Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Juz niebawem silent

biedronne - Pi 11 Lut, 2011
Temat postu: Juz niebawem silent
Witam,

przedstawiłam się krotko w dziale do przedstawiania się, to teraz trochę więcej napisze.
Mam 27 lat, i urodziłam się ze zwichniętym prawym biodrem.

niestety zdiagnozowano to dopiero po 2 latach jak juz chodzilam, w miedzyczasie staw biodrowy zdazyl sie juz zle uformowac.
po paru próbach nieskutecznego leczenia nieoperacyjnego w krakowie zostalam zoperowana w poznaniu (w wieku lat 3) - ponoc bardzo dobrze (opinia dr Mielnika)
miałam pogłębianą panewkę i jeszcze jakąś kosmetykę głowy kości udowej, żeby do tej panewki się zmieściła i żeby wyrównać długość kończyn.

po jakimś czasie w gipsie po pas (który pamiętam, jakby był wiecznością) zaczęłam spowrotem chodzić (jakaś rehabilitacja chyba była ale domowa prowadzona przez rodziców). potem długo długo nic się nie działo, zawsze lubiłam wszelakie sporty, jeździłam na nartach, łyżwach i nic się nie działo, aż do końca podstawówki. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się bóle operowanego biodra.
zaczęły się wizyty u lekarzy, i w zasadzie każdy z nich mówił dokładnie to samo - prędzej czy później to będzie endoproteza, ale na razie nic nie robić tylko pływać i jeździć na rowerze (pływanie i rower to wszystko co w temacie rehabilitacji wszyscy co do jednego mieli do powiedzenia:) ).

przez liceum i studia zamiast wuefu chodziłam na basen i wtedy zaczęły się też znacząco pogarszać możliwości stawu, zakresy rotacji, przywodzenia i odwodzenia wyraźnie zaczeły się zmniejszać, z paracetamolu przerzuciłam się na ketonal a potem tramal.
coroczne wizyty u kolejnych chirurgów-ortopedów nic nie wnosiły. Dalej byłam bardzo aktywna fizycznie, aczkolwiek musiałam już uważać, bo łatwo było przedobrzyć a coraz ból byl coraz cięższy i się dłużej utrzymywał.
W sumie aż do początku zeszłego roku ból był jeszcze w miarę do ogarnięcia, pojawiał się po wysiłku i po lekach i odpoczynku przechodził. Półtorej roku temu mogłam jeszcze spokojnie wybrać się na spacer a już parę miesięcy później przejście kilometra stanowiło wyzwanie.

Ale ciągle lekarze mówili że operować to za 10 lat. Nie wyobrażam sobie takiej smętnej egzystencji, czekając 10 lat, aż zacznę spowrotem normalnie żyć. Wizja życia w bólu zawsze mnie przerażała, ale zawsze mi się wydawało, że to jeszcze nie teraz. Życie niestety mnie zaskoczyło :(
Kilka miesięcy temu zaczęłam intensywniej szukać informacji i trafiłam tutaj, gdzie się dowiedziałam że rower i pływanie to jeszcze nie rehabilitacja :) zaczęłam ćwiczyć (choć kiepsko u mnie z motywacją do ćwiczeń w domu, ja bym wolała biegać i jeździć na nartach :( ((
ale nie tracę nadziei - w zeszłym tygodniu byłam na wizycie u dr Mielnika i powiedział, że jak najbardziej mogę się operować, bo w moim przypadku to jedyny sposób, żeby żyć bez bólu. zaproponował mi protezę silent, ze względu na to, że może mi dzięki niej wyrównać długość nóg (2cm, nie przeszkadza mi to jakoś, ale pewnie nie jest to bez wpływu na kręgosłup i drugie biodro) no i też ze względu na wiek i "plany dzieciowe" (ceramika ponoć w tej kwestii lepsza)
w kwietniu mam przyjechać do piekar i dostanę skierowanie na zabieg (wizytę miałam prywatnie w Krakowie).
trochę mnie zaskoczył terminem - wiosna / wczesne lato przyszłego roku - bo słyszałam, że tam się czeka nawet i 3 lata, ale jak dla mnie to bomba.
już zaczynam planować narty w sezonie 2012/2013!

AgaW - Sob 12 Lut, 2011

Masz już diagnozę, wstępny termin operacji, pozytywne nastawienie do tego wszystkiego - to bardzo dużo :ok: Masz dużo czasu, zapraszam Cię do dz.ogólego i dz. do rehabilitacji abyś dobrze przygotowała się do zabiegu, skoro boli to pomyśl o dobrej rehabilitacji przedoperacyjnej, to poprawiłoby Twój stan :) Dbaj o siebie :)
Margola - Sob 12 Lut, 2011

Biedronne witaj. Też byłam niedawno - 8 tyg temu operowana przez dr M. Możesz być spokojna, masz przed sobą dość czsu żeby się przygotować, pilnie ćwicz będzie Ci łatwiej po.
Pozdrawiam

biedronne - Wto 05 Kwi, 2011

Jestem po wizycie w Piekarach, szczerze mówiąc to spodziewałam się większego sajgonu - większy bałagan jest nawet w mojej przychodni :)
Mam skierowanie na TK ale wciąż nie mam konkretnego terminu - mam się stawić z wynikiem tomografii u doktora w Krakowie w św. Rafale

No i zonk! Udało mi sie w ekspresowym tempie zrobić tomografię, a w św. Rafale mi powiedzieli że dr Mielnik już tam nie pracuje.
Ktoś coś słyszał może na ten temat?

aga.t. - Pi 16 Gru, 2011

biedronne Jak po wizycie? Czy termin w styczniu aktualny?
biedronne - Nie 18 Gru, 2011

No i lipa z terminem :(
20 kwietnia zamiast 20 stycznia.
Tylko 3 miesiące, a jednocześnie aż 3.
Tak mnie to zdołowało, że zamiast na spotkanie w katowicach pojechałam chlipać do domu.
w styczniu jesli beda operacje 'demonstracyjne' to jestem zapisana na liste jako druga, może się załapię, ale nadziei sobie robić nie będę.

A miało być już wkrótce po wszystkim :(

pasiflora - Nie 18 Gru, 2011

biedronne, niestety ja dwa razy to przerabiałam Pierwszy raz z listopada na lipiec następnego roku mi zmienili datę w Piekarach, a drugi raz z czerwca na sierpień. Ptrzy czym uważam że to właśnie kwiecień oraz wrzesień są najbardziej realnymi miesiącami, bo nie kończą się jeszcze limity a przełożeni z reguły już są załatwieni.
biedronne, uszy do góry. Tym razem się uda :!:
Zostało Ci więcej czasu na przygotowania przedoperacyjne :-P

AgaW - Nie 18 Gru, 2011

pasiflora napisa/a:
Zostało Ci więcej czasu na przygotowania przedoperacyjne

Właśnie! Nie ma tego złego, żeby nie zrobić z tym coś dobrego :) Wykorzystaj ten czas na jeszcze lepsze przygotowanie, a na pociechę to pomyśl, że z kulami lepiej będzie Ci wychodzić w domu na wiosnę, gdy już nie trzeba się będzie tak ciepło ubierać :) Zawsze jest jakiś plus sytuacji, dasz radę przeczekać :ok: Trzymaj się!

biedronne - Wto 20 Gru, 2011

Dzięki dziewczyny!
kurcze ciężko cokolwiek zaplanować nie wiedząc kiedy nagle miesiąc wyskoczy z mojego kalendarza...

MONIKAIMPRESJA - Sro 21 Gru, 2011

biedronne, trzymaj się, czekanie jest trudne, ale kiedyś się zakończy i będzie już tylko dobrze!
biedronne - Sro 04 Kwi, 2012

W poniedziałek byliśmy z mężem w Piekarach dopytać czy termin wciąż aktualny.
Na szczęście póki co bez zmian.
Powoli się przygotowuję do operacji - kupiliśmy wreszcie łóżko, więc koniec ze spaniem na samym materacu :-D , podkładka już do mnie leci pocztą i planuję sobie jeszcze zrobić klin do spania, bo ja się dość mocno wiercę w nocy.
no i cwicze. dzisiaj się zmusiłam i wyszłam na basen.

AgaW - Czw 05 Kwi, 2012

Nieźle się trzymasz, działasz i ćwiczysz :ok: Niedługo już będzie po wszystkim i oby termin się nie zmienił :ok:
mprzepiora - Czw 05 Kwi, 2012

biedronne, Świetnie sie przygotowujesz. Muszę w późniejszym terminie (wrzesień) wzorować się na Tobie. Trzymaj się. Powodzenia.
biedronne - Wto 17 Kwi, 2012

No i termin przesuniety.
Mam dzwonić w poniedziałek i wtedy sie dowiem jakie mam do wyboru terminy. Jeden ma być jakoś w najbliższych 3-4 tygodniach, a drugi już po remoncie w Piekarach - wrzesień / pażdziernik tego roku.
Kate310 i mprzepiora i reszta czekających na termin w piekarach - trzymam kciuki żeby wam się udalo jednak w terminie.
nie ma tego zlego jednak, w takim razie w sobotę jade na wesele kuzyna :)

AgaW - Wto 17 Kwi, 2012

Brawo za pozytywne myślenie :ok: To ważna umiejętność znaleźć plus w rozczarowaniu. Trzymam kciuki, aby termin być szybciej niż jesienią :)
kate310 - Wto 17 Kwi, 2012

biedronne napisa/a:
No i termin przesuniety.


Biedronne nie martw się, świetny plan awaryjny :) ja też mam coś w zanadrzu, nadal mocno trzymam za Ciebie kciuki :)

kinga - Wto 17 Kwi, 2012

Udanej zabawy na weselu i pozytywnych wiadomości w poniedziałek :)
mprzepiora - Sro 18 Kwi, 2012

biedronne napisa/a:
No i termin przesuniety.

3-4 tygodnie to jeszcze do zniesienia. Trzymam kciuki. Miłej imprezki - do białego ranka.

biedronne - Pi 01 Lut, 2013

Wreszcie nadszedł czas na ciąg dalszy :)
Perypetie kolejkowe w Piekarach są chyba dość znajome forumowiczom więc nie będę się wgłębiać zbytnio w szczegóły. Kto nie zna to polecam wątek "Nasze terminy operacji".
Po wielu przesuniętych terminach dopadła mnie depresja, zaczełam się leczyć i psychiatra poleciła mi, żeby poszukać innego szpitala i nie dać sobą tak szarpać psychicznie. Odpuściłam Piekary całkowicie i znalazłam Mielec.
W lipcu / sierpniu zostałam zakwalifikowana do endo krótkotrzpieniowej w Szpitalu Powiatowym w Mielcu i miałam czekać na telefon.
No i w styczniu dostałam telefon i termin przyjęcia za tydzień.
Na drugi dzień od przyjęcia poszłam pod nóż, znieczulenie miałam od pasa w dół.
Potem od razu spowrotem na oddział i pierwsza noc - koszmarny ból lędźwi od leżenia plackiem, a biodro tak tylko "rwało" i "gniotło" (nie tyle biodro co tkanki dookoła, bólu biodra nie czułam po raz pierwszy od hohoho). I ssanie w pustym żołądku.
Nie spałam całą noc, nie dostałam nic na sen bo miałam za niskie ciśnienie (taka już moja uroda niestety). Miałam ze sobą telefon więc słuchałam sobie muzyki żeby zabić czas i nie słyszeć chrapania pozostałych dwóch pacjentów.
Po obchodzie wróciłam na swoją salę i tego samego dnia postawiono mnie na nogi, pierewsze spacerki z balkonikiem zaliczone, raz śmignęłam o kulach.
Mogę obciążać nogę tylko muszę uważac jak stawiam stopy.
Rehabilitantka pokazała jak obracać się na bok, żeby ulżyć plecom (leżenie na zdrowym boku - trochę mnie to zdziwiło, ale na operowany to byłoby ciężko bo tam tkanki wybełtane i bolą strasznie jak się je ugniata).
cdn

[admin - proszę o przeniesienie wątku do "endoprotezy - historie"]

kinga - Pi 01 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
admin - proszę o przeniesienie wątku do "endoprotezy - historie"]

Już się robi :)

biedronne napisa/a:
W lipcu / sierpniu zostałam zakwalifikowana do endo krótkotrzpieniowej w Szpitalu Powiatowym w Mielcu i miałam czekać na telefon.
No i w styczniu dostałam telefon i termin przyjęcia za tydzień.
Na drugi dzień od przyjęcia poszłam pod nóż, znieczulenie miałam od pasa w dół.

Strasznie się cieszę, że już jesteś PO !!! :)
biedronne napisa/a:
bólu biodra nie czułam po raz pierwszy od hohoho)

Prawda, że piękne uczucie :mrgreen:

Odpoczywaj i zbieraj siły :*
PS. kiedy do domu?
PS.2 wrzucisz namiary na ten szpital do polecanych?

:)

mprzepiora - Pi 01 Lut, 2013

biedronne, super, że już jesteś po. Wracaj szybko do sił.
AgaW - Pi 01 Lut, 2013

Biedronne, super że masz to za sobą :) Życzę Ci szybkiego powrotu do formy :hug:
kate310 - Pi 01 Lut, 2013

Biedronne w końcu :) bardzo się cieszę. Wracaj do zdrowia i pisz jak Ci idą postępy :)
elba - Pi 01 Lut, 2013

Biedronne trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia i sprawności :-)
biedronne - Sob 02 Lut, 2013

Krew słaba, niska hemoglobina, chcieli mi krew przetaczaczać, ale na razie odwlokłam, dzisiaj będą badać jeszcze raz. Mroczków dzisiaj nie mam i nie kręci się w głowie, więc jestem dobrej myśli. Pożarlam wczoraj mandarynki, trochę gorzkiej czekolady, nutri drinka i mam nadzieję, że to uzupełniło mi braki. Mąż i rodzice dzisiaj będą to przywiozą jakieś warzywka, żeby uzupełnić szpitalną dietę.
Czuję się znacznie lepiej, jakbym miała spore zakwasy, a nie endo.
Mieśnie powoli zaczynają być posłuszne i mogę je napinać i zwalniać stopniowo, wczoraj i w 1 dniu to tak działały skokowo.

mprzepiora - Sob 02 Lut, 2013

biedronne, trzymam kciuki, żebyś szybciutko odzyskała potrzebne siły, organizm potrzebuje czasu aby się zregenerować.
Odwiedziny rodzinki już same w sobie na pewno Cię wzmocnią.

kate310 - Sob 02 Lut, 2013

No widzisz biedronne teraz to już będzie z górki. Już Rodzinka o Ciebie zadba :)
biedronne - Sob 02 Lut, 2013

Eh, krew gorsza niż wczoraj, hemoglobina 6,8
Dostałam świstek z ryzykiem do podpisania, ale jeszcze się wstrzymam i poproszę o kontrolowanie dalej. Jak dalej będzie spadać to wezmę krew, ale liczę na to, że się obędzie bez. Młoda i silna jestem, czuję się świetnie, tylko to szpitalne jedzenie mnie wykańcza.
Mąż jedzie z kurczakiem i wołowiną, jeszcze go wyślę po marchewkę i natkę pietruszki, jakiś sok z buraków, może nawet przełknę wątróbkę choć nie znoszę.
Trzymajcie kciuki za moje krwinki!

kinga - Sob 02 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
Eh, krew gorsza niż wczoraj, hemoglobina 6,8

Biedronne a może nie warto tak bronić się przed podaniem krwi? Hemoglobina transportuje tlen z płuc do poszczególnych tkanek, więc zbyt niski jej poziom prowadzi do niedotlenienia, m.in. mózgu (omdlenia i zawroty głowy). Poczujesz się zdecydowanie lepiej. Chcesz wrócić do formy, chodzić i szybko w domku być? Samo zjedzenie kurczaka i wołowiny nie wystarczy :wink:

Uważaj na siebie :*

AgaW - Sob 02 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
Krew słaba, niska hemoglobina

Poproś bliskich o niezastąpiony w takich sytuacjach sok z buraków albo też dodatkowo porzeczek. Napewno przy uzupełnieniu diety szybko odzyskasz siły :ok:

biedronne - Pon 04 Lut, 2013

kinga, tylko ja się czuję świetnie mimo niskiej hemoglobiny, maratonu nie planuję w tym roku, tylko rehabilitację.
Wiem, że lekarze mają sporą wiedzę i że zwykle taka niska hemoglobina powoduje zawroty głowy, ale wiem też z drugiej strony że organizm, szczególnie młody i silny, nieschorowany ma spore możliwości adaptacji i potrafi się sam dźwignąć jeśli się mu na to pozwoli.
To trochę jak z antybiotykami, niektórzy lekarze to antybiotyk dają na każdy katarek, a to przecież jak strzał z moździerza do muchy. Nie pozwalając organizmowi zareagować i się "naprawić" sprawiamy, że jest on coraz mniej odporny.
Nie neguję jednocześnie, że czasem trzeba się wspomóc, byle z głową.
Gdybym się źle czuła, było mi słabo, miała zawroty głowy to wzięłabym krew bez wahania, bo przede wszystkim chcę szybko wrócić do pełnej formy, a tak to wierzę w "mądrość" swojego organizmu.
Zaraz będzie obchód - zobaczymy co doktory powiedzą :)

AgaW - Pon 04 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
wierzę w "mądrość" swojego organizmu

To tak jak ja :) - i zwykle dobrze na tym wychodzę.
biedronne napisa/a:
Zaraz będzie obchód - zobaczymy co doktory powiedzą

I jak po obchodzie ?

kinga - Pon 04 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
, bo przede wszystkim chcę szybko wrócić do pełnej formy, a tak to wierzę w "mądrość" swojego organizmu.

W takim razie życzę, aby mądry organizm szybko się zregenerował i dobrze funkcjonował :)

biedronne - Pi 08 Lut, 2013

W czwartek (7 doba po operacji) - hemoglobina 8, dalej granicznie, ale ewidentnie pnie się w górę - jadę do domu!
Pogoda koszmarna, jechaliśmy 4 godziny, ale jak się położyłam na moim wygodnym łóżku to było cudownie.
We wtorek jestem umówiona już na rehabilitację, mam nadzieję, że zdążą przesłać mi RTG i wypis do tego czasu.

Czuję się świetnie, mieszkanie hmmm średnio przygotowane, na tydzień mąż został sam i taaaaaaki bałagan, że osłupiałam :)
Usprawiedliwia go nieco fakt, że non-stop był w trasie pomiędzy delegacjami a szpitalem i tylko tu wpadał i wypadał.
Łózko wysokie faktycznie jest bardzo dobre, łatwiej się też ubrać. Nakładkę na toaletę sobie podarowałam, jak ktoś jest sprawniejszy to siadanie na normalnym kibelku jest ok, trzeba tylko uważać na zgięcie w biodrze.

Dostałam clexane przeciwzakrzepowo na 30 dni, metindol przeciwzapalnie, żeby się skostnienia nie robiły, controloc, że metindol nie rozwalił żółądka i tardyferon - wolnouwaniajace się żelazo na krew. Zastrzyki robię sobie sama, póki co siniak się obi, ale mam 30 dni na dojście do wprawy.
Muszę się jeszcze spytać kiedy mam szwy ściągnąć.
gólnie samopoczucie dobre, tylko trochę dopada wieczorem moja depresja, te leki które biorę przyspieszają metabolizm mojego antydepresanta, być może to dlatego, bo to taki typowy smutek "z niczego" - dopada człowieka i trzyma bez powodu.

Biodro sprawuje się dobrze, trochę jeszcze takie "napchane w środku", szczególnie jak napinam pośladkowy - czuję jakby mi tam coś zaszyli gratis. Mięsnie ciągną trochę w pachwinie, ale mało boleśnie, wydłużyli mi nogę o 2 cm więc zdecydowanie ma prawo ciągnąć.
Rety jak cudownie jest nie czuć bólu w biodrze - życzę tego samego wszystkim wciąż cierpiącym.

AgaW - Pi 08 Lut, 2013

W domu dobrzeje się najszybciej :) Super, że zaczynasz już reha - lada dzień napiszesz nam napeno o kolejnych postępach :ok:
kinga - Pi 08 Lut, 2013

Super, że już w domu jesteś :)
biedronne napisa/a:
Rety jak cudownie jest nie czuć bólu w biodrze

Oby już nigdy nie bolało :)

aga.t. - Pi 08 Lut, 2013

Biedronne co do siniaków po zastrzyku w brzusio to pamiętaj aby już po wstrzyknięciu najpierw wyjąć igłę a potem puścić fałdkę i najważniejsze nie rozcierać po zastrzyku bo zwykle właśnie po tym robi się siniak - mnie tak mówiła pielęgniarka w szpitalu jak same robiłyśmy sobie jeden zastrzyk.
Oczywiście i ode mnie gratulacje dobrej formy i oby tak dalej :)

mprzepiora - Sob 09 Lut, 2013

biedronne, w domu na pewno czujesz się już o wiele lepiej. Szybkiego powrotu do zdrowia.

Co do zastrzyków w brzusio, ja też tak robiłam jak pisze aga.t., nie było siniaków. Tylko ja potrafiłam robić sobie zastrzyk po jednej stronie brzusia, po drugiej jakoś nie potrafiłam i po paru nieudolnych próbach pojawiły się siniki.

biedronne - Sob 09 Lut, 2013

aga.t., dzięki za radę, faktycznie działa, za drugim razem udało sie bez siniakow!
tinapl - Sob 09 Lut, 2013

no to super, że jesteś w takiej dobrej formie :) , ja tez się rehabilituje, ale może nie tak intensywnie jak ty....a mogę zapytać jaką masz endo? Myślałam że nie ma takich endoprotez które można od razu obciążać....
biedronne - Sob 09 Lut, 2013

Mam endo krótkotrzpieniowe trilock + panewka deltamotion, firmy depuy.
trzpień pokryty jest cudami jakimiś, kryształki czy kuleczki tytanu i to właśnie daję bardzo wysoką stabilność tuż po operacji.Tutaj więcej szczegółów
To nieco dłuższy trzpień niż np. silent, bo ma "zakręt" i wchodzi już do kości długiej, natomiast kości obcina się mniej więcej tyle samo co przy takim silencie, bo głowa i szyja idą do kosza, krętarz zostaje.
Nie obciążąm jeszcze w 100% mimo, że mogę, bo się gibam (gibię?) jak próbuję chodzić bez kul. No i obciążać mi wolno tylko osiowo - pionowo w dół - żadnych wygibasów na razie. Jak mięśnie zaczną pracować poprawnie to wtedy sobie to odbiję.
Testowałam na wadze i tak "naturalnie stojąc" z jedną kulą nacisk na operowaną nogę jest 45kg, z dwiema 28-32. ważę 60. Jak chodzę to pewnie wychodzi więcej bo dynamiczne obiązenie jest pewnie momentami większe niż jak spokojnie stoję.

Mąż dzisiaj ogarnął z grubsza mieszkanie i wyniósł choinkę, teściowie byli z wizytą (jak mawia: "dzisiaj jest jeden z tych dni kiedy udajemy przed rodzicami, że jesteśmy porządnymi ludźmi"). Mam wreszcie łatwe dojście do kuchni i salonu.
Ściagnęłam plaster z rany - bardzo ładna równa kreseczka, jednym szwem pociągnięte, podobno tak się cesarki zszywa (?). Reszta operowanych razem ze mną miała tradycyjne takie "wąsy" - skóra złapana szwem co centymetr. Do ściągnięcia będzie za parę dni, ale dzisiaj już się pokusiłam ją nieco umyć, bo już w zasadzie suchuteńka i zaschnięta jest. Parę dni temu, jeszcze w szpitalu było wszystko żółto-fioletowe wzdłuż cięcia ale już zeszło, zostały jeszcze dwa siniaki, reszta różowiótka, goi się jak na psie.

biedronne - Wto 12 Lut, 2013

I po pierwszej rehabilitacji.
Ogólnie stan rewelacyjny, muszę porozciągać to i owo, zamówiłam nowe therabandy, stare trochę za silne na tygodniowe bioderko.
Mam parę nowych ćwiczeń, nie lubię rutyny :) , i tak jak podejrzewałam ćwiczenia ze szpitala to zdecydowanie za mało, na pierwszy rozruch i przeciwzakrzepowo były dobre, ale teraz czas wziąć się do roboty.
Jak ktoś jest zainteresowany zestawem ćwiczeń to polecam udać się do mojej rehabilitantki, która czyni cuda. Namiary są tutaj

Na następne spotkanie jadę bez kierowcy. Albo pójdę? To w sumie tylko kilometr. Jak krew będzie w normie do tego czasu to zacznę spacerki, a póki co oszczędzam tlen na gojenie i wrastanie endo.

Napiszę jeszcze o diecie - przy okazji kiepskiej hemoglobiny zrobiłam risercz :) na temat wchłaniania żelaza i posiłŻów regeneracyjnych i obecnie moje jedzenie to:
- 2-3 jajka rano (na miękko mają więcej dobrego, nie wolno przegotowywać tak, żeby się robiła zielona obwódka, bo to szkodliwe), szynka, kiełbasa, ciemny chleb, sałatka jarzynowa (podziękowania dla cioci i teściowej)
- po 3 godzinach jogurt i muesli (wapnia nie wolno mieszać z produktami zawierającymi żelazo, bo uniemożliwiają wchłanianie żelaza) + kanapka z serm żółtym (ser zółty ma więcej wapnia niz mleko czy ser biały, chudy więcej niż tłusty)
- na obiad chudego wołu albo kura, + warzywka gotowane/surówka z kiszonej kapusty i szpinak, popijam barszczem
- w miedzyczasie jem orzechy, suszone sliwki i morele (ale trzeba uważać, bo łatwó zjeść za dużo, a potem się biega do kibelka), i piję kiwiowy koktajl z wit c (zmiksowane kiwi, banan i natka pietruszki + woda zrodlana) - dosc kwasne bo kiwi o tej porze roku sa jak kamienie, ale banan troche osladza, czasem wrzuce jeszcze trochę miodu.
zwykle nie jadałam kolacji ale teraz muszę coś jeść żeby wziąć lekarstwa przeciwzapalne wiec powtórka ze śniadaniowego kompletu + resztki obiadowe.
mam to szczęście, że mnie rodzice i teściowie nadkarmiają no i przede wszystkim męża który gotuje lepiej ode mnie, więc mam pełną lodówkę półproduktów i dania dowożone na zamówienie.

Pod koniec tygodnia idę się pokłuć, ciekawa jestem ile mi hemoglobiny przyrosło.
Jeden minus tego wszystkiego jest taki, że nie piję kawy ani herbaty (obydwa napoje utrudniają wchłanianie żelaza), a zwykle piłam ze 3 kawy dziennie.

AgaW - Wto 12 Lut, 2013

Świetnie sobie radzisz :ok:
Napewno niedługo poprawią Ci się wyniki i będziesz mogła delektować się kawusią.
Trzymam kciuki za postępy w reha :ok:

mondey - Wto 12 Lut, 2013

biedronne napisa/a:

Rety jak cudownie jest nie czuć bólu w biodrze - życzę tego samego wszystkim wciąż cierpiącym.


To uczucie jest bezcenne :-) ja od 9 stycznia nie czuję juz bólu :-) powodzenia w rehabilitacji :-)

biedronne - Pon 18 Lut, 2013

Odebrałam wyniki krwi - hemoglobina w normie, hematokryt już prawie prawie. W szpitalu mnie straszyli, że będzie się miesiącami odbudowywać a wystarczyło półtora tygodnia solidnej żelazowej mięsnej diety. Na odbudowę polecam spirulinę - mnie to poleciła znajoma położna która po krwawych porodach poleca swoim podopiecznym. To algi, smakuje jak kurz, ale ma całą masę łatwo przyswajalnych witamin i mikroelementów. Dosypywałam sobie do shakeów z kiwi i pietruszką.
Odczekam jeszcze parę dni, żeby nie mieć granicznych wyników i wracam do kawki i herbatki :D i normalnej diety, mam już dość takich ilości wołu.
Dzisiaj trochę chyba się przetrenowałam bo trochę mnie blizna ciągnie tam gdzie się "przyssała" do tkanek które sa pod spodem. Póki co za świeża jest na jakieś mobilizacje, strupki nawet nie poddpadały, ale jak stoję wyprostowana to piecze szuja wredna. Przyjdzie jeszcze odwetu czas!

AgaW - Pon 18 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
Przyjdzie jeszcze odwetu czas!

I to już niedługo :ok:
Super że masz dobre wyniki :) Spirulina jest dobra na różne rzeczy, też aktualnie kupiłam sobie dla kuracji :)

biedronne - Wto 19 Lut, 2013

Właśnie była pierwsza próba samochodowa - poszło pięknie i gładko. W rajdach bym nie wystartowała ale tak po mieście to jeździ mi się całkiem nieźle.
AgaW - Wto 19 Lut, 2013

Extra, teraz już jesteś niezależna :ok: Nie ma to jak móc samodzielnie się przemieszczać, od razu się zdrowieje :ok:
mondey - Wto 19 Lut, 2013

AgaW napisa/a:
Nie ma to jak móc samodzielnie się przemieszczać, od razu się zdrowieje :ok:


To święta racja :-)

Ja już czekam na swój samodzielny wyjazd samochodem,ale to dopiero po rehabilitacji w szpitalu ,czyli jeszcze trochę :-|

tinapl - Wto 19 Lut, 2013

biedronne,
mam pytanie ta spirulinę kupiłaś w tabletkach??? Zgoglowałam to w necie i wyszło mi kilka rodzajów spiruliny i w różnej postaci lub w połączeniu z chlorellą. Możesz coś poradzić? Można to w aptece kupić????

pasiflora - Wto 19 Lut, 2013

biedronne, widzę że szybko wracasz do formy. Jak śledziłam Twoją historię to przypomniał mi się mój odwieczny czas oczekiwania. Też miałam dość. Konsultowałam w między czasie swój przypadek z dr Cabanem i nawet chciałam "uderzyć" do szpitala gdzie Ty byłaś operowana. Dobrze że masz już to za sobą.

Od początku byłaś świadomym pacjentem co do operacji i do do rehabilitacji, więc nie dasz sobie krzywdy zrobić. Trzymam kciuki za pełny sukces. Tak trzymać!

biedronne - Sro 20 Lut, 2013

tinapl, miałam taką sproszkowaną z jakiegoś eko-shopu czy innego dziwadła, ale z tego co widzę to w aptekach głównie w tabletkach jest. Chlorella też ponoć niezła jest - oczyszcza organizm i też ma sporo żelaza. Obydwie algi się świetnie przyswajają.
Wczoraj wybrałam się na nocny spacerek wzdłuż Wisły, pooddychać świeżym krakowskim smogiem. Biodro się całkiem nieźle spisuje, w lekkim odciążeniu bo o kulach rzecz jasna. Jak próbowałam bardziej obciążyć biodro to mięśnie działały trochę skowo (tak jakby szarpały) i ciężko kontrolować wtedy ruchy.
Ślisko nie jest - taka idealna chrupiąca warstwa śniegu. Za to jak tylko wyszłam z windy na korytarz to mi sie kule rozjechały - nobla dla tego co wymyślił śliskie płytki w ciągach komunikacyjnych gdzie wiadomo że się śniegu naniesie. Pięknie wygląda, ale można też pięknego orła wywinąć.
Odliczam dni do kontroli pooperacyjnej, żeby wreszcie móc trochę więcej ćwiczyć. No i do wiosny, zima jest w mieście paskudna :(

kate310 - Sro 20 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
Ślisko nie jest - taka idealna chrupiąca warstwa śniegu. Za to jak tylko wyszłam z windy na korytarz to mi sie kule rozjechały - nobla dla tego co wymyślił śliskie płytki w ciągach komunikacyjnych gdzie wiadomo że się śniegu naniesie. Pięknie wygląda, ale można też pięknego orła wywinąć.


Pilnuj się i myśl za wszystkich dookoła :) na spacery zimowe są kolce do nakładania na kule w sklepach ortopedycznych. Wiosna wbrew zapowiedzią nie nadchodzi więc warto takie zakupić :)
3maj się i na wiosnę spotykamy się bez kul na spacerze w Krakowie :)

kinga - Sro 20 Lut, 2013

kate310 napisa/a:
na spacery zimowe są kolce do nakładania na kule w sklepach ortopedycznych.

kolce wcale nie są takie dobre... bezpieczniej bez nich, ale z włączonym na maksa myśleniem i ostrożnością :)
Sporo osób nakładających kolce myśli, że to wystarcza. Jednak najważniejsze jest uważne stawianie nóg :)

mondey - Sro 20 Lut, 2013

Moje kolce na kule leżą i czekają aż je założę :-) jednak myślę,że bezpieczniejsze będą nakładki z kolcami na buty :-)
AgaW - Czw 21 Lut, 2013

mondey napisa/a:
jednak myślę,że bezpieczniejsze będą nakładki z kolcami na buty

Też bym wybrała to rozwiązanie :)

biedronne - Czw 21 Lut, 2013

Tylko jak je sciagnac przy wejsciu do budynku? z kul kolce to jeszcze ale takie "raki" to musiałabym usiąść, żeby je z butów ściągnąć, a w bloku nie mam gdzie.
Mijka - Czw 21 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
takie "raki" to musiałabym usiąść, żeby je z butów ściągnąć,

Tak, przy jeszcze "niepełnej sprawności" to problem.
Jak jest ślisko to na poranne wyprawy kijkowe naciągam raki na buty. Mieszkam na parterze ale te kilka schodów, dla bezpieczeństwa pokonuję trzymając się barierki. Po powrocie na korytarzu ściągam buty (z rakami) - ale dla mnie to już nie problem.
Na kijkach buciki ochronne z kolcami nie sprawdziły się - dają poślizg :-/ myślę, że na kulach też tak by było :)

mondey - Czw 21 Lut, 2013

No więc pozostaje nam kupić buty z podeszwą,która się nie ślizga :-)
AgaW - Czw 21 Lut, 2013

biedronne napisa/a:
Tylko jak je sciagnac przy wejsciu do budynku?
Podciągając nogę do tyłu podczas zginania w kolanie ( tak jak niektórzy zakładają skarpetki ). Najprościej byłoby chyba kupić nieślizgające się buty ( nawet są takie na zamek aby nie trzeba było sznurować )
biedronne - Sob 02 Mar, 2013

Miesiąc po operacji.
Jestem po kontroli u fizjoterapeutki, mam nowe ćwiczenia, jesteśmy obie zadowolone z postępów. Kolejna kontrola za miesiąc, a w międzyczasie mam jeszcze kontrolę u operatora.
Po domu mogę chodzić bez kul!! :-D a na zewnątrz na wszeki wypadek mam brać obie.

Od poniedziałku zaczynam basen, żabki mam unikać. Idę z koleżanką, żeby w razie czego mieć pomoc przy wychodzeniu po drabince.
Przy okazji - dla Krakusów - basen AGH ma zniżkę dla osób niepełnosprawnych + osoba towarzysząca wchodzi za darmo!

AgaW - Sob 02 Mar, 2013

Biedronne, gratuluję tak szybkich postępów :brawo: Idziesz jak burza-tak trzymaj :ok:
becia73 - Sob 02 Mar, 2013

biedronne, dzięki za info, nie wiedziałam o tym, a to przydatna wiadomość o basenie AGH. Ja mam blisko i jakoś nigdy tam nie dotarłam
biedronne - Pi 08 Mar, 2013

Dwie wizyty na basenie zaliczone, póki co tylko kraulem i na plechach, a ja najlepiej pływam żabą i strasznie się męczę :/
W dodatku nie doczytałam grafiku i się okazało, że w piątki basen zarezerwowany jest dla sekcji pływackiej i szary obywatel musi przejść na basen szkoleniowy gdzie w płytkiej części jest tak płytko, że wali się kolanami w dno :(
muszę znaleźć inny basen. zbieram się powoli, żeby zrobić fotkę i umówić się na wizytę kontrolną, może będę mieć zgodę na więcej ruchów, bo trochę już mnie męczy to uważanie na wszystko.

biedronne - Pi 22 Mar, 2013

No i mały lipton :/
Nie pilnowałam zbytnio jak chodzę i przeciążyłam kolano i mam jakiś obrzęk od strony wewnętrznej (jakaś gęsia stopka czy coś takiego).
Przy okazji wizyty u rehabilitantki zauważyłam że jak siedzę i nogi mi swobodnie zwisają to prawa noga bezwiednie idzie mi na zewnątrz a to znaczy, że w biodrze rotuje się do wewnątrz :/
Muszę trochę wystopować z tym moim łażeniem wszędzie pieszo.

kinga - Pi 22 Mar, 2013

Biedronne a rehabilitantka coś doradziła na to? jakieś dodatkowe ćwiczenia?
biedronne - Pi 22 Mar, 2013

pokazała mi jak mam to masować i potem okładać lodem i jak przez 5 dni nie zejdzie to mam do niej wrócić.
Te ćwiczenia, które już mam, mają też z czasem to wyeliminować, tylko mam zmienić proporcje - więcej ćwiczyć i wzmacniać odwodziciele, a mniej łazić bez celu po sklepach ;)

kinga - Pi 22 Mar, 2013

biedronne napisa/a:
a mniej łazić bez celu po sklepach
hihi można łazić, ale z celem :wink:
Mam nadzieję, że kolano szybko wróci do normalności :)

becia73 - Sob 23 Mar, 2013

biedronne, mam nadzieję że kolano szybko przestanie boleć
a z tym basenem to tak tylko w piątki?
ja się na niego wybieram i wybrać nie mogę

biedronne - Sob 23 Mar, 2013

Hej becia73, najczesciej jestem na basenie w poniedziałki o 6:15, bo wtdy jest więcej torów wolnych, w pozostałe dni sekcja zaczyna o 6:30 :/
Chcesz się zabrać? jadę autem z zabłocia przez rondo mogilskie i potem różnie przez centrum - mogę cię gdzieś odebrać o tej nieludzkiej godzinie. Jak się człowiek umówi to potem łatwiej się zmobilizować.
W środę albo czwartek chodzę na ekonomiczną - w środku dnia mają luźną godzinę bez rezerwacji, tam wjazd jest za dyszkę, a studenci i niepełnosprawni za piątaka.

Dzisiaj szwendałam się znów po sklepach, tym razem z celem :) , kupiliśmy lampy do całego mieszkania, wyszło tego aż 13 sztuk i ledwo wlazło do naszego małego pimpka.
Kolano dalej opuchnięte, ale już wiem jak chodzić, żeby mu nie szkodzić i wtedy faktycznie nie boli. Jak tylko mogę to nożki w górę i liczę na to, że zacznie się wchłaniać.

biedronne - Sob 06 Kwi, 2013

Dwa miesiące po:
- kolano i gęsia stopka przeszły po 5-6 dniach, wchłonęła się limfa i przestało boleć. Zgodnie z zaleceniem reha zainwestowałam w buty do biegania dla pronatorów ze wzmocnieniem kostki od wewnątrz i zdecydowanie lepiej się chodzi i łatwiej pilnować, żebym nie koślawiła kolana. Do biegania po trasach utwardzonych były bardzo drogie, ale udało mi się znaleźć nieco tańsze do terenu, mniej wygodne na samym początku, bo są sztywniejsze, ale już się stopy przyzwyczaiły. Do reszty butów kupiłam wkładki ale te to dopiero są niewygodne :(
- zebrałam się wreszcie i byłam na kontroli u operatora, rtg ok, ogólnie zadowolony z postępów, może trochę nawet "za bardzo", kazał mi nie szaleć, bo młodym ludziom najczęsciej się protezy obluzowują czy niszczą jak sie przeszarżuje.
Ale ja nie sądzę, żebym jakoś szczególnie szalała :) wręcz przeciwnie, ćwiczę cierpliwie i czekam aż przyjdzie wiosna - wtedy poszaleję :)
Dostałam zgodą na jazdę rowerem i dzisiaj byłam wypróbować swych sił. wsiadanie lepiej mi idzie niż przed operacją - pozytywne zaskoczenie, myślałam że będzie z tym problem. Bardzo fajnie się jechało ale wydolność kardio mam taką, że tylko siąść i płakać, przejechałam 800 metrów !!! po prawie płaskim terenie i skończyłam zziajana i zlana potem, tętno 190/min.
A biodro i mięśnie całkiem całkiem, pilnowałam tylko, żeby nie rotować do wewnątrz biodra, bo niestety miewam taką tendencję (doktor powiedział, że w biodrze dysplastycznym to się zdarza i w skrajnych przypadkach robi się osteotomię kości udowej, mi mam nadzieję wystarczy wzmocnienie obręczy biodrowej).

kinga - Sob 06 Kwi, 2013

biedronne napisa/a:
kolano i gęsia stopka przeszły po 5-6 dniach, wchłonęła się limfa i przestało boleć.

Bardzo cieszą mnie dobre wieści :)
biedronne napisa/a:
Bardzo fajnie się jechało ale wydolność kardio mam taką, że tylko siąść i płakać, przejechałam 800 metrów !!! po prawie płaskim terenie i skończyłam zziajana i zlana potem, tętno 190/min.

Biedronne a kiedy robiłaś ostatnio kontrolną morfologię?

biedronne - Pon 08 Kwi, 2013

kinga, dzięki, dobry trop - poszlam dzisiaj oddac krew do badania. Ja "zawsze" mialam słabą wydolność krążeniową i tętno mi z łatwością wchodzi na wysokie obroty, mojej siostrze też, ale faktycznie warto sprawdzić czy nie ma innych przyczyn niż zasiedzenie.
kinga - Pon 08 Kwi, 2013

mi kiedyś podobna sytuacja się zdarzyła właśnie przez niską morfologię...
800m to nie jest dużo, chyba że... jechałaś po torze wyścigowym :wink:

daj znać, jak wyniki :)

AgaW - Sob 27 Kwi, 2013

Dziś widziałam się z Biedronne, która zwiedza okolice Roztocza.
Umówiłyśmy się na wspólną jazdę rowerem, zrobiłyśmy ok. 30 km rowerem po okolicy Zwierzyńca :)
Potwierdzam jej wyśmienitą formę po operacji, Biedronne -gratuluję Ci takich dobrych efektów rehabilitacji :ok: i dziękujemy Wam za spotkanie :) Było wspaniale :) :) :)

kinga - Sob 27 Kwi, 2013

no proszę :) Dziewczyny się rozkręciły na całego :)
ja dopiero planuję rozpocząć sezon rowerowy... a póki co kosz i a'la badminton, czyli speedminton :)

biedronne - Nie 28 Kwi, 2013

Dotarliśmy już do domu, AgaW fajnie było się zobaczyć i pogadać!
Dzięki za fajową wycieczkę, tyłek mnie do dzisiaj boli i słońce mnie strzaskało niemiłosiernie, ale warto było przewietrzyć płuca i naooglądać się zieloności.

Z rehabilitacyjnego frontu dokładamy obciążenie w postaci ciężarków i ćwiczenia robię teraz w obwodzie otwartym, żeby było mniej stabilnie.
Zainwestowałam też w taki dysk do ćwiczenia równowagi (taka jakby gumowa okrągła niedopompowana pufka) i dostałam ćwiczenia do robienia na basenie - wszystkie po to by ćwiczyć stabilność obręczy biodrowej - jak np. stoję na prawej nodze i się jednocześnie schylam, żeby na lewą stopę nałożyć np. skarpetkę to prawa nie radzi sobie jeszcze z trzymaniem równowagi i jednoczesnym trzymaniem kolana zrotowanego lekko na zewnątrz - chciałoby draństwo leniwe do środka uciekać.
Mogę na siłownię zacząć chodzić i wzmacniać siłę mięśniową, choć nie na wszystkie "maszyny" jeszcze, ale to dla mnie ważne, bo łatwiej mi się zmobilizować do regularnych ćwiczeń, jak mi kasa przepadnie jeśli nie pójdę, hihi, no i basen mam teraz w budynku obok, no taką większą wannę ale zawsze coś :)
Z jogą mam się jeszcze wstrzymać, żeby mięśnie trzymały stabilnie postawę zanim zacznę robić wygibasy, a strasznie chciałabym wrócić do jogi. No cóż... baby steps.

AgaW - Nie 28 Kwi, 2013

biedronne napisa/a:
tyłek mnie do dzisiaj boli

I mnie też :mrgreen: jeszcze jutro będę czuć że byłam na super wycieczce :mrgreen:
biedronne napisa/a:
strasznie chciałabym wrócić do jogi

Po tym jak zobaczyłam Cię w jakiej świetnej jesteś kondycji to jestem pewna że już niedługo będziesz mogła wrócić do jogi :) Kolejnych szybkich postępów Ci życzę !

biedronne - Sro 15 Maj, 2013

3 miesiące po:
- ostatnie tygodnie trochę ostro pracuję, koniec rumakowania :/ , trochę się opuściłam z ćwiczeniami i się kolano zaczęło odzywać. Pilnuję, żeby nie przeciążyć jak ostatnio, mam nadzieję, że kiedyś nie będę musiała pilnować tylko będzie się samo pilnowało. Lekarz powiedział, że przy dysplastycznym biodrze noga ma tendencję do lekkiego rotowania do wewnątrz i trzeba wzmacniać mięśnie które będą ją przywoływać do porządku.
Póki co niestety się nie słucha :-?
- zapisałam się wreszcie na "siłkę", mam za rogiem świetnie urządzony fitness club z basenem (rozmiarami nie zachwyca ale lepszy rydz niż jeżdzić pół miasta). Byłam dzisiaj na rekonesansie i sobie pomęczyłam trochę nogi.
- a na koniec korzystając z pięknej pogody wywlokłam rower i zrobiłam całkiem ładną 20km trasę do nowej huty i spowrotem.

kinga - Pi 17 Maj, 2013

biedronne napisa/a:
mam nadzieję, że kiedyś nie będę musiała pilnować tylko będzie się samo pilnowało.

Oby taki dzień przyszedł jak najszybciej :)
biedronne napisa/a:
a na koniec korzystając z pięknej pogody wywlokłam rower i zrobiłam całkiem ładną 20km trasę do nowej huty i spowrotem.

super :) trzy miesiące po - idziesz jak burza :)

kate310 - Sob 18 Maj, 2013

biedronne wieje optymizmem.I pomyśleć, że jeszcze rok temu tak bardzo narzekałyśmy na swój stan :)
aga.t. - Sob 18 Maj, 2013

biedronne napisa/a:
korzystając z pięknej pogody wywlokłam rower i zrobiłam całkiem ładną 20km trasę

No brawo! Podziwiam i zazdroszczę bo ja jeszcze nie mam takich wyników ale staram się :)

biedronne - Nie 28 Lip, 2013
Temat postu: 6 miesięcy - podsumowanie
Minęło 6 miesięcy - czas na małe podsumowanie :)

1. Turbacz zdobyty. Jako, że to pierwsza moja wycieczka w góry od wielu lat to się spakowałam na lekko bez śpiwora i z tylko "suchą karmą" :/ ale wolałam na początek nie ryzykować. Mimo tego, że pierwszy dzień lało non-stop i przemoczona byłam na wylot to bardzo fajnie było znów wrócić w góry - to był jeden z moich głównych pooperacyjnych celów. Docelowo Mt Blanc albo Kilimandżaro jak się uda wcisnąć w kalendarz.

2. Rehabilitacja już nie daje tak spektakularnych rezultatów jak w pierwszych tygodniach po operacji i motywacja spada. Mieśnie to już się odbudują "same", bo do kanapowców nie należę, trochę jeszcze jest problem ze stabilnością prawej nogi - zaburzone czucie głębokie, ale jakieś powolne postępy są. Odwodziciele wróciły do życia i nie ma już takich problemów z nadwyręzonym kolanem (zaraz po operacji koślawiłam kolano do wewnątrz i trochę wtedy spuchło, teraz już jest znacznie lepiej).

3. Plan na koniec wakacji / wrzesień - wrócić na rolki. Póki co jeszcze się wstrzymuję i wzmacniam mięśnie, nie chcę przeszarżować zanim się nacieszę nową jakością życia. Mieszkam akurat na końcu bulwarów wiślanych i ruchu rowerowo-rolkowo-pieszego na moim końcu nie ma zbyt wielkiego więc mniejsze ryzyko kolizji.

4. Samopoczucie i zadowolenie z życia znacznie lepsze, aczkolwiek kryzys zeszłego lata (po n-tym przesnięciu terminu w Piekarach) uświadomił mi jak bardzo moje samopoczucie i stan psychiczny zależny jest od chorobliwej wręcz potrzeby poczucia niezależności. Mimo, że najgorsze mam nadzieję za mną to pracuję nad tym by jednak zaufać bardziej przyjaciołom i rodzinie, by mieć w trudnych chwilach w nich oparcie. Takie dążenie za wszelką cenę, by być twardym i niepokonanym tworzy jednak pewną pustkę emocjonalną i złudę niezależności. Potem jak ta bańka pęka to się okazuje, że nie ma nikogo wokół nas, bo ciągle ich zapewniałam, że z wszystkim sama sobie najlepiej poradzę.

5. No i wreszcie jedziemy na jakieś wakacje (pierwszy normalny urlop od dwóch lat....) - tydzień na kajakach na Welu; we wrześniu albo Krym albo Gruzja, zależy jak pogoda będzie się kształtować.

AgaW - Nie 28 Lip, 2013

Super, że żyjesz aktywnie, dbasz o sprawność.
Tak to czasem jest że przychodzi ten czas gdy rehabilitując się ma się wrażenie że stoi się prawie w miejscu, posuwa się powolutku do przodu. Czucie głębokie do ogarnięcia potrzebuje czasu (sama miałam ten problem po operacji brzucha), nie odpuszczaj, rób spokojnie swoje. Przyjdzie czas że zobaczysz ile osiągnęłaś i będziesz z siebie bardzo dumna!
Fajnie że jedziesz na wakacje, odpoczniejsz, zresetujesz się psychicznie po przeżyciach związanych z operacją, nabierzesz siły i motywacji do dalszej rehabilitacji. Zasłużyłaś na taki porządny odpoczynek :) Napewno będzie super, krajobrazy będą przepiękne i będziesz mieć piękne wspomnienia :) Baw się doskonale !

kinga - Nie 28 Lip, 2013

Biedronne superrrrr :) :) :) gratulacje górskich wyczynów :)
ja szykuję się na Tatry :)

mprzepiora - Pon 29 Lip, 2013

biedronne, gratuluję. Osiągnęłaś już bardzo dużo, a nie zamierzasz zaprzestać. Bardzo mi się to podoba.
Miłego, aktywnego wypoczynku.

maaly-22 - Wto 30 Lip, 2013

Biedronne gratuluje i życzę by tak było cały czas pozdrawiam serdecznie
biedronne - Pon 16 Gru, 2013

Czas na kolejne podsumowanie.
Minęło 11 miesięcy od operacji, dolegliwości bólowych ze strony stawu biodrowego i okolic żadnych, obwód uda i łydki prawie taki sam jak po stronie zdrowej.
Rolki zaliczyłam niejedne przed nadejściem zimy, po górach nie zdążyłam połazić ale teraz odbijam sobie chodząc w weekendy i w tygodniu po pracy na długie spacery.
Mogę też bez problemu pływać żabką.
Podróż samolotem zaliczona - to już nie było zbyt przyjemne - 16h ciurkiem. I piszczę na wszystkich bramkach, wiec za każdym razem kontrola osobista - z 15 minut trzeba doliczyć do czasu odprawy, a ja zwykle wpadam w ostatniej chwili i potem jest sprint z torbami do bramek.
Czucie na powierzchni skóry w okolicy blizny już wróciło, ale jest słabsze niż normalnie - trochę przytłumione. Nie przeszakdza to w niczym.
Jedyne co w sumie przypomina o moim ceramicznym gratisie to problem z równowagą jak stoję na operowanej nodze z zamkniętymi oczami. I ogólnie w gorszym oświetleniu wykonywanie jakiś precyzyjnych akrobacji jest utrudnione.
Ale bez problemu chodzę po zmroku po w miarę stabilnym podłożu (trawa czy piasek są ok), nawet sobie biegam po plaży raz na parę dni.
W moim odczuciu rewelacja. Po powrocie kontrola u operatora, ale nie spodziewam się odmiennej opinii z jego strony.

MałaMi - Pon 16 Gru, 2013

Takie wypowiedzi napawają ogromną motywacją do ćwiczeń oraz potwierdzają mnie w tym, że podjęłam dobrą decyzję. Jestem miesiąc po operacji, chciałabym w takim samym tempie robić wszystko co Ty już możesz. Gratulacje! :-D
Dalia.O - Czw 26 Gru, 2013

Witaj biedronne,przeczytałam Twoją historię od samego początku i jestem zdumiona jak szybko postępowała u Ciebie choroba powodując tak silne dolegliwości bólowe w tak młodym wieku pomimo prawidłowo prowadzonego leczenia operacyjnego w dzieciństwie.
Ja mam wrodzoną dysplazję obu stawów biodrowych, w tamtych czasach (46 lat temu) nie było takich możliwości diagnostyczno- leczniczych jak obecnie, więc u mnie w okresie niemowlęcym doszło do zwichnięcia obu stawów biodrowych a leczenie polegało jedynie na wyciągach i gipsach bez operacji, pogłębiania panewek itp.
Pomimo tego pierwsze dolegliwości bólowe zaczęłam odczuwać dopiero po drugiej ciąży kiedy to sporo przytyłam-czyli w wieku lat 30, a już takie poważne problemy z chodzeniem i bólem mam od lat 5. I pomimo że mam lat 46 lekarze doradzają mi ciągłe odciąganie w czasie operacji ze względu na stosunkowo młody wiek :-D
Jestem w szoku jak sprawnie następowała u Ciebie rehabilitacja i postępy w dojściu do stanu w jakim jesteś obecnie , jest to dla mnie naprawde budujące i po Twojej historii jestem zdecydowana na operację. Jutro dzwonię do Mielca dowiedzieć się jak załatwić termin operacji,bo dłużej nie będę się męczyć. Napisz proszę ile czasu trwała Twoja operacja bo nie znalazłam tej informacji i jak zniosłaś odgłosy cięcia,piły itp.
Też bym wolała mieć znieczulenie dokręgowe,ale nie wiem czy psychicznie udźwignę świadomość tego co oni robią ze mną w danym momencie :O
Czy byłaś wcześniej na konsultacji u jakiegoś lekarza w Mielcu czy tylko na termin się zapisałaś i tyle?

Jesteś z Krakowa- Boże jak ja kocham Kraków ale niestety nie mogę delektować się jego widokiem, bo boli:(
Byłam miesiąc temu, doszłam z dworca pod Wawel i z powrotem ale co co 200 m musiałam siadać i odpoczywać, więc jak przeczytałam że Ty tak szybko po operacji poszłaś na spacer, nad Wisłę bez bólu... zakuła mnie pozytywna zazdrość:)

maaly-22 - Czw 26 Gru, 2013

Dalia a masz moze kule , moze czasem lepiej odciazyc staw .Tak rehabilitacja i ćwiczenia pomagaja i nie tylko po endo ale i przed .Ja przeszedłem jesce gorsza sytuacje co opisałem w innych chorobach jak i terz napiszałem krótką historie.Mi tez chcieli odwlec operacje ze za rok a moze pózniej ale uparłem sie i byłem na konsultacji u ordynatora gdzie dostałem 1 wolny termin..
Dalia.O - Czw 26 Gru, 2013

maaly-22 napisa/a:
Dalia a masz moze kule , moze czasem lepiej odciazyc staw
. Musiałabym chodzić o 2 kulach bo obydwa biodra są chore -wolę juz pocierpieć i szybko dojść tam gdzie potrzebuje bez kul[/quote]
maaly-22 - Czw 26 Gru, 2013

Jak uwazasz ja na dalsze wędrówki brał bym kule i tez tak robiłem gdy lekarze pozwolili mi chodzić pozdrawiam..
elba - Czw 26 Gru, 2013

Dalia.O napisa/a:

Jesteś z Krakowa- Boże jak ja kocham Kraków ale niestety nie mogę delektować się jego widokiem, bo boli:(
Byłam miesiąc temu, doszłam z dworca pod Wawel i z powrotem ale co co 200 m musiałam siadać i odpoczywać, więc jak przeczytałam że Ty tak szybko po operacji poszłaś na spacer, nad Wisłę bez bólu... zakuła mnie pozytywna zazdrość:)

Ja byłam trzy lata temu w Krakowie i tak jak Ty wędrowałam z dworca pod Wawel. Wcześniej zjadłam tabletki przeciwbólowe , których raczej unikałam.
Przerwy robiłam jeszcze częściej lub kucałam i udawałam,że wiążę buta co przynosiło chwilową ulgę.
Potem już nawet nie marzyłam o Krakowie...Teraz parę miesięcy po operacji mogę normalne chodzić i mam nadzieję,że gdy odwiedzę to piękne miasto będę się delektować jego widokiem.
Przed operacja chodziłam o dwóch kulach i Tobie też radzę, odciążysz biodra i łatwiej będzie w okresie pooperacyjnym.
A potem można będzie odwiedzić Biedronne i umówić się w jakiejś kafejce.. :)

Dalia.O - Czw 26 Gru, 2013

elba napisa/a:


Ja byłam trzy lata temu w Krakowie i tak jak Ty wędrowałam z dworca pod Wawel. Wcześniej zjadłam tabletki przeciwbólowe , których raczej unikałam.

Mnie żadne tabletki nie przynoszą ulgi, nawet ketonal forte w zastrzykach- to już chyba jestem ciężki przypadek:(

aga.t. - Czw 26 Gru, 2013

Dalia.O napisa/a:
[Musiałabym chodzić o 2 kulach bo obydwa biodra są chore -wolę juz pocierpieć i szybko dojść tam gdzie potrzebuje bez kul

Może o kulach doszłabyś dalej i bez bólu?
Czemu tak wiele osób nie chce lub wstydzi się chodzić o kulach?
Daria korzystaj z pomocy kul i pogody :)

Dalia.O - Czw 26 Gru, 2013

aga.t. napisa/a:

Może o kulach doszłabyś dalej i bez bólu?
Czemu tak wiele osób nie chce lub wstydzi się chodzić o kulach?
Daria korzystaj z pomocy kul i pogody :)

Mam 2 kule w domu, próbowałam jednego razu ale niewiele mi ulżyło-być może nie potrafię się poprawnie poruszać przy pomocy kul.
Jedynie co mi przynosi ulgę to kiedy jestem w supermarkecie obejmuję wózek na wyprostowanych rękach prawie leżąc i wtedy cały ciężar spoczywa na wózku a nogami tylko macham w odciążeniu. Wtedy jest ok, ewentualnie marzy mi się nieraz taki samochodzik Papa Mobile :-D

maaly-22 - Pi 27 Gru, 2013

Dali prosze http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=331 poczytaj to omnie teraz czekam na endo gdzie podobno nie ma panewki a kosc udowa ma martwice .Zyje pracuje normalnie np przy sianie drzewie a na ból to pierwsze ruch ( rower spacer rehabilitacja0) ostatecznosc leki na których jestem długo i watraba juz ledwo zipie.Piszałem o kulach bo one odciaza staw stawy i warto tez nauczyc sie chodzic o nich bo po zabiegu troche czasu beda potrzebne i wtedy wogule nie mozna stawac noga lecz dotykac lub muszkac ziemi tak jak tu na forum czytałem i sam stosowałem pozdrawiam
biedronne - Czw 30 Sty, 2014

Byłam na kontroli, co było tylko formalnością. Porozmawialiśmy miło z panem doktorem. Ja jestem zachwycona z obecnego stanu, ciągle jakieś drobne poprawy widzę, ale to są dosłownie już takie drobiazgi, że mi mąż mówi, że się czepiam.
Nic nie boli, minimalne ograniczenia ruchowe, które w życiu codziennym nie przeszkadzają.
Nie mam też przeciwskazanń do porodu siłami natury co mnie bardzo ucieszyło, bo jestem w 7 tygodniu obecnie i wolałabym uniknąć cięcia. Następna kontrola oby już z bobasem i jego/jej bioderkami :) .
Szczerze polecam bioderkowiczom szpital w Mielcu - wstawiają naprawdę nowoczesne endoprotezy, a terminy nie zwalają z nóg

kinga - Czw 30 Sty, 2014

biedronne, gratulacje :) :) :)
bardzo się cieszę z tych wspaniałych wiadomości :)

Necia - Czw 30 Sty, 2014

Wszystkiego najlepszego biedronne gratulacje i pozdrowienia
kate310 - Pi 31 Sty, 2014

Wspaniałe wieści!!!!
Jesli możesz pisz na bieżąco o swojej bioderkowej ciąży. GRATULUJE z całego serca

o,la - Pi 31 Sty, 2014

Piękne wiadomości. Gratulacje!
Mijka - Pi 31 Sty, 2014

biedronne, wielkie gratulacje :heart:
biedronne - Czw 06 Mar, 2014

Czy miał ktoś po operacji mocno podwyższone leukocyty a jednocześnie niskie CRP?
Mam obecnie 17tys (CRP 1,8), posiewy z wszystkich możliwych otworów ciała wychodzą książkowe i się zastanawiam, czy to może być od protezy?
Na kontroli operator nic na zdjęciu nie wypatrzył (zdjęcie z listopada), tylko czy w ogóle na rtg byłoby widać jakieś infekcyjne sprawy?
Czy jest sens zrobić np. usg?

kinga - Czw 06 Mar, 2014

Biedronne na USG raczej nic nie będzie widać, bo przy endo obraz jest nieczytelny.
Jennifer - Pi 07 Mar, 2014

biedronne,a co mówią operator i internista o Twoich wynikach :?:
biedronne - Pi 07 Mar, 2014

jak bylam na kontroli ortopedycznej to nie miałam jeszcze takich leukocytów
internista nic nie znalazł podejrzanego, wysłał na posiewy i wymazy, do laryngologa i do hematologa.
laryngolog wysłał na wymaz z gardła ale powiedział, że jak coś tam mi wyjdzie to trafię do księgi guinessa, bo rzadko widuje tak ładne gardła.
jest też opcja, że to jest fizjologiczna (choć nietypowa) reakcja na ciążę, zwykle leukocyty wtedy rosną, tylko, ze nie aż tyle.
nie za bardzo wiem jakie jeszcze badania zasugerować. na rezonansie by coś było widać?

biedronne - Pon 24 Mar, 2014

Eh no i wiem niestety skąd te leukocyty - chłoniak, jeszcze nie wiadomo jaki, ale szpik zajęty. Jak nie urok to sraczka.
kinga - Pon 24 Mar, 2014

biedronne, przykro mi. Masz już jakiś plan leczenia, czy lekarze czekają na resztę wyników?
pasiflora - Pon 24 Mar, 2014

biedronne, kochana trzymaj się. Jedno Cię nie powaliło to i z chłoniakiem damy sobie radę. Jesteś złotym serduszkiem, taką drugą Pasiflorką, czyli męczennicą. Dobro zawsze wraca, a Ty wiele go tutaj na forum wniosłaś. Będziemy walczyć z Tobą :*
AgaW - Pon 24 Mar, 2014

Biedronne, znajdziesz sposób aby się z tym uporać. Jesteś b.silna, nie poddawaj się i szukaj rozwiązania do skutku. Trzymaj się :hug:
biedronne - Pon 24 Mar, 2014

kinga, na razie tylko morfologię robią i patrzą sobie w krwinki.
25% limfocytów ma zmiany nowotworowe, ponoć nie wygląda agresywnie (swoją drogą z morfologii samej to wyczytali?!). Obecnie mam oznaczane limfocyty T i B.
Z diagnostyki mam ograniczone możliwości, jedynie rezonans wchodzi w grę, o ile endo mnie tu nie wyklucza, biopsję szpiku też można zrobić jeśli trzeba, rtg i tk odpada ze względu na ciążę. USG jamy brzusznej na szczęście miałam w 12 tyg robione więc coś jeszcze w miarę tam było widać (a konkretnie nic odstającego od normy).
Nie za bardzo widać jakieś powiększone węzły, jedynie gdzieś w klatce piersiowej się mogły przyczaić, rtg płuc miałam w 2006 i zdjęcia z tego nawet nie mam, pozostałe węzły są "palpacyjnie niepodejrzane", więc nia ma czego pobrać do biopsji. Jest też możliwe, że zmiany są tylko w szpiku.
Na razie "plan" jest obserwacja, jeśli nie będzie przyspieszał to czekamy do września, jeśliby natomiast sytuacja się zmieniła to zdaje się jedno rtg płuc w ciąży można strzelić, i chemię podać też.
Wolałabym wiedzieć co za dziad konkretnie i wiedzieć jakie mam perspektywy leczenia, a nie tak czekać na diagnozę. Jak będą oponować to zrobię mri prywatnie, tylko muszę wiedzieć które części ciała na pierwszy rzut skanować.
Czekanie jak widać moim przeznaczeniem :/

Iza - Pon 24 Mar, 2014

biedronne napisa/a:
Eh no i wiem niestety skąd te leukocyty - chłoniak, jeszcze nie wiadomo jaki, ale szpik zajęty. Jak nie urok to sraczka.


biedronne strasznie mi przykro, że Ci się na głowę tyle zwaliło. Będę trzymać kciuki, aby wszystko miało swój szczęśliwy finał.

Bonia - Pon 24 Mar, 2014

biedronne Trzymam kciuki nie daj się chorobie
kate310 - Wto 25 Mar, 2014

biedronne jesteś dzielna i niejedno już przeszłaś! dasz radę, byle się nie załamywać!! kibicuję Ci z całego serca! Jesteś Wielka!!!! :)
Wiesia187 - Wto 25 Mar, 2014

biedronne przykra sprawa , jesteś młodą kobietą , ale los nie szczędzi Ci cierpienia . Życzę Ci szczerze wiary i nadziei w walce z chorobą .
grazynamackowiak - Sro 26 Mar, 2014

biedrone czytamy twoje posty narazie choroba pod obserwacją dojdzie onkologia badania jeszcze nie ma prawodłowej diagnozy jak piszesz jesteś w ciąży napisz nam o dalszym leczeniu badaniach wszyscy jesteśmy z tobą .
mprzepiora - Pi 28 Mar, 2014

biedronne całym sercem jestem z Tobą.
W tym naszym życiu często natrafiamy na przeszkody te mniejsze i te większe.
Wiem, ze je pokonasz. Jesteś bardzo silną kobietą, a teraz nosisz jeszcze pod serduszkiem maleńką Osóbkę, która na pewno daje jeszcze więcej siły.

Ja też ostatnio walczyłam o swoje dziecko, zawsze czułam i wiedziałam, że nigdy nie wolno się poddawać i nie ma rzeczy nie możliwych do zrobienia.
U nas problem nadal istnieje, ale teraz po tych wszystkich przejściach jesteśmy jeszcze bardziej silniejsi i wiemy, że wiara i walka czyni cuda.

Jestem z Tobą myślami i sercem. Chciałabym pomóc jeśli w czymkolwiek mogę.
Przytulam bardzo mocno

biedronne - Sob 26 Kwi, 2014

Półmetek ciążowy - będzie chłopiec!
Biodro spisuje się na medal, natomiast plecy zaczynają dokuczać bo bandzioch zaczął rosnąć jak na drożdżach.
Wreszcie mam zgodę lekarza na jakiekolwiek ćwiczenia (do tej pory mogłam sobie pozwolić jedynie na "delikatne spacerki" w krakowskim smogu) i zapisałam się na gimnastykę i jogę dla ciężarnych, mam nadzieję, że uda mi się rozciagnąć mięsnie ud i wzmocnić plecy na tyle, żeby wytrzymały dodatkowe 10+ kilo.
A chłoniak się przyczaił, ani w te ani wewte. Stoi w miejscu i co gorsza nie daje się łatwo zdiagnozować - każde kolejne badanie niekonkluzywne, jak jeden marker na + to drugi nie potwierdza diagnozy. Pobrano mi hektolitry krwi i czekam na wyniki badań cytogenetycznych. Wszyscy lekarze, z którymi do tej pory miałam styczność są jednak zgodni, że to jakiś indolentny typ chłoniaka, więc trochę jeszcze pożyję :)

Mijka - Nie 27 Kwi, 2014

biedronne, :ok: :ok: :ok:
:hug:

tinapl - Nie 27 Kwi, 2014

Super wieści!! Dużo zdrówka życzę !!! :)
Iza - Nie 27 Kwi, 2014

biedronne napisa/a:
Półmetek ciążowy - będzie chłopiec!
Biodro spisuje się na medal, natomiast plecy zaczynają dokuczać bo bandzioch zaczął rosnąć jak na drożdżach.


biedronne napisa/a:
Wszyscy lekarze, z którymi do tej pory miałam styczność są jednak zgodni, że to jakiś indolentny typ chłoniaka, więc trochę jeszcze pożyję :)


Dwie wspaniałe wieści, a na dworze wiosna. Lepiej być nie może.
Trzymaj się biedronne.

aga.t. - Nie 27 Kwi, 2014

Biedronne dobre wieści :) Zdrówka dla Ciebie i synusia :)
AgaW - Pon 28 Kwi, 2014

Biedronne, cieszę się z tych wieści :) Wszystko dobrze się układa a jeszcze lada miesiąc okaże się że po porodzie sprawa z chłoniakiem się wyjaśnia dla Ciebie na wielki plus :)
Uściski dla Ciebie i synka ode mnie :hug:

mprzepiora - Pon 28 Kwi, 2014

Biedronne, bardzo się cieszę. Dużo zdrówka dla Was obydwojga.
Skoro jeden marker nie potwierdza drugiego, to jeszcze ten chłoniak odpuści. Ciąża daje nam wiele radości i szczęścia, więc i takie szczęście tez przynieść może :)
Pozdrawiam i ściskam Was serdecznie :hug:

biedronne - Sro 30 Kwi, 2014

I jest diagnoza! Chłoniak grudkowy, najprawdopodobniej stadium IV A z racji zajętego szpiku (lekarze wnioskują, że skoro we krwi są chłoniakowe limfocyty to szpik zajęty, biopsji szpiku nie miałam). O stopniu złośliwości nie można nic powiedzieć z samej krwi, więc na razie o ile nic się nie zmieni tylko obserwacja i po ciąży tomografia w celu znalezienia powiększonych węzłów.
mprzepiora - Czw 01 Maj, 2014

biedronne, bardzo mi przykro. Cały czas myślałam, że jednak nie potwierdzą tej diagnozy. Pocieszającą wiadomością jest to, że to chłoniak grudkowy a to chłoniaki niskiego stopnia złośliwości. Po ciąży jak już będzie można włączyć leczenie, na pewno uporasz się z nim. Bardzo mocno w to wierzę.
biedronne - Pi 02 Maj, 2014

to jest na chwilę obecną nieuleczalny typ chłoniaka, można żyć z nim długo, ale wyleczyć się nie da, tylko zaostrzenia można chemią załagodzić.
Za jakieś 20-30 lat może będą nowe odkrycia w tej dziedzinie więc trzeba tylko do tego czasu dotrwać we w miarę dobrym zdrowiu. Jeszcze jakiś czas temu np. ziarnica złośliwa to był wyrok śmierci a dzisiaj 90% pacjentów można całkowicie wyleczyć.
Z tymi przewlekłymi powolnymi chłoniakami niestety zazwyczaj się trzeba nauczyć żyć.
Chyba czas znaleźć forum "zaraczonych" :)

kinga - Pi 02 Maj, 2014

biedronne napisa/a:
Z tymi przewlekłymi powolnymi chłoniakami niestety zazwyczaj się trzeba nauczyć żyć.

Z każdą chorobą przewlekłą można nauczyć się funkcjonować. Raz jest lepiej raz gorzej. Oby u Ciebie było tylko lepiej.
Dobrze, że przeciwnik jest już nazwany i wiadomo, co można robić i kiedy.
Trzymam kciuki cały czas.
Czy imię dla Chłopca już jest? :)

mprzepiora - Pi 02 Maj, 2014

biedronne napisa/a:
Za jakieś 20-30 lat może będą nowe odkrycia w tej dziedzinie więc trzeba tylko do tego czasu dotrwać we w miarę dobrym zdrowiu.


Pamiętam jak kiedyś (pod koniec lat 80-tych) mówiono mi, że za 15 lat czeka mnie endoproteza stawu biodrowego i że taka endo posłuży mi maksymalnie 15 lat, a kolejnej edno organizm odrzuci. Wówczas wyglądało na to, że po 40-tce będę jeździć na wózku. Żyłam z takim przekonaniem wiele lat...
A teraz niesamowity postęp, doczekaliśmy się bioderek nowej generacji ;-) i być może służyć będą nam już do końca życia, jak oczywiście o nie zadbamy :lol:

Na pewno tak samo będzie z Twoją choroba. Jesteś silną kobietką, zadbasz o siebie i w dobrym zdrowiu doczekasz na nowe odkrycia.

biedronne - Pi 02 Maj, 2014

kinga napisa/a:
Czy imię dla Chłopca już jest? :)


No mój mąż jak się dowiedział, że chłopiec to postulował "Wacek, bo ma wacka". No comment.
Na szczęście pierwsze emocje opadły... może Staś?
Ja chciałam Mikołaj po dziadku, ale mąż nie chce, bo ostatnio się zrobiło bardzo popularne i same Mikołaje wszędzie.
Ale na razie dopiero półmetek, kupa czasu jeszcze.

AgaW - Pi 02 Maj, 2014

mprzepiora napisa/a:
Jesteś silną kobietką, zadbasz o siebie i w dobrym zdrowiu doczekasz na nowe odkrycia.

Myślę że dokładnie tak będzie. A synek swoim istnieniem będzie dodawał Ci sił każdego dnia :hug:

Alicja - Sob 03 Maj, 2014

biedronne, trzymaj się. My, bioderka, mamy dużo siły i podzielimy się nią z Tobą.
Buziaki dla Ciebie i uściski dla Maluszka. :dajeserce:

biedronne - Pi 13 Cze, 2014

Rośniemy intensywnie, młody powoli dobija do 1kg, a ja już 6 :shock: na plusie.
Biodro sprawuje się świetnie, chodzę na gimnastykę i pilates dla ciężarnych 3 razy w tygodniu i nie daję mięśniom spocząć na laurach. W domu na szczęście nie ma dużo do zrobienia, bo sprzątanie z taką piłką z przodu do komfortowych już nie należy, a będzie tylko coraz większa.
Staś się chyba przyjmie na stałe, o ile zaraz po porodzie nas nie olśni, że jakieś inne imię idealnie pasuje.

mprzepiora - Pi 13 Cze, 2014

biedronne napisa/a:
Rośniemy intensywnie, młody powoli dobija do 1kg, a ja już 6 na plusie.
Biodro sprawuje się świetnie, chodzę na gimnastykę i pilates dla ciężarnych 3 razy w tygodniu i nie daję mięśniom spocząć na laurach. W domu na szczęście nie ma dużo do zrobienia, bo sprzątanie z taką piłką z przodu do komfortowych już nie należy, a będzie tylko coraz większa.
Staś się chyba przyjmie na stałe, o ile zaraz po porodzie nas nie olśni, że jakieś inne imię idealnie pasuje.


Same super wieści :mrgreen: bardzo się cieszę, że wszystko u Was dobrze. Uściski dla mamusi i synusia :hug:

kate310 - Pi 13 Cze, 2014

Cudownie! Oby tak dalej! Kibicuję CI z całego serca :)
biedronne - Pi 22 Sie, 2014

Już prawie koncówka, 36ty tydzień, 14 kilo na plusie! Razem ważymy 82 kilo :shock:
Bioderko się sprawuje nienagannie, mimo dodatkowego balastu i zmian hormonalnych.
Papierek od operatora dostałam, że mogę rodzić siłami natury, chłoniak trochę przystopował we krwi (wyniki prawie w normie), węzły chłonne natomiast trochę urosły, ale nie na tyle, żeby trzeba było działać.
Teraz tydzień urlopu mam, potem pewnie popracuje jeszcze z tydzień lub dwa i się zacznie zabawa.

AgaW - Pi 22 Sie, 2014

Gratuluję Ci doskonałej formy w ciążowym stanie :ok: Jesteś na finiszu i już niedługo będziesz przytulać synka-pomyślnego porodu Ci życzę :hug:
pasiflora - Pi 22 Sie, 2014

biedronne napisa/a:
Papierek od operatora dostałam, że mogę rodzić siłami natury,
Z endo poród naturalny?
14 kilko na plusie to nie tak dużo. Brawo biedronne, jestem pod wrażeniem. Pewnie drobna dyscyplinka była? Opisz jak dbałaś podczas ciąży o bioderko.

mprzepiora - Czw 28 Sie, 2014

biedronne, jak ten czas szybko biegnie ;)
Też zaskoczyło mnie, że z endo można rodzić siłami natury. Czy to bezpieczne?
Zdrówka dla obydwojga.

Wendy - Czw 28 Sie, 2014

Jak się okazuje endo nie jest przeciwwskazaniem do porodu fizjologicznego. Badania wykazują, że to właśnie ciąża, a nie poród wytwarzają najwięcej przeciążeń i uszkodzeń w obrębie układu ruch. W końcu poród trwa od kilku do kilkunastu (w najgorszym przypadku kilkudziesięciu) godzin, a ciąża 9 miesięcy. Natomiast warto pamiętać o tym że do każdego porodu warto się przygotować, a "bioderkowe mamy" ze względu na układ mięśni dna miednicy współgrający z mięśniami zawiadującymi kończyną dolną. Tak na prawdę źle wyprowadzona mama po cesarce prawdopodobnie szybciej trafi na rewizję endo niż źle wyprowadzona mama po porodzie siłami natury ze względu na znaczne osłabienie siły mięśniowej brzucha, zrosty pooperacyjne itd... Rozpisałam się ;) Przepraszam, lubię tą tematykę ;)
biedronne, POWODZENIA!!! Trzymamy kciuki, niech wszystko pójdzie gładko szybko i zdrowo dla Ciebie i Maleństwa ;)

biedronne - Nie 31 Sie, 2014

pasiflora, nic szczególnego nie robiłam, do 4ego miesiąca miałam zakaz męczenia się - mogłam jedynie chodzić na "delikatne spacerki", nawet na basen nie było zgody. Równo po tych czterech miesiącach lenistwa postrzyknęło mnie w kręgosłupie lędźwiowym i wymogłam na pani ginekolog zmianę frontu bo tak to bym w życiu do 9tego miesiąca nie dotrwała w kawałku.
Chodziłam na gimnastykę dla ciężarnych porowadzoną przez znającą się na rzeczy fizjoterapeutkę. Nacisk był na rozciąganie i uelastycznianie, u mnie szczególnie kończyn dolnych, a także wzmocnienie tych partii ciała które będą w najbliższym czasie pod zwiększonym obciążeniem. Plecy "poszły" bo mam nierozciągnięte tyły ud i łydek - trzymają mocno miednicę i jak się pochylam to znacznie mocniej zginam się w lędźwiach zamiast na poziomie bioder / miednicy.
Mimo, że to grupowe ćwiczenia były, to prowadząca wiedząc o moich (i innych dziewczyn też) ograniczeniach modyfikowała ćwiczenia tak, żeby służyły konkretnej osobie i pilnowała, żeby wykonywać ćwiczenia prawidłowo, tłumacząc też w skrócie o co chodzi w danym ćwiczeniu i które mięśnie powinny pracować. Chodziłam tam 3 miesiące, w 8mym m-cu dałam sobie trochę więcej luzu, bo czasowo przestałam wydalać - nadal pracuję, a że w nocy często teraz wstaje to w ciągu dnia dwie solidne drzemki to minimum. Za to w przerwach od pracy robiłam te ćwiczenia, które mi najbardziej pomagały.
Na urlopie był basen codziennie i tak ze 2-3h chodzenia (nie naraz, na raty :) )
No i tak mamy właśnie 37 tydzień i już 16 kilo na plusie :shock: mam nadzieje, że mnie synek nie przetrzyma do października...

johana4 - Nie 31 Sie, 2014

Super! Miło czyta się takie dobre wiadomości.
Szcześcia i ZDRÓWKA życzę Wam obojgu :-)

pasiflora - Nie 31 Sie, 2014

biedronne, jak widać po Twoim przypadku organizm potrzebuje ruchu.
Życzę szybkiego i bezproblemowego rozwiązania i uważaj na siebie.
Pozdrawiam

esca - Pon 01 Wrz, 2014

Biedronne, powodzenia. Jesteś na finiszu.
Będzie dobrze. Nie ma innej opcji.
Pozdrawiam serdecznie.

biedronne - Nie 05 Pa, 2014

1 października przyszedł na świat mój kochany synek. Porod siłami natury, bardzo trudny bo sie młody zapętlił w pępowinie i w efekcie była za krótka żeby główka zdołała sie urodzić, dodatkowo zechciał przywitać świat rączką. Niemniej jednak wszystko dobrze się skończyło. Stasiu dostał 10/10, usg bioder miał dzien po, jedno bioderko ma stopień 2, drugie 1, dostaliśmy skierowanie do ortopedy który bedzie nas kontrolował na bieżąco. Dzisiaj wreszcie wychodzimy do domu.
Moje biodro spisało sie na medal, Polozna była pod wrażeniem ruchomości i sprawności operowanej nogi (sądząc po jej chodzie zna problem z autopsji). Zobaczę jeszcze po połogu jak hormony wrócą do normy czy coś się zmieniło.

esca - Nie 05 Pa, 2014

Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło.
Gratulacje. Buziaki dla mamuni i buziaczki dla syneczka.
Zdrówka życzę.

:kwiatki: :kwiatki: :kwiatki: :kwiatki:
Pozdr

AgaW - Nie 05 Pa, 2014

Biedronne-wielkie gratulacje! Przeszłaś trudne chwile ale masz zdrowego synka a biodro spisało się wzorowo :) To wielki biodrowy sukces rehabilitacyjny :)
Ściskam Was mocno i życzę Ci mnóstwa radości i satysfakcji w nowej wielkiej roli matki :hug:

Bonia - Nie 05 Pa, 2014

Gratulacje
drupinka - Nie 05 Pa, 2014

Biedronne, całusy dla Was obojga!!!
kinga - Nie 05 Pa, 2014

Biedronne wielkie gratulacje i życzenia samych radosnych i zdrowych dni :) :) :)
aga.t. - Pon 06 Pa, 2014

Gratulacje i buziaki dla Stasia i mamy :) :*
mprzepiora - Pon 06 Pa, 2014

biedronne, jesteś naszą pierwszą Forumową Mamą, która z endo urodziła siłami natury. Jesteś niesamowita. Gratuluję.
Zdrówka i radości dla Ciebie i synka. :hug:

pasiflora - Pon 06 Pa, 2014

Biedronne gratuluję i życzę wielu spokojnych i zdrowych dni.
To bardzo ważne że piszesz o przebiegu ciąży a przede wszystkim porodu i poziomu hormonów. Dla przyszłych mam to mega istotne informacje.

kate310 - Wto 07 Pa, 2014

G R A T U L A C J E Mamusiu!!! :)
biedronne - Sob 25 Pa, 2014

Byliśmy z kawalerem w poradni preluksacyjnej.
Jest już nieznaczna poprawa w biorach, lewe dalej jest słabiej rozwinięte niż prawe, ale idzie w dobrym kierunku.
Mamy szeroko pieluchować, pani dr pokazała nam co to znaczy szeroko pieluchować, bo w szpitalu kazali nam zakładać dwa pampersy, a to w zasadzie zdziała tyle samo co zawinięcie młodego w folię spożywczą - nóżki miał dalej tak samo szeroko, za to znacznie więcej potu...
Przy okazji wtrącę, że z kolei fizjoterapeutka, która do mnie przychodzi ustawiać brzuch do pionu, mówi, że odchodzi się od szerokiego pieluchowania na rzecz samej pozycji żabki (kładzenie na brzuchu, noszenie na rekach/w chuście), ponieważ bardzo rzadko udaje się te pieluchy tak założyć, żeby dziecko było symetryczne, a asymetria z kolei rodzi osobne problemy. I bądź tu człowieku mądry.
Poza pieluchowaniem zalecono układać w pozycji żabki z szeroko rozkraczonymi nóżkami (w maksymalnym zgięciu i odwiedzeniu) i tak samo nosić. Nie wolno nosić młodego przytulonego bokiem do ciała - wtedy ma biodro w przywiedzeniu.
Przy zmianie pieluchy mamy robić kółeczka zgiętymi nóżkami od pozycji neutralnej (zgięte do brzucha, nie przywodzić do osi ciała) do maksymalengo odwiedzenia.
Kontrola pod koniec listopada. Liczę na to, że to już będzie koniec z szerokim pieluchowaniem, bo trochę to męczące i dla nas i dla Staśka.
Przy okazji - rada dla przyszłych i świeżych rodziców, biodra dzieciaczków pod kątem dysplazji kontroluje się w poradniach preluksacyjnych, przyjmuje tam lekarz ortopeda, ale skierowanie musi być do poradni preluksacyjnej, inaczej nfz tego nie rozliczy (a poradnia nie przyjmie pacjenta). W rejestracji była dość niemiła sytuacja, bo przyjechała mama z malutką córeczką, jechała przez pół Krakowa w deszczowy, chłodny dzień z niemowlakiem, a skierowanie miała w ogóle wystawione na USG... Teoretycznie pediatra/lekarz pierwszego kontaktu powienien to wiedzieć, ale jak widać nie wszyscy wiedzą, a z dzieciaczkami biegają potem zdenerwowani rodzice, a nie lekarz. Nam w szpitalu przy wypisie też wystawiono do poradni ortopedycznej, ale moja lekarka wystawiła nam dodatkowe skierowanie do preluksacyjnej i od razu doradziła do której poradni iść.
Inna dziwna rzecz to w poradni ortopedycznej przy szpitalu dziecięcym w krakowskim Prokocimiu nie robią USG (!) tylko wystawiają skierowanie i trzeba biegać z dzieckiem osobno. Dobrze, że informują o tym uczciwie przez telefon podczas rejestracji, to człowiek wie na co się decyduje (lub nie).

A za półtora tygodnia ja idę na przegląd do mojej fizjo od biodra, trochę po porodzie "lata" wszystko - napięcie mięśniowe spadło, czucie głębokie jakby gorsze (jak idę powoli, i w dodatku z obciążeniem to w momencie gdy ciężar ciała mam na operowanej nodze to czasem lecę nie tam gdzie bym chciała - taki chwiejny krok wychodzi), im dalej od porodu tym lepiej, nie mam za bardzo czasu na ćwiczenia, udaje mi się wcisnąć tylko te, które mogę robić w trakcie karmienia, a doszły jeszcze ćwiczenia na dno miednicy i mięśnie tułowia, a młody się już dość szybko najada:) . Podejrzewam, że to wciąż wpływ relaksyny, wyluzowało mi się wszystko i niechętnie teraz wraca do poprzedniej formy.

Mijka - Nie 26 Pa, 2014

biedronne, Twój wpis to bardzo cenne uwagi dla młodych mam.
Życzę Tobie i Stasiowi, żeby po tych listopadowych kontrolach wszystko było już OK
:hug:

pasiflora - Nie 26 Pa, 2014

biedronne, myślę że swoją walkę o zdrowe bioderka powinnaś opisać w dziale http://forumbioderko.pl/viewforum.php?f=39 , bo Mijka ma rację, ę to cenne uwagi dla przyszłych mam.

Jesteś niesamowita!!!!!!!!!!

biedronne - Nie 01 Lut, 2015

Dwa lata temu o tej porze "umierałam" z bólu pleców na sali pooperacyjnej :)
Druga rocznica - czas podsumowań. Nic nie boli, chodzę normalnie w sumie bez ograniczeń, byłam w górach z plecakiem, jeździłam na rolkach i rowerze, autem i skuterem wymiatam :) - uważam tylko, żeby nie zaliczyć jakiegoś dzwona, ale bez przesady - wszystkiego i tak człowiek nie przewidzi.
Zdecydowanie największym obciążeniem, póki co, była ciąża, 18 kilo na plusie i większość tego balastu skoncentrowana w jednym miejscu, ostatni trymestr był najgorszy.
Kontroli po ciąży jeszcze nie było, RTG mam zrobione i okiem laika widać na nim to samo co na poprzednim.
Do formy sprzed ciąży ciężko wrócić, albo praca albo brykamy z synkiem. Czasu starcza na to, żeby coś sensownego zjeść, dwa razy na jakąś gimanstykę trafiłam, ale godziny tych wszystkich zajęć są raczej dla mam niepracujących :/
Waga spadła sama, natomiast z napięciem mięśniowym i stabilnością jest trochę gorzej niż przed ciążą, do tego ból pleców i ramion, ciężko rozluźnić te partie bo w zasadzie non stop pracują na pełnych obrotach. Na masaż chodzę od czasu do czasu, na jakis czas pomaga. Rada dla planującacyh ciążę (z endo i bez) - mocno się przyłożyć do ćwiczeń pleców i ramion przed / w trakcie ciąży.
Dla Stasinka dzisiejszy dzień to też ważna data, skończył dzisiaj 4 miesiące (ale ten czas leci). Był na kolejnej kontroli bioderek, obydwa pięknie wykształcone, dziecko zdrowe :)
Zaczęliśmy też chodzić na basen, niech chłopak nabierze zdrowych nawyków.


maaly-22 - Nie 01 Lut, 2015

Gratuluje i życze aby tylko było coraz lepiej abyś Wracała do formy , Tak okiem laika widać ze jest ok widziałem i oby tak zawsze było a Stasiu jest super pozdrawiam...
AgaW - Pon 02 Lut, 2015

Biedronne-gratulacje :) Ślicznie Staś Ci rośnie. Ucałuj go mocno na tą 4-miesięczną rocznicę :) Cieszę się że jego bioderka są zdrowe :ok:
Co na Twoją pogorszenie formy Twój terapeuta? Zapewne masz jakiś zestawik ćwiczeń na poprawę? Teraz nie masz czasu bo syn zajmuje Ci całe dnia ale może każdego dnia dasz radę wygospodarować niechby 15 minut dla siebie? Jesteś wyedukowany pacjent więc wiesz że niektóre ćwiczonka da się robić "międzyczasie", tylko pewnie o tym zapomniałaś w codziennym natłoku obowiązków. Dbaj o siebie, trzymam kciuki że niedługo forma zacznie Ci wracać :)

biedronne - Wto 03 Lut, 2015

AgaW, takie ćwiczenia "w międzyczasie" robię, w kuchni czy na spacerze, albo jak karmię, ale to jest za mało. Stachu waży już 7 kilo, do tego jeszcze czasem dochodzi nieporęczny fotelik, stelaż do wózka z auta/do auta, wózek po schodach na peron wtaszczyć (teraz dopiero widzę ile barier w naszym mieście...) - dużo tego dźwigania jest.
Przydałby się basen/joga/masaż minimum raz w tygodniu dla rozluźnienia i mieć z 20 - 30 minut dziennie na konkretne ćwiczenia. Ale wtedy musiałabym chyba nie jeść, krócej spać już się nie da, sprzątanie i tak odwala ktoś za mnie, zakupy robię przez internet. Jak jest jakiś większy luz w pracy to jest ok, ale z tym różnie bywa, ostatnio jest właśnie dość intensywnie.
Z perspektywy czasu oceniam, że mogłam przed porodem się bardziej przyłożyć - wtedy miałam znacznie więcej czasu, tylko wtedy mi się tak wcale nie wydawało :)

mprzepiora - Wto 03 Lut, 2015

biedronne, ja zawsze Cię podziwiałam i podziwiam ;)
Jednak faktycznie musisz wygospodarować jakoś czas dla siebie. Staś rośnie więc z czasem pewnie będzie łatwiej. Mówią, że "dla chcącego nic trudnego", dbając o siebie robisz to po części dla Stasia.
Jesteś zaradną, rozsądna mamą i wyedukowanym pacjentem - wierzę, że dasz radę :lol:
Uściski dla Was obydwojga :hug:

Alicja - Czw 05 Lut, 2015

biedronne, gratuluję wspaniałego synka. :)
Przed chwilą przeczytałam, że rodziłaś siłami natury, więc należą Ci się podwójne gratulacje.
Ja miałam dwie cesarki, bo bałam się, że mi się endo "rozleci". Fakt, że "sprzęt" miałam o wiele starszej generacji. ;-)

biedronne - Czw 19 Lis, 2015

Dawno nie pisałam, życie leci, Stasiu skończył roczek, chodzi (biega!) i ma się całkiem dobrze.
Ja też nie najgorzej, chociaż plecy trochę dają w kość, synek waży już ponad 11 kilo i ciągle wędruje góra - dół.
Dzisiaj byłam na pilatesie, po raz pierwszy nie na jakimś fitnessowym, gdzie mają co najwyżej piłki i taśmy, tylko w studiu pilatesu, wyposażonym w urządzenia opracowane przez twórcę tej metody. Jestem pod dużym wrażeniem. Najpierw krótki wywiad, u mnie jest co opowiadać, a potem ćwiczenia. Mimo, że nie miałam jakiegoś poczucia, że pracujemy nad jakąś konkretną partią mięśni to na koniec zajęć:
- nie bolały mnie lędźwie!!! mięśnie pleców rozciągnęły się w trakcie ćwiczeń i ich bolesny skurcz minął.
- dotknęłam podłogi w skłonie w przód z prostymi nogami. już nie pamiętam kiedy ostatnio mi się to udało zrobić.
I to były pierwsze zajęcia. Gdybym wiedziała, że tak niewiele mi trzeba, żeby tym plecom ulżyć to bym się zebrała już dawno. Ale dla mnie pilates to zawsze wyglądał tak jak się chyba powszechnie o nim myśli - fitness klub, taśmy i kilkanaście osób w dziwnych pozach. Zwykle po takich zajęciach byłam bardziej "połamana" niż przed.
Wisienką na torcie jest fakt, że studio jest w budynku obok (jak ja tego wcześniej nie zauważyłam?!?!)
A z chłoniakiem wciąż obserwacja, wyniki krwi raz lepiej raz gorzej, obecnie gorzej.
W poniedziałek miałam PET-CT, czekamy na wyniki i zobaczymy co tam w środku piszczy.

AgaW - Nie 22 Lis, 2015

Biedronne, jak ten czas szybko leci, Staś już skończył roczek...uściskaj go ode mnie :)
Gratuluje Ci świetnej formy, dbania o siebie i efektów pilatesu :brawo:
Z wszystkim świetnie sobie radzisz i wychodzisz ze wszystkiego obronna ręką - jestem przekonana że z chłoniakiem też tak będzie :ok:

maaly-22 - Pon 23 Lis, 2015

Biedronne dużo zdrowia i dobrych wiadomości życzę jak i tez trzymam kćiuki aby było wszystko ok....
biedronne - Wto 12 Sty, 2016

Trzecia rocznica bioderka się zbliża, szampan już się chłodzi.
Wróciliśmy właśnie z nart, pogoda nie rozpieszczała, ale stoki były mocno dośnieżane armatkami i mimo niesprzyjającej aury porządnie przygotowywane, więc sezon rozpoczęty pełną gębą.
Kondycyjnie daleko od szczytu formy, ale 2-3h / 20 kilometrów dziennie dało się pojeździć, a potem saneczki i jabłuszko z synkiem.
Także ten... wszyscy tęskniący za aktywnością fizyczną, a obecnie czekający w stresie na endo - da się :)

maaly-22 - Sro 13 Sty, 2016

Gratuluje i życze aby tak zawsze było i aby chęci nie znikły....."Po prostu trzeba chcieć" nie poddawać się.....
Ania K. - Sro 13 Sty, 2016

Rewelacja! :)
A ja już tyle lat nart do nóg przyczepionych nie mialam... mam nadzieję, że jeszcze wiele przede mną ;)

biedronne - Sro 13 Sty, 2016

Ja miałam przerwę od 2005 do 2014. W zeszłym sezonie nie pojeździłam za dużo, bo byłam 4 miesiące po porodzie i wtedy to byłam niewyspaną miękką kluchą z małym wiecznie głodnym ssakiem w zestawie.
Ale teraz kondycja wraca powoli i sobie pozwoliłam na nieco więcej szaleństwa.

crust - Sro 13 Sty, 2016

Brawo, nie można się zatrzymać, naprzód.. :thumbup:
kejpi77 - Czw 14 Sty, 2016

kolejny przykład, że chcieć to móc :-)
drupinka - Czw 14 Sty, 2016

Wspaniale, biedronne! Też mi to chodzi po głowie, ale wciąż nie mam odwagi... tyle do stracenia... Może to kwestia wieku? ;-)
AgaW - Czw 14 Sty, 2016

Biedronne-gratuluje Ci swietnej formy :)
pasiflora - Pi 15 Sty, 2016

biedronne, aż Ci zazdroszczę. Ja zawsze się bałam a teraz boję się zacząć. A może można?
biedronne - Nie 17 Sty, 2016

pasiflora, ja mam taką swoją prywatną teorię, że nasz intuicyjny/podświadomy mózg lepiej wie co dla nas dobre niż nasz świadomy. I jak czuję duży strach przed czymś, to ten strach jest po to, żeby tego nie robić. Wiadomo, że trzeba się czasem przemóc i czegoś spróbować, ale najpierw trzeba się dobrze wsłuchać w siebie czy to dobry pomysł.
Więc ja na nartach bywa, że mam pewne obawy, jak warunki są kiepskie, mam gorszy dzień, to zapala mi się czerwona lampka, żeby zjechać i odpuścić. I zjeżdżam i odpuszczam, bo w moim odczuciu nie warto ryzykować. Ale jak warunki są super i czuję, że mam kontrolę nad nartami to korzystam póki mogę. Ryzyko zawsze jest, ale jeśli miałabym unikać ryzyka, to przede wszystkim należałoby przestać chodzić pieszo, bo statystycznie tak najłatwiej zginać. Ewentualnie przestać oddychać, bo w Krakowie powietrze jest jakie jest...
Natomiast jakbym miała od zera się uczyć, np. na desce to odpuszczam. Narty, łyżwy i rolki mi wystarczą, fajnie by było na desce, ale w tej początkowej fazie non stop się człowiek wywraca, taka kolej rzeczy. W końcu jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz. Kuszą mnie natomiast sporty wodne, windsurfing albo kite. Nigdy nie próbowałam, a wygląda ciekawie.

crust - Pon 18 Sty, 2016

biedronne, w pełni zgoda, strach jako narzędzie trzeba brać, nie jak zakaz.. :-)
Jagi84 - Sro 10 Lut, 2016

No i przeczytałam wszystko od deski do deski i...............zatkało mnie. Jesteś niesamowicie silna i zdeterminowana. Ale nie wiem czy taka osobą sie trzeba urodzić czy można się tego nauczyć. Synuś śliczny i na pewno cudowny. Urodzić siłami natury z endo to chyba wyczyn. Jeździsz na nartach o czym marzę a ostatnio powiedział mi ortopeda, który chce mi zrobić endo, że nie ma mowy o nartach... a ja to kocham i nie wyobrażam sobie z tego zrezygnować. Tak patrzę też pod kątem rehabilitacji, że musiałaś miec kogoś naprawdę świetnego. Ja jestem ze Szczecina a niestety z takich rejonów ludzie tutaj się nie udzielają i wiem, że nikogo nikt mi nie poleci. Ale muszę wierzyć, że znajdę kogoś dobrego. Dużo lektury jeszcze przede mną ale po przeczytaniu twojej historii wiem, że wszystko jest możliwe! Dziękuję jeszcze raz za to, że się odezwałaś. Pozdrawiam Ciebie i Stasia :-)
biedronne - Pon 15 Lut, 2016

Urodzić to wyczyn. Myślę, że zarówno sn jak i przez cc.
O ile się ma wystarczające zakresy ruchu to endo przeszkadza w stopniu zbliżonym do tatuażu :)
Ja u swojej rehabilitantki byłam w sumie i przed i po może z 15 razy. Z czego znaczna większość wizyt była przed, po operacji byłam chyba 5 razy. Oprócz tego byłam "królikiem doświadczalnym" dla młodych adeptów rehabilitacji w RehaPlusie (tu ukłony dla Duśki, która mnie tam wkręciła) - oni się uczyli (pod okiem fachowców), a ja miałam gratisowe ćwiczenia i gratisową edukację.
No ale wtedy byłam bezdzietna i miałam czasu a czasu :)

dominikatop - Pon 07 Mar, 2016

Witam! w koncu udało mi się przeczytać Pani historie (moja córa śpi ;p )
to musi byc cudowne uczucie pozbyc sie bolu. to cos cyba w rodzaju Zmartwychwstania i to dosłownie. Boje sie ewentualnej operacji , tego co bedzie po niej. ale po przeczytaniu Pani historii zrobilo mi sie troszke lepiej. Jest pani od dzisiaj moją motywacją, mam nadzieje , ze bede miala taka determincje jak wlasnie Pani. nie wiem co mnie czeka w najblizszym czasie, na pewno rehabilitacja , bo kazdy twierdzi ze na operacje jestem za mloda... czas pokaże , staram sie myslec pozytywnie ale z tymi pozytywami roznie bywa (sama Pani wie)
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia na długie lata ! :)

biedronne - Wto 08 Mar, 2016

Zmartwychwstanie to dobre porównanie :)
Determinacja przychodzi sama z siebie jak się zaczynają życiowe schody.
Dobra rehabilitacja nie pójdzie na marne, nawet jeśli nie uchroni przed operacją to sprawi, że o wiele łatwiej będzie wrócić do formy i pełni sił, może też uczynić ten okres czekania i szukania bardziej znośnym.
Pozytywne myślenie to podstawa, tylko czasem trzeba je łykać w tabletkach.
Ja sobie zawsze powtarzałam, że na kiepską formę psychiczną lepsze antydepresanty niż alkoholizm. dominikatop, dbaj o siebie i nie pozwól systemowi zawlec Cię na dno tak jak ja się dałam. Kieruj się swoimi odczuciami i intuicją co dla Ciebie będzie dobre. Ostatecznie tylko Ty będziesz ponosić konsekwencje tych decyzji.

biedronne - Pon 02 Maj, 2016

W zeszłym tygodniu byłam do kontroli. Bardzo miło, pan dr mnie rozpoznał od razu. Obejrzał zdjęcie RTG i sprawdził długość obu nóg i ruchomość stawu. Porozmawialiśmy chwilę o mojej aktywności sportowej i umówiliśmy się na następną kontrolę za jakieś 2-3 lata.
Dalej nie mogę siedzieć po turecku, blokuje mnie brak dostatecznej rotacji zew, dr powiedział, żeby sobie darować, cieszyć się nartami, rolkami i życiem ogólnie. Z racji dysplazji kształt miednicy mam niefizjologiczny, umiejscowienie i rozmiar protezy był tak dobrany, żeby do mojej spłaszczonej panewki pasował jak najlepiej i rotacji zewnętrznej nigdy nie będę mieć jak osoba zdrowa, bo fizycznie proteza ją ogranicza.
Ten siad turecki był taką moją zmorą z dzieciństwa - nawet w przedszkolu nie byłam w stanie tak siedzieć, a panie kazały... Trochę liczyłam, że może jednak się po operacji uda, ale cóż - chyba trzeba się pogodzić z tym, że jednak mi to niepisane.
No ale jak pan dr słusznie zauważył, do szczęścia mi to niepotrzebne. Dalej mam plan wejść kiedyś na Kilimandżaro, po turecku na szczycie nie usiądę, ale na pewno usiądę.

dominikatop - Wto 03 Maj, 2016

i tak trzymaj:) grunt to pozytywne nastawienie:)
AgaW - Wto 03 Maj, 2016

Biedronne, z pewnością zdobędziesz Kilimandżaro :) Gratuluję Ci sprawności i dbania o siebie.
Nie siadasz po turecku? Wiele osób które mogą tak siadać nie robi tego bo tego sposobu siadania nie potrzebują :) olej tą niedogodność, bo możesz ją z powodzeniem zastąpić innymi wspanialszymi rzeczami-i bardziej potrzebnymi :)
Serdecznie Cię pozdrawiam :hug:

kate310 - Sro 04 Maj, 2016

biedronne napisa/a:
No ale jak pan dr słusznie zauważył, do szczęścia mi to niepotrzebne. Dalej mam plan wejść kiedyś na Kilimandżaro, po turecku na szczycie nie usiądę, ale na pewno usiądę.


do szczęścia Ci ten siad turecki niezbyt potrzebny ale satysfakcja z wejścia ma Kilimandżaro .... oj to już chyba bardziej. To moje marzenie również :) życze nam tego!!

biedronne - Sro 04 Maj, 2016

kate310, to się spotkajmy na szczycie.
Ja za jakieś 5-7 lat planuję się wybrać, za długo nie ma co odkładać. Muszą mi dzieci odrosnąć na tyle, żeby wytrzymały te 2-3 tygodnie bez cyca.

kinga - Sro 04 Maj, 2016

biedronne napisa/a:
Muszą mi dzieci odrosnąć na tyle, żeby wytrzymały te 2-3 tygodnie bez cyca.

dzieci w liczbie mnogiej? coś się u Ciebie zmieniło? :)

kate310 - Czw 05 Maj, 2016

biedronne napisa/a:
kate310, to się spotkajmy na szczycie.
Ja za jakieś 5-7 lat planuję się wybrać, za długo nie ma co odkładać. Muszą mi dzieci odrosnąć na tyle, żeby wytrzymały te 2-3 tygodnie bez cyca.


jak do tej pory wymienię drugie biodro to ruszamy... na chwilę obecną daleko bym nie zaszła :)
ale to będzie wyprawa życia :)

biedronne - Czw 05 Maj, 2016

kate310, najwyżej poczekamy rok czy dwa. Kili nie ucieknie.
kinga, no właśnie się nie zmieniło nic, więc te 5-7 lat żeby jeszcze drugie urodzić. Bociany coś nie mogą do nas trafić... Jakby drugie już było to bym bilety na samolot już bukowała ;)

malenka8908 - Pi 06 Maj, 2016

W reszcie mogłam spokojnie posiedzieć na forum i poczytać historię. Jestem wzruszona i jednocześnie zmotywowana po przeczytaniu Twojej historii. Ja nigdy nie mogłam jeździć na nartach, rolkach, łyżwach, biegać, skakać i teraz się zastanawiam czy aby na pewno mi dobrze doradzili ortopedzi. Patrząc na użytkowników forum dochodzę do wniosku, że może na bardzo mnie oszczędzali, nie mogłam żyć pełnią życia ale z drugiej strony mam nie całe 27lat i w czerwcu (dokładnego terminu jeszcze nie mam) będę miała endoprotezę. Z jednej strony jestem przerażona jak czytam ile może być komplikacji itp ale z drugiej strony wiem, że nie daje już rady. Chodzę na rehabilitację od jakiegoś czasu do Zygmunta Łukasza Borkowskiego od którego wychodzę z siniakami na udach i pośladku (mówi, że tylko przez "uciskanie"mięśni da radę do nich dotrzeć) robię też ćwiczenia w domu z obciążnikami. Zastanawiam się czy nie udać się do polecanej przez Ciebie mgr Katarzyny Michaluk? Sama nie wiem czy nie zaczyna przesadzać.. Całuję i ściskam Ciebie i synka :)
biedronne - Pon 09 Maj, 2016

malenka8908, byłam u Borkowskiego chyba. To na Dywizjonu 303? Osteopata? Byłam dwa razy, zrobił na mnie dobre wrażenie (jeśli to ten :) ). Diagnozę postawił taką samą jak moja Kasia i w sumie bardzo podobne ćwiczenia zalecił.
A Kasię gorąco polecam, oprócz tego, że fachowiec z niej jest pierwsza klasa, to zawsze z jej gabinetu wychodziłam jak na skrzydłach, bardzo pozytywna osoba i zaraża tym optymizmem.
Ale też pamiętam, że na tych przedoperacyjnych spotkaniach zaczynaliśmy od ugniatania pośladków, bo wszystko było mega pospinane, a takie spięte źle pracują.
Nie ma co zbytnio dywagować co do przeszłości, tego już się nie zmieni. Ja trochę w młodości przyszalałam, wbrew temu co ortopedzi zalecali. Może jakbym się stosowała do ich zaleceń unikania tego i owego, to nie miałabym teraz endo? Nigdy nie będę tego wiedzieć. Trzeba patrzeć na to co jest dziś, co będzie jutro, myśleć o tym jak chcę, żeby moje życie wyglądało i co mogę zrobić, żeby tak wyglądało. Na to mamy jakiś wpływ.

malenka8908 - Wto 10 Maj, 2016

biedronne napisa/a:
malenka8908, byłam u Borkowskiego chyba. To na Dywizjonu 303? Osteopata? Byłam dwa razy, zrobił na mnie dobre wrażenie (jeśli to ten :)

Dokładnie ten :) Na mnie też zrobił dobre wrażenie. Wczoraj byłam po raz kolejny i powiedział, że mięśnie lepiej pracują. Niestety ćwiczenia są dość bolesne ale podobno inaczej się nie da :/ dostałam kolejne ćwiczenia do ćwiczenia w domu i mam przez 10dni do kolejnej wizyty ostro pracować :) Zaleca mi też łykać witaminę K2 i sama nie wiem czy to dobry pomysł. Miałaś z tym styczność, bądź ktoś z forum?

biedronne - Wto 10 Maj, 2016

Ja sceptycznie podchodzę do łykania sztucznych witamin bez stwierdzonego (badaniem) niedoboru tejże witaminy bądź przynajmniej widocznych objawów niedoboru.
Co innego zmienić dietę na taką, w której będzie zapewniona podaż danego składnika, organizm zmetabolizuje wtedy tyle, ile faktycznie potrzebuje. Łykam tylko witaminę D, mam obniżony poziom, a drogą pokarmową jest bardzo trudno uzyskać odpowiedni poziom, szczególnie zimą.
K wiem, że jest na poprawienie krzepliwości, o K2 słyszałam, ale niewiele konkretów. jest podobna do K, ma wpływ na gęstość i uwapnienie kości. Ale nie wiem co by trzeba było spożywać (lub czego nie spożywać), żeby zapewnić odpowiedni poziom.
Może dopytaj czy jest możliwość "naturalnej suplementacji" i dlaczego nie jeśli nie. Mi proponował bodajże sprawdzenie b12, ale bardziej właśnie pod kątem przyjrzenia się diecie tak, żeby była odpowiednia podaż. Dość dokładnie tłumaczył po co, moje odczucie było takie, że zna się na rzeczy. Niemniej jednak u mnie niedoboru nie było i diety nie zmieniałam.

malenka8908 - Wto 10 Maj, 2016

biedronne napisa/a:
Ja sceptycznie podchodzę do łykania sztucznych witamin bez stwierdzonego (badaniem) niedoboru tejże witaminy bądź przynajmniej widocznych objawów niedoboru.
Co innego zmienić dietę na taką, w której będzie zapewniona podaż danego składnika, organizm zmetabolizuje wtedy tyle, ile faktycznie potrzebuje. Łykam tylko witaminę D, mam obniżony poziom, a drogą pokarmową jest bardzo trudno uzyskać odpowiedni poziom, szczególnie zimą.


Właśnie ja też mam taki podejście i nie bardzo chce coś łykać/stosować krople bo to polecał. Z tego co się zorientowałam to podobno w produktach typu wątróbki jest K2 ale szczerze mówiąc nie lubię :/
Witaminę D też akurat stosuję :)
Ja jestem na diecie bezglutenowej (nie mam potwierdzonej nietolerancji) ze względu na na kłopoty jelitowe i faktycznie pomogło.
Dziękuję Biedronne za porady. Pozdr :)

Jagi84 - Sro 11 Maj, 2016

Biedronne :) jak ja lubie czytać twoje posty :) bardzo się cieszę, że z bioderkiem dobrze i że jestes aktywna, daje mi to nadzieje na to, że u mnie tez wreszcie będzie dobrze :) życze Ci z całego serduszka, żeby wreszcie bocian do was zajrzał bo sama wiem, że marzenie o drugim dziecku jest bardzo silne. Ja niestety musze poczekać dwa lata. Rok po operacji będę mogła się starać, ale mam nadzieję, że się uda szybciutko i że bocian nie będzie leniwy. Buziaki i pozdrowienia
emes - Pi 05 Sie, 2016

Witaj. Z uwagą przeczytałam twoją historię, bo tak się składa, że mamy trochę podobne - ja też od dziecka borykałam się ze stanem po wrodzonej dysplazji i podobnie jak ty mam mieć wydłużoną nogę. Za trzy tygodnie mam wyznaczony termin endo. Twoja relacja dodaje mi otuchy, bo bardzo szybko wróciłaś do sprawności. Wiele rzeczy rozjaśniło mi się już w głowie, ale jednej informacji nie mogę zdobyć - jak to jest z jazdą samochodem? Mam zwykłego klasyka, do wsiadania trzeba się pochylić, więc jak to się ma do nie przekraczania kąta 90 stopni?
biedronne - Pi 12 Sie, 2016

Ze szpitala wracałam autem ojca, zwykła osobówka kombi. Wtedy mieliśmy tylko mazde mx-5 a to mega niskie auto, i ograniczone możliwości odsunięcia fotela i trochę się bałam nim jechać.
Ja siadałam najpierw bokiem na fotelu auta a potem wkładałam nogi do środka jak już mogłam odchylić tułów do tyłu. A samo siadanie - podobnie jak na toalecie - ciężar ciała na zdrowej nodze, operowana lekko wysunięta do przodu, jedna ręka (po stronie zdrowej nogi) na fotelu wspomaga nogę podporową i powolutku całość ciała w dół, aż pupa dotknie krawędzi fotela - wtedy się wsuwam tyłem na fotel i potem obrót i wkładanie nóg do auta. Całość operacji da się wykonać samemu ale masz też opcję taką, że drugą ręką trzymasz się kogoś innego i część ciężaru ciała podczas tego "przysiadu" przenosisz na drugą osobę - zależy ile siły masz w zdrowej nodze i tułowiu, żeby taki przysiad wykonać. Możesz też drugą ręką wspierać się na kuli - ale to wymaga już trochę wprawy, czasami chwytałam też po prostu słupek auta ale to też lepiej nie zaraz po operacji bo ręka może zjechać i stracisz punkt podparcia.
Jak masz obawy to poćwicz przed operacją taki manewr. Mogę nagrać poglądowe wideo :)

emes - Pi 12 Sie, 2016

Kochana bardzo ci dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :* Tak jak radzisz przećwiczę teraz wszystkie twoje wskazówki. Najbardziej bałam się przekroczenia tego kąta 90 stopni... Potem w moim autku jest już bardzo wygodnie, a to ważne gdy ze szpitala do domu czeka mnie droga ponad 300 km. Braliśmy nawet pod uwagę zakup innego auta, ale strasznie mało czasu na to :-/
Co do proponowanego filmiku to oczywiście byłoby super, ale nie chciałabym zbytnio cię kłopotać ;-)

Jak długo trzeba uważać na ten kąt? Co rusz sobie uświadamiam nowe implikacje wynikające z takiej sytuacji, drobiazgi na które w życiu codziennym nawet nie zwraca się uwagi, a ktore po operacji będą mieć kolosalne znaczenie... Czytałam u ciebie, że już po m-cu sama prowadziłaś auto, mam cichutką nadzieję, że i u mnie jakoś to wszystko w miarę sprawnie pojdzie.
Sorki, że cię tak truję, ale im bliżej do terminu tym bardziej się tego wszystkiego obawiam :-(

dominikatop - Pi 12 Sie, 2016

biedronne, świetny pomysł z.tym filmem, instruktaż i mnie by się bardzo przydał.
biedronne - Pon 15 Sie, 2016

emes, nie pamiętam już ile musiałam zwracać uwagi na kąt, ale pamiętam, że dość szybko robisz to automatycznie. U mnie przynajmniej jest tak, że po prostu nogi nie dało się zgiąć bardziej, więc nie trzeba było uważać. Tak samo jak nie muszę uważać żeby nie zgiąć kolana w bok - cały staw i okolica po operacji jest bardzo spięta i sztywna, organizm po takiej traumie jaką jest operacja automatycznie chroni tę okolicę. "uważanie" jest głównie potrzebne w nocy jak się ciało rozluźnia i jest mniejsza kontrola nad tym co się dzieje i w takich sytuacjach mało stabilnych jak siadanie w ciasnej toalecie - bo ja się straci równowagę to się ciało samo ratuje jak może.
W takim standardowym postępowaniu siadanie, wstawanie, chodzenie to dość szybko dochodzi się do wprawy i nie trzeba z kątomierzem latać - po prostu "się wie", że jest ok.
Poza tym ten kąt to nie jest jakaś dogmat. To jest taki bezpieczny kąt, określony tak, żeby większość pacjentów "pasowało", ale u jednego to będzie 91 a u drugiego 94, każdy ma przecież inne rozmiary panewki i głowy, osadzone w kościach, które u każdego inaczej wyglądają.
Nie ma się co tym zawczasu przejmować nadmiernie. Co innego jak ktoś ma jakąś skomplikowaną sytuację i jego endoproteza będzie szczególnie niestabilna w okresie pooperacyjnym - wtedy bym dmuchała na zimne i zastosowała wszelkie udogodnienia i podwyższenia.

emes - Sro 17 Sie, 2016

Dzięki ponowne :-) Jako takie udogodnienia w domu mam, bo już niestety przechodziłam operacje, więc przy okazji remontu pamiętałam co sprawiało największy kłopot.
A czy przy zgłaszaniu się do szpitala potrzebowałaś jakichś zaświadczeń od innych lekarzy? Do mnie dzisiaj zadzwoniła jakaś pani z Otwocka i pytała czy mam zaś. od stomatologa, ginekologa i internisty, a także badanie CRP :shock: A ja pierwszy raz usłyszałam, że takie coś jest potrzebne. Mam nadzieję, że zdążę z tym...

biedronne - Czw 18 Sie, 2016

Miałam zaświadczenia. od ginekologa i od lekarza POZ, i może też dentysty. Ale pamiętam, że kręcili nosem, bo wydaje zaświadczenie, że jestem zdrowa, a tydzień później mogę być chora i na co komu taki papierek....
Z tego co mgliście już pamiętam, to zgodnie z wytycznymi czy przepisami NFZ szpital powinien we własnym zakresie sprawdzić przed operacją czy pacjent jest zdrowy na tyle, żeby operacja się mogła odbyć, a nie zwalać robotę na innych. Pytanie czy się chcesz o to wykłócać czy wolisz iść i poprosić o świstek :)
Jedno z tych zaświadczeń pamiętam, że lekarz wydał, ale napisał, że w dniu X pacjentka nie ma przeciwskazań ginekologicznych do zabiegu. Jakie to ma znaczenie tydzień później.... Taka durna zbędna papierkologia i tyle.
A z CRP to już pojechali - i tak badają morfologię przed zabiegiem co to za problem od razu CRP sprawdzić? Swoją drogą warto zrobić dla świętego spokoju parę tyg wcześniej, żeby w razie czego jakąś infekcję podleczyć do zabiegu, ale taki wynik nawet sprzed kilku dni to przecież żaden dowód stanu zdrowia.

emes - Czw 18 Sie, 2016

No właśnie - gdzie tu logika? Najpierw wołają, a potem kręcą nosem? :shock: Ja do kłótliwych nie należę, więc już zaczęłam zbierać świstki ;-)
Ula Kubasiewicz - Pi 19 Sie, 2016

Witam
Ja na osiem miesięcy przed operacją dostałam z Otwocka kartę przedoperacyjną o braku przciwwskazań do protezoplastyki.Więc nie wiem dlaczego Ty tego nie dostałaś? Może to zwykłe świstki ale...wyszło mi, że jestem uczulona na niektóre metale w związku z tym dobrano mi odpowiednią endoprotezę. Przy okazji wyszła mi jeszcze jedna choroba o której nie wiedziałam..Okazało się też że w jednym kanale zębowym mam ognisko zapalne/ którego kompletne nie było widać, ale wyszło na pantomogramie i pani doktor robiła mi kanał pod mikroskopem. Kardiolog coś tam wysłuchała i kazała zrobić echo serca.Dziś wiem / śledząc to forum/ jak ważne jest pójście na operację całkowicie zdrowym / nie miałam żadnych komplikacji, opuchlizny, temperatury/. Trzeba to zrobić dla własnego zdrowia.Oczywiście, że szpital musi robić badania przed operacją ale ...co by było gdyby u każdego coś wyszło? wtedy nie byłby ośrodkiem operacyjnym a;e diagnostycznym.Dużo tego chodzenia po lekarzach było...mnie zajęło to kilka miesięcy ale dzięki temu wiem, że jestem zdrowa.
Wytrwałości życzę! :)

emes - Sob 20 Sie, 2016

Ulu ja nie kwestionuję wymogu bycia zdrowym przed operacją, jednak... osiem m-cy zbierałaś zaświadczenia, a tak jak napisała biedronne kto zagwarantuje ci, że nie zachorujesz dzień po otrzymaniu zaświadczenia? Ile potrzeba, żeby rozwinęła się jakaś infekcja - nie przymierzając - dróg moczowych? Dlatego w moich oczach pozostanie to "świstkiem" :mrgreen:
Ula Kubasiewicz - Wto 27 Wrz, 2016

Witaj
Nie zbierałam "świstków" osiem miesięcy przed operacją a raczej...czekałam na wizyty do specjalistów przez ten czas /takie są kolejki do niektórych/:) a badania robiłam tuż przed operacją. Oczywiście, że nikt mi nie zagwarantuje, że nie będę miała infekcji przed /jest ona wtedy tak samo prawdopodobna jak inny wypadek losowy/. Bez przesady.Jest to moje zdrowie i moje życie. Nie chcę mieć do siebie pretensji, że nie zrobiłam tego co trzeba. A na resztę i tak nie mamy wpływu....Oczywiście każdy traktuje to jak chce. Ja jako okazję do przebadania się / bo zwykle odwlekam takie rzeczy jak nie muszę.../
pozdrawiam cieplutko :) U.

dominikatop - Czw 29 Wrz, 2016

ja na rok przed operacja mam juz usunieta jedna osemke a w listopadzie czeka mnie kolejny zabieg usuwania. a czy karty przedoperacyjne zawsze szpital musi wyslac? bo sama nie wiem co jest potrzebne? lepiej zadzwonic do szpitala, w ktorym bede operowana czy poczekac do listopada do wizyty u ortopedy i jemu sie zapytac?
emes - Pi 30 Wrz, 2016

Dominiko ja żadnej karty przedoperacyjnej nie dostałam. Pani zadzwoniła do mnie tydzień przed operacją. Jeśli chcesz się tak dokładnie przygotować to ja bym raczej zadzwoniła do szpitala, lekarze nie zawsze lubią się zajmować papierologią i mogą niechcący wprowadzić w błąd ;-)
dominikatop - Pi 30 Wrz, 2016

dzieki:)
biedronne - Wto 06 Gru, 2016

Na froncie biodrowym bez zmian, wszystko hula jak należy.
Z nowości - Staś za parę miesięcy będzie miał siostrzyczkę.
Trzymam kciuki, żeby bioderek nie odziedziczyła po mnie tylko po tacie.

fiolet - Wto 06 Gru, 2016

Oooo To Wielkie gratulację ;-) Dużo zdrówka dla całej rodzinki ;-)
aga.t. - Wto 06 Gru, 2016

biedronne gratulacje :) Jak miło czytać takie dobre wieści, pozdrawiam :)
Bonia - Wto 06 Gru, 2016

biedronne, Gratulacje :->
Ania K. - Nie 11 Gru, 2016

wow...gratki! i Kilimandżaro przełożone na bardziej odległy termin;) to moze i ja sie zalapie na te wyprawe:)
kinga - Nie 11 Gru, 2016

Biedronne ogromne gratulacje :!: :!: :!: dużo zdrowia dla Was :)
Jagi84 - Sro 11 Sty, 2017

Gratulacje!!!! Cudownie, tak bardzo chciałaś drugie maleństwo :) i w dodatku siostrzyczka, tez o tym marze :) buziaki dla Was!! i zdrowia przede wszystkim!
maaly-22 - Pon 06 Mar, 2017

Biedronne gratuluje i zycze zdrowia oraz pomyślności..
biedronne - Czw 11 Maj, 2017

Niebiodrowo co prawda, ale chcę się pochwalić - od niedzieli jest z nami nasza córeczka!

Bonia - Czw 11 Maj, 2017

Gratuluje jest śliczna ;-)
kinga - Czw 11 Maj, 2017

gratulacje :heart: :heart: :heart:
pasiflora - Czw 11 Maj, 2017

Gratuluję moja droga!
maaly-22 - Czw 11 Maj, 2017

Gratulacje.....Duzo zdrowia dla Mamy i Córci....
aga.t. - Sob 13 Maj, 2017

Gratulacje :) Zdrowia i wszelkiej pomyślności dla całej rodzinki :flower:
kate310 - Sob 20 Maj, 2017

I ja się dołączę z gratulacjami!! Ale Ty jesteś dzielna Kobieta!!! :clap: :flower: :serce: :kwiatki:
magdalenaa - Sob 20 Maj, 2017

Ja też gratuluje! I podziwiam :)
biedronne - Czw 01 Lut, 2018

Drewniana rocznica dzisiaj - 5 lat stuknęło.
Forma - ujdzie. Czasem odczuwam zmęczenie operowanej nogi i wtedy czuję, że odrobinę ucieka do wewnątrz. Trochę plecy niedomagają, ale której matce małych dzieci nie wysiadają plecy...
Żyję i mam się dobrze, trochę Was tu podczytuję i czasem coś wtrącę, tak na bieżąco to nie mam za bardzo o czym pisać. Historia biodra w tym momencie jest dla mnie zamknięta.

dorotabeata - Czw 01 Lut, 2018

biedronne napisa/a:
jest dla mnie zamknięta
I niech tak zostanie :)
kate310 - Nie 25 Lut, 2018

S U P E R !!! ! żeby tak już zostało :sugoi: :clap: :thumbup:
ja za to otwieram drugi rozdział

maaly-22 - Sob 03 Mar, 2018

Super i tak trzymaj dalej pozdrawiam
biedronne - Sob 12 Sty, 2019

Za parę dni 6 lat będzie. 6 lat bez bólu. Piękna sprawa.
Wróciliśmy właśnie z nart, trochę pojeździliśmy, kondycja mogłaby być lepsza, ale czas niestety nie jest z gumy i na jakieś sensowne treningi zwykle go brakuje.
Wszystkim bioderkowiczom PRZED życzę w Nowym Roku optymizmu. Endo to nie koniec świata, to koniec bólu i początek nowego etapu

maaly-22 - Pon 14 Sty, 2019

Gratuluję i życzę kolejnych lat w zdrowiu i dobrej sprawności

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group