Forum Bioderko

Kapoplastyka - historie - Kapa z Otwocka, Monika lat 33

MONIKAIMPRESJA - Nie 11 Gru, 2011
Temat postu: Kapa z Otwocka, Monika lat 33

Moja historia, Monika, lat 33, kapoplastyka wykonana w Otwocku


DZIECIŃSTWO

Urodz. Się w 1978r.
Kiedy zaczęłam chodzić stwierdzono wrodzone obustronne zwichnięcie stawów biodrowych. Wykonano kilka operacji, w Łodzi na ul. Drewnowskiej .Szyna między nogami, wielokrotne gipsowanie. Przez całe życie było ok, ale byłam zwalniana z wf, nogi bolały mnie przy dużym wysiłku.

PROBLEMY

Kłopoty zaczęły się pól roku po pierwszej ciąży, w r. 2007, nagle miałam trudności z chodzeniem.
W ciąży czułam się bardzo dobrze, ani razu nie zabolały mnie biodra.
Byłam u kilku ortopedów, mówili, że jestem młoda, muszę się rehabilitować, a kiedyś i tak będę miała endoprotezy. Nikt nie wspomniał o innych rozwiązaniach. O kapoplastyce dowiedziałam sie od znajomego. W między czasie znalazłam to forum, dowiedziałam się więcej o kapoplastyce, o Otwocku.
Mój stan się pogarszał. Tak powoli, właściwie mało zauważalnie. Przestałam umieć biegać, nie mogłam przyciągnąć nogi pod brodę, miałam trudności z ubieraniem się, wiązaniem butów, zapinaniem itp. w biodrze jakby wszystko latało, nie lubiłam wstrząsów np jadąc tramwajem, noga bolała ciągle, bez przerwy. Jak szłam dłużej musiałam odpocząć, ciągle szukałam jakiegoś siedzenia, ławki. Dłuższe spacery nie wchodziły w grę, na rowerze czułam się ok. Przyjemność w postaci tańca musiałam odchorować i naszprycować się przeciwbólowymi.
W końcu trafiłam do prof. Czubaka. Zaproponował mi kapo na chora nogę i osteotomię na zdrowszą nogę, wpisał w kolejkę. Cieszyłam się bo wybrał dla mnie mniejsze zło w postaci kapy, inni lekarze mówili już tylko o endo.
Czekanie na operacje wypełniła druga ciąża, a wtedy znów się bardzo pogorszyło, musiałam już chodzić o kulach, biodro blokowało mi się na kilka godz w różnych miejscach, bałam się usiąść gdzieś sama, bo wiedziałam, że mogę już nie wstać. Pomagało mi całkowite rozluźnienie, ale to nie było możliwe jak byłam gdzieś poza domem, wtedy stres się potęgował, tak np. nie trafiłam w ciąży na fotel ginekologiczny, bo jak usiadłam w poczekalni to już nie wstałam przez następne 3 godz, musiałam czekać na męża i teściową, którzy znosili mnie po schodach. Takich blokad miałam kilkanaście...

W końcu, po 14stu miesiącach oczekiwania na termin dostałam Tel z Otwocka, miałam przyjechać 1go grudnia 2011. Płakałam ze szczęścia….

SZPITAL

Do szpitala dotarłam w czwartek ok. godz. 9. Dwie godziny czekaliśmy z mężem w kolejce żeby się zarejestrować jako pacjent. Tu pokazuje się dowód i ubezpieczenie, wypełnia pierwsze papiery.
Potem na oddział 1B, do którego skręcą się w prawo za rejestracją.
Na wprost od rejestracji jest kaplica (można przyjść na mszę -ja byłam- w niedzielę na godz. 11, poza tym ksiądz udziela komunii na salach), za nią archiwum, z którego pobiera się rtg protezy na płycie CD za 8 zł.
Na oddziale zgłasza się do pielęgniarek. Pokazuje zaświadczenia od lekarzy: internisty, stomatologa, ginekologa, EKG, zaświadczenie o oddaniu krwi, pielęgniarka pobiera krew i daje pojemnik na mocz. Nie oglądano mojego rtg klatki piersiowej, szczepienia wzwb. Dostaje się skierowanie na EKG, rtg, mimo, że miałam swój świeży.
Następnie udaje się do lekarza, który robi wywiad i bada, podpisuje on skierowanie na rtg i EKG.
RTG robi się na 1piętrze, EKG na 2.
Potem ja miałam rozmowę z anestezjologiem.
Po tych badaniach około godz 13-14 odbywa się konsylium. Dowiedziałam się tu, że moja chora noga jest już krótsza od zdrowej o 0,5 cm.
Lekarze informują o rodzaju operacji i dniu, ja byłam tez wtedy zapytana o okres. przez niego operacja może się nawet przesunąć o kilka dni.
Potem trafia się na salę.
Razem ze mną na salę nr 1 trafiła dziewczyna z chorą stopą, dziewczyna z kolanem, jedna dziewczyna była po Endo, druga po osteotomii, czyli było nas w sumie 5. Na początku myślałam, ze jest nas dużo, ale to wyszło nam na dobre. My zdrowe starałyśmy się pomagać chorym, one nam opowiadały jak to wszystko wyglądało i dawały rady.
Tak czekałam do poniedziałku. Na szczęście na sali miałam kurtkę i byty (w szafie) i dlatego wychodziłam sobie na spacery wokół szpitala dla przewietrzenia, odwiedziłam też sklepik znajdujący się przy wjeździe do szpitala, Nikt na to nie zwraca uwagi.
Przyszedł w końcu poniedziałek. Wszystkie 3 przed operacjami byłyśmy wyznaczone na ten dzień, bardzo się denerwowałyśmy. Tylko jedna z nas dolatała usypiacz. Anestezjolog mówił mi, że dostanę
na noc przed dzień operacji na sen, ale nie dostałam ! Myślałam, że serce z piersi mi wyskoczy…
w końcu przed godz 15 przyjechali po mnie. Przebrałam się w koszulę szpitala, naszykowałam wałówkę na salę pooperacyjną- wodę, chusteczki, brakowało mi pomadki, bo usta się wysuszały.
Na Sali operacyjnej dostałam znieczulenie, wszystko trwało z pół godz. Ułożono mnie na boku i zasnęłam. Obudziłam się o 16.30. Lekarz zakładał już opatrunek, o 5tej wyjechałam z Sali.
Operował mnie : Pan Profesor J. Czubak, asystowali mu dr M. Płończak i dr A. Czwojdziński
Zawieziono mnie na salę pooperacyjną. Wychłodzoną, nową, piękną. Nowoczesne łóżka pozwalają na regulację poszczególnych części ciała, siostry od razu to regulują, nakrywają kocami.

Poniższa część przeznaczona nie dla wszystkich, tylko odpornych psychicznie i PO

Ja tu nie mogłam spać, ta noc była moją najdłuższą w życiu. Budziłam się co chwila, prosiłam o coś na spanie, tj kilka innych osób, ale o tym miał zadecydować anestezjolog, który nie dotarł. Morfina mnie dobiła, strasznie na nią zareagowałam, wymiotowałam. To, że nie ma się cewnika i do siku trzeba unieść miednicę, jest koszmarem, myślałam, ze mi pęknie w drobny mak… żyły mi się pochowały, nie można było się wkłuć, bardziej od nogi bolała mnie ręka. Pierwszy ból, to był ból rany, skaleczenia, nie nogi. Do tego kotłujące się myśli samobójcze, że jeszcze druga noga i całe życie lęk o nogi i żeby córki tego kiedyś nie przechodziły. Później doczytałam, ze morfina to wielki depresant, szybciej reaguje na niego psychika niż ciało. Następny koszmar to transport i RTG, znowu trzeba się nagimnastykować z łóżka na łóżko, na łóżko...

Wreszcie dotarłam na swoją salę. Zdążyłam napisać smsa do męża i już wymiotowałam, nie chciało mi się jeść, byłam strasznie słaba, ledwo usiadłam na łóżku. Drugi dzień, znów wymioty, osłabłam jeszcze bardziej, bardzo spadła mi hemoglobina, robiłam się lodowata. Podano mi wtedy 2 jednostki krwi i odżyłam. Zupełnie jak wampir, hihihi, jak Bella (jestem entuzjastka Zmierzchu), czułam jak wraca we mnie życie. Tego dnia, jak myślałam o protezie nie umiałam jej zaakceptować, ciągle myślałam, że jestem taka beznadziejna, że jej potrzebowałam, myślałam, o niej, że jest czymś obcym w moim ciele. Bałam się tego myślenia, ale nie umiałam wykreować innego, uważałam ją za OBCEGO.
W czwartek odzyskałam siły, zjadłam wszystkie posiłki, pochodziłam kilka razy, umiałam już sama włożyć i wyjąc basen.
Myslenie co do protezy zmieniło się na tyle, że nie myślałam, ze ją mam, tak jakby jej nie było. W piątek zadecydowano, że mogę do domu, o 23 byłam na miejscu.

W DOMU

Wszystko musieliśmy przeorganizować, z dwójką dzieci jest kocioł, ja nie jestem na tę chwilę w stanie w niczym pomóc, niestety. Wejście do wanny jest straszne, ale nakładka na sedes od Plasiflory jest kapitalna, ciężka, masywna, super hamulce przed ruchem, ani drgnie.
Noga sina i spuchnięta. Nie czuję mojego bólu sprzed op. Ale koszmarne łamanie w połowie uda, jakbym miała kość złamaną, nie wiem o co chodzi… Usypiam w dreszczach po 2 godz, budzę się w ogniu, suchości, to też mnie zastanawia, zobaczymy jak będzie dalej…..
Co do protezy, w domu myślę o niej już inaczej. jest taka mała i ładna,z tym krótkim trzpieniem, to moja nowa przyjaciółka. Ja jej dałam dom, a ona będzie mi wiernie służyć do końca życia.


PORADY
Ja skorzystałam z bardzo pomocnych rad podanych na forum, wielkie dzięki, bez Was bym zginęła :)

1. Zabrać ze sobą termos i kanapki, badania trwają długo, po pobraniu krwi można już zjeść mi przeleciał obiad niestety.
2. Kule mam związane długim sznurkiem, tak, że jak mi się jedna zsunie to sznurkiem ciągnę drugą, sznurek idzie od kuli przez szyję i ramiona do drugiej kuli
3. Zrobić sobie podnośnik do nogi – od razu do szpitala, bo ciężko nogę unieść i założyć na łóżko w postaci bandaża z pętlą na stopę i na głowę, żeby tym nogę unosić, bandaż zabrać do szp. pomoże to zrobić rehabilitant
4. Można umówić się na ćwiczenia z rehabilitantem w sobotę, cena 100zł/godzina, polecane bardzo!!!Zwłaszcza jak się jest operowanym w czwartek, po to żeby nie zalec w łóżku
5. Koniecznie mieć pomadkę bezbarwną i spakować ją na OIOM, picia z Dziubkiem – kilka sztuk, laptopa, książki itp., WIFI nie ma w szpitalu, kilka kubków, sztućce, można zabrać swoją małą miseczkę do mycia, można taką pożyczać szpitalną, papier toaletowy
6. Koszulę sukienkę koniecznie do połowy ud, zostawić sobie na czas pooperacyjny, darować sobie majtki,
7. Koło szpitala jest sklepik, można dużo rzeczy kupić
8. Koło szpitala są do wynajęcia pokoje za 45 zł, nie wiem gdzie dokładnie
9. Bardzo przydaje się obecność bliskich, dla wsparcia psych i dla obsługi zwłaszcza, bo ruszyć się trudno, !!!
10. po domu chodzę w skarpetach antypoślizgowych
11. gdyby odwiedzała rodzina, to niech przywiezie barszcz z buraków, albo najlepiej domowy obiad
12 na korytarzu na oddziale jest mikrofalówka i czajnik
13. tel do pani Bogusi, która z Otwocka może dostarczyć jakieś rzeczy rehabilitacyjne 608 364 146
14. radziłabym przed operacja ćwiczyć spanie na plecach, bo potem ciężko się przestawić, niestety
15. A o wzmacnianiu mięśni, to nie wspomnę!, zwłaszcza pośladków


****WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla PANA PROFESORA J. CZUBAKA
dla wszystkich lekarzy i pań pielęgniarek, pań salowych, pana rehabilitanta z oddziału. 1B ****


Poniedziałek- tydzień od operacji - na pewno z każdym dniem jest coraz lepiej, takie ciut ciut...ból tez troszkę mniejszy. Mała łazienka, nagle stała się idealna, odstawiam kule, ale mam się czego trzymać. do wanny dziś na mycie weszłam zdrową nogą, chorą weszłam na stołeczek i tak się myłam, przynajmniej bez stresu, że zamoczę ranę, potem pomógł mi mąż. Opuchlizna wieczorem wyszła mi na stopie, ale nie boli, kolano tez jeszcze spuchnięte, ale jakby ciut mniej.
No cóż powrót do formy będzie trwał długo, no ale kiedyś się to skończy. Myślę, że wychodzi mi jednak teraz brak sportu po prostu, słabe nogi, bez mięśniowe.

ONLY79, który po kapie wrócił z otwocka do W-wy sam samochodem jest chyba jakimś Herosem :)

Sroda- dziś już trochę pospałam normalnie w nocy, opuchlizna na udzie maleje, na kolanie i stopie jeszcze jest. Generalnie czuje się jak sinusoida, raz lepiej raz gorzej.
Drugi dzień zmagam się z polską rzeczywistością dot. NFZ i tego, gdzie mi zdejmą szwy po operacji. Dzwonię i dzwonię, ale w wielu miejscach mi mówią, żebym jechała tam gdzie miałam operację, albo, że kolejki są takie, ze mam czekać do lutego. W końcu udało mi się znaleźć poradnię ortopedyczną, gdzie mi to zrobią. generalnie, można się wkurzyć.
Wczoraj zaliczyłam mały spacer pod blokiem, potem spałam i trochę odcierpiałam, ale było warto poczuć na twarzy słońce i świeże powietrze.....
Czwartek, znów troszkę mniej boli, leków przeciwbólowych nie biorę dużo, jeden na dobę, sprawdzam tak czy następuje postęp, tznaczy, że ból się sam zmniejsza
przy pomocy kul umiem założyć majtki do kolan, potem ciągnę rękami, samopoczucie się poprawia :) najważniejsze, nie mogę doczekać się kiedy potańczę, no jeszcze trochę...
najbardziej boli teraz opuchnięte kolano

Sobota
tydzień w domu, jest coraz lepiej, chociaż boli jeszcze cała noga, ale już trochę, najbardziej kolano-jeszcze spuchnięte, myślę, że noga nie ma wsparcia w postaci mięśni, gdybym je miała w lepszym stanie na pewno byłoby lepiej. Wczoraj tez byłam na spacerze, dłuższym, szkoda, że nie mam krokomierza. Zaliczyłam też szerokie schody pod blokiem. Wczoraj się przeraziłam, czy mi się nie wywichnęłam moja kapa. Potem pomyślałam, że chyba nigdy nie będzie tj kiedyś, że zawsze będzie taki mały lek o nią.


Dziś mijają 2 tyg od operacji.

Byłam na zdjęciu szwów w poradni ortopedycznej, po załatwieniu skierowania od lekarza 1go kontaktu. pielęgniarka poprosiła lekarza i on je zdejmował, bo sama nie wiedziała jak się do tego zabrać. pochwalono szycie. Zalecono mi smarowanie blizny dopiero po 2 tygodniach.

Musiałam dostarczyć skierowanie, kopię wypisu, dowód os. książeczkę ubezp. nip zakładu,
zachodu i papierów co niemiara, a samo zdjęcie szwów 3 minuty.
Pogratulować NFZtowi.

Zaliczyłam też dziś godzinny spacer. Po każdym spacerze jestem jakoś tak przemęczona cała. Leżę potem 3 godz i się nie ruszam. Całe ciało mi pulsuje.
Z czasem to przejdzie, jak i inne rzeczy....
Gorzej, ze zaczyna mnie pobolewać zdrowa noga... :(

3,5 tyg od operacji

Powrót do zdrowia postępuje wolno, ale postępuje.
Trudno z resztą, żeby było inaczej skoro od 4 lat walczy się z bólem i postawa się zniekształca.
Ciało robi tak by jak najmniej cierpiało, więc oszczędza to co może.
partie oszczędzane słabną więc teraz zwyczajnie nie mają siły, nie mam mięśni. Widzę jakich nabrałam złych nawyków, np wchodząc po pochyłej w górę nie zginałam nogi w kolanie, tak było mi wygodniej, mniej bolało biodro, a teraz to robię, ale muszę cały czas myśleć o tym , że idę i jak idę i że kolano mam zginać, bo ono nie jest chore !

Poprosiłam rehabilitanta do domu. Pokazał mi ćwiczenia, pokazał jak z poduszką między nogami przewracać się na brzuch. Przynajmniej mogę odpocząć od leżenia na plecach.
A w ogóle to już nabrałam takiej zuchwałości. Chodzę bystrzej o kulach więc się rozglądam wokół co się dzieję, nie patrzę już tylko na stopy. Mniej stresuję się przy nierównościach, uplastyczniam się. W wąskiej kuchni przytrzymuję się mebli. Umiem spokojnie wyjść z wanny już bez stołka. Ćwiczę nogę w kolanie chorej nogi, jeszcze boli i zgięcia nie są pełne, ale idzie do przodu. umiem założyć rajtuzy i jakoś tam kozaki.
wczoraj wsiadłam za rower st. i ujechałam aż 2 km, ale zamierzam jeździć codziennie, byle starczyło mi woli.

wczoraj też trochę poleżałam na zdrowym boku! Było tak fajnie, ale bałam się i trwało to kilka minut.
ciało jakoś samo też podpowiada co można zrobić, na prawdę.


MIESIĄC OD OPERACJI

05.12.2011 to data moich drugich narodzin
Miesiąc temu o tej porze byłam cała zestresowana...odliczałam godziny

Dziś ładnie chodzę o kulach, codziennie idę do przedszkola po córkę, jeżdżę trochę na rowerze stacjonarnym i ćwiczę.
Sama się myję :) , wczoraj zrobiłam sobie sama zastrzyk, ale był najgorszy ze wszystkich, hihih, wiedziałam, ze może być ciężko, ale bardzo chciałam go sobie sama zaaplikować :)
Przekręcam się na brzuch przez zdrowy bok, początkowo robiłam to z poduszką, ale jak poćwiczyłam na podłodze (na twardym jakoś lepiej) robię to teraz bez poduszki
trochę już śpię na brzuchu, układam się ze 2-3 razy w nocy na zdrowym boku na kilka minut i czuję jak mi odpoczywa kręgosłup, który w ogóle pobolewa.
Boję się przekręcić przez chory bok.
Zginanie nogi w kolanie poprawia się, ale obrzęk niewielki jest, od strony zewnętrznej kolana. Ranę smaruję cepanem i wit. C.
I jeszcze ta postawa jak w lordozie z wypiętym brzuchem i pupą, ale jakby ciut jest lepiej.....

Ból w połowie uda z boku zewnętrznego minął ok po tygodniu. Te dreszcze i ataki gorąca w nocy też.
Przeciwbólowe też szybko porzuciłam.

Czekam na kontrolę w Otwocku 18go stycznia i co mi powiedzą.
Od 9go stycznia zaczynam rehabilitację w swojej przychodni.

REHABILITACJA
2tygodniowy turnus
MAM ZALECONE:
pole magnetyczne
ugul- na plecach i boku, ćwiczenia z rehabilitantem - napinanie mięśni całych nóg, pośladków

13.01.2012
Zaczęłam się trochę przekręcać przez chory bok, o kulach chodzę bardzo sprawnie-tak uważam.
Trochę się wyginam, to znaczy, ze też nie panikuję tak jak wcześniej, ze siadałam tylko prosto itp. Przykucam, manewruję i myślę, że -choinka-, nie może się ta kapa tak szybko wywichnąć !!Bo gdybym tak ciągle się o nią bała to nic bym nie zrobiła...
Spaceruję nadal codziennie, i nie padam już po spacerze jak kiedyś.

Jeszcze nie do końca zginam nogę chorą w kolanie i mam wypięty brzuch, czyli uczucie dłuższej operowanej nogi, czyli lordoza. No i pobolewa ta zdrowa...

KONTROLA W OTWOCKU
W przychodni istne szaleństwo.
Kolejka do rejestracji wielka- ale są 3 okienka
Mój zapis internetowy z potwierdzeniem nie był jednak uwzględniony - ale pani mnie dopisała
W olbrzymiej kolejce na rtg stał mąż - koniecznie trzeba przyjechać z kimś, aby właśnie stał i trzymał miejsce
Podziękowania dla Milano, która mi to radziła :)

Wszystko wygląda ładnie, wszystko czyli moja kapa.
Mam trenować chodzenie bez kul,
sama czuję się na siłach w chodzeniu bez nich po domu, ale nie wyobrażam sobie wyjścia na spacer zwłaszcza w taką pogodę
Mogę spać na bokach. Jeszcze przez 3 m-ce generalnie uważać, przyjechać na kontrolę za 4/5 m-cy.

Moja lordoza potrwa.... do operacji następnej nogi.
Czyli uczucie dłuższej nogi, wypchniętego brzucha i niekomfortowej pozycji dla kręgosłupa.
Beznadzieja, załamało mnie to i odechciało wszystkiego...

PRAWIE 2 M-CE PO OPERACJI
Jestem w szpitalu na rehabilitacji, będę tu 3 tyg.
Mam przepisany laser, viofor,
ćw. w basenie
ćw. z rehabilitantem, takie porządne
masaż kręgosłupa
rower stacjonarny

A kregosłup mam w lordozie i jeszcze trochę pokrzywiony na boki w 2 miejscach, pewnie dlatego, ze noga mi się już skróciła przed operacją...


2 MIESIĄCE OD OPERACJI

Przebywam w szpitalu na oddziale rehabilitacyjnym, 3 tygodniowy turnus.
Ćwiczenia z rehabilitantem polegają na wzmocnieniu mięśni. Rehabilitant przy wykonywaniu ćwiczeń stawia opór, potem masuje mi całą nogę. Ćwiczymy tak na plecach i na brzuchu.Kilka różnych ćwiczeń. Uważam, ze już są efekty, przynajmniej mogę leżąc oderwać nogę od podłoża do góry.
W basenie- ogólna gimnastyka i: marsz, nożyce pionowe i poziome, rowerek, przenoszenie ciężaru raz na jedną raz na drugą nogę, przyciąganie nóg do klatki leżąc na brzuchu i na plecach, wymachy przód-tył i na boki.
chodzenie po schodach-bezbolesne-hura
Noga operowana dziwna jest ciągle w kolanie, tak szybko ucieka mi do przodu, podczas chodu jak jest w przeproście. Tak przed op. nie miałam, jest to więc "produkt uboczny", oby do skorygowania.

I TO JEST MOJE NOWE ŻYCIE, czekam jeszcze jak pójdę na spacer...
II tydz rehabilitacji - chyba jakiś kryzys, a może przetrenowanie, albo nie przetrenowanie tylko wynik rozciąganych mięśni, naruszenia przykurczy, bo jakoś mnie w pachwinie boli, chwilowo (oby)trudności z chodzeniem po schodach, gdy muszę ciągnąć nogę do góry
och, kiedy będzie wiosna

PRAWIE 3 M-CE OD OPERACJI

Po wyjściu ze szpitala całkowicie porzuciłam kule.
Pogoda początkowo nie sprzyjała, był jeszcze śnieg, chodziłam zachowawczo, spięta,bałam się, żeby się nie poślizgnąć.
Teraz ćwiczę chodzenie, muszę się rozchodzić. Noga operowana sprawuje się nieźle. chyba mam większy zakres ruchu, nieduży, ale zawsze. trochę mi łatwiej w ubieraniu skarpet, czyli przyciąganiu nogi.
Ale wczoraj stanęłam przez chwilę tylko na nodze operowanej z dzieckiem na rękach(około 10 kgramowym) i poczułam ruch protezy, jakieś takie dziwne to było. Przestraszyłam się bardzo, że się wywichnęła...no ale nie.
Niestety opieka nad dzieckiem, które waży już 10kg, raczkuje wciska się we wszystkie kąty domowe, jest ciężka. Podnoszę Ptysię chyba z 50 razy dziennie, a to na przewijak, na nocnik, na krzesełko, na huśtawkę itd i boli mnie już codziennie prawa noga. Myślałam, że ta zdrowsza wytrzyma trochę dłużej, ale niestety, może gdyby córka była starsza...gdybym nie musiała jej dźwigać.

Co do rehabilitacji
-załatwiłam sobie jeszcze 2razy w tyg basen z ćwiczeniami, tam gdzie byłam w szpitalu.

Co do samopoczucia
-myślę, że obiektywnego, a nie dyktowanego chwilą- to, no cóż, zawsze będzie się paliła lampka w głowie. Bo chyba tylko na moment można zapomnieć, że się coś tam ma. To jak taka "rysa na szkle"... i dodałabym jeszcze "...czego miewam mniej, na ulicy mówią mi wszystko jest ok.."


3 M-CE OD OPERACJI


Czuję protezę, jak się przesuwa, rusza, tak czasem.
Zabrania się dźwigania i słusznie, jest to bardzo niedobre dla protezy, w moim przypadku i dla drugiej nogi, która będzie miała osteotomię.
Noga operowana nie boli mnie tj kiedyś, ale pobolewa gdzieś indziej (gdzie, co, nie mam pojęcia).
Mam po prostu lepsze i gorsze dni.
Myślałam, przed operacją, ze proteza da mi wszystko, zabierze ból, ale tak nie jest...może to jeszcze za krótki czas? może muszę jeszcze poczekać?
Może ciągła rehabilitacja dałaby lepsze wyniki......?

psychicznie-w dole sinusoidy...........

PONAD 4 M-CE OD OPERACJI
Szybko chodzę, cieszę się wolnością...Idę szczęśliwa, uśmiechnięta.
Czasami naprawdę zapominam, że miałam operację ! Tak jakbym przeniosła się w czasie 5 lat do tyłu, tylko jednak rzeczywistość się trochę zmieniła...
Jakby problemy z biodrem i szpital był jakimś snem.....tylko blizna mi przypomina, bo swędzi czasem bardzo i czasem troszkę pobolewa jak śpię na operowanym boku...

Lęku, przed złym stąpnięciem, podskokiem itp, nie mam wcale!
Tylko jak pochodzę 2 godz to jestem zmęczona, ale tak zwyczajnie męczą mi się nogi. Po prostu są od tego odzwyczajone, tak chodziłam lata temu.

Co do rehab. chodzę ciągle na basen 2razy w tyg na ćwiczenia, które robię maksymalnie skupiona. Widzę, że przyciąganie nogi jest dużo większe....
DZIĘKI BOGU :) MOGĘ NORMALNIE ŻYĆ !

Alicja - Nie 11 Gru, 2011

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Budziłam się co chwila, prosiłam o coś na spanie, tj kilka innych osób, ale o tym miał zadecydować anestezjolog, który nie dotarł.

Też to przechodziłam, trzeba prosić o coś na sen jak tylko pojawi się jakiś anestezjolg, nawet jeśli to dopiero popołudnie, aby zlecił lek na noc. W przeciwnym razie można się spotkac z ripostą: "to nie koncert życzeń". Sama słyszałam, jak jedna z sióstr na OIOM - ie uraczyła nią pacjenta.
MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Morfina mnie dobiła, strasznie na nią zareagowałam, wymiotowałam

Wiele osób tak reaguje także na dolargan. Chyba juz lepiej prosić lekarza o pylarginę i tramal. O ile się nie jest uczulonym oczywiście.
MONIKAIMPRESJA napisa/a:
To, że nie ma się cewnika i do siku trzeba unieść miednicę, jest koszmarem, myślałam, ze mi pęknie w drobny mak…

Nie miałaś cewnika po operacji ??? Ja miałam 3 mies temu i rok temu. Ale może coś już się zmieniło.
MONIKAIMPRESJA napisa/a:
zobaczymy jak będzie dalej…

Dalej powinno być już tylko łatwiej. :-D Najważniejsze, że wreszcie jesteś po. Gratulacje !!! Dałaś radę. :-D

MONIKAIMPRESJA - Nie 11 Gru, 2011

AgaW napisa/a:
Moniko, świetnie opisałaś swoją historię.
Wydsje mi się, że powinnaś wybrać się do lekarza z tym bólem w udzie, tym bardziej że nie możesz spać, masz te ognie itd.-być może to jakiś ważny sygnał i dobrze by było wykluczyć że jest coś nie tak.
Trzymam kciuki, że niedługo już poczujesz się lepiej a każdy tydzień będzie niósł poprawę w sprawności. Miło, że Forum pomogło Ci przejść przez etap leczenia i jeszcze bardziej podczas rehabilitacji ( bo pewnie już o niej myślisz? ) :)


AgaW o rehabilitacji oczywiście, że myślę, tylko musze poczekać do stycznia, mam byc przyjęta na oddział dzienny rehabilitacji, znam to miejsce, jest bardzo dobre

Dziewczyny, dzięki za wsparcie
co do bólu to Ketonal jakoś mi nie pomaga, a chyba bardziej NIMESIL, proszek rozpuszczalny

kate310 - Nie 11 Gru, 2011

MONIKO wiele przeszłaś, przede wszytskim podziwiam Cię za decyzję o drugiej ciąży. ja mam podobną sytuacje ale o drugim dziecku boję sie myśleć. miałam łzy w oczach kiedy czytałam ile musiałaś przejść. bardzo Cię podziwiam i cieszę, że już jesteś po. wracaj do formy jak najszybciej, na pewno będzie juz tylko lepiej i dawaj znać jak idzie powrót do formy :)
pasiflora - Nie 11 Gru, 2011

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
nakładka na sedes od Plasiflory jest kapitalna, ciężka, masywna, super hamulce przed ruchem, ani drgnie.
Cieszę się że mogłam Ci choć odrobinę pomóc w tych najgorszych dniach :*
Posłuchaj rady Agi W i zgłoś ból w udzie lekarzowi. Nie bagatelizuj i nie lecz się na własną rękę. Leki przeciwbólowe tylko zagłuszą a nie zlikwidują problemu.

MONIKAIMPRESJA - Pon 12 Gru, 2011

kate310 napisa/a:
MONIKO wiele przeszłaś, przede wszytskim podziwiam Cię za decyzję o drugiej ciąży. ja mam podobną sytuacje ale o drugim dziecku boję sie myśleć. miałam łzy w oczach kiedy czytałam ile musiałaś przejść. bardzo Cię podziwiam i cieszę, że już jesteś po. wracaj do formy jak najszybciej, na pewno będzie juz tylko lepiej i dawaj znać jak idzie powrót do formy :)


Kate, dlatego Ty, przed op., nie powinnaś tego czytać, bo to może takich przypadków jak mój jest niewiele,
ale ja chciałam to napisać

Milano - Sro 14 Gru, 2011

Monika, jedna ważna rzecz: opatrunek zmienia i zdejmuje szwy każda pielęgniarka. Załatwisz to w najbliższej przychodni. Do mnie przyszła do domu, wystarczyło zadzwonić.
Jeśli chodzi o ból w nodze, mnie bardzo pomagało masowanie. Robiłam to sama, trochę prosiłam o to rodzinę. Na początku krew kiepsko krąży, trzeba jej trochę pomóc.
Radzę, jak tylko dasz radę, wybrac się do rehabilitanta. Byłam cały czas w kontakcie z Kubą Marcińskim; to szalenie pomaga. Na początku zajmował się głównie "gaszeniem pożarów", czyli tym, co bolało najbardziej.
Żeby wziąć prysznic, najprościej zakleić okolicę rany - zasłaniasz reklamówką albo workiem na śmiecie, oklejasz dookoła plastrem wodoodpornym z rolki (do kupienia w aptece).
Trzymaj się :-)

MONIKAIMPRESJA - Czw 15 Gru, 2011

Milano napisa/a:
Monika, jedna ważna rzecz: opatrunek zmienia i zdejmuje szwy każda pielęgniarka. Załatwisz to w najbliższej przychodni. Do mnie przyszła do domu, wystarczyło zadzwonić.
Jeśli chodzi o ból w nodze, mnie bardzo pomagało masowanie. Robiłam to sama, trochę prosiłam o to rodzinę. Na początku krew kiepsko krąży, trzeba jej trochę pomóc.
Radzę, jak tylko dasz radę, wybrac się do rehabilitanta. Byłam cały czas w kontakcie z Kubą Marcińskim; to szalenie pomaga. Na początku zajmował się głównie "gaszeniem pożarów", czyli tym, co bolało najbardziej.
Żeby wziąć prysznic, najprościej zakleić okolicę rany - zasłaniasz reklamówką albo workiem na śmiecie, oklejasz dookoła plastrem wodoodpornym z rolki (do kupienia w aptece).
Trzymaj się :-)


Hanka, no ja dzwoniłam po całej Łodzi, u mnie na rejonie powiedz. że to tylko chirurg może zdjąć,
a w końcu zapisałam się do poradni ortopedycznej, udało mi się w grudniu !!! !
Notabene do poradni, przy szpitalu, gdzie byłam operowana 30 lat temu, więc pacjentka ich jestem !!

MONIKAIMPRESJA - Pi 16 Gru, 2011

AgaW napisa/a:
Moniko, świetnie opisałaś swoją historię.

Liczyłam na Twoją pochwałę !
Chciałam wszystko jak najlepiej opisać by pomóc innym, w podziękowaniu !
Ażeby moja historia nie rozpadła się na wiele części, ciągle ją edytuję i dopisuję co mi się przypomni.

co do tych szwów, to ręce opadają....
a żeby się dodzwonić do Otwocka na kontrolę, to dopiero wyczyn

MONIKAIMPRESJA - Pon 19 Gru, 2011

Dziś mijają 2 tyg od operacji.
Byłam na zdjęciu szwów w poradni ortopedycznej, po załatwieniu skierowania od lekarza 1go kontaktu. pielęgniarka poprosiła lekarza i on je zdejmował, bo sama nie wiedziała jak się do tego zabrać. pochwalono szycie. Zalecono mi smarowanie blizny dopiero po 2 tygodniach.

Musiałam dostarczyć skierowanie, kopię wypisu, dowód os. książeczkę ubezp. nip zakładu,
zachodu i papierów co niemiara, a samo zdjęcie szwów 3 minuty.

Pogratulować NFZtowi.


Zaliczyłam też dziś godzinny spacer.
Gorzej, ze zaczyna mnie pobolewać zdrowa noga... :(

MONIKAIMPRESJA - Pon 19 Gru, 2011

dzięki, niemniej jednak gdzieś w oddali świta druga operacja.... ale to jeszcze daaaaaalekoo :)
MONIKAIMPRESJA - Wto 20 Gru, 2011

Tak Kochani, ja codziennie po troszku spaceruję, zdaję sobie sprawę, ze to wszystko trwać będzie i nie walczę z tym, nawet chodzić mogę więcej, ale ręce bolą, a dziś tylko 30 min spaceru bo śnięta jestem, spać idę, na małą drzemkę, :)
Dzięki kochani za wsparcie :)

A teraz to kolano mnie denerwuje najbardziej, bo nie mogę zgiąć nogi do tyłu -chcąc dotknąć pośladka, to chyba jeszcze opuchlizna i pewnie przykurcze mięśni...

MONIKAIMPRESJA - Sro 21 Gru, 2011

ok, poczekam :) cierpliwie

Piotrkowska nie ucieknie, założyłam sobie kiedyś, że po operacji przejdę ja całą 4kmetrową, tak jak w czasach zdrowia i młodości :)

MONIKAIMPRESJA - Pi 30 Gru, 2011

3,5 tyg od operacji
Powrót do zdrowia postępuje wolno, ale postępuje.
Trudno z resztą, żeby było inaczej skoro od 4 lat walczy się z bólem i postawa się zniekształca.
Ciało robi tak by jak najmniej cierpiało, więc oszczędza to co może.
partie oszczędzane słabną więc teraz zwyczajnie nie mają siły, nie mam mięśni. Widzę jakich nabrałam złych nawyków, np wchodząc po pochyłej w górę nie zginałam nogi w kolanie, tak było mi wygodniej, mniej bolało biodro, a teraz to robię, ale muszę cały czas myśleć o tym , że idę i jak idę i że kolano mam zginać, bo ono nie jest chore !

Poprosiłam rehabilitanta do domu. Pokazał mi ćwiczenia, pokazał jak z poduszką między nogami przewracać się na brzuch. Przynajmniej mogę odpocząć od leżenia na plecach.
A w ogóle to już nabrałam takiej zuchwałości. Chodzę bystrzej o kulach więc się rozglądam wokół co się dzieję, nie patrzę już tylko na stopy. Mniej stresuję się przy nierównościach, uplastyczniam się. W wąskiej kuchni przytrzymuję się mebli. Umiem spokojnie wyjść z wanny już bez stołka. Ćwiczę nogę w kolanie chorej nogi, jeszcze boli i zgięcia nie są pełne, ale idzie do przodu. umiem założyć rajtuzy i jakoś tam kozaki.
wczoraj wsiadłam za rower st. i ujechałam aż 2 km, ale zamierzam jeździć codziennie, byle starczyło mi woli.

wczoraj też trochę poleżałam na zdrowym boku! Było tak fajnie, ale bałam się i trwało to kilka minut.
ciało jakoś samo też podpowiada co można zrobić, na prawdę. :)

MONIKAIMPRESJA - Pi 30 Gru, 2011

No ja nie dostałam zgody na rowerek, ale pytałam jeszcze rehabilitanta w szpitalu, powiedział mi, że mogę, a ze spaniem na bokach to kazał mi się wstrzymać do kontroli lekarskiej po 6 tyg, więc czekam bo się boję

A Ty Nutka nie za wcześnie zaczynasz spanie na operowanym boku?

NUTKA - Pi 30 Gru, 2011

Jak wiesz jestem po rewizji,i dosyć dużo przeszłam,tak wtedy jak i dziś wiem że lepiej jest leżeć na operowanym bo to pobudza tkanki krew lepiej krąży i jest dużo plusów choć na tym etapie to nie jest bardzo przyjemne,na zdrowym istnieje ryzyko wywichnięcia więc trzeba pamiętać o poduszce lub kocu,ale jeszcze tego nie robię !!! !!
MONIKAIMPRESJA - Pi 30 Gru, 2011

acha... myślałam, że odwrotnie z tymi bokami
MONIKAIMPRESJA - Czw 05 Sty, 2012

MIESIĄC OD OPERACJI
05.12.2011 to data moich drugich narodzin

Miesiąc temu o tej porze byłam cała zestresowana...odliczałam godziny

Dziś ładnie chodzę o kulach, codziennie idę do przedszkola po córkę, jeżdżę trochę na rowerze stacjonarnym i ćwiczę.
Sama się myję :) , wczoraj zrobiłam sobie sama zastrzyk, ale był najgorszy ze wszystkich, hihih, wiedziałam, ze może być ciężko, ale bardzo chciałam go sobie sama zaaplikować :)
Przekręcam się na brzuch przez zdrowy bok, początkowo robiłam to z poduszką, ale jak poćwiczyłam na podłodze (na twardym jakoś lepiej) robię to teraz bez poduszki
trochę już śpię na brzuchu, układam się ze 2-3 razy w nocy na zdrowym boku na kilka minut i czuję jak mi odpoczywa kręgosłup, który w ogóle pobolewa.
Boję się przekręcić przez chory bok.
Zginanie nogi w kolanie poprawia się, ale obrzęk niewielki jest, od strony zewnętrznej kolana. Ranę smaruję cepanem i wit. C.
I jeszcze ta postawa jak w lordozie z wypiętym brzuchem i pupą, ale jakby ciut jest lepiej.....

Ból w połowie uda z boku zewnętrznego minął ok po tygodniu. Te dreszcze i ataki gorąca w nocy też.
Przeciwbólowe też szybko porzuciłam.

Czekam na kontrolę w Otwocku 18go stycznia i co mi powiedzą.
Od 9go stycznia zaczynam rehabilitację w swojej przychodni.

zozo - Czw 05 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA, życzę Ci, aby "nowa" nóżka spisywała się coraz lepiej :) .
MONIKAIMPRESJA - Czw 05 Sty, 2012

Dzięki dzięki dzięki :) Zozo
NUTKA - Czw 05 Sty, 2012

Gratlacje jestem od Ciebie młodsza o 4 dni bo miałam rewizję 9,odczucia podobne choć więcej śpię na operowanym,napisz proszę czy boli cię kręgosłup???Rozumiem że chodzisz o 2 kulach??? Ja mam mega odciski,najlepiej sie czuję w kuchni między blatami!!!! :mrgreen:
MONIKAIMPRESJA - Czw 05 Sty, 2012

NUTKA, CHODZĘ o kulach,odciski mam, ale ręce się przyzwyczaiły i już mniej mi się ich robi, w kuchni tez radze sobie miedzy blatami bez kul, bo mam wąską, kręgosłup mnie boli w lędźwiowym odcinku
NUTKA - Czw 05 Sty, 2012

Normalnie jak bym czytała o sobie,ja od wczoraj delikatny PNF z małym obciążeniem,żeby wzmocnić mięśnie operowanej strony,było ciężko dziś miały być zakwasy a NIE MA :mrgreen:
MONIKAIMPRESJA - Czw 05 Sty, 2012

To super Nutka, będzie z nami coraz lepiej :)
Bonia - Czw 05 Sty, 2012

Będzie coraz lepiej dziewczyny na pewno
NUTKA - Czw 05 Sty, 2012

Tak ale jak patrzę na moje zdjęcia,to mi słabo się robi,różnią sie od waszych a JA walczę ze strachem,co będzie jak znowu coś pierdyknie??????
Nuta - Czw 05 Sty, 2012

Dobrze cię rozumiem, Nutko. Też się tak bałam po 2.rewizji, kiedy wstawiono mi endo. Po pierwszej miałam puste biodro, więc nic mi nie mogło "pierdyknąc', a po 2. - no to już mi się zaświecało co chwilę światełko, że coś może być nie tak, zrobię nieopatrzny ruch - i buch, znów wiszące biodro, etc. Ale na szczęście nic się nie działo i to przewrażliwienie dość szybko minęło. Jestem 6,5 miesiąca po - i żyję normalnie; operowana noga o wiele sprawniejsza niż nieoperowana. Nie daj się zwieść złym myślom, obserwuj swoje ciało, zachowaj, póki co, ostrożność. Czas działa na nasza korzyść.
Bonia - Czw 05 Sty, 2012

Nutko słabo Ci się od naszych robi ja jak zobaczyłam pierwszy raz moje po operacji o Matko!!! co profesor mi tam wstawił i jak on to zmieścił :shock: :shock: :shock: :mrgreen: też przez jakiś czas sie bałam że mi to pierdyknie zwłaszcza że rehabilitanci z Otwocka trzęśli się na demną jak nad jajkiem. pamiętam kiedyś chodziłam po korytarzu w klinice i zobaczył mnie Profesor mama do nigo czy mi to nie pójdzie na co mój operator pójdzie pójdzie za jakiś rok jak Ci to wyciągne :lol:


A jakies pare miesięcy po zabiegu wywinełam orła przy samochodzie pamietam padało a mi się ręka z klamki zeslizgneła oj poczułam wtedy że mam śrubki po zdeżeniu z asfaltem jakiś czas po tym wydażeniu jade na kontrolę do Prof i mówię co się stało na co Profesori co orła wiwinełaś :lol:


Fakt jakiś czas miałam nie złego stracha a potem zacząłam podchodzić do tego bardziej spokojnie i na luzie. Będzie dobrze Nutko ;-)

NUTKA - Pi 06 Sty, 2012

Dziewczyny,wchodzę na moją hisrorię bo ta jest przecież Moniki.
MONIKAIMPRESJA - Sob 07 Sty, 2012

hihih, nie przeszkadza....
Katarzyna - Wto 10 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA Nie mogłaś się doczekać swojej operacji, a tu już minął miesiąc!

Trzymam kciuki za Twój dalszy powrót do zdrowia. Jesteś jeszcze krótko po operacji, więc raczej ma prawo Cię coś pobolewać, ale z każdym dniem będzie coraz lepiej. Bardzo się cieszę, że się lepiej czujesz.

Muszę Ci się przyznać, że trochę zazdroszczę tym osobom, które miały zrobioną kapoplastykę, a nie całkowitą endo. :oops: Niestety nie miałam na to szans.

GRATULUJĘ Ci serdecznie.

Milano - Wto 10 Sty, 2012

Katarzyna, ja też przeszłąm ten etap zazdrości - wiem, jak to jest. Teraz głaszczę przez skórę swoją endo. Bo jest moja i świetnie służy. Dziś obchodzimy 3 miesiące bycia razem :-)
MONIKAIMPRESJA - Wto 10 Sty, 2012

Katarzyna, dzięki, rzeczywiście czas szybko leci
a co do zazdrości :) to ja zazdroszczę tym co maja Ganza...
i tak dalej i tak dalej, coż poradzić

i zazdroszczę biegającym na obcasach dziewczynom, które mnie mijają, mają zdrowe nogi i biodra, ale chyba już z tego okresu wychodzę...

AgaW - Sro 11 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
a co do zazdrości to ja zazdroszczę tym co maja Ganza...

Moniko, jesteś już po wszystkim, czas zacząć się cieszyć tym co się ma i przestać pozwalać aby takie destrukcyjne uczucia jak zazdrośc psuły Ci radośc życia. Gdy masz ochotę komuś zazdościć to pomyśl ile osób mogłoby zazdrościć Tobie. I nie myśl, że nie ma czego-są takie rzeczy np. to że jesteś po, to że masz kapę, rodzinę, że nie masz jakiś chorób nie do wyleczenia itd. Nie odwracaj się za siebie, nie patrz co mają inni tylko musisz iść naprzód zadowolona z tego co masz :)

Milano - Sro 11 Sty, 2012

właśnie tak! To jest ta szklanka pełna do połowy :-)
Razem ze mną była w szpitalu piętnastolatka. Miała robione endo, potem czeka ją drugie, i jeszcze operacja kręgosłupa.
Monika, szykuj się na Piotrkowską...
W marcu chyba będę w Łodzi, możemy zaliczyć jakąś knajpę

Katarzyna - Sro 11 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA Zgadzam się z Tobą. Każdy ma prawo do gorszych dni. Ja już jestem po tym etapie złości i zazdrości, w pełni zaakceptowałam moją chorobę, doceniam to, że mogę praktycznie normalnie chodzić, a moje ograniczenia są naprawdę niewielkie.

Myślę, że Ty potrzebujesz jeszcze trochę czasu na to, każdy zdrowieje w swoim tempie.

Zobaczysz, że któregoś pięknego dnia przyłapiesz się na tym, że zapomniałaś, że w ogóle coś masz w tym biodrze.
Super uczucie. :peace:
Mam nadzieję, że ten dzień nadejdzie dla Ciebie bardzo szybko.

Chciałam jeszcze powiedzieć, że strasznie się cieszę, że bardzo wiele osób ma w tej chwili możliwość skorzystania z tylu innych metod leczenia chorób stawów, a nie tylko pełną endoplastykę. :super:

A jak Twoja druga noga?

MONIKAIMPRESJA - Sro 11 Sty, 2012

Kochane dziewczęta, dzięki za słowa wsparcia.
Nie mniej jednak, ja się bardzo cieszę ze swojej kapy!!!

Z chorobą się już pogodziłam, mało tego, może zabrzmi to dziwnie, nawet czuję się poniekąd wyróżniona chorobą....hm
widzę, że z każdym dniem jest lepiej i nie mogę doczekać się wiosny i jak pójdę na disco !!

Milano, jak będziesz w Łodzi to oczywiście pisz, uczcimy nasze nowe bioderka !

Katarzyna, z drugim biodrem zobaczymy,
może, tak cicho liczę, ze wytrzyma trochę czasu
ale nie chciałabym dopuścić do tego co się stało z lewym. Profesor mówił o Ganzu...

Katarzyna - Pi 13 Sty, 2012

Super!!! Tak trzymaj!!! :peace: :jupi: :brawo: :clap:

Bardzo się cieszę!

MONIKA, to co Ty i inne osoby opisujecie na tym forum jest SKARBNICĄ WIEDZY dla tych, którzy dopiero zaczynają walkę ze swoją chorobą. Ja miałam szczęście, bo moja lekarz rodzinna miała endo i mniej więcej wiedziałam co mnie czeka, ale jest mnóstwo osób, którym te wszystkie szczegółowe informacje na temat przebiegu operacji i okresu pooperacyjnego ogromnie pomagają. I to jest wspaniałe.

Trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia!
:ok:
Wierzę, że Ci się uda, osiągnąć to wszystko, co sobie zamierzasz.

MONIKAIMPRESJA - Pi 13 Sty, 2012

Katarzyna, dzięki, ja czytałam i się tu dowiadywałam i chciałam właśnie innym przed jakoś pomóc opisując historię. Dlatego tez dla jasności, dopisuję w pierwszym poście kolejne zmiany.
dla mnie samej tez jest to pomocne, jak pamiętnik, bo się zapomina przecież...

Milano - Pi 13 Sty, 2012

MONIKA, doczytałam, co masz na rehabilitacji. Odradzam tzw. UGUL, to nieporozumienie! Jest tu gdzieś na forum wątek poświęcony temu przyrządowi, wypowiada się rehabilitant Kuba Marciński. Przeczytaj koniecznie!
AgaW - Pi 13 Sty, 2012

Temat o ugulu jest w dz. o rehabilitacji-porady i wiedza :)
MONIKAIMPRESJA - Sob 14 Sty, 2012

dziewczyny poczytałam o ugulu i zrozumiałam, ze nie zaszkodzi przecież, no może nic nie da
A wiecie jak jest, nie mogę zrezygnować, to moja przychodnia, może będę jeszcze coś potrzebowała od lekarza,
nie mogę też być mądrzejsza od nich...
sama już nie wiem...

dorka - Sob 14 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
ziewczyny poczytałam o ugulu i zrozumiałam, ze nie zaszkodzi przecież,


Nie wiem, czy nie zaszkodzi.
Terapeutka w wywiadzie pytała mnie się, jakie zabiegi i ćwiczenia miałam w szpitalu rehabilitacyjnym. Pochwaliła mnie, że nie zgodziłam się na UGUL Widocznie ugul nie jest dla nas wskazany o czym już nieraz wspominano na Forum.

AgaW - Sob 14 Sty, 2012

Były gdzieś na Forum wpisy osób, którym zaszkodził ugul. Wendy tłumaczyła też( zdaje się w temacie o ugulu w dz.o rehabilitacji), że jeśli on ma być pomocny dla nas to tylko w niektórych ćwiczeniach i tylko pod ścisłą kontrolą fizjoterapeuty! Oraz że w większości ćwiczenia te można zastąpić innymi, bezpieczniejszymi i że ugul nie nauczy nas wzorca chodu którego potrzebujemy.
Rób jak uważasz, możesz się godzić na wszystko co Ci proponują lub zawalczyć aby zaproponowali Ci coś więcej, coś lepszego, innego dla Ciebie, porozmawiaj aby napisali Ci ćwiczenia indywidualne a nie ugul a z terapeutą porozmawiaj, może zachęć do poczytania Forum aby Cię zrozumieli :)

Milano - Pon 16 Sty, 2012

AgaW, popieram! Kuba M. wiele razy mówił mi, ze to szkodzi. Szczerze radzę poprosić o zmianę na coś innego. Wiem, ze to trudne i niezręczne, ale gra idzie zdrowie. Warto się postawić, oczywiście uprzejmie i z uśmiechem
MONIKAIMPRESJA - Pon 16 Sty, 2012

Kochane dziewczęta, zaczerpnęłam fachowej rady i zrezygnowałam już dziś z ugulu.
pasiflora - Pon 16 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Kochane dziewczęta, zaczerpnęłam fachowej rady i zrezygnowałam już dziś z ugulu.
I bardzo dobrze! A co usłyszałaś?
MONIKAIMPRESJA - Pon 16 Sty, 2012

Usłyszałam, ze absolutnie nie!, że może mi zaszkodzić....
Bonia - Pon 16 Sty, 2012

Usłyszałam, ze absolutnie nie!, że może mi zaszkodzić.... Skąd ja znam to zdanie :->
MONIKAIMPRESJA - Sro 18 Sty, 2012

KONTROLA W OTWOCKU
W przychodni istne szaleństwo.
Kolejka do rejestracji wielka- ale są 3 okienka
Mój zapis internetowy z potwierdzeniem nie był jednak uwzględniony - ale pani mnie dopisała
W olbrzymiej kolejce na rtg stał mąż - koniecznie trzeba przyjechać z kimś, aby właśnie stał i trzymał miejsce
Podziękowania dla Milano, która mi to radziła :)

Wszystko wygląda ładnie, wszystko czyli moja kapa.
Mam trenować chodzenie bez kul,
sama czuję się na siłach w chodzeniu bez nich po domu, ale nie wyobrażam sobie wyjścia na spacer zwłaszcza w taką pogodę
Mogę spać na bokach. Jeszcze przez 3 m-ce generalnie uważać, przyjechać na kontrolę za 4/5 m-cy.

Moja lordoza potrwa.... do operacji następnej nogi.
Czyli uczucie dłuższej nogi, wypchniętego brzucha i niekomfortowej pozycji dla kręgosłupa.

Beznadzieja, załamało mnie to i odechciało wszystkiego...
Jeszcze od poniedziałku łupie mnie ciągle zdrowa noga. Dziś się nie nachodziłam, a bolą mnie obie w pachwinach...
a tam

AgaW - Czw 19 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Moja lordoza potrwa.... do operacji następnej nogi.
Czyli uczucie dłuższej nogi, wypchniętego brzucha i niekomfortowej pozycji dla kręgosłupa.

I będzie trwać nawet dłużej jeśli nie skorygujesz tego rehabilitacją -a można już teraz dużo z tym zrobić! Nie u każdej osoby można całkiem poprawić postawę, skrzywienia z dzieciństwa nie skorygują się zwykle, lecz to co zrobiła choroba w dużej mierze można naprawić, nawet przed operacją lub między zabiegami. Nie załamuj się, głowa do góry, z pomocą dobrej rehabilitacji Twoja postawa będzie się poprawiać :)

kate310 - Czw 19 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
KONTROLA W OTWOCKU
Beznadzieja, załamało mnie to i odechciało wszystkiego...
Jeszcze od poniedziałku łupie mnie ciągle zdrowa noga. Dziś się nie nachodziłam, a bolą mnie obie w pachwinach...
a tam


MONIKA GŁOWA DO GÓRY, Dziewczyno tyle przeszłaś!! dla mnie jesteś HEROSEM. nie poddawaj się i nie załamuj. Ćwicz !!!
Jak teraz po operacji wygląda opieka nad Dziewczynkami? dajesz radę?

Milano - Czw 19 Sty, 2012

MONIKA, a propos tej lordozy i wypchniętego brzucha:
u mnie występowały podobne pożary, które Kuba Marciński gasił dwa razy w tygodniu. Przed operacją przerzuca się ciężar chodzenia na drugą nogę, barki, ramiona, szyję... Cała struktura wariuje, wszystkie tkanki: mięśnie, ścięgna i powięzi. Potrzeba indywidualnej pracy z dobrym rehabilitantem, żeby to wszystko wyprostować. Rehabilitacja w ramach NFZ zwykle, niestety, tego nie załatwia. Powodzenia!!!

pasiflora - Czw 19 Sty, 2012

AgaW napisa/a:
I będzie trwać nawet dłużej jeśli nie skorygujesz tego rehabilitacją
Święta prawda Samo nic się nie skoryguje. Nawet jeżeli przykurcze są nierehabilitowane tzn nie pracuje się nad uplastycznieniem mięśni może to prowadzić do wywichnięcia protezy. Dlatego już przed operacją należy pracować nad tym całym cholerstwem, by po operacji mieć komfort. Ja wyłam z bólu, bo tak mnie mięśnie nieuplastycznione ciągnęły.
MONIKAIMPRESJA - Czw 19 Sty, 2012

Kochane Dziewczęta, dzięki, że o tych podwieszkach napisałyście,
i że ciągle się odzywacie, uspakajacie mnie i pocieszacie.
Wiecie jak jest, zmiana humorów i nastrojów. raz myślę, że cudnie, ze mam już kapę, no bo rzeczywiście super, a na drugi dzień
myślenie typu, że co z tego jak już boli mnie druga noga i już tak do końca,
ale uśmiech wygrywa :)

Co do rehab, to czekam, jutro dowiem się więcej o takiej lepszej w szpitalu na oddziale.

A co do dziewczynek, to teściowa jest u mnie codziennie od 8 rano i pomaga,
a teraz mąż wziął tacierzyński....:)

MONIKAIMPRESJA - Pon 23 Sty, 2012

Spostrzeżenia osoby kalekiej

Jadę któregoś dnia tramwajem. Jest średnio zatłoczony, wszystkie siedzenia zajęte.
Wsiadam, jestem o kulach, mogę stać, ale bardzo chciałabym usiąść.
NIKT nie ustępuje mi miejsca, NIKT nie pyta czy chcę usiąść.
średnia wieku 20 lat, masakra......

Oczywiście spotykam się też z normalnymi zachowaniami, czyli kulturalnymi.
Ale to mnie bardzo zaskoczyło...

pasiflora - Pon 23 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA, mnie niestety nie zaskakuje takie zachowanie. Przyzwycziłam się. Ja po prostu idę do miejsca z krzyżykiem i "wyrzucam"
biedronne - Pon 23 Sty, 2012

Mi nie ustępują ani 20latki ani 40latki :) Może tak rześko i świeżo wyglądam o dwóch kulach ;)
ale te 20latki przynajmniej czytają książkę albo smsy więc ufam, że naprawdę nie widzą...
no i pasiflora ma rację - trzeba niestety walczyć o swoje.

AgaW - Wto 24 Sty, 2012

biedronne napisa/a:
naprawdę nie widzą...

Większość widzi to co chce, więc wygodnie jest nie widzieć bo widząc trzeba się "zachować". Kultury brak w naszym społeczeństwie i najlepiej robić jak Pasiflora. Też nieobce mi są takie zachowania, jeśli ktoś "nie widział" to się upominałam o miejsce, dodam że u mnie to ślepota panowała także w miejscach jak kościół !
Moniko, głowa do góry, olej to, świat jest jaki jest a na szczęście jeszcze nie wszyscy ludzie cierpią na tą "ślepotę społeczną", a Ci co cierpią to kiedyś na stare lata sami odczują na sobie jak to jest być ignorowanym !

Bonia - Wto 24 Sty, 2012

Moniko po pierwsze nie lubię określenia kaleka sorry, jesteś niepełnosprawna a nie kaleka po drugie jak ktoś nie widzi a zajmuje miejsce np dla osób niepełnosprawnych to ja w grzeczny i kulturalny sposób wypraszam z tego miejsca i tyle.
MONIKAIMPRESJA - Sro 25 Sty, 2012

Bonia napisa/a:
Moniko po pierwsze nie lubię określenia kaleka sorry, jesteś niepełnosprawna a nie kaleka po drugie jak ktoś nie widzi a zajmuje miejsce np dla osób niepełnosprawnych to ja w grzeczny i kulturalny sposób wypraszam z tego miejsca i tyle.


no chyba też tak będę robiła

MONIKAIMPRESJA - Sro 25 Sty, 2012

Dziś miałam kontrolę bioder córki i jest wszystko ok, chociaż nie było idealnie od początku, miałyśmy typ II. Lekarz stwierdził, ze wszystko jest bardzo ładnie, a wyjaśniłam mu, ze jest to dla nas bardzo ważne ze względu na moje problemy. Dodałam gdzie byłam operowana i przez kogo. Był pełen uznania dla prof Czubaka ! :)
mprzepiora - Sro 25 Sty, 2012

Ciszę się, że wszystko w porządku u Twojej Córeczki. Mnie kiedyś ortopeda powiedział, że w tych sprawach najwięcej dziedziczy się po linii matka-syn. Mój syn ma teraz 13 lat - jest w tym wieku, kiedy ja zwichnęłam bioderko. Wiem, co czujesz, bo ja też panicznie się boję o syna.
Czytałam Twoja historię, trzymam kciuki. :lol: jesteś silną kobietą.

Iza - Sro 25 Sty, 2012

mprzepiora napisa/a:
Ciszę się, że wszystko w porządku u Twojej Córeczki. Mnie kiedyś ortopeda powiedział, że w tych sprawach najwięcej dziedziczy się po linii matka-syn. Mój syn ma teraz 13 lat - jest w tym wieku, kiedy ja zwichnęłam bioderko. Wiem, co czujesz, bo ja też panicznie się boję syna.


No to mnie wystraszyłas teraz, ja mam syna 14 letniego. Miał problemy z martwicą jałową w kolanie, na szczęście mamy to za sobą, ale jakby miał jeszcze bioderka po mnie odziedziczyć .........nawet nie chcę o tym myśleć

MONIKAIMPRESJA - Nie 29 Sty, 2012

Jutro zaczynam turnus rehab. w szpitalu-3tygodniowy !
Napiszę co mam zalecone. Bardzo liczę na basen, na pewno będę go miała.

Milano - Pon 30 Sty, 2012

Monika, super, daj znać, jak Ci tam. Tylko nie daj sobie wcisnąć ugula...
MONIKAIMPRESJA - Pon 30 Sty, 2012

Milano napisa/a:
Monika, super, daj znać, jak Ci tam. Tylko nie daj sobie wcisnąć ugula...


Dotarłam. Jestem w szpitalu na rehabilitacji, będę tu 3 tyg.
Mam przepisany laser, viofor,
ćw. w basenie
ćw. z rehabilitantem, takie porządne
masaż kręgosłupa
rower stacjonarny

..........o ugulu nawet mowy nie było...

zbyszek - Pon 30 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA, Witam.
Co to takiego "ugul"
Pozdrawiam.

MONIKAIMPRESJA - Pon 30 Sty, 2012

UGUL-to uniwersalny gabinet usprawniania leczniczego, zwany też podwieszkami
leżysz i nogę huśtasz...

Ty to masz fajnie,że jesteś z Otwocka! :)

Katarzyna - Pon 30 Sty, 2012

No to troszkę potrenujesz. Miłego i owocnego pobytu! :super:
Milano - Pon 30 Sty, 2012

MONIKA,
jeśli wybaczysz wtrącanie się w Twoją historię, mam pytanie do Zbyszka:
To zdjęcie na nartach to z endo?
Ja na razie biegam na nartach, zjeżdżać jeszcze mi nie wolno, jestem 3,5 miesiąca po

zbyszek - Pon 30 Sty, 2012

Milano, Witam.
Endo grudzień 2001, avatar to Kasprowy, Gąsienicowa, kwiecień 2005.

zbyszek - Pon 30 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA, Witam.
Plusem tego jest odległość, zważywszy że już 4/ -ta/ dekada wizyt w tym szpitalu, począwszy od lat
80-tych.
Pozdrawiam.

MONIKAIMPRESJA - Wto 31 Sty, 2012

No ładnie sobie poczynacie z tymi nartami :) super!
zozo - Wto 31 Sty, 2012

zbyszek napisa/a:
Milano, Witam.
Endo grudzień 2001, avatar to Kasprowy, Gąsienicowa, kwiecień 2005.


Jestem pod wrażeniem - ostatni raz z Kasprowego zjeżdżałam jakieś 25 lat temu – teraz bym się nie odważyła, ale na jakiejś oślej łączce :coo: :hmm: .

Nuta - Wto 31 Sty, 2012

Ja też pod wrażeniem - tak sobie mówicie o tych nartach, jakby to była bułka z masłem, takie zjazdy czy bieganie. To optymistyczne, bo myślałam, ze narty to już nigdy, a tymczasem widzę i czytam, hm... Ostatnio to chyba w latach 90 w Zwardoniu trochę jeździłam i ani mi się śniło o endo.
Milano - Wto 31 Sty, 2012

Kochani, ja po prostu jestem zakręcona, jeśli chodzi o sport. A główną przyczyną tego, że się ruszam, jest mój chory kręgosłup. Jeśli za długo pozostaję w jednej pozycji, zaraz zaczynam oglądać się za jakimiś prochami...
Teraz super mi się biega na nartach, jaki mam zakres ruchów w porównaniu do tego, co było!
Świetnie biega się z dziećmi, z psami. Narty można kupić używane np. na Allegro albo na giełdzie narciarskiej.
Ale cyt, to Moniki wątek, ją tam intensywnie rehabilitują...

Alicja - Wto 31 Sty, 2012

MONIKAIMPRESJA, gdzie ten extra szpital, w którym nie wieszają na podwieszkach? Nie piszesz, więc na razie to może tajemnica?
Terapię masz naprawdę ciekawie ustawioną, życzę, żeby była jak najbardziej owocna. Pozdrawiam :-)

MONIKAIMPRESJA - Sro 01 Lut, 2012

Praca z rehabilitantem super, a masaż pleców-boski :)
Cwiczenia w basenie też wspaniałe.

Trenuję wchodzenie po schodach. Owszem męczę się-nogi-, ale mogę wejść na 3 p i nic mnie nie boli!!! NIC, tylko noga słaba, no ale to mięśnie, a naprawione biodro może unieść ciało i nie muszę wchodzić tylko na zdrowej nodze jak to robiłam przed operacją. Jak dobrze.....aż płakać mi się chce...

AgaW - Sro 01 Lut, 2012

Super, że tak służy Ci rehabilitacja :ok: Trzymam kciuki za dalsze postępy-bo przecież to dopiero początek tego lepszego czasu :ok:
kate310 - Sro 01 Lut, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Jak dobrze.....aż płakać mi się chce...


Bardzo się cieszę!!! To cudownie jak nic nie boli, życzę Ci wszystkiego dobrego i owocnej recha.

MONIKAIMPRESJA - Sro 01 Lut, 2012

kate310, a jak Twoje plany operycyjne, czekasz?
kate310 - Sro 01 Lut, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
kate310, a jak Twoje plany operycyjne, czekasz?


czekam, czekam. jest już blisko - kwiecień :)

MONIKAIMPRESJA - Pon 06 Lut, 2012

2 MIESIĄCE OD OPERACJI
Przebywam w szpitalu na oddziale rehabilitacyjnym.
Ćwiczenia z rehabilitantem polegają na wzmocnieniu mięśni. Rehabilitant przy wykonywaniu ćwiczeń stawia opór, potem masuje mi całą nogę. Ćwiczymy tak na plecach i na brzuchu.Kilka różnych ćwiczeń. Uważam, ze już są efekty, przynajmniej mogę leżąc oderwać nogę od podłoża do góry.
W basenie- ogólna gimnastyka i: marsz, nożyce pionowe i poziome, rowerek, przenoszenie ciężaru raz na jedną raz na drugą nogę, przyciąganie nóg do klatki leżąc na brzuchu i na plecach, wymachy przód-tył i na boki.
chodzenie po schodach-bezbolesne-hura
Noga operowana dziwna jest ciągle w kolanie, tak szybko ucieka mi do przodu, podczas chodu jak jest w przeproście. Tak przed op. nie miałam, jest to więc "produkt uboczny", oby do skorygowania.

I TO JEST MOJE NOWE ŻYCIE, czekam jeszcze jak pójdę na spacer...

Essence30 - Pi 10 Lut, 2012

Monika ... normalnie jestes moim natchnieniem i wiarą , że się i mi się uda :) Czekam na kapo ( kwiecień-maj) tez u profesora Czubaka. Dzięki za szczegółowy opis! Trzymam kciuki i życzę zawsze udanych spacerów!!! Czuję się tym mocniej z Twoją historią związana, bo też mam wrodzoną dysplazję obu bioder, też kilka operacji przeszłam i również moje dolegliwości zaczęły się po ciąży .... drugiej jeszcze się nie doczekałam, ale pracujemy nad tym :D
MONIKAIMPRESJA - Sob 11 Lut, 2012

Essence30, oczywiście, ze Ci się uda i wszystko będzie ok! cieszę się, ze opisując swe zmagania z biodrem, komuś pomagam.
Hm, co do ciąży to teraz są takie protezy,które nie szkodzą. Przynajmniej ja mam jakąś taką, na ewentualne urodzenie dziecka.
A może jeszcze zdążycie przed operacją....którą odłożysz na koniec macierzyuńskiego.

trzymaj się

MONIKAIMPRESJA - Sob 11 Lut, 2012

II tydz rehabilitacji - chyba jakiś kryzys, a może przetrenowanie, albo nie przetrenowanie tylko wynik rozciąganych mięśni, naruszenia przykurczy, bo jakoś mnie w pachwinie boli, chwilowo (oby)trudności z chodzeniem po schodach, gdy muszę ciągnąć nogę do góry
och, kiedy będzie wiosna
_________________
Alicja napisa/a:
MONIKAIMPRESJA, gdzie ten extra szpital, w którym nie wieszają na podwieszkach? Nie piszesz, więc na razie to może tajemnica?
Terapię masz naprawdę ciekawie ustawioną, życzę, żeby była jak najbardziej owocna. Pozdrawiam :-)


Nie, to nie tajemnica, jestem w szpitalu MSWiA

pasiflora - Sob 11 Lut, 2012

MONIKAIMPRESJA, też w drugim tygodniu na oddziale rehabilitacyjnym miałam kryzys, ćwiczyć mi się nie chciało, siły nie miałam, wiecznie bym spała. Za to w trzecim wszystko powróciło do normy. Więc życzę Ci szybkiego powrotu do formy.
Alicja - Sob 11 Lut, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Nie, to nie tajemnica, jestem w szpitalu MSWiA

Rozumiem, że w Łodzi? Jeśli tak, to fajna sprawa, że jest szpital, gdzie mają inny pomysł na rehabilitację niż podwieszki. :-)

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
och, kiedy będzie wiosna

Jakże świetnie Cię rozumiem. Na wiosnę będziesz miała nagrodę za wysiłek, który teraz wkładasz w terapię. :-D

MONIKAIMPRESJA - Sob 11 Lut, 2012

pasiflora napisa/a:
MONIKAIMPRESJA, też w drugim tygodniu na oddziale rehabilitacyjnym miałam kryzys, ćwiczyć mi się nie chciało, siły nie miałam, wiecznie bym spała. Za to w trzecim wszystko powróciło do normy. Więc życzę Ci szybkiego powrotu do formy.


no właśnie to przeżywam...

Milano - Pon 13 Lut, 2012

MONIKA, trzymaj sie. ;-) Powrót do zdrowia to zawsze sinusoida.
Ja teraz mam zaległy pasztet z kregosłupem szyjnym. Ale to nie na to forum...

MONIKAIMPRESJA - Pon 13 Lut, 2012

Dzięki dziewczyny, sinusoida odbija mi już do góry... :)
MONIKAIMPRESJA - Pon 27 Lut, 2012
Temat postu: Re: Kapa z Otwocka, Monika lat 33

PRAWIE 3 M-CE OD OPERACJI

Po wyjściu ze szpitala całkowicie porzuciłam kule.
Pogoda początkowo nie sprzyjała, był jeszcze śnieg, chodziłam zachowawczo, spięta,bałam się, żeby się nie poślizgnąć.
Teraz ćwiczę chodzenie, muszę się rozchodzić. Noga operowana sprawuje się nieźle. chyba mam większy zakres ruchu, nieduży, ale zawsze. trochę mi łatwiej w ubieraniu skarpet, czyli przyciąganiu nogi.
Ale wczoraj stanęłam przez chwilę tylko na nodze operowanej z dzieckiem na rękach(około 10 kgramowym) i poczułam ruch protezy, jakieś takie dziwne to było. Przestraszyłam się bardzo, że się wywichnęła...no ale nie.
Niestety opieka nad dzieckiem, które waży już 10kg, raczkuje wciska się we wszystkie kąty domowe, jest ciężka. Podnoszę Ptysię chyba z 50 razy dziennie, a to na przewijak, na nocnik, na krzesełko, na huśtawkę itd i boli mnie już codziennie prawa noga. Myślałam, że ta zdrowsza wytrzyma trochę dłużej, ale niestety, może gdyby córka była starsza...gdybym nie musiała jej dźwigać.

Co do rehabilitacji-załatwiłam sobie jeszcze 2razy w tyg basen z ćwiczeniami, tam gdzie byłam w szpitalu.

Co do samopoczucia-myślę, że obiektywnego, a nie dyktowanego chwilą- to, no cóż, zawsze będzie się paliła lampka w głowie. Bo chyba tylko na moment można zapomnieć, że się coś tam ma. To jak taka "rysa na szkle"... i dodałabym jeszcze "...czego miewam mniej, na ulicy mówią mi wszystko jest ok.."

AgaW - Wto 28 Lut, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Co do rehabilitacji-załatwiłam sobie jeszcze 2razy w tyg basen z ćwiczeniami, tam gdzie byłam w szpitalu.

To za mało, tym bardziej że masz obciążenia dzieckiem. Bez porządnej rehabilitacji nie przyjdzie ani zakres ruchów a te obciążenia będą Ci szkodzić i odbijać się coraz bardziej na Tobie. Nie czekaj aż bóle będą większe i częstsze! Zacznij o siebie dbać poprzez konkretne rehabilitowanie się bo nikt za Ciebie tego nie zrobi, a zaniedbanie odbije się szybko na Twoim zdrowiu.

Milano - Sro 29 Lut, 2012

Popieram. Widzę jak na dłoni różnicę między rehabilitacją "z urzędu" a indywidualną pracą z dobrym terapeutą. To jak Mc Donald kontra pójście do prawdziwej restauracji. Tylko tu chodzi o coś więcej niż smaczne jedzenie...
MONIKAIMPRESJA - Pon 05 Mar, 2012

Co do reha zrobiłam co w mojej mocy, szpital w MSW jest najlepszy, nic więcej nie poradzę...
a myślę, ze basen najlepiej pomaga w rozciąganiu i pogłębianiu ruchów

AgaW - Sro 07 Mar, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
a myślę, ze basen najlepiej pomaga w rozciąganiu i pogłębianiu ruchów

Skoro tak myślisz, to znaczy że nie zostałaś nauczona wielu rzeczy na tym reha. Jesteś z dużego miasta masz dostęp do wielu osób z dobrymi kwalifikacjami. Pomyśl o tym, bo twierdząc "nic więcej nie poradzę" zamykasz sama sobie drogę do czegoś więcej, czego warto spróbować.

Milano - Sro 07 Mar, 2012

MONIKA, uwierz,to naprawdę działa! Chodzi o to, ze to jest rehabilitacja nie uśredniona, tylko skierowana DO CIEBIE.
Nie stanęłabym tak szybko na nogi, gdyby nie Kuba Marciński. Na pewno jest ktoś taki w Łodzi

AgaW - Sro 07 Mar, 2012

Jest, jest, i to nie jedna osoba. Tylko że nic samo nie przychodzi, aby przekonać się czemu tak piszemy to trzeba spróbować, niechby na "próbę", na miesiąc na przykład :)
No ale to Monika decyduje jak postąpi.

Alicja - Sro 07 Mar, 2012

AgaW napisa/a:
Jesteś z dużego miasta masz dostęp do wielu osób z dobrymi kwalifikacjami.


MONIKAIMPRESJA, przepraszam, że w Twoim wątku, ale to dziewczyny wywołały temat.

Ja jestem w trakcie szukania terapeuty w Łodzi, bo mam do niej bliżej niż do stolicy. I przyznam szczerze, że jest to trudne. W necie nalazłam tylko jeden gabinet, który moim zdaniem warto wziąć pod uwagę. Ceny w nim są o połowę niższe niż w Warszawie, ale czy terapia będzie choć w połowie skuteczna? Nie mam już sił, czasu ani pieniędzy na szukanie metodą prób i błędów. Dlatego wolałabym się udać do kogoś, kto na 100% będzie wiedział, jak poprowadzić terapię.

Dlatego chyba założę nowy temat, może znajdzie się ktoś z Łodzi, kto ma doświadczenie w korzystaniu z miejscowych gabinetów
i poleci jakiś wypróbowany.

AgaW - Sro 07 Mar, 2012

Może Alu masz rację, że trudno o właściwą osobę u Was, trudno powiedzieć czy dla Moniki opieka Waszych fizjoterapeutów byłaby wystarczająca, napewno jej byłoby łatwiej niż Tobie bo ma mniej skomplikowaną sytuację.
Alicja - Czw 08 Mar, 2012

AgaW napisa/a:
napewno jej byłoby łatwiej niż Tobie bo ma mniej skomplikowaną sytuacj

Pewnie byłoby jej łatwiej, ale większość gabinetów, o jakich czytałam, skupiała się na problemach z kręgosłupem. Nie pisali o pracy na powięziach, mało było o metodach polecanych na forum. Za to o ćwiczeniach w odciążeniu i fizykoterapii. :shock:
Jak już płacić, to komuś, kto ma pojęcie o pracy z pacjentami "biodrowymi".

Najbardziej godny zaufania wydaje mi się ten. Tylko czy tak na pewno jest?
http://www.rehabilitacja-lodz.com.pl/

Uważam, że nie ma sensu chodzić na terapię choćby przez miesiąc, żeby okazało się, że to jednak nie to.
Dlatego tak bardzo sobie cenię informacje z forum na temat polecanych terapeutów.
Szkoda tylko, że nikt jeszcze o Łodzi nie pisał. :-(

AgaW - Czw 08 Mar, 2012

Widziałam link. Brzmi nieźle, o terapię tkanek miękkich można dopytać na ile znają techniki powięziowe. Ja gdybym potrzebowała to bym spróbowała, zawsze co jakiś czas można konsultować się dodatkowo. Wolałabym dać komuś szansę wybierając najlepszą możliwą w pobliżu osobę bo częsta terapia na miejscu ma mnóstwo plusów - niż zaniechać rehabilitacji z pczyczyn że do wybitnych speców mam daleko.
No ale to historia Moniki i coraz bardziej zbaczam z tematu wiodącego :) A Monika zrobi co uzna za słuszne po czytaniunaszych wypowiedzi.

pasiflora - Czw 08 Mar, 2012

Dziewczyny z Łodzi proponuję spróbować u poleconego mi fizjoterapeuty: http://www.rehabilitacjalodz.com/maciej.html
MONIKAIMPRESJA - Pi 09 Mar, 2012

hmmm, no poczytałam, ale uważam, ze nic więcej nikt nie wymyśli niż to, co miałam na reha w szpitalu i to jak ze mną ćwiczyli tam rehabilitanci, uważam, ze wybitni
niestety 60 zł za spotkanie to dużo, gdybym miała brać przynajmniej 2razy w tyg....

Grazyna1950 - Pi 09 Mar, 2012

Moniko, pewno, że 60 zł to dużo, ale może spróbuj raz, dwa razy. Może Ci rehabilitant zwróci uwage, na jakieś nieprawidłowości w Twojej postawie, sposobie poruszania się, itp. Poproś o ćwiczenia do domu. Chyba warto. Jesteś jeszcze bardzo młoda, a ćwiczenia w szpitalu??????, ech ... byłam 5 razy i nijak się mają do nowoczesnej rehabilitacji.
basia153 - Pi 09 Mar, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
a myślę, ze basen najlepiej pomaga w rozciąganiu i pogłębianiu ruchów
Moniko moje zdanie jest trochę inne,pewno w wodzie fajnie się rozciągamy, opór inaczej odczuwamy ale póżniej jak trzeba wyjść z wody i iść na sucho jest gorzej
MONIKAIMPRESJA napisa/a:
niestety 60 zł za spotkanie to dużo
z tą kasą to zawsze największy problem ale to jest inwestycja która procentuje i wierz mi że można więcej niż w wodzie,,na suchym gruncie,,Pozdrawiam ;-)
kinga - Pi 09 Mar, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
niestety 60 zł za spotkanie to dużo, gdybym miała brać przynajmniej 2razy w tyg....

wcale nie musisz chodzić tak często...
możesz 2 razy w miesiącu
terapeuta zadaje Ci domu pracę, a Ty ćwiczysz

I tak zrobisz, co zechcesz. Jesteś dorosłą osobą. Prawdopodobnie czytałaś forumowe tematy o rehabilitacji.
Twoje nogi, Twoje ciało.

pasiflora - Pi 09 Mar, 2012

kinga napisa/a:
wcale nie musisz chodzić tak często...
możesz 2 razy w miesiącu
terapeuta zadaje Ci domu pracę, a Ty ćwiczysz
Ja np spotykam się z rehabilitantem raz na tydzień Płacę za każde spotkanie czterdziestopięciominutowe po 50zł. Gdym musiała spotykać się raz na dwa tygodnie to i tak bym to zrobiła.
Co do proponowanych ćwiczeń w szpitalach to... Mój rehabilitant ani jednego z tych ćwiczeń nie stosuje w swoich terapiach.
Co do wody to w zimnym basenie ciężko pracować nad rozciąganiem. W Piekarach woda w basenie rehabilitacyjnym ma chyba z 36 stopni. Wtedy mięśnie przykrócone są bardziej elastyczne i wtedy można nad nimi pracować.
kinga napisa/a:
Twoje nogi, Twoje ciało.
Dodam że to też Twoja przyszłość.
Posłuchaj rady "starej wyjadaczki" (przepraszam Grażynko za ten kolokwializm, ale strasznie mi tu pasuje) i idź spróbuj. Tylko dwa razy a na pewno poczujesz różnicę :* Dodam hasło ze spotu reklamowego znanej firmy "bo jesteś tego warta"

kate310 - Pi 09 Mar, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
hmmm, no poczytałam, ale uważam, ze nic więcej nikt nie wymyśli niż to, co miałam na reha w szpitalu i to jak ze mną ćwiczyli tam rehabilitanci, uważam, ze wybitni
niestety 60 zł za spotkanie to dużo, gdybym miała brać przynajmniej 2razy w tyg....



Monika 60zł to nie dużo w zamian za otrzymanie zdrowia, a jak sama wiesz zdrowie jest najważniejsze, poza tym możesz odżałować te 60 zł przez 3-4 miesiące raz w tygodniu, potem będzie rzadziej. nie mogę uwierzyć, że tak łatwo odpuszczasz bo przecież Twoja sytuacja jest świeża, łatwo zaniedbać a potem żałować do końca życia. zadbaj o ten skarb który dostałaś :) bo zdrowie oprócz dzieci powinno być priorytetem

Bonia - Sob 10 Mar, 2012

Jeżdzę do rehabilitanta raz na 3 miesiące chciała bym częściej ale jak wiekszość z was względy finansowe jednak nie załuje tych 65 zł bo wiem że mam porządną rehabilitacje bardzo dobrego rehabilitanta i ćwiczenia do domu. A gdybym od razu po zabiegu wiedziała o takiej rehabilitacji pewnie wszystko poszło by szybciej i z mniejszymi problemami. Moniko jednak zrobisz jak zechcesz.
AgaW - Sob 10 Mar, 2012

Moniko, zrób jak uważasz bo to Twoje życie i Twoje zdrowie - ale miej na uwadze że "jak sobie pościelisz tak się wyśpisz" - a w temacie rehabilitacji to powiedzenie nieraz aż za bardzo prawdziwe.
A te wszystkie wypowiedzi wyżej wynikają z tego, że dobrze Ci życzymy i chcemy abyś była sprawna.

MONIKAIMPRESJA - Sro 21 Mar, 2012

Kochane dziewczęta, ale przecież ja przeszłam bardzo dobrą reha w szpitalu, gdzie miałam pracę indywidualną z rehabilitantem,
ćwiczenia w wodzie z instruktorem.
A tam rehabilitanci są znakomici.
Oczywiście dostałam zalecenia co do ćwiczeń w domu.

Rozumiem, że macie na myśli, żeby dalej coś robić w tym kierunku.....


Podoba mi się basen, bo pogłębiam ruchy.

A dziś po kontroli u Prof usłyszałam, że jestem świetnie wyrehabilitowana !!! :)

Milano - Czw 22 Mar, 2012

Gratulacje! Tak trzymać!
MONIKAIMPRESJA - Nie 15 Kwi, 2012

dla zainteresowanych, poszerzam ciągle pierwszy post, dla spójności opowieści :)
kate310 - Pon 16 Kwi, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
dla zainteresowanych, poszerzam ciągle pierwszy post, dla spójności opowieści :)


dobrze, że to napisałaś MONIKO, jeszcze raz przerobiłam Twoją historię, na pewno skorzystam z Twoich spostrzeżeń :) cieszę się, że zapomniałaś już o operacji i wróciłaś do sprawności :) 3maj się dzielnie

Iza - Pon 16 Kwi, 2012

Eh ..... mnie i tak przeraża, że na powrót do zdrowia tyle czasu potrzeba. Cztery miesiące to szmat czasu. Przeczytałam Moniko Twoja historie ze trzy razy. Dzielnie sobie poradziłaś ze wszystkim, a jeszcze dodatkowo małe dzieci którymi trzeba sie opiekowac 24h na dobę. Oby tylko po naprawie drugiego bioderka wszystko szybko do normy wróciło. Z jednej strony juz Ci zazdroszczę, bo miejmy nadzieje, że najgorsze masz juz za sobą :) Ja mam jeszcze wszystko przed :(
MONIKAIMPRESJA - Wto 17 Kwi, 2012

No niestety trochę to trwa, ale nie musisz mieć wcale tak jak ja. To bardzo indywidualne, ważne, żebyś była w dość dobrej formie przed op, czyli jakoś się do niej przygotowywała fizycznie...
Milano - Wto 17 Kwi, 2012

Iza, najtrudniejsze jest czekanie, bo wyobraźnia pracuje i boisz się na zapas... Potem już tylko rozwiązujesz problemy, które się pojawiają na bieżąco. Na co czekasz? Masz jakiś termin?
Monika, nie bij mnie, wiem, ze to twój wątek

Iza - Wto 17 Kwi, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
No niestety trochę to trwa, ale nie musisz mieć wcale tak jak ja. To bardzo indywidualne, ważne, żebyś była w dość dobrej formie przed op, czyli jakoś się do niej przygotowywała fizycznie...


I właśnie staram się do tego tak podchodzić, że muszę być w dobrej formie przed operacją. Na ile mi się to uda i czy będą efekty po operacji to się okaże :)

EDIT:

Milano napisa/a:
Iza, najtrudniejsze jest czekanie, bo wyobraźnia pracuje i boisz się na zapas... Potem już tylko rozwiązujesz problemy, które się pojawiają na bieżąco. Na co czekasz? Masz jakiś termin?
Monika, nie bij mnie, wiem, ze to twój wątek


Milano już ja wiem jak wyobraźnia pracuje. Ostatnio się naoglądałam operacji wstawienia BMHRa na żywo i całą noc miałam ją przed oczami :) Profesor Czubak zaproponował mi kapoplastykę powierzchniową ceramiczną BHR, najprawdopodobniej taką jak ma Monika. Terminu nie ustaliłam jeszcze, zrobię to na kolejnej wizycie.

Jeśli chciałabyś kontynuować wątek to zapraszam do Mojej historii w dziale kapoplastyka Moja historia - Iza

MONIKAIMPRESJA - Sro 02 Maj, 2012

kate310 napisa/a:
MONIKO, jeszcze raz przerobiłam Twoją historię, na pewno skorzystam z Twoich spostrzeżeń :) cieszę się, że zapomniałaś już o operacji i wróciłaś do sprawności :) 3maj się dzielnie

....no chyba tak do końca to nie zapomniałam, ciągle czuję czasem ruch protezy...nie żyję w strachu, ale czuję jak się przesuwa, na bank! :)

Iza - Sro 02 Maj, 2012

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
ciągle czuję czasem ruch protezy...nie żyję w strachu, ale czuję jak się przesuwa, na bank! :)


O rany Monika to nie może być chyba przyjemne? :)

MONIKAIMPRESJA - Sro 02 Maj, 2012

no takie dziwne...wolałabym tego nie odczuwać...
pasiflora - Sob 05 Maj, 2012

Ja do tej pory czuję że mam sztuczne stawy przy niektórych ruchach, więc chyba musimy nauczyć się z tym żyć kochane :mrgreen:
MONIKAIMPRESJA - Czw 05 Lip, 2012

Dziś mija 7m-cy od operacji... :)

95% jest idealnie, ale mam takie gorsze dni. Nic mnie nie boli, ale jak przerzucam ciężar ciała na operowaną nogę to jest mi tak dziwnie, niewygodnie, źle. raz miałam tak cały tydzień i minęło.

W tym tyg jest super,
biegam za dzieckiem,po sklepach, kucam, maluję paznokcie....żyję :)

życzę wszystkim udanych operacji i powrotu do sprawności

Iza - Czw 05 Lip, 2012

Monia gratuluję i cieszę sie razem z Tobą :) Niech Ci piękna złota kapka służy 100 lat i jeszcze jeden dzień :)
eh ........ , też chciałabym juz tez mieć to za sobą

MONIKAIMPRESJA - Wto 17 Lip, 2012

Iza, dzięki... :)mam nadzieję, ze też Ci się wszystko dobrze ułoży

chciałam jeszcze dodać, ze czuję też dyskomfort przy zmianach pogody, tj teraz....
słońce/deszcz/słońce, swędzi mnie też wtedy bardzo blizna
i zauważyłam jeszcze, że rozruszanie nogi po dłuższym siedzeniu jest tez problemowe.....


i myślę, ze lepiej mi jest jak o nodze nie myślę..... hm

Iza - Czw 02 Sie, 2012

Cytat:
i myślę, ze lepiej mi jest jak o nodze nie myślę..... hm



Cześć Monia. Ja też wyłączyłam się na chwilę obecną i staram się nie myśleć o chorobie i operacji. Jak przyjdzie ten moment to po prostu przyjdzie. Nie chcę aby choroba zdominowała moje życie, myśli. Staram się ja traktować jako mało przyjemny uboczny skutek mojego "przewspaniałego" bytu na ziemi i żyć jak do tej pory:) wprawdzie bywają fatalne chwile, ale są też te lepsze. Czas pokaże jaki scenariusz namaluje życie.

MONIKAIMPRESJA - Czw 02 Sie, 2012

Iza, tak własnie rób, ale oszczędzaj się...:)
MONIKAIMPRESJA - Sro 05 Gru, 2012

Dziś mija rok od mojej operacji.... :)

Co dzień maszeruję do pracy, z pracy, do sklepu, na pocztę... i się uśmiecham do siebie
i pewnie czasem wygląda to dziwnie
ale jestem taka szczęśliwa,
że idę normalnie, szybko, że mogę biec
jakie to cudowne

AgaW - Czw 06 Gru, 2012

Ale ten czas leci :) Moniko, w tą rocznicę życzę Ci wielku takich cudownych bezbolesnych lat w sprawności :hug:
ewka322 - Czw 06 Gru, 2012

AgaW napisa/a:
Moniko, w tą rocznicę życzę Ci wielku takich cudownych bezbolesnych lat w sprawności

Ja równiez Ci tego zyczę :-)

pasiflora - Czw 06 Gru, 2012

MONIKAIMPRESJA, życzę Tobie i Twojemu bioderku 100 lat w związku :D :D :D
MONIKAIMPRESJA - Czw 06 Gru, 2012

Dziękuję :)
Iza - Czw 19 Gru, 2013

Cześć Moniczko :*

Jestem bardzo ciekawa jak się czujesz dwa lata po operacji? Mam nadzieję, że wszystko dobrze i że bioderko Ci służy. Ja niestety jestem już na takim etapie, że ledwo chodzę. W styczniu mam rehabilitację, ale cudów nie oczekuję. Operacja zbliża się wielkimi krokami :( chciałbym usłyszeć od Ciebie dobre wieści i korzystając z okazji życzyć zdrowych i pogodnych świąt.

MONIKAIMPRESJA - Czw 19 Gru, 2013

Droga Izo- czuję się wspaniale
nie dopuszczam do myśli, ze mogłabym mieć "grzebane" jeszcze kiedykolwiek w tej nodze
chodzę, biegam, tańczę... Najdziwniejsze jest to, że już o tym wszystkim strasznym co przeżyłam-zapominam... To wszystko jest jak sen...
W Otwocku byłam miesiąc temu- dreszcz mnie przeszywa zawsze jak tam wracam, ale i uczucie spokoju, bo tu się narodziłam na nowo...

Mam nadzieję Izo-że Twoja męka-bo inaczej nazwać tego nie można- skończy się już niedługo ...
pamiętam jak sama wracałam do domu i płakałam z bólu i niepogodzenia się na zaistniałą sytuację.
Obyś nie musiała już długo czekać. Planuj już co zrobisz po, może wejdziesz na górę i uśmiechniesz się do siebie.

Życzę Ci także spokojnych świąt i operacji w Nowym roku.

Iza - Pi 21 Lut, 2014

Moniczko Twoje słowa to balsam dla mojej duszy. Wczoraj dzwoniłam do Otwocka i Pani powiedziała, że mam się szykować, kompletować badania, szczepienia i zadzwonić na ustalenie terminu. Ciarki mnie przechodzą na samą myśl, że to już tuż tuż. Dwa lata zleciały w oka mgnieniu. Strach jest przeogromny.
Cieszę się bardzo, że Twoja kapa doskonale Ci służy, to naprawdę wspaniałe słyszeć jak cieszysz się "normalnym" życiem. Ja postawiłam sobie za cel przejechać motocyklem Europę, ale to jeszcze musi trochę poczekać. Muszę dwie nogi naprawić i poczuć wiatr we włosach. Pozdrawiam Cię cieplutko. Napisz jak się czujesz i jeśli będziesz miała czas to proszę o jakieś cenne wskazówki w sprawie pobytu w Otwocku :lol:

MONIKAIMPRESJA - Pi 28 Sty, 2022

Dziennik pokładowy 2022
19.01.2022 zostałam przyjęta do Otwocka na oddział 3,
W celu operacji drugiego stawu, prawego.

21.01 Ok. Godz 8.30 rozpoczęła się operacja.
Udała się i trafiłam na OIOM, gdzie niestety byłam b. krótko.
Potem pojechałam na oddział pełniący funkcję OIOMU. Czułam się bardzo źle... wymiotowałam.

22.01 byłam słaba i śpiąca. Rehabilitant nie mógł mnie poprawić na nogi
23.01 czułam się ciut lepiej, wstałam, po południu miałam atak płaczu, wszystko mnie dołowało, nie mogłam się uspokoić.
Tego dnia zaczęłam siadać na basenie.

24.01 miałam poranny zryw, nie wiem skąd, wstałam do toalety, umyłam wtedy głowę.

dadu - Pon 22 Kwi, 2024

MONIKAIMPRESJA napisa/a:
Dziś mija 7m-cy od operacji... :)

95% jest idealnie, ale mam takie gorsze dni. Nic mnie nie boli, ale jak przerzucam ciężar ciała na operowaną nogę to jest mi tak dziwnie, niewygodnie, źle. raz miałam tak cały tydzień i minęło.

W tym tyg jest super,
biegam za dzieckiem,po sklepach, kucam, maluję paznokcie....żyję :)

życzę wszystkim udanych operacji i powrotu do sprawności


A jeśli malujesz paznokcie, to już w ogóle ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group