Forum Bioderko

Kapoplastyka - historie - [BMHR] - Historia Pasiflory

pasiflora - Czw 02 Lip, 2009
Temat postu: [BMHR] - Historia Pasiflory
Walczę o zdrowie, od pierwszego dnia swojego życia.
Mam na imię Iwona. Mam 33 lata Urodziłam się ze zwichniętymi stawami biodrowymi, a dokładniej z dysplastycznymi biodrami. Miałam kilka operacji, ale i tak na dzień dzisiejszy poruszam się za pomocą kul łokciowych. Pisze bo irytuje mnie moja bezsilność i niewiedza. A nasz NFZ oraz większość lekarzy to totalna porażka.
Pierwsze operacje przeprowadzono u mnie, gdy miałam niecałe dwa latka. Do piątego roku życia, z drobnymi przerwami, szpital w Raciborzu był moim domem. Po tym leczeniu, lekarz powiedział mojemu ojcu, że jeżeli będę się starała, to będę dobrze chodziła. Więc mój ojciec, zajął się moją "rehabilitacja". Teksty typu: "Jak nie będziesz prosto chodziła, to wezmę cię do lasu i tak długo będę cie lał po nogach, aż zaczniesz prosto chodzić" - wspominam ze łzami w oczach. Zresztą ojciec, to odrębna księga mojego życia "Zła Księga" Gdy miałam 14 lat, przez rodziców, zmieniłam szkołę Tam zdziwiła się higienistka, że nie jestem pod opieka żadnego ortopedy Wówczas z babcią, na wyraźne polecenie higienistki, pojechałam do przychodni przyszpitalnej w Raciborzu Przyjął nas dr Malczewski, który stwierdził, że muszę mieć kolejne operacje (Osteotomia varisans intertrochanterica), na oba biodra. Przeprowadzono je w odstępie roku. Zmieniło się tylko to, że biodro mnie przestało pobolewać, ale za to bardzo kulałam, a wręcz zarzucałam biodrem. Dziś mnie dziwi, zero rehabilitacji po operacji. 6 tyg gips, a potem radź sobie sama. Kiedyś tam trzeba wyciągnąć, jakieś płyty kątowe. Ot, całe co usłyszałam od ojca. Właściwie nic mnie tak nie interesowało, jak tylko to żeby normalnie chodzić. Zaufałam rodzicom którzy po prostu mnie olali. Wtedy, tez pierwszy raz lekarz powiedział głośno, że w przyszłości czekają mnie endoprotezy.
W wieku 17lat zaszłam w ciążę i wzięłam ślub. Urodziłam przez cesarskie cięcie, zdrową córkę- Karinę o wadze 3600g. Był (do dzisiaj jest :) ) to mój skarb. Małżeństwo okazało się totalną porażka, więc praktycznie cały czas sama walczę o utrzymanie mnie i córki w 100%, bo alimenty, raz były, a raz nie. Oczywiście, lekarz z Raciborza zalecił normalny poród, gdzie nawet mi się miednica nie chciała rozejść.
Pięć lat później zaczęłam sama walczyć o moje zdrowie, pomimo, że biodra mnie sporadycznie pobolewały, tylko po długich wędrówkach.Poszłam do lekarza ogólnego po skierowanie do ortopedy, który to, polecił mi Szpital w Piekarach Śląskich. Pojechałam tam z wielką nadzieją na uzdrowienie. Rozpoczęli od wyciągnięcia płyt kątowych, czyli śrub. Po ich usunięciu usłyszałam, że czeka mnie endoplastyka stawów biodrowych, ale na moim miejscu, lekarz mi doradził, że jestem młoda i, że nie jest to rzecz, która mi wytrzyma do końca życia, więc powinnam się wstrzymać z decyzją o wymianie i jak najdłużej chodzić o własnych siłach. Pod sam koniec 2006r mój stan bioder, zaczął się poważnie pogarszać, ale nie poddawałam się jeszcze. Jak najdłużej o własnych silach- krążyło mi w myślach. I tego się trzymałam.Jest czerwiec 2007r. Dzwonię, aby się umówić na wizytę, a gdy usłyszałam termin wizyty, aż mnie zatkało: 31 styczeń2008r
Wytrzymałam i stawiłam się na wizytę Usłyszałam, że kolejka na endoprotezy jest na listopad 2014, ale ponieważ mój stan był, jak to stwierdził sam lekarz, bardzo zły, więc po konsultacji z ordynatorem, ustalili, że mam mieć w trybie przyśpieszonym Endoprotezę mam mieć jakąś lepszą, nie taka zwykłą jak dla młodych osób, bo mój stan na to nie pozwalał Oczywiście, najpierw musiałam zrobić badania i wyleczyć zęby, a następnie się zgłosić, wówczas ustala termin operacji. Zrobiłam co mi zalecono. Podczas następnej wizyty okazało się, że jeszcze muszę mieć tomografie komputerowa w 3D. Termin na tomografie był dwumiesięczny, a badania które zrobiłam straciły ważność. Przy kolejnej wizycie dostarczam płytkę CD oraz ponownie zrobione, ważne badania, a lekarz na to, że chce zdjęcie tomografii , a niepotrzebnie mu płytkę dostarczam Ponieważ nie ma w tej chwili nawet gdzie tego zobaczyć oraz, że ordynator to musi również widzieć A przecież, on mi wypisał skierowanie w którym to dokładnie pisało: tomografia 3D Wiec za tydzień mam zadzwonić, wówczas coś więcej będzie mi w stanie powiedzieć. Dzwonię wyznaczonego dnia, a on że mnie musi widzieć. Szczerze nie rozumie dlaczego? Przecież ma zdjęcie rtg, płytkę z tomografii również. Ale no cóż i tak jestem zdana na niego. Wiec jadę na kolejną wizytę, a już mamy styczeń 2009 i niestety inny lekarz mnie przejmuje. Tylko, że to już 4 lekarz od kiedy się leczę Dowiaduje się ze tamten przyjmuje tego samego dnia, tylko, że w innym pokoju Wiec na tej wizycie "nowy" lekarz mówi ze endoproteza w moim przypadku wytrzyma max. 8 lat oraz, że będzie to endoproteza długotrzpieniowa, częściowo osadzona na cemencie- totalny złom mi chce wsadzić :( . Powiadamia mnie również, że jak się operacja nie uda, może pozostać tzw. wiszące biodro, że i taką ewentualność, też powinnam brać pod uwagę. Tylko, że w moim przypadku, dwa biodra wiszące- równa się wózek inwalidzki. Tego dnia również zapewnia mnie, że jak przywiozę badania, to weźmie mi w końcu termin ustali.
Sytuacja, o której powiedział mi lekarz, zmusiła mnie do tego, że zaczynam szukać w internecie podobnych przypadków i wtedy trafiam na stronę www.kapoplastyczni.systemart.pl Tam znajduje ludzi z podobnymi schorzeniami oraz dowiaduję się o nowej metodzie- kapoplastyce, o szpitalach, które to robią w ramach NFZ-tu Dzwonię do Tarnowa i umawiam się na konsultacje. Jadę z nadzieja, lecz dowiaduje się, że nie nadaję się na kapoplastyke. Mogą oczywiście spróbować dać mi endoprotezę z krótkim trzpieniem, ale nie obiecują, że na pewno.
Więc, z powrotem jadę do szpitala w Piekarach Śląskich, a "nowy" lekarz stwierdza ze nie 8, lecz 4 lata tylko mi endoproteza wytrzyma.
Jestem załamana...
Kontaktuje się z prywatnym lekarzem z Wrocławia- Doktorem Kokoszka On tylko ze zdjęcia rtg stwierdza, że zrobi mi nawet kopoplastykę Tylko koszt??? MASAKRA!!! 31.tys jedno biodro i 33tys. drugie biodro Endoprotezy będą tańsze, a sprowadzi je ze Szwajcarii
Wiem, że się mnie da doprowadzić do normalnego stanu, wiec myśli zaczynają krążyć- jakby tu zebrać taką kasę Na rodziców niestety, ale nie ma co liczyć bo przecież, pomimo, że mi życie spieprzyli, to nie poczuwają się do odpowiedzialności. "To za dużo dla nich!"- stwierdza moja mama. Tylko, że fiat linea stoi pod ich blokiem, za 50tys. Nawet pomyślałam o oddaniu nerki, ale dałam sobie spokój. Tylko córka trzyma mnie przy życiu, siostra i przyjaciele również.
W ogóle, dziwi mnie ze NFZ woli robić remisje endoprotez, zamiast dać jedną do końca życia, Przecież normalny tryb życia moglibyśmy, prowadzić bez kolejnych zasiłków chorobowych, rent, kosztownych kolejnych zabiegów i rehabilitacji.
Na dzień dzisiejszy jestem zdecydowana na wymianę stawów biodrowych metodą BMHR w Piekarach Śląskich u Dr Mielnika.

AgaW - Pi 07 Sie, 2009

Pasifloro - Twoja historia bardzo mnie poruszyła. Jesteś bardzo dzielną, bardzo silną kobietą ! Przeszłaś tak wiele...zbyt wiele na tak młodą osobę. :-(
Bardzo mi przykro z powodu Twojej trudnej sytuacji - ten brak terminu i związana z tym niepewność musi być uczuciem bardzo trudnym do zniesienia.
Nie poddawaj się i męcz lekarza, żeby ustalił termin. Bądź uparta do skutku. Musi Ci się udać odzyskać zdrowie na ile tylko to jest możliwe! To dobrze że córka Cię motywuje i że masz wsparcie rodziny.
Myślę, że oprócz mnie wiele osób tu na Forum wspiera Cię z całych sił!! I wierzy, że Ci się uda przejść przez to wszystko i wygrać tą walkę o zdrowie !!!

Jeśli konieczne będzie zebranie takiej dużej sumy na Twoją operację to może wspólnie razem przez internet spóbujemy zorganizować jakaś zbiórkę, aby Ci pomóc??? Forumowicze - co o tym myślicie???

mala_klara - Pon 10 Sie, 2009

Ja tez przeczytałam Twój blog Pasifloro. Wzruszyłam się do łez, naprawdę. Jesteś bardzo dzielna. I teraz też nie mozesz się poddać. Będziemy się wzajemnie wspierać! Bądź dobrej myśli i tak jak pisze AgaW duś lekarza o szybki termin!!
Na pewno się uda! A jak bedzie źle i bedzie trzeba szybko operować odpłatnie to może Katja coś wymyśli? Założyła fundację, kto wie w czym i komu ona będzie pomocna :-) ? Może poprzez Fundację dało by się zrobić jakąś zbiórkę kasy? Ale na razie walcz o termin z NFZ bo przeciez warto! Trzymam za Ciebie mocno kciuki!!!!!

pasiflora - Pi 02 Pa, 2009

Kochani!!!
Dziś dostałam skierowanie na oddział piekarskiego szpitala na 19 listopad 2009r I jestem przeszcześliwa.

pasiflora - Pi 02 Pa, 2009

Dziś mój lekarz się zapytał : czy przyjdzie do mnie pacjent i powie, że nie chce być operowany, że chce tylko woltaren albo coś w tym stylu i czy może przestać operować Odpowiedziałam mu, że zaraz po moich operacjach może hihi Oczywiście i na szczęście żartowaliśmy, bo jakaż byłaby to strata, gdyby przestał leczyć :shock:
Bea - Wto 13 Pa, 2009

Czytając Twoją opowieść miałam wrażenie że siedzę przed lustrem tak niewiele nas od siebie różni ( moich rodziców nie interesuje w ogóle -mają swojego synusia .... Ty masz znajomych a ja mam męża - a raczej mamy siebie na wzajem .....) Mam nadzieje że w listopadzie no w grudniu napiszesz że jest świetnie i wszystkie niemiłe wspomnienia pójdą w niepamięć ....
pasiflora - Sro 18 Lis, 2009

A wiec stało się. Tak, w końcu doczekałam się. Jutro jadę do szpitala na przyjęcie na oddzial III i myslę że w poniedziałek skalpel przetnie moje bioderko. Torba spakowana, a ja jeszcze mam nerwy spokojne. Dziś wszyscy mnie odwiedzali życząc powodzenia operacji i nie dziękowałam żeby nie zapeszyć.

Wiem że i Wy myślicie o mnie i wspieracie mnie. Jest to dla mnie ogromnie ważne, czuję się otoczona ludźmi szczerymi, dobrymi.

Będę Was informować co tam u mnie, gdyż będę miała laptopa z dostępem do internetu.

Dowiedziałam się również, że będę miała przyjemność poznać Olifffkę gdyż w poniedziałek ma przyjechać do szpitala ze względu na bóle w kolanie, a ponad to Katja obiecała mnie odwiedzić co mnie bardzo cieszy.

Pozdrawiam Was serdecznie

Pasiflora

Katja - Sro 18 Lis, 2009

:) Wspaniale! Cieszę się, że jesteś w pogodnym nastroju. Tak długo czekałaś na ten dzień :) Wszyscy myślami jesteśmy z Tobą! Będziemy dopingować Cię na każdym kroku, także podczas tych NOWYCH kroków na NOWYM bioderku :) Do zobaczenia w przyszłym tygodniu na oddziale kochana!!!
pasiflora - Czw 19 Lis, 2009

Na froncie walkę odwołano jak na razie nie mogę podać powodu, ale wierzcie mi flagi jeszcze nie wywiesiłam. Wkrótce wszystko wyjaśnie.
Katja - Wto 24 Lis, 2009

jolza napisa/a:
Napisz mi co tam u Ciebie Jak jest po


Napisz nam wszystkim. Najlepiej w dziale Kapo :)

Katja - Sob 28 Lis, 2009

pasiflora napisa/a:
Zapraszam do oglądania zdjęć w mojej galerii http://forumbioderko.pl/al....php?user_id=40 są tam zdjęcia ze spotkania bioderkowiczek u mnie :)


;-) Dobre!

pasiflora - Nie 29 Lis, 2009

Wiesia187, tak to Katja i Dusia a te spotkanie było mi potrzebne jak tlen :-D Na temat operacji dowiem się jutro Mam dzwonić do Dr Mielnika jutro z samiuśkiego rana.
pasiflora - Pi 11 Gru, 2009

Dziś kolejny raz zadzwoniłam do doktora Łoo matko, za pierwszym razem się udało :lol: , a to już jakiś sukces. Powiedział, że wszystkie szpitale na Śląsku walczą z NFZ-tem..., że ma mnie na na uwadze na pierwszym miejscu Ja wszystko rozumie , że taka nasza Polska rzeczywistość, lecz po prostu chce normalnie żyć. W każdym bądź razie twierdzi, że nadal jest możliwość operacji jeszcze w tym roku. Zobaczymy???
Potem rozmowa zeszła na tor czysto techniczny, związany z protezą BMHR, w której to poruszyłam problem przenikania do krwi jonów metali. Ale o tym to już piszę tutaj : http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?p=6894#6894

pasiflora - Nie 10 Sty, 2010

Fragment mojego bloga:

... a gdy byłam prawie przy wyjściu poślizgnęłam się i upadłam. Zszokowana w ułamku sekundy oceniłam sytuację: podłoga mokra, kątem oka dostrzegam kobiecinę z mopem, biodra całe (ufff), Krzysiek nie mniej zszokowany, stoi nade mną. Jeszcze nie pozwalam się podnosić, koleżanka z klasy podbiega, robię dobrą minę do złej gry, pozwalam się podnieść Krzysiowi. Sotję... Ruszam do przodu zła jak osa. Sprzątaczka zero zainteresowania, a to przecież po części z jej winy, a jeszcze bardziej jestem zła na moją nieporadność i, że zimie nie dałam się pokonać , a jakaś umyta podłoga mnie powaliła. W autobusie, gdy nerwy opadły, pojawił się ból w biodrze i pachwinie. W domu oczywiście zaraz wzięłam NLPZ, aby już nie bolało i jak najmniej się poruszałam, a rano na szczęście nie bolało.

Zastanawiam się jaki byłby ból gdybym wywichnęła własne biodro Boję się tego bardzo. Czy dałabym radę fizycznie poczekać np. na siostrę która zawiozła by mnie do piekarskiego szpitala czy musiałabym zdać się na łaskę sanitariuszy którzy pewnie odwieźli by mnie do najbliższego szpitala. Ale przecież ja nie chce endo, a taką pewnie protezę by mi dali w najbliższym szpitalu i to jeszcze jakąś nie z wyższej półki. Tylko nie po to się męczę czekając na kapoplastykę, żeby tak skończyć. Czy może mam prawo kazać się zawieść do szpitala w którym się leczę? Kochani proszę o odpowiedzi :cry:

duska - Pon 11 Sty, 2010

Co do sanitariuszy to oni wiaza tam gdzie najblizej jest dyzur. Jakbys miala ciut szczescia to wyladowalabys i tak w Piekarach :) Nie sadze, by wywichnietym dysplastycznym biodrem moglby w Twojej okolicy zajac sie inny osrodek.
Nie martw sie tym ale uwazaj na siebie, blagam.. te nasze kule + lod i snieg na chodnikach to naprawde katastrofa.. Sama sie boje gdziekolwiek nos wychylic za prog, zeby sobie nic nie uszkodzic..
A od pani sprzataczki nie wymagaj, zeby ona poczula w czym problem. Jesli ktos nigdy nie mial kul to nie zrozumie jakim zagrozeniem jest dla nas mokra podloga..

zozo - Pon 11 Sty, 2010

pasiflora napisa/a:
.....Cz zdać się na łaskę sanitariuszy którzy pewnie odwieźli by mnie do najbliższego szpitala. Ale przecież ja nie chce endo, a taką pewnie protezę by mi dali w najbliższym szpitalu.........
Bez Twojej zgody nikt Cię nie będzie operował. Nie sądzę, aby w pierwszym lepszym szpitalu chcieli się brać za tak skomplikowany przypadek. W ramach aglomeracji śląskiej mają z pewnością możliwość zorganizowania tzw. transportu medycznego, który przewiezie Cię do Piekar, tym bardziej, że jesteś ich pacjentką.
Uważaj na siebie.

Bonia - Pon 11 Sty, 2010

Pasiflora rany włos mi się na głowie zjeżył, jak to przeczytałam. Dobrze, że nic Ci się nie stało. A na Twoje pytanie odpowiem Ci tak, jak jest bardzo skomplikowany przypadek, to na pewno nie zawiezli by Cię do 1 lepszego szpitala i tam operowali tylko do specjalistycznej kliniki, gdzie się tym zajmują.

Sama miałam podobną sytuację, jeśli czytałaś moje posty, to wiesz 3 miesiące po osteotomii w trakcie ćwiczeń doszłoby do ponownego wywichnięcia biodra. Na zalecenie Prof miałam u siebie w szpitalu w Pile robione RTG ale tylko RTG, gdyby przypuszczenia Prof się potwierdziły miałam karetką być przewieziona do Otwocka.

pasiflora - Sro 20 Sty, 2010

Magdalena, bardzo dziękuję, jest mi niezmiernie miło. Zapraszam Cię również do śledzenia mojego blogu Link jest poniżej :-D
pasiflora - Wto 23 Lut, 2010

Potwierdza się powiedzenie: "żeby chorować trzeba być zdrowym" Dziś byłam u lekarza od 7.15 do 16.30. :shock:
Zawszę wiedziałam dlaczego nie lubię odwiedzać tego rodzaju instytucji.
Hm za to pochwalę się że zapisałam się na rehabilitację: kinezyterapia i pole magnetyczne Pierwsze zajęcia mam 8 marca to tak z okazji Dnia Kobiet :mrgreen:

Katja - Sro 24 Lut, 2010

Brawo Pasifloro :!:
To nic,że z NFZ, poradzisz sobie i nie dasz krzywdy zrobić,bo masz juz z forum sporą wiedzę. Dodatkowo będzesz tuż po warsztatach organizowanych przez naszą fundację. Na pewno sprytnie postarasz się o takie zajęcia aby jak najwiecej skorzystać i wnieść dobrego dla swoich potrzebujących bioderek. A one teraz potrzebują Twojego zaangażowania jak diabli :!: Pamiętaj, że lada moment idziesz pod skalpel więc do tego czasu Twoja powięź i mięśnie muszą dostać oddechu i nauczyć się rozluźniania. Mam nadzieję, że jakiś sprytny terapeuta z Twojej przychodni naprawdę zaangażuje się a z Twoją pomoca i uporem osiągniesz sporo. I tego Ci z całego serducha życzę :-D

pasiflora - Nie 28 Lut, 2010

W sobotę rano zadzwoniłam do dr Mielnika i powiedział abym w środe 17 marca przyjechała do niego do szpitala na dyżur wtedy poznam date przyjecia na oddział. Po warsztatach z bioderkowiczami już opiłam ten fakt aby mi już terminu nie przełożyli wiec musi sie udać :mrgreen:
jolza - Sob 06 Mar, 2010

Pasifloro, jesteś wyjatkowo cierpliwa. Ja po dwóch wizytach i kilku (kilkunastu?) telefonach poddałam się i poszukałam innego lekarza. Życzę Ci wytrwałosci.
pasiflora - Nie 07 Mar, 2010

jolza, wiesz , że coraz częściej o tym myślę ale:
jeżeli faktycznie zaczął funkcjonowac od tego roku system, który weryfikuje osoby wpisane na liste po PESELu. Jeżeli osoba zapisała sie na endo i nagle przyśpieszają termin to wykreślają taką osobę w innych szpitalach, by nie blokowały miejsca, więc może się coś zwolni w tych Piekarach

pasiflora - Pon 08 Mar, 2010

Dzisiaj miałam pierwszą rehabilitację Mój ruch nogami bardzo ograniczał ilość ćwiczeń Jednak ćwiczenia na piłce przypadły mi do gustu do tego stopnia że po przyjściu do domu zaraz sobie zamówiłam ją. Jutro pewnie będę miała mega zakwasy, ale jestem zadowolona i co najważniejsze ćwiczenia wykonywałam na 100%, nie oszukiwałam.
Jednak znów muszę się uśmiechnąć :-D do Fizkoma, bo dzięki niemu wiedziałam na co zwrócić uwagę.

zozo - Wto 09 Mar, 2010

Pasiflora - też się przymierzam do takiej piłki. Jaki masz wzrost i na jaką średnicę piłki się zdecydowałaś? :)
pasiflora - Wto 09 Mar, 2010

Przy 165cm pani proponowała mi piłkę o średnicy 65 cm Jednak ja kupiłam większą, bo też wolę na flaku, gdyż moja równowaga jest kiepska. Dziś to już mam takie zakwasy że boję się że przez nie jutro się nie dowlokę na rehabilitacje He, dobrze że mnie siostra zawozi.
Kurcze, ile może mięśni boleć?
Jak dziś rehabilitantka mnie złapała za mięśnie, to myślałam, że oszaleję z bólu choć wcale mocno tego nie zrobiła Niestety wieloletnie zaniedbania :oops: Powiedziała ze jedynie bicze wodne, by mi je dość szybko rozbiły zastane mięśnie He, tylko gdzie u nas są takie bicze :?:
Na piłce można ćwiczyć mięśnie kegla oraz można robić te ruchy miednicy które nam pokazywano na warsztatach.

zozo - Wto 09 Mar, 2010

Jak mięśnie bolą to znaczy, że uruchomiłaś dotychczas nieużywane :-D , ale to przejdzie po jakimś czasie.

Fajne ćwiczona są załączone - wykonujesz takie?

http://www.logoeu.pl/inde...uct&prod_id=230

pasiflora - Wto 09 Mar, 2010

Brzuszki robiłam takie, ale mięśnie pleców mi pozwoliły na 10 powtórzeń tylko. Ponad to kładłam się na nią na brzuchu, nogi podnosiłam naprzemiennie oraz łącznie. Leżę też na niej na plecach i rozciągam przykurcze. Jednak najpierw trzeba poczuć piłkę, "zaprzyjaźnić" się z nią, aby nie fiknąć. Pochwalę się że jednym bioderkiem leżałam już płasko. Teraz jeszcze 8 dni pod okiem rehabilitantki muszę popracować nad lewą nogą.
To ćwiczenia pokazane na filmiku, niestety nie jestem w stanie wykonać gdyż mój odwód nóg jest malutki a zresztą głównie tam są ćwiczenia na górną partię ciała.

Katja - Czw 11 Mar, 2010

Pasiflora, nie bicze, Ty musisz mieć masaż podwodny bez dwóch zdań - tak jak rozmawiałyśmy. Jedynie ta forma masażu jest w stanie "wgryźć się" w Twoje mięśnie i rozbić przykurcze.

A jak wygląda taki masaż?
Mniej więcej tak: masaż podwodny

Polecam bez dwóch zdań! :mrgreen:

pasiflora - Wto 16 Mar, 2010

To już drugi tydzień rehabilitacji. Od poniedziałku podwoiłam wykonywane ćwiczenia. Efekt: zaczynam prosto stać, łatwiej mi się stoi, odcinek lędźwiowy tak nie boli, w ogóle mniej się męczę. Może to też zasługa tego że nadal się odchudzam i jednak mam mniej o 5 kg do dźwigania he he. :mrgreen:
Dziś pani Magda (reha) naciągała moje przykurczone mięśnie i czułam się bosko po tym Niby teraz tak troszkę mnie pobolewają mięśnie, ale faktycznie dałam im dziś popalić. :-P
Aby jak najszybciej kontynuować ćwiczenia, pod okiem specjalisty, poszłam do lekarza po kolejne skierowanie. I muszę przyznać, że większego dupka nie miałam okazji poznać. Ach, jak podniósł mi ciśnienie. Po pierwsze, powiedział, że mam 33 lata, a taka operacja jest przeznaczona dla starych osób. Powiedział że BMHR operują na świecie od ok 1950 roku co jest totalną bzdurą, a i BMHR wytrzymuje 5 lat i co wówczas mam zamiar robić dalej. :-x
Cytat:
Do niedawna młodzi ludzie ze zniszczoną głową kości udowej byli zdani jedynie na endoprotezy całkowite, które szybko się zużywają i ograniczają aktywność chorego. Od maja 2009 r. na świecie, a od lipca w Polsce, dostępna jest już nowa metoda, tzw. kapoplastyka BMHR, która jest najlepszym jak dotąd rozwiązaniem dla tej grupy chorych - mówi dr
źródło: naukowy.pl

A najbardziej mnie wkur...ł tym, że non stop kazał mi się uspakajać i miałam wrażenie, że nie jestem u ortopedy tylko u psychologa. "Ale proszę się uspokoić"- powtarzał, co mnie dopiero irytowało. Na koniec dodał że nie dogadamy się no i z tym się zgodziłam :evil:
:wall: :wall: :wall: :wall: :wall: :wall: :wall: :wall: :shoot: :shoot: :shoot: :shoot: :glupek: :glupek: :glupek:
Nie rozumię takich lekarzy To teraz mam wegetować a na starość po co mi będzie endo jak kręgosłup będzie zrujnowany i kolana również.
Chyba zacznę wychwalać mojego dr Mielnika za to że nie rozpowszechnia takiej ciemnoty pacjentom. :*

Katja - Wto 16 Mar, 2010

Dobra, dobra kochani, koniec z elokwentnymi opisami wspominanego medyka.... to nie to forum. Bioderko trzyma klasę :!: Nie zapominajmy o tym.
Dzięki.
Admin

kinga - Sro 17 Mar, 2010

Pasiflora byłaś dziś u swojego dr w sprawie operacji ??? czy to dziś miało być ???
pasiflora - Sro 17 Mar, 2010

No tak dziś byłam Mogę to uczcić chwilą ciszy :?:
pasiflora - Sro 17 Mar, 2010

Cytat:
Czyli nadal nic nie wiadomo ?
Wróżka czy co? Tak masz racje nadal nic nie mam a przypuszczalny termin to maj/czerwiec Nie będę klnąć bo mamy trzymać klasę a jego tłumaczenia to już się kupy i d... nie trzymają
kieszczyński - Sro 17 Mar, 2010
Temat postu: terrrmin
Mogę w Twoim imieniu zakląć szpetnie na doktora!
pasiflora - Sro 17 Mar, 2010

kieszczyński, tia możesz wygwiazdkować jedynie bo szeryf stoi na straży.
kinga - Sro 17 Mar, 2010

Przykre bardzo jest to... jak można tak miesiącami zwodzić i oszukiwać pacjenta? Pan szanowny dr M powinien się wstydzić i to bardzo :-| :evil:

Pasiflora kochana - zaczynam bardzo intensywnie trzymać kciuki (tzn. jeszcze bardziej, niż do tej pory) !!!

:* :* :* :* :*

Katja - Czw 18 Mar, 2010

pasiflora napisa/a:
nadal nic nie mam a przypuszczalny termin to maj/czerwiec Nie będę klnąć bo mamy trzymać klasę a jego tłumaczenia to już się kupy i d... nie trzymają


:hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug:

kieszczyński napisa/a:
Mogę w Twoim imieniu zakląć szpetnie na doktora!

pasiflora napisa/a:
kieszczyński, tia możesz wygwiazdkować jedynie bo szeryf stoi na straży.


Kochanie, nie jestem aż takim potworem chyba ;) Ostre słowa i tak nic by nie zmieniły...
Ściskam Cię mocno w tej bezsilności. :keep: :keep:

pasiflora - Czw 18 Mar, 2010

Poszłam za ciosem i zadzwoniłam do tego szpitala. Nie ma na co czekać a na piekarką łaskę bynajmniej. Jednak martwi mnie to co mówili w telewizji TVN , a mianowicie, że NFZ powykreślał z kilku list tę samą osobę. Odbywa się to na zasadzie wglądu po nr pesel i czy to mnie nie zdyskredytuje. Czy ja naprawdę jestem zdana na łaskę piekarskiego lekarza?
Katja napisa/a:
pasiflora napisał/a:
kieszczyński, tia możesz wygwiazdkować jedynie bo szeryf stoi na straży.


Kochanie, nie jestem aż takim potworem chyba
To chodziło o Junor Admina hi hi hi Buziaki dla szeryfa
kinga - Czw 18 Mar, 2010

pasiflora napisa/a:
To chodziło o Junor Admina hi hi hi Buziaki dla szeryfa

dzięki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
a do którego szpitala zadzwoniłaś i co się dowiedziałaś ???

pasiflora - Czw 18 Mar, 2010

kinga, na razie zawalcze o najnowocześniejszą endo z Mielca
zozo - Czw 18 Mar, 2010

Pasiflora, ale Ty już długo czekasz na operację w Piekarach, to że zmieniłaś lekarza, chyba nie skraca czasu oczekiwania. Może spróbuj napisać pismo do dyrektora. Do tej pory chyba nie występowałaś z oficjalnym pismem.
pasiflora - Czw 18 Mar, 2010

zozo, w historii choroby z 31stycznia 2008r. pisze, że mój przypuszczalny termin przyjęcia zgodnie z NFZ jest na dzień 27.11.2013r
Z tym że ze względu na silne dolegliwości bólowe , postępujące ograniczenie ruchomości oraz przewidywalny dobry efekt leczenia operacyjnego we wcześniejszym terminie po konsultacji z ordynatorem oddz. III -dr Semenowicz pacjentka zakwalifikowana do leczenia operacyjnego w trybie pilnym
To napisał dr Ptaszkiewicz.
Natomiast w historii choroby z dnia 08 stycznia 2009r inny dr pisze:
Pacjentka poinformowana o bardzo dużym st. trudności zabiegu operacyjnego endoprotezoplastyki ze względu na skrajnie zaawansowany stopień zmian zwyrodnieniowych z możliwym brakiem możliwości założenia endoprotezy oraz ewentualnym jej szybszym obluzowaniem z koniecznością pozostawienia stawu biodrowego wiszącego.
W maju 2009r byłam pierwszy raz u Mielnika.

zozo - Czw 18 Mar, 2010

Pasiflora, nie nieciekawie wyglądają te diagnozy. Jednak jakby mieli Cię operować lekarze wątpiący w sukces, to lepiej poszukać takich, którzy wierzą, że dadzą radę zrobić to dobrze.
pasiflora - Czw 18 Mar, 2010

zozo napisa/a:
Pasiflora, nie nieciekawie wyglądają te diagnozy. Jednak jakby mieli Cię operować lekarze wątpiący w sukces, to lepiej poszukać takich, którzy wierzą, że dadzą radę zrobić to dobrze.
Właśnie z tego powodu przeszłam do Mielnika bo on mi nie zapowiedział wiszacego biodra i zreszta nawet po czesci skrytykował takie podejscie.
Do Mielca jak pojade to się dowiem Nic więcej nie wiem tylko kiedy, jak i gdzie przyjmuje.

zozo - Czw 18 Mar, 2010

Pasiflora, wiesz co, ale to mimo wszystko to jest dziwne. Jeśli jeden lekarz widzi u Ciebie BMHR, to z pewnością i endo by zrobił dobrze. Takich co wątpią w powodzenie operacji u Ciebie należy omijać szerokim łukiem. Jesteś trudniejszym przypadkiem, który musi trafić na dobrego operatora. Może w Mielcu na takiego trafisz. W każdym razie, jak spotkasz się z wahaniem, to wróć tu, gdzie tego wahania nie ma i uzbrój się w cierpliwość.
danka - Nie 21 Mar, 2010

pasiflora, Wiesz co,ja zaczynam mieć wątpliwości co do obiecanej Ci przez piekarskiego lekarza metody.Z tego co się dowiedziałam,bywa,że obiecuje kapo,a po operacji okazuje się,że wstawił endo,"bo inaczej nie można było".Nie wiem,czy jest dużo takich przypadków,ale niestety poznałam już dwie takie osoby. :-( Nie piszę tego,żeby Cię zmartwić,ale żebyś jednak,tak jak radzi Grażka,rozglądała się na wszelki wypadek. Ja robię to samo!
zozo - Nie 21 Mar, 2010

Danka, jeśli jest trudny przypadek to dobry ortopeda powinien być gotowy na taką okoliczność i przygotować nawet 3 warianty. Nie ma co na siłę wszczepiać czegoś co się nie będzie trzymało. Lekarze często uprzedzają pacjentów, że dopiero po "otwarciu" podejmą ostateczną decyzję. Metody diagnostyczne są coraz lepsze, ale nie doskonałe. Nie podejrzewaj ich, że zrobili to z premedytacją, bo bardzo prawdopodobne, że zmiana decyzji podczas operacji wyniknęła z troski o pacjenta :) .
danka - Nie 21 Mar, 2010

zozo, Co do zasady się na pewno z Tobą zgadzam,ale Piekary to trochę jakby inna bajka.
zozo - Nie 21 Mar, 2010

Ale jaki mieliby sens oszukiwać pacjenta – Piekary mają nadmiar chętnych, więc nie muszą nikogo wabić kapą po to, żeby potem wstawić endo. Niestety, ale do kapoplastyki kości muszą być odpowiednio mocne, nie zniszczone.
Słyszałam właśnie ostatnio od lekarza, że bardzo istotne jest doświadczenie a u lekarzy, którzy mało operują w tą metodą potem trafia się nawet do 40% powikłań – do dopiero jest dramat. To z tego powodu niektórzy lekarze chcą się wycofać z kapoplastyki. Precyzja jest tu niesłychanie istotna i odpowiednio mocna kość pacjenta. A jacy lekarze mają największe doświadczenie w kapo na NFZ, jak nie lekarze z Piekar? Przestrzegałabym przed szpitalami, które przeprowadzają mało operacji tą metodą i co z tym związane małe doświadczenie.

pasiflora - Nie 21 Mar, 2010

Na stronie NFZ znalazłam że
SAMODZIELNY PUBLICZNY WOJEWÓDZKI SZPITAL CHIRURGII URAZOWEJ IM.DR J. DAABA ODDZIAŁ CHIRURGII URAZOWO-ORTOPEDYCZNEJ PIEKARY ŚLĄSKIE BYTOMSKA 62 (032)393 43 31

rodzaj świadczenia ENDOPROTEZOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO

kategoria medyczna-przypadek stabilny

lista osób oczekujących- brak osób oczekujących

Średni czas oczekiwania(w dniach)- 985

kiedy aktualizowano 01/2010

Czy ja tu czegoś nie rozumiem
:-x
bo chyba jestem co najmniej jedną oczekującą

Mijka - Nie 21 Mar, 2010

pasiflora, zajrzałam na stronę NFZ O/Śląski, o zgrozo i parodio - ten sam szpital w Piekarach występuje w 3 pozycjach. Masz rację oczekujących brak, a okres oczekiwania gigantyczny. Przedzwoń do rzecznika praw pacjenta w O/śląskim i zapytaj o ich statystyki. Ja kiedyś pytałam o publikowane listy kolejkowe w O/W-M i uzyskałam odpowiedź, że nie są one wiarygodne. No ale te śląskie to idiotyzm :hihi:
A mi wykazało aktualizację 02/2010 :)
Hi,hi a może pesele wymazały wszystich łącznie z Tobą :|

W pierwszej pozycji jest tak:

ENDOPROTEZOPLASTYKA STAWU BIODROWEGO
SAMODZIELNY PUBLICZNY WOJEWÓDZKI SZPITAL CHIRURGII URAZOWEJ IM.DR J. DAABA
ODDZIAŁ CHIRURGII URAZOWO-ORTOPEDYCZNEJ
PIEKARY ŚLĄSKIE BYTOMSKA 62 (032)393 43 91
przypadek stabilny brak, osób oczekujących brak - czas oczekiwania 83 aktualizacja 02/2010
przypadek pilny brak, osób oczekujących brak - czas oczekiwania 38 aktualizacja 02/2010

retman - Nie 21 Mar, 2010

basia19 napisa/a:
Pasiflora, ja na Twoim miejscu poszukałabym innego szpitala. Ostatnio rozmawiałam z babką która miała wstawiana endoprotezę w Puszczykowie i czekała podobnie jak ja ok 3 miesięcy.Napewno szpitale w małych miastach nie mają słynnych ortopedów ale z pewnością dobrych i fachowych. Życzę powodzenia.



...taki zabieg jak endo i podobne,to absolutnie tylko w duzych miastach,odradzam małe miejscowości,poprostu-małe doświadczenie,takie zabiegi wykonują od czasu do czasu,pozatym niemają tak dobrego sprzętu,np.w takim szpitalu klinicznym w Wawie takich zabiegów jest dziennie ok.6-ściu,zabiegi robią rutynowo i dobrze,dosłownie jak auto na kanał,ok,1,5godz i jesteś po wymianie części :mrgreen: ,odradzam Puszczykowo itp,mieściny.
Zawsze jest ważne,kto to wykonuje,jakie ma doświadczenie i jakim sprzętem dyspnuje.
No ile mogł założyć protez endo taki doktor Kowalski w takim Makowie Mazowieckim,30-40 protez??,w Wawie specjalista ma na koncie cos ok.tysiąca,
pozdrawiam

pasiflora - Nie 21 Mar, 2010

retman, nie jestem przeciwniczką szpitali z małych miasteczek i lekarzy tam pracujących. Ja rozglądam się za techniką, dobrym operatorem i dobrym sprzętem, a czy będą te trzy istotne sprawy w Warszawie czy na wsi to mnie to nie interesuje.
kinga - Nie 21 Mar, 2010

Retman ja też wybieram większe ośrodki medyczne, z dużym zapleczem, dobrym sprzętem; jestem skomplikowany przypadek i muszę też sprawdzać możliwość pomocy nie tylko ortopedycznej. W małych miejscowościach nawet nie chcieli się podjąć mojego przypadku, a niektórzy olewali całą moją pozostałą historię choroby, co było bardzo niebezpieczne.

Uważam jednak, że najważniejsze jest szukanie, znalezienie !!! super lekarza praktyka i rzemieślnika !!! czy z tytułem, czy bez. Można wszak doktorat robić (pisać) z historii medycyny :-|

retman napisa/a:
zabiegi robią rutynowo
rutyna często zabija :-| niestety :-|
to było wtrącenie do endoprotez :)

A jeśli chodzi o kapoplastykę BMHR, która jest nowością to oczywiście nie poszłabym do dr, który nigdy w życiu nie wykonywał takiego zabiegu, bądź dopiero się uczy i chce testować na mnie.

raddirons - Pon 22 Mar, 2010

Ze strony Szpitala Specjalistycznego im. Floriana Ceynowy w Wejherowie. :

"Oddział Ortopedii – endoprotezy najnowszej generacji

Oddział Ortopedii naszego szpitala jako jeden z trzech ośrodków w Polsce zakłada nowoczesne przynasadowe protezy bioder. Zespół lekarzy dysponuje obecnie bardzo szeroką gamą protez stawu biodrowego i kolanowego stosowanych tylko w nielicznych ośrodkach w kraju, które z powodzeniem mogą być wykorzystywane u bardzo młodych pacjentów. Obecnie Zespół ortopedów przygotowuje się do zastosowania najwyższej generacji protezy stawu biodrowego BMHR. Wkrótce Ordynator Oddziału – dr Marek Lewandowski, spotka się w Birmingham z prof. Mc Minn’em, ojcem i twórcą tych wyjątkowych alloplastyk, aby wymienić doświadczenia w tym zakresie."
Iwona moze tam sie dowiedz.
Mysle ze w niedlugim czasie lista szpitali wykonujacych bmhr bedzie sie szybciutko wydluzac.
pozdrawiam

pasiflora - Pon 22 Mar, 2010

Dla mnie to jest ponad 600km nie dam rady Ponad 8 godzin po operacji w aucie raczej niewykonalne.
Raddions ale bardzo dziękuję że trzymasz rękę na pulsie.
Więc mamy kolejny ośrodek który operuje tą metodą. W końcu biorą się do roboty

pasiflora - Pi 26 Mar, 2010

Dzisiaj odwiedziłam moją mamę i pewnie bym tutaj tego nie opisała, ale coś zauważyłam.
Moja mama raczej tryskała zdrowiem, a jedyne co jej dokuczało latem to uczulenie na słońce. Dwa lata temu zaczęła narzekać na kolana, bolały ją i puchły. Poszła do jednego lekarza, który stwierdził z rtg że mama ma zerwane wiązadła. Kazał kupić jej stabilizator, okłady żelowe zimne i odpoczywać. Niby w porządku postępowanie, lecz ból nie znikał. Poszła do następnego- ordynatora poważanego szpitala w Gliwicach. Zrobiła rezonans i powiedział że mama ma zwyrodnienie stawów kolanowych. Przepisał sześć zastrzyków po trzy na każdy staw. Ból kolan minął na pół roku, ale niestety teraz mama znów bierze tony leków przeciwbólowych m.in. ketonal. Bardzo ją przestrzegam przed tym świństwem, ale mama bierze je nawet na wszelki wypadek. Dziś jej się lepiej przyjrzałam i boję się czy ona nie ma problemów z biodrami. Kolana "płaczą", coraz bardziej stykają się tzw koślawe stanie (patrz rysunek poniżej z prawej strony), chyba zaczyna się coraz bardziej kołysać, ma płaskostopie i stopy krzywo stawia tzn wewnętrzną krawędzią . Podzieliłam się z nią moimi spostrzeżeniami, dziwi mnie to bo widzi przecież jak całe życie się męczę. Boli mnie to bo nie umiem jej pomóc,bo ona nie chce sobie dać pomóc. Doradźcie jak ją przekonać, jakich argumentów użyć. Ech, nie umiem do tej pory uwierzyć, że taki olewający ma stosunek.
Fizkom, czy ja mogę mieć rację?

Fizkom - Sob 27 Mar, 2010

Pasifloro,
No cóż, Twoja mama nie jest jedyną osoba ani nie ostatnią, która wizytę u lekarza i leczenie odsuwa na dalszy plan. Oczywiście można rozmawiać i tłumaczyć ale czy odniesie to pożądany skutek - wątpię ..... Ja w takich sytuacjach używam terapii wstrząsowej. I nie tłumaczę ale zadaję pytania:
1. co zrobisz jeśli ból będzie nie do zniesienia?
2. co zrobisz kiedy leki przestana działać lub żołądek odmówi posłuszeństwa?
3. co zrobisz jak na leczenie będzie już za późno?
4. kto będzie się Tobą opiekował kiedy każdy spacer do WC będzie katorgą?
5. czy chcesz być zależną od innych kiedy gotowanie, sprzątanie, zakupy będą niemożliwe do wykonania?
Pytając, powinnaś od razu podsunąć mamie propozycje rozwiązania tej sytuacji: namiary na dobrego lekarza i/lub fizjoterapeutę (najlepiej sprawdzonego, takiego u którego była najlepsza koleżanka mamy lub ktoś z rodziny)
Brutalne? No cóż....... Czasami inaczej się nie da!!!!

Czasami skutkuje również wyliczenie korzyści z podjętego leczenia: będziesz mogła chodzić z mniejszym bólem, nie będziesz musiała korzystać z pomocy innych, wydasz mniej pieniędzy na leki......

Najlepiej łączyć te dwa sposoby (kija i marchewki) w jednej wypowiedzi. I właśnie to najczęściej skutkuje........

Pozdrawiam,
Fizkom

pasiflora - Sob 27 Mar, 2010

Fizkom, te 5 punktów to i na mnie robi duże wrażenie bo nie waży mało ta kobieta i nie mam pojęcia kto by się nią zajął. Wiadomo że każdy by pomagał jak umie ale np wsadzić ją do wanny już by było ciężko tym bardziej że ani ja ani moja siostra ze względów zdrowotnych by nie mogła.
pasiflora - Czw 08 Kwi, 2010

Kochani chyba Was (kapoplastycznych) opuszczę, bo zdecydowałam się na endo Byłam wczoraj u dr Cabana z Otwocka i jestem pod wrażeniem. Lekarz z ogromną wiedzą i wspaniałym podejściem do pacjenta. Polecam doktora przez duże P
Zaproponował mi protezę typu PROFEMUR z wkręcaną panewką szwajcarskiej firmy. Operację zapowiedział na sierpień/wrzesień tego roku.

Byłam dziś na fizjoterapii u Fizkoma Marzyłam o takiej fachowej "obsłudze" i nie zawiodłam się bo właśnie taką otrzymałam. Kurcze wszystko źle robiłam :/ ale teraz nie pozwolę do kontynuowania badziewiarskiej NFZowkiej rehabilitacji. Mam wskazówki i wiem co robić. Dziękuję drogi Fizkomie.

Również chciałam bardzo podziękować Katji za gościnę, za to, że zawiozła mnie na konsultacje do dr Cabana oraz na rehabilitację oraz że pokazała mi przepiękną Warszawę i okolice. Gościnę odziedziczyła po bardzo gościnnej, przemiłej babci którą miałam okazję poznać. Musiałam trzymać się diety :-P pić dużo wody i w ogóle opieka lepiej jak w hotelu pięciogwiadkowym. Takich przyjaciół to ze świecą szukać.

Marek Roman - Nie 11 Kwi, 2010
Temat postu: Dr Caban
Cieszę się, że byłaś i jesteś zadowolona z wizyty.
Opisz może , jak to wyglądało, czy długo czekałaś itd. Żeby inni ewentualnie wiedzieli co i jak.

Pozdrawiam.

pasiflora - Nie 11 Kwi, 2010

Do przychodni przyjechałam gdzieś koło 18. Zasada obowiązuje taka: kto przyjdzie, ten ostatni. Malutka poczekalnia, pani w rejestracji miła, toaleta- mogło być lepiej, choć dobre i to że była poręcz. Czekałam około półtora godziny i naprawdę było warto. Faktem, że nie miał doktor laptopa, ale pożyczył ode mnie płytkę z TK i obiecał że odeśle. Najpierw powiedziałam doktorowi że mam dysplazję wrodzoną oraz że mam zwyrodnienie dość spore gdy wziął RTG w rękę skwitował krótko: operacja. Pierwszy plus, bo nie każe mi dorastać :-P Przede wszystkim każde kolejne pytanie jakie mu zadałam było krótkie bez naprowadzania, bo czasami moja buzia się nie zamyka, a przecież chciałam jego wiedzę sprawdzić a nie swoją.
Potem zapytałam się o rodzaj endo i tu również mnie miło zaskoczył, bo to co mówił miało sens. Nie jestem z "łapanki" i jak wiecie troszkę się znam na tym. Wytłumaczył mi samą zasadę działania i czemu muszę mieć taką wkręcaną panewkę, a nie inną. Ponad to bardzo skrytykował fakt, że inny lekarz chciał mi dać endo długotrzpieniowe z panewką osadzoną na cemencie. Stwierdził, że przy spłyconych panewkach cementowe nie mają sensu. Zapytałam się czy osłabiona kość po osteotomii w wieku 15 lat nie będzie miała wpływu na długość trzpienia. Kolejny raz się przyjrzał zdjęciu i stwierdził że u mnie nie kość udowa, a panewka jest problemem.
Zapytałam się również czy stan moich przykurczonych mięśni nie wpłynie na jej wywichniecie, w odpowiedzi usłyszałam, że takie rzeczy również robi się chirurgicznie. Choć ja szczerze wolę je rozciągnąć przed operacją Jak to powiedział Fizkom nawet półtora miesiąca wystarczy na ich wypracowanie, ale ja dzielnie ćwiczę sama i szukam masażysty z ikrą.
To tyle z tego co pamiętam Jak mi się przypomni to dopiszę :mrgreen:

pasiflora - Nie 11 Kwi, 2010

"Najfajniejszy" był czas w poczekalni :evil: Była tam taka kobiecina, która takie pierdoły gadała że aż Katja wyjść "musiała". Liczyła na to że ja nie wytrzymam i się wtrącę No i stało się nie wytrzymałam :!: :!: :!: Stwierdziła, że mamy trzy rodzaje protez:metalową, plastikową i porcelanową. Kolejnym absurdem było że po wstawieniu endo trzeba zachować kąt 180 stopni tzn nie można mniej (wiec baczność kto ma endo) Gdy ją zapytałam jak obcina paznokcie to stwierdziła że to tak sporadycznie robi że na pewno nie zaszkodzi. Takie gadki mnie z równowagi wyprowadzają. Katja stwierdziła że mnie po 2 minutach nienawidziła he he :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
pasiflora - Czw 29 Kwi, 2010

Aż nie wierzę!
Jedną batalie wygrałam.
Dziś rano miałam komisję w ZUSie w sprawie przyznania renty socjalnej na którym to lekarz orzecznik ustalił:
-że jestem całkowicie niezdolna do pracy do 30.04.2013r.
Heh bedę miała w końcu rencinkę socjalną :)

pasiflora - Pi 30 Kwi, 2010

Wyszło na to że faktycznie za mnie trzymaliście kciuki bo ............ mam termin 02 lipiec 2010 roku
Dr Mielnik obiecał mi maj a wyszedł lipiec
Ech nieważne! Mam termin Mam skierowanie na piekarski oddział i może coś z tego wyjdzie w końcu na 100% :)

pasiflora - Czw 13 Maj, 2010

Byłam na kontroli ząbków Dwie małe plomby i ząbki zdrowe Uffff, ulga na maksa, bo tak nie lubię dentystów, zresztą jak i reszty lekarzy. Z tą różnicą że u mojego dentysty z reguły nie trzeba w poczekalni czekać, bo ma idealnie dograne godziny, więc ma taki maleńki plusik.
pasiflora - Pon 28 Cze, 2010

Grace napisa/a:
Pasifloro - jak przygotowania do operacji?
Wszystko masz już spakowane na piątek?
Szczerze to nic nie mam przygotowanego Ani jednego badania Od jutra zaczynam. Do tej pory żyłam warsztatami i wyjazdem nad Jezioro Sulejowskie. Należał mi się komfort psychiczny po takich przejściach z moim doktorkiem
pasiflora - Wto 29 Cze, 2010

Kurcze dzwoniłam na oddział i szczerze obawiam się że znów mnie przełożą. Pieprz.... urazówka Miejsc nie ma :/ Napisałam do Mielnika smsa bo w tej chwili operuje Mam nadzieję że oddzwoni Będę jeszcze próbowała się dodzwonić a jak nie to jadę w piątek w ciemno na przyjęcie.
pasiflora - Wto 29 Cze, 2010

Kochani Gadałam z dr Mielnikiem i mam się pakować na piątek na przyjęcie na oddział :)
pasiflora - Sro 30 Cze, 2010

danka, też mam taką nadzieję Jednak najlepszym wyznacznikiem będzie jak się obudzę z narkozy już po.
Dziś załatwiałam badania Jutro do internisty a pojutrze na oddział

pasiflora - Pi 02 Lip, 2010

Dziewczyny jadę do Piekar Co będzie to będzie :!:

Nie będę miała netu przy sobie więc na bieżąco nie będę Was informować
Zabrałam za to dwie książki (jedną prezent od fundacyjnych duszek) , więc nadrobię czytanie. Mam również gg w tel więc kontakt ze światem będzie :mrgreen:
Buziaki trzymajcie się Do zobaczenia (mam nadzieję) za około dwa tygodnie tzn po remonciku bioderka :mrgreen:

Ps. Czy Wy też tak się baliście?

kinga - Pi 02 Lip, 2010

Ja się nie bałam przed szpitalem, bałam się po operacji wrócić do domu hehehe :)

a Was będę informować o wszystkim, co u Pasiflory :) .... jeśli będzie odbierać komórkę albo odpowiadać na SMSy :wink:

ewunia123 - Pi 02 Lip, 2010

Pasiflora dziękuje Wam wszystkim za trzymanie kciuków- pomogło, leży już na oddziale i przyjmuje gości. Będzie operowana w przyszłym tygodniu.
Mam nadzieję że od czasu do czasu da znak jak żyje i napisze kiedy będzie operowana.
Na pewno trzeba trzymać kciuki w dzień operacji.

gobla - Pi 02 Lip, 2010

Chyba byłam pierwszym gościem Pasiflory , odwiedziłam ją około 10.30, nie zauważyłam żadnego strachu w jej oczach, leży na trzyosobowej sali numer 13 i mam nadzieję że będzie to "szczęśliwa trzynastka" :lol:
Grace - Pi 02 Lip, 2010

No oczywiście aga.t. - za tydzień w piątek wpadamy w odwiedzinki do Iwonki :-D

gobla - powiedz nam czy Iwonka leży na pierwszym oddziale jak miała wcześniej ustalone?

Na pewno za tydzień to już będzie żwawo śmigać po szpitalnych korytarzach,żebyśmy ją tylko znaleźli :mrgreen:

gobla - Pi 02 Lip, 2010

Grace , Iwonka leży na 3 Oddziale ( drugie piętro ) , ta sala na 1 Oddziale która miała być dla kobiet jest ciągle zajęta przez mężczyzn
Katja - Wto 06 Lip, 2010

To już tuż tuż :mrgreen: Czwartek! Wiemy, że bohaterka tego pięknego dnia czuje się dobrze i nie może doczekać na swoje nowe bioderko! :) I ja się ogromnie z tego cieszę, bo niewątpliwie otwiera się przed nią zupełnie nowy i bardzo ważny etap w życiu. Jestem pewna, że mimo zabiegu i rekonwalescencji - co samo w sobie jest trudne i nierzadko nierozłączne z bólem i wyrzeczeniami - ten czas będzie fantastyczny i bardzo owocny. Z całych sił trzymam kciuki za szalenie odważną i chyba najbardziej upartą osobę jaką w życiu poznałam - nasza Pasiflorę :-)
pasiflora - Sro 07 Lip, 2010

Czytam wszystkie posty i muszę się Wam pożalić że doprowadziliście mnie do łez, łez szczęścia Tyle osób mi kibicuje interesuje się mną i w ogóle serca mi okazuje że łezki mi lecą jak szalone. Uwielbiam Was.
Internet mam dzięki dobremu duszkowi :*

Powiem Wam stare polskie powiedzenie Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.

Krew pobrana zdjęcie rtg zrobione tylko anestezjolog pozostał do odhaczenia :)

mariusz70 - Sro 07 Lip, 2010

witam,oo poznaję stare kąty,z tego co czytałem to Ciebie przyjęli w piątek a mnie wypisali w czwartek 01 lipca,teraz jestem już 2 tyg po kapo BMHR,głowa do góry,wszystko będzie dobrze.
A taka ciekawostka: to na oddziale I-ym 29 czerwca był operowany Andrzej G (aktor popularny Ferdek z "Kiepskich"),też miał kapo BMHR,do tej pory to już chyba wyszedł,pozdrawiam

duska - Czw 08 Lip, 2010

Pasiflora jest juz zoperowana i ma swojego wymarzonego BMHRa ;) Gratulujemy jej ze szczerego serca bo go dziewczyna właściwie od Losu wydarła..wychodziła, wymarzyła, wywalczyła i ma :mrgreen:
Dzwoniła do mnie o 11 rano, jeszcze na haju ;) , ze operacja przebiegła prawidłowo i bez zakłóceń. Teraz dochodzi do siebie :mrgreen:

Katja - Czw 08 Lip, 2010

Tak, nasza Pasiflora czuje się nieźle, i jest szczęśliwa. Szczęśliwa i mocno obolała. Rozmawiałam z nią koło 15. Właśnie podawano jej krew. Dzisiejsza doba na pewno jest najtrudniejsza, a jutro - jestem pewna, że pójdzie już z górki :)
Zdecydowanie jest co świętować! Wielkie gratulacje dla dzielnej kobitki!
Ma swojego BMHRa! Hurrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaa! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Jest co świętować! :beer: :beer: :beer:

Edi - Pi 09 Lip, 2010

właśnie rozmawiałam z pasiflorką , chwilkę sobie pogawędziłyśmy ;-) powiedziała,że jak da rade to wieczorkiem coś skrobnie na forum :) narazie bardzo ją boli bidulkę ...
pasiflora - Sob 10 Lip, 2010

Kochani po krótce Wczoraj bolało jak diabli i nie miałam siły pisać Przyszedł dr Mielnik i dobrą radą pomógł mi Siedział przy mnie z pół godz. Miałam idealne warunki do BMHRa Po sfrezowaniu był zachwycony moimi mocnymi kościami. No i miednice mam rewelacyjną Niw musiał niczym wspierać żadnymi śrubami Rozmiar panewki mam duży na pograniczu damsko-męskiego Rozm o ile dobrze zapamietałam to 56

Bardzo dziękuję za wsparcie To dla mnie wiele znaczy :*

Jowi - Sob 10 Lip, 2010

pasiflora, wymarzony "materiale" do BMHR - właściwa osoba na właściwym miejscu- to naprawdę cieszy i uskrzydla :-D I nie wyleguj sie za długo w szpitalu - wiesz trzeba się brać do działania i cieszyć się swoim złomkiem kochanym :-D
pasiflora - Sob 10 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
I nie wyleguj sie za długo w szpitalu - wiesz trzeba się brać do działania i cieszyć się swoim złomkiem kochanym
Niestety nie wyleguję się, lecz z zaciśniętymi zębami ćwiczę, bez zgody siadam, bo jest weekend i nie ma rehabilitanta a to mnie o dwa dni oddala od pionizacji. Tak więc nie ma na co czekać tylko trza wstawać samemu Jeszcze tylko koło łóżka bo mam dreny. Dziś na szczęście nie boli a wtedy lepiej się pracuje.

Moja operacja trwała 50 min

Siusianie zaliczyłam 20 min po powrocie na sale. Pielegniarka takiej ilości jeszcze nie widziała

Pozdrawiam Was wszystkich ze szpitalnego łóżka.

pasiflora - Nie 11 Lip, 2010

Dziś przeżyłam bezbolesne usuwanie drenów A tak się tego bałam :mrgreen:
Jak na te chwile wszystko jest ok. Powrócił apetyt, przestałam wymiotywać, tylko chodzić nie mam z kim :/

duska - Nie 11 Lip, 2010

Pasiflora,
pasiflora napisa/a:
Moja operacja trwała 50 min

Płaciłaś za usługę ekspresową? ;) Moja najkrótsza operacja trwała 2h a najdłuższa 5 wiec chyba mialas zdrowe nogi ;)

pasiflora napisa/a:
Siusianie zaliczyłam 20 min po powrocie na sale

To juz jest all inclusive :)

pasiflora - Nie 11 Lip, 2010

Alicja napisa/a:
Czy miałaś znieczulenie ogólne?
Nie , nie miałam ogólnego lecz nie żałuję. Owszem wymiotywałam ale rzadko i mogłam spokojnie przyjmować gości. Faktem że wyrzucałam gości bo szybko się męczyłam.
duska napisa/a:
Płaciłaś za usługę ekspresową? Moja najkrótsza operacja trwała 2h a najdłuższa 5 wiec chyba mialas zdrowe nogi

Sama operacja tyle trwała ale z przygotowaniem przed i po to 3 godz. W tym pół godz leżałam na sali po operacyjnej. Tam zaczęłam płakać krokodylimi łzami, a dlaczego to nie mam pojęcia. Teraz się śmieję bo nie mam pojęcia :oops: :mrgreen:
Nogi wyglądają na równe :mrgreen:

zozo - Pon 12 Lip, 2010

Byłam, sprawdziłam :wink: - nasza Pasiflora, wygląda kwitnąco :flower: , uśmiechnięta :D , otoczona wianuszkiem odwiedzających - doprawdy trudno było się do niej dopchać :mrgreen: . W ogóle nie widać po niej, że przeszła jakąś operację :wink: . Noga wprawdzie troszkę obolała, ale ma prawo. Będzie dobrze :super: .

Pozdrawiam jeszcze raz - Pasiflora trzymaj się dzielnie :) .

pasiflora - Pon 12 Lip, 2010

zozo, dziękuję za niespodzianke bardzo miłą. Zresztą Ty w ogóle jesteś bardzo miła. Również dziękuję wszystkim odwiedzającym Gobli, Grace, AgnieszceT, wszystkim co mnie wspierali dobrym słowem, wszystkich co trzymali za mnie kciuki. Jestescie kochani :mrgreen:
Katja - Wto 13 Lip, 2010

edyta olszewska napisa/a:
Odwiedziny u Iwonki zaliczone :mrgreen: to bardzo twarda sztuka :-> nawet nie macie pojęcia jak pieknie wstaje z łóżka i w momencie już jest na nogach dosłownie ,jest niesamowicie dzielna wręcz swoim zachowaniem dodała mi odwagi :lol:


Ah! Edzia! Szalenie zazdroszczę Ci tego widoku jaki miałaś okazję oglądać! Wiele bym dała za to żeby zobaczyć naszą Pasiflorę w akcji, jak wstaje i maszeruje ze swoim wyczekanym BMHRem. Jestem z niej niesamowicie dumna! Jak mama ze swojego maluszka który stawia pierwsze kroczki :)
Serce rośnie!

pasiflora - Wto 13 Lip, 2010

Tak Edytka dziś mnie odwiedziła- wspaniała dziewczyna :* Rozmawiałyśmy tak luźno jakbyśmy się znały sporo latek no i pozwoliła mi zapomnieć o babci co mi sen co noc kradnie a dzień też życia nie umila.

Katju my to jeszcze mamy dość sporo przed sobą :) Co się odwlecze to nie uciecze.

Dziś mało się oszczędzałam Oj, żeby mnie mój pan reha widział w akcji, ale ja chcę do domu. Z dala od skwaru szpitalnego i chrapania.

Dziś również po raz pierwszy widziałam mojego BMHR-ka na zdjęciu rtg świeżo zrobionym. Pielęgniarki aż się chichotały jak można tak się z protezy cieszyć, więc w ogromnym skrócie im opowiedziałam, gdy mnie odwoziły do pokoju

pasiflora - Sro 14 Lip, 2010

Dziś zaliczyłam schody koncertowo dwa razy :)
Czyżby wypis się zbliżał dużymi krokami :?:

pasiflora - Sro 14 Lip, 2010

zozo napisa/a:
Kochanie, to nie wczasy - trzeba zwalniać łóżko następnym
I uczynię to z wielką ochotą. Nie ma co się użalać nad sobą, trza ćwiczyć i uciekać ze szpitala. Mam ochotę się w końcu wyspać. Uszy od zatyczek bolą a sąsiadka bardzo namiętnie "zapuszcza zetora na noc".
Jowi - Sro 14 Lip, 2010

Znam ten ból, nic tak człowieka nie dobija jak chrapanie współlokatorów, odechciewa się przez to chorować, dla mnie to zmora więc jednoczę się z Tobą w tej niewygodzie :-/
pasiflora - Czw 15 Lip, 2010

Upał, odgłosy jednej z głównych ulic za oknem, chrapanie to główne niewygody podczas tego pobytu.
Dziś nocy otworzyłam okno, a rano obudził mnie krzyk:
-Tak, ja wiedziałam że chcesz mnie zabić........
A wszystko dlatego, że okno otworzyłam :-/
W wariatkowie chyba mają lepiej.
Wstałam zamknęłam, a chwilę później przyszła pielęgniarka i na oścież otworzyła. Oj, to była satysfakcja.

pasiflora - Czw 15 Lip, 2010

mariusz70 napisa/a:
PS - powinnaś już zmienić sobie status,pozdrawiam
O ja gapa Wszystkich upominam a tu taka gafa he he.
Katja napisa/a:
Wracaj co domku szybko!
Najszybciej jak się da czyli jutro wychodzę. :)

Kochani jestem szczęśliwa bardzo.
Spotkałam mojego operatora na korytarzu podczas spaceru z rehabilitantem i był zachwycony tym jak chodzę :) Podeszłam do niego i ochów i achów jego ust popłynął potok, bo właśnie co widział rtg i był zachwycony.

Tak więc zostaje mi tylko rehabilitacja, rehabilitacja i rehabilitacja. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Mam przed sobą zakup zestawu do kąpieli tzn basen dla dzieci i krzesło W ten sposób będę się dość długo kąpać

Edi - Czw 15 Lip, 2010

Ja wiedziałam ,że jutro wyjdziesz :mrgreen: po tym co zobaczyłam w szpitalu.... ,spryciula z pasiflory....ha ha wreszcie zaczniesz oddychac domowym powietrzem a nie zapaszkiem z ręczniczka ulubionej sąsiadki :shock: :) :shock:
Tak się cieszę ,że wychodzisz i że jestes taka dzielna :kiss:

pasiflora - Czw 15 Lip, 2010

edyta olszewska napisa/a:
wreszcie zaczniesz oddychac domowym powietrzem a nie zapaszkiem z ręczniczka ulubionej sąsiadki
Bedzie mi tego fetoru intima brakowało. Żartowałam u mnie w kiblu ładniej pachnie :P
pasiflora - Sob 17 Lip, 2010

Pierwsza noc w domu, niestety źle będę ją wspominać. Łóżko za idealne ja pokrzywiona i nie umieliśmy się zgrać. Pięty piekły pierwszy raz od operacji, kręgosłup i mięśnie wyły z bólu. Poobkładałam się i przegrana zasnęłam prawie w siedzącej pozycji. :cry: :cry: :cry:
pasiflora - Nie 18 Lip, 2010

Pięty mi dokuczają bo cała skóra mi ze stóp zeszła i nie wiem dlaczego Teraz w domu zaczęły dokuczać ale podkładam sobie taką oponkę frote i pomaga. Tylko w nocy muszę zrywać narzeczonego bo mi podkładał Mam szczęście że wstaje bez słowa i wykonuje każdą mą prośbę.
Dziś poszliśmy na obiad do jego mamy, kurcze ale trasę pokonałam w ślimaczym tempie. Doprowadza mnie do szewskiej pasji ta zabójcza prędkość.

Fizkom - Nie 18 Lip, 2010

pasiflora napisa/a:
Pięty mi dokuczają bo cała skóra mi ze stóp zeszła i nie wiem dlaczego


Pasifloro,
Poproś narzeczonego aby rozcierał (wolno i głęboko!!!) powięź i mięśnie łydki wzdłuż - tzn. od pięty w kierunku kolana oraz uda - od kolana w kierunku pośladka. Samą piętę należy pominąć!!!
I do tego, KONIECZNIE, roztarcie podeszwy stopy - od palców aż do pięty (tutaj również należy piętę pominąć). Na pewno będzie to bolesne ale z pewnością pomoże i zmniejszy ból guza piętowego. W przypadku zmniejszenia się dolegliwości można i należy w drugiej kolejności zająć się piętą. Ale o tym kiedy indziej........

Powodzenia,
Fizkom

pasiflora - Pon 19 Lip, 2010

Fizkom, rady wprowadzę w życie jak tylko Krzysztof wróci z pracy :) . Jak zawsze Twoje rady są bezcenne.
Ile taki masaż powinien trwać?
:*

Fizkom - Pon 19 Lip, 2010

pasiflora napisa/a:
Ile taki masaż powinien trwać?


Pasifloro,
To nie masaż tylko tzw. rolfing łańcuchów powięziono-mięśniowych. Piszę o tym bo być może uda Wam się znaleźć coś na ten temat na YouTube.

Ile powinien trwać? Dla osoby doświadczonej w temacie - kilka minut. Dla osoby, która robi to po raz pierwszy, czas trwania zależny jest od uzyskania efektów. Umówmy się, że Krzysztof powinien wykonać rolfing aż do momentu, kiedy tkanka pod palcami przestanie być bolesna.
Jeszcze raz powtarzam - nie zapomnijcie o tkance na podeszwowej stronie stopy!!!! Ruchy wolne i głębokie - opuszkami sztywnych palców jednej dłoni lub kciukami obu rąk.

Fizkom

Jowi - Wto 20 Lip, 2010

pasiflora napisa/a:
Pięty mi dokuczają bo cała skóra mi ze stóp zeszła i nie wiem dlaczego Teraz w domu zaczęły dokuczać ale podkładam sobie taką oponkę frote i pomaga.

Z podkładaniem ręczników pod ścięgno Achillesa to bym była ostrożna, czy pod kolana można nabawić się przykurczy i niezłych zastojów. Dobrze mówi/pisze Fizkom, a co do pięt, podobno dobrze spisują się lateksowe rękawiczki wypełnione woda podkładane pod pięty :-D

pasiflora - Wto 20 Lip, 2010

Jowi, tak jak piszesz, będę się do Fizkoma rad stosowała :)
Kurcze nadal cieknie mi z rany , którą mam dość paskudnie poszytą oraz z dziur po drenach Czy to normalne, że tak długo?

Alicja - Wto 20 Lip, 2010

pasiflora napisa/a:
Kurcze nadal cieknie mi z rany , którą mam dość paskudnie poszytą oraz z dziur po drenach Czy to normalne, że tak długo?

pasiflora, mi ciekło chyba z dziesięć dni. Niby najpierw pieknie i szybko się wygoiło, a domu znów zaczęło ciec. Pielęgniarka, która przyjechała z mojej przychodni, orzekła, że to limfa początkowo podbarwiona krwią. Lekarz też był tego zdania, ale materiał do badania pobrali. Żadnej bakterii jednak nie wykryli. Przyjrzyj się jak wygląda i pachnie to, co wycieka. Jak jest bezwonne, to pewnie nic strasznego, ale na wszelki wypadek skonsultuj się lekarzem. :-)

kinga - Sro 21 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
Z podkładaniem ręczników pod kolana można nabawić się przykurczy i niezłych zastojów

mi lekarz i rehabilitantka w pierwszych dniach po operacji dawali zrolowany materiał i to w moim odczuciu było bardzo dobre:)

Alicja napisa/a:
mi ciekło chyba z dziesięć dni. Niby najpierw pieknie i szybko się wygoiło, a domu znów zaczęło ciec. Pielęgniarka, która przyjechała z mojej przychodni, orzekła, że to limfa początkowo podbarwiona krwią. Lekarz też był tego zdania, ale materiał do badania pobrali. Żadnej bakterii jednak nie wykryli. Przyjrzyj się jak wygląda i pachnie to, co wycieka. Jak jest bezwonne, to pewnie nic strasznego, ale na wszelki wypadek skonsultuj się lekarzem.

z mojej rany sączyło się nawet dłużej...też troszkę panikowałam, ale rana nie była zaczerwieniona, nie bolało więc poczekałam i samo przeszło :)

pasiflora - Sro 21 Lip, 2010

Wydzielina jest bezwonna, kolor żółty, nic nie przechodzący w czerwień.

Mi również operator dał zrolowany ręcznik, ale pod lędźwie bo bolało i ciągnęło jak diabli.

duska - Sro 21 Lip, 2010

Pasiflora, mi rany operacyjnej nie ciekło wcale (az do grudnia - hahaha), za to długo saczylo mi sie z dziur po drenach. A co do podkladania sobie reczników i innych wałków - to tak jak rozmawiałysmy - długo spałam z jaskiem pod kolanem operowanej nogi, bo inna pozycja sprawiała mi ból. A potem jakos samo to przeszło - oczywiscie, jak zaczelam rehabilitacje :mrgreen: Dzwonilas do pani z Rybnika?
danka - Czw 22 Lip, 2010

Pasiflora,faktycznie zeszyli Cię jak,za przeproszeniem,pieczonego prosiaczka na stół.Ale nie martw się tym za bardzo.Mnie,6 lat temu,zabrali wprost z ulicy na stół operacyjny i rozpruli brzuch.Od mostka po pępek.I zeszyli tak samo elegancko,jak Ciebie.Jak zobaczyłam to ja i inni,to byliśmy w szoku.No,ale to była operacja ratująca życie,to ich usprawiedliwiłam.
Ale do rzeczy.Otóż dzisiaj nadal jest widoczna blizna,ale wygląda naprawdę nieźle.Są miejsca ze zrostami,bo inaczej być nie mogło,ale ogólnie OK. Na pewno kiedyś bez obaw wyjdziesz na plażę :)

pasiflora - Czw 22 Lip, 2010

danka napisa/a:
Na pewno kiedyś bez obaw wyjdziesz na plażę
Blizny w życiu nie odwiodą mnie od korzystania z basenów czy plaży.

Heh pocieszam się że blizna jeszcze się "rozejdzie" no i już kremem na blizny zaczęłam smarować w niektórych miejscach :-P
Jedyne co mnie martwi to pośladek który mi cholernie dokucza.
duska napisa/a:
Dzwonilas do pani z Rybnika?
Dzwoniłam i odpadła ta opcja niestety :/ Przed chwilą również bdb fizjoterapeutka z mojego miasta odpadła bo się opala nad morzem. Jutro atakuję z Zabrza pewnego pana rehabilitanta
Fizkom - Czw 22 Lip, 2010

pasiflora napisa/a:
Przed chwilą również bdb fizjoterapeutka z mojego miasta odpadła bo się opala nad morzem. Jutro atakuję z Zabrza pewnego pana rehabilitanta


Pasifloro,
Nie zapomnij zapytać Pana Rehabilitanta czy i jak mobilizować tkankę wokół blizny oraz sama bliznę (wiem, że nie jest jeszcze zamknięta) !!!
To bardzo ważny element terapii bo warunkować będzie w przyszłości, prawidłową ruchomość tkankową tego i sąsiednich regionów ciała......

Do roboty i powodzenia,
Fizkom

pasiflora - Pi 23 Lip, 2010

W poniedziałek mam pierwszą reha na 16
http://www.fizjoterapia.pl/bussinescards_view-259
Kursów ma wiele ciekawe czy sprosta zadaniu.
Koszt to 50zł za 45 min więc jeszcze nie najgorzej

duska - Sob 24 Lip, 2010

Szkoda, ze nie wypaliła Ci ta babka co miała do ciebie dojeżdzac. A ile razy w tyg zamierzasz jezdzic? Raz? Dasz rade? Bedziesz miala transport?
Blizne masz rzeczywiscie średnią ale bez przesady. Przecież ona jest jeszcze spuchnięta i za dwa, trzy tygodnie, jak sklęsnie, to bedzie zupelnie inaczej wyglądała. Moje blizny tez nie są zbyt urocze ale to chyba najmniejszy problem w tym wszystkim :mrgreen:

pasiflora - Sob 24 Lip, 2010

duska napisa/a:
A ile razy w tyg zamierzasz jezdzic? Raz? Dasz rade? Bedziesz miala transport?
Zamierzam raz na tydzień korzystać z usług pana rehabilitanta. Szczerze to będę wszystkich po kolei brać by mnie wozili. W poniedziałek tata mnie zawozi
Katja - Pon 26 Lip, 2010

Pasiflora, czekamy z niecierpliwością na relację z poniedziałkowych zajęć. Cena naprawdę dobra więc tu narzekać nie możesz. Liczę na kompetencję Pana fizjoterapeuty Krzysztofa no i Twoje ogromne zaangażowanie :-)
Czekam, czekam, czekam na relację!
Cmok!

pasiflora - Pon 26 Lip, 2010

Fizkom napisa/a:
Pasifloro,
Nie zapomnij zapytać Pana Rehabilitanta czy i jak mobilizować tkankę wokół blizny oraz sama bliznę (wiem, że nie jest jeszcze zamknięta)
To bardzo ważny element terapii bo warunkować będzie w przyszłości, prawidłową ruchomość tkankową tego i sąsiednich regionów ciała......
Będę musiała zrobić USG blizny ponieważ mam ją paskudną Pan Krzysztof również wspominał że bez pracy nad blizną mogę mieć kłopoty w przyszłości.

Ach, jestem zachwycona! Fizjoterapeuta godny polecenia Pomimo wielu kursów nadal się rozwija, co sie bardzo chwali.
"Dałam tyłka" bo zapomniałam zdjęcia RTG oraz historii. :-x
Praca nade mną całe 45 ale jestem zachwycona. Zero machania nogami, za to uciskanie pewnych puntów oraz takie przekamarzanie się. Oraz wstawanie, siadanie etc. Naprawdę bardzo polecam pana Krzysztofa.
Jutro ponoć odczuję dzisiejszą reha ale wiem że warto!

pasiflora - Pon 26 Lip, 2010

Katja napisa/a:
Masz już zadania domowe?
Tak mam zadania z wykorzystaniem córki :mrgreen:
Katja napisa/a:
Kiedy kolejna wizyta?
W piątek :mrgreen:

No i dostałam naganę że za późno po operacji u niego się pojawiłam

pasiflora - Sob 31 Lip, 2010

Dziś z drobnym przesunięciem (1 dzień później) miałam 2 spotkanie z panem Krzysztofem- moim rehabilitantem Zaczął od rozluźnienia przepony a potem prawie cała godzinę ćwiczyliśmy nad przykróconym mięśniem który mnie bardzo boli i nie pozwala ćwiczyć, spać, chodzić siedzieć. Pan Krzysiu zasłużył na owacje na stojąco, bo ból praktycznie zniknął. Kolejne spotkanie we wtorek :) Już się doczekać nie umiem. :mrgreen:
pasiflora - Sro 25 Sie, 2010

Sama nie wierzę że dziś dałam radę jechać autobusem na rehabilitację i to nie niskopodłogowym a potem jeszcze jechałam tramwajem :shock: bo koleżankę w dniu urodzin musiałam odwiedzić :-P
Rehabilitacja cud miód :wink:
Pan Krzysztof mnie pochwalił za basen
Zmieniłam taktykę częstotliwości chodzenia na basen Chodzę codziennie :mrgreen: Chodzę tam i z powrotem, pływam, ćwiczę a potem 20 minut relaks w jacuzzi a w nim bicze na mięśnie kręgosłupa. Generalnie czuję się po basenie jakbym mogła góry przenosić.
Ponadto rehabilitant wprowadził mi wiele nowych ćwiczeń. Jednak "krzyczy" na mnie że mam blokadę przed jakimkolwiek ruchem w głowie. Boję się że będzie bolało i się spinam, np. podciągam nogę za pomocą głowy, a jak mnie upomni to potrafię to zrobić tylko nogą. Jeszcze dziwne jest że jak stoję to palec u nogi operowanej stawiam w pionie, za co też mnie upomina. Ale to takie knify nad którymi muszę pracować :-P

Katja - Sob 28 Sie, 2010

Pasiflora to największy twardziel jakiego znam :) Jest zmotywowana i to połowa sukcesu. Kochana, nic nie odpuszczaj, nie idź na ustępstawa tylko rób swoje i pruj do przodu ze swoimi bioderkami. Wiele pracy przed Tobą. I wiem, że sobie poradzisz :)
pasiflora - Pon 30 Sie, 2010

Jestem już ponad dobę bez leków przeciwbólowych :mrgreen:
Dziś przez deszczową pogodę troszkę czuję dyskomfort ale nie jest źle na szczęście.

Z rana poszłam na NFZ-owską rehabilitację i oczywiście się zawiodłam. Chyba już powinnam się przyzwyczaić, że od nich nic dobrego nie uraczę, ale myślałam, że w prawie nowym, w miarę nowoczesnym ośrodku, cokolwiek wyduszą z siebie, by pomóc pacjentowi. No cóż nadzieja matką głupich. :-x
Przedstawię Wam dzisiejszy repertuar:
1. Stymulacja prądami mięśnia czworogłowego 10 min tylko w nodze operowanej Pomimo że obie wymagają rehabilitacji
2. Chyba jakiś to był laser, co świecił na niebiesko Ustawiła go pani na kręgosłup, odcinek lędźwiowy. Czas 10 min
3. Pole magnetyczne, które nic nie daje 10 min
4. Ćwiczenia izometryczne:
- 30 razy ściskanie pośladków
- 30 razy na leżąco dociskanie kolan do podłoża
- 30 razy ściskanie wałeczka między udami

PORAŻKA :!: :!: :!:

Przyznam się, że rehabilitant pan Marcin z piekarskiego szpitala ćwiczył ze mną w pierwszych dniach pooperacyjnych o 300% więcej

drupinka - Pon 30 Sie, 2010

Pasifloro, ciekawa jestem, jakie tytuły posiadała osoba, która Ci te "dyscypliny" zaordynowała?
Kiedy ja przyszłam skorzystać z Nfz-owskiej reha, to skierowanie na zabiegi wypisała mi pani doktor o specjalności właśnie z rehabilitacji, tyle, że nawet mnie nie dotknęła, spojrzała tylko w papiery... Ale dasz radę :!: :thumbup:

pasiflora - Pon 30 Sie, 2010

drupinka, w lutym moja internistka wypisała mi skierowanie ogólnie na rehabilitację a że nie pisało tam co konkretnie mam ćwiczyć to musiałam najpierw iść do odpowiedniego lekarza który mnie wg tego co widział i wyczytał zakwalifikował na wyżej wspomniane zabiegi. Wykłóciłam się jedynie o ugle, że tam nie wlezę i tyle.

Kinga, będę ściskaczem roku bo mam te zabiegi prawie dwa miesiące. Nie no żartję szanuję swój czas, który uważam za bezcenny i nie będę tam w ogóle chodziła. Szkoda mojego czasu i butów.
Jutro mam na 19 prawdziwą rehabilitację u pana Krzysia który niesamowicie pracuje nade mną i zasługuje na każde pieniądze.

Katja - Wto 31 Sie, 2010

Ach! Ulubione prądziki.. laser.... pole magnetyczne.... mają nauczyć człowieka poprawnie chodzić. Hah! Sience Fiction! Naprawdę, to się nadaje na całkiem niezły scenariusz filmu. Pomyślę nad tym. Moja wyobraźnie już sugeruje mi niezłe zakończenie w iście amerykańskim stylu! Zastanawiam się tylko nad tym czy iść w kierunku dramatu czy horroru. Jak go skategoryzować....? Hm.... Czuję, że to będzie hicior!
pasiflora - Wto 31 Sie, 2010

Grazyna1950 napisa/a:
Laser i magnetronik to typowe zabiegi przeciwbólowe, ale na uśmierzenie bólu naprawdę pomagają.
Ale jak mnie nie boli to po co :?: :?: :?:
Z pewnego źródła wiem, że magnetronik wynalazł jakiś polski profesor i to bardzo poważany. Dlatego jego urządzenie jest w każdym ośrodku, czy on tak naprawdę pomaga to niestety nie tylko ja śmiem wątpić. No cóż jak się ma pozycję i pieniądze, to można wiele zdziałać

Bonia - Wto 31 Sie, 2010

Pasiflora daj sobie spokój z Rehabilitacją z NFZ bo sama widzisz jak jest usmiałam sie czytając Twój post nijak nie mogę pojąć co mają prądziki do biodra czy kręgosłupa sama byłam tak leczona i tylko miałam ubaw jak mnie do tego podłączali co ja akumulator żeby się ładować :-D Owszem ten zabieg mi pomógł jak dostałam porazenia nerwu twarzowego to owszem jest wskazany ale na biodra i kręgosłup to chyba nikomu nie pomaga. Tak jak pole magnetyczne bo i to miałam stosowane i na biodra i kręgosłup i o ile w przypadku biodra i kręgosłupa pole nic nie dało to w przypadku pola na twarz efekt był i owszem pomogło tyle ze przy przed ostatnim zabiegu zemdlałam z powodu za silnej dawki kumpel mnie z podłogi zbierał i przez pół dnia chodziłam nie żle naćpana :-D . Co do lasera to jedyny zabieg który NFZ popieram i pochwalam bo faktycznie w przypadku biodra efekt przecie bólowy jest dobry Osobiście sie przekonałam przed operacją a kończąc to trzymaj się Pana Krzysia i nie daj się nabijać w butelkę na naszą kochaną NFZ towską rehabilitację
pasiflora - Wto 31 Sie, 2010

Katja napisa/a:
Lepiej opowiedz jak Ci idzie praca nad blizną. Czy uzyskałaś już większą ruchomość? Smarujesz i masujesz według wskazówek Wendy? Wiesz, że ona 12 września to sprawdzi....prawda?
Oj oj oj moja Wendy nie będzie rozczarowana. Nawet pan Krzyś pochwalił wskazówki Wendy. Smaruję przy każdym masowaniu tzn dwa razy dziennie tak jak pokazała mi Wendy. Ruchomość blizny jest o wiele większa, co mnie bardzo cieszy. To jest bardzo ważne by nie było zrostów
pasiflora - Sro 01 Wrz, 2010

Zapraszam do mnie na bloga gdzie pokazałam jak wygląda obecnie moja blizna, w starych wpisach na blogu jest zdjęcie jak wcześniej wyglądała. Zamieściłam również fotki jak jestem oklejona taśmami kinesio taping.
Dla niewtajemniczonych, link pod każdym moim postem odsyła do bloga :)

pasiflora - Czw 02 Wrz, 2010

Oczywiście że dam znać co mi powiedział dr Mielnik w sprawie moich obu bioderek. Mam nadzieję, że BMHR trzyma się na swoim miejscu. Jestem trochę przerażona, ale muszę być dobrej myśli. :-|
Katja - Czw 02 Wrz, 2010

pasiflora napisa/a:
Oczywiście że dam znać co mi powiedział dr Mielnik w sprawie moich obu bioderek. Mam nadzieję, że BMHR trzyma się na swoim miejscu. Jestem trochę przerażona, ale muszę być dobrej myśli. :-|


Pełen luz. Na pewno się trzyma, czemu miałby się nie trzymać! On wie jak o niego walczyłaś i jest mu u Ciebie dobrze. Dbasz o niego :) Daj nam znać jutro co i jak i uważaj na siebie. Jak się zmachasz na mieście, odpoczywaj, nic na siłę. Nie śpiesz się i weź więcej zapasu czasu. Tak by nic Cię dodatkowo nie stresowało. Trzymam kciuki!

pasiflora - Czw 02 Wrz, 2010

Katja napisa/a:
Jak się zmachasz na mieście, odpoczywaj, nic na siłę. Nie śpiesz się i weź więcej zapasu czasu.
Na szczęście mam z każdego autobusu bardzo blisko!
Siostara miała ze mną jechać ale ze względów zdrowotnych nie może, a ja nie mogę wybierać między jej a moim zdrowiem. Bo i jej i moje jest dla mnie zbyt cenne :)

pasiflora - Czw 02 Wrz, 2010

Mam nadzieję, że przytargam jakąś fotkę by się pochwalić moim wyremontowanym bioderkiem. :-)
pasiflora - Pi 03 Wrz, 2010

Wróciłam!
Bioderko z BMHR-kiem rewelacja! Pan doktor zadowolony :) Ja dumna :mrgreen:
Jeszcze nadal mam chodzić o dwóch kulach, czego i tak nie zamierzałam zmieniać. Pytał się doktor o reha jak wygląda u mnie, ale zdjęcia nie dostałam :/ Powiedział że następnym razem da, by świat zobaczył te cudo :mrgreen:
W ambulatorium spotkałam się z Ulą73 oraz Edytką Olszewską :-D Obie wyśmienicie wypełniły nudne czekanie na wizytę za co jestem im wdzięczna.
Spotkałam tam też Andrzeja Grabowskiego, który w lipcu 2010 roku przeszedł alloplastykę stawu biodrowego. Co nas łączy? Mamy tego samego operatora! Na wizytę czekał cierpliwie jak każdy chory w kolejce, do rentgena również. Towarzyszyła mu żona- Anita. Pan Andrzej, tak jak i ja, poruszał się nadal o dwóch kulach. Zaczepiany przez wielbicieli, nigdy nie odmówił autografu, czy choćby przywitania się. Ja siedziałam obok i wstydziłam sie odezwać :oops:

pasiflora - Pon 27 Wrz, 2010

Właśnie wróciłam z basenu :mrgreen:
To jest mega super raha dla mnie i zresztą dla każdego chorego bioderka również.

Weekend cały w szkole, 20 godzin :roll: zaliczyłam, a bioderka nie buntowały się przeciw twardym krzesełkom.
Cholewka :-x ale mamy kosmiczną babkę z maty, nawiedzona na maksa. Chyba cofnę się w rozwoju :-?

pasiflora - Wto 28 Wrz, 2010

Mogę się wam pożalić troszkę?

Przyszłam właśnie po reha i ... :cry: Wszystko robię źle Chodzę jak ... Nawet chodem tego nie można nazwać.
Staw biodrowo-krzyżowy napieprza mnie jak jasna cholera. :evil:
:cry: :cry: :cry:
Ja chyba już nigdy nie będę dobrze chodziła. Non stop ćwiczę i nic :cry:

kinga - Wto 28 Wrz, 2010

Oczywiście, że masz prawo do wyżalenia się i chwili słabości :) Każdy z nas ma. Bywają gorsze i lepsze dni. Trzeba się wygadać, pomarudzić, nie tłumić w sobie niczego; nawet popłakać.
Potem jednak trzeba zabrać się do roboty :) i iść dalej na przód. Tak jest ze wszystkim: z nauką w szkole, z nauką chodzenia w czasie dzieciństwa (ile to razy upadaliśmy; niezliczone ilości siniaków na każdej części ciała były) :) , z gotowaniem i pieczeniem; robieniem na drutach. Można by wymieniać i wymieniać.

Padłeś-powstań !!! (jak w reklamie) :mrgreen:

Iwonka weź poprawkę, że tak na prawdę, to dopiero od niedawna ćwiczysz jak powinnaś :) dużo pracy przed Tobą, ale jak wiele postępów poczyniłaś :D

damy radę :) Ty dasz radę :*

pasiflora - Wto 28 Wrz, 2010

kinga, powstanę na pewno, ale dziś musiałam sobie popłakać Ja niecierpie jak mój rehabilitant wytyka mi moje błędy, choć robi to po to bym je skorygowała. Jednak dziś miałam dość, stąd łzy bezsilności :cry:
drupinka - Wto 28 Wrz, 2010

Pasiflorko, uśmiechnij się :!: Wiesz, że zły nastrój minie, a Ty będziesz dalej ćwiczyła i będziesz nie tylko ładnie chodzić, ale ślicznie tańczyć :lol:
A na razie może pomoże:

Bardzo materialistyczny sposób na chandrę... :idea:

Jak poradzić sobie z chandrą w ciągu zaledwie kilku minut? Według badań opublikowanych w piśmie Psychological Science dobrym sposobem na polepszenie samopoczucia jest… liczenie pieniędzy.

Zespół psychologów z Uniwersytetu w Minnesocie i Uniwersytetu Stanowego Florydy zbadał psychologiczny wpływ pieniędzy na funkcjonowanie człowieka. Zadaniem uczestników eksperymentu było przeliczenie 80 banknotów studolarowych. Dla porównania wyników grupa kontrolna poproszona została o przeliczenie 80 bezwartościowych kawałków papieru. Następnie obie grupy grały w piłkarską grę komputerową. Niektórzy gracze dostawali piłkę równie często jak pozostali, a inni gracze byli ignorowani. Okazało się, że wśród badanych, którzy podczas gry byli ignorowani, osoby liczące wcześniej pieniądze były mniej przygnębione niż osoby, które liczyły kartki papieru. W kolejnym eksperymencie poproszono ochotników o włożenie palca do bardzo gorącej wody na 30 sekund. Co ciekawe, osoby liczące pieniądze odczuwały mniejszy ból.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

pasiflora - Wto 28 Wrz, 2010

drupinka, ja se chyba tyłek wsadzę do wrzątku ha ha ha.
No to udało Ci się wywołać u mnie uśmiech :mrgreen:

Tylko skąd ja wezmę 80 studolarówek? Pytanie na przyszłość :lol:

duska - Sro 29 Wrz, 2010

drupinka, hahaha podoba mi sie, ale obawiam się, ze te ilości, które w domu mogłabym przeliczyć raczej mnie przygnebią :mrgreen: szczególnie w kontekscie tego, ile jeszcze musze wydac na reh, zeby bylo "jakoś" :roll:
Znajdź jakis lepszy sposób: hmmm np. pyszne lody z bitą śmietaną, orzechami i ciepłą polewą czekoladową :mrgreen: Od razu endorfinki idą w górę :mrgreen:
Albo szarlotka pasiflory.. (czujesz, pasiflora, jak sie wpraszam?:mrgreen: )

drupinka - Sro 29 Wrz, 2010

Dziewczyny, lody - mniam, mniam, ale popatrzcie: już samo myślenie o tych teoretycznych pieniądzach poprawiło Wam troszkę humor? No przecież o to chodziło :!: :!: :!:
W końcu ważny jest cel, a środki, które do niego prowadzą - troszkę mniej :-)
W PIĄTEK MA BYĆ POPRAWA POGODY :lol:

pasiflora - Sro 29 Wrz, 2010

duska napisa/a:
Albo szarlotka pasiflory.. (czujesz, pasiflora, jak sie wpraszam?:mrgreen: )
Kochana mam już jabłka prażone w lodówce. Zapraszam w każdej chwili Tylko daj znać bym ciasto zrobiła do tych jabłek hi hi Przecież wiesz że zaproszenia nie potrzebujesz by mnie odwiedzić :mrgreen:
Karamazow - Pi 22 Pa, 2010

Jakiej firmy dostała Pani tą endoproteze?
pasiflora - Pi 22 Pa, 2010

Proteza Smith & Nephew typu BMHR tzw alloplastyka powierzchniowa czyli kapoplastyka
pasiflora - Pi 05 Lis, 2010

Wczoraj pojechałam do mojego operatora do szpitala. Nie była to wizyta umówiona, po cichu liczyłam na cud, ale na szczęście poświęcił mi tyle czasu ile potrzebowałam by porozmawiać z nim o moim problemie. Myślałam że operować mnie będzie w okolicach lata, jednak usłyszałam, że chce operować mnie na wiosnę, a dokładnie w okolicach kwietnia. Jestem zadowolona tym faktem, bo moja noga operowana przejęła funkcję wiodącą. Nie dostałam jeszcze pozwolenia na obciążanie jej bez asekuracji kul, ale nie ma co się dziwić w końcu zdjęcia rtg nie robiłam wczoraj.
Jadę na wizytę 26 listopada, wtedy fotka i dr Mielnik mi coś więcej powie. Niestety dopóki nie dostanę pozwolenia na pełne obciążanie bez kul to z rehabilitacją będę stała w miejscu. Lekarz powiedział jak ważną rolę w moim przypadku będzie miała operacja drugiego biodra, że zobaczę jak przyjdzie moment że z reha nic nie zrobię więcej dopóki nie zoperuje mi drugiego stawu Tylko, że ja czuję, że już właśnie wkroczyłam w ten moment. Daltego tak ważna dla mnie jest ta kolejna operacja :-?

zozo - Sob 06 Lis, 2010

pasiflora napisa/a:
........Lekarz powiedział jak ważną rolę w moim przypadku będzie miała operacja drugiego biodra, że zobaczę jak przyjdzie moment że z reha nic nie zrobię więcej dopóki nie zoperuje mi drugiego stawu Tylko, że ja czuję, że już właśnie wkroczyłam w ten moment. Daltego tak ważna dla mnie jest ta kolejna operacja :-?
Coś wiem na ten temat - u mnie druga noga bardzo przeszkadza w rehabilitacji - właściwie obecnie cały czas na nią poświęcamy czas. Z tym, że mam nadzieję, że przynajmniej do jesieni przyszłego roku wytrzymam. Wizytę w Piekarach mam w styczniu - zobaczymy co nasz kochany ortopeda powie. :roll:
Mam nadzieję, że Ciebie zoperuje tak, jak zakładacie :) .

pasiflora - Pon 15 Lis, 2010

Ostatnio bardzo boli mnie biodro nieoperowane. Czasem chciałabym już być po, ale jak sobie przypomnę ten ból jaki miałam po operacji to wolałabym to przełożyć. Jednak teraz wiem że na pewno będzie zupełnie inaczej, bo mnie Krzysiu (reha) wyśmienicie przygotuje. Przede wszystkim wszystkie tkanki miękkie przygotuje na kolejny szok Tak więc przypuszczam że mięśnie nie będą ciągnęły i nie będę wyła z bólu.

Dzisiaj pojechałam do dużego sportowego sklepu i kupiłam sobie śliczny strój do pływania, jednoczęściowy, bo w obecnym nie czułam się dość komfortowo. Na tych zakupach przyłapał mnie mój rehabilitant :) .

Nuta - Pon 15 Lis, 2010

Iwonko, to było chyba miłe spotkanie!
Pan Krzysztof to ciekawy człowiek i dobry fachowiec - choć moja opinia nie może być tak wiążąca jak twoja, bo ja byłam dopiero jeden raz, ale w środę idę na drugie spotkanie, a potem będą następne.
Twoja operacja była latem, niedawno, więc wspomnienia są świeże.
Gdy byłam 3 miesiące po, to nawet myśleć nie chciałam o następnej, a też mnie już boli lewe biodro. Ostatnio mówiłam do męża, że mam trzy nogi, bo jeszcze dwie operacje mi się kroją...
Przyjdzie odpowiedni czas, to naprawisz chore bioderko!

pasiflora - Wto 16 Lis, 2010

2 grudnia na trzy tygodnie "zamykam" się na oddziele rehabilitacyjnym w Piekarach Śląskich :mrgreen: Troszkę czas nie ten, bo święta, przeprowadzka, egzaminy, ale marudzić nie mam zamiaru :)
Katja - Sro 17 Lis, 2010

pasiflora napisa/a:
2 grudnia na trzy tygodnie "zamykam" się na oddziele rehabilitacyjnym w Piekarach Śląskich


Mam nadzieję, że zadbasz tam o siebie i krzywdy nie dasz sobie zrobić. Jeśli się dowiem, że wisiałaś na UGUL'ach bezmyślnie machając kończynami (jeśli się dowiem, ze w ogóle dałaś się podwiesić) - zamorduję żywcem! :)
A to, że się dowiem jak było - jest oczywiste jak słońce :mrgreen: Więc pilnuj mi się tam!

pasiflora - Sro 17 Lis, 2010

Katja, moja droga, takiego sprzętu do końca życia będę się wystrzegała.
Mówię NIE wszelkim podwieszkom :evil:

pasiflora - Pon 22 Lis, 2010

Wycieczka do Sandomierza naprawdę wspaniała.
Moje nogi:
Lewa, po operacji świetna forma, dobrze przygotowana z olbrzymią zasługą mojego rehabilitanta Krzysztofa.
Prawa noga, czyli przed operacją niestety dawała czasem popalić.

Generalnie jestem dumna ze swojej formy obecnej. Wszyscy narzekali na ból nóg a ja szczerze nie za bardzo mogłam. Jedynie w niedzielę w Krakowie (po drodze zwiedziliśmy) staw biodrowo-krzyżowy odczuwałam.

Teraz wiem że moja rehabilitacja ma sens skoro przebijałam formą zdrowe osoby :)

pasiflora - Wto 30 Lis, 2010

Zima... piękna i wspaniała, ale i okrutna dla naszych bioderek.

Jednak tego roku coś się u mnie zmieniło. Wcześniej zamykałam się w domu gdy chodniki były zaśnieżone, a teraz wychodzę. Jestem dumna, bo kule ledwo dotykają oblodzone chodniki co powoduje, że mogę liczyć głównie na siebie, a co najważniejsze wcale mnie to nie męczy :) I nie wiszę tak na nich jak przed operacją, a nawet jak się zamyślę to lód przypomina mi że muszę już liczyć tylko na siebie a kule to drobniutki dodatek.

pasiflora - Sro 01 Gru, 2010

Kochani jutro zwijam się na trzy tygodnie na oddział rehabilitacyjny. Trzymajcie kciuki żeby mnie wyćwiczyli porządnie oraz żeby były przepustki bo jak nie to muszę uciekać z oddziały by spędzić z Wami wieczór wigilijny :mrgreen: Tego nie odpuszczę !!!
pasiflora - Pi 03 Gru, 2010

Jeju w Piekarach się dzieje :o Gobla jest ze mną, ech to jest chichotka. Widziałam się z Duśką i z Grace. Codziennie do 14 jest tak dużo ćwiczeń i tego wszystkiego, że ledwo dyszymy. Pozytywnie rozczarował mnie mój rehabilitant pan Kuba bo myślałam że będzie takie NFZowski rżnięcie a jednak dziś trzymając mnie za miednicę uczył mnie chodzić Rewelacyjny oddział, jak na tę chwilę nie mam żadnych zastrzeżeń no chyba że jedzenie Mam wrażenie że mnie głodzą ale nowo poznany znajomy wczoraj poczęstował mnie ormiańskim kebabem PYSIO! :mrgreen:
pasiflora - Czw 23 Gru, 2010

Hej kochani!
Witajcie. Jak tam przygotowania przedświąteczne :)
Ja totalnie nic nie mam przygotowane bo do dzisiaj byłam na oddziele rehabilitacyjnym w Piekarach Śląskich, a jeszcze w międzyczasie zmieniałam mieszkanie. Szok ile pracy to wszystko wymagało. Na przepustki rehabilitant Kuba wypuszczał mnie tak zajechaną ćwiczeniami bym nie miała siły nosić żadnych rzeczy.

W ogóle oddział rehabilitacyjny w Piekarach to bardzo dobry "przystanek" w drodze do mojej pełnosprawności. Zawieszki owszem tam są ale sprytnie się wykręciłam z udziału w tych ćwiczeniach, a w ślad za mną poszła Gobla. Było bardzo mało pacjentów i w zasadzie to jeden rehabilitant miał 3 pacjentów by indywidualnie ćwiczyć.
Dzień zaczynałam od maszyny ARTROMOT która zwiększała zakres ruchu w stawie. Przyszłam ze zgięciem 80st a wyszłam ze 120st. Po godzinie szybko zjadałam śniadanie, czekałam na obchód i biegiem pędziłam na basen, masaż podwodny, masaż ręczny odcinka lędźwiowego i fizykoterapię. Wracałam na oddział już z reguły stygł mi obiad. Po nim miałam ze dwie godziny indywidualnych ćwiczeń z panem Kubą.
Po ćwiczeniach miałam czas wolny max godzinkę i z reguły gdzieś latałam wtedy po szpitalu np do Edytki. Potem kolacja i gra w karty do późnych godzin :)
Było naprawdę fajnie, a przede wszystkim ludzie tacy mili (z wyjątkiem "amerykanki" która mi spędzała sen z powiek w nocy) i tak dbający o wszystko. Również pani ordynator jest tak świetnym menadżerem oddziału od której bije empatia, że aż ciężko było się dziś żegnać.
Najbardziej się cieszę że te trzy tygodnie była ze mną Gobla To jest aparatka Bez niej na pewno byłoby smutniej.

pasiflora - Pi 07 Sty, 2011

aga.t., non stop w biegu :(
Jak moje zdrówko? Myślę że stanęłam w miejscu niestety ze sprawami bioderkowymi, a nawet biodro przed operacją daje mi coraz bardziej popalić. Wiedziałam że to nieoperowane biodro dostanie popalić ale nie zdawałam sobie sprawy że w tak zastraszającym tempie.
Byłam w środę na rehabilitacji. Rehabilitant pracował mi głównie nad tym biodrem przed alloplastyką, bo to po właściwie nie przysparza mi większego kłopotu. Mam zaburzenia jedynie w stopie i coś mnie kolano pobolewa gdy schodzę ze schodów, więc też nad tymi dysfunkcjami popracował. No i ten staw biodrowo krzyżowy... Ech, szlag mnie kiedyś z nim trafi :( Wyszłam znów zadowolona.
Mieszkanie, kolejna katastrofa. Na meble kuchenne czekam już ponad miesiąc, a zapewniali mnie, że będę je miała przed świętami :( Tak poza tym mieszka się dość dobrze Większy metraż równa się więcej sprzątania :P

pasiflora - Pi 07 Sty, 2011

aga.t. napisa/a:
Iwonko a kiedy masz wizytę? Może poda Ci już termin?
04.02,2011 mam wizytę w ambulatorium, więc wszystko się wyjaśni :)
zozo - Sob 08 Sty, 2011

pasiflora napisa/a:
Myślę że stanęłam w miejscu niestety ze sprawami bioderkowymi, a nawet biodro przed operacją daje mi coraz bardziej popalić. Wiedziałam że to nieoperowane biodro dostanie popalić ale nie zdawałam sobie sprawy że w tak zastraszającym tempie.
Iwona - widzę, że jesteśmy w podobnym stanie. Również nie spodziewałam się, że stan drugiego biodra, w tak szybkim tempie się pogorszy. Mam wizytę 14 stycznia a już w lipcu nasz operator powiedział, że widzi mnie na stole operacyjnym z drugim biodrem w marcu. Chciałabym jakoś wytrzymać do października, ale coraz bardziej w to wątpię. Najbardziej martwi mnie to, czy po zoperowaniu drugiego biodra uda mi się wrócić do pełnej sprawności i mam tu na myśli po prostu normalne chodzenie. Już nie marzy mi się jazda na nartach - chcę móc po prostu chodzić, bez "przyjaciółek". Iwona, Ty jesteś młoda i życzę Ci, abyś mogła sobie na więcej pozwolić. Jestem pewna, że Tobie znacznie łatwiej będzie powrócić do normalnego funkcjonowania.
Mam jeszcze takie spostrzeżenie - zawsze po seansie rehabilitacyjnym czuję się lepiej, ale niestety po dniu/dwóch efekt się cofa. Coraz trudniej mi samodzielnie ćwiczyć w domu a przecież po pierwszej i drugiej operacji ćwiczyłam. Generalnie pomimo systematycznej rehabilitacji owszem stan operowanej nogi ulega systematycznej poprawie, natomiast nie mogę tego powiedzieć o drugiej nodze. Od dawna już skupiamy się na rehabilitacji nieoperowanej nogi i niestety postępu choroby nie da się zatrzymać.

pasiflora - Sob 08 Sty, 2011

zozo napisa/a:
Od dawna już skupiamy się na rehabilitacji nieoperowanej nogi i niestety postępu choroby nie da się zatrzymać.
Właśnie czytam Twoje a zarazem swoje przeżycia. Strasznie liczę że operacja zmieni dużo. Też nie umiem ćwiczyć w domu, bo boli jak diabli. Każdy ruch operowaną nogą powoduje ból w tej nieoperowanej. Fizjoterapeuta wszystko poukłada, że praktycznie nic nie boli, ale niestety za jakiś czas znów wszystko jest nie tak :(
pasiflora - Sob 15 Sty, 2011

Alicja chyba upomniała się o moje zdjęcie :) , które tak dawno obiecałam, ale ja nadal go nie mam. Miałam mieć wizytę pod koniec listopada ale dr Mielnik był na jakimś sympozjum. Potem byłam na oddziele rehabilitacyjnym, no i teraz 4 lutego mam kolejną wizytę. Mam nadzieję że dr Mielnik tak jak obiecał da mi zdjęcie w prezencie bo nawet moja rodzinka nie wie czemu tak walczyłam o tego BMHRka. Tak mam ochotę się nim pochwalić, a nie mam czym :(
Alicja - Sob 15 Sty, 2011

pasiflora napisa/a:
Alicja chyba upomniała się o moje zdjęcie :)


Masz rację, trafiony, zatopiony. :mrgreen:

Strasznie zabiegany ten Wasz dr. Ale może już tego 4 lutego Ci się uda.

Póki co skrobnij jeszcze, jak dajesz radę kondycyjnie w nowej pracy.

pasiflora - Sob 15 Sty, 2011

Alicja, ja pracuję po dwa tygodnie a potem mam dwa tygodnie wolnego. Bardzo odpowiada mi taka praca, bo nie dość że zarobię to mam jeszcze dwa tygodnie wolnego. Teraz właśnie minął tydzień wolnego, wiec jeszcze przyszły w domu posiedzę.
A właściwie nic nie siedzę bo kuchnia powieszona, wczoraj komodę dla córki składałam, dziś układałam kolejne kartony z kuchennymi rzeczami które jeszcze mi gdzieś zalegały. Już mi się okna brudne nie podobają, a że planują piękną pogodę więc może je machnę.
Ponad to w poniedziałek jadę do Duśki bo razem z nią idę do jej rehabilitantki która jest wychwalana przez nią. Mój reha ma tydzień urlopu bo u nas ferie się zaczynają.
Te trzy dni, które jednak pracowałam dawałam sobie radę i nie było nic w tym bardzo skomplikowanego no oprócz śmierdzącej kupki Bleeeeeeeeee :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

zozo - Sob 15 Sty, 2011

pasiflora napisa/a:
.........Mam nadzieję że dr Mielnik tak jak obiecał da mi zdjęcie w prezencie bo nawet moja rodzinka nie wie czemu tak walczyłam o tego BMHRka........
W Piekarach teraz nie robią odbitek z automatu, tylko lekarze wyświetlają sobie fotki na ekranach w gabinecie, WOW :mrgreen: - tak samo, jak w CMC Carolina w Warszawie :mrgreen: . Jak ktoś chce na kliszy, to trzeba uiścić opłatę 20PLN i dostaniesz odbitkę do łapki :mrgreen: . Może M.M. zgra Ci fotkę na płytkę :wink: , jak ładnie poprosisz :wink: . Będziesz wtedy miała gotowca, żeby pochwalić się na forum - czekamy z niecierpliwością ;) .
pasiflora - Pi 04 Lut, 2011

Wizyta u dr Mielnika zaliczona :)
Wystałam a raczej wysiedziałam na wypożyczonych wózkach do samej 16, a do domu niedawno weszłam do domu, bo koleżanka nie chciała mnie wypuścić do domu :)

Co osiągnęłam tą wizytą?
- ustalenie terminu operacji drugiego biodra na 10 czerwca 2011r
- w końcu mam rtg swojego BMHRka (zozo- wg Twoich rad)
- wszczepiony w lipcu mój BMHRek trzyma się na swoim miejscu idealnie wstawiony. Doktor wszystko tłumaczył co i jak powinno wyglądać. Jakie są wytyczne dla idealnie wstawionej kapy i panewki :)

Ponad to 6 godzin we wspaniałym towarzystwie bioderkowych dziewczyn :mrgreen:
rtg BMHRka :P

AgaW - Pi 04 Lut, 2011

No piękny ten Twój BMHR :ok: a jeszcze piękniej że wszystko jest jak należy, że masz termin - oby tym razem udało Ci się bez żadnego przekładania :ok: A resztę to już radę odpracować na reh - jestem tego pewna :ok:
aga.t. - Pi 04 Lut, 2011

Pasiflorko bardzo ładne zdjęcia :) Cieszymy się,że wszystko jest dobrze. A ten termin też bardzo ładny- może uda nam się razem w czerwcu? Co do zdjęć to mam jeszcze pytanko: można je kupić?
pasiflora - Pi 04 Lut, 2011

aga.t., tak ja, i reszta dziewczyn kupiłyśmy je. Koszt tych dwóch fotek 20zł.
zozo - Sob 05 Lut, 2011

pasiflora napisa/a:
ustalenie terminu operacji drugiego biodra na 10 czerwca 2011r
Super, czyli wszystko zgodnie z planem. Myślę, że do tego czasu na tyle się wzmocnisz, że gładko przejdziesz przez drugą operację a potem :hyhy: dyskoteki będą należeć do Ciebie :peace: .

Ja czekam na swoją diagnozę - nieoperowana noga coraz bardziej mi dokucza. Nie wiem, czy wytrzymam do jesieni :roll: .

lukmat - Sob 05 Lut, 2011

czy ja też takiego będę miał :cry:
pasiflora - Sob 05 Lut, 2011

lukmat, walcz tak jak i ja o BMHRa walczyłam a będziesz go mieć na pewno :!: To w końcu Twoje zdrowie.
zozo napisa/a:
dyskoteki będą należeć do Ciebie
Oj mam nadzieję że będą :wink:
Zosiu trzymam kciuki za Twoją diagnozę oby Ci równie szybko i gładko ustalił termin :)

zozo - Sob 05 Lut, 2011

Wiesz u mnie wygląda to trochę inaczej - chciałabym, aby moje biodro wytrzymało do jesieni, ale coraz bardziej w to wątpię. Jak mi lekarz powie, że nie powinnam dłużej czekać, to pewnie będę musiała się zoperować wcześniej.
Alicja - Sob 05 Lut, 2011

Pasiflora, Twój BMHR-ek świetnie się prezentuje. :-D
Gratuluje dobrych wieści - ten termin Ci pewnie odpowiada?
Teraz już tylko Ci pozostaje wytrwale ćwiczyc, żeby się do operacji przygotować. :-D

pasiflora - Sob 05 Lut, 2011

Alicja napisa/a:
Gratuluje dobrych wieści - ten termin Ci pewnie odpowiada?
Nawet nie wiesz jak bardzo mi odpowiada.
Szczególnie patrzę pod kątem szkoły. Ostatni zjazd mam 4-5 czerwiec i pewnie dużo nauki zakończonej egzaminami :/ Jakoś lekarz tak świetnie trafił choć już pytał o drugą część roku :-| a wiem jak te terminy się kończą. Powiedziałam, że chcę jak najszybciej a wtedy wspomniał o 10 czerwca. :mrgreen: Mi to wszystkie terminy pasowały ale ten jest wyśmienity :-P

Margola - Nie 06 Lut, 2011

Pasiflora. Ale wy dziewczyny jesteście szybkie zaraz się zmobilizuję i umieszczę swojego BMHRka.Dziękuję za przemiłe towarzystwo w Piekarach-dzięki takim cudnym babom lepiej się żyje :lol: . Cieszę się Iwonko razem z Tobą z czerwca szybko zleci.
Pozdrawiam

Mijka - Nie 06 Lut, 2011

pasiflora napisa/a:
Jakoś lekarz tak świetnie trafił

To cudowna wiadomość :) oby się udało utrzymać ten czerwcowy termin operacji :thumbup:
Już widzę jak za rok śmigałabyś na własnych nogach /bez przyjaciółek/ :ok:

pasiflora - Nie 06 Lut, 2011

Mijka napisa/a:
Już widzę jak za rok śmigałabyś na własnych nogach /bez przyjaciółek/
O tym już marzę :) Do tego dążę :D
Cóż tyle lat chodzenie z "zośkami" mi już bokiem wychodzi :/ Mam nadzieję że stan ten choć przydługi jest totalnie przejściowy :)

AgaW - Nie 06 Lut, 2011

pasiflora napisa/a:
Mam nadzieję że stan ten choć przydługi jest totalnie przejściowy

Bo tak będzie !!! To tymczasowe rozwiązanie. Pomyśl - za trochę więcej niż pół roku o tej porze będziesz już chodzić...pewnie jeszcze ćwiczyć ale już chodzić. Na koniec tego roku będziesz w super formie, i pewnie będziesz tańczyła na andrzejkach i sylwestrze :ok:

pasiflora - Nie 06 Lut, 2011

Ostatnio na korytarzu w ambulatorium usłyszałam że dr MM aby uzyskać równe nóżki często w drugie bioderko daje nanosa. Kurcze, ja chciałam BMHRa ale wolę jednak mieć równiutkie nóżki i dobrze wykonaną robotę :->
lukmat - Czw 17 Lut, 2011

pasiflora cieszę się że tak szybko dostałaś termin może mnie się też uda coś tak szybko osiągnąć no ale tego dowiem się za tydzień bo będę wtedy w piekarach
napiszę jeszcze że od początku tygodnia mam codzienny kontakt ze Slavianą spotykamy się w tym samym ośrodku na rehabilitacji postanowiłem ją zacząć bo nie mogłem już w nocy spać a moja terapeutka Gosia po trzech dniach rozciągania i róznych ćwiczeń doprowadziła do tego że dzisiejszej nocy spałem wreszcie bez żadnych wybudzeń i bólu polecam każdemu
P.S.
dodam jeszcze tylko że naprawdę dużo się już dowiedziałem od sympatycznej Joasi (Slaviana) na temat praktycznego pobytu w piekarach w czasie i po operacji

pasiflora - Czw 17 Lut, 2011

lukmat, tak Joasia to przesympatyczna koleżanka. Świetnie że masz z nią kontakt i że wiesz jak to wygląda wszystko w Piekarach. Trzymam kciuki za ciebie.

A ja znalazłam koleżankę do codziennych wypadów na basen będzie to bardzo mobilizujące bo samej iść czasem mi się nie chciało i sama usprawiedliwiałam swoje niewyjścia na basen.

Ponad to dzisiaj potężnie boli mnie głowa, aż nie umiem się na niczym skupić :/

Nuta - Sro 02 Mar, 2011

Iwonko, świetnie, że masz termin na drugie biodro. Tak fajnie wszystko rusza z kopyta. Wczoraj Alicja dostała termin na kwiecień, Duśka przeszła udaną operację, po kolei jakoś dochodzimy do naszych celów. Ja mam jeden etap za sobą, ale myślę, że latem będzie druga operacja.
P. Krzysiu reha na razie przyjedzie do mnie w sobotę, bo w środe nie miał już czasu. Muszę pokonać te schody, bo wiesz, jak się do niego wchodzi.
Pozdrawiam cię serdecznie!

pasiflora - Sro 02 Mar, 2011

Nuta, no dzisiaj dyskutowałam z Krzyśkiem o Tobie. Chyba Ci się nie czkało? :mrgreen:
Rehabilitant obecnie pracuje ze mną tylko nad tą nogą przed operacją. Przykurcze, skrócenie kroku i wszystko co wiąże się ze zwyrodnieniem, postępuje w zastraszającym tempie. :/
Dzisiaj "wyciągał" mi ją :-P Przyszłam z krótszą a wyszłam z dłuższą :mrgreen: Szlag mnie trafia bo tak dużo mam do roboty a nóżka blokuje :-x

pasiflora - Pi 08 Kwi, 2011

Kolejna noc nie przespana... W tym tygodniu to już dwie :-? Budzę się i biorę leki przeciwbólowe, lecz nim one zaczną działać to rozhulany ból ciężko ujarzmić. Z rehabilitantem pracuję jedynie nad nogą co spędza mi sen z powiek, czyli na tą przed operacją. Ta z kapo ... miodzio :mrgreen:
Od poniedziałku przeszłam na dietę bo po zimie zostało mi 2 kg+ i pozbyłam się w mig 5 kg. Wiem, że to głównie zalegająca mi woda, ale jestem dumna z siebie. Dzięki temu całkowicie znikła mi opuchlizna przy kostce, która towarzyszyła mi kilka miesięcy :mrgreen:

AgaW - Pi 08 Kwi, 2011

Świetnie sobie radzisz pomimo bólu drugiej nogi! Schudłaś-brawo :ok: Już niedługo kolejna operacja i ruszysz do przodu z tym co blokuje rehabilitację. Trzymaj się i bądź nadal taka dzielna :hug:
Margola - Nie 10 Kwi, 2011

Iwonko przykro mi, że cierpisz a tu jeszcze 2 miesiące,ale na szczęście to tylko 2 mies. Myśl o tym jak dobrze będzie w lipcu :-D . No i trzymam kciuki za wytrwałość w dalszym chudnięciu ;-) . Pochwal się za jakiś czas osiągnięciami.
pasiflora - Sro 18 Maj, 2011

Niecały miesiąc dzieli mnie od przyjęcia do szpitala na drugą operację. Dzwoniłam dowiadywałam się i jak na razie nie wygląda by coś się zmieniło. Dlatego wzięłam się za badania. Ząbki mam na błysk :mrgreen: jutro krew, mocz, ekg, a reszta we właściwym czasie :)
Myślałam by zorganizować jeszcze jakieś spotkanie np. w Krakowie, ale każdy weekend mam niestety zajęty. Szkoda :-?

Nena - Sro 18 Maj, 2011

pasiflora napisa/a:
Dzwoniłam dowiadywałam się i jak na razie nie wygląda by coś się zmieniło.

Trzymam kciuki aby nic się nie zmieniło :thumbup:

Te dni dzielące Cię od operacji upłynął szybko, ani się obejrzysz a będzie już po wszystkim i zdawać nam będziesz dokładną relację z przebiegu operacji :mrgreen:

Alicja - Sro 18 Maj, 2011

pasiflora napisa/a:
Niecały miesiąc dzieli mnie od przyjęcia do szpitala na drugą operację

To już naprawdę wkrótce. Póki co, zbieraj piątki w szkole.
Nie zapominaj tez o przyjemnościach. Trzeba się trochę porozpieszczać, zanim trafi się do szpitala.
Chociaż Ty pewnie z utęsknieniem czekasz na tę chwilę, tak ja ja. :mrgreen:

pasiflora - Sro 18 Maj, 2011

Alicja napisa/a:
Chociaż Ty pewnie z utęsknieniem czekasz na tę chwilę, tak ja ja.
Tak Alicjo my obie rozumiemy co znaczy mieć "wyrwę" w życiorysie.
Alicja napisa/a:
Nie zapominaj tez o przyjemnościach.
28 maja poszaleję w Wesołym miasteczku. Pewnie na prochach ale co poszaleje to moje i ja będę cierpieć, tyle że potem :P
No i obiecuję że wstydu nam nie przyniosę Będą dobre oceny :wink:
Nena, na blogu cały czas jakieś nowinki się pojawiają z mojej historii ;-)

Mijka - Sro 18 Maj, 2011

pasiflora, :super: trzymam kciuki za utrzymanie terminu operacji :super:
Bonia - Sro 18 Maj, 2011

Ja też trzymam kciuki
pasiflora - Nie 31 Lip, 2011

Już znam termin mojej operacji. Podam go na pół godzinki przed wyjściem, żeby nie zapeszyć :mrgreen:
Mam nadzieję że i mnie i Alicję w końcu polski placówki odhaczą jako zrobione :mrgreen:
Nie wiem co mi wstawi, bo wszystko zależy od warunków. Liczę na to że będę w końcu jedną nogą bliżej sprawności :)

zozo - Nie 31 Lip, 2011

pasiflora napisa/a:
Liczę na to że będę w końcu jedną nogą bliżej sprawności
Raczej już dwoma nogami :wink: .
pasiflora - Pon 01 Sie, 2011

Teraz już zdradzę Wam szczegóły :mrgreen:
Przyjęcie na oddział mam w środę a operację następnego dnia.
Dopiero dzisiaj dostałam potwierdzenie, że na 100%

AgaW - Pon 01 Sie, 2011

A więc zaczynam trzymać kciuki :ok: Musi być dobrze, teraz Twoja kolej na krok ku zdrowiu :ok: Przecież masz jak dobrze pamiętam życzenia ode mnie aby zatańczyć na Sylwestra :) I muszą się spełnić !
Grazyna1950 - Wto 02 Sie, 2011

Powodzenia Iwonko !!! !!! :kiss:
zozo - Wto 02 Sie, 2011

pasiflora napisa/a:
Przyjęcie na oddział mam w środę a operację następnego dnia.
Powodzenia :) .
pestka - Wto 02 Sie, 2011

Iwonko , bardzo się cieszę że się doczekałaś i że będziesz już miała dwie naprawione nóżki. Ja będę u doktora w piątek, mam usłyszeć konkretny termin. Mam nadzieję że wyjdę szczęśliwa z gabinetu.
Pozdrawiam

pasiflora - Wto 02 Sie, 2011

pestka napisa/a:
Ja będę u doktora w piątek, mam usłyszeć konkretny termin.
Zapraszam w takim razie do mnie Nie mam pojęcia gdzie będę leżeć ale albo pojedyncza sala na I oddziele albo sala nr 13 na III oddziele

Dziewczyny bardzo dziękuję za wsparcie :mrgreen:

Alicja - Wto 02 Sie, 2011

pasiflora, no to trzymaj się !!! Powodzenia !!!
Ale fajnie, że jednak nie przekładali Ci przyjęcia tyle razy, co poprzednio.

pasiflora - Wto 02 Sie, 2011

Heh, mamy drobne przesunięcie.
Przyjęcie w piątek a operacja w poniedziałek.
Bo jakaś pacjentka nie doszła na tyle do siebie by zwolnić mi łóżko, no i dr MM boi się ją wypuścić :-?

pestka - Wto 02 Sie, 2011

pasiflora,
Hmm, wiesz co? nie wiem jak ty na to wszystko reagujesz , ale ja jestem ponoć nerwowa i na twoim miejscu chyba by mnie już trafił.... . Wiem , wiem trzeba się nauczyć cierpliwości.

Już się nastawiłam na to żeby Cię odwiedzić . Może jednak będzie nam dane jakoś spotkać się w piątek i chwilke pogadamy.

pasiflora - Wto 02 Sie, 2011

pestka napisa/a:
Wiem , wiem trzeba się nauczyć cierpliwości.
To na pewno :) Rok temu miałam podobnie :P
pestka napisa/a:
Może jednak będzie nam dane jakoś spotkać się w piątek i chwilke pogadamy.
Świetnie :*
Bonia - Wto 02 Sie, 2011

Powodzenia Iwonko trzymam kciuki i bardzo się cieszę będziesz mieć dwa zdrowe bioderka nareście ;-)
pasiflora - Nie 07 Sie, 2011

Jutro operacja i związane z tym wiele obaw, ale wiem że co ma być to będzie. Idę na stół jako trzecia i szczerze to wolałabym iść pierwsza zaraz po przebudzeniu.

Ps. Kradnę neta nie wiem komu, chyba do więzienia za takie coś się nie idzie hi hi

Katja - Nie 07 Sie, 2011

Iwonia, wyśpij się dobrze, wypocznij. Jutro wielki dzień :) Cieszę się! Zadzwonie z rana, złapię Cię jeszcze "przed" :) Spokojnej nocy.
Brydzia - Pon 08 Sie, 2011

Wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki, powodzenia ;-)
Grazyna1950 - Pon 08 Sie, 2011

Jak przeczytasz ten post będziesz juz szczęśliwą posiadaczką zreperowanego drugiego bioderka. Dochodź szybko do siebie, ale nie szalej ;)
Libra - Pon 08 Sie, 2011

Powodzenia, Iwonka :-)
Będzie dobrze.....trzymam kciuki za kolejnego BMHR-a :-)

AgaW - Pon 08 Sie, 2011

Właśnie dostałam sms od naszej Pasiflory :) Już jest po operacji, wyczekany bmhr jest bioderku :) Teraz już będzie nam szybko zdrwieć nasza gwiazdka :ok:
jukka - Pon 08 Sie, 2011

Iwonko i udało się :-> a teraz niech Ci siłki wracają w tempie turbo, dzielna Dziewczynka, buziak
tusiamg - Pon 08 Sie, 2011

no Pasiflorka ma pięknego BMHR :) a jaka dzielna była na sali operacyjnej ;-)

pozdrawiam instrumentariuszka z Piekar która czasem tu zagląda
[żeby poczytać co o nas sądzą pacjenci :-P ]

mam nadzieję ze u Nas też się podobało tak samo jak na oddziale :-D

Alicja - Pon 08 Sie, 2011

tusiamg napisa/a:
no Pasiflorka ma pięknego BMHR :) a jaka dzielna była na sali operacyjnej ;-)

No to mamy wiadomości z pierwszej ręki. Ale niespodzianka. :)
Miło wiedzieć, że siostry z Piekar są ciekawe, co o nich sądzą pacjenci.
Ciekawe, czy z Otwocka też zaglądają na nasze forum. ;-)

Pasiflora, naczekałaś się, bólu nacierpiałaś, ale w końcu marzenia się spełniły.
Przesyłam buziaki, teraz będziesz śmigała jak szesnastka. W sylwestra zatańczysz na bank, a może już w andrzejki?

zozo - Pon 08 Sie, 2011

pasiflora napisa/a:
....Ps. Kradnę neta nie wiem komu, chyba do więzienia za takie coś się nie idzie hi hi
Jak się nie zabezpieczył :mrgreen: . No co tam u Ciebie? Dzisiaj za wcześnie, ale jutro już możesz zasiąść do kompa i nam tu proszę relację zdać :wink: .
drupinka - Pon 08 Sie, 2011

No to następne bioderko wreszcie "odhaczone"! Hurra :!: :!: :!:
Teraz jeszcze reha, ale tu wytrwałości Pasiflorze na pewno nie zabraknie. Trzim sie, dziouszka ;-)

Katja - Sro 10 Sie, 2011

Kochani, proszę pomyślcie mocno i ciepło z samego rana w czwartek o Pasiflorze. Każda dobra myśl, wsparcie i tzw "trzymanie kciuków" jest bardzo potrzebne. Mam nadzieje, że niebawem Iwonka sama nam wszystko opowie, ale na teraz bardzo, bardzo mocno potrzebuje każdego wsparcia. :dajeserce: :dajeserce: :dajeserce:
Grazyna1950 - Czw 11 Sie, 2011

Myślę, ale nie bardzo rozumiem. Iwonka miała mieć zabieg w poniedziałek :(
Katja - Czw 11 Sie, 2011

Tak, miała w poniedziałek... Wczoraj miała drugi... a dziś ma trzeci :-( Pewnie własnie trwa. Mocno wierzę, że to musi się udać i zakończyć szczęśliwym finałem.
Grazyna1950 - Czw 11 Sie, 2011

Okropność !!! !!!!!!!!!!! taka operacja na raty :(
aga.t. - Czw 11 Sie, 2011

O rany!! Dlaczego tak? Czy wynikły jakieś komplikacje?
Pisałam z Iwoną we wtorek i była słaba po operacji ale nic nie wskazywało na taki dramatyczny obrót :(
Iwona trzymaj się! My trzymamy kciuki .

Nawojka - Czw 11 Sie, 2011

Kochana, trzymaj się!!! Przesyłam pozytywną energię w stronę Piekar :heart: :heart: :heart: :heart:
Katja - Czw 11 Sie, 2011

Kochani, nie wiem czy nasza Pasiflora życzyłaby sobie abym tutaj w jej historii opisywała sama jej sytuację. Nie jest jej teraz łatwo. Mocno wierze, że lada moment wszystko wróci na dobre tory i zakończy się szczęśliwie. Jeśli tylko otrzymam od Iwonki "zielone światło" na szersze opisanie co i jak - natychmiast to zrobię. Tak wielu jej kibicuje...
Sama Iwonka na pewno chciałaby się podzielić z Wami swoimi przeżyciami. Ufam, że lada dzień to nastąpi. Myślmy o niej bardzo ciepło!
A Ty Iwonka nie daj się!

zozo - Czw 11 Sie, 2011

Trudno cokolwiek sensownego napisać. Jeśli tak się operacja przeciągnęła, to sytuacja się mocno skomplikowała.
Iwonko mogę Ci tylko nadal życzyć powodzenia - trzymaj się.

AgaW - Czw 11 Sie, 2011

Brzmi to tajemniczo, zaszły nieoczekiwane okoliczności komplikujące sytuację. Trzymajcie kciuki i wysyłajcie Pasiflorze pozytywne myśli, bo bardzo teraz ich potrzebuje.
Lada dzień wszystkiego się dowiecie, Pasiflora jak tylko będzie mogła napisze Wam wszystko osobiście, proszę wszystkich o cierpliwość i wyrozumiałość.
Powiem tylko - Iwonko, jesteś twarda jak granit-trzymaj się, zamiast pracować to myślami jestem z Tobą!

Nena - Czw 11 Sie, 2011

Rany, co się dzieje? Aż ciary mnie przeszły, jak przeczytałam te informacje ... :-|

Iwonka, trzymaj się, wspieram Cię myślami !!! !!!

Johny - Czw 11 Sie, 2011

Podziwiam hart ducha p. Iwony. Okropną ironią losu jest to że osoba która pomogła tak wielu osobom swą akcją informacyjną, sama musi przechodzić przez komplikacje. Jednakże nie należy zapominać że jest w doskonałych rękach.
Bonia - Czw 11 Sie, 2011

: Iwonko trzymaj się :dajeserce :dajeserce: :dajeserce:
Brydzia - Czw 11 Sie, 2011

Iwonko, dzielna jesteś, z naszym wsparciem musi być dobrze..
Nuta - Pi 12 Sie, 2011

Iwona, dzielna kobieto, wiele osób cię wspiera i trzyma kciuki.
Trzymaj się!

Mijka - Pi 12 Sie, 2011

Iwonko dla Ciebie niech Ci przyniesie szczęście
Trzymaj się, jesteś dzielna, wierzę, że będzie OK :hug:

Katja - Pi 12 Sie, 2011

Kochani,
kilka słów od naszej Pasiflory. Nasza dobra dusza ma już się dobrze, jej nowe bioderko też. Ale "przygód" było kilka i stres niemały.. :-/ Zaczęło się od planowego remontu drugiej już nogi Iwonki i wstawienia BMHRa. Dzień po operacji okazało się, że "coś jest nie tak" mówiąc kolokwialnie. Zostało wykonane zdjęcie RTG... szybko wyszło na jaw, że nowowstawiona proteza jest wywichnięta :-( Koniecznością stała się reoperacja w dniu kolejnym. Nasza Pasiflora "poszła na stół" wieczorem w środę w znieczuleniu ogólnym. Zespół lekarzy starał się ponownie w odpowiednim miejscu usadowić BMHRa. Niestety mimo wysiłków - nie udało się. Biedną Iwonkę znów zszyto z postanowieniem kolejnej operacji dzień później z samego rana. Tym razem lekarze wyjęli wszystko z biodra i wstawili endoprotezę nanos. Wymęczona Pasiflora ma juz swoje długo wyczekiwane nowe biodro. Ale odbyło się do dużym kosztem, ogromnym stresem i dodatkowym bólem. Niestety nie wszystko zawsze idzie jak po maśle :-( Całe szczęście, że zabieg wstawienia nowego bioderka finalnie jest pozytywny w skutkach. Teraz trzeba sporo czasu aby trzykrotnie operowana w ciągu trzech dni Iwonka odzyskała siły i dobre samopoczucie.
Wszystkim którzy jej kibicują - serdecznie dziękuje i przesyła uściski ze szpitalnego łóżka. Jak będzie na siłach i będzie miała taką możliwość być może skrobnie coś samodzielnie. To co przeszła nie było łatwe, ale grunt, że ma to już za sobą.

Brydzia - Sob 13 Sie, 2011

To dobrze,że mimo tak wielu złośliwości losu już wszystko jest dobrze. Najważniejsze,że w pore wykryto to wywichnięcie i to naprawili. Teraz nasza Iwonka niech odpoczywa i nabiera sił i szybko wraca do zdrowia. ;-) Już teraz będzie tylko dobrze
Nuta - Sob 13 Sie, 2011

Iwonko, takie niespodzianki się zdarzają, sama jestem takim przypadkiem z niespodzianką.
Masz już wszystko wstawione jak należy, teraz wracasz do sprawności. A że jesteś silną kobieta, to będzie to szybciej niż się spodziewasz.
Pozdrawiam cię!

pasiflora - Sob 13 Sie, 2011

Wiecie co chyba zmienię nick bo ta Pasiflora tzn męczennica mnie coś prześladuje za bardzo.

Tak po za tym to chciałabym podziękować wspaniałemu blokowi operacyjnemu który robił wszystko żeby zminimalizować mój ból na ich rejonie. Wspaniali ludzie pełni pasji i ciepła, odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu. Przy czym nie mam zamiaru już do Was dłuuuugo wracać :-P
Ponad do chciałam ciepło uściskać cały personel z oddziału pierwszego. Lepszej opieki bym sobie nie mogła wymarzyć.

No i szczerze bardzo liczyłam na Was i nie przeliczyłam się. Jesteście kochani :*


Teraz boli mnie ale szczerze cieszę cieszę się że mam to już za sobą

Grazyna1950 - Sob 13 Sie, 2011

Trzymaj się. Już po wszystkim. Teraz juz może być tylko lepiej. :kiss:
zozo - Sob 13 Sie, 2011

Pasiflora, najważniejsze, że jesteś w dobrych rękach. Twój przypadek potwierdza to, co mi kiedyś powiedział jeden ortopeda - że nie ma dwóch identycznych bioder i tak naprawdę, to dopiero na stole operacyjnym chirurg ortopeda widzi z czym ma do czynienia i musi przyjąć jakieś rozwiązanie - nie zawsze łatwe. Nacierpiałaś się, ale ważne, że masz to już za sobą. Nabieraj sił do dalszej walki ;) .
aga.t. - Sob 13 Sie, 2011

pasiflora napisa/a:
chyba zmienię nick bo ta Pasiflora tzn męczennica mnie coś prześladuje za bardzo.

Iwonko nie zmieniaj! To Twoje drugie ''ja'', Twoja przeszłość a o tym nie można zapominać - tym bardziej,że właśnie Twój nick wielu osobom kojarzy się z pomocą i doświadczeniem.
Cóż Ci mogę jeszcze napisać: będzie dobrze, dzielna kobieta z Ciebie - Ty o tym wiesz i my też :) Dlatego przesyłam gorące pozdrowienia i buzialki :dajeserce: :kiss:

Alicja - Sob 13 Sie, 2011

Iwonka, pewnie jesteś bardzo osłabiona po tych operacjach. Ja po dwóch w ciągu 10 dni była wypluta, ale to pikuś w porównaniu z Twoimi przejściami. Całe szczęście, że miałaś dobrą opiekę, więc dałaś radę.
aga.t. napisa/a:
Iwonko nie zmieniaj! To Twoje drugie ''ja'', Twoja przeszłość a o tym nie można zapominać - tym bardziej,że właśnie Twój nick wielu osobom kojarzy się z pomocą i doświadczeniem.

Popieram Agę.t. - poczytaj, co w SB napisał Johny, Twoje doświadczenia pozytywnie wpłynęły na jego leczenie. A ile jest takich osób, które o tym nie piszą, ale myślą podobnie? To po prostu tak jest, że los zagra z nami nie tak, jak byśmy chcieli. Ja mam nick neutralny (to nie jest moje imię) i też ciągle pod górkę.
Życzę Ci dużo siły, to cudowne uczucie, mieć już za sobą to, co najtrudniejsze :hug:

AgaW - Sob 13 Sie, 2011

Tak, jesteś Po. Wszystko potoczyło się inaczej ale jesteś tak dzielna że portafisz wyjść z każdej sytuacji :ok:
Odpoczywaj, bo w pełni zasłużyłaś na rekaks po tym wszystkim, zbieraj siły na reh. Ja wiem swoje - z Twoją osobowością cokolwiek by Ci wstawili, w jakichkolwiek okolicznościach to wyjdziesz z tego, bo nie odpuścisz dopóki na maxymalnego maxa nie wykorzystasz swojej szansy i nie osiągniesz celu.
To był trudny czas,ale jesteś o to przeżycie silniejsza i twardsza :ok:
No i jesteś dla innych osób wzorem ile można znieść z podniesioną głową i jak wiele drzemie w nas siły :ok:
Mając od nas wszystkich tyle pozytywnych myśli napewno szybko staniesz na nogi :ok: Jestem tego pewna :dajeserce:

Bonia - Sob 13 Sie, 2011

Pasifloro to prawda co napisała Aga W dla każdego z nas jesteś wzorem odwagi siły zdrowiej szybko.

Wy wszyscy także jesteście wzorem i dla tych przed i dla tych już po dzięki waszej wiedzy powstało to forum. Wasze cenne rady doświadczenia a przede wszystkim wielkie wsparcie psyhiczne daje innym siłę do walki.

pasiflora - Wto 16 Sie, 2011

Witajcie!
Mam za sobą pierwszy spacer do WC na "posiedzenie"
Mój chód, nie nazwałabym tego chodem,
Boli jak diabli, bo trzy operacje i nastawianie na żywca dają się we znaki.
Walczę o każdy dzień bez bólu, a jest to jak walka z wiatrakami.
Leci mi z rany. Leżę codziennie w gnoju pomimo codziennych, trzykrotnych wymian podkładów.
Ale jest dobrze wstawiony nanos. Widziałam rtg i jest super. Panewkę mam ośrubowaną wygląda jak myszka Miki.
Kochani dobrze że choć Wy jesteście ze mną w tym całym bajzlu. :-)

Grazyna1950 - Wto 16 Sie, 2011

Tylko Ci współczuć. Wiem jak wygląda nastawianie po wywichnięciu. Szczęście w nieszczęściu, że to wszystko stało się w szpitalu. Pomaleńku dojdziesz do siebie. Nie szalej tylko. Pozdrawiam
aga.t. - Wto 16 Sie, 2011

pasiflora :pada: :kiss: :dajeserce: Jesteś Wielka i bardzo dzielna! Pewnie każdy Ci to mówi i jeszcze nie jeden raz to usłyszysz.
Mam nadzieję, że ból zacznie mijać a Ty zaczniesz odczuwać ulgę i radość z ''naprawionej'' nóżki. Buzialki!

zozo - Sob 20 Sie, 2011

Pasiflora, jak się czujesz, kiedy wypisują Cię do domu?
jola - Sob 20 Sie, 2011

Pasiflora, co z Tobą ? martwię się o Ciebie :kiss:
pasiflora - Pi 26 Sie, 2011

Internet wraz z najmilszą towarzyszką sali- Moniką wyjechał i dlatego się nie pokazywałam :D
Właśnie wyszłam ze szpitala do domu. Uffffffffff.... koszmar mam za sobą :mrgreen:

Grazyna1950 - Pi 26 Sie, 2011

Witaj w domu :kwiatki:
jukka - Pi 26 Sie, 2011

Iwonko jak dobrze Cię znowu mieć tutaj :) zdrowiej szybciutko i jak zawsze uśmiechaj się do nas
pozdrawiam gorąco

zozo - Sob 27 Sie, 2011

Pasiflora napisa/a:
Właśnie wyszłam ze szpitala do domu. Uffffffffff.... koszmar mam za sobą
Ostatnio wyglądałaś całkiem kwitnąco :) - wiem, że do końca musiałaś się faszerować środkami przeciwbólowymi, ale moim zdaniem wychodzisz już na prostą i tego się trzymajmy - podzrowionka i trzymaj się :hug: .
pasiflora - Sob 27 Sie, 2011

zozo, okazało się że jak byłyśmy na spacerku to dr Hermanson przyglądał się jak pokonuję schody i to przyczyniło się do wypuszczenia mnie do domu.
Dzięki za miłe pogaduchy w Twoim towarzystwie :*
Grzej mi miejsce bo ja 5 października idę na oddział rehabilitacyjny :)

Nuta - Sob 27 Sie, 2011

Iwona, wracaj szybko do zdrowia. Życzę ci tego z całego serca, no i spotkanie na kawie w Zabrzu po naszej rehabilitacji czeka :-D
zozo - Nie 28 Sie, 2011

pasiflora napisa/a:
Grzej mi miejsce bo ja 5 października idę na oddział rehabilitacyjny
OK :mrgreen: . Ja w tym czasie będę już chyba pracować. Nieuchronnie zbliża się koniec wydłużonych "wakacji" :placze: .
Farrokh - Nie 28 Sie, 2011

Czyli możliwym jest dostanie po BMHR czegoś mniej inwazyjnego tak jak nanos? Wiem że w tym wypadku, pomiędzy operacjami minęło tylko kilkadziesiąt godzin, ale przecież panewkę też u Pani wymieniono? Pytam, bo nie wiem czego się spodziewać gdy za kilkadziesiąt lat przyjdzie mi poddać się operacji rewizyjnej.
pasiflora - Pon 29 Sie, 2011

Farrokh napisa/a:
Czyli możliwym jest dostanie po BMHR czegoś mniej inwazyjnego tak jak nanos?
Tak, to kolejny krok po wymianie BMHRa
Farrokh napisa/a:
ale przecież panewkę też u Pani wymieniono?
Panewkę wymieniono ponieważ ona była pod maksymalnym kątem tak by zgrała się z BMHRem Teraz mam zupełnie pod innym kątem ją założoną i jest symetryczna do BMHRa po drugiej stronie miednicy. U mnie zawiodła osteotomia podkrętarzowa która była w tej nodze źle przeprowadzona i to było głównym powodem niepowodzenia.
michelle - Wto 30 Sie, 2011

Tak jak wszyscy trzymałam kciuki dla Passiflory i oszalałam nie wiedząc, co się nią dzieje. Zanim wyjechałam na wakacje dowiedziałam się, że od poniedziałku do czwartku miała 3 zabiegi. Sądziłam, że były problemy krążeniowe lub sepsa. Taki był mój tok myślenia, ponieważ sama przeżyłam wywichnięcie endoprotezy 3 dni po operacji, więc sądziłam, że gdyby coś takiego by się jej stało, to byłby tylko jeden dodatkowy zabieg, a nie kolejne dwa.
Nie wiem, dlaczego nikt nie ma odwagi postawić kropkę nad „i”: powikłania zdarzają się, ale to był błąd lekarski. Każdy ortopeda powie, że jak endoproteza zostaje zwichnięta w pierwszym tygodniu( a pacjent nie upadł) – to jest winna operatora, jest to źle dobrany implant. A drugi błąd, totalna improwizacja przy nastawieniu biodra. Jeżeli endo jest wywichnięte i musisz to naprawiać – to lekarz powinien być przygotowany na każdą ewentualność, również na to że trzeba wymienić implant. A Ciebie męczyli i męczyli, najpierw na żywca, potem pod narkozę, żeby w końcu trafić ponownie pod nóż. Nie wątpię, że lekarze bardzo się starali, ale to nie zmienia faktu, że to oni nie byli przygotowani i improwizowali, a Ty przeżyłaś koszmar.
Mam nadzieje, że twój BMHR i twój Nanos będą wytrzymać przynajmniej 20 lat każdy, tak żebyś miała czas zapomnieć i żebyś przestała się bać każdego zabiegu. Kibicuję Ci z całego serca.

pasiflora - Wto 30 Sie, 2011

michelle, niestety dokładnie tak samo to czuję. :-(
Ktoś zawinił i na pewno nie ja :-(
Faktem że dr M się starał i poświęcił dla mnie cały wolny dzień, a mógł mnie operować 6 dni później ;/ W piątek nie operował, sobota i niedziela wolna, poniedziałek święto, wtorek on miał urlop. Nie wyobrażam sobie tego z wywichniętym biodrem, bo ból kosmiczny. Jeszcze jak leżałam było ok, ale jak tylko się ruszyłam....
michelle napisa/a:
Mam nadzieje, że twój BMHR i twój Nanos będą wytrzymać przynajmniej 20 lat każdy, tak żebyś miała czas zapomnieć i żebyś przestała się bać każdego zabiegu.
Obecnie reaguję źle, gdy jestem koło bloku operacyjnego to mi się wymiotywać chce. Kiedy to minie? Nie wiem.
Dr Hermanson powiedział żartobliwie, że mam na wypisie napisane "dożywotni zakaz wstępu na blok operacyjny" - dużymi literami :P

dorka - Wto 30 Sie, 2011

Michelle, trochę mnie przestraszyłaś. Myślałam zawsze, że można wywichnąć endo np. przy upadku, że wystarczy uważać a będzie dobrze.
Zastanawiam się teraz, jak odróżnić ból pooperacyjny od źle wykonanej operacji?.
Operację endoprotezy lewego biodra będę miała za niecałe 2 tyg.

AgaW - Wto 30 Sie, 2011

pasiflora napisa/a:
"dożywotni zakaz wstępu na blok operacyjny" - dużymi literami

I obyś już nie musiała tam wracać nigdy :hug:
Przeżyłaś straszne chwile-po każdym ciosie gdy się go zniesie człowiek staje się silniejszy. Ty byłaś wcześniej siłaczką, po tym wszystkim gdy już ochłoniesz po tych chwilach będziesz tak silna, że nic nie będzie stanowić dla Ciebie przeszkody. Nie będziesz mieć kłopotów z siłą walki do rehabilitacji, to będzie dla Ciebie już "z górki". Najtrudniejsza próba za Tobą, wygrałaś i gdy tylko uporasz się z reh. będziesz mogła docenić jak mało kto radość z sprawności, żaden kłopot nie będzie dla Ciebie nie do rozwiązania. Przyjdzie czas, że nie będziesz tych chwil tak źle wspominać, bo staną się dla Ciebie przypomnieniem jak jesteś silna, jak wiele umiesz znieść i pokonać :) Możesz już teraz być z siebie dumna, nie tylko ja podziwiam Twoją determinację i wierzę, że dzięki niej w końcu wyjdziesz (zdrowym chodem) na prostą :ok:

Libra - Wto 30 Sie, 2011

Farrokh napisa/a:
Pytam, bo nie wiem czego się spodziewać gdy za kilkadziesiąt lat przyjdzie mi poddać się operacji rewizyjnej.


Na to pytanie nawet nie szukaj odpowiedzi już dziś. Pewnie nikt jej nie zna ;-) Kilkadziesiąt lat temu nikt nawet nie rozmyślał o rozwiązaniach dzisiaj dostepnych, a przecież są :-)

Iwonka.....gratulacje jak stąd dookoła świata ;-) Przebrnęłaś :-)

Grazyna1950 - Wto 30 Sie, 2011

Wiem Iwonko jaki to ból. Ja miałam jeszcze gorzej, bo wyskakując główka z panewki poszarpała mi mięśnie, ale nastawiali mi pod narkozą. Na żywca nie pozwoliłabym się ruszyć.
A odnośnie bólu po operacji. To nie wina znieczulenia, tylko nie zaordynowano Ci od razu odpowiedniej dawki środków przeciwbólowych. Ja przy jednym z zabiegów przeżyłam dwa znieczulenia. Najpierw wkłucie gdzieś w okolicy kręgosłupa lędźwiowego, a 20 minutach zero znieczulenia ( nie zadziałało), macha na buźkę i narkoza.
Mnie endo się zwichnęło niby z mojej winy - nieostrożny ruch ręką - ale co ma ręka do biodra? Jednak ma - nieświadomie ręka pociągnęła miednicę i stało się to najgorze. Bólu najgorszemu wrogowi nie życzę. Najgorszy był transport karetką do szpitala. Każdy kamyczek na drodze czułam. Zabieranie z domu, przekładanie z łóżka na łóżko - koszmar.

Bonia - Wto 30 Sie, 2011

Iwonko napędziłaś nam strachu byliśmy bardzo zmartwieni tym co się stało. Dzięki opatrzności że tak powiem i temu że lekarze szybko zareagowali masz ten koszmar za sobą zdrowiej nam teraz szybko :kiss:
tusiamg - Wto 30 Sie, 2011

michelle napisa/a:
Jeżeli endo jest wywichnięte i musisz to naprawiać – to lekarz powinien być przygotowany na każdą ewentualność, również na to że trzeba wymienić implant. A Ciebie męczyli i męczyli, najpierw na żywca, potem pod narkozę, żeby w końcu trafić ponownie pod nóż. Nie wątpię, że lekarze bardzo się starali, ale to nie zmienia faktu, że to oni nie byli przygotowani i improwizowali, a Ty przeżyłaś koszmar.
.


A nie pomyślałeś ze są inne powody dla których nie mogła być wymieniona proteza zaraz drugiego dnia przy nastawianiu? Każdy szpital ma standardy i procedury, których się musi trzymać i nie można zoperować pacjenta bez jego zgody! Na każdy nawet najdrobniejszy zabieg pacjent musi wyrazić pisemna zgodę, a wymiana endo to poważna sprawa!

Więc zanim zaczniesz ocenia poznaj lepiej wszystkie szczegóły bo łatwo kogoś oskarżyć i oczernić! trudniej to później naprawić!

Pozdrawiam :) szczególnie Pasiflore ;)

pasiflora - Sro 31 Sie, 2011

tusiamg, pozdrawiam Cię bardzo serdecznie również.
Byłaś mi wsparciem na bloku operacyjnym Taka powinna być "obsługa" w standardzie. Dziękuję :*

pasiflora - Pi 02 Wrz, 2011

Dzisiaj przyjechał do mnie do domu rehabilitant i.... Szkoda słów
Obrzęk olbrzymi, stan mój zły a do tego na dzień dobry zjebka za niepoprawne chodzenie :/
Ale jest cudowny. Na razie delikatnie mnie rozluźniał, zadał zadanie domowe (dużo :!: ) i pojawi się u mnie w poniedziałek :mrgreen:

zozo - Sob 03 Wrz, 2011

Ach ci rehabilitanci 8/ - ciekawe, jak oni by stali, chodzili, siedzieli, jakby byli na naszym miejscu :p . Ja wczoraj byłam cała obolała, po tygodniu intensywnych ćwiczeń, ale dzisiaj jest już :thumbup: a więc chyba sobie samodzielnie poćwiczę, żeby nie stracić formy ;) - od poniedziałku znowu się zacznie ^^" :wink: .
Kris1968 - Nie 04 Wrz, 2011

pasiflora Powiem szczerze że moja historia z biodrami przy Twojej to mały pikuś.
Życzę szybkiego powrotu do normalnego chodzenia i zarazem życia bez bólu :-)

P.S. Kurczę cieszę się że trafiłem na miejscu do "normalnego ludzkiego" lekarza i nie musiałem szukać pomocy nie wiadomo gdzie.

pasiflora - Nie 04 Wrz, 2011

Kris1968, dziękuję bardzo :)
Nikomu nie życzę mojej historii choć myślę, że nie jestem najkoszmarniejszym przypadkiem na świecie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

pasiflora - Nie 04 Wrz, 2011


Jak zwykle się szyciem u mnie nie popisali he he
Około 30 klamer mi założyli. Pani, która je wyciągała pytała się, czy gęściej nie szło ich zakładać he he :mrgreen:
Wskazówki jak czytać zdjęcie:
Tyłek z lewej stopa z prawej. Pionowa stara blizna to na wysokości pachwiny.

Ulased - Pon 05 Wrz, 2011

Rzeczywiście szew wygląda masakrycznie..
Podziwiam Cię Pasifloro za hart ducha, za wewnętrzną siłę i za ten uśmiech i dowcip, pomimo takich przeżyć.Teraz będzie już tylko lepiej! :-)
Trzymam kciuki za powodzenie dalszej rekonwalescencji!

duska - Pon 05 Wrz, 2011

Oj tam, oj tam :) Pasiflorka, ten szew wcale nie wygląda tak źle. Jak sie porządnie zagoi i przestanie być spuchnięty to zostanie cienka kreska. Gorsze są te powyższe, z dzieciństwa. Ja mam podobnie pocięte udo i nie uważam tego za jakikolwiek problem. Obyśmy, Iwonka, miały tylko takie problemy :mrgreen:
drupinka - Pon 05 Wrz, 2011

Iwonka, nie jest tak źle, pięknie się zagoi i tyle. Niektórzy płacą za tatuaże, a my mamy takie specyficzne, niepowtarzalne ozdoby :mrgreen:
Zdrowiej szybko i porządnie! :kiss:

Ulased - Pon 05 Wrz, 2011

Miałam na myśli sposób założenia klamer. Przecież tak naprawdę nie ma znaczenia to, czy po wygojeniu będzie wyglądał ładnie, czy też trochę mniej. Według mnie najważniejsze jest zdrowie pacjenta i jego jak najszybszy powrót do pełni funkcjonowania. I tego Ci Pasifloro z całego serca życzę.
pasiflora - Pi 09 Wrz, 2011

Tydzień niestety jestem bez opieki fizjoterapeuty (ma kontuzję kolana), a ja nie wiem jak dobie poradzić z pewnym problemem.
Boli mnie mięsień grzebieniowy. Podejrzewam że mógł zostać naderwany przy tej ilości ingerencji w moje bioderko. No ale nie zmienia to faktu że boli. Nie umiem przez to wielu ruchów zrobić takich jak płynne przesuwanie nogi, płynne robienie kroków, a jak dzisiaj chciałam jeden kroczek :przekicać" to się złożyłam jak colsztok (ze śląskiego metrówka składana). Jak siedzę na krześle to nie umiem się wyprostować i w ogóle cięzko mi z tym czymś żyć w dobrej komitywie.
Doradźcie coś proszę :-D

NUTKA - Sob 10 Wrz, 2011

Pasiflora wiem co to znaczy bez opieki reh,też to przerabiałam w zeszłym tygodniu,nic się nie martw jak przybędzie Pan reh,to odżyjesz,teraz nie forsuj się za bardzo i nie układaj sobie w głowie żadnych teorii,potem powiedz o dolegliwościach i na pewno coś poradzi.!!!! Zresztą komu Ja to piszę weterance?????? Głowa do góry,a swoją drogą może twój reh, na czas nieobecności podesłał by Ci kolegę po fachu????Zaufanego oczywiście.Przemyśl to.Pozdrawiam. :shock:
pasiflora - Sob 10 Wrz, 2011

NUTKA, mój rehabilitant z nikim nie współpracuje (szkoda) Ponoć może się to wkrótce zmienić, ale Krzysiu boi się chyba spółek :-| bo wiadomo co z nimi bywa. Choć z drugiej strony powinien się nad tym zastanowić dla dobra pacjentów.
Z drugiej strony ja miałam biedę zaufać Krzyśkowi na początku, więc pewnie "nowego" bym się jeszcze bardziej obawiała. Teraz też było źle na naszym pierwszym, jedynym spotkaniu. Spinałam się a on tylko powtarzał "moja noga". Niechcący zawsze asekuracyjnie pomagam :mrgreen:

Alicja - Nie 11 Wrz, 2011

pasiflora, no to już wiem, czemu troszkę Ci humor oklapł. Zadziwiasz mnie wiedzą o tym, jaki mięsień Cie boli.
Co do blizny, to znajmy lekarz przy ostatniej polecił mi opatrunki okluzyjne. Na noc smarowałam ją cepanem lub contractubexem i przyklejałam dokoła plastrem np. pół torebki śniadaniowej. Stosowałam je przez ok 4 miesiące. Blizna stała się cieńsza i mniej napięta.
Iwonka, zaraz wróci Twój reha i wszystko się unormuje. :)

Grazyna1950 - Nie 11 Wrz, 2011

Jeżeli chodzi o blizny to "moja" Pani fizjoterapeutka zaleca oklejanie plastrami kinesio.
pasiflora - Nie 11 Wrz, 2011

Grazyna1950, teraz będzie oklejać moją bliznę, bo wcześniej jeszcze troszkę strupków miała. Tak "tejpy" to dobry sposób na bliznę, na jej rozruszanie. :mrgreen:
pasiflora - Sob 17 Wrz, 2011

Aż nie wierzę, że w 5 tygodni po moich operacjach dałam dzisiaj radę siedzieć w szkole od 9.30 do 16.00 :-D Jedynie jak przyjechałam do domu to czułam dziwne pieczenie w samym biodrze :roll: , ale ból nie był nie wiadomo jak większy aniżeli siedziałabym w domu. ;-)
AgaW - Nie 18 Wrz, 2011

Iwonko, jesteś niesamowita ! Jestem pod wielkim wrażeniem jak świetnie sobie radzisz :ok: i jestem pewna że jeszcze nie raz zaskoczysz i siebie i nas swoim tempem powrotu do normalnego życia :ok:
Alicja - Nie 18 Wrz, 2011

pasiflora, to rzeczywiście duży postęp. :) Podziwiam, że potrafisz pogodzić naukę z dochodzeniem do siebie po takich przejściach.
W jakim stopniu wolno Ci teraz obciążać operowaną nogę? kiedy masz kontrolę?

pasiflora - Nie 18 Wrz, 2011

Alicja, teraz mogę jedynie podpierać stopę tzn stawiać ją na pięcie bez dodatkowego obciążania.
Wizyty kontrolnej jako tako nie mam wyznaczonej, a jedynie 5 października mam się pojawić na oddziele rehabilitacyjnym w Piekarach Śląskich. Wtedy też doktor MM ma zobaczyć jak u mnie wygląda mój nanos. Nie będzie ordynatorki na oddziele i on ma być opiekunem oddziału. Jak to będzie to czas pokaże, choć nie bardzo się czuję gotowa na ten oddział :-/
Co do szkoły to w przyszłym roku piszę maturę i dlatego tak zależy mi by być na każdych zajęciach. Dzisiaj miałam lekcje od 8.00 do 16.00 i oprócz bólu tyłka, nic więcej mnie nie bolało. Za to wybrałam temat maturalny z polskiego i oddałam zgłoszenie uczestnictwa w egzaminie dojrzałości :mrgreen:
Ponad to matematyka jest suuuper :mrgreen: Zmienili nam kobitkę na lepszą Uf, jestem uratowana Nie będę musiała szukać dodatkowej pomocy bo tłumaczy perfekcyjnie. :-D

pasiflora - Czw 29 Wrz, 2011

Dzwoniłam i potwierdziłam mój pobyt na oddziele rehabilitacyjnym :mrgreen:
Tak więc od 5 października do 27 października znów Was opuszczam ale w dobrej wierze.
Mój rehabilitant trochę się obawia, ale przecież ja już wiem co mi szkodzi a co nie :)

aga.t. - Sro 19 Pa, 2011

pasiflora Napisz co tam u Ciebie słychać? Jak Ci idzie rehabilitacja w Piekarach? Czy widzisz i czujesz jakąś poprawę?
Poza tym jak znajdziesz chwilkę możesz też coś skrobnąć na blogu ;)
Pozdrawiam!

pasiflora - Sro 19 Pa, 2011

http://passiflora76.blogs...ow-piekary.html Dla Ciebie :*
pasiflora - Pi 28 Pa, 2011

Doktor był rozanielony gdy zobaczył swoją perfekcyjną robotę :)
Ponoć mam fundamenty by budować wspaniały "dom".
Przestrzegł mnie jednak że w moim wypadku mam nie oczekiwać szybkich zmian bo stan przedoperacyjny nie był najlepszy. Do tego błędnik może dopiero uregulować się po około roku, więc dużo pracy przede mną.
Ponad to mój rehabilitant powiedział. że chód "zapisuje" się w mózgu między 5 a 7 r.ż. dlatego nie wie czy ja osiągnę ten cel. W każdym razie ćwiczymy i staramy się bym jednak pokonała wszystkie nieprawidłowości.


Edi - Pi 28 Pa, 2011

pasiflora, ale ful wypas :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
duska - Pi 28 Pa, 2011

pasiflora, dobrze, że nie mamy trzech nóg :mrgreen:
zozo - Pi 28 Pa, 2011

Pasiflora, WOW widzę, że mamy podobny sprzęt. Ja też mam jedną taką z uszami :mrgreen: .
duska - Pi 28 Pa, 2011

Hahaha, bo Mielnik tylko takie umie zakładać :mrgreen: (łahahaha to oczywiście żart :mrgreen: )
pasiflora - Sob 29 Pa, 2011

duska, dr Mielnik ma wąski ale górnolotny sprzęt he he (Jareczek robi te swoje, a Michałek stuka te swoje :P - to nie moje słowa he he)
Fakt dobrze że nie mamy trzech nóg. :mrgreen: Na rehabilitacji ogólnej, w soboty, na oddziale śmialiśmy się że ćwiczą nam ręce (zapodano jakieś ćwiczenia na ręce właśnie) bo tylko to mamy zdrowe :)
zozo, z uszami to nazywamy potocznie "Myszka Miki", bo kształtem go przypomina.

Alicja - Sob 29 Pa, 2011

pasiflora, fajna ta Twoja Myszka Miki. ;)
Jak długo będziesz jeszcze w Piekarach? Może pisałaś, ale nie pamiętam, do kiedy jesteś w Piekarach?
Jak wrażenia z rehabilitacji?

pasiflora - Sob 29 Pa, 2011

Alicja, już jestem od środy w domku.

Rehabilitacja...
Hm, niestety nie poradzili sobie ze mną. Też niestety nie należę do łatwych przypadków. Kołyszę się na wszystkie boki, utykam bo boli mnie w biodrze nadal.
Szału nie ma ale poszłam tam z chęcią wzmocnienia się i to otrzymałam. Umiem podnosić nogę bez większego problemu w każdą stronę, ale nijak to się ma do prawidłowego chodu niestety. Ponadto łatwiej mi się poruszać i o dwóch kulach i o jednej czasem mi się zdarzy, gdy chcę sobie coś na krótkim dystansie przenieść.
Ordynatorka mierzyła mi nogi, które nie wyglądają równo, ale okazało się, że mam je równe na szczęście.

Po wzmocnieniu szpitalnym zaczęłam już współpracę z moim rehabilitantem Mamy za sobą jedno czwartkowe spotkanie Niestety zamiast skupić się nad ćwiczeniami to musiał mnie rozluźniać praktycznie całą godzinę. Mięśnie miałam jak skała.
Dużo muszę pracować nad blizną. Twardością przypomina kamień :) Dostałam zadanie domowe, więc uparcie kilka razy dziennie je ćwiczę.

Alicja - Sob 29 Pa, 2011

pasiflora, no widzisz, jak jest z moją pamięcią - przypomina sito :oops:
pasiflora napisa/a:
utykam bo boli mnie w biodrze nadal.

Mówiłaś lekarzowi? Co on na to?
pasiflora napisa/a:
Dużo muszę pracować nad blizną. Twardością przypomina kamień :) Dostałam zadanie domowe, więc uparcie kilka razy dziennie je ćwiczę.

Sama też pracujesz nad blizną i robisz również zadane ćwiczenia?

pasiflora - Sob 29 Pa, 2011

Alicja napisa/a:

pasiflora napisał/a:
utykam bo boli mnie w biodrze nadal.

Mówiłaś lekarzowi? Co on na to?

Mówiłam Miałam robione USG i wszystko wyszło ok Mówił że to ma prawo, że dużo przeszłam, że to pewnie przyczepy mięśniowe.
Alicja napisa/a:

pasiflora napisał/a:
Dużo muszę pracować nad blizną. Twardością przypomina kamień Dostałam zadanie domowe, więc uparcie kilka razy dziennie je ćwiczę.

Sama też pracujesz nad blizną i robisz również zadane ćwiczenia?
Tak codziennie sama pracuję nad blizną po około pół godziny, albo i więcej. Cepan + paluszki robią swoje.
Codziennie również ćwiczę tylko zadane przez rehabilitanta ćwiczenia.
Ćwiczenia z oddziału rehabilitacyjnego odrzuciłam całkowicie, bo nie chcę by psuły efekt mojego pana od reha.

Alicja - Nie 30 Pa, 2011

pasiflora napisa/a:
Miałam robione USG i wszystko wyszło ok Mówił że to ma prawo, że dużo przeszłam, że to pewnie przyczepy mięśniowe.

Przeszłaś wyjątkowo dużo. :shock:
Mówił, co z tym można zrobić? Czy czekać, aż samo minie?
Czy ten ból pojawia Ci się też podczas ćwiczeń?

pasiflora - Nie 30 Pa, 2011

Alicja, ten ból pojawia mi się jedynie podczas ćwiczeń tzn gdy nogę chcę podnosić :)

Nic nie mówił co z tym zrobić skoro nie widział problemu, a mnie boli :( Może już nie tak mocno, ale jednak w bólu ćwiczyłam na oddziale non stop praktycznie.
Powiedział że mam się rehabilitować i obciążać nogę w 100%. Co do kul nawet się nie wypowiedział he he. Ale podoba mu się moja postawa i prawidłowy chód o kulach. Bez kul nie chciał widzieć i dobrze, bo nie ma co oglądąć. W każdym razie ze strony ortopedycznej wszystko ok Teraz zostaje tylko rehabilitacja.


Nawet pan doktor mi komplement strzelił. Powiedział że jak to często jest, że przed operacją jesteśmy tacy "zgaszenia" a po wprost kwitniemy, w ogóle nie przypominamy siebie w pozytywnym sensie. Stwierdził że jak weszłam pierwszy raz do jego gabinetu byłam skulona, wystraszona, a teraz ... I chyba coś w tym jest :mrgreen: A jak miło było wysłuchać tego z jego ust :)

Alicja - Nie 30 Pa, 2011

pasiflora napisa/a:
Stwierdził że jak weszłam pierwszy raz do jego gabinetu byłam skulona, wystraszona, a teraz ... I chyba coś w tym jest :mrgreen: A jak miło było wysłuchać tego z jego ust :)

Dobrą ma pamięć Twój pan doktor. Plus dla niego, że patrzy na pacjenta jak na człowieka, a nie kolejny przypadek. Widzi coś więcej poza obrazem zapisanym na zdjęciu rtg.
pasiflora napisa/a:
Nic nie mówił co z tym zrobić skoro nie widział problemu, a mnie boli

Może ma samo przejść. ;-) Miewałam już takie momenty, kiedy ból sam mijał. Ale i tak jestem zdania, że trzeba to zgłosić lekarzowi.

Margola - Wto 01 Lis, 2011

Pasiflora odzywam się wreszcie i ja -lepiej późno niż wcale :mrgreen: .Uważnie śledzę Twoje poczynania i pomimo powolnej poprawy jestem dobrej mysli :-) . Skoro ortopedycznie jest ok i dr MM nie widzi związku bólu ze swoim dziełem to dalej już tylko praca,praca i jeszcze raz praca nad układem mięśniowo-więzadłowym. To wymaga wielu, wielu miesięcy a może i lat? Ja po prwie 8 miesiącach rehabilitacji czuję że mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia, a startowałam z dużo lepszej pozycji niż Ty. Passiflorko kochana życzę Ci samych kroczków do przodu i ani jednego do tyłu :lol:
pasiflora - Pi 04 Lis, 2011

Dzisiaj byłam na rehabilitacji i...
W 45 minut "mój" rehabilitant zrobił więcej niż przez trzy tygodnie na oddziale rehabilitacyjnym w ramach NFZ.
Mam dużą różnicę w kończynach Różnica bierze się z miednicy.
Weszłam z 4 cm krótszą nogą a wyszłam z 1cm- ową różnicą :mrgreen:
Szłam po rehabilitacji lekko jak nigdy przedtem :mrgreen:
Nadal nie ma mowy o pięknym chodzie ale pracujemy nad tym.
Teraz głównie pracujemy nad blizną która jest koszmarnie twarda i nie chce się ruszyć :-x
Bardzo dużo dostałam zadania domowego, więc nudzić mi się nie będzie :mrgreen:

AgaW - Pi 04 Lis, 2011

Świetne wieści :ok: Masz super terapeutę, z jego pomocą i Twoją pilnością w "pracy domowej" każdy tydzień będzie niósł znaczącą poprawę :ok: Masz przed sobą jeszcze dużo pracy, ale każda poprawa przybliża Cię do osiągnięcia celu. Życzę Ci dalszego uporu i wytrwałości - sylwester już niedługo a przecież masz być niego w niezłej formie-pamiętasz? :mrgreen: Uda Ci się! :ok:
Alicja - Nie 18 Gru, 2011

pasiflora, czytałam Twój blog i muszę przyznać, że jestem pełna podziwu.
Wspaniale sobie radzisz po tych przejściach operacyjnych - praca, dom, rehabilitacja, a w weekendy jeszcze szkoła. Przecież to dopiero 4 miesiące po operacjach. :shock:

Gratuluję sukcesów - choćby to miały być dwa dobrze zrobione kroki bez bujania biodrami. :-D

mprzepiora - Pon 02 Sty, 2012

pasiflora, przeczytałam całą Twoją historię, jesteś bardzo silną kobietą, podziwiam Cię. Do tej pory myślałam, że moje życie zgotowało mi paskudną drogę. Twoje dążenie do celu i siłą jest niesamowita.
Zyczę sukcesów i wytrwania. ;-)

Iza - Pon 02 Sty, 2012

Ja też dzisiaj przeczytałam Twoją historię Pasifloro i historię Nuty. Dzięki takim osobom człowiek wierzy, że będzie lepiej. Trzymam kciuki za Twoją rehabilitację i pozdrawiam.
pasiflora - Wto 03 Sty, 2012

Heh dziewczyny baaardzo dziękuję. Jest nasz wiele i każda z nas "pisze" swoją historię, daltego bardzo się cieszę że to m.in. dzięki mnie przybywa Wam wiary Jeszcze więcej piszę w swoim blogu.
Tak a propos dzisiaj choć nieudolnie to kawałek może z 20-30 kroczków przebiegłam a przed operacją było to nie do wykonania.
Z dnia na dzień czuję poprawę i choć wiem że jeszcze sporo przede mną to wiem że kawał dobrej roboty zrobiłam

Ps. Więcej o mnie dowiecie się z blogu który piszę i piszę. Mam nadzieję że kiedyś napiszę :The end" tak jak to Katja zrobiła

Iza - Wto 03 Sty, 2012

Gratuluję Pasifloro Twojego mini maratonu :)
pasiflora - Wto 03 Sty, 2012

Iza, dziękuję :) i życzę Tobie szybkiego zapomnienia dni w bólu i cierpieniu.
Bonia - Wto 03 Sty, 2012

Pasiflora jest nie do zdarcia :mrgreen:
pasiflora - Sro 11 Sty, 2012

Odpadłam...
Mam okropny ból w okolicy kręgosłupa.
Boli mnie dokładnie na wysokości żołądka, tyle że z drugiej strony.
Usłyszałam wczoraj od Duśki, że chyba za szybko poszłam do pracy.
Czy może mieć rację?
W zasadzie nic tam takiego nie robię.
Odbieram telefony, siedzę na wygodnym siedzeniu i od czasu do czasu sięgam leniwie do klawiatury he he.
A jednak ból jest. Reha mam jutro. Ciekawe co Krzysiek powie na to...

Bonia - Sro 11 Sty, 2012

Pasifloro ja też tak mam i to bardzo często walczymy z tym z fizjoterapeutą jednak siedzaca praca to siedząca i daje w kość ostatnio nie mogłam skręcić karku w prawą strone kregosłup też łupał jak nie wiem co. U mnie są jednak dwie przyczyny siedzaca praca i pewna pani pod nazwa fibriomialgia i to też ma zwiążek z mięśniami i przy okazji z cała resztą.
Alicja - Sro 11 Sty, 2012

pasiflora napisa/a:
Ciekawe co Krzysiek powie na to...

Założę się, że będzie wiedział, co z tym zrobić.

Faktycznie szybko poszłaś do pracy, a oprócz niej masz obowiązki domowe.
Kiedy ja poszłam po pierwszej rewizji, od operacji minął ponad rok, ale i tak mnie zaczęło boleć w biodrze - teraz wiem, że były to tkanki miękkie.
Ciebie boli w okolicy kręgosłupa, bo on już swoje przeszedł przy chorych biodrach, a nie lubi pracy siedzącej.

Iza - Sro 11 Sty, 2012

Oby Krzysiu pomógł to może podzielisz się doświadczeniem, bo mi krzyż też daje w kość i kolana :( a pracę też mam siedzącą, więc już sama nie wiem czy lepiej siedzieć czy chodzić :( tak źle i tak niedobrze
pasiflora - Sro 11 Sty, 2012

Jak na tę chwilę daję rady w miarę na ketonalu, ale wiem że muszę coś z tym zrobić bo oddychać ciężko.
Iza - Sro 11 Sty, 2012

Kurcze z tymi lekami przeciwbólowymi to też nie można przesadzać, bo żołądek wysiada :( ja po niesteroidowych w czwarty dzień brania standardowo dostaję biegunki :( dlatego staram się nie brać wcale, choć czasem to trudne. Mm nadzieję, że zrobi się cieplej i będzie lepiej.
zozo - Sro 11 Sty, 2012

Pasiflora, nie fajnie a ćwiczysz systematycznie, bo może forsujesz się z bardzo.
Ja ostatnio się nie odzywam, bo zwyczajnie nie mam czasu, ale na szczęście nic mnie nie boli a kule odstawiłam całkiem. Na dodatek od powrotu z Kochcic, czyli od 1,5 miesiąca nie rehabilituję się. Kontrolnie wykonałam sobie w zeszłą niedzielę blok ćwiczeń i poszło mi sprawniej niż wcześniej. Zauważyłam róznież, że jak ćwiczyłam systematycznie to pobolewał mnie odcinek lędźwiowy a teraz jak nie ćwiczę, to mnie nie boli - zastanawiające :roll: . Pracę mam siedzącą - bite 8h i jedyna forma rehabilitacji, to codzienny spacer z mężem pod pachę i psami - ok. 1km. Pod pachę, bo idę równiej. Te spacery mnie wzmacniają i jestem pewna, że z czasem dam radę wykonać taki spacer bez pomocy ;) . No i jak minie zima, na wiosnę zaczniemy zwiększać dystans.

pasiflora - Sro 11 Sty, 2012

zozo napisa/a:
Pasiflora, nie fajnie a ćwiczysz systematycznie, bo może forsujesz się z bardzo.
Ja myślę że za długo jestem sama pozostawiona sobie. Od trzech tygodni nie umiem się zejść z moim rehabilitantem. Teraz czuję brak jego ręki. Jednak zdecydowanie lepiej się czuję gdy ma nade mną nadzór. Od trzech tyg też sama nie za wiele dla siebie zrobiłam. A w dodatku w tym tyg nie byłam również na basenie. Zaniedbałam się trochę i zbieram żniwo. Muszę się z rehabilitantem spotkać jutro, bo coś czuję że plecy mi odpadną, a na tabletkach sobie żołądek zjadę dodatkowo, tak jak pisze Iza. Niestety od nic nie robienia, u mnie jeszcze się nigdy nie poprawiło :mrgreen: A spacerować należy dużo a i owszem, ale poprawnie więc bez pomocy sobie nie poradzę, bo nadal mój wzorzec jest do d@@py do kwadratu. Ponad to nadal mam opuchliznę pooperacyjną wokół blizny oraz zdrętwiały pośladek i strasznie ogólnie twardą tą okolicę. Schodzi mi to wszystko szalenie wolno. Niestety trzykrotnie otwierana rana daje się we znaki cały czas a w dodatku przez te moje prwie nic nierobienie druga noga też nie jest teraz w najlepszym stanie. Mięśnie w okolicy blizny bolą ciągną, powróciłam do masowania jej :(
Edi - Sro 11 Sty, 2012

pasiflora, oj Iwonka mnie od kilku dni też pobolewają plecy ,nawet wczoraj wybrałam się do reha. i okazało się ,że całe plecy po stronie operowanej twarde, zbite ...calą godzinką Beatka do bólu mnie masowała ....może to jakaś epidemia bioderkowa ;-) trzymaj się skarbie :kiss:
AgaW - Czw 12 Sty, 2012

pasiflora napisa/a:
Zaniedbałam się trochę i zbieram żniwo

Chyba tak jest, ale szybko to nadrobisz :) Nie poddawaj się, przed Tobą jeszcze dużo pracy ale powoli małymi krokami będziesz dochodzić do coraz lepszych wyników, tym bardziej że masz coraz lepsze wyczucie ciała :) A potem nauczysz się od swojego reha dbać o kręgosłup :) Gorszy czas ma każdy z nas, to minie i będzie lepiej :hug:

mprzepiora - Czw 12 Sty, 2012

pasiflora, trzymaj się Kochana, jesteś silną Kobietką. Na pewno "przestój" w reha wpłynął na Twoje samopoczucie i ból się na silił, do tego też ta pogoda i biomet dokładają swoje. Wiem, bo w ostatnim czasie mnie też nasilił się ból, każdy ruch stał się bardziej ograniczony i bolesny. Kręgosłup daje nam się we znaki, bo źle chodzimy. Ale Ty na pewno wiesz to lepiej ode mnie - jednak chciałam wesprzeć się chociaż słowami i zrozumieniem. Powodzonka na reha! ;-)
pasiflora - Czw 12 Sty, 2012

No to na reha miałam identycznie do Ciebie Edytko :(
Całą godzinkę pracował nade mną. Cała strona zblokowana. :( Cały tułów katastrofa. No to przesadziłam.
Potwierdziły się słowa Duśki. Krzysiek też nie jest za tym bym pracowała, ale wcale go o zgodę nie pytałam. I tu błąd popełniłam. Jednakże tak lubię moją pracę że ciężko mi teraz z niej zrezygnować. Tak się dobrze w niej psychicznie czuję.... Istny komfort. Cóż na razie nie będę przesadzać i jakoś pogodzę te dwie rzeczy :) Koniec z pieszymi wycieczkami po pracy na przystanek. Podjadę innym autobusem. Trza dbać o siebie!
A zadanie domowe, dołożył mnie bardzo. Jutro mam podjechać do niego i mnie oklei tejpami :-P
Jak to mówi moje chłopisko "każdy ból kiedyś mija" he he To zdanie wypowiada gdy przesadnie żartujemy ze sobą :mrgreen:

zozo - Czw 12 Sty, 2012

Pasiflora, operowana byłaś gdzieś pod koniec sierpnia i to z przygodami - faktycznie zdecydowanie za szybko zerwałaś się do pracy, bo już po 3 m-cach. Ja rozpoczęłam pracę po 6,5 m-cach. Powinnaś częściej robić sobie przerwy, żeby się trochę poruszać. Z kodeksu pracy wynika, że po godzinie siedzącej pracy przysługuje przerwa 5 min. Zdrowym taka praca nie służy i kodeks pracy to przewiduje a co dopiero nam :roll: .

pasiflora napisa/a:
A spacerować należy dużo a i owszem, ale poprawnie więc bez pomocy sobie nie poradzę, bo nadal mój wzorzec jest do d@@py do kwadratu.

Mój wzorzec zapewne nie jest idealny, ale od różnych rehabilitantów z którymi miałam bezpośredni kontakt i od operatora dostałam potwierdzenie, że powinnam starać się jak najmniej korzystać z kul. W moim wypadku zapewne nie mam szans chodzić idealnie a więc nie ma sensu przedłużać wpierania się kulami, bo nigdy ich nie odrzucę. Jak się staram, to nie jest źle a nie dopuszczam do większego zmęczenia. Mam zamiar popracować jeszcze nad estetyką chodu, pewnie wiosną. Teraz dzień jest tak krótki i zwyczajnie mi się nie chce. Wracam z pracy po g. 17. Całą energię zużywam w pracy, którą zresztą bardzo lubię ;) . No i ważne, że siostra, znajomi potwierdzają, że chodzę coraz sprawniej. Sama zresztą to czuję. Trochę się bujam, szczególnie, jak się zapomnę :mrgreen: a najlepiej mi się chodzi po kieliszku dobrego wina :wink: .

pasiflora - Czw 12 Sty, 2012

zozo, dokładnie tak zamierzam robić. Po godzinie 5 minut się należy jak nic i przeznaczę je na rozruszanie się :) Jakieś niewinne, nierzucające się ćwiczonko będzie w tym czasie :) Grunt to zadbać o siebie w każdym czasie :D
Bonia - Czw 12 Sty, 2012

Pasifloro ja z tymi nie winnymi ćwiczeniami miałam kupę ubawu :-D na początku bo mam takie ćwiczenie że siedząc na krześle albo wózku robie tyło zgiecie miednicy no wiec za dużo pracy nie miałam myślę sobie poćwicze myślałam że robię to dyskretnie i nikt nie widzi no i ćwiczę sobie. Po jakiś trzech ruchach kolezanka siedząca obok widząc to mówi do mnie jak Ci się chce susiac to idż ubikacja jest wolna :mrgreen:
AgaW - Pi 13 Sty, 2012

pasiflora napisa/a:
Grunt to zadbać o siebie w każdym czasie

Właśnie, jak włączysz te "niewinne" ćwiczenia to będzie to dodatkowe wsparcie rehabilitacji i potem utrzymania dobrego stanu :) Pocieszę Cię, że to da się wypracować że wchodzi zwyczajnie w nawyk, prawie zawsze idąc do pracy coś niewidocznego ćwiczę przy okazji i jest to dla mnie zwyczajną sprawą :)

pasiflora - Pi 13 Sty, 2012

Dzisiaj po pracy poczułam ponowne w lajtowym stopniu bóle. Pojechałam do fizjoterapeuty, okleił mnie, ulga :mrgreen:
"Niewinne" ćwiczenia to pikuś...
Dzisiaj mojego faceta zagoniłam do ćwiczeń. Trochę mało poważnie podszedł do tego, ale po "drobnym" upomnieniu zdał sobie sprawę, że nie ustąpię. Czy im (czyt. samcom) w głowie tylko jedno :/ Ćwiczenia dzisiejsze mam za sobą, ufffffff :mrgreen:

Nena - Pon 16 Sty, 2012

pasiflora napisa/a:
Jak na tę chwilę daję rady w miarę na ketonalu, ale wiem że muszę coś z tym zrobić bo oddychać ciężko.

Strasznie Ci współczuję tego strasznego bólu kręgosłupa. Ja na ketanolu jestem od lutego ubiegłego roku (z przerwami od czasu do czasu), inaczej nie mogłabym funkcjonować. Na razie żołądek nie buntuje się ale jak długo będzie znosił prochy?
Trzymam kciuki żeby rahabilitacja przyniosła Ci ulgę :!:

Nuta - Pi 20 Sty, 2012

Iwona, też byłam wczoraj u Krzysia. O 18.15.
I też rozluźniał mi kręgosłup. Sypie mi się moje lewe biodro, to do operacji, więc niestety chodzę z przykurczem, ale u niego się pilnuję, choć on i tak zaraz pozna i przypomina o wszystkim, co mam robić w domu i czego pilnować.
Może się znów kiedyś spotkamy. Do zobaczenia!

pasiflora - Pi 02 Mar, 2012

W skrócie:
Dzisiaj byłam u Mielnika i jest dobrze... ( puk puk żeby nie zapeszać)
Zdjęcie rentgenowskie powiedziało, że trzyma się wszystko jak należy tzn jest ok Skopiował moje fotki od razu na pen drive'a pokazywać je będzie ponoć w Rzeszowie.
Dr miał zajebiaszczy pen drive w postaci BMHR-a. Że też nie rozdają takich prezentów.
Humor doktora nie opuszcza.
Smith & Nephew wprowadza nowe świetne protezy.

Dr Ela K. zabroniła mi biegania tzn. za szybko wszystko robię :mrgreen: Hm, to samo mówi rehabilitant :P
Dostałam pozwolenie na chodzenie bez kul. Oczywiście oświadczyłam że jak tylko nauczę się poprawnie chodzić to za pozwoleniem rehabilitanta je odrzucę.
Ponad to dostałam skierowanie na rehabilitację do Ustronia. Piekary odpadają bo kijowe widoki A jak już coś mam mieć z wyjazdów to choć świeże górskie powietrze niech to będzie :mrgreen:
Zresztą warto pozwiedzać kilka ośrodków i coś bioderkowiczom doradzić :-D

A teraz złe newsy:
Jutro próbna matura z matematyki :-?
I jestem w d@@pie hehe

Grazyna1950 - Sob 03 Mar, 2012

pasiflora napisa/a:
Jutro próbna matura z matematyki

I tak zaliczysz na 5+. Powodzenia !!! !!

Mijka - Sob 03 Mar, 2012

Pasiflora trzymam kciuki :ok: Powodzenia :super:
mprzepiora - Sob 03 Mar, 2012

Cudowna wiadomość pasiflora, życzę aby z każdym dnie było coraz lepiej. Wiem, że to wymaga dużego wysiłku z Twojej strony. Ale Ty jesteś silną Kobietko i wierzę, że dasz rady. Dla mnie jesteś wzorcem.

Ja właśnie jestem po ostatnich egzaminach na studiach, czekam na ostatni wynik i muszę zabierać się za prace inżynierską. Wiem jak się człowiek czuje przed każdym egzaminem i wiem jak to jest jest przed egzaminem kiedy jest się
pasiflora napisa/a:
w d@@pie hehe
a wszyscy na około mówią, że będzie dobrze. A my nie wiemy czy będzie dobrze czy źle :-/ Trzymam kciuki z wszystkich sił. ;-)
pasiflora - Czw 08 Mar, 2012

Letni koszmarek

aga.t. - Czw 08 Mar, 2012

pasiflora Dobra nazwa - niezły ten koszmarek...Dzięki Ci za to, że chciałaś podzielić się tym zdjęciem bo ''na własne oczy'' można się przekonać jak to wygląda...Wiem, że to nic miłego jak zdarzy się taki wypadek ale zobaczyć to na zdjęciu to też niezłe przeżycie. Na szczęście te przejścia masz już za sobą. Życzę Ci powodzenia i żadnych koszmarków :*
elba - Czw 08 Mar, 2012

Niezły numer.....Br...aż ciarki przechodzą........
Na szczęście koszmar minął , czas leczy rany ,a Passiflora super kobietka dała sobie radę
z takim bagażem doświadczeń :-D

kate310 - Pi 09 Mar, 2012

pasiflora[b] jesteś wielka
Grazyna1950 - Pi 09 Mar, 2012

Moje wywichniecie wygladało jeszcze gorzej - głowka od panewki była w odległości około 3 razy tyle co u Pasiflory. Nieźle mi porozrywało mięśnie. Widziałam rtg, ale nie chcieli mi dać.
Mijka - Pi 09 Mar, 2012

Uff...nigdy wiecej takich koszmarów :no: o żadnej porze roku !!!
Adam - Pon 04 Cze, 2012

pasiflora napisa/a:
Letni koszmarek
Obrazek

Podziwiam Ciebie ze to wszystko wytrzymałaś. Kto to mówi że kobiety to słaba płeć? :-) Ty jestes silniejsza niż nie jeden facet.
Wydaje mi sie patrząc na zdjęcie że panewka była zamocowana pod złym kątem. Co chirurdzy na to? Czy dowiedziałas sie dlaczego nastapiło zwichniecie? Czy usłyszałas słowo przepraszam od chirurga który Ci to zrobił? Ciekawe byłoby zobaczyc zapis video z twojej operacji.
Ja miałem kąplikacje po pierwszej BMHR (wysunął się weżyk ze znieczuleniem do rdzeniowym tak że nie miałem wcale znieczulenia) ale anestezjolog który tego nie dopilnował, pózniej kilka razy przepraszał mnie za to i zapewnił że to sie więcej nie powtórzy. Druga operacja była już bez błedna.
Trzymaj sie :-)
Adam

pasiflora - Wto 05 Cze, 2012

Adam napisa/a:
Ty jestes silniejsza niż nie jeden facet.
Dziękuję przeszłam nie mało ale teraz nawet nie pamiętam bólu, więc co było a nie jest.... Może przez te doświadczenia jestem silniejsza?

Adam napisa/a:
Wydaje mi sie patrząc na zdjęcie że panewka była zamocowana pod złym kątem.
Nie jestem pewna czy ta panewka została finalnie podczas operacji zamontowana pod tym kątem czy też się przesunęła.

Adam, nie czuję żalu do mojego operatora.
Miałam naprawdę cholernie "trudne" biodra. Pamiętam jak dzień wcześniej myślałam, że na bank nie dostanę BMHR-a, bo w kolejce są bardziej tego "potrzebujący", a jednak wyjechałam szczęśliwa z BMHR-em. Wszyscy mnie zapewniali że jestem do endo zapisana. To lekarz zadecydował inaczej. Przy poprzedniej operacji również wywalczył mi BMHR-a i hula po dziś dzień. A w drugim... No cóż nie udało się. Może i nie powiedział przepraszam, ale wiem że się starał. Wraz z drugim operatorem mnóstwo razy się naświetlali robiąc mi rtg, zrezygnował z dnia wolnego, by mnie zoperować, a przecież mógł mnie oddać w ręce jakiegoś "rzeźnika" Mógł mnie też zostawić cztery dni w bólu i zoperować w pierwszy dzień po powrocie do pracy. Dr Mielnikowi zależy na swoich pacjentach. Przychodził do mnie kiedy płakałam z bólu przy pierwszej operacji, wspierał, tłumaczył każde nawet debilne pytania. No cóż nie musi przepraszać widziałam jego walkę o mnie i to mi wystarczy !!!

Adam - Wto 05 Cze, 2012

pasiflora,
Cytat:
Nie jestem pewna czy ta panewka została finalnie podczas operacji zamontowana pod tym kątem czy też się przesunęła.

a co powiedział na to operator? jaka była przyczyna zwichnięcia? Mój chirurg też nie był na 100 % pewny że dostane BMHR i nawet podpisałem zgode na THR , decyzja zapadła na stole po obejrzeniu stawu. Nie znam polskich realiów ale z tego co piszesz wynika że o wyborze rodzaju protezy decyduje ekonomia? BHMRy są z przydziału ? Nie decyduje stan pacjęta? Ciekawe bo w Angli najtańsza proteza to BHR , potem BMHR a najdroższa to tradycyjna THR.
Nawet najleszemu specjaliście zdarzyć sie mogą wpadki i z tym trzeba sie liczyć ale gdy już cos sie stało nie tak to wydaje mi sie że Michaela ma racje mówiąc że postepowanie naprawcze było niewłasciwe. Nie znam kulis sprawy i dlatego trudno wyrokować co tak naprawe wydarzyło sie na sali opeacyjnej ale zwykle po zwichnięciu jesli nie było zlamania szyjki to po prostu nastawia sie i po krzyku, czy wiesz dlaczego zrezygnowano z BMHR ? Czy miałas robione zdjęcie zaraz po operacji?
Dobrze że nie masz żalu do twojego lekarza i doceniasz jak bardzo ci pomógł. To już nic nie zmieni.
Dla uczestników forum zwłaszcza tych którzy rozważają jakiego operatora wybrać jest napewno interesujące jaki był powód dyslokacji i czy procedura naprawcza była optymalna i wykonana własciwie. Również dla ciebie gdyby się okazało że to był błąd lekarski to zapewne istnieje mozliwość uzyskania odszkodowania.
Ja nauczyłem sie podchodzić krytycznie do lekarzy i służby zdrowia a wynika to z tego że mam duży bagaz doświadczeń i w wielu przypadkach byłem ofiarą błędów lekarskich , ostatnio 5 lat temu gdy banalne kamienie na woreczku o mało nie zakończyły sie dla mnie tragicznie. Otóż w renomowanym szpitalu akademickim w Sztokholmie ordynator odesłał mnie do domu i zamiast natychmiast usunąc woreczek zalecil antybiotyki. Efekt był taki że spedziłem miesiac wakacji w szpitalu z bólem woreczka , podłączony do drenów i szpikowany kroplówkami z antybiotykami.Uratowało mnie to że wrócił z urlopu doswiadczony chirurg i operował mnie bez zwłoki. Był to ewidentny błąd w sztuce że nie operowano mnie od razu tylko zalecono antybiotyk. Oczywiscie nikt nie przyznał sie do błędu. To pacjent był winny sam sobie że mu antybiotyki nie pomogły. Od tego momentu zawsze zasiegam opini kilku lekarzy a pozatym ja sam pogłebiam swoja wiedze między innymi na forach internetowych, aby wiedziec jak rozmawiac z lekarzami czego się domagać i sam decydowac co jest dla mnie najlepsze.

zycze tobie dużo zdrowia pasiflora , jesteś WIELKA

pasiflora - Sro 06 Cze, 2012

Adam napisa/a:
o wyborze rodzaju protezy decyduje ekonomia? BHMRy są z przydziału ?
BMHR-y są w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Kosztu tej protezy nie znam ale u nas zbyt mało specjalistów jeszcze operuje tą metodą że jest wielu chętnych na tę protezę.
Adam napisa/a:
a co powiedział na to operator? jaka była przyczyna zwichnięcia?
Proteza zamontowana na granicy kątów i u mnie nie sprawdziło to się.
Adam napisa/a:
zwykle po zwichnięciu jesli nie było zlamania szyjki to po prostu nastawia sie
I tego próbowano Najpierw na "żywca", a następnie w znieczuleniu ogólnym by zwiotczyć mięśnie.
Adam napisa/a:
dlaczego zrezygnowano z BMHR ?
Bo nie dało się w żaden sposób nastawić. Nawet na otwartym biodrze :-/
Adam napisa/a:
Czy miałas robione zdjęcie zaraz po operacji?
Nie pamiętam co było na sali operacyjnej. Czasem odlatywałam bo ciśnienie mi skakało ale z tego co wiem to nie. RTG robią w Piekarach następnego dnia. Ja się nie zgodziłam bo mnie bolało nieprzeciętnie. Już wtedy miałam wywichniętego BMHR-a
Adam napisa/a:
Również dla ciebie gdyby się okazało że to był błąd lekarski to zapewne istnieje mozliwość uzyskania odszkodowania.
Odzyskanie odszkodowania w naszym kraju jest ... :lol: Uczcijmy to chwilą ciszy.
Adam napisa/a:
zycze tobie dużo zdrowia pasiflora , jesteś WIELKA
Dziękuję Tobie również życzę wszystkiego dobrego. Miałam ja być pierwszą osobą na forum która miała dwa BMHR-y, a jesteś Ty. No choć prawdę mówiąc miałam go dwa dni he he
Adam - Sro 06 Cze, 2012

pasiflora
Cytat:
Proteza zamontowana na granicy kątów i u mnie nie sprawdziło to się
Tak ci powiedział chirurg? a powiedział tobie dlaczego zamocował pod takim kątem? Czy twoja anatomia tego wymagała? Jeśli tak to dlaczego nie założył panewki przeznaczonej dla dysplazji stawu?Po wymianie na endo założył panewke pod właściwym kątem , w takim razie powiedział tobie dlaczego od razu tego nie zrobił z BMHR? Pierwsze BMHR masz załozone pod własciwym kątem
pasiflora napisa/a:
I tego próbowano Najpierw na "żywca", a następnie w znieczuleniu ogólnym by zwiotczyć mięśnie.

to świadczy o błedzie operatora, że próbóje nastawiac w ten sposób proteze która jak piszesz wyskoczyła krótko po operacji, bez żadnego powodu , zgadza sie ? czy może wykonałas jakies ruchy które mogły przyczynic sie do dyslokacji?
Ja na twoim miejscu zarządałbym dokumentacji medycznej i poprosił o second opinion innego specjalisty od BMHR . Jak chcesz moge ci w tym pomóc
pasiflora napisa/a:
Bo nie dało się w żaden sposób nastawić. Nawet na otwartym biodrze
Ciekawe biodro same wyskoczyło ale już nie dało sie po otwarciu wsadzic z powrotem? Cos się nie zgadza w tych wyjasnieniach lekarza. Porównałem twoje zdjęcia przed operacją , panewki lewego i prawego biodra wyglądaja podobnie ( maja podobne kąty)
.
pasiflora napisa/a:
Nie pamiętam co było na sali operacyjnej. Czasem odlatywałam bo ciśnienie mi skakało ale z tego co wiem to nie
Nie miałaś narkozy?

Szkoda ze miałaś takiego pecha choc zrobiłaś wszystko zeby sie dobrze przygotowac do drugiej operacji. Najwarzniejsze że czujesz sie dobrze i najgorsze masz juz sza sobą.
pozdrawiam
Adam

pasiflora - Sro 06 Cze, 2012

Adam napisa/a:
Ja na twoim miejscu zarządałbym dokumentacji medycznej i poprosił o second opinion innego specjalisty od BMHR . Jak chcesz moge ci w tym pomóc
Nie widzę potrzeby by wracać do tego.
Adam napisa/a:
Nie miałaś narkozy?
Nie miałam dopiero przy wymianie zdecydowanie odmówiłam znieczulenia w kręgosłup.
Adam napisa/a:
Po wymianie na endo założył panewke pod właściwym kątem
Ale mam ośrubowaną panewkę teraz Nie wiem czy ze względu na anatomię tak założył.
Adam napisa/a:
Pierwsze BMHR masz załozone pod własciwym kątem
To biodro pomimo że twierdziłam iż jest w gorszym stanie praktycznie od 15 roku życia go oszczędzałam, więc może panewka z tej strony była w lepszym stanie.
Adam napisa/a:
to świadczy o błedzie operatora, że próbóje nastawiac w ten sposób proteze
Dlaczego tak twierdzisz? Jak powinno wyglądać nastawianie Twoim zdaniem?
Adam napisa/a:
czy może wykonałas jakies ruchy które mogły przyczynic sie do dyslokacji?
Nie ja, a pielęgniarka. Choć chyba przy takim ruchu nie powinna się proteza wywichnąć. Nie wiem, nie mam odpowiedniego wykształcenia by to oceniać. Szczęściem w nieszczęściu, że to się stało od razu a nie po 2 tyg jakbym wróciła do domu.

Znasz standardy leczenia w naszych szpitalach? Jak ja się operowałam pierwszy raz to mój operator był jedynym w Polsce operującym tą techniką w ramach ubezpieczenia. Wiem że nie piszesz tego złośliwie, ale pomyśl też że nie każdy może wybierać pomiędzy operatorami na całym świecie.
Pomimo że nie mało przeżyłam to... Pewnie znów zdecydowałabym się gdyby była taka konieczność na mojego operatora.
Wybór pomiędzy pierwszą proponowaną rok wcześniej endo (długotrzpieniowa osadzona na cemencie), a "letnim koszmarkiem" jest prosty. Wybieram koszmarek który daje mi w przyszłości alternatywę ;-)

Adam - Czw 07 Cze, 2012

pasiflora napisa/a:
Znasz standardy leczenia w naszych szpitalach? Jak ja się operowałam pierwszy raz to mój operator był jedynym w Polsce operującym tą techniką w ramach ubezpieczenia. Wiem że nie piszesz tego złośliwie, ale pomyśl też że nie każdy może wybierać pomiędzy operatorami na całym świecie.

Wiem jakie były standarty w polskich szpitalach, ale 20 lat temu, ponieważ od młodzieńczych lat byłem częstym klientem służby zdrowia i spedziłem wiele miesięcy na róznych oddziałach szpitalnych. To mnie nauczyło krytycznego podchodzenia do słuzby zdrowia. Byłem świadkiem wielu pomyłek lekarskich i nie tylko lekarskich ale również pielegniarek opiekujacych sie pacjetami. Jest naturalne że my pacjęci wierzymy w to co mówią lekarze, bez tego niewyobrazam sobie żeby mozliwe było skuteczne leczenie, ale nie znaczy to że powinnismy całkowicie zdac sie na ich decyzje. Musimy sami dokształcać sie w wiedzę medyczną. Dlatego ja sam czytam bardzo dużo na temat mojego schorzenia i staram sie byc na bieżąco z nowinkami na świecie. Obecnie dzięki wspaniałemu narzędziu do wymiany mysli i komunikmacji jakim jest Internet mamy możliwośc swobodnego dostępu do światowych zasobów wiedzy medycznej, mamy możliwość swobodnej wymiany doświadczeń dzieki np forum bioderko. Chwała za to. Dlatego bardzo ważne jest abyśmy my pacjęci i przyszli pacjęci mieli wiedzę nad mozliwymi sposobami polepszenia naszego zdrowia (wybór najlepszej protezy, wybór najlepszego dostępnego lekarza itd.). Wiedza ta przyda sie miedzy innymi w rozmowie z lekarzem gdy dyskutowane będą mozliwe typy protez. Jeszcze 2 lata nie miałem pojęcia że bedę zmuszony szukać pomocy zagranicą. W szwecji i nie tylko, panuje przekonanie że szwedzka służba zdrowia jest jedna z najlepszych na świecie. Jest to nieprawda. Wiele brakuje do tego poziomu. Gdybym zawierzył wybitnym szwedzkim chirurgom ( niestety nie specjalistą od BMHR) to dzisiaj miałbym 2 endoprotezy. Dzięki forum bioderko dowiedziałem się pierwszy raz że sa inne metody usprawnienia biodra. Dzięki ADMIN za stworzenie tego forum. Czytając wasze historie skierowałem swoje kroki do Polskich specjalistów których cenie bardzo wysoko , w wielu przypadkach wyżej niż szwedzkich. Polscy lekarze byli sceptyczni do operowania mnie nową metoda (dzieki im za to). Jednocześnie nawiązałem kontakt z innym forum i tam dopiero uzmysłowiłem sobie jak ważny jest wybór rodzaju protezy i jak bardzo wazny a wręcz decydujacy jest wybór operatora ( doświadczonego operatora)
Rozumiem Ciebie że polskie realia są takie jakie są i pewnie bedąc w twojej sytuacji bez wachania zdecydowałbym sie na druga operacje tym bardziej że pierwsza była bez błedna. BMHR jest metodą nową i jest mało specjalistów wykonujących tą metodą i wszyscy są na etapie uczenia sie a my pacjęci jesteśmy królikami doswiadczalnymi. I tutaj ogromną role spełnia dla nas pacjetów forum dyskusyjne na którym możemy wymieniac swoje spostrzeżenia i uwagi. Ja przekazuje tobie i innym na tym forum moje spostrzeżenia i nie namawiam ciebie do niczego. Pisze tylko co ja bym zrobił bedąc na twoim miejscu. Ja byłbym ciekawy dlaczego to sie tak skończyło jak się skończyło.
pasiflora napisa/a:
Nie ja, a pielęgniarka. Choć chyba przy takim ruchu nie powinna się proteza wywichnąć. Nie wiem, nie mam odpowiedniego wykształcenia by to oceniać
To nasuwa podejrzenie że proteza była żle osadzona w momencie operacji
pasiflora napisa/a:
Pomimo że nie mało przeżyłam to... Pewnie znów zdecydowałabym się gdyby była taka konieczność na mojego operatora

Naprawde? Nie masz wątpliwości co do powodu dyslokacji, sposobu i metod dalszego leczenia?

Ale jeżeli twój operator jest jedynym dostępnym w Polsce w ramach NFZ to nie ma wyboru.

pozdrawiam i życze dużo zdrowia :-)

pasiflora - Wto 09 Pa, 2012

Chciałabym jak Cyryl zamknąć swoją histoię, a tu d@@pa :wink:

Owszem wchodzę po dwa schody, jak się śpieszę, ale wiem że nie powinnam tego robić, bo nie wchodzę idealnie po jednym schodku. Dobrze że mam BMHR-y (prawie) bo bo z endo na pewno bym się nie odważyła. Zrobiłam to może 3 razy od operacji ale zastanawiając się to co ma chodzenie po dwa, ba nawet trzy schody skoro mój chód jest zły. Czego mnie to nauczy? Robiłam to bezmyślnie ale BASTA!!!

Co u mnie ??? :-P
Pracuję. Dużo pracuję. Zdecydowanie za dużo pracuję :roll:
Siada mi przez to cały tors. No i przez niepoprawne chodzenie również :(
Takie małe kiwanie, a.... Ileż to szkód może narobić.
Fizjoterapeuta się napracuje ze mną, a ja jakąś głupotką mogę to zepsuć w ułamek sekundy.
Np. latem byłam nad Wartą z rodzinką. Niby drobny spacer (bez kul) a dwa miesiące mój staw biodrowo-krzyżowy dawał mi po tyłku. Wybrałam się bez wsparcia bo miał być kawałek... Dla zdrowych kawałek, a dla mnie kosmos. Byłam zła na nich, że powinni to przewidzieć, a powinnam się obwiniać.
Non stop harówa z fizjoterapeutą, a do tego sama jeszcze ćwiczę i ... Katja jak ostatnio mnie widziała mówiła że znów postępy zrobiłam. No może i tak, ale ja chcę normalności.
Chcę "zamkniętego" tematu :-?

Nie martwcie się i tak się mnie z tego forum nie pozbędziecie.
W końcu od podstaw z wieloma wspaniałymi ludźmi go budowałam :mrgreen:

aga.t. - Sro 10 Pa, 2012

pasiflora napisa/a:
Nie martwcie się i tak się mnie z tego forum nie pozbędziecie.

Nikt na to nie liczy :) Twoja historia była, jest i będzie pomocna dla wielu osób, Twoja dzielna ''walka'' z bioderkami jest motywacją dla wielu osób. Jesteś dobrym przykładem świadomego pacjenta, wiesz że praca na formą jest potrzebna a że czasem coś się schrzani...to chyba normalne że tak się dzieje. Wiem jak to jest kiedy chce się już, teraz, szybko i ''normalnie'' a nasze bioderka mówią, że to nie tak, że im to nie pasuje i Ty wyciągasz z tego wnioski, wiesz co poprawić, wiesz nad czym popracować i pracujesz.
Do mojego szukania, leczenia i właśnie tej ''walki'' w pewnym stopniu Ty się przyczyniłaś, zarażasz swoją motywacją. No i oczywiście super z Ciebie kompanka do plotek i spacerków :)
Serdecznie pozdrawiam :*

AgaW - Sro 10 Pa, 2012

pasiflora napisa/a:
ale ja chcę normalności.

I będziesz ją mieć, jestem tego pewna! :ok: , jeszcze potrzebujesz tylko trochę czasu.
Dbaj o siebie :)

Mijka - Czw 11 Pa, 2012

pasiflora napisa/a:

Nie martwcie się i tak się mnie z tego forum nie pozbędziecie.
W końcu od podstaw z wieloma wspaniałymi ludźmi go budowałam :mrgreen:

:clap: :ok: :sugoi:
pasiflora napisa/a:
Chcę "zamkniętego" tematu :-?

Oj, oj... niech Twoje bioderka zdrowieją jak najszybciej :) a "zamknięty " temat :?: ...to dopiero będzie temat :lol:

pasiflora - Pi 01 Mar, 2013

Jestem po wizycie kontrolnej.
Zawiedziona na maksa!
W zasadzie przez telefon mogłabym te kontrole mi lekarz przeprowadzić.

Ale zacznijmy od początku....
Dzwonię rano do rejestracji czy dr Mielnik przyjmuje w dniu dzisiejszym. Na szczęście usłyszałam potwierdzającą odpowiedź.
Dojechałam na miejsce przed 11.00
Zarejestrowałam się i ruszyłam w kierunku gabinetu nr 6.
Przed gabinetem oczekiwała na wizytę Edi wraz z mamą.
Dowiedziałam się od niej że w gabinecie nr 6 przyjmuje jakiś inny doktorek a dr Mielnik owszem jest, ale pod jedynką. Myślałyśmy, że dr MM w celu rozładowania kolejki zdecydował się że pacjent najpierw musi iść do gabinetu nr tam skierowanie dostaniemy na rentgena a potem udamy się do "właściwego" gabinetu. Jakież było moje rozczarowanie (zresztą nie tylko moje), gdy weszłam pod szóstkę, a lekarz wypytał tylko jak się czuję, czy są jakieś niekorzystne zmiany i w zasadzie podziękował. Bez rentgena stwierdził, że jest wszystko ok.
Jedyną jego inicjatywą było wysłanie mnie na oddział rehabilitacyjny do Kochłowic, ja jednak już wolałam oddział w Piekarach. I tak musiałam wziąć jakąkolwiek reha, bo wkrótce staję na komisji w ZUS-ie i nie chcę by wysłali mnie do jakiegoś wygwizdowa na reha.
Mielnika na oczy nie widziałam, mam w listopadzie reha na oddziele w Piekarach, kolejną wizytę kontrolną też mam w listopadzie, nieznany doktor wypisał mi papiery do ZUS-u (pieczątka dr Mielnika). TYLE!!!

Ale wszystko jest ok :/

kinga - Pi 01 Mar, 2013

pasiflora napisa/a:
Ale wszystko jest ok

I to jest najważniejsze w tym wszystkim :)

Nena - Pi 01 Mar, 2013

Strasznie mnie irytuje takie postępowanie lekarzy - bierzesz wolne z pracy (co nie zawsze jest takie łatwe), organizujesz opiekę nad dziećmi, jedziesz ileś tam km, ponosisz koszty..., żeby lekarzowi opowiedzieć jak się czujesz, o ile na to pozwoli - i słyszysz, że wszystko jest ok - bez dotknięcia pacjenta a nawet czasami bez popatrzenia na niego. Wychodząc z gabinetu nie wierzę w to co powiedział, bo na jakiej podstawie to orzeka? patrząc w kartę, czy w komputer? :-?
Wyobrażam sobie Twoje rozczarowanie wizytą...

mondey - Nie 03 Mar, 2013

pasiflora napisa/a:
Jestem po wizycie kontrolnej.
Zawiedziona na maksa!


Pasiflora możemy podać sobie rękę ;-) choć u mnie przynajmniej mój lekarz był,ale co z tego to co mi powiedział, usłyszałabym od każdego jednego :-)
Nie ma się co załamywać i tak bezcenna jest rehabilitacja-za wszystko inne można zapłacić kartą debetową ;-)

pasiflora - Nie 03 Mar, 2013

mondey napisa/a:
i tak bezcenna jest rehabilitacja-za wszystko inne można zapłacić kartą debetową
Na szczęście masz rację.
Lekarz zrobił swoje. Resztą zajmie się rehabilitant. Widać w praktyce że rola doktora się zakończyła. Jak coś zacznie się dziać, to ma sens jechać do niego, a tak szkoda czasu i kasy.

aga.t. - Nie 03 Mar, 2013

pasiflora To przykre, że jako pacjenta doktora Mielnika nie byłaś przez niego przyjęta - przecież gdybyśmy chciały zmienić lekarza to same byśmy to zrobiły, dlaczego ktoś decyduje w tej sprawie za nas? To nieładne i naprawdę przykre...nawet wkurzające. Może gdyby jeszcze wyszedł doktor i podał powód dla którego tak się stało to już bym na to inaczej spojrzała.
Dobrze, że jest dobrze ;) powodzenia na komisji :*

mprzepiora - Pon 04 Mar, 2013

pasiflora, ja już w styczniu jak byłam w Piekarach to zauważyłam, że segregują pacjentów, którzy byli wpisani na wizytę u doktora. Część pacjentów przyjmuje on, a resztę inny lekarz. Nie wiem czym kierują się podczas segregacji, ale już w styczniu tak było. Też bardzo mi się to nie podobało.

Teraz wygląda na to, że doktor prowadzący to tylko operator w chwili zabiegu. Dla pacjentów przed ani po operacji już nie ma czasu.
Przykre :cry:

danka - Pon 04 Mar, 2013
Temat postu: kryteria przyjęć
O co tu chodzi widać jak na dłoni.Mielnik przyjmuje przede wszystkim tych pacjentów,na których może zarobić.
Pocieszające dla Ciebie Iwonka jest to,że jest pewien,że Cię w końcu dobrze "naprawił" i nie widzi sensu sprawdzania.Zresztą akurat na Tobie się nie dorobił :-D
Tak więc rehabilituj się i ciesz,że już o Tobie zapomniał.

aga.t. - Pon 04 Mar, 2013

danka napisa/a:
Pocieszające dla Ciebie Iwonka jest to,że jest pewien,że Cię w końcu dobrze "naprawił" i nie widzi sensu sprawdzania.

Ciekawe czy każdy lekarz tak robi - jak już naprawi to nie widzi sensu w wizytach kontrolnych i ''przerzuca'' takiego pacjenta do innego lekarza? Przecież my bioderkowcy i tak co jakiś czas musimy wpaść na kontrolę a skoro pacjent wybrał sobie konkretnego lekarza u którego chce się leczyć to i po operacji ma takie prawo - czy się mylę? Tym bardziej, że wiele z nas długo szukało tego ''swojego'' lekarza, któremu ufa, wiele z nas konsultowało się z kilkoma zanim wybrało tego konkretnego. Zdaję sobie sprawę, że doktor ma mnóstwo pacjentów i Ci ''przed'' mogą patrzeć na tą sprawę inaczej...
Nadal uważam, że powinno być też wyjaśnienie dla pacjentów dlaczego teraz tak są przyjmowani.
Sorki, że odbiegam od tematu ale trochę mnie to z...dziwiło :-x

pasiflora - Pon 04 Mar, 2013

Napisałam to przede wszystkim dlatego żeby pacjentom MM-a nie opadła szczęka tak jak mnie :-x I racja Aga to mega nie w porządku, że ktoś decyduje za nas. Skoro nie daje rady to niech ograniczy pacjentów, a nie potem nawet czasu nie ma na ich zoperowanie i jakieś dziwne przesunięcia.
mprzepiora - Wto 05 Mar, 2013

pasiflora napisa/a:
Skoro nie daje rady to niech ograniczy pacjentów, a nie potem nawet czasu nie ma na ich zoperowanie i jakieś dziwne przesunięcia.

oj tak i czekamy, czekamy.... a co będzie dalej nie wiadomo

Iwonko, pozdrawiam serdecznie

dorka - Wto 05 Mar, 2013

Moja chata z kraja.
Czy nie lepiej, żeby więcej operował i zajmował się wyłącznie trudnymi przypadkami?
Czy nie szkoda jego cennego czasu na obejrzenie i stwierdzenie, że wszystko jest oki?
Dziewczyny, proszę zastanówcie się.

pasiflora - Pon 18 Lis, 2013

dorka, pewnie masz rację, a każdy chce być operowany przez najlepszego.
Nawet jakby nie było ok, to co by to dało że padnie z jego ust?
Skończyło by się to tylko na kolejnym oczekiwaniu na reoperację. Miejmy nadzieję że do tego prędko nie dojdzie.

Dawno nie robiłam wpisu :oops:
Ale cóż pisać? Je jest na razie dobrze (nie zapeszając).
Dodam od siebie że nie jest tak ważne jaka jest proteza wstawiona a jaki jest stan przed jej wstawieniem.
Jaśniej:
Noga lew czyli po kapoplastyce pomimo że operowana rok wcześniej ma o wiele mniejszy zakres ruchowy. Muszę z rehabilitantem więcej nad nią pracować. A prawa noga, w której mam endo przynasadową i która była (dla przypomnienia) trzy razy rozcinana bo BMHR się wywichnął, znacznie ma lepszy zakres ruchowy. Mogę na niej stanąć nie myśląc, tak jak to ma miejsce w drugiej nodze, aby stopę dać na zewnątrz, aby miednicę trochę wypchnąć do przodu i aby nie wychylać się tułowiem. Potrafię skarpetę na nią nałożyć, paznokcie obciąć etc. Po prostu jest prawie idealna.
Ostatnio zjebkę dostałam od rehabilitanta że zaniedbuję się z ćwiczeniami w domu i że powinnam z porotem do kul wrócić. :roll: Dodał, że Fizkom na pewno by kazał. Obiecałam poprawę, byle nie kule. Oczywiście jeżeli trzeba będzie to wezmę je w dłoń, choć mam "uczulenie" na nie po tylu latach łażenia z nimi.
Rehabilitację mam niestety dożywotnią. :-|
Plus taki, że teraz ją lubię, ale w dzieciństwie niecierpiałam. :-x

Mijka - Wto 19 Lis, 2013

pasiflora napisa/a:
Dawno nie robiłam wpisu
Ale cóż pisać? Je jest na razie dobrze (nie zapeszając).

Fajnie, że się odezwałaś, czasami zastanawiałam się jak mają się Twoje bioderka :) .
A bioderka mają się dobrze :) gratuluję i życzę aby tak już pozostało :)

pasiflora napisa/a:
Rehabilitację mam niestety dożywotnią.

Psiflora, życie też :) więc dbaj o te podwójne dożywocie ;-)

pasiflora - Wto 19 Lis, 2013

Mijka, obiecuję dbać o podwójne dożywocie.

Ps. ubawiło mnie Twoje ostatnie zdanie.

Farrokh - Wto 19 Lis, 2013

mprzepiora napisa/a:


Teraz wygląda na to, że doktor prowadzący to tylko operator w chwili zabiegu. Dla pacjentów przed ani po operacji już nie ma czasu.


Jeśli to w jakikolwiek sposób ukróci czas kwitnięcia w piątki w przychodni, to wspaniała inicjatywa. Nie należy przesadzać z tym "prowadzeniem" w wypadku ortopedii. To nie sprawy hormonalne, by lekarz musiał dobierać leki pod wyniki. Strasznie irytują mnie osoby którzy z ortopedy robią psychiatrę, psychologą czy księdza i pierdoczą głupoty podczas wizyty. Zauważyłem, że wbrew pozorom przodują w tym starsi panowie, zwłaszcza Ci z " ukrytej opcji niemieckiej".

Skoro nawiązała się dyskusja w kwestii wizyt kontrolnych w Piekarach, to pozwolę sobie w tym wątku zadać pytanie. Jestem przed i po operacji. Ostatnią kontrolę miałem w 2012, poprosiłem by kolejną wyznaczyć jak najpóźniej - marzec 2014. Problem polega na tym, że ani w marcu, ani w całym przyszłym roku, niezbyt pasuje mi owa wizyta. Możliwe jest przesunięcie, telefoniczne lub przez pośrednika o następny rok?

pasiflora - Sro 20 Lis, 2013

Farrokh, owszem telefonicznie jest możliwe przesunięcie terminu. Jeżeli chcesz o rok to na pewno jest to możliwe. Zadzwoń w lutym i ustal to z paniami w rejestracji.
pasiflora - Sob 25 Sty, 2014

:heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart:
Drodzy forumowicze!
Jeżeli kiedykolwiek, komukolwiek pomogłam radą, wpisem lub, gdy ktoś darzy mnie po prostu sympatią i wszyscy inni chętni...
Zwracam się do Was z ogromną prośbą.
Od tego roku można przekazać na moją rehabilitację 1% podatku.

JAK PRZEKAZAĆ 1%

Wypełniając zeznanie PIT, podatnik musi obliczyć podatek należny wobec Urzędu Skarbowego.

W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
 Wpisać numer KRS: 0000270809
 Obliczyć kwotę 1%
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!)
 Wpisać nazwisko oraz numer członkowski nadany przez Fundację - Kamińska, 2793.

Z góry dziękuję
:heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart: :heart:

Można również przekazać darowiznę.

JAK PRZEKAZAĆ DAROWIZNĘ

Należy dokonać przelewu bankowego (może być przelew internetowy) lub wpłaty na poczcie:
 nazwa odbiorcy:
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa

 numery rachunków odbiorcy:
Rachunek złotowy PLN: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Rachunek złotowy PLN: 86 1600 1286 0003 0031 8642 6151 - darowizny w ramach zbiórki publicznej
Rachunek walutowy EUR: IBAN: PL07 1600 1286 0003 0031 8642 6021
Rachunek walutowy USD: IBAN: PL77 1600 1286 0003 0031 8642 6022
Rachunki prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA

W tytule wpłaty proszę podać nazwisko i numer członkowski nadany przez Fundację - Kamińska, 2793 (ten dopisek jest bardzo ważny).

pasiflora - Czw 13 Lut, 2014

Zapraszam do lektury mojego bloga. Świeżutki wpis pojawił się ledwo po północy
http://passiflora76.blogspot.com

AgaW - Czw 13 Lut, 2014

Świetnie sobie radzisz :) Jestem z Ciebie dumna, co do tego co masz do wypracowania-daj sobie czas pracując nad tym tyle ile tylko będzie trzeba. Przyjdzie czas efektów :ok:
Bonia - Czw 13 Lut, 2014

Iwonko jestem z ciebie dumna a co do tego że nie raz nie wyjdzie Aga W ma rację. Podobnie jak ty ćwiczę już szmat czasu a wczoraj usłyszałam od Ewy co ty mi dzisiaj najlepszego wyprawiasz!! To jest twoim zdaniem prawidłowe chodzenie?
pasiflora - Czw 13 Lut, 2014

Dziewczyny, ale jak będziemy dbać o siebie, rehabilitować się, to na zbiór owoców na pewno nadejdzie czas. :)
Bonia - Czw 13 Lut, 2014

Jasne że tak ;-) Po prostu jeszcze czasem się gubimy ;-)
Mijka - Czw 13 Lut, 2014

pasiflora, gratuluję dotychczasowych osiągnięć i życzę więcej :hug:
mprzepiora - Pi 14 Lut, 2014

Iwona, jesteś niesamowicie wytrwałą i pracowitą osobą. Twoje sukcesy cieszą bardzo. GRATULUJĘ ;-)
pasiflora - Pi 14 Lut, 2014

Dziękuję kochane moje.
AgaW - Pi 28 Lut, 2014

Iwonko, wiem że mój 1% podatku to kropelka w morzu Twoich wydatów na tak potrzebą Ci reha, ale z przyjemnością przekazuję Ci to skromne wsparcie :hug:
pasiflora - Pi 28 Lut, 2014

AgaW, bardzo bardzo bardzo mocno dziękuję. Z kropelki do kropelki i może niezła sumka się zebrać :D
AgaW - Pi 28 Lut, 2014

Mam nadzieję że inni pójdą w moje ślady.
aga.t. - Pi 28 Lut, 2014

Oczywiście ja też się dołączę...jak mi Zus przyśle rozliczenie...dziś ostatni dzień lutego a ja nie mam nic. Muszę w przyszłym tygodniu zadzwonić czy aby o mnie nie zapomnieli, potem się rozliczę i dorzucę grosik dla Iwony :)
pasiflora - Sob 01 Mar, 2014

aga.t., ja już dostałam dawno temu rozliczenie z ZUS-u więc dzwoń i upominaj się.
aga.t. napisa/a:
Oczywiście ja też się dołączę.
Z głębi serca dziękuję :*
pasiflora - Pon 17 Mar, 2014

Kolejna wizyta u dr Michała Mielnika za mną.
Do ok godziny 13 przyjmował jego asystent. Potem doktor zszedł i przyjmował osobiście.
Kolejny raz zdjęcie rtg nie zostało mi zrobione. Ale, ani lekarz, ani ja nie widzę sensu robienia go skoro nic się nie dzieje.
Kolejna wizyta 06,04,2015 tzn tuż przed komisją zusowską :/

Iza - Pon 17 Mar, 2014

pasiflora napisa/a:
Kolejna wizyta u dr Michała Mielnika za mną.
Do ok godziny 13 przyjmował jego asystent. Potem doktor zszedł i przyjmował osobiście.
Kolejny raz zdjęcie rtg nie zostało mi zrobione. Ale, ani lekarz, ani ja nie widzę sensu robienia go skoro nic się nie dzieje.
Kolejna wizyta 06,04,2015 tzn tuż przed komisją zusowską :/


Wspaniale Pasiflora, oby tego sensu jeszcze długo nie było widać ;)

pasiflora - Pon 02 Lut, 2015

Kochani!
Kolejny rok z rzędu zbieram na swoją rehabilitację.
Niestety taki nasz "urok" że stale musimy się rehabilitować.
Poprzez przekazanie 1% na moją rehabilitację, pomożesz mi zbliżyć się do pełnosprawności.
Z góry DZIĘKUJĘ :*
Kliknij aby powiększyć obrazek poniżej a dowiesz się jak w łatwy sposób to zrobić.

johana4 - Nie 08 Lut, 2015

pasiflora napisa/a:
Kochani!
Kolejny rok z rzędu zbieram na swoją rehabilitację.
Niestety taki nasz "urok" że stale musimy się rehabilitować.
Poprzez przekazanie 1% na moją rehabilitację, pomożesz mi zbliżyć się do pełnosprawności.
Z góry DZIĘKUJĘ :*
Kliknij aby powiększyć obrazek poniżej a dowiesz się jak w łatwy sposób to zrobić.
Obrazek



Udostępnione na FB, może ktoś.... ;-)

pasiflora - Pon 13 Kwi, 2015

Lekarze dawno temu ocenili mój stan bioder w ten sposób, że endoproteza długo trzpieniowa wytrzyma może 4 lata.
Na szczęście ich "prorocze" wizje nie potwierdzają się.
Wróciłam właśnie z Piekar i moje protezy mają się świetnie mimo przekroczenia 4 lat :mrgreen:
Oczywiście mój operator nie pojawił się w gabinecie ani na chwilę i ponoć tak już ma być stale.
Dziwna ta polityka pana doktora, tym bardziej że ordynatorzy innych oddziałów przyjmują :roll:

mprzepiora - Pi 17 Kwi, 2015

pasiflora napisa/a:
Wróciłam właśnie z Piekar i moje protezy mają się świetnie mimo przekroczenia 4 lat :mrgreen:

Super wieści przywiozłaś z Piekar ;)

Mnie też przykro ilekroć jestem w Piekarch, że nasz operator nie ma dla nas już czas.

pasiflora - Pi 20 Lis, 2015

Od miesiąca zmieniłam rehabilitanta. Każde spotkanie z nim to jak spotkanie z czołgiem. Boli, oj bardzo boli, to co ze mną wyczynia. Czułam że z moim poprzednim rehabilitantem stoję w miejscu stąd ta zmian i jak się okazuje, jest ona mega korzystna. Pracuje zupełnie inaczej i chyba tego mi brakowało.
Dziwne płacić kasę za godzinę "znęcania" się nade mną. Skupia się przede wszystkim na tę chwilę nad moimi bolączkami oraz życzeniami. Jednym z moich życzeń było zwiększenie odwodzenia prawej nogi. I dzisiaj nad tym się skoncentrowaliśmy. Chyba 30 lat temu miałam ją tak odwiedzoną. Ale ból był masakryczny. Moje przywodziciele piekły, potem bolały i w końcu odpuściły. Żeby osiągnąć taki cel pracował najpierw nad stopą, potem nad łydką, brzuchem a na końcu uda oraz pośladki. Po takiej rehabilitacji nagle zmniejszyło się kołysanie oraz stopę stawiam dobrze. :mrgreen: zadanie domowe: znęcanie się nad samą sobą. Czy dam radę? Nie cierpię bólu sama sobie zadawać z reguły odpuszczam. Tym razem jednak nie odpuszczę :roll:
Jestem zachwyconą pracą fizjoterapeuty Szymona Sznapki, którego poleciłam w odpowiednim dziale.

pasiflora - Sob 28 Lis, 2015

Niesamowite to co się dzieje w moim życiu!
Dochodzę do stwierdzenia, że w tym roku Mikołaj mi nie potrzebny, bo raz w tygodniu spotykam się cudotwórcą, czyli moim rehabilitantem Szymonem.

Przedostatnio pracowaliśmy nad odwodzeniem. Praca domowa i przybliżony czas osiągnięcia pożądanego efektu to 2 miesiące.

Wczoraj praca nad blizną po cesarskim cięciu. Ból potworny. Nawet sobie sprawy nie zdawałam, że brak pracy nad blizną którą "otrzymałam" 21 lat temu ma taki wpływ. Dodatkowo pracował mi na mostku i również bolało i boli nadal, ale wiem że za dwa dni będzie dobrze :)

W zasadzie nad głównym problemem czyli biodrami prawie w ogóle nie pracujemy, a efekty ogromne.

Przede wszystkim, stopa jest stawiana dobrze, kołysanie zminimalizowałam i to znacznie. Żadne mięśnie nie bolą. Nic nie boli :)

AgaW - Sob 28 Lis, 2015

Wiem jak boli praca nad blizną, jakie to uczucie pracy na mostku i obrębie klatki piersiowej (mój "cudotwórca" dba o tą część rehabilitacji) i cieszę się że masz osobę która to u Ciebie przepracuje :ok: Niedługo poczujesz efekty i będziesz mega pozytywnie zaskoczona rezultatem :)
Powodzenia w pracy z P.Szymonem !

dorotabeata - Sob 28 Lis, 2015

pasiflora napisa/a:
Nawet sobie sprawy nie zdawałam, że brak pracy nad blizną którą "otrzymałam" 21 lat temu ma taki wpływ.
Witaj w klubie. Fizjoterapia to poważna sprawa. Przez stare blizny wszystko zaczyna się komplikować. Dobrze jest trafić do prawdziwego fachowca. Pozdrawiam.
AgaW - Sob 28 Lis, 2015

pasiflora napisa/a:
Dziewczyny, ale jak będziemy dbać o siebie, rehabilitować się, to na zbiór owoców na pewno nadejdzie czas. :)

Masz racje. Od dawna zbieram te owoce i dbam o to aby bylo tak nadal.

pasiflora - Sro 06 Sty, 2016

Wczoraj byłam na imprezie firmowej. Poszłam na wysokim szerokim stabilnym obcasie, bo w cienkich szpilkach i tak chodzić nie umiem a trza było się odstrzelić :)
Po 8 godzinach pracy, całe 5 godzin na parkiecie w tych bucikach przetańczyłam. A nie było to jakieś tam kiwanie się raz na raz. Szalałam tak że nawet DJ wywoływał mnie do zabaw nazywając kierowniczką. Czemu tak mnie nazywał, nie jestem pewna, ale to raczej dlatego, że wyróżniałam się z tłumu i bynajmniej nie jakimiś tam szmatkami które założyła, bo ani wiek ani waga nie pozwalają na wyzywający ubiór.
Oprócz odcisku nic mi nie dolega, ale odstawiam buty na wysokim obcasie na oooooooooooooo albo jeszcze dłużej bo jednak nie powinnam w takim czymś się poruszać.

drupinka - Sro 06 Sty, 2016

pasiflora napisa/a:
nawet DJ wywoływał mnie do zabaw nazywając kierowniczką. Czemu tak mnie nazywał, nie jestem pewna

Haha, kto zna Pasiflorę ten nie ma wątpliwości, dlaczego :DD

Bonia - Sro 06 Sty, 2016

pasiflora, Masz zdolności przywódcze po prostu :mrgreen: Niektórzy ludzie maja to wrodzone a nie nabyte. I w tym tkwi różnica. Coś o tym wiem bo jesteśmy podobne do siebie ;-)
maaly-22 - Sro 06 Sty, 2016

Kierowniczko gratuluje ......oby tak dalej i zawsze cego życze hej...
esca - Czw 07 Sty, 2016

pasiflora napisa/a:
Szalałam tak że nawet DJ wywoływał mnie do zabaw nazywając kierowniczką.
pasiflora napisa/a:
wyróżniałam się z tłumu i bynajmniej nie jakimiś tam szmatkami...
skoro ani wiek ani ubiór to znaczy, że pokazywałaś wiarze jak należy się bawić na imprezach. :mrgreen: Kierowałaś tańczącymi :mrgreen:
pasiflora napisa/a:
Oprócz odcisku nic mi nie dolega, ale odstawiam buty na wysokim obcasie na oooooooooooooo albo jeszcze dłużej
i to jest dowód na Twoje szaleństwo. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Bardzo się cieszę, gratuluję i życzę następnych tak udanych tanecznych imprez.
pozdr

pasiflora - Czw 07 Sty, 2016

A jednak dzień później buciki dały się we znaki :(
Czy było warto......?????????
Jednak nie dla mnie takie szaleństwo. Może tragedii nie było ale na razie moje śliczne kochane buciki schowałam głęboko na same dno szafy.

pasiflora - Pon 11 Lip, 2022

8 lipca mineło 12 lat jak otrzymałam wymarzonego BMHR-a. :-)
Uwielbiam żyć na tym poziomie. Bez bólu, bez wyrzeczeń.
Każdemu mówię że po operacji to jest inne życie.
Pozdrawiam wszystkich.

AgaW - Sro 13 Lip, 2022

Super Iwona, życzę Ci kolejnych lat w tak dobrym stanie biodrowym :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group