Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Historia Marka Romana - Mój ARMAGEDON

Marek Roman - Nie 14 Lut, 2010
Temat postu: Historia Marka Romana - Mój ARMAGEDON
Witajcie,

Dość długo potrwało, zanim znalazłem to forum. Trzeba by je jakoś szerzej rozreklamować, może wśrod ortopedów ? Nie wiem tylko, czy wszyscy oni byliby z tego zadowoleni.
OK.
Poczytałem sobie dziś ze 3 godziny, skakałem z tematu na temat. Tak jak napisałem w tytule, za tydzień, a dokladnie 22 lutego mam wyznaczony termin operacji. Endoprotezoplastyka całkowita, czyli ARMAGEDON.
Mój największy problem, to duża nadwaga. Kiedyś trenowalem judo, potem sumo. Waga została, a zamiast sportu praca siedząca. Miałem już 235 kg. Od czerwca ubiegłego roku - można powiedzieć szykuję się do operacji. Schudłem już do 168 kilogramów, ale nadal jest to dużo. Ćwiczę w zależności od dnia od 2 do 6 godzin. Górę wzmacniam ( w leżeniu ) hantlami, ekspandorami, ściskaczami itd. Dół jedynie izometria (napinanie mięśni) z wałkiem pod kolanami. Chodzę do przychodni rehabilitacyjnej, gdzie mam lasery, krioterapię, pole magnetyczne oraz ćwiczenia w odciążeniu w specjalnej klatce do podwieszeń (UGUL - uniwersalny gabinet usprawniania leczniczego). W pracy mam rower stacjonarny i kręcę 2-3 razy dziennie, po kilka minut. Więcej nie mogę - bo boli tyłek - no waga spora.
Tak więc opisałem siebie w kilku słowach. Będę się meldował co jakiś czas. Jeśli ktoś by miał dla mnie jakieś dobre rady - szczególnie jak wykorzystać najlepiej i najefektywnij ten tydzień do operacji - będę bardzo wdzięczny. Pisać proszę na FORUM, niech jak największa ilość ludzi z podobnym problemem ma okazję poczytać.
Pozdrawiam.
Marek. :-)

Grazyna1950 - Nie 14 Lut, 2010

Marek Roman napisa/a:
Mój największy problem, to duża nadwaga.
Dużo osób ma takie problemy, ale nie aż takie. Zaglądają tu fizykoterapeuci to coś Ci podpowiedzą.
Alicja - Nie 14 Lut, 2010

Marek Roman napisa/a:
Jeśli ktoś by miał dla mnie jakieś dobre rady - szczególnie jak wykorzystać najlepiej i najefektywnij ten tydzień do operacji - będę bardzo wdzięczny.

Witamy nowego forumowicza! :-)
Poczytaj sobie temat Co trzeba zabrać do szpitala na operacje:
http://forumbioderko.pl/v...144&view=newest

Jupi - Nie 14 Lut, 2010

Cytat:
Mój największy problem, to duża nadwaga.


Kochany nie tylko ty się borykasz z nadwagą, też nie należę do tych szczuplutkich i jestem bardzo ciekaw co powiedzieli ci lekarze na taką masę...ja tyle nie ważę ale jednak powinienem się wziąć za siebie... :mrgreen:

Marek Roman - Nie 14 Lut, 2010

Z prawdziwą przyjemnością zauważam, że forum "żyje".
Jestem tu od kilku godzin, a już 3 posty !

Mam prośbę do Adminów, lub bardziej doświadczonych Użytkowników FORUM o skierowanie mnie i mojej historii do odpowiedniego działu ( może wraz z przeklejeniem pierwszego postu). Wiem jak ważne jest, aby nie być samemu w takiej sytuacji, więc może i moja pisaninka komuś w przyszłości pomoże.
A w szczególności komuś o dużej wadze. Nie wiem, ale wydaje mi się , że materiał z którego zrobiona jest proteza powinien wytrzymać ekstremalne obciążenia. Ale co na to kość, w którą będzie ona wbita ? Dużo pytań.... Odpowiedzi na wiele z nich znajdę zapewne już po zabiegu. Kiedyś bałem się dentysty, ale to jest chyba jeszcze gorsze.

Pozdrawiam.

AgaW - Nie 14 Lut, 2010

Marek Roman napisa/a:
Chodzę do przychodni rehabilitacyjnej, gdzie mam lasery, krioterapię, pole magnetyczne oraz ćwiczenia w odciążeniu w specjalnej klatce do podwieszeń (UGUL - uniwersalny gabinet usprawniania leczniczego). W pracy mam rower stacjonarny i kręcę 2-3 razy dziennie, po kilka minut. Więcej nie mogę - bo boli tyłek - no waga spora.


Marku - witaj!
Mam nadzieję że na spokojnie czytając Forum znajdziesz wiele odpowiedzi na Twoje pytania.
Z wagą wiadomo, że jest trudno - dobrze jest mówić że trzeba schudnąć - myśle, że radzisz sobie dzielnie na tyle ile możesz :)
Po operacji będzie Ci łatwiej dojść do mniejszej wagi ciała!
Ja podpowiem Ci tylko, że cały dział endoproteza będzie Ci pomocny, możesz jeśli chcesz założyć tam temat o swojej historii, jak to zrobiły niektóre osoby :)

Koniecznie też przeczytaj już teraz dział o rehabilitacji .
Tam znajdziesz wiele ważnych tematów, które pomogą Ci szybko dojść do zdrowia!
Koniecznie wyróżniłam tą część o rehabilitacji, bo ugul to nie jest dobre rozwiązanie...już teraz rozejrzyj się za dobrym fizjoterapeutą ! Pomoże Ci w tym właśnie dział o rehabilitacji ! Jesteś jak czytam z Warszawy - masz duże możliwości znaleźć doświadczone osoby, które poprawoadzą Twoją rehabilitację - jeśli ważysz dużo to tym bardziej zadbaj o rehabilitację, nawet spotkaj się z fizjoterapeutą przed operacją.

Przejrzyj też dział z różnymi ogólnymi tematami ;-)
A jeśli będziesz miał pytania - to śmiało zadawaj - postaramy się pomóc :)
Masz rację z tą reklamą - staramy się propagować nasze młode jeszcze Forum, Forum jest pozycjonowane, mamy plakaty, sam poczytaj jak się próbujemy "rozsławić" tutaj :mrgreen:
Fajnie by było, gdyby lekarze bardziej nas znali...ale powoli przekonujemy ich do siebie!
Czekamy na wieści z operacji - pewnie będziesz ją miał w Otwocku?

klara - Pon 15 Lut, 2010

Marku Romanie, nie Tyj eden masz problem z nadwagą. Pewnie, trzeba robić wszystko żeby się jej pozbyć, ale ja doskonale wiem, że bywa to ogromnym problemem. Sama dla siebie upatruję jedynej szansy w tym, że w końcu będę mogła się r u s z a ć kiedy mi się noga zagoi, bo jestem trzy tygodnie po zabiegu.
Może to niepopularne, co napiszę, ale przed zabiegiem zaliczyłam wielu ortopedów. Moja nadwaga jest widoczna gołym okiem. Żaden, ale to żaden nie wspomniał ani słowem o konieczności odchudzania się. Nawet ten, który miał mnie operować prywatnie. W swoich poszukiwaniach dotarłam nawet do lekarza ortopedy w Niemczech (przy okazji, w czasie wakacji), ponieważ chciałam usłyszeć, co powie mi człowiek nie "uwikłany" w polską służbę zdrowia. I co najbardziej zdziwiło Pana doktora? Otóż to, że do tej pory nikt nie pytał o moją psychiczną kondycję. Ortopeda zainteresował się stanem mojej psychiki! To uznał za najważniejszy problem.
Tak więc Marku, czytaj, co wypisują tu mądre dziewczyny (chłopaki tez). Ja sama czytam z zapartym tchem. Wiele się nauczyłam z tego forum.
Przede wszystkim jednak - trzymaj się, bądź dzielny, nie poddawaj się. O to przede wszystkim chodzi. O siłę, którą na pewno w sobie masz :)

pasiflora - Pon 15 Lut, 2010

klara napisa/a:
Żaden, ale to żaden nie wspomniał ani słowem o konieczności odchudzania się.
He a ja to słyszałam z każdej strony :/ I to nie od jednego lekarza Nawet Katja była świadkiem jak mi dyrektor piekarskiego szpitala to zlecił.
Jednak ja myślę że problem Marka Romana jest naprawdę dużybo waży w tej chwili 2 a nawet 3-krotnie wiecej niż ktokolwiek z nas. Trzymam za Ciebie kciuki ;-) i wierzę że skoro tak poleciałeś z wagą to jesteś wielki :mrgreen: Wytrwałości życzę

duska - Pon 15 Lut, 2010

Marku Romanie, ciesze sie, ze do nas dołączyles. Twoja sportowa kariera i sportowe przyzwyczajenie na pewno pomogą Ci w dojsciu do sprawnosci, bo chyba bardzo wytrwały i silny z Ciebie facet. Masz moze jakies zdjęcie z czasów gdy trenowales sumo? Bardzo chcialabym zobaczyc prawdziwego zawodnika sumo :) Przepraszam za wscibstwo ale to fascynujacy sport, choc niewatpliwie degenerujacy zdrowie. Wyobrazam sobie, ze po zakonczeniu kariery sumowca taka waga to kosmiczne obciązenie ale widze, ze idziesz jak taran zrzucając ja :) Moja rada na okres "przedoperacyjny" to sie nie przejmowac i byc pewnym, ze wszystko bedzie ok. Bo bedzie :) A Twoje doświadczenie jest nam tak samo potrzebne jak nasze Tobie :)
Marek Roman - Pon 15 Lut, 2010
Temat postu: Stare czasy...
:-)

Jak się mi uda znaleźć jakieś stare zdjęcie, to wkleję...

Przeczytałem już prawie całe FORUM i już nie wiem sam, czy sie bać, czy nie bać. Niektórzy piszą, że po operacji nie boli, inni że boli nawet mimo morfiny. Jak to czytam, to włos się jeży. Owszem, jestem odporny na ból, ale jaki będzie TEN ból ?
Dobra, wszystko da się znieść.
Ćwiczę rzeczywiście teraz sporo, ale został mi niecały tydzień. Martwie się takimi dla innych nieskomplikowanymi rzeczami, np. : na stół operacyjny to im sam wejdę - ale kto mnie zdejmie? Łóżko - czy wytrzyma , czy się zawali. Toaleta - czy w Otwocku są te opisywane przez Was nakładki na sedes? Itd.
Proza życia.
Pocieszam się, że tylu Was tu jest - i wszyscy życzliwi. To takie szczęście w nieszczęściu.

Nie wiem, jak będzie z pionizacją i z chodzeniem. O kulach, to chyba każdy na chorą nogę wywiera mały nacisk, bo dźwigają nas ręce. A potem ? Myślę, że nawet jak zjadę z wagą do 120 lub 100 kg. , to raczej do spacerów będę używał do końca życia kul. Może bez niich będę się odważał zrobić parę kroków przy krzątaniu się po biurze, lub po mieszkaniu. Lekarze mówią, że przywożą im czasami takie wieloryby z wypadków - no i jeśli jest takie wskazanie, to wstawiają endoprotezę. Ja już jestem na to trochę przygotowany - przynajmniej dość dobrze chodzę o kulach.
Czy jest wśród nas ktoś z nadwagą po endo i np. dotąd tego nie ujawniał? Jaki to ma wpływ na protezę no i na kość...

Pozdrawiam.
M. :-)

kinga - Pon 15 Lut, 2010

Marek Roman napisa/a:
Myślę, że nawet jak zjadę z wagą do 120 lub 100 kg. , to raczej do spacerów będę używał do końca życia kul.

Nie nastawiaj się tak Marku :)
jesteś młody facet i wszystko przed Tobą !!! :D

Marek Roman napisa/a:
Niektórzy piszą, że po operacji nie boli, inni że boli nawet mimo morfiny. Jak to czytam, to włos się jeży. Owszem, jestem odporny na ból, ale jaki będzie TEN ból ?

Ja sobie nie przypominam żadnego bólu :) może coś bolało, ale to było lekko i miałam uczucie, że coś ciężkiego leży na moje nodze... :) jeśli się nastawisz, że boleć nie będzie, to tak będzie :)

Marek Roman - Pon 15 Lut, 2010

I jeszcze kilka zdań dla dopełnienia historii...

Szczerze mówiąc, to już od prawie roku chodzę na rehabilitację i fizykoterapię, bo mylnie sądziłem, że mnie to postawi na nogi. Bywały lepsze i gorsze chwile. Najpierw - do czerwca 2009 chodziłem bez kul. Czerwiec - listopad - o jednej, lecz po mieszkaniu jeszcze bez kul. I od listopada już z dwiema koleżankami. Ćwiczę dużo w domu, mam dwóch rehabilitantów, ale postępy zacznę zauważać chyba dopiero po operacji. Żałuję najbardziej, że ktoś mądry mnie nie przestraszył i łaziłem pół życia z taką nadwagą. Od 1997 do listopada 2008 , mimo tej potężnej wagi , byłem co dzień od 6.00 do 7.20 na joggingu. Nawet mnie to bardzo nie męczyło, ot był to taki spacer przeplatany ćwiczeniami. Zobaczymy jak będzie. A musi być dobrze...

Grazyna1950 - Pon 15 Lut, 2010

Cytat:
Zobaczymy jak będzie. A musi być dobrze...
Najważniejsza wiara, a resztę osiągniesz ciężka pracą nad sobą i ze sobą.
klara - Pon 15 Lut, 2010

Ból to raczej sprawa indywidualna, ale nie sądzę, żebyś jako były sportowiec nie był w stanie tego przetrwać :) Zresztą, ból pooperacyjny, nawet jeśli jest, zwykle trwa kilka dni i... mija. Ja sama przed operacją brałam po kilka razy dziennie kombinacje różnych leków przeciwbólowych, żeby przejść kilkadziesiąt metrów. Nieraz ze łzami w oczach wychodziłam z domu, bo za późno wstałam i leki nie zaczęły działać. Trzy tygodnie po operacji nie biorę żadnych leków przeciwbólowych, już od kilku dni. I chociażby dlatego warto było te kilka dni pocierpieć...
A co do przenoszenia ze stołu operacyjnego, to wiem, że w niektórych szpitalach mają takie specjalne rolki, po których pacjenta zsuwa się wprost do łóżka, wcale mu nie szkodząc. A jeśli nie będzie rolek, to i tak Cię przeniosą, najwyżej zamiast dwóch, zrobi to czterech facetów :) Ty będziesz znieczulony i w żaden sposób ze stołu sam nie zejdziesz :)
Duży mężczyzno, Nie bój się :) :) :) Będzie ok.

AgaW - Pon 15 Lut, 2010

klara napisa/a:
Duży mężczyzno, Nie bój się Będzie ok.

Też tak uważam...:) Ból to pojęcie względne a gdy postawisz na rehabilitację to będziesz jak nowy! Jestem pewna, że dasz radę :)

Tomash - Wto 16 Lut, 2010

Marku ja mam nadwagę i to sporą, ważę w tej chwili 125 kg, zrzuciłem od 1szego stycznia 7 kg. Operację miałem 16 października, po domu chodzę bez kul w sumie po dworze też bym bez kul mógł chodzić, ale wole nie ryzykować na tym śniegu :)

Pozdrawiam :)

Marek Roman - Wto 16 Lut, 2010
Temat postu: Waga niepiórkowa....
Super, że się odezwałeś. Więc znasz problem.
Chciałbym pogadać, jeśli można.
Wrzucisz tel. na FORUM , albo na priva ?

Pozdrawiam.

Marek.

pasiflora - Wto 16 Lut, 2010

Marek Roman napisa/a:
Wrzucisz tel. na FORUM , albo na priva ?
Wrzuć na forum też zadzwonię hihi Nie mówiąc już że ciche wielbicielki na pewno po cichu na to liczą
Jupi - Sro 17 Lut, 2010

Muszę swój telefon podać do ogólnej wiadomości, nie opędzę się... :mrgreen:
Marek Roman - Pi 19 Lut, 2010
Temat postu: Dzisiejsza wizyta w Otwocku - 19 lutego 2010...
Byłem tu rano na rekonesansie, bo w niedzielę po południu mam się tu zameldować przed poniedziałkową operacją. Widziałem się z Lekarzem i Pielęgniarkami. Zobaczyłem też salę, gdzie będę później leżakował. Wszyscy bardzo mili, a atmosfera niemal taka jak przed przyjęciem do SPA. Zobaczymy jak będzie. W miarę sił i możliwości będę relacjonował.
Pozdrawiam...

AgaW - Pi 19 Lut, 2010

Marek Roman napisa/a:
Wszyscy bardzo mili, a atmosfera niemal taka jak przed przyjęciem do SPA.

I tego Ci życzę...wiesz - w dużej mierze atmosfera zależy od nas samych. Mój sposób: być wesołym i obśmiać problem choroby:) Żart i dobry humor pomaga szybko się zaklimatyzować, poznać z innymi osobami na sali. A uśmiech i przyjazne nastawienie szybko znosi dystans między osobami z sali - przecież pobyt w szpitalu może być okazją do nawiązania znajomości, wymiany doświadczeń :)
Zaproś wszystkich na nasze Forum ! :) A ja jak pewnie wiele osób będę trzymać za Ciebie kciuki bardzo bardzo mocno ! ;-)
Tymczasem dobrze robisz - najlepsze wykorzystanie czasu przed szpitalem to relaks, zrobienie czegoś co się lubi. Gdy pojedziesz tam w dobrym nastroju to czas szpitala zobaczysz w kolorowych barwach. ;)

Marek Roman - Sob 20 Lut, 2010
Temat postu: Jutro do szpitala...
Jutro wielki dzień, idę do szpitala...

A w poniedziałek operacja. Jeśli nie będzie opóźnienia, to o 9.00

Dziękuję Wam wszystkim za opisy, bo dzięki nim wiem, co mnie czeka.

Nastrój - no cóż - taki sobie. Na szczęście nie złapałem żadnego przeziębienia.

Tak więc ruszam do walki...

Wy też się trzymajcie.

Pozdrawiam.

Marek.

kinga - Sob 20 Lut, 2010

Marku trzymam mocno, bardzo mocno kciuki !!! :D i wierzę, że wszystko będzie lepiej niż dobrze :D
kieszczyński - Sob 20 Lut, 2010
Temat postu: operacja Marka
Nie tylko kobietki z Forum trzymają za Ciebie kciuki.Ja też.POWODZENIA!
Bonia - Sob 20 Lut, 2010

Marku powodzenia trzymam kciuki za twoją operację. :super:
Tomash - Sob 20 Lut, 2010

I ja trzymam mocno kciuki :super:
Edi - Sob 20 Lut, 2010

JA też trzymam kciuki,wracaj szybko do nas .. :mrgreen: POWODZENIA :!:
Mijka - Nie 21 Lut, 2010

Powodzenia wielki człowieku i wracaj do nas jak najszybciej :)
Grazyna1950 - Nie 21 Lut, 2010

Powodzenia Marku i wracaj szybciutko do zdrowia i do nas na Forum :-)
Katja - Nie 21 Lut, 2010

Marek, maszeruj po swoje nowe biodro dumnie i z pozytywnym nastawianiem. Inaczej niż dobrze - być po prostu nie może :) Jesteśmy tu i czekamy na Ciebie. A tymczasem chuchamy i wspieramy Cię na odległość.
Bądź dzielny duży mężczyzno :) ! Zanim się zorientujesz będziesz już szczęśliwie w domu.

Libra - Pon 22 Lut, 2010

No, Marek.....to już za chwilę :-D
Moooocno trzymam kciuki :-)

Tomash - Pon 22 Lut, 2010

Marek wysłał mi SMSa że już jest po wszystkim, Jakoś żyje. Wszystkich pozdrawia no i odezwie się jak mu laptopa przywiozą :)
Grazyna1950 - Pon 22 Lut, 2010

Tomash napisa/a:
Wszystkich pozdrawia no i odezwie się jak mu laptopa przywiozą
Podziwiam. Mnie nawet do głowy nie przyszło włączać kompa w pierwszym tygodniu po powrocie do domu, a tu.............. ;)
zozo - Pon 22 Lut, 2010

Najważniejsze, że już po - teraz będzie z górki :-D .
klara - Pon 22 Lut, 2010

I ja też trzymam kciuki :) Teraz z każdym dniem będzie lepiej :)
Alicja - Pon 22 Lut, 2010

Tomash napisa/a:
Wszystkich pozdrawia no i odezwie się jak mu laptopa przywiozą

Dziękujemy za pozdrowienia, jeśli możesz, napisz Mu, że my też pozdrawiamy i życzymy, aby nic nie bolało i oby popołudnie noc minęły mu spokojnie. :-)


Grazyna1950 napisa/a:
Podziwiam.

Ja w jakieś pół godziny od powrotu z bloku po pięciogodzinnej operacji (maj 2009)wysyłałam sms-y, dzwoniłam. Ale 18 lat temu po krótszej ledwo byłam w stanie usta zwilżyć, kontakt z rzeczywistością miałam ograniczony. Do dziś to dla mnie zagadka.

AgaW - Pon 22 Lut, 2010

Tomash napisa/a:
Marek wysłał mi SMSa że już jest po wszystkim, Jakoś żyje. Wszystkich pozdrawia no i odezwie się jak mu laptopa przywiozą


Mam nadzieję że Marek szybko do nas napisze - trzymałam wzorowo kciuki od samego rana :)
Tomashu - powiedz mu że jego forumowy Fan Club cieszy się, że już po wszystkim i że czekamy na niego !
Pozdrów go od nas a ode mnie uściskaj ! :)
Myślę że z takim wsparciem to Marek będzie zdrowiał z każdym dniem :)

kinga - Pon 22 Lut, 2010

Tomash napisa/a:
Marek wysłał mi SMSa że już jest po wszystkim, Jakoś żyje. Wszystkich pozdrawia no i odezwie się jak mu laptopa przywiozą :)

Super !!! :mrgreen: Dzięki za dobre wieści :D

Grazyna1950 napisa/a:
Podziwiam. Mnie nawet do głowy nie przyszło włączać kompa w pierwszym tygodniu po powrocie do domu, a tu.............. ;)

Ja kompa włączyłam pierwszego dnia po powrocie do domu :D ledwo weszłam i już do sprzętu hehehe :D
a jak tylko mnie z pooperacyjnej przywiozły pielęgniarki to za komórkę chwyciłam i SMSy słałam i rozmowy odbierałam :) szczerze mówiąc, to potem nawet nie pamiętałam z kim gadałam, co mówiłam i gdzie sms wysłałam :P

Tomash pozdrów Marka !!! :D

duska - Pon 22 Lut, 2010

Tomash, pozdrów Marka i powiedz, ze czekamy na relacje :)
Tomash - Pon 22 Lut, 2010

Już pozdrowiłem go, nie odpowiedział więc najprawdopodobniej spi :) , ale niech śpi zasłużył sobie na długi sen :)
pasiflora - Pon 22 Lut, 2010

Kurcze a ja go nie zdążyłam pozdrowić bo włóczyłam się po mieście Pozdrów go Tomaszu jeszcze ode mnie Trzymam za niego bardzo bardzo mocno kciuki Dobrze że już po Uf....
AgaW - Wto 23 Lut, 2010

A ja mam pomysł dla wszystkich fanów Marka - może po warsztatach w Ortosie ktoś będzie wracał przez Otwock? Możecie grupą go odwiedzić - taką niespodziankę zrobić! Ale by było wesoło :)
Pomyślcie o tym! :)

Grazyna1950 - Wto 23 Lut, 2010

AgaW napisa/a:
Możecie grupą go odwiedzić - taką niespodziankę zrobić! Ale by było wesoło
Pomysł z pewnością dobry, ale ja np. byłam po operacji w dołku i nie chciałam nikogo widzieć. Trzeba być bardzo delikatnym w takiej kwestii.
Marek Roman - Sro 24 Lut, 2010

to ja. w lozku nigdy nei pisalem,wiec sorki za brak duzych liter i innych znakow.wczoraj wrocilem z sali pooperacyjnej na swoj oddzial. w poludnie przyszla rehabilitantka i siadlem na lozku. dzis przyszedl rehabilitant - dosc duzy. znowu siadlem na lozku, potem wstalem a potem przeszedlem ze 14 krokow. 7 w jedna strone i 7 z powrotem.mowili cos o dzielnosci... niemal caly czas od niedzieli bylem w stalej lacznosci z Tomaszem, stale mi doradzal i bardzo mu za to dziekuje. acha. dzis wyjeli mi tez dren - to taki pooperacyjny rytual. no to tyle.
wszystkich pozdrawiam. dalsze relacje w miare sil i mozliwosci.

trzymajcie sie.

marek

AgaW - Sro 24 Lut, 2010

Marku - witaj po operacji! trzymaj się ! Już niedługo będziesz się czuł z każdym dniem silniejszy! :-)
AniaK - Sro 24 Lut, 2010

Marku - witaj po operacji i życzę Ci wytrwałości. Jak to opisałeś to odrazu przypomniała mi się moja operacja i te bolące pięty. Jak twoje pięty?
Edi - Sro 24 Lut, 2010

Marku super ,że do nas napisałeś :) wracaj szybciutko do zdrówka i do swojego domku :mrgreen:
Grazyna1950 - Czw 25 Lut, 2010

Wracaj szybko do zdrowia. Powodzenia w rehabilitacji :)
Mijka - Czw 25 Lut, 2010

Marku, brawo miałeś już swoje 14 kroków, będzie ich z każdym dniem coraz więcej. Trzymaj się, będzie dobrze. :brawo: :jupi: :jupi: :brawo:
klara - Czw 25 Lut, 2010

Gratulacje Marku, skoro miałeś siłę napisać te kilka słów nie jest źle :)
I ja również pozdrawiam i trzymam kciuki. Z każdym dniem będzie coraz lepiej :)

kinga - Czw 25 Lut, 2010

Marek super, że spacerek zaliczony :D teraz będzie 14 w jedną i 14 w drugą stronę :D albo i więcej !!! :)
zbieraj siły, odpoczywaj i ciesz się z nowego bioderka :)

Pozdrawiam bardzo ciepło :*

Tomash - Pi 26 Lut, 2010

Witam! Kolejne wieści od Marka: Puchnie mu noga czym się trochę martwi, dzisiaj przeszedł z 70 metrów w sumie a to już dużo, korzysta z toalety! co jest bardzo ważne! Ma też problemy z internetem, jego ostatni post tutaj to był praktycznie cud że mu się udało, może w poniedziałek będzie lepiej. Oczywiście pozdrawia wszystkich :)
AgaW - Pi 26 Lut, 2010

Już korzysta z Wc? Wspaniale - to naprawdę świetne wieści, bo to bardzo ważna sprawa samodzielne wyprawy do toalety ! :)
A noga puchnie bo może to normalka, skoro tak ładnie już chodzi. Ładnie, ale to duży wysiłek - może dlatego pojawia się opuchlizna? Co mówią lekarze?
Marku brawo :brawo:

Alicja - Sob 27 Lut, 2010

Tomash napisa/a:
Puchnie mu noga czym się trochę martwi

Czy mu te noge bandazuja? Ja mialam specjalne ponczochy, ale w wiekszosci szpitali bandazuja.
A wyprawa do WC to sukces, o czym wszyscy po operacji wiemy. Marku, trzymamy kciuki za Twoje dalsze postepy. :-)

zozo - Sob 27 Lut, 2010

Alu sądzę, że bandażowanie zapewne elastycznym bandażem spełnia taką samą rolę, jak pończochy. Pończochy pojawiły się u nas niedawno.

Marek trzymaj się :-D .

Marek Roman - Nie 28 Lut, 2010
Temat postu: Tydzień z głowy...
No tak, to już tydzień tu w Otwocku.

Nadel problemy z łącznością. Parę razy mnie wywaliło

i nie zdążyłem wysłać, więc będę pisał krócej, bo cierpliwości

zaczyna brakować.

Jak dotąd idzie dobrze, a wczoraj ten złoty medal Justyny

i brązowy panczenistek - to była radość dla całego oddziału.

Tak więc lżej chorować.

Noga w udzie jest grubsza, ale to podobno normalne.

Wazne, że nie puchnie w łydce.

Dziś na oddziale był ksiądz. Ale o tym później........

A

AgaW - Nie 28 Lut, 2010

Marku jak to wspaniale, że mogłeś na oddziale kobicować sportwocom na igrzyskach! :) To świetny ososób na odregowanie stresu operacji, no i miło spędzony czas :)
Wspaniale, że czujesz się dobrze - lada dzień będziesz już w domu :)

Marek Roman - Nie 28 Lut, 2010
Temat postu: c.d. ,czyli niedziela w Otwocku trwa ...
wejście kolejne

Ktoś pytał o opatruki, bandaże i rajstopy.Nie zauważyłem tu bandażowania

i rajstopowania.Opatrunek polega na obłożeniu rany wzdłóż szwu

gazikami i nalepienu na nie takiego dużego plastra, o wielkości mniej więcej kartki A 4.

A ksiądz był - no cóż - bo niedziela jest.

I to znacznie fajniejsza niż ta tydzień temu.

Bo dzisiaj jestem już po.......

drupinka - Nie 28 Lut, 2010

Dołączam się do życzeń szybkiego powrotu do sprawności! Marku, te pończochy nie mają nic wspólnego z opatrunkiem, to są tzw. pończochy antyżylakowe, zapobiegają właśnie obrzękom przy zmniejszonej ruchliwości kończyn (mojej teściowej po operacji endo zakładali). Chyba że jesteś już tak "rozruszany", że lekarze stwierdzili, że nie trzeba... ;-)
klara - Pon 01 Mar, 2010

Drupinko, sądzę, że nie masz racji tak do końca. Pończochy i bandażowanie goleni (!) to profilaktyka przeciwzakrzepowa. Oprócz zastrzyków, oczywiście. W moim szppitalu trzeba nosić skarpety albo bandażowań nogi dwa miesiące po operacji. I nie mogą to być byle jakie podkolanówki przeciwżylakowa, ale takie, które mają co najmniej drugi stopień kompresji.
Marku Romanie, trzymam wciąż kciuki za Twoje postępy. :)

Grazyna1950 - Pon 01 Mar, 2010

klara napisa/a:
Pończochy i bandażowanie goleni (!) to profilaktyka przeciwzakrzepowa.
Nie wszędzie są jednak stosowane. Ja nie miałam.
zozo - Pon 01 Mar, 2010

klara napisa/a:
......... Oprócz zastrzyków, oczywiście. W moim szppitalu trzeba nosić skarpety albo bandażowań nogi dwa miesiące po operacji.....
Hmm a ja męczyłam się z pończochami przez 3 tygodnie po operacji i przestałam - w dzień jeszcze daję radę, ale w nocy mi przeszkadzają.
klara - Pon 01 Mar, 2010

Grażyna, wiem, że nie w każdym szpitalu to stosują. Jak miałam być operowana prywatnie, to na moje pytanie o bandażowanie, pan doktor zrobił wielkie oczy. ;)
Zozo, odważna z Ciebie dziewczyna. Ja tam taki mały tchórz jestem i boje się zdjąć te straszne podkolanówki, pomimo tego, że też mam ich serdecznie dość ;) Ale jeszcze trzy tygodnie, jadę na kontrolną wizytę po operacji i może wtedy pozwolą zdjąć :) Ucynię to z radością, od razu w przychodni ;)
Boshe, jaka u mnie paskudna pogoda dzisiaj. Wiatr, deszcz ze śniegiem, koszmar jakiś :)
Trzymajcie się cieplutko :)

pasiflora - Pon 01 Mar, 2010

Kochani temat pończoch jestw temacie praktyczne i przydatne gadżety gdzie o pończochach już była mowa Tutaj omawiamy przypadek Marka Romana doradzamy oraz bardzo mocno go wspieramy
Marek Roman - Pon 01 Mar, 2010
Temat postu: poniedziałek z głowy ......
he he he, no to mi się butik z rajstopami zrobił.....

A u mnie jak dobrze pójdzie, to oprócz dzisiejszej nocy zostaną

jeszcze 3.

Samopoczucie dobre, ale plecy nie mogą już patrzeć na łóżko

Dzis zrobiłem 7 korytarzy...

A więc teraz może pośpię.

Pozdrawiam.

Maro.

Katja - Pon 01 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:

Dzis zrobiłem 7 korytarzy...


Marek, masz niewyobrażalnie świetną kondycję! Dla większości osób (dla mnie na pewno) tak świeżo po zabiegu to co piszesz jest zapewne bardzo odległe i nieosiągalne.
Jesteś tytanem! :)
Ściskam Cię ciepło i życzę piorunowego powrotu do domu!
Oby tak dalej Marek!

AgaW - Wto 02 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:
Dzis zrobiłem 7 korytarzy...

Brawo Marku ! Jesteś naprawdę w świetnej formie ! :brawo: Prawdziwy sportowiec z Ciebie! :)

klara - Wto 02 Mar, 2010

Sorry za ten butik z rajstopami. W ferworze dyskusji tak wyszło ;) Zresztą, już nam przypomniano, że to nie miejsce na takie dysputy. Ale za to pomyśl, jaką "unikalną" wiedzę posiadłeś ;)
Z chodzeniem rewelacja. A z plecami, to uważam, że powinna je zobaczyć co najmniej pielęgniarka. Sam wiesz, tylko tyle, że bolą, bo ich nie widzisz. Może ja z lekka przewrażliwiona jestem, ale też mnie plecy w szpitalu bolały, pokazywałam pielęgniarkom, "popsikały" oxycortem niewiele mi mówiąc. Jak wróciłam do domu, to się okazało, że mam "ziejącą" ranę. Pisałam o tym w innym miejscu. Do dziś ją leczę (6 tygodni po zabiegu) i śpię najwyżej 2 godziny na dobę z tego powodu. Sam więc widzisz, że mogę być nieobiektywna w tym, co tu o plecach piszę ;) Tak więc plecy zdecydowanie powinien ktoś obejrzeć i może chociaż zrobić tzw. oklepywanie dla lepszego krążenia :)
Pozdrawiam. Życzę dalszych sukcesów w pokonywaniu odległości :)

Mijka - Wto 02 Mar, 2010

Przez pierwsze dni po operacji , to było normą, że pielęgniarka rano i wieczorem talkowała /unosił się fajny zapaszek/ i oklepywała plecy.
Marku, powodzenia w korytarzowych marszrutach :super:

Alicja - Wto 02 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:
plecy nie mogą już patrzeć na łóżko

Tak, spanie tylko na plecach nie jest łatwe. Jak się pojawi u Ciebie jakiś rehabilitant, poproś go o ćwiczenia pomagające chociaż zmniejszyć ten dyskomfort. Pewnie całkiem się nie uda go usunąć, ale mi ostatnio one nieco pomagały. :-)
A spacerów po korytarzu sczerze gratuluję. :-) Masz kondycję!!! :mrgreen:

Marek Roman - Wto 02 Mar, 2010
Temat postu: Wtorek,lub jak kto woli - dzień dziewiąty...
Kurczę,

Teraz tak myślę, że przeleciało - ale to jednak czasu szmat ......


PLECY - w Otwocku na moim Oddziale ( Oddział IV - Pan Ordynator , doktor nauk

medycznych - Piotr Zakrzewski), są oklepywane codziennie wieczorem, jak również

ogólnie mówiąc - pupa. Pacjenci są zadowoleni.


KORYTARZ - miara podstawowa ilości przemierzonych metrów. Przyjmując, że w jedną

stronę jest ok. 35 m, więc w obie - 70 m. Czyli moje wczorajsze 7 korytarzy,

to 7 x 70 m = 490 m , czyli prawie pół kilometra. Fajnie brzmi , nieprawdaż ?


Dziś przez przypadek spotkałem rehabilitanta naszej Szefowej. Pamiętał Ją , a jakże.

Powiedział, że to ta Pan Kasia z BIODERKA, która wszystko wie najlepiej.

I miał rację...

No a teraz idę zaliczać 4-ty korytarz, bo się trochę spóźniam wobec planu,

który sobie na dziś wyznaczyłem.

Pozdrowionka ...

M.

zozo - Wto 02 Mar, 2010

Te ok. 0,5km to całkiem nie źle. :ok:
Alicja - Wto 02 Mar, 2010

zozo napisa/a:
Te ok. 0,5km to całkiem nie źle.

Dla mnie rewelacja, ja bym nie dała rady tyle przejść nie obciążając operowanej nogi, chociaż ważę dużo mniej. Ale to pewnie kwestia kondycji, a nie wagi. ;-)

Marek Roman - Sro 03 Mar, 2010
Temat postu: Kolejny rekord ...
Wczoraj udalo mi się zaliczyć 9 korytarzy (dziś jak dotąd 7).

Ponieważ fachowiec stwierdził, że ma on 36 metrów, a nie 35

to dało to odległość 648 metrów. Oprócz tego wczoraj i dziś macham trochę

na podwieszkach, "zaliczyłem" marsz w górę i w dół na schodach oraz ścieżkę

do chodzenia przed lustrem. W łóżku boksuję też z cieniem (oczywiście

w leżeniu-bo jak inaczej, ale fajnie człowiek się męczy...).

Nie chcę być zbytnim optymistą, ale może w piątek do domku ???

Jednym z warunków jest to, aby opatrunek nie podciekał, a ja jednak ruchu sobie

nie żałuję. Ale dziś o 16 był suchy, więc może się już zrosłem..... :-)

Pozdrawiam Wszystkich.

Marek.

kinga - Sro 03 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:
Nie chcę być zbytnim optymistą, ale może w piątek do domku ???

czemu nie :) skoro wszystko ok :) teraz nie trzymają długo, jeśli jest dobrze :)

Marek Roman napisa/a:
Jednym z warunków jest to, aby opatrunek nie podciekał, a ja jednak ruchu sobie

nie żałuję. Ale dziś o 16 był suchy, więc może się już zrosłem..... :-)

coś tam Ci się pewnie już powoli zrasta :wink:

Marek Roman napisa/a:
fachowiec stwierdził, że ma on 36 metrów, a nie 35

hihi a co to za fachowiec i czym mierzył? :) ale to i tak plus dla Ciebie :)

Grazyna1950 - Sro 03 Mar, 2010

Podziwiam Cię !!! !!!!!!! Ja 3 lata po operacji nie jestem tak sprawna. Pochodziłam trochę , bo byłam na zakupach i okropnie boli mnie kręgosłup. Taki widac mój los. Zdrowiej i wracaj do domku, bo najlepsze własne łóżeczko ;)
Edi - Sro 03 Mar, 2010

Pokazałeś nam wszystkim,że dzielny z Ciebie facet :mrgreen:
Jestem pełna podziwu z jakim uporem biegasz hi..hi...po tych korytarzach ;-) pozdrawiam :lol:

Mijka - Czw 04 Mar, 2010

Marku, jak czytam o Twoich korytarzowych spacerkach, przypominają mi się moje. Mnie również mało było korytarzy oddziałowych i łaziłam sobie poza oddziałem. Tydzień po operacji wróciłam do domu, była to sobota a w niedzielę pospacerowałam sobie po osiedlu i nic się nie działo. Myślę, że przy Twojej sprawności szybko wydobrzejesz - życzę Ci tego. Trzymaj się :)
Grazyna1950 - Czw 04 Mar, 2010

Mijka napisa/a:
Mnie również mało było korytarzy oddziałowych
Jakże Was podziwiam i zazdroszczę. Ja w szpitalu robiłam codziennie nie więcej niż 10 metrów. Nikt mi więcej nie kazał chodzić, a wręcz zabraniali samodzielnych spacerów bez nadzoru rehabilitanta. Być może stąd moje problemy do dzisiaj.
kinga - Czw 04 Mar, 2010

Grazyna1950 napisa/a:
Ja w szpitalu robiłam codziennie nie więcej niż 10 metrów. Nikt mi więcej nie kazał chodzić, a wręcz zabraniali samodzielnych spacerów bez nadzoru rehabilitanta

U mnie po pierwszej nauce chodzenia z panią rehabilitantką, unormowaniu się hemoglobiny :wink: miałam nakazane częste, ale krótkie spacerki :) korytarze są w mojej klinice długaśne, więc miałam gdzie :)

Marek Roman - Sob 06 Mar, 2010
Temat postu: W DOMU !!! NARESZCIE !!!
Wczoraj na obchodzie stwierdzono, że rana pooperacyjna jest już sucha

i mogę brykać do domku ! Przedwczoraj zrobiłem już 14 korytarzy, co w sumie

daje ponad kilometr marszu, czułem się więc uprawomocniony do wyjścia.

Bałem się trochę jazdy samochodem, wsiadania i wysiadania, ale jakoś poszło.

Dziś wiem, że ten element walki też trzeba poćwiczyć PRZED operacją !

W domu nareszcie duże łóżko. Kibelki miałem już dawno podwyższone,

więc ten element był pod kontrolą.

Nie pisałem wczoraj, bo jednak trochę się wydarzyło, ale nadrabiam dziś.

W pierwszym rzędzie nadal będę stawiał na naukę i profilaktykę przedoperacyjną.

Znacznie łatwiej jest sobie potem dawać radę w szpitalu. A już koniecznie

trzeba się nauczyć przed operacją chodzić o kulach. Ktoś by pomyślał, że to

takie łatwe. Powiadam - wcale nie. Trzeba też (przed operacją) wykonywać takie

ćwiczenie : podciągać chorą nogę w leżeniu po prześcieradle (uginać ją w kolanie).

Po zabiegu będzie widać, jakie to było ważne. Jest to jedna z niewielu rzeczy,

które ja zlekceważyłem. Muszę te mięśnie rozwijać dopiero teraż, a jest to znacznie

bardziej bolesne. Zlekceważyłem też trochę ćwiczenie schodzenia po schodach chorą

nogą najpierw. Teraz mam z tym trochę kłopotów.

To tyle od Marka na teraz.

Trzymajcie się !!!

Mijka - Sob 06 Mar, 2010

Bardzo cenne są te informacje od bioderek tuż po operacji, właśnie takich brakowało mi 16 m-cy temu. To forum jest bardzo cenne i pomocne dla nowicjuszy. Ta wymiana doświadczeń i wzajemna edukacja to wspaniała rzecz.
:clap: :sugoi: :clap: :sugoi: :thumbup:

Marek Roman - Nie 07 Mar, 2010
Temat postu: Druga noc w domu... / Propozycje dla FORUM...
Druga noc w domu też minęła spokojnie. Trzeba się tylko pilnować, aby we własnym łóżku nie przyjmować niedozwolonych pozycji, bezmyślnie przewracać się z boku na bok itd. Chociaż te np. nieprzemyślane ruchy często hamuje ból, to trzeba się liczyć z tym, że kiedyś on minie i zostanie tylko instynkt samozachowawczy. Trzeba więc nabierać właściwych nawyków. Myślę, że z czasem powstanie tu ABECADŁO dla Bioderkowiczów. Powinno ono wg. mnie składać się z 3 Działów :
Przed operacją / Pobyt w szpitalu / i Po powrocie do domu.

Powinno być zbiorem doświadczeń nas wszystkich i może nawet podzielone na dwie częśći, czyli : Mężczyźni i Kobiety.

Tak więc może założę takie dwa nowe wątki :

1. Propozycje ABECADŁA dla Pań

2. Propozycje ABECADŁA dla Panów.

FORUM się będzie rozrastało, a tu będzie można znaleźć dwa kompendia złożone z naszych doświadczeń, których jest już przecież niemało.

Jeśli Forumowicze zaakceptują moją propozycję, zaowocuje to wkrótce wpisami propozycji........

Marek Roman - Pon 08 Mar, 2010
Temat postu: Regulamin...
Faktycznie,

Czasu na zapoznanie się z regulaminem zbrakło.

Stąd może zbyt wielki entuzjazm...

No, ale zawsze można go trochę przygasić.

Chodziło mi przede wszystkim o to, żeby osoby trafiające na FORUM, może

nie w ostatniej, ale przedostatniej chwili mogły zapoznać się na początku

z ABECADŁEM. To takie słowo - klucz i dlatego wydało mi się ważne.

A co u mnie ?

Cóż opuchlizna schodzi, a jutro jadę do Otwocka na zdjęcie szwów....

Libra - Pon 08 Mar, 2010

duska napisa/a:
ze powyższy post (za postem)


To w dziale MOJA HISTORIA też ta zasada obowiązuje?? :roll: Juz sie pogubiłam....

pasiflora - Pon 08 Mar, 2010

Libra, regulamin punkt 5 mówi, że pisanie postu za postem jest dozwolone w historii, ale tylko autor historii ma takowe prawo
Marek Roman - Wto 09 Mar, 2010
Temat postu: 9 marca - zdjęcie szwów.
Ok. południa melduję się w Otwocku na zdjęciu szwów. Blizna odrobinę

podciekła, ale to nie z powodu problemu - ale ot tak. Prawie nie było widać.

Samo zdejmowanie szwów nie boli , troszkę szczypie przemywanie spirytusem.

W Głównym Budynku w Otwocku na Oddziele Rehabilitacji leży obecnie

Tomasz i sie rehabilituje. Wstąpiłem tam więc przejazdem i uścisnąłem Mu

prawicę. Dzielny Gość - no i dodatkowo ma taką samą laskę jak

Doktor House.

A ja... No cóż, podjechałem na chwilę do pracy. Pańskie oko konia tuczy...

Marek Roman - Pi 12 Mar, 2010
Temat postu: Sam już nie wiem.....
Pogubiłem się z tym spaniem. Sorry.

Parę tygodni miało być tylko na plecach.

Potem na chorym boku, na zdrowym z poduszką między nogami,

czy coś takiego. A kiedy można i czy w ogóle można na brzuchu.

Było to gdzieś u nas, bo nie umiem się doszukać...

Grazyna1950 - Pi 12 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:
Pogubiłem się z tym spaniem
Każdy z nas pewno dostał inne zalecenia. Mnie np. pozwolili spać na obu bokach (oczywiście z klinem miedzy nogami) już 3 tygodnie po operacji. Co do spania na brzuchu, to nie mam pojęcia bo nigdy w takiej pozycji nie spię.
Marek Roman - Pi 19 Mar, 2010
Temat postu: Piątek - dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala...
Mówiono mi, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Może nie jest to zauważalne

każdego dnia, ale jeśli codziennie jest o 1 % lepiej, to tydzień do tygodnia

można powiedzieć, że jest o 7 % lepiej. Według rady Pani rehabilitantki

z Otwocka spróbowałem dzisiaj krótko stacjonarnego rowerka. Oczywiście

nie kręciłem ani długo, ani szybko - ale po prostu - wsiadłem z pewnymi

emocjami, chwilkę pokręciłem (może 2 minutki) i to powoli, no i pełen

emocji zsiadłem. Te emocje, to dlatego , że po prostu bardzo uważałem

i wszystko robiłem niezwykle ostrożnie. Bólu nie ma prawie wcale, no bo

co może boleć, jeśli chory kawałek został usunięty. Rana zabliźnia się dobrze,

kąpiele pod prysznicem są już więc bezproblemowe. Jak tak sobie o tym

wszystkim myślę, to cieszę się że jest już po operacji. I postaram się tak

oszczędzać to drugie biodro, żeby je w oryginale zachować na zawsze...

kinga - Pi 19 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:
I postaram się tak

oszczędzać to drugie biodro, żeby je w oryginale zachować na zawsze...

Powodzenia Marku !!! :D

cieszę się, że u Ciebie coraz lepiej, nie wątpiłam, że tak będzie się dziać :D

Marek Roman - Wto 23 Mar, 2010
Temat postu: Szeptem...
Żeby nikt nie usłyszał...

Wczoraj pierwszy raz jechałem sam samochodem...

He he...

pasiflora - Wto 23 Mar, 2010

No to gratuluję odwagi Jesteś pełen samozaparcia Pozdrawiam
Libra - Wto 23 Mar, 2010

Marek Roman napisa/a:
Żeby nikt nie usłyszał...


Nikt nie słyszy ;-)

Gratulacje :-) .
Tak na marginesie.....mi już wspomnienia powoli się pozacierały (minęły już 3 lata)....juz nie pamiętam, co po jakim czasie robiłam :-/ :-)

Marek Roman - Sro 31 Mar, 2010
Temat postu: Dzień za dniem...
Wczoraj rozpocząłem rehabilitację dojazdową. Dojeżdżam na ćwiczenia i zabiegi na ul. Bitwy Warszawskiej w Warszawie. Mam niedaleko, ok.12 minut...
Ćwiczenia itd. bardzo podobne do tych przed operacją.
Ale cieszę się, że znowu coś dla siebie robię.....

piedra32 - Sro 31 Mar, 2010

Czytam podziwiam i szczerze mówiąc zazdroszczę super .Gratuluję postępów i odwagi bo wiem że po operacji człowiek ma stracha przełamując różne bariery.

Życzę dużo zdrówka

pasiflora - Sro 31 Mar, 2010

Marek Roman, też niedługo będę miała taki dzień za dniem Dziękuję bardzo za wszystko. ;-)
Marek Roman - Pi 02 Kwi, 2010
Temat postu: WIELKANOC ...
Dla wszystkich najlepsze życzenia Wielkanocne.

Trzymajcie się i trzymajmy się.

:-) :-) :-)

AgaW - Pi 02 Kwi, 2010

Marek Roman napisa/a:
Ale cieszę się, że znowu coś dla siebie robię.....

BRAWO : brawo: - to zaprocentuje Marku - trzymam kciuki za Twoją wytrwałość w ćwiczeniach :ok:

Marek Roman - Wto 06 Kwi, 2010
Temat postu: SPOTKANIE BIODERKOWICZÓW !!! / To już DZIŚ !!!
SPOTKANIE, przypominam gdzie :

Kategoria: Restauracje »polska
Adres: ul. Nowolipie 23
01-002 Warszawa
Telefon: (22) 838 79 78
Fax: (22) 838 79 78

Okolica: Aleja Jana Pawła, róg Solidarności

Rezerwacja na : FORUM Bioderko.

Pozdrawiam wszystkich i przychodźcie nawet bez zapisywania się.
Posiedzimy przy herbatce i pogadamy... He he...

pasiflora - Sob 10 Kwi, 2010

Marek Roman napisa/a:
Posiedzimy przy herbatce i pogadamy... He he...
Heh niektórzy to posiedzieli i przy mocniejszej herbatce :)
Marku powinieneś dodać do naszego albumy zdjęcie z hollywood oraz tez z rybcią no i pochwal się swoją kobietką- bo masz czym się chwalić Buziaki za wszystko

Marek Roman - Wto 13 Kwi, 2010
Temat postu: 13 kwietnia 2010...
Wczoraj minęło 50 dni od operacji.

Czuję się faktycznie coraz lepiej i tak jak kiedyś mówił Tomek,

musi być dobrze. Ćwiczę teraz trochę więcej w domu. Mam plany wyjazdowe na

1 maja - jadę na rybki i mam nadzieję, że po raz pierwszy od półtora roku uda

mi się wsiąść do łódki. Chodzę cały czas o dwóch kulach i przy mojej nadwadze

raczej trudno myśleć teraz o ich odłożeniu. Ale liczyłem się z tym przed

operacją. Czasami przejdę kilka kroków z jedną kulą, np. po kuchni, ale to

mi narazie całkowicie wystarcza. Stąd płynie wniosek. Czekajmy na 50- ty dzień.

Będzie już prawie całkiem OK.

Grazyna1950 - Wto 13 Kwi, 2010

Marek Roman napisa/a:
Czasami przejdę kilka kroków z jedną kulą
Chyba jednak zawsze lepiej chodzić z dwoma kulami. Mnie się oberwało za chodzenie z jedną.
kinga - Wto 13 Kwi, 2010

Marku :) poczytaj sobie wątek dotyczący chodzenia z kulami TUTAJ
pasiflora - Wto 13 Kwi, 2010

Marek Roman napisa/a:
Ćwiczę teraz trochę więcej w domu.
Kurcze chłopie to kiedy Ty śpisz hehe. Udanego odpoczynku i czekamy na fotorelację z wypadu majowego. :mrgreen:
Marek Roman - Pi 07 Maj, 2010
Temat postu: Pozdrowienia...
Pozdrawiam wszystkich, bo dawno nie pisałem.

Trzymajcie się. U mnie OK. Chodzę na dwóch kulach
Czasem się zapomnę i zrobię kilka kroków bez...

Marek.

Alicja - Pi 07 Maj, 2010

Marek Roman napisa/a:
Czasem się zapomnę i zrobię kilka kroków bez...

Wolno Ci już bez?
Super, że u Ciebie OK. :-) Tak trzymać !!!

piedra32 - Pi 07 Maj, 2010

Marek wszyscy tu karcą Cię za chodzenie z kulami, bez kul.Szczerze Cie rozumiem bo sama robię to samo.W moim przypadku jest to zwykły impuls i przeogromne pragnienie "normalności".Oczywiście zgadzam się że trzeba uważać i unikać takich zachowań ale cóż hmm zdarza się a każdy z nas jest tylko człowiekiem.Życzę cierpliwości i sukcesywnego powrotu do zdrowia.
zozo - Pi 07 Maj, 2010

A ja w domu czasem przejdę kawałek o jednej, jak chcę np. kubek herbaty przenieść z kuchni do pokoju, albo, jak kręcę się po kuchni i muszę przynajmniej jedną rękę mieć wolną. Myślę, że to nic strasznego :roll: .
Alicja - Pi 07 Maj, 2010

piedra32 napisa/a:
Marek wszyscy tu karcą Cię za chodzenie z kulami, bez kul.

Ja tylko pytam, bo operacja była 22 lutego i może mu wolno. Marku, byłeś na kolejnej kontroli? :-)

piedra32 - Sob 08 Maj, 2010

Ala wiem o co pytasz i wiem że sama czasami przejdziesz się bez kul :-)
Mam nadzieję że niebawem my będziemy pisać o swoim powrocie do sprawności. A co do kul to już mam serdecznie dosyć i chętnie bym je wyrzuciła.
Pozdrawiam
ps Marek nie ma czasu odpisać bo pewnie teraz rybki łowi :-)

Marek Roman - Sob 08 Maj, 2010

Na kolejnej kontroli nie byłem.

Ale tak naprawdę , to sie tak czuję - jakbym jej nie potrzebował......

Pozdrawiam wieczornie.

Marek.

kinga - Nie 09 Maj, 2010

Marek Roman napisa/a:
Na kolejnej kontroli nie byłem.

Ale tak naprawdę , to sie tak czuję - jakbym jej nie potrzebował......


A co? jesteś lekarzem i masz rentgen w oczach, czy jak? :mrgreen:

piedra32 - Nie 09 Maj, 2010

Marek daleka jestem od kazań ale jak masz kontrolę to pilnuj bo to b ważne .Wiem co mówię doświadczenie mnie nauczyło że trzeba sprawdzać i pilotować sprawę do końca.Kinga ma rację RTG to podstawa.
Zrobisz co uważasz Pozdrawiam

AgaW - Pon 10 Maj, 2010

I ja zgadzam się z słowami koleżanek - nie masz daleko do Otwocka, a zawsze lepiej być pewnym że nic się nie przemieściło i że wszystko jest jak trzeba :)
Decyzja należy do Ciebie :)

zozo - Pon 10 Maj, 2010

Osoby mające endo powinny do końca sprawdzać stan implantu. Obluzowanie panewki - nie daje objawów bólowych i pacjent może się nie zorientować a chodzić długo w takim stanie nie wolno, bo niszczy się lożę kostną i wszczepienie następnej panewki jest bardziej skomplikowane - muszą usunąć więcej kości a czasem tej kości zaczyna brakować.

Początkowo rtg należy robić przynajmniej raz na pół roku, potem raz na rok.

pasiflora - Pon 10 Maj, 2010

Marek Roman napisa/a:


Ale tak naprawdę , to sie tak czuję - jakbym jej nie potrzebował......
A ja mam wrażenie że pisząc tak Marek próbował opisać swój stan zdrowia Przecież nie napisał że nie pójdzie na wizytę kontrolną Marku mam nadzieję że mam rację
Mijka - Pon 10 Maj, 2010

I ja tak odebrałam te wypowiedź :)
kinga - Pon 10 Maj, 2010

Marek Roman napisa/a:
Na kolejnej kontroli nie byłem.


pasiflora napisa/a:
A ja mam wrażenie że pisząc tak Marek próbował opisać swój stan zdrowia Przecież nie napisał że nie pójdzie na wizytę kontrolną Marku mam nadzieję że mam rację


hmmm ja to zrozumiałam troszkę inaczej...no ale w końcu Roman, to dorosły facet i sam decyduje o swoim życiu :)

pasiflora - Pon 10 Maj, 2010

A może nie mógł być bo np był chory. Jednak poniższe stwierdzenie nadal tak samo odczytuję
piedra32 - Wto 11 Maj, 2010

Ale debata co chce powiedzieć Marek???dobre może on sam napisze i będzie wszystko jasne:)) ale my kobietki lubimy swoje interpretacje Pozdrawiam ciepło

ps Ja myślę że nie mógł pójść na wizytę bo ryby łowił :lol:

Marek Roman - Sro 12 Maj, 2010
Temat postu: Badania.
Na badania zapisałem się na wtorek do mojego operatora. Wcześniej chcę zrobić rentgen. Odpukać. No czuję się świetnie. Jeżdżę samochodem, czasem jak się zapomnę - śmigam bez kul. Nic mnie nie boli. A marzyłem, żeby kiedyś , po operacji choć parę kroków samodzielnie zrobić po kuchni, lub po sypialni. .......
Chyba miałem szczęście. Na pewno miałem !

Edi - Sro 12 Maj, 2010

Marek Roman sama radośc czytac takie posty :mrgreen: tym bardziej jak sie ma nadwagę :lol: powodzenia i niech każdego dnia nóżki Cię lepiej noszą :-D
Marek Roman - Sro 12 Maj, 2010
Temat postu: Jak ... DODA !!!
A TY Edyta to na zdjęciu to ładniej od Dody wyglądasz.
I wcale Ci nie kminię...

Pozdrawiam.

Edi - Czw 13 Maj, 2010

AAAAAAALEEEE się uśmiałam z samego rana,ha ha :lol:
AgaW - Sob 15 Maj, 2010

Marku super, że dobrze się czujesz :ok: Jestem prawie pewna, że skoro nie masz doleglwości bólowych to będziesz zadowolony z wyniku kontroli, sprawdzić się i upewnić na 100% warto :)
Co do urody koleżanek z Forum - cóż powiem tylko, że nasze bioderka są urocze i nie mówię tego o sobie ;) Zresztą panom też nic nie brakuje ;)

Marek Roman - Czw 01 Lip, 2010
Temat postu: Letnie pozdrowienia...
Pozdrawiam Wszystkich,

Żyję, chodzę (czasem z kulami - bo jednak nadwaga).

Komfort życia i chodzenia dużo lepszy, więc operacja naprawdę

okazała się zbawienna.

Trzymajcie się.

Maro.

DUDEK - Czw 01 Lip, 2010

Marek Roman nie wiem czy mnie pamiętasz. Kawał czasu temu, ponad 2 miesiące rozmawialiśmy przez telefon, Ty byłeś po operacji ja czekałem.
Teraz jestem 6 tygodni po wstawieniu endoprotezy (Proxima z krótkim trzpieniem, bezcementowa) i nie jest źle. Przede wszystkim dzięki Twoim radom z własnego doswiadczenia przygotowałem mieszkanie tak, że po szpitalu nic mi nie brakowało (łącznie z przyrządem do zakładania skarpetek). Chodzę jeszcze o 2 kulach ale, jak mówi moja rehabilitantka, głównie ze względu na kręgosłup. Czasami jednak (coraz częściej) zapominam się i przelecę przez mieszkanie o 1 kuli albo i bez. Co do samochodu to rehabilitantka powiedziała, że za 2 tygodnie mamy zajęcia w plenerze czyli na parkingu i robimy pierwszą próbną jazde.
Jeśli chodzi o dolegliwości bólowe to stawu prawie nie odczuwam (czasami po dużym wysiłku, a dziennie mam spacer co najmniej godzinę i min. 3 zestawy ćwiczeń zadanych przez rehabilitantkę, czuję lekki ucisk). Natomiast dokucza mi pod wieczór kręgosłup i czasami miejscowy ból. Rehabilitantka mówi że to mięsień pośladkowy średni????
I tak dzień po dniu, trochę mam już dosyć i coraz częściej myślę o powrocie do pracy, ale to najprawdopodobniej na przełomie sierpnia i września.
Za to jutro mam atrakcję, bo ZUS chyba nie dowierza w moją operację i na 12.00 mam stawić sie przed lekarzem orzecznikiem celem potwierdzenia zasadności mojego zwolnienia. :-) :-) :-)
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich bioderkowiczów.

AgaW - Czw 01 Lip, 2010

Marku jak miło czytać, że jesteś zadowony z operacji :ok: Dbaj o siebie i trzymaj się :)
piedra32 - Czw 01 Lip, 2010

Dobre wieści, i jak widać postępy z dnia na dzień.Gratuluję.
Co do Zus-u też stawałam na komisji tylko nie wiem po co bo p doktor nie badała z obawy i tylko odpowiadałam na pytania.Ale pytałam dlaczego mnie wezwano i mają takie prawo aby przestrzec się przed oszustami. Ponoć wyrywkowo sprawdzają :-/

Kręgosłup ma prawo boleć, trzeba rozruszać mięśnie a to wielki wysiłek.

Życzę sukcesów Pozdrawiam ciepło

Marek Roman - Pon 30 Sie, 2010
Temat postu: Trochę boli...... Dziwne....
Zauważyłem ze 3 tygodnie temu dyskomfort bólowy przy przewracaniu się w łóżku z boku na bok, szczególnie przy podciąganiu operowanej nogi, czyli przy zginaniu w kolanie. To samo w "stójce". Przy chodzeniu nie boli, przy siadaniu itp. też nie. Nie boli również podczas "jazdy" na stacjonarnym rowerze treningowym...... A jedynie, gdy chcę "chorą" nogę" podnosić do góry stojąc, lub leżąc. Tłumaczę to sobie nie ćwiczeniem po operacji tej czynności. Czy ktoś miał, lub ma podobne odczucia ?
Acha ! Ból jest w lewej pachwinie nogi operowanej.
Pozdrawiam po kolejnej dluższej nieobecności.

Poza tym wszystko OK.

M.

piedra32 - Pon 30 Sie, 2010

Marku z tego co mi wiadomo to ból w pachwinie nie jest dobrym znakiem.Oczywiście mam prawo się mylić ale lepiej zgłoś się do ortopedy lub zadzwoń do operatora i zapytaj.Możemy tylko domniemać co to jest i jaka przyczyna. Ja już miałam nauczkę nie raz i jedyne co polecam to konsultacja z lekarzem.

Pozdrawiam ciepło

Marek Roman - Pon 30 Sie, 2010
Temat postu: ???????????????????????????
Co byś sugerowała ?

Co to może być ?

Katja - Pon 30 Sie, 2010

Marku, nie wiem co sugeruje Pierda, ale ja zdecydowanie polecam wizytę u dobrego fizjoterapeuty. Myślę, że to wiele, a może nawet wszystko by wyjaśniło. Może to jakaś mało istotna sprawa, z która szybko sobie poradzisz.. ale warto to sprawdzić.
Jeśli swoje drugie bioderko masz anatomicznie prawidłowe - zapraszam Cię na kolejne warsztaty dla Bioderkowiczów, które odbędą się 12 września w Warszawie. Szczegóły znajdziesz w Kąciku Rehabilitacji. Takie zajęcia są dużym krokiem milowym w zrozumienia własnego ciała dla każdego pacjenta. Zapraszam serdecznie.

piedra32 - Pon 30 Sie, 2010

Nie mam zamiaru nic sugerować. Powiem tak jak mi się przesunęła panewka to bolało w pachwinie.Nie mówię że u Ciebie to właśnie się dzieje i nie chce siać paniki jestem daleka od porad bo się na tym nie znam.Pisze o własnych doświadczeniach.Ja osobiście dzwoniła bym do operatora.
Może Katja ma racje żeby iść do fizjoterapeuty.
Bez urazy Katja znalazłam takich kilku we Wrocławiu (polecani)i żaden nie doszedł do tego że panewkę mam w miednicy i że endo jest poluzowane.Ćwiczyli mnie wszelkimi metodami i wyszłam na tym b żle. Ale to już prywatna historia i nie trzeba sie do tego odnosić.
Jeśli masz jakiegoś zaufanego dobrego fachowca to owszem może postawi prawidłową diagnozę.

Pozdrawiam

aga.t. - Pon 30 Sie, 2010

może i do ortopedy i do fizjoterapeuty? myślę,że nie zaszkodzi się popytać,przebadać-lepiej dmuchać na zimne, co zrobisz jak będzie bolało jeszcze bardziej?
zozo - Pon 30 Sie, 2010

Katja napisa/a:
......zdecydowanie polecam wizytę u dobrego fizjoterapeuty.....
Bez kontrolnego zdjęcia rtg miednicy i na wszelki wypadek osiowego operowanej nogi raczej się nie obejdzie. U mnie problem z panewką zaczął podejrzewać fizjoterapeuta, ale dopiero, jak zobaczył zdjęcie - zdziwił się, że ta panewka to pod takim dziwnym kątem - i tak odesłał mnie do ortopedy. Miałam ból w pachwinie, w operowanej nodze jak w pozycji leżącej próbowałam nogę zgiąć w kolanie a najbardziej dotkliwy w momencie wyprostu nogi - w końcowej fazie ruchu.
piedra32 - Pon 30 Sie, 2010

Nie chciałam opisywać tego tak jak Zozo ale u mnie było bardzo podobnie.Polecam konsultację u fachowca.
Marek Roman - Wto 31 Sie, 2010
Temat postu: Rentgen...
No to procedura rozpoczęta.

Byłem juz u ortopedy. Wypisał skierowanie na rentgen.

Byłem na rentgenie ( PANORAMIK - Pl. Dąbrowskiego).

Mam już zdjęcia w aucie. Jutro do Pana Fizjoterapeuty

Piotra do Orthosa.

Howgh !

Grazyna1950 - Wto 31 Sie, 2010

Marek Roman napisa/a:
Mam już zdjęcia w aucie. Jutro do Pana Fizjoterapeuty

Piotra do Orthosa.

Ależ działasz !!! !!!!!! Szybkość błyskawicy.

Marek Roman - Wto 31 Sie, 2010
Temat postu: He he he......
Czasami jestem szybszy od biegunki.......

He he he .........

Pozdrawiam wszystkich.

zozo - Wto 31 Sie, 2010

piedra32 napisa/a:
Nie chciałam opisywać tego tak jak Zozo
No bo jesteś delikatna ;) i nie chciałaś kolegi straszyć, ale dobrze wiesz, jak same byłyśmy długi czas zwodzone przez naszego operatora i jakie było rozczarowanie, gdy się okazało, że druga operacja jest konieczna - lepiej chyba nie owijać w bawełnę - Marek Roman skontroluje bioderko i będzie wiedział na czym stoi - dosłownie i w przenośni :-D - mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i to pozytywnie :thumbup: .
piedra32 - Wto 31 Sie, 2010

Zozo raczej do delikatnych nie należę ale nie chciałam siać paniki.Oczywiście zgadzam się z Tobą całkowicie kochana :-)
Marek R bardzo mądrze nie ma co czekać a z tą biegunką dobre ;-)

Powodzenia

aga.t. - Sro 01 Wrz, 2010

Marku daj znać co u Ciebie-co wykazał rentgen, co powiedział fizjoterapeuta?
Twoje poczucie humoru jest niesamowite-mam nadzieję,ze zaraźliwe :-D
pozdrawiam!

piedra32 - Sob 04 Wrz, 2010

Marek co u Ciebie??????????daj znać co się dzieje.

Pozdrawiam ciepło

pasiflora - Nie 05 Wrz, 2010

Marku jak tam Twój "armagedon". Tyle dni po wizycie u Piotra a Ty się nie odzywasz? Czyżby powtórzenia sześciogodzinne nie spełniły Twoich oczekiwań i poległeś? Czy stąd są Twoje bóle? Napisz szczerze, bo bardzo mi zależy na tym ;-)
Mijka - Nie 05 Wrz, 2010

Marek Roman napisa/a:
Czasami jestem szybszy od biegunki.......

Hi, Marku, tym razem nie nadążasz za biegunką :mrgreen: a my czekamy na informacje :arrow: co u Ciebie :?:

Marek Roman - Pon 06 Wrz, 2010
Temat postu: Sorry przepraszam , Entschulidigung, izwienitie, scusa......
No tak.

Mareczek schował się ze swoimi tajemnicami.

Pewnie jakby było źle, to by zaraz przyleciał i wyżalił się na FORUM.

A jak jest dobrze - zapomniał........

A jak jest :

Zdjęcie zrobione , Piotrek oglądał i ortopeda tez oglądał.

Raczej wszystko OK.

Ćwiczenia zalecone do domu staram się odrabiać.

Na spotkaniu nie będę, bo niestety wyjeżdżam.

Wszystkich serdecznie pozdrawiam.

aga.t. - Pon 06 Wrz, 2010

również pozdrawiamy i dzięki za informacje-dobrze,że wszystko jest ok!
Grazyna1950 - Pon 06 Wrz, 2010

To dobrze, że jest dobrze.
kinga - Pon 06 Wrz, 2010

Marek Roman napisa/a:
No tak.

Mareczek schował się ze swoimi tajemnicami.

Pewnie jakby było źle, to by zaraz przyleciał i wyżalił się na FORUM.

A jak jest dobrze - zapomniał........

:-|
każdy mierzy swoją miarą, Marku
na Forum dzielimy się sukcesami, porażkami i błędami (jeśli ktoś ma na tyle odwagi, by się przyznać)
nikt nikogo nie zmusza, a Forumowicze pytają się z czystej ciekawości i życzliwości, więc nie wiem, skąd u Ciebie ta ironia

Marek Roman napisa/a:
Raczej wszystko OK.

życzę, by wszystko było OK - bez tego "raczej"
:)

pasiflora - Pon 06 Wrz, 2010
Temat postu: Re: Sorry przepraszam , Entschulidigung, izwienitie, scusa..
Marek Roman napisa/a:
Ćwiczenia zalecone do domu staram się odrabiać.
Czyli Twoje ćwiczenia, powtórzenia nie były wystarczające?
Marek Roman - Sob 13 Lis, 2010
Temat postu: Trzynastego listopada...
Witam Wszystkich.

Znowu trochę się zaniedbałem z pisaniem. Właściwie nie mam usprawiedliwienia,

bo przecież lubię to FORUM, sam z niego bardzo skorzystałem i nigdy nie

zapomnę Tomaszowi tego, co dla mnie zrobił.

Moje życie wróciło do jakiej-takiej równowagi. Miałem trochę problemów

osobistych, ale to też juz jakoś wróciło do normy. W państwie mamy kryzys, więc

i mnie on dotyka, ale podobno nawet najgorsze chwile kiedyś się kończą.

Chodzę bez kul, ale jedną z nich zawsze wożę w samochodzie - tak na wszelki wypadek.

A' propos samochodu. Czy ktoś wie może, jak się załatwia taką tabliczkę ze znaczkiem

inwalidy ? Czasami trzeba spory kawałek dojść , więc jeśli się takie coś należy,

to może bym sobie wyrobił.

Pozdrawiam serdecznie.

3 majcie się.

Maro.

P.S. W tym roku złowiłem jeszcze większego szczupaka... Może czas zmienić awatar ?

kinga - Sob 13 Lis, 2010

Marek Roman napisa/a:
A' propos samochodu. Czy ktoś wie może, jak się załatwia taką tabliczkę ze znaczkiem

Żeby mieć uprawnienia dla niepełnosprawnych trzeba mieć grupę. Sama endoproteza często nie jest wystarczającym powodem do tego.

Idź do Powiatowego Zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności. Złóż wniosek, idź na komisję. I czekaj.
http://pomocspoleczna.ngo.pl/x/11015

Marek Roman - Wto 15 Mar, 2011

He, he.

Dawno mnie nie było.

Przytyłem. Wstyd. Teraz się odchudzam Dukanem.

Poza tym raczej wszystko w porządku :-)

Wkrótce postaram się napisać więcej...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

Maro.

Marek Roman - Pon 20 Cze, 2011
Temat postu: Jak to mowią : Minął jakiś czas...
Dukan odchudzil mnie z 14 - tu kilogramów i niestety na tym zakończyłem.

Mam trochę innych problemów (nic strasznego), ale narazie walki z nadwagą

nie traktuję priorytetowo. Wiem, że może to błąd, ale nie można umartwiać się we

wszystkich dziedzinach.

Właściwie wszedłem tu na chwilkę, aby wszystkich pozdrowić i podpisać się

po raz kolejny pod stwierdzeniem, że z endoprotezą da się żyć.

3 majcie się -

Maro.

aga.t. - Pon 20 Cze, 2011

Marek Roman napisa/a:
Właściwie wszedłem tu na chwilkę, aby wszystkich pozdrowić

Pozdrawiamy również :)
Sukces jest - 14 kilo mniej to już coś ;-)
Powodzenia i napisz coś czasem :)

AgaW - Sro 22 Cze, 2011

14 kg mniej - robisz wrażenie :ok: Gratuluję !!!
Marku, super że czujesz się dobrze z endo :ok: , pomimo tych ważniejszych spraw które teraz są dla Ciebie najważniejsze myśl o wadze, nie umartwiaj się ale i nie zmarnuj tego pięknego rezultatu :)

Marek Roman - Sro 23 Lis, 2011
Temat postu: 23 listopada - a takie ładne słońce...
Nie napiszę nic nowego, jeśli stwierdzę, że znowu dawno mnie tu nie było.

Tak to jest - jak nic się nie dzieje. I dobrze, że nic się nie dzieje - przynajmniej nic złego.

Moja Mama jest 44 dni po operacji kolana (endoproteza - też w Otwocku).

Też jest juz w miarę dobrze.

Pozdrawiam Wszystkich.

Marek.

Marek Roman - Pi 03 Lut, 2012
Temat postu: Niedługo miną dwa lata...
Pomyślałem, że lepiej napisać krótko - niż wcale.

U mnie w porządku.

Pozdrawiam wszystkich.

3 majcie się :-)

Alicja - Pi 03 Lut, 2012

Marek Roman, to bardzo dobre wiadomości.

W przypadku naszych bioderkowych historii nie zawsze brak wiadomości to dobry znak.
Dlatego bardzo dobrze zrobiłeś, że napisałeś.
Pozdrawiam. :-)

pasiflora - Pi 03 Lut, 2012

Marek Roman, jak dobrze to świetnie!
No i nie zapominaj od czasu do czasu pochwalić się swoją sportową formą :-D

AgaW - Pi 03 Lut, 2012

Brawo :ok: Oby tak dalej :ok: Dbaj o siebie :)
Marek Roman - Pon 23 Kwi, 2012
Temat postu: Walczę....
Witam,

Wszedłem znowu na chwilkę.

Walczę z nadwagą.

Trochę bezskutecznie, ale jestem do tego przyzwyczajony.

Pozdrawiam wszystkich.

Chodzę, jest u mnie OK.

3 majcie się.

Maro.

pasiflora - Wto 24 Kwi, 2012

Marek Roman, Twoje wpisy są rozbrajające.
Dobrze że u Ciebie nadal wszystko ok.
Jak walczysz z nadwagą?

Jupi - Wto 24 Kwi, 2012

Marek Roman napisa/a:
W państwie mamy kryzys, więc

i mnie on dotyka, ale podobno nawet najgorsze chwile kiedyś się kończą.


Noooo.....mnie też dotknął kryzys :-( Teraz to jem spleśniały ser, piję stare wino i jeżdżę autem bez dachu... :lol:

Marek Roman - Pi 25 Kwi, 2014

Witam Wszystkich,

Dziękuję bardzo za życzenia urodzinowo - imieninowe :-)

Znowu trochę się zaniedbałem z pisaniem. Właściwie nie mam usprawiedliwienia, absolutnie żadnego,

bo przecież lubię to FORUM, sam z niego bardzo skorzystałem i nigdy nie

zapomnę Tomaszowi tego, co dla mnie zrobił. Można przeczytać na początku.

Moje życie wróciło do jakiej-takiej równowagi. Miałem trochę problemów

osobistych, po raz kolejny zresztą, ale to też już jakoś wróciło do normy. W państwie mamy kryzys, więc

i mnie on dotyka, ale podobno nawet najgorsze chwile kiedyś się kończą.

Chodzę bez kul, ale jedną z nich zawsze wożę w samochodzie - tak na wszelki wypadek.

Poza tym bez zmian.

Pozdrawiam wszystkich.

Nowych szczególnie.

Na moim przykładzie widać, że nawet z nadwagą da się żyć po

operacji endo. Jakby co - to lewa noga :-)

Buziaki.

Maro.

AgaW - Pi 25 Kwi, 2014

Marku, jak to miło że o nas pamiętasz i choć co jakiś czas piszesz co u Ciebie w miarę soich możliwości.
Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę aby po problemach w Twoim życiu pozostał "siwy dym" a bioderko sprawowało się zgodnie z Twoimi oczekiwaniami.
Zajrzyj w temat o spotkaniach-niedługo kolejne urodziny Forum-może zechcesz się przyłączyć?

Marek Roman - Sro 28 Sty, 2015

U mnie wszystko dobrze.

Pozdrawiam całe FORUM :-)

Samych wspaniałych wydarzeń na ten rok.

Marek.

AgaW - Czw 29 Sty, 2015

Marek Roman napisa/a:
Samych wspaniałych wydarzeń na ten rok.

Nawzajem Marku :)
Miło się czyta że u Ciebie wszystko dobrze i że o nas pamiętasz :) Pozdrawiam!

Marek Roman - Wto 15 Gru, 2015

Hejka,

Nadal wszystko dobrze.

I niech tak pozostanie :-)

Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

M.

Marek Roman - Pon 07 Mar, 2016
Temat postu: No i stało się.......
Wyprawa do dentysty 22 lutego........

Potem powrót koło bazarku przy Hali Banacha.

Nawet kule miałem....... Tak, szedłem o kulach.

Nagle lewa noga leci w dół. Czuję, jak gdyby "pływała". Jakbym wdepnął w przerębel.

Szpital Lindleya - diagnoza: złamana endoproteza.

SANITARKĄ ruszam po 6 godzinach do Otwocka, gdzie 6 lat temu byłem operowany.

Strach, czy nosze wytrzymają moją nadwagę. +150......

3 dni oczekiwania w nerwach i małym łóżeczku........

25 lutego (czwartek) - operacja.

Nie udało się wymienić protezy.

Mam tzw. "wiszące biodro".

MAMY TU TAKICH ? Pewnie tak......

Leżałem 5 dni. W tym małym łóżeczku. Rana zagoiła się prawie od razu, więc już wróciłem do domu.

Pech.........

Ale przynajmniej wróciłem na Forum :-)

Pozdrawiam Wszystkich.


MAREK :-)

kinga - Pon 07 Mar, 2016

Marek Roman, no niestety tak czasem bywa, współczuję.
Na Forum było kilka osób z wiszącym biodrem. Możesz poczytać ich historie
Alicji - http://www.forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=843
Agi - http://www.forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=1450
i Nuty - http://www.forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=914


Co lekarze mówią? Co dalej planują robić?

pasiflora - Pon 07 Mar, 2016

Marek Roman, tak mamy kilka osóbek na forum które miały wiszące biodro. Poczytaj historię Alicji, Nuty. Przykre wiadomości przynosisz na forum :( Zdrowia życzę.
kejpi77 - Pon 07 Mar, 2016

Co było powodem złamania ?
crust - Wto 08 Mar, 2016

Kiepska sprawa, jaka to proteza?
Co lekarze mówią, da sie coś powalczyć?

Marek Roman - Sro 09 Mar, 2016

Proteza podobno amerykańska firmy Wright.

Wytrzymała 6 lat.

Biodro ok. Trzpień w kości udowej ok.

Trzasnęla pomiedzy, bliżej elementu w udzie.

Marek Roman - Czw 10 Mar, 2016
Temat postu: Hallo,hallo........
Hallo, hallo

Ktoś miał do mnie zadzwonić i nic.......

A ja czekam :-)

M.

Reniaczek - Czw 10 Mar, 2016

Marku nie gniewaj się za to co teraz napiszę,ale na pewno Twoja waga spowodowała ten uraz. Pomyśl o zrzuceniu kilogramów- to ważne przy naszych bioderkach.Pozdrawiam:)
AgaW - Pi 11 Mar, 2016

Marku, dzwoń sam i pytaj !
Napisz jak się sprawy mają. Trzymam kciuki !

Marek Roman - Pi 11 Mar, 2016
Temat postu: Piątek....
Aga.

Wysłałem pytanie na priv. :-)

Marek Roman - Nie 20 Mar, 2016
Temat postu: Do Nuty..........
Witam,

Droga Nuto :)

Czy mogę poprosić Cię o kontakt.

Pozdrawiam. :-)

Marek.

pasiflora - Czw 24 Mar, 2016

Marek Roman, pisałam do nuty i chyba sporadycznie odwiedza nasze forum już.
Marek Roman - Pi 22 Kwi, 2016

No to minęły dwa miesiące od złamania mojej protezy.

A 25-go kwietnia miną dwa miesiące od nieudanej operacji...

Niesamowita lekcja pokory - nie móc chodzić. Straszne.

Kiedyś cieszyłem się, że przyszedł weekend. Dziś nie ma się z czego cieszyć.

Weekend z wiszącym biodrem. Weekend w łóżku...

Koszmar...

Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie.

Marek.

dorotabeata - Pi 22 Kwi, 2016

Marek Roman, Trzymaj się, każdemu to się może przydarzyć.
Jest teraz ciężko, ale przecież wrócisz do chodzenia. To tylko kwestia czasu. Inni, też z wiszącym biodrem, po następnej operacji dawali radę, Tobie też się to uda.
Trzymam kciuki ;-)

maaly-22 - Pi 22 Kwi, 2016

Trzymam kćiuki i życze cierpliwości u mnie też nie było wesoło ale jest dobrze cego i Tobie życzę ....Wiem jak to jest lezeć tylko w łożku mam nadzieje ze ból jest opanowany jak i też ruchowość całego ciała tzn. nie lezysz w jednej pożyczji cały czas ....
Marek Roman - Pi 22 Kwi, 2016
Temat postu: Trochę to smutno zabrzmiało...
Trochę to smutno zabrzmiało... To znaczy to, co napisałem...

Nie, nie - ja nie jestem w depresji, nie poddaję się i nie poddam.

Codziennie ćwiczę godzinę z rehabilitantem i 2-4 godziny sam.

Jakiś czas temu nauczyłem się siadać na wózek, to i do komputera podjadę,

bo jakoś niewygodnie mi się jest posługiwać tabletem.

Tylko jak się do tego łóżka kładę, to nawet jak ćwiczę, to mi się to wszystko wydaje trochę niesprawiedliwe.

Proteza wytrzymała pełne 6 lat. To znaczy założono mi ją 22 lutego 2010 roku koło południa i dokładnie po

sześciu latach 22 lutego 2016 roku koło południa trzasnęła. Podobno rzadko się to zdarza. Zapewne jakiś błąd materiałowy,

bo powinna wytrzymywać obciążenia kilku ton. Tytan słabszy od moich kości ? To coś nie tak ! Jakieś fatum te 6 lat?

Hak holowniczy w samochodzie wytrzymuje kilka, a nawet więcej ton, a przecież nie jest z tytanu...

Myślę, że po 15 maja będę gotowy do reoperacji, ciekawe tylko, jaki dostanę termin.

Nie, nie poddaję się - napisałem tylko prawdę z tamtej chwili. To oczekiwanie, że o 10.30 przyjdzie Pani od basenu -

bo wcześniej nie może, że o .13.30 przyjdzie rehabilitant, że już wszystko dookoła pachnie i się zieleni -

a ja tu w czterech ścianach jak w klatce. Nawet książek czytać się nie chce...

Nawiązałem kontakt ze wszystkimi wspaniałymi Dziewczynami z naszego FORUM, które miały epizod z wiszącym biodrem.

Dodały otuchy i nadziei, udzieliły cennych rad. Dziękuję Im za to.

Ale niepokoi mnie fakt, ze tak mało wiedzy - nawet w internecie jest na temat tych wiszących bioder. Znalezienie

rehabilitanta, który zajmował się takim przypadkiem - graniczy z cudem. Mój też nie miał takiego doświadczenia.

Pewnie trochę razem błądzimy - na zasadzie - primum non nocere (przede wszystkim nie szkodzić)

Ćwiczę górę, czyli tułów, aby mógł mnie potem dźwigać na kulach. Sprowadziłem dietetyczkę na początku - rozpisała dietę,

abym traciła na wadze nie tracąc sił. Jak napisałem - dużo ćwiczę, a schudłem już około 30 kg.

Będzie dobrze - tak sobie powtarzam. Proteza była w lewej nodze. Prawa noga, ta niby "zdrowa" ma bardzo

nadwyrężone kolano i nie mogę jej traktować jak prawdziwej podpory. Bardzo ją oszczędzam, aby wytrzymała przynajmniej bez

większego bólu przynajmniej pierwszy okres pooperacyjny. 6 lat temu nie miałem z nią problemów - teraz są.

Prawe kolano pobolewało mnie już od ponad roku, więc siłą rzeczy dużo obciążeń trafiało na nogę z protezą.

Teraz protezy nie ma, a ta prawa noga słaba jest - na kulach chodzić się nie da. Nie ma o czym marzyć. Balkonik

też nie jest wyjściem - bo raz, że są słabe ( do 100 kg.) , a dwa że to prawe kolano przy obciążaniu mocno boli i dodatkowo

coś w nim grzechocze. Tak więc pozostaje nadal chudnąć, łapać siłę w korpus i wierzyć, że z Bożą pomocą

wszystko jakoś w miarę dobrze się skończy.

Nie wiem, czy tym razem zabrzmiało to trochę optymistyczniej, ale nie tracę ducha.

Musi być dobrze. Muszę znowu chodzić!

A jeszcze pół roku temu chodziłem, jeździłem samochodem, pociągiem, latałem samolotem - i to bez kul !

Teraz przyszedł czas pokory...................

maaly-22 - Pi 22 Kwi, 2016

Romku znam ten ból a nawet miałem gozej bo prawie 7 tyg. na wyćiągu za kość udową wisiałem ale ciesze się ze wiezysz i nie poddajesz się walczysz o SIEBIE to jest naj wazniejsze i oby tak cały czas .Z całego serca życzę abyś jak najszybciej stanoł na własnych nogach i chodził o własnych siłach......
crust - Sob 23 Kwi, 2016
Temat postu: Re: Trochę to smutno zabrzmiało...
Marek Roman napisa/a:

Myślę, że po 15 maja będę gotowy do reoperacji, ciekawe tylko, jaki dostanę termin.
.

Możesz coś więcej napisać?
Będziesz miał nowe endo?
(wybacz jeśli zbyt wprost)

pasiflora - Sob 23 Kwi, 2016

Marek Roman, o widzę że zasuwasz równo. Świetnie! Jesteś człowiekiem pełnym optymizmu i wierzę że się nie poddasz tak łatwo, choć czasem jest naprawdę ciężko.
Marek Roman napisa/a:
Hak holowniczy w samochodzie wytrzymuje kilka, a nawet więcej ton, a przecież nie jest z tytanu...
Hm, racja! Jednak pamiętaj że endo jest połączona z Twoją kością a ona już nie jest z tytanu.

Schudłeś.... Wow 30 kg to rewelacyjny wynik. Chyba muszę wziąć z Ciebie przykład :)

Marek Roman - Czw 28 Kwi, 2016
Temat postu: Czyli.......
Czyli mam kości mocniejsze niż tytan :-)

Pękła bowiem proteza, a nie kość.

Coraz bardziej jestem przeświadczony, że to była wada materiału.

Cóż... Zdarza się.....

Cyryl - Pi 29 Kwi, 2016

czy masz może zdjęcie swojej pękniętej endo?
oczywiście po złamaniu?

Marek Roman - Sob 30 Kwi, 2016
Temat postu: Pytanie.....
A skąd takie zdjęcie mógłbym wziąć ?
Cyryl - Sob 30 Kwi, 2016

nie robili Ci?
przecież jakoś musiano stwierdzić złamanie endo.

Marek Roman - Nie 01 Maj, 2016
Temat postu: Acha...
W innym szpitalu robili RTG, a w innym operowali.

Zdjęć mi nikt nie dawał.

A powinien ?

maaly-22 - Nie 01 Maj, 2016

Za leży od lekarza i oczywiście Ciebie czy chczes zdjęcie mi np dali aby rehabilitant wiedział jaki jest stan po wypadku a dokładnie 2 mieś. po nim .Drugi raz poprosiłem lekarza który mnie wypiszywał pozabiegu endo i dostałem równiez zdjęcie na płytcze .Tyle codo zdjęć a Tobie Marku zycze zdrowia i trzymam kćiuki za Ciebie oraz gratuluje Tego ze się nie obijasz nie lezysz i czekasz lecz dbasz o forme i cały organizm jaki tez odchudzasz się GRATULUJE!!
aga.t. - Pon 02 Maj, 2016

Marek Roman w Piekarach też nie dają zdjęcia, możne je kupić jako tradycyjna klisza albo na cd - druga opcja jest tańsza.
Przyznam, że ja też jestem ciekawa jak to u Ciebie wygląda..chętnie bym obejrzała rtg. Trzeba by iść do tego szpitala, w którym Ci je robili i kupić.
Oczywiście pozdrawiam i trzymam kciuki :)

29palms - Wto 03 Maj, 2016
Temat postu: Re: Czyli.......
Marek Roman napisa/a:


Coraz bardziej jestem przeświadczony, że to była wada materiału.

Cóż... Zdarza się.....


Dość często czytam na forum porównania wytrzymałości endoprotezy do części samochodowych. Ja pozwolę sobie podać inne porównanie, mam wrażenie bliższe rzeczywistości.
Tak się składa, że zawodowo mam doczynienia z warsztatami zajmującymi się oprotezowaniem osób po amputacjach. Części do protez zewnętrznych zasadniczo są ze stopów stali,
czasami stosuje się również części tytanowe. Powód jest prosty - większa wytrzymałość przy stosunkowo małej wadze elementów protezy. Jednakże nawet w przypadku części
tytanowych istnieje zalecenie dot. górnego limitu wagi pacjenta. Dopuszczalna waga to 150 kg, przy jednoczesnym założeniu, że pacjent nie jest zbyt aktywny.
Tak więc widzi Pan, że niekoniecznie musiała to być ukryta wada materiału. Aktywność, waga oraz jakiś nawet minimalny błąd w symetrii osadzenia endoprotezy mogły przynieść taki
skutek, jak w Pana przypadku. Szkoda, że lekarze nie zwracają uwagi na zalecenia producentów sprzętu medycznego, ale z drugiej strony kto z nas czyta instrukcje obsługi.
Życzę powodzenia w rehabilitacji przedoperacyjnej i lepszej nowej endo.

Marek Roman - Pon 25 Lip, 2016
Temat postu: Kolejna operacja poza mną...
Hejka,

No to minęło już ponad pięć miesięcy od mojego wypadku, sytuacja jak na razie nie ulega
zbytniej zmianie, a więc raczej już czas na dalsze wyjaśnienia.
Zabrzmi to chyba nawet nieco prozaicznie…

Złamanie protezy 22 lutego. Tak jak pisałem...

25 lutego miałem w Otwocku pierwszą operację, która się nie udała.
Nie udało się wyjąć trzpienia złamanej protezy.
Leżałem więc kilka miesięcy
wpatrzony w sufit, w oczekiwaniu na podanie terminu kolejnej operacji. Po półtora miesiąca
nauczyłem się siadać na wózek inwalidzki, więc z pewnymi rzeczami, np. z goleniem, czy
myciem głowy było nieco lżej. Mijały dni, tygodnie, miesiące…

Na początku czerwca powiadomili mnie, że mam termin na 13 czerwca. Data jak data.
I tak nie miałem wyboru. Chociaż za bardzo nie lubię trzynastego. Szykowałem więc
„olimpijską formę”. Zresztą od początku właściwie codziennie ćwiczyłem co najmniej
godzinę z rehabilitantem oraz 2-4 godziny sam. Nie trenowałem tyle od czasów zawodniczych,
Ale co miałem robić ?
Ta kolejna operacja mogła się udać, mogła się nie udać lub mogła się udać średnio.
Trzeba było rozpiłować kość.
Udała się więc średnio. Nadal nie chodzę. Ale mam perspektywy, że to się zmieni.
Tak więc od 5 miesięcy nie byłem w pracy, na spacerze, w sklepie, w kinie itd.
Leżałem i leżę zamknięty w stalowej klatce, gapię się w biały sufit – bo mogę leżeć tylko
na plecach i czekam na sygnał od lekarzy – kiedy będę mógł zacząć się poruszać.
Schudłem ponad 40 kg., ale po każdej operacji odzyskiwałem siły, chociaż po ostatniej
przyszło mi to z trudem, bo jednak było trochę komplikacji. Byłem 2 tygodnie na antybiotykach.
O moim przypadku wiedzą tylko nieliczni – nawet Rodzicom nic nie powiedziałem
i istnym majstersztykiem jest to, że nadal nic nie wiedzą.
Właściwie nie chciałem nikogo martwić, zawracać głowy, bo to zawsze ja byłem tym,
który pomagał – a nie tym, który pomocy potrzebuje. Jakoś dałem radę…

Dostałem i nadal dostaję niezłą lekcję od życia. Może to mi się na coś przyda? Chociaż chyba
nie pora jeszcze na refleksje. Czy to, co mnie nie zabiło – wzmocni mnie? Zobaczymy…

Wiem, że trzeba więcej wiedzy dla ludzi z "wiszącym biodrem".
Ja deklaruję, że zadzwonię do każdej osoby, którą to spotkalo, czy ma spotkać i podzielę się całą swoją wiedzą. Tak więc jeśli ktoś coś potrzebuje - proszę śmiało napisać swój numer telefonu - to oddzwonię, bo pisać nie lubię.
Zresztą chyba widać, bo opisuję swój przypadek z dużym opóźnieniem.

Trzymajcie się.

Marek.

kejpi77 - Pon 25 Lip, 2016

Jesteś niesamowity, życzę Ci z całego serca abyś w końcu wstał z łóżka, po Twojej determinacji wierzę że to się uda :!:
29palms - Pon 25 Lip, 2016
Temat postu: Re: Kolejna operacja poza mną...
Marek Roman napisa/a:

Właściwie nie chciałem nikogo martwić, zawracać głowy, bo to zawsze ja byłem tym,
który pomagał – a nie tym, który pomocy potrzebuje. Jakoś dałem radę…


Będąc typem podobnym jednak namawiam do przełamania się. Wiem, że jeżeli ktoś jest "dawcą" z charakteru, to nie chce swoją osobą martwić/absorbować innych. Ale czasami warto, żeby się przełamać i pozwolić, żeby inni też się o nas pomartwili. Oczywiście w granicach rozsądku :)

Życzę, żeby do końca leczenia zakończonego sukcesem było już bliżej, niż dalej.

kate310 - Wto 26 Lip, 2016

WoW Marku!!! Trzymaj się dzielnie. :dajeserce: całym sercem jestem z Tobą
drupinka - Wto 26 Lip, 2016

Marku! Powodzenia! Będzie dobrze! :peace: :ok:
Ania K. - Wto 26 Lip, 2016

ojej, życzę wytrwałości w tym ciężkim pojedynku! trzymam kciuki! :)
crust - Sro 27 Lip, 2016

Marek, trzymaj się.
Pilnuj wagi, ćwicz ile możesz.
Ile też możesz pisz, słowa w telefonie uciekną a wiedza o Twoim przypadku może być pomocna.
Wszystkiego dobrego.

swiecki45 - Nie 07 Sie, 2016

Witaj Marku.Przeczytałem dzisiaj Twoją historię i dołączam się do grona dobrze Ci życzących.Przesyłam moc pozytywnej energii!!!!!!
Landolier - Czw 29 Wrz, 2016

Jak się czyta takie historie to chce się wstać i powiedzieć co ja tu robię? Jestem chyba zdrowy? A nawet przepraszam że zawracam wam tutaj głowę swoją osobą. Dopiero przy przeczytaniu historii takich przypadków człowiek "puka się w czoło" i myśli jak innym może być ciężko.
Trzymam kciuki za powrót do zdrowia za wszystkich forumowiczów. :prosze: i proszę o dalszą determinację i siłę psychiczną w walce o zdrówko. :prosze: :beer:

Marek Roman - Czw 24 Pa, 2019
Temat postu: Przypadkowe wejście na FORUM, ale ogólnie fajnie coś napisać
Zajrzałem tu dziś przez przypadek, ale obiecałem sobie, że wpadnę jeszcze kiedyś i znowu napiszę coś dłużej... Jest 24 października 2019 r. Moje obie operacje miały miejsce w pierwszej połowie 2016 roku. Ja wciąż poruszam się o kulach i trochę jeżdżę na wózku. Ale parę kroków po łazience, lub kuchni też daję radę zrobić. Samochodem też jeżdżę samodzielnie.

Do zobaczenia zatem na forum ponownie, za jakiś czas :-) Wszystkich serdecznie pozdrawiam :-)

AgaW - Czw 24 Pa, 2019

Marek, trzymaj sie i dbaj o siebie.
Wszystkiego dobrego :)

Marek Roman - Czw 24 Pa, 2019

Dzięki, dzięki. Ja też serdecznie Cię pozdrawiam :-)
Joanna72 - Pon 22 Lis, 2021

Marku, przeczytałam Twoją historię. Ja równiez nadwaga, przynajmniej 10 kg musze zredukować w obawie o żywotność protezy. Postawiłam na dietę pudełkową, bo sama niestety nie jestm wstanie tego upilnować jest podjadanie itp., a tak lodówka pusta i spokój.
Szykuje się do nieuchronnej operacji.
Ponieważ też jestem z Wawy, mam wielką do Ciebie o podanie sprawdzonych rehabilantów. mam z tym ogromny problem, wydane masa kasy a z jakością, fachowością i skutecznością rehabilitantów jest źle. Powiedziałam to głośno, ale tak jest prawda. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi.

Joanna72 - Pon 22 Lis, 2021

Marku, przeczytałam Twoją historię. Ja równiez nadwaga, przynajmniej 10 kg musze zredukować w obawie o żywotność protezy. Postawiłam na dietę pudełkową, bo sama niestety nie jestm wstanie tego upilnować jest podjadanie itp., a tak lodówka pusta i spokój.
Szykuje się do nieuchronnej operacji.
Ponieważ też jestem z Wawy, mam wielką do Ciebie o podanie sprawdzonych rehabilantów. mam z tym ogromny problem, wydane masa kasy a z jakością, fachowością i skutecznością rehabilitantów jest źle. Powiedziałam to głośno, ale tak jest prawda. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi.

Marek Roman - Pon 22 Lis, 2021

Do Joanny wysłalem wiadomość na pocztę prywatną.
Zajrzałem tu dziś przez przypadek, ale obiecałem sobie, że wpadnę jeszcze kiedyś i znowu napiszę coś dłużej... Jest 22 listopada 2021 roku. Moje obie operacje miały miejsce w pierwszej połowie 2016 roku. Ja wciąż poruszam się o kulach i trochę jeżdżę na wózku. Wszystko przez ostrożność i strach, że proteza znowu może się złamać. Ale parę kroków po łazience, lub kuchni daję radę zrobić. Samochodem też jeżdżę samodzielnie.

Do zobaczenia zatem na forum ponownie, za jakiś czas :-)

Jeśli ktoś zaś ma jakieś zapytania, np. co do życia z wiszącym biodrem, albo inne, to służe swoim doświadczeniem.

Wszystkich serdecznie pozdrawiam :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group