Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Moja pierwsza endoproteza...

Kazia - Sro 14 Cze, 2017
Temat postu: Moja pierwsza endoproteza...
....biodra lewego.
Pierwsza, ponieważ jak dobrze pójdzie to będzie też druga, biodra prawego.
Już w 2020 roku :lol:
Problemy z biodrami zaczęły się jakieś 6-7 lat temu, tylko wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam.
Cały czas rehabilitowałam kręgosłup, ponieważ mam dyskopatię.
Jeden z rehabilitantów powiedział mi, że mam krótszą lewą nogę.
No i od tamtej pory powoli zaczęłam mieć coraz mniejszy zakres ruchu w biodrach, jakiś bóle lewej nogi w nocy...(co ciekawe, w dzień mnie właściwie nic nie bolało).
Potem jakieś RTG, TK...no i okazało się, że w obu biodrach są duże zwyrodnienia, w 2014 roku dostałam skierowanie na endo lewego biodra...i teraz się doczekałam :)

Chciałabym, żeby ten wątek był taka historią moich bioderek, może komuś się przyda, ale i dla mnie, dla pamięci.
Skopiuję moje wcześniejsze posty na tym forum, żeby nie pisać kilka razy tego samego:


Wysłany: Nie 04 Cze, 2017
...witam siÄ™ :)
Mam na imię Ania, jestem z Warszawy, a dokładnie z Ursynowa.
Mam endoprotezę biodra lewego, wszczepioną 16.05.2017, a więc dokładnie 19 dni temu


Wysłany: Nie 04 Cze, 2017
Mam kilka pytań odnośnie rehabilitacji.
Mianowicie miałam wszczepioną endoprotezę biodra lewego w dniu 16.05.2017 czyli niecałe trzy tygodnie temu. Szpital na Wołoskiej.
W szpitalu nie dostałam skierowania na rehabilitację. Powiedziano mi, że do 6 tygodni nie jest potrzebna.
Mam wyznaczoną wizytę kontrolną na 28.06.2017, i mam nadzieję, że wtedy jednak skierowanie dostanę.
W szpitalu przez 3 kolejne dni pan rehabilitant (moim zdaniem bardzo fachowy...ale czy ja się na tym znam? hm...) nauczył mnie kolejno wstawać, chodzić o kulach i chodzić po schodach. Powiedział o kącie 90 stopni, wysokim siedzeniu i żeby nie obciążać nogi pełnym ciężarem. Poza tym wszystko wolno i trzeba chodzić.
I zapewnił, że do 6 tygodni rehabilitacja nie jest potrzebna.
No ale tak się zastanawiam...bo wszyscy dookoła twierdzą, że jednak ta rehabilitacja jest i to niemal zaraz po szpitalu.
We własnym zakresie, chodzę po domu, siedzę przy kompie, sama się obsługuję (oprócz zapinania lewego buta i przenoszenia rzeczy w rękach), chodzę na spacery o kulach 2 razy dziennie do 30 min za każdym razem.
Widzę już teraz, że zakres ruchu operowanej nogi się poprawił w stosunku do tego przed operacją.
W zasadzie nic mnie nie boli (biodro trochę ćmi, głównie w nocy, ale wydaje mi się że na tym etapie to ma pełne prawo lekko pobolewać).
Dodam, że drugie biodro też czeka na swoją protezę i ma już termin na 2020 rok :) , więc też zdrowe nie jest (oba biodra maja zmiany zwyrodnieniowe które się zrobiły bez znanej przyczyny i ciągle się pogarszają).

No i tu mam pytanie.
Czy czekać na tę wizytę kontrolną i wtedy podjąć temat rehabilitacji?
Czy zacząć kogoś szukać już teraz i już teraz zacząć rehabilitację?

Drugie pytanie, obok mnie jest przychodnia lekarzy specjalistów Renort.

http://www.renort.pl

Wysłany: Pon 05 Cze, 2017
Mam jeszcze jedno pytanie (znaczy się, pewnie będę miała więcej...w miarę rozwoju sytuacji :) )
Czy w procesie gojenia podwyższona temperatura to norma?

Tydzień po operacji miałam ok 38, posądziłam o to gardło, wzięłam dość mocny antybiotyk przez następny tydzień. Było ok.
Trzy dni po skończeniu antybiotyku mam znowu ok 37, gardło czuję ale jakoś tak...jak nie u mnie, ledwie ledwie. Natomiast czuję tę temperaturę, po prostu źle się z nią czuję.
Rana wyglÄ…da dobrze, wg mnie nic siÄ™ tam nie dzieje. Nie boli ani nic.
Mam się martwić ? czy może to normalne 3 tygodnie po operacji?
Przepraszam, że takie głupie pytania, ale z lekarzem w szpitalu jak wiadomo kontaktu nie ma. Nie mam kogo zapytać...mój internista raczej się na stanach pooperacyjnych nie zna :( Oczywiście mogę do niego iść, ale wątpię, żeby coś konstruktywnego poradził....

Wysłany: 14.06.2017
No i chyba się dowiedziałam...od rehabilitantki i jako odpowiedź na całkiem inne pytanie.
Stan zapalny po operacji (podobno po tak rozległej operacji jest zawsze, mimo że na zewnątrz nic nie widać) utrzymuje się 5-6 tygodni.
Wniosek, skoro w organizmie jest stan zapalny, to i stany podgorączkowe/gorączkowe mogą być. Czyli to norma.
Ciekawe, dlaczego w szpitalu nie udzielają takich informacji....w ogóle prawie żadnych informacji nie udzielają :(
Dla mnie ideałem byłoby np dostać coś w rodzaju broszury, gdzie miałabym czarno na białym opisane co się dzieje "we mnie" po operacji, czego się spodziewać, jak reagować, co mi wolno a czego nie, i pewnie jeszcze parę innych ważnych informacji, o których lekarze wiedzą, a ja nawet nie mam pojęcia że powinnam to wiedzieć albo dopytać :(
Przykładowo, leki przeciwbólowe, które miałam przepisane, odstawiłam po tygodniu. Bo nie były mi potrzebne - nie bolało aż tak żeby leki brać, NLP mają masę działań niepożądanych bardzo nieciekawych, a ja ogólnie staram się brać jak najmniej leków.
A może właśnie powinnam je jednak brać ze względu na ten stan zapalny.
Tylko skąd ja to mam wiedzieć?

Piszę to już jakby "po herbacie" ale może komuś się przyda.

A gorączka minęła "sama z siebie", mam nadzieję że już nie wróci :)


Wysłany: 14.06.2017

.... melduję, że zaczęłam już rehabilitację, prywatnie.
Na razie byłam raz i zobaczymy co z tego wyniknie.
Na pewno jest to kompletnie co innego od standardowej rehabilitacji na NFZ, na którą chodziłam 2 razy do roku od kilkunastu lat.
Mocno postanowiłam wykonywać codziennie zadane ćwiczenia.
Ciekawa jestem, czy tego dotrzymam, bo do tej pory ćwiczenie w domu to u mnie leżało i kwiczało :)

Informacyjnie:
Zaczęłam rehabilitację w przychodni Orthos, byłam na konsultacji u p. Piotra Komorowskiego.
Dowiedziałam się całej masy ciekawych rzeczy na temat funkcjonowania całej mojej osoby.
Również sporo praktycznych wskazówek, jak chodzić, jak stawiać nogi, jak siadać i wstawać, jak stać (a właściwie jak nie stać), jak oddychać...dlaczego nikt nigdy człowiekowi takich rzeczy nie powiedział?
Właściwa rehabilitacja, termin był dopiero na 1 lipca, więc zapisałam się i czekam.
Ponieważ tuż obok siebie mam przychodnię Renort, to tam tez poszłam i już miałam pierwszą wizytę, u p. Katarzyny Goliwas. Tu terminy są krótsze, a ja myślę, że powinna zacząć coś robić już teraz jak najszybciej, bo i tak od operacji już 4 tygodnie minęły.
Całkiem inna terapia niż w Othosie, ale tez super.

Kazia - Sro 28 Cze, 2017

Pierwsza kontrola pooperacyjna za mnÄ….

1. Pytanie, czy mam równe nogi?
odpowiedź: wg zdjęcia są równiutkie. Jak Pan Doktor ogląda w pozycji leżącej, operowana noga jest krótsza.
Spowodowane to miednicÄ… (?)
Co z tym zrobić?
odpowiedzi brak.
(wg mnie noga krótsza o jakiś 1 cm...być może, że to z powodu miednicy, ja nie umiem tego stwierdzić)

2. Pytanie, na ile mogę obciążać operowana nogę?
Odpowiedź:
od 2 dnia po operacji mogę ją obciążać całkowicie.

3. Pytanie, czy w takim razie mogę już chodzić bez kul?
Odpowiedź: Jeżeli czuję się na silach, to mogę. Aczkolwiek Pan Doktor radzi jeszcze chodzić z kulami, a przynajmniej z jedną.
(jakoś nie zdążyłam zapytać, po co mi w takim razie te kule, skoro mogę nogę obciążać całkowicie. Cały czas się nad tym zastanawiam)

4. Pytanie, co zrobić, żeby nie przeciążać drugiego biodra i nie krzywić kręgosłupa, bo już mnie bolą?
Nie otrzymałam odpowiedzi.

5. Skierowanie na rehabilitację...dostałam.
Nawet nie napisane że na cito...tylko rehabilitacja, mam z tym iść do przychodni, zapisać się do lekarza rehabilitacji, on mi przepisze odpowiednie zabiegi.
Na pytanie, co zrobić, bo to przecież potrwa kilka miesięcy...no oni wiedzą...nic na to nie poradzą.

Następna kontrola 4 października.

Całkiem nie czuję się usatysfakcjonowana tą wizytą....tyle, że mam RTG zrobiony, wg Pana Doktora i opisu z protezą wszystko w porządku.
Z moich odczuć, też operacja jest zrobiona dobrze, nawet bardzo dobrze.
Nic mnie nie boli (tylko noga jak się położę spać, boli nadal...ale po prywatnej rehabilitacji manualnej głównie na powięziach, jakby mniej boli....oby, mam nadzieję, że całkiem przestanie)
Nie mam problemów z chodzeniem o kulach (tylko samych kul mam już serdecznie dosyć, są strasznie przewrotliwe i upierdliwe).
Ogólnie czuję się dobrze...czyli sama operacja jest OK.

No tylko co dalej...
W sobotę ma pierwszą rehabilitację w Orthosie...zobaczymy...dwóch prywatnych rehabilitacji równocześnie to ja jednak finansowo nie uciągnę...
A widoki na NFZ-owskÄ… strasznie kiepskie sÄ… :(

No i mam za sobą pierwsza jazdę autobusem. Jeszcze nie samodzielnie, syn ze mną był. Ale wsiadałam, wysiadałam, sama.
Nie czułam się przy tym pewnie, bałam się że autobus szarpnie i ja się przewrócę, miałam za mało rąk żeby trzymać kule i jednocześnie trzymać się uchwytów...nie wiem, jak to będzie jak już będę naprawdę musiała sama jeździć.

Pytanie do WiedzÄ…cych:
po co mi w takim razie te kule, skoro mogę nogę obciążać całkowicie?
Czy jakbym odstawiła kule np po domu i chodziła bez, nie zaszkodzę protezie? nie obruszy się, nie poluzuje? Kiedy można uznać, że proteza będzie już całkowicie wrośnięta w kość?

aga.t. - Czw 29 Cze, 2017

Kazia ręce opadają na takie podejście i wiedzę lekarza... Zresztą cóż się dziwić, nie raz się spotykamy z tym, że lekarz nie ma wiedzy na temat prawidłowej rehabilitacji. Jesteś umówiona do Orthosu i tam na pewno będziesz mieć prawidłowo zmierzone nogi, dostaniesz poradę o prawidłowym chodzeniu o kulach i dlaczego niewskazane jest chodzenie o jednej kuli - problemy z kręgosłupem i przeciążanie drugiego biodra nie biorą się znikąd a chodzenie z jedną kulą nie pomaga w utrzymaniu prawidłowej postawy. Jeśli lekarz na podstawie rtg stwierdził, że z protezą jest wszystko w porządku to teraz pora na prawidłową, porządną fizjoterapię. Kule odstawisz pod kontrolą fizjoterapeutów. Wizyty ustalisz tak abyś dała radę finansowo, na pewno jakieś ćwiczenia dostosowane do Twojego stanu Ci dobiorą. Czas, cierpliwość i fachowość - i będzie super :)
Kazia - Czw 29 Cze, 2017

Dzięki, aga.t.
No ręce opadają.
Właśnie dzwoniłam do jednej przychodni na NFZ gdzie chciałabym mieć rehabilitację, i terminy są na przyszły rok.
Po prostu leczenie w Polsce jest tylko dla bogatych :(
Liczę na ten Orthos, to już w sobotę...potem się będę martwić, co dalej.

biedronne - Nie 02 Lip, 2017

Kazia, ja mogłam obciążać całkowicie zaraz po operacji. I też mi zalecono jeszcze jednak o kulach chodzić, ale wyjaśniono, że:
1. obciążać można w 100%, bo moja proteza "lubi" być dociskana - ten typ tak ma. Wtedy lepiej zarasta. Wszystko jest prawidłowo osadzone i kąty są takie, że siły nacisku będą prawidłowo wbijać trzpień w kość.
2. kul mam używać bo kiwałam się na bok, czyli mięśnie nie pracują prawidłowo i nie stabilizują ciała w chodzie. miałam się nimi wspierać, żeby prawidłowo chodzić. a oprócz tego kule przydadzą się, żeby mieć lepszą stabilność jak jest ślisko, nierówno itd. i żeby w miejscach publicznych mi ustępowali, bo co innego spokojny spacer na przystanek, a co innego jazda na stojąco szarpiącym tramwajem z motorniczym rajdowcem. A bez kul niespełna 30-latce nikt nie ustąpi....
tyle od ordynatora-operatora usłyszałam i z powyższym zgodziła się też moja rehabilitantka.

memejson - Nie 02 Lip, 2017

Kazia ja przez 6 tyg w pierwszy i drugim przypadku mogłam obciążać nogę 50% - zresztą o 2 kulach chodziłam przez 2 miesiące z hakiem... potem chyba z 2 tyg o jednej i już bez kul. Im dłużej chodzi się o kulach tym lepiej...
memejson - Nie 02 Lip, 2017

zresztą każdy przypadek jest inny... ja np. po pierwszej endo miałam nogę spuchniętą przez 4 tyg jak balon :) a teraz po drugiej operacji nie mam wcale spuchniętej.
Kazia - Czw 06 Lip, 2017

7 tygodni po operacji.

No więc próbuję nogę dociążać.
Jest...dziwnie.
Jak mogę choćby jednym palcem się o coś podeprzeć, to idę samodzielnie prosto, równo noga staje i nic nie czuję...tak jak normalnie powinnam chodzić.
Ale zupełnie bez podpórki tak się nie daje :) jakby leciutki ból, noga "niepewna".
Pewnie jeszcze za wcześnie, więc uzbrajam się w cierpliwość i nie będę szaleć :)

biedronne - Pi± 07 Lip, 2017

Kazia, to brzmi jak zaburzenie propriocepcji, czyli czucia głębokiego. nasz mózg nieustannie (nieświadomie) otrzymuje informację ze stawów w jakiej są pozycji. Stąd mózg wie, że masz nogę zgiętą w kolanie, nie musisz na to kolano patrzeć. A jak się ciachnie i wytnie sporą część tego stawu to mózg ma w tym miejscu taką białą plamę - musi teraz z informacji z innych okolicznych tkanek uzupełnić tę lukę - to trwa. Ja mogę z otwartymi oczami stanąć na jednej nodze - zarówno operowanej jak i zdrowej. Ale jak zamknę oczy to na operowanej wyraźnie szybciej tracę równowagę, na zdrowej jest ok. Z otwartymi oczami mój mózg korzysta z informacji jakie daje mu wzrok, z zamkniętymi oczami brakuje mu informacji i nie potrafi aż tak dobrze kontrolować równowagi. Ale już jak nawet samym koniuszkiem małego palca dotknę np ściany to to już mózgowi wystarcza jako dodatkowe info gdzie pion, a gdzie poziom.
U mnie po ćwiczeniach stymulujących czucie głębokie w operowanej nodze czas utrzymywania równowagi z zamkniętymi oczami wydłuża się. Kiedyś może różnica zniknie całkiem, w chwili obecnej jest na tyle dobrze, że w normalnym funkcjonowaniu mi nie przeszkadza (chodzę "automatycznie", trzymam równowagę, itd)

Kazia - Pon 10 Lip, 2017

Pan rehabilitant w sobotę zapowiedział, że kule mogę odstawić jak będę gotowa w 95% :)
Jutro mamy sprawdzać te procenty :)

Natomiast na NFZ....Dno i trzy metry mułu.
Zapisałam się na rehabilitację (podobno bardzo dobrzy fizjoterapeuci, metoda manualna itd itp, no ale wiadomo, że to zależy na kogo się trafi) na....15 stycznia. Najbliższy termin i to jest na cito.
To już było skierowanie bezpośrednio na rehabilitację, naiwna sądziłam, że jak kolejkę do lekarza ominę to szybciej będzie :(
Zapisałam się też tam do lekarza żeby dostać skierowanie na następną rehabilitację...na 29 listopada.
Nawet mi się nie chce myśleć, na kiedy rehabilitacja będzie :(
No ale jak się nie zapiszę to nie będzie wcale, więc...nie ma wyboru.

Wszystko razem zajęło mi dzisiaj rano ze 2 godziny chodzenia. No i teraz to czuję, głównie w nogach i kręgosłupie :(

Kazia - Wto 11 Lip, 2017

Naukę chodzenia zaczęłam od nauki turlania się po podłodze.
Podoba mi się to o wiele bardziej niż ćwiczenia z oddychania :)
Poza tym, nauka poprawnego stawiania nóg.
Też mi się podoba.
Ciekawe co Pan Terapeuta powie na następnej wizycie, bo na razie to mi się wydaje bardzo łatwe.
Pewnie się okaże, że tylko tak mi się wydaje....

Kazia - Sro 19 Lip, 2017

Dzisiaj była trzecia rehabilitacja na NFZ (jakimś cudem, ktoś zrezygnował i się dostałam).
Pani rehabilitantka kazała mi chodzić bez kul po materacach.
Chodziłam...ale czuję że noga mi ucieka.
Jedyna moja obawa, czy protezie to nie zaszkodzi.
Jednak skoro lekarz operator stwierdził, że mogę obciążać 100% już od drugiego dnia po operacji...a teraz jest już ponad 2 miesiące po...mam nadzieję, że niepotrzebnie się martwię.
No i stanie na beretach było...to na dwóch nogach, więc bez problemu.

kinga - Sro 19 Lip, 2017

Kazia napisa³/a:
Jedyna moja obawa, czy protezie to nie zaszkodzi.
Jednak skoro lekarz operator stwierdził, że mogę obciążać 100% już od drugiego dnia po operacji...a teraz jest już ponad 2 miesiące po...mam nadzieję, że niepotrzebnie się martwię.

Skoro pozwolił obciążać, to nie ma co się martwić :)

Teraz tylko zadbać o dobry chód i będzie super :)

Kazia - Sob 29 Lip, 2017

Zaczęłam chodzić bez kul.
Po domu już ze 2 tygodnie temu. Bez problemów.
A po ulicy próbowałam przedwczoraj i wczoraj, tak zupełnie bez to kiepsko mi szło, utykałam.
Ale dzisiaj wyszłam z kijkami, na paręnaście minut. Typowo z kijkami, nie jako laski, tylko tak jak się z kijkami chodzi.
Na moje wyczucie, bardzo dobrze, bez utykania.
Tyle, że szybko się męczę.
We wtorek rehabilitacja w Orthosie.
Ciekawe, co pan rehabilitant mi powie :)

kinga - Nie 30 Lip, 2017

Kazia napisa³/a:
We wtorek rehabilitacja w Orthosie.
Ciekawe, co pan rehabilitant mi powie

Po tej wizycie będziesz dużo bogatsza w wiedzę :)

Kazia - Pi± 11 Sie, 2017

No i tak...dostałam drugą turę rehabilitacji na NFZ, czyli razem miałam pełne 4 tygodnie.
Więc dopiero jutro idę do Orthosu.
Ciekawe co pan M. mi powie po tych 4 tygodniach :)
Chodzę bez kul po domu już od 3 tygodni.
Po dworze tez bez kul, tylko z kijkami.
Mam wrażenie, że mogłabym już w ogóle bez niczego chodzić, gdyby nie SM, które również posiadam...przejdę 100 metrów i mam zmęczone mięśnie :( kijki jednak pomagają bardzo (używam je nie do podpierania, tylko tak jak się normalnie z kijkami chodzi)

Nikt mi dotychczas nie jest w stanie ze 100% pewnością powiedzieć, czy mam krótszą nogę, czy skrzywioną miednicę (zdania uczonych są podzielone :) ).
Ani co z tym zrobić, i czy w ogóle robić.
Więc na razie z lekka utykam...ale jak nie jestem zmęczona i się przyłożę, to potrafię kawałek iść bez utykania.
Różnica nie jest duża, max 1,5 cm.

Ogólnie, jest coraz lepiej :)

dorotabeata - Pi± 11 Sie, 2017

Kazia napisa³/a:
Nikt mi dotychczas nie jest w stanie ze 100% pewnością powiedzieć, czy mam krótszą nogę, czy skrzywioną miednicę
Dlaczego?
Tak wyszło, że oprócz lekarza w szpitalu, byłam u dwóch innych ortopedów i każdy sprawdzał, czy nogi są równe, nawet o to nie pytałam. I oczywiście fizjo na konsultacji też sprawdził.
To, że utykasz ma swoją przyczynę i fizjoterapeuta pewnie będzie wiedział, o co chodzi i znajdzie na to terapię. Tyle, że to może potrwać.
Kazia napisa³/a:
Więc na razie z lekka utykam...ale jak nie jestem zmęczona i się przyłożę, to potrafię kawałek iść bez utykania.
Im dłużej jestem na Forum ,tym bardziej wiem, że wiem mało, szczególnie z rehabilitacji. Strasznie skomplikowane to chodzenie po nowemu. Ale ogólnie po operacji, ja jestem po dwóch, mamy automatycznie chodzić, bez zastanawiania się, tyle, że to trzeba wyćwiczyć. Trudne, masakryczne, ale w końcu do zrealizowania.
Pozdrowionka 8-)

Kazia - Sob 12 Sie, 2017

Nie wiem, dlaczego.
Lekarz operator w ogóle nie wykazał sam z siebie chęci do rozmowy, badanie po operacji to było podniesienie i opuszczenie nogi, interesował go tylko RTG. Po obejrzeniu RTG zapewnił, że nogi są "równiuteńkie".
Dwoje prywatnych rehabilitantów jakoś nie podjęło tematu - pytałam.
Rehabilitantka na NFZ najpierw stwierdziła, że noga jest krótsza, potem, że są równe, a miednica krzywa (jakoś mam małe zaufanie do jej zdania, może dlatego, że usiłowała zaradzić problemowi przez podkładkę pod "dłuższą" stronę...na szybko, przejście kontrolnie w jednym kapciu kilku kroków...dość się zdziwiła, że jest jeszcze gorzej :) ). Powiedziała, że różnica jest mała i takich małych się nie koryguje, tym bardziej, że utykałam już od paru lat przed operacją (podobno dlatego, że szpara w stawie się zrobiła mniejsza, co jakby skróciło całą tę stronę), więc już kręgosłup i wszystkie mięśnie się odpowiednio do tego przystosowały.
A dzisiaj znowu nie doszłam do Orthosu...bo akurat było oberwanie chmury, musiałabym iść w najgorszym momencie. Odwołałam...i żałuję...kurczę :(

Mam mimo wszystko wrażenie, że chodzę coraz lepiej, często nawet już nie pamiętam, że mam nogę :)
No ale...może to tylko moje wrażenie takie optymistyczne...

aga.t. - Sob 12 Sie, 2017

A w jakiej pozycji zostało zrobione zdjęcie rtg? Na stojąco ładnie widać czy miednica jest prosta :) A długość nóg mierzy się od kolca biodrowego - na leżąco (o ile dobrze pamiętam), mnie mierzyli fizjoterapeuci.
Kazia - Nie 13 Sie, 2017

Zdjęcie na leżąco.
Ja jeszcze podrążę tę długość nóg i "prostość" miednicy.
W ostateczności, mogę utykać...utykam już parę lat, i jakoś niespecjalnie mi to przeszkadzało do tej pory...ale jakby jednak dało się coś z tym zrobić, to warto wiedzieć i popracować.

Ale tak w ogóle...20 lat to ja już nie będę miała, chyba jednak trzeba się z tym pogodzić...wreszcie.

dorotabeata - Nie 13 Sie, 2017

Kazia napisa³/a:
W ostateczności, mogę utykać...utykam już parę lat, i jakoś niespecjalnie mi to przeszkadzało do tej pory...ale jakby jednak dało się coś z tym zrobić, to warto wiedzieć i popracować.
Ja też chodziłam brzydko. Ale teraz wydaje mi się, że chodzę prosto. Sztuczne stawy są prawidłowe i istnieje możliwość normalnego chodzenia. U mnie nauka chodzenia była od początku.
Kazia napisa³/a:
prostość" miednicy.
Jak zwał, tak zwał, ale ja po drugiej operacji kiwałam się na prawą stronę i to była niestabilność tułowia.
Pozdrawiam 8-)

Salamandra - Pon 14 Sie, 2017

aga.t. napisa³/a:
A w jakiej pozycji zostało zrobione zdjęcie rtg? Na stojąco ładnie widać czy miednica jest prosta :) A długość nóg mierzy się od kolca biodrowego - na leżąco (o ile dobrze pamiętam), mnie mierzyli fizjoterapeuci.



Mi nawet ortopeda mierzyÅ‚ dÅ‚ugość nóg od kolca biodrowego ma każdej wizycie 🙂

Kazia - Sob 19 Sie, 2017

Wróciłam właśnie z Orthosu.
Okazało się, że nie jest tak źle :lol:
Pan rehabilitant myślał, że będę chodziła jak kaczka...a chodzę prawie dobrze.
Następna wizyta, popracujemy nad wyprostem w biodrach, bo niby jest ale brak mi "zapasu".
Mam chodzić wydłużonym krokiem żeby się bioderka rozciągały samoistnie.
Akurat miałam okazję, bo żeby nie zmoknąć, starałam się iść jak najszybciej.
Już bardzo dawno tak nie szłam...normalnym długim krokiem.
I nawet się nie zmęczyłam...po "znęcaniu się" nad moimi tylnymi łydkami i udami, szło mi się naprawdę świetnie.
Mam uczucie, że ta jedna wizyta w Orthosie dała mi dzisiaj więcej niż ostatnie 2 tygodnie rehabilitacji na NFZ (bo pierwsze dwa tygodnie miałam z inną rehabilitantka i ona też całkiem dobrze ze mną pracowała)

Kazia - Wto 29 Sie, 2017

Następna wizyta u Pani Ortopedy.
Mam równe nogi.
Skrzywienie jest spowodowane niesprawnością prawej nogi, która ciągle czeka na operację.
Z tego też powodu lekko utykam i krzywo chodzę...miałam wrażenie że każda moja noga chodzi inaczej, i okazuje się, że dokładnie tak jest.
No i ciągle mam za słabe mięśnie w tej operowanej nodze.
Czyli muszę popracować nad mięśniami.

Niestety, samodzielne ćwiczenie ciągle leży i kwiczy :(
Chyba jestem niereformowalna w tym zakresie :(

dorotabeata - Wto 29 Sie, 2017

Kazia napisa³/a:
Niestety, samodzielne ćwiczenie ciągle leży i kwiczy
Co masz na myśli?
Kazia - Wto 29 Sie, 2017

Nie ćwiczę w domu.
Mimo pięknych postanowień, planów...no nie ćwiczę :(

crust - Wto 29 Sie, 2017

Dlaczego?
Kazia - Sro 30 Sie, 2017

crust napisa³/a:
Dlaczego?

No właśnie...
Ja też nie wiem, dlaczego.
Doskonale rozumiem, że powinnam, pięknie sobie to planuję...i nic mi z tych planów nie wychodzi.
Jestem beznadziejna :(

dorotabeata - Sro 30 Sie, 2017

Kazia napisa³/a:
no nie ćwiczę
Też słyszałam o tej fajnej metodzie: samo przyszło, samo przejdzie 8-)
Kazia - Sro 30 Sie, 2017

Ech...
Bo ja całe życie byłam zdrowa jak świnia...
Nic nie musiałam robić.
Jakoś nie mogę się pogodzić, że to se ne wrati...

AgaW - Czw 31 Sie, 2017

Kazia, cwiczenia same sie nie zrobia. Generalnie z rehabilitacja to jest tak: "jak sobie poscielisz tak sie wyspisz". Twoje zdrowie i Twoje decyzje. Znajdz motywacje i dzialaj :) powodzenia!
crust - Pi± 01 Wrz, 2017

Kazia napisa³/a:
Ech...
że to se ne wrati...

Samo nie- trzeba zapierniczać, mam i ja doły (każdy chyba ma) ale spinam poślady i naprzód, efekty są więcej niż zadowalające.
Chcesz zmarnować szansę na normalne życie tylko dlatego że ulegasz użalaniu się nad sobą?

Kazia - Pi± 22 Wrz, 2017

Dzisiaj ostatnia rehabilitacja w Orthosie była.
Doszłam do wniosku, że skoro nic nie robię sama w domu, to już teraz szkoda pieniędzy :(
Pan rehabilitant nie był zdziwiony, stwierdził, że doszliśmy do pewnego punktu.
Zrozumiałam to tak, że on też uważa, że już mi nie jest potrzebna praca z nim.

Z perspektywy, mogę stwierdzić, że bardzo mi pomógł szczególnie na początku.
Znikł ból nogi na leżąco, chodzę swobodnie i w miarę poprawnie, nic mnie nie boli (no czasem prawa noga, ale ona ma prawo bo czeka na endo). Nie mam problemów z poruszaniem się.
Jestem niesymetryczna i dzisiaj nad tym pracowaliśmy, mam ćwiczenia do domu...i oczywiście dobre chęci, jak zwykle u mnie.
Terapia powięziowa najwięcej mi pomogła, moim zdaniem.

AgaW - Sob 23 Wrz, 2017

Szkoda dla Ciebie ze wolisz rezygnowac z terapii zamiast wziac sie za cwiczenia.
Efekt terapeutyczny utrzymuje sie tylko wtedy gdy za terapia idzie praca pacjenta nad utrwaleniem wypravowanych efektow.
Niestety czesto jest tak ze nie dokonczona terapia "msci sie" w postaci nawrotow dolegliwosci.
Kaziu, gdy zdecydujesz sie cwiczyc wroc do Orthosu :) na dluga mete warto wlozyc wysilek w prace nad soba, bez Twojego zaangazowania terapeuta moze dojsc tylko do pewnego punktu...

Kazia - Sob 23 Wrz, 2017

AgaW napisa³/a:
Szkoda dla Ciebie ze wolisz rezygnowac z terapii zamiast wziac sie za cwiczenia.
Efekt terapeutyczny utrzymuje sie tylko wtedy gdy za terapia idzie praca pacjenta nad utrwaleniem wypravowanych efektow.
Niestety czesto jest tak ze nie dokonczona terapia "msci sie" w postaci nawrotow dolegliwosci.
Kaziu, gdy zdecydujesz sie cwiczyc wroc do Orthosu :) na dluga mete warto wlozyc wysilek w prace nad soba, bez Twojego zaangazowania terapeuta moze dojsc tylko do pewnego punktu...
Wiem...masz racjÄ™.
Oczywiście jak zwykle mam dobre chęci...zobaczymy.
Jeżeli jednak zbiorę się w sobie i będę w domu ćwiczyła, to może wrócę do Orthosu, przynajmniej od czasu do czasu, żeby utrzymać to co jest i nie dopuścić do pogorszenia, szczególnie tej drugiej nogi.
Jednak dopóki ja w domu nic nie robię, to 45 min tygodniowo z rehabilitantem też niewiele mi da :(
Na razie już dzisiaj swoje ćwiczenia zrobiłam...bohatersko :)
No i jeżdżę na rowerze stacjonarnym, prawie codziennie...chociaż tyle.

crust - Nie 24 Wrz, 2017

Kazia, jak masz życzenie to chętnie się spotkam i pogadam , mieszkam w Piasecznie i moge podjechać na spacer, może jak zobaczysz co można ze sobą zrobić mając dwie endo i inne dodatki to nabierzesz rozpędu. Pomyśl, myślę że warto wyjść na chwilę i zobaczyć coś innego niż same przeszkody.
Kazia - Nie 24 Wrz, 2017

crust, dzięki bardzo :) pomyślę :)
AgaW - Sro 04 Pa¼, 2017

Kaziu, o rowerze przeczytaj w dz.o rehabilitacji- to pomoze Ci wybrac to co najistotniejsze w terapii
Najwazniejsze zebys odnalazla wlasna motywacje-wtedy dasz rade byc systematyczna :)
Tak wiele osob dalo rade ze wierze ze i Tobie sie uda. "Bez pracy nie ma kolaczy", ale warto powalczyc o siebie :)

Kazia - Sro 04 Pa¼, 2017

Byłam dzisiaj na kontroli w szpitalu.
Zdjęcie RTG bdb.
Podnieść nogę do przodu, podnieść nogę w bok, bardzo dobrze.
To wszystko, dziękuję.
Następna kontrola w kwietniu.
Dopytałam, co z tym kątem 90 stopni i linią środkową, już mogę tego nie pilnować, tylko ogólnie uważać. Wszystkie ruchy już dozwolone.
Powiedziałam, że czuję to biodro, czuję w nim dyskomfort - trzeba z tym żyć.
No i to wszystko.

Ćwiczenia w domu...ja wiem, że powinnam. Ale nie robię. To już przynajmniej ten rower stacjonarny...włączam serial, i 25 minut pedałowania, chociaż tyle robię.
A dzisiaj i tak wróciłam z tego szpitala tak wykończona, że nie miałam siły kotów nakarmić.

dorotabeata - Sro 04 Pa¼, 2017

Kazia napisa³/a:
Zdjęcie RTG bdb.
:super: Bardzo siÄ™ cieszÄ™ 8-)
Milano - Wto 10 Pa¼, 2017

Kazia, myślę, że mogę Ci pomóc. Jeśli ktoś nie daje rady ćwiczyć sam, potrzebna jest grupa. Właśnie zaczęłam zajęcia terapeutycznej jogi z myślą o tych, co żyją z bólem i niesprawnością. Wszystko na bazie moich własnych doświadczeń podparte rzetelną wiedzą z AWF.
Jeśli masz ochotę, napisz na priv.
PS. Dzisiaj mija 6 lat od wstawienia mojego endo :-) :-) :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group