Forum Bioderko

Endoproteza - historie - 12 lat bólu bioderka

Jagi84 - Czw 02 Cze, 2011
Temat postu: 12 lat bólu bioderka
:-D Witajcie wszyscy artroskopowicze!

Jestem tu nowa, ale powinnam być chyba od 12 lat, chociaż wiem, że wtedy to jeszcze nie istniało;) Opowiem może moją historie:) Tak więc wszystko zaczęło się w 8 klasie podstawówki kiedy to biegaliśmy na 100 metrów bez rozgrzewki;) wystartowałam i z tego co pamiętam upadłam. Biegu nie dokończyłam. Biodro nie bolało. Na drugi dzień zaczęłam odczuwać okropny ból w lewym udzie. Ból nie ustawał, zaczęłam płakać, nie mogłam usiąść na toalecie;/// Zrobiono mi usg mięśnia czworogłowego uda i stwierdzili, że coś widzą( lekarze) Po wielu różnych konsultacjach i braniu przeróżnych leków, jakiś profesor ortopedii stwierdził, że zrobiła się tam blizna po urazie i można by ją wyciąć ale po co ciąć takie ładne młode nogi. Więc tak zostało. Miałam robione badania u neurologa, potem zdjęcia kręgosłupa, ale nikt wtedy nie wpadł na to, żeby robić rtg biodra czy mr;/ nikt nie wpadł na to, że ból może brać się z biodra. Żyłam sobie z tym bólem, czasem krzywo stanełam i ten okropny ból wracał, płakałam, brałam leki, kolejne konsultacje z których nic nie wynikało, zwolnienie z wfu w liceum... nie mogłam tańczyć, biegać itp....doprowadzało mnie to do szaleństwa bo jestem ruchliwą osóbką...tak sobie dotrwałam do 22 lat i stwierdziłam, że muszę wrócić na balet, który z zapałem trenowałam jako mała dziewczynka(ok. 5 lat). Balet to moja największa pasja, coś co przerasta jakikolwiek ból. Zapisałam się na zajęcia do mojego kochanego ogniska baletowego do tzw. "klasy młodzieżowej". Byłam kompletnie nierozciągnięta. Trafiłam na cudowną nauczycielkę rosjankę, która piękne lata na scenie miała za sobą a dyscyplina je została we krwi tak więc robiła z nami po prostu masakre!!! siadała na mnie, żeby mnie rozciągnąć bo byłam w tym najgorsza. Lewa noga w ogóle nie chciała się rozwierać do żabki. Katowałam się, wychodziłam stamtąd mokra, obolała, ale jaka szczęśliwa!!! rok później przygotowywaliśmy się do przedstawienia Bożo Narodzeniowego. Miałam wtedy sesje na studiach i nie odstępowałam komputera na krok. Zaczęły mnie bardzo boleć plecy. Ból nogi, pleców i intensywne ćwiczenia na próbach. Po przedstawieniu na któryś zajęciach robiąc piruet źle przekrzywiłam nogę i coś strzyknęło...oczywiście lewą. Zamroczyło mnie, usiadłam i nie wstałam. Poszłam do domu. Na drugi dzień ćwiczyłam dalej bo byłam pewna, że trzeba to rozciągnąć... w nocy wstałam zawołałam mamę i osunęłam się na schodach z bólu. Dali mi jakieś leki i wylądowałam na izbie przyjęć w szpitalu. Okazało się, że mam płyn w stawie biodrowym. I zaczęło się... wszystkie badania, rezonans, scyntygrafie, usg w kółko... Brałam olfen przez długi czas, ale bolało bardzo, leżałam długo;/ coś tam ustąpiło, płynu nie było ale bolało jak źle stanęłam, jak za dużo siedziałam, jak poszłam na rower, nie mówiąc o tym, że karierę baletową szybko zakończyłam...Chodziłam non stop do tego profesora, który po wielu miesiącach nagle stwierdził, że nie mam zrobionego zdjęcia!ze zdjęcia wyszło, że mam staw 50latki i czeka mnie endoproteza jak będę robiła rzeczy po których mnie boli, czyli praktycznie wszystko.
Byłam załamana, życie do wyrzucenia....ktoś mi powiedział w końcu, żebym poszła do innego lekarza, który to lekarz stwierdził, że pewnie jest to obrąbek i mam jechać do dr. Piontka. Pojechała najpierw moja mama i wróciła z wiadomością, że chyba będę miała artroskopię. Zaczęłyśmy czytać. Dostałam się tu na forum i jak przeczytałam, że Jowi ma takie problemy to stwierdziłam, że nie ma to sensu. Pojechałam do dr. Piontka, bo chciałam od niego usłyszeć, że będzie dobrze a usłyszałam, że jak otworzy to się przekonamy czy to na pewno obrąbek i że za tydzień ma wolny termin. Przeraziłam się. Bo wiem, że to nowa metoda. Umówiłam się na jakiś termin dalszy. Po czym niestety zachorowałam i nie mogłam jechać. Potem na kolejny i znowu zaczęłam czytać i się tak maksymalnie wystraszyłam, że zrezygnowałam. A zrezygnowałam też dlatego, że poszłam zapisać się na rehabilitację pooperacyjną...Mój rehabilitant, bardzo dobry i znany powiedział, że mam zrezygnować i on mi pomoże. Więc masował mnie raz w miesiącu uciskał nerwy i mięśnie, raz było lepiej raz gorzej. Niestety ów znany rehabilitant, którego zresztą bardzo lubię ma pacjentów z całej polski i niemiec i problem polegał na tym, że jak on gdzieś wyjechał to wypadałam z kolejki i mogłam czekać na jakieś puste miejsce 3 miesiące... I tak było też ostatnio. Byłam u niego w lutym i czekałam na wizytę. Czekałam do momentu kiedy biodro zaczęło tak boleć, że odnowiłam wszystkie badania i biegania po ortopedach. Wszyscy stwierdzili jedno- obrąbek. Jedni chcą mnie ciąć normalnie inni, że artroskopia. Jak artroskopia to tylko Poznań po jak czytam wasze posty to na nic innego się nie zdecyduję. Ale cześć lekarzy się wypowiada bardzo źle, że od artroskopii się odchodzi itp. Boję się strasznie i nie wiem co mam robić. Błagam dziewczyny, napiszcie mi jak się czujecie po tak długim czasie od zabiegu. Bo jak jest po to już wiem dzięki wam. Jestem ogromnie wdzięczna, że jesteście na tym forum, bo myślałam, że jestem ułomna jakaś i jedyna z takim problemem. Przepraszam, że tak długo i nie wiem, czy chce wam się to czytać, ale fajnie by było gdybyście pomogły mi podjąć decyzję. Chcę mieć dzieci i rodzinę normalnie wszystko robić a ztym bólem się nic nie da;/// buziaki i dzięki:**

Zulka - Czw 02 Cze, 2011

Cześć Jagi :-) witaj na forum.

Ehh...jak się czyta o bieganiu od lekarza do lekarza i żadnej konkretnej diagnozie, to aż się włosy na głowie jeżą!!
Długi czas musiał minąć zanim postanowiłaś zabrać się za bioderko, ale rozumiem, że jak się czegoś pragnie, to robi się to nawet w bólu.

"...ale cześć lekarzy się wypowiada bardzo źle, że od artroskopii się odchodzi..."

Zastanawiam się, kto mądry Ci to powiedział...Odchodzi się od standardowych operacji, bo zostają one zastąpione nowoczesnymi metodami, które nie tylko dają nam możliwość zoperowania stawu metodą mniej inwazyjną, ale również są metodami diagnostycznymi. Poza tym wolę mieć dwie malutkie blizny niż pocięte całe biodro, więc kolejny plus to estetyka blizn. Jeśli niezbędna jest operacja stawu, to tylko artroskopia (chyba, że uszkodzenie wymaga wejścia do stawu standardową metodą).
Powiem tak... jeśli rehabilitacja pomagała Ci tylko na jakiś czas i nadal masz duże dolegliwości ze strony stawu to powinnaś zdecydować się na zabieg. Nie jest wykluczone to, że uraz jest większy niż przedstawiają to wszystkie badania. Tak było w moim przypadku. Zwlekałam z tym i potem żałowałam, bo dopiero podczas artroskopii okazało się, że uszkodzona jest też poważnie chrząstka i gdybym zrobiła to wcześniej, to uraz byłby pewnie mniejszy, a tym samym szybszy powrót do formy.
Nie jest łatwo po zabiegu, bo jakby nie było jest to ingerencja w nasze ciało, ale bóle sprzed obu operacji nie powróciły i to jest najważniejsze. Czuję, że stawy mam zdrowe, choć jestem świadoma, że już zawsze trzeba o nich więcej myśleć i dbać.
Pamiętaj też, że operacja operacją, ale porządna rehabilitacja to kolejny krok do pełnej sprawności. Jest ból, są czasem łzy, ale warto, bo przynosi efekty, więc zanim się zoperujesz, to poszukaj kogoś, kto zna się na tym i będzie w stanie ogarnąć Twoje bioderko. W razie czego pisz, służę pomocą.

hiande - Czw 02 Cze, 2011

Jagi84, ja także witam cię z całego serca i chętnie podzielę sie z Tobą swoimi dośwaidczeniami. Jestem niecałe 6 miesięcy po zabiegu artroskopii biodra u dr. Piontka. Było ciężko i sporo wątpliwości, ale od 2 miesięcy nic mnie nie boli i gdyby nie pamięć, to ciało zapomniałoby już o tym okropnym bólu jaki pojawiał się nagle i był nie do wytrzymania. W obrąbku mam 3 kotwice, ale nie czuje ich wcale. Zakres ruchu wrócił w pełni, bo mogę ćwiczyć jogę. Lotosu nie zakładam bo sie boję, ale też nie będę tego robić, bo aż takiego zakresu narazie nie mam. Mimo to jestem szczęśliwa, bo mogłam wrócić do normalnej praktyki jogi. Gdyby ból był taki jak przed zabiegiem to nie byłoby to możliwe. Prawie 6 miesięcy przed zabiegiem musiałam przestać robić wszystko to co kocham, a więc jogę i flamenco. Dziś to wszystko może wrócić i to jest piękne. Mnie Piontek też nie obiecywał ,że wszystko będzie świetnie. Miałam wiele wątpliwości, ale moje biodro tak mi dało w kość, że przestałam się zastanawiać i dziś tego nie żałuję. Co będzie z drugim biodrem nie wiem , bo też mi daje znaki o sobie. Narazie jest dobrze. Trzymaj się i słuchaj swojego ciała, ono jest mądre i wie czego potrzebuje :-D
Jagi84 - Pi 03 Cze, 2011

Dziękuję wam bardzo za odpowiedź:) Pomogłyście mi. W sobotę za tydzień jestem umówiona do Poznania na wizytę u dr. Piontka. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Gdyby nie wy pewnie bym się nie zdecydowała bo za bardzo bym się bała, ale wiem, że nie jestem sama i na pewno będę pisać co i jak i kiedy mam termin i jak jest po artroskopii bo jest to bardzo potrzebne dla osób, które mają się zdecydować. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, tak jak u was:) Muszę mieć tylko dużo siły w sobie na stan rehabilitacyjny, duuużo wiary i nadziei bo bez tego chyba się nie da;) Będę informować na bieżąco co i jak po wizycie:) Buziaki;****
Jagi84 - Pon 13 Cze, 2011

Witajcie:)

No więc byłam u dr. Piontka w sobotę. Zabieg mam 30stego czerwca więc mało czasu na przygotowania i nie wiem jak się do tego w ogóle przygotować. Możecie mi jakoś pomóc? Co najlepiej kupić? Jakąś specjalną bieliznę, rozumiem, że w ogóle spodni nie będę mogła zakładać,tak? Dr powiedział, że będzie mi rekonstruował chrząstkę i przyczepiał obrąbek na kotwice jak się da a jak nie to obetnie i maziówkę przerośniętą usunie. Strasznie to brzmi:((( boję się, że coś nie pójdzie tak jak powinno i będzie klops;/ ale ja ogólnie zawsze panikuję więc mam nadzieję, że nie będzie tak źle jak mi się wydaję.... Macie dla mnie jakieś wskazania? :roll: Najbardziej nie wyobrażam sobie tego chodzenia o kulach i że nic nie będę mogła przy sobie na początku zrobić. Powiedzcie mi, jak wygląda rehabilitacja po zabiegu? Dr powiedział, że będę musiała przyjeżdżać do Poznania ale czy często i jak to wygląda? i kiedy mam szukać rehabilitanta w Szczecinie? Mam chodzić od 6 do 8 miesięcy o kulach. Ciekawe, bo pod koniec sierpnia mam wesele przyjaciół i nie wiem czy będę w stanie iść:( Czekam na odpowiedzi:)))

Buziaki i pozdrowienia:***

aga.t. - Pon 13 Cze, 2011

Jagi84
Co do przygotowań do szpitala to poczytaj
TUTAJ
TUTAJ
Po wyjściu ze szpitala może przydać się coś z tego tematu TUTAJ.
Chodzenie o kulach nie jest takie straszne i jest ważnym etapem w dochodzeniu do sprawności- o tym pisaliśmy TUTAJ.
Warto ogólnie poczytać Kącik Rehabilitacji oraz historie innych forumowiczów, którzy są przed lub po artroskopii.
Co do wesela to na tańce chyba za wcześnie ;) ale wydaje mi się, że chyba dasz radę iść i pocieszyć oko i ucho na takim przyjęciu ;) Oczywiście to tylko moje przemyślenia - pamiętaj, że decyzja zależy od lekarza i rehabilitanta.
Póki co zapraszam Cię do czytania i szukania dobrego rehabilitanta abyś po operacji mogła cieszyć się w pełni swoim ''nowym'' bioderkiem :)
Powodzenia i nie przejmuj się tak bardzo, dasz radę :)

hiande - Pon 13 Cze, 2011

No to moje gratulacje. Ważne że sie odważyłaś. Nie bój sie tych terminów jakie uzywa Piontek, ja też mam kotwice i oczyszczona maziówkę, a Zulka rekonstruowana chrząstkę. Obie czujemy się dobrze i tobie też tego życzę. Piontek jest genialnym lekarzem i kto jak kto ale on fuszerki nie robi. Do szpitala koszule nocne 2, bo pierwsza noc jest różna( ja sie bardzo pociłam). Zadnych majtek specjalnych nie kupuj, bo to strata pieniędzy.Na drugi dzień przyjdzie rehabilitant i nauczy cie wszystkiego: jak chodzić, na co uważać i co dokładnie robić. Dostaniesz też pierwsze ćwiczenia do samodzielnego wykonywania w domu. Podróż do domu jest czasem bolesna, choć mnie nie bolała. Zulka narzekała na transport. Na droge silne środki przeciwbólowe i jak najwygodniejsza pozycja pół leżąca. Może będzisz miała takie szczęście jak ja i pojedzisz na siedząco i bez bólu. Już teraz szukaj dobrego rehabilitanta, bo potem może być za późno, a to mu termin może nie pasować , a to będzie miał dużo pacjentów, albo na urlop będzie jechał. Rehabilitacja musi być szybko, zaraz po zdjęciu szwów. To podstawa sukcesu. Ja ze sprzętów jakie kupiłam aby było mi wygodnie w domu, używałam tylko barierek do toalety, które były pomocne przy siadaniu. Trzeba to robic bardzo uważnie, bo ból jest okropny. Całe szczęście z kazdym dniem mniejszy. Dasz radę tak jak my wszystkie :-D Powodzenia. Jakbyś chciała konkretnych jakichś informacji to pisz.
Krzysztof34 - Pon 13 Cze, 2011

Jagi84 Witam i pozdrawiam gorąco!
Zulka - Pon 13 Cze, 2011

Tak naprawdę każdy ma trochę inne doświadczenia i swoje sprawdzone metody przejścia tego najgorszego okresu. Ja po drugiej operacji robiłam praktycznie wszystko tak samo jak za pierwszym razem tylko pewniej. Ze sprzętów kupiłam tylko krzesełko do wanny i rower stacjonarny. Z resztą dałam radę ;-)
Więcej napisałam Ci na PW ;-)

Krzysztof34 - Pon 13 Cze, 2011

Jagi84 napisa/a:
wyszło, że mam staw 50latki i czeka mnie endoproteza

U mnie po prześwietleniu Ordynator rehabilitacji powiedział,że mam bioderka człowieka 80 latka.................!
Spokojnie wiem,że taka prawda bardzo boli ,można się załamać ,ale czy warto?
Jestem 3 lata po dwóch zabiegach........chodzę ,poruszam się bez kul,pracuję i mam rodzinę.I z Tobą będzie tak samo.Jesteś młodziutka i całe wspaniałe życie przed Tobą.

Jagi84 - Pon 13 Cze, 2011

Dziękuje Wam bardzo za wsparcie i odpowiedzi, które są niezbędne dla uspokojenia mojej znerwicowanej osóbki:))) Wierzę, że będzie dobrze, każdy musi przez coś tam w życiu przejść. Ja często miałam takie bóle, że płakałam jak siadałam na kibelku więc to znam;))) Będę was informować na bieżąco o wszystkim! Hiande, a ty się rehabilitowałaś w Wawie? Czy jeździłaś do Poznania??
hiande - Wto 14 Cze, 2011

W Warszawie znalazłam dobrego rahabilitanta, choc było to dość trudne. To był czas świąteczny i wszyscy albo gdzieś wyjeżdżali albo planowali wyjazd. Na początku trafiłam do dwóch bardzo kiepskich fizjoterapeutów i był to stracony czas. Dlatego mówię ci o tym abyś już teraz szukała, zadzwoniła i sprawdziła czy będzie miał/a czas dla ciebie i czy potrafi pracować manualnie i oczywiście czy potrafi pracować z biodrami. Uczul sie na to bo to podstwa sukcesu. Rehabilitacja jest długa i często są chwile gdy traci sie nadzieję i pojawia sie lęk, że nie udalo się....itp, ale to wszyscy przechodzimy. Pamiętaj to minie! Czasu potrzeba i mądrych ćwiczeń oraz kompetentnych rąk rehabilitanta który będzie w takich trudnych chwilach działał i pokazywał ,że jest lepiej. Odzywaj się i pisz jak sobie radzisz. Będę cię mocno wspierała.
aga.t. - Wto 14 Cze, 2011

Jagi84 Jeszcze raz podaję Ci wskazówki - być może jeszcze nie bardzo orientujesz się w tematach na Forum.
TUTAJ - polecany rehabilitant z Poznania
TUTAJ - jeszcze raz Poznań
TUTAJ - Warszawa.
TUTAJ - polecani terapeuci z różnych województw po kursach Reha Plus.
Pamiętaj, że trzeba szukać i sprawdzać ''na własnej skórze'', ale niejedna osoba tutaj wie, że kto szuka ten znajdzie ;)

Jagi84 - Sro 15 Cze, 2011

Ehhh, termin za dwa tygodnie a z bioderkiem coraz gorzej, już nie mogę nawet myśleć w pracy. Może to taka mobilizacja organizmu, który za wszelką cenę chce pozbyć się bólu,heheh. Nie mogę się już doczekać, to nie jest normalne, żeby tak mi się na stół spieszyło.... Chciałabym wykorzystać te ostatnie dni z noga a tu klops, nie da rady niestety, aż słabo mi się chwilami robi:( Odliczam.....
Pozdrowionka:)

Brydzia - Sro 15 Cze, 2011

Ja jeszcze nie dawno miałam to samo a jestem już 6 tygodni po artroskopii. Czas szybko leci więc już niedługo i Ty poczujesz się lepiej. Dla mnie najgorszy był pierwszy tydzień po zabiegu ale każdy dzień przynosił coś nowego. Tak jak Ty też się bałam i myślałam jak to będzie. Jeżeli będziesz miała dobrego lekarza, który będzie wiedział co robi to szybko poczujesz różnice. Mi udało się bardzo szybko stanąć na nogi, chodzę już bez kul, jeżdżę na rowerze i pływam. Życzę Ci abyś i Ty szybko wróciła do zdrowia i mogła cieszyć się życiem.
Jagi84 - Sro 15 Cze, 2011

Brydzia a kto ci robił artro? Jak czytam o tych wszystkich bólach pooperacyjnych to mnie skręca;(((( no ale mam nadzieję, że dam radę;)
Zulka - Czw 16 Cze, 2011

Rozumiem Jagi co czujesz, bo ja przed pierwszą operacją też miałam już taki ból, że czekałam na operację jak na zbawienie. Bóle pooperacyjne będą, ale coś za coś, potem będzie lepiej ;-)
Brydzia - Czw 16 Cze, 2011

Artroskopie miałam robionę w Bydgoszczy w szpitalu Uniwersyteckim im.Biziela.Jeżeli chodzi o bóle pooperacyjne to najbardziej bolała mnie pachwina. W sumie po zabiegu tylko przez 3 dni brałam po jednej tabletce przeciwbólowej a później już nie miałam takiej potrzeby. Tak naprawdę każdy z nas jest inny i inaczej na wszystko reaguje. Musisz być dobrej myśli. Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo nie spodziewałam się,że tak szybko stanę na nogi...i Tobie życzę tego samego
AgaW - Czw 16 Cze, 2011

Bóle poopercyjne miną już niedługo, będzie coraz lepiej, już teraz myśl o rehabilitacji aby szybko wrócić do sprawności :) Niedlugo napewno napiszesz o postępach :)
Jagi84 - Czw 16 Cze, 2011

Dziękuję za wsparcie;) Dziś napinałam sobie mięśnie, podnosiłam i obciągałam paluszki w stopach:) Może coś się wzmocni przed zabiegiem bo dawno nic nie ćwiczyłam. Dziś z noga było lepiej, chociaż rano strasznie bolała a potem przeszło nagle, teraz czuję ale mogę popracować przynajmniej. Przed operacja trzeba wszystko ogarnąć.... Muszę zawiesić działalność niestety ale trudno, jakoś to będzie!:) buziaki i jak macie jakieś zalecenia jeszcze i pomysły to piszcie!:)
AgaW - Pi 17 Cze, 2011

Jagi, a czemu ćwiczysz sama? Zarówno przed operacją jak i po operacji ćwiczenia powinien dobierać fizjoterapeuta abyś miała pewnośc że ćwiczysz to co jest potrzebne i w sposób jaki trzeba. Naprawdę warto znaleźć fachowca, który Ci pomoże, teraz przed zabiegiem też możesz jeszcze bardzo dużo dla siebie zrobić :)
Pomyśl o tym, poczytaj dz.o rehabilitacji, nasze historie (nie tylko z tego działu)-szczególnie historię Jowi, im prędzej będzie Cię prowadził fizjoterapeuta tym lepiej dla Ciebie, tym lepiej dla Twojej przyszłej sprawności :)

Grazyna1950 - Pi 17 Cze, 2011

Jagi szukaj dobrego terapeuty już teraz, bo to doprawdy trwa czasami bardzoooooo długo. Ja szukałam kilka lat.
Jagi84 - Czw 23 Cze, 2011

Witam wszystkich:)

Jeszcze został tydzień do zabiegu.... niestety nie wzmacniam teraz nogi bo nie mam czasu, non stop praca ale mam nadzieję, że nóżka nie odmówi mi posłuszeństwa. Rehabilitanta już znalazłam, więc się chwalę:) polecił mi go lekarz, który już 2 lata temu skierował mnie na artroskopie i powiedział, że będzie mnie tutaj po zabiegu prowadził;))) uspokoiłam się:) jestem dobrej myśli, musi być dobrze i będę was informować o moich kolejnych poczynaniach:)

pozdrowionka:***

edit:
no, a co z newsów jeszcze to kupiłam kule i nakładkę na kibelek z poręczami o ile się w ogóle przyda;)))

ewabe - Pon 27 Cze, 2011

Jagi84, odwagi, będzie dobrze :-) Będziesz w rękach wspaniałego lekarza. A po takiej ciężkiej szkole w balecie na pewno zniesiesz ból pooperacyjny. U większości nie trwa to zbyt długo, u mnie 2-3 dni na tabletkach, później już nie bylo potrzeby :)
Jagi84 - Sro 29 Cze, 2011

No to już jutro wielki dzień! Boję się ale trudno.... Jadę dziś do Poznania, o 10.30 mam być w klinice. Trzymajcie kciuki, będę pisać jak już wrócę do domku czyli pewnie w niedzielę.

Buziaki

Brydzia - Czw 30 Cze, 2011

Jagi, wszystko będzie dobrze i szybko wrócisz do zdrowia. Ja jestem zadowolona z efektu zabiegu bo po 2 miesiącach funkcjonuje normalnie. Pisz, jak już tylko będziesz mogła. ;-)
Zulka - Czw 30 Cze, 2011

Mocno 3mam kciuki, ale jestem spokojna, bo jesteś po dobrymi skrzydłami ;-)
Jagi84 - Pon 04 Lip, 2011

Jestem z powrotem....dopiero teraz. Nie chce się za bardzo rozpisywać ale jest co opisywać, więc może po prostu będę pisać codziennie co mi się przypomni. Więc, jestem wyjątkiem, może od tego zacznę. Nie jest to fajne. Jest czwarta doba po zabiegu. Wszystko na początku wyglądało jak u was. Znałam to więc się nawet strasznie nie denerwowałam. Zabrali mnie na sale, dali znieczulenie w kręgosłup i się zaczęło. Obudziłam się w łóżeczku, przyszedł doktor i zaczął mówić co mi zrobił...i, że mam zostać do poniedziałku! Okazało się, że mam martwice głowy kości udowej...miałam zniszczoną całą chrząstkę, obrąbek przy tym już w ogóle nie grał roli. Dr Piontek jest niesamowity, zrekonstruował co się tam dało, obłożył głowę jakąś błoną kolagenową i puścił szpik, żeby się rekonstruowało samo, odbudowywało. Było to bardzo skomplikowane i jestem na razie jedyna osobą, której coś takiego zrobił....Ale operacja się udała! Mam 5 dziurek w udzie. Najgorsze były noce i to, że w piątek po nocnym zdjęciu cewnika bardzo mnie wszystko tam bolało i sikałam co 15 minut....z ogromnym bólem;/ nikomu nie życzę. Resztę przeżyć opiszę jutro bo jestem, zmęczona, ale mam trochę do opisania:) Teraz jest oki, leżę w domku, mam podnoszony materac i nic mnie nie boli. Tak na prawdę to nóżka jest rewelacyjna, bo bolała mocno dopiero dziś podczas transportu a tak to chyba już byłam tak przyzwyczajona do bólu, że praktycznie nie brałam leków przeciwbólowych. Jedyne co to kręgosłup;//// masakra. Ale wszystko napiszę jutro:) no, a dr powiedział ze mam bardzo silny organizm i dobre odwodzenie co jest ważne przy tym kolagenie całym. No i blizny pięknie wyglądają! dobra, kończę:)))

dobranoc i będę pisać:*************

Zulka - Pon 04 Lip, 2011

Cieszę się, że trafiłaś do Piontka, bo obawiam się, że inny lekarz wymieniłby Ci staw przy takim uszkodzeniu!
Jesteś dzielna dasz sobie ze wszystkim radę tylko potrzeba cierpliwości :-)
Ile trwała operacja??

Ściskam Cię mocno i czekam na dalsze relacje z przebiegu zdrowienia :-D

Brydzia - Wto 05 Lip, 2011

Jagi, super,że jesteś już po zabiegu. Teraz odpoczywaj i nabieraj sił. Z dnia na dzień będziesz coraz silniejsza a ćwiczenia izometryczne też Ci pomogą. Szybkiego powrotu do zdrowia i pisz jak tylko będziesz mogła. Pozdrawiam ;-)
Alicja - Wto 05 Lip, 2011

Jagi84 napisa/a:
Dr Piontek jest niesamowity, zrekonstruował co się tam dało, obłożył głowę jakąś błoną kolagenową i puścił szpik, żeby się rekonstruowało samo, odbudowywało. Było to bardzo skomplikowane i jestem na razie jedyna osobą, której coś takiego zrobił....

Niedawno widziałam go w TV, mówił o zabiegach laparoskopowych, takich jak Twój.
Wspaniale, że masz operację za sobą i że laparoskopowo tyle dało się zrobić. :-D
Ja też gratuluję i pozdrawiam Cię serdecznie. :-)

ewabe - Wto 05 Lip, 2011

Super, że już jesteś, myślalam ciepło to Tobie :) Teraz będę trzymać kciuki za gojenie i będę czekać na relacje :) :kwiatki:
Jagi84 - Wto 05 Lip, 2011

Witam was;))) Dzisiejszy poranek był paskudny. Bardzo słabo się czułam niestety. Czy wam też było tak słabo jak wstawałyście o kulach i chodziłyście? Ja niestety sikam do basenika jeszcze ale w grubszych potrzebach muszę szorować do toalety a już w szpitalu raz zemdlałam i dziś w domu tez było blisko:( boję się strasznie, że przez przypadek stanę na nogę:( no i jeszcze jedno pytanie, czy dużo leżałyście na początku? Ja na razie w ogóle nie mogę podnieść nogi do góry i nie wiem dlaczego;/ nie mam w niej siły zupełnie, to normalne? Co do zabiegu to trwał 3 godziny. Potem podali mi morfinę i ketonal i zaczęłam mieć uciski na klatkę piersiową i robiłam się biała co jakiś czas, więc odłączyli mi leki przeciwbólowe;/ ale jakoś dałam radę. Dalej dużo sikam, ale mam nadzieję że się nie odwodnię. Nie mam ochoty na jedzenie, muszę jakoś lepiej do tego podejść ale może to taki dzień gorszy po prostu. Może jestem wymęczona po podróży i teraz się to na mnie odbija. Noga nawet zaczęła boleć;/ będę pisać jak będę miała siły a wy proszę odpowiedzcie na moje pytania jak możecie. Buziaki.
Zulka - Wto 05 Lip, 2011

Hej!

To normalne, że będziesz miała raz gorszy raz lepszy dzień. Osłabił Cię zabieg, znieczulenie, leki, więc nie musisz się dziwić, że takie masz samopoczucie. Poza tym leżysz. Ja przez pierwszy tydzień dużo leżałam, potem starałam się coraz mniej, żeby nabierać sił.
Nogi nie możesz podnieść, bo mięśnie osłabły poza tym dużo miejsc zostało naruszonych, bo miałaś aż 5 wejść do stawu. Nie martw się wszystko powoli będzie wracało, ale musisz pamiętać o ćwiczeniach, które dał Ci zapewne rehabilitant na wizycie - są one bardzo ważne. I staraj się mimo osłabienia pokonywać krótkie dystanse, bo szybciej wtedy nabierzesz sił. Jeśli boisz się, że zemdlejesz to chodź z asekuracją drugiej osoby, no i uważaj, żeby jednak nie dopuścić do obciążenia nogi.

3mam kciuki! :-)

Brydzia - Wto 05 Lip, 2011

Jagi, kochana ja też miałam słabsze dni,że czułam się gorzej ale to minęło. Na początku noga nie bolała, ale ciężko było nią ruszać. Mimo wszystko chodziłam po trochu nie obciążając nogi żeby ciągle nie leżeć. Najwięcej leżałam w pierwszym tygodniu ale po 5 dniach od zabiegu wyszłam na dwór. Przez półtora tygodnia nie mogłam zgiąć nogi w kolanie leżąc ale w końcu się udało. Pierwsze dni są najtrudniejsze ale z dnia na dzień będzie coraz lepiej.
Bonia - Wto 05 Lip, 2011

Będzie dobrze, pomalutku nabierzesz sił, jesteś bardzo krótko po zabiegu -większość z nas po zabiegu kiepsko się czuła, np. przy pierwszej pionizacji nie zemdlałam, ale byłam mokra jak mysz i miałam karuzelę w głowie. Po powrocie do domu przez pewien okres więcej leżałam jak chodziłam. I też korzystałam z basenu jeśli chodzi o załatwianie lżejszych spraw bo te grubsze to też szorowałam do ubikacji i też bardzo uważałam na nogę. A mięśnie masz słabe kochana i tak też ma prawie każdy z nas po zabiegu.
Jagi84 - Wto 05 Lip, 2011

ojjj, no to mi trochę ulżyło:))) dziś wstałam dwa razy. Co prawda chodzę tylko do toalety ale jakoś na razie mam obawy przed chodzeniem po schodach. Ćwiczyłam dziś dużo. Mam problem z napinaniem pośladka, bioderko trzęsie się jak galaretka:) ale ćwiczę. Wieczorem zawsze się lepiej czuję niż rano:) odżywam. 13stego jadę na zdjęcie szwów i wizytę;) jutro coś poskrobie dla was:)))buziaki
Jagi84 - Sro 06 Lip, 2011

Witajcie!!:)))
dziś chyba dobry dzień:) byłam już na spacerku w toalecie i opatrunki zmienione. Zaraz poćwiczę nóżkę i ochłodzę trochę. Czuję się silniejsza i może idzie ku dobremu;)
Miłego dzionka wam życzę:))))

Brydzia - Sro 06 Lip, 2011

Jagi, widzę,że wrócił optymizm więc będzie coraz lepiej. Sama się przekonasz,że powrót do zdrowia wcale nie będzie taki długotrwały i straszny. Moja pani rehabilitantka była pod wrażeniem jak jej powiedziałam,że jestem 2 miesiące po osteoplastyce kości udowej więc widocznie jest dobrze - i Tobie tego też życzę. ;-)
ewabe - Czw 07 Lip, 2011

Jagi84, Brawo, dobrze, że odważyłas się na więcej. Im więcej będziesz próbować, tym więcej będziesz mieć ochotę robić, bo niedługo nie będziesz mogła patrzeć na łóżko ;) Ale wszystko spokojnie i we własnym tempie, na ile pozwala Ci Twój organizm.

Też na początku nie mogłam podnieść nogi wyprostowanej do góry. Więc chociaż napinałam mięśnie, żeby się troszkę rozruszały :)

Trzymam kciuki za Ciebie!

Jagi84 - Pi 08 Lip, 2011

Hej hej!:)
U mnie do przodu, tydzień po zabiegu. Ćwiczę tak jak w rozpisce, dość intensywnie bo jednak mięśnie mam teraz bardzo słabe. Nie wiem czy tak może być, ale ta noga po ćwiczeniach mnie boli, widzę, że jest zmęczona. Może boleć czy nie? :) Tak poza tym to wstaję normalnie do toalety za każdym razem ale po schodach nadal nie chodzę i niestety mam same schody w domu więc moje wycieczki kończą się na toalecie. Spróbuję dziś zejść na dół. Ale tak się boję o nogę. Zauważyłam, że jak siedzę na kibelku normalnie na dwóch bioderkach to wstać chcę na obie nogi, mam taki głupi odruch:( więc muszę bardzo uważać. Wąsiki będą zdejmowane w sobotę w Szczecinie bo już jest wszystko wygojone:) A za tydzień jedziemy do Poznania bo w środku tygodnia to nikt ze mną nie pojedzie. Dopiero minął tydzień a mi się tak dłuży...już bym chciała coś więcej. Na razie ćwiczę też odwodzenie, czyli noga do góry za pomocą mamy i w bok, również za pomocą mamy. Chociaż w bok to ja ja sobie przesunę sama ale do góry nadal nie podniosę;/ miłego dnia:))))buziaki:***

Brydzia - Pi 08 Lip, 2011

Mi też się dłużyło ale trochę cierpliwości. Co do bólu nogi po cwiczeniach to normalne w końcu minął tydzień od zabiegu. Co do tego odwodzenia w bok to bym na twoim miejscu nie szalała,zebyś sobie krzywdy nie zrobiła. Wszystko jest jeszcze świeże więc ćwicz ale z rozsądkiem.
Jagi84 - Nie 10 Lip, 2011

Hej hej!:) Brydzia, staram się ćwiczyć z rozsądkiem ale jestem narwana i chcę ciągle więcej. Niestety mam złe dni ostatnio...Już nie chciałam tu pisać ale tak chociaż mniej więcej nie zagłębiając się w problem napiszę bo to jakiś koszmar:( Więc mam strasznie delikatną skórę i przez ten cholerny wałek ortopedyczny wszystko mi spuchło i powstały różne dziwne rzeczy w "tym" miejscu:( walczę z tym cały czas, różne okłady, lód itp, przychodzi nawet pani gienia ale męczy mnie to okropnie, boli i bardzo utrudnia chodzenie czy siadanie:( a w ostatnich dniach to już w ogóle:( dlatego płaczę i mam dołek, bo nie mogę się skoncentrować na nodze;/ Z nogą ogólnie coraz lepiej bo jest silniejsza, po schodach już śmigam więc na prawdę nie jest źle ale z ta "inną" częścią ciała nie mogę sobie poradzić:( Nie wiem, czy to tylko ja jestem taka mega wrażliwa czy po prostu ten temat się pomija, bo to chyba ważny temat:(((( mieszkam teraz u rodziców i bardzo tęsknie za moim mieszkaniem i chłopakiem, ale to pewnie też źle wpływa na mnie:( oczywiście nigdzie indziej nie miałabym lepszej opieki! za to jestem ogromnie wdzięczna:) no nic, tak chciałam się troszkę pożalić bo kto inny mnie zrozumie najlepiej!

buziaki i pozdrowionka;****

Zulka - Nie 10 Lip, 2011

Hej Jagi, cierpliwości kobietko :-) wszystko przejdzie tylko potrzebuje czasu. Pewne miejsca są bardziej wrażliwe i będą dłużej dochodzić do siebie, ale będzie lepiej uwierz mi. Ja też miałam tak, że te inne dolegliwości były gorsze niż noga, ale przeszło i jest wszystko ok. Zimne przykładaj przede wszystkim na bioderko. Głowa do góry, walcz!!
Jagi84 - Nie 10 Lip, 2011

Zulka, dziękuję ci, jesteś kochana. Niestety ja podupadłam lekko, bo mnie to wykańcza po prostu. Ale dzięki za wsparcie, jesteś wyjątkową osóbką!!!! buziak
Bonia - Nie 10 Lip, 2011

Jagi będzie dobrze to wszystko pomału będzie mijać trzymaj się
Zulka - Nie 10 Lip, 2011

Wiem po prostu Jagi co czujesz... ja miałam też momenty rezygnacji i traciłam nadzieję, że będzie lepiej, czasem płakałam z bezsilności. Ale kolejny dzień przynosił coś nowego, byłam silniejsza, ktoś dodał mi otuchy i wiedziałam, że jak ja nie dam rady, to kto!! :-D Śmieję się, że bioderka są w moim ciele teraz dla mnie najważniejsze i trud jaki przeszłam, aby móc znów normalnie funkcjonować sprawił, że kupiłam więcej krótkich sukienek, bo jestem dumna z siebie i ze swoich nóg ;-) ;-) także nie poddawaj się, bo przed Tobą ważna walka na końcu której czeka duża satysfakcja.
Co nas nie zabije to nas wzmocni - zaczęłam w to wierzyć!

Dobrej nocy.

Brydzia - Pon 11 Lip, 2011

Jagi, ja też miałam rózne dni nawet takie, w których siedziałam i płakałam. Tuż przed kontrolą wpadłam w panike bo biodro a zwłaszcza pachwina bardzo mnie bolała i byłam pewna,ze coś jest nie tak i napewno znowu trafię na stół. Nawet mi się śniło,że jadę na salę operacyjną. To normalne,że jak jesteś po zabiegu to szybko chcesz stanąć na nogi, ale trzeba być cierpliwym i przetrwać te kilka dni aby było dobrze. Głowa do góry, będzie dobrze. ;-)
Jagi84 - Pon 11 Lip, 2011

Hej hej!;)
ja wiem, że musi być lepiej i dziękuję za wsparcie:) No bioderko daje o sobie znać. Dziś robię sobie przerwę w ćwiczeniach bo jakoś chyba za dużo robię, przećwiczyłam się. Niby to co na kartce rehabilitacyjnej ale widzę, że dla bioderka to za dużo na razie bo to 3 serie ćwiczeń dziennie i każde ćwiczenie po 60 razy powtarzam, więc to może się wydawać nie za dużo, ale mięśnie latają jak szalone. Powiedzcie mi, miałyście coś takiego jak ćwiczenia na szynie k2?? Co to jest i skąd mam coś takiego wziąć? Bo dr Piontek napisał maila, że mam zacząć ćwiczenia na szynie a przecież wcześniej nikt nic o tym nie mówił:( tak samo dostałam przez telefon zalecenia, że mam ćwiczyć odwodzenie nogi a tez w ćwiczeniach rehabilitacyjnych nic o tym nie ma:( dziwne to dla mnie, że w ten sposób dowiaduje się o dodatkowych ćwiczeniach;/ ehhh, dajcie znać, proszę. buziaki

Brydzia - Pon 11 Lip, 2011

Ja nic nie wiem na temat ćwiczeń na jakiejś szynie, ale jutro się dowiem od rehabilitantki co to takiego.
Jagi84 - Pon 11 Lip, 2011

Dzięki Brydzia:) W piątek jadę do Rehasportu na wizytę kontrolną. Jutro mam zdjęcie wąsików bo wcześniej nie było możliwości. Noga boli, więc nie ćwiczę, ale staram się chodzić. Dziś jest paskudnie, więc na taras nie idę, ale wczoraj dużo czasu tam spędziłam. Wiecie, tak się jeszcze zastanawiam, co to znaczy dużo chodzić? hehe, bo ile można chodzić z jednego kąta w drugi? Wczoraj chodziłam po tarasie jak jakiś kundel w izolatce, w jedną stronę i w drugą i tak w kółko, przeszłam ten taras z 10 razy w tą i z powrotem i się zmęczyłam, ma ok 7 metrów chyba długości. No i ile ja mam tak chodzić? Normalnie jestem przyzwyczajona do siedzącego trybu życia przez pracę i dlatego to jest dla mnie dziwne, bo wyjść gdzieś poza dom się jeszcze nie odważę bo jednak operacja była poważna ale w kółko po domu??? Też głupio jakoś;p buźka
Zulka - Pon 11 Lip, 2011

Szyna jest urządzeniem do ćwiczeń biernych nogi w celu zwiększenia ruchomości w stawie. Są ośrodki, które taką szynę wypożyczają, więc musiałabyś się dowiedzieć u siebie gdzie jest taka możliwość. Albo pochodzić do ośrodka, który taką szynę ma.

Ćwiczenia odwodzenia nogi możesz robić np. w siadzie prostym i powoli po podłożu odwodzić nogę (swoją siłą mięśniową), bądź też stojąc (oczywiście z pomocą kul). Oczywiście odwodzenie nie na maksa, wsio do granicy, którą na pewno wyczujesz.

Możesz również siedząc na krzesełku obwiązać wokół kolan taśmę Thera Band (na początek tą lżejszą czyli np. żółtą lub czerwoną) i odwodzić kolana.

Jagi84 - Pon 11 Lip, 2011

Ojej, ale czy tego przypadkiem nie powinien dopasować rehabilitant? Tych moich zakresów? Zulka, miałaś taką szynę? Mówili ci o tym po zabiegu, że jest potrzebne? Ja to się boję tak sama sobie ćwiczyć bez żadnej kontroli, bo dostałam ta kartkę rehabilitacyjna do wizyty kontrolnej i wszystko mi rehabilitant pokazał a teraz nagle mam sama coś wymyślać, trochę się boje i nie wiem czy tak powinno być:( Kto ci te ćwiczenia ustawiał? sama to na własna odpowiedzialność robiłaś? buźka
Zulka - Pon 11 Lip, 2011

Ja rehabilitowałam się w Rehasporcie, więc u nich ta szyna stoi, ale miałam ją dokładnie tylko raz, bo zakres był potem już ok. Jeśli wypożyczą Ci taką szynę, to powiedzą Ci co i jak i jeśli opiekuje się Tobą mama, to pokażą jej na pewno jak Ci tą szynę ustawić. Sama będziesz czuła, do ilu stopni możesz ćwiczyć na szynie, potem te stopnie zwiększając. Ale jeśli poszłabyś do jakiegoś ośrodka, który ją ma, to oni Ci ją na pewno ustawią.

Ćwiczenia pokazywano mi na miejscu a poza tym sama jestem rehabilitantką, więc mniej więcej wiedziałam co mam robić. Piszesz, że jedziesz w piątek na wizytę kontrolną, to umów się też może od razu na rehabilitację. Tam powiedzą Ci co masz robić dalej i trochę Cię wymasują :-) Poprosisz najwyżej o kartkę żeby zapisać sobie ćwiczenia, bo wszystkich nie będziesz w stanie zapamiętać.

Jagi84 - Pon 11 Lip, 2011

hehe, Zulka, ale widzisz, mi chodzi o ten okres do pierwszej wizyty kontrolnej:) bo ja mam ćwiczenia, które mi kiedyś opisywałaś, czyli napinanie mięśni praktycznie. Bo mnie zaskoczyli, że podają mi drogą mailową, że mam ćwiczyć na szynie o której wcześniej nie było mowy. Ty do zdjęcia szwów byłaś w domku, tak? czy już jeździłaś na rehabilitacje? Ja postaram się przynajmniej raz w tygodniu z nimi umówić do Poznania i najlepiej dla mnie w weekend, żebym mogła z kimś jeździć, a reszta w szczecinie. Ale wszystko rozpocznie się od momentu pierwszej wizyty i dlatego całe to moje zdziwienie:)
Bonia - Pon 11 Lip, 2011

Jagi najlepiej niech ustali Ci to rehabilitant sama nic nie rób i nie kombinuj łatwo można sobie piwa naważyć. Zulka sama jesteś rehabilitantką i doskonale wiesz że jakiekolwiek ćwiczenia ustala rehabilitant po kontakcie z pacjentem a nie udziela się porad przez internet. Każdy z nas jest inny i dziwię się ze ty jako rehabilitantka robisz to przez internet, odważna jesteś nie znając Jagi i robi to także Twój Jagi operator i to jeszcze mailowo nie znając Twojego aktualnego stanu. Gdybym ja mailowo bądź telefonicznie zwróciła się do Profesora albo mojego terapeuty to obaj kazali by mi przyjechać a na pewno ani jeden ani drugi mailowo i telefonicznie by mi porad nie udzielali. Nie znając stanu obecnego z bliska i my na forum też tego nie robimy bo takim podejściem możemy komuś w dobrej wierze zaszkodzić. Nawet jeśli jesteśmy po takim samym zabiegu nasze ćwiczenia innym mogą zrobić nawet krzywdę. Jeszcze raz zwracam uwagę na co już wielokrotnie was uczulaliśmy

Ćwiczenia są dobierane ale tylko przez terapeutę po zbadaniu i ocenie możliwości pacjenta.

AgaW - Pon 11 Lip, 2011

Bonia pięknie to ujeła, weź sobie do serca jej post aby nic złego Ci się nie stało :)
pasiflora - Wto 12 Lip, 2011

Posty na temat rehabilitacji zostały przeniesione do działu o rehabilitacji i proszę tam kontynuować rozmowę ;-)
http://forumbioderko.pl/v...p?p=31829#31829

Libra - Wto 12 Lip, 2011

Zulka napisa/a:
Szyna jest urządzeniem do ćwiczeń biernych nogi w celu zwiększenia ruchomości w stawie.


Nie wiem, czy o ta samą szyne chodzi....leżała ze mna na sali w szpitalu kobietka, której dosłownie kilka godzin po wszczepieniu endo stawu kolanowego zamontowali jakąś szynę, która (w olbrzymim skrócie myslowym) ruszała za nią nogą, czyli zginała i rozwierała kolano. Pamietam, że byłam tym przerażona; pani ta płakała, bo nie miała wpływu na maszynę, a ta pracowała kilkanaście minut (tak sobie myslę, że wtedy i tak niewiele czuła, bo znieczulana była w kręgosłup, no ale płakała z bólu).
Fakt....każdorazowo, przy jej podłączaniu przychodził rehabilitant i ustawiał właściwe parametry, ale potem wychodził i pojawiał sie chwile przed końcem pracy tej szyny.

Edit:

?Nie jest moim zamiarem straszenie nikogo jakąś szyną ;-) chciałam zapytac, czy to może ta szyna, czy nie. Mi utkwiła w pamięci taka, a byc może to ta sama, lub podobna. Ja zapamietałam zdziwienie (sama byłam w drugiej dobie po zabiegu), że przychodzą do człowieka z jakąś maszynerią i każą robic "coś" kilka godzin po operacji.:)

Jagi84 - Wto 12 Lip, 2011

Hej hej!!! Już się uspokójmy wszyscy:) Mam dziś najazd lekarzy;) Przed chwilą wyszedł mój doktor, który współpracuje z dr Piontkiem i dał namiary na swojego rehabilitanta, który przyjdzie i mi ta szynę wypożyczy i ustawi:) Muszę ruszać staw bo to jest bardzo potrzebne do rekonstrukcji tego co mi się zniszczyło. Szyna będzie zginała moje bioderko do 45 stopni, mam ją używać 2/3 godziny dziennie ale oczywiście nie naraz. Zobaczymy, boleć noga może ogólnie więc się nie przejmuję bólem. Odwodzenie mam robić do granicy bólu, więc tak jak mówiła Zulka, wszystko mogę do granicy bólu, tylko nie stawać na tej nodze. Cieszę się, bo już jutro poznam swojego rehabilitanta ze Szczecina, który mnie będzie będzie prowadził do końca mam nadzieję, bo nie chciałabym zmieniać. Został mi przydzielony przez doktora i tyle:) Był u mnie również znajomy dr chirurg i nie mam już wąsików;)))) Malutkie mam te ranki, wszystkie są centymetrowe;) więc zabrali mi 5 centymetrów pięknej skórki:) Trudno, mam nadzieję, że troszkę znikną. A więc pozytywnie! Nie spierajcie się tak mocno już bo czuję się winna wywołania tej całej ostrej dyskusji! Zdam wam relacjie oczywiście z działania tej całej szyny:) i z piątkowej wizyty w Poznaniu również;) buziaki kochane bioderka
Jagi84 - Czw 14 Lip, 2011

Witajcie!!
szyny nie mam, bo jutro juz jadę do Poznania i rodzice stwierdzili, że lepiej jak ktos tam na miejscu nam ta szynę pokaże. Wiecie, myślałam, że im więcej będę chodzić po schodach tym będzie mi łatwiej... kilka razy się zachwiałam jak schodzilam w dół i mało brakowało, żebym spadła....i juz teraz jak schodzę to sie cała trzęsę, nie moge utrzymać równowagi...zdaję sobie sprawę z tego że jeden mój błąd i cała operacja do wyrzucenia i prosteza....ja zwariuję....ryczę ciągle bo nie mogę po tych schodach chodzić....to się chyba do psychologa nadaje.....pomóżcie, poradzcie coś.....i niech moja kochana Zulka wróci!!!!!

Brydzia - Czw 14 Lip, 2011

Jagi, kobieto...nie od razu będziesz po schodach chodziła. Ja zanim weszłam na swoje 3 piętro minęły dobre dwa tygodnie a i tak było to dla mnie dużym wyzwaniem i wysiłkiem.Nie ma co wymagać od siebie nie wiadomo czego chwile po zabiegu bo naprawdę w ten sposób możesz zrobić sobie krzywdę. Rozumię Cię,że szybko chcesz funkcjonować normalnie, ale jeszcze przez chwile się nie da. Teraz musisz mieć wiele cierpliwości a zobaczysz,że to się opłaci. Ja jestem 2,5 miesiąca po artroskopi i jeszcze jestem ostrozna z wieloma czynnościami które chciałabym wykonać a nie mogę. Ja też miałam różne dni i wiele obaw i w sumie nadal je mam ale to od nas zależy jak będzie z nami dalej. Głowa do góry, trochę ostrożności i cierpliwości a wszystko będzie w najlepszym porządku. ;-)
Bonia - Czw 14 Lip, 2011

Jagi pomału krok za krokiem, nikomu z nas początkowo nie było łatwo. Z tego co piszesz mieszkasz z rodzicami - może gdy będziesz wchodzić albo schodzić po schodach niech na razie rodzice Cię asekurują co mam na myśli niech jedno z rodziców idzie za tobą z tyłu i lekko Cię trzyma albo za ramiona albo za bluzke albo w pasie będziesz czuła się bezpieczniej wiedząc że ktoś za Tobą jest. Zasadę wchodzenia i schodzenia o kulach z pewnością znasz bo pokazano Ci ją na pewno w szpitalu. A to że się obawiasz to naturalna sprawa, na pewno nie zwariowałaś masz na to moje słowo. Prawie każdy z nas na początku bał się schodów, bał się chodzić - tego że upadnie, że coś sobie zrobi -ten strach jest zupełnie normalny.

Nie załamuj się Jagi, będzie dobrze - z dnia na dzień będzie coraz lepiej!

Zulka - Czw 14 Lip, 2011

Jagi, spokojnie...schody nie są łatwe jeśli trzeba na nie wejść praktycznie na jednej nodze z pomocą kul i jeszcze cały czas myśląc, żeby tylko nie obciążyć operowanej nogi. Poza tym Twoja równowaga i ciało nie są jeszcze przyzwyczajone do przeniesienia obciążenia całego ciała na nogę i dwa kijki, więc daj im czas. Z biegiem czasu organizm się przyzwyczai i będziesz śmigać po schodach pewniej. Najważniejsze żebyś robiła to prawidłowo.
Przy mnie początkowo zawsze ktoś był, gdy szłam po schodach, bo też nie czułam się pewnie, więc jak tylko możesz to korzystaj z pomocy innych.

Jagi84 - Czw 14 Lip, 2011

Dzięki dziewczyny:))) zawsze mi łatwiej jak piszecie bo wątpliwości jest mnóstwo i z każdym dniem nowe. Wiem, że muszę mieć cierpliwość, rodzice mnie non stop asekurują, bo jak już pisałam raz zemdlałam i drugi raz prawie w domu...więc oni są już tak wyczuleni, że chodzą za mną. no nic, jutro sie okaże co i jak:)będę pisać:) buziaki:****
AgaW - Pi 15 Lip, 2011

Po jakimś większym dla siebie wysiłku rób sobie czas odpoczynku, aby się nie przesilać skoro mdlejesz. To krótki czas od zabiegu i masz prawo czuć się słabo.Czynności wykonuj etapami, nie za szybko.Wtedy powinnać czuć się lepiej i będziesz nabierać siły ;) Schody są trudne i bardzo męczące więc bądź dla siebie wyrozumiała, stopniowo opanujesz je :)
Jagi84 - Pon 18 Lip, 2011

Witajcie;)
Więc już piszę. Byłam u dr. Piontka na pierwszej wizycie w piątek:) Zrobili mi zdjęcie i okazuje się, że wszystko jest super:) Potem poszłam na rehabilitacje i usłyszałam same pozytywy:) że mam bardzo silny czworogłowy:) i że dobry zakres ruchów. Najpierw byłam w szoku bo miałam się położyć na materacu na podłodze...myślałam, ze jest to niewykonalne, ale jakoś dałam radę, tak samo było ze wstaniem z materaca, grrr. Podłączyli mi tą szynę i jest rewelacyjna. Będę ja miała w domu wypożyczoną i mam dużo na niej ćwiczyć, bo w moim przypadku to bardzo ważne, żeby ten staw się prawie cały czas ruszał:) Bardzo byłam zmęczona po rehabilitacji, jakby ze mnie całą energię zabrali;p A w nocy już zaczęły się bóle...nigdy wcześniej- po operacji- nie miałam tak silnych bóli, musiałam wziąć przeciwbólowe ale byłam strasznie wystraszona.... Cały dzień mnie bolał i następną nockę też źle spalam, więc wczoraj zrobiłam sobie dzień całkowicie bez ćwiczeń i noc przespałam normalnie i mogłam od rana ćwiczyć, więc chyba się bioderko przećwiczyło. Dziś już jest dobrze:) Nawet dr dzwonił jeszcze pogadać z mamą i mówił jeszcze raz, że jest bardzo zadowolony i jest pewien, że wszystko będzie dobrze;)))) cieszę się, naprawdę pozytywnie:) Zulka, czy ty też miałaś po pierwszej wizycie rehabilitacje w domu jeszcze czy już na sali w Rehasporcie? Bo mi kazali w domu ćwiczyć, oczywiście mogę iść w Szczecinie ale nie jest to konieczne bo w sumie i tak dużo jeszcze nie mogę. U mnie ciągle się to będzie opierało na napinaniu mięśni. A 5ego sierpnia mam kolejna wizytę:) buziaki

Zulka - Wto 19 Lip, 2011

Bardzo się cieszę, że wszystko jest oki :-) a nóżka bolała, bo po prostu poćwiczyła więcej niż do tej pory. Tak, ja już od pierwszej wizyty, czyli po dwóch tygodniach miałam rehabilitację na sali, aczkolwiek ćwiczenia robiłam w większości takie jak w domu, czyli tak, jak piszesz, głównie napinanie mięśni, Tylko, że ok. 40 minut pracował też ze mną rehabilitant rozmasowując nogę itp. więc troszkę mnie to zdziwiło, jak napisałaś, że powiedzieli Ci, żebyś póki co tylko ćwiczyła w domu. Ale skoro tak, to stosuj się do tego, co Ci powiedzieli, bo wiedzą co robią. Możliwie, że w Twoim przypadku reszta zacznie się troszkę później.
Jagi84 - Wto 19 Lip, 2011

No właśnie ja tez się zdziwiłam, ale u mnie jest w ogóle gorzej, bo ja jeszcze leżę, goją mi się wszystkie powikłania "w strefie kobiecej" bo miałam wszystko złe co można sobie w ogóle wyobrazić;( dlatego ja nie jestem w stanie jeszcze wielu rzeczy robić. Ale na rozmasowywanie mięśni myślę, że zacznę chodzić od następnego tygodnia bo robiła mi to rehabilitantka w rehasporcie i strasznie bolało, mam wszystko pozbijane. Ona mi powiedziała, że mogę tu w Szczecinie pochodzić jak mam kogoś dobrego, więc pewnie pochodzę, tylko myślałam, że dostanę konkretne wytyczne a tu znowu to napinanie mięśni;) buziaki
Zulka - Wto 19 Lip, 2011

Bo to niestety bardzo boli, ale jest niezbędne. Nie mogli Ci też dać konkretnych wytycznych, bo to rehabilitant, który będzie z Tobą pracował sam powinien wiedzieć jak z Tobą postępować i będzie robił to co on uważa za potrzebne. Dlatego popytaj kto mógłby zająć się porządnie Twoją nogą. Poczułaś mniej więcej w rehasporcie jak to robią, więc masz jakiś punkt odniesienia i będziesz mogła porównać. A póki co niestety, pozostają nudne ćwiczenia izometryczne (czyli napinanie) i dopóki nie będziesz mogła stanąć na nodze będą dominowały w zestawie ćwiczeń ;-)
AgaW - Wto 19 Lip, 2011

Zulka napisa/a:
to rehabilitant, który będzie z Tobą pracował sam powinien wiedzieć jak z Tobą postępować i będzie robił to co on uważa za potrzebne. Dlatego popytaj kto mógłby zająć się porządnie Twoją nogą.

Właśnie! Chyba nie trafiłaś na odpowiednią osobę skoro sprawa wygląda tak jak piszesz, pomyśl o wizycie u kogoś innego.
Zulka napisa/a:
A póki co niestety, pozostają nudne ćwiczenia izometryczne (czyli napinanie) i dopóki nie będziesz mogła stanąć na nodze będą dominowały w zestawie ćwiczeń

To nieprawda! Na tym etapie można już wprowadzać różne inne ćwiczenia - tylko terapeuta powinien wiedzieć jakie. Stąd moja sugestia napisana wyżej.

Zulka - Wto 19 Lip, 2011

Nikt tu nie mówi/pisze, że Jagi trafiła na nieodpowiednią osobę, bo dobrze się nią do tej pory zajęli, tylko, że musi teraz poszukać równie dobrego terapeuty u siebie.

AgaW napisa/a:
będą dominowały w zestawie ćwiczeń


Dominowały to nie znaczy, że będą tylko one.

Mam wrażenie, że czego nie napiszę, to i tak jest/będzie to zupełnie inaczej odczytane...ehh...brak słów..

AgaW - Sro 20 Lip, 2011

Nie jest tak, raczej ktoś może Twoje słowa zrozumieć różnie, niekoniecznie dokładnie tak jak chciałabyś. Dlatego chciałam wyjaśnić sprawę :)
Jagi84 - Sob 30 Lip, 2011

Witajcie;)

już 4 tygodnie minęły od artro. Na razie super poprawy nie widzę. Chodzę ile się da. Po schodach z asekuracją bo się trochę boję. Z domu wyszłam trzy razy na razie, pojechałam do swojego mieszkanka w odwiedziny:) Jutro o ile będzie ładnie pojadę na pierwszy spacer:) Ale pogoda jest tak beznadziejna, że nie wiem czy będzie to miało sens... Ćwiczę na razie w domku te same ćwiczenia i mam szynę wypożyczoną na której również ćwiczę. Ostatnio szyna chodziła przez całą godzinę bo tak mi powiedzieli, że ile chcę to może chodzić i później miałam koszmar, strasznie mnie bolała i przez 2 dni musiałam sobie dać spokój z ćwiczeniami. Ale ogólnie to szyna bardzo pozytywna, tyle że na kilkanaście minut kilka razy dziennie a nie raz na godzinę;/ Jestem na pewno sprawniejsza, staram się wszystko robić sama, natomiast dziś zrobiłam kawę i miałam taki problem, jak ta kawę przenieść z blatu na stół, heheheh. Nie da się jak ma się dwie kule;p W piątek za tydzień jadę na kolejną kontrolę i rehabilitację do Poznania:) może się dowiem, że mogę już zasuwać na jakieś ćwiczenia w szczecinie wreszcie, albo częściej do Poznania chociaż. Minęła moja jedna trzecia okresu bez obciążania chorej nóżki więc jeszcze tylko 2 miesiące i zacznę powoli mam nadzieję obciążać to myślę, że będzie coraz łatwiej... Rezonans kontrolny mam mieć za pół roku tylko nie rozumiem dlaczego za pół roku skoro po trzech miesiącach mam obciążać nogę;/ Myślałam, że rezonans jest po to by sprawdzić czy wszystko się odbudowało żebym mogła ją obciążać a tu taki dowcip, że za pół roku!!! dowiem się wszystkiego za tydzień:) i pewnie napiszę. A po powrocie z Poznania mam już nadzieję przeprowadzić się od rodziców do mieszkanka:))))))) już się nie mogę doczekać!!aaa, no i z czego jestem dumna!!!Odkryłam, że jedną nogą da się nawet ubrać skarpetkę na druga nogę!!!!!;)))))

Pozdrowionka i słońca nam wszystkim życzę w to lato!!!!;)))))

AgaW - Sob 30 Lip, 2011

Jagi, będzie coraz lepiej :)
Daj znać co powiedzieli w Poznaniu o rehabilitacji :) , dużo się powinno wyjaśnić :)

Jagi84 - Nie 14 Sie, 2011

Witajcie!

Jest 6 i pół tygodnia po artroskopii.
jestem już tydzień po drugiej wizycie kontrolnej. Ogólnie wszystko oki, Zakresy się poprawiają, miałam rehabilitację i nowe ćwiczenia do domu oraz przyzwolenie na rehabilitacje w szczecinie. Zapisałam się na środę( poprzednią) ale nie poszłam niestety. W niedzielę po wizycie przeprowadziłam się z powrotem do swojego mieszkania i kicha:( już pierwsza noc byla paskudna. Biodro zaczęło tak boleć jak kiedyś, nie mogłam spać. Jeszcze chyba sama myśl, że się z chłopakiem( a dawno nie spałam) powodowała, że jestem cała spięta. Chyba podświadomie balam się, że w nocy on przez przypadek mnie kopnie albo coś. No i wytrzymałam do tej środy gdzie już ogóle nie spałam i on też;/ Bolało tak, że musiałam brać zaldiar. Najgorsze było to, że bolało tak samo jak przed operacją. Dzwoniłam do dr i mówił, żebym sie nei przejmowała, że pewnie to zmiana trybu życia, więcej chodzę w mieszkaniu, ruszam się bo nie mam tam schodów a w domu prawie caly czas leżałam. No ale odwołałam rehabilitację bo powiedzieli, że z bólem nie będą rehabilitować. Wróciłam do rodziców i po jednej nocy ból minął. Myślę, że to kwestia spania tak czy inaczej, kwestia materaca i spania z druga osobą więc zabieram moje łóżko do mieszkania jutro:) No i od tego tygodnia juz zacznę mam nadzieję normalna rehabilitację. Mój zabieg niestety był nietypowy bardzo i dużo dłużej będę dochodzić do siebie niż osoby po zwykłej artroskopii...ehhh, muszę się z tym oswoić. Lekarz powiedział, że mogę zacząć chodzić na basen ale nie bardzo wiem jak z kulami chodzić po śliskiej powierzchni i jak potem wejść do tego basenu jak jest dużo ludzi a ja nie mogę nadal obciążać nogi operowanej:/ może macie jakies pomysły?

Pozdrowionka i buziaki

Brydzia - Czw 18 Sie, 2011

Jagi, najważniejsze,że jest lepiej a na wiele rzeczy masz jeszcze czas. Nie spiesz się z niczym i dopóki nie będziesz mogła obciażać nogi to nic nie kombinuj.Na basen się jeszcze nachodzisz a krzywdę łatwo sobie zrobić. Cierpliwości kochana, uważaj i dbaj o siebie aby ten efekt zabiegu trwał.
AgaW - Czw 18 Sie, 2011

Brydzia ma rację :) Nie przeskoczysz pewnego etapu, teraz jest Twój czas na odpoczynek i powolne nabieranie sił. Skoro się przeprowadziłaś to napewno miałaś niejedną okazję sie przesilić, a to coś przenosząc, a to ustawiając. Jeszcze jesteś wcześnie po operacji, bardzo łatwo się nadwyrężyć. Z basenem poczekaj, niedługo będą to bezpieczne wycieczki, z kulami jest to bardzo ryzykowne, nie możesz teraz zafundować sobie upadku.
Jeśli się przemęczyłaś przeprowadzką to w ciągu kilku dni odpoczynku bóle powinny ustąpić, wtedy spokojnie zaczniesz rehabilitację. Dbaj o siebie! :)

Jagi84 - Sro 28 Wrz, 2011

No to jestem:)
Minęły 3 miesiące od operacji... co mogę powiedzieć ogólnie:
1.Noga jest o wiele sprawniejsza, zakresy ruchów bardzo się polepszyły
2.Obciążam nogę tak mniej więcej 15kg( czyli mniej więcej 1/3 mojej wagi)
3.Ból- czasami się pojawia ból w stawie, który przypomina mi bóle przed zabiegiem, ale on się pojawia jak np. stanę przez przypadek z całej siły na chorą nogę albo za dużo poćwiczę itp.
4. Chodzę na rehabilitacje 2 razy w tygodniu, masowana jestem teraz już tak okoły 20minut góra a potem rowerek albo taka maszyna do ćwiczenia nóg:)

Wczoraj wróciłam z Poznania no i troszkę się załamałam...bo chyba za bardzo raptus jestem i chciałabym wszystko na raz a wylali mi kubeł zimnej wody na głowę ;/ Ogólnie doktor bardzo zadowolony z moich zakresów, nawet się zdziwił, bo podnoszę do góry wyprostowaną chorą nogę bez problemu na 90stopni a tej zdrowej nie wiadomo dlaczego nie mogę podnieść do 90 stopni. W każdym razie kazał dalej mi tak dużo ćwiczyć i w domu i na rehabilitacji bo widzi, że dobrze mi to idzie. Obejrzał rezonans i powiedział, że chyba zaczyna się chrząstka odbudowywać. Ale słowo chyba mnie dobiło. Doktor robił to po raz pierwszy więc nawet nie ma do czego porównać ale widać, że jest przekrwienie, wysięku w stawie nie mam na szczęście. Teraz dalej nie mogę obciążać mocno, tylko wszystko bardzo stopniowo i powoli, więc około 3 miesiące kule będą mi towarzyszyć :( za 3 miesiące kolejny rezonans. Wtedy się chyba wszystko okaże. Ale jestem zdecydowanie wyjątkiem, więc jak to się nie odbuduje to czeka mnie proteza :( co mnie przeraża, ale nie chcę teraz o tym myśleć...Muszę myśleć pozytywnie i zapomnieć o protezie i robić wszystko żeby wzmacniać mięśnie...A wczoraj płakałam bo się boję że te wszystkie moje cierpienia i pooperacyjne komplikacje poszły na marne...ale muszę wierzyć....WIARA CZYNI CUDA....podobno...Buziaki i będę na bieżąco!

Brydzia - Sro 28 Wrz, 2011

Jagi, rozumię Cię bo ja już usłyszałam,ze kość mi się ponownie nadbudowała i potrzebna kolejna operacja tylko nikt nie myślał,że nastąpi to tak szybko. Głowa go góry, będzie dobrze ;-)
ewabe - Sro 28 Wrz, 2011

Daj nodze czas Kochana, spokojnie... Tak dzielnie walczysz, ze musi sie udac!
AgaW - Czw 29 Wrz, 2011

Jagi84 napisa/a:
WIARA CZYNI CUDA....podobno

Wiara wiarą, ale czytałam jak wygląda Twoja rehabilitacja. Tu i największa wiara nie pomoże, bo trudno to nazwać rehabilitacją. Masaż i "maszyna" ma Cię nauczyć chodzić od nowa? Nie trać czasu ( już teraz możesz ćwiczyć! ), poszukaj porządnej rehabilitacji i wtedy nie będziesz musiała tak bardzo liczyć na cuda, aby poprawić swój stan. Ćwiczyć musisz i to pod dobrym okiem terapeuty, samo nic nie przychodzi.
Pomyśl o tym, poczytaj dział o rehabilitacji i pamiętaj że w dużej mierze te "cuda" są wypracowywane na dobrej rehabilitacji, zależą od Ciebie :)

Jagi84 - Czw 29 Wrz, 2011

Aga, czemu z góry zakładasz, że mam złą rehabilitację i to już po raz kolejny. Ja chodzę na rehabilitację w szczecinie teraz do osoby, która została mi polecona przez lekarza robiącego artroskopie. Ta osoba miała już pacjentów po artroskopii biodra i myślę, że wie co robi, zwłaszcza, że są postępy i nawet lekarz jest bardzo z zakresów zadowolony, więc za bardzo nie rozumiem. Artroskopii bioder się robi nadal bardzo mało więc nie będę szukać innego rehabilitanta w szczecinie bo na pewno nie znajdę a poza tym tu mi dobrze.

Pozdrawiam:)

AgaW - Czw 29 Wrz, 2011

Jagi, piszę nie żeby się czepiać czy atakować Cię, ale napisałaś punkt. 4 o rehabilitacji.
Na tej postawie napisałam swój post, a Ty możesz pomyśleć o moich słowach lub nie-to już Twoja decyzja.

Jagi84 - Czw 29 Wrz, 2011

Ja wiem, ale skoro lekarz jest zadowolony z rezultatów rehabilitacji, to czemu tak piszesz? ja mam w ogóle taki przypadek, że jestem inna niestety;/ nikt nie zna przyczyny takiego zniszczenia biodra i ja muszę się oprzeć na kimś, kto mnie leczy czy rehabilituje bo inaczej to już tylko się rzucić po pociąg idzie.
Zulka - Czw 29 Wrz, 2011

Cześć Jagi!! ;-)

Najważniejsze, że lekarz widzi dużą poprawę, rehabilitant i Ty sama wiesz, że jest.

AgaW napisa/a:
Tu i największa wiara nie pomoże, bo trudno to nazwać rehabilitacją. Masaż i "maszyna" ma Cię nauczyć chodzić od nowa?


Masaż w rehabilitacji sportowej/ortopedycznej to nie masaż klasyczny, głaskanie czy mizianie, tu nie jest mowa o masażach, które wykonuje się dla relaksu w Spa. Jagi pisze o "masażu", bo nie jest rehabilitantem i nie wie, że to co robi jej terapeuta to terapia mięśniowo - powięziowa, czy inne techniki z zakresu terapii tkanek miękkich. A to poza ćwiczeniami jest istotnym i integralnym elementem każdej terapii po urazie, wiec super, że taką terapię ma.
Poza tym nauka chodu nie zaczyna się wtedy kiedy pacjent nie może obciążać nogi, bo można go w ten sposób nauczyć kuśtykać a nie chodzić.

Wszystkie elementy terapii stosowane na tym etapie rehabilitacji są przygotowaniem do pełnego powrotu do sprawności, dlatego Jagii!! oby tak dalej!! ćwicz, znoś męki podczas terapii manualnej a wszystko powolutku wróci :lol:

pasiflora - Czw 29 Wrz, 2011

Jagi84, wiem że czasem ciężko w chorobie, bólu zaufać ludziom z "zewnątrz" Lekarz to jest "ktoś" i na pewno jemu bardziej ufasz niż Adze. Ale zrozum ją że nie pisze tego w złej wierze bo np.:
- Ona ma również duże przejścia za sobą.
- Operowana była przez znakomitego profesora, który "każe" chodzić nie dość że o jednej kuli to w dodatku po wyleczeniu pozwala na buty - szpilki.
- Ten sam profesor nie za bardzo był wtedy :roll: za rehabilitacją
- Znalazła dobrą fizjoterapeutkę, która gdy nie dawała sobie rady z jej przypadkiem, to nie było ujmą dla niej, skontaktować się z bardziej doświadczonym kolegą po fachu
- Lekarze choć znakomici to uważają się za "bogów" po których nic nie trzeba poprawiać. Czyli operacja tak a reha zbędna
- Jak nawet już są za rehabilitacją to znają tą stricte z oddziałów NFZ-owskich a ona działa na usprawnieniu elementu (w naszym przypadku nogi) a nie całego ciała. My potrzebujemy zmian w całym ciele bo mamy zaburzony niestety cały organizm (miednicę, kręgosłup, kolano, stopę, zgryz itd.) Może tego jeszcze nie wiesz bo jesteś młodziutka i nie masz aż tak poważnych zmian ale na pewno jakieś masz.
- maszyny m.in. ta na której Ty ćwiczysz nie zastąpi rehabilitanta. Piszesz, że masz 20min masaż, rowerek + maszyna, a gdzie masz naukę siadania, stania, stawania, chodu :?: Czy ktoś Cię tego uczył :?:

Ja jestem krócej od Ciebie po operacji i pomimo że miałam bardzo trudny przypadek (trzy operacje w jednym tygodniu) to już tego wszystkiego od dawna jestem uczona :mrgreen:

Napisałam nie żeby Cię zdenerwować, ale by troszkę poprzeć tutaj Agę bo dziewczyna pewnie chciała tylko Cię pokierować i to dla Twojego dobra ;-)

Zulka napisa/a:
Masaż w rehabilitacji sportowej/ortopedycznej to nie masaż klasyczny, głaskanie czy mizianie, tu nie jest mowa o masażach, które wykonuje się dla relaksu w Spa. Jagi pisze o "masażu", bo nie jest rehabilitantem i nie wie, że to co robi jej terapeuta to terapia mięśniowo - powięziowa, czy inne techniki z zakresu terapii tkanek miękkich. A to poza ćwiczeniami jest istotnym i integralnym elementem każdej terapii po urazie, wiec super, że taką terapię ma.
To Aga wie na 100%
Zulka napisa/a:
Poza tym nauka chodu nie zaczyna się wtedy kiedy pacjent nie może obciążać nogi, bo można go w ten sposób nauczyć kuśtykać a nie chodzić.
A z tym się nie zgodzę bo żeby poprawnie chodzić trzeba poprawnie stać, żeby poprawnie stać trzeba poprawnie też wstawać, a żeby poprawnie wstawać trzeba poprawnie siedzieć i nie ma tu żadnej ulgi.
Ja nie mogę obciążać nogi a wykonuję ćwiczenia które przygotują mnie do poprawnego obciążania :mrgreen:

Zulka - Czw 29 Wrz, 2011

Nauka chodu, a przygotowanie do chodu to dwie sprawy.

Jak małe dzieciątko zaczyna siadać, czworakować, stać to przygotowuje się do chodu a nie już chodzi. I tak jest i w tym przypadku.

Pozdrawiam :)

AgaW - Czw 29 Wrz, 2011

Zulka napisa/a:
Poza tym nauka chodu nie zaczyna się wtedy kiedy pacjent nie może obciążać nogi, bo można go w ten sposób nauczyć kuśtykać a nie chodzić.

Ja też się z tym nie zgodzę,
pasiflora napisa/a:
dziewczyna pewnie chciała tylko Cię pokierować i to dla Twojego dobra

Dokładnie taka jest intencja i moja i Pasiflory :)
Skoro uważasz, że jesteś u dobrych rękach, że Twoja rehabilitacja napewno uwzględnia Twoje możliwości i jest na właściwym torze to życzę Ci szybkich postępów.

pasiflora - Czw 29 Wrz, 2011

Zulka napisa/a:
Nauka chodu, a przygotowanie do chodu to dwie sprawy.
Zulka, ale jedno bez drugiego nie istnieje Niestety :( Trzeba przejść jedno by zająć się drugim A Jagi nie ma nawet tego liźniętego :( I o tym z Agą "mówimy"
Ja też bym chętnie obeszła "prawo" bo cholernie nie cierpię ćwiczyć. Czasami mam już dość ale wiem że muszę.
Dzięki forum poznałam jak wygląda odpowiednia rehabilitacja. Wcześniej miałam z NFZ-tu ale okazało się że na 90% ćwiczenia mi szkodziły a nie pomagały bo np;
Pani wzmacniała mi mięśnie kręgosłupa a miałam je przykrócone, a powinno się je najpierw rozciągnąć a potem ustabilizować. Pani rehabilitantka nie bardzo widziała, umiała ze mną cokolwiek zrobić gdyż miała zerowe odwodzenie, przywodzenie, rotowanie i każde ćwiczenie to wielki był ból. Jedynie na piłce 4 ćwiczenia umiała ze mną zrobić, z tego 3 mi szkodziły :-P Były to ćwiczenia które wykonywałyśmy z panią która miała problem z kręgosłupem oraz z panią co ogólnie coś tam miała ale nie wiadomo dokładnie co :mrgreen:

Jagi życzę na pewno szybkiego powrotu do zdrowia :) Bo wiem że Ci zależy skoro tutaj wymieniamy się zdaniem :*

Jagi84 - Czw 29 Wrz, 2011

Ja wszystko rozumiem:) ale nie można tak z góry zakładać, że mam złą reha:) Mój doktor jest zadowolony i uważa, że dalsza rehabilitacja i ćwiczeni to podstawa sukcesu. Ja już miałam kilku rehabilitantów i też zdaję sobie sprawę troszeczkę na czym ma to polegać. Niestety u mnie to wszystko będzie się ciągnęło bo aby chrząstka się odbudowała nie mogę obciążać nogi, dlatego muszę się z kulami przemęczyć. Ja może nie piszę o wszystkim. Mam zlecane ćwiczenia, które robię w domu, więc ćwiczę codziennie oprócz tej rehabilitacji. Zobaczymy co będzie. Ja mam nadzieję na sukces:))) pozdrowionka
pasiflora - Czw 29 Wrz, 2011

Jagi84, no to mnie mile zaskoczyłaś :) Cwiczenia w domu też ważna sprawa Tak trzymaj :*
Zulka - Czw 29 Wrz, 2011

Dziewczyny przecież ja nie mówię, że te dwie sprawy są niezależne od siebie, bo tak nie jest i to wiemy na pewno, ale skoro już wypowiadacie się na tematy czysto fizjoterapeutyczne zdobyte na swoim doświadczeniu (nie mówię, że małym) to trzeba w takim razie pisać czysto i wyraźnie, bo nie wszyscy wiedzą, że nauka chodu to powolna pionizacja. Dla laików nauka chodu to krok za krokiem i tyle.

Poza tym nie wiem dlaczego bardzo szybko potraficie ocenić, że ktoś z rehabilitantów jest beznadziejny i się nie nadaje (przede wszystkim nie widząc jego pracy a opierając się tylko na tym co pisze dana osoba z forum, która i tak wszystkich szczegółów reha nie będzie pisać, bo tego jest za dużo). Nie możecie patrzeć tylko swoimi kryteriami i doświadczeniami, które zdobyłyście na własnej drodze, bo to jest tylko malutka część świata medycyny i stając ze swoim problemem wśród wielu terapeutów każdy z nich będzie miał co innego do powiedzenia i nie powiedziane, że tylko jeden będzie miał racje. To nie jest prawo, w którym każdy paragraf mówi o czymś i koniec kropka. Niestety tak to już jest, że tak jak ewabe ma 3 diagnozy, tak mogą być 3 inne pomysły na rehabilitację i niekoniecznie muszą być całkowicie złe. Dlatego skoro jesteście moderatorkami tego forum, to nie wysyłajcie ludzi od razu do innego rehabilitanta, ale pozostańcie przy swoich doświadczeniach i na ich bazie się wypowiadajcie nie robiąc z siebie wielkich znawczyń z zakresu fizjoterapii, bo czasem wygląda to troszkę inaczej i jednak wiedza czysto teoretyczna i praktyczna bardzo się przydaje. No albo jedźcie i zobaczcie co rehabilitant robi z pacjentem i potem to komentujcie.

pasiflora napisa/a:
A Jagi nie ma nawet tego liźniętego


A widziałaś dokładnie co Jagi robi na ćwiczeniach?

Pozdrawiam i życzę Wam, żeby ludzie chcieli tu wracać a nie uciekać.

pasiflora - Czw 29 Wrz, 2011

Zulka napisa/a:
Dlatego skoro jesteście moderatorkami tego forum, to nie wysyłajcie ludzi od razu do innego rehabilitanta
Czy ja Jagi lub komukolwiek kazałam zmienić rehabilitanta?
Czy ja dając znak zapytania koło tekstu, to Twoim zdaniem stwierdzam?
Zulka napisa/a:
dlaczego bardzo szybko potraficie ocenić, że ktoś z rehabilitantów jest beznadziejny i się nie nadaje
Czy ja napisałam, że od Jagi rehabilitant jest beznadziejny? Daj mi jeden przykład a przeproszę
Zulka napisa/a:
życzę Wam, żeby ludzie chcieli tu wracać a nie uciekać.
Inteligentni forumowicze, którzy będą chcieli wymieniać się doświadczeniem na pewno wrócą.
Zresztą nawet pochwaliłam Jagi za pracę w domu :) No ale tego już nie wspomniałaś. Bo my tylko "krytykujemy" :-|

Jagi wiem, że wyciągniesz z każdej rady złoty środek.

EwaBe ma trzy diagnozy i też musi wybrać. Kogo wybierze? Jej sprawa
Ja też stanęłam przed takim wyborem Proponowali mi endo na 4 lata cementową z długim trzpieniem, endo z krótkim trzpieniem, endo jakieś inne i dostałam BMHRa oraz nanosa. Czy kiedykolwiek pożałuję swojego uporu przy BMHRze nie wiem ale wiem że to był mój wybór.
Forumowiczom życzę zdrowych wyborów bo przecież to oni i tak poniosą konsekwencję. Ja mogę dać wskazówkę i nawet nie koniecznie muszą ją wybrać, a ja będę szczęśliwa że dokonali "trzeźwego" wyboru. Ja nie każe ja tylko daję wybór. Mi też kiedyś ktoś dał wybór (Radions) i jestem mu wdzięczna. Dlatego pomagam :!: :-D

Grazyna1950 - Czw 29 Wrz, 2011

Zulka - nie atakuj Pasiflory i AgiW. Czytam od kilku dni tą wymianę zdań i zauwazyłam, że wszystko Ci się nie podoba, jakby tylko Twoja historia była najważniejsza i Twoje opinie o rehabilitacji miarodajne. Prawda jest taka, że każdy ma inny organizm i inaczej dochodzi do zdrowia, ale prawdą jest także to, że tylko funkcjonalna rehabilitacja pomaga nam wypracować dobre wzorce w postawie i chodzie. Lekarze ortopedzi zwracają uwagę na zakres ruchu w stawach, a nie interesuje ich zupełnie jak chodzimy. Rehabilitanci też róznie podchodzą do usprawniania chorych. Wiem z własnego doświadczenia, że zapisana przez lekarza rehabilitacja o mało nie posadziła mnie na wózku inwalidzkim. Tylko doświaczenie fizjoterapeuty i odwaga, by zakwestionować polecenie lekarza uchroniło mnie od kalectwa. Nie mając do czynienia z funkcjonalną rehabilitacją nie wiemy jak to powinno wygladać. Nikt Ci nie narzuca rehabilitacji u konkretnej osoby, tylko wskazuje jak powinno być, aby było dobrze.
duska - Czw 29 Wrz, 2011

Zulka napisa/a:
Niestety tak to już jest, że tak jak ewabe ma 3 diagnozy, tak mogą być 3 inne pomysły na rehabilitację i niekoniecznie muszą być całkowicie złe.


Nie ma się co kłócić, dziewczyny.. Jakość terapeuty mierzy się postępami jego pacjentów, a niekoniecznie zadowoleniem lekarza. Poza tym, by prawidłowo poprowadzić pacjenta nie wystarcząją skończone studia i ze dwa kursy. Potrzeba wielu lat pracy z pacjentami, ciężkiej nauki, pokory plus intuicji, jako daru od Boga. Faktycznie, nieważne jaką drogę obierze terapeuta - ważne czy jego pacjent zacznie prawidłowo chodzić. Mylisz się, Zulka, jeśli myślisz, że dla nas, laików, nauka chodzenia to "krok za krokiem". My doskonale znamy każdy mięsień biorący udział w chodzeniu, każdą fazę chodu, czujemy ją w całym ciele, w mózgu i duszy.. Osobiście przeszłam przez wielu terapeutów zanim trafiłam na kogoś z sensem. Dobry terapeuta to taki, który swoje działania opiera na feedbacku od pacjenta, a takich jest, wierz mi, naprawdę niewielu.
Misją tego forum jest oszczędzić naszym forumowiczom pieniędzy, czasu i rozczarowań, w sytuacji, gdy po roku ciężkiej pracy okazuje się, że dalej niewiele posunęli się do przodu. A do tego trzeba często zakwestionować aktualną drogę terapeutyczną i zmienić terapeutę na lepszego.

Zulka - Czw 29 Wrz, 2011

Ja pisząc "laik" miałam na myśli osoby, które wchodzą tu i to czytają będąc na początku swej drogi i przeprawy z bioderkami...

Dziewczyny nie ma sensu się spierać, bo i tak nie ma końca taka rozmowa. Słowa nie oddadzą rozmowy i często są źle rozumiane, a właśnie od tego problemu zaczęła się ta dyskusja - niezrozumienie Jagi, która chciała podzielić się z Wami swoimi nowościami.

Dobrej nocki.

Jagi84 - Pi 30 Wrz, 2011

Pisząc swoja historie nigdy nie spodziewałam się, że stanie się ona przyczyną jakiś głupich kłótni! Ja nie piszę tego po to żebyście wy na zmianę próbowały udowodnić, która jest mądrzejsza! każdy ma inne doświadczenia, inne przejścia i chyba można się wypowiadać a decyzja pozostaje i tak do osoby z konkretną dolegliwością. Ja Zulke bardzo lubię, miała coś na pewno w mniejszym stopniu ale trochę podobnego do mnie i na pewno bardzo chciałabym żeby mogła się wypowiadać i nie była krytykowana:) z reszta tak jak każdy inny. Ja biorę pod uwagę wszystkie komentarze ale kieruje sie przede wszystkim własnym bólem i własnymi postępami bo nawet nie mogę się do nikogo porównać. Każdy ma swój tryb dochodzenia do pełnej sprawności bo nawet jak operacje są takie same to nasze organizmy zdecydowanie się różnią. Więc to, że piszę wam co i jak u mnie nie ma być powodem kłótni!!! i bardzo bym chciała was prosić żeby to się nie powtórzyło. Ja się cieszę, że to forum jest i że możemy się nawzajem wspierać i pocieszać w razie czego:) buziaki i miłego wieczorku!!:))))
pasiflora - Pi 30 Wrz, 2011

Jagi84 napisa/a:
chciałabym żeby mogła się wypowiadać i nie była krytykowana:)
Pokaż mi proszę w wypowiedziach moich bądź innych użytkowników, by Zulka była krytykowana. Owszem nie zgodziłam się z nią, ale Zulkę za inne zdanie nie skrytykowałam, tylko przedstawiłam swój punkt widzenia do którego mamy wszyscy prawo :) Zulka w odpowiedzi też napisała swój punkt widzenia i także ma do tego prawo :)

Zapraszam Poznaniaków i nie tylko na warsztaty w Poznaniu Ciebie Jagi również Może zobaczysz różnicę między powszechnie stosowaną rehabilitacją, a funkcjonalną rehabilitacją do której właśnie zachęcamy.
Warsztaty będą ze znakomitym na całą Polskę osteopatą panem Marszałkiem i naprawdę warto. To ja tak nazywam "rehabilitacją" z górnej półki :)

Przepraszam za zamieszanie w Twojej historii ale nie taki miałam zamiar

Jagi84 - Pi 30 Wrz, 2011

o proszę:) a kiedy te warsztaty??? bo może jakoś udałoby mi się dotrzeć do Poznania:)
kinga - Pi 30 Wrz, 2011

o proszę :) wystarczy czytać forum i wszystko się znajdzie :)
zapraszam do czytania TUTAJ

:)

Bonia - Pi 30 Wrz, 2011

http://forumbioderko.pl/v...p?p=32896#32896

Jagi 84 link do informacji o warsztatach w Poznaniu

AgaW - Sob 01 Pa, 2011

Jagi, widzisz są różni ludzie i są czasem "gorące" wymiany zdań, nie mające na intencji kłótni.
Chyba wszyscy po prostu, po swojemu życzą Ci jak najlepiej i tak to czasem wychodzi.
Byłoby fajnie, gdybyś mogła dotrzeć na warsztaty, zresztą każdy kto się tam wybierze napewno coś się nauczy i coś skorzysta dla zdrowia :) No i takie spotkania dodatkowo motywują i dodają sił do ćwiczeń, a to przydaje się każdemu. A o szczególach doczytasz z Forum, możesz zaprosić jeśli chcesz swojego terapeutę :)
No i będę trzymać kciuki że niedługo napiszesz nam o jakiś postępach w swojej reh, których gorąco Ci życzę :ok:

Jagi84 - Wto 24 Sty, 2012

Witajcie ponownie!
ponieważ znalazłam przez przypadek prośbę o opis mojej grudniowej wizyty. więc w kilku zdaniach opiszę. Ogólnie na rezonansie widać odbudowywanie się chrząstki. Jest ono bardzo niewielkie ale większe niż na poprzednim rezonansie. Dr jest zadowolony z rezultatu. Proces jest bardzo powolny ale jednak coś się tam dzieje, a ponieważ jestem króliczkiem doświadczalnym to zawsze małe zmiany powodują uśmiech:) Chodzę o jednej kuli, czasem jak mocno zaboli to wracam do dwóch. Staram się chodzić prosto i chodziłam już bez kul. Rehabilitant zadowolony bo się nie krzywię a powiedział, że po tak długim chodzeniu o kulach a potem o jednej biodro może uciekać. Mi ucieka ale bardzo mało i nie potrzebuję dodatkowych ćwiczeń. W maju mam kolejną wizytę i kolejny rezonans, który już powinien się znacznie różnić. Na rehabilitację chodzę 2 razy w tygodniu i intensywnie tam ćwiczę tak że wychodzę mokra. W domu się opuściłam bo odkąd chodzę z jedną kulą to dużo mogę sama zrobić i czasu za mało ale mam rowerek i od czasu do czasu pedałuje plus ćwiczenia nowe, które wprowadza rehabiltant. To chyba najważniejsze rzeczy. Ogólnie jak spojrzę w tył to jest o niebo lepiej, chociaż ciężko porównać bo jeszcze staram się unikać 100% obciążenia. Chrząstka potrzebuje czasu, dlatego wszystko jest robione bardzo ostrożnie i jak tylko mnie coś boli to od razu reaguję i albo odpoczywam albo zmieniam ćwiczenia albo po prostu chodzę z dwiema kulami. Dużo jest w tym mojego wyczucia i zdrowego rozsądku. Byłam we włoszech teraz i spędziłam 18 godzin w samochodzie i było o niebo lepiej niż przed operacją. Zero leków branych podczas podróży. Za miesiąc czeka mnie podróż samolotem, która będzie trwała około 26 godzin razem więc też zobaczę jak to przetrwam:)Trzymajcie kciuki!! pozdrawiam

Krzysztof34 - Wto 24 Gru, 2013

Witam! Dziewczyny jesteście cudowne, fajne..... takie jakie powinnyście być.. Jest w Was tyle miłości,życzliwości,cierpliwości tej... Wielkodusznej niespotykanej empatii ....podziwiam Was za tą wytrwałość,walkę z tą cholerną chorobą z którą ja tak do końca nie mogę się pogodzić,zaakceptować, poradzić!Pozdrawiam
Krzysztof :-)

AgaW - Wto 24 Gru, 2013

Krzysztofie, miło znów Cię widzieć na Forum, napisz w swojej historii jak się masz :)
aga.t. - Wto 24 Gru, 2013

Krzysztofie! Sąsiedzie zza miedzy ;) miło Cię widzieć :)
Dziewczyny dają radę to i Ty dasz radę, może po prostu potrzebujesz więcej czasu.
Napisz więcej co u Ciebie a gdybyś chciał pogadać to zawsze możemy się spotkać na kawie, czasem takie spotkania bioderkowe pomagają :)

Krzysztof34 - Pon 06 Sty, 2014

;-) Witam! Ja chciałem podzielić się ważną z punktu widzenia pacjenta informacją.
O tuż ; minęło już 5 lat od moich 2 artroskopii i co pocieszające całkiem dobrze funkcjonuję, pracuję... a do pewnych" rzeczy " już się przyzwyczaiłem , oswoiłem, choć walka jeszcze trwa... :-/ cierpliwość, szacunek i wielka pokora.....
pozdrawiam

Jagi84 - Wto 09 Lut, 2016

Wracam do Was....ale chyba nigdy nie odeszłam za daleko, bo czytam i czytam....boję się, dlatego nie piszę! Ale, ważne jest na pewno to, że mogę się od Was wiele nauczyć. 29tego marca mam wizytę w Warszawie u doktora Czubaka. Po mojej "cudownej" artroskopii nie ma juz śladu. Ból jest nie do zniesienia i szykuję swoją świadomość na endo. Wszyscy zawsze mówili, że jestem za młoda, ale ile można tego słuchać i życ z bólem? no nie da się po prostu. Wszystko posypało się po urodzeniu mojego kochanego synusia. W ciąży było super, nawet sama nie wiedziałam, że mam problem z biodrem. Przytyłam bardzo mało, ale tak czy siak przytyłam te 9kg i nic. Ale wszystko się zaczęło juz miesiąc po porodzie ( cesarka ) . Miałam dużo pomocy, nawet nie wiem czy można sobie aż taką pomoc wyobrazić i dzięki Bogu!!!! urodziłam w styczniu, w czerwcu wylądowałam u mojego szczecińskiego doktora z nowym rezonansem i rtg na zastrzykach z kwasu hialuronowego.... kompletnie bez sensu. Zastrzyki bolały koszmarnie a efektu brak. Od sierpnia mniej więcej musialam sobie radzić bardziej sama a synus swoje ważył, więc w tym momencie już naprawdę jest z biodrem źle.... Byłam na konsultacji w szczecinie u dr Kołodzieja, który kazał mi się zapisać na endo i to jak najszybciej bo JESTEM MLODA I MAM ZYĆ!!! pierwszy raz takie cos usłyszałam!! no ale po przewertowaniu forum stwierdziłam, że jade do dr Czubaka. Bardzo marze o drugim dziecku i nei wiem kompletnie co mam robić.... czy przed endo czy po... przewertowałam ten temat na forum i nadal nie wiem... i pewnie nikt mi nie powie ale może jak dr zobaczy zdjęcie, rezonans to będzie w stanie powiedzieć jak lepiej. Czasem tak boli, że decyzja o drugim dziecku mnie sama przeraża i nei wiem czy byłaby odpowiedzialna.... no cóż, musi byc dobrze!!! i trzymajcie kciuki za moja wizytę!!! pozdrawiam Was serdecznie!!! :-)
biedronne - Wto 09 Lut, 2016

Jagi84, endo w ciąży nie przeszkadza. Jesteśmy rówieśniczkami, moje endo ma 3 lata, a synek 16 mcy. Planujemy rodzeństwo. Przed endo ból był nie do zniesienia, jechałam dzień w dzień na tramalu, no a w ciąży to jedynie paracetamol i to w niewielkich dawkach można więc dla mnie pomysł czekania z endo na "po ciąży" był kompletnie nie do przyjęcia.
Ja w ciąży przytyłam 26 kilo, choć nie było po mnie widać... zrzuciłam już wszystko, nawet z naddatkiem, ale w 8 / 9 miesiącu obciążenie było już konkretne. Na własnym biodrze bym tych prawie 90 kilo nie była w stanie nosić, ja nawet swoich 60 kilo nie byłam w stanie nosić przed operacją.
Bezpieczniej byłoby robić endo po ciąży, ale absolutnie się nie zgodzę, że ciąża z endo to nieodpowiedzialność - po to nam wstawiają te cacka, żeby żyć i życia korzystać.
No i przede wszystkim solidna rehabilitacja, przed operacją oraz po, i odpowiednie ćwiczenia w ciąży, w połogu i po połogu.
Życie z ciągłym bólem to niestety prosta droga do depresji.
Powodzenia!

Jagi84 - Sro 10 Lut, 2016

o rany, popłakałam się jak przeczytałam twoją odpowiedź.... DZIĘKUJĘ!!!! a gęstość kości zmniejszona przez hormony? ( czytałam przypadek Duśki). Boję się, że zamiast żyć bez bólu i z cudowną rodzinką, zafunduję im wszystkim tylko problem. Ale skoro piszesz, że u ciebie było wszystko w porządku, to znaczy, że jest jakaś szansa!!! ja wczoraj nie mogłam się ruszać przez ból.... Krzysiem zajmowała się babcia, ale nie zawsze mam taką możliwość. Zawsze brałam zaldiar i bylo super a po ciąży nie wiadomo czemu jak raz wziełam to zrobiło mi się słabo, prawie zemdlałam a potem jak brałam to miałam kołatania serca i też slabo mi było, i z oddychaniem kłopot więc już nie moge go brać a tylko to mi pomagało.... Gdzie byłaś operowana? Znajde twoja historię? bo nie wszyscy piszą jak już się zorientowałam :) Dziecko to taki skarb, że jak sobie pomyślę, że mogłabym zrezygnowac z drugiej szansy to łzy płyną mi po policzkach. I tak, masz rację, depresja niestety jest blisko przy ciągłym bólu. A powiedz mi, lekarz ci nie mówil o tej gęstości kości? o tym jakie jest ryzyko? nie bałaś się? Jeszcze raz dzięki za odpowiedź i pomoc, bo dla mnie to bardzo wiele znaczy!!!!
biedronne - Sro 10 Lut, 2016

Tu jest moja historia:
http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=1034
Co do gęstości kości - owszem w ciąży i w trakcie karmienia nieco spada wysycenie kości wapniem. Ale po pierwsze wapń można suplementować, a przede wszystkim można się wybrać do dietetyka, ułożyć jadłospis tak, żeby minimalizować niedobory mikroelementów. Po drugie, po okresie karmienia gęstość wraca do normy (o ile się odżywiasz z głową). Po trzecie - ryzyko zawsze jakieś jest. To Ty podejmujesz decyzję czy chcesz podjąć takie czy inne ryzyko. To jest Twoje życie i masz prawo ustawiać sobie priorytety tak jak Ci serce dyktuje.
Na pewno dobre przygotowanie do operacji i po operacji dużo mi dało, odpowiednia waga też.
Skoro czytałaś historię Duśki to pewnie wiesz, że jej już powoli brakuje palców u rąk, żeby zliczyć ilość operacji... W takiej sytuacji na pewno ryzyko jest większe.
Bać się akurat nie bałam, cieszyłam się, że znalazłam lekarza który mi nie mówił, że jestem "za młoda" na operację, czyli za młoda na życie bez bólu.
Operowałam się w Mielcu, wcześniej czekałam w kolejce do Piekar ale tam hrmmm no... kolejkowe przekręty jakieś albo inne cuda. Mielec i dr Midura to był super wybór.
Radzę też nie kierować jedynie się tym, co będzie za 30 / 40 / 50 lat, jak się endo posypie albo jak ktoś będzie snuć jakieś ponure wizje rewizji. Jasne - może się zdarzyć. Ale żyje się teraz, tej "rewizji po 60tce" możemy nawet nie dożyć, więc warto ten czas, który mamy teraz wykorzystać tak, żeby nie żałować.

Jagi84 - Sro 10 Lut, 2016

DZIEKUJĘ :mrgreen:
Ania K. - Sro 10 Lut, 2016

Jagi84, ja własnie jestem po wizycie u prof. Czubaka i co do dziecka, to mówił, że zawsze radzi najpierw dziecko. Natomiast powiedzial tez ze mozemy teraz miec jedno, potem operacja, a po operacji najwyżej sobie drugie zrobimy:) ...biorąc pod uwagę fakt, że masz już jednego potomka może warto przemyśleć kwestię operacji, a dopiero potem drugie.
Decyzja tak czy inaczej zawsze należy do pacjenta. Sam profesor mówił, że pacjentki różne decyzje podejmują.
Ja też zastanawiałam się co z ta gestością kości, ewentualnymi zmianami w miednicy itp.
Czekam natomiast na operację. Boję się strasznie, ale też wkurza mnie ten ciagły ból po każdym spacerku (piszę zdrobniale bo spacer nie musi wynosić nie wiadomo ile, żebym czuła ból). Miałam tez np, taką sytuację - wychudzę ze znajomymi na spacer, po drodze łapię autobus bo cięzko mi isc, i czekam na nich przystanek dalej. Ja mam 30 lat, a tak muszę się ograniczać. Przypuszczam, ze gdyby nie moje dbanie o siebie i pływanie to byłoby jeszcze gorzej.

Pozdrawiam

Jagi84 - Czw 11 Lut, 2016

Ania K. dzięki za odpowiedź :-) A masz duże zniszczenia? ja już od 2011 roku czyli od mojej artroskopii właściwie nie jestem aktywna fizycznie... a tak prawde mówiąc to na nartach byłam w 2010tym ostatni raz... Spacery różnie, czasem boli bardzo, czasem mniej a czasem w ogóle. Ale ostatnio poszłam na basen po długim czasie i się ruszać nie mogłam na drugi dzień a pływać umiem tylko żabą i to taką bez zanużania głowy bo mam lęk głupi przed tym. Dlatego jak chce pływać z nogami do kraula to biore deskę i zasuwam ale idzie mi to strasznie i bolą wszystkie mięśnie. Czasem boli bo po prostu xle postawię nogę, w jakiś nieuzasadniony sposób ją przeciążę i boję sie nawet kolejny krok wykonać bo mam wrażenie, że mi się rozleci :-/ więc z normalnego życia zostały mi jakieś śmieszne resztki pomiędzy bólem a bólem. A przy małym dziecku to po prostu jestnie do zniesienia. On zaczyna chodzić a ja przestaję. Gdzie i kiedy zapisałaś się na operacje? Do prof Czubaka? Ile będziesz czekać? Prawda jest taka, że ja się boję, że będzie gorzej po operacji, że cos nie wyjdzie i wyląduję na wózku albo jeszcze gorzej... nie wiem czy mogę sobie na to pozwolić. Najważniejsze jest pozytywne myślenie i zaufanie do lekarzy a mi na razie brak i jednego i drugiego więc tak siedzę, myślę i trace to swoje życie... Głupia jak but jestem i tyle a podziwiam wszystkie osoby na forum, odwagę i determinajce. Muszę czytać czytać i uczyć się tego. Mam nadzieję tylko, że życia mis tarczy ;-) Pozdrawiam
Icek - Pi 19 Lut, 2016

Witam
Rowniez jestem po artroskopii u Dr Piontka (27.07.2015)efekty mizerne mimo zapewnien,ze bedzie dobrze.
Teraz czekam na endo w Otwocku ale termin 2 lata :-(

StalFans - Pi 19 Lut, 2016

Mi Dr. Płończak mowil, ze bol moze sie utrzymywac do roku czasu po operacji, czy Wy tez dostawaliscie takie info od swoich lekarzy?
Icek - Pi 19 Lut, 2016

Mi Dr Piontek powiedział cos podobnego ale nie ma poprawy.
Teraz czekam na drugie u Dr Płonczaka mam nadzieje ze chociaz jedno uda sie uratowac :-)

AgaW - Pon 14 Mar, 2016

Dlaczego bol do roku po operacji jest niby naturalny? Zamiast pacjenta wyslac na terapie ktora operowanym tkankom przywroci prawidlowe funkcjonowanie mowi sie ze bol taki dlugi czas po zabiegu to norma.
Bedzie trwal jesli czegos z nim sie nie zrobi.Operacja juz byla, wiec aby wyjsc z bolu zanim potrzebna bedzie powtorna operacja to czas zajac sie terapia aby nauczyc cialo poruszac sie prawidlowo co przeklada sie na eliminacje bolu.Pewnych rzeczy sie nie przeskoczy a czekanie dziala na niekorzysc.

biedronne - Wto 15 Mar, 2016

do roku?! długo coś... czym spowodowany jest ten ból, że przez rok się utrzymuje a potem "sam znika". Rozumiem, że "sam zniknąć" może ból wynikający z przebiegu operacji (gojenie rany, naruszonych tkanek itd), ale to nie trwa rok. Ból, który może się do roku utrzymywać moim zdaniem nie przejdzie sam, tylko trzeba mu pomóc.
bratek - Wto 15 Mar, 2016

Rok bólu po operacji brzmi śmiesznie. Skoro lekarz tak twierdzi to chyba metoda jego operacji nie ma sensu, operacja jest po to żeby nie bolało.
Przy dobrej rehabilitacji w zależności od rodzaju zabiegu po 3 msc góra pół roku powinno być ok, jeśli operacja spełniła swój cel.

StalFans - Sro 16 Mar, 2016

Rozumiem, że macie tutaj na myśli porządną rehabilitacje??
AgaW - Czw 17 Mar, 2016

Tak.Porzadna, funkcjonalna oparta na czlowieku jako calosci.Czyli na pewni nie to co oferuje nfz.
bratek - Czw 17 Mar, 2016

Jak się dostanie na rehabilitację na nfz to już trochę zbyt długi czas może minąć po operacji. ;)
Jaki ma sens rehabilitacja kilka miesięcy po zabiegu?
Powinno się ją zacząć od razu a ćwiczenia wzmacniające powinny stać się nawykiem, nie tylko na czas rehabilitacji, ale przez całe życie. Na pewno pomoże to w dobrym funkcjonowaniu i poprawie jakości życia :) I pozwoli uniknąć innych kontuzji. Wzmocnione mięśnie chronią wszystko co się znajduje pod nimi ;)
Niestety lekarze są przekonani, że sama operacja wystarczy. O dobrej rehabilitacji często nie mają pojęcia, co mnie niesamowicie dziwi. Ale jak się słyszy od lekarza że po artro nie trzeba iść na żadną rehabilitację, tylko pojeździć na rowerku od czasu do czasu .. to boli :/

Jagi84 - Sob 09 Kwi, 2016

a więc byłam na wizycie u prof. Czubaka. Nie wiem czemu, ale chyba pod wpływem wszystkiego co przeczytałam o profesorze na tym forum miałam wielkie oczekiwania. Brzuch mnie aż bolał ze zdenerwowania. A tu wchodze do gabinetu z moja mamą bo nie chciałam ze szczecina sama jechać a tutaj od progu słysze " Ja was skądś znam " !!! :shock: nerwy natychmiast odpuściły :) oczywiście, nie wiem skąd miałby nas profesor znać, ale przeszliśmy do rzeczy. Wszystko opowiedziałam w skrócie dużym, zbdał mnie, zrobił usg i oczywiście powiedział, że proteza. Powiem Wam tak - przed wyjazdem do Wawy byłam u lekarza w szczecinie, najlepszego od protez i powiedział, że zrobi mi operacje we wrześniu jak już nie będę mogła wytrzymac bólu a już nie mogę ;-) jadąc do Warszawy chciałam po prostu się dowiedzieć jaki według profesora jest stan mojego biodra i jaka proteze proponuje. Ale stało się inaczej. W pewnym momencie on mówi " to wpisuje cie w kolejke do Otwocka" ! ja na to, że jestem zapisana już w szczecinie itp. a profesor na to, żebym się wypisała i że on załatwi tak, że będzie dobrze i że operacja będzie za rok- marzec 2017!!! byłam w szoku, bo znam różne historie i wiem, że czeka się dłużej. Obiecał jednak, że tylko rok. W styczniu mam przyjechać na wizytę i wszystko dogadamy. Był przemiły, wszystko dokładnie mi wyjaśnił i obiecał, że będzie dobrze. Oczywiście kazał zajść w ciąże teraz, ale mu powiedziałam, że nie dam rady. Teraz pytanie do Was!!! czy jest to możliwe, żebym była operowana za rok?? On mi powiedział, że zadzwonią do mnie z Otwocka i powiedzą, że to będzie za 3 lata ale mam się nie przejmować! i rzeczywiście zadzwonili. Kobieta powiedziala mi, że on każdemu mówi, że za rok. A ja naprawdę dłużej nie wytrzymam! z drugiej strony muszę wypisac się ze szczecina i wszystko odwołać. Ale ja będąc u profesora czułam, że już teraz mogłabym się położyć na stół i nie będę się bać!!! nigdy nie czułam takiego zaufania do lekarza!!! Powiedzcie jak było u was? też obiecywał a potem czekanie 2-3 lata??? nie wiem już co robić, decyzję podjęłam, ale tak się boję...poradźcie proszę :-)
dorotabeata - Sob 09 Kwi, 2016

Jagi84, To prawda, Profesor dotrzymuje słowa. Będziesz miała operację, tak, jak powiedział Profesor.
Warto poczekać ten rok, bo to najlepszy specjalista od trudnych przypadków.
Trzymaj się i nie musisz się bać - będzie dobrze. Przechodziłam przez to samo - różni lekarze, różne terminy i w końcu operował mnie Profesor Czubak. To najlepszy wybór.
Pozdrowionka

StalFans - Nie 10 Kwi, 2016

A więc mowa o rehabilitacji, jest jak najbardziej słusza po artroskopii, jęzeli lekarz USUNIE konflikt udowo-panewkowy. Mój ból jest spowodowany tym, że u mnie konflikt nie zostal usuniety ;] . To tak do wczesniejszych postow
Jagi84 - Nie 10 Kwi, 2016

dorotabeata dziękuję za pomoc :) po takiej wypowiedzi już mi łatwiej. Wracając do artroskopii, oczywiście, że rehabilitacja jest konieczna od razu po zabiegu!!! Mam wrażenie, że po każdej operacji na biodrach rehabilitacja jest konieczna. Co do profesora Czubaka i mojej artroskopii to niestety sam mi powiedział, że to nie było potrzebne.... że za późno zdiagnozowano stan biodra na artro i tylko się namęczyłam i stąd te powikłania, których przy dobrym zdiagnozowaniu choroby i dobrym lekarzu być nie powinno. Powiedział mi, że dr Piontek to jego uczeń i że jest bardzo dobrym lekarzem ale w moim przypadku niestety "ktoś" gdzies zawinił... nie wiem nawet czy powinnam tutaj to pisać, ale chyba tak. Nacierpiałam się, ale teraz skreślam dni w kalendarzu do stycznia i kolejnego spotkania z profesorem :)
StalFans - Nie 10 Kwi, 2016

Oczywiscie że rehabilitacja jest potrzebna po UDANEJ operacji. W moim przypadku jest znikoma bo operacja wbrew temu co powiedział lekarz, sie nie udała. Piontek robi artroskopie? Z Otwocka jest?
Jagi84 - Nie 10 Kwi, 2016

dr Piontek robi artroskopie ale jest z Poznania. Profesor Czubak kiedyś pracował w Poznaniu. Ogólnie dr Piontek się zna bardzod obrze na artro ale u mnie po prostu było za późno. Więc jeśli chodzi o jakiś konflikt czy obrabek to pewnie warto do niego się udać. Może w twoim przypadku jeszcze da się to naprawić. Powodzenia!!!
askim81 - Sro 13 Kwi, 2016

A cz ktoś może powiedzieć coś na temat doktora Łukasza Luboińskiego, oczywiście w kontekście artroskopii biodra? Od kilku dobrych ortopedów słyszałam to nazwisko.
Jagi84 - Czw 14 Kwi, 2016

Nic niestety nie słyszałam, powodzenia w dalszych poszukiwaniach :-)
askim81 - Pi 15 Kwi, 2016

Dziękuję bardzo. U mnie sprawa jest dosyć skomplikowana, bo oprócz FAI jest jeszcze hypopplazja kłykci kości udowej i niestabilna rzepka po dwukrotnym bocznym uwolnieniu. Rewelacyjny doktor Arkadiusz Janusz i Artur Krawczyk z Wrocławia postawili diagnozę, ale ponoć przypadek jest bardzo trudny i wskazali właśnie na doktora Luboińskiego. Będę meldowała o dalszym przebiegu :)
Paulina91 - Pi 15 Kwi, 2016

Byłam u niego kilka razy (u Dra Luboińskiego) i jest to bardzo kompetentny lekarz i na pewno godny polecenia i zaufania. Tylko on robi artoskopie, a endo z tego co wiem nie.
askim81 - Pi 15 Kwi, 2016

Paulina91, dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że u mnie skończy się na artroskopii :)
Jagi84 - Pi 17 Mar, 2017

No to jestem po operacji :) prosiłabym Admina o wpisanie mnie na historie endo. Operowana w końcu byłam gdzie indziej, ale wszystko dobrze. Operacja była we wtorek, wtorek i środa były ciężkie bardzo a od wczoraj zasuwam z balkonikiem i dziś już z kulami :) najcudowniejsze jest pójście samodzielnie do toalety :) Wszystko poszło oki, mam tytanowy trzpień a resztę porcelanową, więc chyba dobrze :) Najgorsze chyba spanie n plecach, noce ogólnie bardzo ciężkie i nieprzespane no i biodro boli o tych moich spacerach po korytarzu. Ale zawsze lepiej wstać niż leżeć. Problem miałam jeden największy, że mimo cewnika znowu rozstroił mi się pęcherz i musiałam podnosić pupe do tego gara co 10 minut i było to straszne, proszenie o przyniesienie i podnoszenie w kółko. Jeszcze latam często ale już jest lepiej i mogę sama więc w ogóle luksus :) samopoczucie w porządku :) pozytywnie. Tęsknie za synusiem, który zostałl z babcią ale muszę wytrzymać. Pozdrowionka bioderkowicze
aga.t. - Pi 17 Mar, 2017

Jagi84 zgodnie z prośbą - choć nie jestem adminem - przesunęłam Twoją historię.
Cieszę się, że operację masz już za sobą no i że wszystko jest dobrze :) A to uczucie, ta radość z samodzielnego pójścia do toalety :-D od razu mi się przypomniało, jak ja cieszyłam z takiej - pozornie - drobnostki. Co do spania na plecach to dla mnie też to było niezbyt miłe ale da się przetrzymać ;) Teraz powoli i do przodu, będzie coraz lepiej :) Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że będziesz od czasu do czasu tu zaglądać i uzupełniać swoją historię :)

Jagi84 - Pi 17 Mar, 2017

dziękuję aga.t., jest nieźle, naprawdę po artroskopii czułam się dużo gorzej a dziś dostałam poduche do spania na boku i poproszę o coś na sen :) będę pisać bo jakies doświadczenia już mam i nawet nie po to żeby uzupełniac swoją historie, chociaż jestem młoda i będzie co uzupełniać, ale po to żeby pomóc innym. Zawsze to kolejne doświadczenie i swoje przemyślenia już mam na temat różnych pomocnych rzeczy ale to już później w innych tematach jak dojdę do siebie bardziej . Pozdrawiam
81Kasia - Sob 18 Mar, 2017

Jagi84 napisa/a:
Najgorsze chyba spanie n plecach, noce ogólnie bardzo ciężkie i nieprzespane no i biodro boli o tych moich spacerach po korytarzu. bioderkowicze


Cześć :-) Gratuluję pozytywnego podejścia :-) Tak trzymaj :-)
Ja zawsze spałam na prawym boku w pozycji na Supermena :-) Spanie na plecach to faktycznie problem. Jeśli to Ci pomoże... ja mam malutki patent by oszukać głowę. Śpię w miarę nisko, ale nie na tyle by się przemajgać na bok. Zdrową lewą nogę uginam w kolanie, pod nie wkładam poduszkę i zwinięty koc. (tak jakbym trochę była na boku :-) ) głowę przechylam na bok i pod policzek układam bardzo miękką poduszkę, tak żeby po nocy nie bolała szyja. Gdzieś tam trochę moja głowa jest oszukana i jestem w stanie przespać tak nawet 5 h. Nie wybudzam się już w nocy:-)
Wracaj szybko do zdrowia i pełni sił :-) Masz motywację :-) Twojego Synka :-) Nie wiem ile ma lat, ale będzie z Ciebie dumny :-)

Jagi84 - Sob 18 Mar, 2017

81Kasia, dziękuje ci bardzo za miłe słowa i pomoc :) rehabilitantka wczoraj wieczorem pokazała mi, że moge spac na boku z poduchą, tak jak to tutaj na forum było omawiane ale nie wiedziałam, że już tak szybko mogę :) jupiiii :) i spałam dziś, co prawda na tabletach nasennych ale wstawałam tylko raz w nocy, więc już super. Patent na oszukanie głowy jest świetny, ale ty już chyba możesz spać na boku, co nie? synuś ma 2 latka, jest najsłodszym dzieckiem świata, jak to każde dziecko dla mamy i tęsknota jest okrutna ale mobilizacja rośnie z każdym dniem rozłąki. Czytałam twoja historie wczoraj i jestem pełna podziwu, że po tyle przejściach masz takie pozytywne nastawienie. Pozdrawiam serdecznie
81Kasia - Sob 18 Mar, 2017

Jagi84 napisa/a:
81Kasia, dziękuje ci bardzo za miłe słowa i pomoc :)


Jagi84 nie ma za co, musimy się tu wspierać :-) myślę, że nikt nas tak nie zrozumie jak druga osoba po operacji

Jagi84 napisa/a:
81Kasia rehabilitantka wczoraj wieczorem pokazała mi, że moge spac na boku z poduchą, tak jak to tutaj na forum było omawiane ale nie wiedziałam, że już tak szybko mogę :) jupiiii :) i spałam dziś, co prawda na tabletach nasennych ale wstawałam tylko raz w nocy, więc już super.


Mnie poinformowano, że nie wolno mi spać na boku przez 3 mies po operacji. Jak kazali, tak robię. Jest mi ciężko, ale nie chcę kombinować. Boję się tego co będzie jak zasnę i będę chciała zmienić pozycję. Do tego leżenia na plecach już troszkę się przyzwyczaiłam, zaczęłam też zginać w kolanie operowaną nogę leżąc, wcześniej nie mogłam.

Jagi84 napisa/a:
81Kasiasynuś ma 2 latka, jest najsłodszym dzieckiem świata, jak to każde dziecko dla mamy i tęsknota jest okrutna ale mobilizacja rośnie z każdym dniem rozłąki. Czytałam twoja historie wczoraj i jestem pełna podziwu, że po tyle przejściach masz takie pozytywne nastawienie. Pozdrawiam serdecznie


2 latka, to już Mały Mężczyzna :-) niedługo zacznie przyprowadzać dziewczyny ;-) Więc tym bardziej musisz być sprawna i zdrowa, żeby kontrolować sytuację ;-)
Trzymaj się cieplutko, bądź dzielna, silna i walcz :-)

Ja dziś zamarzyłam o kawie na ogrodzie. 0 7.30 mąż wystawił mi pufę, owinął kocem, dał kawę... i teraz leżę i zdycham. Mam 37.8. Wzięłam Apap bo chyba to jedyny lek ktorego się nie boję brać będąc sama w domu. Jak juz wiecie mam pecha co do alergii na leki.
Na razie czekam czy ten stan się zmieni, jak nie chyba pojade do szpitala :-) będzie się coś działo przynajmniej bo się nudze troszkę :-)

Jagi84 - Nie 19 Mar, 2017

hehe, oby to przyprowadzanie dziewczyn było jednak jak najpóźniej ;) będę okropna teściową, zazdrośnicą :) no to troszkę nie najmądrzej z ta kawą o 7:30, co? tak lubisz szpitale? z tymi naszymi bioderkami to raczej musimy się pilnować, więc uważaj. Szpital to samo zło i ty o tym wiesz ;) ja mam dzis jakiś słaby dzień. 5 doba po operacji, temperatura nieznacznie podwyższona ale czuje się jakoś słabo, miałam rano jakby szybsze walenie serducha i nie mogło dojść do ładu a teraz mogłabym tylko spać. Nie wiem, może tak czasem może być, mam nadzieję, że nie jest ten problem z sercem związany z bioderkiem :)
elkar - Nie 19 Mar, 2017

81Kasia napisa/a:
Mnie poinformowano, że nie wolno mi spać na boku przez 3 mies po operacji. Jak kazali, tak robię. Jest mi ciężko, ale nie chcę kombinować.


Ale to dotyczy strony nieoperowanej. To znaczy mnie mówiono, że na boku po stronie operowanej można leżeć już 2-3 tygodnie po operacji pod warunkiem, że nie czuje się dyskomfortu podczas leżenia. No i z klinem między nogami. Po trzech miesiącach można zacząć leżeć po stronie przeciwnej (nieoperowanej) z poduchą między nogami. Takie ja dostałam informacje.

Jagi84 - Nie 19 Mar, 2017

ale to raczej jest sprawa indywidualna kiedy można leżeć na boku. Mówi to albo lekarz albo rehabilitant. Sądzę, że zależy to od metody operacyjnej i zastosowanej protezy. Ja śpię od 4tej doby po zabiegu na stronie nieoperowanej z poduchą między nogami. Na stronie operowanej jakoś sobie tego niewyobrażam, jest jeszcze jednak niezagojona rana ze szwami. Ale to zalecenia mojego rehabilitanta. Pozdrawiam
Jagi84 - Pon 27 Mar, 2017

a więc jest 13 doba po operacji. Zaczełam dziś rehabilitacje, pisałam już w jakimś wątku jak to wygląda ogólnie, ale napiszę tu coś więcej. Ogólnie czuję się dobrze, biodro nie boli. Operowana byłam w Berlinie więc wszystko jest inaczej niż w polskich szpitalach. Tu po wszczepieniu endo trzymają ok 10 dni po zabiegu w szpitalu. Miałam znieczulenie ogólne, którego się panicznie bałam ( chyba filmów za dużo oglądałam ;) ) i naprawdę było spoko. Po prostu spałam i obudziłam się dopiero na sali pooperacyjnej na której trzymają 24 godziny po operacji. Podali mi krew - tu nie dyskutują czy chcesz krew czy nie, po prostu dają ale była to moja krew. Najgorsze zaczęło się po kilku godzinach. Cewnika nie miałam, w większości zakładają, mi nie chcieli bo powiedzieli, że jestem młoda i sobie poradzę. Tutaj kaczki nie wyglądają jak u nas, nie są płaskie, to są rondle!! :-( a ja jak zaczęłam sikać to się rozkręciłam tak, że pupe musialam odnosić w pewnym momencie co 10 minut do tego rondla i to trwało 2 doby po operacji... w pewnym momencie było to juz tylko psychiczne bo się bałam, że coś zasikam, miałam pęcherz jak balon i nie sikałam. To był koszmar i nikomu nie życzę. Przeszłam przez to po artroskopii i myślałam, że była to wina cewnika wtedy źle założonego a okazuje się, że mój organizm tak reaguje na operacje ..... Jak już z balkonikiem mogłam na trzeci dzień chodzić do kibelka to wszystko się uspokoiło. Codziennie przychodziła bardzo fajna rehabilitantka i ze mną ćwiczyła ok 15-20 minut. Powiedziała wtedy, że długa droga przede mną z tym odbudowywaniem mięśni ale, że chodzę bardzo dobrze i jak nie boli mam chodzić bez kul. Dziś pierwszy dzień na reha na spotkaniu z lekarzem dowiedziałam się, co mnie nie zaskoczyło specjalnie, że mam zrotowaną miednicę. Logiczne, tyle lat bólu, zero sportku bo ból mnie ograniczał... poszłam potem na indywidualną fizjoterapie i znowu dowiedziałam się, że badzo dobrze chodzę, prostu, nie gibie się. Ale pytanie moje jest takie: jak ja mogę prosto chodzić jak mam zrotowaną miednicę??? czy to jest w ogóle możliwe? wszyscy każą chodzić bez kul na ile się da a ja się boję, że jest za wcześńie. Wiecie, mam po tych różnych przejściach tak marne zaufanie do tych wszystkich lekarzy i rehabilitantów, że boję się wszystkiego i o wszystko 100 razy pytam... Ćwiczenia na części sportowej dała mi baba takie : 1. ten nieszczęsny pseudorowerek o którym już pisałam i przy którym strzel ami w biodrze, 2. stawanie na palcach 20 razy i 3 powtórzenia, 3. jedną nogę mam na takiej szmatce jak stoję i ślizgam ją w tył a drugą nogę zginam do 90 stopni i na zmiane i kolejne to w bok mam tak robić, tez każde po 20 razy powtórzyć, całościowo chyba ze 3, 4. tu się zdziwiłam- podnoszę ciężary.... jest taki słupek z cięzarami i dwie linki z uchwytami, ja stoję w rozkroku, chora noga z przodu, zdrowa z tyłu w lekkim ugięciu i rękami ciągnę za uchwyty podnosząc 9 kg... rzeczywiście napina mi się brzuch i chora noga, ale zalecenie po operacji było, żeby nie dźwigać..hmmm... i tu nie wiem co mam o tym myśleć. Te ćwiczeni mam robić przez te 5 dni bez zmian, każdy dzień taki sam. Na fizjioterapii babka fajna, dużo dziś rozmawiałyśmy i tylko podwiesiła mi przy tej rozmowie nogę do steaża na suficie i miałam odwodzić nogę na zewnątrz delikatnie. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie wiem, że muszę uważać bardzo i sama myśleć bo nikt tego za mnie nie zrobi... PO tych ćwiczeniach czuję biodro ale to raczej mięśnie. Po tych 3 tygodniach wracam do polski i pójdę do mojego ulubionego rehabilutanta który na 2 tygodnie mam nadzieję się mną zajmie. Trzymajcie kciuki, żeby mni enie zepsuli. Pozdrowionka
Jagi84 - Sro 26 Lip, 2017

Witajcie,
jest prawie 4,5 miesiąca po operacji. Ból czasem jest, raczej mięśniowy wynikający ze wzmacniania mięśni, chociaż powiem szczerze, że bardzo ciężko mi określić ten ból. Przecież nie mam już tego chorego stawu to czemu miałby mnie boleć staw, prawda? A od ponad tygodnia mam bóle. Zwiększyłam sobie ciążarki na siłowni do 10 kg przy ściskaniu ( przywodzeniu) i odwodzeniu bioder i na sprzęcie wzmacniającym czworogłowy. Więcej na pewno klęcze bo nie mam jak się bawić z synkiem niż na podłodze ( wielka drewniana ciuchcia z torami) i chodzę na gimnastykę wodną. A bóle mam wrażenie są stawowe... umówiłam się na kontrole za tydzień w środę bo nie ma innego terminu i czekam. Ale dziś w nocy szłam spać z synkiem i nie wziełam poduchy między nogi i tak jakby odchyliłam miednicę w stronę materaca leżąc na zdrowym boku i kolano chorej nogi wpadło mi tak jakby w "podkolano" zdrowej... i poczułam coś dziwnego. Boli dziś tak jakby uwierało coś. Łykam ibuprom i jest lepiej po nim. Powiedzcie mi, czy mam panikować i jechac do szpitala tak na ślepo na izbę przyjęć czy spokojnie czekać do wizyty środowej skoro chodzę i robię wszystko normalnie tylko jest to dziwne uwieranie? jutro rano mam gimnastykę wodną i tez nie wiem czy iść. Proszę was o poradę. Może ktoś miał takie bóle? Może ktoś mnie uspokoi.... :oops: Pozdrawiam

Jagi84 - Sro 26 Lip, 2017

jeszcze dodam, że te moje bóle i to uwieranie dzisiaj czuję w pachwinie i tak jakby ból jest idący od wewnętrznej strony miednicy ( od środka). I zawsze miałam takie właśnie bóle. Ale ten dziś to typowe uwieranie.
dorotabeata - Sro 26 Lip, 2017

Jagi84 napisa/a:
Zwiększyłam sobie ciążarki na siłowni do 10 kg przy ściskaniu ( przywodzeniu) i odwodzeniu bioder i na sprzęcie wzmacniającym czworogłowy.
Ale super. Mięśnie będą extra, tylko pozazdrościć!!!
Jagi84 napisa/a:
Może ktoś miał takie bóle?
Mi się ciągle coś przytrafia w tym stylu. Sprawdzam, czy noga normalnie porusza się w stawie biodrowym i ...przechodzi. Objawy zmian w endo znam na pamięć! U Ciebie to chyba sprawy związane z mięśniami, bo przecież są po operacji.
Ale trzeba uważać, bo ostatnio bezmyślnie wsiadłam do komunikacji miejskiej, nie usiadłam, autobus szarpnął i coś mi się naciągnęło. Uczucie bardzo nieprzyjemne, no i aż mi się słabo zrobiło!
Trzymaj się, pozdrawiam 8-)

Jagi84 - Czw 27 Lip, 2017

dorotabeata, dziękuję bardzo za pomoc :) trochę mi ulżyło. Dziś się wyspałam i jest dużo lepiej, ale do wizyty będę bardzo uważać. Na gimnastyke nie poszłam bo się bałam. Mam nadzieję, że na rtg nic strasznego nie wyjdzie. Pozdrawiam

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group