Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Złamanie głowy kości udowej (podobno rzadko)- czekam na endo

Landolier - Sro 28 Wrz, 2016
Temat postu: Złamanie głowy kości udowej (podobno rzadko)- czekam na endo
Tak na wstępie wolą wyjaśnienia mój nick - Landolier :lol: nie mylcie z langolierem ani gondolierem, to taka moja wersja połączenia romantycznego "pożeracza czasu" :lol:
Witam serdecznie forumowiczów "Bioderka". Jestem Piotr, mam 49 lat :oops: czuję się, a raczej czułem na 20 do czasu przygody z bioderkiem. Otóż po poślizgnięciu się na kaflach w kuchni zaczęły się problemy z lędźwiami. 6 miesięcy chorobowe w tym sanatorium i końcówka z rwą lewej strony - noga. Kulałem, to doprowadziło ( tak wyjaśnił lekarz) do zwyrodnienia i zmęczeniowego złamania głowy kości udowej (co podobno jest bardzo rzadkim przypadkiem) w miesiąc po powrocie do pracy.
Tak stwierdzono na podstawie Tomografii.
Teraz czekam na całkowitą endo, bo po miesiącu zalegania w domu zamiast natychmiastowej operacji w szpitalu (zlali mnie i wysłali do domku), kazali leżeć i czekać aż się samo zrośnie. Jak znamy życie sam to się może katar wyleczyć po 7 dniach. Leżałem jak przykazali, ale niestety doszło do martwicy i tyle w tym temacie.
Po miesiącu na zdjęciu RTG osiowym stawu biodrowego wyszło już tylko zwyrodnienie i martwica po złamaniu. To był wyrok dla bioderka, a dla mnie cios jak dla wszystkich których spotkała ta informacja, że niedługo będziemy troszkę cyborgami.
:lol: Sorki za mój luźny tekst i dziwne poczucie humoru ale taki właśnie jestem. :lol:
Piszę tę historię na bieżąco, więc w miarę czasu będę dodawał następne wpisy, jak i co się zmieniło w moim przypadku.
Może to komuś się przyda, a jeśli będą pytania to będę na nie odpowiadał na bieżąco.
Sam miałem mnóstwo pytań i szukałem właśnie takiego jak mój przypadku, ale na próżno, więc mój będzie tym pierwszym opisanym złamaniem głowy kości udowej z samoleczeniem w domu.
Termin zamiany mnie w "terminatora" wyznaczono mi na 20 luty 2017 jako CITO !!! (czyli mocno pilny) prawdopodobnie po części z powodu nie wzięcia mnie na stół od razu jak z wypadku, czyli po zdiagnozowanym złamaniu na TK z izby przyjęć szpitala. Nie mam pretensji do szpitala, tam pracują ludzie i jak wszędzie ludzie są omylni. Miałem pecha że na mnie trafiło i basta.
Mam nadzieję że po dostaniu dodatkowych środków we wrześniu na endo szpitale przyśpieszą jeszcze trochę terminy i załapię się wcześniej.
Tak wiem :oops: :-P pomarzyć fajna rzecz.
W zeszłym tygodniu byłem na zabiegach krio i laserze oraz fizjoterapeuta pokazywał mi ćwiczenia przygotowujące do endo, znaczy przed operacyjne. Wzmacniające mięśnie, ale jak w moim przypadku to z nie zrośniętym złamaniem, to raczej na pokazie się kończyło.
Obecnie jestem stale na Poltramie combo i oczywiście osłonowych ale brzucho już długo też tego nie wytrzyma.

aga.t. - Sro 28 Wrz, 2016

Landolier No podobno rzadko ;)

Landolier napisa/a:
Sam miałem mnóstwo pytań i szukałem właśnie takiego jak mój przypadku, ale na próżno, więc mój będzie tym pierwszym opisanym złamaniem głowy kości udowe

Hmmm... zapraszam do przeczytania TUTAJ, może się na coś przyda ;)

Landolier - Czw 29 Wrz, 2016

Dzięx aga.t. :-D ;-)
Już się zabrałem do twojej lektury historycznej i widzę że znalazłem bratnią duszyczkę o tym samym złamanku. Wiem że to zabrzmi kiepsko, ale co tam... ale fajnie :lol: :mrgreen: ;-)
Na razie nie komentuję nic, zanim nie dokończę twojej historii, już nie mogłem się odkleić, więc szybko to zleci. Pozdro. Pa. :mrgreen:

aga.t. - Czw 29 Wrz, 2016

Landolier to fajnie, że fajnie :D Początkowe posty w mojej historii mogą się wydawać bez ładu bo część została skasowana i teraz zostało coś tak jakby same moje odpowiedzi ale nie wiadomo na co i do kogo ;) ale mam nadzieję, że na coś się przyda.
Pozdrawiam :)

Landolier - Czw 29 Wrz, 2016

No to jestem po lekturze twojej historii.
Bardzo dużo z niej się dowiedziałem i szczerze dziękuję że tak pilnie uzupełniałaś i opisywałaś poszczególne etapy drogi do " stanu obecnego". Ja z racji że jestem przed endo moje opisy będę uzupełniał w podobny sposób. A że każdego historia jest trochę inna to i że nie wszystko można napisać od tak natychmiast, w dodatku publicznie, to też moja historia będzie uzupełniana pod koniec etapu leczenia. I nie chodzi o szczere czy nie wypowiedzi, tylko o to że nieraz, to co napiszemy, może mieć wpływ i to niekoniecznie dobry na naszą dalszą historię, która może się przez sam opis na tym forum zmieniać... nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi.
W każdym razie tak jak ty postaram się rzetelnie wywiązać z obietnicy i na bieżąco wpisywać wszystkie zmiany w etapie mojej "przemiany". ;-) a po przepoczwarzeniu w "pięknego motyla" dodam to i owo co doda pikanterii a w tej chwili troszkę tajemniczości. :lol: :szczena: :x

aga.t. - Czw 29 Wrz, 2016

Ok, czekam :)
Czasem pisanie ''na bieżąco'' a pisane później może się różnić bo w emocjach piszemy inaczej - może bardziej szczerze? Nie raz pisałam tu gdy miałam ''doła'' i było mi lepiej. To pokazuje jak różne etapy się przechodzi. Bywała radość gdy np. można samemu iść do toalety i osoby tutaj doskonale rozumiały jak taka zwykła rzecz może cieszyć :)
A ta ''pikanteria'' bardzo mnie ciekawi... mam nadzieję, że nie mam się czego bać?

Landolier - Czw 29 Wrz, 2016

Agutka kwiatku :flower:
- A ta ''pikanteria'' bardzo mnie ciekawi... mam nadzieję, że nie mam się czego bać? - nie masz się czego obawiać ;) będzie ciekawie :whata: :ok:
Co do pisania niektóre fakty celowo uzupełnię w późniejszym terminie i wtedy wyjaśnię dlaczego. Wszystko co napiszę to szczera prawda gwarantuję :yes: :super:

kejpi77 - Pi 30 Wrz, 2016

Powód złamania szyjki kości udowej u mnie, też podobno prawie się nie zdarza ;-)
Landolier - Pi 30 Wrz, 2016

Z tego co piszą to powszechne jest u osób starszych złamanie szyjki i u sportowców lub podczas wypadków. Złamanie główki jest o tyle rzadkie że następuje wewnątrz panewki i jest albo z przyczyny wypadku albo zwyrodnienia akurat tej okolicy. W szak jedno i drugie ;-) :oops: jest do d... .efekt końcowy przeważnie taki sam czyli endo. :placze: :mlotek: !!!
Paulina91 - Pi 30 Wrz, 2016

ja także miałam złamanie szyjki (przeciążeniowe), ale raczej te kości nie łamią się tak łatwo, tak jak i głowa kości udowej ;/
to było półtora roku temu, a ból nadal jest :( więc mam nadzieję że nie czeka mnie endo.
zdrówka!!

Landolier - Pi 30 Wrz, 2016

NIE !!! Napisałem przecież "przeważnie", a nie "zawsze". W młodym wieku Paula (24 lata) to złamania goją się bardzo dobrze. Nie chodziło mi o to że skazany jest człowiek na endo po tego typu złamaniach. Tylko po powikłaniach jest to najczęstszym rozwiązaniem ale na pewno ostatecznym.
Landolier - Wto 04 Pa, 2016

No to po wizycie u Orto dostałem następne fizykoterapie w polu magnetycznym i kinezyterapie z ćw. instruktażowymi wzmacniającymi mięśnie przed i po "montażu" endo.
Nie wiem jak u was czy też tak macie, ale mnie okropnie bolą wewnętrzne strony dłoni po chodzeniu o kulach. Zastanawiam się czy mój sposób używania kul jest nieodpowiedni, czy tak już po prostu jest przez obciążenie rąk podczas chodzenia, przy większym ciężarze ciała. Fakt ma się troszkę tych "deko" za dużo. Zmierzam cały czas do zmniejszenia wagi :mrgreen: ale na razie w sklepach są tylko większe. ;P :lmao: :glupek: A tak na poważnie to 10 kg w pół roku zjechałem i dalej mam zamiar by odciążyć jak najbardziej nogę i samą protezę, by służyła jak najdłużej. :cry: Pozdro dla czytających moje relacje i wszystkich forumowiczów bioderkowiczów i do następnej relacji. Pa. :pa:

biedronne - Wto 04 Pa, 2016

No niestety, ręce nie są zbudowane do tego, żeby na nich opierać tak dużą część ciężaru ciała. Próbowałeś w rękawiczkach (sportowych, do kolarstwa np.)?
10kg to niezły wynik - oby tak dalej.

Landolier - Wto 04 Pa, 2016

Dzięx biedronne za dobry pomysł. Będzie trzeba zrobić próbę. :flower: :idea: :kiss:
aga.t. - Sro 05 Pa, 2016

Rękawiczki dobry pomysł :) choć ręce i tak się ''przyzwyczają'' - chodziłam o kulach kilkanaście miesięcy.
Landolier - Sro 12 Pa, 2016

Uwaga... zaraz :-P poprzynudzam :oops:
Landolier - Sro 12 Pa, 2016

No to jestem po drugich ćwiczeniach z terapeutą i mówiąc, a raczej pisząc szczerze, to myślałem że jestem w lepszej formie. :oops: :cry: Dzisiaj się czuję jakbym przebiegł z 5 km. Na razie jest OK, ale lekko nie jest. Od tego wylegiwania i braku ruchu niestety mięśnie się rozleniwiły i nawet kolano pobolewa przy zginaniu. A tu jeszcze tyle czasu do operacji. Rehabilitant uświadomił mi że dobrze by było by tak ćwiczyć do końca po 30 do 40 minut dziennie. Trzeba będzie zacisnąć ząbki oraz pasa i do roboty się wziąć. Ostatnio "orto" mi powiedział, że nie koniecznie trzeba mieć szczepienia "żółtaczkowe", że nie jest to wszędzie wymagane. Nie wiem sam co zadecydować. Na razie rękawiczek nie ubierałem do używania kul bo za krótkie dystanse robiłem ale mam i :lol: :lol: nie zawaham się ich użyć. :mrgreen: :lol: Chodzę o kulach tylko poza domem i jak już mocniejszy ból w pachwinie i pośladku odczuwam, ale dostałem opr.. od "reha" że zacząłem znowu wszędzie. Najgorzej jest z kąpielą. Umyć stopy to wyzwanie jak ta lala. Kupiła mi żonka szczotę na długim trzonku i teraz jakoś idzie. Ale ubieranie skarpet to prawdziwa porażka. Znalazłem sposób taki że wkładam do połowy skarpety dwie końcówki od kul i rozciągając skarpetę kulami naciągam na kiczałę. :-P :mrgreen:
Wiem w LIDLU widziałem te "łapki", ale kupować dwie to za duża inwestycja.
Według mądrych artykułów :glupek: , to można też z nogą zgiętą w kolanie, opartą na krześle i wsuwać skarpetkę od tyłu, ale wolę mój sposób mniej bolesny przy skręcaniu ciała.
"Przeorałem" jak to się mówi pół internetu w poszukiwaniu wiedzy tajemnej bioderkowej i już się czuję z lekka uświadomiony. Nawet coś mnie skłoniło by zobaczyć jak wygląda operacja :glupek: ale spoko dałem radę... ;-) nie zemdlałem. :lol: :mrgreen: ;-) może nawet potrzebowałem tego. Każdy ma inaczej, jedni chcą inni nie chcą wiedzieć, a ja zaliczam się do tych, co wolą wiedzieć jak najwięcej by móc sobie (w razie czego) pomóc w różnych sytuacjach, a i ciekawość też robi swoje. Na dzisiaj kończę moje opowieści z "mchu i paproci" bo pewnie połowa czytających już w połowie przysnęła. Do usłyszenia? :roll: nie!!! :-P ...do poczytania. ;-)

biedronne - Czw 13 Pa, 2016

Z tą żółtaczką - zbadaj po prostu poziom przeciwciał, może nie musisz się szczepić. To tak naprawdę o Twoje zdrowie chodzi, żółtaczka naprawdę jest mało fajna i uprzykrza życie (szwagierka dostała w prezencie od szpitala WZW B i jest nosicielem już ponad 10 lat), a szczepienie (zarówno na A i na B) są bardzo skuteczne i długo się utrzymuje odporność
Landolier - Czw 13 Pa, 2016

Piękne DZIĘX :flower: biedronne za radę. :hug:
Ula Kubasiewicz - Czw 13 Pa, 2016

Kiedy czytam takie pozytywne posty /mimo bólu autora/ to myślę, że super, że są tacy ludzie i śmieję się w całej okazałości :mrgreen: Kiedy czytam o zakładaniu skarpetek za pomocą kul to przypomniało mi się ,że kule tak naprawdę służyły mi do wielu innych rzeczy poza chodzeniem i obecność ich była bezcenna. Mnie służyły do zdalnego gaszenia i zapalania światła kiedy byłam już w łóżeczku, przysuwaniu butów i wszelakiej maści przedmiotów, zamykania i otwierania szafek od kuchni a nawet ich mycia :) nie mówiąc już o przesuwaniu miski z praniem,wieszania, wkładania do szafki kosza na śmieci czy drapania... użyteczność ich jest nieograniczona :) :) :)
Landolier - Czw 13 Pa, 2016

Oooo... :clap: ...jak fajnie :thumbup: dobry pomysł na nowy dział i temat na forum.
:beer:
Proponuję Ula Kubasiewicz założyć wątek np. Rzeczy i urządzenia użyteczności codziennej i ich inne niż mają zastosowanie dla potrzeb cierpiących przy schorzeniach różnych typów. :peace: :super:
Trochę długie jak na nazwę działu czy tematu, ale warto pomyśleć.
Na naszym forum nie znalazłem tego typu propozycji i chociaż na pierwszy rzut oka może się komuś wydać śmieszne, to może być wielu osobom " bez pomyślunku" czyli z mniejszą wyobraźnią niż my :lil-lol: bardzo pomocne. :piwo: :piwo:
Ja na ten przykład z własnego doświadczenia mam tak, że podczas wstawania z łóżka i kładzenia się, przed zsunięciem nóg z łóżka, wkładam (jeszcze leżąc) między kolana poduszeczkę (jaśka) i tak trzymam zgiętymi kolanami cały czas do czasu siadu. Powiem szczerze, że o wiele mniej odczuwam bolesność przy opuszczaniu stóp na podłogę a nikt mi tego z lekarzy czy terapeutów nie zasugerował.
Oczywiście tak odczuwam ja przy złamaniu głowy kości udowej, może inne osoby z innymi schorzeniami lub w innym miejscu mają inaczej.
Co Wy bioderkowcy forumowcy sądzicie? warto taki wątek rozpocząć?

AgaW - Sro 19 Pa, 2016

Temat juz jest-w dz.ogolnym "przydatne i praktyczne gazdzety"-gdzie ten wpis bedzie przeniesiony.
Landolier - Wto 25 Pa, 2016

Witajcie.
Dzisiaj z racji zwolnienia lekarskiego wezwali mnie do ZUSu na badania i orzeczniczka, ( na oko 85 może nawet 90 lat, nie wiem, co tam jeszcze robiła w tym wieku) przyjęła mnie jak za dawnych czasów wojennych w gestapo. TAK! Nie żartuję!
Opiszę jak nie wierzycie...
Wchodzę do gabinetu i już zza parawanu, głosem nie kobiety lekarza, tylko jak na przesłuchaniu więźnia zwraca się do mnie tymi słowy cyt:
-" Proszę siadać tu na tym krześle, nie przysuwać i nic nie mówić. Wyjąć dowód! Położyć na biurku.
:shoot: ( krzesło ustawione było na środku gabinetu, przestrzeń na około jakieś 2 metry, jak na prawdziwym przesłuchaniu. :szczena:
Po dłuższej chwili wpisywania danych znowu głosem oprawcy z SS ...cyt:
-" Proszę podać dokumenty związane z chorobą.
...wyjmuję z reklamówki skoroszyt i w "koszulce" przygotowane dokumenty, czyli podaję "w koszulce" opisy RTG, TK i RM i raptem cyt:
-" Co pan robi! mówiłam dokumenty choroby." (zgłupiałem :eek: :wall: :S :crazy: )
-" Tylko opisy! bez koszulki! (wysunąłem i wstając za każdym razem o dwóch kulach, dostarczam je grzecznie bez słowa, prawie na baczność ze strachu, na biurko mojego oprawcy).
Siadam i wyjmuję resztę dokumentów ze skoroszytu, by być gotowy przed następnym hasłem podać!
-" Co mi pan tu daje! ja nie mam czasu na czytanie! tylko ostatnie wyniki! :lol-above: ( wyników badań było 5 kartek w tym 3 świeże :threat: :whata: )
-"Proszę się rozebrać do majtek, ale na tamtym krześle! nie tutaj! :shoot: :klutnia: ( grzecznie o kulach przeszedłem pod ścianę , rozebrałem co kazano i...
-" Siadać na kozetkę! no dalej nie ma czasu proszę pana! ( w tym miejscu chciałem coś powiedzieć, ale zostałem tak zbrechtany, że odpuściłem ze strachu, ...chyba...)
-" Nic nie mówić! odpowiadać na pytania! (wtedy chciała zbadać mi ciśnienie, ale niestety, :faint: spadł jej stary ciśnieniomierz na podłogę, szybka odpadła i wskazówkę wygięło :faint: )
Zamarłem :whata: :faint: coś pomruczała do siebie, chyba siebie opindalała :crazy: :mur: więc z badania musiała zrezygnować.
Po chwili kazała mi się położyć, podnieść nogę itd., widząc że jak na załączonych opisach badań, raczej nie udajękazała się ubrać ... cyt:
-" Proszę się ubrać i wyjść! ( tu 5 sekund ciszy) ... i poczekać na korytarzu! ( spadł mi kamień z serca że wyszedłem z tego żywy, bo czułem, że mało brakowało :rip:
Na korytarzu czekałem jakieś 10 minut, po czym wyszła i poszła na koniec korytarza zrobić ksero, tych dokumentów które zostawiłem po badaniu.
Przyszła i po drodze oddała moje oryginały badań po ksero i co wprawiło mnie w osłupienie powiedziała cyt:
-" Może pan iść spokojnie do domu... wszystko jest w porządku. :hug: :* :keep:

Wierzcie lub nie!, ale dlatego tak dokładnie zapamiętałem to i opisuję, bo naprawdę, dla mnie to było traumatyczne przeżycie.
Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do kogokolwiek.
Co więcej, dzwonię do żony i opowiadam, a żona mówi mi, że jej koleżanka z pracy też była u tej samej orzeczniczki, i tak samo została potraktowana, ale była już tak wściekła, że na koniec wizyty się z nią pokłóciła i zastraszyła że zgłosi jej zachowanie dyrekcji ZUS ( nie zrobiła tego jednak, a szkoda).

I tak zakończyłem wizytę w ZUS i co ciekawe, byłem już pół roku wcześniej w tym samym celu, ale z inną chorobą, gdzie przyjął mnie bardzo miły lekarz. To samo miejsce, a dwa światy. :angel: :devil: Szok. :whata:

Dodam jeszcze na dzisiaj, przy okazji wyjścia z domu, zawiozłem papiery do MOPS-u. Staram się o orzeczenie o niepełnosprawności, czyli za miesiąc dam znać jak na komisji mi poszło.
Mam nadzieję, że nie zanudziłem i przyrzekam, nic nie koloryzowałem opisu z tej wizyty w ZUSie, jedynie upiększałem dla zmniejszenia grozy emotkami.
Pozdro i do następnego.

kejpi77 - Sro 26 Pa, 2016

Ja bym nie popuścił, i na Twoim miejscu złożyłbym skargę na tą starą prukwę. Tak dla zasady.
Landolier - Sro 26 Pa, 2016

Myślałem o tym.
Ale jak stare przysłowie mówi ... "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", więc jak bym ruszył tą sprawę to zniżył bym się do jej poziomu, a ja na ten czas, nie mam zdrowia się wdawać w potyczki z ZUSem.
No a przede wszystkim, nie ma świadków na to, co dzieje się w gabinecie. Na korytarzu była "słodka", a i tak tylko ja sam już tam siedziałem bo nie było pacjentów.
Dzisiaj się już z tym przespałem jak Scarlett Ohara w "Przeminęło z wiatrem" i mnie również ... przeminęło :keep:

Landolier - Pon 07 Lis, 2016

No i zachciało mi się, łazić po cmentarzu w taką pogodę. :glupek: Zaciągnąłem bakcyla i leżę jak betka na antybiotyku. Tak to jest, jak po nasiadówce w domku człeka wyciągnie na dworek i choróbsko gwarantowane. :mur: :thumbdown: Tak więc, nie jest fajnie.
Już mnie plechy bolą od tego leżenia i obawiam się o moje lędźwie, że znowu o sobie przypomną.
Trzymajcie kciuki za cztery dni do lekarzy na wizyty umówiony więc muszę się "podkurować" do tego czasu.

pasiflora - Wto 08 Lis, 2016

Landolier, fajną miałeś tę wizytę w ZUSie. Nie ma co SSmanka na 100%. Może ona wcześnie w obozie koncentracyjnym "leczyła"? :mrgreen:
Tak na serio.
Nie ma łatwo w naszej chorobie. Zmęczenie jakie czujesz to przede wszystkim mięśnie. Pracuj nad nimi cały czas a żniwo żniwo zbierzesz zaraz po operacji.

Życzę Ci zdrówka w tę jesienną pluchę :*

Landolier - Wto 08 Lis, 2016

A dziękować... dziękować, jeszcze ciągnę jakoś. Rzuciło mi się na "dudy", więc "szczekam :crazy: " na wszystkich. Puki jeszcze płuc nie wyplułem :faint: :whata: :razz: :glupek: i humor "angielski" dopisuje, to jestem dobrej myśli, że za parę dni wrócę do zdrowotności. :kiss: i do was kofani.
pasiflora - Sro 09 Lis, 2016

Landolier, wracaj do nas i pamiętaj że nawet jak grozimy palcem to nie dlatego by Ci zrobić krzywdę czy mądrzyć się. Po prostu chcemy pomagać ;-)
Landolier - Wto 15 Lis, 2016

No to wracam "do żywych" :drunk: było ciężko. Tydzień na antybiotyku który nie działał. Ale już coraz lepiej i całe szczęście, bo za dwa dni do orzecznictwa o niepełnosprawność śmigam. :boks: nie ZUS -owskiego tylko tego powiatowego MOPS-u.
Jeszcze nie miałem okazji być na takiej komisji i trochę mam "reisefieber" jak każdy. :whata: :help: :madman: :S
Jak macie jakieś ŚWIERZE wskazówki jak jest obecnie, to z góry dzięx za podpowiedzi. :keep: :hug: :*
W piątak czeka mnie kardiolog i neurolog.
Powoli się przygotowuję, by mieć pewność swojego stanu zdrowia i przeciwwskazań (ewentualnych) do operacji.
Dlaczego? Bo po pierwsze że mogę ...mam lekarzy w pakiecie, dwa ..to po trochu takie moje "zboczenie zawodowe". :crazy:
Zdam relację jak poszło, a na razie :drunk:

pasiflora - Wto 15 Lis, 2016

Landolier, na pewno powinno się iść o kulach i nie grać chojraka co sobie daje radę mimo niepełnosprawności.
Daj znać jak Ci poszło.

Landolier - Wto 15 Lis, 2016

pasiflora, Dzięx za info, niestety a może stety inaczej się nie poruszam. Zwłaszcza na dystans dłuższy jak 4 metry.
Na pewno skorzystam z rad i opowiem jak się sprawiłem.

Ciekawi mnie, czy taka komisja skupia się tylko na zgłoszonej dolegliwości, czy brane są pod uwagę również choroby towarzyszące i inne przewlekłe oraz ich wpływ na stan obecny?
I czy stopień niepełnosprawności (tzn. umiarkowany czy lekki) przyznają tylko na zgłoszoną chorobę, czy stopień zależy od wszystkich chorób wspólnie?
No i czym się różnią ZUS-owsa od MOPS-owej? Bo czymś się różnić muszą, jeśli są tu i tu.
A że za trzy miesiące znowu mnie czeka ZUS to pewnie i komisja również.

Landolier - Pon 21 Lis, 2016

No... fajnie... Ledwo co opisywałem moje spotkanie z orzeczniczką, a dzisiaj dostałem ponowne wezwanie na grudzień. Was ludki też tak męczyli przed endo?
Mam nadzieję że wizytę odbędę u innego orzecznika. Nie chciałbym znowu przeżywać tego samego. :shoot:
No... ale co tam, mam nowe wieści... Po wizycie w MOPSie na orzecznictwie przyznano mi umiarkowańca i kartę parkingową na rok.
Do ZUSu też będzie trzeba pisać, bo w styczniu się kończy 182 dni chorobowego, a i ortopeda się również o tym przypomniał.
Z drugiej strony, ciekawe dlaczego ZUS mnie ciągnie, jeśli poprzednio stwierdzili, że "nowa noga" jeszcze nie odrosła? :clap: :rotfl: ;P :crazy:

Landolier - Wto 29 Lis, 2016

No to po wizycie u neurologa i kardiologa. Wstępnie u neurologa wszystko ok, jeszcze raz w styczniu przed operacją wizyta. Za to u kardiologa, nie jestem zadowolony z siebie. Podwyższone ciśnienie muszę wyregulować i w styczniu zadecyduje czy pozwoleństwo da do krojenia czy nie. Jak na razie twierdzi, że by nie dał, bo zbyt duże ryzyko. :placze: :keep: mam nadzieję, że do lutego wszystko doprowadzę do stanu takiego, gdzie nie będzie przeciwwskazań i w wyznaczonym terminie mi naprawią moją nóżkę i bioderko.
Orzeczenie odebrałem. Teraz 14 dni czekam na uprawomocnienie i składam wnioski o legitymację i kartę parkingową. :peace: :jupi: Będzie jak "zgubił" :glupek: na zniżki na basen i inne.
A z parkowaniem to muszę w necie poszukać info, na razie i tak dwa tygodnie uprawomocnienia, potem dwa tygodnie czekanie na odbiór, ...mam czas. A na razie lecę poszukać na naszym forum jakieś świeże info na temat zniżek dla umiarkowańców i przywilejów posiadaczy karty parkingowych. :thumbup: :pa: :lamer:

Landolier - Pi 09 Gru, 2016

Jestem... i wcale nie w dobrym humorze. Odezwał mi się mój lędźwiowy i poległem na kilka dni.
Jest niby trochę lepiej, ale jestem pełen obaw. Zaczęło mnie boleć po drugiej stronie, pośladek i kość biodra. Byłem u Ortopedy. Robię 15-tego RM, tym razem prawego bioderka i już zaczynam się martwić. :eek: :hmm: ^^"
Zaliczyłem badanko krwi... glukoza i kreatynina w normie, więc choć tu mi ulżyło. :hihi2: :drunk: :peace: :dance:
Stomatologa również odwiedziłem, by na spokojnie, do lutego chrupałki wszystkie poleczyć. (nie lubię, nie lubię) :hihi2: ;-( :nervous:
Następna relacja jak odbiorę wyniki RM. Trzymajcie kciuki.

Landolier - Sro 14 Gru, 2016

Dzisiaj złożyłem wnioski o legitymację i KP.
I muszę się z wami podzielić moją frustracją. :wall: :faint: :placze:
To tylko w naszym kraju, czy wszędzie czeka się tyle czasu. Najpierw 2 tygodnie na uprawomocnienie i potem po złożeniu papierów następne 2 tygodnie na odbiór.
Jak to powiedział Kazmirz - " toszzzz too SZOOOK". :crazy: :shoot:
Czyli reasumując wydają orzeczenia i już na wstępie o miesiąc je skracają. :crazy: :glupek: Paranoja.

Landolier - Pi 13 Sty, 2017

Nie było mnie tu miesiąc, więc należy się troszkę wiedzy, jak mi się układa dalszy los. Otóż czekam jeszcze tydzień na telefon ze szpitala ( mówili że zadzwonią), mam przypuszczalny termin na 20.02 ale ortopeda mnie zmartwił że ponoć poślizg może być bo szpitale narobiły " nadwykonań" i przesuwają terminy. Oby mój zostawili jak jest.
Dzisiaj rano byłem u orzecznika ZUS, bo 182 dni mi się kończą. Dostałem na 6 miesięcy zasiłek rehabilitacyjny, mam nadzieję że to będzie koniec leniuchowania i powrót z nowym nabytkiem (myślę o endo) do pracy.
W poniedziałek ostatnia wizyta u " zębologa" :lol: i tak się śmieje, że trzeba endo żeby mieć wszystkie chrupałki zdrowe. :mrgreen: ;-)
Jeszcze się zaszczepić w poniedziałek na WZW B i czekać na wieści ze szpitala.
Może się to wydać dziwne ale czekam na to już z utęsknieniem.
No to pora wrócić do lektury Forumkowo-bioderkowej, poszperać po działach, bo z nudów mnie rozpiera, a pogoda ku temu jeszcze sprzyja by zapaść w jakąś apatie. Trzymajcie się bioderka, do następnego...
:drunk: :music: :crazy: :new-toy: :pa:

Landolier - Czw 19 Sty, 2017

No i się z lekka powaliło. :eek: :S :madman: :whata: :placze:
Ze szpitala nie dzwonili więc ja to uczyniłem i... tylko się pochlastać. :wstyd: :shoot: :wall:
Termin mogą mi przesunąć!!! :lol-above: :placze: :szczena:
W szpitalu szykuje się remont całego oddziału i przenoszą go z pacjentami na inne piętro, przez to obsuwa będzie i terminy przesuwają. Oczywiście druga przyczyna to "nadwykonania" z 2016r.
Jestem w czarnej d..pie i jeszcze przyjdzie mi się w niej urządzać bo niewiem jak długo w niej zagoszczę. :wall: :wall: :wall: :cenzura: kur... :cenzura:
Mam dzwonić we wtorek... ale co to zmieni?

Chyba się dziś ubzdryngolę :beer: :drunk: :beer: :drunk: :wino:

idę schłodzić... :ermm: :cry:

kejpi77 - Czw 19 Sty, 2017

Landolier napisa/a:
No i się z lekka powaliło. :eek: :S :madman: :whata: :placze:
Ze szpitala nie dzwonili więc ja to uczyniłem i... tylko się pochlastać. :wstyd: :shoot: :wall:
Termin mogą mi przesunąć!!! :lol-above: :placze: :szczena:
W szpitalu szykuje się remont całego oddziału i przenoszą go z pacjentami na inne piętro, przez to obsuwa będzie i terminy przesuwają. Oczywiście druga przyczyna to "nadwykonania" z 2016r.
Jestem w czarnej d..pie i jeszcze przyjdzie mi się w niej urządzać bo niewiem jak długo w niej zagoszczę. :wall: :wall: :wall: :cenzura: kur... :cenzura:
Mam dzwonić we wtorek... ale co to zmieni?

Chyba się dziś ubzdryngolę :beer: :drunk: :beer: :drunk: :wino:

idę schłodzić... :ermm: :cry:


Mój teść dwa razy (w zeszłym roku) miał przekładany termin, z tego co pamiętam operację miał pół roku po planowanym pierwszym terminie, operowali go od razu po świętach sylwka spędził w szpitalu ;-) Także nie przejmuj się, ja zawsze sobie tłumaczę takie przypadki że widocznie tak miało być ;-)

Landolier - Wto 31 Sty, 2017

No i nadejszła wiekopojmna chwiła... mam termin!!!! :peace: :whata: :whata: :beer: :drunk: :jupi: :brawo: :cwaniak:
No... szczęśliwy, jeśli można być szczęśliwy z opcji, że za miesiąc cię "pokroją".
Mam 29.03 i naprawdę jestem z tego powodu szczęśliwy.
Zawsze to do przodu.
jestem tak zamotany że już więcej dzisiaj nie piszę. Muszę się uspokoić.
:chillout: :beer: :keep:

aga.t. - Sro 01 Lut, 2017

No to super :) My wiemy, że z terminu można się cieszyć :)
Landolier - Sob 04 Lut, 2017

Doszedłem do siebie i ochłonąłem. :angel: :viva: :ok:
Teraz mam pytanie do bioderkowiczów którzy zaglądają tu do mnie.
Z racji problemów z kręgosłupem szyjnym i lędźwiowym mieliście jakieś przeciwwskazania do znieczulenia podczas operacji?
Czytałem że osoby z przepuklinami i innymi schorzeniami kręgosłupa, nie są znieczulane w kręgosłup tylko przez narkozę z powodu późniejszych możliwych komplikacji z kręgosłupem właśnie.
Nie boję się tyle operacji co skutków jakie może przynieść właśnie okres po zabiegu.
Wiem, nie ma na to reguły i każdy przypadek jest inny, ale to ludzkie mieć obawy.
Jeszcze jedno mi się przypomniało...
Jak powiadomić najbliższych o tym. że wszystko jest w porządku, jeśli po operacji jest się na sali pooperacyjnej przez dosyć długi czas?
Jest możliwość zadzwonienia do bliskich zaraz po wybudzeniu i dojściu do jako takiej formy?
Szukałem odpowiedzi na w/w pytania na forum ale niestety nie znalazłem.

Wiem, poczekają pewnie chcecie napisać.
Ale ja mam taki charakter, że denerwowałbym się bardzo, że nie mają wiedzy o moim stanie i czekają w nieświadomości.
Ja nie chciałbym czekać i dlatego ...tak mam i już... :crazy: :wall: :keep:
No to czekam... uświadomcie mnie i innych na przyszłość.

dorotabeata - Sob 04 Lut, 2017

Landolier napisa/a:
Jak powiadomić najbliższych o tym. że wszystko jest w porządku
Dzwonią na oddział (Otwock) i p. pielęgniarka informuje, co się dzieje z pacjentem, gdzie jest.
Landolier napisa/a:
Jest możliwość zadzwonienia do bliskich zaraz po wybudzeniu
Po powrocie z sali pooperacyjnej na oddział już można dzwonić. Ja miałam znieczulenie ogólne i jakoś nie myślałam, żeby dzwonić. Trochę jest się przymulonym. Chyba do mnie dzwonili.
29palms - Sob 04 Lut, 2017

Landolier napisa/a:

Ale ja mam taki charakter, że denerwowałbym się bardzo, że nie mają wiedzy o moim stanie i czekają w nieświadomości.


Odpowiem z perspektywy osoby czekającej. Okazało sie że byłam bardziej zdenerwowana od osoby operowanej... Umówiłam się z lekarzem, że zadzwonię do niego w godzinach popołudniowych, żeby dowiedzieć się czy wszystko poszło zgodnie z planem. Wiedziałam, że lekarz jest z tych małomównych i skromnych, ale jego odpowiedź mnie troszkę zaskoczyła. Zacytuję w całości - "dobrze mi się operowało". Na szczęście następnego dnia mogłam przekonać się naocznie, że pacjentka jest zadowolona i właściwie dopiero to mnie uspokoiło.

Ula Kubasiewicz - Sro 08 Lut, 2017

LandolierJa mam też problemy z kręgosłupem i anstezjolog w trakcie wkłuwania powiedział; Ale sfatygowany..miała / bo ty była kobieta/ na myśli mój kręgosłup:) ale specjalnie się tym nie przejęłam bo byłam już po GŁUPIM JASIU :) . Natomiast bardzo dobrze pamiętam jak anestezjolog szukał miejsca w które się może wkłuć i bardzo przy tym uważał. Nic mi nie było, żadnych problemów i nie martw się na zapas. Oni znajdą te problemy kręgosłupowe. Natomiast nie mam tych kłopotów po operacji. Nie boli NIC !!! !!!!!!
Landolier - Czw 09 Lut, 2017

Ula Kubasiewicz napisa/a:
Oni znajdą te problemy kręgosłupowe. Natomiast nie mam tych kłopotów po operacji. Nie boli NIC !!! !!!!!!



Dzięki za info. Trochę mnie to pocieszyło. Tak to jest, jak się ma więcej dolegliwości które mogą wpłynąć na inne, to zawsze człek się obawia, czy mu nie zrobią "kuku".

magdalenaa - Nie 12 Lut, 2017

Witaj,

wlasnie 2 lutego mialam operacje. Tez mam problemy z kregoslupem, wiec jeszcze przed operacja ustalilam z anestezjologiem, ze bedzie to znieczulenie ogolne. I tak bylo dwukrotnie, za pierwszym i za drugim razem :)

Pozdrawiam,

Magda

Landolier - Wto 14 Lut, 2017

No właśnie, również myślę w ten sposób. Ale zawsze jest "ale", mam jeszcze przepuklinę rozworową przepony i doczytałem że podczas ogólnego jest właśnie problem z zawartością żołądka. Mogą wystąpić powikłania podczas narkozy, jeśli coś zalega w żołądku, a przy tej przepuklinie jest to możliwe i można się zadusić treścią przy zwiotczaniu podczas narkozy.
Jak nie urok, to srac...ka :wall:
Poczekamy... zobaczymy... :idea: :coo: :confused_:

Landolier - Pon 13 Mar, 2017

Po wizycie u anestezjologa. Uzgodniłem znieczulenie ogólne ze względu na chorobę lędźwi.
Sama wizyta jak w kolejce po gazety. Wpadłem, powiedziałem co chciałem, popytano o co chcieli i wypadłem.
Troszkę miałem inne oczekiwania ale to dopiero wizyta przed operacją trzy tygodnie.
Jak się domyślam wywiad i pogadankę bardziej konkretną odbędę u operatora anestezjologa przed zabiegiem.
Teraz to już tylko czekam na zabieg. No oczywiście cały czas dbając by nie załapać jakiegoś "bakcyla".
Idzie wiosna trzeba uważać na wirusy itp.

:lol: :-D :lol:

maaly-22 - Wto 14 Mar, 2017

A pod czas zabiegu bęziesz spał czy nie bo gdy anastezjolog pyta o znieczulenie do lędzwiowego....
Ja chciałem słuchać ale nie stety podobno nerwy wzieły góre i zasnołem a drugi zabieg miałem pod narkozą i było tez oki....Co do zachłyśnięcia czy wymiotów to w tym szpitalu nie ma mowy poniewaz jest się 100 nad czcco tzn dzien wcześniej przed zabiegiem na objad tylko zupa bez kolacji sniadania płyny tylko do wieczora jak i tez lewatywa..Nie pisze tego by Ciebie wystraszyć po prostu pytałeś...

Landolier - Wto 14 Mar, 2017

Dzięx maaly-22, Każda opinia i podpowiedź się przydaje.
Mam mieć ogólne, czyli narkozę z pełnym śpiochem. Tak jak pisałem mój kręgosłup również niedomaga, wolę więc dmuchać na zimne. Poza tym szyjny jest w podobnym stanie i doba w pozycji poziomej z moją szyjką bez większych ruchów jest raczej nie do zaakceptowania, a znieczulenie do lędźwiowe wymaga ostrożności w pierwszej dobie zwłaszcza w ruchach szyją.

maaly-22 - Wto 14 Mar, 2017

Tak tylko ze jak masz znieczulenie do lędzwiowe to pózniej tą drogą mozesz mieć podane leki przeciw bólowe ...Ja miałem połamaną miednicze co podobno wyklucza znieczulenie a i tak zrobili znieczulenie w kręgosłup ..Co do anastesjologa to dzień przed miałem z nim rozmowe a na bloku była pani zamiast pana.....
Landolier - Wto 14 Mar, 2017

No i właśnie tego się obawiam najbardziej. Że jak mięsko armatnie nas traktują i robią najpierw wywiady, spisują upoważnienia , wszelkie pozwolenia, a jak przychodzi do zabiegu, to osoba odpowiedzialna za twoje zdrowie i życie, wie o tobie tyle, co wyczyta z kartki. Tak być nie powinno. Zawsze bezpośredni kontakt z pacjentem jest tym najbardziej wiarygodnym, gdzie operator może się dowiedzieć czegoś, co z kartki nie wyczyta. :lol-above: :rotfl: :threat: :angry: :???:
maaly-22 - Wto 14 Mar, 2017

Oj operator wiedział wszystko o mnie a piszałem o anastesjologu...A szczeze mówiąc to lepiej nie wiedzieć nic i być dobrej myślisz ...Zapytasz dla cego tak myśle po prostu gdy byłem po wypadku gdy zycie zdrowie było na włosku cieszyłem się kazdym dniem z niedogodnien się śmiałem z bólem walczyłem ...A gdy byłem na zabiegu endo było we mnie więcej strachu obaw bo wiedziałem wszystko co i jak dziękuje Bogu ze znałem szpital i personel z którym mozna pogadać pozartować jak i tez osoby z sali były oki...
Landolier - Wto 28 Mar, 2017

No to "nadejszła wiekopojmna chwiła", jutro do szpitala i pojutrze jak się da to zabieg. :S :eek: :razz: :faint:

Ale spoko, nastawienie jest wporzo, zacięcie do walki o szybki powrót do chodzonka też.

Będzie Pan zadowolony... być może... :ok: :keep: :zawstydzony:

Trzymajcie kciuki. :hug: :prosze:

Zdam pierwszą relację już ze szpitala, jeszcze przed zabiegiem.
To będzie taki mini reportaż jak to jest, mniej więcej, od momentu wejścia do szpitala i aż do wyjścia.
Postaram się by nie przynudzać. :wstyd: :glupek:

magdalenaa - Wto 28 Mar, 2017

Landolier,

trzymamy kciuki :)
m.

aga.t. - Sro 29 Mar, 2017

Landolier trzymam kciuki i czekam na relację :)
Landolier - Sro 29 Mar, 2017

1 Dzień w szpitalu.
- przed zabiegiem endoprotezy biodra.. alloplastyki stawu biodrowego.

Właśnie jestem już na sali szpitalnej i oczekuję dnia jutrzejszego.
Dzisiaj przyjęto mnie o 10-tej rano na odział. Zrobili mi badania krwi, RTG płuc i miednicy i wywiad przez anestezjologa i poinformowano , że operacja odbędzie się jutro, między 9-tą, a 10- tą przy udziale trzech muszkieterów :lol: operatora i 2 asystentów.
Dzisiaj na obiadek tylko zupka warzywna i lekka kolacja o 18-tej. A potem o 19 -tej " czopek" żeby się tym jedzeniem zbyt długo nie cieszyć.
Potem do zabiegu nic nie pić i nic nie jeść.
Rano golenie nogi przez pielęgniarkę ( nie kazali samemu się golić). I oczekiwanie... Na dalszy ciąg... :lol: :O :roll:

kinga - Sro 29 Mar, 2017

Będzie ok :) trzymam kciuki :)
Landolier - Sro 29 Mar, 2017

No, co jak co, ale to muszę napisać.
Po czopku, wiadomo leci się tam gdzie nawet faraonowie chodzili piechotą.
I nic dziwnego skoro pielęgniarka daje trzeba wetknąć i organizm oczyścić.
I cóż za zaskoczenie... w WC skończyła się przysłowiową srajtaśma. Ja nauczony już przebywaniem kilkukrotnym w szpitalach miałem zapas ze sobą z domku. Ale idę do pigułek i mówię że skoro dajecie specyfiki na przeczyszczenie to zapewniony powinien być też papier bo nie wszyscy się mogli przygotować jak ja. Wiecie co usłyszałem w odpowiedzi... Niestety my nie mamy zapasów do uzupełnienia. Tylko panie sprzątające rano uzupełniają. I co... PRL!!! Śmiać się, czy płakać? nawet nie pytam. Ciekawe co mnie jeszcze zaskoczy zanim mnie wypiszą do domu.

magdalenaa - Sro 29 Mar, 2017

O rany! :(
Landolier - Sro 29 Mar, 2017

No to jeszcze jedna informacja na wieczorek.
Właśnie zrobiono mi zastrzyk w brzuchol przeciwzakrzepowe. Więc zaczęło się kłucie brzuszka biednego... Nie lubię... Nie lubię...

Landolier - Czw 30 Mar, 2017

2 Dzień w szpitalu.
Piszę to już po zabiegu.

Tak więc zaczęło się od porannej kąpieli i dezynfekcji nogi przygotowując do golenia. Potem golenie boku bioderka od "miejsca gumki do gaci po prawie samo kolano. Odkaziła mi pielęgniarka golonkę miejsce i nałożyła mokry opatrunek i obwinęła nogę i w pasie bandażem.
Po tym zabiegu dostałem kroplówkę i pozakończeniu dostałem pigułek szczęścia tzw. Głupi Jaś.. Ale chyba przeterminowanych bo na mnie nie działał.
Po paru minutach zabrano mnie na przejazdowym łóżku na salę operacyjną. To była 9-ta 15-cie.
Na bloku operacyjnym anestezjolog podał tlen i coś w zastrzyku w wenflonem wbity w dłoń.
No i ... Więcej nie pamiętam, zasnąłem.

Obudziłem się podczas robienia zdjęcia RTG i w drodze do windy zapytałem... Było 15 minut po 12-tej.
Więc w sumie : usypianie, operacja i potem RTG zajęło 3 godziny.
Teraz leżę na sali pooperacyjnej podłączony do aparatury mierzące czynności życiowe.
W ranie mam sączek ale jak do tej pory tylko Rurka od krwi a pojemniczek pusty. I tak trzymać.
Zasnąłem i obudziłem się po 15-tej 40.
Teraz w tym czasie podłączyłem mi kroplówkę z elektrolitu potem antybiotyk i 2 razy środek przeciwbólowy.
Do jutra jestem do rana na pooperacyjnym.
Pierwszy posiłek dopiero jutro śniadanie.

Miałem znieczulenie ogólne bo tak chciałem i nie żałuję.
A dodam że cewnika nie miałem. Godzinę temu kaczor na siusiu i do jutra swobodnie starczy.
No to do jutra bo pewnie zasneliście przy tak rozległym opisie więc dobranoc bioderka... Te przed i po... Do jutra. :lol: :lol: :-P

kejpi77 - Pi 31 Mar, 2017

No i super, teraz będzie z górki :-)
Landolier - Pi 31 Mar, 2017

Muszę dzisiaj postękać trochę. Sąsiad co leży koło mnie już wczoraj śmigał o kulach bez bólu. Ja wczoraj czułem się lepiej niż dzisiaj.
Tak mnie nap...Ją mięśnie obręczy biodra do kolana że nawet po znieczuleniu nie mogę tyłka podnieść do góry.od nocy tak się czuję i jest nie fajnie. O 10-tej przyszła rehabilitantka i kazała ćwiczyć na siłę więc ćwiczyłem kończąc na pionizacji i chodzie niskim w chodziki. Jak już pomogła mi się położyć to pochwaliła a ja mało nie ryczałtem z bólu.podobno mają mnie wypuścić w środę... Oby...
Ratunku nie mogę już uleżeć na plecach a wstać jeszcze nie wolno samemu.kończę bo łzy mi lecą z bólu jak piszę ten tekst w łóżku.

magdalenaa - Sob 01 Kwi, 2017

Landolier,

jak sie dzisiaj czujesz? Mam nadzieje, ze nieco lepiej, choc dobrze wiem, jak wyglada sprawa z tymi bóllami miesniowymi... Faktycznie leki przeciwbolowe niewiele pomagaja... Trzymam kciuki :)
m.

maaly-22 - Sob 01 Kwi, 2017

A mówiłeś o tym bólu pielęgniarce lekarzowi rehabilitantce....Pamiętaj kazdy organizm jest inny
Landolier - Sob 01 Kwi, 2017

Tak mówiłem wszystkim " świętym" i na początku dawali I poltram w kroplówce i nic to nie dawało. 3 miesiące przed szpitalem brałem prawie co dzień Poltram 75 . Raz ,a nieraz trzy razy dziennie . I pewnie uodpornił się organizm. Dopiero wczoraj wieczorem zarządałem silniejszego i dali Ketonal. Po Ketonal i wielkich zmian nie było ale przespałem od 23-ej do 4- tej rano. Rano zarządałem znowu , bo po pionizacji było po godzinie jeszcze gorzej. A teraz jak chciałem to się wykręcają " przecież ci chłopie serce stanie tyle tego dostajesz."
Strasznie się czuję obolały. Noga do kolana sina i blada na przemian. Miejscami wyczuć zgrubienia opuchlizny. Blizna ponad 20 cm, 20 klamry ładnie to wygląda jak się wygoi będzie spoko.
Rozmawiałem z ordynatorem na temat mojej operacji i powiedział że mieli jakieś kłopoty przy mnie. Dlatego operacja trwała 3 godziny
Facetowi obok mojego łóżka też Endo zakładał ordynator przez 45 minut. Szok. I facet na trzeci dzień zero bólu i po ćwiczeniach wypisany na 6-ty dzień.złożę do archiwum wniosek o wydanie mojej pełnej dokumentacji szpitalnej. Może tam coś się dowiem bo na oddział cicho jak makiem zasiał.reszta jutro bo muszę się znowu przespać taki osłabiony jestem.

magdalenaa - Sob 01 Kwi, 2017

Landolier,
nie poddawaj sie, z kazdym dniem jest coraz lepiej. Naprawde! Jesli nie ma dodatkowych komplikacji, to najgorsze sa wlasnie 3-4 pierwsze dni. Potem juz w widoczny sposob przybywa sil. A propos spania - pozwolili spac na boku?
m.

Landolier - Sob 01 Kwi, 2017

Tak z kocem zawinięty mi w rulon tak by stopy i kolana na jednej wysokości.Tak samo na pytanie o obciążeniu nogi że z kółkami chodzić minimum dwa miesiące ale obciążać można 100 %.
Co kraj to obyczaj...

magdalenaa - Sob 01 Kwi, 2017

Landolier,

no, to nie ma powodow do narzekania :) Wyobraz sobie, co by bylo, gdyby do bolu pooperacyjnego doszedl bol i zmeczenie spaniem na plecach tylko + bol rak i ramion od dzwigania nogi... :)

Landolier - Sob 01 Kwi, 2017

Nie śpię na boku.znam ból pleców bo choruje nalędzwia i szyjny. Mam tę kumulację właśnie.
maaly-22 - Sob 01 Kwi, 2017

Będzie oki nie ma co nazekać inni mają gozej i zyją...Tak bywa ze czasem po zabiegu jest pod górke ból itp itd a pózniej jest oki
magdalenaa - Sob 01 Kwi, 2017

No to wspolczuje tej kumulacji :( jedyna nadzieja, ze to juz blizej niz dalej. A czemu jeszcze nie spisz na boku, skoro pozwolili? Dla mnie taka mozliwosc byla blogoslawienstwem.
Landolier - Sob 01 Kwi, 2017

Dzięki za wsparcie.
Niestety los mnie obdarzył jeszcze przepukliną przełykową i muszę leżeć na pół siedząco. Więc bok odpada z powodu wygięcia ciała.
Na domiar złego dostałem popołudniu gorączkę i raz mi zimno raz mnie rozbiera. Szprycują mnie czym się da, nawet ordynator przyszedł o 23- ej ciekawy zobaczyć co ze mną.
No cóż trza być twardkim a nie mientkim... Jakoś wytrzymam... Jak nie, to popuszcxę hihihi.

Landolier - Nie 02 Kwi, 2017

Dzisiaj o 6-tej zsunąłem się z łóżka i starałem przejść kawałek o kółkach. Mój chód to raczej posówanie operowanie nogi po ziemi.
Nogę mogę podnieść tak na 5 cm w pionie stojąc .
Na leżąco nie mogę nogi chorej ani na centymetr podnieść do góry nie mówiąc o przesunięciu jej w którym kolejek kierunku. Więc przywodzenie i odwiedzenie nie dla mnie w tej chwili.
Siadając na łóżku moja chora noga bezwładnie spada i nie jestem jej w stanie mięśniami spowolnić ani przytrzymać.
Wczoraj rano zdjęli mi sączek a dzisiaj jak wstałem , na łóżku kałuża się że mnie wylała.
Nadal mam gorączkę teraz 37, 4. Zobaczymy co dzień przyniesie.
Jeszcze jedno sory ale też ważne. Od środy jak mnie czopkiem oczyszczono przed zabiegiem to do teraz nie oddałem stolca. I co gorsza nie chce mi się wcale.

maaly-22 - Nie 02 Kwi, 2017

Landolier ja wypruzniałem się po endo raz na tydzien i to przy pomocy silniejszych środków niz czopek..A jeśli Tobie na tym zalezy to pomogą rodzynki szusone owoce np śliwki ...Co do operowanej nogi czy lekarz lub rehabilitant mówili pokazywali ćwiczenia izometryczne pytam bo ćwiczyłem to po endo...Co do słabych mięśni mi w pierwszy dzień było trudno ustać a co dopiero chodzić....Będzie oki tylko cierpliwości i o wszystkim mów lekarzowi i pielęgniarkom...
aga.t. - Nie 02 Kwi, 2017

Landolier Tak jak pisał maaly - każdy z nas jest inny, mimo tego że możemy mieć takie samo żelastwo wstawione i o tym samym czasie, to dochodzenie do formy będzie wyglądało inaczej. Sam widzisz, że u Ciebie jest inaczej a u sąsiada z łóżka obok inaczej i nie można tego porównywać bo człowiek nerwicy jeszcze dostanie ;) Wiadomo, że po operacji chciałoby się od razu śmigać jak sarenka: lekko i bez bólu ;) ale powiem to, co większość czyli na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości. Oczywiście nie wahaj się zgłaszać swoich obaw lekarzowi czy pielęgniarce, tu nie ma co zaciskać zębów i być chojrakiem. Co do stolca to niestety pozycja leżąca niekorzystnie wpływa na wypróżnianie, zaczniesz więcej spacerować to Ci się zachce :) a póki co też polecam śliwki, jogurty, jabłka ze skórką.
Będzie dobrze tylko bądź cierpliwy - wiem, że to trudne ale dasz radę :) Pozdrawiam :)

Landolier - Nie 02 Kwi, 2017

aga.t., Powiem krótko, bardzo Ci dziękuję za twój wpis powyżej. Tego mi trzeba było.
Przyznam że dzisiaj się już z lekka zestresowałem i twoje słowa podniosły mnie na duchu. Od razu Krakowa też nie wybudowano, więc zabieram się do pracy i z lepszym nastawieniem.

Landolier - Nie 02 Kwi, 2017

maaly-22, Masz całkowitą rację. A co do wypróżnień to nie zależy mi wcale. Zwłaszcza że bardzo mało jem od operacji. Jutro postaram się złapać operatora, bo od operacji nie było go wcale... Nawet nie wiem jak wygląda.
Wtedy się dopiero dowiem jaki przebieg był i co za trudności mieli podczas zabiegu.

aga.t. - Nie 02 Kwi, 2017

Cieszę się, że się na coś przydałam :) To jeszcze Ci powiem, że nie szalej za bardzo bo przeciążyć się jest bardzo łatwo a to też nie jest przyjemne. Powoli, krok po kroku bez pośpiechu. Jeszcze raz: cierpliwość :) Zobaczysz, że za miesiąc jak będziesz to czytać, to będziesz się uśmiechać pod nosem i będziesz dumny, że dałeś radę. Te pierwsze dni po operacji są ciężkie fizycznie a co za tym idzie i psychicznie więc ta kumulacja się zdarza i nawet można sobie uronić parę łez, ulży trochę a to żaden wstyd. Przyjdzie czas zniechęcenia ale każdy mały krok bez bólu, samodzielny wyjście do toalety czy przespana noc to już wyczyn taki, że dodaje skrzydeł. Zdrowy człowiek się nad tym nie zastanawia a dla nas to wielki wyczyn i radocha, że się dało radę :) No i pamiętaj, że zawsze możesz tu się pożalić i pochwalić - to też pomaga :) Trzym się :D jesteśmy z Tobą :D
29palms - Nie 02 Kwi, 2017

Landolier napisa/a:

Wczoraj rano zdjęli mi sączek a dzisiaj jak wstałem , na łóżku kałuża się że mnie wylała.


Poza nieprzyjemnym odczuciem, to akurat powinno ciebie cieszyć. Znacznie gorzej jeżeli osocze i krew zbierają się wewnątrz rany, ale nie mogą wypłynąć. Wtedy niezbędna jest interwencja, żeby uniknąć stanu zapalnego. A twoje osłabienie większe niż sąsiada, poza samą specyfiką operacji, może też wynikać z innego sposobu znieczulenia. Narkoza bardzo mocno osłabia organizm. Na szczęście, najgorsze już za tobą.

Bonia - Nie 02 Kwi, 2017

Popieram słowa Agi i małego spokojnie nie szalej. Przeciążenie to bardzo nie miła sprawa. A jeżeli chodzi o wypróżnienia to jak dalej nie zrobisz tego sam to radzę poprosić jednak o czopek. ja się męczyłam z tym tydzień jak w końcu poprosiłam o czopek to potem myślałam że mi szwy popękają i zrobienie kupy przyjemne nie było.
kinga - Nie 02 Kwi, 2017

Landolier napisa/a:
Nadal mam gorączkę teraz 37, 4.

dobra, dobra :D taka temperatura, to nie gorączka :) wg niektórych medycznych opracowań to nawet normalna temperatura ciała :D

Landolier - Nie 02 Kwi, 2017

kinga, wiem, ale zbijali mi gorączkę, bo mnie telepało i pod trzema kocami leżałem.
Na chwilę obecną chyba już będzie dobrze.
Nawet czuję to po ciele... Uff

29palms - Nie 02 Kwi, 2017

kinga napisa/a:

dobra, dobra :D taka temperatura, to nie gorączka :)


Ale ta zasada nie dotyczy facetów :mrgreen:

maaly-22 - Nie 02 Kwi, 2017

Palms ja tydzien prawie lezałem z 38 stopniami i nie nazekałem tak ze mów za siebie...Tyle ze przez 3 dni pompa podawała fentantyl prosto do kręgosłupa tzn w to miejsce kręgosłupa gdzie mnie znieczulali do zabiegu...
magdalenaa - Nie 02 Kwi, 2017

Z kazdym dniem bedzie coraz lepiej... :)
crust - Pon 03 Kwi, 2017

29palms napisa/a:
kinga napisa/a:

dobra, dobra :D taka temperatura, to nie gorączka :)

Ale ta zasada nie dotyczy facetów :mrgreen:

No, przecież 36 i 6 to razem 42 . :-D


Landolier , zabieg masz za sobą więc jedno meczące Cię dziadostwo mnie, pozostaje ruszenie do walki o swoje. Nie zjadaj przyszłego czasu, przestań się wylegiwać i ćwicz a humor się poprawi i ze sraniem przestaniesz mieć dramaty.
Naprzód. :thumbup:

Landolier - Pon 03 Kwi, 2017

crust, coraz lepiej... Dzisiaj już 4 pardubickie w koło korytarza i ćwiczenia z rehabilitantka zaliczone, a to dopiero 11-ta godzina. Chyba za mocno właśnie i za szybko chciałem, bo mnie utemperowali i kazali zwolnić bo robię sobie kuku a im robotę. I fakt jak odpuściłem to mięśnie nawet jakby mniej bolą i jest bardzo znośnie.
Na opróżnienie nie bardzo jest ochota, ale jak przyjdzie czas, to najwyżej kibel rozwali i szwy popękają (Oczywiście to żart). :lol:

kinga - Pon 03 Kwi, 2017

maaly-22 napisa/a:
Palms ja tydzien prawie lezałem z 38 stopniami i nie nazekałem tak ze mów za siebie...Tyle ze przez 3 dni pompa podawała fentantyl prosto do kręgosłupa tzn w to miejsce kręgosłupa gdzie mnie znieczulali do zabiegu...


38 st to też nie gorączka :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

29palms napisa/a:
Ale ta zasada nie dotyczy facetów :mrgreen:

w punkt :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:



teraz już będzie z górki :) i niedługo zapomnisz o trudniejszych chwilach :)

Landolier - Pon 03 Kwi, 2017

Dla uspokojenia dyskusji a raczej zakończenia znalazłem taką info:
- Od kiedy możemy mówić o gorączce? Temperatura od 37,3 do 38 st. C jest zazwyczaj określana jeszcze jako stan podgorączkowy. Gorączka zaczyna się po przekroczeniu 38. Najpierw jest to gorączka lekka - do 38,5 st. C. 39 st. C to gorączka umiarkowana. Kolejny stopień w górę i mamy już gorączkę znaczną. Przekroczenie 40 st. C określa się jako gorączkę wysoką.

Tak więc zakończmy ten temat, lub przenieś my do odpowiedniego działu.

Cieszę się że tyłu bioderko znów mnie tu wspiera i dzięcioł wam za to.
Potwierdzenie właśnie dostałem od lekarza ... Opiekuna tej sali... że wypis mam w środę.
Więc 2-ie nocki , dzionek i będzie powrót do domku.

magdalenaa - Sro 05 Kwi, 2017

Landolier,
jak tam po powrocie do domu? Lepiej? Goraczka spadla calkiem?
Pozdrowienia i zyczenia szybkiego powrotu do sil, M.

Landolier - Sro 05 Kwi, 2017

magdalenaa, wreszcie w domku. Gorączka albo jak kto woli stan podgorączkowy się utrzymuje, teraz 37,7 ale będzie ok. Troszkę ten powrót mógł się też przyczynić.
Jutro opiszę z wypisu czego dokładnie jestem szczęśliwym posiadaczem i inne ciekawostki.
Pora na pierwsze spanko i próbę materaca. To do jutra.

Landolier - Pon 10 Kwi, 2017

No to pora opisać dokładnie sposób zastosowanego leczenia w moim przypadku:
Endoprotezoplastyka całkowita bezcementowa stawu biodrowego z użyciem trzpienia Fitmore Zimmer (B1), panewki Trilogy Zimmer (52 mm), głowy VerSys Zimmer (32mm +7mm), wkładki
polietylenowej z wargą 10st. Trilogy Longrvity Zimmer z plastyką dna panewki przeszczepami kostnymi
autogennymi.


Wczoraj piękna pogoda skusiła mnie do pierwszego spacerku, a że prochy robią swoje to i sił starczyło. Był to taki spacer na około 4-ech bloków na osiedlu z przystankiem na ławeczce skweru na czekoladowego loda. Poczułem że żyję i samopoczucie od razu fajniejsze.
Dzisiaj trochę więcej bólu, ale to raczej normalne.

Materac w łóżku termoplastyczny się sprawdza, ale spanie na wznak prze....ne.
Mimo leżenia na boku nieoperowanym ściśle według wskazówek rehabilitantki, pobudka zawsze o trzeciej nad ranem, albo jak kto woli w nocy i koniec spania. Więc nocne spanko to góra 5 godzin.
Ćwiczę cały czas, te przykazane układy przez rehabilitantkę ze szpitala. Jest coraz lepiej aczkolwiek bardzo powoli.
W środę zdjęcie steplerów, jak pisałem wcześniej 20 szt.

Landolier - Pon 10 Kwi, 2017

A jak coś komuś to mówi to na wypisie miałem w rubryce
Kod swiadczenia:
H14 ENDOPROTEZOPLASTYKA PIERWOTNA CAŁKOWITA BIODRA Z REKONSTRUKCJĄ
KOSTNA, ENDOPROTEZOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO Z ZASTOSOWANIEM TRZPIENIA PRZYNASADOWEGO, KAPOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO

Wiecie co i jak to piszcie... z przyjemnością się dowiem coś więcej, zanim otrzymam ze szpitala pełną dokumentację z pobytu i przebiegu zabiegu w szpitalu.

dorotabeata - Pon 10 Kwi, 2017

Landolier, Czy stosowałeś plastry wodoodporne?
maaly-22 - Pon 10 Kwi, 2017

No jeśli się nie myle to czytając opisz piszes o rekonstrukcji kostnej więc się nie dziwe ze kolega z sali po zabiegu brykał a ty nie...powodzenia i zdrowia zycze...
Landolier - Pon 10 Kwi, 2017

dorotabeata, Co do plastrów, to wymyśliłem inny sposób. Kupiłem zwykły plaster w rolce i pocięte "reklamówki" marketowe po przymiarce do istniejącego opatrunku przyklejałem na wierzch trochę większy, a po kąpieli zrywałem i wyrzucałem. Działa na 100%.
Sama kąpiel to koszmar, ale i konieczność. Po kąpieli byłem tak wymęczony że spałem 3 godziny.

Landolier - Pon 10 Kwi, 2017

Na chwilę obecną najbardziej dokucza mi ciągły ból mięśni i ścięgien w okolicy kolana i takie dźganie jakby cyrklem w pachwinie podczas chodzenia.
dorotabeata - Pon 10 Kwi, 2017

Landolier, Kupiłam plaster wodoodporny 10 cm i myślałam, że nakleję dwa. Ale też zobaczę, jak to będzie Twoim sposobem.
Landolier - Wto 11 Kwi, 2017

dorotabeata, Każdy sposób dobry, byle rana z opatrunkiem głównym była całkiem zasłonięta.
Wszystko zależy od długości cięcia, jeśli krótkie, to twój sposób może się sprawdzi nawet z jednym plastrem. :lol:
Mój opatrunek to 28 na 18 cm więc dlatego kombinowałem z reklamówką pociętą i plastrem z metra.
Ale dla zapominalskich mogę podpowiedzieć jeszcze że można wykorzystać worek do śmieci. Wystarczy rozciąć go z dwóch boków aż do dna (samo dno worka nie przecinać) powstanie długa szarfa i taką swobodnie można owinąć całe bioderko przez krocze. No może zależy jak duże bioderko, albo jak duży worek. :mrgreen:

A do bioderkowiczów prośba, jeśli mieliście również -
ENDOPROTEZOPLASTYKĘ PIERWOTNĄ CAŁKOWITĄ BIODRA Z REKONSTRUKCJĄ KOSTNĄ
to proszę podzielcie się info, jak to na was wpłynęło i rehabilitację oraz czy wszystko jest już ok.

maaly-22 - Wto 11 Kwi, 2017

U mnie jest ok poczytają moją historie w niej jest duzo ino z czasu zabiegu i po było to 3 lata temu...Ja tez miałem problem z mięśniami pierwsze dni to było jakby mi ktoś noge ciągnął ból mięśni ciągłe puchnięcie .Bywało tak ze godzine chodziłem i dwie siedziałem aby opuchlizna zeszła ..A na wszystko pomogła rehabilitacja po szpitalna w ośrodku rehabilitacyjnym...
Landolier - Wto 11 Kwi, 2017

Pytałem o taką rehabilitację i ordynator powiedział, że od szpitala nic nie dostanę. Dopiero po 2- ch miesiącach może lekarz po wizycie zaproponuje jeśli będzie taka potrzeba.
Landolier - Czw 13 Kwi, 2017

maaly-22, Mam pytanie jak do weterana bioderkowego.
Po 2 tygodniach od operacji, mam cały czas uczucie ciągnięcia ścięgien, czy mięśni pod kolanem i oczywiście ból. Nie mogę siedząc wyprostować nogi w kolanie bez niesamowitego bólu.
A pytanie to:
Też tak miałeś?
Jeśli tak, to jak długo i co z tym robiłeś?


Wczoraj zdjęto mi szwy. Piknie to wygląda. Chociaż blizna ładnie się goi. ;-)

Landolier - Sob 15 Kwi, 2017

Ponawiam zapytanie do maaly-22
sylwester - Sob 15 Kwi, 2017

bóle uda operowanej nogi są normalne
ja miałem świdrujące, bardzo nieprzyjemne, na czworogłowym w części bliżej kolana, od wewnątrz i na wierzchu. tak mniej wiecej przez miesiąc od zabiegu. bardzo pomagało rozmasowywanie mieśni uda w miejscach bolacych przez rehabilitanta - 2-3 razy w tygodniu

Landolier - Sob 15 Kwi, 2017

A wspomaganie przeciwbólowe prochami też tak długo? Ja bez 150 mg poltramu rano, w południe i puźnym wieczorem nie dał bym rady. Też tak mieliście?
Nawet ćwiczenia odpuściłem na dzień bo z płaczem to ich nie mam zamiaru robić i to na prochach.

crust - Nie 16 Kwi, 2017

Mocne bóle mięśni i skurcze - pleców, łydek i pod kolanami, w obu nogach. Po obu operacjach( po drugiej mniejsze). Nie brałem leków na to tylko masowałem i ćwiczyłem, robiłem czasem dzień przerwy dla regeneracji, do bólu niestety jestem przyzwyczajony. Jak masz tak ostre stany to pomyśl o dobrym rehabilitancie, nic się nie zmieni jak nie będziesz ćwiczył i ładował w siebie prochy.
Pozdrawiam.

maaly-22 - Nie 16 Kwi, 2017

Sorki czas świąteczny i nie było mnie tu ja duzo chodziłem nie raz az noga była tak spuchnięta ze myślałem ze rozerwie skóre a co do ciągnięcia to ile mogłem i dostałem to smarowałem noge maścią i masowałem ...ale to było kilka dni w domu bo pózniej pojechałem na rehabilitacje tam ćwiczyłem jak i tez miałem szyne cpu która rozruszała noge i mięśnie które w moim przypadku były zastane mieśiac lezałem po endo bo miałem dwa zabiegi z powodu powikłan i zwichnięć...co do tabletek to miałem przecibólowe i przeciwzapalne w jednym które zacołem brać juz w szpitalu jak się nie myle...
ps pamiętaj kazdy organizm jest inny .....
czytałem wyej post crusta i powiem ze czytając historie na forum sam tez przezyłem endo tez bym tak na piszał ale będąc na rehabilitacji miałem kontakt z panem który po endo miał problem z mięśniami ponoć strasznie rwały i bolały i brał na to tramal
pamiętaj kazdy organizm jest inny ale wazna tez jest rehabilitacja mi pomugł maszaz sam masowałemj ak umiałem i ile dostałem a na rehabilitacji miałem raz na tydzien maszaz limfatyczny który byłc udowny na mięśnie....

sylwester - Nie 16 Kwi, 2017

crust napisa/a:
Mocne bóle mięśni i skurcze - pleców, łydek i pod kolanami, w obu nogach. Po obu operacjach( po drugiej mniejsze). Nie brałem leków na to tylko masowałem i ćwiczyłem, robiłem czasem dzień przerwy dla regeneracji, do bólu niestety jestem przyzwyczajony. Jak masz tak ostre stany to pomyśl o dobrym rehabilitancie, nic się nie zmieni jak nie będziesz ćwiczył i ładował w siebie prochy.
Pozdrawiam.


dokładnie tak. prochy należy zastąpić rehabilitacją i masażem mięśni. prochy są na ranę i okolice pociachane, a kolegę zapewne boli coś innego

maaly-22 - Pon 17 Kwi, 2017

Oj a moze tak poprostu reaguje organizm i pomyślcie o tym tez ze Landi... miał większą ingerencje w staw i nie tylko bo była odbudowa...Ja tez miałem odbudowe wraz z przeszczepem kości z tego co mi ordynator mówił a w historii choroby przeczytałem ze musieli wyciąć duzą część przyczepu mięśnia pośladkowego co było przyczyną pózniej uczucia jakby mi w tyłek wszadzili kawał smaty bo pośladek inaczej się zachowywał jak i mięśnie które w pierwszym tygodniu ciągły....Z tego co pamiętam miałem tygodniowy rozruch z lezenia siedzenie pózniej siedzenie ze zwiszającymi nogami stanie i to wiadomo kazdego dnia inna czynność chodzić to zacołem po tygodniu od pierwszego siedzenia....PAMIĘTAJCIE KAZDY ORGANIZM JEST INNY INACZEJ ZNOSI ZABIEG I INACZEJ PRZYSFAJA ENDOPROTEZE ....Pamiętam po wypadku po 2 mieś lezenia gdzie noga była jakby uwiesił belke sztywna cięzka itp itd po 2 dniach izometri pół korytaza przeszedłem bez problemu a kolega wysportowany obok po 3 tyg... lezenia bo zwichnął biodro ledwo do dzwi sali doszedłi chwiałsię jakby pare dni nie jadł są rózne przypadki i kazdego trzeba zrozumieć....zdrowia wszystkim zycze...
29palms - Pon 17 Kwi, 2017

Landolier napisa/a:

Nawet ćwiczenia odpuściłem na dzień bo z płaczem to ich nie mam zamiaru robić i to na prochach.


Jeżeli dwa tygodnie po operacji zalecone ćwiczenia powodują tak wielki ból, to jednak powinieneś skontaktowac się z fachowcem. Każdy ma inny próg odczuwania bólu, ale powinieneś już przynajmniej odczuwać mniejszą konieczość przyjmowania leków przeciwbólowych. W każdym razie lekarz lub/i rehabilitant powinien ustalić przyczynę bólu i znaleźć pozafarmakologiczne sposoby jego wyeliminowania. Tego typu leki nie dość, że szybko uzależniają oraz wyniszczają nerki i wątrobę, to na dodatek znacznie osłabiają wydolność organizmu. Czyli w konsekwencji ograniczają Twój powrót do sprawności.

Landolier - Sro 19 Kwi, 2017

Witajcie Kochani.
Po przerwie czterodniowej od ćwiczeń i pisania relacji, wracam z opisem co i jak dalej.
Otóż na wstępie małe tłumaczenie dlaczego 4 dni mnie tu nie było.
Postanowiłem nie prowokować więcej wpisów, gdyż te powyżej uznałem za wyczerpujące.
Macie kochania pełną rację, każdy organizm inaczej reaguje i każdy ma inny rodzaj i sposób prowadzenia operacji, chociaż efekt końcowy zawsze to całkowita endoproteza stawu biodrowego.
I co?
I bardzo wam dziękuję za wpisy i pouczenia, były faktycznie pomocne w podjęciu decyzji co robić dalej. :flower: :beer: :drunk: :ja: :kwiatki: :kiss:

Co zrobiłem?
Po analizie za i przeciw i innych również opcji, odłożyłem ćwiczenia na trzy dni.
Brałem dalej przeciwbólowe, ale w mniejszych ilościach i tylko wówczas, jak zaczynałem czuć się gorzej.
Smarowałem całą nogę żelem na sińce i obrzmienia (naprawdę pomaga już po kilu minutach ulgę czuć - " UZARIN " nawet swędzenie po plastrach mija).
Masaż mięśni rozluźniający i rozciągający ale bardzo delikatny.

Jaki efekt?
Całe szczęście taki jak chciałem, czyli mniejszy ból podczas chodzenia,możliwość skupienia się na prawidłowej postawie podczas chodzenia.
Z dnia na dzień coraz więcej motywacji do zaczęcia ćwiczenia na nowo.
Zyskanie faktycznej wiedzy o stanie mojej nogi, zwłaszcza ruchomości, granic możliwości bez bólu i potrzeby zażywania środków przeciwbólowych tylko w ilości potrzebnej organizmowi do dalszej rehabilitacji.

Efekty uboczne :mrgreen:
Rozleniwienie :lol:
Błogość po trzech tygodniach udręki i bólu :oops: :roll: :lol:
Pełna powrotna motywacja i tylko proszę... dajcie mi kopniaka na rozruch. :lol:
:mrgreen: :-P

Dzisiaj zaczynam od nowa ćwiczyć

maaly-22 - Sro 19 Kwi, 2017

Tylko spokojnie z tymi ćwiczeniami lepiej rozłuz to na cały dzień niz odrazu seria jakbyś jutro na maraton jechał..Jak pamiętam to pierwsze dnia to ćwiczyłem krótko tzn mała ilość powtózen zwiększana kazdego dnia np dziś po 5 pwtózen a jutro 10 itp itd ja po endo byłem na rehabilitacji w ośrodku .Tam większość ludzi biegła rano odbębniała wszystko i popołudniu na taras ja popołudniu spowrotem na ćwiczenia do cego zachęczali rehabilitanci .Cwiczyłem kazdego dnia i noga była sprawniejsza oczywiście z umiarem i do granic bólu jak i swobody ruchu który kazdego dnia się zwiększał...Tak ze kolego zycze zdrowia cierpliwości wiary ze będzie ok no i do pracy tzn ćwiczen ale PAMIĘTAJ z głową aby nie przedobrzyć
Landolier - Sro 19 Kwi, 2017

maaly-22, Dzięki.
Będę się stosował do zasady nic na siłę.
Jak do tej pory, to była zasada "zes...aj się, a nie daj się" i to był błąd. Nasze ciała wiedzą najlepiej czego im trzeba i zawsze powiedzą jak już wystarczy.

W piątek wyjazd na imprezę zakładową - 70 lecie, więc trochę się pochodzi i posiedzi więcej. Ale jakaś odskocznia od tego co było się przyda i "relaxik w Spa".

Pozdro dla wszystkich bioderkowiczów i pamiętajcie mądrość Landoliera : "trzymajmy się kupy... kupy nikt nie ruszy". :lol:

...a tak na marginesie, to usłyszałem niedawno jeszcze jedną NIEmądrość;
"Ludzie jedzmy gówna... miliony much nie mogą się przecież mylić".
Mocne nie? :mrgreen: :-P :lol:

29palms - Sro 19 Kwi, 2017

Landolier napisa/a:

Rozleniwienie :lol:


Jakie rozleniwienie?! Elementem każdego treningu, a takim jest codzienna rehabilitacja, jest też odpoczynek i regeneracja. W powrocie do sprawności kluczowa jest systematyczność i dokładność w wykonywaniu ćwiczeń.

Landolier - Pon 24 Kwi, 2017

No to po imprezie w firmie... obyło się bez urazów. :beer: :drunk: :vampir: :aniolek2: :peace:

Jest coraz lepiej. Chodzi się nawet fajnie, ale ból na razie ustępuje powoli.

W galerii umieściłem focię z moją blizną po endo... Taka ładna że sam się dziwię. http://forumbioderko.pl/album_pic.php?pic_id=697

To było dokładnie po dwóch tygodniach od operacji.

W tej chwili nie ma więcej zmian na lepsze, ani całe szczęście na gorsze, więc do następnego... jak będzie o czym pisać.

sylwester - Wto 25 Kwi, 2017

e, no blizna super!
taki przypływ siły pewnie bedziesz miał gdzieś po 3 miesiącach od zabiegu, ważne, żebyś miał rehabilitanta skupionego na Tobie nawet rzadko, ale kogoś kto na Ciebie spojrzy kompleksowo, i warto profesjonalnie 2 razy w tyg rozmasowywać sobie udo
po 3 miesiącach zacząłem basen (lekarz sugerował żeby wcześniej nie zaczynać ze względu na ryzyko pośliźnięcia się i upadku), bardzo dobrze robi chodzenie po dnie przodem i tyłem w 3/4zanurzenia.
mi minęło właśnie 5 miesięcy, chodzę w zasadzie bez kul, za tydzień jadę autem na drugi koniec Polski :-)
zdrówka życzę i wytrwałości!

Landolier - Pon 01 Maj, 2017

sylwester, Dzięki.

Minął miesiąc
Jakie refleksje? Mogłoby być lepiej, ale jak się niema co się lubi, to się lubi co się ma.
Od tygodnia nie ma większych zmian. Bioderko w porządku tylko mięśnie całej nogi jeszcze nie odpuszczają. Sińce i ból łydki oraz pod kolanem jak był tak jest. Czasem jak jestem w pewnej pozycji to odczuwam powyżej kolana taki dziwny efekt jakby żyła pulsowała. Co gorsza od razu muszę zmienić pozycję bo pulsowanie narasta i zamienia się w dokuczliwy ból.
Prochy przeciwbólowe nadal przyjmuję. Niestety jak odstawiam to efekt taki że ból zaczyna być tak upierdliwy że zaraz wracam do "prochów".
Wczoraj przez przypadek odwróciłem się na operowaną stronę bez klina między nogami bo wylał mi się napój ze szklanki na stoliku nocnym. Tak się przestraszyłem że się coś stało że znieruchomiałem. To już jakaś fobia chyba. Na szczęście żadnych złych efektów moje przewrotki na bok nie uczyniły.

Co do moich papierów ze szpitala.
W czasie zabiegu robiono przeszczep kostny z odciętej głowy kości biodrowej do panewki miednicy. Zastosowano śrubę podtrzymującą. Chciałem zobaczyć to na zdjęciu i porażka. W szpitalu zgrali mi zdjęcia RTG a po odczycie w domu na płycie nic nie było. Muszę jeszcze raz zgrać zdjęcia, ale to już przy wizycie 30-go maja.
Ciekawe czy i jaki ma wpływ ten przeszczep na mój obecny stan?
Czy gdyby obyło się bez niego czuł bym się lepiej?
Zawsze pozostają pytania bez odpowiedzi. :roll:

Dzisiaj 1 maj, pogoda od rana piękna. Słonecznie i bezwietrznie, ale na razie chłodno, tylko 6 stopni.
Ma być ponad 14 więc chyba spacerek trzeba będzie zaliczyć.

Tak dla zmiany tematu, zaraz na śniadanko rogalik z serem i gorąca czekolada.
A na obiad pierogi z kapustą ( fakt trochę z tym roboty, ale jaki efekt smakowy).
Kolacja lekka i aromatyczna... sałatka z plastrów pomidora przekładanych plastrami mozzarelli ze świeżymi listkami bazyli.
mmmmniam :sweet: :ups: :thumbup:

Landolier - Pi 12 Maj, 2017

6 tygodni
6 tydzień i zacząłem się "puszczać" bez kul po mieszkaniu.
Krótkie odcinki, ale zawsze. Sprawdzam prawidłową postawę podczas chodzenia, nie jest źle. Mam czasem tendencje do kuśtykania ale to bardziej psychika niż ból.
Za dwa tygodnie wizyta lekarska i "?" co dalej. opuchlizny , obrzęki i sińce już prawie odpuściły i nawet podczas snu bioderko i noga tak już nie dokucza, gorzej z lędźwiami.
Dostałem skierowanie na lędźwia, rehabilitację od ogólnego i na NFZ, mam termin na koniec grudnia :lol-above: :eek: :crazy: :madman: :szczena:

Bioderkusie kofane ...mam śmieszne, aczkolwiek poważne pytanie:
- z racji pogody jaka nas teraz czeka, czyli gwałtowne burze, jaka możliwość jest na ściągnięcie pioruna na człowieka z endo? Czy my ;-) cyborgi :lol: :-P ;-) jesteśmy bardziej narażeni na wyładowania atmosferyczne?

Szukałem u wujka GOOGLA ale nic nie znalazłem.

Landolier - Pi 12 Maj, 2017

6 tygodni po operacji endoprotezy biodra.
6 tydzień i zacząłem się "puszczać" bez kul po mieszkaniu.
Krótkie odcinki, ale zawsze. Sprawdzam prawidłową postawę podczas chodzenia, nie jest źle. Mam czasem tendencje do kuśtykania, ale to bardziej psychika niż ból.
Za dwa tygodnie wizyta lekarska i "?" co dalej. opuchlizny, obrzęki i sińce już prawie odpuściły i nawet podczas snu bioderko i noga tak już nie dokucza, gorzej z lędźwiami.
Dostałem skierowanie na lędźwia, rehabilitację od ogólnego i na NFZ, mam termin na koniec grudnia :lol-above: :eek: :crazy: :madman: :szczena: śmiać się czy płakać? :idea:

Bioderkusie kofane ...mam śmieszne, aczkolwiek poważne pytanie:
- z racji pogody jaka nas teraz czeka, czyli gwałtowne burze, jaka możliwość jest na ściągnięcie pioruna na człowieka z endo? Czy my ;-) cyborgi :lol: :-P ;-) jesteśmy bardziej narażeni na wyładowania atmosferyczne?

Szukałem u wujka GOOGLA ale nic nie znalazłem.

maaly-22 - Pi 12 Maj, 2017

Na mnie na początku działał wiatr teraz deszcz a gdzy mnie kopnął prąD Z PASTUCHA ODRAZU POCZUŁEM W NODZE A CO DO BUZY nie wiem pozdrawiam....
Landolier - Wto 16 Maj, 2017

Witajcie bioderkowicze i adminowie forum, znalazłem ciekawą rzecz której na pewno wszyscy tu zaglądający na forum są ciekawi... podaję link do Rankingu Szpitali 2017 wg. WPROST

http://rankingi.wprost.pl/szpitale

Mam nadzieję że będzie mi wybaczone nagięcie regulaminu i admini mnie nie usuną z tym wpisem.
Jeśli umieściłem go nie tam gdzie trzeba to proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu i miejsca.

Landolier - Czw 18 Maj, 2017

6 (szósty) tydzień
Niby nic... a tak to się zaczęło,... niby nic... zwyczajne (papapa czyli leżenie na drugim boku).
:clap: :sugoi: :dance: :gwizd:
Wczoraj z powodu dolegliwości lędźwiowych, już nie wytrzymałem i spróbowałem się w nocy przewrócić na drugi bok. :glupek: :mlotek: :glupek: :mlotek: :wstyd: ale nie, ... ale nie...
Szczęśliwszy nie czułem się już dawno. Nic się nie pogorszyło, a wręcz przeciwnie wstałem bez bólu plecków.
:peace: :viva: ;P :lmao: :beer:
Trochę się obawiałem, tak przed wizytą lekarską, ale CIO TAM jest OK.
Oczywiście wszystkie zasady "bioderkowe" zachowałem.

Teraz coś o stanie obecnym.
Troszkę mnie wnerwia że odczuwam ból w nodze operowanej, ale nie typowy ból, tylko ból przy dotykaniu skóry na nodze i delikatnym masowaniu. Może to dziwne, ale nie jest już tak upierdliwe, co po prostu nie fajne.
Wstyd się przyznać, ale zacząłem się puszczać (czytaj do końca) po mieszkaniu bez kul.
Niestety mam nawyk nie obciążanie nogi i w czasie chodzenia się kiwam i utykam. Jak się skupię to idę normalnie, ale wówczas odczuwam dyskomfort w biodrze. A dokładniej w miejscu wbicia endo w kość udową. Jest to na tyle nie fajne że znowu zaczynam utykać.

Piszę to wszystko, nie po to by się wyżalić, tylko dla tych co tu zaglądają ale sami nic nie napiszą, ale chcieli by wiedzieć jak najwięcej.

Kofani wiedzą się trzeba dzielić.
Bierność jest właśnie niewiedzą, gdyż skąd czerpać wiedzę jeśli się nią nie dzielimy?


Nie było by tego forum i innych, gdyby nie nasze wpisy.
Więc dzielcie się waszymi, nawet dziwnymi doznaniami, bo innym może to nie pomoże, ale uświadomi jak jest. (Maks Kolonko ... mówię jak jest)
:cwaniak:
Mam nadzieję, że kilkoro anonimowych forumowiczów się ujawni i zacznie razem z nami powiększać tę składnicę wiedzy.
w poniedziałek śmigam do orto więc napiszę co i jak. :pa: :hug:

dorotabeata - Czw 18 Maj, 2017

Landolier napisa/a:
Niestety mam nawyk nie obciążanie nogi i w czasie chodzenia się kiwam i utykam.
Czyli potrzebna fizjoterapia funkcjonalna, fizjo twierdzą, że tak się nie chodzi.
Cytat:
w poniedziałek śmigam do orto
Wszystko będzie ok, nauczą chodzić prawidłowo, do kogo idziesz?
Landolier - Czw 18 Maj, 2017

dorotabeata napisa/a:
Wszystko będzie ok, nauczą chodzić prawidłowo, do kogo idziesz?

Idę do jednego z lekarzy z Luxmedu u siebie w mieście. Nie będę pisał dokładnie by nie reklamować.

dorotabeata - Czw 18 Maj, 2017

Zrozumiałam, że idziesz na fizjoterapię funkcjonalną :)
Landolier - Wto 30 Maj, 2017

Po wizycie u ortopedy.
No i wysłał mnie na kinezyterapie po 3 zabiegi w miesiącu.
Wypisał Zusowskie do sanatorium i czekam na komisję. Zobaczymy co "ZUS", wypcha do sanatorium czy miejscową rehabilitacją stacjonarną.
A może uznają już za zdrowego i pozwolą popracować? :crazy: :glupek: :wstyd:
Jak już wcześniej pisałem jutro wizyta u "orto" w szpitalu po 2 miesiącach.
Ciekawe jakie będą zbieżności lub spójności w diagnozie obydwu ortopedów?
Ten u którego właśnie byłem pozwolił mi po mieszkaniu się " puszczać" :glupek: :wstyd: bez kul., a na spacerach i ćwiczeniach po schodach jeszcze o kulach.
Do środy ...zdam relację po wizycie.

Landolier - Sro 31 Maj, 2017

No i środa....
Po wizycie u "Orto" diagnoza taka, że wszystko ładnie się wygoi, a wszelkie boleści, przykurcze i inne to efekt normalny i tymczasowy.
Na razie kule obydwie cały czas używać do 3 miesięcy po operacji. O jednej kuli tylko po domu można się czasami "puścić".
Nakładka na sedes i wszelkie inne z dysfunkcją związane sprawy przestrzegać te 3 miesiące.
Nie jestem zadowolony... :lol-above: :wall: :cenzura:
Miałem nadzieję, że jak tak ładnie, to ładnie, a nie tak jak wyszło! Niby wporzo a do du...y.
Rehabilitację chciał mi wypisać ale od razu powiedział że okres oczekiwania jakieś 3-4 miesiące... :glupek: :glupek: :glupek: :boks: :cenzura:
i że jak mam możliwość, to prywatnie się rehabilitować. Polska rzeczywistość mnie dopadła.
No cóż czekam jeszcze na ZUS za tydzień, jak nic nie wyjdzie to prywata będzie musiała zwyciężyć.
:beer: :drunk: :ok: jedyne co na dzisiaj pozostało piwko na odstresa i kij im w du...pę, no i kawałek szkiełka żeby bardziej bolało. :devil: :...:

Landolier - Pi 09 Cze, 2017

Samo życie. ZUS łaskawie poszedł mi na rękę i dostałem prewencję znaczy sanatorium ale dopiero na końcówkę listopada. No to teraz, tylko wyszukać dobrego terapeutę w okolicy. I prywatnie się doprowadzić do ładu jak najszybciej.
Landolier - Sro 14 Cze, 2017

No i jestem.
Szybka decyzja i będę rehabilitować się prywatnie.
Mam już dosyć spychanek mojej osoby przez ZUS, NFZ i nawet przychodnie prywatną z pakietu z pracy.
Polska :cenzura: rzeczywistość jest okrutna. Pacjent to zło którego doświadczają powyższe instytucje bez względu na "dobrą czy złą zmianę".
Płacimy podatki, składki chorobowe i inne a oni mają to w d..pie i nas nade wszystko.
Ale koniec użalania, trza być twardkim, a nie mientkim , więc ":cenzura:" im w d...pę. :devil: :shoot:

Pogoda na długi weekend się niezbyt ładna zapowiada, więc chyba więcej :beer: :drunk: pójdzie, a i grilla nie wiadomo czy się da rozpalić. Nie fajnie.
Coś trzeba będzie wesołego wymyślić.... macie jakieś propozycje? :help: czy tylko "basen" :wino: :peace: :wink: :cenzura:

Kazia - Sro 14 Cze, 2017

Ja już zaczęłam prywatnie.
Trudno...pieniądze rzecz nabyta, a zdrowie mam tylko jedno.

Landolier - Sro 14 Cze, 2017

Tyz prowda.
Co Ci powim, to Ci powim, ale Ci powim Kazia. Bierzemy się do roboty, szkoda czasu na głupoty.
Zdrowie jest jakie jest, ale puki jest, to trzeba je szanować i pielęgnować za wszelką cenę.

Zakupiłem dzisiaj piłkę rehabilitacyjną i gumę.
A "wałek twardy"( bez aluzji :wink: :mrhappy: ) już mam do ćwiczeń, więc zanim trafię do terapeuty, to czasu marnować nie będę. :letssin: ^^" :dance: :viva: :dance: ^^" ^^" :dance: :dance: :pada: :pada: :viva: :viva: ^^" ^^" ^^" :hah:

Do następnego...

biedronne - Czw 15 Cze, 2017

Prewencja z zus - gratuluję! to są super wczasy, nie do porównania z tym co finansuje nfz w ramach "pobytów sanatoryjnych".
ale z prawdziwą rehabilitacją to ma to mimo wszystko niewiele wspólnego, no i te terminy kompletnie od czapy ...

dorotabeata - Czw 15 Cze, 2017

Landolier napisa/a:
Zakupiłem dzisiaj piłkę rehabilitacyjną
A ja właśnie skończyłam z piłkami i ćwiczeniami w odciążeniu. Taka rehabilitacja to nie dla mnie. Wracam do fizjoterapii funkcjonalnej.
Landolier - Pi 16 Cze, 2017

biedronne, I tu masz całkowitą rację.
Przyjdzie mi teraz samemu się rehabilitować a potem na wczasy ZUS0-wskie na odpoczynek. :glupek: :peace: :hihi2: :hihi2: :hihi2:

Landolier - Pon 26 Cze, 2017

Witajcie bioderka kofane.
Widz? ?e admin musi pogmera? w kodzie bo krzaki na forum literowe wyros?y.
:lol-above: :sugoi: ;D

Ja po dzisiejszej wizycie u Ortopedy mam dalsz? rehabilitacj? zalecon?... bez podwieszek ... manualn? na biodro udo i l?d?wia, bo te? zacz??y szwankowa?.
No i marzenia posz?y si? "gila?", znowu dalsze zasi?ek rehabilitacyjny na nast?pne 6 miesi?cy.
A mia?em nadziej? wr?ci? do "tyreczki" w sierpniu.
No zobaczymy co na to ZUS powie... mo?e jakie? cudowne uzdrowienie i jednak wr?c??
:clap: :sugoi: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :lmao: :lmao: :glupek: :glupek: :glupek: :glupek: :glupek:

Landolier - Pi 30 Cze, 2017

No... działo się wczoraj. Na moim osiedlu wichura powaliła drzewa i deszcz zalał ulice.
Takiej wichury i deszczu nie pamiętam u mnie na osiedlu, jak długo żyję.
Powalone drzewa uszkodziły elewacje kilku bloków, a na jednym z parkingów drzewo upadło na 3 auta.
Wygląda tu wszystko jak po jakimś kataklizmie.
Żal ludzi że znowu dorobek życia potracili.
I ludzi z jednostek ratowniczych również. Mają pełno pracy. Cały czas słychać tylko sygnały karetek i straży.

A wracając do bioderkowania to mam "nerwa".
Dalej o tych kulach się telepać, mam już szczerze dosyć.
Chyba rzuca mi się na "dekiel". Miałem taką nadzieję, że już je odstawię, a jak się dowiedziałem że mam dalej tak chodzić to się przyłamałem.
Zauważam coraz słabszą psyche u mnie. Wszystko mnie szybciej denerwuje i zniechęca.
Obchodziłem tydzień temu urodziny 50-te urodziny i imieniny, ale jakoś zero emocji. Nie cieszyła mnie ani impra, ani prezenty ani spotkanie z bliskimi. Choroba zbiera żniwo.
Wiem ... wziąć się do "kupy", napiszecie. Ale coraz bardziej ta "kupa" ni jak się ma do rzeczywistości.
Z natury jestem, jak to o mnie mówią "jajcarz z angielskim humorem", i coś w tym jest.
Ale naszła mnie jakaś nostalgia i wszystkiemu winna ta diagnoza i dalsze chorobowe.
Będę kończył na dzisiaj bo zdaje mi się że zaczynam zarażać złym nastrojem.
Popiszę jak się polepszy humor.

aga.t. - Pi 30 Cze, 2017

Landolier napisa/a:
Wiem ... wziąć się do "kupy", napiszecie.


Nie napiszę. Wiem, że najgorsze co można powiedzieć w takiej sytuacji to właśnie ''weź się w garść''. Każdy ma lepsze i gorsze dni - ważne aby te gorsze nie trwały zbyt długo.
A tak poza tym to :urodziny: bliźniaku :) ja 10 dni przed Tobą miałam urodziny - 10 mniej niż Ty ;)
Nie będę Ci tu marudzić co masz robić. Po prostu poczekam na Twój kolejny wpis :)
Pozdro :beer:

Landolier - Nie 02 Lip, 2017

:kwiatki: aga.t., :kwiatki: Dzięki wielkie i z wzajemnością. Również życzę najlepszości i zdrowia, bo tego zawsze mało.

Trochę odpuściło... mniej już mnie nęka złe samopoczucie. Może dlatego że z pracy zapewniają mnie cały czas że na mnie czekają . Nie mam się martwić, tylko rehabilitować. Jak trzeba to nawet następne pół roku. Tak mnie pocieszyło prezesostwo i szefostwo z firmy. Od razu lżej mi z tą świadomością, że mogę nie myśleć co z dalszym życiem zawodowym i czy wrócę do dawnej pracy. Czy mając już "siątkę", gdyby się prace straciło przez chorobę, to przyjmą gdziekolwiek?

Więc pomogli dobrzy ludzie i jest sens w dalszym dążeniu do szybkiej sprawności.
Tak jak aga.t. powyżej napisała są lepsze i gorsze dni, czasem wystarczy je tylko przeczekać. :keep:

Landolier - Pi 14 Lip, 2017

Po wczorajszej "orto" wizycie mam zacząć dwa miesiące poruszać się o jednej kuli...
I co o tym sądzić?... sam nie wiem jak się ustosunkować.
Chyba jak Scarlett O'hara z Przeminęło z wiatrem... pomyślę o tym jutro.
Muszę się z tym przespać i pomyśleć.

dorotabeata - Pi 14 Lip, 2017

Landolier napisa/a:
mam zacząć dwa miesiące poruszać się o jednej kuli...
Tak się zna orto na rehabilitacji, czyli powrocie do prawidłowego chodzenia. Lekarze znają się na stawach, kościach i stanach zapalnych. Od chodzenia jest fizjoterapeuta. Gdzieś na Forum jest opisane dlaczego nie chodzi się o jednej kuli.
Miałeś przeszczepy kostne, więc potrzebujesz jeszcze asekuracji kul, ale obu, żeby wyuczyć prawidłowe, proste chodzenie.
Pozdrowionka 8-)

aga.t. - Sob 15 Lip, 2017

Podpisuję się pod tym co napisała dorotabeata.
Dobry fizjo wytłumaczy a nawet pokaże co się dzieje gdy będziemy chodzić o jednej kuli.
Oczywiście na chwilkę w domu, np. przynieść kubek z kawą to chyba większość z nas zaliczyła ale nie na dłuższe dystanse czy dłuższy czas. Naprawdę szkoda popsuć to, nad czym pracuje fizjoterapeuta, szkoda kręgosłupa i bioder... Chodząc o jednej kuli może nam się wydawać, że jest ok ale my sami siebie nie widzimy, nie widzimy jak ''ładnie'' się krzywimy na jedną stronę. A po co to komu potrzebne?
Pozdro :)

Landolier - Wto 18 Lip, 2017

I tak jak aga.t. i dorotabeata piszecie, tak też i robię.
Po domku śmigam z jedną, a tam gdzie jest się gdzie podeprzeć to nawet bez. Na zabiegi i wyjścia w plener o dwóch kilach.
Na rehabilitacjach podstawą jest piłka, guma i inne precjoza, a podwieszki tylko w poziomie razem z biodrami tak by ćwiczyć lędźwie a nie biodro i nogi. Więc na ten czas jestem na tak. Jeśli stwierdzę że nie podoba mi się któraś z pozycji, to po prostu o tym powiem. Moja terapeutka jest otwarta na uwagi i nic na siłę nie wciska. Jestem zadowolony ... zobaczymy jakie będą efekty za 2 tygodnie.
Oprócz ćwiczeń biorę jeszcze Tens, ultra dźwięki i laser na kręgosłup, bo to moja druga bolączka. Fajnie bo w tym miesiącu była zniżka 50% na te zabiegi, więc "z torbami nie pójdę". jutro na komisję ZUSowską o przedłużenie "lenistwa" :cry:
Tak więc tradycyjnie, do jutra ... zdam relację... a może cudowne uzdrowienie? :glupek: :szczena: :crazy:

Landolier - Sro 19 Lip, 2017

"Psia kostka" i "motyla noga" jak to mówiono niegdyś w Polskiej młodzieżowej kinematografii, tak aby nie zakląć jak szewc. :eek: Dlaczego? :eek: Kunanyny, :eek: właśnie wchodząc dzisiaj na forum, zwróciłem po raz pierwszy uwagę ...ile ludków czyta moją historię! :eek:
Nie powiem że miło mnie to połechtało (tu i tam), ale po zejściu na glebę rozjaśniało mi w facjacie że nigdy się zbytnio nie przykładałem pisząc te posty do gramatyki i innych tajników języka Polskiego.
Mam nadzieję że będzie mi wybaczone jeśli strzelę jakiegoś byka. :lmao: :pada:
Zwłaszcza "przecinki" mnie nie lubią. Nie żebym ich nie dodawał, ale często jak się zapędzę to je po prostu połykam. Wiem tłumaczę się ...OK. Obiecuję nie zwariować od sławy :lmao: ale nie obiecuję poprawy pisowni. Dlaczego? Po prostu, jeśli teraz zwracałbym bardziej uwagę na to jak piszę zamiast co piszę to byłbym mniej wiarygodny, a tego nie chcę.

Cóż... pupa mnie nie swędziała, więc chyba dużo czytających moich wpisów nie zwymyślało mnie podczas czytania od nieuków :lmao: , a jeśli nawet to ich sprawa.

Dzisiaj na 11:30 do ZUSu, jak już wcześniej pisałem. Więc trzymajcie kciuki żeby mnie nie zjedli na drugie śniadanie. A po powrocie jak zawsze napiszę relację o tym jak przeżyłem spotkanie z orzecznikiem.

Po dwóch dniach ćwiczeń z terapeutą czuję niestety "ciągnięcie" całej nogi i jakby przykurcz w łydce. Dzisiaj mam przerwę ale jutro trzeba będzie z rehabilitantką pogadać. Nie wiem, może to zakwasy? Dawno takowych nie odczuwałem :madman: :faint: :idea: :oops: ;D

No to do dzisiaj... :pa:

aga.t. - Sro 19 Lip, 2017

Landolier kciuki trzymam :) i czekam na relację.
Landolier - Sro 19 Lip, 2017

Łola Boga, toż to był szok ( cytując Kaźmiża). W ZUSie jak to w ZUSie, w poczekalni ludki z minami jak na komisariacie a w gabinecie pani doktor o wyglądzie i zachowaniu niczym Gebels z " Klosa".
I tu zaskoczenie... Oschle ale rzeczowo i tylko i wyłącznie na temat, jak to u Orzecznika być musi ( chyba), chociaż z nutką człowieczeństwa, a nawet współczucia zostałem przyjęty... I przeżyłem. :lol:

I kto mówi że ZUS umarłego jest wstanie ożywić, a nawet cudownie uzdrowić i do pracy wysłać?
Prosiłem o nie więcej jak trzy miesiące na rehabilitację ( bo ortopeda dobrodusznie napisał w druku do ZUSu o 6 miesięcy)i miałem problem by wylicytować się i dostałem na siłę 4 miesiące. Nie! Nie cieszy mnie to, bo chcę wracać do pracy, a ZUS tak o mnie dba że nie pozwalają szybciej. Śmiać się czy płakać? W moim przypadku teraz mogę się już śmiać, bo w pracy załatwiłem, że prosto z zasiłku idę na zaległy urlop i jadę tego samego dnia do sanatorium z... tak! ZUSu.
Więc wszystko dobrze się skończy. Wilk syty i owca cała, jak w bajce.
Aż se machnę dosperadosa albo nawet dwa hahaha;)
Jutro powrót do ćwiczeń i oby do przodu, czego i wam bioderkowicze kofani życzę.

mjuniorek - Sro 19 Lip, 2017

No i gitara. Pozdrowienia.
Danuta Kokott - Sro 19 Lip, 2017
Temat postu: rehabilitacja z ZUS
Na pobyt, na rehabilitacji leczniczej w ramach prewencji rentowej ZUS możesz otrzymać L-4 bezproblemowo, tylko trzeba o tym powiedzieć na pierwszej wizycie lekarskiej. Ponadto ZUS w całości pokryje koszty rehabilitacji: leczenia, zakwaterowania i wyżywienia. Dodatkowo ZUS zwróci koszty dojazdu najtańszym środkiem komunikacji publicznej z miejsca, w którym mieszkasz, do/z ośrodka rehabilitacyjnego.
Życzę skutecznej rehabilitacji i szybkiego powrotu do pełni sił i życia. Pozdrawiam Danka

aga.t. - Sro 19 Lip, 2017

Cieszę się, że poszło po Twojej myśli :)
Landolier - Czw 20 Lip, 2017

Dzięki wszystkim za trzymanie kciuków i innych części ciała, oczywiście gdy kciuki zajęte.

Danuta Kokott, dzięki za info o sanatorium z ZUS, ale o tym wszystkim już wiem z tej racji, że to będzie już drugi wyjazd z ZUS, a czwarty w sumie z NFZ-towskim. Ale na pewno innym czytającym moją historię bardzo się przyda ta wiedza więc jeszcze raz dzięki.

Landolier - Wto 01 Sie, 2017

No i musiałem przesunąć rehabilitację. Kręgosłup piersiowy tak mnie od soboty bolał że oddychać było trudno. Nie wiem czy się nie mylę , ale wydaje mi się że to zapalenie mięśniowo-szkieletowe. Nie, na pewno nie po ćwiczeniach, bo biodro i lędźwiowy mnie nic nie boli, tylko odcinek piersiowy w górę jak bym w gorsecie zaciśniętym chodził.
Co do rehabilitacji to stwierdzam że jest coraz lepiej. Noga coraz silniejsza, nawet podczas chodzenia odczuwalna jest poprawa mięśni. Fakt że blizna i mięśnie przy niej delikatnie "ciągną" ale to normalne przecież.
Dwa dni "leczenia farmakologicznego" (tak nazwijmy, by nie podawać nazwy leku) i jest już prawie OK, więc od poniedziałku powrót do ćwiczeń.

29palms - Sro 02 Sie, 2017

Landolier napisa/a:
No i musiałem przesunąć rehabilitację. Kręgosłup piersiowy tak mnie od soboty bolał że oddychać było trudno.


Wspomniane przez Ciebie dolegliwości są typowe dla osób żyjących w sporym stresie, znerwicowanych. Napięcie wywołane oczekiwaniem na i samą operacją zrobiły swoje. Poza ciałem poszukaj czegoś dla ducha, czyli znajdź sposób na "wyluzowanie".

Landolier - Czw 03 Sie, 2017

Nie będę zaprzeczał, ale i nie potwierdzę. Ostatnio nie mam specjalnie powodów do depresji. Układa się wszystko tak jak trzeba, aczkolwiek człowiek to istota krucha i mogę nawet nie być świadomy depresji, bo po prostu ją nie dopuszczam do myśli.
Dobrze że zwróciłeś mi na to uwagę, każda wskazówka jest dobra więc dzięx. :hug: :ok: :beer:
Dzisiaj jest już wszystko dobrze, jedynie pogoda dobija jak wszystkich, zwłaszcza meteopatów i astmatyków.

29palms - Czw 03 Sie, 2017

Landolierze, nie mówię o depresji, ale o stresie. Moje współżyjątko domowe miewa kłopoty z kręgosłupem w odcinku piersiowym. Jak to facet, znosił cierpienie z godnością więc został zaciągnięty do fachowca siłą i podstępem ;-) No i dowiedział się że tego typu ból jest typowy dla nerwusów, osób ktore za bardzo się przejmują (niekoniecznie sobą...), mają jakieś kłopoty, itp. Poza ćwiczeniami i masażami miał znaleźć sposób na odreagowanie stresu.
Landolier - Pon 28 Sie, 2017

Świeżo po wizycie planowej u Ortopedy.
Ćwiczyć dalej, poprawa widoczna,ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć i czekać wytrwale a będzie coraz lepiej. No i tyle w temacie.

Aaaa i jeszcze bioderkowicze kochani (oczywiście Ci już po wstawieniu endo), mam pytanie, jak sobie radziliście z obcinaniem paznokci u stopy z endo po 5 miesiącach od zabiegu?

Kazia - Pon 28 Sie, 2017

Ja wprawdzie po 3 miesiącach dopiero jestem...ale mam ten sam dylemat.
Sprawnościowo, podciągnęłabym już tę nogę tak, żeby sobie sama obciąć. Ale się boję, bo to jednak się zrobi kąt mniejszy niż 90 stopni wtedy.
Ale dobrze, że to podsunąłeś, akurat jutro będę u ortopedy, już sobie zapisałam, żeby zapytać.

Landolier - Pon 28 Sie, 2017

Kazia, Właśnie dlatego pytam. Będąc dzisiaj na wizycie powiedziałem że sobie sam obciąłem, ale odpowiedź była taka, że nie za bardzo że się odważam na tego rodzaju skręcanie nogi bo może być niebezpieczne pomimo że się nie odczuwa bólu.
Jeśli będziesz miała drugą odpowiedź to "zapodaj" zawsze się przyda więcej opinii.

Tak swoją drogą dziwi mnie że jeszcze żaden ze specjalistów zajmujących się endo nie napisał pracy odnośnie zachowań życia codziennego podczas np. pierwszego roku po zabiegu.Praca dyplomowa jak się patrzy, a korzyści dla pacjentów nie do opisania.
Taki poradnik co można, w jakim okresie i po jakim czasie i nie myślę o bieganiu czy innych ekstremalnych wygibasach ale o dzień powszedni.
Zauważyłem choćby u siebie, że może bardziej bym był już sprawny gdybym się nie czaił wykonywać niektórych ruchów, czy pozycji których właśnie nie wykonuję tylko dlatego że nie mam pewności czy sam sobie nie zaszkodzę.
Wiem... napiszecie że rehabilitanci i lekarze odpowiedzą co i jak ... g... prawda każdy lekarz czy terapeuta zawsze będzie markował swoje wypowiedzi by nie brać za nie odpowiedzialności jak się coś rypnie.
Ja na przykład się czaję przysiadać i kucać i chociaż wiem że dla mięśni mogłoby być to dobrym ćwiczeniem to dla endo już nie koniecznie. I o takie właśnie nasze powszednie z dnia codziennego "fikimiki" mi chodzi o których nigdzie nie znajdzie się informacji.

Bonia - Pon 28 Sie, 2017

Landolier, Lekarz operuje a kwestia życia codziennego pacjenta to już niestety nie jego działka. Czytając wpisy tych którzy są Świeżo po przypominają mi się moje dylematy. Jak obciąć sobie paznokcie jak ubrać skarpety czy buty i nie zrobić sobie przy tym krzywdy.Landolier, To nie jest tak że lekarz nie chce Ci tego wyjaśnić bo się boi że coś jak napisałeś rypnie i z ostrożności o swój tyłek tego nie robi to po prostu nie jego dziedzina. Jeżeli zaś chodzi o terapeutę to też zależy na kogo się trafi bo po prostu terapeuci mają różne doświadczenie. W moim przypadku ja tak naprawdę jak sobie radzić że zwykłymi codziennymi sprawami dowiedziałam się od fizjoterapeuty. W tym co mi np grozi gdy zrobię to czy tamto. Co mi wolno robić na danym etapie a czego jeszcze mi nie wolno. Ale jak wspomniałam zależy na jakiego fizjoterapeutę się trafi
bebe14 - Wto 29 Sie, 2017

Raz że każdy jest inny i jest innym przypadkiem drugi raz też każdy inaczej podchodzi do tematu i tak prawda .Ja z dwoma endo w obydwu nogach 4,5 miecha po drugiej operacji już pracowałęm w markecie także nie ma zasady i żadna książka tu nie pomoże .
crust - Wto 29 Sie, 2017

Jak byłem na kontroli u operatora to przy ubieraniu kleknąłem i wiązałem buty- 90 stopni przekroczone aż miło. Zapytałem klęcząc czy tak mogę- odpowiedział że skoro robię i jest ok to jak najbardziej. I tego się trzymam, cały czas sam na sobie prowadzę eksperyment- sprawdzam co może sprzęt we mnie zainstalowany i gdzie jest granica- siadam po turecku, zwiększam dystans jazdy na rowerze (powyżej 150 km to już normalka), zakładam nogę na nogę itp (pazury obcinam- siadam na kiblu, opieram nogę o brodzik i tnę). Czuje czasem jak endo pracuje, zdarza się że skrzypnie (zmęczone mięśnie) ale jedyne ograniczenia mam w głowie. W związku z endo narzucam sobie tylko jedno- być cały czas w ruchu, jak nie rower to spacer, jak nie spacer to coś w domu do zrobienia- kanapa mój wróg.
Bonia - Wto 29 Sie, 2017

Prawda na to nie ma reguły czasem człowiek eksperymentuje. Ja to nazywam kombinuje ;-) Przykład ubierając buty zakładałam nogę na nogę bo tak mi było wygodniej. I nic się nie działo. Myślałam że tak jest ok, gdy zobaczył to mój fizjo to dostałam nie zły ochrzan. Owszem uda nam się to zrobić ale uda się 100 za 101 może się już nie udać. I nie zależnie czy ktoś ma protezą czy jest po Ganzu. Ryzyko wywichnięcia przy nie odpowiednim ruchu jest zawsze. Co nie znaczy, że ja wiedząc o tym czasem się na tym sama łapie bo tak mi jest wygodniej np coś zrobić.

Także możemy wszystko robić ale wiedząc o tym co nam grozi robimy to już na własną odpowiedzialność. Mnie też się zdarzyło że kombinowałam krótko po operacji i złamałam parę zaleceń. ;-) . Bo jestem ruchliwą osobą i siedzenie w domu . To nie jest moja bajka. Nie jestem 80 letnią babcią że usiądę pod piecem i będę robić na drutach, uważając żeby nie daj boże sobie czegoś nie uszkodzić ;-) . Najważniejsze to żyć normalnie i robić wszystko ale z głową.

Kazia - Wto 29 Sie, 2017

Pytałam o paznokcie...niby mogę...ale jak Pani Doktor zobaczyła jak zapinam sandały siedząc, to stwierdziła że za bardzo skręcam do środka.
Więc właściwie nie wiem, jak ma to robić.
Chyba rzeczywiście trzeba samemu wypracować własne metody na które własna protezka pozwoli :)

Bonia - Wto 29 Sie, 2017

Na początku jeżeli to jest lato mi najlepiej sprawdzały się wsuwane buty takie cichobiegi bez zapięć. Wsuwa się nogę i po problemie. ;-)
Landolier - Wto 29 Sie, 2017

Fajnie że tylu biodrusiów się odezwało.
Osobiście do sprowokowania tych wypowiedzi zmusiła mnie myśl, że pomimo naszego forum jest tak mało info na tematy nas nurtujące, a raczej tak wiele jeszcze pytań każdego z nas.
Mój Orto pięknie opisał, pokazał przykład budowy endo i wytłumaczył dlaczego jest mimo wszystko tak łatwo zwichnąć nasze cacka.
Dla szerszej gawiedzi podzielę się tą zassaną wiedzą i być może niektórzy pomyślą " przecież o tym wiem" to nie wszyscy są świadomi więc i tak napiszę ;P
Wydawało by się iż kulka w panewce jest umieszczona tak że się sama trzyma i nie ma prawa wypaść. Otóż błąd, ...to mięśnie trzymają wszystko na miejscu, a trzpień endo z kulką tylko ( chociaż ponoć są wyjątki) jest osadzony w panewce bez jakiegokolwiek umocowania, po prostu nasadzony. I co w tym takiego wielkiego? też sobie tak pomyślałem. Jednak COŚ WIELKIEGO w tym jest.
:lmao: ;P ...jak w filmie sensacyjnym... buduję emocje, byście nie posnęli. :lmao: ;P
A tak serio, jadę dalej. Otóż mając jeszcze nasze "żywe, stare bioderko i żywą ale chorą kość biodrową" nie zdawaliśmy sobie sprawy z faktu unerwienia ich na tyle że każdy ruch poza ich wytrzymałość, sprawiało nam ból i dawało znak by dalej danego ruchu nie robić.
Natomiast nasze nowe cacka nerwów nie mają i brak tego unerwienia powoduje że ruszamy kończynami, czy kończyną (zależy kto ile endo posiada) w biodrach do granicy bólu ALE mięśni, a nie kości i to właśnie jest tak ważne.
Możemy wcale nie czuć tego zwichnięcia (czyli wypadnięcia kulki z panewki), jeśli mięśnie nie zatrzymają naszego ruchu przez odczucie bólu.
Bo kiedy to naturalnie byśmy przestali taki ruch wykonywać dalej odczuwając ból w zdrowej unerwionej nodze, to przy endo już nasz organizm nie odczuwa bólu i jedynie mięśnie ratują nam skutek zwichnięcia i nasze wyuczone ograniczenie w głowach.

:klutnia: ale mi się nagadało :hihi2: :pa: mam nadzieję że nie zamiąchałem w waszych głowach za bardzo. :coo: :confused_: :neutral:

kejpi77 - Sro 30 Sie, 2017

A widzisz, akurat tego nie wiedziałem.
aga.t. - Sro 30 Sie, 2017

I dlatego tak ważne, abyśmy zadbali o dobrą, właściwą fizjoterapię. Ja miałam przykład, że jak mnie przewrócono do basenu ogrodowego - niby mały ale uderzyłam biodrem - i fizjo mi powiedział, że nasza praca przyniosła efekty bo mięśnie spełniły swoją rolę znakomicie czyli trzymały protezę i nie pozwoliły jej uciec ;)
Co do obcinania paznokci to robiłam - i robię - to w bardzo podobnym stylu jak crust. Staram się aby noga nie uciekała do środka. Ewentualnie zostają Ci Landolier wizyty u pedikiurzystki ;)

Landolier - Czw 31 Sie, 2017

aga.t., Hihihi pedikiurzystki powiadasz, może i dobry pomysł, tylko jestem jakoś zahamowany jako facet psychicznie przed daniem obcej osobie stóp do "roboty".
Radzę sobie sam już dwa razy i nic się nie stało. Oczywiście wszystko powolutku z przerwami w dużym rozkroku.
Nie wiem jak wy ale mój sposób jest taki że by było mi wygodnie to zabieram krzesło do WC i stawiam w odpowiedniej odległości od "kibelka" wtedy siedząc na krześle stawiam stopę na obręczy sedesu i robiąc duży rozkrok obcinam pazurki cążkami.
Sory jeśli kochane bioderkowiczunie są tu zniesmaczone opisem ale czasem inaczej się nie da by brzmiało wiarygodnie.

Landolier - Pon 04 Wrz, 2017

Nowy miesiąc i czas na następne ćwiczenia rehabilitacyjne. Mam lenia co prawda, ale jak mus, to mus.
Sezon grzybowy się zaczął, ja siedzę i plumkam bo nie mam z kim pojechać choćby na godzinkę żeby się zrelaksić w lesie.
W piątek coś mnie natchnęło i zaprawiałem paprykę i pikle ogórkowe. No i z racji dosyć długiego stania przy tej robótce chyba się trochę przeceniłem bioderkowo.
Na wieczór zaczęła mnie nóżka tak rwać i od biodra do kolana ciągnęło mi mięśnie a najbardziej w miejscu blizny pooperacyjnej. W nocy dostałem tak silny i dziwny skurcz w udzie powyżej kolana że się aż przestraszyłem i wstałem. No i nocka poszła się "gilać".
Dlaczego dziwny? No właśnie, miewałem przykurcze i skurcze ale na tyle łagodne że nie wpływały na mój stan psychiczny. Ten skurcz był jakby to opisać inaczej odczuwalny. Poczułem tak silny ból że aż krzyknąłem i mało nie "popuściłem", mięsień nie był ściśnięty tylko jakby wbił mi ktoś cyrkiel w mięsień i zakręcił kilka kółek. Nie przesadzam. Jeśli chodzi o pozycję, to leżałem w tym momencie na plecach i na pewno nie krzyżowałem nóg, bo śpię z wałkiem między nogami. Tak się już przyzwyczaiłem.
Mam nadzieję że już nie będzie więcej takich nocek. W każdym razie rano było wszystko OK i jest do teraz.
Dominikatop jak czytam jest już po operacji, witam więc wśród bioderkowiczów i szybkiego powrotu do sprawności. Trzymałem kciuki i jak widzę pomogło.

Krzyś - Wto 05 Wrz, 2017

Taki właśnie skurcz wyciągnął mi główkę z panewki trzy razy równo miesiąc po operacji. Nikt nie wie do dzisiaj co było powodem. Też leżałem na plecach kompletnie nic nie robiąc aż tu nagle trach- i biodro zwichnięte. Najlepszy numer, że to ostatnie zwichnięcie nastąpiło w szpitalu w czasie wizyty lekarskiej. Pan doktor omal zawału nie dostał, bo takich rzeczy jeszcze nie widział. Zlecono mi Sirdalud i jak na razie problem ustąpił ale na jak długo? Teraz, za każdym razem kiedy jakieś "mrówki" przechodzą mi przez udo, jestem od razu cały mokry.
Landolier - Wto 12 Wrz, 2017

Ojojoj no to współczujęKrzyś.
Ostatnio robię spacery bez kijków i jest ok. Co prawda z początku było dziwnie. Dostawałem zmęczeniowe lekkie przykurcze w łydce i miejscu rany pooperacyjnej.
Po grzybobraniu już wróciłem do normy....chyba.
Dzisiaj zauważyłem dziwne zjawisko podczas siedzenia. Zazwyczaj po dłuższym przebywaniu w pozycji tzw krzesełkowej, miałem mrowienie i ciągnięcie mięśniowe w bioderku z endo, a dzisiaj nie wiem dlaczego zacząłem to samo odczuwać w prawej zdrowej nodze.
Czym to może być spowodowane?
Po zmianie pozycji, lub wstaniu natychmiast przechodzi. więc to ucisk nerwów... tylko dlaczego?
I dlaczego zdrowej strony?
Macie lub mieliście takie dolegliwości to podzielcie się wiedzą co i jak, no i dlaczego?

kejpi77 - Czw 14 Wrz, 2017

Prawdopodobnie masz problem z kręgosłupem
Landolier - Czw 14 Wrz, 2017

Owszem mam problem z kręgosłupem, zarówno lędźwiowym jak i szyjnym. Z tym drugim nawet większy. Sęk w tym że tego rodzaju dolegliwości jeszcze nie miałem i to mnie zaniepokoiło.
Mam niewielkie przepukliny na L3,L4 chirurg neurolog sugerował już klamrę podtrzymującą ale po rehabilitacjach wróciło do normy. Teraz doznania mam zupełnie inne, nie boli kręgosłup, a dolegliwości j.w.
Dzisiaj w nocy znowu dolegliwości dziwne...
Kręgosłup nie boli a w nocy obie nogi odczucie jakby były ściśnięte (każda osobno) bandażem elastycznym. Wstałem rano przeszedłem się pare minut po mieszkaniu i efekt ustąpił.
Być może panikuje :-/ :oops: :roll: ale mam foszka i niepokój w sobie, co z tym fantem dalej będzie?
Od piątku dalsze reha więc porozmawiam z terapeutkami, może coś doradzą jeszcze przed wizytą u Orto. Więc czekam grzecznie i popiszę jak się to dalej potoczy za jakiś czas.
A tym czasem (borem, lasem) trzymajmy się kupy, kupy nikt nie ruszy :glupek: . Bo w kupie siła ...miliony much nie może się mylić. :clap: :crazy: :glupek: :pa:

kejpi77 - Czw 14 Wrz, 2017

Od kręgosłupa wiele różnych bóli promieniuje w różne miejsca, i niekoniecznie musisz wtedy czuć ból w kręgosłupie. Też miałem tak kilka razy, i to długo po operacji, gdzie czułem dziwne bóle w operowanej nodze, i przyczyną był ból promieniujący od kręgosłupa.
Bonia - Czw 14 Wrz, 2017

To prawda przykład pewnego dnia szykuje się do pracy a że nie miałam jeszcze wtedy samochodu a jeszcze zaspałam i mama zagadała się z sąsiadką. No to biegiem i sprintem że schodów bo się bałam że mi autobus zwieje. Przy okazji ustąpiłam też miejsca pewnemu młodemu człowiekowi który też chyba zaspał. ;-) Chcąc go przepuścić wykręciłam się na tych schodach. I tyle zdążyłam zrobić. Bo klapałam na tyłek z powodu przeszywającego bólu pod lewą łopatką i w klatce piersiowej.

Do pracy dojechałam zwinięta w pół bo nie mogłam się wyprostować i jeszcze w autobusie dzwonię do mojego fizjo mój fizjo wygania mnie do lekarza. I stwierdza że to bardzo niepokojący objaw nie powiedział jaki. Po pracy jadę do lekarza. Zdziwiona że w przychodni robią mi EKG i lekarka osłuchuje moje serce zaznaczam że z sercem nic nie mam. Po czym ja dostaje opierdziel od lekarki że wymyślamy liczba mnoga bo rzecz jasna chodziło też o mojego fizjo. Okazało się że to kręgosłup tylko skąd mój fizjo miał o tym wiedzieć nie widząc mnie a po objawach to mógł sądzić że albo dostałam zawał albo będę go miała. Bo potem mi powiedział co podejrzewał.

Dzisiaj to się z tego śmieje ale faktycznie kręgosłup potrafi dawać tak pokręcone objawy że nie raz nie wiadomo co się dzieje.

Landolier - Czw 14 Wrz, 2017

No to dzięx za podpowiedzi. Trzeba będzie się za kręgi jak widać zabrać też trochę poważniej.
Landolier - Pon 18 Wrz, 2017

No i niefajnie. W niedzielne popołudnie chcąc wykorzystać pogodę spacerową wybrałem się z moją drugą połową na spacer. Nie był zbyt długi, mimo to już w połowie lędźwie dały znać o sobie i powrót musiał być z dwoma przystankami na ławce. Po dotarciu do domu plecy już bolały tak, że tylko ci co mają z pleckami problemy mogą wiedzieć. Mięśnie napięte do takiego stopnia, że żonka aż stwierdziła że jej mnie żal, jakby mi ktoś krzyż deską obił.
No i musiałem dzisiejsze ćwiczenie z terapeutą przesunąć... nie lubię , nie lubię.
Chciałoby się już wrócić do normalności, a tu końca nie widać. Znowu prochy poszły w ruch...buuu :roll: :-(

pablo1971 - Pon 18 Wrz, 2017

Tak to jest chyba zawsze to bioderko będzie przypominało o sobie u mnie jak jest trochę więcej ruchu to wieczorem daje znać o sobie a do tego drugie sie odzywa ...to nie jest tak że po operacji już jest tak super...
Kazia - Pon 18 Wrz, 2017

Landolier napisa/a:
No i niefajnie. W niedzielne popołudnie chcąc wykorzystać pogodę spacerową wybrałem się z moją drugą połową na spacer. Nie był zbyt długi, mimo to już w połowie lędźwie dały znać o sobie i powrót musiał być z dwoma przystankami na ławce. Po dotarciu do domu plecy już bolały tak, że tylko ci co mają z pleckami problemy mogą wiedzieć. Mięśnie napięte do takiego stopnia, że żonka aż stwierdziła że jej mnie żal, jakby mi ktoś krzyż deską obił.
No i musiałem dzisiejsze ćwiczenie z terapeutą przesunąć... nie lubię , nie lubię.
Chciałoby się już wrócić do normalności, a tu końca nie widać. Znowu prochy poszły w ruch...buuu :roll: :-(
Ja poza biodrami mam też dyskopatię kręgów lędźwiowych. Od wieeelu już lat smaruję się 2 razy dziennie maścią końską, taką

http://eko-zielarski.pl/p...-lecznicze.html

tylko tą, żadnej innej nie polecam. (maści końskich jest wiele, dużo różnych firm, ja wypróbowałam kilka i były kiepściutkie. A maść czerwona, czyli rozgrzewająca, strasznie szczypie)
Odkąd się smaruję, na co dzień plecy mnie nie bolą. Ale wystarczy 3 dni przerwy w smarowaniu, i już ledwo się ruszam.
Myślę, że warto spróbować.
Można ją kupić w necie lub sklepie z takimi ziołowymi specyfikami.

Landolier - Wto 19 Wrz, 2017

Kazia, Wielkie DZIĘX za radę. Niestety o ile pamiętam to próbowałem końskich ale niestety z powodu astmy nie bardzo mi służy bo zatyka i "klops".
Najgorsze co może być to choroby współistniejące które niestety mają również duży wpływ, a nawet, zasadniczy, na sposób i rodzaje leczenia. Mam tego niefarta że jestem posiadaczem wielu innych chorób mniej lub bardziej wpływających jedna na drugą i dlatego moje zmagania z nimi jest dodatkowo utrudnione.
Jedyna chyba która pozytywnie wpływa na resztę to to, że jestem lekko szurniętym pozytywnie nastawionym śmieszkiem o lekko angielskim typie humoru :lol: :mrgreen: :-P

Kazia - Wto 19 Wrz, 2017

Rozumiem, astma to nic fajnego.
Ja mam SM i o ile bioderko już w porządku, to ogólna męczliwość zniechęca mnie do jakichkolwiek ćwiczeń...
Mam poczucie, że jakbym się do ćwiczeń przyłożyła, to mogłabym śmigać jak sarenka :) no ale, niestety....

Ale optymistyczne nastawienie nieraz jest ważniejsze i więcej pomaga niż leki i ćwiczenia :)

Landolier - Wto 19 Wrz, 2017

Kazia, współczuje. Mnie lekarz kiedyś powiedział, ...są choroby które trzeba pokochać, bo nie powinno się nienawidzić niczego do śmierci.
Pocieszające to nie było, ale że w moim stylu, to przyjąłem na klatę z uśmiechem.
Coś w tym jest. Człek by się umęczył własną zgryzotą i żalem nad sobą.
Ja zawsze sobie powtarzam jak mnie smuta dopada że na świecie jest miliardy ludzi w gorszym stanie niż ja. Nie pociesza mnie to, ale umacnia w mniemaniu że ze mną nie jest wcale tak źle.
Kazia już prawie prochy odstawiłem, a tu znowu trzeba było sobie ulżyć, aczkolwiek gdy tylko będzie ciut lepiej to "abstynencja" :lol: :mrgreen:

Landolier - Sro 27 Wrz, 2017

Na dzień dzisiejszy. Drugi dzień po wizycie u Orto. Goje się ładnie więc nie ma co narzekać.
Choroby towarzyszące nie dają zapomnieć o sobie, a to już gorzej.
Lędźwie zaczynają odpuszczać ale wizyty rehabilitacyjne przełożyłem na następny tydzień. Tym czasem ćwiczę sam w domu z piłką i gumką, ale bardziej dla krzyża niż bioderka.
Tak więc na razie niema o czym pisać więc przerwa w nadawaniu. :lol:
;-)

Landolier - Pon 20 Lis, 2017

No to tak na chwilkę, jutro kończę "lenistwo", a w środę medycyna pracy i ... zobaczymy... napiszę jak i co jak już będzie po wszystkim.
Powoli pakuję się do sanatorium :-P :lol: ZUSowskie Spa :mrgreen:

aga.t. - Czw 23 Lis, 2017

Landolier jak poszło w medycynie pracy? Gdzie jedziesz do sanatorium?
pasiflora - Czw 23 Lis, 2017

Landolier napisa/a:
A jak coś komuś to mówi to na wypisie miałem w rubryce
Kod swiadczenia:
H14 ENDOPROTEZOPLASTYKA PIERWOTNA CAŁKOWITA BIODRA Z REKONSTRUKCJĄ
KOSTNA, ENDOPROTEZOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO Z ZASTOSOWANIEM TRZPIENIA PRZYNASADOWEGO, KAPOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO

Wiecie co i jak to piszcie... z przyjemnością się dowiem coś więcej, zanim otrzymam ze szpitala pełną dokumentację z pobytu i przebiegu zabiegu w szpitalu.
Czyli Twoja historia powinna się znaleźć w dziale o kapoplastyce :D
Landolier - Nie 26 Lis, 2017

pasiflora napisa/a:
Landolier napisa/a:
A jak coś komuś to mówi to na wypisie miałem w rubryce
Kod swiadczenia:
H14 ENDOPROTEZOPLASTYKA PIERWOTNA CAŁKOWITA BIODRA Z REKONSTRUKCJĄ
KOSTNA, ENDOPROTEZOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO Z ZASTOSOWANIEM TRZPIENIA PRZYNASADOWEGO, KAPOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO

Wiecie co i jak to piszcie... z przyjemnością się dowiem coś więcej, zanim otrzymam ze szpitala pełną dokumentację z pobytu i przebiegu zabiegu w szpitalu.
Czyli Twoja historia powinna się znaleźć w dziale o kapoplastyce :D

Tu się z tobą nie zgodzę a na potwierdzenie mojej opinii przeczytaj https://www.tourmedica.pl...awu-biodrowego/
...jest również kapoplastyka opisana, a opis przyda się i innym. Pozdrawiam.


aga.t w medycynie pracy poszło jak chciałem, więc jest OK.
Do sanatorium jadę do Inowrocławia.

Landolier - Pon 11 Gru, 2017

Ahoj Bioderka.
Jeszcze się "byczę w sanatorium", ale muszę przyznać że po dwóch tygodniach "reha" czuję dosyć znaczną poprawę. Zwłaszcza kręgosłup, odczuwalnie mniejszy dyskomfort po ćwiczeniach w " klatce" i w basenie, a o hydromasażu nie wspomnę. :lol: :mrgreen:
Po zakończeniu turnusu mam jeszcze zaplanowane prądy TENS, magnetostymulację, laser i masaż suchy więc będę jak "nówka nierdzewka". :lol: :mrgreen: :lol:
Po 15 stycznia powrót do utęsknionej pracy, czyli do problemów dnia codziennego.

Jeszcze oczywiście przed świętami się tu pojawię, więc na razie jeszcze niczego nie życzę, poza zdrowiem, bo tego życzę zawsze, wszystkim.

Landolier - Sro 13 Gru, 2017

Witajcie kofane bioderka.
Z racji że nie ma nazbyt wiele tu, na naszym forum wesołości, to pozwolę sobie zapodać link z mojej relacji pobytowej w sanatorium.
Nie jest to reklama ani innego forum ani ośrodka jako takiego, tylko tak jak piszę, moja relacja z pobytu rehabilitacyjnego z ZUS.

Jeśli Adminki będą uważać inaczej, to sorki i proszę o wycięcie linku...
Trochę się krępuję, ale ciotam :peace: :drunk: :super:

https://www.forum.nasze-s...=17552&start=90


Muszę dodać że piszę tam pod nickiem Piniu... wesołej lektury :-P :mrgreen:

Landolier - Nie 28 Sty, 2018

Jestem... jestem ;-) :lol:
Po powrocie do pracy stwierdzam, po 2-ch tygodniach, że nie jest tak fajnie. :-(
Po powrocie z sanatorium było "ok", ale mnie się zachciało wykorzystać zabiegi z NFZu na które czekałem 7 miesięcy na lędźwia i przedobrzyłem.
Masaż zamiast pomóc, spowodował że z bólem pleców wróciłem po miesiącu starego urlopu do pracy, cały obolały.
Noga rwie w pachwinie i wewnętrznej części tak między pachwiną, a kolanem. Częste przykurcze w stopach. Łykam prochy jak oszalały, by normalnie prosperować w pracy, ale jak długo tak wytrzymam?...
Za miesiąc mam do zrobienia RTG biodra ze wskazaniem na końcówkę endo, bo Ortopeda stwierdził "zmęczenie" kości przez endo.
Pisząc teraz ledwo siedzę, tak mnie nap... lędżwiowy, wygięło mnie jak "paragraf".

Strach się bać poniedziałku :placze: :cenzura:

Landolier - Sro 31 Sty, 2018

Przeżyłem... chwała tym co wynaleźli te prochy... Amen

Powiem wam że powrót do pracy po trzech latach to masakra.
Robota niby ta sama, a zmian 65%, i po połowie miesiąca, gdy już ogarnąłem względnie co i jak czuje się jakbym pracował gdzie indziej.
Fajnie jest wrócić do "życia w firmie", ale nie myślałem że będzie tak ciężko.
Stwierdzam i nie tylko ja że w większości firm sprawy między ludzkie idę w złym kierunku.
Coraz większa "gonitwa szczurów", człek człekowi wilkiem, dawna atmosfera wygasła... :szczena: ;-( :dobani:
Pozostaje samemu rozsiewać dobre fluidy i humor.
Na przekór wszystkiemu i wszystkim nie należy iść tą drogą upodlenia się ludzi i tak też będę trzymał.
A tym czasem ... borem, lasem... :lol:

Landolier - Sro 31 Lip, 2019

Witajcie bioderkowicze.
Za dwa miesiące minie 3 lata od mojego pierwszego wpisu i całej historii, ale ten czas leci...
Od jutra urlop więc w końcu trochę luzu. Ale was na pewno to mało obchodzi.
Korzystając że jestem teraz z Wami podzielę się szybko jak od ostatniego wpisu mojej historii się sprawy zdrowotne toczą.
Tak więc... Czasem zapominam o fakcie że jest we mnie troszkę z "terminatora" i pozwalam sobie ruchowo na wszystko. Czasem powoduje to wieczorem podczas leżenia już w łóżku lekkie przykurcze w śródstopiu. A tak poza tym to bajka, wszystko w najlepszym porządku.
Osiągnięcia jako "bioderkowicz" z poprzedniego roku to wejście na szczyt góry Św. Eliasza 996 mnp w Chorwacji idąc od miejscowości Orebic. A zaznaczam że wspinacz ze mnie żaden.

Żeby nie zanudzać dodam tylko czytającym moje wpisy, że z perspektywy czasu wspominając drogę od diagnozy do dnia dzisiejszego, mogę pocieszyć tych którzy czekają na nowe bioderka, że jak wszystko będzie z wami jak trzeba operacje udane , rehabilitacje wykonane prawidłowo to można się z naszym "stanem" tak zapomnieć, że nie będziecie nieraz pamiętać o przebytych dolegliwościach bolączkach i będziecie żyli całkowicie normalnie jak ze zdrowymi kończynami.

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, życzę udanych zabiegów i wytrwałości oraz siły psychicznej.

Nie.. nie... to nie koniec. Będę was tu odwiedzał czasem , a jak będzie potrzeba to popiszę ku uciesze niewiast i płci brzydkiej ( to oczywiście żarcik)

Chyba że jakieś pytania będą, to spotkamy się szybciej.
:lol:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group