|
Forum Bioderko
|
 |
Artroskopia - historie - Moja artroskopia- przygotowania i co dalej?
Wanda - Nie 02 Sty, 2011 Temat postu: Moja artroskopia- przygotowania i co dalej? Witam Wszystkich,
jestem nieco ponad tydzień przed artroskopią mojego lewego biodra, chciałabym w paru słowach opisać moją historię, bo kto mnie lepiej zrozumie niż inny bioderkowicze Liczę bardzo na Waszą wiedzę i doświadczenie
Pierwszy raz biodro zaczęło mnie boleć ponad rok temu- dobrze to pamiętam, gdyż tego dnia latałam z siostrą po centrach handlowych w poszukiwaniu prezentów gwiazdkowych. Wtedy też ból wytłumaczyłam sobie tym, że dużo chodziłam i pewnie coś sobie nadwyrężyłam. Pobolało kilka dni i przeszło, a ja szybko zapomniałam o temacie. Po kilku tygodniach historia powtórzyła się- ja oczywiście znów znalazłam sobie na to jakieś wytłumaczenie i nie przejęłam się zbytnio. Tak było jeszcze kilka razy- za każdym razem po większej niż zwykle aktywności fizycznej. W okolicach lipca ból zaczął się pojawiać również po dłuższym niż zwykle siedzeniu przed komputerem. Wtedy też doszłam do wniosku, że chyba coś jest nie tak i że to nie jest normalne, że co dwa- trzy tygodnie ból powraca. Postanowiłam udać się z tym do ortopedy. Mam wykupiony pakiet w Medicover, tam też się udałam. Przy pierwszej wizycie podczas badania nic nie wyszło (wizyta przypadła akurat w czas, kiedy biodro nie bolało) dostałam skierowanie na RTG. Opis zdjęcia- wszystko w normie, jedynie miednica lekko asymetryczna. Ból znów wrócił, a ja wróciłam do kolejnego ortopedy. Zapisał mi do picia Arthryl, kazał pić przez 40 dni i wrócić jak nie pomoże. Oczywiście nie pomogło. Kolejny ortopeda zapisał mi Movalis. Byłam bardzo niezadowolona, że znów dostaję jakiś lek, a mnie boli coraz bardziej i coraz częściej. Udało mi się na lekarzu "wymusić" skierowanie na rezonans magnetyczny.
Na rezonans nie czekałam długo (za to wielki plus dla Medicover) wynik badania: w lewym biodrze widoczna torbiel okołoobrąbkowa+ niejednolity obrąbek. Dokładniejsza ocena możliwa przy ArtroMR.
Mamy listopad, biodro boli mnie już codziennie, zaczęłam kuleć, chodzenie sprawia mi ból
Po lekkich bojach z Medicover 23.12.2010 dostałam się na ArtroMR. Trafiłam na wspaniałą Panią radiolog:dr Jolanta Sikorska- cudowna kobieta Podanie kontrastu do stawu nie należało do najprzyjemniejszych, ale dałam radę.
Po rezonansie dr. Sikorska poprosiła, żebym została bo chce ze mną porozmawiać. Wtedy też poinformowała, że już na zdjęciu RTG widzi, że mam konflikt panewkowo- udowy i że to zapewne jest przyczyną uszkodzeń obrąbka i powstania torbieli. Dziwne, że nikt tego wcześniej nie zauważył. Powiedziała mi również o metodach leczenia (artroskopia)- nikt wcześniej nigdy o tym nie wspomniał (trafiałam widać na świetnych ortopedów)...
Po kilku dniach dostałam opis badania:
W lewym biodrze podłużne, przewlekłe rozwarstwieniowe uszkodzenie obrąbka przednio-górnego oraz tylno- górnego, postrzępienia odwarstwionego obrąbka, torbiel obrąbkowo- paraobrąbkowa w sektorze tylno- górnym wymiary 18x15mm) oraz podejrzenie uszkodzeń obrąbka w sektorze tylno- dolnym. Nie wiadomo co jest pod torbielą- tego na badaniu nie było widać. W biodrze prawym: zmiany degeneracyjne obrąbka przednio- górnego.
Łagodna forma konfliktu panewkowo- udowego typu CAM.
Te oto wyniki pokazałam dwóm ortopedom (jeden zaprzyjaźniony, pracujący w szpitalu w Otwocku, drugi z Medicover, różnież pracujący w Otwocku), obydwaj stwierdzili, że artroskopia pomoże pozbyć się dolegliwości.
10.01 idę do szpitala ortopedycznego w Otwocku, 12.01- artroskopia. Zabieg przeprowadzi dr Marcin Wąsowski. Zaczynam się powoli denerwować, ale dzięki forum jestem bogatsza o wiedzę, której nie dostałam od lekarzy (a byłam łącznie u 7 czy 8 różnych ortopedów) i wiem, że jakoś to będzie.
Będę pisać co i jak- więcej szczegółów pewnie poznam w szpitalu.
Trzymajcie za mnie kciuki 12.01.
aga.t. - Nie 02 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | 10.01 idę do szpitala ortopedycznego w Otwocku, 12.01- artroskopia. Zabieg przeprowadzi dr Marcin Wąsowski. Zaczynam się powoli denerwować, ale dzięki forum jestem bogatsza o wiedzę, której nie dostałam od lekarzy (a byłam łącznie u 7 czy 8 różnych ortopedów) i wiem, że jakoś to będzie.
Będę pisać co i jak- więcej szczegółów pewnie poznam w szpitalu.
Trzymajcie za mnie kciuki 12.01. |
Dzięki Wando,że zechciałaś podzielić się swoją historią.
Będziemy trzymać kciuki i czekać na dalsze wpisy ,póki co zapraszam do czytania- a jest tu trochę tego na pewno wiele historii i wiadomości Ci się przyda.
Strach to normalna rzecz- każdy z nas ma mniejszego lub większego stracha przed operacją. Będzie dobrze
Pozdrawiam!
hiande - Nie 02 Sty, 2011
Widzę ,że idziesz za ciosem. Szybka decyzja i szybka interwencja, ale też nie dziwię się, ponieważ opisujesz poważne bóle. Masz rzeczywiście dość rozległe uszkodzenia swojego obrąbka. Nie kojarzysz żadnych faktów życiowych z tym związanych oraz okoliczności powstania takiego rozwarstwienia? Ja zawsze słyszałam swoje biodro ( konflikt), a potem dość dużo gimnastyki oraz parę wypadków np. upadek ze schodów lub upadek z konia i pewnie wtedy coś mi pękło. Styczeń za pasem i już niedługo będziesz po zabiegu. Zima to z jednej strony dobry czas na takie unieruchomienie, ale z drugiej strony trudna sytuacja, bo każde wyjście z domu o kulach to akrobatyka. No a najważniejsza po zabiegu jest super dobra rehabilitacja. O nią jest w Warszawie trudno, co sprawdziłam na własnej skórze. Od jutra zaczynam znowu w innym miejscu, bo poprzednie okazało sie porażką. No i nasza koleżanka z forum też mi pomaga znaleźć dobre i fachowe ręce. Narazie nic mnie nie boli, goi się pięknie. Warto przygotować kilka przedmiotów, jakie po zabiegu pomagają w życiu. Ja bardzo sobie chwalę barierki koło ubikacji, oraz sprytny stołeczek pod prysznic. Luźne majtki też dobrze widziane. Pisz co u Ciebie.
Wanda - Nie 02 Sty, 2011
dzięki Dziewczęta:)
hiande no właśnie nie pamiętam momentu, w którym mogłabym staw uszkodzić... zawsze byłam mocno rozciągnięta, uprawiałam sporty (narty, pływanie, fitness, joga, rower)czasami coś mi chrupało w biodrze, ale nie widziałam w tym nic nienormalnego. Dosyć często upadam (straszna ze mnie łamaga ) ale zazwyczaj cierpiały łokcie i kolana, nie biodro- może podczas jednego z upadków, coś się uszkodziło, ale ja tego nie odnotowałam... Nie mam pojęcia skąd się to wszystko wzięło.
Obecnie strasznie przeskakuje mi w biodrach (i lewym i prawym) a badania u ortopedów to koszmar- po każdym kuleję mocniej i potrzebuję kilku godzin by ból "wrócił do normy"
Każdy lekarz zadaje pytanie, czy i kiedy miałam uraz stawu, a ja tego nie wiem
Wyprawkę szpitalną i poszpitalną dopiero kompletuję- w środę poznałam termin operacji, nie wiedziałam, że będzie tak szybko. Na gwałt załatwiałam temat szczepionki przeciwko żółtaczce (zawsze z tym zwlekałam i mam za swoje)- do operacji będę mieć dwie dawki.
Jak wygląda sprawa piżamy po artroskopii?? Chyba tylko koszula wchodzi w grę? Czy zakładane są dreny (nie mogłam doszukać się takiej informacji)
Jeszcze jedna sprawa: czy przed zabiegiem musiałyście wisieć na wyciągu celem "rozciągnięcia" stawu?? Poinformowano mnie o takiej możliwości- mam bardzo ciasny staw biodrowy (nawet z podaniem kontrastu był problem- musiałam mieć wkłucie pod monitoringiem USG gdyż było bardzo mało miejsce i duże ryzyko uszkodzenia chrząstki). Jestem niska i drobnej budowy- to może mieć znaczenie? Nie wiem, czy takie "wiszenie" jest normalne, czy tylko ja dostaję taki super gratis?
Grazyna1950 - Nie 02 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | do operacji będę mieć dwie dawki. |
Wystarczą dwie dawki.
kinga - Nie 02 Sty, 2011
Wanda a czy próbowałaś jakiejkolwiek (czytaj: właściwej rehabilitacji)?
Wanda - Nie 02 Sty, 2011
kinga napisa/a: | Wanda a czy próbowałaś jakiejkolwiek (czytaj: właściwej rehabilitacji)? |
nie próbowałam, myślisz, że mogłoby mi to pomóc??
Ja generalnie nie byłam leczona na moje dolegliwości- samo diagnozowanie trwało od lipca, zanim postawiono ostateczną diagnozę, leczono tylko objawy, głównie tabletkami przeciwbólowymi (ostatnio zapisano mi np: Zaldiar, by mnie nie bolało). Nigdy nikt nie wspominał o rehabilitacji teraz za bardzo się nie nadaję chyba do ćwiczeń- chodzenie jest bolesne, w stawach ciągle coś przeskakuje powodując, że ból jest większy, zwykłe czynności (np: zakładanie buta, podniesienie nogi, włożenie spodni) są dla mnie problemem. Nie myślę o ćwiczeniach- obecnie zrezygnowałam ze wszelkich aktywności sportowych.
kinga - Nie 02 Sty, 2011
Właściwie dobrany ruch jest lekarstwem samym w sobie.
Zapraszam do KĄCIKA REHABILITACJI.
Poczytaj sobie. Dowiesz się jak bardzo ważna jest rehabilitacja przed zabiegiem i po. Jak ważne jest właściwe przygotowanie organizmu do operacji.
Dzięki właściwej ukierunkowanej rehabilitacji można nawet odsunąć zabieg w czasie.
Rok temu leżałam i nie mogłam chodzić. Zapisali mnie na drugie endo w trybie przyspieszonym. Mniej więcej w tym samym czasie dowiedziałam się o porządnej funkcjonalnej rehabilitacji. Zaczęłam ćwiczyć. Teraz chodżę bez kul, tańczę, jeżdżę na łyżwach, biegam na nartach itp itd
Katja miała jesienią iść na kapoplastykę. Jak to ona - znów postawiła na rehabilitację i widmo operacji zniknęło.
Zabieg jest rzeczą poważną - nie oszukujmy się. Warto pierw spróbować innych nieinwazyjnych metod
Wanda - Nie 02 Sty, 2011
Kinga wielkie dzięki- zaraz przejrzę kącik rehabilitacji, bo tam jeszcze nie zaglądałam szkoda, że takie informację uzyskuję od Was, a nie od lekarzy- chyba nie trafiałam na zbyt dobrych specjalistów...
kinga - Nie 02 Sty, 2011
Prawdopodobnie trafiłaś na super specjalistów ortopedii tak jak spora część ludzi....
Jakby to ująć: nie wszyscy lekarze mają wiedzę odpowiednią na temat rehabilitacji. A rehabilitacja na NFZ zazwyczaj opiera się na identycznych wzorcach dla każdego.
Fundacja Bioderko ma na celu propagowanie rehabilitacji i uświadamianie nieuświadomionych
Mijka - Nie 02 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | szkoda, że takie informację uzyskuję od Was, a nie od lekarzy- chyba nie trafiałam na zbyt dobrych specjalistów... |
Wanda nie tylko Ty to Forum powstało jakieś 8 m-cy po mojej operacji i też żałuję, że wcześniej nie wiedziałam o wielu sprawach, a z tego Forum naprawdę można uzyskać dużo fachowych i przydatnych informacji tylko trzeba trochę poszperać
Wanda - Nie 02 Sty, 2011
szczerze mówiąc jeszcze nie podjęłam decyzji gdzie będę chodzić na rehabilitację. Prawdopodobnie do CMSu- tam rehabilituje się moja przyszła bratowa- jest bardzo zadowolona, podobno mają tam świetnych specjalistów ( w tym także jedną osobą specjalizującą się w biodrach). Ona sama jest fizjoterapeutą więc chyba wie o czym mówi. Logistycznie też byłoby nam łatwiej jeździć we dwie- ona z kolanem, ja z biodrem.
Mijka - Nie 02 Sty, 2011
kinga napisa/a: | Fundacja Bioderko ma na celu propagowanie rehabilitacji i uświadamianie nieuświadomionych |
Kinga, świetnie to ujęłaś
kinga - Nie 02 Sty, 2011
Wanda sprawdź jakie kwalifikacje mają rehabilitanci tam pracujący, jakie metody wykorzystują w pracy z pacjentem.
Pamiętaj: liczy się jakość ćwiczeń a nie ilość.
Nie trzeba każdego dnia jeździć do ośrodka, tylko ćwiczyć w domu. Oczywiście pierw trzeba wiedzieć jak
Ja mogę polecić warszawski ORTHOS (namiary w odpowiednim wątku)
Wanda - Nie 02 Sty, 2011
Kinga Orthos też biorę pod uwagę- widzę, że na forum cieszy się dużą popularnością więc muszą być dobrzy jestem z lekka tym wszystkim skołowana, a czasu mam mało bardzo
kieszczyński - Nie 02 Sty, 2011 Temat postu: orthos ja też polecam Orthos/bywałem tam/
Grazyna1950 - Nie 02 Sty, 2011
Ja również polecam ORTHOS - aktualnie pomagają mojemu bratankowi. Lekarze nie wiedzieli co Mu jest, a okazało się, że potrzebna jest intensywna, dostosowana do jego potrzeb rehabilitacja funkcjonalna.
Wanda - Pon 03 Sty, 2011
jestem coraz bardziej przekonana do rehabilitacji w Orthos jutro tam zadzwonię.
Dziś znów mam problemy z zaśnięciem- nie mogę sobie znaleźć miejsca w łóżku, w każdej pozycji boli mnie w biodrze jak leżę nie jest to wielki ból, ale ciągły i bardzo upierdliwy. Skutecznie odpędza sny. Do tego stres związany z bliskim terminem zabiegu.
Jestem tym wszystkim zmęczona i z drugiej strony cieszę się, że artroskopia będzie tak szybko- daje mi to nadzieję na szybsze pozbycie się tego "łupania" (tak to nazywam)
Wszystkim bioderkowiczom życzę miłych snów i bardzo Wam dziękuję za zainteresowanie
ewabe - Pon 03 Sty, 2011
Witaj Wando, przybywa nas w kąciku artroskopii. Widać zwiększa się dostęp w Polsce do tego typu zabiegów Niestety, w ośrodkach nadal bardzo niewielu lekarzy ma choćby blade pojęcie o tym. Ciebie lekarze z Medicoveru "uszczęśliwiali" lekami, mnie lekarze z LIMu proponowali blokadę przeciwbólową na nerw pośladkowy no i pływanie żabką, które prawdopodobnie zwiekszyło uszkodzenia. Ehhh... Ortopedzi powinni mieć obowiązkową lekturę forum bioderko jak prenumeratę fachowych czasopism
Trzymam mocno kciuki za powodzenie Twojej operacji i czekam na wiesci!
Zulka - Pon 03 Sty, 2011
Witaj Wando, fajnie, że podzieliłaś się z nami swoją historią i mam nadzieję, że Twoje dolegliwości ustąpią. Najważniejsze teraz żeby lekarz wykonujący zabieg był kompetentny...czy orientowałaś się kto to jest i ile takich operacji zrobił, przede wszystkim czy ma doświadczenie w artroskopii biodra??
Pozdrawiam Cię serdecznie i 3mam mocno kciuki!
Wanda - Pon 03 Sty, 2011
Dzięki Zulka, za cieple słowa
Lekarz ma doświadczenie z biodrami- polecił mi go mój kolega, również ortopeda pracujący w Otwocku- nie pytałam się ile ma za sobą takich operacji (dopytam się oczywiście przy najbliższej okazji), ale generalnie uważam, że w otwockim szpitalu są dobrzy lekarze. Od innych ortopedów słyszałam, że doktor Wąsowski jest dobrym fachowcem. Polecano mi także doktora Luboińskiego ze szpitala MSWiA, ja osobiście skłaniałam się ku Czubakowi, ale wspomniany wyżej kolega stwierdził, że w moim przypadku będzie lepszy Wąsowski, a ja mu ufam- wiem, że nie poleciłby mi złego lekarza. Za tydzień o tej porze będę już w szpitalu, o ile oczywiście nie stanie się coś, na co nie mam wpływu. Stres zaczyna mnie zżerać, mam coraz więcej wątpliwości czy oby na pewno to jedyne wyjście... wszyscy ortopedzi z którymi rozmawiałam twierdzą, że bez artroskopii się nie obejdzie (ponoć mój obrąbek jest w bardzo marnym stanie) i to chyba jedyna rzecz, w której wszyscy byli zgodni więc nie pozostaje mi chyba nic innego jak potulnie czekać na przyjęcie do szpitala.
hiande - Pon 03 Sty, 2011
Jesli chodzi o Twoje pytania o zabieg i po to oczywiście koszula nocna jak najbardziej będzie najlepsza na tą arcy wyjątkową okazję. Na wyciągu ja nie wisiałam, a staw biodrowy u każdego jest ciasny i trudno dostepny, a sądząc z opisu twojego uszkodzenia to trzeba by się do niego z różnych stron dostawać , bo i jak piszesz, z przodu i z boku itp. Uszkodzenia obrąbka to bardzo bolesna dolegliwość. Ból jest przeszywający i czuje się go w mózgu. Mnie także lekarz powedział , że jak nic nie zrobię to za 5 lat spotkamy się na endo. Wanda to co pisze Zula to prawda , że nie ma wielu fachowców od artroskopii biodra i warto się zapytać ile takich zabiegów doktor zrobił, ale też może warto nie pytać jego , bo się może obrazi, ale zasięgnąć języka u znajomych lekarzy. Artroskopię biodra robią w Polsce od 2 lat i jeszcze nie wiele mają doświadczenia z tym zabiegiem. Dr. Piontek, który operował mnie i Zulę zrobił jak pamięta ok.35 zabiegów i też nie uważa ( to jego słowa) ,że ma ogromne w tym doświadczenie, choć twierdził ,że ma dobrą wprawę, ale że uważa tak od niedawna. Podobnie z rehabilitacją, wszyscy najlepsi , ale jak usłyszą o artroskopii biodra to jakoś dziwnie zaczynają się zachowywać , tak jakby nie wiedzieli co to jest i jak się tym nie udławić. Ciężkie mamy życie
Wanda - Pon 03 Sty, 2011
No niestety, kiepsko mamy, że akurat biodra nam siadły- z kolanami byłoby dużo prościej ale cóż, taka karma. Hiande dzięki wielkie za informacje- pewnie będę Tobie i pozostałym jeszcze kilka razy głowę zawracać, bo pytania mnożą się w głowie i im bliżej szpitala, tym mam ich więcej
Zdrówka życzę i łagodniejszej zimy (dziś znów nas zasypało....)
Mijka - Pon 03 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | No niestety, kiepsko mamy, że akurat biodra nam siadły- z kolanami byłoby dużo prościej |
Hm, a ja słyszałam, że operacja kolana jest bardziej skomplikowana ze względu na zawiasową i złożoną budowę stawu kolanowego
Wanda - Pon 03 Sty, 2011
Mijka napisa/a: |
Hm, a ja słyszałam, że operacja kolana jest bardziej skomplikowana ze względu na zawiasową i złożoną budowę stawu kolanowego |
no tak, w sumie i tak źle i tak niedobrze najlepiej nie chorować na nic
Brydzia - Pon 03 Sty, 2011
Witaj Wando. Dobrze, że piszesz o tym wszystkim, bo napewno będzie ci łatwiej przejść przez to wszystko. W zeszłym roku u mnie też zdiagnozowano konflikt udowo-panewkowy i też miałam mieć artroskopie jednak kilka miesięcy potem dowiedziałam się, że jednak będzie inaczej. Moja psychika z nastawienia na artroskopie musiała się szybko przestawić na endo i właśnie dzięki forum jakoś mi się to udało. Jesteś młoda i silna a w nas napewno znajdziesz odpowiednie wsparcie. Wszystko będzie dobrze a do wiosny napewno będziesz już w dobrej formie. Głowa do góry i powodzenia.
Wanda - Pon 03 Sty, 2011
Dziękuję Brydzia będzie dobrze, jestem tego pewna
Brydzia - Wto 04 Sty, 2011
Nie ma innej opcji, musi być dobrze.
Zulka - Wto 04 Sty, 2011
Gdyby artroskopia stawu biodrowego była mniej skomplikowana niż kolana to z pewnością byłby to bardziej popularny zabieg niż jest. A tu niestety mało jest lekarzy, którzy naprawdę wiedzą, że to co robią jest ok...po prostu robią i nie przyznają się do tego, że nie są w tym zabiegu specjalistami. W kolanach jesteśmy dobrzy, jest wielu lekarzy, którzy świetnie potrafią taki zabieg wykonać.
Czas zabiegu artroskopii kolana jest krótszy niż artro biodra, czas rehabilitacji również. Wszystko tak naprawdę zależy też od uszkodzenia, bo jeśli dochodzi do tego uszkodzenie chrząstki, to zawsze będzie to dłuższa rekonwalescencja i bardziej skomplikowany zabieg.
Wando, dziwi mnie fakt, że oni chcą Cię położyć na wyciąg przed operacją...
Wyciąg nie powinien być utrzymywany dłużej niż 2 godziny a z pewnością sama operacja nie będzie trwała krócej. Dopytaj może jeszcze jak to naprawdę będzie wyglądać.
Wanda - Wto 04 Sty, 2011
wszystkiego dowiem się pewnie w poniedziałek, artroskopia jest w środę, więc będzie sporo czasu na dopytanie się o wszystkie szczegóły. Na bieżąco będę Wam pisać co ustalono w mojej sprawie. Nie mam pojęcia co oni będą ze mnąwyprawiać przez te dwa dni przed zabiegiem, ale pewnie znów męczyć badaniami i zastanawiać się skąd mi się to wszystko wzięło... Obecnie jestem na etapie, że nie chcę o tym wszystkim myśleć
Zulka - Wto 04 Sty, 2011
Życzę powodzonka i 3mam mocno kciuki!!
Czekamy na wieści
Wanda - Nie 09 Sty, 2011
no dobra... rzeczy do szpitala już spakowane. Mam nadzieję, że o niczym ważnym nie zapomniałam.
Jutro mam się stawić w szpitalu o 9. Odezwę się jak tylko się tam "zadomowię" i uzyskam jakieś ciekawe wieści dotyczące lekarskich planów wobec mnie i mojego biodra . Nie powiem- trochę się denerwuję, ale to przecież normalka- perspektywa spędzenia kilku dni w szpitalu nie należy do najmilszych tak czy inaczej nie jest źle- myślałam, że będę bardziej panikować
Najbardziej martwię się, że będę tęsknić za moimi zwierzakami (pies, dwa koty+ akwarium pełne ryb) ale zostawiam je pod najlepszą opieką- moja młodsza siostra zadeklarowała chęć mieszkania u mnie i opieki nad stadkiem podczas mojego pobytu w szpitalu . Maniuś (mały kociak, którego przed świętami wzięłam ze schroniska) za wszelką cenę chce się wpakować do mojej szpitalnej wyprawki kochane zwierzaki, będzie mi ich brakować przez tych kilka dni!!!
Ściskam Was wszystkich mocno!
Zulka - Nie 09 Sty, 2011
Powodzonka Wanda!!
Czekamy
hiande - Pon 10 Sty, 2011
Będę myślała o Tobie i w eter wysyłam trochę dobrej energii. Ona zawsze znajduje osobę do której jest kierowana. Powodzenia i trzymaj się ciepło. Zwierzątka kochane poczekają , potęsnią , a potem będą się cieszyły bbbaaaardzoo.
Wanda - Pon 10 Sty, 2011
dzięki wielkie za słowa otuchy
Ja już szczęśliwie jestem w szpitalu, leżę grzecznie w łóżku i czekam:) Oczywiście przyjęcie mnie nie obyło się bez przygód:
stałam w kolejce do rejestracji dwie godziny, jak przyszła moja kolej okazało się, że lekarz wypisał mi skierowanie na zły oddział (skierowanie dostałam od lekarza Medicover, który również pracuje w otwockim szpitalu) i panie z rejestracji wyrzuciły mnie za drzwi i kazały szukać lekarza, który będzie mnie operował. Latałam po szpitalnym labiryncie przez ok 30 minut w poszukiwaniu lekarza- w końcu się udało- on pomazał coś na skierowaniu, przystawił pieczątkę i w ten oto sposób jestem na oddziale.
Latanie sprawiło oczywiście, że się bardzo zmęczyłam i trochę zdenerwowałam, co nie pozostało bez wpływu na moje ciśnienie (jak mnie przyjęli miałam 156 na 105 )pielęgniarki zaczęły panikować, ale je uspokoiłam, że u mnie to norma i że miewam takie wyniki:D
Internet działa bez zarzutu (bałam się, że będę miała tu słaby zasięg) więc będę się odzywać. Na razie pobrali mi krew i tyle.
Panie w mojej sali bardzo miłe
Trzymajcie się ciepło!!
Grazyna1950 - Pon 10 Sty, 2011
Trzymaj się. POWODZENIA
aanneett - Pon 10 Sty, 2011
Witam Pobratyńców, jestem na etapie szukania ortopedy, który ma doświadczenie w artroskopii bioder. Jak do tej pory od lekarzy u których byłam słyszałam opinię, że w Polsce robi się zbyt mało tego typu zabiegów i w zwiazku z tym lekarze mają zbyt mało wprawy . Może macie kontakt do kogoś w miarę pewnego? Wstępnie umówiłąm się do dr Mazek, ale nie wiem czy to odpowiedni wybór. Nie znam ani lekarza, ani nikogo kogo opreował. Bardzo proszę o radę.
Wanda - Wto 11 Sty, 2011
Moi Mili,
nadal wiem niewiele, ale zawsze coś na wyciągu nie wiszę- oczywiście źle zrozumiałam i chodziło o wiszenie w trakcie samej artroskopii. Jeszcze nie miałam rozmowy z anestezjologiem, nie wiem czy uda mi się wymusić narkozę trzymajcie za mnie kciuki, bo wkłucia w kręgosłup boję się panicznie...a tego co może być po nim- jeszcze bardziej . Wszystko zależy od anestezjologa- na kogo trafię- czy kogoś z ludzkim podejściem, kto przejmie się moimi obawami i wysłucha tego, co mam do powiedzenia i czego się boję, albo na kogoś, kto mnie oleje, potraktuje jak panikarę i zrobi swoje.
Doktor Wąsowski ma za sobą trochę artroskopii biodra (mój "informator" nie był w stanie określić ile dokładnie, ale powiedział, że trochę tego robił, że kilkanaście na pewno) więc trochę się uspokoiłam. Na polskie warunki to chyba wystarczająca ilość takich zabiegów, by zdobyć pewne doświadczenie. Ponoć jest dobry i mam być spokojna i niczego się nie bać.
Sam lekarz przypadł mi do gustu i zrobił miłe wrażenie- jest sympatyczny, wesoły i chyba nadajemy na tych samych falach
Kojąco wpłynęła nie mnie również informacja, że operowana powinnam być jako pierwsza w kolejności (to chyba dobrze, bo lekarze nie będą zmęczeni) oraz fakt, że przy mojej artroskopii będzie również mój kolega ortopeda (powiedział, że chce zobaczyć moje biodro od środka- super atrakcja ) - będę miała wrażenie, że ktoś nade mną czuwa- będzie mi raźniej, że jakaś bratnia dusza będzie przy mnie. Ma też do mnie przyjść przed samą operacją. Generalnie cały czas mnie uspokaja i powtarza, że jestem w dobrych rękach. Nie pozostaje mi nic innego, jak mu uwierzyć.
Biodro mnie boli, ale i tak moja kondycja jest duuużo lepsza od pozostałych pań w sali: dwie z Pań są z problemami biodrowymi: jedna po endoprotezie (biedna, taki drobiażdżek - bardzo się męczy, ale jest bardzo, bardzo dzielna) druga Pani jest przed endo- widzę, że każdy krok sprawia jej ogromy ból operację ma dzień po mnie.
Wiem, że nie mogę narzekać, bo ja chodzę i jestem od pań dużo sprawniejsza (nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że jestem od nich młodsza o minimum 40 lat) ale czuję się przy nich jak prawdziwy sportowiec
Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie kciuki za rozmowę z anestezjologiem, odezwę się jeszcze pewnie przed artroskopią.
Alicja - Wto 11 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | Jeszcze nie miałam rozmowy z anestezjologiem, nie wiem czy uda mi się wymusić narkozę |
Przysługuje Ci prawo wyboru, oprócz zgody na operację podpisuje się zgodę na znieczulenie.
Personel na bloku jest miły, nie martw się, nie będzie źle.
Trzymam kciuki, aby wszystko przebiegło bezstresowo.
Fajnie jest mieć świadomość, że ma kontakt ze znajomym lekarzem.
Zulka - Wto 11 Sty, 2011
aanneett[b], jeśli chodzi o ortopedę, to hiande Ci napisała o nim w wątku o konflikcie udowo - panewkowym ( byłyśmy operowane przez tego samego lekarza). Ja nikogo nie namawiam na konkretnego lekarza, polecam tylko kogoś o kim dużo się dowiedziałam i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest fachowcem i ma za sobą najwięcej tego typu operacji w Polsce. To do niego zaczynają przyjeżdżać lekarze z zagranicy na naukę, co kiedyś było nie do pomyślenia. Ja i hiande jesteśmy w kontakcie i wiemy jak każda z nas dochodzi do siebie po operacji i jakie ma wrażenia odnośnie wszystkiego co tyczyło się naszego zabiegu.
Mam do zrobienia jeszcze jedną nogę i nie wyobrażam sobie, że miałby to robić ktoś inny...Powiedziano mi, że w przypadku artro biodra o doświadczeniu można mówić po kilkudziesięciu wykonanych tego typu zabiegach, co oczywiście nie świadczy o tym, że na pewno nic się podczas i po zabiegu nie wydarzy, bo jesteśmy tylko ludźmi. Jednak w pewnych dziedzinach doświadczenie odgrywa wielką rolę i myślę, że medycyna jest tą dziedziną, w której doświadczenie ma bardzo duże znaczenie.
hiande - Sro 12 Sty, 2011
Wanda, mocno dziś trzymałam kciuki za Ciebie. Sądzę ,że dziś masz najgorszy dzień, bo zawsze po zabiegu tak jest. Ale jutro już będzie lepiej i pamiętaj, że każdego dnia będzie coraz lepiej. Ściskam mocno i trzymaj się dziewczyno.
Wanda - Czw 13 Sty, 2011
Hello,
żyję i mam się nieźle:)!!
Trafiłam na stół wczoraj przed 9 rano, operacja trwała niecałe 3h. Miałam narkozę mimo, że wszyscy lekarze mówili, że to głupota, że jestem uparta itp ale postawiłam na swoim i cieszę się z tego. Wczoraj czułam się dobrze, nie miałam żadnych mdłości, zawrotów głowy, nie byłam nawet senna:). Ponoć wszystko poszło zgodnie z planem: konflikt został "usunięty", z obrąbkiem też zrobili porządek (ponoć był zeschnięty i bardzo posklejany) wyczyścili co trzeba i teraz nie powinno mnie boleć. To co mnie zdziwiło,to nie usunęli torbieli- obydwaj operujący mnie lekarze twierdzą, że ona nic nie przeszkadza i nie jest źródłem bólu (trochę mnie to dziwi, ale cóż, nie ja tu jestem fachowcem).
Nie mam gorączki, czuję się dobrze- jestem dosyć słaba i przy zmianie pozycji trochę mnie boli zoperowane biodro, ale nie jest to duży ból (pewnie zasługa środków przeciwbólowych jakie mi tu aplikują w dużych ilościach).
Mam dwie dziury w udzie, przykryte są opatrunkiem, więc nie wiem jak się prezentują, ale obecnie nie bolą, nic z nich nie cieknie więc chyba jest ok. Dziś ma przyjść do mnie rehabilitantka i mam próbować chodzić o kulach trochę się tego boję, bo jestem słaba, ale spróbuję- szczerze mówiąc marzę o tym, by móc pokuśtykać do łazienki, bo basen to jakaś masakra.
Kończę, odezwę się potem!! Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie
karollka - Czw 13 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | Hello,
żyję i mam się nieźle:)!! |
Trzymaj się cieplutko
Brydzia - Czw 13 Sty, 2011
Świetne wieści Wando. Bardzo się cieszę,że zabieg masz za sobą i będziesz wracała do zdrowia. Masz wiele optymizmu w sobie więc teraz już każdego dnia będzie tylko lepiej.Pozdrawiam
aga.t. - Czw 13 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | mam się nieźle:)!! |
No to super! Kolejna zadowolona osóbka Pozdrawiam gorąco i życzę szybkiego powrotu do domku no i udanej nauki chodzenia o kulach
Alicja - Czw 13 Sty, 2011
Wanda, super, że wszystko poszło po Twojej myśli.
Cieszę się, że dobrze zniosłaś wczorajszy dzień, bo najczęściej to on jest najtrudniejszy.
Życzę Ci dużo siły podczas pionizacji i nauki chodzenia o kulach.
Pozdrawiam serdecznie.
Wanda - Czw 13 Sty, 2011
pierwsza pionizacja poszła kiepsko: postałam 15 sekund i zasłabłam, musieli mnie znów położyć ale po 20 minutach spróbowałyśmy znów i się udało- "przeszłam" na razie z balkonikiem do łazienki i nawet skorzystałam z toalety (niby zwykła sprawa, a cieszy niezmiernie) dystans niewielki ok 10 metrów, ale zawsze coś.Zmęczyłam się jak po wejściu na górski szczyt. Nie mogę opierać ciężaru ciała na lewej nodze, więc jest to takie bardziej przeskakiwanie na zdrowej i dosuwanie tej zoperowanej. Kombinuję, by znów iść do łazienki, ale nie wiem, czy dam radę sama (największy problem mam z zejściem z łóżka)- chyba poczekam na pielęgniarkę lub rehabilitantkę.
hiande - Czw 13 Sty, 2011
Powoli bedziesz coraz silniejsza. chodzenie o kulach jest napewno łatwiejsze niż przy balkoniku. Ręce są na początku słabe, ale naturalnie się wzmacniają. Ja potrafie już na zakupy po sklepie pójść o kulach. Dziś byłam w Almie i wszystko kupiłam. Mąż nosił koszyk, a ja mu tylko mówiłam co wkładać. Wanda, miałaś poważny zabieg i organizm musi się teraz wzmocnić i uspokoić, bo to dla niego SZOK - uśpili, wybudzili, napchali lekami, rozgrzebali ciało itp. Nic dziwnego ,że jesteś słaba. Będzie dobrze
Wanda - Czw 13 Sty, 2011
Aktualnie jestem bardzo niesamodzielna, nie potrafię sama zejść z tego wysokiego, szpitalnego łóżka. Jak już zejdę to jest z górki. Dziś zaliczyłam trzy wycieczki do łazienki, jestem padnięta. Przy zmianie opatrunku widziałam moje szwy- dwa malutkie, na ok 2 cm, wyglądają ładnie.
Hiande czy Ty też na początku jak stawiałaś pierwsze kroki, w momencie dostawiania nogi ze zoperowanym biodrem miałaś wrażenie, że biodro Ci "wypadnie"?? Nie wiem, czy rozumiesz co mam na myśli- noga strasznie mi ciąży, jest trochę spuchnięta (szczególnie na wysokości kości biodrowej i wyższej części uda) mam uczucie, że waży z tonę i jak tak ją "dosuwam" po podłodze mam wrażenie, że zaraz mi wyleci ze stawu... takie nieprzyjemne no i mogę stawiać bardzo małe kroczki, gdyż większe ruchy nogą w przód lub do tyłu sprawiają mi ból.
Generalnie- mój lekarz dziś mnie pochwalił i kazał jak najczęściej chodzić do łazienki
hiande - Pi 14 Sty, 2011
Wanda, ja także odczuwałam,że mam nogę cięższą niż ta zdrowa. Ale każda z nas miała inne odczucia po operacji. Ty miałaś poważniejszy niż ja zabieg i pewnie dlatego takie trudności. Mnie nic nie bolało od drugiego dnia po zabiegu ( nie brałam żadnych leków przeciwbólowych), bez trudu schodziłam z łóżka i wykonywałam wiele ruchów nogą. Mogłam ją unosić i posuwać oraz zginać do ok. 75 stopni. Jestem właściwie jedyna na tym Forum, która obyła się bez bólu po zabiegu artroskopii. Zapytaj Zulę o to. Ona miała poważniejszy zabieg. Mnie lekarz powiedział, że jest bardzo zadowolony z tego jak i co u mnie zrobił. Podobno było wszystko na 6-tką, a więc i rekonwalescencja też była szybka i bezbolesna. Musisz uzbroić się w cierpliwość i pogodzić z tym , że na etapie tuż po zabiegu ból towarzyszy prawie każdemu ruchowi. Ja w każdym razie na to byłam przygotowana i gdy tego nie musiałam przeżywać to bardzo się cieszyłam i czułam wyjątkowo przez los potraktowana. Cierpliwości, a ciało zacznie zdrowieć, goić się i będzie trochę lepiej, a potem coraaaz lepiej.
Wanda - Pi 14 Sty, 2011
dzięki za info:)
dziś mam się lepiej- z rana biodro mnie nie bolało prawie wcale. Na obchodzie dowiedziałam się, że wszystko u mnie jest ok i że w poniedziałek wychodzę do domu. Odniosłam dziś mały sukces, którym zamierzam się pochwalić. Umiem już sama zejść z łóżka i o kulach iść do łazienki (to jest jakieś 10 metrów). Pierwsza taka wycieczka była pod okiem rehabilitantki, druga i trzecia pod okiem mamy, która akurat mnie odwiedziła. Czwartą wycieczkę zrobiłam sobie nieco dalej i sama- przeszłam jakieś 30 metrów i wszystko sama- dałam radę teraz trochę boli mnie biodro i wszystkie mięśnie, ale jestem szczęśliwa, że udało mi się wywalczyć dziś choć trochę niezależności . Chodzenie idzie mi bardzo powoli, muszę uważać na każdy krok no i uważać, by nie stanąć na lewą nogę, mogę nią tylko "szurać" po podłodze. Strasznie jest to męczące, mam zadyszkę i muszę robić przerwy, ale jest lepiej niż wczoraj. Biodro nadal jest duuuużych rozmiarów i ciężkie, ale lżejsze niż wczoraj- jakiś postęp jest .
jestem dobrej myśli, teraz biodro trochę boli, ale pewnie dlatego, że dziś dałam czadu i jeszcze mam zamiar zrobić dziś minimum jedną wyprawę do łazienki
Pozdrawiam wszystkich bioderkowiczów
Krzysztof34 - Nie 16 Sty, 2011
Witam!
Bardzo się cieszę,że zabieg się udał....fajnie ..ba super,że masz tyle siły i pozytywnie patrzysz do przodu.
Życzę wszystkiego co najlepsze w długiej drodze do sprawności
pozd.
Krzysztof
Wanda - Nie 16 Sty, 2011
Dziękuję Krzysztof
Mam się coraz lepiej- wypuszczam się na coraz częstsze wycieczki szpitalnymi korytarzami. Nadal największym problemem jest zejście z łóżka, potem już jakoś leci
Staram się być dzielna, choć miewam chwile załamania, chce mi się płakać i jestem wściekła na los, że akurat mnie to musiało spotkać
W ramach motywacji to spacerowania nabyłam piękne kule w kolorze fuksji i przyznam, że chodzi się na nich cudownie- są stabilniejsze i lżejsze od poprzednich. No i jakoś to wszystko leci- powoli do przodu. Jeżeli mój doktor nie zmieni zdania- jutro wracam do domu trochę mnie przeraża myśl o tym, jak mam wejść do samochodu i potem z niego się wydostać, no ale nie ja pierwsza i nie ostatnia borykać się będę z tym problemem
Ściskam mocno wszystkich bioderkowiczów!!!
Edi - Nie 16 Sty, 2011
Wanda, nic się nie martw ,chwile słabości ma każdy z nas ja jestem miesiąc po operacji i też się złoszczę ,że nie moge wielu rzeczy zrobić no ,ale wtedy zaczynam wracać myślami do dni przed i za każdym razem,aż mi ciarki przechodzą jak pomyślę jak się bałam operacji i jak bardzo walczyłam chodząc w bólu o termin nie martw się wchodzeniem do samochodu powolutku z rozwagą nie jest to straszny wyczyn nawet otym teraz nie myśl przede wszystkim ciesz się,że masz już za sobą operacje ,a jutro szczęśliwa będziesz w domku.Pozdrawiam serdecznie ,wracaj do zdrówka
Wanda - Nie 16 Sty, 2011
dzięki Edi
powiedzcie mi proszę, co mówili Wasi lekarze odnośnie konieczności chodzenia na kulach. Mój doktor dziś powiedział, że o kulach muszę chodzić jeszcze ok 3 tygodni i jestem w szoku, że tak krótko Czy każdy lekarz tak mówi, a potem życie+ rehabilitant to weryfikuje, czy może mój przypadek jest tak lekki, że po 3 tygodniach będę śmigać na nogach bez kul?? Nie wiem co mam na ten temat myśleć- czy się cieszyć, czy z radością jeszcze trochę poczekać. No i jak wygląda w Waszym przypadku kwestia zwolnienia lekarskiego- wiadomo, że jak będę o kulach, to do pracy nie wrócę. Generalnie nie chcę iść do pracy, póki nie odzyskam sprawności (sama będę mogła włożyć buty, bez problemu dojść do pociągu i wysiedzieć minimum 8h przed komputerem). Co jaki czas trzeba się zjawiać u lekarza na kontroli? Pierwsza zapewne przy zdjęciu szwów, a potem?
Dziś chodzi mi się dużo lepiej niż wczoraj, choć drugi lekarz który był na obchodzie i widział jak chodzę stwierdził, że chodzę wolno jak na tyle dni po artroskopii
Zulka - Nie 16 Sty, 2011
Witaj Wanda, fajnie, że już masz za sobą te pierwsze najcięższe doby. Teraz powolutku ku zdrowieniu. Czas chodzenia o kulach i nieobciążania operowanej kończyny zleży od tego jakie było uszkodzenie. Ja miałam uszkodzony obrąbek i IV stopień uszkodzenia chrząstki, więc o dwóch kulach bez obciążania nogi chodziłam 8 tygodni, a potem około 1,5 tygodnia z pomocą jednej kuli. Trzeba słuchać lekarza i fizjoterapeuty (czasami bardziej fizjoterapeuty - o ile ma doświadczenie w tego typu rehabilitacji), choć tak naprawdę Ty sama powinnaś poczuć, że już więcej możesz, że noga jest gotowa do przyjęcia obciążenia. Ja to poczułam i od tego momentu byłam odważniejsza w stawianiu pierwszych kroków.
Co do zwolnienia - to zależy od wykonywanej przez Ciebie pracy i warunków w jakich musisz się do niej dostać. Jeśli praca siedząca, to można szybciej wrócić, ale piszesz, że musisz na pociąg, więc póki nie uzyskasz pełnej sprawności, to ciężko Ci będzie się przemieszczać. Długie siedzenie początkowo też nie jest dobre, przede wszystkim ruch! ja jak dłużej posiedzę/poleżę (ostatnio choroba zatrzymała mnie w łóżku na tydzień), to od razu poczułam, że nodze potrzebny ruch, mięśnie się ponapinały i zakresy się pogorszyły. To czy jesteś gotowa też sama poczujesz - my najlepiej znamy swój organizm i najlepiej czujemy, więc konsultacja z rehabilitantem i własne odczucia pozwolą na bezpieczne przechodzenie z jednego do drugiego etapu
A to czy chodzisz wolno, czy szybko nie ma znaczenia. Chodzisz tyle na ile pozwala Ci twój organizm. Ja "szybko" o kulach chodziłam dopiero jak mogłam obciążać nogę.
Dostałaś od rehabilitanta ćwiczenia??
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzonka!
Wanda - Nie 16 Sty, 2011
dzięki Zulka za wyczerpującą odpowiedź
Dziś kilka ćwiczeń pokazał mi mój lekarz, spotkanie ze szpitalną fizjoterapeutką mam jutro, więc pewnie dowiem się więcej (choć pewnie nie za wiele- terapeuta ma tu ok 5 minut na pacjenta . Aktualnie ćwiczenia idą mi marnie- mam bardzo mały zakres ruchu w zoperowanym biodrze ale wierzę, że z dnia na dzień będzie lepiej!
Zulka - Nie 16 Sty, 2011
Teraz ćwiczenia to podstawa, więc musisz znaleźć kogoś, kto Tobą dobrze pokieruje. Zapytaj rehabilitanta o ćwiczenia izometryczne tej nogi, bo i tak za wiele teraz z nią nie możesz zrobić.
Wanda napisa/a: | Aktualnie ćwiczenia idą mi marnie- mam bardzo mały zakres ruchu w zoperowanym biodrze |
i tu najważniejsza jest rehabilitacja, bo bez niej zakresy się nie zwiększą.
hiande - Pon 17 Sty, 2011
Potwierdzam to co napisała Zulka. Jeśli nikt tam w Otwocku nie znajdzie dla ciebie czasu, żeby ci dokładnie pokazać jak i co masz ćwiczyć, to powinnaś skontaktować się z dobrym rehabilitantem który zaleci jakieś izometryczne ćwiczenia. Tak jak pisze Zulka bez nich zakres ruchu sam się nie powiększy. Ja mam kiepskie doświdczenia z rehabilitacji w Otwocku. Nie mają czasu dla pacjentów i traktują ich jak osoby, które same mają wiedziec co robić. Kiedyś z okazji innej dolegliwości tam właśnie trafiłam. Uważaj na to i dopytuj. Jeśli chodzi o chodzenie o własnych siłach, to ja dopiero od dwóch dni czuję, że mogę to robić. Czekam na decyzję lekarza, a będę u niego w środę, ale tak naprawdę nie wyobrażam sobie, że mogłabym chodzić bez kul po 3 tygodniach. A przecież miałam małe uszkodzenie obrąbka i chrząstkę w porządku. Widać co lekarz to inna szkoła. Ja mam wrażenie ,że mój doktor dobrze mnie ocenił na poprzednim spotkaniu, bo powiedział ,że jak będę następnym razem to pewnie będę mogła już chodzić. No i ja to sama czuję. Dokładnie tak jak pisze Zulka. Mądra z niej kobietka.
Wanda - Pon 17 Sty, 2011
Z rehabilitantką spotkam się za kilka dni, pewnie jeszcze w tym tygodniu, jak tylko trochę nabiorę sił. Dziś wróciłam do domu i jestem wykończona to wszystko mnie przerasta. Rozmawiałam jeszcze z moim lekarzem i mi doprecyzował kwestię chodzenia o kulach: 3-4 tygodnie mam chodzić o kulach bez większego obciążania lewej nogi (mogę tylko troszkę) potem minimum dwa tygodnie o kulach z większym naciskiem na nogę. Wszystko będzie się ustalać w trakcie wizyt kontrolnych. Za tydzień zdjęcie szwów, 07.02- pierwsza kontrola.
Bolą mnie wszystkie mięśnie, padam na dziób i przyznam, że dziś zaliczyłam sporego doła z płaczem itp... przytłacza mnie stopień mojej obecnej "niepełnosprawności" i fakt, że przez długi czas nie będę mogła sobie sama poradzić z wieloma czynnościami. No nic, dziś widać mam gorszy dzień (mimo, że wróciłam do domu) jutro będzie lepiej, muszę się zebrać do kupy.
Ściskam i życzę kolorowych snów!
AgaW - Wto 18 Sty, 2011
Zulka napisa/a: | Teraz ćwiczenia to podstawa, więc musisz znaleźć kogoś, kto Tobą dobrze pokieruje. Zapytaj rehabilitanta o ćwiczenia izometryczne tej nogi, bo i tak za wiele teraz z nią nie możesz zrobić.
Wanda napisał/a:
Aktualnie ćwiczenia idą mi marnie- mam bardzo mały zakres ruchu w zoperowanym biodrze
i tu najważniejsza jest rehabilitacja, bo bez niej zakresy się nie zwiększą. |
Zulka ma rację, szukaj fizjoterapeuty który Ci pomoże.
Wando, każdy z nas ma takie momenty w reha - nie poddawaj się! Głowa do góry - bo po jeśli nie odpuścisz to niedługo będzie postęp
hiande - Wto 18 Sty, 2011
Bardzo dobrze Cię rozumiem. Ja nawet wczoraj miałam taki stan subdepresyjny i nic mi się nie chciało. Byłam płaczliwa, smutna i zgaszona. Na szczęście takie stany mijają, gdy wychodzimy np. na rehabilitację. Zresztą rehabilitacja dająca zadowalające efekty wpływa na samopoczucie pozytywnie. Jesteś młodą kobietą i pewnie brakuje ci normalnego, a w Twoim wieku wiekszego niż u osoby starszej ruchu, sprawności większej, szybkiego przemieszczania się. Cierpliwość jest też raczej domeną staszych ludzi. Możesz przy okazji tej swojej słabości nauczyć się wielu ważnych umiejętności jak cierpliwość , wiara, nadzieja i pokora. To nauka, która się przydaje w całym późniejszym życiu. Masz taką okazję i korzystaj z niej. A to, że sobie popłaczesz to dobrze i pomaga. Zwyczajnie po ludzku, mamy prawo do słabości, do gorszego dnia i do chwili żalu. A potem głowa do góry i dalej do przodu, tak jak pięknie pisze AgaW. Ściskam Cię mocno i pozdrawiam
aga.t. - Wto 18 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | Bolą mnie wszystkie mięśnie, padam na dziób i przyznam, że dziś zaliczyłam sporego doła z płaczem itp... przytłacza mnie stopień mojej obecnej "niepełnosprawności" |
Kochana wiem,że to niewiele pomoże,ale każdy z nas przez to przeszedł i niezależnie od tego czy jest się ''po'' czy ''przed''. Tak jak pisały dziewczyny: każdy z nas ma do tego pełne prawo, popłacz sobie troszkę- na pewno nie można tego ściskać w sobie.
Zobacz jak daleko już zaszłaś a to, że pewnych rzeczy nie możesz teraz robić sama to naturalna kolej rzeczy- tutaj ma teraz pole do popisu Twoja rodzinka i znajomi.
Pozdrawiam gorąco i życzę powodzenia i cierpliwości oraz jak najmniej tych ''dołowych'' dni
AgaW - Sro 19 Sty, 2011
hiande napisa/a: | przy okazji tej swojej słabości nauczyć się wielu ważnych umiejętności jak cierpliwość , wiara, nadzieja i pokora. To nauka, która się przydaje w całym późniejszym życiu. Masz taką okazję i korzystaj z niej. |
Pięknie to ujęłaś I gdy będzie Ci smutno to tak myśl - że wszystko ma sens i wszystko swój początek i koniec - więc i rehabilitacja się skończy, a Ty będziesz pięknie chodzić Tylko teraz płacz jeśli trzeba i walcz.
Wanda - Czw 20 Sty, 2011
Witam i na wstępie piszę: kochane jesteście:) dziękuję Wam za ciepłe słowa, mam się duuuużo lepiej, kryzys minął i oby nie wracał
Dziś minął tydzień od mojej artroskopii. Czas na małe podsumowanie:
- szwy goją się pięknie, trochę swędzi, ale wszystko jest suchutkie, bez zaczerwienień:) wszystko wygląda ładnie- w poniedziałek szykuję się do ich zdjęcia
- opuchlizna schodzi- traktuję ją co dwie godziny zimnymi okładami- jest mnie dużo mniej i noga tak nie ciąży jak kilka dni temu- uczucie, że waży tonę powoli odchodzi (teraz waży z jakieś 300 kg )
- o kulach chodzi mi się coraz lepiej: mój brat stwierdził dziś, że "zachrzaniam" jak szalona
- mogę robić coraz więcej ruchów- dużo mniej codziennych czynności sprawia mi ból
- ćwiczenia wychodzą mi coraz lepiej, choć nadal po całym dniu chodzenia i ćwiczeń padam jak kłoda i boli mnie każdy mięsień
- nie mogę zbyt długo wytrzymać w jednej pozycji tzn: posiedzę chwilę i za jakiś czas boli mnie tyłek, zacznę chodzić- po jakimś czasie bolą mnie ręce i mięśnie pośladków, położę się- bolą plecy itp. więc tak się kręcę ciągle i szukam sobie miejsca
- mam coraz większe zgięcie w operowanym biodrze- może nie jest to pełne 90 stopni, ale coś bardzo blisko
- nie biorę żadnych prochów przeciwbólowych
Jak tak patrzę na to co napisałam- chyba nie jest źle
W środę idę na pierwszą rehabilitację- do CMS- zobaczę jak tam mi się spodoba. Rehabilitantka zna mój przypadek i chętnie podejmie się mojej rehabilitacji. Ponoć aktualnie rehabilituje pewnego tenisistę, z uszkodzonym obrąbkiem stawu biodrowego- jest on jeszcze przed artroskopią i twierdzi, że jest w stanie mnie poprowadzić. W poniedziałek dosyłam jej resztę mojej "dokumentacji" i na środę będę mieć ułożony program ćwiczeń. . Dziewczyna mi się podoba- jest młoda (rok starsza ode mnie), energiczna i chyba "zna Józefa"- generalnie przypadła mi do gustu. Pójdę, zobaczę, poćwiczę- jak nie będzie mi pasowało- poszukam kogoś innego.
Dziś jestem dobrej myśli- co ma wisieć, nie utonie, co ma być to będzie. Stosuję się do zaleceń lekarza, robię zastrzyki w brzuch, ćwiczę, ruszam się. Trochę mnie nosi i gdzieś bym poszła- siedzenie w domu mnie dobija, ale dam sobie z tym radę są też plusy siedzenia w domu- moje zwierzęta są zachwycone i nie odstępują mnie na krok
Ściskam!
AgaW - Czw 20 Sty, 2011
Wanda napisa/a: | Dziś jestem dobrej myśli- co ma wisieć, nie utonie, co ma być to będzie. Stosuję się do zaleceń lekarza, robię zastrzyki w brzuch, ćwiczę, ruszam się. Trochę mnie nosi i gdzieś bym poszła- siedzenie w domu mnie dobija, ale dam sobie z tym radę są też plusy siedzenia w domu- moje zwierzęta są zachwycone i nie odstępują mnie na krok |
I tak trzymaj Zwierzęta są cudowne, napewno z nimi masz weselej
Edi - Czw 20 Sty, 2011
Wanda, super ,że dołek minął .Teraz już z każdym dniem będziesz coraz sprawniejsza No a siedzenie w domu dobija i mnie więc cieszę się z kazdego wyjazdu na reha bo wtedy widzę ludzi i coś innego niż w domciu trzymaj się kobietko i niech tych gorszych dni będzie jak najmniej.
Zulka - Czw 20 Sty, 2011
Witaj Wando.
Tak jak piszą dziewczyny, każdego z nas dopadają chwile słabości zwłaszcza, kiedy sytuacja jest nieco inna niż zwykle - czyli nasza bezradność, kiedy nie jesteśmy w stanie z czymś sobie samemu poradzić. Ja po operacji też często miewałam takie chwile, ale wtedy po prostu płakałam, bo czułam potem wielką ulgę. Czasami wychodząc z rehabilitacji, po bardzo bolesnych zabiegach pisałam do znajomych sms, że ja już nie daję rady, a innego dnia pełna uśmiechu na twarzy pisałam, że pokonałam kolejną barierę, której się tak bardzo bałam i jestem przeszczęśliwa!!
Teraz już chodzi za mną myśl, że za jakiś czas muszę szykować się na operacje drugiego bioderka i z tego powodu też często łapię dołek...ale nic na to nie poradzę, muszę i tyle.
aga.t. napisa/a: | tutaj ma teraz pole do popisu Twoja rodzinka i znajomi. |
i to jest święta prawda. Tak naprawdę często ludzi, nawet tych najbliższych, poznaje się najbardziej wtedy, kiedy są postawieni właśnie w takiej sytuacji. Jesteśmy od nich uzależnieni a oni pomagają nam w taki czy inny sposób. Ja po tym wszystkim bardzo zbliżyłam się z moją siostrą, choć zawsze byłyśmy bardzo ze sobą związane i zawsze była między nami niesamowita więź. Przez długi okres po operacji mieszkałam u niej i bardzo mi pomagała...płakałam jak musiałam wrócić do siebie, choć już w pełni sprawna. Mój mąż też bardzo mi pomagał i niekiedy zaskakiwał (nigdy nie myślałam, że da radę robić mi zastrzyki ) hehe, a robił to najlepiej ze wszystkich!! także szukajmy też plusów z takich sytuacji, a na pewno będzie nam łatwiej...
Dobrej nocki kochane!
Wanda - Pon 24 Sty, 2011
Witam wszystkich w ten piękny i śnieżny dzień
Dziś mam za sobą wycieczkę do Otwocka, na której pozbyłam się moich "aż 4" szwów z biodra . Wszystko poszło gładko- przy zdjęciu szwów był obecny mój lekarz (mimo, że wizytę kontrolną mam dopiero 07.02 i nie byłam na dziś z nim umówiona)- najpierw zbadał operowane biodro- wyglądał na zadowolonego z efektów swojej pracy więc i ja jestem zadowolona.
Generalnie mam się coraz lepiej- w ciągu dnia jestem pełna siły i energii (w sobotę zaliczyłam pierwsze sprzątanie mieszkania- nie obyło się bez pomocy mojej mamy, ale nawet z odkurzaczem daję sobie radę) pod koniec dnia jest trochę gorzej- daje o sobie znać zmęczenie, ból mięśni, noga robi się z lekka spuchnięta. Coraz bardziej doskwiera mi również ból prawego barku i odciski na rękach- wszystko przez kule... W każdym razie- nie narzekam, czuję, że wszystko idzie zgodnie z planem. Zaczyna mnie trochę nosić- poszłabym gdzieś do ludzi... na jakiś koncert, a najlepiej na tańce (mamy ostatecznie karnawał!!!), ale trochę się boję wypuszczać gdzieś sama, o kulach- wszędzie śnieg i lód, o upadek nie trudno nawet w 100% sprawnej osobie... więc siedzę w domu i marzę o tym, by iść gdzieś potańczyć
Dla kogoś, kto siedzi cały czas w domu nawet wyjście na zdjęcie szwów jest mega atrakcją dlatego też już się cieszę na środową wycieczkę na rehabilitację
Trzymajcie się ciepło i uważajcie na siebie- jest dziś potwornie ślisko (przynajmniej w 100licy)!!
Pozdrawiam!!
hiande - Sob 29 Sty, 2011
Wanda, na tańce to jeszcze za wcześnie, ale jak wszystko poszło dobrze to wkrótce i to się da zrobić. Napisz jak tam Ci poszło na pierwszej rehabilitacji. Obecnie na Forum po zabiegu artroskopii jesteśmy tylko my dwie, więc trochę tu na naszym temacie niemrawo, ale najważniejsze ,że dochodzimy do zdrowia i coraz lepiej. Ja już chodze zupełnie normalnie, schylam się i wszystko robię w domu jak dawniej. Oczywiście nie dźwigam bo to by było za dużo, ale zapomniałam co to ból. Kolejną wizytę mam 18.02 i pewnie potem już do pracy. Dziś byłam na długim spacerze w lesie i niestety trochę kataru mi się przypałętało. Ale takie problemy to pikuś. Dawaj znać Wanda jak się czujesz i czy wraca zakres ruchu ?
Wanda - Nie 30 Sty, 2011
Pierwsza rehabilitacja poszła ok- nic wielkiego nie robiłam- pokazano mi kilka ćwiczeń na rozruszanie mięśnia czworogłowego i mięśnia pośladkowego, większość z nich mogę robić w domu Rehabilitantka jest super- ostrożnie podchodzi do moich ćwiczeń- nie robi nic na siłę, poświęca mi dużo czasu, jest zaangażowana, pyta o to co czuję w danym momencie, obserwuje pracę "mięśni"...sprawia bardzo dobre wrażenie i wzbudza zaufanie.
Po rehabilitacji- padłam jak kłoda, wszystkie mięśnie mnie bolały i czułam się jak po 3h intensywnych ćwiczeń na siłowni:)
Jeśli chodzi o same ćwiczenia: w sumie niewiele mogę robić, nadal nie wolno mi obciążać lewej nogi. Bez problemu ją zginam w kolanie, zgięcie w biodrze mam ponad 90 stopni, ale nadal nie jestem w stanie np: włożyć skarpetki na lewą stopę... Jak leżę na płasko, nie jestem w stanie podnieść lewej nogi...ale jak już jest zgięta w kolanie- podniosę... Noga jest słaba, chudsza od zdrowej (widać to niestety gołym okiem), po dużym wysiłku (ćwiczenia lub bardziej "aktywny" dzień)- puchnie. Generalnie- nie boli czasami zapominam, że jestem chora i zrobię jakiś zakazany ruch- wtedy biodro i mięśnie natychmiast o tym przypominają.
Niestety, od chodzenia o kulach odczuwam silny ból w prawym barku, oraz lewym nadgarstku powiem o tym mojemu ortopedzie... odciski na dłoniach to przy tym pikuś
Dziś miałam kryzys i znów ryczałam, ale tylko przez chwilę marzę o tym, by chodzić i być samodzielną...
Hiande mam pytanie: czy Twoja noga, ta po artroskopii też jest zimniejsza, niż ta zdrowa?? Jak kładę się spać, to lewa noga przez ok 2 h od "wskoczenia" pod kołdrę jest zimna jak lód: nie pomagają skarpetki, opatulanie kołdrą czy ogrzewanie ciepłą nogą- przez 2h jest lodowata i tyle. Potem się rozgrzewa...pewnie to kwestia jakiegoś zatoru czy pooperacyjnego upośledzenia w przepływie płynów w nodze- muszę się o to dopytać lekarza na wizycie.
A tak poza tym to czuję się dobrze
Pozdrawiam wszystkich Bioderkowiczów
hiande - Nie 30 Sty, 2011
Tak jak napisałaś, miałam dokładnie takie same wrażenia w mojej nodze. Była zimna i nic nie pomagało. Krążenie i tak mam słabe i tendencje do marźnięcia, ale dokąd nie mogłam obciążać nogi to był to problem. Gdy zaczęłam obciążać to się skończył. Mnie pomagało, gdy sobie wymoczyłam stopy w gorącej wodzie z solą Iwonicką, a zaraz potem myk do łóżeczka. Jak zaczniesz chodzić to nóżki będą ciepłe. Jak widzę radzisz sobie dobrze i tak każda z nas zaczynała. Ja już mogę coraz bardziej odważnie twierdzic , że mój zabieg udał się. Nie miałam od czasu zabiegu ani jednego bólu obrąbka jaki miałam kiedyś, a chodzę już szybko i energicznie. Ciebie jeszcze czeka to wszystko co my przeszłyśmy tj. usprawnianie, ćwiczenia i niestety ból. Ale to na szczęście mija i gdy wszystko się zagoi, będzie czas na balety. Goi sie dośc długo, bo dużo tkanek zostało naruszonych i muszą się zabliźnić. Dasz radę Wanda i na wiosnę nóżka jak znalazł na wycieczki. A teraz zimą to nawet nie ma gdzie łazić. Ja wiosną idę na mój drugi zabieg tj. na kolano, bo mam zerwane więzadło krzyżowe przednie. A Ty już będziesz sarenka, jak ja i Zulka będziemy sie reperowały. Zulka drugie biodro, ja kolano. Narazie jestem umówiona z Zulką na spotkanie, bo na ten sam dzień mamy wizytę w Poznaniu u dr. Piontka, więc szkoda by było się nie poznać i nie pogadać.
Wanda - Pon 31 Sty, 2011
Dzięki Hiande za odpowiedź - mam nadzieję, że na wiosnę będę już sprawna:) Ty już wszędzie pomykasz bez kul, czy nadal Ci towarzyszą przy wyjściach np: na zakupy?
Strasznie przykre, że Ciebie i Zulkę czekają kolejne operacje no ale chociaż wiecie już mniej więcej czym to pachnie i wierzę, że szybciej wrócicie do zdrowia niż przy pierwszej operacji- czego Wam z całego serducha życzę.
U mnie też nie wiadomo, czy za jakiś czas nie trafię znów na stół z prawym biodrem (tam też stwierdzono konflikt panewkowo- udowy i początek degeneracji obrąbka ) no ale liczę na to, że jednak biodro nie zacznie mnie boleć tak szybko a lepiej: nie zacznie boleć obecnie jakoś bardzo mi nie dokucza
Wczoraj postanowiłam pójść "do ludzi" trochę poprawić sobie trochę humor i udałam się na małe zakupy do centrum handlowego....teraz wiem, że to nie dla mnie...przynajmniej w czasie, gdy chodzę o kulach...to był męczący koszmar dziś ledwo chodzę, boli mnie wszystko, najbardziej lewy nadgarstek....NIGDY WIĘCEJ. Oczywiście, nie poszłam sama, towarzyszyła mi siostra (cudowna dziewczyna- królestwo dla niej za cierpliwość do odpoczywającej co kilkanaście metrów siostry). W każdym razie do czasu aż odrzucę kule: zakupy spożywcze dla mnie nadal załatwiać będzie rodzina, a inne zakupy- tylko przez sklepy internetowe. Postanowione
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jakim szczęściem jest chodzić. Chodzić o własnych nogach. Ja też tego nie doceniałam. Dziś wiem, że jeżeli za jakiś czas będę chodzić sama, nie odczuwając przy każdym kroku bólu- będę bardzo, bardzo szczęśliwa. Szkoda, że żeby cieszyć się z tak oczywistych rzeczy trzeba dostać od życia trochę "po tyłku".
Tyle na dziś tradycyjnie ściskam Wszystkich
Zulka - Wto 01 Lut, 2011
Wando, musisz dużo pracować stopą w ciągu dnia, to znaczy wykonywać takie ruchy jak przy wciskaniu sprzęgła w aucie i najlepiej by było, jakbyś to robiła z taśmą do ćwiczeń, wtedy będzie jeszcze dodatkowy lekki opór. To powinno poprawić w nodze krążenie i może wtedy noga nie będzie tak marzła.
A to, że noga po operacji jest szczuplejsza od zdrowej to normalka, niestety zaniki mięśniowe robią się szybko, jeśli nie mamy ruchu. Jak tylko zaczniesz obciążać nogę i więcej ćwiczyć, to masa mięśniowa wzrośnie.
A czy na rehabilitacji masz tylko ćwiczenia, czy też pracuje z Tobą rehabilitantka manualnie?
Hiande!! już się cieszę na nasze spotkanie!!
karollka - Wto 01 Lut, 2011
Wanda\
Znam to uczucie kiedy chcesz gdzieś wyjść a nie możesz Wtedy pomaga mi laptop, słuchawki i dużo dobrej muzyki Widzę, że humorek dopisuje. To bardzo dobrze. A co do operowanej nogi to i ja mam zimną nogę tylko mi wystarcza godzinka by się dobrze rozgrzała pomaga mi termofor z gorącą wodą
Mam nadzieję, że już niedługo wrócisz do formy i będziesz kicać na zakupy jak sarenka
Trzymaj się
hiande - Sro 02 Lut, 2011
No więc jeśli chodzi o Twoje pytanie czy obecnie wszędzie już chodzę bez kul, to tak własnie jest. Nie widzę już żadnej potrzeby asekuracji. Na lodzie chodzę wolniej i uważam, ale nie ograniczam sobie spacerów. Pamiętam jak poszłam kiedy jeszcze nie mogłam obciążać nogi na zakupy do supermarketu. To był koszmar podobnie jak u ciebie. Widac trzeba tego doświadczyć . Nasze drobne rączki nie są do dźwigania przez tak długi czas ciężaru ciała i lepiej tego nie robić. Po domu się nachodzisz i nagimnastykujesz. Zresztą sama już poczułaś jak to jest. Cierpliwości To bardzo ważna cecha i przydaje się w całym życiu np. przy wychowywaniu dzieci. Bez niej ciężko się żyję, więc trenuj cierpliwość i czekaj z pokorą , aż ciało będzie samo ci mówiło : mogę chodzić. Zresztą lekarz też ci to określi i możliwe ,że będzie to wtedy gdy i ciało ci to będzie już mówiło. U mnie własnie tak było. Wanda jesteś dzielną kobietką i każda Twoja wypowiedź mówi jak pogodną i odważną. Mocno Cię ściskam i pozdrawiam serdecznie
Wanda - Pi 11 Lut, 2011
Witam wszystkie schorowane bioderka!
Dawno mnie tu nie było więc już melduję co się dzieje:)
W poniedziałek miałam kontrolę po 4 tygodniach od operacji- dostałam od mojego doktora zielone światło do obciążania lewej nogi i odstawiania kul hurraaa z zaznaczeniem, że mam na siebie uważać i tak oto od poniedziałku powoli poruszam się po domu bez moich różowych koleżanek . Nie jest to łatwe, bo lewa noga mimo ćwiczeń jest nadal bardzo, bardzo słaba i bardzo trudno jest mi chodzić tak, by nie kuleć, ale pracuję nad tym z rehabilitantką i z dnia na dzień jest lepiej (przynajmniej tak mi się wydaje ). Wychodząc gdzieś na dwór zabieram kule i pewnie jakiś czas to jeszcze potrwa.
W domu mam już rowerek stacjonarny i jeżdżę sobie na nim- z minimalnym obciążeniem i w sumie najbardziej to lubię ze wszystkich ćwiczeń (np: oglądam TV i jeżdżę- szybciej wtedy mija czas ćwiczeń). Odrabiam "prace domowe" zadane przez rehabilitantkę: co 3-4 godziny rozgrzewka na rowerku, potem po 15 powtórzeń kilku ćwiczeń wzmacniających głównie mięsień czworogłowy (ten w lewej nodze jest w opłakanym stanie- skutek nie tylko operacji i chodzenia o kulach, ale również wcześniejszych miesięcy podświadomego odciążania nogi z chorym biodrem), ale też i łydkę, pośladek i brzuszek, potem kilka ćwiczeń rozciągających. I tak mijają dni. Za dwa tygodnie zaczynam ostrą rehabilitację z szpitalu Medicover- po 4 razy w tygodniu (obecnie jeżdżę tam dwa razy w tygodniu)- mam nadzieję, że dam radę. Teraz mam tylko kinezyterapię rozpisaną do 03.03, w międzyczasie mam wizytę u mojego drugiego ortopedy (tego, ze strony Medicover) i wtedy podejmiemy decyzję na co dostanę kolejne skierowania.
Generalnie- z dnia na dzień jest lepiej, choć towarzyszący mi ciągle ból mięśni jest męczący. Rehabilitantka nie ukrywa, że mam przed sobą dużo ciężkiej pracy i że nie ma zmiłuj, mięśnie będą boleć
To co jest pocieszające: bardzo rzadko odczuwam ból bezpośrednio w zoperowanym biodrze- czasami bioderko daje mi znać, że przegięłam albo "uważaj, tego jeszcze nie rób" i ostrzega mnie kłującym bólem idącym z pachwiny. Jaka przesadzę z ćwiczeniami czy chodzeniem to też potem czuję znajome łupanie. Mam nadzieję, że to z czasem minie.
To co jest niepokojące: coraz częściej odczuwam ból w biodrze prawym i niestety podczas wizyty kontrolnej bardzo nieprzyjemnie w nim chrupało i przeskakiwało, co wyraźnie zaniepokoiło mojego operatora. Cóż, będę musiała na nie uważać i co jakiś czas kontrolować. Oby dolegliwości ustąpiły po ćwiczeniach.
No i chyba tyle nadal daleko mi do pełnej sprawności, ale wszystko idzie zgodnie z planem: trochę wolniej niż zakładałam, ale nie ma się gdzie spieszyć- widocznie mój organizm troszkę wolniej wraca do formy niż mi się wydawało do tej pory
Ściskam i pozdrawiam!!!!!
AgaW - Sob 12 Lut, 2011
Wando, a czym chrupanie tłumaczy operator i fizjoterapeuta? Musi być jakaś przyczyna, może szczególnie na coś trzeba zwrócić uwagę. Co do własnego tempa zdrowienia to masz rację, każdy ma swoje tempo i ttrzeba być cierpliwym. Trzymam kciuki, że ćwiczenia uporają się z Twoim problemem, zwróć uwage - bo może któreś z ćwiczeń powoduje te nieprzyjemne uczucie i trzeba je będzie zastąpić innymi. Jeśli znajdzieszś niepokojącego to zgłaszaj terapeucie. Jeśli nie będziecie umieli sobie poradzić z tymi odczuciami, nie będzie poprawy jeszcze przez jakiś czas to przemyśl konieczność jakiejś dodatkowej konsultacji z rehabilitacji. Będę czekać na dalsze wieści od Ciebie
Wanda - Sob 12 Lut, 2011
chrupanie tłumaczone jest tym, że również prawy staw nie jest w idealnym stanie jego budowa, tak samo jak biodro lewe- odbiega od normy, rezonans pokazał też pewne zmiany degeneracyjne niewielkie, nieporównywalnie mniejsze co prawda niż były w biodrze lewym, ale jednak- są i tam też zaczyna się coś dziać
Teraz już wiem, że takie chrupanie i przeskakiwanie stawu nie jest normalne (kiedyś byłam pewna, że każdy tak ma i że nie ma w tym nic niepokojącego) więc będę przyglądać się temu, co dzieje się w prawym stawie, kontrolować jego stan u ortopedy no i pewnie, za jakiś czas (oby nie szybko) czeka mnie również mała plastyka biodra prawego... ale obecnie nie chcę o tym myśleć. Wszystko pewnie się wyjaśni, jak zacznę normalnie chodzić i tak samo obciążać obydwa biodra. Liczę na to, że prawe pobolewa dlatego, że od dłuższego czasu jest przeciążane i że ból ustąpi po rehabilitacji. Może zmiany nie będą szybko postępować. Tak czy inaczej- będę trzymać rękę na pulsie i jak lekarz stwierdzi, że trzeba będzie zrobić artroskopię biodra prawego- poddam się zabiegowi.
AgaW - Sob 12 Lut, 2011
Musisz się obserwować, jeśli będziesz mieć dobrą rehabilitację to może zmiany nie będą tak szybko postępować i faktycznie ból ustąpi. Tego Ci życzę, uważaj na siebie, nie przeciążaj się i wracaj do zdrówka
hiande - Sob 12 Lut, 2011
Wando kiedy napisałaś o tym , że od poniedziałku chodzisz bez kul, to pomyślałam : "ale Błyskawica". Tyle , że jeśli odstawiłaś kule i chodząc po domu kulejsz to może warto zacząć obciążać nogę, ale nadal chodzić z kulami. Wtedy będziesz chodzić prosto, kregosłup będzie bezpieczny, drugie biodro w dobrym ustawieniu, a noga po zabiegu będzie obciążona i będzie się wzmacniać. Kiedy ja w 6 tygodniu po zabiegu poszłam na wizytę do naszego Fizkoma do Orthos to on powiedział , że zanim odstawię kule to muszę się nauczyć chodzić. Jeśli nie nauczę się chodzić równo i prosto to w żadnym razie nie wolno mi odstawiać kul. Posłuchałam go i kiedy odstawiłam kule to odrazu chodziłam pewnie i prosto, równo obciążając obie nogi i oba biodra. W Orthos bardzo na to zwracają uwagę, bo ma to związek z holistycznym spostrzeganiem naszego organizmu tj. to co robimy nieprawidłowo, ma skutek na inne nasze części ciała i te zaraz odpowiadają różnymi dysfunkcjami. Warto może jeszcze się z kimś skonsultować kto się na tym zna, żebyś sobie takim chodzeniem krzywym nie zrobiła dodatkowego kłopotu. Tak jak pisałam kiedys tak dzis tez powtarzam jak cialo jest gotowe do chodzenia to aż się do tego rwie i wtedy nie ma z tym problemu. Chodzenie to najmniejszy problem po zabiegu artroskopii, gorzej z innymi ruchami.
Wanda - Sob 12 Lut, 2011
Hiande piszesz to samo, co powiedziała moja rehabilitantka i wcale mnie to nie cieszy ja niby to wiem, ale już nie mam siły chodzić z tymi cholernymi kulami chodzę bardzo powoli, staram się chodzić prosto, różnie mi to wychodzi- to prawda....Teoretycznie staram się chodzić tak jak mi pokazywano, w praktyce wychodzi różnie.... jak na salę rehabilitacyjną weszłam bez kul to dostałam tzw "ochrzan"... Może rzeczywiście zacisnąć zęby i przemęczyć się jeszcze kilka dni/tygodni...
pasiflora - Nie 13 Lut, 2011
Cytat: | Może rzeczywiście zacisnąć zęby i przemęczyć się jeszcze kilka dni/tygodni...
| Myślę że to zdrowe, rozsądne podejście do sprawy.
AgaW - Nie 13 Lut, 2011
No to coś źle zrozumiałam - nie masz jeszcze dalej pozwolenia od fizjotetrapeuty a chodzisz bez kul, choć coś Cię boli? Jeśli tak to robisz bardzo źle, krzywdę samej sobie. Przecież te kilka tygodni nie jest już taką różnicą skoro chodziłaś tyle z kulami. Jeśli będzie boleć bardziej bo za wcześnie chodzisz bez nich, to wtedy rehabilitacja Ci się cofnie i będziesz od nowa wypracowywać różne rzeczy i spędzisz z kulami o wiele więcej czasu niż nas początku wytrzymałabyś trochę dłużej.
Pomyśl sobie i wytrzymaj jeszcze trochę, jeśli chcesz przyspieszyć odstawienie to może częściej spotykaj się z terapeutą aby razem ćwiczyć ? . Skoro czujesz, że nie jest dobrze ( a to czujesz ) to daj sobie jeszcze troszeczkę czasu i obserwuj się, rozmawiaj szczerze z terapeutą o wszystkich odczuciach. Niedługo napewno już będziesz chodzić sama i to chodzić dobrze
hiande - Nie 13 Lut, 2011
Wando po zabiegu warto bardziej wierzyć fizjoterapeucie niż lekarzowi. Lekarze mają mniejszą wiedzę o dochodzeniu po zabiegu do pełnej sprawności niz fizjoterapeuci. Znają się na tym co pokroić i jak tam w środku zrobić, aby było dobrze, ale ich kontakt z fizjoterapeutami jest marny i nie przakzuja sobie wzajemnie swojej wiedzy, więc teraz powierz swoje zdrowie swojej rehabilitantce. Uwierz mi jak twoja noga będzie już mocna i chętna do chodzenia to poczujesz to bardzo mocno i będziesz wiedziała. Twój młody wiek jest tu taki zadziorny, nieposłuszny i malo pokorny. Pragnie robić wszystko szybko, ale w naszej dolegliwości pośpiech jest bardzo kosztowny. Koszty możesz poczuć dopiero za jakiś czas, ale wtedy tylko żal pozostanie , bo tak jak pisze AgaW wszystko się cofnie. Mnie po 9 tygodniach często jak to pisałam na swoim wątku bolą mięśnie i noga jest czasem sztywna i bolesna, a czekałam z odstawieniem kul długo i cierpliwie. Daj sobie szansę i nie spiesz się niech ta noga się wzmocni i przygotuje do chodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki.
Wanda - Nie 13 Lut, 2011
Dziewczyny, zrobię tak jak piszecie. Pogadam jutro z moją rehabilitantką jeszcze raz- może ja coś źle zrozumiałam. Lekarz każe chodzić bez kul, rehabilitantka mówi, żebym się z tym nie spieszyła i bądź tu mądry... No nic, pogadam z nią jutro jeszcze raz i jeszcze raz dopytam się o wszystko bo lekko się w tym poplątałam chyba
Tymczasem życzę Wszystkim miłej niedzieli- u mnie jest pięknie i słonecznie aż się prosi by iść na spacer z aparatem fotograficznym w dłoni (o ile ma się wolną dłoń do dyspozycji )
AgaW - Nie 13 Lut, 2011
Koniecznie porozmawiaj z terapeutką, rozwiejesz wiele wątpliwości i poczujesz się wtedy lepiej Lekarz jest od leczenia, operowania ale na chodzeniu, rehabilitacji zna się fizjoterapeuta. Nie martw się, te kule już powoli odchodzą od Ciebie, jeszcze trochę trzeba Ci poćwiczyć mięśnie aby chodzić naprawdę super bez kul Wybierz się na spacer i uśmiechnij do słoneczka, zrelaksuj się i nabierz siły do ćwiczeń
Wanda - Sob 26 Lut, 2011
Heja. dawno mnie tu nie było, więc wypadałoby mi napisać co i jak idzie
Nadal jestem w trakcie dosyć intensywnej rehabilitacji. Jeżeli chodzi i mięśnie- widzę znaczną poprawę, noga jest silniejsza, do zdrowej oczywiście dużo jej brakuje, ale widzę poprawę każdego dnia i to jest bardzo, bardzo pozytywne. Niestety gorzej jest z zakresem ruchu mojego stawu . Przez pewien czas każdego dnia widziałam, że idzie mi lepiej, że zakres ruchów się powiększa, powoli, ale codziennie było lepiej. Niestety jakiś tydzień temu doszłam do momentu, kiedy zakresy nie chcą się powiększać . Największy problem mam z rotacją w stawie- jest bardzo, bardzo mała i nie chce się zwiększać, ale również zwykłe zgięcie stawu nie chce się powiększać . Podobno mam skurczoną torebkę stawową i to ponoć ona blokuje mi dalsze ruchy i sprawia, że przekroczenie pewnej granicy staje się bolesne. Na rehabilitacji próbujemy ją powoli rozciągać- pokazano mi kilka ćwiczeń, które mogę wykonywać sama, na zajęciach rehabilitant pracuje ze mną manualnie. Czy ktoś z Was też miał taki problem? Nie wiem, czy to jest normalne, czy nie
W trakcie rehabilitacji stwierdzono, że mam jedną nogę dłuższą od drugiej- tzn ta z operowanym stawem jest dłuższa od tej zdrowej... nigdy wcześniej nikt tego mi nie mówił (fakt, że nie pytałam). W czwartek byłam na konsultacji z moim ortopedą w Medicover no i zapytałam też o długość moich kończyn- mierzył, mierzył, pooglądał mnie ze wszystkich stron i stwierdził, że jest różnica ok 0,5 cm. Super. W wieku prawie 30 lat dowiedziałam się, że mam asymetryczną miednicę i jedną nogę krótszą.
Mam też dodatkową "atrakcję" w postaci wezwania do ZUSu- mam się u nich stawić z dokumentacją medyczną 02.03 bo muszą skontrolować moje zwolnienie. Jakoś strasznie szybko zostałam tam wezwana- na zwolnieniu jestem niecałe dwa miesiące... Nie mam pojęcia jak to wszystko będzie wyglądało, jestem ciekawa, takie wizyty nie należą chyba do przyjemnych...
Podsumowując- jestem trochę przybita i zmęczona tym wszystkim. Ciągle nie czuję się sprawna i ciągle nie wychodzę na dwór bez kul- boję się- bez nich nie czuję się bezpiecznie, ciągle nie ufam lewej nodze i lewemu stawowi. Czasami wątpię, czy kiedykolwiek wrócę do sprawności sprzed np: dwóch lat. Jak myślę, że wtedy chodziłam na jogę, pilates i zawsze byłam jedną z bardziej rozciągniętych kobiet na sali- chce mi się płakać . Obecnie nie jestem w stanie założyć nogi na nogę (lewej na prawą) a o siadzie "po turecku" mogę tylko pomarzyć. Ironia losu.
To chyba tyle- trzymajcie za mnie kciuki w środę bo trochę denerwuję się tą wizytą w ZUSie.
Grazyna1950 - Sob 26 Lut, 2011
Wanda napisa/a: | Jakoś strasznie szybko zostałam tam wezwana- na zwolnieniu jestem niecałe dwa miesiące. |
Mnie wezwali na kontrolę zwolnienia tydzień po wyjsciu ze szpitala czyli po około 3 tygodniach zwolnienia. Ledwo dotarłam na komisję, ale ulzyłam sobie, mówiąc lekarzowi orzecznikowi co myslę o takim zachowaniu ZUsu. Mieli sobie zapisać, co mi dokładnie jest i że zwolnienie będzie bardzo długie, ale i tak jeszcze chyba dwa razy mnie wołali w ciągu 6 m-cy.
hiande - Pon 28 Lut, 2011
Wiesz po tym co piszesz to trudno jest powiedziec czy masz wystarczający zakres ruchu na tym etapie po zabiegu. Może zbyt wiele oczekujesz? W końcu minęło zaledwie 6 tygodni od twojej artroskopii. Ja dopiero po sześciu tygodniach odstawiłam kule. Przyznam ,że wtedy moja noga była już gotowa do tego , tak że od tamtej pory ani razu nie brałam kul i szybko tj. w okresie ok. 2 tygodni po odstawieniu kul, zaczęłam chodzic na długie spacery. Do tego trzeba bardzo indywidualnie podchodzić. Miałas poważne uszkodzenie, więc i dochodzic będziesz dłużej do pełnej sprawności. Wiesz tak między nami to Ty bardzo szybko odstawiłaś kule. Bardzo mnie to dziwiło. Według mnie to najpierw noga mocna, a potem odstawienie kul, po co sie ma biedaczka męczyć i boleć. Mocne mięśnie chronią staw. Ale ja sie znam na psychologii , a nie na rehabilitacji i niech tak pozostanie. To tylko taka luźna ludzka wątpliwość. Pełny zakres ruchu mam od 8-go tygodnia po zabiegu i przez intensywną rehabilitację, ale nadal mnie pobolewa gdy siadam w siadzie skrzyżnym i podobno ma prawo i za dużo bym chciała. Rahabilitant z Poznania powiedział mi ,że wyjątkowo szybko dochodze do pełnej sprawności, ale to wynika z całej mojej historii życia ( wieloletnia praktyka jogi - rozciągnięcie naturalne i silna masa mięśniowa). Większość pełny zakres ruchu osiąga po ok. 12 tygodniach. Cierpliwości Wanda. Torebka stawowa też mi dała w kość, bo była skurczona i nadal nie jest w pełni rozciągnięta. Na to trzeba dużo czasu i cierpliwości. Za tydzień wracam do pracy i tylko zostaną mi samodzielne ćwiczenia w domu. Powodzenia. Gdybyś miała jakieś wątpliwości to pisz, zawsze postaram się odpowiedzieć. A jak tam z tymi bólami w pachwinie? Są mniejsze, czy też cały czas takie same?
Wanda - Pon 28 Lut, 2011
Hiande to co napisałaś napełniło mnie optymizmem myślałam, że ja jakaś opóźniona jestem i że wszystko idzie mi wolno, a się okazuje, że nie jest źle może rzeczywiście za dużo oczekuję (zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana ). Dziękuję Ci bardzo za te informacje, kamień spadł mi z serca
Lekkie bóle w pachwinie nadal się pojawiają, ale tylko po intensywnych ćwiczeniach i wydaje mi się, że jest to bardziej ból jakiegoś mięśnia czy ścięgna w tamtej okolicy (o ile tam coś takiego jest, a pewnie jest) niż samego stawu...tzn tak czuję...
Rehabilitantka dziś stwierdziła, że zakres ruchów w rotacji się powiększa (tzn tej z kolanem w środku, a kostką na zewnątrz bardziej, niż tej odwrotny- stopa wewnątrz, kolano na zewnątrz- nigdy nie wiem która to rotacja wewnętrzna, a która zewnętrzna )- ja dużego postępu nie widzę, ale mam nadzieję, że mówi prawdę .
Strasznie mnie dziś wymęczyła na ćwiczeniach, ale czuję się z tym bardzo dobrze, lubię takie fizyczne zmęczenie- ćwiczenia zawsze poprawiały mi humor. Jutro też zasuwam na reha- muszę się zwlec rano bardzo, bo ćwiczenia zaczynam od 9
Ściskam mocno, odezwę się po wizycie w cudownej instytucji zwanej ZUS (to już w środę)
Wanda - Sro 02 Mar, 2011
Dziś stawiłam się w ZUSie zgodnie z wezwaniem. Słyszałam, że takie wizyty nie należą do przyjemności, więc poszłam raczej z nastawieniem, że na dzień dobry dostanę ochrzan, że po co przyszłam i co im głowę zawracam, a potem będą mi udowadniać, że jestem w pełni sprawna i powinnam już dawno zasuwać do pracy i że generalnie jestem naciągaczką itp...
A tu szok Pani doktor orzecznik była bardzo, bardzo miła, potraktowała mnie bardzo ciepło, sympatycznie. Przejrzała dokumentację, pytała skąd takie uszkodzenia w tak młodym wieku, sprawdziła zakresy ruchów, wypytała o rehabilitację- jak mi idzie i czy mi pomaga. Powiedziałam, że rehabilitacja bardzo dużo mi daje i po ćwiczeniach czuję się dużo lepiej i silniej. W taki oto sposób zostałam skierowana do sanatorium- mam się szykować na wyjazd za ok 2 miesiące . Mam dostać pocztą powiadomienie kiedy i gdzie jadę.
Trochę się zdziwiłam i nie spodziewałam się, że mi coś takiego zaproponują, ale w sumie to chyba dobra sprawa. Cieszę się, że mogę z czegoś takiego skorzystać- w pracy nie robią mi żadnych problemów (mam się spokojnie rehabilitować tyle ile będzie trzeba i wracać do nich 100% sprawna).
Nie sądziłam, że to napiszę, ale dzisiejsza wizyta była bardzo sympatyczna!
Co co Wy sądzicie o takich wyjazdach rehabilitacyjnych do sanatorium?? Ktoś z Was był może?
kinga - Sro 02 Mar, 2011
Wanda napisa/a: | Co co Wy sądzicie o takich wyjazdach rehabilitacyjnych do sanatorium?? Ktoś z Was był może? |
Zapraszam do czytania TUTAJ
Zulka - Sro 02 Mar, 2011
Cześć Wanda!
Bardzo fajnie, że dostałaś takie skierowanie do sanatorium, bo na pewno Ci nie zaszkodzi. Nie wiem gdzie trafisz i na jakim poziomie będzie tam rehabilitacja, ale samo to, że codziennie będziesz miała dostęp do różnych sprzętów itp. przemawia za tym, że powinnaś jechać. Może będzie basen Raczej nie powinnaś się nastawiać na rehabilitację indywidualną, bo w takich miejscach jest rzadkością, ale na pewno skorzystasz!
Ja po operacji drugiej nogi może też sobie coś takiego spróbuję załatwić
hiande - Nie 13 Mar, 2011
Cześć Wanda. Jak tam nóżka? No i kiedy do sanatorium? Zabiegów będziesz miała sporo, bo tak mi mówiły koleżanki które do sanatorium jeżdżą, ale jakośc tych zabiegów pewnie zależy od tego gdzie będziesz i jak personel jest wyszkolony. Ale sądzę ,że to ci nie zaszkodzi, a może nawet pomoże. Czas robi swoje i ja się o tym przekonuję coraz bardziej. Sprawność wraca i gdyby nie to kolano co mi je muszą zrobić 20.04 to pewnie bym już mogła powoli wracać do jogi. Do pracy juz wróciłam. Tobie też życzę powrotu do pełnej sprawności i wypoczynku w sanatorium. Napewno tam będziesz tylko skoncentrowana na sobie i to bardzo dobrze. Może będziesz więcej spacerować. Nic tak dobrze nie robi naszym bioderkom jak kilka kilometrów piechotą. Niedługo wiosna, więc okazji do spaceru i chęci napewno nie zabraknie. Daj znać jak sie czujesz?
Wanda - Nie 13 Mar, 2011
Hiande, terminu i miejsca wyjazdu jeszcze nie znam- ZUS ma mnie powiadomić pocztą gdzie i kiedy jadę. Lekarz orzecznik powiedziała, że czas oczekiwania jest ok 2 miesiące i tak też mam się szykować. To by dawało wyjazd w maju, jakoś na początku. Śmieję się, że swoje 30 urodziny (30 maja) prawdopodobnie spędzę w sanatorium...no cóż, nie tak sobie to wyobrażałam . ..
Coraz bardziej przekonuję się do wyjazdu- chyba rzeczywiście jest mi to potrzebne, okazuje się, że w sanatoriach było więcej osób niż mi się wydawało- większość sobie chwali. Jestem dobrej myśli- mam nadzieję, że trafi mi się jakieś ciekawe miejsce.
Co do mojego powrotu do zdrowia- rehabilitacja idzie straaaaasznie powoli. Czasami brakuje mi cierpliwości i wątpię w jej sens. Całe szczęście, że takich momentów jest niewiele. Co ma być to będzie- forma musi wrócić, innej opcji nie ma!! Rotacje w stawie ciągle niewiele się zmieniają (to mnie najbardziej martwi) niby rehabilitantka widzi różnicę, mi się wydaje, że wszystko stoi w miejscu. No nic- będę cierpliwa.
Tak poza tym: wychodzę na spacery (no, może raczej spacerki) i staram się być aktywna na wiosnę- pogoda temu sprzyja. Ostatnio, za zgodą i "błogosławieństwem" rehabilitantki poszłam na spacer z kijkami do Nordic Walking. Chodziło mi się całkiem nieźle- nie tak dynamicznie jak zwykle, trochę wolniej, ale całkiem fajnie. Chodziłam tak 45 minut- niby niewiele, ale spacer była dla mnie zbawienny- nawdychałam się świeżego, wiosennego powietrza (mieszkam na obrzeżach Warszawy, więc otaczają mnie lasy, jest tu cicho i spokojnie) i chyba pierwszy raz w tym roku poczułam wiosnę . Potem oczywiście, jak wróciłam do domu- padłam jak zabita (ku radości moich kotów). To chyba tyle- w sumie w moim życiu niewiele się dzieje.
Ściskam wszystkich!!
hiande - Wto 15 Mar, 2011
Fajnie że mogłaś pospacerować i nacieszyć się wiosennymi nutami w powietrzu. Spacer to ważna w naszym wypadku aktywność. Jak najwięcej i jak najczęściej Po za tym napisz czego nie może robić i jakie ćwiczenia sprawiają ci trudność to powiem ci kiedy ja je zaczęłam wykonywac i jak mi wychodziły. Dziś kiedy mam już od zabiegu 14 tygodni to w zasadzie wszystko wróciło do normy. Oczywiście gdy zaczynam ćwiczyć prawdziwą jogę to czuje ,że to jeszcze nie pora. Nogi operowanej nadal nie mogę całkowicie przyciągnąć do brzucha( pozycja leżąca i ugięte kolana przyciągane do brzucha). Także rotacja do wewnątrz jest jeszcze lekko bolesna. Chyba torebka stawowa nie jest w pełni rozciągnięta. Też się boję ,że to się nigdy nie rozciągnie i że do jogi nie wrócę. Gdy leżę to mogę opuścić nogę zgiętą na bok, a kolano swobodnie leży na łóżku i jest pełne rozwarcie w stawie biodrowym, ale gdy siadam w siadzie skrzyżnym to nie jest to przyjemne uczucie, bo noga operowana troche się buntuje i nie chce być w tej pozycji. Ruchy odwodzące i przywodzące np. wsiadanie i wysiadanie z samochodu obecnie już nie boli, ale jeszcze 3 tygodnie temu bolało i było bardzo nieprzyjemne.
Ja też mieszkam na obrzeżach Warszawy i możliwe ,że mieszkamy w okolicy bo jeśli miałaś do Otwocka blisko to może gdzieś po sąsiedzku? Ja jestem z Józefowa. To też piękna okolica. Jak chcesz to napisz co ci nie wychodzi i z czym masz największe trudności oraz co cię najbardziej martwi ? Zresztą jak uważasz, zostawiam to Twojej decyzji.
Pozdrawiam serdecznie
Wanda - Wto 12 Kwi, 2011
Kochane Bioderka, dawno mnie nie było:) przepraszam bardzo, wybaczcie proszę, ale jakoś tak wyszło. Już się poprawiam i piszę.
Hiande- jesteśmy bardzo bliskimi sąsiadkami- ja mieszkam w Radości:) bardzo bliziutko- do Józefowa często zapuszczam się na rowerze:) może kiedyś będzie nam dane się spotkać i poznać byłoby miło:)
Co do mojego biodra-od mojego ostatniego wpisu niewiele się zmieniło- rotacje nadal stoją w miejscu, zgięcie w biodrze ok 100 stopni- generalnie bez rewelki. Za namową fizjoterapeutów zrobiłam dziś USG biodra (w ORTO u doktora Godka) by sprawdzić jak ten staw wygląda, co go blokuje, dlaczego rehabilitacja nie robi postępu itp. Obawiali się zrostów. Na USG wyszło: "zwiększona ilość płynu w stawie, przerost błony maziowej, pogrubienie torebki stawowej.Obrysy kostne głowy k.udowej- stan po artroskopowym usunięciu konfliktu FAI typu CAM, w badaniu dynamicznym możliwe konfliktowanie z maziówką. Grubość chrząstki stawowej prawidłowej grubości (powyżej 1 mm), obrąbek w miejscach dostępnych dla badania- dyskretne zmiany zwyrodnieniowe, stabilny. Przyczepy mięśniowe na k. łonowej, kulszowej i na krętarzu większym bez zmian pourazowych, obrysy krętarza większego, ściany kaletki krętarzowej bez pogrubień, kaletka bez wysięku.
Proponuję: delikatne trakcje w osi szyjki k. udowej, terapia tkanek miękkich (mm. grupy przywodzicieli) do rozważenia krótkoterminowa kuracja przeciwzapalna doustnie. Ćwiczenia w odciążeniu (basen, rower)."
Ponoć staw jest ładnie "zrobiony" więc tu chyba ukłon należy się dr Wąsowskiemu (a tak na marginesie: jego zalecenia rehabilitacyjne na moim wypisie ze szpitala są sławne wśród rehabilitantów-kserują je sobie wzajemnie na dowód, że "jak się chce to można" tu jeszcze jeden, ogromny plus dla dr Marcina). skąd płyn w stawie- nie mam pojęcia, nie wiedziałam co mam z tym fantem zrobić. Konsultowałam to z moim znajomym ortopedą, który był obecny przy mojej artroskopii- powiedział, żebym nie przerywała rehabilitacji, ale mam się skupić na utrzymaniem tego co wypracowałam, a nie dalej próbować zwiększyć zakresy- mam dać stawowi odpocząć, nie męczyć go za bardzo, robić tylko te ćwiczenia, które nie sprawiają mi bólu.
Nie wiem, czy ktoś z Was miał coś podobnego i czy możecie mi coś podpowiedzieć- będę wdzięczna za ewentualne informacje, podpowiedzi, rady...
Jeżeli chodzi o mój wyjazd do sanatorium: wyjeżdżam 08.05 do ośrodka rehabilitacyjnego Gdańsk Sobieszewo-Sanatorium "Jantar". Nie mogę znaleźć tego ośrodka w necie- wpisując adres wyskakuje mi centrum hotelowo- konferencyjne ALMA,, a nazwę "Jantar" - ośrodek w Kołobrzegu ale cóż, zakładam, że nikt się nie pomylił i 8 maja ruszam nad morze obym do tego czasu wyleczyła moje biodro!!
Jeżeli o czymś nie napisałam, a powinnam- dajcie mi znać- jestem ostatnio strasznie zakręcona.
Ściskam wszystkie Biodra!!
hiande - Pon 25 Kwi, 2011
Odpoczywaj Wanda w sanatorium i ciesz się dobrą pogodą. Ja też dłuższy czas byłam niecierpliwa i oczekiwałam od mojego biodra szybszej poprawy, ale ono dopiero gdy upłynął odpowiedni czas to odzyskało zakres ruchu taki jak tego oczekiwałam. Czas jest konieczny, ale napewno nie w nieskończoność. Albo masz zbyt wielkie wymagania, albo rzeczywiście to co się z nim dzieje, a nie jest prawidłowe, nie pozwala mu na odpowiedni zakres ruchu. To powinien rehabilitant i lekarz stwierdzić. Ja Wando jestem kilka dni po rekonstrukcji kolana. I zaczynam rehabilitacje od nowa. Narazie nudy, ból i nic ciekawego. Pozdrawiam cię i cierpliwości. Warto tez może skonsultowac z jakimś innym lekarzem niż ten od operacji.
|
|