o utrzymanie sprawności.

Dziękuję za każdą pomoc - Małgorzata

Generuj lub wyślij ulotkę:
PDF
PDF





Wpłaty prosimy kierować na konto: Fundacja AVALON – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym



62 1600 1286 0003 0031 8642 6001

Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska S.A.



86 1600 1286 0003 0031 8642 6151 - darowizny w ramach zbiórki publicznej

Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA

Na stronie Fundacji Avalon jest zakładka podopieczni, gdzie jest moja ulotka.Małgorzata

maaly-22 - Nie 21 Gru, 2014

Ewo a czy rehabilitanci lub lekarze mówili wszpominali o wkładce do buta pomyśl o tym zapytaj rehabilitanta lekarza .Ja sam stosuje wkładke jak i tez będąc w na rehabilitacji spotkałem pana co miał 4 cm róznicy któr korygował w obuwiu na kazdy mozliwy sposób i pomimo wieku jak i tego ze duzo spacerował np z kijkami czuł się super pozdrawiam
ewa1969 - Czw 25 Gru, 2014

maaly-22 napisa/a:
Ewo a czy rehabilitanci lub lekarze mówili wszpominali o wkładce do buta pomyśl o tym zapytaj rehabilitanta lekarza .Ja sam stosuje wkładke jak i tez będąc w na rehabilitacji spotkałem pana co miał 4 cm róznicy któr korygował w obuwiu na kazdy mozliwy sposób i pomimo wieku jak i tego ze duzo spacerował np z kijkami czuł się super pozdrawiam


Stosuję podpiętek pod krótszą nogę. Muszę nosić buty z wysoką piętą ponieważ podwyższana noga jest w zasadzie na skraju buta. Po za tym mam już ból pod stopą i w stawie skokowym ponieważ stopa cały czas napiera na okolice palców. Uwierz mi jest to ogromny dyskomfort.

maaly-22 - Czw 25 Gru, 2014

wieze bo sam nosze wkładke którą juz nic nie zniweluje
asia567 - Pi 26 Gru, 2014

Mały ale nie każdy ma to samo co Ty, weź to pod uwagę.
maaly-22 - Pi 26 Gru, 2014

Ale ja tylko pytam nic nie mówie rozumie Ewe i wiem ze kazdy ma inny przypadek jak i tez kazdy organizm reaguje inaczej na endo .Zapytałem Ewe o wkładke bo poprostu nie piszała ze uzywa odpiętka jak i tez spotkałem się na rehabilitacji gdzie pan o endo miał noge dłuzszą 3 cm po zabiegu podobno miał miećreoperacje . Styl jeco chodzenia wyglądał zle podobnie jakby chodził o jednej kuli bo sie przekzywiał .Asiu przeczytaj dokładniej mojego posta jest w formie pytania pytam w nim czy lekarz rehabilitant nie zalecił wkładki ,mozna tez zamiast wkładki powiększyć buta czyli grubsza podeszwa co tez widziałem .pozdrawiam i zycze zdrowia...
ewa1969 - Pi 26 Gru, 2014

maaly-22 napisa/a:
Ale ja tylko pytam nic nie mówie rozumie Ewe i wiem ze kazdy ma inny przypadek jak i tez kazdy organizm reaguje inaczej na endo .Zapytałem Ewe o wkładke bo poprostu nie piszała ze uzywa odpiętka jak i tez spotkałem się na rehabilitacji gdzie pan o endo miał noge dłuzszą 3 cm po zabiegu podobno miał miećreoperacje . Styl jeco chodzenia wyglądał zle podobnie jakby chodził o jednej kuli bo sie przekzywiał .Asiu przeczytaj dokładniej mojego posta jest w formie pytania pytam w nim czy lekarz rehabilitant nie zalecił wkładki ,mozna tez zamiast wkładki powiększyć buta czyli grubsza podeszwa co tez widziałem .pozdrawiam i zycze zdrowia...




Zdrowie zamiast poprawić to mi pogorszono w szpitalu w Świeciu. Też mam mieć drugą operację biodra, która ma niby wyrównać nogi,ale 1,5 roku od pierwszej tylko się krzywię. Lekarz jest nieugięty i nie chce przyspieszyć zabiegu, chociaż skierowanie na drugi zabieg otrzymałam 2,5 roku temu, jednak nie ma na nim daty wystawienia ani daty zabiegu, nie ma też żadnego wpisu w kartotece. Podejrzewam, że są to jakieś wałki dla pacjentów,, pilnych,, z prywatnych gabinetów.

maaly-22 - Pi 26 Gru, 2014

Dziwne skierowanie bez zadnych dat ,lecze się w kilku szpitalach i zawsze mam date czy to na skierowaniu czy terminie badań wizyt lub zabiegu .Piszes lekarz nie ugięty a co to on jeden w polsce za boga się uwaza czy jak .pozdrawiam i zdrowia zycze
pasiflora - Czw 08 Sty, 2015

Help!
Mój ojciec kilka lat temu przeszedł ciężki zawał. Miał ograniczyć się z jedzeniem no i przestać palić jednak zmiany jakie wprowadził w swoim życiu były krótkotrwałe. Dieta (a w zasadzie jej brak) i palenie wróciły do stanu przed zawałem dość szybko. Ma nadwagę, ale nie Wspomnę, że kielicha/piwka też nigdy sobie nie żałował, a do tego to jest tzw. leniwiec kanapowy czyt zero sportów, ba nawet spacerów.
Kilka lat funkcjonował "normalnie", aż zaczęło coś się dziać. Nie wiem czy w ogóle ma to coś wspólnego z jego wcześniejszą chorobą ale opiszę.
Od lata bardzo często krztusi się jedzeniem, a nawet piciem. Jedzenie to nie tylko pieczywo, ale np rosół. Ostatnio nawet łykiem herbaty tak się zakrztusił że stracił przytomność. Jeszcze zdążył wstać w ostatnich chwilach świadomości by udać się do toalety, aby zwymiotować, lecz tylko klęknął, a potem upadł. Był cały czerwony. Zemdlał! Mama zawsze w panice go tłucze po plecach. Skutkuje to jak do tej pory, ale co jak nie podziała a pomoc przyjdzie za późno???????
Był raz na pogotowi po takim ataku, ale po badaniach nie stwierdzili nieprawidłowości.
Mama boi się wracać z pracy, bo boi się, że zastanie go...........
Czy ktoś coś wie na ten temat, bądź spotkał się z takim przypadkiem :?:
Google jakoś nie podpowiada :-(

Bonia - Czw 08 Sty, 2015

pasiflora, Warto by było zrobić badanie Laryngologiczne czy Twój tata nie ma czegoś z przełykiem i u Gastrologa czasem treść zołądkowa cofa się do przełyku powodując takie objawy może Twój tata ma refluks zołądkowo przełykowy. To całkiem możliwe zważywszy na alkohol i papierosy.Jeszcze jedno warto by było zrobić prześwietlenie płuc bo może zbiera się w nich jakiś płyn co może a nie musi dawać też takie objawy.
Imfreeever - Pi 09 Sty, 2015

Pasiflora,Twój tato powinien koniecznie mieć zrobioną gastroskopię.Wiem co mówię,bo przez to przeszłam.U mnie akurat łatwo udało się usunąć przyczynę dolegliwości i tego życzę Twojemu tacie.
pasiflora - Pi 09 Sty, 2015

Dziękuję za rady kochani.
Wiem, że ojcu robiono jakieś badania w tym wpuszczali mu jakąś rurę w przełyk. To chyba gastroskopia była. Nieprawidłowości nie stwierdzono. Ponad to miał robione USG.

Fizkom - Pi 09 Sty, 2015

Pasiflora,
Jeśli diagnostyka laryngologiczna i gastrologiczna nic nie wykaże, warto przyjrzeć się w jaki sposób odbywa się u Ojca sam akt przełykania.
Na jego przebieg mają wpływ miedzy innymi: ustawienie głowy i szyi na klatce piersiowej a tym samym stan równowagi napięciowej w obrębie mięśni szyi i karku. Szczególnie ważna jest współzależność napięciowa między mięśniami podpotylicznymi i mięśniami nad- i podgnykowymi. Zaburzenie ich wzajemnego napięcia skutkuje dokładnie takimi objawami jak opisujesz.

Pytania do przemyślenia:
1. czy Twój Tata ma podobne objawy przy przełykaniu pokarmu stałego (niepłynnego)?
2. czy nosi protezę zębową?


Fizkom

pasiflora - Sob 10 Sty, 2015

Fizkom napisa/a:
1. czy Twój Tata ma podobne objawy przy przełykaniu pokarmu stałego (niepłynnego)?
Nie wiem tego. Ojciec zataja ten fakt przed mną i siostrą Tylko mama się nam żali.
Fizkom napisa/a:
2. czy nosi protezę zębową?
Pierwsze ataki dostał gdy wyrwał zęby. Wówczas zrzuciliśmy to na złe rozdrabnianie jedzenia. Jednak kolejne ataki nastąpiły gdy już miał protezę a w niedzielę po wypiciu herbaty.
Cyryl - Sro 14 Sty, 2015

mnie tu zastanawia kwestia pomocy.
ten który oczekuje pomocy w necie musi zdawać sobie sprawę, że pomagający nie są najczęściej zawodowymi psychologami lub psychiatrami i też z tego powodu zwraca się w sieci, a nie idzie do takiego fachowca.
my możemy mu pomóc tylko na podstawie własnych doświadczeń, a te bywają różne.
ten który był głaskany i dobrze mu to zrobiło, będzie pisał o głaskaniu, ten który dostał kopa i w jego przypadku się sprawdziło też będzie pisał o swoich przeżyciach.

no i nikt nie pisze (mam nadzieję), aby wyżyć lub odreagować się na koleżance, ale z dobrej woli i w jak najlepszych intencjach.

przed tym jak motywować stają ludzie w bardzo wielu profesjach, ja spotkałem się z tym nadzorując pracowników i trenując drużynę siatkarską.
wiem że jak jedna motywacja nie daje skutków, to trzeba ją zmienić.
więc gdy Laura opisała, że akceptacja partnera nic jej nie pomogła, to wychodzi na to, że delikatne obchodzenie się (głaskanie) nic w tym przypadku nie daje. więc co szkodzi spróbować bardziej radykalnych metod.
dobór słownictwa i forma jest drugorzędna, jeżeli osoba motywowana ma świadomość, że robi się to w jej interesie.

przypomina mi się wypowiedź na temat skuteczności strzałów Bogdana Wenty na czasie podczas meczu (piłka ręczna) w którym polska reprezentacja przegrywała, co nieopatrznie wyłapał mikrofon:
ja sobie jebnę ty sobie jebniesz, a tu trzeba solidnie przypier...ć.

Laura musi sobie zdać sprawę z takich rzeczy:
1. czy chce pomocy, a wydaje mi się, że tak,
2. że ta pomoc nie zawsze jest komfortowa i może być początkowo ciężka do zaakceptowania.

maaly-22 - Sro 14 Sty, 2015

Cyryl a moze Laura woli tu napiszać bo widzi ze są osoby po takich przejściach po endo itp. tutaj znamy tylko jej nick więc jest anonimowa a w normalnym świecie moze niechce otym rozmawiać np wstydzi boi się albo poprostu nie ma wszparcia i tutaj pisze. Wieze ze da rade z tym problemem ze wyciągnie wnioski z postów jak i ze swego zycia i wezmie się za problem i go rozwiąze...
Cyryl - Sro 14 Sty, 2015

czyli dostanie kopa od osoby z taką samą nóżką mniej boli?

może i masz rację?

maaly-22 - Sro 14 Sty, 2015

Cyryl nie wiem czy mam racje czy nie czas zycie to pokaze zweryfikuje ale wiem jedno ze warto na problem spojzeć z obydwu stron nie tylko z tej co my widzimy ale postawić sie na miejscu drugiej osoby . Łatwo jest ocenić trudniej czasem pomuc chodz się bardzo chce a wiem jak trudno jest wrucić do normalności po zabiegu chodz umnie po zabiegu endo było łatwiej niz po wypadku .Ale tez i po pierwszym nie udanym zabiegu był miętlki w głowie co ja k.... zrobiłem chodziłem było ok tylko bolało a teraz leze ledwo co się ruszam na łozku i niewiem co będzie dalej była panika strach zmieszanie .Nawet rodzina wtedy nie umiała za bardzo zemną rozmawiać bo po siedmiu dniach miałem wstać a tu nie dość ze słaby to jesce komplikacje z endo .Ja poradziłem sobie po zabiegu szybko z pszychiką ale po wypadku gdy wruciłem do domu było trudno żle były myśli a nawet nie udana pruba samobujca bo w trakcie było opamiętanie jak i dni gdy wstawałem z łozka by załatwić potrzeby fizjologiczne czy zjeść bo poco do cego jestem potrzebny wtedy chodziłem 5 mieś o kulach .Ale po pewnym czasie były przemyślenia co ja robie czasem mobilizacja rodziny chodz pojedziesz zobaczys i tak powoli wychodziłem z domu w dodatku był to czas zimowy a ja zawsze byłem aktywny coś robiłem .Powoli powoli wracałem do normalności w połowie grudnia lekarz pozwolił mi chodzić bez kul i wtedy nie siedziałem w domu tylko wychodziłem chodzby pozamiatać podwórko by zająć się nawet duperelem .Dlatego napiszałem ze czas jest teraz potrzebny Lauze by zrozumiała przemyślała jak i tez wyciągła wnioski co dalej czy poradzi sobie sama czy pomoze jej w tym rodzina a moze dobry terapeuta . Najwazniejsze aby coś zrobiła a dokładnie krok do przodu aby nie stała z tym w miejścu bo czasem problem się nawarstwia i z małej igły są widły......
Pozdrawiam wszystkich
ps Cyryl W Twoją strone jest tylko początek posta nie cały resta to poprostu się rozwinołem rozpiszałem poprostu jest troche myśli i wszpomnień w głowie

Katja - Sro 28 Sty, 2015

Kochani, do naszej Fundacji BIODERKO zwróciła się Pani Nikola. Urodziła się ze zwichnięciem stawów biodrowych i choruje na MPD (mózgowe porażenie dziecięce). Pani Nikola porusza się na wózku, marzy o endoprotezie, która dałaby jej szanse na chodzenie. Próbuje uzbierać fundusze na rehabilitację i prywatną operację - z uwagi na czas. Opowiedzieliśmy Pani Nikoli o możliwościach operacji na NFZ i tym jak starać się o przyspieszony termin.
Pani Nikola założyła online swoją stronę na której można wpłacać na cel jej leczenia dobrowolne wpłaty. Jeśli ktoś z nas Bioderkowiczów chciałby pomóc stanąć na nogi - dosłownie i w przenośni Pani Nicoli - wejdźcie na: https://zrzutka.pl/jbm9b7 i dorzućcie swój "grosik".
My jako fundacja wspieramy Panią Nikolę w drodze po zdrowie, i jeśli zdecyduje się na nasze sugestie co do leczenia będziemy starać się pomóc jej w tej niełatwej drodze.

AgaW - Pon 02 Lut, 2015

Bioderkowicze- przyjaciółka mojej córki ma istny talent do gotowania przeróżnych potraw, marzą jej się wygrane warsztaty kulinarne. Pomożecie jej wygrać? wystarczy wejść na stronę i polajkować jej potrawę TU :) Pomożecie Oli rozwijać pasję gotowania?
IRENA - Czw 05 Lut, 2015

http://pomocdzieciom.eu/p...i-janek-owczarz
johana4 - Nie 08 Lut, 2015

AgaW napisa/a:
Bioderkowicze- przyjaciółka mojej córki ma istny talent do gotowania przeróżnych potraw, marzą jej się wygrane warsztaty kulinarne. Pomożecie jej wygrać? wystarczy wejść na stronę i polajkować jej potrawę TU :) Pomożecie Oli rozwijać pasję gotowania?


zalajkowane :)

AgaW - Pon 09 Lut, 2015

Dzięki :)
johana4 - Nie 15 Lut, 2015

Ktoś mnie oświeci?
Wysłałam maila na forum, a on wciąż tkwi w folderze do wysłania, a nie w wysłanych.
Czemu?
Szukałam odpowiedzi w FAQ i na forum, ale nic mi w oko nie wpadło. No chyba, ze jestem zablokowana przez administratora ;-)

kinga - Nie 15 Lut, 2015

johana4 napisa/a:
Ktoś mnie oświeci?
Wysłałam maila na forum, a on wciąż tkwi w folderze do wysłania, a nie w wysłanych.
Czemu?
Szukałam odpowiedzi w FAQ i na forum, ale nic mi w oko nie wpadło. No chyba, ze jestem zablokowana przez administratora ;-)

jeśli ktoś odbierze Twoją wiadomość, to dopiero wtedy trafi do folderu "wysłane" :)

asia567 - Nie 26 Kwi, 2015

Czy któraś z użytkowników z endoprotezami korzystała z solarium?
Bonia - Sro 29 Kwi, 2015

Chcę poruszyć pewną sprawę mianowicie chodzi mi o czystość w miejscu pracy u mnie to dosłownie jest jakaś masakra. Wchodząc do toalety mam odruch wymiotny. Jak nie brudna ubikacja. To rzucone obok ubikacji paski pod podpasek papier toaletowy a dzisiaj to był już dosłownie cyrk rzucona obok okrwawiona podpaska.

Chociaż obok ubikacji znajduje się kosz na tego typu rzeczy. I nie pomaga to że z działu porządkowego codziennie sprzątają nie pomagają apele kierownika i kadry o zachowanie czystości. Już nie wymagamy od niepełnosprawnych intelektualnie bo takich pracowników też mamy i wiemy że im pewne rzeczy trudno wytłumaczyć. Ale większość pracowników jest sprawnych intelektualnie. I to do nich nie dociera.

Nie wiem jak te osoby mają w domu ale jeśli tak utrzymują porządek w domu to tylko im pogratulować.
To samo z jadalnią stół i szafki lepią się od brudu wylanej kawy herbaty wylanej zupy czy innego posiłku. Aż obrzydzenie bierze jeść w tej jadalni cokolwiek.

Nie którzy z nas razem z działem porządkowym staramy się jakoś to ogarnąć ale co z tego jeśli po 10 minutach znowu jest syf.

Wczoraj dosłownie wku..r się z kolegą bo czystości wymagają ale sami nic nie zrobią Powiedzieliśmy krótko my tam już sprzątać po nikim nie będziemy jeśli chcą mieć porządek to niech po sobie sprzątają Ci co najbardziej się tego porządku domagają bo to właśnie oni robią największy syf.

A zwróć takiemu jednemu czy drugiemu uwagę to przecież obraza majestatu. Przecież oni są czyści. Dosłownie ręce opadają,

Jestem ciekawa jak jest w waszych miejscach pracy?

aga.t. - Sro 29 Kwi, 2015

Bonia w moim ostatnim zakładzie pracy czyli dużym sklepie ze sprzętem agd i rtv sytuacja wyglądała tak: była firma sprzątająca, która zajmowała się porządkami w szatni, toalecie, korytarz, podłogi itp. ale mieliśmy dużą jadalnię a w niej pełne wyposażenie czyli talerze, garnki, kuchnia z piekarnikiem, mikrofala, zmywarka itp, itd i od sprzątania tego wszystkiego byli pracownicy. Mieliśmy rozpisany grafik - każdy dział miał tygodniowy dyżur. Mimo, że nie każdy gotował sobie wodę na kawę czy herbatę lub podgrzewał coś w piekarniku to jakoś nigdy nie było problemu aby nie było posprzątane. Może u Was taki grafik by się sprawdził? Oczywiście w razie nieposprzątania wyciągane konsekwencje, np. brak premii czy coś w tym rodzaju?
Myślę, że niektórym osobom trzeba po prostu mówić wprost przy innych, że zachowuje się nieładnie...niech się zachowują jak w swoim domu...

Bonia - Sro 29 Kwi, 2015

aga. t taki grafik był wprowadzony nic to nie dało jeden bunt. Bo niby dlaczego oni mają to robić? I dalej jesteśmy w punkcie wyjścia. Pojechanie po premii to chyba było by najlepsze wyjście.A zdanie niech się zachowują jak w domu to właśnie widać w Zaz jakie nawyki nie które osoby mają właśnie z domu.
pasiflora - Sro 29 Kwi, 2015

U mnie w pracy jest czysto. Faktem że firma sprzątająca myje toalety i to kilka razy dziennie (chyba co 2 godz) to ponadto w jadalni czy palarni z reguły nie ma do czego przyczepić. Każdy myje kubek/talerzyk po sobie a sprzątaczki resztę. Sytuacji o których wspomniałaś na szczęście nie mają miejsca.

Premii za brak posprzątania nie można zabrać, gdyż jest to premia za wykonaną pracę ale dodatkowa premia w postaci biletu do kina raz na kwartał na pewno dodało by ochoty na sprzątanie :)

marlena11 - Nie 02 Sie, 2015
Temat postu: Historia młodej dziewczyny
Do tej pory byłam jedynie czytelniczką tego forum ale teraz też postanowiłam opisać jedną historię. Może ktoś z tego skotysta. Ja dzięki temu forum "odkryłam" profesora Czubaka.
To jest historia mojej córki. Wszystko rozpoczęło się niegroźnie. Najpierw bóle po chodzeniu (myśleliśmy że pewnie za długi dystans), po spaniu na boku (pewnie niewygodny materac), po dyskotece w szkole (pewnie złe buty). Z czasem bóle stawały się częstsze i wolniej ustępowały (mimo zakupu nowoczesnego materaca czy wygodnych butów). Wizyta u lekarza stanowiła całkowite zaskoczenie. Dysplazja - jak ból będzie nie do wytrzymania to konieczna jest operacja i endoproteza! Szok.Skąd ta dysplazja. Dziewczyna wysportowana, chodzi normalnie i operacja? Nie wierzyłam lekarzowi i poszłam do innego i znów to samo: dysplazja i operacja. Spróbowałam jeszcze u lekarza rehabilitacji medycznej. Ale ten też oświadczył że rehabilitacja nic nie da konieczna jest operacja. A tymczasem ból się nasilał i właściwie to zaczął występować codziennie.
Grzebiąc w internecie trafiłam na to forum gdzie dowiedziałam się o profesorze Czubaku i polecanych fizjoterapeutach potrafiących pomóc w takim problemie. Profesor Czubak zaordynował osteotomię metodą Ganza, wyznaczył nawet termin za 8 miesięcy, twierdząc że nie ma na co czekać. Ja jednak zwiedziona radami tego forum poszłam na wizytę do fizjoterapeuty. Ten przyjął nas, dokładnie obejrzał, obmacał, zmierzył, debatował, epatował bardzo fachowymi określeniami w końcu stwierdził, że operacja nie jest potrzebna i da się jej uniknąć. Na półroczną rehabilitację wydałam za 3 czy 4 tys zł i były to pieniądze wyrzucone w błoto. Efektów zero mimo zmiany fizjoterapeuty na innego. Mimo tego obaj fizjoterapeuci do końca odradzali operację jako zbędną to nie wierzyłam już im bo potęgujący się ból wymuszał branie tabletek przeciwbólowych. Ponownie więc zostałam zmuszona do wizyty u profesora Czubaka. Ten popatrzyła na nas pobłażliwie i oświadczył że żadna rehabilitacja nie sprawi, że zniknie brak pokrycia kostnego w stawie i jeśli by uważał, że rehabilitacja może pomóc to sam by ją zlecił. Dodał też, że nie sposób rehabilitować się do końca życia nawet jeśli byłyby chwilowe efekty. Wątpliwości zostały więc rozwiane. Szkoda tylko tak dużo kosztowały. W Otwocku Profesor osobiście interesował się przebiegiem hospitalizacji córki i oświadczył, że sam będzie operował. Znieczulenie do wyboru (córka wybrała kręgosłupowe), wcześniej krótka głodówka, tabletki przeczyszczające, golenie nóg i tym podobne zabiegi. Do operacji nogi owinięto bandażami, ostatnie pytanie lekarza czy córka wie na czym będzie polegała operacja, krótkie wyjaśnienie co będzie się działo, potwierdzenie danych pacjenta i która noga, znieczulenie i zaczęło się. Operacja trwała 2 godz. Utrata krwi ok. 0,5 l. Profesor był zadowolony bo wszystko odbyło się bez komplikacji. Po wybudzeniu okropny ból z którym nie radziły sobie środki znieczulające aplikowane przez personel. Na drugi dzień pionowanie pacjenta i okropne zawroty głowy prowokujące wymioty (podobno zdarzają się często)
Na 3 dzień krótka przechadzka - wszystko z harmonogramem opracowanym przez szpital, na 4 dzień nieudana próba ataku na schody (przerwana zawrotami głowy), w 5 dniu schody zdobyte! Wypis i do domu. Zalecenie: 6 tygodni bez obciążania kończyny przy wykonywaniu 2 prostych ćwiczeń 2 razy dziennie. Po 6 tygodniach kontrola u Profesora. Wszystko w najlepszym porządku. Można rozpocząć obciążanie nogi a nawet zrobić 2-3 kroki bez kul. Przez następne 2 miesiące zalecenie chodzenia o 1 kuli. Wg. profesora operacja została zrobiona w najodpowiedniejszym momencie a dalsze zwlekanie mogłoby spowodować że na Ganza byłoby za późno. Jako rehabilitacja wystarczy codzienna aktywność. Na moje pytanie czy nie przydałyby się ćwiczenia z prywatnym fizjoterapeutą Profesor odpowiedział, że to tak jak z napompowaniem koła: można zwykłą pompką a można złotym kompresorem. Przy zakupie złotego kompresora sprzedawca oczywiście będzie zachwycony ale efekt będzie ten sam. Tu muszę podkreślić że profesor Czubak to wspaniały lekarz, a przy tym bardzo sympatyczny człowiek.Jakie to szczęście dla pacjentów że choć jeden lekarz w Polsce potrafi wykonać tego Ganza. I na koniec rada dla innych "nieszczęśników": brać poprawkę na zalecenia fizjoterapeutów (gdyż są bardzo kosztowne), lepiej poszukać lekarza specjalisty w danym problemie A NAJLEPIEJ PROFESORA CZUBAKA.

pasiflora - Nie 02 Sie, 2015

marlena11, oczywiście życzę Twojej córce jak najlepiej. Wiadomo, że każdy rodzić szuka rozwiązania żeby dziecko miało jak najmniej bólu w życiu. Też zrobiłabym wszystko.
Napiszę Ci na swoim przykładzie. Również jestem dysplastyczna, czyli wada wrodzona. W wieku piętnastu lat miałam osteotomię. Po operacji chodziłam o wile gorzej, kiwałam się bo nikt nie nauczył mnie poprawnie chodzić, poprawnie obciążać kończyny etc. Operacja oczywiście wykonana znakomicie.
Teraz mam biodro "napompowane złotym kompresorem" Protezę miałam taką jaką sobie wymarzyłam i wywalczyłam. Lekarz operujący z górnej półki.... A jednak czegoś brakuje...
Nie chodzę idealnie, czasem pobolewa. Czyja to wina? Operatora? Moja? Złej rehabilitacji? Mój lekarz był szczery na szczęście. Wiedział jaką posiadam wiedzę. Nie odważył mi się zaproponować odrzucenia jednej kuli, ba nawet nie zasugerował kiedy mam odrzucić obie kule. Po prostu nie mydlił mi oczu.

Nie wiem ile Twoja córka ma lat. Podejrzewam że jest nastolatką. Wiek taki wiąże się z rozwojem, a co najważniejsze jeszcze pewnie będzie chciała mieć dzieci, a Ty wnuki. Podczas ciąży z reguły złote rozwiązania zawodzą niestety. Konsultuj córkę regularnie.

Co do fizjoterapii....
Zrobisz jak zechcesz. Każdy jest kowalem swojego losu.
Ja mam żal do rodziców i to wielki! Dawali łapówki lekarzom wiele lat temu, ale nie poświęcili nic więcej. Mogli mnie rehabilitować w jakikolwiek sposób za te pieniądze. Wiem że nie było takiej rehabilitacji, ale nicnierobienie jest ZŁE!!!
Mój ojciec zwolennik samoleczenia oraz samorehabilitacji zmienił zdanie w 2010 roku. I chwała mu za to. Czasem betony można przestawić.

Bonia - Nie 02 Sie, 2015

Mnie martwi jedno dlaczego nie którzy z terapeutów nie są do końca szczerzy z pacjentem . Mój fizjo nigdy mi nie obiecywał gruszek na wierzbie jeśli ma jakiekolwiek wątpliwości to sam mnie wysyła do lekarza.pasiflora, owszem rehabilitacja pomaga w przygotowaniu się do zabiegu i po nim ale mówienie pacjentowi ze ćwiczeniami usunie się dysplazję to wprowadzanie pacjenta w błąd. Ja miałam od razu jasno postawioną sprawę przez mojego fizjoterapeutę że jeśli coś mi się z lewym biodrem stało to owszem zrobi wszystko żeby mi pomóc zniwelować ból do czasu zabiegu i pomoże mi również po zabiegu ale operacja jest nie nieunikniona. Bo sama rehabilitacja nie usunie dysplazji.

Także ten medal ma dwie strony owszem w niektórych sytuacjach rehabilitacja jest na tyle skuteczna że da się uniknąć operacji, nie we wszystkich jednak. A sam terapeuta powinien być na tyle odpowiedzialny że powinien pacjentowi przedstawiać realnie i szczerze a nie obiecywać coś czego nie da się zrobić. Bo takie coś potrafi zniechęcić do rehabilitacji.

pasiflora - Pon 03 Sie, 2015

Bonia, poczekajmy na wpis Admina.
Wszystko stanie się jasne. Nie ma sensu się nakręcać, bo prawda o użytkowniku który rozpoczął ten temat jest zupełnie inna.

A nie sądzę by którykolwiek rehabilitant powiedział, że rehabilitacje ZLIKWIDUJE dysplazję. To jest coś z czym się rodzimy i tyle.

kinga - Pon 03 Sie, 2015

marlena11=andy... w jakim celu piszesz z dwóch różnych kont? Bardzo proszę o odpowiedź (najlepiej logiczną, choć w takiej sytuacji ciężko o logikę postępowania Twojego), póki oba nie zostaną zablokowane/usunięte.
Bonia - Pon 03 Sie, 2015

No i sprawa jasna Kinga tego Pana po prostu trzeba usunąć to co robi jest poniżej wszelkiej krytyki.
maaly-22 - Pon 03 Sie, 2015

Popieram Bonie a z tego powodu ze mamy regulamin jak i pomimo ze tu jest net forum to wypada aby było chodz troche szaczunku poszanowania drugiej osoby .Zdrowie i zycie to nie zabawa czy gra w komputeze
pasiflora - Pon 03 Sie, 2015

Myślę że nie tylko nadzór ale i użytkownicy sądzą jedno...
trza zablokować takich użytkowników bo ich zachowanie jest karygodne.
kinga, jaki czas ma ów użytkownik na wypowiedź i ewentualnie niższy wymiar kary.

Danielos - Wto 04 Sie, 2015

pasiflora napisa/a:
Myślę że nie tylko nadzór ale i użytkownicy sądzą jedno...
trza zablokować takich użytkowników bo ich zachowanie jest karygodne.
kinga, jaki czas ma ów użytkownik na wypowiedź i ewentualnie niższy wymiar kary.


Sądzę, że sam zainteresowany zainteresowany do tej pory by się odezwał więc:
Podaj proszę argumenty, które przemawiałyby na korzyść Andego. Patrząc na jego dotychczasowe działanie trudno o niejednostronna, negatywną opinię.
Podaj proszę powód, dlaczego uprzedziłaś oficjalne zapytanie Administratora? Andy mając czas na reakcję, mógł dokonać edycji/usunięcia dyskredytujących postów.

pasiflora - Sro 05 Sie, 2015

Danielos napisa/a:
Podaj proszę powód, dlaczego uprzedziłaś oficjalne zapytanie Administratora?
A co to przesłuchanie? Mam się pytać zanim coś, gdzieś napiszę? Jeżeli tak to kogo? Czy z przypadku nie jestem moderatorem/forumowiczem? Chyba mam prawo pisać ???
Nie mam zamiaru spiskować, pisać "za plecami". Danielos, mam za dużo latek na takie gierki!!!


Ps. A skąd Ty masz takie wiadomości? Ktoś tu gada za plecami o.... Nie odpowiadaj. To pytanie retoryczne!!!

Tym niższym wymiarem chciałam zachęcić do odpowiedzi, gdyż z chciałam poznać powód jego wpisu, a nie ja decyduję o "wyrokach".

Danielos - Sro 05 Sie, 2015

pasiflora napisa/a:
Danielos napisa/a:
Podaj proszę powód, dlaczego uprzedziłaś oficjalne zapytanie Administratora?


A co to przesłuchanie? Mam się pytać zanim coś, gdzieś napiszę? Jeżeli tak to kogo? Czy z przypadku nie jestem moderatorem/forumowiczem? Chyba mam prawo pisać ???
Nie mam zamiaru spiskować, pisać "za plecami". Danielos, mam za dużo latek na takie gierki!!!


Ps. A skąd Ty masz takie wiadomości? Ktoś tu gada za plecami o.... Nie odpowiadaj. To pytanie retoryczne!!!



Tym niższym wymiarem chciałam zachęcić do odpowiedzi, gdyż z chciałam poznać powód jego wpisu, a nie ja decyduję o "wyrokach".



Zadałem dwa pytania, jak do tej pory nie udzieliłaś rzeczowej odpowiedzi próbując sprowadzić odpowiedź na boczny tor/do słownej przepychanki.
Jakie mam mieć wiadomości? Wyciągnąłem wnioski z chronologii wpisów. Andy bruździł fizjoterapeutom i nie widzę powodu żeby stawać w jego obronie: masz takowe, żeby potwierdzić pozytywny wkład tego użytkownika na rozwój idei forum?

pasiflora - Sro 05 Sie, 2015

Danielos, zapierdzielałam cały dzień w pracy i nie sprowokujesz mnie w żaden sposób. Klienci próbowali i też nie wyszło. Jestem dziś odporna.

Nie muszę Ci na nic odpowiadać....

Danielos - Sro 05 Sie, 2015

pasiflora napisa/a:
Danielos, zapierdzielałam cały dzień w pracy i nie sprowokujesz mnie w żaden sposób. Klienci próbowali i też nie wyszło. Jestem dziś odporna.

Nie muszę Ci na nic odpowiadać....


Po moderatorze spodziewałbym się bardzej rzeczowej odpowiedzi... dobranoc :)

29palms - Sro 05 Sie, 2015

Danielos napisa/a:

Po moderatorze spodziewałbym się bardzej rzeczowej odpowiedzi...


Nie domagajmy się komisji śledczej w tej sprawie :) Akurat wyobrażam sobie powód dlaczego w tym konkretnym przypadku ktoś (trudno mi powiedzieć czy w rzeczywistości dyskutantem była kobieta czy mężczyzna) zmienił swój nick. Nie powinno tak się robić, ale stało się. Nie wiem czy mogę swoje przypuszczenia podać na forum, żeby nie posypaly się na mnie gromy.

Danielos - Sro 05 Sie, 2015

29palms napisa/a:
Akurat wyobrażam sobie powód dlaczego w tym konkretnym przypadku ktoś (trudno mi powiedzieć czy w rzeczywistości dyskutantem była kobieta czy mężczyzna) zmienił swój nick. Nie powinno tak się robić, ale stało się. Nie wiem czy mogę swoje przypuszczenia podać na forum, żeby nie posypaly się na mnie gromy.


Jaki jest koń, każdy widzi. I nie widzę potrzeby dzielenia włosa na czworo: jak dla mnie intencje użytkownika Andy są wyraźne. Jeśli masz merytoryczne argumenty, żeby obronić swoje stanowisko to dlaczego nie upublicznisz swoich przypuszczeń?

29palms - Sro 05 Sie, 2015

Danielos napisa/a:
Jeśli masz merytoryczne argumenty, żeby obronić swoje stanowisko to dlaczego nie upublicznisz swoich przypuszczeń?


Nie znam osobiście użytkownika wystepującego pod pseudonimem Andy, więc nie wiem czy moje przypuszczenia są zgodne z prawdą/intencjami tej osoby. Przygladając się dyskusji Twojej i tej właśnie osoby odniosłam wrażenie, że wasza dyskusja daleko odeszła od wspomnianej merytoryczności, a sprowadziła się
do pyskówki przeciwnika i zwolennika fizjoterapii. Może to nie był wasz zamiar, ale tak wyszło. Nawet w pewnym sensie to przyznałeś w tym wątku kiedy pojawiła się informacja, że Andy napisał historię swojej córki pod innym nickiem. I jak tak przez chwilę się zastanowić, to można dojść do takiego wniosku - być może ta osoba opisała ją pod innym pseudonimem zdając sobie sprawę, że już po tej całej waszej dyskusji, podzielenie się nią skończy się komentarzami, że to bzdura, wymysł, itp. Tak to już jest, że gdy raz się do kogoś uprzedzimy, to takiej osoby nie specjalnie mamy ochotę słuchać. A może chciała być wysłuchana? Może chciała w dobrej wierze podzielić się swoim doświadczeniem, z którego dość jasno wynika takie właśnie nastawienie do fizjoterapii?

Danielos - Sro 05 Sie, 2015

29palms napisa/a:
Nie znam osobiście użytkownika wystepującego pod pseudonimem Andy, więc nie wiem czy moje przypuszczenia są zgodne z prawdą/intencjami tej osoby. Przygladając się dyskusji Twojej i tej właśnie osoby odniosłam wrażenie, że wasza dyskusja daleko odeszła od wspomnianej merytoryczności, a sprowadziła się
do pyskówki przeciwnika i zwolennika fizjoterapii. Może to nie był wasz zamiar, ale tak wyszło.


Porównaj sobie rzeczowość używanej argumentacji oraz sposób udzielanych odpowiedzi.

29palms napisa/a:
Nawet w pewnym sensie to przyznałeś w tym wątku kiedy pojawiła się informacja, że Andy napisał historię swojej córki pod innym nickiem.

Przepraszam, co przyznałem?
Primo: nie była podana żadna informacja, że podana historia dotyczny rodzinnej historii Andyego. Nie wiem skąd też masz Taką wiedzę. Mogę się co najwyżej domyślać.

29palms napisa/a:
I jak tak przez chwilę się zastanowić, to można dojść do takiego wniosku - być może ta osoba opisała ją pod innym pseudonimem zdając sobie sprawę, że już po tej całej waszej dyskusji, podzielenie się nią skończy się komentarzami, że to bzdura, wymysł, itp. Tak to już jest, że gdy raz się do kogoś uprzedzimy, to takiej osoby nie specjalnie mamy ochotę słuchać. A może chciała być wysłuchana? Może chciała w dobrej wierze podzielić się swoim doświadczeniem, z którego dość jasno wynika takie właśnie nastawienie do fizjoterapii?


Nie zauważasz chyba jednej kardynalnej rzeczy: nawet jeśli Andy ma żal do fizjoterapeutów sama widzisz jakich środków używał, by publicznie podważyć ich wiarygodność.
Wg mnie uczciwym postawieniem sprawy ze strony Andyego byłoby po prostu wpisanie na samym początku, że w przypadku jego córki terapia się nie sprawdziła. Dlaczego tak było: powodów mogło być wiele. Wybrał jednak drogę na skróty. Więc zebrał to, co zasiał.

Cyryl - Sro 05 Sie, 2015

Danielos napisa/a:
...by publicznie podważyć ich wiarygodność...


bez obrazy, ale w zawodzie fizjoterapeutów jest tak jak wszędzie - na 100 wykonujących ten zawód prawdziwych fachowców jest może z 10.

jeżeli podważył imiennie Twoją wiarygodność, to należą Ci się przeprosiny pod warunkiem Twojej obecności w tej dziesiątce.
jednak jeżeli w swojej wędrówce z chorobą po fizjoterapeutach trafił na samych "wyrobników" co jest bardzo możliwe, to na jakiej podstawie miałby mieć dobre zdanie?
ja korzystałem z rehabilitacji gabinetu, gdzie ściany uginały się od dyplomów, zaświadczeń uczestnictwa w szkoleniach prawie z całego świata.
jednak fizjoterapeuta (w sumie 3 osoby) nie rozróżniał człowieka sprawnego od zniedołężniałych staruszków, nie widział potrzeby zaaplikowania różnego stopnia trudności ćwiczeń. przynajmniej w działaniu. pacjent ma wykonywać schemat ćwiczeń obowiązujący dla wszystkich i zajmować tyle czasu, aby jeden fizjoterapeuta mógł zająć się maksymalną liczbę pacjentów jednocześnie.

i takie są moje doświadczenia z fizjoterapeutami (nie licząc prywatnych kontaktów z Fizkomem na stopie towarzyskiej), więc jaką mogą oni mieć wiarygodność w moich oczach?

jestem daleki od uogólnień "wszyscy", "każdy" itp.
jeżeli więc sam w fachowy sposób wykonujesz swój zawód musisz pamiętać, że jesteś w zdecydowanej mniejszości.

Bonia - Sro 05 Sie, 2015

Cyryl, niestety masz rację że trafić na dobrego fizjoterapeutę jest ciężko zwłaszcza w małych miastach. Ale druga kwestia jest taka że jeśli w grę wchodzą tylko pieniądze. A nie dobro pacjentów to choćby taki terapeuta miał nie wiadomo ile dyplomów szkoleń i wiedzy. To nic nie da jeśli nastawi się tylko na zarabianie pieniędzy.A pacjent stanie się tylko środkiem do celu.

A można i zarabiać i być takim fizjoterapeutą do którego pacjenci wrócą bo czują że nie tylko chodzi o pieniądze, ale również o człowieka wiem bo mam szczęście pracować właśnie z kimś takim. ;-)

29palms - Sro 05 Sie, 2015

Drogi Danielosie, zanim zaczniesz ujeżdżać po mnie jak po łysej kobyle, proponuję żebyś odrobinę wyluzował. Nie traktuj każdego jak potencjalnego wroga. Zapytałeś mnie o moje zdanie, więc je przedstawiłam. Nie chce mi się wdawać w dyskusje, które nie wnoszą nic specjalnego, ale odpowiem na kilka Twoich kwestii
Danielos napisa/a:

Porównaj sobie rzeczowość używanej argumentacji oraz sposób udzielanych odpowiedzi.

To zdanie, moim zdaniem oczywiście, dobrze obrazuje ewentualną przyczynę zmiany nicka. Jesteś uprzedzony do tej konkretnej osoby i nie sądzę, żebyś po waszych przepychankach poważnie potraktował jej/jego historię. A to właśnie ona pokazuje skąd się wzięła niechęć tej osoby do fizjoterapeutów. Prawdopodobnie na podstawie własnego złego doświadczenia (powtórzonego) "ostrzega" innych przed naciągaczami, którzy mogą się zdarzyć w Twojej profesji.

Danielos napisa/a:

Przepraszam, co przyznałem?

Przeczytaj proszę cały akapit, a potem swoje własne zdanie "Andy bruździł fizjoterapeutom i nie widzę powodu żeby stawać w jego obronie."

Danielos napisa/a:

Primo: nie była podana żadna informacja, że podana historia dotyczny rodzinnej historii Andyego. Nie wiem skąd też masz Taką wiedzę. Mogę się co najwyżej domyślać.

No i czego się domyśliłeś? Mam dwie dane, pierwsza to historia córki pewnej pani, a druga to że owa pani to dawny forumowy Andy . To jaki wniosek stąd płynie, zakładając że osoba ta pisze prawdę? Na mój prosty rozum, że Andy opisał przypadek swojej córki.

Danielos napisa/a:

Nie zauważasz chyba jednej kardynalnej rzeczy: nawet jeśli Andy ma żal do fizjoterapeutów sama widzisz jakich środków używał, by publicznie podważyć ich wiarygodność.


Nie wiem, nie wczytywałam się aż tak bardzo w waszą dyskusję, ale zapytałeś go kiedyś skad się wzięły jego uprzedzenie? W każdym zawodzie zdarzają się jednostki wybitne, jak i kompletnie pozbawione jakichkolwiek kompetencji. Jeżeli zdarzy się komuś opisać taki własnie negatywny przypadek w Twoim fachu, nie traktuj tego jako napaści na Ciebie. A pozytywnym przykładem i cierpliwością możesz zrobić więcej dobrego niż staniem murem za całym środowiskiem.
Pozdrawiam i życzę samych sukcesów w pracy :)

Danielos - Czw 06 Sie, 2015

29palms napisa/a:
Drogi Danielosie, zanim zaczniesz ujeżdżać po mnie jak po łysej kobyle, proponuję żebyś odrobinę wyluzował. Nie traktuj każdego jak potencjalnego wroga. Zapytałeś mnie o moje zdanie, więc je przedstawiłam. Nie chce mi się wdawać w dyskusje, które nie wnoszą nic specjalnego, ale odpowiem na kilka Twoich kwestii


Mylisz stanowczość osądu z zacietrzewieniem: po prostu staram się jasno wyrażać swoje stanowisko. Argumenty, dlaczego mam takie a nie inne zdanie o Andym podałem wyżej. Andy miał swoją szansę opisania problemu już na samym początku, a że być może zreflektował się , że nie niczym toczeniem piany nie wskóra to spróbuje dopiec podszywając się pod kogoś innego.
Jest to dla mnie zdumiewające, że pomimo chronologii wpisów Andyego/Marleny dalej obstajesz przy Swojej wersji. Andy nie pytał dlaczego terapia nie idzie, nie pytał czy jest ona najwłaściwsza tylko od razu z "grubej rury". Dziwisz się, dlaczego pozostawił w mojej ocenie niesmak?

29palms napisa/a:

Danielos napisa/a:

Porównaj sobie rzeczowość używanej argumentacji oraz sposób udzielanych odpowiedzi.

To zdanie, moim zdaniem oczywiście, dobrze obrazuje ewentualną przyczynę zmiany nicka.

Przyczynę zmiany nicka podałem wyżej. Jak nie wpuszczają drzwiami, to włazi się oknem...

29palms napisa/a:

Jesteś uprzedzony do tej konkretnej osoby i nie sądzę, żebyś po waszych przepychankach poważnie potraktował jej/jego historię. A to właśnie ona pokazuje skąd się wzięła niechęć tej osoby do fizjoterapeutów. Prawdopodobnie na podstawie własnego złego doświadczenia (powtórzonego) "ostrzega" innych przed naciągaczami, którzy mogą się zdarzyć w Twojej profesji.


Masz rację. Jak mógłbym traktować poważnie osobę, która w pierwszej kolejności dyskredytuje fizjoterapię i fizjoterapeutów generalnie a następnie podszywa się pod kogoś innego by jako osoba "postronna"/"nowa" wałkowała dalej swoje?

29palms napisa/a:

Danielos napisa/a:

Przepraszam, co przyznałem?

Przeczytaj proszę cały akapit, a potem swoje własne zdanie "Andy bruździł fizjoterapeutom i nie widzę powodu żeby stawać w jego obronie."


29palms napisa/a:
Nawet w pewnym sensie to przyznałeś w tym wątku kiedy pojawiła się informacja, że Andy napisał historię swojej córki pod innym nickiem.


Skąd taki wniosek, że do czegoś się przyznałem? Stwierdziłem fakt po wyciągnięciu wniosków z poprzednich wpisów. Nie wkładaj w moje usta słów które nie padły: to jest akurat brudna sztuczka w dyskusji.


29palms napisa/a:

Danielos napisa/a:

Primo: nie była podana żadna informacja, że podana historia dotyczny rodzinnej historii Andyego. Nie wiem skąd też masz Taką wiedzę. Mogę się co najwyżej domyślać.

No i czego się domyśliłeś? Mam dwie dane, pierwsza to historia córki pewnej pani, a druga to że owa pani to dawny forumowy Andy . To jaki wniosek stąd płynie, zakładając że osoba ta pisze prawdę? Na mój prosty rozum, że Andy opisał przypadek swojej córki.


Ano wniosek jest dla mnie taki, że swoją szansę opisania problemu Andy miał.

29palms napisa/a:

Danielos napisa/a:

Nie zauważasz chyba jednej kardynalnej rzeczy: nawet jeśli Andy ma żal do fizjoterapeutów sama widzisz jakich środków używał, by publicznie podważyć ich wiarygodność.


Nie wiem, nie wczytywałam się aż tak bardzo w waszą dyskusję, ale zapytałeś go kiedyś skad się wzięły jego uprzedzenie? W każdym zawodzie zdarzają się jednostki wybitne, jak i kompletnie pozbawione jakichkolwiek kompetencji. Jeżeli zdarzy się komuś opisać taki własnie negatywny przypadek w Twoim fachu, nie traktuj tego jako napaści na Ciebie. A pozytywnym przykładem i cierpliwością możesz zrobić więcej dobrego niż staniem murem za całym środowiskiem.
Pozdrawiam i życzę samych sukcesów w pracy :)


Jeśli nie prześledziłaś jego wpisów to dlaczego go bronisz?
Tak, pytałem go dlaczego ma taki a nie inny stosunek do naszej profesji. http://forumbioderko.pl/v...r=asc&start=165

Działalność Andyego nie mogę inaczej nazwać niż działalnością dywersyjną kierowaną niskimi pobudkami:
wpisy odstraszające/odradzające rehabilitacji generalnie a nie w uzasadniony merytorycznie sposób
hołubienie jedynie słusznego rozwiązania operacyjnego (skuteczność i powodzenie zależy albo od leczenia zachowawczego lub jednocześnie od leczenia zachowawczego z operacyjnym)
dyskredytacji środowiska fizjoterapeutów generalnie

Tego typu informacje mogą i mogły zaważyć na wyborach zdrowotnych forumowiczów. Czy wziełaś na to poprawkę?

Nie przyjmuję negatywnych opinii o zawodzie osobiście. Nie traktuje też tego jako personalnej napaści :) Prosiłem (i tak w dalszym ciągu staram się robić) w celu zachowania kultury dyskusji o racjonalne uzasadnienie swojego stanowiska. Taka rozmowa staje się wtedy konstruktywna dla obu stron.

Cyryl - Czw 06 Sie, 2015

Danielos napisa/a:
...Jak mógłbym traktować poważnie osobę, która w pierwszej kolejności dyskredytuje fizjoterapię i fizjoterapeutów generalnie...


no tak, ale ja zakładam, że większość ludzi jest neutralna, na takie czy inne ich zachowanie mają wpływ określone czynniki. czy nie wydaje Ci się, że doświadczenia tego użytkownika z fizjoterapeutami skłoniły go do takiej postawy?

czy nie masz wrażenia, że przyszło Ci płacić za grzechy kolegów po fachu?

drugą sprawę jest, żeby wieszać psy na wszystkich po doświadczeniach z kilkoma jest dziecinadą.

jeżeli jest coś nie tak ludzie postępują w dwojaki sposób:
1. musi coś/ktoś być winny temu i trzeba to znaleźć wyeliminować lub ukarać.
2. nim zacznę szukać dookoła zaczynam od siebie: czy ja coś zrobiłem nie tak.

i wydaje mi się, że obaj dobraliście się jak w korcu maku.
pierwszy zaniechał dogłębnej informacji i szukania dobrego fachowca, przez co zdając się na słabych fachowców nie zyskał zdrowia, ale złą opinię o fizjoterapeutach, drugi pomijając złe doświadczenia adwersarza zamyka oczy na kiepskich fachowców, widząc jedyną i wyłączną winę pacjenta.

maaly-22 - Czw 06 Sie, 2015

Cyryl racja tak bywa jak się idzie na łatwizne z rehabilitacją juz w którymś dziale piszaliśmy o rehabilitacji i o dzienniczku lub zeszycie w którym rehabilitant piszał co mamy robić . Czytając pierwszy post w tym temacie i czytając następne odnosze wrazenie ze ta osoba mając pieniądze będzie uzdrowiona jak i tez mam wniosek zdanie ze jeśli dany rehabilitant fizjoterapeuta nie pomaga to go zmieniam . W dodatku gdy to jest rehabilitacja moje pieniądze i co naj wazniejsze tez piszane było na forum ze czasem trzeba pokonać pare kilometrów aby znaleśc dobry szpital a ja dodam ze i tez rehabilitanta .Pierwszy lepszy nie zawsze pomoze tak jak trzeba czy tak jak pisze Cyryl dyplomów setki a rehabilitacja na stuke jak w szklepie . Zgadzam się tez ze słowami Boni bo sam mieszkam w małym miasteczku i aby mieć dobrą rehabilitacje to musiałem jej poszukać w innym miescie a nie poszedłem na łatwizne bo jest rehabilitacja umnie jest ale w moim przypadku się nie sprawdziła dlatego zmieniłem na inna .Która była 50 km od domu i chodz nie ma tam dyplomów na ścianach to fizjoterapeuci się starają podchodzą indywidualnie do pacjenta i nawet szkolą młodych fizjoterapeutów .Co najwazniejsze pacjent tez musi się starać czwiczyć dbać o zdrowie a nie myśleć ze rehabilitant zrobi to za niego ....
Danielos - Czw 06 Sie, 2015

Cyryl napisa/a:
Danielos napisa/a:
...Jak mógłbym traktować poważnie osobę, która w pierwszej kolejności dyskredytuje fizjoterapię i fizjoterapeutów generalnie...


no tak, ale ja zakładam, że większość ludzi jest neutralna, na takie czy inne ich zachowanie mają wpływ określone czynniki. czy nie wydaje Ci się, że doświadczenia tego użytkownika z fizjoterapeutami skłoniły go do takiej postawy?


Jeśli już cytujesz, to zacytuj zdanie do końca -wtedy zmieni ono wydźwięk. Ocenę którą uzyskał w moich oczach wystawiłem po wpisie Andy vel Marlena a nie przed.

Cyryl napisa/a:
czy nie masz wrażenia, że przyszło Ci płacić za grzechy kolegów po fachu?


Mam wrażenie, że musiałem stawiać przeciwważnię wobec tak niejednostronnej i krzywdzącej opinii o fizjoterapii. W grę wchodziły zdrowotne decyzje czytelników forum.

Cyryl napisa/a:

drugą sprawę jest, żeby wieszać psy na wszystkich po doświadczeniach z kilkoma jest dziecinadą.

jeżeli jest coś nie tak ludzie postępują w dwojaki sposób:
1. musi coś/ktoś być winny temu i trzeba to znaleźć wyeliminować lub ukarać.
2. nim zacznę szukać dookoła zaczynam od siebie: czy ja coś zrobiłem nie tak.

i wydaje mi się, że obaj dobraliście się jak w korcu maku.
pierwszy zaniechał dogłębnej informacji i szukania dobrego fachowca, przez co zdając się na słabych fachowców nie zyskał zdrowia, ale złą opinię o fizjoterapeutach, drugi pomijając złe doświadczenia adwersarza zamyka oczy na kiepskich fachowców, widząc jedyną i wyłączną winę pacjenta.


Mam wrażenie, że istnieje próba rozmydlania stylu wypowiedzi istoty działań Andyego oraz przyjęcia linii dyskursu wg modelu grubej kreski.
Nie rozumiem też dlaczego wpychasz mnie do tego korca? To, że próbowałem w merytoryczny sposób odpowiadać mu na słowne zaczepki czyni mnie również winnym w sprawie? A może to, że nie mogłem przewidzieć z góry intencji po napastliwym stylu rozmowy? Dlaczego to ja mam się bić w piersi ?W postach na forum znajdziesz info, by pacjenci dopytywali się jak najwięcej o istotne dla nich rzeczy swoich fizjo czy lekarzy. Istnieje też taki dział: http://forumbioderko.pl/v...p?t=318&start=0 I warto m in. od niego zacząć przed udzielaniem się na forum.
Nie widzę dalszego powodu, by po fakcie deliberować dlaczego dyskusja wyglądała tak, jak wygląda: wszelkie argumenty z mojej strony już zostały przedstawione.

AgaW - Czw 06 Sie, 2015

Danielos napisa/a:
musiałem stawiać przeciwważnię wobec tak niejednostronnej i krzywdzącej opinii o fizjoterapii. W grę wchodziły zdrowotne decyzje czytelników forum.

Dziękuję Danielos za cierpliwość nie tylko tu ale i we wpisach w wielu tematach o fizjoterapii.

Tak, pobudek dlaczego poświęciłeś tyle swojego czasu ( i nie tylko Ty ale też inni fizjoterapeuci i użytkownicy) na wpisy odnośnie fizjoterapii się zbyt często nie dostrzega-a szkoda bo widzisz nie tylko dyskusję ale i jej potencjalne konsekwencje dla czytelników.
Najprościej dla niektórych mieć problem że ktoś ma odważne zdanie i umie je poprzeć rzeczowymi argumentami...

Temat użytkownika Andiego to już "historia" na której taki finał pracował od początku w wielu tematach. Za swoje słowa i ich konsekwencje dla czytelników trzeba świadomie umieć brać odpowiedzialność czego Andy nie robił-a Twoje wpisy mogły pomóc wielu osobom uniknąć zbędnego zamętu w ich wyborach.

Jeszcze raz przypominam że jest temat idea Forum-po co komu ta strona - tam wyraźnie jest określony profil naszego Forum.
Jeśli ono kogoś nie zadowala bo Forum nie zmieni profilu pod czyjeś dyktando czy osobiste przekonania - to zawsze może założyć swoje własne forum lub blog z własnymi zasadami i tam być "ostateczną instancją".

Tym samym nie mam więcej nic do dodania.

pablo1971 - Sob 08 Sie, 2015

No kochani byłem w szoku na wizycie w szpitalu podczas rozmowy z lekarzem zapytał mnie skąd ja tyle wiem o operacjach i endoprotezach powiedziałem mu o forum i że zastanawiam się czy iść na operacje czy zaufać rehabilitacji mina lekarza nie była poważna :-D był uśmieszek i tekst może pan spróbować ale nic tonie da tylko stan się bardziej pogorszy a zwlekanie nie jest dobrym rozwiązaniem .Nie chce tu się opowiadać po żadnej ze stron bo są tu osoby których nic nie przekona .Tylko w mojej rodzinie kilka osób jest po operacjach stawów i mama tez jest po endoprotezie biodra i też jej ktoś mądry coś doradzał i wiem jak się skończyło nikomu bym tego nie życzył ..pozdrawiam i zejdźcie na ziemi nie którzy... :-(
Bonia - Sob 08 Sie, 2015

pablo1971, nie zauważyłeś jednej rzeczy ktoś mądry napisałeś czy my wam doradzamy ćwiczenia nie w tym celu odsyłamy was do specjalistów a nie przypadkowych osób z ulicy prawda? A poszukanie dobrego specjalisty czy to lekarza czy fizjoterapeuty nie raz trwa niestety. Ja również rehabilitantkę która mi uszkodziła biodro mogłam podać do sądu dlaczego tego nie zrobiłam teraz to nie ważne. Ale też po takich przejściach mogła bym powiedzieć że wszelka rehabilitacja jest za przeproszeniem do du...py. A w ogóle zastanawia mnie czasem sens pomagania na tym forum bo nie dość że staramy się wam pomóc dając namiary na dobrych specjalistów lekarzy rehabilitantów gdzie większość z nas przedtem nie miała takiej możliwości znalezienia specjalisty w jednym miejscu tylko godzinami siedziała w internecie szukając informacji. To i tak są wieczni malkontenci którym nic nie pasuje sorry ale ręce po prostu opadają.
pablo1971 - Sob 08 Sie, 2015

Bonia, A gdzie ja słowem napisałem coś o złym specjaliście od rehabilitacji trochę czytaj uważniej bo nic nie napisałem a miałem w mojej rodzinie żal do lekarza że tak długo zwlekał z operacją że jak zobaczył rtg to się za głowę złapał że takie biodro jest jeszcze nie operowane..A ty jak się czujesz tak nie doceniona za redy jakie dajesz to może pisz na pw z tymi osobami którzy chcą twoich porad..ja tak robię jak mam pyt to szukam osoby która mi odp..na pyt..a spór komu ufać lekarzowi czy rehabilitantowi jakoś wszyscy i tak trafiamy do lekarzy ..a ;-) potem rehabilitacja a po za tym Polska to wolny kraj i każdy sam decyduję o swoim zdrowiu .. :-)
Bonia - Sob 08 Sie, 2015

I nie twierdzę że sam nie decydujesz nie o to mi chodziło. Jeśli lekarz bądź inny specjalista mi nie odpowiada to go zmieniasz. I to ty podejmujesz tą decyzję. A nie postronne osoby.A co do tego że ja czuje się nie doceniona mi nie o to chodzi a bardziej o to że wszyscy tworzący forum staramy się pomóc a wy czasem jeździcie po nas jak po łysym koniu. Forum ma wspierać a nie decydować za was.
Wiesia187 - Sob 08 Sie, 2015

Bonia napisała
Cytat:
Forum ma wspierać a nie decydować za was.

Brawo Bonia

pasiflora - Sob 08 Sie, 2015

Boniu, rewelacyjny tekst!!! Nic dodać, nic ująć.
Odpowiadajmy sami za swoje decyzje a nie zwalajmy na forum!

fiolet - Nie 09 Sie, 2015

Z tego co mi się wydaje, każdego kto cokolwiek napisze nie na temat lub w złym dziale pouczacie o regulaminie tutaj obowiązującym - jak widzę sami się do niego nie stosujecie - oprócz postu 2 i 3 reszta nie jest w ogóle związana z tematem pierwszego - a stron jest już 3.
Nawet jeżeli ktokolwiek chciałby odpowiedzieć na pierwszy post nie ważne przez kogo został napisany ale jeżeli nadal istnieje to powinno się chyba udzielać na ten temat odpowiedzi a nie na inny ? To jednych jak widzę regulamin obowiązuje a innych nie ?

pablo1971 - Nie 09 Sie, 2015

fiolet, No zgadzam się z tym co piszesz przykro to pisać ale nie które osoby czują się jako wszystko wiedzące i które maja dar uzdrawiania na odległości i na każde zapytanie wiedzą co uzdrowi daną osobę...mnie ciekawi czy osoby które tak reklamują rehabilitantów nie są na utrzymaniu tych osób..nie podoba mi się że tak ostro traktujecie osoby które mają inne zdanie może nie reagujcie od razu tak negatywnie na daną osobę może i nie trzeba usuwać kogoś z forum co ma inne zdanie ..Pozdrawiam :-)
fiolet - Nie 09 Sie, 2015

pablo1971 napisa/a:
nie podoba mi się że tak ostro traktujecie osoby które mają inne zdanie może nie reagujcie od razu tak negatywnie na daną osobę może i nie trzeba usuwać kogoś z forum co ma inne zdanie ..

Na tym forum nie można mieć własnego - innego zdania - tu rządzi "TWA" i trzeba tańczyć tak jak ono zagra - bo inaczej każdy staje się "wrogiem nr.1" trzeba go zablokować lub usunąć. Im wolno wszystko (reklama, niestosowanie się do regulaminu itp...) innym nie :evil:

AgaW - Nie 09 Sie, 2015

pasiflora napisa/a:
Odpowiadajmy sami za swoje decyzje a nie zwalajmy na forum!

Dokładnie tak.

pablo1971 napisa/a:
mnie ciekawi czy osoby które tak reklamują rehabilitantów nie są na utrzymaniu tych osób..nie podoba mi się że tak ostro traktujecie osoby które mają inne zdanie może nie reagujcie od razu tak negatywnie na daną osobę może i nie trzeba usuwać kogoś z forum co ma inne zdanie

Każdy sądzi podług siebie... a takie insynuacje są co najmniej nie na miejscu i mają obraźliwy wydźwięk.
Poczytaj bezstronnie na spokojnie wszystkie tematy w których brał udział Andy, wszystkie jego wypowiedzi to może zrozumiesz dlaczego mamy do niego taki stosunek.

fiolet napisa/a:
Z tego co mi się wydaje, każdego kto cokolwiek napisze nie na temat lub w złym dziale pouczacie o regulaminie tutaj obowiązującym - jak widzę sami się do niego nie stosujecie - oprócz postu 2 i 3 reszta nie jest w ogóle związana z tematem pierwszego - a stron jest już 3.

Regulamin ustaliła Administracja Forum a jeśli temat pozostaje gdzieś nie przeniesiony to są ku temu jakiś przesłanki. Na razie jest celowo zostawiony przez Administrację w całości tu gdzie jest.

fiolet napisa/a:
Na tym forum nie można mieć własnego - innego zdania - tu rządzi "TWA" i trzeba tańczyć tak jak ono zagra - bo inaczej każdy staje się "wrogiem nr.1" trzeba go zablokować lub usunąć. Im wolno wszystko (reklama, niestosowanie się do regulaminu itp...) innym nie

Jak wchodzicie do czyjegoś domu to wprowadzacie swoje zasady? Czy też szanujecie zasady jakie w danym domu wprowadzają gospodarze? Jak Wam odpowiadają to odwiedzacie tego kogoś a jak nie to tego nie robicie. Tutaj też macie możliwość wyboru.

Powtórzę co napisałam kilka postów wcześniej:
Jeszcze raz przypominam że jest temat idea Forum- idea Forum-po co komu ta strona- tam wyraźnie jest określony profil naszego Forum.
Jeśli ono kogoś nie zadowala bo Forum nie zmieni profilu pod czyjeś dyktando czy osobiste przekonania - to taki ktoś zawsze może założyć swoje własne forum lub blog z własnymi zasadami i tam być "ostateczną instancją".

fiolet - Nie 09 Sie, 2015

AgaW napisa/a:
Jak wchodzicie do czyjegoś domu to wprowadzacie swoje zasady? Czy też szanujecie zasady jakie w danym domu wprowadzają gospodarze? Jak Wam odpowiadają to odwiedzacie tego kogoś a jak nie to tego nie robicie. Tutaj też macie możliwość wyboru.

A czy to jest czyjaś "prywatna strona - forum" ? Ja szanuję zasady ale także żądam szacunku w moją stronę. A tu jeśli ktoś ma inne zdanie niż admini i modelatorzy go nie otrzymuje w ogóle.
AgaW napisa/a:
Jeszcze raz przypominam że jest temat idea Forum- idea Forum-po co komu ta strona- tam wyraźnie jest określony profil naszego Forum.

No właśnie !- pisze tam wyraźni o WYMIANIE poglądów i doświadczeń a nie o jednostronności opinii. Mało tego wyraźnie jest napisane:
Cytat:
że Forum Bioderko jest spontaniczną potrzebą wynikającą z coraz większego zainteresowania blogiem, a tym samym chęci pogłębiania wiedzy, poszerzenia kontaktu z osobami które borykają się z podobnymi problemami bioder.
a nie prywatnym folwarkiem reklamującym swoje prywatne gabinety.
maaly-22 - Nie 09 Sie, 2015

Fiolet a czy czytałas inne posty Andiego ? a i czytając postu Te dwa ostatnie jak i w linku którym podaje AgaW o stronie forum tez piękne słowa piszes pamiętam ze był podobny temat gdzie plułaś na forum co dosadniej skomentowałem i które pózniej równiez Kinga komentowała .Czytając Twoją historie to przed zabiegiem i po tak ładnie piszałaś a co teraz forum jest złe zli ludzie? Pytam bo pamiętam jak piszaliśmy w Twej historii jak byłaś po zabiegu a teraz tak piszes.....pozdrawiam
fiolet - Nie 09 Sie, 2015

maaly-22, Nie ważne w tej chwili o kogo chodzi, o to co kto kiedy napisał - chodzi o to, że nie szanuje się użytkowników, którzy mają odmienne zdanie od "gospodarzy".

Cały czas o tym piszę, że dopóki człowiek nie napisze nic z czym "gospodarze forum" się nie zgadzają jest wszystko ok, wszystko cacy. Dopiero jak dana osoba ma inne zdanie niż oni jest Wielkie BUM ...... a już nie daj Boże na temat rehabilitacji.

Jak jest to jedna osoba - szybko sobie z nią radzą, ale jak kilka to już najlepiej napisać - "jak się nie podoba to sp..... " Czy na tym polega ideologia forum. No ale to akurat świadczy tylko o jednym - gratuluję takiej reklamy.

Bonia - Nie 09 Sie, 2015

Regulamin forum obowiązuje każdego z nas. To po pierwsze po drugie wszyscy mają prawo do własnych opinii nikt z nas nie narzuca wam swojego zdania forum ma pomagać i wspierać. Po trzecie jak pisałam wcześniej za wasze decyzje odpowiadacie wy nie forum. Po czwartepablo1971, jeśli uważasz że my uzdrawiamy na odległość to pomyliły Ci się osoby i strony jeśli chcesz uzdrawiania na odległość to proponuje zgłosić się do Pana Kaszpirowskiego słyszałam że ma wybitne osiągnięcia w takich uzdrawianiach my niestety taką formą pomocy się nie zajmujemy. Po piąte insynuowanie cytuje że jesteśmy na utrzymaniu rehabilitantów bo tak reklamujemy rehabilitację jest po prostu wstrętne. Gdyby ktokolwiek z nas dostawał za polecenie gabinetu jakieś profity to większość z nas spędzała by wakacje na Majorce. Nie przyszło Ci do głowy że polecamy dobrych specjalistów bo rzeczywiście są dobrzy i zależy nam na tym żeby pomóc ludziom. Jak ty to sobie wyobrażasz że ja dostając tel od spłakanej np matki szukającej dla dziecka dobrego terapeuty wezmę za skierowanie go do rehabilitanta od tej matki albo od fizjoterapeuty jakąś kasę człowieku zastanów się nad tym co piszesz, no ale jak mówią mózgu się używa a nie tylko go nosi a ty go nosisz ale z całą pewnością nie używasz.
dorotabeata - Nie 09 Sie, 2015

fiolet i pablo1971Z jakiej żeście emigracji wrócili? Komu przeszkadza czyjaś rehabilitacja przed czy po operacji? Sytuacja osób z problemami stawów biodrowych jest już i tak trudna, a jeszcze jakieś pretensje o fizjoterapię.
fiolet napisa/a:
Nie ważne w tej chwili o kogo chodzi, o to co kto kiedy napisał
Przecież o to właśnie chodzi.
29palms - Nie 09 Sie, 2015

Coś czuję, że zaraz też mi się oberwie, ale raz kozie śmierć. Zacznę od pozytywów - niewątpliwie dowiedziałam się kilku rzeczy, dzięki którym powrót po operacji był sprawniejszy. Chwała forum za to! Jest jednak pewna rzecz, która na forum mniej mi się podoba. I niestety jest to związane z rehabilitacją. Żeby nie było żadnych nieporozumień - nigdy nie kwestionowałam jej dobroczynnego wpływu. Konieczność zachęcania do korzystania z tej uzupełniającej formy leczenia jest oczywista. Niestety problemem jest komunikacja. Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że ile razy na forum pojawia się ktoś nowy kto pisze, że był już u ortopedy i wyrok w postaci skierowania na operację został już podpisany, to natychmiast pojawia się ktoś ze starych forumowiczów doradzających "idź do fizjoterapeuty". Niby wszystko się zgadza, ale najczęsciej ta porada tak brzmi jakby pacjent miał iść do fizjoterapetu zamiast ortopedy. Z pewnością nie jest to wasza intencja, prawda? Proszę, nie starajcie się podważać kompetencji chirurgów. Może lepiej napisać "zwróć się do fizjoterapeuty, żeby pomógł przygotować cię do operacji i szybciej usprawnić po niej". Od jakiegoś czasu widzę, że kilka osób stara się na to zwrócić uwagę, ale kończy się to zwyczajnymi połajankami. Czasami nawet odnoszę wrażenie, że komentarze takich osób nawet nie są dokładnie czytane, ale za to licznie i nie do końca sprawiedliwie komentowane.
Bonia - Nie 09 Sie, 2015

29palms, No i nareście rozsądny człowiek. "zwróć się do fizjoterapeuty, żeby pomógł przygotować cię do operacji i szybciej usprawnić po niej" i dokładnie o to nam chodzi. Chyle głowę z uznaniem.
pablo1971 - Nie 09 Sie, 2015

Bonia, No coś z tym rozsądkiem u ciebie nie za bardzo a z kultura to tym bardziej ja ciebie nie obrażam co gdzie nosisz i nie zamierzam z osobą która kogoś obraża zniżać się do jej poziomu ..moje zdanie jest taki że osoba o zdrowych zmysłach dba o swoje zdrowie ja swój przypadek skonsultowałem z trzema lekarzami i każdy powiedział to samo niestety :-( że bez operacji się nie obędzie a wierzcie mi nie spieszno mi do operacji ,tylko lekarz mówi że z każdym przekładaniem operacji będzie gorzej..a więcej osób z forum podpowiada też że nie ma co przekładać pozdrawiam wszystkich ;-) a głowę noszę nie tylko po to że by miały gdzie włosy rosnąć..
fiolet - Nie 09 Sie, 2015

Cytat:
Niby wszystko się zgadza, ale najczęsciej ta porada tak brzmi jakby pacjent miał iść do fizjoterapetu zamiast ortopedy. Z pewnością nie jest to wasza intencja, prawda? Proszę, nie starajcie się podważać kompetencji chirurgów. Może lepiej napisać "zwróć się do fizjoterapeuty, żeby pomógł przygotować cię do operacji i szybciej usprawnić po niej". Od jakiegoś czasu widzę, że kilka osób stara się na to zwrócić uwagę, ale kończy się to zwyczajnymi połajankami. Czasami nawet odnoszę wrażenie, że komentarze takich osób nawet nie są dokładnie czytane, ale za to licznie i nie do końca sprawiedliwie komentowane.

Wielokrotnie o tym właśnie pisałam ale jak zwykle nikt nie doczytał ich uważnie tylko oburzenie "jak ja mogę być przeciwko rehabilitacji".
Bonia napisa/a:
Regulamin forum obowiązuje każdego z nas.
No jak widać niestety nie wszystkich ponieważ :
Bonia napisa/a:
Nie przyszło Ci do głowy że polecamy dobrych specjalistów bo rzeczywiście są dobrzy i zależy nam na tym żeby pomóc ludziom.
Czyż jak piszesz polecanie nie jest reklamą ? Dlaczego wielokrotnie padają tutaj oficjalnie nazwy gabinetów - choćby Holis a inne od razu usuwane np.
AgaW napisa/a:
Witaj Benimed.
Jak wiesz z regulaminu który przy rejestracji musiał być przez Ciebie zaakceptowany nie umieszczamy swoich reklam na Forum - dlatego Twój wpis z podpisu odsyłający do Twojego gabinetu został usunięty.
Jak to jest , że "gospodarze" mogą podawać oficjalne nazwy inny mogą jedynie w pw ? To samo z nazwami leków - jak ktokolwiek z "nowych" wymieni jakąkolwiek nazwę to jest od razu upominany a inni mogą wielokrotnie nimi operować choćby nazwy leków p/bólowych czy wielokrotnie polecanego tutaj Cepanu czy innych specyfików.
I gdzie tu jest przestrzeganie regulaminu przez jak to pięknie piszecie "gospodarzy"?
dorotabeata napisa/a:
fiolet i pablo1971Z jakiej żeście emigracji wrócili? Komu przeszkadza czyjaś rehabilitacja przed czy po operacji? Sytuacja osób z problemami stawów biodrowych jest już i tak trudna, a jeszcze jakieś pretensje o fizjoterapię.
fiolet napisa/a:
Nie ważne w tej chwili o kogo chodzi, o to co kto kiedy napisał
Przecież o to właśnie chodzi.
I tu jak na dłoni widać jak czytacie posty - kto tu pisze w tej chwili o rehabilitacji ? Piszemy o przestrzeganiu regulaminu i zasadach panujących na tym forum.
pasiflora - Nie 09 Sie, 2015

fiolet napisa/a:
A czy to jest czyjaś "prywatna strona - forum" ?
Tak fiolet masz rację nie jest to niczyja prywatna strona, ale...

Forum założyła Katja, która wydała pierwsze pieniądze by forum zaistniało i to ona napisała regulamin. Miała idee. Chciała coś przekazać. Na tę chwilę również to ona opłaca ze swoich prywatnych pieniędzy by forum nadal istniało.
Jeżeli chcesz założyć forum, proszę bardzo! Tam sama ustalisz zasady itp itd.
Zasady którymi kierują się Admini i Junior Admini oraz Moderatorzy zawsze ma swój cel.
Wierzę że jakbyśmy od razu usunęli temat to również posypały by się gromy, że usuwamy temat jak nam coś nie pasuje. Rozważaliśmy to ale nie chcieliśmy linczu. Jednak jak widać niektórych ciężko zadowolić. Chcieliśmy wykazać złe działania forumowicza Andy i dlatego jakiś czas temat miał być w miejscu założenia.
Andy nie umiał wygrać podczas mądrej konwersacji to chciał "minę" podłożyć. No cóż jak zawsze kłamstwo ma krótkie nogi i Adminka Kinga wykryła to. Chwała jej za to :mrgreen:

Kochani!
Nie narzucamy rehabilitacji, tylko wskazujemy drogę. Czy nią podążycie? No cóż nie jesteśmy w stanie sprawdzić tego, a na pewno już nie będziemy na Was krzyczeć. Każdy odpowiada za siebie. Wskazówki, to nie diagnozy. Dlatego diagnosta, lekarz i fizjoterapeuta potrzebni są w walce o zdrowie.

maaly-22 - Pon 10 Sie, 2015

Jak dla mnie to Piękna idea i dziękuje Katji ze forum alej istnieje adminom i moderatorom za prowadzenie strony i poprawę moich postów aby nie były łamigłówkami .Miło jest tez rozmawiać pisać z osobami przed lub po zabiegu tu na forum czy na pw lub facebooku spotykać osobiście .Z tego forum również wiele dobrych rzeczy jak informacji się dowiedziałem przed i po zabiegu jak i tez w tych ciężkich chwilach dostałem od osób Tu z forum wiele wsparcia za co wszystkim i każdemu z osobna dziękuje a czytają powyższe posty jak np Fiolet Andy....Mam wniosek i pytanie czy to jest forum bioderek które się wspierają czy bioderek które się kłócą....
pasiflora - Pon 10 Sie, 2015

maaly-22 napisa/a:
Mam wniosek i pytanie czy to jest forum bioderek które się wspierają czy bioderek które się kłócą....
Niestety ostatnio tak to wygląda. Wstyd mi za mnie i za całe forum :oops:
AgaW - Pon 10 Sie, 2015

pasiflora napisa/a:
Wstyd mi za mnie i za całe forum

Mi nie wstyd za siebie bo nie mam za co czuć wstydu ani nie mam sobie nic do zarzucenia.
Za Forum i wszystkich użytkowników też go odczuwać nie mam zamiaru bo każdy odpowiada za siebie i swoje wypowiedzi - tak jak każdy ma wybór czy Forum mu pasuje czy nie i jakie decyzje podejmie na podstawie naszych wpisów.

Cyryl - Pon 10 Sie, 2015

może inaczej:
to, że ludzie mają inne zdanie w tym cały urok forum, gdyby na forum było 100 Cyryli, to o czym miałbym z nimi gadać?
to że spieramy się, przekonujemy, przedstawiamy swoje zdanie odmienne od adwersarza jest normalne. oczywiście jeżeli to wszystko mieści się w granicach dobrego tonu i kultury.
i na tym polega dyskusja.

więc ja tu widzę jakieś 10% kłótni i 90% normalnej dyskusji.
bo chyba forum nie ma polegać na wpisaniu pierwszego posta i za nim 100 z treścią: masz rację, słusznie prawi, tak jest, oczywiście itp.

aga.t. - Wto 11 Sie, 2015

Po przeczytaniu całej tej dyskusji popieram ostatni post Cyryla. Na tym polega dyskusja, że każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie - tak jest i na forum. I o to chodzi. Problemem jest po prostu forma tejże ...Andy wiele razy pisał w taki sposób, że można było to odebrać jako jakiś atak...może nie potrafił inaczej i ''założył'' sobie nowe konto i opisał historie. Zrobiła się mała burza, padły znowu różne opinie o operowaniu i rehabilitacji, o forum i jego użytkownikach...a gdzie podział się Andy? Przestraszył się czy zawstydził? Zresztą już nie raz była jakaś osoba, która robiła jakiś zamęt i znikała - tak było, jest i będzie...ale dlaczego my nie możemy dyskutować spokojnie? Dlaczego ktoś kto ma inny pogląd czy doświadczenie jest ''sprowadzany do pionu''? Forum ma informować, mamy się wymieniać doświadczeniem ale nie nakazywać - przecież nie raz było o tym przypominane, że forum nie zastąpi wizyty u specjalisty... my możemy podzielić się informacjami na ten temat. Każdy z nas jest dorosły i sam podejmie decyzję. Pisałam o tym nie raz - w różnych tematach i w swojej historii - mnie forum dało bardzo dużo. Pewnie czekałabym grzecznie w kolejce na operację, korzystała czasem z reha z nfz o ile któryś z lekarzy by mi to zaproponował. Gdy tu dowiedziałam się wielu rzeczy o operacji, lekarzach i fizjoterapii to zaczęłam działać. Mam sprawdzone na sobie i porównane szpitale, lekarzy i rehabilitację z NFZ i z prywatnego gabinetu nowoczesnej fizjoterapii. Poznałam osobiście wielu forumowiczów i zawsze każde takie spotkanie ładuje mnie pozytywną energią. Przyznam, że ostatnio rzadziej się tu wypowiadam ale i trochę zawirowań w życiu osobistym i czasem po prostu nie miałam co pisać bo faktycznie po co komu kolejne ''masz rację, słusznie'' itd. Mimo wszystko nadal tu będę zaglądać, nadal mam chęci się z Wami spotykać i na pewno coś czasem napiszę. Proszę tylko o jedno: aby każdy miał prawo pisać swoje odczucia, swoje doświadczenia, aby każdy miał prawo wyboru i nie był skazywany na krytykę gdy postąpi inaczej. Chyba każdy z nas tak ma, że jak coś mu się każe to jest bunt...ale jak się odpowiedni zachęci, opisze plusy i minusy to wtedy może kogoś zachęcimy do skorzystania z naszych porad i doświadczenia? Ja się kiedyś skusiłam i nie żałuję :) Wiem, że czasem coś napiszemy ale ktoś może to odebrać inaczej - dlatego tak udane są spotkania bioderkowiczów bo rozmowa na żywo zawsze jest lepsza...ale póki co postarajmy się dyskutować ciut spokojniej i wymieniajmy się dalej swoimi historiami. Przecież jesteśmy taką małą rodziną, prawda? I każdy może mieć gorszy dzień ale to podobno mija ;) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
Cyryl - Wto 11 Sie, 2015

a ja wrócę do idei forum.
forum to grono ludzi, jednak gdy osoby te dobrze poznają się, zaczynają przewidywać wypowiedzi kolegów, forum zaczyna umierać.

życie forum to "meteory" (ja tak to nazywam), użytkownicy wpadający znienacka i pytający o jakiś problem z zupełnie innej strony. patrzący na temat zupełnie innymi oczami. czasami słusznie, a czasami mający powiedzmy częściową rację.

ale powodują oni, że dotychczasowi użytkownicy muszą zrewidować swoje poglądy. zmuszają do myślenia, dyskusji i wniosków - dają życie forum.

jeżeli takie meteory swoim zachowaniem wychodzą poza ogólnie pojętą kulturę, faktycznie należy się ich pozbyć, ale jeżeli umieją zachować takt, to traktowanie ich od początku z góry jest strzałem w stopę i nad tym trzeba byłoby się zastanowić.

pasiflora - Wto 11 Sie, 2015

aga.t., Twoja wypowiedź koi moje serce. Dziękuję w swoim imieniu.
Nie wiem dlaczego tak się stało ale kilka tematów było w ostatnim czasie "iskrzących". Według mnie to sprawia że tematy nie umierają a wręcz stają się ciekawsze. Pamiętajmy jednak by wypowiadać się kulturalnie, nienarzucająco, a będzie na pewno jak w rodzinie. Każdy nawet admin/moderator ma prawo do własnego czasem odmiennego zdania. Szanujmy się wzajemnie a będzie dobrze ;-)

pablo1971 - Sro 12 Sie, 2015

Nie wie ktoś czy w piątek 14 .08 szpitale będą czynne i będzie można coś załatwić rtg ekg itp dużo instytucji ma wolne za 15 .08..
Bonia - Pon 09 Lis, 2015

Kochani jestem ciekawa jakie macie doświadczenia że szczepieniami przeciwko grypie czy ktoś z was się szczepił? I jakie macie doświadczenia mniej się choruje?

Pytam bo ja mam tak obniżoną ostatnio odporność że wystarczy jak ktoś na mnie kichnie.
Właśnie szykuje mi się kolejne zwolnienie lekarskie bo siedzę z nosem z którego mi się leje z maga kaszlem i kompletnie zawalonym gardłem. I to mimo brania leku na podniesienie odporności.
Chce jutro porozmawiać z lekarką na temat zaszczepienia w przyszłym roku. Bo w tym to już za późno niestety. Ale chciała bym się dowiedzieć jakie wy macie doświadczenia w tym temacie. Szczepić się czy nic to nie daje?

biedronne - Wto 10 Lis, 2015

ja się szczepiłam w ubiegłym roku i dwa lata temu, w tym się zagapiłam.
szczepionka przeciw grypie podnosi odporność ale... przeciwko wirusom grypy (i tylko wybranym szczepom, bo jest ich wiele). A to co powszechnie nazywa się "grypą" to najczęściej przeziębienie, wywoływane również przez wirusy, ale inne.
Grypa jest dość poważną chorobą, znałam nawet jedną osobę (30 letnią!) która zmarła wskutek komplikacji pogrypowych, przeziębienie rozwala nam tydzień lub dwa, ale przechodzi samo (jak to mówią leczone po 7 dniach, a nieleczone po tygodniu).
Jeśli zauważasz u siebie obniżoną odporność to warto moim zdaniem się zaszczepić, ale nie znaczy to, że nie będziesz chorować w "sezonie grypowym", masz jedynie (aż?) większą szansę uniknąć grypy lub złagodzić jej przebieg.

Farrokh - Sob 14 Lis, 2015

kejpi77 napisa/a:

Właśnie dlatego zacząłem pisać ten blog. Mój operator (mimo że świetny fachowiec) na pytanie czy będę mógł dalej jeździć na snowboardzie, odpowiedział że nie wie. I na pewno nie tylko ja otrzymałem taką odpowiedź.


Ja pozwalam Panu, pod warunkiem że niezwykle skomplikowaną i kosztowną operację rewizyjną pokryje Pan całkowicie ze środków prywatnych, w prywatnej klinice.

kejpi77 - Nie 15 Lis, 2015

Farrokh napisa/a:
Ja pozwalam Panu, pod warunkiem że niezwykle skomplikowaną i kosztowną operację rewizyjną pokryje Pan całkowicie ze środków prywatnych, w prywatnej klinice.


a kim ty jesteś że chcesz mi "pozwalać" ? Z racji różnicy wieku to raczej ja tobie mogę pozwalać :lol:

I pisze to człowiek który sam jeździ na rowerze, i jeszcze do tego chciał biegać :-D Lubisz prowokować na tym forum i się mądrzyć, ale źle trafiłeś

Rozumiem że za swoje kapo płaciłeś z własnej kieszeni ? Z racji tego że twoi rodzice wydali na świat słabego genetycznie potomka ?

Ania K. - Nie 15 Lis, 2015

Farrokh, chyba oczywiste jest, że każdy chce żyć normalnie, nawet z endo. Mając 30 czy 40 lat każdy jest pełen energii i nie chce żyć jak spokojny staruszek.

kejpi, co masz na myśli pisząc słaby genetycznie potomek? Bo trochę słabo to zabrzmiało...

kejpi77 - Nie 15 Lis, 2015

Aniu, bo dokładnie miało tak zabrzmieć. A dlaczego ?

Dlaczego osoba rodząca się z np. z dysplazją czy zwichnięciem biodra, ma mieć leczenie pokryte z funduszu zdrowia ? Przecież mogła urodzić się zdrowa, prawda ?
Dlaczego ktoś po ciężkim wypadku, np. malyy-22, ma być leczony z funduszu zdrowia, przecież nikt mu nie kazał wsiadać na ten skuter, nie wjechałoby w niego auto i nie byłoby wypadku, prawda ?
Dlaczego ktoś taki jak ja, łamie osłabioną szyjkę kości udowej, w wyniku najzwyklejszego lekkiego poślizgnięcia, przecież do cholery mogłem siedzieć na dupie przed tv i czekać kilka lat na operację w domu, ma być leczony z funduszu zdrowia ?

Bardzo fajnie jest być takim korwinowym trollem na tym forum jak Farrokh, który patrzy na innych przez pryzmat własnego wyolbrzymionego ego. Bo on coś nie będzie robił, to innym nie wolno, a co :-)

Farrokh - Nie 15 Lis, 2015

Powtórzę się. Nadrzędnym celem młodych endoproteziarzy, a do takich bez wątpienia zalicza się zaledwie 38 letni Pan Kejpi, jest to, by pierwszy implant służył jak najdłużej. Znowu się powtórzę, zadając pytanie. Czym lekarze zastąpią ubytki kostne podczas kolejnych ingerencji w ten sam staw? Pianką do montażu okien? Plasteliną? Można żyć normalnie, bez małpich wygłupów na snowboardzie. Właśnie dlatego że moja operacja była finansowana z NFZ-u, moim obowiązkiem jest dbanie o to, by implant służył mi jak najdłużej.

Panie Kejpi, będziesz Pan płakał jak gówniarz który staremu w nowym aucie z salonu porozwalał wahacze, szalejąc na polnej drodze. Tylko że auto bólu nie czuje.

kejpi77 - Nie 15 Lis, 2015

Moje biodro- moja sprawa. I tobie nic do tego, więc tego typu mądrości praw sobie przed lustrem.
kinga - Nie 15 Lis, 2015

Farrokh napisa/a:
Nadrzędnym celem młodych endoproteziarzy, a do takich bez wątpienia zalicza się zaledwie 38 letni Pan Kejpi, jest to, by pierwszy implant służył jak najdłużej
Farrokh napisa/a:
Można żyć normalnie,


Weź pod uwagę, że dla każdego to "normalnie" wygląda inaczej - dla jednego normą jest aktywność, dla drugiego leżenie przed tv.

Nadrzędnym celem młodych ludzi.... każdy ma swój nadrzędny cel, z pewnością inny od Twojego, nie oznacza to, że jest gorszy.

crust - Nie 15 Lis, 2015

Farrokh, dbanie o endo to przede wszystkim aktywność, to lubi nasz organizm i to jest nadrzędne działanie. Chcesz, walnij się na kanapie i leż ale nie udzielaj takich rad innym. Swoja drogą musisz mieć cholernie słaby charakter jeśli życzysz komukolwiek komplikacji.
Farrokh - Nie 15 Lis, 2015

crust napisa/a:
Swoja drogą musisz mieć cholernie słaby charakter jeśli życzysz komukolwiek komplikacji.


Kłamstwo, ohydne kłamstwo. Nikomu nie życzę komukolwiek komplikacji. Ja je po prostu przewiduję. Dziwie się, że ktoś na tym forum może zadawać bezkarnie pytania o jeździe na snowboardzie po wszczepieniu endoprotezy. Zważywszy na dość dramatyczne historie osób z tego forum.

Jazda na snowboardzie to świadome igranie z ogniem. To narażanie SZTUCZNEGO stawu na ogromne przeciążenia. Nawet najlepsza, najlepiej założona endoproteza, nigdy nie odda specyfiki naturalnego stawu. Skoro zdrowi narciarze tak często doznają urazów stawów biodrowych, to jakże większe jest ryzyku u osób ze sztucznym stawem. W chwili upadku ten sztuczny element staje się koniem trojańskim.

kejpi77 - Nie 15 Lis, 2015

Nie znam się, wypowiem się, brawo panie "inżynierze" :lol:
kinga - Nie 15 Lis, 2015

Farrokh napisa/a:
Dziwie się, że ktoś na tym forum może zadawać bezkarnie pytania o jeździe na snowboardzie po wszczepieniu endoprotezy.

Przestań się dziwić :)
Kar i tak nie wprowadzimy.

Farrokh - Nie 15 Lis, 2015

Szanowna Pani. Ja tu wchodzę sporadycznie, ale wystarczająco na tyle, by znać Pani nastawienie, impertynencje do pewnej grupy społecznej, do której mam zaszczyt przynależeć. Więc jeśli nawet bym napisał, że 2+2=4, to Pani i tak to zaneguje.
Cyryl - Nie 15 Lis, 2015

Farrokh napisa/a:
...Ja pozwalam Panu, pod warunkiem że niezwykle skomplikowaną i kosztowną operację rewizyjną pokryje Pan całkowicie ze środków prywatnych, w prywatnej klinice...
...Nikomu nie życzę komukolwiek komplikacji. Ja je po prostu przewiduję. Dziwie się, że ktoś na tym forum może zadawać bezkarnie pytania o jeździe na snowboardzie po wszczepieniu endoprotezy. Zważywszy na dość dramatyczne historie osób z tego forum.

Jazda na snowboardzie to świadome igranie z ogniem. To narażanie SZTUCZNEGO stawu na ogromne przeciążenia. Nawet najlepsza, najlepiej założona endoproteza, nigdy nie odda specyfiki naturalnego stawu. Skoro zdrowi narciarze tak często doznają urazów stawów biodrowych, to jakże większe jest ryzyku u osób ze sztucznym stawem. W chwili upadku ten sztuczny element staje się koniem trojańskim.


1. przede wszystkim operacje za prywatną kasą robią kliniki państwowe w znacznej większości.
2. my Ci nie zaglądamy do kieszeni, to i Ty nie rozliczaj innych.
3. a jeżeli w pracy coś mi się stanie z endo? to co mam robić - sfinansujesz mi emeryturę?
4. ja gram po endo w siatkówkę (od dwóch do czterech razy w tygodniu), gdzie skacze się wielokrotnie na twardym podłożu. i jakoś to moje żelastwo wytrzymuje. druga sprawa, że bardziej martwiłbym się o resztę siebie.

może jeszcze mamy wyrzec się alkoholu (bo po nim można się wywrócić, iluż to zdrowych się wywaliło) i seksu bo też może się źle skończyć.

naprawdę chcesz ludziom zgotować piekło, to po co myśmy robili te operacje?

jeżeli Ty po operacji nie czerpiesz z życia żadnej radości, to pozwól innym żyć jego pełnią, nawet jeżeli będzie miało to trwać krótko.

esca - Sro 09 Gru, 2015
Temat postu: Za chwilę Nowy Rok
Za chwilę Nowy Rok.
Będziemy składać sobie nawzajem życzenia.
Będziemy głośno lub w skrytości ducha winszować sobie różne rzeczy, składać różne obietnice, oczekiwać spełnienia różnych planów i marzeń.
Będziemy zwracać się do Stwórcy albo do Losu, albo do Życia, albo do Świata, albo do jakichkolwiek sił tajemnych z Nowym Rokiem włącznie. A na koniec jeszcze za to wypijemy.

Chcę Ci przytoczyć rozmowę, jaka odbyła się niedawno w sprawie życzeń noworocznych...
Rozmowę podobną do milionów takich rozmów...

Rozmowa ze Stwórcą
-Halo, dzień dobry! Mogę rozmawiać ze Stwórcą?
-Dzień dobry! Łączę!
-Dzień dobry, moja Duszyczko! Słucham cię uważnie!
-Boże, zaraz będzie Nowy Rok! Proszę, spełnij moje najskrytsze życzenia!
-Dobrze, moja droga, wszystko, co sobie zażyczysz! Ale najpierw przełączę cię do Działu Życzeń Spełnionych. Postaraj się zrozumieć, jakie popełniłaś błędy w ubiegłych latach.

Głos w słuchawce: proszę czekać, łączę z operatorem działu życzeń. Czekam.
-Witam panią! W czym mogę pomóc?
-Dzień dobry! Przekierował mnie do państwa Stwórca i powiedział, że zanim wypowiem nowe życzenia, byłoby wskazane, żebym odsłuchała poprzednie.
-Rozumiem, szukam, jeszcze chwila... O, są! Pani życzenia, proszę słuchać!
-Słucham z uwagą!
-Zaczynam od poprzedniego roku:
1) Znudziła mi się ta praca! (wykonano: "praca się znudziła!"),
2) Mąż nie zwraca na mnie uwagi! (wykonano:"nie zwraca!"),
3) Troszeczkę pieniędzy by się przydało! (wykonano: "pieniędzy - troszeczkę!"),
4) Koleżanki to debilki! (wykonano: "debilki!"),
5) Żeby chociaż jakieś mieszkanie było! (wykonano: dziesiąte piętro bez windy, poddasze, dach przecieka, „jakieś mieszkanie jest"!),
6) Żeby na urlop wyjechać, byle gdzie... (wykonano: do teściów na działkę; byle gdzie jest ;) ,
7) Nikt mi nawet kwiatów nie podaruje (wykonano: "nie podaruje!").
- Mam kontynuować? Samego czytania będzie prawie rok...
- Nie, nie, zrozumiałam!!! Proszę mnie przełączyć do Stwórcy!
- Boże, wszystko zrozumiałam!!! Będę uważać na swoje myśli i słowa i życzenia!!! A teraz muszę się zastanowić... Mogę zadzwonić później?
- Oczywiście, moja droga!!! Oczywiście!"

... Za chwilę Nowy Rok. Składając życzenia sobie i innym, myśl o tym:
- CO ma się spełnić,
- JAK chcesz, aby było,
- czego CHCESZ (zamiast czego nie chcesz).
Myśl językiem CELU, a nie językiem PROBLEMU.
Myśl o tym JAK OTWORZYĆ DRZWI, a nie o tym DLACZEGO SĄ ZAMKNIĘTE.
Myśl o tym, że czegoś CHCESZ, że coś WYBIERASZ, że coś ZROBISZ - a nie o tym, że coś musisz, powinieneś, że czujesz się w obowiązku...

A ja życzę Tobie na Nowy Rok: abyś był świadomy czego życzysz sobie i innym, abyś z największą troską i pożytkiem wykorzystał symbol nowego początku dla spełniania tego, co ci się marzy, abyś otrzymał to, o co poprosisz...
Proś zatem starannie

pozdrawiam

AgaW - Sro 09 Gru, 2015

Esca - świetny i inspirujący tekst dla tych co nie zgłębili jeszcze znaczenia potęgi myśli i słów :)
dorotabeata - Sro 09 Gru, 2015

esca, Ja mam tylko dwie refleksje, właściwie pierwsza myśl
:wall: :mur:
Tak też bywa.
Pozdrawiam

krkaw - Czw 14 Sty, 2016

Drupinko,
Rok temu czołgałem się z bólu po podłodze w mieszkaniu i nie mogłem się podnieść (nie jestem w stanie tego opisać komuś kto tego nie przeżył, a byłem osobą bardzo wysportowaną!ł)
pisałem i do wszystkich możliwych szpitali, NFZ itd aby otrzymać jakąkolwiek pomoc
niestety
ale jakoś się udało w piekarach !
dlatego bardzo dużo się dowiedziałem sam i coraz lepiej dobrze funkcjonuję zdaniem moich operatorów.

Rok temu z przymusu przeczytałem wszystkie fora na bioderku i bardzo dokładnie się rok temu w nie wgłębiłem ! :)
znam prawie na pamięć całe forum rehabilitacji oraz inne
gdyż wtedy byłem zmuszony się tym interesować
lecz tam poza bezsensownymi informacjami "aby zgłosić się do rehabilitanta" - u mnie w bielsku to cena 50-120zł/godz - NIE STAĆ MNIE KOMPLETNIE NA TO!!!! kompletnie nic praktycznego się nie dowiedziałem !
Dlatego chciałem się teraz "po przejściach" moimi przeżyciami i doświadczeniami podzielić z kimś kto obecnie ma podobne problemy jakie ja miałem jeszcze niedawno!

ale nagle "Admin-kinga" poprawia moja wpisy i mnie zaczyna pouczać jakimiś bezsensownymi uwagami!
SZOK !

nie mam ochoty tu więcej uczestniczyć i udzielać jakichkolwiek informacji w dyskusjach

kingę zapraszam do skasowania wszystkich możliwych postów z wartościowymi informacjami
poza info:
o stanie rodziny, karty parkingowej, najbliższej imprezie integracyjnej itd i wyżywieniu na danej placówce oraz nr tel do rehabilitantów gotowych na każde skinienie do przybycia (lecz bez podawania ich STAWKI NA GODZINĘ gdyż pacjentów może to przerazić)!
życzę wszystkim forumowiczom powrotu do zdrowia !
BYE

drupinka - Czw 14 Sty, 2016

krkaw napisa/a:
byłem osobą bardzo wysportowaną!

Moim zdaniem to właśnie spowodowało, że bez większych problemów wróciłeś do formy. Cieszę się i gratuluję!

Niestety, stan zdrowia bardzo wielu forumowiczów przed operacją daleko odbiegał od "normy"... I oni właśnie potrzebują bardziej specjalistycznej pomocy.
krkaw napisa/a:
dokładnie przeczytałem wszystkie fora na bioderku i dokładnie się rok temu w nie wgłębiłem !
- skoro tak, to na pewno o tym wiesz... dlatego nie można uogólniać. Pozdrawiam.
mariusz - Nie 26 Cze, 2016
Temat postu: Stare blizny
Mam pytanie otóż w aptekach jest wiele kremów,maści na likwidację,lub zamaskowanie nieładnych blizn,mnie szczególnie chodzi o blizny po poparzeniach,czy znacie takie skuteczne?Jeżeli temat już istnieje,bardzo prosze o linka-ostatnio mało zaglądam na forum i nie mogę odnaleść.Bardzo dziękuje za pomoc
Paulina91 - Nie 26 Cze, 2016

na przerostowe/ poparzeniowe itp to maście silikonowe, lub inne zawierające wyciąg z cebuli i inne substacje (contratubex, cepan, no scar) i bardziej od nazwy liczy się systematyczność !! trzeba smarowac bardzo dlugo i kilka razy dziennie aby byly efekty, ale warto bo czas i tak minie.
A z jeszcze skuteczniejszych metod to zabiegi laserowe :)

rorita - Pi 19 Sie, 2016

Chyba lepiej pójść do lekarza po skierowanie na zabiegi usuwające takie blizny, bo maści mało pomogą.
29palms - Czw 19 Sty, 2017

Ania K. napisa/a:

Ja jestem 7 miesięcy po operacji i w weekend bardzo możliwe ze bede miala taka możliwość i zastanawiam się czy spróbowac. Ostatnio na nartach jeździłam 15 lat temu.


Mnie zawsze uczono, że przed wyprawą na narty należy przygotować organizm czyli wzmocnić i rozciągnąć odpowiednie partie mięśni. Od 15 lat nie miałaś przypiętych nart, jesteś 7 miesięcy po poważnej operacji ortopedycznej i jak sama napisałaś, jeszcze jesteś w trakcie rehabilitacji. Jak chcesz to spróbuj, ale przedtem napisz deklarację, że w razie pogorszenia stanu biodra spowodowowanego wyprawą na narty, wszelkie koszty leczenia pokryjesz samodzielnie...

leniuch - Czw 19 Sty, 2017

Ania K. napisa/a:
leniuch, 3 m-ce po operacji jeździsz na nartach zjazdowych?
Ja jestem 7 miesięcy po operacji i w weekend bardzo możliwe ze bede miala taka możliwość i zastanawiam się czy spróbowac. Ostatnio na nartach jeździłam 15 lat temu.
Moje zgięcie w biodrze niewiele się ruszyło w ostatnim czasie, może mam ok 90 stopni. Nie wiem czy nie za malo na narty.


jeżdżę, ale tak jak pisałem, na razie łatwe niebieskie trasy. Zgięcie w biodrze pewnie mam trochę większe niż 90 stopni ale dla amatorskiego jeżdżenia chyba nie ma to aż tak istotnego znaczenia. Dużo bardziej istotne jest ogólne przygotowanie fizyczne. Ja staram się robić treningi angażujące nogi 2-3 razy w tygodniu stąd też moja fizjoterapeutka nie odradzała mi nart.

kejpi77 - Czw 19 Sty, 2017

29palms napisa/a:
w razie pogorszenia stanu biodra spowodowowanego wyprawą na narty, wszelkie koszty leczenia pokryjesz samodzielnie...


zostaw dla siebie takie teksty, ok ? Nie masz nic ciekawego do powiedzenia to się nie odzywaj, i nie wpieprzaj się komuś w życie. Nie twoje zdrowie, nie twoja sprawa.

29palms - Czw 19 Sty, 2017

kejpi77 napisa/a:


zostaw dla siebie takie teksty, ok ? Nie masz nic ciekawego do powiedzenia to się nie odzywaj, i nie wpieprzaj się komuś w życie. Nie twoje zdrowie, nie twoja sprawa.


Zacznijmy od tego, że nie jestem Twoim kolesiem - płeć nie ta... Zanim kogoś zbluzgasz, proponuję przeczytaj ze spokojem wpis, chwilę pomyśl, a dopiero potem zacznij odpisywać. Z endo można bardzo wiele, na nartach też można śmigać. Ale jeżeli Ania pisze (tego samego dnia, inny wątek) "boli mnie jednak ostatnio druga noga (mięsnie, sciegna - wszystko napięte), bo caly czas jest bardziej obciążana. Dodatkowo odcinek lędzwiowy po zdrowej stronie jak stoje na tej dluższej nodze (bo jak na krótszej to nie wiem jak ulozyc te dluzsza noge)..." , to właściwie już sama sobie odpowiedziała czy jest już gotowa na jazdę na nartach. A tak na marginesie, to tego typu pytania powinno się zadawać swojemu ortopedzie/rehabilitantowi, komuś kto pacjenta widział, a nie tylko o nim przeczytał.

crust - Czw 19 Sty, 2017

29palms, niby rozumiem co piszesz ale kiepski ten tekst z deklaracją, po prostu.
Tak w temacie, wkręcił mnie ruch, rower i chodzenie coraz więcej. wiem że narażam bardziej protezy, pewnie też szybciej się zużywają ale nie umiem inaczej. Mam na tyłku klapnąć i na co niby czekać?

29palms - Czw 19 Sty, 2017

crust napisa/a:
niby rozumiem co piszesz ale kiepski ten tekst z deklaracją, po prostu.


Przepraszam, że to powiem wprost, ale czasami bat w postaci konsekwencji finasowej zmusza do zastanowienia. Oczywiście nie jest to realne, ale taka myśl nasunęła mi się po przeczytaniu pytania Ani. Nie wiem czy wiesz, że po naszej stronie Tatr GOPR ma pełne ręce roboty, bo muszą ściągać ze szlaków turystów w sandałach , kompletnie nieprzygotowanych na górskie wyprawy (a przecież pan ze schroniska wszedł i wrócił, to ja też może dam radę). Po drugiej strony taternicy tyle pracy nie mają, bo "niedzielny" turysta wie, że za interwencję ratowników trzeba zapłacić, albo trzeba się ubezpieczyć.

crust napisa/a:
Tak w temacie, wkręcił mnie ruch, rower i chodzenie coraz więcej. wiem że narażam bardziej protezy, pewnie też szybciej się zużywają ale nie umiem inaczej. Mam na tyłku klapnąć i na co niby czekać?


Oczywiście, że nie. Tak się składa, że mam uszkodzone więzadła. Kiedy pierwszy raz po urazie wsiadałam na rower łatwo nie było. Kolano nie jest aż tak stabilne jak przed kontuzją :( Ale to ja musiałam być gotowa na ten rodzaj ruchu, musiałam dobrać trasę do możliwości, itp. Wracając do zasadniczego tematu, to nie narty są problemem, ale podejmowanie tak istotnych decyzji na podstawie cudzych doświadczeń.

kejpi77 - Czw 19 Sty, 2017

29palms napisa/a:
Przepraszam, że to powiem wprost, ale czasami bat w postaci konsekwencji finasowej zmusza do zastanowienia. Oczywiście nie jest to realne, ale taka myśl nasunęła mi się po przeczytaniu pytania Ani. Nie wiem czy wiesz, że po naszej stronie Tatr GOPR ma pełne ręce roboty, bo muszą ściągać ze szlaków turystów w sandałach , kompletnie nieprzygotowanych na górskie wyprawy (a przecież pan ze schroniska wszedł i wrócił, to ja też może dam radę). Po drugiej strony taternicy tyle pracy nie mają, bo "niedzielny" turysta wie, że za interwencję ratowników trzeba zapłacić, albo trzeba się ubezpieczyć.


Porównanie z d..py. A baty finansowe to stosuj na sobie . Tyle kasy płacimy na zusy i inne srusy że opieka zdrowotna należy nam się jak psu buda. Może Ty raczej pomyśl zanim coś napiszesz o "karaniu". Tych bioderkowiczów co nie zbyt dokładnie zęby leczyli, też będziesz karać w przypadku problemów ze stanami zapalnymi w endo ?

Danielos - Czw 19 Sty, 2017

kejpi77 napisa/a:
29palms napisa/a:
Przepraszam, że to powiem wprost, ale czasami bat w postaci konsekwencji finasowej zmusza do zastanowienia. Oczywiście nie jest to realne, ale taka myśl nasunęła mi się po przeczytaniu pytania Ani. Nie wiem czy wiesz, że po naszej stronie Tatr GOPR ma pełne ręce roboty, bo muszą ściągać ze szlaków turystów w sandałach , kompletnie nieprzygotowanych na górskie wyprawy (a przecież pan ze schroniska wszedł i wrócił, to ja też może dam radę). Po drugiej strony taternicy tyle pracy nie mają, bo "niedzielny" turysta wie, że za interwencję ratowników trzeba zapłacić, albo trzeba się ubezpieczyć.


Porównanie z d..py. A baty finansowe to stosuj na sobie . Tyle kasy płacimy na zusy i inne srusy że opieka zdrowotna należy nam się jak psu buda. Może Ty raczej pomyśl zanim coś napiszesz o "karaniu". Tych bioderkowiczów co nie zbyt dokładnie zęby leczyli, też będziesz karać w przypadku problemów ze stanami zapalnymi w endo ?

kejpi77 napisa/a:

Tyle kasy płacimy na zusy i inne srusy że opieka zdrowotna należy nam się jak psu buda.


Kejpi,nie zgodzę się z Tobą.
Ten Twój argument najbardziej odzwierciedla socjalistyczny sposób myślenia:Przekład może być taki :"Płacę podatki, więc jestem zwolniony z odpowiedzialności." Niestety socjalistyczny model opieki zapewnia tylko i aż wymagane minimum. Ja osobiście nie korzystam z państwowej służby a mimo wszystko na nią płacę podatki. Czy z tego względu moje podatki mają też finansować czyjąś nonszalancję?
Jestem za osobistą odpowiedzialnością za swoje czyny i w takim tonie (w łącznie z poniesieniem kary za zrobioną głupotę) odebrałem posta 29palms.

Wracając do dyskusji - Palms29 podała całkiem racjonalne przesłanki odnośnie decyzji co do wyjazdu: narty (czy w ogóle ruch) nie jest przeciwskazaniem z zastrzeżeniem że jesteś do tego zdolny i na to przygotowany funkcjonalnie. A Ania zrobi to, co uważa za stosowne.

leniuch - Czw 19 Sty, 2017

Danielos napisa/a:
kejpi77 napisa/a:
29palms napisa/a:
Przepraszam, że to powiem wprost, ale czasami bat w postaci konsekwencji finasowej zmusza do zastanowienia. Oczywiście nie jest to realne, ale taka myśl nasunęła mi się po przeczytaniu pytania Ani. Nie wiem czy wiesz, że po naszej stronie Tatr GOPR ma pełne ręce roboty, bo muszą ściągać ze szlaków turystów w sandałach , kompletnie nieprzygotowanych na górskie wyprawy (a przecież pan ze schroniska wszedł i wrócił, to ja też może dam radę). Po drugiej strony taternicy tyle pracy nie mają, bo "niedzielny" turysta wie, że za interwencję ratowników trzeba zapłacić, albo trzeba się ubezpieczyć.


Porównanie z d..py. A baty finansowe to stosuj na sobie . Tyle kasy płacimy na zusy i inne srusy że opieka zdrowotna należy nam się jak psu buda. Może Ty raczej pomyśl zanim coś napiszesz o "karaniu". Tych bioderkowiczów co nie zbyt dokładnie zęby leczyli, też będziesz karać w przypadku problemów ze stanami zapalnymi w endo ?

kejpi77 napisa/a:

Tyle kasy płacimy na zusy i inne srusy że opieka zdrowotna należy nam się jak psu buda.


Kejpi,nie zgodzę się z Tobą.
Ten Twój argument najbardziej odzwierciedla socjalistyczny sposób myślenia:Przekład może być taki :"Płacę podatki, więc jestem zwolniony z odpowiedzialności." Niestety socjalistyczny model opieki zapewnia tylko i aż wymagane minimum. Ja osobiście nie korzystam z państwowej służby a mimo wszystko na nią płacę podatki. Czy z tego względu moje podatki mają też finansować czyjąś nonszalancję?
Jestem za osobistą odpowiedzialnością za swoje czyny i w takim tonie (w łącznie z poniesieniem kary za zrobioną głupotę) odebrałem posta 29palms.

Wracając do dyskusji - Palms29 podała całkiem racjonalne przesłanki odnośnie decyzji co do wyjazdu: narty (czy w ogóle ruch) nie jest przeciwskazaniem z zastrzeżeniem że jesteś do tego zdolny i na to przygotowany funkcjonalnie. A Ania zrobi to, co uważa za stosowne.


To jest argumentacja dotycząca każdego narciarza czy nawet szerzej, osoby uprawiającej sport. Czy w takim razie każdy kto będzie miał uraz podczas uprawiania sportu ma płacić dodatkowo za opiekę zdrowotną? Czy może chcesz badania każdego narciarza sprawdzającego czy po tym jak rok przesiedział przy biurku może wyruszyć na stok i w razie potrzeby może skorzystać z publicznej opieki zdrowotnej? Oczywiście, jestem za tym aby każdy zapytał swojego fizjoterapeutę lub trenera czy wyjazd na narty będzie ok. Ale tekst Palms29 o napisaniu oświadczenia nic nie wnosi i wręcz zniechęca do korzystania z forum.

Danielos - Czw 19 Sty, 2017

leniuch napisa/a:


To jest argumentacja dotycząca każdego narciarza czy nawet szerzej, osoby uprawiającej sport. Czy w takim razie każdy kto będzie miał uraz podczas uprawiania sportu ma płacić dodatkowo za opiekę zdrowotną? Czy może chcesz badania każdego narciarza sprawdzającego czy po tym jak rok przesiedział przy biurku może wyruszyć na stok i w razie potrzeby może skorzystać z publicznej opieki zdrowotnej?


Rozumiem Twój punkt widzenia, ale się z nim nie zgadzam. Jestem zwolennikiem idei republikańskiej i z zasady uważam, że im mniej państwa w organizowaniu życia jego obywatelom - tym lepiej ( co nie koniecznie jest tożsame z anarchią!). Wszystko co robimy jest konsekwencją naszych wyborów.
Pytania które podajesz dotyczą coraz bardziej szczegółowego wnikania w życie. I nie ma na nie dobrych odpowiedzi bo z zasady będą generowały następne. (paradoksalnie tak socjalizm odnosi sukces czyli rozwiązuje problemy, które nie występują w kapitalizmie.)
Przy wyborze opieki prywatnej (dobrowolnej oczywiście!) wiesz na co cię stać i wiesz jakie ponosisz ryzyko.

leniuch napisa/a:

Oczywiście, jestem za tym aby każdy zapytał swojego fizjoterapeutę lub trenera czy wyjazd na narty będzie ok. Ale tekst Palms29 o napisaniu oświadczenia nic nie wnosi i wręcz zniechęca do korzystania z forum.


A ja uważam że wnosi, bo pokazuje z innej perspektywy nasz modelowy sposób myślenia o własnym zdrowiu: czy jesteśmy świadomi tego ,że to głównie nam powinno zależeć na utrzymaniu się w zdrowiu czy też zdajemy się na wszechopiekuńcze państwo, którego celem jest zapewnienie wyłącznie minimum niezbędnych wymagań?

kejpi77 - Czw 19 Sty, 2017

Danielos napisa/a:
Ten Twój argument najbardziej odzwierciedla socjalistyczny sposób myślenia


Z tym socjalizmem to masz jakieś zboczenie. Napiszę tak abyś zrozumiał. Jestem "małym" przedsiębiorcą i odkąd prowadzę firmę, na bardzo wiele rzeczy zacząłem patrzeć zupełnie inaczej, niż siedząc sobie na ciepłym etacie u kogoś. Codziennie mam szkołę życia, płacę kosmiczne zusy, spore jak dla mnie podatki, więc chyba naturalne jest że jak płacę to wymagam. Proste ? Nie siedzę na dupie nic nie robiąc, wymagając żeby Państwo mnie we wszystkim wyręczało. Ciężko pracuję na to co mam. Do lekarza prawię w ogóle nie chodzę. Codziennie mam stres bo Państwo może mnie ukarać. Za to że zasilam budżet i daję na marmurowe ściany Zusu, nigdy nie zobaczę nagrody. Za to mam cały wachlarz kar które mogą mnie czekać, gdy zrobię coś nie tak, lub się pomylę lub spóźnię.
Wchodzę na forum i co widzę. Że aktywni endoprotezowicze mają być karani. Masa dobrych rad od osób które, o dziwo endoprotez nie posiadają.
Nie jesteście w stanie postawić się w naszej sytuacji, więc nie komentujcie, a dobre rady zostawcie dla siebie. My chcemy żyć normalnie, tak jak Wy. Nie tak samo jak przed endo, ale najbardziej jak tylko się da. I doskonale sobie zdajemy sprawę z tego co nam może się stać, i na co mamy uważać.

Danielos - Czw 19 Sty, 2017

kejpi77 napisa/a:
Danielos napisa/a:
Ten Twój argument najbardziej odzwierciedla socjalistyczny sposób myślenia


Z tym socjalizmem to masz jakieś zboczenie. Napiszę tak abyś zrozumiał. Jestem "małym" przedsiębiorcą i odkąd prowadzę firmę, na bardzo wiele rzeczy zacząłem patrzeć zupełnie inaczej, niż siedząc sobie na ciepłym etacie u kogoś. Codziennie mam szkołę życia, płacę kosmiczne zusy, spore jak dla mnie podatki, więc chyba naturalne jest że jak płacę to wymagam. Proste ? Nie siedzę na dupie nic nie robiąc, wymagając żeby Państwo mnie we wszystkim wyręczało. Ciężko pracuję na to co mam. Do lekarza prawię w ogóle nie chodzę. Codziennie mam stres bo Państwo może mnie ukarać. Za to że zasilam budżet i daję na marmurowe ściany Zusu, nigdy nie zobaczę nagrody. Za to mam cały wachlarz kar które mogą mnie czekać, gdy zrobię coś nie tak, lub się pomylę lub spóźnię.


To zupełnie jak ja.

kejpi77 napisa/a:

Wchodzę na forum i co widzę. Że aktywni endoprotezowicze mają być karani. Masa dobrych rad od osób które, o dziwo endoprotez nie posiadają.
Nie jesteście w stanie postawić się w naszej sytuacji, więc nie komentujcie, a dobre rady zostawcie dla siebie. My chcemy żyć normalnie, tak jak Wy. Nie tak samo jak przed endo, ale najbardziej jak tylko się da. I doskonale sobie zdajemy sprawę z tego co nam może się stać, i na co mamy uważać.


Przeczytaj wpisy spokojnie jeszcze raz - nie wiem jak Ty ale ja nie widzę wyraźnego wpisu wskazującego do karania tylko do wzięcia odpowiedzialności (i ewentualnych tego konsekwencji).

AgaW - Czw 19 Sty, 2017

Danielos napisa/a:
Przeczytaj wpisy spokojnie jeszcze raz - nie wiem jak Ty ale ja nie widzę wyraźnego wpisu wskazującego do karania tylko do wzięcia odpowiedzialności (i ewentualnych tego konsekwencji).

Nie rozumiecie ze 29palms i Danielosowi chodzi o to aby podejmować odpowiedzialne i świadome decyzje? Tylko tyle-odpowiedzialne i świadome skutków decyzje dotyczące swojego zdrowia.
Gdyby wszyscy szanowali publiczne pieniądze byłoby w tym kraju inaczej niz jest.

Poza tym proszę pamiętać o temacie wiodącym, posty odbiegające od tematu będą przeniesione

leniuch - Pi 20 Sty, 2017

AgaW napisa/a:
Danielos napisa/a:
Przeczytaj wpisy spokojnie jeszcze raz - nie wiem jak Ty ale ja nie widzę wyraźnego wpisu wskazującego do karania tylko do wzięcia odpowiedzialności (i ewentualnych tego konsekwencji).

Nie rozumiecie ze 29palms i Danielosowi chodzi o to aby podejmować odpowiedzialne i świadome decyzje? Tylko tyle-odpowiedzialne i świadome skutków decyzje dotyczące swojego zdrowia.
Gdyby wszyscy szanowali publiczne pieniądze byłoby w tym kraju inaczej niz jest.

Poza tym proszę pamiętać o temacie wiodącym, posty odbiegające od tematu będą przeniesione


Może Ty to tak odczytujesz ale jak widać istotna część forumowiczów widzi to inaczej. Moim zdaniem to co piszą 29palms i Danielos to jest typowe dla wielu forów bicie piany i nie ma nic wspólnego z zachęcaniem forumowiczów do odpowiedzialnego podejmowania decyzji. Analogiczną sytuację miałem kiedy napisałem kilka postów na temat swojej rehabilitacji i nagle masa "ekspertów" którzy nie widzieli mnie na oczy (w tym Danielos) postanowiła udzielać równie światłych rad jak napisanie oświadczenia o pokryciu kosztów leczenia.

kejpi77 - Pi 20 Sty, 2017

Danielos napisa/a:
Przeczytaj wpisy spokojnie jeszcze raz - nie wiem jak Ty ale ja nie widzę wyraźnego wpisu wskazującego do karania


Czyżby ?

29palms napisa/a:
czasami bat w postaci konsekwencji finasowej zmusza do zastanowienia


Był tu kiedyś jeszcze jeden mędrek który podobne mądrości prawił, ale nie chce mi się szukać.

AgaW napisa/a:
Nie rozumiecie ze 29palms i Danielosowi chodzi o to aby podejmować odpowiedzialne i świadome decyzje? Tylko tyle-odpowiedzialne i świadome skutków decyzje dotyczące swojego zdrowia


Ależ doskonale rozumiemy. Do cholery czy my jesteśmy małymi dziećmi, czy dorosłymi ludźmi ?

AgaW napisa/a:
Gdyby wszyscy szanowali publiczne pieniądze byłoby w tym kraju inaczej niz jest.


Cóż za schematyczne myślenie. Publiczne pieniądze to tylko teoria, Państwo samo się nie finansuje.To są nasze pieniądze, NFZ i ZUS nie wyciąga ich z własnej kieszeni. Czy Państwo szanuje nasze pieniądze ? Nie sądzę.

Cyryl - Pi 20 Sty, 2017

moim zdaniem to jest tak:
fizjoterapeuta, lekarz może tylko doradzić, ale decyzje każdy podejmuje sam, dopóki nie jest ubezwłasnowolniony.
a tak na marginesie: jak finansowo ukarać gościa, który siedzi całe życie przed TV i wieku 40 lat wymaga przeszczepu serca. czy nie lepiej aby jeździł na nartach, pracował do emerytury i co dwa lata płacić mu L4 przez 6 tygodni za złamaną nogę lub rękę?
to tylko kwestia opłacalności.

jeżeli ja zarabiam kwotę X i nie potrafię nią gospodarować, po prostu odcinają mi stopniowo: prąd, gaz, wodę, a potem przychodzi komornik.
natomiast jeżeli naszymi pieniędzmi nie potrafią gospodarować rządzący, to konsekwencje spadają oczywiście na nas - podatników.
Aga ma rację gdyby wszyscy szanowali pieniądze publiczne, może nawet nie wszyscy, ale wystarczyłoby - administracja państwowa.
bo ja nie mam żadnego dostępu do funduszy publicznych, a ktoś z Was ma?

AgaW - Sob 21 Sty, 2017

kejpi77 napisa/a:
Do cholery czy my jesteśmy małymi dziećmi, czy dorosłymi ludźmi ?

Nieraz mam wrazenie ze jestęście dorosłymi z klapkami na oczach. Uważasz że kilka osób więcej piszących jak Ty=Wasza racja ? Potrzebujęsz większości aby mieć pewnosc swojej racji? To śmieszne, to nieraz może napisac o czymś jedna osoba przciw iluś tam tylko i to wlasnie ona moze miec rację.
Poza tym z racją jest jak z d..a : każdy ma swoją i niech ją sobie ma.
kejpi77 napisa/a:
Publiczne pieniądze to tylko teoria, Państwo samo się nie finansuje.To są nasze pieniądze, NFZ i ZUS nie wyciąga ich z własnej kieszeni. Czy Państwo szanuje nasze pieniądze ? Nie sądzę.

Nie, publiczne pieniądze to nie teoria-biora się właśnie z naszych kieszeni.To że placisz niemałe podatki nie znaczy że wszystko Ci się należy. Twoja decyzja czy narażasz swoje zdrowie w taki czy inny sposób, przykład GOPR jest dobry bo czym wytłumaczyć brak odpowiedzialnosci ludzi idących na Rysy w adidasach zima (widzialam!!!). Gdy w takiej sytuacji zdarzy się wypadek to czyja to wina? gór czy tego człowieka który ignorancją sam się naraża. Takie przyklady mozna by mnozyc.
Brak świadomości odpowiedzialności za swoje wybory, takze w kwestii zdrowia, brak myslenia długofalowego wielokrotnie przyczynia się do tego że potrzeba potem pomocy innych często za pieniądze państwowe. Roszczeniowe postawy "bo mi sie nalezy" nie prowadzą do niczego dobrego w ogólnym rozrachunku.
Administracja panstwowa gdyby była rozliczana z efektów swoich decyzji jak pisze Cyryl to szybko nauczyłaby się szanować pulę z naszych podatków.

Powtórzę jeszcze raz: racja jest jak d..a-każdy ma swoją i każdy ma swoje prawo mieć taka a nie inna. Tym samym nie mam od siebie nic więcej do dodania.

kejpi77 - Pon 23 Sty, 2017

Ciężko o dyskusję, gdy ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Bawcie się dalej w swoim towarzystwie wzajemnej adoracji. Bez odbioru.
81Kasia - Pon 30 Sty, 2017

Cześć :-)

To ja z innej beczki.
Miałam mieć operację 02.02! Wczoraj wyskoczyła mi paskudna opryszczka na ustach.
Operator zarządził przesunięcie na 16.02... W zasadzie od razu zaatakowałam ją mazidłami i dziś już jest sucha, ze strupkiem.
Walizeczki już chyba nie będę rozpakowywać, bo nie ma sensu, niech sobie stoi i zbiera kurz do wyjazdu.

Czy Wam też się przytrafiały jakieś dziwne rzeczy przed samą operacją, że trzeba było zmieniać termin, czy tylko ja jestem takim pechowcem ?

dorotabeata - Pon 30 Sty, 2017

81Kasia napisa/a:
tylko ja jestem takim pechowcem ?
Nie wiem, czy to pech.
Ja mam przesuniętą operację o ponad 6 tygodni. P. stomatolog znalazła na starym rtg coś do ekstrakcji, no i brałam antybiotyki tydzień przed operacją. Ale mi się nie spieszy.
Pozdrowionka

Landolier - Pi 10 Lut, 2017

Biodrunie kofane, wiem że to co napiszę spotka się z waszej strony z krytyką, ale podpowiedzcie proszę.
Mniej więcej 3 lub 4 tygodnie po operacji, pełnej endo bioderka, mam w firmie imprę dużą, okolicznościową, a z racji pełnionych " funkcji" mogą zdarzyć się różne pokusy względem spożycia alkoholu.
Doradźcie, czy mogę po takim czasie od operacji pozwolić sobie na " chwilę zapomnienia"? :pada: :confused_:
Nie ma w necie szczegółowych info na ten temat więc pytam was, oczywiście tych " po" jak się można zachować i na ile wolno lub nie.
Pozdrawiam wszystkich :hug:

aga.t. - Pi 10 Lut, 2017

Hmmm....nie pamiętam jak długo bierze się zastrzyki w brzucholka a alkohol przy tym nie wskazany... choć czytałam, że nawet jak ktoś wypił trochę to efekty ''szybsze'' ;) krew rozrzedzona to i efekt taki.
A poza tym to chyba umiar aby mieć panowanie nad ciałem a co za tym idzie nad protezą, szkoda by było np. się przewrócić i schrzanić robotę fachowców.
Najlepiej spytaj lekarza jak już będziesz w szpitalu :)

Landolier - Sob 11 Lut, 2017

Dzięki aga.t , napewno spytam lekarza... oczywiście nie chodzi mi o upicie się, lecz o sam fakt spożycia alkoholu po tak krótkim czasie. Wydaje mi się, że chyba nie ma tak nieodpowiedzialnych ludzi, którzy by sami się narażali, po bądź co bądź, takim traumatycznym przeżyciu jakim jest endo. Ja tylko dmucham na zimne. Zawsze wiedza i doświadczenie innych jest lepsze, niż próby na sobie. Dzięki za pomoc i czekam na więcej. Może właśnie ktoś doświadczył na sobie realnie używek w krótkim czasie po operacji.
kinga - Sob 11 Lut, 2017

Landolier, w dzień wyjścia ze szpitala (nie wiem ile to było dni po operacji) sięgnęłam po Desperadosa albo dwa :) wiem, że dużo % to nie ma. Ale nawet nie myślałam, czy mogę ;) nic mi nie było :)
Landolier - Sob 11 Lut, 2017

kinga napisa/a:
Landolier, w dzień wyjścia ze szpitala (nie wiem ile to było dni po operacji) sięgnęłam po Desperadosa albo dwa :) wiem, że dużo % to nie ma. Ale nawet nie myślałam, czy mogę ;) nic mi nie było :)


Oooo.... i to jest rzeczowa i z realu odpowiedź. Dzięki wielkie Kinga :beer: :drunk:

Może jeszcze ktoś... kto miał, ale nie koniecznie miłe z tym wspomnienie. :drunk: :drunk:

A czy moglibyście jeszcze napisać, czy po tych 3 - 4 tygodniach, jeśli wszystko przebiegnie sprawnie i bez komplikacji, to jest w ogóle szansa bym pojechał na tę imprezę ?
Będę już w stanie?
Przejrzałem bardzo dużo komentarzy z okresu trzeciego tygodnia na naszym forum, ale informacje są bardzo szczątkowe.

Wiadomo, każdy inaczej dochodzi do formy.
Jak uważacie dam radę jeśli operacja przejdzie pomyślnie?
Nie mam jakiś specjalnie dodatkowych uszczerbków w bioderku, które mogłyby wpływać na skomplikowanie zabiegu czy dalszą poważniejszą rehabilitację.

Nie zrozumcie mnie opacznie, nie chcę uczestniczyć w tej imprezie po to, by się napić wódki czy potańczyć.
Zależy mi bardziej na miłej atmosferze z ludźmi których prawie rok nie widziałem z powodu bioderka.
A przy okazji jak "forma" moja pozwoli, to skorzystać z basenu, :wino: :dance: czy Spa, nie pomijając możliwości napicia się drinka :oops: czy dwóch :oops: :oops: :angel: :drunk: bo będzie ku temu sposobność. Dodam że bardzo mi zależy na uczestnictwie w tym wydarzeniu, bo może to być ostatnia tak duża impra w firmie z moim udziałem.
No bioderka dobre duszyczki podzielcie się doświadczeniem.
:hug: :* :keep:

29palms - Sob 11 Lut, 2017

2-3 drinki nie powinny zaszkodzić. Mam na myśli ewentualną interakcję z lekami, które będziesz musiał przyjmować. Natomiast sama reakcja organizmu na alkohol może być trochę szybsza niż zwykle - ze względu na rozrzedzenie krwi i okres abstynencji. Więc z wyczuciem, ale trochę % nie zaszkodzi.
Co do samego wyjazdu - postaraj się żeby organizator imprezy pomyślał o jakimś wygodnym (i wyższym) fotelu dla Ciebie, albo o rodzaju szezlongu. Na normalnym krześle nie będzie Tobie zbyt wygodnie i znacznie szybciej odczujesz zmęczenie, więc byłoby dobrze gdybyś mógł usiąść wygodniej. Basen - to już zależy od wygojenia blizny.

Landolier - Nie 12 Lut, 2017

29palms (zdrowy szczęściarzu), dzięki za wpis w temacie. Jednak bardziej wiarygodne wydaje się poczekać na wpisy od innych "bioderkowiczów" którzy znają temat z "autopsji". Dzięki za zainteresowanie i czekam dalej... :lol: :cwaniak: :prosze:
29palms - Nie 12 Lut, 2017

Landolier napisa/a:
29palms (zdrowy szczęściarzu), dzięki za wpis w temacie. Jednak bardziej wiarygodne wydaje się poczekać na wpisy od innych "bioderkowiczów" którzy znają temat z "autopsji". Dzięki za zainteresowanie i czekam dalej... :lol: :cwaniak: :prosze:


Landolierze, w domu mam osobę z piękną endo. W jej przypadku pytanie o alkohol zostało zadane lekarzowi (większa impreza rodzinna trzy tygodnie po operacji), również o pływanie, prace w ogrodzie, przenoszenie rzeczy cięższych i inne dziwne rzeczy (np. ma zakaz wchodzenia na drabinę :) ). Miała oficjalne pozwolenie na dwa kieliszki szampana lub wina, jednocześnie przyjmowała leki przeciwzakrzepowe w tabletkach.

Landolier - Nie 12 Lut, 2017

Oooo :lol: to fajniutko. Więc wpis jak najbardziej wiarygodny. Bardzo dziękuję. :drunk: :beer:
kinga - Nie 12 Lut, 2017

Landolier napisa/a:
A czy moglibyście jeszcze napisać, czy po tych 3 - 4 tygodniach, jeśli wszystko przebiegnie sprawnie i bez komplikacji, to jest w ogóle szansa bym pojechał na tę imprezę ?
Będę już w stanie?

1,5 miesiąca po operacji (przy drugiej endo) całą noc imprezowałam na weselu :) a dwa tygodnie przed (weselem) na wieczorze panieńskim :)

Landolier - Nie 12 Lut, 2017

Kinga. Jesteś WIELKA. Dzięx, zrobiło mi się od razu raźniej.

A przy okazji, to zawsze się po operacji przyjmuje leki na rozrzedzenie krwi?
Jeśli tak, to czy indywidualnie czas jest dobierany do pacjenta, czy wszyscy taki sam okres przyjmują i ile to trwa?

Czytałem powyżej, że są w tabletkach przeciwzakrzepowe, więc chyba przyjemniejsze niż te w brzuch zastrzyki.

danusiek - Nie 12 Lut, 2017

Landolier, ja miałam operację 22 listopada, po miesiącu obchodziłam święta z rodzinką, w sumie bez większego problemu, trochę wina też wypiłam. Jedyne co, to po dłuższym siedzieniu na krześle bolała mnie pupa, po prostu :mrgreen: z resztą mam z tym problem do dziś :-) moja fizjoterapeutka doradziła mi zabierać ze sobą gdzie tylko się da swoją poduszkę, taką na krzesło :-) może to śmieszne, ale pomaga ;-)
Zastrzyki p.zakrzepowe miałam 5 tygodni. W moim szpitalu zalecali indywidualnie, w zależności od pacjenta.

29palms - Pon 13 Lut, 2017

Landolier napisa/a:


Czytałem powyżej, że są w tabletkach przeciwzakrzepowe, więc chyba przyjemniejsze niż te w brzuch zastrzyki.


Niewątpliwie łykanie tabletek jest mniej kłopotliwe od zastrzyków, a i czas przyjmowania był krótszy. Lekarz zalecił przyjmowanie Pradaxy przez 18 dni. Inny lekarz podczas kontroli sugerował, żeby jeszcze przez tydzień przyjmować leki, ale w zmiejszonej dawce. Niestety ta "przyjemność" trochę więcej kosztowała (nie wiem do jakiej kwoty obecnie leki są refundowane) i przed operacją trzeba było samemu upomnieć się o taki rodzaj ochrony przeciwzakrzepowej, bo szpital nie informował o dostępnych środkach tylko zakładał, że każdy będzie przyjmował zastrzyki.

Landolier - Wto 14 Lut, 2017

Dzięki 29palms. Bardzo przydatna informacja. Robiłem już te zastrzyki w "brzuchol", ale skóra na brzuchu jest ( przynajmniej u mnie), tak elastyczna, że nie idzie jej utrzymać samemu jedną ręką, a drugą wykonać nakłucie. Jednak prochy są w tym względzie lepsze. Może nie na żołądek, jak wszystkie prochy, ale w tym przypadku ja skorzystam jeśli pozwoli lekarz.
johana4 - Sob 15 Kwi, 2017

Kochani w prezencie dostałam to:
http://www.topshop.pl/zdr...cha_gymbit.html
Ale zastanawiam się czy mogę tego używać przy endoprotezie?
Wiem, że sześćopaka z tym nie osiągnę, ale skoro już go mam, to chciałabym go używać.
Wesołych!!!!

biedronne - Pi 21 Kwi, 2017

W przypadku endo najlepiej jednak się skonsultować. Aczkolwiek obstawiałabym, że nie ma problemu jak nie stymulujesz okolicy samej endo.
Ja korzystam z TENSA (na plecy i lędźwie), mąż rehabilituje się po rekonstrukcji ACLa i ma prądy (ruskie) na czworogłowy, ale zarówno mnie jak i jego poinstruował fizjoterapeuta gdzie zakładać dokładnie, jakie parametry stymulacji dobrać itd. żeby to działało poprawnie i w korelacji z resztą ćwiczeń. Więc tak w ciemno to jakieś ryzyko jest, że niewłaściwie będziesz z tego korzystać i sobie zaszkodzisz, albo że efektu po prostu nie będzie żadnego.

johana4 - Nie 30 Kwi, 2017

biedronne, Dziękuję :) Skontaktuję się z moim fizjo i obgadamy sprawę :) Miłego dnia!
gomez88 - Sro 14 Mar, 2018

Cześć :) Czy wiecie może czym się sugerować przy wyborze kredytu? W necie jest tyle ofert, że ciężko się na coś zdecydować... Czy Waszym zdaniem np. coś z tego rankingu ***** byłoby dobrym i sensownym wyborem ? Co na ten temat myślicie?





Edit 19.03. godz. 22.17


**** - porównywarka :)

edit od moderatora: tracę cierpliwość...

pasiflora - Czw 15 Mar, 2018

Dla mnie najważniejsze jest RRSO. Im mniejsze tym lepsze :) bo tym samym mniej wpłacisz odsetek i innych opłat do banku.

Postaraj się nie brać kredytu przez neta.

Salamandra - Pi 30 Mar, 2018

Hej.. Mam pytanko.. 7 miesięcy po operacji, miesiąc po rehabilitacji 21 dniowej stacjonarnej w szpitalu.. Wyszło, że mam problem z powięziami.. na wypisie dalsze leczenie ale nie o to chciałam zapytać... Od dwóch tygodni strasznie dretwieje mi lewa ręką ( strona operowana) i nie ukrywam jest to ciężkie dla mnie bo czuje się gorzej niż przed reha... Jakieś porady co może być przyczyną????
Salamandra - Pi 30 Mar, 2018

gomez88 napisa/a:
Cześć :) Czy wiecie może czym się sugerować przy wyborze kredytu? W necie jest tyle ofert, że ciężko się na coś zdecydować... Czy Waszym zdaniem np. coś z tego rankingu ***** byłoby dobrym i sensownym wyborem ? Co na ten temat myślicie?





Edit 19.03. godz. 22.17


**** - porównywarka :)

edit od moderatora: tracę cierpliwość...




Kredyt najlepiej brać miejscowo nie przez neta... Prowizja i oprocentowanie w skali rocznej oraz czy można odzyskać cześć kwoty przy szybszej spłacie owego kredytu.. Nie każdy bank ma taką opcję

jankos33 - Sob 31 Mar, 2018

zgadzam sie.. przez neta nie warto takich decyzji podejmować
Edy - Pon 23 Kwi, 2018

Hej :) A co byście kupiły chłopakowi na 18? Macie jakieś sprawdzone pomysły prezentowe w tym zakresie tematycznym? Czy uważacie, że coś stąd będzie ok ********-prezent-dla-niego ?




Edit - długo nie musiałam czekać... Oczywiście link usunięty.

aga.t. - Wto 24 Kwi, 2018

Zapewne za chwilę zobaczymy jakiegoś linka z propozycjami - wkładki do butów już było sto razy więc teraz będzie coś nowego :D :D

Mam pytanie do Was kloniki: naprawdę nie macie nic do roboty, tylko zaśmiecać forum zdaniami nic nie wnoszącymi do forum?

marta9marta - Sro 16 Maj, 2018

Witam wszystkich serdecznie.

Cześć. Jak w temacie - Zastnawiam się nad wyborem korzystnej oferty kredytowej... Czy znacie może jakieś rankingi tego typu?

aga.t. - Sro 16 Maj, 2018

marta9marta :D :D serio? gomez88 Ci nie pokazywał porównywarki? Czy sama chcesz za chwilkę wrzucić linka i spytać czy to dobry wybór?


:brawo: :brawo: :brawo:

janmar - Wto 05 Wrz, 2023

nowakalicja288 napisa/a:
Ja mam pytanie tak trochę z innej beczki. Jestem w trakcie remontu łazienki i zastanawiam się nad dozownikiem do mydła. Widziałam bardzo ładne na https://hdplus.pl/. Czy polecacie takie rozwiązanie?



Zastanawiam się czy jest mydło które zmywa wstyd. Bo że kiedyś się będziesz za siebie wstydzić ,to pewne. I smutne. :-(

Cyryl - Sro 10 Sty, 2024

aga.t. napisa/a:
Zapewne za chwilę zobaczymy jakiegoś linka z propozycjami - wkładki do butów...


dużo zależy od wieku, kiedyś dostawałem reklamy środków na potencję, a teraz tylko domów pogrzebowych.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group