Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Najszczęśliwsza posiadaczka endo...już dwóch

kinga - Wto 08 Gru, 2009
Temat postu: Najszczęśliwsza posiadaczka endo...już dwóch
strasznie tego dużo do opisania, więc chyba zacznę od samych początków :mrgreen:
no i postaram się nie zanudzać :wink:

OKRES DO 16 ROKU ŻYCIA

byłam całkiem normalną nastolatką, której było wszędzie pełno, sport wszelkiego rodzaju to było moje życie i plany na przyszłość :D od dziecka trenowałam, co tylko się dało :D
jednak moją pasją i żywiołem były biegi przełajowe i na orientację; należałam do klubu sportowego, chodziłam do sportowej szkoły podstawowej
większych dolegliwości poza katarem i sezonowym przeziębieniem, kontuzjami, złamaniami, czy skręceniami nie miałam :mrgreen:

PO 16-stce; czyli rok 2000

zaczęłam puchnąć, oczywiście na początku nie zwracałam na to uwagi...bo przecież kto ma czas na takie rzeczy :-? całe wakacje miałam już zaplanowane, góry góry i raz jeszcze góry....no ale byłam niepełnoletnia i rodzice usadzili mnie w szpitalu na zlecenie wrednego lekarza :evil: po podstawowych badaniach w szpitalu w moim mieście, przewieźli mnie do wrocławskiej kliniki nefrologicznej (to taka, co zajmuje się chorobami nerek). Tam już wykonywali bardziej specjalistyczne badania, w tym biopsję nerki. Po kilku dniach miałam już diagnozę:
-toczeń rumieniowaty układowy i zespół nerczycowy; toczeń (SLE) jet chorobą autoimmunologiczną, czyli w najprostszych słowach: organizm sam siebie niszczy...

leczenie: sterydy i chemia; potem same sterydy w ogromnych dawkach....
przeleżałam całe wakacje w klinice, potem poszłam do kochanego domku; żyłam sobie całkiem całkiem :D poczekałam na remisję, no i powróciłam do biegania, lecz to już tylko dla siebie :-/ inne formy aktywności również nie były mi obce, ruchliwa byłam jak zawsze :D
leki grzecznie łykałam i nie narzekałam :-P
lecz żaden mądry wrocławski lekarz nie dał mi nic na wzmocnienie kości :evil: a ja jako 16-letnie dziecko nie zdawałam sobie sprawy z konsekwencji jakie mogą nastąpić....

dopiero na przełomie 2002/2003 spotkałam panią dr, która była zszokowana tym faktem i włączyła mi odpowiednie piguły....
żyłam sobie nadal, biegałam, skakałam, chodziłam po górach itp itd

20 kwiecień 2004

budzę się rano i nie mogę chodzić :shock: :O :shock: ki diabeł? może to po tych przebiegniętych wczoraj 10 km i dyskotece? nie wiem.... kuleję nadal, boli strasznie niezależnie od pozycji, ruszania się czy bezruchu....lewe biodro
mijają dni, tygodnie boli nadal... lekarze zwalają to na bóle stawów od choroby podstawowej, ale ja czuję co innego. Łykam silne prochy, po których śpię. Nie mam zbyt dużego wyboru znieczulaczy, ponieważ przy chorych nerkach zabronione są wszelkie NLPZ. Zostaje mi Tramal, po którym wymiotuję, śpię no ale boli nadal i Efferalgan z kodeiną...to na początku ma nawet dobry wpływ....ale i tak dużo nie mogę łykać, bo zbyt obciążony organizm przez leki i chorobę...

na początku lipca 2004 sięgam po kule, bo zrobienie najmniejszego kroczku graniczy z cudem; robię sobie RTG (jeszcze wtedy można było bez skierowania), za bardzo nic nie widać; jeden specjalista mówi: " to uroda Twoich kości" a ja funkcjonować nie mogę; sami wiecie: zakładanie skarpetek czynność niewykonalna; mycie się to katorga, tak jak korzystanie z WC....na co dzień opiekuję się 2,5-letnim bratem (nie wiem, jak ja dałam radę hehe) :D

ojciec ma znajomego ortopedę, ten jakimś cudem załatwia mi skierowanie na rezonans...termin na 1. wrzesień...
czekając na tę datę szukam informacji i znajduję, co chciałam; wiedziałam już że to będzie to i co mnie czeka w przyszłości...ja wiem, lekarze mi nie wierzą grrrr

wrzesień

jadę do Wałbrzych na rezonans, głodna jak nie wiem co, bo kazali być na czczo hehe a godzina badania to 16:00 hihihi
siedzę czekam na swoją kolej, w wiadomościach mówią o ataku terrorystycznym w szkole w Rosji...wzięciu wielu dzieci jako zakładników :-(
w końcu mnie wołają...nikt mnie nie uprzedził, że ta maszyna tak hałasuje :O głowa pęka, ja tam leżę i leżę...czas się ciągnie...myślałam, że umrę; w końcu wchodzi pielęgniarka :D cieszę się ogromnie, że to już koniec, ale ona tylko mi kontrast wstrzykuje :evil: i wychodzi...leżę i leżę....po jakimś czasie wybawienie dla mojej głowy; w szatni patrzę na zegarek: prawie 2 godziny....

padnięta wracam do domu, po weekendzie mają przysłać wynik....

jest kurier: rozrywam ogromne kopertę, szukam opisu i widzę, to o czym już wiedziałam
jałowa martwica obu głów kości udowych
byłam szczęśliwa, że w końcu mam potwierdzenie, że teraz coś ruszy i mi pomogą, przestanie boleć....
nie przypuszczałam, że zacznie się męka...

lata 2004-2007

ból dzień i noc, noc i dzień; mimo to kończę jedne studia, zajmuje się bratem, praktycznie prowadzę dom; ba :!: trenuję siatkę (pierw się mocno znieczuliwszy) i jadę na zawody hehehe nocujemy pod namiotem :D nocami wyję z bólu, ale co tam :wink: raz się żyje :D a młodość lubi szalone rzeczy :wink:

szukam lekarza, który się mną zajmie....ale nikt nie chce, wszędzie mnie odsyłają, uprawiają "spychankę" :( straszą, że przy sterydach to nie da rady, że nikt się tego nie podejmie....lekarze mnie prowadzący nie wykazują chęci do pomocy, w końcu oni się nerkami zajmują tylko...

jeżdżę od lekarza do lekarza, po różnych ośrodkach;
w jednym w 2005 w marcu miałam być operowana, pojechałam spakowana, szczęśliwa....ale po 3 dniach okazuje się że szanowne doktory chcą w łapę....to był straszny cios i załamanie; odebrali mi nadzieję (na chwilkę)......ale ja się łatwo nie daję sesese

dzwonię do większych polskich miast; w Radomiu odsyłają mnie do głównego konsultanta ortopedii
2005 piszę do niego list; zaprasza mnie do siebie na konsultację; jadę do szpitala Dzieciątka Jezus w stolicy....tam się dowiaduję, że w czasie operacji mogę umrzeć, ale oni się podejmą.....gdy padnie mi drugie biodro :shock: zrobią dwie endo za jednym razem; mam się do nich odezwać, gdy nie będę mogła już chodzić....
to kolejny straszny cios....
szukam nadal, odwiedzam innych specjalistów; czas mija, mięśnie zanikły... żyję, szaleję, nawet bywam na disco :D da radę tańczyć, tylko trzeba wszystko dopracować :mrgreen:
człowiek już się instynktownie porusza, wie co można a co nie...
baluję nawet na dwóch weselach w jednym sezonie :D
dziś zastanawiam się jak ja dałam radę wytrzymać ten ból i żyć normalnie....kurczę hihihi
człowiek może przyzwyczaić się do wielu rzeczy
każde kolejne RTG to większa dziura, ubytek w kości...
nie mam praktycznie żadnych z tego okresu, bo zostawiłam w dokumentacji medycznej w szpitalu

2007

jestem na kontroli w mojej klinice; dostaję super panią Doktor :D Boże, chwała normalnie Jej :!: wydzwania do wrocławskiej kliniki, do pewnego profesora żeby mnie umówić; biedna tyle czasu na to poświęciła; mi się strasznie nie chce jechać, bo wszak już konsultowali mnie dr z Wrocka i nic....każdy się boi sterydów i całej reszty; no ale żeby nie robić przykrości lekarce, żeby tam na ortopedii nie myśleli o niej źle jadę...choć strasznie mi się nie chce

30 X 2007
pierwsza wizyta
okazuje się, że od miesiąca jest nowy szef....
.... pierwszy raz w życiu spotkałam tak dobrego, ciepłego człowieka...słuchajcie: zobaczyłam Go i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze, doktor to chodzące DOBRO...ciepło i życzliwość od niego promieniują...
ogląda moje fotki i jest w szoku; dostaję skierowanie na MRI; termin na 12. listopada...umiera mi nagle babcia, potem kolega; robię rezonans, ale nie chce mi się jechać na konsultację...no dobra, w końcu ruszam tyłek, zaciskam zęby w PKSie...minuta siedzenia to męczarnia, a ja jadę 2 godz z kawałkiem

15 I 2008 druga wizyta
profesor przerażony wynikiem MRI
zadaje tylko jedno pytanie MAGICZNE
zgadza się pani na operację :?: już wtedy jestem najszczęśliwszą osobą w całym wszechświecie :mrgreen:
mam zadzwonić za jakiś czas, ponieważ On ma kilka konferencji
pod koniec stycznia mam piękny proroczy sen z dr Housem hehehe śniło mi się, że był ortopedą, ja trafiłam na jego oddział; przyszedł do mnie i powiedział: "Twoja cierpliwość zostanie wynagrodzona" hehehe :wink: wszystkim opowiadałam sen i się z niego śmiałam; 6 marca telefon: 17. proszę się stawić w klinice, 19. operacja :D to było święto :) nie mogłam uwierzyć swojemu szczęściu
bałam się troszkę jednego: że znów coś się może stać i nic nie wyjdzie....strach nie był wielki, bo ufałam mojemu profesorowi jak nikomu innemu na tym świecie.... :D

szczęście moje ciężko mi opisać :D dostałam jeszcze większych skrzydeł :) operacji nie bałam się nic a nic :)

na dzisiaj wystarczy :) jutro ciąg dalszy, czyli przebieg operacji, życie potem i aktualnie :)

kinga - Sro 09 Gru, 2009

dobra, jeszcze dziś troszkę skrobnę, bo coś spać mi się jeszcze nie chce :D

co słyszałam od lekarzy - jako odmowa wykonania operacji:
- to, że mogę umrzeć (wspomniane przeze mnie wcześniej) w czasie operacji; za bardzo nie wiem z jakiego powodu, no ale może to oni wątpili w swoje zdolności :devil2:
- "zrobimy dwa biodra w jednej operacji"...za bardzo sobie tego nie wyobrażam...nie- zupełnie sobie tego nie wyobrażam
- dostanę paskudnego zakażenia przez sterydy i immunosupresję; rana mi się nie zagoi
- operacja się nie uda i noga do końca życia będzie mi ropieć :O :O :O a ja będę nią tylko włóczyć....
- że będę miała dziurę w nodze i lepiej do końca życia chodzić z kulami i łykać p/bólowe niż zgodzić się na endoprotezę :shock:
- że to uroda moich kości, a nie martwica...
- że operacja, to nie jest środek p/bólowy
- no i najczęstsze: JEST PANI ZA MŁODA :!: co potem będzie, jak endoproteza się zużyje? będzie pani na wózku jeździć....

mogłabym napisać nazwisko przy każdej wypowiedzi, ale nie ma sensu...
to był taki mały przeglądzik polskich medyków :mrgreen:

"rozruch" przed operacją
po październikowej wizycie u kochanego profesora miałam już jako taką pewność, że mnie zoperuje :) więc zaczęłam szukać informacji na temat :) tego forum jeszcze nie było, bo pewnie bym znalazła hihi
znalazłam co nieco i zaczęłam przygotowania
-zapisałam się na basen, gdzie postanowiłam potrenować, by zwiększyć ogólną sprawność organizmu
-zwiększyłam ilość ćwiczeń na ręce i brzuch, żeby później o kulach już dwóch łatwiej mi było skakać
-chuchałam i dmuchałam na siebie :wink: by żadnego przeziębienia nie złapać, infekcji...tego też się bałam...
-hehehe jeździłam nawet na biegówkach moich ukochanych mimo bólu, bo myślałam że po operacji mi nie będzie wolno....
-kompletowałam fajne koszulki nocne do szpitala i odpowiednią bieliznę :D
-cieszyłam się jak wariatka, spotykałam ze znajomymi którzy radowali się ze mną :D
-robiłam zapas książek (uwielbiam kryminały) :D
-odwiedziłam dentystę, ginekologa

i jeszcze coś ważnego
przez ten cały czas, gdy szukałam lekarza, zbierałam pieniądze na prywatną operację...którą o dziwo wszyscy chcieli zrobić :O dla mnie to niezrozumiałe do dziś...

swoją drogą: bardzo trudna sprawa: uzbierać pieniążki, pisma do dziesiątek fundacji bez echa...a ja tylko przedstawiałam sprawę i pytałam czy istnieje możliwość :roll:

miałam epizod z Fundacją TVN 'Nie jesteś sam' :) bardzo pozytywny, już po odnalezieniu profesora :) chcieli mi pomóc po operacji, ale podziękowałam im grzecznie :) jej :) oni nawet dzwonili do mnie po operacji i pytali jak się czuję :D to było bardzo miłe :D

tak więc, gdy miałam nieco ponad połowę potrzebnej sumy na prywatną operację, stał się prawdziwy cud :D

kinga - Czw 10 Gru, 2009

oki, piszę dalej :D

marzec 2008
termin operacji już miałam, więc pomyślałam że trzeba by było zadzwonić do swoich lekarzy i zapytać, co z pigułami na czas operacji i czy nie mają żadnych zastrzeżeń; dzwonię do ostatnio mnie prowadzącego lekarza, ale ten nie wykazuje zainteresowania i tylko każe mi przełożyć termin badań u nich w klinice :shock:
pakuję się, jadę do Wrocławia tydzień wcześniej, mieszkam u przyjaciółki; jadę osobiście do mojej kliniki i idę do ordynatora, który praktycznie potraktował mnie jak tamten przez telefon :O nie było to miłe....

anestezjolog się mnie potem pytała, gdzie mam pozwolenie na operację od swoich lekarzy...wyjaśniłam jej sprawę...

17 marzec 2008
ulewa, koleżanka z mężem mnie odwożą; jedziemy przez miasto prawie dwie godziny :O
w końcu docieramy i "zabawiamy się" w przyjęcie do szpitala...z tym to mają tam troszkę bałagan, no ale można zaliczyć to do kolejnej przygody :D
po 3 godzinach z hakiem już sama docieram na oddział :D przyjmują mnie sympatyczne pielęgniarki, dostaję łóżeczko :) mogę sobie wybrać z 3 wolnych na sali :)
kładę się spać hehe bo padnięta równo jestem :) jak już zasnęłam to obudził mnie jakiś lekarz hehehe zadając jakieś zbędne pytanie :wink: i polazł sobie :D
odechciało mi się spać i ruszyłam na obchód sesese trzeba przecież wszystko i wszystkich zobaczyć i zawrzeć znajomości :D miałam farta: 10-latka i 16-latka hihihi mimo różnicy wieku przewariowałyśmy cały wieczór :)
no a jeszcze wcześniej było moich dwóch (przyszłych) operatorów, objaśniali mi co i jak, przeprowadzali pomiary raz jeszcze, zbierali wywiad....nie byli zadowoleni z moich RTG oraz MRI...wyglądało to tragicznie...

kolejnego dnia były jeszcze jakieś badania, golenie nogi, wizyta anestezjologa, czopki :mrgreen: i lulu :D

19 marzec
cudowny jedyny i niepowtarzalny dzień!!!
po przebudzeniu przyszła siostra i cewnik założyła
następnie odwiedził mnie Dobry Profesor (wcześniej go nie było w szpitalu, za co przeprosił) :)
dostałam śliczną białą szpitalną koszulkę, cudowną pigułkę
śmiesznie też wyszło jak pielęgniarka przyszła i mówi:no Kinguś idziemy :) a ja: na piechotę? :lol: a przed salą czekało na mnie łóżko do przewozu hihi

fajnie tak jechać hehehe jak na filmie-tylko światełka na suficie migają :mrgreen:

kochane siostrzyczki z oddziału przekazały mnie siostrom z operacyjnej :)
zaskoczyło mnie to, że sala nie jest paskudnie zielona czy seledynowa wyłożona kafelkami :) za to są odcienie beżu i fioletu, a lampy w kształcie kwiatków ;D
jeszcze przed 8 rano miałam założony wenflon, podłączone kroplówy...pamiętam, że było mi strasznie strasznie zimno, dobra siostra podkręciła temperaturę, poszukała dodatkowych materiałów :)
nie wiadomo skąd pojawiła się reszta załogi, w tym przemiła pani anestezjolog :) miała takie dobre oczy hihi reszty nie widziałam :D kazała położyć się na boku, skulić się, następnie wybadała mi kręgosłup i znieczuliła :D ale przyjemne ciepełko :D :D :D rewelka hehehe
odwrócili mnie na plecy, dali zasłonkę i bandażowali nogi, pierw jednak pomalowali mnie w pomarańczowe barwy operacyjne ;D
zawołałam anestezjolog i poprosiłam, by koniecznie przypilnowała aby nie zaczęli mnie kroić zanim znieczulenie nie zacznie działać ;D hihihi psikała mi wodą (?) na różne części ciała i pytała, czy czuję :) prosiła też, bym poruszyła nogami, no ale mimo największych wysiłków nie dałam rady :D

nadal mi było strasznie zimno w górną (czującą) część ciała, więc dostałam jakieś materiały i specjalnego "elektrycznego jamnika", który dmuchał ciepełkiem :) po jakimś czasie się rozgrzałam :) już wszystko było cudne :)

zazdroszczę tym, którzy mieli możliwość oglądania swojej operacji :)
mi wstrzyknęli do wenflonika coś na drzemkę....no i odpłynęłam :D

znieczulenie w kręgosłup pod koniec zaczęło puszczać i było fajnie :lol: dostałam dożylnie przeciwbólowy-przy szyciu i czymś tam jeszcze; pani anestezjolog głaskała mnie po głowie, pamiętam że i bolało, ale teraz siły bólu nie pamiętam hihihi i ten widok doktora w czerwonych rękawiczkach i tekst "straciła 700ml krwi"
zaczęłam nawet ruszać prawą nogą w czasie operacji-wystraszyłam lekarzy, bo powiedziałam że lewą (operowaną) ale to była pomyłka, no bo człek po takim znieczuleniu to za bardzo nie wie, gdzie ma kończyny i jakie :) potem się tylko modliłam, żeby każde kolejne stuknięcie młotkiem mnie nie zabolało hehehe

kość była bardzo zniszczona i profesor mówił potem, że się w czasie operacji wkurzył i krzyczał, bo bał się że kość się rozsypie :lol:

pod koniec operacji miałam kolejną prośbę do anestezjolożki: przekazać lekarzowi, by mnie ładnie zszył :wink:
potem jak doktor przyszedł do mnie na salę, to pierwsze słowa brzmiały: "starałem się" :D

zawieźli mnie na pooperacyjną, gdzie zbadali morfologię, była ok więc czas było wracać na oddział...zabrali mi "elektrycznego jamnika" :-( i przywiązali nogi do trójkąta....
w drodze na oddział zrobili RTG
na sali byłam po 13...nadal strasznie zimno było, więc dostałam kupę koców :D

jutro dokończę :D tj dziś, ale jak się rozjaśni

kinga - Czw 10 Gru, 2009

opisuję to wszystko tak dokładnie, ponieważ sama szukałam takich informacji przed operacją; musiałam wszystko dokładnie wiedzieć :D niewiedza jest okropna :-|

na mojej sali pojawiło się całe poznane w poniedziałek towarzystwo :mrgreen: a ja relacjonowałam dokładnie przebieg zabiegu; w miedzy czasie pisałam SMSy i odbierałam telefony :) nie byłam ospała, zmęczona, spokojna ani nic w tym rodzaju; gadałam jak najęta, śmiałam się itp...wszyscy się dziwili, bo większość wracała z operacji zmęczona... :puppyeyes: do wieczora czas mijał na zmianie kroplówek, braniu krwi na badania, wizytach lekarskich, oglądaniu nogi; czytaniu gazet, książki nie dałam rady utrzymać :)
była też u mnie pani anestezjolog :D mogłam ją ujrzeć w całości :) pomogła mi się napić lekko podnosząc moją głowę...nie miałam rurki ani butelki z "dziubkiem/korkiem"

dowiedziałam się od moich dr, że kość była tragicznie zniszczona, nie zapowiadał tego nawet wynik MRI...mało brakowało, a rozkruszyłaby się; zrobili mi też sporo przeszczepów kostnych; nie cięli mnie z boku, tylko od góry :) blisko pachwiny :)

ok 22 dostałam jedną jednostkę krwi, bo morfologia spadła; ostatnia kroplówa skończyła się po północy...poszłam spać; ale już o 3 się obudziłam z bólem krzyża-nienawidzę leżeć na plecach :-? i tego takie skutki, źle się też czułam, ale głupio mi było dzwonić po pielęgniarki...co jakiś czas podnosiłam się na wiszących trójkątach i popłakiwałam sobie z bezsilności...o 6 już nie nie wytrzymałam i zadzwoniłam po siostrę: przyszła, podniosła mi łóżko :D :D :D to było cudowne, na dodatek pozwoliła coś zjeść :D sobie ugryzłam pieczywo chrupkie i odżyłam :) siostrzyczka zaparzyła mi też swoją herbatę :)
kazała zmierzyć temperaturę, miałam prawie 39...powiedziała, że następnym razem mam dzwonić, bo nawet p/bólowe na kręgosłup mogą mi dać :)
do 8 rano temperatura spadła i wsunęłam podwójne śniadanie: świeży chlebek i przepysznym twarożkiem!!! ale to było pyszne.... :D

potem wizyty lekarskie, zmiana opatrunku, uciskanie nogi (auuuu), bo zastanawiali się nad jeszcze jednym drenem :D no ale na szczęście obyło się bez niego :)
przyszła też rehabilitantka i machała moją nogą (kolejne auuuuu) ^^" :O ^^"
gorączka raz rosła, raz spadała; wezwali internistkę, rozpisali antybiotyk; badania krwi już w miarę ok (jak na mnie); na noc proszę hydroksyzynę
to chyba wszystko co pamiętam z pierwszej doby po operacji

w nocy znów gorączka, tym razem dzwonię po pielęgniarki; temperatura spada, ale rano znów rośnie...no i tak w kółko; to jest już piątek (Wielki Piątek)
przychodzi rehabilitantka wstaję z łóżka na chwilkę żeby stanąć i nauczyć się stawiać kroki, robię ze dwa, poznaję technikę i wracam do łóżka; popołudniu już tylko na leżąco zaciskam mięśnie, bo z powodu gorączki nie mogę nic innego...
wieczorem dostałam okres...oczywiście za wcześnie...pielęgniarki pomogły mi ze wszystkim, tak dobrych kobiet nie spotkałam jeszcze nigdzie indziej :D

sobota
wyciąganie drenu, cewnika :)
myślałam, że wyciąganie tego pierwszego będzie boleć :) no ale się myliłam :) bolało jednak strasznie z innego powodu: siostry mnie rozśmieszały hehehe :mrgreen:
temperatura nadal skacze do góry
przyjeżdża do mnie tato ze świątecznym jedzeniem, ale ja nie mam apetytu na nic...
przywiózł też zapas nowych koszul nocnych...przez gorączkę zużyłam wszystkie...
w sobotę wstaję z łóżka i idę do WC, bo z basenu nie będę korzystać :) powoli powoli opanowuję technikę chodu i docieram, w między czasie pani z sąsiedniej sali wzywa pielęgniarki bo się ruszam hehe :mrgreen: mam zakaz zamykania drzwi na klucz; łazienka przystosowana dla ludzi po operacji, więc super :)

lekarz na wieczornej wizycie każe mi ćwiczyć nogę...to było straszne :( myślałam, że sobie pójdzie, ale on stał uparcie koło łóżka i czekał aż zrobię...a mi się chciało płakać z niemocy własnej (przed operacją też nie poruszałam w ten sposób, a tu tona opatrunków, noga obrzęknięta, jak zagipsowana)...wydawałam dziwne dźwięki, pewnie byłam purpurowa, ale przeciągnęłam nogę po prześcieradle...5 razy, a czułam się jak po maratonie... :O
w końcu poszedł, ale kazał co jakiś czas robić serie powtórzeń...dziś jestem wdzięczna za każdą mobilizację oraz za to, że nie byłam jednym z pacjentów na taśmie, tylko osobą, na której wszystkim zależało :)

widać to było na zatroskanych twarzach lekarzy i pielęgniarek :) ale oni traktują tam tak każdego pacjenta; człowiek ma poczucie bezpieczeństwa, co wg mnie jest niezmiernie ważne :)
przychodziły pielęgniarki do mnie często sobie pogadać, zapytać się jak się czuję, czy czegoś nie potrzebuję :D jedna nawet nazwała mnie "pupilkiem" :D

w niedzielę, czy w poniedziałek dobra siostra umyła mi głowę na łóżku :D to była cała operacja logistyczna :mrgreen:

lekarz dyżurny zmienił mi też antybiotyk który na szczęście pomógł....gorączka już nie rosła tak bardzo :)

Święta Wielkanocne minęły :) nadszedł zwyczajny wtorek, wzięli znów krew na badania, a tu morfologia 7...i kolejne jednostki krwi :)
z rehabilitantką poszłam na spacerek po korytarzu :) no i ćwiczyłam na łóżku; przesunięcie, czy podniesienie nogi na kilka milimetrów graniczyło z cudem, myślałam że nigdy nie dam rady tego zrobić; niby taka zwykła czynność, a ..... :-(
pani rehabilitantka nie pozwalała mi wątpić w żadnym momencie, dopingowała i bardzo się cieszyła z każdego milimetra na przestrzeni mojego pobytu

zaczęły się też wycieczki na schody, po jednej miałam trudności z oddychaniem (znów niska morfologia), kolejna krew :)
z powodu choroby podstawowej biorę leki, które mają tragiczny wpływ na szpik, więc ich też zasługa w wynikach krwi...

chodzenie szło mi całkiem całkiem, wypuszczałam się na dłuższe i częstsze spacerki; przesuwanie nogą nadal opornie szło, ciężko mi też było przewracać się na brzuch-nie wiem czemu, ale bałam się tej czynności strasznie... :shock:

dostałam jeszcze jedną jednostkę krwi na wszelaki wypadek ;) śmiały się pielęgniarki, że wreszcie mam kolor :wink:

po kolejnym weekendzie mam wyjść do domu, ale w szpitalu było tak wesoło, że nie chciałam go opuszczać :D
przyszedł czas na ściągnięcie szwów; czekali na mojego operatora, ponieważ miałam szwy śródskórne i pielęgniarki nie podjęły się ich zdjęcia :D
poszło nawet sprawnie, no i znów bolało tylko dlatego że dr rozśmieszał :D

nadszedł czas powrotu do domku, dostałam potrzebne recepty i zalecenia :D
ta skończyła się moja przygoda oddziałowa :D

a jeszcze co do bólu: bolało mnie tylko w dniu operacji, potem już nic :) wyjęli bolącą zepsutą część, dali nową i nie bolało :)

w szpitalu byłam 15 dni
dostałam też całkowity zakaz stawania na nogę operowaną; w czasie chodzenie miałam dotykać stopą podłoża, ale zero nacisku, nawet najmniejszego; termin wizyty kontrolnej ustaliłam sobie w poradni na 15. maja

no i nie było chyba dnia, w którym nie płakałabym ze szczęścia :D :D :D

kolejny EDIT:
-nie położyłam się na plecach przez kolejnych kilka miesięcy (leżałam tylko podczas ćwiczeń); spałam na pół siedząco; a jak już mogłam to na boku
-po operacji miałam przywiązane nogi do "trójkąta", potem odwiązali, ale ten leżał między nogami :D
-pod operowaną nogą, w kolanie cały czas miałam zrolowane prześcieradło, by noga była zgięta pod pewnym kątem :D
-po kilku dniach na operowanej nodze, na pięcie zrobiła mi się odleżyna, więc tam też coś podkładałam
-obrzęknięta skóra na pośladku pękła w kilku miejscach (troszkę) i cały czas ciekło mi osocze; smarowałam się na fioletowo :D na szafce miałam całą apteczkę praktycznie :)
-po zdjęciu szwów, dr przykleił mi "Steri Strip" (plastro-szwy); miałam mieć je tak długo aż odpadną :D
-udo, pośladek były przez dłuższy czas obrzęknięte, schodziło to bardzo powoli (nie wchodziłam w żadne spodnie swoje, dlatego zrobiłam ogromny zapas spódnic) :D szczerze mówiąc, to cała noga puchła pod czas chodzenia, no ale mięśniami mało pracowałam przez zakaz stawania, więc zaburzenia wynikały z tego powodu
-noga często przybierała kolor fioletowo czerwony, co też przypisuję powyższemu :mrgreen:

pasiflora - Czw 10 Gru, 2009

Kinga, z ogromnym zaciekawieniem przeczytałam Twoją historię w której bardzo szczegółowo opisałaś swoją upartość i zawzięcie w dążeniu do zdrowia. Wkrótce minie 9 miesięcy od operacji więc myślę, że powinnaś jeszcze opisać jak wygląda Twoja rehabilitacja oraz ogólny stan na dzień dzisiejszy. Napisz, aby tak jak napisałas inni przed operacją mogli korzystać z Twojej wiedzy :-D
kinga - Czw 10 Gru, 2009

hihi troszkę więcej niż 9 miesięcy, bo to rok 2008 był :)
brzydka pogoda, nigdzie nie idę więc popiszę :)

skończyłam na tym, że wyszłam do domu :)
trochę się bałam powrotu, jeśli już mam pisać szczerze...bardzo bałam się, że zepsuję "dzieło" wspaniałych lekarzy :-/ wiecie, w klinice wszystko w jednym miejscu, jedzonko podane, pomoc w razie czego na miejscu 24 godziny... bałam się po prostu
no ale jedna pani mi powiedziała, że tylko głupcy się nie boją, tacy wychodzą szaleją, nie stosują się do zaleceń lekarza i kończą, źle...a to że ja się boję, to dobra oznaka :D

na kartce miałam rozpisany zestaw ćwiczeń- niby wszystkie proste, ale wykonywanie ich było piekielną pracą....największy nacisk był na ćwiczeniu mięśni-napinanie, puszczanie, napinanie itd :) inne ćwiczenia to kolanem do klatki piersiowej; zginanie nogi w kolanie na leżąco (horror), w pozycji siedzącej próba uniesienia kolana w górę...

ćwiczyłam uczciwie, choć nie widziałam na początku żadnych efektów; lata o kuli zrobiły swoje :-| potrzeba było sporo czasu by odbudować mięśnie; ćwiczyłam ćwiczyłam....jakże wielka była moja radość, gdy udało mi się przesunąć nogę o 1 cm !!! :jupi: wtedy nabierałam większego rozpędu i chęci do rehabilitacji :) potem kolejny cm, i kolejny...
to były efekty, na które czekałam :D
każdego dnia starałam się wychodzić na dwa spacery :)

15 maj 2008
pierwsza kontrola po operacji :)
rana ślicznie zagojona od dawna :D
spędziłam w poradni ponad 5 i pół godziny; badało mnie trzech lekarzy :) od jednego w ciągu 3 minut :!: dostałam 3 wielkie ochrzany hihi :mrgreen: doktor J. Czapiński super obserwator :wink:
-jeden był za klapki (były zabudowane, takie z palcem, no i stopa tak opuchnięta, że wszystko się super trzymało), no ale to złe obuwie...(było strasznie gorąco-to moja obrona :oops: )
-drugi za "przeskok" z kulami (powinnam prawidłowo przejść na leżankę, a nie przeskoczyć półobrotem) :wink:
-trzeci za podciąganie nogi operowanej ręką przy włażeniu na leżankę ....

za to też jestem wdzięczna, bo potem za każdym razem przypominałam sobie dr i kontrolowałam swoje ruchy :D
hmmm i tutaj nie pamiętam: czy pozwolili mi lekko obciążać już nogę, czy jeszcze miałam zakaz stawania na nią :-| ale jak analizuję fakty, to chyba pozwolili do 20kg naciskać (miałam na wadze łazienkowej zobaczyć jaka to mniej więcej siła)

dowiedziałam, się też że nie będę mogła już nigdy biegać (a jeszcze nadzieję miałam) i podłapałam małego doła :-|
no ale najważniejsze było chodzenie; dostałam zezwolenie na rowerek treningowy (który niezwłocznie zakupiłam), nakaz ćwiczeń z piłką (miedzy nogami i ściskamy) oraz odwodzenie nogi i przywodzenie (oczywiście wszystko na podłodze, czy łóżku) :D
noga nadal była spuchnięta, udo jakieś ciężkie i zmieniało kolory :wink:

życie rehabilitacja czynności codzienne szły mi coraz lepiej :D nawet gotowałam, trochę czasu to zajmowało, ale co tam :)
każdego dnia moja niewypowiedziana radość rosła, nadal płakałam ze szczęścia, wzruszenia i nie mogłam temu zaradzić :viva:

26 czerwiec 2008
druga wizyta po zabiegu :)
lekarze są zszokowani ruchomością mojego stawu, bezbolesnością, odbudową mięśni...wszystkim :D
tym razem "tylko" dwóch lekarzy na wizycie :) a sama wizyta była niesamowita !!!
dr od ochrzanu kazał mi odłożyć dwie kule i się przejść...stałam jak zamurowana i sparaliżowana strachem przed zrobieniem kroczka...byłam pewna że polecę na podłogę :D raz się jednak żyje i ruszyłam do przodu....Boże...to było piękne...co tam że utykałam !!! ja szłam bez kul i bez bólu !!!
dr jednak się nie podobało to, że utykam hehehe kazał mi nie myśleć o chodzeniu, o samej czynności tylko iść do przodu - bezcenna rada !!!
powiedział też, że w domu mam chodzić jak bocian: kolana wysoko w górę :) to też mi bardzo pomogło w nauce chodzenia :)
pozwolili też na korzystanie z basenu i byłam happy :ja: :ja: :ja:
no i kazali odłożyć jedna kulę....a jak się będę czuła na siłach to drugą też myślałam, że oszaleję ze szczęścia :jupi:

ćwiczyłam więc zawzięcie chodzenie z jedną kulą, a kilka razy na dzień próbowałam chodzić bez kul (po domu) :) i tu się strasznie wkurzałam, bo mi nie wychodziło :wall:
przypomniałam sobie słowa dr "nie myśleć"...iiii
17 lipca 2008 poszłam do miasta bez kul, wzięłam jednak ze sobą 6-letniego brata :wink: głupawy rogal nie schodził mi z twarzy :D miałam ochotę każdemu na ulicy mówić, że umiem chodzić :viva: jacy ludzie są dziwni: czemu chodzenie nie sprawia im radości?
łoj, aż się teraz rozmazałam :D
i od tamtej pory nie myślałam, tylko szłam...a jeszcze w czerwcu byłam pewna, że nauka potrwa kilka miesięcy :)

kolejną wizytę miałam we wrześniu :) wszystko super, miło patrzeć jak lekarz cieszy się razem z pacjentem :) przy okazji wizyty dostałam pozwolenie na narty biegowe w zimie (ale spokojnie) :D i na rower w terenie :D sesesese :D
radość nadal rosła z dnia na dzień :) jeśli można kochać ot tak drugiego człowieka, to ja kocham wszystkich moich ortopedów :D oni są moimi Aniołami :D

w październiku rozpoczęłam kolejne studia (zaoczne) oraz pracę siedzącą; na przełomie listopada i grudnia zaczęło mnie strasznie boleć biodro, umówiłam się na pierwszy wolny termin, czyli początek stycznia; z pracy zrezygnowałam...na RTG nic nie było widać, w badaniu fizykalnym też ok; być może ta siedząca praca tak wpłynęła na to...bóle przeszły :)
następna wizyta w marcu: dokładnie w rocznicę operacji (19 III 2009) :D wszystko jest super :) we wrześniu 2009 podobnie :)

wiosną poszłam na pierwszą wyprawę górską (nawet jeszcze po śniegu) :D latem zajmowałam się bratem i siostrzeńcem (rocznym); no i byłam też nad morzem :) jak cudnie spacerować po plaży bez żadnej laski przy boku ;-)

stan na dzień dzisiejszy
-jest super :D istnieją dwa małe minusiki
-część skóry na operowanej nodze mam odrętwiałą, dziwne to uczucie z deka :roll:
-i od jakiegoś krótkiego czasu podczas ćwiczeń czuję jakby ucisk w udzie...nie wiem od czego to może być :oops:

wakacje szalałam na rolkach, chodziłam po górach (oczywiście odpowiednie trasy), jeździłam na rowerze, tańczyłam :) jesienią też rower, choć już częściej treningowy :) każdego dnia staram się jeździć, no i do tego cała seria ćwiczeń :)

mam też trochę problemów z kolanami... :-?

****************************
BIODRO PRAWE
tu już krócej :wink:

na pierwszym MRI w 2004 były widoczne zmiany, no ale na szczęście posypało się tylko jedno....prawe pobolewało czasami, ale to raczej z przeciążenia- w końcu też ma jakąś wytrzymałość ;-)
w czerwcu 2008 moi lekarze (od nerek) odłożyli mi sterydy, bo się bali o kości...
w marcu 2009 pojechałam na zjazd do Wrocławia, wróciłam po kilku godzinach, bo chodzić nie mogłam....byłam pewna ze teraz prawe siadło; :-( musiałam za kule chwycić, no ale po niecałych 2 tygodniach ból odpuścił sam i powróciłam do życia :D

wiosna/lato (przełom) nastąpiło zaostrzenie mojej choroby i znów dostałam sterydy...heh

i od 20 listopada 2009 po dzień dzisiejszy boli mnie bez przerwy :-/ jednego dnia mniej, drugiego więcej; utykam/kuśtykam raz bardziej, raz mniej; dziś ledwo doszłam do szkoły jak prowadziłam brata, a mam 400m... miałam ochotę siąść na chodniku i płakać z bólu...doczłapałam się do domu, po jakimś czasie najgorsze minęło....
postanowiłam, że jeśli do końca grudnia będzie dokuczało, to wizytę marcową przesunę na styczeń :D
ale ciągle wierzę, że będzie tak jak w marcu, czyli przejdzie samo :mrgreen:

hmmm to by było na tyle :) jak mi się coś przypomni to dopiszę :)

AgaW - Czw 10 Gru, 2009

Kingo - myślę, że nie ma co odkładać wizyty...biodro boli i nie ma co się łudzic - wiesz co to oznacza...zanim będzie bardziej zniszczone to masz większą szansę na lepsze efekty operacji i szybszą rehabilitację !
Bądź świadoma jednej jeszcze sprawy - wiesz, że zmaganie się z bólem bardzo szybko zmienia nawyki ruchowe...nawet, gdy zaczynasz kuleć trochę to już Twoja pamięć ruchowa zapamniętuje nowe, złe ruchy ciała, wypacza się nie tylko sam chód lecz często całe ciało... im dłużej zwlekasz tym więcej wysdiłku włożysz w rehabilitację...
Moja rada - jeśli boli to cały czas powinnaś być pod opieką dobrego rehabilitanta - który pomoże Ci zachować prawidłowe poruszanie się - to ważne dla Twojego operowanego biodra !!! - operwana noga MUSI chodzić prawidłowo - a utykanie drugiej będzie niszczyć prawidłowy chód obu nóg !!! Wiesz, czym to grozi, prawda ?
Przemyśl to proszę, bo żal by było nieświadomie zepsuć efekty pierwszej operacji !

kinga - Czw 10 Gru, 2009

no masz rację...zgadzam się ze wszystkim, ale teraz fizycznie i czasowo nie wyrobię się z jazdą do lekarza, do końca grudnia blisko; jak nie przejdzie, to rejestruję się od razu i w styczniu mam wizytę
albo już teraz ją zaklepię :oops:
ale strasznie głupio mi będzie jechać jak ból przejdzie; nie lubię panikować, lecieć z byle pierdołami do lekarza ani robić z igły wideł; czasem trudno mi myśleć obiektywnie, pewnie druga osobę wysyłałabym od razu do dr...i tak to zwykle w praktyce bywa....

a rehabilitant...poza szpitalem nie korzystałam z takowych usług; staram się zachowywać w miarę prawidłowy chód, wiem jak stawiać nogę, w razie czego sięgnę znów po kule, choć zrobię to z niechęcią :-|

EDIT
zapomniałam napisać, że to prawe biodro jest na dodatek trzaskające...

11.12.2009
zarejestrowałam się na 7 stycznia....

dziś też jadę do swojej kliniki na badania; pewnie z tydzień tam będę

KubaP. - Nie 13 Gru, 2009

Aleeeee, super powieść! Kinga, fajna i odważna z ciebie dziewczyna! Dużo doświadczyłaś i cieszysz się tym co masz i korzystasz z życia jak się da! To jest super! Taki ludzi jak Ty tu trzeba! Wiesz, jak przeczytałem Twoją historię to myślę, że faktycznie nie taki diabeł straszny :lol: Tak trzymaj!
kinga - Sro 16 Gru, 2009

Bea ano boli druga, ale co zrobić-na to większego wpływu nie mam ....

Kuba dzięki :mrgreen: z endo nie jest źle, żyć można całkiem normalnie :) sam kiedyś zobaczysz :D

powróciłam, jakość zdrówka średnio na jeża, ale zmniejszają mi sterydy i mam nadzieję, że kości nie będą się psuć w takim tempie :wink:

*****
21 XII 2009

AgaW
dzięki wielkie za pogonienie mnie z rejestracją...od kilku dni odmierzam czas do 7 stycznia i marudzę, że czas tak wolno płynie...za sobą mam piekielny weekend na uczelni, a szczerze mówiąc tylko jeden dzień, bo w sobotę nie byłam w stanie ruszyć się z łóżka grrrr

chodzę znów z kulą, w nocy prawie nie śpię...
dozwolone p/bólowe nie działają na mnie

jak dobrze, że nie czekałam z rejestrację do końca grudnia....

raz jeszcze wielkie DZIĘKI AGA !!!

EDIT 23 XII 2009


Cytat:
&23. Dotyczy ustępstw w &5
"&5. .....Zabrania się umieszczania dwóch i więcej kolejnych postów przez tego samego autora. Wskazane jest używanie opcji Edytuj (poprzez klawisz ZMIEŃ w prawym rogu postu) aby zmodyfikować swoje wypowiedzi...."

Powyższe zasady nie dotyczą postów autorów tematów typu: Moja Historia czy Dziennik, którzy prowadząc je w odpowiednich działach opowiadają w formie pamiętników swoje historie choroby i robią to systematycznie.


u mnie bez zmian, odliczam godziny do styczniowej wizyty, noce są tragiczne :-/ dziś stwierdziłam, że najmniej boli w pozycji siedzącej i tak przetrwałam noc; zaległości odsypiam w ciągu dnia :-| rano wstanie z łóżka i zrobienie paru kroków to horror grrrr
wolałabym by bolało w dzień, a nie w nocy, no ale to złośliwość natury :nerd:
nic nie łagodzi bólu, czego nie rozumiem :O
staram się "używać" nogi, bo "zastanie" jej, to najgorsze co może być; ciężko jednak idzie, bo samo napinanie mięśni jest procesem niezwykle bolesnym ^^"

za oknem pada śnieg, pewnie popołudniu zmuszę się do spacerku jakiegoś :mrgreen:
w domu się obijam i nic nie pomagam przed Świętami heh doprowadza mnie to do białej gorączki :evil: jutro Wigilia, a ja nie posiadam świątecznego nastroju...w pokoju burdelik mam niesamowity-później powrzucam wszystko do szafy hehe tam nikt nie zagląda :-P

przestałam już wierzyć, że mi przejdzie samo; czekam na wizytę i myślę, co lekarze wymyślą :-P i jak wygląda moja kość ....
idę pooglądać świąteczną bajkę i napić się pysznej herbatki :)


AgaW - Sro 23 Gru, 2009

Kingo - trzymaj się ... 7 stycznia już niedługo ... musisz wytrzymać ten ból ...
Bądź dzielna - namawiałam Cię jak mogłam na wizytę, bo po sobie wiem co to jest "ból zimowy" - jest jak niekończąca się historia .... wszyscy wierzymy, że może nie będzie aż tak źle ... ale często niestety się mylimy i ten "zimowy ból" sprawie że chętnie gonilibyśmy biegiem na stoł operacyjny, byle tylko przestało boleć ... :cry:
Oby wizyta dała Ci jasność sytuacji - cokolwiek powie lekarz - nie daj się ! Jesteśmy z Tobą !

kinga - Sro 23 Gru, 2009

Pasiflora hihihi może teraz moje posty nie będą już edytowane i kasowane przez "siły wyższe" :wink:

AguśW sprecyzowałaś moje myśli i odczucia
Cytat:
ale często niestety się mylimy i ten "zimowy ból" sprawie że chętnie gonilibyśmy biegiem na stoł operacyjny, byle tylko przestało boleć ..

ja kiedyś miałam ochotę sama się pociąć, odciąć całą nogę, by tylko przestało boleć...

słyszałam kiedyś od lekarza, że ból bioder jest najgorszy (jeśli porównywać bolące, chore stawy); na dodatek promieniuje we wszystkich kierunkach...z resztą sami wiecie dokładnie

jak to fajnie popisać sobie i pomarudzić, no i mieć pewność, że wszyscy rozumieją co się przeżywa :)

dzięki :*

EDIT 28 XII 2009

Witam po Świętach :)
w tym roku raczej wegetowałam niż świętowałam :-|
na dodatek w Wigilię miałam kolejny atak migreny...
a bioderko: praktycznie z dnia na dzień jest coraz gorzej; z domu nie wychodzę, bo chodzenie (jeśli można to tak nazwać) całkowicie mi nie wychodzi. Po domu z jedną kulą się poruszam, a wolną ręką trzymam się ścian, mebli itp. Pierwszego dnia Świąt wybrałam się na spacer (2 kule zabrałam); po ok 800m miałam już dość i wróciłam autobusem. Gratisowo: olbrzymie pęcherze na dłoniach, mimo odpowiednich rękawiczek :-?

Muszę jutro do lekarza iść po zapas p/bólowych- trzeba chociaż w nocy spać :mrgreen: hmm tylko co mi przepiszą?
boli biodro (ale to się wydaje najmniejszym bólem); najgorsze jest promieniowanie; idąc w dół: całe udo (kość i mięśnie), kolano, łydka...w górę: miednica, krzyż, kręgosłup...w bok: drugie biodro (z endo)....

nie dam rady stanąć na prawej nodze ani nawet przenieść na nią odrobiny ciężaru ciała :shock: jak leżę, to nie podniosę tej nogi, równolegle (do drugiej nogi) też nie da rady jej położyć: ciągle jest skrzywiona na zewnątrz. Napięcie mięśni graniczy z cudem-szczególnie pośladkowych.

Pocieszający jest fakt iż na rowerku mogę jeździć i nic nie boli :shock: :mrgreen:
ten 7 styczeń wydaje się byś strasznie odległą datą hehehe

mam opłaconą zabawę sylwestrową, na którą pójdę :viva: kupiłam specjalnie sukienkę i resztę dodatków :devil2: przesiedzę, bo przesiedzę :mrgreen: ale lepsze to niż w domu przed TV :peace:

dobra, mój limit siedzenia już się wyczerpał :D
pozdrawiam :)


EDIT 3 I 2010

po Sylwestrze nie było tak źle...najgorsze zaczęło się jak weszłam do wanny i potem z niech wychodziłam (to wyczyn na miarę złota olimpijskiego); mam wrażenie jakby mi się w biodrze coś przesunęło (i przesuwa co jakiś czas w inne miejsce); ruchy mam tragicznie ograniczone, nogą to praktycznie włóczę po podłodze :roll: na płasko nie mogę się położyć: najlepsza i najmniej bolesna pozycja to "na siedząco", przy czym zgięcie musi być i w kolanach i w pasie; w nocy to samo; rano wstaję zmęczona i marzę o spaniu; tabletki nasenne i p/bólowe nie pomagają; nie mogę brać dużych dawek (tak jak wzięłam na Sylwestra), bo wątrobę wykończę ...
chwilami mam ochotę odciąć sobie nogę, by nie czuć...
do łazienki muszę zejść po schodach i zajmuje mi to dużo czasu, ponieważ rękami przenoszę nogę ze schodka na schodek
takich dolegliwości nie miałam z lewą nogą....zastanawiam się jak dotrę do tego Wrocławia w czwartek...i czy w następny weekend jechać na początek sesji...

EDIT 6 I 2010

wczoraj przez nieuwagę zsunęłam się z wersalki na podłogę i uderzyłam w bolące biodro....i o dziwo połowa bólu mi przeszła :shock: :shock: :shock:
po domu chodzę z jedną kulą, ale już nie muszę trzymać się ścian i mebli, na dworze muszę jednak ciągle z dwoma...ale to już całkiem inny komfort życia hehe :mrgreen:
przed chwilką się lekko pochyliłam, by coś podnieść i nagle poczułam jakby mi ktoś w pośladek wbił wielkiego gwoździa uuu tak zabolało, że nawet krzyknąć nie mogłam ani oddychać; teraz siedzę na jednym półdupku :wink:

jutro wizyta u ortopedy we Wrocławiu, mam nadzieję, że pomogą mi jakoś i dowiem się czegoś konkretnego :)

kinga - Czw 07 Sty, 2010

dzięki Dziewczyny :*
a więc.......
trafiłam po raz kolejny na wspaniałego ortopedę i człowieka :) miło jest wyjść z gabinetu, czuć się pewnie i bezpiecznie; wiedzieć wszystko i mieć świadomość, że nie jest się samemu z problemem :)
na RTG nie ma dużych zmian (jeśli porównamy do wcześniejszych zdjęć); są małe, ale to może boleć; przy lewym biodrze też na początku nic na RTG nie było widać, a ja umierałam z bólu :-/
Pan dr powiedział, że decyzja co do operacji leży w mojej kwestii i jeśli czuję, że to odpowiedni moment, to na operację bez czekania, w trybie pilnym idę :D
tylko ja nie wiem, czy to już, czy przypadkiem mi dolegliwości nie miną :roll: tak jak w marcu ubiegłego roku (bolało niecałe 2 tyg i przeszło jak ręką odjął); nie chcę wyjść na panikarę, na "cieniaskę", która nie potrafi wytrzymać bólu...
z drugiej strony jak ma tak boleć, a ja mam być tak ograniczona, to już bym leciała na operacyjną :hihi:

pierwszy raz też usłyszałam, że przez operację leczymy ból, a nie zniszczoną kość; wcześniej przez 4 lata lekarze w różnych miastach twierdzili, że wstawienie endo nie jest środkiem p/bólowym i mam czekać aż się kość zniszczy bardziej...
no ale kość się niszczy, mięśnie zanikają=> potem gorsza rehabilitacja i operacja (tak jak za pierwszym razem)
to nie jest łatwe :-|

no ale Pan dr powiedział, że raz czy dwa razy w miesiącu robią coś takiego jak "spotkania kliniczne" (jeśli nazwy nie przekręciłam, no ale o nazwę mniejsza :mrgreen: )
jak mi tłumaczył: zbiera się z 10 lekarzy, debatują, rozpatrują, oglądają pacjenta i jego historię choroby; no i zaprosił mnie na takie coś; teraz czekam na telefon od dr, powie mi kiedy (jeszcze w styczniu)
mam nadzieję, że wtedy podejmę ostateczną decyzję :)
podróż do Wrocławia i z powrotem dała mi się nieźle we znaki; a weekend to powtórka z rozrywki w natężeniu 10-krotnym albo i więcej, zobaczę jak ja to przeżyję....

pasiflora - Czw 07 Sty, 2010

kinga napisa/a:
tylko ja nie wiem, czy to już, czy przypadkiem mi dolegliwości nie miną :roll: tak jak w marcu ubiegłego roku (bolało niecałe 2 tyg i przeszło jak ręką odjął); nie chcę wyjść na panikarę, na "cieniaskę", która nie potrafi wytrzymać bólu...

Kingo miałam identycznie jak Ty kiedyś ból pojawił się Trzymał ze 2 - 3 tyg i minąl , a teraz nie przechodzi. Nie potrafię kroku zrobić bez kul. Tylko, że Ty masz te szczęście , że ktoś chce Cię zoperować w trybie natychmiastowym , a ja czekam ....
Ja na Twoim miejscu bym dała się zoperować Tylko , że to Twój , a nie mój wybór.

kinga - Czw 07 Sty, 2010

no, ja dam rade się przemieszczać chwilami bez kul, ale mój "chód" to chodem nie nazwać nie można :wink:

poczekam na to "walne zebranie doktorów", bo nie chcę przechodzić przez takie piekło, jakie miałam z pierwszym biodrem; 4 lata czekania i szukania kogoś, kto się mną zajmie...
strasznie Ci, Pasifloro współczuję, bo mogę sobie choć troszkę wyobrazić Twoją sytuację :*

ja się operacji nie boję, tylko nie wiem, czy to odpowiedni moment....

AgaW - Czw 07 Sty, 2010

Kingo - cieszę się, że jesteś zadowolona z wizyty ! :-D Że Profesor chce się Tobą zająć, że już wszystko wiesz.
Jeśli mogę coś dodać od siebie to przemyśl dobrze sprawę i zastanów się bo gdy zgodzisz się na operację będziesz mieć przybliżony termin - pamiętaj - termin może się przesunąć ... czasem o dobre kilka miesięcy - a zanim termin dojdzie do skutku może tak być, że ból nasili się i to bardzo - wiesz, że tak będzie ( niestety...nie oszukujmy się ) - wtedy będziesz mieć jak znalazł miejsce w szpitalu i będziesz cieszyć się, że nie czekasz bardzo długo na operację.
Jeśli zrezygnujesz to wszystko się odwlecze ...nie wiadomo na jak długo a wtedy będziesz musiała od nowa jechać na wizytę i czekać w kolejce niewiedomo jak długo bez względu jak będzie Cię boleć.
Moja rada - zaklepuj termin - mniej zniszczone biodro=lepsza, szybsza rehabilitacja ! Pamiętaj - każdej zimy będzie gorzej, bo szczególnie na jesień, zimę nasilają się bóle - masz szansę tego uniknąć.
Ale to Twoje bioderko i Twoja decyzja - zrobisz jak będziesz uważać za słuszne dla Ciebie ...

kinga - Czw 07 Sty, 2010

AguśW no jasne, że możesz dodać coś od siebie :D to nawet wskazane, bo z ogromną chęcią poczytam wszelkie rady :)

poczekam na to "walne posiedzenie", to już niedługo, wysłucham mądrych doktorów i wtedy im powiem, co postanawiam...choć ciągle się będę łudziła, że ból minie :wink:

szczerze mówiąc, to teraz mnie tak boli że jutro bym mogła iść na stół (abo dziś) ;)

muszę się przestawić myślowo na nowych lekarzy i zapomnieć, co mi kiedyś inni tłukli do głowy
jeśli po tym spotkaniu powiedzą, że to zależy tylko ode mnie, to idę na pierwszy wolny termin; tym bardziej, że akurat moja choroba podstawowa "przysypia" i jest dobry okres na zabiegi :)

dziękuję :*

kinga - Nie 10 Sty, 2010

wróciłam ze zjazdu, nawet wytrzymałam, bo poskracali zajęcia o ponad 5 godzin każdego dnia (wszystko ze względu na pogodę) :D ale mi się udało :)

od kilku dni łapią mnie jakby skurcze w tym biodrze: takie dziwne uczucie kurczu, drugie to jakby mi ktoś gwoździa wbił, a na dodatek jakby mi coś bulgotało :roll: dziwne to wszystko jest...

przed chwilką przeczytałam wypowiedź FizKoma w innym wątku; dotyczy chodzenia z dwoma kulami (prawidłowe), a z jedną przy bolącym biodrze źle...pierwsze o tym słyszę :oops: i chyba skoczę do kącika rehabilitacyjnego zasięgnąć więcej info...
i pocieszam się, że teraz chodzę z dwoma: dzięki temu ból jest mniejszy...a biodro z endo mniej obciążane :D

kinga - Pon 11 Sty, 2010

dziś ból wrócił ze zdwojoną siłą :-| i na dodatek te straszne kurcze w pośladku (w głębi-jakby w samym stawie biodrowym); są straszne i trwają dłużej...paraliżują resztę ciała :roll: nigdy takiego czegoś nie miałam, a i tutaj na forum nie udało mi się znaleźć żadnych info...
czy miał ktoś kiedyś coś podobnego?

AgaW - Pon 11 Sty, 2010

Kingo - zimą bóle nasilają się, pogoda sprzyja odczuwaniu dolegliwości ... Odczuwanie bólu jest sprawą indywidualną.
Nadal masz wątpliwości czy operować się ?
Mimo wszystko staraj się ruszać, ćwiczyć ... takie trwanie w bólu, bezruchu zaowocuje powstaniem przykurczów i wiosną poczujesz, że po zimie jest ... gorzej :-(
Niech ćwiczenia dobierze Ci dobry fizjoterapeuta - on będzie wiedział, czym spowodowany jest nowy rodzaj bólu, to pewnie jakaś dysfunkcja mięśniowa.
Trzymaj się dzielnie ... mam nadzieję że sypiasz w miarę dobrze ...

kinga - Pon 11 Sty, 2010

AguśW
przy lewym biodrze nie miałam zimą zwiększonych dolegliwości, no ale przy tym mogą być wszak...mam też bardzo zwiększone uczucie zimna w chorym biodrze i pośladku (mimo odpowiedniego stroju itp)...
ćwiczę ćwiczę, bo zastanie mięśni i stawu to najgorsze...mam rowerek, wychodzę na spacerki, planuję chodzić na basen, tylko w taką pogodę nie chcę ryzykować przeziębieniem

fizjoterapeuta :-( nie mam żadnego, a znalezienie jakiegoś (w sensie DOBREGO) u mnie graniczy z cudem; kiedyś byłam na rehabilitacji (niby specjalista, ale o mojej chorobie za dużo to on nie wiedział); jedyne co mi przepisał to ćwiczenia w odciążeniu i tak sobie jeździłam i machałam nogami zawieszonymi w górze...strasznie się potem czułam, bóle były paskudne i chodzić prawie nie mogłam :(

co do operacji, no to czekam na to "konsylium" i decyzję :) ja pójdę na stół w każdej chwili :mrgreen:
noce hehe a co to znaczy spać? hehe :lol: praktycznie w jednej pozycji i to pokrzywionej (jeśli chodzi o kręgosłup) albo zmiana miejsca i ułożenia co chwilkę...

Fizkom - Pon 11 Sty, 2010

kinga napisa/a:
przed chwilką przeczytałam wypowiedź FizKoma w innym wątku; dotyczy chodzenia z dwoma kulami (prawidłowe), a z jedną przy bolącym biodrze źle...pierwsze o tym słyszę :oops: i chyba skoczę do kącika rehabilitacyjnego zasięgnąć więcej info...
i pocieszam się, że teraz chodzę z dwoma: dzięki temu ból jest mniejszy...a biodro z endo mniej obciążane :D


Kinga. Czytałem Twoje posty. Wiem, że w chwili obecnej zastanawiasz się: czy poddać sie operacji, czy nadal czekać. Niezależnie od werdyktów lekarskich i Twoich decyzji zastanawiam się skąd takie natężenie bólu skoro jak piszesz zmiany w stawie są niewielkie w stosunku do poprzednich RTG? I od razu zadaję pytanie: czy kiedykolwiek konsultowałaś swój problem z fizjoterapeutą? Czy uzyskałaś od niego wskazówki dot. tego czy i jak poruszać się o dwóch kulach? Czy określiliście wspólnie Twój problem funkcjonalny? Czy ustalone zostały, za pomocą badania palpacyjnego i testów klinicznych, tkanki w dysfunkcji?
Jednym słowem:
1.CZY KIEDYKOLWIEK O MOŻLIWOŚCI ZMNIEJSZENIA TWOICH DOLEGLIWOŚCI WYPOWIEDZIAŁ SIĘ FIZJOTERAPEUTA?
2.CZY KIEDYKOLWIEK PROPOZYCJE LECZENIA OPERACYJNEGO/ BĄDŹ JEGO ODSUNIĘCIA W CZASIE ZOSTAŁY PODJĘTE W OPARCIU O WSPÓŁPRACĘ Z FIZJOTERAPEUTĄ?

Proszę, przemyśl to co napisałem? Zastanów się nad tym, tak na spokojnie, z "zimną krwią".........

Pozdrawiam,
Fizkom

P.S. Mój post napisałem jeszcze wczoraj ale umieściłem na Forum dopiero dzisiaj (starzeję się widać....). W między czasie, jak widzę, AgaW uprzedziła mnie. Czyżbyśmy myśleli podobnie.......? AgaW, pozdrawiam !

kinga - Pon 11 Sty, 2010

Fizkom odpowiedź na wszystkie Twoje pytania brzmi: NIE

jak pisałam: rehabilitację miałam raz-te ćwiczenia w odciążeniu, a po operacji miałam naukę chodzenia pod okiem rehabilitantki oraz dostałam zestaw ćwiczeń do domu (prostych, bo nic innego nie mogłam wykonywać ze względu na stan kości)

teraz na zdjęciach RTG są widoczne zmiany martwicze, widoczne były już na MRI w 2004 roku;
przy poprzednim biodrze praktycznie po roku bardzo silnych bóli, były widoczne minimalne zmiany na RTG

teraz "największe" zmiany mam w panewce (wg lekarza ortopedy; opis zdjęć będę miała dopiero za 2 tygodnie)

gdyby istniała możliwość rehabilitacyjnego leczenia i złagodzenia dolegliwości, to jak najbardziej, tylko nie mam za dużych możliwości konsultacji tutaj...

duże nadzieje wiążę z wizytą we Wrocławiu, tam może też dorwę rehabilitantkę (za przyzwoleniem lekarzy) :wink:
ja ciągle biorę sterydy, które niszczą kość...(kości)

AgaW - Pon 11 Sty, 2010

kinga napisa/a:
duże nadzieje wiążę z wizytą we Wrocławiu, tam może też dorwę rehabilitantkę (za przyzwoleniem lekarzy)


A dlaczego masz mieć przyzwolenie lekarzy ? Nie musisz czekać na pozwolenie ! Szukaj sama i to raczej nie na NFZ...

Przeczytałam posty wyżej i włos się jeży...jesteś taka młoda...nie czekaj tylko szukaj - dobry fizjoterapeuta to skarb, którego warto szukać !
Napewno ktoś w okolicy jest - nie poddawaj się - dobra rehabilitacja naprawdę potrafi bardzo, bardzo wiele !
Tu masz link do mojej "recepty" na szukanie : http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=438 - poczytaj, pomyśl i nie zrażaj się trudnościami !
Znasz ten cytat: " ...szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a będzie Wam otworzone... " ??? Nie odpuszczaj więc !

Fizkom - Pon 11 Sty, 2010

kinga napisa/a:
ja ciągle biorę sterydy, które niszczą kość...(kości)


Niestety, tak to działa......

Fizkom

kinga - Pon 11 Sty, 2010

AgaW bo chcę dorwać tę kliniczną (oddziałową) rehabilitantkę :) wg mnie jest dobra, może z nią coś skonsultuję po wizycie/bytności na tym "konsylium" :) a za przyzwoleniem lekarzy, bo nie wiem czy ot tak mi udzieli rad...przepisy, rozliczenia NFZ

nie mam za bardzo pieniędzy na prywatne wizyty i poszukiwania rehabilitanta znającego się na rzeczy...zbieram na dentystę w tej chwili :oops:

no i staram się ćwiczyć...lepsze to pewnie niż siedzenie na tyłku (to też jest bolesne hehe) i nicnierobienie ;-)

AgaW - Pon 11 Sty, 2010

kinga napisa/a:
nie mam za bardzo pieniędzy na prywatne wizyty i poszukiwania rehabilitanta znającego się na rzeczy...zbieram na dentystę w tej chwili


Pocieszę Cię, że mało komu jest łatwo poradzić sobie z kosztami dobrej rehabilitacji...
Często to oznacza długi i zaciskanie pasa - ale warto spróbować i choć co jakiś czas mieć konsultację u kogoś naprawdę dobrego. To inwestycja, ktora procentuje !
Jeśli będziesz zdrowa to łatwiej będzie Ci zarobić pieniądze - w końcu to tylko pieniądze a zdrowie nie ma ceny !
Takie wizyty u kogoś dobrego co jakiś czas nie wychodzą aż tak koszmarnie drogo, a są bezcenne !
Ja też przez leczenie i rehabilitację jestem spłukana ale nie żałuję tych wydatków - zdrowie jest dla mnie cenniejsze !
Może Ci to pomoże w przemyśleniu - teraz jeszcze chcę "idealnie" doszliwować chód i zająć się kręgosłupem córki - bo u nas to szkoda gadać ... trzeba jej dobrych, właściwych ćwiczeń. Przekonałam się jacy są specjaliści...biorę jej postawę w swoje ręce i nie dam jej zaniedbać ani popełnić więcej błędów w doborze ćwiczeń !
Te poszukiwianie najlepszych rozwiązań, którym będę mogła zaufać będzie mnie nieźle kosztować ... bo muszę jechać naprawdę daleko ... ale wiem, że warto i wykopię kasę choć spod ziemi !
Po swoim przykładzie wiem że postępuję słusznie ...

Pomyśl - może ktoś z rodziny mógłby Ci pożyczyć? Napewno jest sposób, żeby choć co jakiś czas mieć na taką wizytę !

kinga - Pon 11 Sty, 2010

zazwyczaj to ja wszystkim pożyczałam :wink:
będę się rozglądać po wizycie we Wrocławiu (ale się tego uczepiłam ;) ) wymagluję wtedy wszystkich i wypytam o wszelkie możliwości, sposoby itp :)

praca: nikt mnie nie chce zatrudnić za sam wygląd :-| kiedyś poszłam na rozmowę-stanowisko pracy fundowane/organizowane przez PFRON, ale stwierdzili że jestem zbyt chora i to może źle wpłynąć na cały zespół :shock: dodam iż praca była w orzecznictwie niepełnosprawności, dobre co :mrgreen:
tylko jak rozpoznać dobrego specjalistę? pewnie coś jest na forum o tym, porozglądam się

u mnie w mieście jest kierunek fizjoterapia, a właśnie na tej rehabilitacji co byłam, trafiłam na jednego z tamtych fachowców....muszę pomyśleć

PS. czy ma ktoś gdzieś RTG zdrowego stawu biodrowego, bo mi google nic nie pokazały? ciekawa jestem jako on wygląda i jak bardzo różni się od mojego...

kinga - Sro 13 Sty, 2010

Alicjo dziękuję za troskę i pamięć :*
u mnie bez zmian, przyzwyczajam się już bardziej i przypominam sobie dość szybko wszelkie bezbolesne ruchy (jak ustawiać nogę względem miednicy np. :D )

chodzenie po domu z jedną kulą to chyba głupi pomysł, bo kręgosłup, miednica, drugie biodro strasznie potem bolą...zastanawiam się nad dwoma, niewygodne, ale uniknę większego bólu....nawet szyja mnie boli teraz

właśnie skończyłam smażyć naleśniki i ledwo żyję, trzeba iść wyprostować stare kości :mrgreen:

dzwoniłam też do Wrocławia, bo już mnie niecierpliwość zżerała :wink: no ale jeszcze nie mają ustalonej daty tego "konsylium"
mam dzwonić w poniedziałek :)

kinga - Sro 13 Sty, 2010

pasiflora napisa/a:
Kingo oczywiście chcemy od razu raporcik z decyzji lekarzy


hehe ależ oczywiście :D
na stołku naleśniki hmmm u mnie jest tak dziwnie kuchenka, że ciężko by było stołek wstawić, no a przecież trzeba się jeszcze obracać itp :wink:
pamiętam jak po operacji jakieś 2-3 tygodnie robiłam na obiad spaghetti :D dwie kule i się nabiegałam, bo mało składników dałam radę w kieszeni przenieść :mrgreen:

chyba będzie trzeba chwycić za dwie kule, nie ma wyjścia :D coś za coś

EDIT 14 I 2010 :D
znalazłam fotki, jak wygląda sala operacyjna i sale na oddziale (w salach są różne łóżka i szafki, no ale akurat tylko takie zdjęcie znalazłam) mojej klinice :D





idę dziś zapisać się do dentysty, bo już rok nie byłam (i to z hakiem) :oops:
i chyba rozglądnę się za bielizną i tasiemkami, by stworzyć sobie gatki :D

Grazyna1950 - Nie 17 Sty, 2010

Kiedy musiałam w domu chodzić przy pomocy dwóch kul to usprawniłam sobie przenoszenie produktów. Po prostu do reklamówki wkładałam np. talerzyk z kanapkami i w jednej ręce oprócz kuli trzymałam reklamówkę. Potem wracałam do kuchni robiłam herbatę do termosu i powrót do pokoju z termosem w reklamówce. Takim to sposobem mogłam sobie wygodnie usiąść w pokoju przed TV i raczyć się śniadankiem. Co prawda bezpieczniej się czułam korzystając z balkonika zamiast z kul. A naleśniki do dzisiaj robię siedząc na specjalnym, wysokim stołeczku :mrgreen:
kinga - Nie 17 Sty, 2010

Alicjo dodać do tego jeszcze zespół fantastycznych lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów... oraz znośne jedzonko..to prawie jak SPA hihi :mrgreen:

jutro dzwonię znów, może będą znać już datę... :D

Grażynko w reklamóweczce najwygodniej hehe też to przetestowałam :D

Alicja - Nie 17 Sty, 2010

Grażynko, Kingo,ja nosiłam w wiklinowym koszyku, nawet pół kubka herbaty byłam w stanie tak przenieść. Teraz, nadal o dwóch kulach, powolutku udaje mi się przenieść nieduży talerzyk z kanapką trzymając go między kciukiem od góry, a palcami wskazującym i środkowym od spodu. Osiem miesiecy treningu dało efekt. :mrgreen:
Kingo, bardzo jestem ciekawa, co Ci lekarze zaproponują. Jak piszesz, to świetny zespół i masz na kogo liczyć, więc będzie dobrze. :-D

kinga - Nie 17 Sty, 2010

Alu hehe aż tak zdolna to nie byłam :mrgreen: powinnaś złoto olimpijskie dostać za ten talerzyk i utrzymanie go :D
ja może i bym uniosła, ale pusty i pionowo (bądź pod skosem) hihi :wink:

zastanawiam się dziś, dlaczego ja chodziłam z jedną kulą przez 4 lata...gdybym używała dwóch, to zaoszczędziłabym sobie ogromu cierpień :roll:
niby dziś oszczędzałam i nie obciążałam nogi w czasie tego wypadu, a boli jak diabli...co to by było, gdybym miała jedną kulę :roll: strach się bać...
człowiek uczy się na błędach :-P

Alicja - Pon 18 Sty, 2010

kinga napisa/a:
zastanawiam się dziś, dlaczego ja chodziłam z jedną kulą przez 4 lata...gdybym używała dwóch, to zaoszczędziłabym sobie ogromu cierpień

O rany, cztery lata! :eek: Ja z jedną chodziłam trzy miesiące, teraz osiem z dwiema, a wydaje mi się jakby to wieczność była. Kingo, jesteś naprawdę wyjątkowo dzielna. :-)
Czy dziś nadal Cię tak bardzo boli, jak wczoraj? Bo mnie mniej.

kinga - Pon 18 Sty, 2010

hehe 4 lata przy lewym biodrze :wink: potem po operacji troszkę z dwoma...do wszystkiego się można przyzwyczaić :) niektórzy chodzą dłużej hehe :D
ponad 1,5 roku przerwy miałam i teraz od miesiąca skikam z dwoma :) ale naprawią prawe i będę znów latać z wolnymi rękami :D innego wyjścia nie przewiduję :D

teraz po nocy mniej boli, bo odpoczęłam :) całe szczęście :) cieszę się, że Tobie też mniej dokucza :*

kinga - Pon 18 Sty, 2010

dzięki Dziewczyny, kochane jesteście :* :* :*

a ja się dziś wkurzyłam bardzo, ale to bardzo...miałam dzwonić dziś na ortopedię i dowiedzieć się o datę tych "spotkań klinicznych"; oczywiście są już ustalone: jedna w tym tygodniu, druga 29 stycznia...ale lekarz, który mnie 'zaprosił' poszedł na urlop (do końca miesiąca) i nie wpisał mnie na listę :-( 10 dni siedziałam jak na gwoździach, czekałam na telefon, układałam piękne wizje itp itd
a tu obuchem w łeb... czuję się jak naiwna idiotka i jestem wściekła na siebie, a nie na tego lekarza...to ja się nabrałam na jego empatię i dobre serce...wierzę, że pan dr dobrze bawi się na urlopie, a to że zapomniał o danej mi obietnicy było spowodowane jakąś bardzo ważną sprawą, bo nie chcę go skreślać jeszcze...
myślę jednak, że gdy do niego zadzwonię, to zapamięta mnie do końca swoich dni :mrgreen: ..... mam czas do końca miesiąca by ochłonąć i wymyślić, co mu powiem...
byłam tak wściekła, rozżalona...że przez 3 godziny łzy mi same wyciekały i nie mogłam ich zatamować :-|
no cóż...miesiąc bólu w tę czy w tamtą mnie nie zbawi, prawda? :D
może załapię się na luty...

kinga - Pon 18 Sty, 2010

ale ja mam pecha...
dziś wyjątkowo chyba Pan Bóg mnie nie kocha, bo przed chwilką pierdyknęłam się w schodka chorą nogą i gwiazdki zobaczyłam...kurde, nikomu takiego bólu nie życzę...ale ja dziś rycząca (jak krowa) jestem...
łzy same lecą z oczodołów.... idę chyba spać, bo jeszcze coś gorszego sobie zrobię...do jutra nie schodzę z łóżka...
czego to musi tak strasznie boleć :-|

kinga - Wto 19 Sty, 2010

Alicja napisa/a:
Czy dobrze zrozumiałam, że musisz dzwonić do niego po urlopie, żeby Cię zapisał? Czy tylko lekarz, u którego się było na konsultacji może to zrobić?

hmm dokładnie nie wiem..może gdybym spróbowała zadzwonić do innego, czy nawet do samego Profesora, to załapałabym się na styczniowe spotkanie...ale jestem uparta i skoro zaczęłam z jednym, to chcę z nim skończyć :P mam nadzieję, że zapamięta mnie do końca życia i nauczy, że tak nie wolno !!! postępować z nikim !!! a w szczególności ze mną :devil:

pasiflora napisa/a:
Te łzy to łzy bezradności. Też miewam takie niestety

ja już dawno tak nie miałam...sama się wczoraj sobie dziwiłam, że tak łatwo mnie można zranić...
oby ten Twój lutowy termin był już pewny na 100% !!! :*

Grazyna1950 napisa/a:
Okropność!!!!!!!!! Totalne lekceważenie pacjentów. No, cóż lekarz nie cierpi i podejrzewam, że nawet tak do końca nie wie jak bardzo cierpią pacjenci.

a najgorsze jest to, że ja się nabrałam i go tak dobrze oceniłam :-( wściekłość na samą siebie za pomyłkę...jeszcze go nie chcę jednak skreślać, bo nie wiem czemu zapomniał...
jeszcze kilka dni i wszystko się wyjaśni...oby :)

wczoraj po tym zdarzeniu ze schodkiem przegrałam z bólem i musiałam się dobrze znieczulić, by chociaż móc leżeć....nocka do tyłu...kolejna z resztą; pod oczami mam pikne worki i fioletowe cienie (już nie muszę się malować :D )

dziś już powinien być piękny dzień, bo limit pecha wyczerpałam wczoraj :mrgreen: :D :mrgreen:
trzeba się pozbierać do kupy

dziękuję :*

kinga - Wto 19 Sty, 2010

no teraz to mi poleciały łzy ze śmiechu jak Was przeczytałam :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

EDIT 23 I 2010

nie chcę zapeszać, ale od kilku dni mniej mnie boli :D a może to jest związane z tym, że bardzo oszczędzam bioderko...albo ze przez głowę i brzuch ciągnę na p/bólowych...
może znów samo przejdzie? :mrgreen: albo to tylko moje wzniosłe marzenia...

może i popełniam błąd, ale spróbuję iść do miasta z jedną kulą....to taki mały teścik; hmm a może jednak z dwoma i po prostu nie przenosić całego ciężaru na ręce, no i zachowam prawidłowy chód...

kinga - Sob 23 Sty, 2010

znam ten wątek, znam...prawie już na pamięć
tylko czasem człowiek działa wbrew rozsądkowi... dziś rozumek zwyciężył :wink:
pamiętam jak kiedyś (przy pierwszym biodrze) poszłam bez kul do internisty, bo też myślałam że mi przeszło...ledwo dotarłam do gabinetu :-/ mękę sobie niezłą zgotowałam wtedy :roll:
pan doktor stwierdził: "ja wiem, że ty jesteś twarda, ale używaj kul" :mrgreen: :wink:

EDIT 1 II 2010

Wróciłam przed chwilką od pana rehabilitanta :)
Ciężko mi określić, czy jest dobry, czy nie. Do tej pory miałam kontakt z fachowcami z tej dziedziny dwa razy: raz po operacji (nauka chodzenia, podstawowe ćwiczenia na odbudowę mięśni) i raz przed operacją. Wtedy pan wielki rehabilitant spojrzał w dokumenty i zadecydował o podwieszkach. Nawet mnie nie dotknął.

:D Na pierwszy rzut idzie walka z przykurczami mięśni w udach. Dostałam poinstruowana do ćwiczeń w domku oraz ponaklejał mi na biodra jakieś pomarańczowe plastry (z głowy mi wypadło już, na co one są) :D :D :D
W środę idę znów :) Pierwszy raz też w życiu żałuję, że Warszawa jest daleko, bo z ogromną chęcią poszłabym na konsultację do Fizkoma :)

Próbowałam też dodzwonić się do pana lekarza ortopedy, bo już wrócił z urlopu, ale w szpitalu ciężko ich złapać...przemieszczają się błyskawicznie :mrgreen: Jednak dr z którym rozmawiałam stwierdził, że jutro o 07:26 go zastanę pod danym nr :D hehehe
Czyli pobudka rano i dzwonię, a jak się wkurzę to wsiądę w autobus i dorwę go indywidualnie :D a to już nie będzie tak miłe :devil:

Katja - Pon 01 Lut, 2010

kinga napisa/a:
Pierwszy raz też w życiu żałuję, że Warszawa jest daleko, bo z ogromną chęcią poszłabym na konsultację do Fizkoma :)


Kinga, pisze krótko i na temat bo ledwo dziś zipię, ale musiałam tu zajrzeć choć na moment (mój anioł- madzi_czer dała mi pozwolenie na 6 min na forum a potem kazała iść spać, bo ponoć jestem już wrakiem człowieka ;-) )
Wracając do cytatu - Już niedługo będziesz miała tą okazję :) Szykuj się na 27 lutego!!!! Mam już zielone światło i organizujemy wtedy I Warsztaty Nowoczesnej Fizjoterapii dla Bioderkowiczów! Nie może Cię zabraknąć! To co usłyszysz i czego nauczysz się na warsztatach będzie dla Ciebie nieopisaną wartością :)
UPS :-P ok, mój limit się wyczerpał! papapa kochani!

kinga - Pon 01 Lut, 2010

hihi :D a wiesz, że zastanowię się realnie nad tym? :) miałam mieć bardzo ważny egzamin tego dnia, ale odbył się w minioną niedzielę i mam go z głowy :D
Jeśli nie będzie większych przeszkód, to pojawię się na 100% :D
Będę mogła wtedy porównać sposoby rehabilitacji i rehabilitantów :) no i przede wszystkim poznać wspaniałego Fizkoma :D

EDIT 2 II 2010

Dziś miałam pobudeczkę o 7, żeby się porządnie rozbudzić i dodzwonić do pana szanownego ortopedy lekarza. Podzwoniłam godzinkę z hakiem i nikt nie odbiera. Pewnie szykują się do obchodu i odprawy-myślę. :) Dzwonię do sekretariatu z zapytaniem, o której najlepiej i gdzie dorwać tego doktorka. No i się dowiedziałam, że do końca lutego go nie ma, bo poszedł na jakiś staż..... :wall: :[ :evil: :[ :wall:
Pojęczałam do słuchawki, pojęczałam i podziękowałam za informacje. Nic sensownego nie wymyśliłam, bo co mam robić: albo raz jeszcze do poradni i gadać z lekarzem, albo do Pana Profesora indywidualnie uderzyć.
Zadzwoniłam raz jeszcze, mój głos chyba był tragiczny, bo pani sekretarka powiedziała, że sama mnie już zapisze (choć nie powinna), tylko mam zadzwonić za jakieś 30-40 minut. Już ten czas minął i mam termin spotkania :jupi: :viva: :jupi:
19 luty 12:15 :jupi: :viva: :jupi: kocham sekretarki :D :D :D

A z panem doktorem pogadam sobie kiedyś osobno :vampir: :devil: :vampir:

kinga - Sro 03 Lut, 2010

pasiflora napisa/a:
kinga, w końcu , w końcu i jeszcze raz w końcu masz ten termin :) Aleś zawzięta strasznie. Pewnie lepiej Ci w drogę nie wchodzić? He he żartuję Buziale

Luty zapowiada się bardzo przyjemnie i interesująco :D

Jak jestem wkurzona (delikatnie mówiąc), to rzeczywiście lepiej do mnie nie podchodzić. Najlepiej mnie nie wkurzać tak ogólnie :mrgreen: Bo ja tak, jak cicha woda :wink:
Biada temu, co zaryzykuje :devil: hihihihi

EDIT 8 II 2010

:mrgreen: odebrałam dziś swoje wyniki "nerkowe" i jestem bardzo ogromnie szczęśliwa, bo od lat nie miałam tak dobrych !!! !!! !!! :viva: :jupi: :viva: praktycznie wszystkie w normie :viva: :jupi: :viva: może wejdę w remisję i moja "bestia" (SLE) pójdzie sobie spać na długooooooooooooooo :ja: :dance: :ja: :mrgreen: :D :mrgreen:

Nawet biodro tak nie boli hehe najgorzej jest rano po wstaniu z łóżka, ale to da radę przeżyć :D od ponad tygodnia nie wzięłam żadnej p/bólowej :D
Oczywiście, że nie szaleję, bo jak zaszaleję, to jest gorzej :P
no i bardziej dokuczają mięśnie na tej operowanej :-|
e tam biodra, ważne że nerki oki :viva: :ja: :viva:

EDIT
chyba jednak przesadziłam z tym łażeniem po mieście :roll: :-| hehehe

pojeździłam sobie na rowerku -do tyłu- (jak mądrzy ludzie na Forum radzili) i moje cztery literki bolą :mrgreen: uda też...

kinga - Pi 19 Lut, 2010

:D Jakby tu zacząć :mrgreen:
Może od tego, że mam cudownych doktorów, lekarzy i że zmieniają się ciągle na lepsze :D choć nie wiem, czy można być jeszcze lepszym :D
Madzi_Czer miała relację bardzo emocjonalną hehe prawie na żywo :wink:
Teraz już będę dobierać słowa porządniej :P albo i nie :P

Czasem wydaje mi się, że moi ortopedzi dbają i troszczą się bardziej o mnie niż ja sama :) cudnie pójść do lekarza i wiedzieć, że jemu zależy; że nie jest się kolejnym przypadkiem na taśmie remontowej :D
Cóż, machina operacyjna jest włączona i teraz tylko czekać na telefon z terminem :D Niedługo zmienię sobie status na Endo * 2 :D Dr się nawet pytał, czy chcę cięcie od góry hehe :mrgreen: jasne, że chcę :D nie musiałam nawet prosić hahaha :mrgreen:
Ależ ja mam wspaniałych doktorów :D

zozo - Pi 19 Lut, 2010

Kinga a ja myślę, że Ty swoim usposobieniem jesteś w stanie zjednać sobie wszystkich ludzi – nawet ortopedów :D .
Bonia - Pi 19 Lut, 2010

Kinga twojemu urokowi chyba nikt nie jest wstanie się oprzeć :-D
kinga - Pi 19 Lut, 2010

AniaK napisa/a:
Także cieszę się z dobrej wiadomości a powiedziemi mniej więcej kiedy to może być :-) :-)

hihihi nie wiem :D
ostatnio jak wpisali mnie na listę w połowie stycznia, to operację miałam w połowie marca :) to przy lewym biodrze :D
zobaczymy jak teraz to będzie wyglądać :) jeszcze muszę dla formalności napisać podanie do dyrekcji o przyspieszoną operację :) jutro piszę i wysyłam :)
ciepłą wiosną by mi odpowiadało (hehe po praktykach w szkole) :D

kinga - Pi 19 Lut, 2010

pasiflora napisa/a:
Teraz post a Wy o balu Zresztą tutaj piszemy o naszym JA a o balu w Hyde Parku

hihihi
JA też ma ochotę na bal :D no ale pierw Warsztaty :D potem operacyjka :) a po wszystkim można się zabawić :)
Kilku fajnych lekarzy, a człowiek ma humor 100 raz lepszy hehehe :D czyli u mnie to grozi totalną głupawką :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Chyba znów zacznę płakać ze szczęścia hehehe :lol:
DZIĘKUJĘ WAM MOJE KOCHANE DOKTORY :dajeserce: :dajeserce: :dajeserce:

kinga - Nie 21 Lut, 2010

Wiem Grażynko :) już przecież podpisałam pewne papierki, wysłałam prośbę do dyrekcji....jestem zdecydowana :D
Nie boję się operacji, dla mnie to formalność, że tak powiem :wink:
Tylko czasem nachodzą mnie takie myśli, których sama nawet nie rozumiem hihi przestaje boleć i mam wrażenie, że jestem zdrowa :D za 5 minut zaboli i wszystko jasne :D
No ale skoro lekarze zdecydowali o operacji, to są medyczne powody raczej, nikt by mnie nie kroił, bo ja chcę :D to nie pobranie krwi :D

Nie chcę by było za pierwszym razem: kość w stanie skrajnie beznadziejnym, brak mięśni itp itd. :)
Teraz trzeba się szykować do zabiegu... :D mam już zestaw koszul, specjalne majteczki z tasiemkami :wink: mieszkania przerabiać nie będę, bo w pokoju i tak mam wszystko na wierzchu hehe :D
No i ciałko trzeba przygotować: czyli zrzucić troszkę kg i ... i tej reszty dowiem się na warsztatach :D

kinga - Pi 19 Mar, 2010

Wczoraj Lenka4 świętowała 3 miesiące po operacji, ja natomiast dziś mam "2 urodzinki super-bioderka" :D :D :D
Szybko to strasznie minęło :) często nawet zapominam o endo - tak mi z nią dobrze :D jesteśmy sobie bardzo bliskie i chyba się mocno zżyłyśmy hehehehe :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Liczę na dziesiątki takich rocznic :D

kinga - Pi 19 Mar, 2010

pasiflora napisa/a:
Odgapiłaś ode mnie Ej nie ładnie Mam też dokładnie fioletowe :P

upppsss :D
będzie nas coś łączyć dodatkowo :D
od Katji zgapiłam za to piłkę :D

dwa lata temu leżałam sobie pod kroplóweczkami, na płaskim łóżku i cieszyłam niesamowicie :D :D :D chyba do tej pory ta radocha mi nie przeszła :D

dwa lata z super biodrem, bez bólu :D (nie wliczając tego w kolejce do wymiany) :D a za dwa lata wyrówna się bilans: 4 czekania na operację i 4 po :D

kinga - Wto 23 Mar, 2010

Jutro uderzam do kolejnego rehabilitanta: jakiś nowy gabinet i na stronce dobrze się prezentuje pan terapeuta. Telefonicznie też dobrze wypadł :wink: nawet bardzo dobrze :mrgreen: Jeśli nie ten, to jeszcze 2 mam na oku. A jak tu się nie uda, to pojadę do Wrocławia... wolałabym na miejscu jednak :)
Mam nadzieję, że chociaż pomoże na ból w okolicy krzyża, bo ruszać się prawie nie mogę; :-| auuuu do tego mięsień na operowanej strasznie ciągnie, uciska i takie dziwne rzeczy robi :shock:
Zachciało mi się tanecznych szaleństw i teraz będę cierpieć... :lol:
Mam nadzieję, że niedługo zadzwonią z kliniki i mnie pokroją.... trzeba więc doprowadzić się do użytku pod każdym względem :D

kinga - Czw 25 Mar, 2010

danka napisa/a:
Mnie najbardziej mobilizują takie posty,jak Twój

Dziś to chyba mogę tylko demobilizować :-(
Strasznie mnie w odcinku lędźwiowym nawala :-| najwygodniej na stojąco z dobrze ustawioną miednicą; ale tak cały czas nie mogę przecież :-| Jak tylko ją przechylę to auuuuu i to bardzo. :( hehe z jednej strony to dobrze, bo się pilnuję
Chyba stara dyskopatia się odzywa, mam zestaw ćwiczeń na to, lecz mało skuteczne. Nie wiem jak ja wysiedzę, na uczelni 12 godzin. Trzeba będzie z posilić się Mydocalm'em (bleeee)

danka napisa/a:
Teraz zaczynam od nowa,to już drugi tydzień i są pierwsze efekty

Ja jestem choleryczką i bym chciała efekty po 5 minutach :evil: Wnerwiam się "trochę" ale nie poddaję. Jestem chyba cała do d@@py albo do wymiany.


danka napisa/a:
"Kupą raźniej"

zawsze :)

kinga - Pi 02 Kwi, 2010

pasiflora napisa/a:
No to czekamy na bardzo dobre wieści ze strony naszego Junior Admina, bo takowe właśnie niesie. Nic więcej nie powiem bo mnie zlinczuje. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

hehehehe :D Ty to cicho nie usiedzisz :wink: choć jak trzeba to potrafisz wyciągnąć tajne dane :mrgreen:

Zakończyłam (z sukcesem) etap poszukiwań porządnego rehabilitanta. :) Wreszcie konkretne i ukierunkowane działanie. :) Żadnego owijania w bawełnę, kręcenia. Super :D
Za tydzień kolejna wizyta, z pewnością nie ostatnia.
Niby taka mała rzecz, a cieszy :D

Bioderko do operacji daje nieźle do wiwatu, ale się nie dam !!! :D

kinga - Sob 10 Kwi, 2010

pasiflora napisa/a:
No w końcu ktoś mnie na tym forum słucha hi hi bo ten blog powstał na moje życzenie. Dziękuję Junior Adminko

hehe o czym Ty mówisz Kobieto ;-)

Jestem po kolejnym spotkaniu z Panem Rehabilitantem. Nabieram jeszcze większej pewności, że wszystko będzie dobrze. Potrzeba "tylko" dużo pracy :D
Najbardziej męczące jest uważanie na szczegóły, jak np. ustawienie stopy. W praktyce to już nie jest taka drobnostka... :lol:
Trzeba się pilnować na całej długości i szerokości :wink:

EDIT

Wpadłam na pomysł, by negocjować z lekarzami kapoplastykę....

kinga - Wto 13 Kwi, 2010

Cytat:
"Ruch jako lek nie ma substancji ani opakowania.
Substancją tego leku jest pomysł zrodzony u
nauki i doświadczenia.
Jego podanie wymaga prawdziwego mistrzostwa.
Przekazanie go choremu wraz z osobowością i sercem
czyni ten lek niezastąpionym."


Profesor Wiktor Dega


Mądre słowa, nieprawdaż? :)


Ćwiczenia powoli przynoszą oczekiwany rezultat. :D Po kawałku, po kawałeczku i będę jak nowa :mrgreen:
"Najlepsze" jest rozciąganie (ręczne) mięśnia :) Powiedzieć by można nawet "rozrywanie" :wink: nie należy do to najprzyjemniejszych i relaksujących rzeczy...no ale liczy się efekt końcowy :D

W piątek powtórka z rozrywki. :D

kinga - Wto 27 Kwi, 2010

Postępy widoczne:
-nie utykam
-prawie nic nie boli,
-mogę np. dotknąć piętą pośladka ;) i to na luzie :D
Uczę się oddychać przeponą. Na leżąco i na siedząco jakoś mi to idzie...dużo gorzej podczas chodzenia i pozostałych czynności :-x
Muszę też popracować nad sylwetką w czasie poruszania się; znaleźć odpowiedni punkt ciężkości. Z tym to mam problem i to spory....
Oprócz tego, to powinnam też kontrolować wszystkie części swego ciała, bo gdyby nie były połączone, to każda poszłabym w innym kierunku :mrgreen:
To nie jest łatwe, nie wiem jak to zrobić...

kinga - Wto 27 Kwi, 2010

Alicja napisa/a:
Przyjdzie z czasem, przecież tak naprawdę dopiero kilka spotkań z terapeutą za Tobą.

No tak...dopiero 4 :oops: hmmm rzeczywiście mało; gdybym wygrała w totka, bo częściej bym korzystała ....

Alicja napisa/a:
Wiadomo, że najbardziej zależy nam na tym, czego akurat nie mamy.

100% prawdy... wszystko by się chciało "na teraz"; ale nie ma łatwo; na sukces trzeba zapracować jednak.... :)

Alicja napisa/a:
Umiejętność takiego oddychania ma wpływ na emisję głosu. Przyda Ci się to na praktykach

Ciekawe kiedy przestawię się na samoistne oddychanie przeponą; bez ciągłego myślenia...i podczas wszystkich czynności
Emisję głosu będę miała na trzecim roku...jak dotrwam :mrgreen:

Alicja napisa/a:
Trzymam kciuki za Twój sukces. :-)

kieszczyński napisa/a:
Kinga BRAWO!!!

Dzięki :* :* :*

Jak przyszłam na to Forum i Fizkom zapytał się mnie
Cytat:
CZY KIEDYKOLWIEK PROPOZYCJE LECZENIA OPERACYJNEGO/ BĄDŹ JEGO ODSUNIĘCIA W CZASIE ZOSTAŁY PODJĘTE W OPARCIU O WSPÓŁPRACĘ Z FIZJOTERAPEUTĄ?

to pierwsze, co pomyślałam, to: taaa jasne :mrgreen: a co ma fizjoterapeuta do operacji; przecież jak kość zniszczona, to trzeba zreperować i taki rehabilitant nie ma za wiele do gadania, no bo co? przecież kości się nie rehabilituje....

To było w połowie stycznia. Minęły tylko trzy miesiące i całkowicie zmieniłam punkt widzenia. Jak człowiek doświadczy na sobie, to zaczyna wierzyć :mrgreen:

kinga - Czw 06 Maj, 2010

:D
no to już mogę się chyba pochwalić: chodzę bez kul :D :D :D
zapomniałam, co to ból :wink:
mieć wolne dwie ręce...heh...wolność !!! :)
ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę....a to pomaga, pomaga, pomaga...rewelacyjnie :D :D :D

Alicja - Pi 07 Maj, 2010

kinga napisa/a:
jeśli pójdzie tak dalej jak teraz, czyli ok...to operację odsunę ile się da

Tak się właśnie zastanawiałam, czy ten Twój sukces może odsunąć operację. Byłoby cudownie, gdyby udawało się jak najdłużej !!! Skoro wiesz, jak ćwiczyć, aby pozbyć się bólu, na pewno Ci się uda !!!

kinga - Sob 15 Maj, 2010

Ponad 6 lat problemów z biodrami. Teraz wychodzą na światło dzienne wszystkie szkody, braki itp. Jest tego bardzo dużo. Samo wstawienie endo to jedynie mały kroczek. Jestem zła, że przed operacją (te 4 lata) nie miałam pojęcia jak bardzo ważna jest rehabilitacja i chodzenie z 2. kulami. Gdybym....
Mam tyle chorych nawyków, że szok. To, co dla mnie było dobrze wykonywane, to co wg mnie było prostą sylwetką, odpowiednimi skrętami, pochyleniami i całą resztą okazuje się krzywe :mrgreen: nie wiem, czy się śmiać, czy płakać :mrgreen:
organizm idzie na łatwiznę i robi ruchy po najmniejszej linii oporu :-x leń jeden !!!
Okropnie trudno robić wszystko poprawnie i prosto; trzeba się sprzeciwić własnemu ciału... :roll:
Czasu nie cofnę; na rehabilitację wydaję wszystkie oszczędności jakie poczyniłam w swym krótkim życiu.
Gdybanie nie pomoże mi już teraz. Trzeba zacisnąć zęby (dosłownie) i ćwiczyć.

Chodzę nadal bez kul; chodzę i zwracam uwagę, jak to robię. Całkiem dobrze mi wychodzi kontrola nad tym wszystkim.
Cieszę się z tego, że chodzę i jak chodzę. :)

Gdybym... heh... ale widocznie tak musiało być...

Pozostaje dużo pracy i świętowanie kolejnych sukcesów-oby były (w to nie wątpię; tylko trzeba zaczekać) :)

edit:
a chyba najbardziej mnie wkurza to, że kiedyś byłam idealnie rozciągnięta, idealnie sprawna...teraz taki wraczek :mrgreen:
choć z drugiej strony i tak jestem sprawniejsza od sporej części moich znajomych :roll:

kinga - Sro 26 Maj, 2010

Dzięki Madziu :*
Przed chwilką właśnie zapisałam się na wizytę do mojego Profesora; 10 czerwca
Muszę z nim pogadać poważnie, jak on to widzi i co wg niego jest słuszne. :)
Ostatnio mnie troszkę znów pobolewa; do tego kłopoty z kręgosłupem lędźwiowym.

Dwa: zastanawiam się nad kapoplastyką; ten aspekt muszę koniecznie z profesorem rozważyć. Bo jeśli się jeszcze łapię, to spróbowałabym tej drogi. Kość i tak sukcesywnie się będzie u mnie niszczyć.
Mam dylemat duży. Od września chcę jeszcze podjąć drugi kierunek-wieczorowy. I myślę, co będzie jak mnie dopadnie coś jesienią lub zimą? Chcę też jakąś pracę podjąć, ale...ten sam scenariusz, co przy szkole.
Może się naprawić w czasie wakacji? Ot: tysiące myśli....
Dlatego zdecydowałam się na wizytę (pierwszą w życiu prywatną u Profesora). Poczekamy zobaczymy.
A jak na dzień dzisiejszy chodzę bez kul; ćwiczę to co mam; uważam na kręgosłup; patrzę jak siedzę, jak wstaję, jak chodzę...na wszystko...a kiedy tu się uczyć hehehehe :mrgreen:

kinga - Pon 31 Maj, 2010

magdalena47 napisa/a:
Kinga, jak Cię dopadnie, to trudno - ale może jednak nie dopadnie:)

Gdyby to było takie łatwe :) ale ja nie chcę zawalać szkoły, praktyk; chcę iść do pracy i mieć pewność, że popracuję troszkę dłużej hehehe bo wg mnie nie postąpię uczciwie podpisując umowę o pracę, a za chwilkę pójdę na jakieś zwolnienie dłuższe itp

w sobotę w tramwaju za mocno postawiłam nogę na podłodze i..... :shock: :shock: :shock: oczy z bólu mi na orbitę wyskoczyły :mrgreen:
po wykładach, ćwiczeniach pod długim siedzeniu nie jest wesoło...po nocy jest w miarę ok :)
magdalena47 napisa/a:
Ale Ty ze swoim optymizmem duuużo możesz:) czasami warto dać mu sie poprowadzić.

oczywiście, że z niego korzystam, tylko czasem się lampka ostrzegawcza gdzieś zaświeci.. :)
zozo napisa/a:
To pewnie przez tą mokrą pogodę. Mnie zawsze biodra bardziej bolały w taką pogodę. Jak zaświeci wreszcie słońce i spadnie wilgotność będzie lepiej.

heheh jak patrzeć na prognozy najbliższe, to będzie mnie bolec i boleć :mrgreen:

Mijka napisa/a:
rozważaj te capo z profesorem, jak się nada to naprawiaj bioderko, szkoda młodych lat na walkę z bólem.
Kinga to tylko takie moje rozmyślania :)

już tylko 10 dni :) oj będę rozważać wszystkie za i przeciw... :) remisja choroby też działa jako plus; bo jak coś się by kiedyś pochrzaniło i remisji nie było; to operacji zrobić nie mogą...
Twoje rozmyślania=rady są jak najbardziej wskazane :)
no i nie tylko Twoje :)

kręgosłup już troszkę mniej dokucza, ale to ciągle nie jest to, co ma być :-|
może go tez wymienię na tytanowy :wink:

kinga - Pon 07 Cze, 2010

Tak więc...ma się endo i jest ok :D
czyli górska niedziela :D





aga.t. - Pon 07 Cze, 2010

kinga patrząc na Ciebie i te widoki człowiek nabiera więcej dobrej energii do "walki" o zdrówko :-D
kinga - Pon 07 Cze, 2010

Także z endo można żyć i to całkiem ok :)

Mijka napisa/a:
No widzisz, no widzisz, jesteś wzorowym przykładem dla wszystkich przed :lol:

czyli nawet dla samej siebie :D

dziś bioderko troszkę woła AUAAAA
ale na to składa się kilka czynników oprócz wczorajszego :mrgreen:

Katja - Sro 09 Cze, 2010

Cytat:
Kinga, swietnie wygladasz w tych górach..bez kul :)


Oj! Duśka! Święte słowa! :mrgreen: Kinga! Dawno nie zerkałam w Twój wątek i powiem szczerze, że zrobiłam wielgachne oczy! Świetnie sobie radzisz i cieszę się niezmiernie, że tak śmigasz po górskich szlakach.

Trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę!

kinga - Czw 10 Cze, 2010

dzięki Kochani :*

:) tak więc już jestem po wizycie uu mojego najwspanialszego i jedynego w swoim rodzaju Profesora :)
hihihi jak zwykle dylemat w moim przypadku (bo ja prosty przypadek nie jestem) :mrgreen: trzeba zrobić TK i zobaczymy dokładnie, co tam w środku jest; jak to wszystko wygląda :mrgreen: no i wtedy będziemy decydować, gdybać, planować, rozważać wszystko :)
kapo, endo i coś na wzrost kości + mała naprawa trzaskającego biodra :)

jestem wyjątkową szczęściarą, że mam takiego LEKARZA :)
chyba się popłaczę ze szczęścia hihi i to nie pierwszy raz :mrgreen:

kinga - Pi 11 Cze, 2010

Mijka napisa/a:
jeszcze troche się pomęczysz, za to później będzie już tylko lepiej

ja właśnie się aż tak nie męczę; tyko tkwię w zawieszeniu i chciałabym wiedzieć wszystko, a to nie jest możliwe :mrgreen:
poczekam na ten TK i zobaczymy dokładny obraz mojego bioderka :)

ewunia123 - Pi 11 Cze, 2010

Kinguś

Nie będę się powtarzać, bo chyba już Ci pisałam ze jesteś niesamowita.

:clap: :clap: :clap:

kinga - Pon 14 Cze, 2010

Ewuniu mówiłaś mówiłaś mi to już hihi :D :*
Wczoraj znów pogoniłam w górki :mrgreen: jakoś przy książkach długo nie wysiedzę :D
historia obrazkowa :D


widok na jedną stronę


widok z tej "jednej strony" :D czyli parę :wink: km dalej

kinga - Pon 14 Cze, 2010

:jupi: :jupi: :jupi: jeeee
dzwoniłam do kliniki i TK będę miała w szpitalu, na oddziale, więc czekać długo nie będę :)

w czwartek/ piątek będę wybierać termin mi dogodny :)

kinga - Pon 14 Cze, 2010

pasiflora napisa/a:
Cóż za szczęściara. Rzadko to my pacjenci możemy o czymkolwiek decydować :->

ano jestem szczęściara i nie żałuję iż kiedyś 4 lata musiałam czekać...warto było: znalazłam najlepszych lekarzy :D :D :D

pasiflora napisa/a:
Kurde Ty to walisz trasy :-P

hihihi to skromne 18 km :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
korzystam póki mogę

pasiflora napisa/a:
Kinga widoki śliczne ty troszke mniej ha ha ha Żartuję w tym kolorku włosów jest Ci prześlicznie.

zgadzam się w dwóch rzeczach:
-widoki super
-ja gorsza :D

czy kolor pasuje? podzielone zdania :D mi już się znudził hihihi i planuję znów zmienić, no ale dam odpocząć im troszkę :)

jeszcze co do rehabilitacji: w czerwcu ćwiczę, co miałam zadane..nic nowego nie wprowadzam, bo nie mam pieniędzy na wizyty

teraz nie mogę doczekać się końca tygodnia :) jestem bardziej niż szczęśliwa :)
nawet o egzaminach sobotnich nie myślę :) biodra ważniejsze :)

kinga - Sro 21 Lip, 2010

:)
jestem po TK, kilku wizytach u Profesora i mam termin operacji :)
13 wrzesień :)
ale jeszcze nie endoproteza :) mam mieć podany czynnik wzrostu do głowy kości udowej i to może zadziała jakoś na tę martwicę (choć na jakiś czas) :)

przyjęcie na oddział mam na 10 września (piątek), operacja w poniedziałek :) żebym jak najmniej praktyk opuściła :) czyli wszystko dla pacjenta :)

kinga - Pi 23 Lip, 2010

Mi kiedyś przy pierwszym biodrze (bardzo już zniszczonym) proponowali samo nawiercanie, ale się nie zgodziłam, bo lekarze nie wzbudzili mojego zaufania. Potem się dowiedziałam, że przy tak bardzo zniszczonej główce to nie miałoby najmniejszego sensu. No a u mnie operacja to większe ryzyko (przez bardzo niską) odporność.

A teraz.... :D coś innego, coś nowego :) idę przetestować hihi :mrgreen:

tylko się zastanawiam, czy ja potem będę potrzebowała kul.....

kinga - Pi 10 Wrz, 2010

:)
na SB już pisałam oraz w innych odpowiednich wątkach :) mam rewelacyjne warunki i jeszcze lepszą opiekę :)

w poniedziałek ok 11-12 mam mieć zabieg :) dr mnie ostrzegł, że potem będzie bolało hehehe
zobaczymy więc :) kiedy wyjdę nie mam pojęcia; ja chcę we wtorek, ponieważ muszę być w środę w szkole...inaczej praktyki zaliczenie graniczy z cudem :-|
pożyjemy zobaczymy :)

kinga - Nie 12 Wrz, 2010

dostałam płyn do umycia się dziś wieczorem i jutro rano; coś dezynfekującego :)
super :)
polecenie wygolenia się i dwa czopeczki :D znów uniknęłam lewatywki hehehe :D

coś mi się wydaje, że jutro to będzie wesoło :D :D :D
jestem troszkę zdenerwowana samym oczekiwaniem, a raczej podniecona/nakręcona :)

już by mogło być jutro godzina 11 :D :D :D

kinga - Pon 13 Wrz, 2010

hejka hejka :D
żyję, czuję się super :)
przed chwilką wróciłam :)
miałam krótką narkozę, nic nie pamiętam, boli mnie krtań; czekam na lekarza i jego relację, by choć od niego wyciągnąć, co tam się działo :D
siedzę sobie, potem będę chodzić i jeść :D
głodna jestem :) burczy mi w brzuchu :D
nie mam drenu :D
to tyle :)

kinga - Pon 13 Wrz, 2010

już dawno najedzona :) pierw lizaki, a potem kolacja :D
noga tak średnio boli, ale wytrzymuję; gorzej z krtanią-to jak przy jej zapaleniu :-/
no ale dzięki temu znieczuleniu szybko doszłam do siebie :D
chodzę już sobie; dla asekuracji pożyczam kule/kulę od jednej Pani :) niby będę mogła chodzić bez, ale dziś się oszczędzam :)

myślę, jakby tu spać; może na brzuchu? :)
cięcie chyba jest małe, przynajmniej tak wygląda przez plaster :D
jutro zobaczę, czy nie ładnie zaszyli :) no i będę licytować dzień wyjścia :D

tu jest wspaniała opieka :)

PS. mam sexi koszulkę do kolan z dekoltem do kolan :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

ciekawe, co powiedzą jutro chłopaki :D chwilkę po 8 się okaże :)

kinga - Sro 15 Wrz, 2010

hmmm teraz już całkiem na trzeźwo mogę opisać :D
rano pobrali mi sporo krwi (paskudną igłą :D ) ale raz się żyje :)
z sali operacyjnej pamiętam wszystko aż do uśpienia :D całkiem miło, sympatycznie :) znów te piękne lampy, które przypominają mi kolorowe kwiaty :)
maseczka i lulu :P potem pobudka-troszkę za szybko, bo miałam fajny sen i nie zobaczyłam końca :mrgreen: :wink: paskudny ból krtani; super pielęgniarki na pooperacyjnej :)
pamiętam, że rozmawiałam tam z jakimś panem (też był po operacji), ale za Chiny nie wiem o czym żeśmy gawędzili hahaha :D
nic nie bolało, zadzwonili na ortopedię, że mogą mnie odebrać :)
w drodze powrotnej zaliczyłam RTG :) dalszy ciąg już opisałam wyżej :)

W ciągu dnia ból można jakoś znieść, ale w nocy jest istny horror (a ostrzegał pan doktor, ostrzegał; a ja mu nie wierzyłam.... :-| )
Dzisiaj, to myślałam że umrę; dotrwałam jednak do rana i szczęśliwa, że to już koniec nocy poszłam do szkoły :)

Wczoraj (jeszcze w klinice) zobaczyłam moją "ranę" :mrgreen: ma wielkość pieprzyka: 2-3 mm :D hehehe zero cięcia :D :D :D moi lekarze są cudowni :)
Takie małe coś, ale kość jednak naruszona i daje o sobie znać; po wstawieniu endo NIC a NIC mnie nie bolało; co najwyżej noga podczas śmiania się, czy kaszlenia/kichania :wink:
zalecenia to odciążanie nogi, czyli powrót do kul; zastrzyki w brzuchol; kontrola za miesiąc :)

Nie wiem, czy lekarze czytają to Forum. Pragnę jednak raz jeszcze podziękować całej ekipie !!! !!! !!! z Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu (ASK we Wrocławiu; Borowska 213) :D
wszystkim Pielęgniarkom-są najlepsze pod słońcem !!! :)
Paniom Salowym (choć ta nazwa mi się nie podoba) :)
Lekarzom :D a w szczególności
-Prof. Sz. Draganowi
-dr A. Krawczykowi
-dr M. Kulejowi
-lek. W. Urbańskiemu
oraz wszystkim pozostałym, którzy się mną opiekowali podczas pobytu (nawet nie wiem, kto oprócz Prof. mnie operował :oops: )

Moi lekarze są nieziemscy, najlepsi, najzdolniejsi, najzabawniejsi, najcierpliwszy :D są po prostu THE BEST OF ALL !!!
Dziękuję :pada: :pada: :pada:

kinga - Czw 16 Wrz, 2010

zozo napisa/a:
Możesz bardziej szczegółowo opisać na czym ta operacja polegała?

:)

na wypisie mam tak :D

Cytat:
Odbarczenie śródkostne głowy kości udowej prawej (Forage). Podanie autogennego PRP do głowy kości udowej prawej (GPS, Biomet)


:D ładnie, prawda? :D i jak mądrze :D

Pan jeden lekarz powiedział mi przed zabiegiem: wstrzykniemy czynniki wzrostu, a przy okazji nawiercimy kość, by polepszyć ukrwienie :D więc pewnie tak zrobili :)
Tylko, że w planach (z tego co słyszałam) miało być cięcie skóry, założony dren :D
a ja mam tylko maluteńką dziureczkę :) jak pieprzyk :)
Praktycznie jak tylko mnie obudzili, to sprawdziłam łapką, czy owy dren jest (to oznaczało by dłuższy pobyt w szpitalu). I nic nie wyczułam :D Radocha tylko większa była :)

Więcej niestety nie wiem i to mi spokoju nie daje; no ale za miesiąc kontrola, to wtedy pociągnę za język Pana dr :)

----------------------------------------

Dziś na noc już zapobiegawczo wzięłam p/bólowe. Dodatkowo poszłam późno spać i wstałam bardzo wcześnie. Tylko 5 godzin na moim koncie. Czego się nie robi, by nie czuć bólu hehehe :D

W szkole bardzo miło i nawet daję radę. Tylko w klasie muszę używać 1 kulę. Inaczej nie da rady przeprowadzić lekcji z dzieciakami. Z dwoma nie przejdzie.

Krtań już praktycznie ok. Jeszcze chwilkami doskwiera, ale to i tak o niebo lepiej niż w poprzednich dniach :)

kinga - Sob 18 Wrz, 2010

Zuzuś :) nie wiem, kto się nadaje do tego typu operacji; nie znam kryteriów itp. :)

zozo napisa/a:
chciałabym, żeby pomogło, najlepiej do późnej starości, żeby nie musieli Ci już więcej grzebać w stawie.

hmmm :) aż tak dużo raczej nie pomoże :) jestem optymistką i realistką :) zmiany w biodrze mam duże; liczę, że pomoże przy dobrych wiatrach na jakiś rok, dwa, czy trzy lata (hehe te 3 to optymizm szalony) :mrgreen:
a co ma być, to będzie :)

Piedra z mojej kliniki orto mam tylko i wyłącznie dobre wspomnienia i pewność, że tylko takie będę miała :)

wszystkim tego życzę :)
________________________________________________

6 dni po zabiegu :)
krtań już odpuściła w 100% :)
po praktykach w szkole wracam padnięta; wczoraj zawitałam do domu dopiero po 14... i spałam z małymi przerwami do 10:30 dnia dzisiejszego :D wzięłam mniejszą dawkę p/bólowego i przespałam noc :D czyli postęp :D
dziś jednak wyszłam na chwilkę i zmarzłam....teraz boli kość od kolana po biodro heh....

jutro jednak muszę zebrać się do kupy i nadrobić wszelkie papierowe zaległości, a sporo tego .....

14.10. mam kontrolę i nawet za bardzo nie wiem, na co liczyć... pozwolą odstawić kule? bo raczej jeszcze żadnego rezultatu zabiegu widać nie będzie...no ale trzeba jechać :D

askim81 - Nie 19 Wrz, 2010

:0) po praktykach w szkole było trudno, gdybym miała w szkole podstawowej lub gimnazjum byłabym pewnie podwójnie padnieta. Pamiętam do dziś jak po ukończeniu studiów dziarsko zaniosłam podanie do szkoły podstawowej - gdy tylko zaczęła się przerwa i dzieci wyszly z klas - zdezerterowałam nie zostawiając podania ;0)
Kinga, dajesz radę z praktykami, więc nic Ci juz nie będzie straszne!

kinga - Nie 19 Wrz, 2010

na ja :) (no tak) :D :D :D
właśnie mam w szkole podstawowej hahahaha :D :D :D


:) dziś pierwsza nocka bez prochów :) i to cała przespana !!! :D :D :D
tylko rano zaszalałam i położyłam się na boku...teraz tego bardzooooo żałuję :-|
Szkoda, że głupota nie boli :mrgreen:

kinga - Nie 19 Wrz, 2010

Pasiflora

TUTAJ
już troszkę jest na ten temat :)
ale dopytam o te kryteria :)

kinga - Wto 21 Wrz, 2010

Już obywam się w noc bez p/bólowych. W ciągu dnia muszę jednak bardzo uważać (no dobra, w nocy też, np. koc miedzy nogami) :)
Ubieranie się też mi idzie lepiej. Najgorzej z rotacją tej nogi; siedzenie też nie zaliczam do najwygodniejszych czynności. Może w przyszłym tygodniu wybiorę się na reha, ale poczekam na jeszcze mniejszy ból.

Ale i tak jest o niebo lepiej niż w poprzedni wtorek :)

kinga - Sro 22 Wrz, 2010

Alu dziękuję :)
Alicja napisa/a:
u maluchów spróbuj może gimnastyki śródlekcyjnej, łatwiej im będzie potem w ławkach wysiedzieć.
Dobrze sprawdzają się też piosenki lub gry, gdzie trzeba wykorzystać ruch, gesty.

niby ja to wszystko wiem; część wykorzystuję, ale mam z nimi przeprowadzić to i to; zrobić te i te ćwiczenia z książki/zeszytu ćwiczeń.... a na dodatek sama z kulami biegam :D chwilami jedna, czasami dwie.... bez to tylko stoję w miejscu i coś pokazuję :)
w domu potem muszę porządnie odpocząć, nogi do stanu używalności doprowadzić :)

na koniec każdego dnia dostaję krótkie/długie kazanie, co źle robię....no ale nie od razu Kraków zbudowano :wink:
hmmm jak na taką nowicjuszkę, rzuconą od razu na głęboką wodę, to myślę że całkiem dobrze mi idzie :) ja żyję, dzieci żyją :) wykonują zadania, nie wyglądają na śmiertelnie znudzonych :) cieszą się na mój widok :) wypytują, dlaczego chodzę z laskami :mrgeen:
ostatnio nawet na dyżurze (na korytarzu) podbiegła do mnie pierwszoklasistka ubrana cała na różowo; popatrzyła z zachwytem na moje czarno fioletowe kule i rzekła: "jakie cudne ma pani te laski" :D :D :D hihihi :D
Maluchy też się uczą tolerancji :D takiego nauczyciela, to jeszcze nie mieli :D

AgaW - Sro 22 Wrz, 2010

Cytat:
Maluchy też się uczą tolerancji takiego nauczyciela, to jeszcze nie mieli
_________________

Napewno nie mieli :) I napewno Cię zapamiętają właśnie przez czarno-fioletowe kule. Masz ważną rolę, bo dzieciaki obserwują Cię, nawet nieświadomie. I obserwując Cię jak sobie radzisz, słuchając tego co mówisz o laskach, chorobie uczą się życia i szacunku dla chorych, empatii i zrozumienia, wartościują pewne sprawy które zostaną w pamięci :)
Jesteś prawdziwą nauczycielką, nie tylko szkolnej lekcji ale też lekcji o życiu :) I świetnie sobie z tą dodakową funkcją poradzisz mając taki przyjazny, wesoły charakter :ok:

kinga - Sro 22 Wrz, 2010

Alicja napisa/a:
Wierzę też, że to wszystko wiesz, mogłam sobie darować te dobre rady.

no coś Ty, Alu :) wdzięczna jestem za każdą radę, a nawet przypomnienie o możliwościach :) bo czasem i tak człek zapomni czegoś :wink:

AgaW dzięki :)

kinga - Czw 23 Wrz, 2010

trzydziestka napisa/a:
Relacja z powbytu w szpitalu jest rewelacyjna. Ważne są detale.
ja muszę zawsze wszystko wiedzieć, bo wtedy czuję się pewniej :)

trzydziestka napisa/a:
Poloza mnie naga na stole (tak jak teraz) i co dalej? gdzie dają znieczulenie czy na sale wjeżdzajac mam już zalozony cewnik? jak dlugo go bedę mieć itd....

to wszystko zależy od szpitala, w którym będziesz mieć operację :)
przy operacji endo cewnik założyła mi pielęgniarka rano (a się tego troszkę obawiałam :wink: ); choć teraz jak byłam w tej samej klinice (inna operacja), panie na sali mówiły, że cewnik zakładany miały raczej po znieczuleniu, ponieważ nic nie pamiętają :)
ile się go ma? do około 3-4 doby po operacji, no ale to też zależy od oddziału;
znieczulenie dają w kręgosłup, nic nie boli :)
drugi wariant, to znieczulenie ogólne :) anestezjolog doradza najlepszy rodzaj, powinien też dać wolną rękę :) ja miałam możliwość wyboru :)
w mojej klinice dają też środki nasenne dożylnie (przy blokadzie), by pacjent bezstresowo wszystko przeszedł :) przed wyjazdem na operacyjną połyka się też pigułkę szczęścia :)

to w skrócie Trzydziestka :) więcej info w poszczególnych tematach (TEMATY OGÓLNE) oraz w historiach Bioderkowiczów :D

jak podkreślają wszyscy (większość) "po" strach ma wielkie oczy :)

_________________________________

wnioski po dzisiejszej nocy: na boku ostatnio operowanym nie da się spać :-|
skutki pozostają na cały dzień....
kurczę, a po endo było tak wygodnie :wink:

kinga - Wto 28 Wrz, 2010

Minęły ponad dwa tygodnie od zabiegu. Dziś zrobiłam sobie ostatni zastrzyk w brzuch. Wczoraj pierwszy raz poszłam na reha. :) Coś czuję, że tego mi było trzeba. Mam parę nowych ćwiczeń, które solidnie wykonuję, a nie są łatwe. Panowanie nad całym ciałem, nad mięśniami, nad myślami :)
Równie ciężko jest stać pod tablicą i nauczać dzieciaki: aby WSZYSTKO WSPÓŁGRAŁO trzeba zwracać uwagę na najmniejszy element. :)

Do tego wszystkiego ósemka (ząbek) znów postanowiła rosnąć....buźka spuchnięta, ból promieniuje w górę (do czubka głowy) i w dół (aż do obojczyka) :) jeść trudno, mówić jeszcze ciężej :roll:
jak jutro nie odpuści, to odwiedzę pana dentystę....


Powracając do biodra: mogę powiedzieć, że praktycznie z dnia na dzień mniej boli :) Nawet po powrocie z praktyk nie muszę długo odpoczywać.
Nadal dwie kule w mieście/szkole...a po domu chodzę ładnie bez :)
Ślad (na skórze) po zabiegu prawie niewidoczny :)

kinga - Sob 02 Pa, 2010

piedra32 napisa/a:
Kochana Ty pracowita "bestia" jesteś hahaha typ nie typ Kinga nie każdy ma tyle zaparcia co Ty


dzięki :)
myślę, że każdy z nas dąży do poprawy i ma pełno zaparcia do pracy nad sobą :)
a jak nie ma, to my mu pomożemy :)

u mnie coraz lepiej :) nawet mogę na boku poleżeć dłuższy czas :) przesypiam całe noce :) praktycznie nic mnie już nie boli :D

pod koniec kolejnego tygodnia jadę na uczelnie i wypuszczę się bez kul (okaże się potem, czy to słuszna decyzja) :) ale nie mam innej możliwości - stos dokumentów wiozę i potrzebne mi są ręce

kontrola za 2 tygodnie :)

kinga - Pi 15 Pa, 2010

I już minął miesiąc od zabiegu, a nawet więcej :)

Wczoraj byłam na kontroli :) Mam najwspanialszych lekarzy pod słońcem :D
Za pół roku mam zrobić TK bioder, skierowanie dostałam, trzeba się tylko gdzieś do kolejki wbić :)

Chodzę ładnie bez kul, dolegliwości nie odczuwam większych, ćwiczę systematycznie, jak na grzeczną pacjentkę przystało :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Teraz czas na salsę :mrgreen:

kinga - Nie 17 Pa, 2010

Wczoraj po bardzo długiej przerwie poszłam na basen.... :) 1,5 godziny pływania: kraul, żabka, na plecach; po części z deską, by tylko nogi pracowały i na odwrót :)
jestem bardzo zadowolona, bo nic a nic mnie nie boli :)
Dziś więc pojechałam sobie na rowerek - 23 km po górskim terenie :)
czuję się świetnie :)

Zapomniałam Wam napisać, że ostatnie dni z kulami chodziłam obciążając równo dwie nogi....mimo to po odrzuceniu "koleżanek" strasznie mnie zaczęła boleć noga (biodro) z endo; paskudny ból: ani siedzieć, ani leżeć.. itp itd
Szybko zadzwoniłam do swojej Rehabilitantki i umówiłam się na wizytę. Okazało się, że ten ból pochodzi od kręgosłupa :roll: Mimo, że bardzo o niego dbam od lat. Jednak odciążanie, przeciążanie nóg, posługiwanie się kulami przez okres pooperacyjny nie było obojętne dla mojego kręgosłupa. Jak nagle musiał się przestawić na normalną swoją funkcję i zadania to zaczął się buntować.
Piszę to, by uświadomić wszystkim, że nasz organizm jest jedną wielką całością; jedna rzecz pociąga za sobą drugą, a ta kolejne :) Nic nie jest obojętne...

Na szczęście kilka ćwiczeń i praca Rehabilitantki przyniosły pozytywne efekty :)

kinga - Pon 18 Pa, 2010

Dziś poszłam na salsę :) do nowej grupy, nowej szkoły (bliżej i taniej) :) grupa już pracuje od miesiąca :D
.... w ciągu zajęć kilka osób mnie pytało, od ilu lat ja już tańczę :mrgreen:

a na koniec zajęć jedna pani zapytała, czy mogę chodzić też w czwartki gdy jest salsa dla par, bo ona nie może, ale mąż (chyba mąż) chce :D a ja tak dobrze tańczę i czy się zgodzę :D :D :D

hmmm muszę rozważyć tę propozycję :mrgreen:

I love my legs and hips :D :D :D

kinga - Wto 19 Pa, 2010

Dzięki :)
no ale "najlepsza" to nie jestem :wink: po prostu kocham to, co robię i wkładam w to całe serce :) do tych dwóch tańców potrzebne są też bioderka :D ja mam dwa i to całkiem niezłe :mrgreen:
Dużo jest na kursie dziewczyn-super lasek...ale one chyba boją się poruszać swoimi bioderkami...są niesamowicie sztywne. Górna część tułowia (ramionka też się ruszają) również musi pracować w trakcie tańca :) stopy odpowiednio ustawione, żeby biodra były "otwarte"..... oj...nasze społeczeństwo wymaga rehabilitacji i rozluźnienia :wink:
Dodatkowo-większość osób tańczy i są strasznie smutni: zero uśmiechu; jakby za karę przyszli...zero energii :-|

Może się rozruszają z czasem :)
a ja nadal będę robić swoje :D

kinga - Sob 27 Lis, 2010

Długie siedzenie jest zabójcze dla moich bioder-w szczególności dla tego bez endo. Weekendowe kilkanaście godzin na uczelni i chwilami nie da rady chodzić :-|
każdą wolną chwilkę , 5-cio minutową przerwę wykorzystuję na krótką reha :)

Jazdy na rowerku stacjonarnym też "bezendowe" biodro nie toleruje ostatnimi czasy.
Bioderko z endo sprawuje się ok. Tylko ciągły problem i praca nad mięśniami, powięziami. Gdybym ja wiedziała, że po operacji potrzeba odpowiedniej reha... w szczególności na tkankach, bliźnie... to dziś prawdopodobnie miałabym spokój większy. Strasznie bolesne udo teraz. Wrażliwe, a nawet przewrażliwione na lekki dotyk. Klepnięcie, czy lekka kulka śniegu...a mi łzy w oczach stają.
Pracuję nad tym co dzień sama, a od święta u Natalii - Rehabilitantki.
Staram się jeździć przynajmniej raz w miesiącu do Niej.
Rotacja w "bezendowym" niefajna. Po ćwiczeniach poprawia się na jakiś czas. I tak w kółko.
Raz w tygodniu basen. Super sprawa :)
Co dzień ćwiczenia w domu. Różne :D + taniec
i właśnie to: SALSĘ i BACHATĘ kochają moje biodra :D
nic nie boli, nic się nie spina, nie napina :) nawet udo (w nodze z endo) :) odliczam dni do zajęć na sali, a każdego dnia sama w domu "pomagam" moim bioderkom :)
Chodzę bez kul, bawię się z siostrzeńcami (niedługo kolejny będzie) :)
Dbam o kręgosłup na każdym odcinku (bo z nim też problemy były ostatnio).

No a teraz dodatkowo uważam na śliskich chodnikach :) mniejsze kroczki, uważne i nawet na prędkości się nie traci :)

Mam nadzieję, że nie zetnie mnie tak jak przed rokiem, że ruszać się nie będę mogła. Doczekam TK w marcu/kwietniu i zobaczymy, co dalej z "bezendowym" robimy :)

Alicja - Nie 28 Lis, 2010

kinga napisa/a:
Gdybym ja wiedziała, że po operacji potrzeba odpowiedniej reha... w szczególności na tkankach, bliźnie... to dziś prawdopodobnie miałabym spokój większy

Kinia, ja też dopiero teraz wiem, czemu udo może boleć, ciągnąć.
kinga napisa/a:
Chodzę bez kul, bawię się z siostrzeńcami (niedługo kolejny będzie)

To będzie on? Czy jeszcze nie wiadomo?
kinga napisa/a:
Mam nadzieję, że nie zetnie mnie tak jak przed rokiem, że ruszać się nie będę mogła

Na pewno będzie lepiej niż rok temu, bo masz dobrą reha. :-) Powodzenia i buziaki. :-) Zimy bez bólu Ci życzę. :-)

kinga - Pi 03 Gru, 2010

piedra32 napisa/a:
A co rehabilitantka na to bioderko endowe???

Sama endo jest ok :)
A nad tkankami ciągle pracujemy. Po samej operacji było ok, rehabilitacja znikoma, tj. ćwiczenia z kartki. Dopiero po długim czasie zaczęłam odczuwać coś dziwnego z mięśniami. Gdybym od samego początku wiedziała i ktoś się zajął tkankami, to może dziś tych dolegliwości by nie było. No ale człowiek uczy się całe życie. Przy następnej operacji będę wiedziała co robić :)

Najważniejsze, że same biodra nie bolą :)

Mijka - Wto 07 Gru, 2010

kinga napisa/a:
Sama endo jest ok :)
A nad tkankami ciągle pracujemy.

Kinga, przy Twoim uporze i samozaparciu wypracujesz te tkanki :) na pewno :) będzie dobrze :)

kinga - Wto 07 Gru, 2010

Mam wrażenie, że praca nad tymi tkankami jest iście syzyfowa.... :mrgreen:
kinga - Pon 27 Gru, 2010

historia zdjęciem pisana :D


kinga - Wto 28 Gru, 2010

biedrona5555 napisa/a:
Wow Kinga super. Chyba tego zdjecia potrzeba mi bylo do dalszej mozolnej rehabilitacji. Do zobaczenia na lyzwach za rok :-)

no to do roboty :D

Grazyna1950 napisa/a:
Kingo Podziwiam Twoją odwagę. Chętnie pojeździłabym na nartach jak za dawnych czasów, ale po prostu sie boję........ że upadnę, że wywichnę endo....

też czasami się boję :) ale gdybym żyła opanowana strachem, to na co mi ta endo? Szanuję ją, to rzecz oczywista :) Sama jazda jest fajną rehabilitacją :) ćwiczenia równowagi :) znalezienie środka ciężkości :)
Na chodniku czasem bywa gorzej. Na lodzie wiadomo, czego się spodziewać :)

aga.t. napisa/a:
A poza tym to ładnie tam u Ciebie, miło że miasto dba o takie zimowe atrakcje oraz że są osoby,które chcą z tego korzystać :D

Tak, miasto super zrobiło :) uczniowie i studenci nie płacą za lód, łyżwy 3,7zł wypożyczenie :) kilka lodowisk w różnych częściach miasta :)
dzieciaków pełno :) super czas spędzają :)

kieszczyński napisa/a:
Kinga,jak Cię poznałem na pierwszych warsztatach to chodziłaś o 2 kulach! PIĘKNIE!

Nawet nie wiecie, jak ja się z tego cieszę. Najlepszą decyzją w tym roku było postawienie na rehabilitację zamiast na drugą endo :)

Alicja napisa/a:
Kondycja Ci się przyda, jak Twój nowy siostrzeniec pojawi się w domu.

Przyda przyda :) wczoraj poszłam z przyjaciółką na łyżwy i ona ledwo żyła, a mi było mało :) dodam, że ona jest całkiem zdrowa :)
tak więc...życie należy do nas :)

kinga - Czw 06 Sty, 2011

piedra32 napisa/a:
Jak widać wzmacniasz nóżki i dajesz radę po za tym bardzo ładnie wyglądasz w zimowej wersji ;-)

ach dziękuję dziękuję :D

Łyżwy to naprawdę fajne ćwiczenie :) Szczególnie jak się jeździ na jednej nodze :)
Tylko coś jazda do tyłu mi nie wychodzi. Czuję jakby to było wbrew mojej anatomii :mrgreen:

Ostatnio mam więcej siedzenia (pisanie prac itp), więc kręgosłup (lędźwiowy i szyjny) się odzywa; muszę pracować również nad tym.

Biodra oba bardzo dobrze się spisują :) oby tak dalej :)

czarna pantera - Sob 08 Sty, 2011

Jesteś niesamowita! Jesteś potwierdzeniem, że można spełniać swoje marzenia
i robić to na co się ma ochotę :) Zastanawiałam się właśnie jakiś czas temu czy będę mogła jeździć na łyżwach... i proszę... znalazłam odpowiedź :) pozdrawiam :)

kinga - Sob 08 Sty, 2011

czarna pantera napisa/a:
Zastanawiałam się właśnie jakiś czas temu czy będę mogła jeździć na łyżwach... i proszę... znalazłam odpowiedź :)

Dostałam pierw pozwolenie od lekarza na rolki :) to mniejsze obciążenie dla stawów. Biegać nie mogę, to chociaż poszaleję na rolkach i na łyżwach :)

Alicja napisa/a:
Ten sam temat czy wymyśliłaś coś bardziej pasjonującego?

Temat ten sam, ale muszę przykłady z określonej części książek wybrać :) wcześniej wypisałam, co mi się rzuciło w oczy. Teraz czytać raz jeszcze i wszystko po kolei brać :D

kinga - Pon 21 Mar, 2011

W sobotę minęły trzy lata z nowym biodrem :)

bardzo szybko i miło ten czas zleciał :)
całkiem dobrze nam się razem żyje :)
Endo przeżyła już: taniec, łyżwy, basen, górskie wyprawy, rolki, morze, narty biegowe... i mnóstwo innych rzeczy :)
Trzyma się całkiem dobrze. Gdyby nie forum i codzienne wizyty na nim, to o posiadaniu endo bym nie pamiętała :wink:
Jedyne co w lewej nodze czasem nie gra, to tkanki. Nad nimi muszę cały czas pracować. I oczywiście nie tylko nad nimi :D
Dbam o wszystkie mięśnie. O ich siłę i elastyczność. Uważam jak chodzę, jak siedzę, jak wstaję.
Dbam o wagę ciała. A przynajmniej staram się :oops:
Dbam o kręgosłup.
Dbam o całą całość :D

AgaW - Pon 21 Mar, 2011

Gratuluję Ci Kingo tego dobrego podsumowania. Trzy lata to kawał czasu, a Ty pamiętasz o tym co najważniejsze, o dbaniu o siebie. Wiem, że nie zawsze łatwe jest to pilnowanie, tym bardziej cieszę się wraz z Tobą z tej rocznicy, że endo dobrze Ci służy i pozwala normalnie żyć :)
Na kolejną rocznicę życzę Ci co najmniej równie wspaniałej formy, radości z życia i pokonania tkankowych problemów :hug:

pasiflora - Pon 21 Mar, 2011

kinga, to trza to uczcić :)
Życzę Ci jeszcze wielu wielu lat z tą endo :)

kinga - Czw 05 Maj, 2011

11 IV 2011 kontrolne TK w celu sprawdzenia efektów wrześniowego zbiegu - czynniki wzrostu.
Opis wyniku wskazuje na pogorszenie stanu główki kości udowej prawej.

Prawa noga często daje się we znaki. Rotacja wewnętrzna niebyt dobra. Ćwiczenia pomagają na krótko. No ale pomagają. Trzeba pamiętać o nich, nie lenić się. Jeden dzień odpuszczony, to cofanie się o lata świetlne....
Oczywiście bywają dni, gdzie wszystko pięknie i bez żadnych dolegliwości. Rzadko, bo rzadko ale są :)

5 V 2011 kontrola w poradni ortopedycznej.
hmmm i jest dobrze, i jest źle :mrgreen:
w niektórych częściach główki kości udowej poprawa, a w niektórych gorzej (i już tego się nie da poprawić)....
Operacja zatrzymała choć troszkę zmian, więc nie była nadaremna :)

Co teraz? obserwować, ćwiczyć. Jeśli nic się nie zmieni, to za rok TK i porównać. A jak coś się dziać będzie, to znam adres :wink:

piedra32 - Czw 05 Maj, 2011

kinga, serdecznie Cię Pozdrawiam myślę że nie jest żle .
Jesteś pod dobrą opieką i jak będzie trzeba coś robić to stanie się to we właściwym czasie.Najważniejsze ze dbasz o bioderka ;-)

Buziaki wielkie

kinga - Sro 14 Wrz, 2011

Wczoraj minął rok od ostatniej operacji.
Dla przypomnienia:
Cytat:
Odbarczenie śródkostne głowy kości udowej prawej (Forage). Podanie autogennego PRP do głowy kości udowej prawej (GPS, Biomet)


Ciężko mi w tej chwili dogłębnie określić, na ile ten zabieg pomógł ;-) Dopiero na początku 2012 mam wykonać kontrolną TK.
A co czuję?
Chwilami, że jest super :) a gdy już się z tego cieszę (że nic nie boli, rotacja ok), to wtedy zaczyna strasznie boleć i ciężko nawet chodzić :-/
Boli też przy załamaniach pogody, gdy zmarznę oraz po silnym stresie.

Rehabilitacja? Jak nie zapomnę, mam czas i siły - ćwiczę w domu (wiem co i jak robić). U Terapeutki bardzo dawno nie byłam (względy finansowe..)
Jak uzbieram pieniądze, to pójdę i może nowy zestaw ćwiczeń dostanę :)

****

Endo ma już prawie 3 i pół roku :)
Kostnie wszystko ok.
A zabawa z tkankami trwa bezustannie.
Wystarczy kilka dni nicnierobienia i.... cała wcześniejsza praca idzie na marne.
Czyli bez zmian.

****

Podsumowując:
JEST DOBRZE :)

Kris1968 - Sro 14 Wrz, 2011

kinga, Mam pytanko:
Tobie lekarz pozwolił jeździć na rolkach ?
Mi powiedzieli jak byłem na sali operacyjnej że nie będę mógł (zresztą powiedziałem im że w takim razie idę sobie do domu :) )
Ty masz edno podobne chyba jak ja więc nie wiem czemu ten zakaz
Pozdrawiam

kinga - Sro 14 Wrz, 2011

Kris1968 napisa/a:
Tobie lekarz pozwolił jeździć na rolkach ?

Tak, pozwolił :)
Mniejsze obciążenie stawów jak przy chodzeniu, czy bieganiu (bieganie mam zakazane)

Ok, istnieje ryzyko upadku, ale upaść to mogę również w domu :wink:

Jeżdżę na rolkach z zachowaniem ostrożności :)

Kris1968 - Sro 14 Wrz, 2011

Trzeba umieć umiejętnie upaść :)
Ja często jeździłem po niemieckiej stronie zaraz przy Nysie mają fajne ścieżki równiutkie asfaltowe i jest gdzie upaść na przykład w trawę:)
Tak czy siak upłynie jeszcze trochę wody w Nysie zanim tam pośmigam, może po wymianie drugiego bioderka będzie już dobrze :)
Pozdrawiam

kinga - Sro 14 Wrz, 2011

Kris1968 napisa/a:
Trzeba umieć umiejętnie upaść

a to oczywiście podstawa :)

no i w miarę dobre ścieżki rowerowe-tylko tam jeżdżę :)

kinga - Czw 23 Lut, 2012

Dziś dostałam kolejne pismo wzywające na operację :wink:
Jutro muszę zadzwonić i odwołać termin. To już chyba trzeci albo czwarty raz.

27.04. 2012r. mam TK bioder. Z wynikiem, na początku maja do kontroli ortopedycznej. Wtedy dopiero będziemy decydować o ewentualnym zabiegu :)

W piątek wizyta u rehabilitantki. Dawno już Jej nie odwiedzałam. Tym razem jednak potrzeba duża, bo dolegliwości się zwiększyły. W sporej części z mej winy.

Ostatnimi czasy od rana do wieczora w biegu. Na ćwiczenia brakuje sił i czasu :oops: tego pierwszego nawet więcej....
Pogorszyło się znacząco podczas dużych mrozów. Miałam wrażenie, że niska temperatura i towarzysząca temu duża wilgotność powietrza, zamrażają moje mięśnie (mimo specjalnego ubrania). Noga z endo przeciążona, spięta, zmęczona i boląca. Mimo prób rozluźnienia jej nadal twarda. Bez pomocy Rehabilitantki się nie obejdzie. Druga noga - przed endo- też boli: mam wrażenie, że kość ociera się o kość. Przenoszenie ciężaru ciała na nią jest niezbyt komfortowe. Miednica krzywa. Z rotacją różnie-raz lepiej raz gorzej.

Chwilami kusi mnie by skorzystać z terminu operacji... Ale nawet na nią czasu nie mam teraz. W razie czego-latem się dam pokroić :wink:

Alicja - Czw 23 Lut, 2012

kinga napisa/a:
Jutro muszę zadzwonić i odwołać termin. To już chyba trzeci albo czwarty raz.

Hi, hi, pewnie ktoś się ucieszy, bo wskoczy na Twój termin. ;)

kinga napisa/a:
Chwilami kusi mnie by skorzystać z terminu operacji...


Kinga, dawno nic nie pisałaś, a jednak sytuacja coraz trudniejsza.
Ale jakoś do wakacji z pomocą Twojej reha doczekasz. Całe szczęście, że ona wie, jak Ci pomóc.

Trzymam kciuki, żebyś sił miała więcej. :-D

AgaW - Czw 23 Lut, 2012

Dużo siły Ci życzę, nie daj się! Wykombinuj jak bardziej dać o siebie -to najważniejsze teraz prócz rehabilitacji :ok:
kinga - Czw 23 Lut, 2012

Alicja napisa/a:
Kinga, dawno nic nie pisałaś, a jednak sytuacja coraz trudniejsza.

Alu jak nie ma o czym pisać albo miałabym ciągle o tym samym.... to też nie ma sensu :wink:

Alicja napisa/a:
Ale jakoś do wakacji z pomocą Twojej reha doczekasz. Całe szczęście, że ona wie, jak Ci pomóc.

Mam ja taką nadzieję.
A operację to ja już odsuwam w czasie od lat :D

AgaW napisa/a:
nie daj się! Wykombinuj jak bardziej dać o siebie -to najważniejsze teraz prócz rehabilitacji

Aga kombinuję kombinuję :wink: rezygnuję z tego i z tego...
czy się nie dam? ja już się nie daję od długiego czasu :D
oby i tym razem poszło w miarę gładko :D

AgaW - Pi 24 Lut, 2012

kinga napisa/a:
oby i tym razem poszło w miarę gładko

Pójdzie ! Mocno wierzę w Ciebie :ok:

kinga - Pi 24 Lut, 2012

Wczoraj cały dzień próbowałam się dodzwonić do Kliniki w celu odwołania terminu. Nie udało mi się.
Dziś z samego rana sami zadzwonili do mnie :) Termin wstępnie odwołany, ktoś inny się ucieszy z telefonu.
Pan Profesor chce mnie osobiście zobaczyć i zastanowić się, na ile ten termin przesuwać. Tak więc mam zaproszenie na wtorek :)

Popołudnie spędziłam u swojej cudownej Rehabilitantki. Dwie godziny pracowała nad moim nogami i przyległościami :wink: Rozluźniła mega spięte części.
Oj...sama tak bym nie dała rady.
Za tydzień kolejna wizyta.
Sporo roboty przed nami. Przede mną samą też :)

Alicja - Pi 24 Lut, 2012

kinga, nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę, że masz taką Rehabilitantkę na miejscu. Po operacji tym bardziej ten fakt docenisz. Zresztą pewnie jeszcze świetnie pamiętasz swoje podróże do Wrocka. ;-) Ja, niestety, muszę podróżować. :-(

Ciekawe, co Twój Profesor powie. Bardzo to ładnie z Jego strony, że tak dba o Ciebie, interesuje się stanem Twojego PSB. Moje doświadczenia w tym względzie z moim operatorem są skrajnie różne. :-/

kinga - Pi 24 Lut, 2012

Alicja napisa/a:
Zresztą pewnie jeszcze świetnie pamiętasz swoje podróże do Wrocka

Pamiętam pamiętam :)
w Warszawie u Fizkoma też z resztą byłam :)

Bardzo cieszę się z rehabilitacji na miejscu.
Z Wrocławia też pewnie skorzystam jeszcze kiedyś. W szczególności, że moja planuje powiększyć rodzinę :)

A co powie mój kochany Profesor? pewnie to, że decyzja należy do mnie :)
....a ona nigdy nie jest łatwa....
Gdyby nie rehabilitacja, to moja noga zostałaby pokrojona w 2009 roku.

Teraz też się cały czas zastanawiam co robić. Z jednej strony dbam o mięśnie, tkanki, powięzie.... a z drugiej kość się niszczy. Gdyby można jakoś do środka (tak dosłownie) zajrzeć :wink: Nie chcę, by kość była w tak paskudnym stanie jak ta w lewej nodze.
Jest mnóstwo za i przeciw.

No ale na spotkanie z Profesorem zawsze pojadę :)

kinga - Wto 28 Lut, 2012

Werdykto :wink:
Zostaję na liście. To oczywista sprawa.
Po kwietniowym TK będziemy myśleć dalej. Póki co rehabilitacja rehabilitacja rehabilitacja. Skoro tak pięknie do tej pory pomaga, to działać nadal w tym kierunku.

AgaW - Wto 28 Lut, 2012

kinga napisa/a:
Póki co rehabilitacja rehabilitacja rehabilitacja. Skoro tak pięknie do tej pory pomaga, to działać nadal w tym kierunku

:brawo: Jesteś dzielną twardzielką :ok: a Twoim kibicem z pierwszego rzędu :ok:

piedra32 - Wto 28 Lut, 2012

kinga, mam nadzieję że ćwiczenia zmniejsza Twoje dolegliwości ;-)
I trzeba znależc czas na ćwiczenia koleżanko :-)
Pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki :-)

kinga - Wto 28 Lut, 2012

AgaW napisa/a:
Jesteś dzielną twardzielką

hahaha :D ze mnie taka twardzielka jak z moich kości :wink:

a tak już poważniej mówiąc: kość kością-niszczy się cały czas-tego powstrzymać nie dam rady; lekarze też nie; ratowanie już się odbyło

mogę jednak zająć się wszystkim innym (tj. tym obok kości i stawu) :)
na stół pójdę z dobrze przygotowaną nogą i przyległościami :) potem będzie łatwiej dojść do formy :)

Piedra :) czas trzeba znaleźć na rehabilitację, pieniądze na rehabilitację też trzeba znaleźć (nad tym pracuję na kilku frontach :wink: ) to jednak inwestycja w samą siebie jest :wink:
ćwiczenia w większości pomagają :) jedne na chwileczkę, drugie na dłużej....na działanie innych muszę poczekać :)

AgaW - Wto 28 Lut, 2012

kinga napisa/a:
ze mnie taka twardzielka jak z moich kości

Kości mogą się"rozsypywać", ale osobowość może być niewzruszona i "granitowa" :ok:

piedra32 - Sro 29 Lut, 2012

kinga, trzymam kciuki za całość ;-)

Dobrze ze teraz masz możliwość zadbać o "wszystko obok stawu" zaprocentuje póżniej.

Gorąco Cię Pozdrawiam :-)

Mijka - Nie 04 Mar, 2012

kinga napisa/a:

5 V 2011 kontrola w poradni ortopedycznej.
hmmm i jest dobrze, i jest źle :mrgreen:
w niektórych częściach główki kości udowej poprawa, a w niektórych gorzej (i już tego się nie da poprawić)....
Operacja zatrzymała choć troszkę zmian, więc nie była nadaremna :)

Co teraz? obserwować, ćwiczyć. Jeśli nic się nie zmieni, to za rok TK i porównać. A jak coś się dziać będzie, to znam adres :wink:


28.02.2012r.
kinga napisa/a:
Zostaję na liście. To oczywista sprawa.
Po kwietniowym TK będziemy myśleć dalej. Póki co rehabilitacja rehabilitacja rehabilitacja. Skoro tak pięknie do tej pory pomaga, to działać nadal w tym kierunku.


Kinga :thumbup: rehabilitacja, wytrwałość, upór, deterninacja i jak by to jeszcze nazwać? ale to Twoje osągnięcie :) odciągnęłaś o rok operację, oby udało Ci się jeszcze, chociaż do wakacji.
Tak trzymaj :) dzielna dziewczyno :hug:

kinga - Pon 05 Mar, 2012

Mijka napisa/a:
odciągnęłaś o rok operację, oby udało Ci się jeszcze, chociaż do wakacji.

Mijka nawet dłużej :wink:
19 II 2010r. zostałam wpisana na drugą endo-tryb pilny....

Mijka - Pon 05 Mar, 2012

Ach, to jednak 2 lata :brawo: to podwójne gratulacje :ok: :ok: i oby jak najdłużej :)
duska - Pon 05 Mar, 2012

kinga napisa/a:
Piedra :) czas trzeba znaleźć na rehabilitację, pieniądze na rehabilitację też trzeba znaleźć (nad tym pracuję na kilku frontach :wink: ) to jednak inwestycja w samą siebie jest :wink:
ćwiczenia w większości pomagają :) jedne na chwileczkę, drugie na dłużej....na działanie innych muszę poczekać :)


Z tym czasem to jest zabawnie. Tak naprawdę to trzeba znaleźć motywację i siłę, bo te 20 min codziennie zawsze da się jakoś wykroić :mrgreen: Zazwyczaj gorzej z chęciami :mrgreen:
Co do kasy.. ech..temat rzeka.. ale to też da się obejść przy dobrych chęciach i dobrym przewodniku (w tym wypadku terapeucie).. Ale masz całkowitą rację, kinga, że jedne ćwiczenia działają od razu i na długo a inne za jakis czas.. U mnie dopiero w styczniu zauważyłam pewne pozytywne zmiany, na które pracowałam od marca 2011..Tak jakby nagle "coś" zaskoczyło, jakby przetorowała się jakaś ścieżka, że nagle pojawił się ruch, którego nie było.. to fantastyczne uczucie :mrgreen:

kinga - Pon 19 Mar, 2012

równo 4 lata z endoprotezą :)

zrównał się czas oczekiwania na zabieg (poszukiwania lekarza) z czasem po operacji :) :) :) :) :)

marzą mi się takie rocznice jakie świętuje Paweł :D

duska - Pon 19 Mar, 2012

I tego Ci życzymy :mrgreen:
AgaW - Pon 19 Mar, 2012

Dołączam do życzeń "sędziwego" wieku dla Twojej endo, obyś pobiła Forumowy rekord :ok:
basia153 - Pon 19 Mar, 2012

kinga niech Ci ona służy a lekarze tam więcej nie zaglądają ;-)
kinga - Wto 20 Mar, 2012

Dzięki Dziewczyny :)
wierzę, że się spełnią te życzenia :)

kinga - Pi 06 Kwi, 2012

Ostatnie 1,5 miesiąca to ciągłe narastanie dolegliwości bólowych w prawym biodrze, ograniczeń w tym stawie, trudności z poruszaniem się (utykanie i kiwanie się na boki). Chodzenie używam do najpotrzebniejszych i niezbędnych rzeczy - tam gdzie nie jeździ autobus ani nie można rowerem. Kul zbytnio nie dam rady używać ze względu na bolące i sztywne nadgarstki i dłonie.
Bolesne zarwane noce. Potrzeba ciągłej zmiany pozycji - długo w jednym ułożeniu staw nie wytrzymuje. Prawa noga mało kiedy utrzymuje ciężar całego ciała. Przemęczona i przeciążona lewa strona.

RTG robione 1,5 tygodnia temu wykazało zwężenie szpary stawowej, dalsze zniszczenia chrząstki stawowej i kości.

TK - wykonane dziś. Wyniki w czwartek.

Codzienne wykonuję zalecone ćwiczenia. Raz w tygodniu (czasem co dwa tygodnie w zależności od wielu czynników) spotkania z terapeutką.

To wszystko daje bardzo bardzo dużo dobrego. Czasem na dłużej, innym razem tylko na chwilkę. Ale zawsze warto :)
Efekty pracy w domu widzę nawet ja :wink: Bardzo cieszy to :)

Dnia dzisiejszego terapeutka ma pracowała nad mięśniem gruszkowatym i nad przyczepami mięśniowymi w prawym pośladku. Część paskudnego bólu cudownie poszła sobie precz :D :D :D

Na rehabilitację pojechałam rowerem - oszczędność :mrgreen: tam i z powrotem to 20 km :)

We środę miałam część komisji (orzecznictwo) - konsultacja ortopedyczna. Pan dr oglądając najnowsze RTG zapytał kiedy operuję prawe. Na moją odpowiedź "prawdopodobnie w wakacje" odrzekł "i bardzo dobrze"

:)

piedra32 - Pi 06 Kwi, 2012

kinga, współczuję bólu bo to paskudztwo ale jak sobie czytam że jedziesz 20km rowerem hmm to dajesz radę co mnie cieszy ;-)
Do wakacji musisz zacisnąć zęby a potem już tylko lepiej :-)
Mocno kibicuje koleżanko i mam nadzieje ze spełnią sie Twoje plany.

Buziaki wielkie

duska - Pi 06 Kwi, 2012

kinga, jedyne co mogę powiedzieć, że Twój stan jest mi doskonale znany.. już go nieco zapomniałam, ale on żyje gdzieś głęboko we mnie i teraz każdy pojawiający się ból potrafi mnie wpędzić w doła, że za chwilę wrócę do właśnie tego stanu.. Dlatego trzymam mocno kciuki, żeby nie przesunęli Ci terminu i żebyś szybko wróciła do normalnego funkcjonowania. Ty jesteś twarda babka, więc nie złamie Cię byle co (tego jestem pewna :mrgreen: ), a lato szybko nadejdzie.. szybciej niż myślimy.. Poza tym, jak trzaskasz 20 km na rowerze, to znaczy, że do wakacji wytrzymasz ;)
kinga - Pi 06 Kwi, 2012

wytrzymam wytrzymam :D
a może znów cudownie wszystko przejdzie? :lol:
rower dużo lepszy niż chodzenie :)
przed pierwszą endo też tak było :)

dziś stwierdziłam, że noga z endo jest mega sprawna w porównaniu do tej "przed" :mrgreen:

Alicja - Sob 07 Kwi, 2012

kinga, chylę czoła za te 20 km na rowerze. :-D To na pewno Ci pomaga na bioderko przed.

Tak sobie jednak myślę, opierając się na własnym doświadczeniu, że prawko się przydaje.
A jak już się je ma i chociaż jakieś niedrogie autko, to łatwiej człowiekowi sobie poradzić.
Jeśli go nie masz, to może kiedyś się zdecydujesz? A kiedy dostaniesz pracę w oświacie, to i pojazd nabędziesz. ;-)
Przepraszam, że tak głośno myślę, ale to wszystko z troski o Ciebie. :-D

AgaW - Sob 07 Kwi, 2012

Kingo, niesamowicie sobie radzisz :ok: Podziwiam wytrwałość z rowerem, ja po terapii nie dałabym rady rowerem tyle przejechać, mój fizjo zawsze mnie wymęczy do granic zdrowych możliwości :)
Terapeutka jest pewnie z Ciebie bardzo dumna :)

kinga - Sob 07 Kwi, 2012

Alu nigdy nie myślałam nad prawkiem :)
będę szczęśliwa jak dostanę pracę w szkole :)
a rowerek pozwoli spalić zbędny tłuszczyk przed zabiegiem :)
no i nic nie kosztuje :wink:

AgaW moja Reha też bardzo zadowolona :)
też mnie wymęczy, ale potem jeszcze chwilę gadamy, odpoczywam i powoli do domu :)
chwilowo nie mam darmowego MZK, więc rowerem trzeba :)

basia153 - Nie 08 Kwi, 2012

Kinga jesteś wielka za te 20km i całe podejście do sprawy,jestem pod wrażeniem,ja mam do sklepu ok 300m w jedną stronę i w chwili obecnej korzystam z auta bo jak ostatnio poszłam to nie mogłam wrócić,trzymam kciuki :super:
kinga - Pi 13 Kwi, 2012

basia153 napisa/a:
Kinga jesteś wielka za te 20km i całe podejście do sprawy,jestem pod wrażeniem,ja mam do sklepu ok 300m w jedną stronę i w chwili obecnej korzystam z auta bo jak ostatnio poszłam to nie mogłam wrócić,trzymam kciuki :super:


Basiu bo rower to co innego niż chodzenie :wink: łatwiej się pedałuje niż chodzi :)

wynik TK (zaszaleję i przepiszę opis) :)
Cytat:
nieregularna przebudowa utkania głowy kości udowej prawej z zaznaczoną sklerotyzacją głowy i torbielowatymi rozrzedzeniami utkania w okolicy podchrzęstnej.
Złamanie podchrzęstne powierzchni stawowej głowy kości udowej z zapadnięciem się tej powierzchni i wydzieleniem licznych drobnych martwiczych fragmentów kosntych, głównie w przedniej części głowy.
Szpara stawu biodrowego zwężona nieco w odcinku górnym, zaznaczona sklerotyzacja stropu panewki i osteofitozna krawędzi panewki.
Zmiany w przebiegu martwicy jałowej głowy kości udowej stadium 3/4


a dziś się cieszę strasznie, bo założyłam w jednej fundacji subkonto, wysyłałam wnioski do różnych firm z prośbą o darowiznę i jedna mi przyznała 4 tys zł :jupi: :jupi: :jupi:
będzie kasa na rehabilitację :) :) :)

basia153 - Pi 13 Kwi, 2012

kinga napisa/a:
Basiu bo rower to co innego niż chodzenie łatwiej się pedałuje niż chodzi
Kinga to wiem ale jakoś nie mam jeszcze odwagi by wsiąść na rower,walcze na stacjonarnym.Ciekawa jestem co powie Ci prof.na wynik TK?fajnie że udało Ci się pozyskać trochę kasy :-D zawsze to już jest jakieś zaplecze :clap:
Grazyna1950 - Pi 13 Kwi, 2012

kinga napisa/a:
jedna mi przyznała 4 tys zł
będzie kasa na rehabilitację

Cieszę się razem z Tobą :D

kinga - Pi 13 Kwi, 2012

Basiu też zaczynałam od stacjonarnego :) na zwykły wsiadłam dużo dużo później :)

dzięki Dziewczyny :) kasa się przyda bardzo :) bardzo bardzo :) bardzo :)
a to wszystko dzięki mojej Reha - to Ona mnie namawiała namawiała i w końcu namówiła na subkonto :) słuchać się mądrzejszych popłaca :D

muszę umówić się z Profesorem, zazwyczaj jechałam we wtorek...a tym razem pasowałby mi poniedziałek :) po weekendzie spróbuję ustalić coś :)

AgaW - Pon 16 Kwi, 2012

Kingo, gratuluję Ci :brawo: To kupa kasy i cieszę się bardzo, że będziesz mogła przeznaczyć je na rehabilitację :ok:
kinga - Wto 24 Kwi, 2012

Dnia dzisiejszego widziałam się z moim Profesorem.
Przyjęcie do kliniki mam 06.07.2012r.
Planowana endoproteza z krótkim trzpieniem ceramika - ceramika.

Nie wiem, czy dobrze robię. Nie wiem.
Jest tyle ZA i dużo PRZECIW.
Biodro nie jest w tak tragicznym stanie jak to drugie, przed laty.
Lewe było w tragicznym stanie. Operacja się wtedy ledwo udała
Nie chcę, by tak było przy tamtym zabiegu.
Z drugiej strony nie boli jak przed laty. Mogę robić więcej niż wtedy i nie płaczę z bólu. Rehabilitacja i totalne oszczędzanie się pomaga.
Wcześniej żyłam na prochach.
Nie chcę teraz żyć na prochach (w szczególności, że prawie żadnych brać nie mogę).
Nie mogę przeciążać nogi z protezą.
Sterydy w ciągłym użyciu. Niszczą kości.


Nie wiem, czy to jest dobra decyzja.
Są chwile, gdy nie boli. Są chwile jak gwiazdki przed oczami się pojawiają.
Dwa lata temu miałam już zostać pokrojona. Dwa lata więc na plus....


Dziś już nic nie wiem....

kieszczyński - Wto 24 Kwi, 2012
Temat postu: 2 endo
Kingo,Ty jesteś bardzo roztropna i myślę,że wiesz co masz zrobić .Trzymam kciuki za Twoje powodzenie :!:
basia153 - Wto 24 Kwi, 2012

kinga napisa/a:
Nie wiem, czy to jest dobra decyzja
Kinga takie wachania zawsze będziemy mieć,przywołujemy chwile kiedy nie boli i jest w miarę ok . Ty masz cały czas świadomość jaki wpływ mają sterydy które przyjmujesz a swoim zacięciem udało Ci się zabieg przesunąć kawał czasu.Wiem że Profesor do operacji nie namawia jeżeli można jeszcze zaczekać ale jak proponuje termin myśle że robi to z myślą o Tobie.Będzie dobrze :lol:
kinga - Sro 25 Kwi, 2012

kieszczyński napisa/a:
Kingo,Ty jesteś bardzo roztropna i myślę,że wiesz co masz zrobić

Niby wiem, a potem nie wiem :wink:
Cały czas porównuję prawą do lewej. A przy lewej obiecałam sobie, że prawej nie dopuszczę do takiego stanu. Że następnym razem nie będę łykać prochów...
Gdybym wiedziała, że będę miała taki staż jak Ty... :D decyzja byłaby dużo dużo łatwiejsza.
kieszczyński napisa/a:
Trzymam kciuki za Twoje powodzenie

Dziękuję bardzo :*

basia153 napisa/a:
Wiem że Profesor do operacji nie namawia jeżeli można jeszcze zaczekać ale jak proponuje termin myśle że robi to z myślą o Tobie

Wczoraj wieczorem też tak zaczęłam myśleć. Przecież, gdyby nie było potrzeby, to by mnie pogonił :D nie wstawiają wszak endo, bo mam taki kaprys :wink:

A do operacji szykuję się już od wielu wielu wielu lat...

basia153 napisa/a:
Będzie dobrze

innej opcji nie przewiduję :)

Iza - Sro 25 Kwi, 2012

Współczuję dylematów Kinga, bo decyzja operacji chyba zawsze się z tym wiąże. Oczywiście z tą różnicą, że przed pierwszą człowiek nie wie co go czeka. Ale skoro druga nóżka jest w lepszym stanie to zapewne powrót do sprawności będzie łatwiejszy i szybszy. Dasz radę, a potem już będzie tylko lepiej. Na szczęście trzeciej nogi już nie mamy :)
Mijka - Sro 25 Kwi, 2012

kinga napisa/a:
A przy lewej obiecałam sobie, że prawej nie dopuszczę do takiego stanu. Że następnym razem nie będę łykać prochów.


Kinga, myślę, że te Twoje słowa powinny Cię jeszcze bardziej utwierdzić w podjęciu decyzji za :)

Termin operacji udało Ci się odciągnąć o dwa lata, to zadaj sobie pytanie na jaki okres jesteś w stanie go jeszcze odciągnąć? A operacji i tak nie unikniesz, to w imię czego chcesz jeszcze cierpieć?
Masz zagwarantowany sprzęt (endo) z najwyższej półki, operator jak piszesz również najlepszy, więc tylko się cieszyć.
Rozważanie, myślenie co by było gdyby... nigdy nie daje jednoznacznej odpowiedzi.

Naprawiaj się i żyj normalnie, bez bólu, pełnią życia :)
Będzie dobrze... i tylko tak myśl.
:hug:

piedra32 - Sro 25 Kwi, 2012

kinga, wiadome że decyzję musisz podjąć Ty sama bo tego nikt inny nie zrobi za Ciebie.
Ja podziwiam Twoją wytrwałość w tym wszystkim.Kinga myślę ze nie proponowano by endo ot tak przeciez znają sytuację i chcą dobrze.Chociaż ja jestem ostatnią osobą która wierzy w lekarzy no ale odciągałaś to długo i chyba już czas.

Wszystko obok sterydy przeciąganie rehabilitacji itd ok ale sama wiesz jak jest i czujesz więc hmm chyba trza zacisnąć ząbki i w drogę masz jeszcze czas do 07 ale ciało mówi co chce i czego potrzebuje.

Całuję bardzo mocno i jak zawsze trzymam kciuki ;-)

kinga - Sro 25 Kwi, 2012

Iza napisa/a:
Współczuję dylematów Kinga, bo decyzja operacji chyba zawsze się z tym wiąże.

Problem z tym, że wcześniej nie miałam :wink: wcześniej to było potrzebne, wyczekane i wymodlone :wink:
Iza napisa/a:
Ale skoro druga nóżka jest w lepszym stanie to zapewne powrót do sprawności będzie łatwiejszy i szybszy. Dasz radę, a potem już będzie tylko lepiej. Na szczęście trzeciej nogi już nie mamy

oj, bardzo dobrze :mrgreen:
a powrót będzie szybszy, dużo szybszy :D dzięki lepszemu stanu kości i mięśni :) ciągłej rehabilitacji :)

Mijka napisa/a:
Termin operacji udało Ci się odciągnąć o dwa lata, to zadaj sobie pytanie na jaki okres jesteś w stanie go jeszcze odciągnąć? A operacji i tak nie unikniesz, to w imię czego chcesz jeszcze cierpieć?

Przeciągnąć by można długo... tylko udawać twardzielkę, wycofywać się z życia, rezygnować z połowy zajęć? heh nie warto

ostatnio stwierdziłam, że chcę by noga bez endo była w tak dobrym stanie jak ta z endo :wink:

piedra32 napisa/a:
.Kinga myślę ze nie proponowano by endo ot tak przeciez znają sytuację i chcą dobrze

też w to wierzę :)


dzięki wszystkim :*

Mijka - Sro 25 Kwi, 2012

kinga napisa/a:
tylko udawać twardzielkę, wycofywać się z życia, rezygnować z połowy zajęć? heh nie warto

Powtarzam za Tobą "heh nie warto", nie warto :no:

AgaW - Czw 26 Kwi, 2012

Kingo, jedyne co mogę doradzić to spróbuj sposobu z kartką. Wszystkie ale to wszystkie za i przeciw każdej z sytuacji spisane na spokojnie, w miarę bez emocji.
Potem przemyśl bilans, co kilka dni codzień go czytaj. W pewnym momencie będziesz wiedzieć czego chcesz i świadomie podejmiesz decyzję. Zwsze jest jakieś ale i są plus i minusy wszystkiego-ale znając te za i przeciw będziesz umiała wybrać to co będzie Twoim zdaniem najlepsze aby kiedyś nie żałować że nie przemyślałaś czegoś.
Ryzyko każdej z opcji jakieś jest - ale coś musisz wybrać. Trzymaj się w tych dniach przemyśleń :hug: Jestem z Tobą :)

kinga - Nie 13 Maj, 2012

a ja nadal nie wiem, co robić....
Tym bardziej, że odkąd zrobiło się cieplej, to dolegliwości się zmniejszyły :)
Nie to, że całkiem mnie Pan Ból opuścił :wink: Ale jest dużo lepiej.

Boli mniej też dzięki rehabilitacji - drobne zmiany, rozszerzony plan działań.
Plan wykonywanie bardzo sumiennie.

Do tego rezygnacja z paru zajęć ruchowych.
I obniżanie wagi ciała.

Wszystko razem działa cuda.

Muszę raz jeszcze odwiedzić swojego Operatora i raz jeszcze porozmawiać bardzo poważnie.

A na dodatek doszły problemy z lewym kolanem. Jak dobrze, że jutro rehabilitacja :)

Mijka - Pon 14 Maj, 2012

kinga napisa/a:
A na dodatek doszły problemy z lewym kolanem. Jak dobrze, że jutro rehabilitacja

Pewnie oszczędzając nogę przed, nadwyrężasz nogę po :) i stąd problem z kolanem :->

kinga napisa/a:
Wszystko razem działa cuda.

Brawo, niech te cuda utrzymują Cię jak najdłużej w ciągłej aktywności :wink: :ok:

basia153 - Wto 15 Maj, 2012

kinga napisa/a:
Muszę raz jeszcze odwiedzić swojego Operatora i raz jeszcze porozmawiać bardzo poważnie
Kinguś -o ile nasze życie byłoby prostsze gdybyśmy nie mieli dylematów operować teraz czy czekać?jestem pewna że decyzja jaka zapadnie będzie bardzo rozważna i najlepsza dla Ciebie ,oby pogoda i rehabilitacja nadal sprzyjały Twoim bioderkom,trzymam mocno kciuki :super:
kinga - Wto 15 Maj, 2012

Mijka Basia dzięki :) za troszkę ponad tydzień sytuacja się rozjaśni (mam nadzieję w 100%) :)

a kolano - wina powięzi.... czyli damy radę :)

js7 - Sro 16 Maj, 2012

Kinga, każdy z nas ma wiele wątpliwości, ale trzeba iść do przodu. Wydaje mi się, że trochę jestem w podobnej sytuacji, czekam na drugą endo i doszłam do tego, że nie chcę czekać, żyć z bólem, łykać te wszystkie prochy. Operator mnie pytał podczas kontroli, czy wytrzymuję z bólem tej nogi nieoperowanej, ale raz jest lepiej, raz gorzej. Nie chcę odwlekać.
Życzę ci trafnej decyzji, trzymam kciuki.

Libra - Sro 16 Maj, 2012

Kinga....gdyby to o mnie chodziło, to ja leń śmierdzący i pewnie bym tak do usr.anej śmierci ( co czynię skutecznie ;-) ) czekała z drugim biodrem.
Jestes osoba aktywną, młodą; tu rower, tam wędrówki leśne i grzyby (na marginesie: widziałam na Twoim blogu fotke zbiorów ubiegłorocznych i była tam tzw. kozia broda. To grzyb chroniony. Daj mu rosnąć, bo ani walorów smakowych specjalnych, ani nic, a mało go w polskich lasach ;-) )
W kazdym razie...słuchaj siebie, a wiem, że Twoja wiedza jest na tyle duża, że nie przegapisz właściwego momentu. Mówi się, że czas jest najlepszym doradcą...owszem, ale jak się go nie podkręca.
Musisz, a wiem, że potrafisz, wyłapać moment. Jezeli go nie czujesz, to może porozmawiaj jeszcze z kimś innym, może przeslij fotki do innego ośrodka tylko po to, by znać inne opinie.

kinga - Nie 27 Maj, 2012

js7 dzięki :) decyzja podjęta :)
Libra wiem wiem (na usprawiedliwienie dodam, że tylko kawałek i że to nie ja zrywałam; a my suszymy i mielimy i dodajemy do potraw).

Decyzja podjęta. Może nie jest najmądrzejsza, ale po długim myśleniu, poradach, naradach, konsultacjach, przeczytanych artykułach i badaniach postanowiłam tak (i mój Operator przystał na to):
operacja odbędzie się w wyznaczonym terminie (przesunięcie może wyniknąć jedynie ze względu na miesiączkę)
najważniejszym punktem jest rodzaj protezy - kapo
a jeśli w trakcie się okaże, że nie da rady (w końcu to ryzyk fizyk), to będzie ceramika ceramika krótki trzpień

:) tak więc pozostał miesiąc - mniej więcej :wink:

Mijka - Pon 28 Maj, 2012

kinga, kciuki już trzymam :ok: za pomyślność :)
Najważniejsze, że już podjęłaś decyzję :) Twoja uważam; mądrze przemyślana, rozważona decyzja musi być tą najwłaściwszą :)
A za miesiąc pozbędziesz się tych rozterek i niepotrzebnego bólu :)
A potem będzie już tylko lepiej i coraz lepiej...

aga.t. - Pon 28 Maj, 2012

kinga Decyzja podjęta - brawo! Na Twoim miejscu postąpiłabym tak samo. Przemyślałaś dokładnie wszystkie za i przeciw, jesteś doświadczonym bioderkowiczem. Powodzenia i oczywiście moje kciuki też są i będą :)
Jupi - Pon 28 Maj, 2012

O matko i córko...jaka ta Kinga odważna, ja to bym ze strachu narobił..........bałaganu chyba :-(
kieszczyński - Pon 28 Maj, 2012
Temat postu: 3 urodziny
Jak za miesiąc,to Borki no i my oczywiście czekamy na CIEBIE!Oferta spania w Piotrkowie nadal aktualna.
Iza - Pon 28 Maj, 2012

I za miesiąc kinga założy nową historię: Najszczęśliwsza posiadaczka endo i kapo :) trzymam kciuki z całych sił :mrgreen:
kinga - Pon 28 Maj, 2012

Iza napisa/a:
I za miesiąc kinga założy nową historię: Najszczęśliwsza posiadaczka endo i kapo

Iza pięknie by było :) bardzo pięknie i mam nadzieję, że się uda :)
Iza napisa/a:
trzymam kciuki z całych sił

dziękuję :)
kieszczyński napisa/a:
Jak za miesiąc,to Borki no i my oczywiście czekamy na CIEBIE!Oferta spania w Piotrkowie nadal aktualna.

tak tak, wiem :) niestety w tym roku to nie da rady
aga.t. napisa/a:
Decyzja podjęta - brawo! Na Twoim miejscu postąpiłabym tak samo. Przemyślałaś dokładnie wszystkie za i przeciw, jesteś doświadczonym bioderkowiczem. Powodzenia i oczywiście moje kciuki też są i będą

dzięki :) bardzo się przydadzą, w szczególności jeśli chodzi i kapę :wink:
Mijka napisa/a:
A za miesiąc pozbędziesz się tych rozterek i niepotrzebnego bólu

rozterek już nie mam :) a ból... dziś przykładowo mam już dość :wink:

oby się udało, bo w czerwcu zamierzam na weselu tańczyć :) z kapą da radę :)

Bonia - Pon 28 Maj, 2012

Kinia trzymamy wszyscy kciuki nasz kochany skrzacie :-)
basia153 - Wto 29 Maj, 2012

Kinga trzymam kciuki z całych sił i życzę Ci z całego serca aby podczas prac remontowych nic nie stanęło na drodze kapo :-)
kinga - Pi 29 Cze, 2012

Za tydzień przyjęcie do kliniki. Ależ ten czas leci. Nawet nie mam skierowania :wink:
Na szczęście reszta prawie gotowa.
Jeszcze muszę poczekać na wyniki wymazów. Odwiedzić swoją rehabilitantkę. Odświeżyć kule. Wpakować do walizki rzeczy. I jazda do Wrocławia.
Tam sobie w końcu odpocznę :mrgreen:

duska - Pi 29 Cze, 2012

No to trzymam kciuki :)
gobla - Pi 29 Cze, 2012

No to ja również trzymam :-)
pasiflora - Sob 30 Cze, 2012

Kinga trzymam również kciuki za powodzenie operacji Pozdrawiam
Bonia - Sob 30 Cze, 2012

Kinga trzymam oba powodzenia <okok> <okok>
aga.t. - Nie 01 Lip, 2012

Ode mnie również kciuki!! Powodzenia!!
kinga - Nie 01 Lip, 2012

Dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki :)
Trzymam się myśli, że będzie kapa, choć ostatnio straszna nagonka na nią jest i same złe opinie.... może i głupio robię, uparłam się, ale...

Ostatnie upały, praktyki w szkole, opieka w szpitalu nad malutkim siostrzeńcem... zero możliwości odwiedzenia mojej Rehabilitantki. Tylko ćwiczenia w domu. Miesiąc w plecy. Odbiło się to bardzo na stanie obu nóg. Lewa z endo przeciążona, obolała. Prawa boli boli boli. Szczególnie na koniec dnia.
Bez rehabilitacji nie przeżyłabym na swoim biodrze ostatnich dwóch lat. Po tej miesięcznej przerwie bardzo odczuwam, jak bardzo ważna i potrzebna jest praca mojej Terapeutki :)

Czekam teraz na wyniki wymazów.
Lecę do fryzjera, pakuję walizkę.
A jak ktoś chce trzymać kciuki, to niech trzyma za mojego małego siostrzeńca, żeby w tym tygodniu wyszedł ze szpitala. Wtedy i ja będę spokojna :)

ewka322 - Nie 01 Lip, 2012

Ja równiez trzymam kciuki i za twojego siostrzeńca też .Powodzenia :)
Alicja - Nie 01 Lip, 2012

kinga, i ja trzymam kciuki za Was oboje. :-D

Przesyłam uściski, życzę powodzenia. Bądź dobrej myśli. :-D

AgaW - Nie 01 Lip, 2012

Kingo trzymaj się, wysyłam Tobie i Twojemu siostrzeńcowi moc pozytywnych myśli :)
Jestem przekonana że mając jakikolwiek rodzaj protezy dzięki zaangażowaniu w rehabilitacji na maxa wykorzystasz swoją szansę jaką da Ci operacja :ok:

kate310 - Nie 01 Lip, 2012

Kinga powodzenia, jesteś wielka, jak zawsze dasz radę, Mały też :) Dzieci są silne!! :)
Edi - Nie 01 Lip, 2012

Kinga i ja trzymam za Was mocno kciuki :) powodzenia :)
Ewaa - Nie 01 Lip, 2012

Powodzenia Kinga!Bedzie dobrze!
Nuta - Czw 05 Lip, 2012

Kinga, mając za sobą taką rehabilitację jaka miałaś - to śladowa ilość bólu i szybki powrót do formy. Życzę ci tego z całego serca! No i żeby była kapa, tak jak chciałabyś.
Powodzenia!
Dla siostrzeńca życzenia zdrowia!
Masz czas przedoperacyjny, ja go miałam w zeszłym tygodniu, niesie trochę stresu, ale tyle spraw trzeba załatwiać, że i on minie, a potem ulga.

kinga - Pi 06 Lip, 2012

hejka :)
Termin przesunięty na poniedziałek - zabieg w środę.
Operatora mego nie będzie w poniedziałek i zaproponowali środę, no chyba, że chcę by ktoś inny mnie kroił.

Powrócił też temat kapoplastyki. Bardzo nie polecają tej metody. Większość krajów, ośrodków medycznych wycofuje się z BHRów. Wcale nie są rewelacyjne...


Mam czas do wtorku na decyzję, czy BHR czy krótki trzpień ceramika ceramika.

kieszczyński - Pi 06 Lip, 2012
Temat postu: trzymaj się
jw
Libra - Pi 06 Lip, 2012

kinga napisa/a:
Powrócił też temat kapoplastyki. Bardzo nie polecają tej metody. Większość krajów, ośrodków medycznych wycofuje się z BHRów. Wcale nie są rewelacyjne...


Gdzieś tu chyba wczesniej pisałam na forum.....mój operator tez jakos tak niechętny tej metodzie.
Chciałam zrobic tak drugie biodro.
Zwalałam to na brak jego doswiadczenia w tej kwestii, ale przytaczał pełno różnych argumentów przeciw. Generalnie wybór pozostawił mi, ale powiedział, że BARDZO mi nie radzi....
Może faktycznie coś na rzeczy.....

PS. Kinga....Ty silna i dzielna jesteś....powodzenia; będzie dobrze :mrgreen:
Jak dobrze sie postarasz, tow tym roku jeszcze spacer po lesie i grzybobranie ;-)

Dunia82 - Pon 09 Lip, 2012

Kapoplastyka czytałam sporo na ten temat , nie wiem jakie ty masz problemy z biodrem, bo w moim przypadku kapoplastyka nie wchodzila w grę. Jestem 7 tyg. po wymianie biodra zastosowali u mnie metodę krótko trzpieniową ceramika-ceramika. Jestem zadowolona, po zabiegu jest ogromna poprawa. To co było przed a jest teraz to nawet nie ma porównania. Niebo a ziemia jak to się mówi.
Nie mam nic bardziej stresujacego dla pacjenta jak przekladanie terminów zabiegu. Człowiek naszykuje się psychicznie, a tu przychodzą i mówią,że zabiegu nie będzie. Stresująca sytuacja, no ale co my mozemy niestety tylko dalej czekać.

kate310 - Pon 09 Lip, 2012

kinga napisa/a:

Powrócił też temat kapoplastyki. Bardzo nie polecają tej metody. Większość krajów, ośrodków medycznych wycofuje się z BHRów. Wcale nie są rewelacyjne...


Kinga Ty już pewnie po, na pewno wszystko się udało i pomałau dochodzisz do siebie.

Jak wrócisz napisz co Twoi lekarzą mają do zarzucenia kappoplastyce, dlaczego nie polecają, jakie sa negatywne skutki? trochę to niepokojące.....

piedra32 - Sro 11 Lip, 2012

Kinia Ty już pewnie po wszystkim i już jest ok :) )
Oczywiście całym sercem jestem z Toba Słoneczko

Buziaki wielkie ;-)

kinga - Czw 12 Lip, 2012

hej :)
krótko dziś, bo dopiero zaczynają działać wczorajsze prochy.
Mam endo z króciutkim trzpieniem, ponoć Proxima, ale nie jestem pewna.
Operacja skończyła się po 11. W trakcie chcieli mnie uśpić i nic a nic nie działało :/ Znieczulenie puściło pod koniec zabiegu. Dostałam coś dożylnie.
Potem ryczałam z bólu. Miałam mega dawki p/bólowe - trzy leki. Nic nie działało. Hydroksyzyna ciut wyciszyła mnie na tyle, że nie płakałam.
Ok 18 zaczęło boleć mniej. :)

Dziś zasypiam co 5 minut. W każdej pozycji, więc nie wiem czy będzie próba pionizacji.
To tyle na dziś. No chyba, że wieczorem będę w lepszej formie.

aga.t. - Czw 12 Lip, 2012

kinga Dzięki za wieści :) Ważne, że jesteś ''po'' choć przykro, że musiałaś mieć takie nieprzyjemne niespodzianki...Teraz się prześpij, nabieraj sił a więcej napiszesz później. Buzialki!!
Grazyna1950 - Czw 12 Lip, 2012

Trzymaj się Kinga. Najważniejsze, ze jestes juz po. Teraz z każdą chwilą powinno być lepiej. :kiss:
Dunia82 - Czw 12 Lip, 2012

Najważniejsze, że masz juz za sobą zabieg:) z tego co piszesz to zabieg byl dla Ciebie trudnym doswiadczeniem, a zarazem ciężkim przeżyciem. Ja swojego nie pamietam bo mialam znieczulenie ogólne poprostu trafiła mi się bardzo fajna Pani anestezjolog i zgodziła się, aby mnie ogólnie znieczulić do zabiegu, bo wiem ze takie zabiegi przeprowadzają w znieczuleniu od pasa w dół.
Teraz zbieraj w sobie siły a bedzie z każdym dniem coraz to lepiej:)
Pozdrawiam

Nuta - Czw 12 Lip, 2012

Kinga, powodzenia, wracaj do zdrowia, najważniejsze masz za sobą!
Ewaa - Sob 14 Lip, 2012

Witaj Kinga co u Ciebie.Ja pamietam ze tez tak po operacji endo jedna noc mnie bolalo...Ale mam nadzieje ze jest teraz OK..Wracaj szybciutko do zdrowia tego zycze i pozdrawiam
kinga - Sob 14 Lip, 2012

hej :)
Wczoraj zaliczyłam dwa spacerki do WC.
Dziś jeden zajął mi ponad godzinę.
Winowajcą wysoka gorączka i niziutka hemoglobina.
Nawet siedzieć nie mam siły.
Oczekuję na krew.
Noga boli.
Dużo rzeczy boli.

Kurczę, poprzednim razem to jakaś bajka była.
Obstawiam, że podejście do zabiegu ma gigantyczny wpływ na wszystko.
4 lata temu leciałam w skowronkach na stół.
Teraz to raczej tzw. mądry wybór.

Dunia82 - Sob 14 Lip, 2012

Witaj Kinga:) Napisz ile dokladnie jesteś już po zabiegu? Widzę, że cierpisz ale pociesz sie myślą że już niedługo wszystko sie zmieni bedzie lepiej i ból zniknie. Trzymaj się mocno i nie poddawaj:) Pozdrawiam
kinga - Sob 14 Lip, 2012

Dziś jest trzecia doba.
Operacja -doba zerowa- w środę.

Krew dostałam, kolejny p/gorączkowy też - ciut lepiej jest.

AgaW - Sob 14 Lip, 2012

Kingo, wspaniale Cię widzieć na Forum PO.
Trzymam kciuki, że z każdym dniem będziesz czuć się coraz lepiej, że szybko gorączka i ból będą opanowane :hug:
Teraz jest trudno, ale mądre decyzje procentują-tak też i u Ciebie będzie :ok:

Alicja - Nie 15 Lip, 2012

kinga, jako weteranka mogę Ci napisać, że ciężko powiedzieć, od czego zależy samopoczucie "po". Na pewno komplikacje mają wpływ negatywny (porażone/podrażnione nerwy), ale z drugiej strony ja po nieudanej operacji, kiedy wylądowałam z wiszącym biodrem i załamana psychicznie, błyskawicznie doszłam do siebie fizycznie. Ku swojemu zdziwieniu. :roll: A operacje prosta nie była, bo usunęli endo i zespolili miednicę.

Nie przejmuj się, na pewno i Ty nabierzesz sił po podaniu krwi. Czasem trzeba po prostu trochę więcej czasu.

Przesyłam uściski. :hug:

kinga - Nie 15 Lip, 2012

Po 0,5 l krwi całkiem ok, jak gorączka spada, też ok.
Najbardziej mnie martwi problem z chodzeniem. Nie potrafię pociągnąć nogi do ruchu :-(
Pielęgniarki w dziś mnie "pocieszyły", że coś musi być nie tak z biodrem....grrrr

W piątek chodziłam jeszcze gorzej, rehabilitantka sama musiała przesuwać moją nogę i powiedziała, że tak czasem jest na początku heh....

Jutro się okaże...

kieszczyński - Nie 15 Lip, 2012
Temat postu: Kinga
TRZYMAJ SIĘ! :lol: :lol: :lol:
Grazyna1950 - Nie 15 Lip, 2012

Kinga Wyrzuć z głowy ten czarny scenariusz, że coś nie tak z endo. Musi być OK. Po prostu jesteś jeszcze osłabiona.
AgaW - Nie 15 Lip, 2012

Osłabienie jest całkiem możliwą przyczyną, trzymam bardzo mocno kciuki że to minie lada dzień i nic złego się nie dzieje :hug: Trzymaj się Kingo !
Fizkom - Nie 15 Lip, 2012

Kingo,
Z jakie dostępu przeprowadzono u Ciebie zabieg?

Ściskam jeśli pozwolisz ten jeden raz .....
Fizkom

kinga - Nie 15 Lip, 2012

Fizkom napisa/a:
Z jakie dostępu przeprowadzono u Ciebie zabieg?

tym razem z bocznego
cięli po powięzi :/

Fizkom - Nie 15 Lip, 2012

Rozumiem.
Telefonicznie powiem Ci co powinnaś zrobić aby "odzyskać władzę w nodze". Chyba, że jutro już nie będzie śladu po problemie. Może jutro się zdzwonimy ....?

F.

kinga - Nie 15 Lip, 2012

Boże, żeby to była dobra przepowiednia, bo pielęgniarki mnie dziś tak nastraszył, że teraz zaczęła mnie boleć cała noga
heh

Bardzo dziękuję, skorzystam z propozycji, jeśli będzie taka potrzeba.

Spokojnej nocy :*

Dunia82 - Pon 16 Lip, 2012

Tryzmaj się Kinga i informuj nas co u Ciebie. Trzymam mocno kciuki, napewno będzie dobrze.
Jupi - Pon 16 Lip, 2012

Kinia, trzymaj się i bądź dzielna...wszystko będzie dobrze, musi być dobrze bo jak nie to ja ich....................!!!!! :evil:
pasiflora - Pon 16 Lip, 2012

kinga, jak zawsze jesteś dzielna. Powiem Ci że również miałam kłopot z przesuwaniem stopy. Bardzo musiałam się skoncentrować by zrobić pierwszy krok Potem już szło. Tak jakbym zapominała jak się chodzi operowaną nogą. Wierzę że i u Ciebie jest to przejściowe. Pisz o newsach na polu walki Pozdrawiam
Jupi - Pon 16 Lip, 2012

Pisałem dzisiaj z Kingą smsy, nie była tak do końca zadowolona i pisała że było cholernie ciężko... :-(
kinga - Pon 16 Lip, 2012

Problemik z chodzeniem nadal istnieje, ale już chyba zdiagnozowany. Dziś byłam przebadana przez tyle osób, że szok.

Problem jest taki:
gdy noga operowana zaczyna swój ruch, to kolanko idzie do przodu. Na tym już koniec. Stópka nie współgra. Zostaje.
Problem z prostowaniem kolana przy postawieniu stopy na podłożu.
Nogi mam równe, a chodzę jakby operowana była o ponad 5 cm dłuższa....

Wg moich operatorów i rehabilitantki, winny mięsień czterogłowy uda.... i też moja głowa

mam ćwiczeń do wyboru do koloru
jutro znów się będę uczyć chodzić :wink:

Katja - Pon 16 Lip, 2012

kinga napisa/a:
Problemik z chodzeniem nadal istnieje, ale już chyba zdiagnozowany. Dziś byłam przebadana przez tyle osób, że szok.

Problem jest taki:
gdy noga operowana zaczyna swój ruch, to kolanko idzie do przodu. Na tym już koniec. Stópka nie współgra. Zostaje.
Problem z prostowaniem kolana przy postawieniu stopy na podłożu.
Nogi mam równe, a chodzę jakby operowana była o ponad 5 cm dłuższa....

Wg moich operatorów i rehabilitantki, winny mięsień czterogłowy uda.... i też moja głowa

mam ćwiczeń do wyboru do koloru
jutro znów się będę uczyć chodzić :wink:


:thumbup:
Nie jest źle :) Kinga, zdzwoń się jutro z Fizkomem, tak jak Ci proponował :) Pójdzie szybciej, jak po maśle.
Powodzenia :-D

kinga - Wto 17 Lip, 2012

zdzwonię zdzwonię :)
póki co zaczęło się ruszać !!!
:jupi: :jupi: :jupi:

jeszcze mnóstwo roboty przede mną, ale kurczę - jak mus to mus :D
wczoraj popołudniu odwiedził mnie mój Profesor, choć już jest na urlopie :)
posprawdzał wszystko dokładnie, przebadał, przetestował



rana ciut się nie podoba lekarzom, mam ją okładaną srebrem :D

Bonia - Wto 17 Lip, 2012

Kinia uf ale mi stracha napędziłaś ale widzę że jest lepiej Dawaj znać co u Ciebie ściskam mocno
piedra32 - Wto 17 Lip, 2012

kinga, z raną sobie poradzą :) )Ćwicz kochana ile sił i wracaj do zdrówka Pozdrawiam serdecznie :-)
Mijka - Sro 18 Lip, 2012

"jeszcze mnóstwo roboty przede mną, ale kurczę - jak mus to mus :D "

I to mi się podoba :) Trzymam kciuki, wierzę w Ciebie :idea: dasz radę :)

"wczoraj popołudniu odwiedził mnie mój Profesor, choć już jest na urlopie :)
posprawdzał wszystko dokładnie, przebadał, przetestował :D :D :D "

No humor Cię nie opuszcza :mrgreen: to będzie dobrze, grunt to pozytywne nastawienie :) :)

Przesyłam Ci moc buziaków :* i uścisĸów :hug:

:ok: :serce: :ok:

kinga - Czw 19 Lip, 2012

Czworogłowy uda zmęczony bardzo. Meczy go wszystko. Potem boli i na nic nie pozwala.
Rady Fizkoma wcielone w życie działają cuda :)

Dziś udało mi się zejść ze schodów !!! Bardzo powoli, z wieloma odpoczynkami, masowaniem czworogłowego, ale noga się rusza i to najważniejsze !!!
:jupi:

Nawet rana wygląda lepiej :)
Bosko :)
Jutro mam wyjść do domu, a w poniedziałek przyjdę na ściągnięcie szwów śródskórnych :)

Dziś sama sobie zrobiłam kawę i piłam ją na krześle (bardzo wygodnym) :) Jezusiczku, normalnie jak prawdziwy człek :wink:

Takie małe proste rzeczy, a przynoszą taką radochę, że .... :wink:

AgaW - Czw 19 Lip, 2012

Wspaniale, że jest coraz lepiej :ok: i że dostrzegasz te malutki radości :ok: Kingo, dobrzej szybko-moc uścisków ode mnie :hug:
kate310 - Czw 19 Lip, 2012

:peace: juhu!!!! Kinga jesteś WIELKA, będzie już tylko lepiej!!!!!
piedra32 - Czw 19 Lip, 2012

kinga, Gorąco Ciebie Pozdrawiam i cieszę się ze jest poprawa .A mówiłam że z raną sobie poradzą? ;-)

Zdrowiej kochana i kawy za dużo nie pij Buziaki

elba - Czw 19 Lip, 2012

Kinga małymi kroczkami , byle do przodu. Myślę,że z Twoim samozaparciem
ból przejdzie do lamusa a Ty będziesz się cieszyć sprawnością.
A tak na marginesie to taka kawka zapewne budzi do życia po trudnych przeżyciach :ja:
Pozdrawiam Cię gorąco :lol:

piedra32 - Pi 20 Lip, 2012

kinga, a kawa to już w domku ?
Napisz jak samopoczucie maleńka ;-)

Buziaczki z zielonej wyspy :-)

kinga - Sob 21 Lip, 2012

Wczoraj wyszłam ze szpitala. Póki co jestem u koleżanki we Wrocławiu. W poniedziałek idę do kliniki na ściągnięcie szwów.

Kontrola w poradni 23.08.2012r.

Mam pozwolenie na pełne obciążenie operowanej kończyny.
Oczywiście zalecenie chodzenia o dwóch kulach.

Największym problemem jest ból mięśnia czworogłowego uda i słabość tego mięśnia.
Ćwiczyć trudno, bo boli strasznie.
Więc ćwiczę mniej :-/

Mam prawo obciążać w pełni operowaną nogę, ale ....
jak staję prosto na prawej (świeżo operowanej), to na lewej stoję na palcach
a nogi są równej długości
heh... jak wrócę do domu, to szybciutko do rehabilitantki :)

We wrześniu wesele, więc trzeba się usprawnić i przywrócić do użytku tanecznego :wink:

gobla - Sob 21 Lip, 2012

Kinga , pozdrawiam serdecznie i przesyłam buziaki :hug:
kinga - Sro 25 Lip, 2012

2 tygodnie po
:)
w poniedziałek pojechałam na oddział, gdzie usunięto mi szew śródskórny
rana goi się całkiem całkiem
praktycznie cały obrzęk już zniknął

wg zaleceń miałam ćwiczyć, ale posłuchałam się swojego organizmu i nie wykonuję większości karteczkowych ćwiczeń (kilka jednak robię)
dałam odpocząć mojej nodze, co przynosi rewelacyjne skutki - mięsień przestaje boleć
chodzę po płaskim terenie i po schodach :)
stosuję rady Fizkoma i uczucie "nogi z betonu" minęło :)

w sobotę wracam do domu, a od poniedziałku zaczynam rehabilitację :) tą właściwą :)

lepiej mi idzie obciążanie nóg; już nie ma takiej różnicy przy staniu - nie muszę lewej na palcach mieć :)
dostałam też pozwolenie chodzenia z jedną kulą :wink: ale oczywiście chodzę z dwiema :)

piedra32 - Czw 26 Lip, 2012

kinga, Super wiadomości cieszę sie że jest ok.Co do ćwiczeń to czasami trzeba odpuśić bo można przedłużać bóle i skutki są opłakane.
Życzę dużo dużo uśmiechu :-) choć komu ja to piszę ;-) Buziaki

pasiflora - Pon 30 Lip, 2012

kinga, jak tam Twoja rehabilitacja ? Ta właściwa! :D
kinga - Pon 30 Lip, 2012

hmmm cieszę się bardzo, że dziś ją zaczęłam :) bardzo się cieszę :)

zanikły mi mięśnie na pośladku nogi operowanej i na udzie też pogrom ...
właśnie leżę i ćwiczę :)

PLUSY:
:arrow: nogi po dokładnym zmierzeniu są RÓWNIUTKIE !!! !!! !!!
:arrow: test dwóch wag wykazał, że obciążam równo nogi, czego nawet przed operacją nie potrafiłam zrobić

Rehabilitantka zajęła się też bolącymi częściami nogi i lepiej mi :)
Z kulami chodzę ładnie. Z kijami do NW chodzę ładnie.
Odrzucam pomoce i zapominam jak się chodzi... więc
dziś uczyłam się chodzić bez kul :)
w końcu mi się przypomni - póki co mam odpowiednie ćwiczenia :)

Nauczyłam, a raczej przypomniałam sobie też jak się właściwie siedzi, siada i wstaje. Już nie potrzebuję trzymać się czegoś lub używać kuli.

W środę kolejna wizyta :)

*****
Z rany nadal się sączy płyn surowiczy. Zakupiłam opatrunek ze srebrem i mam nadzieję, że znów przyniesie same pozytywy.
:)

Jupi - Pon 30 Lip, 2012

kinga napisa/a:
zanikły mi mięśnie na pośladku


Ojjjj...to ćwicz mocno i nie ociągaj się, pośladek to bardzo ważna część ciała kobiety :mrgreen:

piedra32 - Pon 30 Lip, 2012

kinga, Zuch dziewczynka.
Co do rany to będzie ok posączy sie co trzeba i zacznie się zrastać.

Dużo siły życzę Buziaki

kinga - Wto 31 Lip, 2012


to tak w kwestii chwalenia się :mrgreen:

dorka - Wto 31 Lip, 2012

Kinga, bioderka masz piękne, godne pochwały.
To z prawej przypomina mi główkę aniołka wdzięcznie przechyloną.
Są super. Niech Ci zawsze dobrze służą.

Jupi - Wto 31 Lip, 2012

A dlaczego każda inna? :shock:
pasiflora - Wto 31 Lip, 2012

kinga, ale Twe wnętrze jest piękne :mrgreen:
kate310 - Sro 01 Sie, 2012

Elegancka jesteś teraz :) :) :)
kinga - Czw 02 Sie, 2012

dorka napisa/a:
To z prawej przypomina mi główkę aniołka wdzięcznie przechyloną.
nigdy tak o tym nie myślałam :)
dorka napisa/a:
Są super. Niech Ci zawsze dobrze służą.
dorka napisa/a:
Kinga, bioderka masz piękne, godne pochwały.

Dziękuję bardzo :)

Jupi napisa/a:
A dlaczego każda inna?
hahaha żeby można było je łatwo odróżnić :D

pasiflora napisa/a:
kinga, ale Twe wnętrze jest piękne

Przecudne wręcz :wink:
kate310 napisa/a:
Elegancka jesteś teraz

lepsze to niż mała czarna :wink:

Wczoraj minęły trzy tygodnie
I cudnie się stało.
Inwestycja w srebro zawsze się opłaca :wink:
opatrunek ze srebrem okazał się kolejny raz strzałem w dziesiątkę :D
rana przestała sączyć !!!
a wysięk był spory, bardzo spory (kilka razy dziennie musiałam zmieniać opatrunki)

:jupi: :jupi: :jupi:
a teraz czas na rehabilitację i naukę chodzenia :)
i już się nie mogę doczekać kojącego dotyku terapeutki w okolicach cięcia :wink:

EDIT
się cieszyłam z braku wycieku i... trupek-strupek odpadł :mrgreen:
.....już się nie cieszę z braku wycieku

keczu78 - Pi 03 Sie, 2012

kinga, szturmem zrobiłaś porządek z biodrami. Rewelacyjnie Ci idzie. Pozdrowionka
kinga - Sob 11 Sie, 2012

Miesiąc PO
z rany nadal się sączy :-/ nadal traktuję ranę opatrunkiem ze srebrem
blizna ma +/- 10 cm - prawie na całej długości wygojona.. tylko ten jeden maluteńki malutenieczki kawałeczek... heh

zakończyłam już swoją serię zastrzyków w brzuch i teraz tak dziwnie wieczorem :wink:

prawy pośladek bardzo powoli rośnie, no ale rośnie :)
to samo jeśli chodzi o udo

ćwiczę ćwiczę i ćwiczę - ćwiczeń różnych tyle, że nudzić się nie można :wink:

wzorcowy chód? tu będzie sporo pracy :) trudno
lat 28 i uczę się chodzić :wink: lepiej późno niż wcale

czy coś boli? czasami mięśnie (?) w okolicy cięcia, ale jak przytrzymam je ręką, to nie bolą :wink:

chwilami mam wrażenie, że w środku mi coś stuka :-/

23.08. kontrola i już nie mogę się jej doczekać :)

jola - Sob 11 Sie, 2012

Kinga,
mam pytanie: czy udo i okolice rany masz spuchnięte? trochę się martwię, bo wieczorem moje udo jest 2 razy większe niż rano a okolica rany bardzo wrażliwa i w dotyku taka drętwa :-(

kinga - Sob 11 Sie, 2012

jola napisa/a:
czy udo i okolice rany masz spuchnięte? trochę się martwię, bo wieczorem moje udo jest 2 razy większe niż rano a okolica rany bardzo wrażliwa i w dotyku taka drętwa


Jolu :) mam ciut spuchniętą albo raczej jeszcze nie uformowaną skórę o okolicy cięcia.
Takich obrzęków o jakich piszesz tym razem nie mam, ale przy pierwszej endoprotezie (lewa noga) miałam i to przez długi bardzo czas.

Skóra nie jest wrażliwa ani drętwa. Drętwa była i pozostała po części na lewej nodze.

Teraz mam drętwą na prawej kostce i w okolicy kostki.

jola - Sob 11 Sie, 2012

Kinga,
dziękuję za szybką odpowiedź, uspokoiłaś mnie.

becia73 - Nie 12 Sie, 2012

kinga, a co robisz na taką lekko spuchniętą okolicę cięcia? Ja też tak mam i nie wiem, czy zostawić w spokoju, czy się tym jakoś "zaopiekować"
kinga - Nie 12 Sie, 2012

becia73 napisa/a:
kinga, a co robisz na taką lekko spuchniętą okolicę cięcia? Ja też tak mam i nie wiem, czy zostawić w spokoju, czy się tym jakoś "zaopiekować"

Beciu :) moja terapeutka pokazała mi, co robić z tą częścią. Delikatnie się tym zajmuję więc manualnie :) Tak samo jak blizną.
Mam nadzieję, że z czasem to się wchłonie :wink: w udo :) i tak jest już mniejsze niż było

To dopiero miesiąc po zabiegu. A tam w środku wszak wszystko zostało przeorane :wink:

becia73 - Nie 12 Sie, 2012

kinga, u mnie mija własnie trzeci tydzień po kapo i raz czuję że jest ok, a są dni kiedy własnie mam takie lekko napuchnięte. Na bliźnie jeszcze nie pracowałam z reha, bo jeszcze są strupki.
kinga - Nie 12 Sie, 2012

becia73 napisa/a:
Na bliźnie jeszcze nie pracowałam z reha, bo jeszcze są strupki.

moja się jeszcze nie wygoiła, ale obok blizny jak najbardziej trzeba pracować :)

Fizkom napisa/a:
(...) nie rozcierać bezpośrednio blizny!!! Może to spowodować tworzenie się nadmiaru fibrynogenu a to prowadzi do bliznowców.

W celu zmiękczenia stwardnień masujemy okolice rany, stosujemy głębokie rozcierania jednym lub dwoma kciukami, posuwając się od obwodu w kierunku brzegu ran.

kinga - Sro 15 Sie, 2012

Moja rehabilitantka pojechała na urlop. Ćwiczę sama. Wiem co i jak. Jednak bardzo brakuje mi umiejętnej pracy nad tkankami.
Ostatnio całkiem przez przypadek usłyszałam, że mama mojej przyjaciółki z podstawówki jest fizjoterapeutką :)
Wczoraj spotkałyśmy się.
Na ostatnio operowanej nodze mam śliczny limfatyczny taping :wink:
Dużo czasu zajęła praca nad się moją lewą nogą. Starą blizną, powięzią i resztą. Strasznie dużo roboty potrzeba po lewej stronie. Gdybym ja kiedyś wiedziała tyle, co teraz....
Przy okazji zwróciła uwagę na parę rzeczy, w szczególności na stopy i podudzia. Muszę ten temat omówić z moją (jak już wróci).

A z innych ciekawostek:
:arrow: ćwiczenia wzorcowego chodu lepiej :) dużo lepiej :) ciężka praca się opłaca :)
:arrow: z rany już prawie nic nie wycieka :) bardzo możliwe, że na kontrolę (za tydzień) pojadę już bez opatrunku :)
:arrow: pośladek prawy ładnie rośnie :wink:


EDIT 16.08.
z rany znów cieknie.... i to nie mało... :roll: :roll: :roll:

becia73 - Sro 15 Sie, 2012

kinga, zakładają Ci taping na tę ranę z kórej jeszcze coś wycieka? Pytam bo mnie niec nie cieknie ale strupki są jeszcze i pani rehabilitantka jutro ma mi też taping robić. Zastanawiam się czy nie za wcześnie
kinga - Sro 15 Sie, 2012

becia73 napisa/a:
kinga, zakładają Ci taping na tę ranę z kórej jeszcze coś wycieka? Pytam bo mnie niec nie cieknie ale strupki są jeszcze i pani rehabilitantka jutro ma mi też taping robić. Zastanawiam się czy nie za wcześnie

Taśmy są tylko dookoła :) tam gdzie obrzęk :)
żaden nie dotyka miejsca cięcia :)

kinga - Pi 17 Sie, 2012

5 tygodni i dwa dni
z rany się leje :-|
Trochę za długo to trwa. Rano wybrałam się do miejscowego ortopedy. Szczęściara jestem, bo bez rejestracji, bez znajomości... a czekałam 10 minut :D

Pan Doktor bez chwili wahania zlecił antybiotyk.
Tak długi wyciek nie jest normalny.
W środę mam się mu jeszcze pokazać.

Tak więc zobaczymy co będzie :)
Pigułka już wzięta :wink:

aga.t. - Pi 17 Sie, 2012

Dobrze, że szybko zareagowałaś no i że nie czekałaś długo do lekarza. Mam nadzieję, że antybiotyk pomoże .
kinga - Sro 29 Sie, 2012

Siedem tygodni po

Mam pozwolenie na odrzucenie kul zarówno od operatora, jaki i rehabilitantki :)
Mogę tańczyć :) również za zgodą obojga :)

Ciut gorzej z raną: wczoraj miałam wyciągane resztki szwu.... auuuu rzecz można
Profesor zajął się też miejscem, z którego cieknie :) w środku większa dziura :wink: porządnie to wyczyścił (jak dobrze, że nic nie bolało... bo od samego patrzenia ciarki przechodziły :D ) na koniec upchnął do środka specjalny opatrunek ze srebrem :)

teraz to mam wyjątkowo bogate wnętrze: tytan, ceramika, srebro :mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen:
W piątek znów przejażdżka do Kliniki :)
Antybol łykam nadal :) i szykuję się na wesele :) 8-)

becia73 - Sro 29 Sie, 2012

kinga, jestem dwa tygodnie za Tobą i z podziwem obserwuję Twoje postępy, ja widząc siebie dziś nie śmiem nawet myśleć że za dwa tygodnie mogła bym tańczyć, ale z tygodnia na tydzień poprawa jest znaczna, więc może faktycznie i u mnie będzie można kule zostawić i chodzić bez nich

od tego tygodnia moi rehabilitanci stosują taping, genialna sprawa, ja czuję poprawę i komfort zarówno przy chodzeniu jak i cały czas w okolicy operowanej, nie ma tego wkurzającego uczucia ściskania

piedra32 - Sro 29 Sie, 2012

kinga, ja nie wiem co sie dzieje ostatnio z tymi bliznami :roll: u mnie też były problemy po kilku dobrych miesiącach od operacji i latałam na czyszczenia blizny do Polski. Też okazało sie że są resztki szwów.
Najważniejsze ze sytuacja opanowana wiec teraz myśl o tańcach weselnych kolezanko :-)


Pozdrawiam serdecznie i ciepło

Cyryl - Sro 29 Sie, 2012

***
Bonia - Sro 29 Sie, 2012

Po ostatnim zabiegu resztki szwu wyciągałam sobie sama. Bo pielęgniarka środowiskowa od mojej rodzinnej go przegapiła tyle dobrze że mi nic nie ciekło ale zaczynał się wrastać. Mało tego dobrze że kupiłam wszystko do wyciągania sterylne i jałowe bo przyszła do domu z jakimiś nożyczkami wątpliwej jakości i z żyletką wrr :-x A z Tobą dobrze Kinia że się wyjaśniło.
kinga - Sro 29 Sie, 2012

becia73 napisa/a:
kinga, jestem dwa tygodnie za Tobą i z podziwem obserwuję Twoje postępy, ja widząc siebie dziś nie śmiem nawet myśleć że za dwa tygodnie mogła bym tańczyć, ale z tygodnia na tydzień poprawa jest znaczna, więc może faktycznie i u mnie będzie można kule zostawić i chodzić bez nich

Z czasem będzie można :)
Ja do tej operacji "szykowałam się" ponad dwa lata :) rehabilitacja ukierunkowania odpowiednio :) żniwa zbieram teraz :)

piedra32 napisa/a:
kinga, ja nie wiem co sie dzieje ostatnio z tymi bliznami :roll: u mnie też były problemy po kilku dobrych miesiącach od operacji i latałam na czyszczenia blizny do Polski. Też okazało sie że są resztki szwów.

U normalnych ludziów nie ma zazwyczaj problemów, nawet jak kawałki zostaną. Jednak ja jestem inna :D u mnie zawsze ze szwami - nawet rozpuszczalnymi - były spore problemy ....
No, ale najważniejsze, że już Mistrzu się mną zajmuje :) i mogę spać spokojnie :)

Cyryl napisa/a:
czy Cię z szywali?

Oczywiście, że mnie zszywali :)
Cyryl napisa/a:
wystarczy przeciąć i syntetyk, który nie wrasta sam wyłazi.

Cyrylu, nie każdemu zakładają takie same szwy. Moje wyciąga tylko lekarz. Są całkiem inne od normalnych powszechnie stosowanych/ zakładanych :)
Samemu ich wyciągnąć nie da rady :)

Bonia napisa/a:
Po ostatnim zabiegu resztki szwu wyciągałam sobie sama. Bo pielęgniarka środowiskowa od mojej rodzinnej go przegapiła tyle dobrze że mi nic nie ciekło ale zaczynał się wrastać.

U mnie cieknięcie to inne miejsce, a resztki szwu to dużo wyżej :wink:
I tak, jak już Cyrylowi napisałam: tych szwów, co mam - samemu nie da rady wyciągnąć :)

Cyryl - Czw 30 Sie, 2012

przepraszam, miało być CZYM.
kinga - Sob 01 Wrz, 2012

Cyryl napisa/a:
przepraszam, miało być CZYM.

Wybaczam :wink:

Z moją raną ciut lepiej. W środę znów na kontrolę :)
Być może będzie dziura zszywana :)

Alicja - Sob 01 Wrz, 2012

kinga, serce rośnie, jak się czyta Twoją historię. :lol: Niech Ci się pięknie goi - życzę z całego serca.

Ja też już zaczynam czuć, że mam drugie biodro, co mi spędza sen z powiem.
Ale czytając, jak Ty sobie świetnie radzisz, po cichu liczę, że skoro Tobie się udało, to i u mnie jakoś to będzie. Kiedyś. :roll:

kinga - Nie 02 Wrz, 2012

Alicja napisa/a:
kinga, serce rośnie, jak się czyta Twoją historię. :lol: Niech Ci się pięknie goi - życzę z całego serca.

Mam nadzieję, że się zagoi w końcu :)
Choć już się o to tak nie martwię, jestem pod najlepszymi skrzydłami :)

Alicja napisa/a:
Ale czytając, jak Ty sobie świetnie radzisz, po cichu liczę, że skoro Tobie się udało, to i u mnie jakoś to będzie. Kiedyś.

Alu będzie będzie :* wierzę w to i nigdy nie wątpiłam :)

Alicja napisa/a:
Ja też już zaczynam czuć, że mam drugie biodro, co mi spędza sen z powiem.

Może to tylko z przemęczenia.



Nocą testowałam tanecznie nowe prawe :) Kilka godzin na parkiecie :) Taniec solo, taniec w parze :) :jupi: :jupi: :jupi:
Niesamowite uczucie.
Niesamowicie wiele radości :)

:viva: :ja: :viva: :ja: :viva: :ja: :viva: :ja: :viva:

Mijka - Nie 02 Wrz, 2012

kinga napisa/a:
Niesamowite uczucie.
Niesamowicie wiele radości :)

Kinga :sugoi: to Ty jesteś niesamowita :sugoi:
Życzę Ci żeby już nic z tej rany nie ciekło :) a prawa noga szybko dorównała lewej :)
:hug:

madziulaklb - Wto 04 Wrz, 2012

Droga Kingo, Przeczytałam przebieg Twojej pierwszej operacji, postępy po niej... teraz przeskoczyłam do obecnej. Fakt obu zakończonych powodzeniem operacji i Twój entuzjazm bardzo mi pomógł :)
Za półtorej roku będę miała wstawianą endo w lewym biodrze.
Z jednej strony się cieszę, że skończy się ten okropny ból... z drugiej przeraźliwie boję tego jak to będzie po zabiegu...
Boję się swojego stanu po operacji, boję się rehabilitacji, tego jak moja noga będzie funkcjonować.. boję się tego, by nie schrzanić później tego co zrobią specjaliści.
Mimo strachu, Twoje wpisy bardzo mnie wspierają.
Jesteś takim Dobrym Duszkiem tego forum. :)

kinga - Wto 04 Wrz, 2012

madziulaklb napisa/a:
Jesteś takim Dobrym Duszkiem tego forum. :)

oj, to mi posłodziłaś :wink:
madziulaklb napisa/a:
Mimo strachu, Twoje wpisy bardzo mnie wspierają.

Cieszy mnie to niezmiernie :)
madziulaklb napisa/a:
Za półtorej roku będę miała wstawianą endo w lewym biodrze.

Za półtora roku... to kupa czasu :) możesz się porządnie przygotować do zabiegu :)
Zapraszam do poczytania KĄCIKA REHABILITACJI, a w szczególności do tematu o rehabilitacji przed operacją :) Dowiesz się jak bardzo jest ona ważna :)
I ułatwia rehabilitację po zabiegu :)
Czekam na Twoją historię :)

********************
Jutro znów Wrocław. 8 tygodni po zabiegu. Z rany nadal się sączy.
Ciekawe, co jutro powiedzą :wink:

Mijka dzięki :*

madziulaklb - Pi 07 Wrz, 2012

Kingusiu, jak tam Twoje bioderko? :)
kinga - Pi 07 Wrz, 2012

madziulaklb napisa/a:
Kingusiu, jak tam Twoje bioderko? :)

Ganz gut :wink:
przede mną dwa dni testowania: wesele i poprawiny :)

z rany nadal cieknie, już mniej :) mam opatrunek srebrny :)
a po weekendzie będę się umawiać na kolejne spotkanie z Szefem :wink:

Mijka - Sob 08 Wrz, 2012

kinga napisa/a:
z rany nadal cieknie, już mniej :) mam opatrunek srebrny :)

I co jest powodem tej cieknącej rany? Może nadmiar tego srebra? :wink:

kinga napisa/a:
przede mną dwa dni testowania: wesele i poprawiny :)

Miłej zabawy i delikatnego testowania :dance:

madziulaklb - Sob 08 Wrz, 2012

kinga napisa/a:

Ganz gut :wink:
przede mną dwa dni testowania: wesele i poprawiny :)


Baw się dobrze! Ogólnie jestem pod ogromnym wrażeniem, że po tak niedługim czasie już tańczysz :) Bardzo mnie to cieszy :)

kinga napisa/a:

z rany nadal cieknie, już mniej :)


Właśnie, a czym to jest spowodowane? Głębokością rany?

kinga - Sob 08 Wrz, 2012

madziulaklb napisa/a:
Ogólnie jestem pod ogromnym wrażeniem, że po tak niedługim czasie już tańczysz

Do operacji szykowałam się od ponad dwóch lat. Właściwa rehabilitacja, ćwiczenia wykonywane w domu regularnie. Zabieg wykonany w odpowiednim czasie.
Te wszystkie składowe złożyły się na stan obecny.
Tańczę za pozwoleniem mojego Najlepszego i mojej Rehabilitantki :)
Bez ich zgody nie robiłabym tego :wink:

Mijka napisa/a:
I co jest powodem tej cieknącej rany? Może nadmiar tego srebra?

Cytat:
Atrauman Ag

Zastosowanie

Do miejscowego leczenia ran zakażonych, zarówno przewlekłych jak i ostrych, oparzeń
do 2 stopnia, ran objętych krytyczną koloni­zacją bakteryjną oraz jako środek w
zapobie­ganiu infekcjom podczas leczenia ran, szczególnie u pacjentów z osłabionym
syste­mem immunologicznym. Opatrunek jest typową warstwą kontaktową i powinien być
przykryty wtórnym opatrunkiem chłonnym. W zależności od rodzaju rany można zasto­sować
dowolnie wybrany opatrunek wtórny, jak np. TenderWet active, PermaFoam, Sorbalgon,
Zetuvit czy zwykły kompres gazowy.

Charakterystyka

Antybakteryjny jałowy opatrunek z maścią zawierający srebro metaliczne;
Hydrofobowa siatka poliamidowa, stanowiąca materiał nośny opatrunku, pokryta
jest srebrem metalicznym oraz impregnowana nie zawierającą wazeliny maścią
z triglicerydów (tłuszczów obojętnych);
Pod wpływem wydzieliny z rany opatrunek uwalnia jony srebra o bakteriobójczym
działaniu;
Atrauman Ag zwalcza zarówno bakterie gram-ujemne jak i gram-dodatnie włącznie
ze szczepami MRSA.
Warstwa zewnętrzna materiału nośnego oraz maść zapobiegają przyklejaniu się
opatrunku do rany, dzięki czemu daje się on bezboleśnie zmieniać;
Maść pielęgnuje brzegi rany i zapew­nia ich elastyczność;
Dzięki temu, że opatrunek jest cienki, miękki i łatwy do układania, zapew­niony jest
jego dobry kontakt z pod­łożem rany;
Charakteryzuje się wysokim stopniem przepuszczalności dla powietrza i pary wodnej
a także dla wydzieliny rany;
Przy zmianie opatrunku na ranie nie pozostają trudne do usunięcia resztki maści
(jak np. wazelina);


madziulaklb hmmm ta dziura, z której cieknie, to prawdopodobnie pozostałość po szwie :)

danka - Sob 08 Wrz, 2012

Wtrącę swoje trzy grosze,jeśli chodzi o skuteczność działania antybakteryjnego srebra-najpierw z własnego doświadczenia.
Miałam ranę,niewielką,ale czymś zanieczyściłam i nie chciała się goić.Lekarka zajmująca się również leczeniem metodami naturalnymi zaproponowała mi opatrunki nasączone srebrem koloidalnym.Dostałam broszurkę z opisem działania-no rewelacja-zabija w ciągu 6 sekund wszystkie bakterie.Poszłam do apteki,wydałam prawie 40zł i W OGÓLE NIE POMOGŁO.Ani 6 sek,ani 6 godz,ani 2 dni-dłużej nie stosowałam,tylko kupiłam coś innego.
Ponieważ srebra mi jeszcze sporo zostało a niedługo potem złapałam anginę,to pomyślałam,że może tu pomoże-w końcu wywołują ją bakterie-0 skuteczności.
No i trzeci przykład-moja znajoma,po leczeniu antybiotykami nabawiła się grzybicy.Oddałam jej butelkę z połową zawartości.Też nie pomogło.

Obawiam się,że to następny hit-kit wyciągający nam pieniądze z kieszeni.
Ale to są tylko moje obserwacje.

Libra - Sob 08 Wrz, 2012

danka napisa/a:
Miałam ranę,niewielką


Na niewielkie, płytkie rany, nawet te z których ledwie sączy się płyn, nie stosuje się srebra. Wskazaniem są rany głebokie, o dziwnym zapachu, zabarwieniu itp. , np. odlezyny w stanie średnim.

Na powierzchowne rany, nawet takie, które tworzą niewielki pęcherz z niewielką wydzieliną-srebro może pogorszyć sytuację, w takiej sytuacji zupełnie wystarczy plaster Aquacel.

SQUEAKY - Wto 11 Wrz, 2012

kinga a jak wygląda w chwili obecnej Twoja aktywność, jakie czynności np. są nieosiągalne??
W przyszłości i to chyba niedługiej tez czekają mnie 2 protezy.

P.S
Bardzo dzielna dziewczyna jesteś, podziwiam Cie

kinga - Sro 12 Wrz, 2012

SQUEAKY napisa/a:
kinga a jak wygląda w chwili obecnej Twoja aktywność, jakie czynności np. są nieosiągalne??

chodzę prosto i bez bólu :)
żyję całkiem normalnie :)
nie mogę tylko biegać :wink: (do autobusu podbiegam czasem)
tańczę kilka razy w tygodniu :)
inne sporty też mi nie są obce :)

nie wiem za bardzo jakie czynności by były dla mnie nieosiągalne... bo niczego mi nie brakuje :wink:
jak chcesz, to możesz pytać bardziej precyzyjnie :)

a teraz czas na Wrocław :)

madziulaklb - Sro 12 Wrz, 2012

W sumie ja mam kilka bardziej szczegółowych pytań (napiszę w punktach, będzie prościej) ;D
1. Możesz usiąść po turecku? (Czy jest to nie wskazane ze względu na zwichnięcie czy coś?)
2. Jak radzisz sobie z malowaniem paznokci u stóp? ;D
3. Masz problem, ze sznurowaniem butów?
4. Jak długo (tak mniej więcej) możesz spacerować nie czując w ogóle bólu?
5. Jak to jest z krzyżowaniem nóg? (Tego nie umiem nigdzie doczytać.. nie wolno już całe życie, czy tylko jakiś czas?)

Pierwsze cztery obecnie sprawiają mi duży problem.. nr 1 jest po prostu nie możliwy do wykonania i na pewno nie będę tak siadać, bo nie jest mi to do szczęścia potrzebne, ale to czysta ciekawość ;D A nr 5 nurtuje mnie od dłuższego czasu a nie potrafię znaleźć konkretnej odpowiedzi.

PS. Mam nadzieję, że w weekend się wybawiłaś, bez żadnych, nawet lekko-bólowych konsekwencji ;)

kinga - Sro 12 Wrz, 2012

madziulaklb napisa/a:
1. Możesz usiąść po turecku? (Czy jest to nie wskazane ze względu na zwichnięcie czy coś?)

Po pierwszej operacji zdarzało mi się tak siadać, choć nigdy nie była to moja ulubiona pozycja siadu :)
madziulaklb napisa/a:
2. Jak radzisz sobie z malowaniem paznokci u stóp? ;D

Z pierwszą endo normalnie to robiłam przez lata :) teraz też bym dała radę, ale ... poznałam uroki chodzenia do kosmetyczki :wink:
madziulaklb napisa/a:
3. Masz problem, ze sznurowaniem butów?

żadnego problemu nie mam :)
madziulaklb napisa/a:
4. Jak długo (tak mniej więcej) możesz spacerować nie czując w ogóle bólu?

Cały dzień :)
Po górach też chodzę :D (no ok, z dwoma endo jeszcze nie miałam kiedy, ale z jedną śmigałam cały rok) :wink:
madziulaklb napisa/a:
5. Jak to jest z krzyżowaniem nóg?

Krzyżowanie nóg w jakim sensie? noga na nogę-elegancko jak dama? :D nie siadam, nie siadałam zbyt często, bo nie lubię :)
Nie przychodzą mi inne sposoby krzyżowania nóg... choć na treningach tanecznych często krzyżuję na różne sposoby :)

I jeszcze do znudzenia powtórzę: cały czas pracuję z moją rehabilitantką :)

madziulaklb napisa/a:
PS. Mam nadzieję, że w weekend się wybawiłaś, bez żadnych, nawet lekko-bólowych konsekwencji ;)

tak tak tak !!! tylko stopy i łydki bolały :) ale w poniedziałek moja Reha się tym zajęła :D
Caluśka noc przetańczona :) biodra jak nowe :wink:

*********************
Dziś mija 9 tygodni od zabiegu.
Wczoraj stuknęły dwa miesiące.

Dziś byłam we Wrocławiu. Mój Operator wyłyżeczkował ranę, założył szwy. Może w końcu się to zamknie :wink:
W poniedziałek do kontroli :)

madziulaklb - Sro 12 Wrz, 2012

Z krzyżowaniem nóg chodziło mi o jakiekolwiek.. bo wszędzie gdzie czytałam tylko o endo to jest to zakazane. Że niby nawet w kostkach nie wolno.. ale tę kwestię będę musiała przedyskutować z lekarzem i rehabilitantką/rehabilitantem bo dla mnie to dość dziwne ;D

Wniosek z tego taki, że porządna rehabilitacja + ręce dobrego doktora działają cuda ;D
Jak czytam Twoje odpowiedzi to buźka aż sama mi się śmieje :)

Łydki i stopy miały boleć! :D To świadczy tylko o dobrej zabawie ;) )

kate310 - Czw 13 Wrz, 2012

Kinga jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich osiągnięć. Myślę, że dla niejdenego Forumowicza jesteś Wzorcowym Przykładem. Tryskasz optymizem i wiarą w siebie, naprawdę aż miło się czyta o Twoich sukcesach. :clap:
kinga - Czw 13 Wrz, 2012

madziulaklb napisa/a:
Wniosek z tego taki, że porządna rehabilitacja + ręce dobrego doktora działają cuda ;D

Zgadza się :)
madziulaklb napisa/a:
Jak czytam Twoje odpowiedzi to buźka aż sama mi się śmieje :)

Cieszę się bardzo :)
kate310 napisa/a:
Kinga jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich osiągnięć. Myślę, że dla niejdenego Forumowicza jesteś Wzorcowym Przykładem. Tryskasz optymizem i wiarą w siebie, naprawdę aż miło się czyta o Twoich sukcesach. :clap:

Jeszcze większym optymizmem trysnę, jak zrośnie mi się ta dziura w ranie :wink:

kinga - Pon 01 Pa, 2012

Z pola bitwy

W mojej ranie zamieszkał gronkowiec złocisty.
Jutro mam operację. Będą czyścić ranę, wycinać coś tam, wkładać coś tam.

becia73 - Pon 01 Pa, 2012

Kinga, trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze
madziulaklb - Pon 01 Pa, 2012

Ojjj :( Trzymam kciuki!
Bonia - Pon 01 Pa, 2012

Kinguś trzymaj się
aga.t. - Pon 01 Pa, 2012

Trzymamy kciuki Kinia! Swoją drogą czy tego ''gratisa'' dostałaś w szpitalu?
mprzepiora - Wto 02 Pa, 2012

Kinga trzymam kciuki.
Mijka - Wto 02 Pa, 2012

Kinga, trzymam :thumbup: mocno trzymam :thumbup:
ewka322 - Wto 02 Pa, 2012

Ja równiez trzymam kciuki :thumbup:
kinga - Wto 02 Pa, 2012

Dziękować za kciukacy.
Operacja trwała ponad godzinę.
Znieczulenie ogólne.
W planie było oczyszczanie rany, zakładanie jakieś gąbki z antybiotykiem (gentamycyną) i coś tam jeszcze. Chyba to zrobili. Jutro się dowiem dokładnie.
Mam dren. Gigantyczny opatrunek.
A poza tym dwa inne antybiotyki w kroplówach.

Boli.

Grazyna1950 - Wto 02 Pa, 2012

Oj, nacierpisz się dziewczyno. Wiadomo gdzie Ci podarowali tego gronkowca? Trzymaj się. :*
madziulaklb - Wto 02 Pa, 2012

To straszne, że potrzebna była aż operacja :/
piedra32 - Sro 03 Pa, 2012

kinga, mam nadzieję że już teraz "z górki" chyba jakaś plaga z tymi problemami bliznowymi.Na szczęście jesteś już po i będzie ok.

Jestem z Tobą trzymam kciuki Buziaki wielkie

mprzepiora - Sro 03 Pa, 2012

Trzymaj się Kinga.
kinga - Sro 03 Pa, 2012

:)
widziałam zdjęcia z operacji :D ale mam ładne wnętrzności :wink:
mam wycięty fragment blizny i kawek okolicy :)
jednak nie mam założonej gąbki z gentamycyną, bo szczep nie jest wrażliwy
mam dwa antybiotyki w kroplówkach :)

na bloku zostały wzięte posiewy na przeróżne bakterie, grzyby i na histopatologię

tak więc jest szansa, że posiew wzięty na sali operacyjnej wyjdzie czysty :)
można trzymać kciuki :)

danka - Czw 04 Pa, 2012

kinga napisa/a:
:)
ale mam ładne wnętrzności :wink:

Oj,Kinia,Ty w ogóle jesteś laska OK, nie tylko wnętrzności masz ładne :lol:

Mijka - Pi 05 Pa, 2012

Witaj Kinga, drogocenna dziewczyno ;-) nosicielko srebrnych i złotych jonów ;-)

kinga napisa/a:
mam wycięty fragment blizny i kawek okolicy :)

No to pewnie pozbawili Cię już całkowicie tej kopalni drogocennych kruszców :mrgreen:

Kinga, trzymam kciuki i życzę żeby te paskudztwa nie imały się już Ciebie :) już nigdy :)

kinga - Pon 08 Pa, 2012

:)
dziś mnie puszczają do domu :)
posiewy wzięte na bloku op. są czyste :)
czyli złoty gronek nie osiadł w mym wnętrzu :D
rana goi się ładnie :)
do domu jeszcze antybole dostaję :)

no i mam nadzieję, że to już koniec przygody z niegojącą się raną :wink:

a na wypisie mam ładnie: "rewizja rany pooperacyjnej uda prawego z wycięciem przetoki"

AgaW - Pon 08 Pa, 2012

Super że wychodzisz z tego :ok: Trzymam kciuki nadal :ok:
kinga - Sob 20 Pa, 2012

W czwartek (po drodze do Warszawy) odwiedziłam klinikę w celu ściągnięcia szwów :) wszystko ładnie zagojone i mam nadzieję, że tak już zostanie :)
Jest jedna rzecz, która mnie nie troszkę martwi (coś jakby poduszeczka na udzie i ciut boli), ale to wyjaśnimy na listopadowej wizycie :) a może do tego czasu przejdzie :wink:

Mijka - Sob 20 Pa, 2012

kinga napisa/a:
wszystko ładnie zagojone i mam nadzieję, że tak już zostanie :)

Kinga, :brawo: i naprawdę niech już tak zostanie :) z całego serducha Ci tego życzę :dajeserce:

AgaW - Pon 22 Pa, 2012

Widziałam się z Kingą na Sympozjum, potwierdzam że jest w naprawdę świetnej formie :)
mprzepiora - Sro 24 Pa, 2012

kinga, na pewno wszystko już będzie w porządeczku. :lol:
kinga - Wto 30 Pa, 2012

Poduszeczka na prawym udzie jest większa niż była. I według mnie i wg mojej Rehabilitantki. Boli przy dotyku, czasami przy chodzeniu i siedzeniu. Leżenie na prawym boku jest bolesną, chwilami bardzo bolesną czynnością.
Wczoraj moja Reha zrobiła drenaż limfatyczny, ale poduszeczka nie zniknęła.

Żeby nie było pomiaru i wrażeń wielkości "na oko" zaczęłam mierzyć obwód nogi. Super markerem zrobiłam krzyżyki, żeby co dzień w tym samym miejscu było :wink:

Miałam dziś jechać i pokazać to Drom, ale zrezygnowałam. Zaczekam do 15. listopada, wtedy mam wyznaczony termin kontroli.

EDIT 31.10.2012r.
we wtorek będę robić USG mięśni i tkanki podskórnej :)

kinga - Wto 06 Lis, 2012

Po USG
Cytat:
W bliźnie pooperacyjnej widoczny duży odczyn zapalny. Widoczne są też zbiorniki płynowe, w części środkowej blizny największy ma 8x10x19mm.
Około 6cm za dolnym biegunem blizny widoczny dość rozległy obszar płynowy grubości 5mm, wokół widoczny odczyn zapalny.
Kaletka krętarzowa jest pogrubiała do 9mm, zmieniona zapalnie z wysiękiem i zwapnieniami.

Wysięku w stawie nie stwierdza się.


Jutro rano mam się zjawić u swych Drów.

aga.t. - Wto 06 Lis, 2012

Kinia ależ uparta ta podusia :( Mam nadzieje, że doktorzy powiedzą jutro coś konkretnego i zaaplikują co trzeba. Trzymam kciuki!
Podusie są dobre tylko do spania :hug:

jola - Sro 07 Lis, 2012

Kinga,
jakie wieści ze SPA :?:

Mijka - Czw 08 Lis, 2012

jola napisa/a:

Kinga,
jakie wieści ze SPA :?:


"Brak wiadomości, to dobre wiadomości" :) Kinga, czy tak jest :?: :idea:
Tak musi być :hug:

aga.t. - Czw 08 Lis, 2012

Kinga czekamy na wieści od Ciebie - wszyscy mamy nadzieję, że pomyślne :)
Tutaj cisza, na blogu cisza...

kinga - Czw 08 Lis, 2012

Hejka Dobre Ludki :D
Jakby to powiedzieć... wiem, że nic nie wiem i wiem, że oni nie wiedzą, ale chcą wiedzieć i ja chcę wiedzieć, że podejrzewają, ale pewności nie mają :?:

W środę natychmiast zrobili badania krwi i swoje USG (najdłuższe w życiu); cm po centymetrze, prawie całe udo, w każdej pozycji.
Jest płyn, jest lekki stan zapalny... coś się dzieje, ale nie jest tak strasznie jak na tym USG, co robiłam u siebie.

Wyniki krwi idealnie; tylko OB 22... i co robić? antybiotyku nie dadzą, bo nie ma ewidentnego stanu zapalnego (usg doppler).

Prof załatwił mi wizytę u Pani Profesor dermatologii (przemiła kobieta, lubiąca mego Prof, więc boska wizyta - i dostałam od niej nr komórki i mam dzwonić jakbym czegoś potrzebowała). Dermatolog zobaczyła na moją twarz, uszy, ręce, dekolt i już chciała mnie na oddział brać :wink: Spojrzała na wyniki - a tam OK
ogląda mnie druga profesor/doktor? - wnioskują (podobnie jak mój Prof), że to mój głupi SLE miesza w nodze. Proponują punkcję i oddanie płynu na posiew.

No nic.
Wracam do mego Dra :)
i znów głowienie się... On przeze mnie całkiem wyłysieje :mrgreen:
antybola nie da, bo sensu nie ma... ja i tak niedługo zacznę świecić...
Jutro będzie umawiał mnie jeszcze z innymi lekarzami na konsultacje.

aga.t. - Czw 08 Lis, 2012

kinga napisa/a:
wiem, że nic nie wiem i wiem, że oni nie wiedzą, ale chcą wiedzieć i ja chcę wiedzieć, że podejrzewają, ale pewności nie mają

Dobre podsumowanie ;) Mam nadzieję, że to jednak nic groźnego. Życzę wytrwałości, cierpliwości dla doktorów i dla Ciebie :) No i żeby dr jednak nie wyłysiał :D

mprzepiora - Pi 09 Lis, 2012

kinga, trzymam kciuki :thumbup: na pewno już nie długo wszystko bedzie dobrze.
Mijka - Pi 09 Lis, 2012

kinga napisa/a:
ogląda mnie druga profesor/doktor? -
......
Wracam do mego Dra :)
.....
Jutro będzie umawiał mnie jeszcze z innymi lekarzami na konsultacje.


Kinga, Ty to masz powodzenie :mrgreen: wszystkie doktory za Tobą szaleją (Twoje empatia działa na nich jak magnes) :mrgreen:

Kinga, trzymam kciuki :thumbup: musi być dobrze !!!

kinga - Pi 09 Lis, 2012

Dzięki Dziewczyny :)
jola - Sob 17 Lis, 2012

Kinga,
Z zainteresowaniem czytam Twoją historię. Miałyśmy operację w podobnym terminie. U mnie dzieje się coś podobnego. Okolice rany mam spuchnięte i bolące w dotyku,poduszeczka też jest :-( Zrobiłam badania Ob- 20 , Crp- 4.
Do tej pory każdy lekarz u którego byłam mówił - to tak może być do pół roku. Jestem bardzo zaniepokojona, idę w poniedziałek z wynikami do lekarza.
Kinga a to usg robiłaś prywatnie?

kinga - Sob 17 Lis, 2012

Tak, pierwsze USG robiłam prywatnie. Drugie robili mi w klinice. Jest kilka przestrzeni z płynem i takie tam inne bajery. OB miałam 22, CRP w normie.
No a między endo a dzisiejszą sytuacją, był ten gronkowiec, operacyjna rewizja rany, antybiotyki.

kinga - Czw 29 Lis, 2012

6 XII mam kontrolę. Powinnam jechać wcześniej, ale.... czasem nie da rady pozmieniać planów i obowiązków.
Muszę się wyżalić :wink:
Noga bez zmian, ciągle boli. Dzisiejszej nocy to już masakra była. Mam nadzieję, że to przez zmianę pogody. Z drugiej strony, wina moja, bo nie oszczędzam jej.

Grazyna1950 - Czw 29 Lis, 2012

kinga napisa/a:
Noga bez zmian, ciągle boli.

Oj, nacierpisz się teraz. Ale każdy dzień zbliża Cię do całkowitego wyleczenia.

Alicja - Czw 29 Lis, 2012

kinga napisa/a:
Z drugiej strony, wina moja, bo nie oszczędzam jej.

Och, Kiniu, chyba musisz ją trochę pooszczędzać.

I ja trzymam kciuki, aby dolegliwości Cię opuściły.

madziulaklb - Czw 29 Lis, 2012

kinga napisa/a:
Noga bez zmian, ciągle boli.
bioderko? czy złośliwa rana co goić się nie chce jak trzeba? :(
:hug: :hug: :hug:

kinga - Czw 29 Lis, 2012

Madziula rana jest już zagojona, tylko w tkankach porobiły się jakieś zbiorniki z płynem. Coś się tam dzieje z kaletką krętarza. I to nie daje mi spokoju ciągle boląc.
Grażynka czekam na zakończenie, choć już się nie łudzę, że szybko nastąpi...
Alu oszczędzanie = katorga :wink: a z resztą - jak siedzę to też mnie boli.

Ciężko ćwiczyć. Prawy pośladek znów się zmniejszył. Nie podoba mi się to.

Mijka - Pi 30 Lis, 2012

kinga napisa/a:
czekam na zakończenie, choć już się nie łudzę, że szybko nastąpi...

................................................................

Nie podoba mi się to.


:-( Mnie też się to nie podoba :-(
Kinga, twardzielko :) nie trać nadziei :)
Zakończenie choćby się wydłużało ale musi (musi i już) być pomyślne :thumbup:
Trzymam kciuki :ok: !!!

mprzepiora - Pi 30 Lis, 2012

kinga, bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki. Musi się to kiedyś skończyć, wiem, że łatwo się pisze gorzej jak trzeba doświadczać tego. Ale mogę wesprzeć Cię tylko w ten sposób.
Trzymaj się kochana. Pomyśl sobie, że wiele bioderkowiczów jest z Tobą myślami, między nimi i ja :kiss:

madziulaklb - Pi 30 Lis, 2012

Że tak powiem.. jak nie urok to sraczka. Tak jakby nie mogło być od razu wszystko dobrze :(
kinga - Sob 01 Gru, 2012

Mijka napisa/a:
Kinga, twardzielko :) nie trać nadziei :)

mprzepiora napisa/a:
kinga, bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki. Musi się to kiedyś skończyć, wiem, że łatwo się pisze gorzej jak trzeba doświadczać tego. Ale mogę wesprzeć Cię tylko w ten sposób.

Dzięki Dziewczyny :) na zakończenie tego nie tracę nadziei, tylko heh czuję, że szybko to nie nastąpi. Już grudzień wszak. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, co myśleć :lol:
Madziulak czasem tak bywa :wink:

madziulaklb - Sob 01 Gru, 2012

Trzymam kciuki aby było coraz lepiej! :hug: W końcu kiedyś musi być dobrze :)
Bonia - Sob 01 Gru, 2012

Kinia my twardzielki się nie dajemy będzie dobrze ;-)
kinga - Pi 07 Gru, 2012

Wczoraj ponownie miałam USG. Płynu w nodze nie ma, ale.... coś się im jednak nie podoba i 17.12. idę do szpitala na badania.
pasiflora - Pi 07 Gru, 2012

kinga, odczepi się w końcu od Ciebie to cholerstwo? :-x
Trzymam kciuki by jednak okazało się to być tylko bezpodstawnym podejrzeniem. Choć dobrze że tak się interesują... ;-)

mprzepiora - Sob 08 Gru, 2012

kinga, trzymam kciuki, żeby już teraz okazało się, że wszystko jest dobrze. Może tylko chcą skontrolować, aby się upewnić.
becia73 - Sob 08 Gru, 2012

kinga, trzymam mocno kciuki, żeby badania wyszły dobrze
czy dalej tak cierpisz? czy przestało Cię to boleć?

kinga - Sob 08 Gru, 2012

No właśnie cały czas boli.
heh zobaczymy :)

dzięki :*

tinapl - Nie 09 Gru, 2012

Kinga jestem pełna podziwu dla Ciebie, właśnie ponad godzinę studiowałam Twoją historię. Trzymam mocno za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że Twoje męki się szybko skończą. Mam jeszcze pytanie, co takiego złego jest w tej kapoplastyce ( gdzieś tam napisałaś o tym negatywnie)??? Kurcze ja na nią czekam i teraz znowu zaczynam się zastanawiać.... :(
kinga - Pon 10 Gru, 2012

tinapl napisa/a:
Trzymam mocno za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że Twoje męki się szybko skończą

Dziękuję :)
tinapl napisa/a:
Mam jeszcze pytanie, co takiego złego jest w tej kapoplastyce ( gdzieś tam napisałaś o tym negatywnie)??? Kurcze ja na nią czekam i teraz znowu zaczynam się zastanawiać...

Swego czasu na kapy był boom. Teraz odchodzi się od nich. Lekarze częściej wybierają endo z krótkim trzpieniem.
Czemu kapa jest zła? Głównie chodzi chyba o materiały z jakich są wykonane. Metal metal. Tarcie uwalnia do organizmu jony metali. Te mogą być szkodliwe. Bardzo.

kinga - Sro 19 Gru, 2012

Trzy dni badań. Wyniki idealne. Ból nadal istnieje. I nie wiadomo co go powoduje.
Normalnie hipochondryk ze mnie.
Może jeszcze jutro coś wymyślą. W piątek do domu. Ponoć.

michelle - Czw 20 Gru, 2012

Kinga, nie wiem co Ci powiedzieć...Gronkowiec złocisty – najgorsza rzecz z możliwych... Wiem na własnej skórze co to znaczy mieć wszystkie badania idealne, a jednak coś jest nie tak...Kinguś, modlę się, żeby stał się cud, mały cud dla Ciebie i żebyś nie przechodziła to samo co ja. Trzymaj się kochana :keep: :kiss:
kate310 - Czw 20 Gru, 2012

kinga napisa/a:
Trzy dni badań. Wyniki idealne. Ból nadal istnieje. I nie wiadomo co go powoduje.

Niesamowite ..... :(

mprzepiora - Czw 20 Gru, 2012

kinga, ja również trzymam kciuki. Musi być w końcu dobrze. Trzymaj się.
kinga - Czw 20 Gru, 2012

Jutro do domu na 100%.
Nikt nie wie dlaczego mnie to boli. Może po prostu przez moją chorobę tkanki się gorzej regenerują po dwóch ostatnich operacjach. W końcu to dwa cięcia i "grzebania" w nodze w ciągu 4 miesięcy.
Stawiamy na czas. On leczy rany :wink:
Jeśli za dwa miesiące nadal będzie boleć, to będziemy myśleć co z tym fantem zrobić.
Oby moje Doktory miały rację :)

nati_891 - Sob 22 Gru, 2012

Trzymaj się kochana i zdrowiej nam szybciutko :*
basia153 - Pi 04 Sty, 2013

Nawet jeżeli zaglądam rzadko to zawsze Ci dopinguje -Dobry duszku i trzymam kciuki :-D
piedra32 - Pi 18 Sty, 2013

kinga, kochana dawno mnie nie było Serdecznie Pozdrawiam mam nadzieję że już u Ciebie ok .

Buzaki

kinga - Pi 18 Sty, 2013

Hej :) no prawie, we wtorek jadę na kontrolę :)
cięgle coś jest obok tej blizny...

Mijka - Pi 18 Sty, 2013

kinga napisa/a:
cięgle coś jest obok tej blizny...

ojej :-( i co to może być? :-> no to do wtorku, może się wyjaśni :idea:
Trzymam kciuki :)

mprzepiora - Sob 19 Sty, 2013

kinga, trzyma kciuki za Twoją wtorkową wizytę.
kinga - Wto 22 Sty, 2013

U mnie problem jest z kaletką krętarza. Tak może nie całkiem po medycznemu napiszę: w obrazie USG tak jakby widoczny lekki stan zapalny... nie ma to jak słuchać, co Dr mówi....
Krew pobrana na badania. Zobaczymy, co dalej. ;-)

kate310 - Wto 22 Sty, 2013

Oby tym razem w końcu Doktorzy uzyskali odpowiedź i mogli Cię uwolnić od problemu :)
Iza - Wto 22 Sty, 2013

kinga napisa/a:
U mnie problem jest z kaletką krętarza. Tak może nie całkiem po medycznemu napiszę: w obrazie USG tak jakby widoczny lekki stan zapalny... nie ma to jak słuchać, co Dr mówi....
Krew pobrana na badania. Zobaczymy, co dalej. ;-)


Witaj Kingo, kiedy ostatnio tu zaglądam to miałaś dylemat czy zdecydować się na drugą operację. Strasznie mi przykro, że masz powikłania i ból nie ustępuje. Mam nadzieję, że uda Ci się z tym uporać jak najszybciej. Ehhhh ..........

kinga - Pi 15 Lut, 2013

W poniedziałek minęło 7 miesięcy. Jest troszkę lepiej :) Dziwne miejsce na nodze bardzo wolno, lecz systematycznie zmniejsza się. Ważne że systematycznie. Nadal jednak boli (przy dotyku oraz jak się kładę na prawym boku). Wyników robionych w styczniu jeszcze nie miałam okazji odebrać i pokazać ich Prof... I tak już straciły ważność.
Moja Natalia-Reha cały czas ciężko pracuje nad tkankami, powięzią, blizną. Roboty mnóstwo. Na obu nogach. A ja pracuję ostro w domu ze swoim zestawem ćwiczeń.
Stawowo super - nic nie boli i taniec brzucha idzie w najlepsze.
A za miesiąc z kawałkiem lewa będzie świętować 5. urodziny.

kinga - Pi 15 Lut, 2013

W poniedziałek minęło 7 miesięcy. Jest troszkę lepiej :) Dziwne miejsce na nodze bardzo wolno, lecz systematycznie zmniejsza się. Ważne że systematycznie. Nadal jednak boli (przy dotyku oraz jak się kładę na prawym boku). Wyników robionych w styczniu jeszcze nie miałam okazji odebrać i pokazać ich Prof... I tak już straciły ważność.
Moja Natalia-Reha cały czas ciężko pracuje nad tkankami, powięzią, blizną. Roboty mnóstwo. Na obu nogach. A ja pracuję ostro w domu ze swoim zestawem ćwiczeń.
Stawowo super - nic nie boli i taniec brzucha idzie w najlepsze.
A za miesiąc z kawałkiem lewa będzie świętować 5. urodziny.

becia73 - Pi 15 Lut, 2013

kinga, przykro mi, że dalej Cię boli, ale trzeba wierzyć, że wkrótce te bóle Tobie też pozwolą o sobie zapomnieć. Czy 5 lat po operacji pierwszej nogi dalej musisz mieć na niej jakieś zabiegi rehabilitacyjne? Trochę mnie to przeraża, bo przyznaję że marzy mi się, że kiedyś zapomnę o tym, że bolało mnie biodro. Mnie staw też już nie boli, ale te tkanki dają znać o sobie, sklejają się uparcie. Wczoraj już nie bolało mnie udo, dziś też spokój. Oby tak dalej.
madi - Pi 15 Lut, 2013

Mam nadzieję i baaardzo mocno trzymam kciuki by to dziwne coś całkowicie zniknęło razem z bólem.
kinga - Pi 15 Lut, 2013

becia73 napisa/a:
Czy 5 lat po operacji pierwszej nogi dalej musisz mieć na niej jakieś zabiegi rehabilitacyjne? Trochę mnie to przeraża, bo przyznaję że marzy mi się, że kiedyś zapomnę o tym, że bolało mnie biodro.

Biodro, jako staw mnie nie boli, ale mam ciut problemy z tkankami. Raz - przed operacją lewa noga była w stanie fatalnym. Cztery lata poszukiwań, czekania zrobiły, że tak powiem, spustoszenie. Przykurcze, zanik mięśni. Po operacji, nie miałam rehabilitacji. Żadnej pracy na tkankach, pracy z blizną. I było dobrze przez parę lat, ale z biegiem czasu, przy zwiększonej aktywności, odciążania prawej tkanki napięte się odezwały. Na szczęście wtedy już znałam nasze Forum :) długo nie dałam się namawiać i podjęłam terapię. Moja Reha i (nie tylko) twierdzi, że mogą mnie tak ciągnąć zrosty. Powięź też jest mocno napięta i tkliwa. Nie zawsze - na szczęście. A jak dokucza bardziej i sama nie daję rady sobie poradzić, to lecę do swojej Reha :)
Madi dzięki :)

Mijka - Sob 16 Lut, 2013

kinga napisa/a:
Moja Natalia-Reha cały czas ciężko pracuje nad tkankami, powięzią, blizną. Roboty mnóstwo. Na obu nogach. A ja pracuję ostro w domu ze swoim zestawem ćwiczeń.
Stawowo super - nic nie boli i taniec brzucha idzie w najlepsze.


Kinga, wierzę w Ciebie, jesteś upartą twardzielą optymistycznie nastawioną do życia, a to daje 99% powodzenia, wiem o tym , bo też tak mam - nie lubię się poddawać :)
Ty przechodzisz samą siebie a taniec i rehabilitacja pokonają obecne dolegliwości - najważniejsze, że stawowo super :)

kinga - Wto 19 Mar, 2013

PIĄTE URODZINY NOWEGO STAWU lewego :D
Pięć lat cudownego funkcjonowania:
-góry, wędrówki
-narty
-rower - po górskich szlakach
-pływanie
-rolki
-łyżwy
-śniegowe wariactwa :)
-taniec (belly dance, salsa, bachata, hip hop, house i inne)
-szaleństwa z dzieciakami

Pięć lat bez bólu :)
Cieszę się, że mogę chodzić, a nawet dużo więcej. Każdego dnia sprawia mi to ogromną radość :)
A jak sobie przypomnę, co mam w środku, to często chce mi się śmiać :wink:

Do rekordu Pawła sporo mi jeszcze brakuje, ale nie ma rzeczy niemożliwych :wink:
Jedyne o co się martwię, to to, czy sterydy mi kości nie zepsują....to już nie zależy ode mnie :) a to co zależy - dbam ile wlezie :) dbam o dobry stan mięśni, powięzi, o ich elastyczność; o prawidłową postawę, ułożenie miednicy; właściwy chód, siedzenie itp. O odpowiednią wagę (jeszcze -5kg i będzie idealnie) :) Zbilansowaną dietę :)
Sukces gwarantowany :wink:

a prawa ma już osiem miesięcy i 8 dni :D kolejny powód do świętowania :)

Jest pięknie :D

AgaW - Wto 19 Mar, 2013

kinga napisa/a:
Jest pięknie

I oby już zawsze tak było. Twoja sprawność nie jest dziełem przypadku ale świadomych wyborów i pracy nad sobą - stąd moje życzenie ma szansę się spełnić, bo nie dasz sobie odebrać tego co uzyskałaś :ok: Kingo, tak trzymaj :ok: , życzę Ci kolejnych szczęśliwych lat w sprawności :)

mondey - Wto 19 Mar, 2013

kinga napisa/a:
PIĄTE URODZINY NOWEGO STAWU lewego :D

Jest pięknie :D


Kinga
gratulacje i dalszych lat w takiej sprawności dla Ciebie i Twojej wewnętrznej koleżanki ;-)

Ja od jutra zaczynam rehabilitację w szpitalu 3 tyg, jak wrócę to mam nadzieje być już o wiele sprawniejsza niż do tej pory :) a co do gór, wycieczek górskich, nart, to ja też chcę ! :)

WiktoriaBooo - Wto 19 Mar, 2013

Kinga życzę Tobie jak najwięcej takich wspaniałych rocznic :)
tinapl - Wto 19 Mar, 2013

Nic tylko gratulować :) i życzyć kolejnych takich rocznic!!!!
kieszczyński - Wto 19 Mar, 2013
Temat postu: rekord
Życzę Ci abyś pobiła ,,mój rekord"! :lol: :lol: :lol: i to na obie nóżki :lol: :lol: :lol:
kate310 - Wto 19 Mar, 2013

Kinga to cudowne podsumowanieTwojej walki o zdrowie. Z calego serca zycze Ci dalszych lat bez bolu i w tak cudownej atmosferze. JESTES WZOREM GODNYM NASLADOWANIA :-)
kinga - Sro 20 Mar, 2013

Dzięki :) mam nadzieję, że Wasze i moje życzenia się spełnią :) a nasze nowe części będą z nami nierozłączne przez wieki :D
Mijka - Czw 21 Mar, 2013

kinga napisa/a:
Jest pięknie
...a nasze nowe części będą z nami nierozłączne przez wieki

Kinga, gratuluję :) i niech tak już będzie :idea: :ok:

kinga - Sob 30 Mar, 2013

i jeszcze kilka przemyśleń z ostatnich dni

Kilka postów wyżej pisałam, co mogę robić z nowymi częściami - tak od strony sportowej, bardzo aktywnej.
Jednak mimo wszystko - najważniejsze i niosące najwięcej radości jest proste życie codzienne. Możliwość normalnego bezbolesnego funkcjonowania.
Wspaniałe jest to, że mogę tak po prostu chodzić, pójść na zakupy, na spacer, że mogę godzinami bawić się w kuchni, odkurzać, myć okna, wchodzić na drabinę. Wspaniałe jest to, że mogę bawić się z dzieciakami, jeździć na zajęcia, uczyć się. Siadać na podłodze, chodzić na czworakach.
Robić wszystko.
I zdaję sobie sprawę, że dla większości zdrowych ludzi, jest to coś całkiem oczywistego.
Jak dla mnie - po kilku latach ograniczeń - są to rzeczy wyjątkowe :) I tak już pozostanie :)

madziulaklb - Sob 30 Mar, 2013

kinga napisa/a:
Robić wszystko.
już nie mogę się doczekać kiedy i ja będę mogła :)
kinga napisa/a:
są to rzeczy wyjątkowe
dokładnie! :) Zdrowy człowiek niejednokrotnie nie zdaje sobie sprawy z tego jak wiele ma. I w sumie to jest pięknie i jednocześnie strasznie, że żeby docenić jak ogromną wartością dla człowieka jest bezbolesne, swobodne i sprawne poruszanie się trzeba zachorować.
kinga - Sob 30 Mar, 2013

madziulaklb napisa/a:
I w sumie to jest pięknie i jednocześnie strasznie, że żeby docenić jak ogromną wartością dla człowieka jest bezbolesne, swobodne i sprawne poruszanie się trzeba zachorować.

Zawsze uwielbiałam swoje nogi. Uwielbiałam biegać. Niesamowitą radość dawały mi treningi, zawody. Uwielbiałam lekkość tej czynności. Płynne wyciąganie nóg jedna za drugą. Skoki przez płotki !!! Uwielbiałam szybkość, zwinność. Doceniałam możliwość ruchu, biegania.
Teraz doceniam dodatkowo wolniejsze poruszanie się :wink:

madziulaklb - Sob 30 Mar, 2013

kinga napisa/a:
Teraz doceniam dodatkowo wolniejsze poruszanie się
wolniejsze też jest spoko :)
kinga napisa/a:
Uwielbiałam biegać.
a z nowym bioderkiem kategorycznie nie można, czy to zależy? Bo w sumie każdy jest inny :) Ja niestety już nie pamiętam jak to jest biegać, więc nawet za tym nie tęsknię, pytam z ciekawości :)
kinga - Sob 30 Mar, 2013

hmm no wiesz, podbiegać potruchtać w czasie zabawy i w tych podobnych sytuacjach, to raczej nie jest groźne...
ale do codziennych treningów w terenie (po 10km i więcej) to raczej nie wrócę...nie pozwolili...

madziulaklb - Sob 30 Mar, 2013

Coś kosztem czegoś niestety. Jestem pewna, że znalazłaś pocieszenie w innym sporcie
Ogólnie zadziwia mnie to wszystko, z jednej strony trzeba na siebie uważać, a z drugiej strony Twoje i wielu innych życie wygląda z mojej perspektywy zupełnie normalnie. :)

kinga - Sob 30 Mar, 2013

madziulaklb napisa/a:
Jestem pewna, że znalazłaś pocieszenie w innym sporcie

ależ oczywiście :D
głównie taniec i rower :wink:
madziulaklb napisa/a:
Ogólnie zadziwia mnie to wszystko, z jednej strony trzeba na siebie uważać, a z drugiej strony Twoje i wielu innych życie wygląda z mojej perspektywy zupełnie normalnie.

Czasem bardziej niż normalnie. Nie ściemniając - jestem bardziej sprawna i aktywna, niż spora część moich zdrowych znajomych :)

madziulaklb - Sob 30 Mar, 2013

kinga napisa/a:
taniec i rower
to jest i mój cel :)


Mam jeszcze pytanie, nie związane z wątkiem, ale liczę, że mi wybaczysz zaśmiecanie i odpowiesz :) Jak myślisz, u kogo w szpitalu mogłabym poprosić o potwierdzenie na piśmie tego, że będę miała operację?

kinga - Sob 30 Mar, 2013

madziulaklb napisa/a:
Jak myślisz, u kogo w szpitalu mogłabym poprosić o potwierdzenie na piśmie tego, że będę miała operację?

w sekretariacie oddziału

madziulaklb - Sob 30 Mar, 2013

Dziękuję Ci bardzo
dorka - Wto 02 Kwi, 2013

kinga napisa/a:
i jeszcze kilka przemyśleń z ostatnich dni

Kilka postów wyżej pisałam, co mogę robić z nowymi częściami - tak od strony sportowej, bardzo aktywnej.
Jednak mimo wszystko - najważniejsze i niosące najwięcej radości jest proste życie codzienne. Możliwość normalnego bezbolesnego funkcjonowania.
Wspaniałe jest to, że mogę tak po prostu chodzić, pójść na zakupy, na spacer, że mogę godzinami bawić się w kuchni, odkurzać, myć okna, wchodzić na drabinę. Wspaniałe jest to, że mogę bawić się z dzieciakami, jeździć na zajęcia, uczyć się. Siadać na podłodze, chodzić na czworakach.
Robić wszystko.
:)


Cieszę się, że mogę podobnie jak Kinga, robić bez bólu, te wszystkie proste rzeczy. U mnie jeszcze do tej listy dochodzi uprawa ogrodu.
Zbliża się teraz wiosna i zastanawiam się, czy mogę skopać rabatki, czy sobie nie zaszkodzę. Miałam operowaną prawą nogę a lewą nie potrafię.
Kto uprawia ogród i sam 'obsługuje'?

kinga - Wto 02 Kwi, 2013

dorka napisa/a:
Miałam operowaną prawą nogę a lewą nie potrafię.
Kto uprawia ogród i sam 'obsługuje'?

Przekopywałam ogródek. Raz prawą, raz lewą. Jeszcze za czasów jednej endoprotezy.
Robiłam to ciut inaczej i wolniej niż za czasów bezendoprotezowych, ale efekt końcowy ten sam :)

dorka - Wto 02 Kwi, 2013

Kinga, dziękuję za dobrą wiadomość. Dla mnie to ważne. :-)
Libra - Czw 04 Kwi, 2013

dorka .....ja mam duzy ogród i powiem Ci, że nie mam żadnych problemów z jego obsługą :-) Jak pisze Kinga....troche to wolniej wszystko, ale efekt ten sam. Właściwie to nawet bym się kłóciła, czy wolniej......przed endo każda czynność była trudna, teraz bez bólu,więc chyba na jedno wychodzi :-D

PS. Znam chłopaka, który jest 3 miesiące po endo (BMHR) i smiga jak małpa po drzewach (niedawno przycinał duże drzewa owocowe). Nie wiem, czy to akurat dobre, w każdym razie wykonalne. :shock:

dorka - Czw 04 Kwi, 2013

Libra, też mam duży ogród.
W ub.roku robiłam wszystko (łącznie z koszeniem kosiarką i kosą) poza kopaniem. Straszono mnie, że sobie zaszkodzę, stąd moje pytanie. Teraz już nie będę miała wątpliwości. Dziękuję. :-)

kinga - Czw 04 Kwi, 2013

dorka napisa/a:
poza kopaniem. Straszono mnie, że sobie zaszkodzę, stąd moje pytanie.

Dorka, jak przekopywałam twardą ziemię pod trawnik, to żeby nie "uderzać" (naciskać, dociskać) nogą w szpadel, to stawałam jedną nogą na nim i pod ciężarem sam się wbijał w ziemię.

kinga - Czw 11 Lip, 2013

i już roczek ma prawa endo :)
Ależ ten czas leci. Wszystko pamiętam jakby to było wczoraj.
Świetny rok. Nie ma chyba rzeczy, której bym nie zrobiła :)
Jest rewelacyjnie pod każdym względem. Za miesiąc kontrola "rok po". Z pewnością na RTG będzie wszystko w jak najlepszym porządku :)

AgaW - Czw 11 Lip, 2013

kinga napisa/a:
Z pewnością na RTG będzie wszystko w jak najlepszym porządku

Napewno tak będzie :ok: Gratuluję Ci Kingo tego podsumowania roku i życzę oby tak dobrze było już zawsze !

Cyryl - Czw 11 Lip, 2013

mi 9 lipca minął też rok, a pół roku grania - nadspodziewanie dobrze.

tylko nurtuje mnie jedna myśl: kiedy siądzie drugie?

Mijka - Pi 12 Lip, 2013

"Najszczęśliwsza posiadaczka endo...już dwóch"

Kinga, jakże prawdziwy jest tytuł Twojej historii :) :)

Gratuluję, i życzę Ci takiego szczęścia, zdrowia i kondycji na dddłłłuuugggiiieee... lata :ok:

kinga - Pi 12 Lip, 2013

Cyryl napisa/a:
mi 9 lipca minął też rok, a pół roku grania - nadspodziewanie dobrze.

no proszę :) super
Cyryl napisa/a:
tylko nurtuje mnie jedna myśl: kiedy siądzie drugie?

a może nie siądzie? nigdzie nie jest powiedziane, że jak jedno złe, to drugie pójdzie - i oby tak było w Twoim przypadku (tj. żeby nie padło)

Aga Mijka dzięki :)

Cyryl - Pi 12 Lip, 2013

widzisz, lepiej założyć gorsze rozwiązanie, a później się cieszyć z bardziej optymistycznej rzeczywistości.
a tak patrząc realnie, przy moim trybie aktywności, do którego wróciłem musi siąść drugie, to raczej pewne.

mprzepiora - Pi 12 Lip, 2013

kinga, faktycznie rok minął bardzo szybko. Pamiętam jak dziś kiedy byłaś byłaś na operacji, mocno trzymalismy kciuki.
Gratuluję :thumbup: Naprawdę jesteś niesamowita w swoich osiągnięciach.
RTG na pewno będzie OK, nie ma innej możliwości.
Życzę Ci kolejnych radosnych lat z bioderkami ;-)

madziulaklb - Pi 12 Lip, 2013

Ale szybciutko zleciało :) Gratuluję :*
Wendy - Pi 12 Lip, 2013

kinga, super!!! Gratuluję pierwszego roczku, oby ich było jeszcze minimum sto!!! :-D
kinga - Pi 09 Sie, 2013

Kontrola ortopedyczna rok i miesiąc (prawie) po operacji prawego biodra.
Wszystko w jak najlepszym porządku :)

Kolejna wizyta za 12 miesięcy :)

mprzepiora - Nie 11 Sie, 2013

kinga, super :thumbup: cieszę się bardzo :)
maaly-22 - Nie 11 Sie, 2013

Super wiadomość oby następne takie były ce go z serca życzę....
AgaW - Nie 11 Sie, 2013

kinga napisa/a:
Wszystko w jak najlepszym porządku

:brawo: :brawo: :brawo: nie mogło być inaczej-i życzę żeby już tak zawsze było na kontroli :ok:

madi - Wto 13 Sie, 2013

Ja również dołączam się do życzeń i trzymam kciuki by przez następne miesiące wszystko było w jak najlepszym porządku ;) !
Ada1995 - Sob 11 Sty, 2014

Witam ! Nie czytałam wszystkich tych postow bo zajęlo by mi to sporo czasu :P Ale większośc ! :)

Mam bardzo podobny do ciebie przypadek , jałowa martwica głowy kości udwoej , tylko że w jednym biodrze , przez 2 lata lekarze mówili że nic mi nie jest itd ...

Ale najciekawsze jest to ze lecze sie w tej samej klinice i moim głównym doktorem też jest Dr. Krawczyk , którego tutaj wymieniałas , i gdy jakiś miesiac temu byłam u niego na kontroli , opowiadał mi o pewnej dziewczynie , z Historią taka sama jak Twoja , że po endo normalnie chodziłas po górach itd . Wydaje mi się że mowił własnie o Tobie ! Jeżeli to naprawdę ty to az nie wierze w taki przypadek że znalazłam twoja cała historie na tym forum !W czerwscu ( po maturze ) właśnie wstawiaja mi endo i lekarz pocieszał mnie właśnie "chyba " twoją historia ! :) Jesteś dla mnie pewnego rodzaju "nadzieja" . Jesteś wielka , naprawde ! :)

Cyryl - Sob 11 Sty, 2014

kinga napisa/a:
Kontrola ortopedyczna rok i miesiąc (prawie) po operacji prawego biodra.
Wszystko w jak najlepszym porządku :) ...


może byś się tym pochwaliła w Warszawie.
okopałaś się w tym Jelonkowie jak Wiśniowiecki w Zbarażu, może czas trochę wysunąć nosa poza mury obronne?
transport z Wrocławia jest.

kinga - Sob 11 Sty, 2014

Cyryl, dzięki za troskę. Nigdzie się nie zakopałam. Kotlinę opuszczam często.

Ada1995, witaj :)
Ada1995 napisa/a:
ecze sie w tej samej klinice i moim głównym doktorem też jest Dr. Krawczyk

Lepiej trafić nie mogłaś. Nie wiem, czy dr mówił o mnie, czy o kimś innym. Najważniejsze, że jest to zgodne z prawdą. Po operacji można wrócić do normalnego życia i być aktywnym :)
Chodzę po górach, biegam na nartach, tańczę, gram w kosza itp itd. Ale nie jestem w tym odosobniona. Poczytaj inne historie i zobaczysz sama :)

Ines - Wto 11 Lut, 2014

Kinga, zaczęłam wczoraj czytać Twóją historię i powiem Ci, że strasznie współczuję tych wszystkich chwil przepełnionych bólem, chorób które przeszłaś będąc tak bardzo aktywną fizycznie, młodą osobą! To naprawde straszne jakie potowrne choróbska mogą sie przytrafiac w życiu :-( Z drugiej strony podziwiam Cię, za Twój upór, niezłomność i strasznie pozytywną postawę!!! Widać, że sport zaszczepił w Tobie ducha walki! :-)

Mój problem jest tak mały w porównaniu z historiami innych osób na tym forum, że nawet sama próba narzekania w moim przypadku jest grzechem.
Takie historie naprawdę dużo potrafią nauczyć i co najważniejsze pozwalają nie tracić nadzieji.

Mam nadzieję, że u Ciebie teraz już wszystko w najlepszym porządku, życzę Ci bardzo dużo zdrowia! :-) Pozdrawiam!

kinga - Sro 19 Mar, 2014

6 lat lewej minęło jak jeden dzień :) Kolejna rocznica :)
Wspaniałe 6 lat. Mam nadzieję, że za dwadzieścia napiszę: to już 26 lat razem :wink: bez wymieniania na lepszy model.

W środku raczej wszystko dobrze. Kontrola będzie latem, bliżej drugiej rocznicy prawej :)

AgaW - Sro 19 Mar, 2014

kinga napisa/a:
Mam nadzieję, że za dwadzieścia napiszę: to już 26 lat razem bez wymieniania na lepszy model.

Tak właśnie będzie i tego Ci na życzę z okazji tej rocznicy :ok:

Mijka - Sro 19 Mar, 2014

kinga napisa/a:

Wspaniałe 6 lat. Mam nadzieję, że za dwadzieścia napiszę: to już 26 lat razem :wink: bez wymieniania na lepszy model.

Kinga, przy Twoim tak pozytywnym nastawieniu do życia to masz szansę dłużej przetrzymać obecne "modele" :)
Gratuluję :hug:

Iza - Sro 19 Mar, 2014

kinga napisa/a:
6 lat lewej minęło jak jeden dzień :) Kolejna rocznica :)
Wspaniałe 6 lat. Mam nadzieję, że za dwadzieścia napiszę: to już 26 lat razem :wink: bez wymieniania na lepszy model.

W środku raczej wszystko dobrze. Kontrola będzie latem, bliżej drugiej rocznicy prawej :)



Wspaniale !!! Gratuluję i oby tak dalej :)

aga.t. - Sro 19 Mar, 2014

Kinga gratulacje i oczywiście kolejnych rocznic bez wymiany i w dobrej formie :)
Wiesia187 - Sro 19 Mar, 2014

Kinga .
Gratuluję i życzę żeby Twoje endo w dobrym stanie doczekały kolejnych rocznic bez potrzeby wymiany i jakiegokolwiek remontu .

pasiflora - Czw 20 Mar, 2014

Kolejnych wspaniałych rocznic z tymi samymi endo życzę :-D
Alicja - Wto 01 Kwi, 2014

Kiniu, skoro wszystko tak cudownie się układa, to pewnie wpadniesz na urodziny Bioderka?
:-D :-D :-D

kinga - Czw 19 Mar, 2015

7 lat po operacji
Wg mnie wszystko dobrze. Latem miałam jechać na kontrolę, ale jakoś się nie wyrobiłam.
Teraz już by wypadło pojechać. Może w lipcu albo sierpniu :wink:

AgaW - Czw 19 Mar, 2015

Kingo, wielkie gratulacje na tą piękną rocznicę-życzę Ci gorąco kolejnych w świetnej, tak aktywnej formie :hug:
dorotabeata - Czw 19 Mar, 2015

kinga,
Cieszę się i gratuluję. Super :mrgreen: Jesteś świetnym przykładem, że można dobrze funkcjonować. Jak mam czarne myśli, to przypominam sobie
Ciebie i myślę, że też dam radę i jakoś się pozbieram po dwóch endo. :dance:

Mijka - Pi 20 Mar, 2015

Kinga, wielkie gratulacje :thumbup:

Zacytuję Ci wiersz Grażyny Nowak - poetki z Gdyni :

Kocham życie

Zakręcona w życiu
zakręcona w tańcu
zakręcona w miłości
zakręcona w różańcu

ciągle zakręcona
pomimo swoich lat
kocham ciebie życie
i ten szalony świat


Ty równie kochasz i zakręcasz życiem :lol: i tak trzymaj :ok:
:hug:

maaly-22 - Pi 20 Mar, 2015

Gratuluje i zycze aby tak było zawsze pozdrawiam...
mprzepiora - Pon 23 Mar, 2015

kinga napisa/a:
7 lat po operacji
Wg mnie wszystko dobrze. Latem miałam jechać na kontrolę, ale jakoś się nie wyrobiłam.
Teraz już by wypadło pojechać. Może w lipcu albo sierpniu :wink:


faktycznie wypadałoby pojechać :wink: wielu jeszcze takich rocznic

aga.t. - Pon 23 Mar, 2015

Kinga gratulacje :D Oby więcej takich szczęśliwych rocznic :)
kate310 - Wto 24 Mar, 2015

:clap: :clap: :clap: :clap: :clap:

Super! Kolejnych cudownych rocznic Kinga!

drupinka - Wto 24 Mar, 2015

Wspaniale, Kinga! Oby tak dalej :)
kinga - Pi 04 Mar, 2016

Ciąg dalszy.
Lewa endo bardzo dobrze. Za niecałe 2 tygodnie będzie miała 8 lat.
Prawa ma już ok 3,5 roku. Sama proteza chyba ok, bo nie czuję inaczej.... ale

jakiś czas temu na bliźnie zrobiło mi się coś. Myślałam, że to jakiś wykwit skórny albo podrażnienie (wiatr, zima itp). Jednak miałam uczucie, że coś tam jest.
I jakiś tydzień temu to mi się otworzyło. Jest widoczna dziurka i nić chirurgiczna. Nie wiem, czy to była rozpuszczalna, czy nie. (Z rozpuszczalnymi już nie raz miałam dużo "zabawy").
Z ranki sączy się krew i ropa. Czekam na wizytę u chirurga - termin- przyszły piątek. Jakoś wcześniej nikt nie chce przyjąć. A niektórzy nawet nie chcieli i odsyłali z tekstem "niech pani jedzie tam, gdzie pani robiła". Póki co nie mam jak jechać do Wrocławia. W poniedziałek albo wtorek robię wymaz z rany. Mam nadzieję, że tym razem to nie gronkowiec złocisty :lol:


29palms - Pi 04 Mar, 2016

kinga napisa/a:
W poniedziałek albo wtorek robię wymaz z rany. Mam nadzieję, że tym razem to nie gronkowiec złocisty :lol:


Od gronkowców lepiej trzymać się z daleka... Jeżeli mogę coś podpowiedzieć jako "terapię" uzupełniającą poza obowiązkową wizytą u lekarza, to na tego typu rany warto stosować okłady z liści babki. Pora roku tej roślinie nie sprzyja, ale w sklepach zielarskich pewnie można ją kupić. Kilka razy stosowałam przy trudno gojących się ranach i działało bardzo dobrze. Liście po mniej więcej godzinie trzymania w okolicy rany wyglądają jak ugotowane.

kinga - Pi 04 Mar, 2016

29palms, dzięki za radę.
Najpierw zrobię posiew, potem lekarz usunie resztki nici i (mam nadzieję) oczyści ranę. I jak się nie będzie goić, to odwiedzę zielarski.
Z liści babki korzystaliśmy przez całe podwórkowe dzieciństwo :)

fiolet - Pi 04 Mar, 2016

kinga, - z tego co pamiętam także po operacji miałaś zakażoną ranę? Więc nie ma żartów. Zrób jak najszybciej posiew i CRP. Pozostał Ci po zabiegu kawałek nici, który z czasem doprowadził do powtórnego zapalenia i zakażenia. Jak widzę na fotce zrobiła Ci się przetoka krwawo-ropna. Jak najszybciej udaj się do lekarza, nawet na ostry - powiedz, że boisz się aby nie doszło do endoprotezy. Muszą Cię przyjąć. Muszą oczyścić całą ranę- usunąć ciało obce w postaci pozostałej nici chirurgicznej i od razu podać antybiotyk a po odebraniu wyniku wymazów dopiero wprowadzić antybiotykoterapię skojarzoną w/g antybiogramu.
crust - Pi 04 Mar, 2016

Też bym pojechał na ostry, nie czekałbym tygodnia to pewne.
kinga - Pi 04 Mar, 2016

fiolet, dzięki za post. Tak, dobrze pamiętasz - miałam gronkowca.
I niby wiem wszystko, o czym napisałaś i myślę podobnie. Jednak byłam u kilku lekarzy (serio) wyprosić szybszą wizytę; opowiedziałam cała historię i ... nikogo to nie ruszyło. Sorry limity; no trudno - musi pani czekać; niech pani jedzie, tam gdzie pani robili (i ten sam dr wymienił kilka budzących grozę diagnoz).
W pon robię posiew, bo w weekend nie biorą materiałów do badań. Chyba, że zapytam w Diagnostyce.

crust głupio tak jechać z takim czymś małym na tzw. ostry dyżur :wink:

fiolet - Pi 04 Mar, 2016

Przeklęte czasy ;-( . A byłaś u rodzinnego? Aby dał Ci na Cito na ostry? Przecież samo zakażenie może być w różnym miejscu (a nie daj Boże przy endo - wszyscy wiemy do czego to może doprowadzić). Najgorsze jest to, że przy przetokach nie wiemy w którym dokładnie miejscu jest ulokowane. Tutaj każdy dzień jest ważny. aby jak najszybciej włączyć antybiotyk. Sama przetoka jak widzę nie jest ani zaczerwieniona ani zmieniona zapalnie - dlatego lekarze Cię zbywają i "olewają" ale nie widać co i gdzie jest na jej końcu. Przecież na wynik także się czeka i dobrze jest jak "podstawowy" antybiotyk już jest włączony a później dochodzi następny w/g antybiogramu. Mało tego powinny one być podawane najlepiej dożylnie w warunkach szpitalnych.
Kurcze - człowiek "chucha, dmucha"na siebie, a za winę lekarzy (w tym przypadku osoby usuwającej szwy") nikt nie chce pomóc. Każdy ma to głęboko gdzieś - totalna spychologia ;-( .

kinga napisa/a:
crust głupio tak jechać z takim czymś małym na tzw. ostry dyżur

- to nie jest "coś takie małe" - nie wiesz jak pisałam co jest na końcu tego "małego otworka" i dokąd on biegnie. Jedź i się ani nie zastanawiaj.

crust - Pi 04 Mar, 2016

kinga, głupio to będzie jak w środku jest coś większego, jeśli idzie o endo i jakieś "nienormalne" zachowania wokół nich pozwalam sobie na panikę.To co masz wygląda spokojnie ale nie powinno tego być więc nie czekaj, może nie po nocy ale jutro bym pojechał i nie dał się zbyć.
Krzyś - Pi 04 Mar, 2016

Witam. Jeśli mogę coś doradzić, to proponuję Octenisept. Najlepiej jałowy gazik nasączyć preparatem i przykleić plastrem. Zmieniać okład do dwóch razy na dobę. Nie jest to tanie ale naprawdę skuteczne. To oczywiście działanie doraźne i koniecznie jak najszybciej musi to zobaczyć chirurg. Ktoś tak doświadczony jak Ty powinien wiedzieć, że żartów nie ma w zakażeniach ropnych.
Pozdrawiam i życzę ujemnych wymazów.

kinga - Pi 04 Mar, 2016

Macie rację we wszystkim.
fiolet od pierwszego kontaktu dostałam skierowanie do chirurga. I kazał szybko iść. Poszłam tego samego dnia w kilka miejsc, ale mnie nie przyjęli. I przez kolejne dni też szukałam.

Zapytam kolegę, który pracuje na sor, jak to u nas wygląda. Jeden szpital tylko.
Albo pojadę we wtorek do Wrocławia i będę atakować moich lekarzy-operatorów.

Bonia - Pi 04 Mar, 2016

Kinga ty się nie zastanawiaj i nie czekaj ale jedz na ostry dyżur z tym nie ma żartów.
I nie daj się zbywać. Podejście naszych lekarzy to nie ich sprawa brak słów po prostu :evil:

pasiflora - Pon 07 Mar, 2016

kinga, czytam i nie wierzę :shock: Po takim czasie takie coś? Jestem w szoku.

Ps. Czy Ty musisz zawsze mieć coś jako pierwsza na forum :-P Koniecznie dziel się informacjami na bieżąco.

Reniaczek - Pon 07 Mar, 2016

Kinga.Usłyszałaś tyle rad,ale niestety nasz system zdrowotny w Polsce tak działa i człowiek jest bezradny.Mam nadzieję,że już postawiono diagnozę i bierzesz odpowiednie leki.Trzymaj się i pisz co u Ciebie:)
AgaW - Pi 11 Mar, 2016

Kingo, trzymam kciuki że Twoja sytuacja szybko zakończy się pomyślnie.
kinga - Pi 11 Mar, 2016


11cm po rozwinięciu
+ 1,5cm inny znaleziony przez chirurga kilka cm dalej

posiew-czysty

W poniedziałek oddałam materiał do badania, w środę był już wyniki.
Nie zdecydowałam się na wizytę na SOR, bo to w końcu szpitalny/specjalistyczny oddział ratunkowy. I nie miałam czasu siedzieć kilku godzin na szpitalnej poczekalni.
Ranka się zamknęła i tak się trzymała :) jednak zaczerwieniona i bolesna dotykowo.
Dziś nadszedł upragniony piątek.
Pan chirurg mnie nie olał, znieczulił miejscowo, ciut rozciął i wyciągnął nić. I on był zdziwiony bardzo i ja. Zapytał, czy w ogóle mi wyciągali szwy....

Oglądał i dotykał bliznę, po czym stwierdził, że kawałek dalej też jest nić.
Kolejne znieczulenie, małe cięcie i 1,5cm :)

Stwierdził, że może to już wszystko ;) w razie czego mam przyjść do tej poradni albo łapać go w szpitalu.
Wg niego rana jest czysta i nie trzeba antybiotyku.

To by było na tyle. :mrgreen:

aga.t. - Pi 11 Mar, 2016

O kurczę taki kawał został?? Dobrze, że jest już czysto i oby już było wszystko w porządku.
Swoją drogą myślałam, że jak coś zostanie w ranie to szybciej wychodzi to na jaw...

kinga - Sob 12 Mar, 2016

aga.t. napisa/a:
O kurczę taki kawał został??

Jak widać :wink: a ja myślałam, że będzie jakieś 0,5-1cm..

Taki kawał ... a przecież tyle razy miałam czyszczoną ranę i potem rewizję ....

aga.t. napisa/a:
Swoją drogą myślałam, że jak coś zostanie w ranie to szybciej wychodzi to na jaw...

Też tak myślałam, a jednak.... po latach... nie wiesz, co z Ciebie wyjdzie :mrgreen:

fiolet - Nie 13 Mar, 2016

No znalezisko przecudne ;-) Najważniejsze, że czysto i się dobrze skończyło.

Ciała obce mają to siebie, że potrafią cały latami nie dawać o sobie znać aż w końcu - bum !!!
Ja mojej mamie usunęłam pozostałe szwy po operacji woreczka po prawie 30-latach, a ja chodzę z kawałkiem szkła w palcu od sierpnia zeszłego roku (w chwili obecnej go w ogóle nie czuję - nawet naciskając mocno opuszek) Ostatnio zaczął mi "odbierać" przy porządkach świątecznych ale nie było czasu iść do lekarza (bo to święta) i sam się zagoił - ciekawa jestem kiedy się teraz odezwie ?

maaly-22 - Nie 13 Mar, 2016

J atez sobie wyciągałem po ponad mieśiaczu dwaswy gdzie opatrunkowy mi wyciągał szwy trzy tyg. wcześniej i wiem zemam opiłek z siekiery w nadgarstku...cóz zycie...
Bonia - Pon 14 Mar, 2016

Ja sobie również wyciągnęłam kawałek nici że szwu i dobrze że szybko zauważyłam bo nić zaczynała wrastać się w skórę
kinga - Nie 16 Lip, 2017

Czas leci niesamowicie szybko.
W marcu minęło 9 lat z lewą endo, a kilka dni temu 5 lat prawej :)
Wszystko idealnie :) i oby tak było jak najdłużej :)

aga.t. - Pon 17 Lip, 2017

kinga no i super :D :jupi: Oby jak najdłużej :)
A swoją drogą był czas, że odliczaliśmy lata, miesiące, dni do operacji a teraz świętujemy kolejne rocznice z ''metalem''.

dorotabeata - Pon 17 Lip, 2017

kinga napisa/a:
Wszystko idealnie
Niech tak zostanie.
Dzięki za inspiracje, że z "endo x 2" wraca się do pracy. W razie wątpliwości mam kierunek kinga i przestaję się myśleć, że nie dam rady.
Pozdrowionka 8-)

kinga - Pon 17 Lip, 2017

dorotabeata napisa/a:
Dzięki za inspiracje, że z "endo x 2" wraca się do pracy.

Można wrócić :)
ja mam o tyle dobrze, że w pracy mogę chodzić, siedzieć (na kilka sposobów), stać, ile tylko chcę :wink:
Gdybym jeszcze miała cały etat, to bym była szczęśliwa w 110% :)

Kazia - Wto 18 Lip, 2017

Pani doktor ortopeda u której byłam kilka dni temu, pochwaliła się, że ma 2 endo obu bioder. Śmiga bez kul i żadna miarą nie wygląda na niesprawną (pani w okolicach wieku emerytalnego. Swoją drogą, bardzo fajna, żałuję, że dopiero teraz na nią trafiłam)
AgaW - Pi 21 Lip, 2017

Kingo, kolejnych rocznic w zdrowiu :) Brawo !

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group