Forum Bioderko

Osteotomia wg Ganza - historie - Nena - poszukiwania zdrowia.

Nena - Czw 24 Mar, 2011
Temat postu: Nena - poszukiwania zdrowia.
Rok 2002

Od pół roku pobolewają mnie biodra. Dokładnie to sama nie wiem, czy to biodra czy kręgosłup?
Pewnie za dużo noszę na rękach moją małą Córcię (ma już prawie roczek)…, a może niepotrzebnie dźwigam wózek z góry do dołu i z powrotem…, albo dojazdy na studia dają mi nieźle po kręgosłupie – 12 godzin w pociągu jednego dnia to chyba niemało.
To nic, jak zaliczę sesję odpocznę trochę to może ból minie.

Przestałam dźwigać wózek, córcia sama drepcze, więc rzadziej ją noszę, sesja zaliczona, więc mam wakacje – a biodra/kręgosłup dalej pobolewają, może trochę mniej ostatnio ale ciągle czuję ten dyskomfort. Trzeba chyba umówić się na wizytę do lekarza ale nie dzisiaj, może jutro…

Przez następne 5 lat trwało to jutro …. Ból nie był zbyt dokuczliwy więc lekceważyłam go. Ważniejsza była obrona, nowa praca, awans, przeprowadzka do innego miasta


Rok 2007

Wracam ze spacerku z moim małym Synkiem - jejku, znowu ten dziwny ból ale jakby silniejszy niż po urodzeniu Córci. Najgorzej boli, jak wchodzimy po schodach. Wejście z dzidziusiem na rękach na 3-cie piętro, to katorga, z bólu aż łzy cisną mi się do oczu. Każdy kolejny schodek do góry, to silniejszy ból w prawej pachwinie. Chyba za długo byliśmy na tym spacerku.

Od tej pory ból towarzyszył mi codziennie, nie ustępował ani na chwilę. Jedynie w nocy nie dokuczał mi.
Najwyższa pora na wizytę u ortopedy. Pierwsza wizyta była w grudniu - lekarz zlekceważył moje dolegliwości. Popatrzył na zdjęcie rtg, stwierdził, że zbytnio nie odbiega od normy i taki już mój urok a może po kolejnej ciąży kości biodrowe „schodzą” się i stąd te dolegliwości.

Rok 2008

Styczeń – czekam na wizytę do innego ortopedy, bo przecież musi być jakaś przyczyna tego bólu. Doczekałam się i diagnoza przeraziła mnie: przebyta w wieku niemowlęcym dysplazja bioder - podwichnięcie bioder. W najbliższym czasie czeka Panią wszczepienie endoprotezy do prawego biodra, bo ono jest w gorszym stanie, potem przyjdzie kolej na lewe. Jest Pani osobą młoda, więc dopóki jest Pani w stanie wytrzymywać ból dobrze byłoby odwlec operację w czasie.

Dostałam namiary na specjalistę ze Szpitala Wojewódzkiego (przyjmuje tylko prywatnie)uważanego za najlepszego w tej dziedzinie aby jeszcze z nim skonsultować mój przypadek.

Luty – polecany ortopeda potwierdza diagnozę swojego poprzednika. Mało kontaktowy, ciągnę go za język co, dlaczego, jak? Mruczy coś pod nosem o profilaktyce, że nie było, bo w porę można byłoby to wszystko naprawić i nie doszłoby do tego. Teraz za późno na inne metody leczenia, proponuje zapisać się w kolejkę na endo, bo terminy odległe 3-5 lat a z dnia na dzień będzie tylko gorzej. Zapisać? …. – zapisać, chociaż mam chaos w głowie i nie do końca wszystko do mnie dociera.

Od żadnego z tych trzech lekarzy nie usłyszałam ani słowa o rehabilitacji!

Rok 2010

Dwa lata przeleciały. Przeżyłam straszne, gorsze, lepsze i całkiem znośne dni i noce z moimi bolącymi bioderkami. Muszę umówić się na prywatną wizytę do mojego ortopedy, zrobić rtg i poprosić o jakieś silniejsze leki przeciwbólowe, bo czasami nie daję rady. W rejestracji dowiaduję się, ze Pan doktor nie żyje. Konsternacja… do kogo teraz? Co z moją kolejką na endo?

Trafiam na forum Bioderko i zaczytuję się. Ogrom wiadomości na temat mojej choroby przytłacza mnie. Gubię się w tych informacjach ale z drugiej strony pozytywne nastawienie tych wszystkich forumowiczów, którzy tak jak ja zmagają się z bólem dodaje mi sił, że mi też musi się udać „wyzdrowieć”.
Dowiaduję się, że oprócz endo jest kapoplastyka i osteotomia. Zadaję sobie pytanie, dlaczego żaden z lekarzy nic mi o tym nie mówił. Odpowiadam sobie, że pewnie jest za późno ale chcę to wiedzieć. Powoli dojrzewa we mnie plan, że muszę spróbować umówić się na wizytę do prof. Czubaka i wszystkiego się dopytać. Może umówię się jutro ….

Rok 2011

Styczeń - boli jak diabli. Byłam u lekarza rodzinnego po silniejsze tabsy przeciwbólowe, bo wizyta u ortopedy dopiero w lutym.
Umówiłam się w końcu na wizytę do prof. Czubaka, muszę znać jego zdanie. Wizyta dopiero w marcu ale może pogoda będzie lepsza, bo droga daleka.

Luty - czeka mnie operacja – przezskórna laserowa dekompresja dysków. Szok, niedowierzanie, łzy …
Od trzech tygodni mam utrzymujący się niedowład grzbietowy lewej stopy, spowodowany dyskopatią odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Zgodziłam sie na zabieg ale w głowie to mam 1000 myśli na minutę, czy aby dobrze postępuję . Ryzyko jest takie, że istnieje obawa, że doszło już do ubytków korzeni nerwowych i przeprowadzony zabieg nie da spodziewanych pozytywnych rezultatów . Dopóki będzie ucisk na korzenie nerwowe, to nie ma szans aby stan stopy spróbować przywrócić do normy. Dostaję sterydy w kręgosłup, przyjmuję leki przeciwzapalne, mija drugi tydzień i nie ma poprawy Boję się jak diabli ale muszę przez to przejść, bo grozi mi kalectwo.
Zadaję sobie pytanie: co jest w końcu chore? Kręgosłup czy biodra? Do tej pory nawet głupiego rtg kręgosłupa nigdy nie miałam robionego. Dzielę się moimi niepokojami z neurochirurgiem, który próbuje to jakoś wszystko poukładać. Prawdopodobnie to, że przez kilka lat próbowałam odciążyć moje prawe biodro przenosząc ciężar ciała na lewą stronę, spowodowało, że lewa strona kręgosłupa nie poradziła sobie z przeciążeniami. Chociaż prawdopodobnie nie wszystkie bóle, które odczuwałam były biodrowe, część na pewno pochodziła od kręgosłupa – tyle tylko, ze nikt ich nie zdiagnozował.


Marzec - już jestem ponad miesiąc od operacji. No cóż, sama operacja nie jest straszna, gorsze jest czekanie na pozytywne jej efekty. Od razu po operacji niedowład stopy częściowo się cofnął. Teraz po miesiącu, mogę powiedzieć, ze jest lepiej, chociaż nie idealnie. Lewa noga jest zdecydowanie słabsza ale nad jej przywróceniem do pełni sił będę pracować poprzez rehabilitację/ćwiczenia. Najbardziej martwi mnie to, ze drętwienia, mrowienia nogi utrzymują się i lekarze niby pocieszają mnie, ze mogą ustąpić, ale też sugerują, ze mogło dojść do uszkodzenia korzeni nerwowych i zmiany są nieodwracalne . Nie piszę szczegółów dotyczących bólu pleców, nóg, bioder, bo to takie mało istotne szczególiki.
Powoli zaczynam siadać na twarde krzesła, chociaż plecy strasznie się buntują.


Pomimo moich kłopotów z kręgosłupem, udało mi się dotrzeć na długo wyczekiwaną wizytę do prof. Czubaka. Mało brakowało a nie mogłabym dojechać, ponieważ po przebytej operacji kręgosłupa, miałam zakaz siadania. Jeżeli musiałam już usiąść to mogłam usiąść ale na krótko. I co tu zrobić skoro podróż z w jedną stronę trwa ponad 3 godziny? Jednak udało mi się wyprosić zgodę na wyjazd u mojego neurochirurga.
Profesor powiedział, że jest szansa na okołopanewkową osteotomię Ganza. Proponował aby operacja odbyła się już jesienią. Jednak miałam obawy czy mój kręgosłup będzie wystarczajaco silny, a lewa stopa wytrzyma obciążenie. Doszliśmy do wniosku, że przez rok powinnam dojść już do formy. Muszę dbać o prawe bioderko, żeby zbytnio nie pogorszyć jego stanu. Wstępny termin operacji wyznaczył na marzec 2012r.

AgaW - Pi 25 Mar, 2011

Neno, fajnie że zdecydowałaś się opisywać swoją historię. Jak już Ci gdzieś pisałam na Forum postaw teraz na dobrą rehabilitację funcjonalną, abyś była w jak najlepszej formie do operacji. Masz dużo czasu i możesz dużo wyćwiczyć przez ten czas. A dobry fizjoterapeuta podpowie jak można pobudzić pracę nerwów - aby mrowienie miało szansę szybciej ustąpić, o ile nie są to głębokie uszkodzenia.
Profesor to doskonały wybór operatora, pomocne informacje o fizjoterapii wyczytasz w dziale na Forum o rehabilitacji. Trzymam za Ciebie kciuki, że wyjdziesz z tego :)

Nena - Pi 25 Mar, 2011

AgaW napisa/a:
Neno, fajnie że zdecydowałaś się opisywać swoją historię


Trochę zastanawiałam się nad tym, czy warto opisywać moją historię :roll: Pomyślałam, że może jednak ktoś skorzysta z moich doświadczeń. Nie zawsze postępowałam prawidłowo; lekceważyłam niektóre objawy choroby, nie próbowałam dochodzić dlaczego boli np. tu a nie tu, i zawsze wydawało mi się, że mam dużo czasu aby skonsultować moje dolegliwości z lekarzem :-( . Może gdybym bardziej słuchała swojego ciała i przekazywała sygnały, które przesyłało - specjaliście - nie doszłoby do niedowładu stopy :cry:

AgaW napisa/a:
postaw teraz na dobrą rehabilitację funcjonalną, abyś była w jak najlepszej formie do operacji


Naczytałam się tyyyyle na forum o rehabilitacji, że na trzeci dzień po moim powrocie ze szpitala do domu, przyjechał do mnie polecony przez znajomego rehabilitant ;-) . Sama miałam obawy, czy nie za szybko na rehabilitację :roll: . Zalecenia lekarza były następujące: przez 2 tygodnie leżenie, wstawanie tylko po to aby zjeść, wziąć prysznic i zrobić siusiu, całkowity zakaz siadania. Po upływie 2 tygodni można więcej wstawać i chodzić - spacery i siadanie nadal zakazane. Po upływie miesiąca: krótkie spacerki, można zacząć siadać na twardych krzesłach. Pan G. wytłumaczył mi, że po miesiącu leżenia plackiem w łóżku, to ja na ten spacer nie będę miała siły iść :mrgreen:
Na pewno dużo mi pomógł, jednak jeszcze do końca mnie nie przekonał do siebie. Specjalizuje się w rehabilitacji kręgosłupa, natomiast na temat bioder nie chce rozmawiać. Z wypowiedzi naszych forumowych rehabilitantów wywnioskowałam, że dobry rehabilitant to taki, który patrzy na nasze dolegliwości całościowo a nie fragmentarycznie :-/
Dusia, kiedyś pisała, że jeśli po 10 wizytach nie będzie wyraźnej poprawy to należałoby zastanowić się nad sensem dalszej takiej rehabilitacji :roll: . Ja mam za sobą 6 spotkań - stopa jest silniejsza, mrowienie i drętwienie od operacji prawie bez zmian, bóle bioder takie same jak przed operacją :-?

aga.t. - Pi 25 Mar, 2011

Nena napisa/a:
Z wypowiedzi naszych forumowych rehabilitantów wywnioskowałam, że dobry rehabilitant to taki, który patrzy na nasze dolegliwości całościowo a nie fragmentarycznie :-/

No właśnie tak powinno być, dlatego warto szukać i próbować. Już zrobiłaś duże postępy, największy to ten,że wiesz czego masz szukać i co robić. Powodzenia!

AgaW - Sob 26 Mar, 2011

Nena napisa/a:
Specjalizuje się w rehabilitacji kręgosłupa, natomiast na temat bioder nie chce rozmawiać. Z wypowiedzi naszych forumowych rehabilitantów wywnioskowałam, że dobry rehabilitant to taki, który patrzy na nasze dolegliwości całościowo a nie fragmentarycznie

I tu może być problem - ale zawsze możesz dodatkowo gdzieś konsultować się w sprawach bioder, nawet zabierając "swojego" terapeutę od kręgosłupa. Tylko całościowe podejście do Twojej osoby da dobry oczekiwany skutek, źle jeśli terapeuta nie umie zająć się też biodrami. Obserwuj siebie, jeśli pojawią się jakieś Twoje wątpliwości to nie obawiaj się szukać rozwiązań, szukaj drogi, wyjaśnień. Może porozmawiaj z nim o biodrach, jak dalej to widzi - jeśli jest dobry to opowie Ci dlaczego nie mówi o biodrach, może za jakiś czas dołączy sprawę bioder lub...nie będzie umiał Ci pomóc. Ważne jest abyś wiedziała na czym stoisz, abyś znała plan rehabilitacji i abyś z terapeutą rozmawiała o wszystkich wątpliwościach :)

Nena - Sob 26 Mar, 2011

aga.t. napisa/a:
Już zrobiłaś duże postępy, największy to ten,że wiesz czego masz szukać i co robić.

aga.t., dziękuję za docenienie moich starań ale chyba mnie przeceniasz :oops: ;) . Na razie dzięki forum powoli uczę się co mi do zdrówka potrzebne i co robić, żeby to osiągnąć. Czytam po kilkanaście razy interesujące mnie posty o rehabilitacji, potem dodatkowo szukam opisów terminów medycznych w necie, bo przyznam szczerze, że niektórych z nich po prostu nie rozumiem :roll:

AgaW napisa/a:
Może porozmawiaj z nim o biodrach, jak dalej to widzi - jeśli jest dobry to opowie Ci dlaczego nie mówi o biodrach, może za jakiś czas dołączy sprawę bioder lub...nie będzie umiał Ci pomóc.

Próbowałam go pytać kilkakrotnie ale odpowieda coś w stylu: zajmiemy się teraz ważniejszym problemem jakim jest kręgosłup. Coś mi się wydaje, że on już za bardzo nie ma pomysłu co ze mną dalej robić :-? . Zaczynam rozglądać się za kimś innym, m.in. dla porównania :mrgreen:

AgaW napisa/a:
Ważne jest abyś wiedziała na czym stoisz, abyś znała plan rehabilitacji i abyś z terapeutą rozmawiała o wszystkich wątpliwościach :)

Widzisz, o tym nie pomyślałam, żeby zapytać, jak dalej widzi naszą rehabilitację. Cieszyłam się, że mi pomaga, więc z ufnością wszystko przyjmowałam :roll:

AgaW - Nie 27 Mar, 2011

Neno, coś Ci nie daje spokoju. I słusznie. Ufność ufnością ale chyba musisz szczerze porozmawiać z terapeutą. Wyjaśnić sobie dalszą drogę,Twoje obawy, odczucia. W stresie i niepewności trudno o postępy - a do terapeuty trzeba mieć zaufanie. Zapytaj go wprost czy jest w stanie mając swoją wiedzę pomóc Twoim biodrom, czy też musisz zacząć szukać drugiej osoby od bioder. Może dodatkowe konsultacje z kimś innym, od bioder wspólnie razem byłyby dobrym rozwiązaniem?Uspokoiły by i Ciebie i upewniły jego że idziecie dobrą drogą?
Terapeuta napewno nie chce zrobić Ci krzywdy, może się nie rozumiecie, może ma inną koncepcję - ale może Ci o tym opowiedzieć i Ty masz prawo wiedzieć. Najgorsza rzecz to niedomówienia, dlatego namawiam Cię na szczerą, spokojną rozmowę, na której wiele się wyjaśni :)

Nena - Pi 01 Kwi, 2011

Dzisiaj zostałam przyjęta na dzienny oddział rehabilitacji. Pani doktór, która mnie przyjmowała, dokładnie mnie o wszystko wypytała, zbadała, zmierzyła i zaleciła zestaw zabiegów i ćwiczeń. Ucieszyłam się, bo moja lewa noga była po zabiegu chudsza od prawej: w udzie o 2,5 cm, w łydce o 1,5 cm. Teraz jest chudsza odpowiednio o 1,5 cm i 0,5cm, więc ćwiczenia trochę ją wzmocniły :-) W zestawie ćwiczeń, znalazło się oczywiście jedno w odciążeniu ;-) . Wytłumaczyłam najdelikatniej ja potrafiłam, żeby nie pomyślała, że podważam jej kompetencje - że nie mam zaufania do tego rodzaju ćwiczeń. Widziałam po jej minie, że trochę się zdenerwowała ale wykreśliła je :) . Powiedziała, ze zastanowi się w poniedziałek co dać mi w zamian, żebym była usatysfakcjonowana :roll:
Wstępnie założyła mi trzytygodniowy pobyt, z adnotacją "konieczność wydłużenia" :-| . Powiem szczerze, że pokładam dość duże nadzieje w tym pobycie. Ostatnio czuję się nie najlepiej :-( . Moje spacerki ograniczam do chodzenia dookoła bloku, ponieważ lewa noga (w której był niedowład) bardzo szybko się męczy, więc ciągnę ją, zaczepiając o wystające płytki chodnika a do tego doszły chwilowe "blokady" prawego biodra. Są momenty, ze stoję pośrodku chodnika i nie mogę się ruszyć :-( . Ostatnie 3 dni były okropne, jestem przerażona swoją niepełnosprawnością ^^"

Wczoraj po raz ostatni ćwiczyłam z moim rehabilitantem :roll:
Rozmowa, którą przeprowadziliśmy po spotkaniu, nie była zbyt miła ale rozstaliśmy się pokojowo :mrgreen: Cieszę się jednak, że trafiłam na uczciwego człowieka, który mnie nie naciągał i nie zwodził. Wyciągnęłam tylko taki wniosek, że osoba polecana przez znajomych nie zawsze musi oznaczać naszą bezgraniczną akceptację.
Teraz znów muszę zacząć poszukiwania od nowa :-(

AgaW - Pi 01 Kwi, 2011

Duzo się wydarzyło, ale te zmiany dają nową szansę. Dobrze, że rozmowa wyjaśniła sytację z rehabilitantem - znajdzisz odpowiednią osobę, tylko nie zrażaj się szukaniem! Masz jasność sytuacji - a to już bardzo dużo, bo wiesz co trzeba robić, wiesz jakiego fizjoterapeuty potrzebujesz :)
Super, że noga się wzmocniła, że nie tracisz nadziei. To ważne bo gdy niepełnosprawnośc postępuje każdy postęp cieszy i dodaje sił :)
Życzę Ci szybkiego znalezienia mądrego doświadczonego terapeuty, może spróbuj zadzwonić na namiar na Forum tutaj, zapytaj, może te osoby będą odpowiednie lub znają kogoś kto będzie miał wiedzę aby Ci pomóc :)

Nena - Pi 01 Kwi, 2011

AgaW napisa/a:
może spróbuj zadzwonić na namiar na Forum tutaj
AgaW, z tą osobą z mojego miasta próbowałam się kontaktować. Nie odbiera telefonów, nie oddzwania, na maila też nie odpowiada - więc myślę, że to nieaktualny kontakt :-(
Co do tej drugiej to zastanawiam się ..., bo żeby do niej dojechać mam do pokonania 70 km w jedną stronę :-? . Niby wszystko jest do przeskoczenia ale dla mnie nie byłoby to łatwe rozwiązanie: i finansowo kiepsko - należność dla reha i koszty dojazdu, i organizacyjnie jeżeli chodzi o rodzinkę :-/ Myślę, że znowu zacznę szukać intensywnie u siebie (już jeden namiar mam), jak to nie przyniesie rezultatu, to wtedy pomyślę :roll:

AgaW - Sob 02 Kwi, 2011

Może na stronie www mają nieaktualny kontakt :-(
Ale napewno znajdziesz kogoś blisko :)

Mijka - Sob 02 Kwi, 2011

Nena, podpytaj o rehabilitantów z Polikliniki, od kilku osób, którzy byli na O/R w Poliklinice słyszałam pochlebną opinię o ich oddziale :)
http://www.poliklinika.ol...l/rehabilitacja

Nena - Nie 03 Kwi, 2011

Mijka, właśnie u nich od poniedziałku zaczynam swój pobyt na dziennym oddz. reh. - więc zasięgnę języka ;-) :mrgreen:
Nena - Wto 03 Maj, 2011

Hejka, ja dalej jestem na oddziale rehabilitacji dziennej :-| . Nie spodziewałam się, że tak długo będą mnie tam trzymać :roll: Okazało się, że moja stopa wymaga ciężkiej pracy mojej i rehabilitanta. Na szczęście niedowład powoli ustępuje - stąd tak długi mój pobyt - aby nie zaprzepaścić tego co udało się wypracować i żeby taki stan się utrwalił. Niestety niektórych zmian nie da się odwrócić :cry: . Trochę jestem zmęczona tym wszystkim, bo na ćwiczeniach i zabiegach na oddziale spędzam ok. 5 godzin, potem powrót do domu - obowiązki domowe: obiad, pranie itp. i dalej do ćwiczeń w domu. Najgorsze jest czekanie na rezultaty, bo jak są efekty to wtedy inaczej się ćwiczy, jak następuje cofanie się wypracowanych efektów - to moja psycha zaczyna siadać i mam wszystkiego dość :mrgreen:
Jak będę miała więcej czasu to opiszę swoje odczucia nt. rehabilitacji z nfz, i tych dobrych, i tych złych.

Na czwartek jestem umówiona na prywatną wizytę z reha (m.in. po kursach PNF) Zobaczymy jak się zaprezentuje :mrgreen:

AgaW - Sro 04 Maj, 2011

Neno, najważniejsze to nie daj się! Jest poprawa - to już bardzo dobrze, pierwsze efekty dodają sił, a dzięki wytrwałej pracy przyjdą kolejne postępy!
Nena - Sro 18 Maj, 2011

Moja kolejna prywatna konsultacja z rehabilitantem to nieporozumienie :evil: Początek wizyty był całkiem niezły: dokładny wywiad, badanie, rzeczowa rozmowa na temat moich chorób. Następnie usłyszałam, że powinnam w domu skonstruować "ala podwieszki" (haki w suficie itd.) i codziennie po 15 min w każdej z pokazywanych przez Pana pozycjach ćwiczyć. Następne ćwiczenie to podpieranie się rękoma o oparcie krzesła i wymachiwanie w powietrzu nogami - raz jedną , raz drugą :roll: Potem mnie trochę pomasował i zadał ćwiczenia do domu na kartce. Kiedy poprosiłam, żeby pokazał jak powinna dokładnie je wykonywać, usłyszałam, że na kolejnej wizycie dokładnie je przećwiczymy :mrgreen: Tylko jakoś nie mam ochoty na następna wizytę... :-?

Mam kolejny kontakt od naszej forumowej koleżanki ;-) Chociaż jestem coraz mniej optymistycznie nastawiona do tych moich poszukiwań :mrgreen:

Grazyna1950 - Sro 18 Maj, 2011

Nena Ja szukałam bardzooooooooo długo, ale nareszcie znalazłam. Cena przystępna, ćwiczenia do domu, te które wykonuję pod okiem fizjoterapeuty (nie kartkowe). Niektórych ćwiczeń nie mogę wykonywać w domu, bo musi ktoś kto się na tym zna ze mna wykonywać, ale i tak mam sporo zadane...
Nena - Sro 18 Maj, 2011

Grazyna1950 napisa/a:
nareszcie znalazłam. Cena przystępna, ćwiczenia do domu, te które wykonuję pod okiem fizjoterapeuty (nie kartkowe).

Też tak chciałabym :mrgreen: Na razie nie poddaję się, nadal szukam i mam nadzieję, że w końcu też znajdę :mrgreen:

Póki co staram się codziennie ćwiczyć to czego nauczyłam się na Oddz. Reh. Są to ćwiczenia głównie wzmacniające mięśnie brzucha, pleców, pośladków i stopy, w której wystąpił niedowład. Moim oczekiwaniem jest jednak aby dobry rehabilitant mnie poprowadził, bo przede wszystkim chciałabym przestać utykać! Muszę być w przyzwoitej formie do operacji biodra! Jeżeli nie odzyskam w pełni sił w lewej nodze, nie wyobrażam operacji prawego biodra gdzie podporem miałaby być lewa opadająca stopa :-/

AgaW - Sro 18 Maj, 2011

Neno, nie poddawaj się ! Szukaj do skutku, uparcie - w końcu uda Ci się!
Grażynka też miała duże problemy ale nie poddała się i znalazła :) Tobie też się uda!
Pisałaś u mnie w historii że bolą Cię i biodera i plecy - niestety często tak jest że wydaje się że boli wszystko albo części ciała pozornie nie związane z biodrem. Pozornie bo mamy wszystko połączone idlatego tak ważne jest aby fizjoterapeuta postrzegał nas jako całość i dobierał ćwiczenia likwidujące problemy w każdej naszej części.
Tym bardziej potrzebujesz dobrego kierunku rehabilitacji i to jak najszybciej. Bądź twarda i nie zrażaj się! Ty też masz prawo do dobrej opieki i wierzę że już niedugo znajdziesz właściwą osobę :hug:

Mijka - Czw 19 Maj, 2011

Nena, może tu natrafisz na fachowców
http://www.osw.olsztyn.pl/main.php?pg=163
Poczytaj z bocznego panelu:
- Centrum Zdrowia i Sportu
- Centrum Postawy Ciała
:hug:

Nena - Czw 19 Maj, 2011

Mijka, umówiłyście się z basią_barbórką, czy jakaś telepatia :-D . Właśnie Basia podała mi kontakt do jednego z rehabilitantów z tej szkoły :lol:
Przyznam, że sama kiedyś zaglądałam na ich stronę ale jakoś tak bez przekonania :roll:
Dzisiaj sprawdziłam kontakt do jeszcze jednej prywatnej poradni rehabilitacyjnej. Rozmowa była nawet ciekawa i obiecująca .... ale na razie ciiiicho szaaaa...., żeby nie zapeszyć :mrgreen: Tylko, ze na wizytę muszę czekać 2 tygodnie :-? , podobno szybciej się nie da :-|

Dziewczyny, dzięki za słowa otuchy i wsparcie :yes: Po ostatniej próbie poszukiwań, kiedy to usłyszałam zamiast konkretów nt. mojej rehabilitacji, o montowaniu haków w suficie i ćwiczeniach z kartki, byłam podłamana :-( . Teraz zaczynam znowu mieć nadzieję :-P

A tak w ogóle, to dostałam w ramach prewencji rentowej z ZUS skierowanie na następną rehabilitację :roll: Do tej samej jednostki, do której uczęszczałam przez ostatnie 6 tygodni. Niby nie było najgorzej, trochę postawili mnie na nogi, tylko co z tego, jak nadal boli i do tego kuleję :-? Jestem przekonana, że nic więcej dla mnie raczej nie zrobią :roll: a ćwiczyć leżąc na plecach i brzuchu to ja sama mogę w domu :mrgreen: . Jedynie z czego się cieszę, to z masaży, bo po nich czułam ulgę :-) Odmówić nie mam jak, bo przecież jestem na zwolnieniu i pewnie jak zrezygnowałabym z tej propozycji nie do odrzucenia, to o świadczeniu rehabilitacyjnym mogę zapomnieć :roll:

Dzisiaj miałam małego doła, bo kupowałam kule :cry: Ciągle odwlekałam ten moment, bo wydawało się, że przecież ich nie potrzebuję. Niestety coraz częściej moje bioderko "blokuje" się i wtedy jestem strasznie bezradna :cry: Mam nadzieję, że mając je zawsze w razie potrzeby pod ręką, , poczuję się bezpieczniejsza i w tych kryzysowych chwilach odciążę moje bioderko :-|

Aha, dodam jeszcze, że dzięki wiedzy nabytej na forum o możliwości refundacji zakupu kul - takową dostałam :!: Gdybym o tym nie powiedziała mojemu ortopedzie, a raczej wymogła na nim wypisanie zlecenia, na pewno sam nie zrobiłby tego :evil:

Grazyna1950 - Pi 20 Maj, 2011

Nena napisa/a:
Aha, dodam jeszcze, że dzięki wiedzy nabytej na forum o możliwości refundacji zakupu kul - takową dostałam

Jakie to przykre, że pacjent o wszystko sie musi sam upomnieć. Pewno dofinansowanie niewielkie, ale jak się należy to trzeba korzystać. Powodzenia w poszukiwaniu rehabilitanta i powodzenia w machaniu nózkami na turnusie rehabilitacyjnym. Wydaje mi sie jednak, że możesz na wstępie powiedzieć, że podwieszki Cię nie interesują. Ja wymogłam (w Sanatorium) ćwiczenia indywidualne.

Mijka - Pi 20 Maj, 2011

Nena napisa/a:
Mijka, umówiłyście się z basią_barbórką, czy jakaś telepatia

:lol: :mrgreen: :lol: pewnie telepatia :lol: :mrgreen: :lol: jesteśmy dobre duszki i myślimy o Tobie :)
Nena napisa/a:
o możliwości refundacji zakupu kul

A jak masz grupę niepełnosprawności to pozostałą kwotę możesz ująć przy rocznym pitowaniu.
Nena, powodzenia w szukaniu reha, w końcu Olsztyn to spore miasto :) wierzę, że niedługo znajdziesz kogoś odpowiedniego.

Nena - Nie 17 Lip, 2011

Chciałam się pochwalić, że wróciłam do pracy, po ponad 5 miesięcznym zwolnieniu. Co prawda mój neurochirurg nie był zachwycony jak powiedziałam mu, że chcę spróbować wrócić :mrgreen: Namawiał mnie na skorzystanie z zasiłku rehabilitacyjnego i sugerował konieczność kolejnej operacji na kręgosłup :-( Postanowiliśmy wspólnie, że dopóki bóle nie są ostre to trochę odwleczemy w czasie to co nieuniknione :-? Może będzie to miesiąc, rok a nawet 5 lat, kto wie :mrgreen:
Na razie jestem na prochach, za tydzień mam odstawić, więc dopiero wtedy z pełną świadomością będę mogła osądzić, czy dam radę dalej pracować.

Grazyna1950 napisa/a:
powodzenia w machaniu nózkami na turnusie rehabilitacyjnym


Grażka, wykrakałaś to machanie nózkami :-P Co prawda nie było najgorzej , bo obok mnie prawie zawsze stał rehabilitant i pouczał, kiedy mam napinać mięśnie, kiedy popuszczać, do jakiego momentu odwodzić nogę itd. ;-) Niestety tym razem nie udało mi się wykręcić od podwieszek :-x

pasiflora - Nie 17 Lip, 2011

Nena napisa/a:
Niestety tym razem nie udało mi się wykręcić od podwieszek
Na swoim stawie biodrowym na pewno sobie nie zaszkodziłaś, ale na pewno nie pracowałaś nad funkcją chodu. Ech, trudno i tak bywa. Nie przejmuj się, aż tak tym :D
Operacja na kręgosłup na pewno Ci jest potrzebna?
Bo często jest tak, że gdy biodra się zoperuje, to przez inne ułożenie całego organizmu ból z innych miejsc przestaje doskwierać. Po prostu kompensacje znikają, bo odciąża się przyległe stawy, które przez wieloletnie krzywe chodzenie dostają po tyłku. Ja tak miałam z kolanami :)
Tak w ogóle dobrze (moim zdaniem), że chcesz odwlec operację kręgosłupa.

AgaW - Pon 18 Lip, 2011

Faktycznie czasem zdarza się jak pisze Pasiflora, że problemy z jakimiś stawami zmniejszają się a nawet zanikają :) A nad prawidłowym możesz wciąż popracować ;)
Nena - Pon 18 Lip, 2011

pasiflora napisa/a:
Operacja na kręgosłup na pewno Ci jest potrzebna?

Wg mojego neurochirurga w wyniku występujących przepuklin i zaawansowanych zmian zwyrodnieniowych na poziomie krążków L4L5 i L5S1 doszło do zwężenia kanału kręgowego co powoduje podrażnienia a z czasem może doprowadzić do uszkodzenia korzeni nerwowych. Miałam już tego namiastkę w postaci opadającej stopy - dzięki zabiegowi przezskórnej laserowej dekompresji dysku niedowład prawie całkowicie ustąpił.

pasiflora napisa/a:
Bo często jest tak, że gdy biodra się zoperuje, to przez inne ułożenie całego organizmu ból z innych miejsc przestaje doskwierać. Po prostu kompensacje znikają, bo odciąża się przyległe stawy, które przez wieloletnie krzywe chodzenie dostają po tyłku.

Właśnie mam taką nadzieję, że operacja bioder spowoduje, że kręgosłup zostanie trochę "odciążony" i jeszcze trochę mnie podźwiga bez konieczności ingerowania w niego :mrgreen: Tylko obym miała rację :roll: Pracuję ciężko nad tym aby jak najdłużej mi służył.

pasiflora - Pon 18 Lip, 2011

Nena napisa/a:
Pracuję ciężko nad tym aby jak najdłużej mi służył.
I tego Ci z całego serducha życzę. Pracujesz więc zasługujesz na nagrodę. Na pewno dzięki temu dłużej Ci posłuży.
Nena - Pon 16 Sty, 2012

Wpadłam się przywitać w Nowym Roku i życzyć Wam przede wszystkim dużo zdrowia, oraz samych zrealizowanych planów i sprzyjających okoliczności :-) :-) :-)

Podczytuję Was regularnie ale na pisanie jakoś nie mam czasu :oops: a jak zaczynam coś pisać, to wydaje mi się, ze takie biadolenie jest bez sensu. Dzisiaj jednak trochę pomarudzę ;)
U mnie wszystko po staremu, czyli kręgosłup daje ciągle w kość a noce to już w ogóle koszmar :evil: Nie ma żadnej pozycji w jakiej bez bólu mogłabym przespać noc. Za to dzięki rehabilitacji moje bioderko już chyba od ponad dwóch miesięcy nie "zblokowało" się :mrgreen:
Miałam planowaną na marzec br. osteotomię wg Ganza, więc zadzwoniłam na oddział podpytać o termin przyjęcia a tu słyszę, że w najlepszym wypadku operacja odbędzie nie wcześniej niż w połowie 2013 roku :shock: :shock: Normalnie szok :roll: Teraz to już sama nie wiem co mam robić. Ciągle odwlekam operację na kręgosłup, bo miałam nadzieję, że jak "naprawię" bioderko to bóle kręgosłupa nie będą tak dokuczliwe :cry: Do mojego neurochirurga to już nie mam po co chodzić, bo twierdzi, że nie ma innej możliwości żeby mi pomóc, tylko poprzez operację... Poważnie zastanawiam się, czy nie poszukać jakiegoś ośrodka, gdzie szybko wstawią mi endo. Jeśli mam czekać na osteotomię niby 1,5 roku a pewnie i 2 lata, to może okazać się, i to jest bardzo prawdopodobne, że nie zakwalifikuję się, bo będzie za późno. Już podczas ubiegłorocznej wizyty Profesor Czubak nie dawał mi gwarancji co to będzie za zabieg a za dwa lata szanse będą znacznie mniejsze :cry:

Iza - Wto 17 Sty, 2012

Nena napisa/a:
Poważnie zastanawiam się, czy nie poszukać jakiegoś ośrodka, gdzie szybko wstawią mi endo.


Kurcze ja bym chyba jeszcze walczyła. Sama piszesz, że staw się nie blokuje i jest lepiej. Jednak własny to własny, a endo to już ostateczność. Nie wiem jak funkcjonujesz na co dzień, ale wydaje mi się, że gra jest warta świeczki. Ja mam nadzieję, że uda mi się z Ganzem, a co najwyżej skończy się na kapoplastyce. Będę za Ciebie też trzymać kciuki, abyś dotrwała jednak do Ganza :)

Nena - Sro 02 Sty, 2013

Witam serdecznie w Nowym Roku i życzę wszystkim Bioderkom duużo zdrowia, miłości i radości :yes:

Melduję, że u mnie bez większych zmian. Kręgosłup daje się we znaki ... ale może trochę mniej, za to noga, w której nastąpił niedowład jest dużo mocniejsza i silniejsza. Z biodrem jest różnie... latem było całkiem ok, że nawet tak w skrytości ducha myślałam, że może operacja będzie niepotrzebna. Strasznie się cieszyłam, że nie uległam namowom i nie wstawiłam endo. Niestety nadeszła jesień i bóle powróciły ale chyba ciągle są na takim samym poziomie co poprzednio. Raz w tygodniu spotykam się z moją rehabilitantką, no i oczywiście staram się ćwiczyć w domu, chociaż strasznie ciężko czasami się zmobilizować. Jak nie daję rady zebrać się na ćwiczenia w domu, to staram się wtedy pojechać na basen, to bardziej lubię. Staram się dużo chodzić, ale od listopada musiałam ograniczyć swoje spacery, bo ból w pachwinie się nasilał a potem noce były okrutne. Nadal chodzę ale na już krótsze dystanse.
Podsumowując: nie jest źle i ciągle wierzę, że będzie lepiej :mrgreen:

Nena - Pon 25 Lut, 2013

Ostatnio moje bioderko daje mi nieźle popalić :cry: Od dwóch tygodni znowu jestem na lekach przeciwbólowych, bo nie wytrzymuję już bólu . Zrobiłam się nerwowa, drażliwa, płaczliwa - mąż i dzieciaki omijają mnie szerokim łukiem, bo stale zrzędzę. Dzisiaj nie poszłam do pracy, nie dałam rady się zwlec z łóżka. W ubiegłym tygodniu odpuściłam rehabilitację, wydawało mi się, że to strata czasu, bo ból i tak nie ustąpi. Na szczęście dzisiaj zmobilizowałam się i poszłam. Troszeczkę puściło ale czy będę w stanie jutro iść do pracy, nie wiem. To ponarzekałam sobie...
kinga - Pon 25 Lut, 2013

Nena napisa/a:
Troszeczkę puściło

To dobrze, że choć troszkę.
Może większe bóle są przez zmieniającą się pogodę? a jak już się ustabilizuje, zrobi cieplej, to ból ustąpi... tego życzę :)
Nena napisa/a:
Od dwóch tygodni znowu jestem na lekach przeciwbólowych, bo nie wytrzymuję już bólu

Nena a Ty masz jakiś konkretny termin zabiegu?
Nena napisa/a:
To ponarzekałam sobie...
każdy ma do tego prawo :wink:
Trzymaj się :*
Ps. a jakieś wolne w pracy możesz sobie załatwić? choć na kilka dni

Nena - Sro 27 Lut, 2013

Po poniedziałkowym spotkaniu z rehabilitantką (namęczyła się trochę ze mną, bo coś tam naciskała, masowała) i odpoczynku, dzisiaj poszłam do pracy i jest trochę lepiej. Przez ostatnie dwa tygodnie miałam wrażenie, że ktoś wstawił mi nogę do biodra ale ona wcale do niego nie pasuje, jest jakaś za duża, za ciężka i nie dokręcona :mrgreen: .
Kinga masz rację, że bardziej boli na zmianę pogody. Mam wrażenie, że latem ból jest mniejszy.
Jeżeli chodzi o termin operacji, to ostatnio jak w styczniu dzwoniłam do Otwocka, to ulyszałam, że lipiec br. - mam nadzieję, że do końca roku się uda. I przestanie w końcu boleć, bo jak nie to chyba w jakąś depresję wpadnę :roll:
Kinia, dzięki za "wysłuchanie" moich narzekań - od razu lżej na biodrku się zrobiło ;-)

kinga - Pi 01 Mar, 2013

Bardzo się cieszę, że jest lepiej i mogłaś iść do pracy :) Mnie też bolało bardziej przy zmianach pogody. Idzie wiosna, więc dużo osób odetchnie z ulgą :)
Do Otwocka możesz dzwonić częściej, żeby nie zapomnieli :wink:
Nena napisa/a:
to chyba w jakąś depresję wpadnę

nie pozwolimy na to :*

Nena - Czw 09 Sty, 2014

Spakowana (i spanikowana) czekam na jutrzejszy wyjazd do Otwocka :-/ . Mam rano stawić się na Odziale. Nie wiedziałam, że tak strasznie będę się denerwować. Nie wiem czy wszystko spakowałam, chociaż wcześniej zrobiłam sobie listę... Wyszła cała waliza tych najpotrzebniejszych rzeczy, tak jakbym jechała na m-ny urlop a nie na kilka dni do szpitala.
Jeszcze tylko wysuszę włosy i idę do łóżka poleżeć, bo z uśnięciem będzie problem a pobudka o 3.30.

kinga - Pi 10 Sty, 2014

Nena trzymam kciuki :)
Nena - Pi 10 Sty, 2014

Dziękuję Kinga :-)
U mnie na razie wszystko przebiega standardowo - zgodnie z opisem przekazywanym przez innych "ganzowiczów"
- 8.00 przyjęcie do szpitala,
- 8.00-9.00 przyjęcie na Odział I b - pobranie krwi i moczu,
- 9.00- 12.00 rtg bioder, klatki piersiowej, ekg, wywiad z anastezjologiem,
- ok. godz. 15.00 wywiad z lekarzem.

W międzczasie czas wolny poświecany na rozmowy, pomoc osobom z sali, które są po operacji, czytanie i telefony ;-)
Konsylium dopiero w poniedziałek, wtedy dowiem się konkretów.
Przede mną leniwa sobota i niedziela :mrgreen:

Mijka - Sob 11 Sty, 2014

Nena napisa/a:
Przede mną leniwa sobota i niedziela

Leniuchuj dziewczyno :)
Nena, cieszę się, że wreszcie doczekałaś się swojego terminu :)
Trzymam kciuki za powodzenie, za bezproblemową operację :)
:hug:

Nena - Pon 13 Sty, 2014

Dzięki Mijko za ciepłe słówko :-)

Dzisiaj mam operację o 15.00 - boję się i cieszę ale nie wiem co bardziej :roll:

aga.t. - Pon 13 Sty, 2014

Nena każdy się troszkę boi operacji ale będzie dobrze :) Pozdrawiam!
Ewkaw - Czw 16 Sty, 2014

Nena będzie dobrze, Ja już jestem 2 miesiące po operacji, też jak Ty trochę sie bałam a teraz jest naprawde dobrze . Głowa do góry 8-) Pozdrawiam
Nena - Sob 18 Sty, 2014

Wczoraj wróciłam do domu :-)

Operacja odbyła się tak jak planowano, bez żadnych niespodzianek. Okres po operacji, podobnie jak u innych: pobyt na bloku pooperacyjnym, powrót na salę, pionizacja, próba chodzenia o kulach, nauka chodzenia po schodach - oswojenie się z bólem i nieporadnością.

Ledwie udało mi się wsiąść do samochodu, tzn. na przednie siedzenie. W żaden sposób nie mogłam wciągnąć operowanej nogi. Ale w końcu jakoś poszło, chociaż wysiłek był ogromny. Podróż minęła spokojnie - nie licząc wariackiej pogody, tzn. deszcz przy temp -5. Po 5 godzinnej podróży nie było szans abym weszła o własnych nogach na 3 piętro. Na krzesełku wnieśli mnie mój mąż z sąsiadem. W ogóle ciężko mi idzie chodzenie po schodach :cry:

Ogólnie mam kiepskie wyniki krwi i brakuje mi sił. Mam nadzieję, ze z każdym dniem będzie lepiej.

kinga - Sob 18 Sty, 2014

Nena, o jak szybko :!:
Cieszę się, że wszystko poszło ok i już dotarłaś do domu :)
Teraz z dnia na dzień powinno być lepiej. Nie przemęczaj się. Jedz zdrowo. Wypoczywaj. Myśl pozytywnie :)

Ewkaw - Sob 18 Sty, 2014

Nena to super, ze już jesteś w domu .
To zupełnie inaczej niż w szpitalu.Ja przy wyjściu ze szpitala miałam niestety trochę problemów,gdyż tak spadła mi hemoglobina i powiedzieli że jest duże zagrożenie życia,ze niestety nie wypuścili mnie tylko musiałam dostac dwie jednostki kwi.
Tez byłam strasznie słaba, nawet w domu pare razy zasłablam i musiał być wezwany lekarz.
Ale teraz jest już dobrze :mrgreen:
pije soki z buraków marchewki wiec i Tobie niech to robia a zobaczysz że wyniki sie poprawią. Niestety operacja , upływ krwi to wszytsjo bardzo osłąbia nasz organizm ,ale pamiętaj że z każdym dniem bedzie coraz lepiej.Schody też pomału bedziesz pokonywac tylko nietety trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ja czytałąm i czytam dużo książek wiecczas szybko leciał.....Czego i Tobie życze. :-)
Ewka

biedronne - Nie 19 Sty, 2014

Ewkaw i Nena, też miałam kiepskie wyniki krwi. Polecam, oprócz znanej wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza. To są jakieś algi, można je dostać w formie tabletek oraz proszku (ja proszek dosypywałam sobie do koktajlu z kiwi i natki pietruszki). I ważne jest też spożywanie odpowiedniej ilości witaminy C - bez niej wchłanianie żelaza jest znikome oraz unikanie spożywania jednocześnie produktów z wapniem - utrudnia wchłanianie żelaza - trzeba robić odstępy między posiłkami.
Przy wyjściu ze szpitala miałam słabiutką hemoglobinę - ok. 7, po tygodniu było już 11.

Mijka - Pon 20 Sty, 2014

Nena napisa/a:


...Operacja odbyła się tak jak planowano, bez żadnych niespodzianek. ...

...Ogólnie mam kiepskie wyniki krwi i brakuje mi sił. Mam nadzieję, ze z każdym dniem będzie lepiej.

Witaj Nena, gratuluję i cieszę się, że że zabieg odbył się bez niespodzianek :)
Pracuj nad poprawą wyników, siły wrócą, sprawność też wróci - zobaczysz ile to radości jak z dnia na dzień będziesz sprawniejsza :)
Powodzenia, dbaj o siebie
:hug:

Nena - Pon 20 Sty, 2014

Dzięki dziewczyny za słowa otuchy :-) Trochę lepiej się poczułam jak poczytałam, ze moje samopoczucie jest podobne jak u innych osób po operacji ;-) Martwię się jeszcze tym, że jestem uziemiona w domu. Nie dam rady pokonać 50 schodków w dół a potem, żeby wrócić: 50 w górę :-| Trudność tym większa, ponieważ moja nieoperowana noga nie jest całkowicie sprawna, ponieważ mam częściowy niedowład stopy.
Muszę kogoś znaleźć kto przyjdzie do domu usunąć szwy, bo innej rady nie ma.

biedronne napisa/a:
Ewkaw i Nena, też miałam kiepskie wyniki krwi. Polecam, oprócz znane :mrgreen: j wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza. To są jakieś algi, można je dostać w formie tabletek oraz proszku (ja proszek dosypywałam sobie do koktajlu z kiwi i natki pietruszki). I ważne jest też spożywanie odpowiedniej ilości witaminy C - bez niej wchłanianie żelaza jest znikome oraz unikanie spożywania jednocześnie produktów z wapniem - utrudnia wchłanianie żelaza - trzeba robić odstępy między posiłkami.
Przy wyjściu ze szpitala miałam słabiutką hemoglobinę - ok. 7, po tygodniu było już 11.


Biedronne, ciekawe połączenie składników na ten koktail, jutro postaram się wypróbować jak smakuje. Mam chyba podobny wynik hemoglobiny albo coś blisko tego. Z badania krwi w drugiej dobie miałam 8.2, potem w czwartej dobie w dniu wypisu (wypis już miałam w ręku), jak się pakowałam, przyszła pielęgniarka z informacją, że nie wiadomo, czy wyjdę, bo bardzo spadły wyniki. Byłam już tak nastawiona na powrót do domu, że nie chciałam czekać na decyzję Profesora, który akurat operował i postanowiłam, że wracam do domu :mrgreen:

Nauczyłam się przesuwać nogę operowaną do tyłu :lol: Strasznie się złościłam, że nie mogę obrócić się w łazience.

Cyryl - Wto 21 Sty, 2014

biedronne napisa/a:
...Polecam, oprócz znanej wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza...


w moim dzieciństwie, gdy któryś dzieciak miał mało żelaza, to w jabłko wbijało się gwoździe i zostawiało na dzień lub dwa, a potem jabłko (już bez gwoździ) dawano dziecku do zjedzenia.

Nena - Wto 21 Sty, 2014

Cyryl napisa/a:
biedronne napisa/a:
...Polecam, oprócz znanej wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza...


w moim dzieciństwie, gdy któryś dzieciak miał mało żelaza, to w jabłko wbijało się gwoździe i zostawiało na dzień lub dwa, a potem jabłko (już bez gwoździ) dawano dziecku do zjedzenia.


Cyryl, nie żartuj sobie, poważnie :shock: ? I były efekty :mrgreen: :?:

Cyryl - Wto 21 Sty, 2014

no tak, ja miałem okazję zjeść kilka takich jabłek. pamiętam jeszcze z przedszkola łyżkę tranu po obiedzie, przed południowym spaniem, czego najbardziej nie lubiliśmy.

a efekty?
nie wiem, ja jeszcze żyję i spora część mojego pokolenia też.

drupinka - Wto 21 Sty, 2014

Cyryl napisa/a:
gdy któryś dzieciak miał mało żelaza, to w jabłko wbijało się gwoździe i zostawiało na dzień lub dwa, a potem jabłko (już bez gwoździ) dawano dziecku do zjedzenia.

Tzw. mądrości ludowej nie należy lekceważyć. Wiadomo, że jabłka zawierają kwasy organiczne, które reagując z żelazem tworzą stosunkowo dobrze przyswajalne związki. Więc dlaczego nie? Nie ma w tej kuracji nic szokującego. Problem tylko w tym, że kiedyś gwoździe były "bardziej żelazne", a teraz są "bardziej stalowe" czyli zawierają sporo dodatków - metali ciężkich - dlatego nie polecałabym takiej kuracji ;)
A w aptece kupujemy preparaty, które są przebadane, opisane, znormalizowane... Ładnie opakowane, aromatyzowane... Tyle, że ich przyswajalność można tylko oszacować, ponieważ dużo zależy od organizmu, od składników naszej diety, a nawet od pory dnia... itd.

Cyryl, a tran naszego dzieciństwa był faktycznie obrzydliwy, na samą myśl mam odruch wymiotny. Ale uratował wiele dzieci m.in. przed krzywicą. Dzisiejsze dzieci mają zdecydowanie łatwiej :)

Nena - Wto 28 Sty, 2014

Cyryl, drupinka, wierzę, ze tak było, skoro doświadczyliście na sobie takich praktyk. Jednak cieszę się, ze teraz po prostu idę do apteki i kupuję stosowny preparat. Jeżeli zaś chodzi o efekty, to pewnie różnie z tym bywa... ;-)

Wczoraj minęło dwa tygodnie od operacji. Na pewno jestem silniejsza, sprawniej i pewniej poruszam się o kulach, ale noce są nadal koszmarne. Co prawda mogę leżeć na nieoperowanym boku, jednak bardzo rzadko tak robię, bo mi drętwieją nogi i biodra a potem mam problem, żeby z powrotem przewrócić się na wznak. Do tego mam huśtawkę nastrojów : jednego dnia do wszystkiego podchodzę optymistycznie, następnego dnia mam wisielczy nastrój. Już postanowiłam, że jeżeli poprawiła się morfologia to od następnego pn zaczynam wychodzić na powietrze, bo dłużej nie zniosę siedzenia w domu.

Dzisiaj przyszła do mnie pielęgniarka środowiskowa i ściągnęła mi szew. Zrobiła mi to naprawdę delikatnie, prawie nic nie poczułam. Przy okazji pobrała krew do badania. Okaże się na ile podniosła się hemoglobina.

ewka - Pon 03 Lut, 2014

Witaj Neno.
I jak tam Twoja morfologia poprawiła sie? ;-)
bo u mnie tak jak Ci pisałm wcześniej jest naprawdę lepiej z wynikami.
Spróbuj czytać ksiązki :-)

i tak jak napisałaś


Cytat:
zaczynam wychodzić na powietrze, bo dłużej nie zniosę siedzenia w domu.

Nena - Wto 04 Lut, 2014

ewka, morfologia już lepsza - hemoglobina 10,0 :-) , chociaż do 14,1 przed operacją jeszcze trochę brakuje. Jestem już zdecydowanie silniejsza i już pokonuję schody :-D . Potrafię zejść z 3-go piętra i wejść z powrotem za jednym razem. nie jestem już uwięziona. Na dwór jeszcze nie wychodzę, chociaż strasznie chciałabym, ponieważ u nas pogoda nie sprzyja spacerom o kulach. Na chodnikach zalega śnieg z lodem, jest bardzo ślisko a ja nie czuję się na tyle pewnie, żeby wyjść w takich warunkach. Jak tylko ujrzę suchy chodnik to od razu wyruszam na 200-300 metrowy spacer, bo dłuższego dystansu pewnie nie będę w stanie pokonać :mrgreen:

Najgorsze są noce, to leżenie na wznak strasznie mnie męczy. Próbuję leżeć na nieoperowanym boku ale nie daję rady - maksymalnie wytrzymuję pół godziny. W takiej pozycji boli mnie gdzieś tam w środku w pachwinie i przód uda. Wydaje mi się, że jest to mięsień czworogłowy uda, chociaż niewiele chyba z niego zostało. Chciałam się spotkać ze swoją rehabilitantką, żeby obejrzała mnie i wytłumaczyła co mogę robić, co i jak powoli ćwiczyć ale pechowo dla mnie wyjechała teraz na urlop i dopiero po 10 lutym mam dzwonić. Jestem trochę niecierpliwa i chciałabym widzieć jakieś postępy ale od leżenia z wyprostowaną nogą i spacerkach po mieszkaniu i schodach nic się przecież nie zmieni ...

Czytam książki, oglądam filmy, telewizję i jakoś czas powoli leci.

ewka - Pon 10 Lut, 2014

Witaj Neno
Ciesze się że Twoje wyniki poprawiły sie ;-) SUPER!!! :-)
Tak jak Ci pisałam wcześniej z każdym dniem bedzie lepiej, robi się coraz cieplej i będziesz mogła już spokojnie wychodzić z domku.
Ja dzisiaj dokłanie jestem 3 miesiące po operacji.
Chodzę już bez kul, :-)wprawdzie nie za duże odcinki ale jest dobrze.
Staram się dużo ćwiczyć w domu aby wzmocnić mięśnie, które niestety są słabe i bolą :-(
Także i Ty musisz się uzbroić w cierpliwość i sama zobaczysz że bedzie tylko lepiej. :-)
Pozdrawiam Ewka

Nena - Sob 01 Mar, 2014

Ewka, wychodzę już od trzech tygodni na powietrze :lol: Jak tylko śnieg z lodem zniknęły z chodników, to od razu wyszłam na spacerek. Początkowo ledwie wytrzymywałam15 minut, teraz już 1,5 godziny.

Super, że już potrafisz chodzić bez kul - dla mnie to na razie nieosiągalne marzenie. Mam duży lęk przed oparciem się na tej chorej nodze, nie myśląc nawet o całkowitym jej obciążeniu. Rehabilitantka pociesza mnie, że jak mięśnie się odbudują i nie będzie już bólu, to przyjdzie to naturalnie. Teraz tylko trzeba pracować nad prawidłowym ustawieniem miednicy, kolana, stopy i mięśniami w operowanej nodze. Jest trudno, bo jak zaczynamy włączać jakieś poważniejsze ćwiczenia, to zaczyna się buntować kręgosłup. Jak kręgosłup się uspakaja, to z nogą trzeba zaczynać od początku, i jak na razie jest pod górkę, i nie da się przyśpieszyć. Mam świadomość, że czeka mnie dużo pracy ale myśl o chodzeniu bez kul dodaje mi sił do ćwiczeń :mrgreen:

AgaW - Nie 02 Mar, 2014

Nena napisa/a:
l o chodzeniu bez kul dodaje mi sił do ćwiczeń

Tak trzymaj :ok: Z czasem będziesz mieć coraz mniej pracy nad sobą.

nati_891 - Nie 02 Mar, 2014

POWODZENIA Nena, :)
dasz sobie radę z pewnością ;) widać, że jesteś osobą bardzo silną

Iza - Wto 04 Mar, 2014

Nena napisa/a:
wychodzę już od trzech tygodni na powietrze :lol: Jak tylko śnieg z lodem zniknęły z chodników, to od razu wyszłam na spacerek. Początkowo ledwie wytrzymywałam15 minut, teraz już 1,5 godziny.


Nena gratuluje Ci Kochana i życzę wytrwalości w rehabilitacji i szybkiego powrotu do sprawności. Pamiętaj, że każdy kolejny dzień do krok do przodu :)

Nena - Sro 05 Mar, 2014

AgaW, nati, Iza, dzięki kobitki, że wierzycie, że mi się uda :-)

7 tygodni po operacji, I kontrola w Otwocku
Każdy kto był na takiej kontroli wie, ile trzeba tam się naczekać, jaki panuje chaos i zamieszanie. Na wizytę czekałam od godziny 10.15 do 15.15. Byłam taka umęczona, że nawet nie miałam siły wypytywać lekarza o różne szczegóły a o które miałam plany zapytać. Na szczęście miałam wizytę u dr Czwojdzińskiego, który dużo tłumaczy pacjentowi z anielską cierpliwością. Najważniejsze, że śrubki trzymają się jak powinny i następuje zrost kości. Odwodzenie, przywodzenie, podnoszenie na razie kiepskie. Stopa zdrowej nogi słabiutka. Mam chodzić cały czas o obu kulach (ucieszyłam się, że już nie pokutuje stereotyp chodzenia z 1 kulą) i zacząć obciążać nogę od 30% do 50%. Duuużo pracy mnie czeka :!:
Kolejna wizyta za 6 tygodni - strach mnie ogarnia, że znowu mnie czeka to okropne zamieszanie towarzyszące wizycie. :-|

kinga - Sro 05 Mar, 2014

Nena napisa/a:
Najważniejsze, że śrubki trzymają się jak powinny i następuje zrost kości.
To bardzo dobrze :) Odwodzenie, przywodzenie i podnoszenie z czasem się poprawią. Stopa też się wzmocni :) Fakt, dużo pracy przed Tobą, ale to w przyszłości będzie procentować :)
Mijka - Czw 06 Mar, 2014

Cytat:
i zacząć obciążać nogę od 30% do 50%. Duuużo pracy mnie czeka
Kolejna wizyta za 6 tygodni - strach mnie ogarnia, że znowu mnie czeka to okropne zamieszanie towarzyszące wizycie.

Nena, bardzo dobrze, że masz świadomość o tym, że przed Tobą jeszcze dużo pracy - pomału systematycznie dojdziesz do sprawności a już ją widzisz :)
Za 6 tygodni będziesz silniejsza i utrudnienia związane z wizytą kontrolną może będziesz odbierać mniej uciążliwie.
Powodzenia i cierpliwości w dochodzeniu do sprawności :hug:

Nena - Czw 06 Mar, 2014

kinga napisa/a:
Odwodzenie, przywodzenie i podnoszenie z czasem się poprawią. Stopa też się wzmocni :) Fakt, dużo pracy przed Tobą, ale to w przyszłości będzie procentować :)


Najgorsze są ćwiczenia na podnoszenia nogi, nie mam siły jej dźwignąć a do tego trochę pobolewa. Z ćwiczeniami na przywodzenie i odwodzenie jest łatwiej, z dnia na dzień wykonuję coraz więcej powtórzeń.

Mijka napisa/a:

Nena, bardzo dobrze, że masz świadomość o tym, że przed Tobą jeszcze dużo pracy - pomału systematycznie dojdziesz do sprawności a już ją widzisz :)
Za 6 tygodni będziesz silniejsza i utrudnienia związane z wizytą kontrolną może będziesz odbierać mniej uciążliwie.


Wiem, że samo z siebie nic nie przyjdzie, aby być sprawną muszę sobie ciężko zapracować :mrgreen:
Mijka, co do następnej wizyty kontrolnej, to będę miała już odpowiednie nastawienie psychiczne ;-) , a do tego więcej sił, więc 5-cio godzinne czekanie to będzie pryszcz 8-)

ewka - Czw 06 Mar, 2014

"Nena napisała
Cytat:
wychodzę już od trzech tygodni na powietrze :lol: Jak tylko śnieg z lodem zniknęły z chodników, to od razu wyszłam na spacerek. Początkowo ledwie wytrzymywałam15 minut, teraz już 1,5 godziny....
Mam świadomość, że czeka mnie dużo pracy ale myśl o chodzeniu bez kul dodaje mi sił do ćwiczeń :mrgreen:

SUPER :-) bardzo sie cieszę Neno.
Tak masz rację czeka Cie trochę pracy ,ale tak jak sama widzisz jest coraz lepiej i tak bedzie :-)
Ja ostatnio chodzę z kijkami i coraz dłuższe odcinki pokonuje.
Pod koniec marca jadę na kontrolę do proferosa i myśle już o powrocie do pracy. :-)
Co do drugiej wizyty kontrolnej to naprawde juz idzie szybciej albo NAS już mniej boli,wiec dłużej wytrzymujemy.
Ale ja zrobiłam taki patent- przyjechałam dopiero ok. 12, tłumy się już przewaliły,więc tylko zdjęcie i wizyta u doktora.
Polecam i Tobie bez długiego czekania i naprawde spoko. :-D
Pozdrawiam Cię DZIELNA i SILNA Kobieto ;-)

Iza - Pi 07 Mar, 2014

Nena napisa/a:
AgaW, nati, Iza, dzięki kobitki, że wierzycie, że mi się uda :-) :-|


A co może się nie udać ?! Wszystko będzie dobrze. Musi !!!

ewka - Pon 10 Mar, 2014

Witaj Neno

Mam dla Ciebie i wszystkich bioderkowiczów super wiadomości.
Wczoraj byłam na basenie i nie uwierzysz udało mi się pływać żabką!! :-) :-)
Wiadomo że nie tak dobrze ;-) i takie długie odcinki jak przed operacją ale pomału i to pokonamy.
Wiec trzymam za Ciebie kciuki i zobaczysz ze niedługo to TY napiszesz do mnie tą wspaniałą wiadomość. :-)

Iza - Pon 10 Mar, 2014

ewka napisa/a:
Wczoraj byłam na basenie i nie uwierzysz udało mi się pływać żabką!! :-) :-)


Ewa jesteś wielka !!!

Nena - Pon 10 Mar, 2014

ewka napisa/a:

Pod koniec marca jadę na kontrolę do proferosa i myśle już o powrocie do pracy. :-)

Do jakiego lekarza jeździsz na kontrole do przychodni?
U Ciebie już minęło 4 m-ce od operacji (dobrze liczę? ;-) ), więc powoli trzeba zacząć się przestrajać na pracę :-P

ewka napisa/a:

Ale ja zrobiłam taki patent- przyjechałam dopiero ok. 12, tłumy się już przewaliły,więc tylko zdjęcie i wizyta u doktora.
Polecam i Tobie bez długiego czekania i naprawde spoko. :-D

Planuję pojechać na przyszłą wizytę tak aby być na miejscu ok. godz. 13.00. I tak będę przyjęta na końcu, bo już nie było numerków i jestem dopisana do listy :roll:

ewka napisa/a:
Witaj Neno
Mam dla Ciebie i wszystkich bioderkowiczów super wiadomości.
Wczoraj byłam na basenie i nie uwierzysz udało mi się pływać żabką!! :-) :-)
Wiadomo że nie tak dobrze ;-) i takie długie odcinki jak przed operacją ale pomału i to pokonamy.
Wiec trzymam za Ciebie kciuki i zobaczysz ze niedługo to TY napiszesz do mnie tą wspaniałą wiadomość. :-)


Jejku jak ja marzę o basenie, saunie, jacuzzi... Prosiłam męża, żeby mnie zabrał ale nie chce się zgodzić :evil: Jeszcze trochę nabiorę sił w nodze i nie odpuszczę ;-)
Dzisiaj wróciłam z rehabilitacji taka wymęczona, że potrzebowałam drzemki do regeneracji sił :mrgreen: Czuję jak mnie wszystkie mięśnie bolą. Nie wiem jak po nocy podniosę się z łóżka. A jeszcze bardziej nie wiem, jak będzie z ćwiczeniami :-|

ewka - Czw 13 Mar, 2014

Nena napisała
Cytat:
Do jakiego lekarza jeździsz na kontrole do przychodni?

Do porodani w Otwocku chodzę do dok. Sionka świetny lekarz, ale wcześnieja jadę na wizytę do profesora Czubaka. :-)
Tak dobrze liczysz to już albo dopiero 4 miesiące od operacji.
Ty też niedługo zobaczysz bedziesz chodziła na basen , dzisiaj też byłam już dłużej i większe odcinki pokonałam w pływaniu.
Wprawdzie później w domku musiałam trochę odpocząć,ale widzę że jest OKI.
Mój mąż też ze mną nie chce chodzić :evil: ,więc chodzę sama :-| W okienku mówię, że jestem po operacji biodra i na basenie ratownicy mnie pilnują.

Nena - Sro 16 Kwi, 2014

3 m-ce po operacji, II kontrola w Otwocku

- najważniejsze - zrost kości postąpił na tyle, że mogę obciążać operowaną nogę w 100 % :thumbup: :-D :-D :-D ,
- cały czas chodzę o dwóch kulach,
- zgięcie, odwiedzenie, przywiedzenie i rotacje stawu biodrowego postępują powoli do przodu ale nadal odbiegają od zakresów, które są w nieoperowanym biodrze,
- ból kolana w operowanej nodze nadal utrzymuje się – wieczorami mam je spuchnięte, po nocy opuchlizna schodzi,
- bóle kręgosłupa dają mi się wieczorami we znaki a i noce nie należą do najspokojniejszych,
- z ubieraniem się nie mam problemów – skarpetkę zakładam nachylając się do stopy, bo podnoszenie nogi jest jeszcze bolesne,

Mam nadzieję, że teraz, jak już mogę obciążać nogę w 100 %, to rehabilitacja a tym samym moja sprawność pójdzie znacznie do przodu - cały czas pracuję z terapeutą i sama systematycznie w domu. Po świętach zaczynam dodatkowo chodzić na basen.

Tym razem oczekiwanie na wizytę było znacznie krótsze i wszystko przebiegało sprawniej :-)

Mijka - Czw 17 Kwi, 2014

Nena napisa/a:
Mam nadzieję, że teraz, jak już mogę obciążać nogę w 100 %, to rehabilitacja a tym samym moja sprawność pójdzie znacznie do przodu - cały czas pracuję z terapeutą i sama systematycznie w domu

Nena, cieszę się, bo Twoja sprawność już poszła do przodu :) a przy dalszej rehabilitacji i całkowitym obciążaniu nogi będzie już tylko lepiej i te towarzyszące bóle powinny pomału zanikać. :hug:

ewka - Pi 25 Kwi, 2014

Nena SUPER :-)
z każdym dniem będzie już tylko lepiej u mnie bóle kręgosłupa znacznie się uspokoiły gdy zaczęłam chodzić na basen.
napisz jak tam po pierwszej wizycie na basenie. ;-)

Nena - Wto 17 Cze, 2014

Dzisiaj idę po raz pierwszy po operacji do pracy (minęło 5 miesięcy) tak na cały dzień, tzn. 8 godzin :roll: Trzymajcie kciuki aby moje bioderko wytrzymało, bo ja trochę się martwię jak to będzie :-|
aga.t. - Wto 17 Cze, 2014

Nena trzymam kciuki! Mam nadzieję, że dasz radę - Ty i Twoje bioderko. Jak masz taką możliwość to zmieniaj pozycje czyli nie siedź czy nie stój przez 8 godzin. Dobrze by było abyś mogła w czasie przerwy chwilkę poćwiczyć - jeśli masz jakieś odpowiednie ćwiczenia od fizjoterapeuty. Daj znać jak poszło :)
pasiflora - Wto 17 Cze, 2014

Nena, koniecznie napisz jak dałaś radę w pracy.
Nena - Wto 17 Cze, 2014

Pierwszy dzień w pracy za mną ale jestem przerażona co będzie jutro. Pierwsze 4 godziny były znośne, a potem było coraz gorzej. Bioderko spisało się nie najgorzej, dopiero pod koniec dnia zaczęło mnie ciągnąć gdzieś w okolicach pachwiny i ból promieniował jakby po mięśniu prostym uda. Najgorzej dał popalić kręgosłup w odcinku lędźwiowym - wychodziłam z pracy z uczuciem, że mam obustronną rwę kulszową a do tego z minuty na minutę coraz silniejszy ból głowy. Po powrocie do domu poleżałam "plackiem" na podłodze, trochę odpoczęłam, poćwiczyłam i trochę odpuściło, na tyle, że poszłam na spacer. Po spacerze uspokoił się ból głowy, to i samopoczucie się poprawiło. Wmawiam sobie, że jutro będzie lepiej ... :-|

aga.t., co rusz wstawałam od biurka i robiłam spacerki po korytarzu, bo inaczej to po pracy chyba musieliby mnie wynieść, bo zesztywniałabym całkiem :lol:

ewka - Wto 17 Cze, 2014

Nena SUPER!!!
Pierwsze koty za płoty.

Zobaczysz jutro będzie lepiej :-) , ale tak jak piszesz rób sobie przerwy i staraj sie trochę pochodzić
mnie też bolało ale tak jak Ci pisałam z dnia na dzień będzie lepiej zobaczysz. ;-)
Trzymam kciuki za nasza dzielną dziewczynę. :->

Nena - Wto 17 Cze, 2014

ewka napisa/a:
Nena SUPER!!!
Pierwsze koty za płoty.

Zobaczysz jutro będzie lepiej :-) , ale tak jak piszesz rób sobie przerwy i staraj sie trochę pochodzić
mnie też bolało ale tak jak Ci pisałam z dnia na dzień będzie lepiej zobaczysz. ;-)
Trzymam kciuki za nasza dzielną dziewczynę. :->


ewka, tylko ta nadzieja na lepsze powoduje, że jutro wybieram się do pracy :lol: i chyba wezmę profilaktycznie coś przeciwbólowego. Jak tak okropnie boli to w ogóle nie ma mowy o efektywnej pracy. Dzisiaj miałam jeszcze taryfę ulgową ale jutro już tak nie będzie :-|

mprzepiora - Wto 17 Cze, 2014

Nena pierwsze dnie w pracy na pewno nie będą łatwe. Porozmawiaj o tym z swoim terapeutą pomoże Ci przetrwać pierwsze dni. To chyba będzie lepsze rozwiązanie niż leki przeciwbólowe. Trzymam kciuki.
pasiflora - Sro 18 Cze, 2014

Nena, ból głowy wziął się najprawdopodobniej przez problemy bioderkowe. Porozmawiaj z rehabilitantem tak jak radzi Mprzepióra a na pewno na wstępie problemy zminimalizuje, a finalnie zlikwiduje.
ewka - Sro 18 Cze, 2014

czekam na wpis jak dzisiaj minąl CI dzien.
jutro święto więc odpoczniesz - zregenerujesz siły.
będzie dobrze. :-)
a TY w piątek do pracy a ja na klinine na drugą operacje bioderka :-o
chyba nie chciałabyś się zamienić.....

pasiflora - Sro 18 Cze, 2014

Koniecznie odpoczynek a nie usługiwanie rodzinie!
Mięśnie muszą odpocząć, zregenerować się!
Nena, jedyna prawidłowa Twoja odpowiedź to: "Tak jest!"
Wszystko dla Twojego zdrowia to przecież :*

Nena - Czw 19 Cze, 2014

Jakoś przeżyłam dzisiejszy dzień w pracy. Scenariusz podobny jak wczoraj - pierwsze 4 godziny całkiem ok a potem pojawił się ból pleców, drętwienie stopy i ciągnięcie w pachwinie :-( Wspomogłam się niestety tabletką przeciwbólową to chociaż ból głowy mnie ominął.

mprzepióra napisa/a:
Nena pierwsze dnie w pracy na pewno nie będą łatwe. Porozmawiaj o tym z swoim terapeutą pomoże Ci przetrwać pierwsze dni. To chyba będzie lepsze rozwiązanie niż leki przeciwbólowe. Trzymam kciuki

Przygotowywałam się z terapeutą do moich pierwszych dni w pracy ale widocznie coś zostało pominięte, przeoczone albo sama nie wiem ... Rano ćwiczę to co ustaliłyśmy z reha, potem po południu następne ćwiczenia, niestety coś jest nie tak. Przypuszczałam, że na początku będzie ciężko ale nie myślałam, że aż tak :roll: Zdaję sobie sprawę, że łykanie tabletek to nie rozwiązanie ale do soboty i spotkania z reha muszę w pracy jakoś funkcjonować :-|

ewka napisa/a:
TY w piątek do pracy a ja na klinine na drugą operacje bioderka :-o
chyba nie chciałabyś się zamienić.....

O nie, NIE :lol: W obecnej chwili znalazłabym tysiąc powodów, dla których nie mogłabym być operowana na 2 bioderko. Nie jestem psychicznie na to przygotowana i jak widać fizycznie też nie. Podziwiam Ciebie i inne osoby, które operują drugie bioderko w tak krótkim odstępie czasu :-)


pasiflora napisa/a:
Koniecznie odpoczynek a nie usługiwanie rodzinie!
Mięśnie muszą odpocząć, zregenerować się!

Od razu po pracy pojechałam na basen, trochę popływałam, trochę posiedziałam w bąbelkach - więc odpoczynek był ;-) Jak wróciłam, to już był obiadek - rodzinka wspomaga mnie jak może :-D

Dzięki dziewczyny za wsparcie :!: :hug:

Fizkom - Czw 19 Cze, 2014

Nena napisa/a:
Przygotowywałam się z terapeutą do moich pierwszych dni w pracy ale widocznie coś zostało pominięte, przeoczone ……..
Też tak uważam. Napisz jaki masz zakres ruchu zgięcia (w stopniach) w stawie biodrowym?

Fizkom

ewka - Czw 19 Cze, 2014

nena napisała

Cytat:
Podziwiam Ciebie i inne osoby, które operują drugie bioderko w tak krótkim odstępie czasu


nie ma moja droga co podziwiać tylko trzeba iśc do przodu poza tym ból jest silniejszy a póżniej po ....będzie tylko lepiej.
trzymaj za mnie w poniedziałek mam mieć operacje :->
odezwe się po.
trzymaj się jesteś dzielna ;-)

Nena - Czw 19 Cze, 2014

Fizkom, nie mam aktualnych pomiarów ale 2 m-ce temu było 120 st.

ewka, masz rację nie ma co się rozczulać nad sobą ;-) Jeżeli w pn. masz zabieg to pewnie będzie po południu. Trzymaj się dzielnie a ja będę trzymać kciuki :pa:

Mijka - Pi 20 Cze, 2014

Nena napisa/a:
Przygotowywałam się z terapeutą do moich pierwszych dni w pracy ale widocznie coś zostało pominięte, przeoczone albo sama nie wiem ... Rano ćwiczę to co ustaliłyśmy z reha, potem po południu następne ćwiczenia, niestety coś jest nie tak. Przypuszczałam, że na początku będzie ciężko ale nie myślałam, że aż tak Zdaję sobie sprawę, że łykanie tabletek to nie rozwiązanie ale do soboty i spotkania z reha muszę w pracy jakoś funkcjonować

Nena, praca z terapeutą i kontynuacja ćwiczeń w domu to wg mnie słuszny kierunek i same plusy dla Ciebie, ale pomyśl też o treningu mózgu w zwalczaniu bólu.

Przeczytaj ten artykuł; http://wyborcza.pl/TylkoZ...po_wypadku.html

"...Wiele wskazuje na to, że ból jest wytworem naszego umysłu. A przynajmniej jego nasilenie. Badania opierające się na skanach mózgu potwierdzają, że ból siedzi w głowie. - To znaczy, że kiedyś można będzie go zatrzymać bez stosowania leków przeciwbólowych lub operacji przecinających włókna nerwowe - twierdzą naukowcy z uniwersytetu w Oksfordzie.

Brytyjczycy prowadzili badania za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Oceniają, że mózg w sposób i świadomy, i podświadomy potrafi pobudzać lub hamować nadchodzące od ciała sygnały bólowe - moduluje nasze cierpienie. Ludzie ciężko ranni w wypadku mogą odczuwać mniejszy ból niż ktoś, kto zatnie się w palec nożem kuchennym.

Naukowcy liczą, że w przyszłości uda się stworzyć leki potrafiące lepiej działać na konkretne rejony mózgu zaangażowane w "obróbkę" bólu. Wierzą też, że kiedy dobrze poznamy wszystkie mechanizmy, można będzie po prostu je wyłączać na życzenie. Np. za pomocą treningu umysłu..."

"...Co ciekawe, mózg przetwarza ból, ale jednocześnie ból kształtuje mózg. Osoby długotrwale cierpiące mają "w głowie" zmiany, które jeszcze zwiększają odczuwanie bólu!"


Nena, staraj się wyrzucić ten ból z głowy, przecież Iłki tak dzielnie przetrwałaś :) bez uskarżania się na ból.
Trzymam kciuku za zniwelowanie bólu :ok: i powodzenia w pracy :thumbup: :hug:

Fizkom - Pi 20 Cze, 2014

Nena napisa/a:
Fizkom, nie mam aktualnych pomiarów ale 2 m-ce temu było 120 st

W jaki sposób został zmierzony zakres zgięcia ? Za pomocą specjalnego przyrządu czy "na oko"?

Fizkom

Nena - Pi 20 Cze, 2014

Fizkom, w jednym przypadku "na oko", w drugim czymś, co wyglądało na centymetr krawiecki :roll:

Mijka napisa/a:

Nena, staraj się wyrzucić ten ból z głowy, przecież Iłki tak dzielnie przetrwałaś :) bez uskarżania się na ból.
Trzymam kciuku za zniwelowanie bólu :ok: i powodzenia w pracy :thumbup: :hug:

Mijeczko, w Iłkach w towarzystwie tak sympatycznych bioderek, przy tak pysznych napojach, przy takiej pięknej pogodzie i na świeżym powietrzu - nie miało prawa nic mnie boleć :lol: ;) :lol:
Najgorzej jest w pracy /chyba jakaś alergia :-P /, siedzenie niestety mi nie służy. Potem po pracy jest zdecydowanie lepiej, chociaż nie do końca tak dobrze jakbym chciała.

Mijka - Nie 22 Cze, 2014

Nena napisa/a:
w Iłkach w towarzystwie tak sympatycznych bioderek, przy tak pysznych napojach, przy takiej pięknej pogodzie i na świeżym powietrzu - nie miało prawa nic mnie boleć

Nena, nie miało :-D i to jest potwierdzeniem, że ból można wyrzucić z głowy. Życzę Ci jak najwięcej takich radosnych i bezbólowych dni :)

Nena napisa/a:
Najgorzej jest w pracy /chyba jakaś alergia /, siedzenie niestety mi nie służy. Potem po pracy jest zdecydowanie lepiej, chociaż nie do końca tak dobrze jakbym chciała

Dla rozbawienia powtórzę za moim dawnym znajomym - "jeśli praca w życiu szkodzi, to rzuć pracę - o co chodzi !" ;-) ( a naprawdę to było tak: "jeśli wódka w pracy szkodzi, to rzuć pracę - o co chodzi !) :mrgreen:

Życzę Ci jak najprzyjemniejszych chwil w pracy :hug:

ewka - Wto 09 Gru, 2014

NENA witaj :-)
JAK tam twoje bioderko. jak w pracy !

Nena - Czw 08 Sty, 2015

ewka napisa/a:
NENA witaj :-)
JAK tam twoje bioderko. jak w pracy !


Moje bioderko "jakoś" się sprawuje ale ciągle pracuję, żeby było lepiej. Póki co nadal nie ma zrostu kości, więc nie ma mowy o usunięciu zespolenia a mam wrażenie, że przeszkadzają mi te śrubki i jestem przez nie ograniczona ruchowo.

W pracy jest już lepiej ale początek był maskaryczny - jak sobie przypomnę ten ból to mam ciary na plecach. Skończyło się obustronną rwą kulszową /taka przynajmniej była diagnoza/ - dwie serie zastrzyków przeciwzapalnych/przeciwbólowych i od sierpnia jest w miarę ok.

A jak Twoje bioderka?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group