Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Moja endoproteza

S - Pon 19 Pa, 2009
Temat postu: Moja endoproteza
Witam

Chciałem wam nakreślić moją historię jak stałe się posiadaczem endoprotezy. Biodro straciłem w trakcie wypadku który miał miejsce 12 maja 2009r. Jechałem wtedy na uczelnie, i jadąc od strony łazienkowskiej w kierunku na prawy brzeg miasta zamiast zjechać wiaduktem na Gdańsk poleciałem w czerniakowska w kierunku na Wilanów. Na tym wiadukcie na Gdańsk w zeszłym roku zginęła motocyklistka i w trakcie jazy stwierdziłem że nie będę kusił losu. Będąc na Czerniakowskiej szukałem pierwszego skrzyżowania gdzie zawrócę... nie dojechałem na skrzyżowaniu ulic czerniakowska i szwoleżerów zostałem ustrzelony przez BMW, a jako że jechałem na motocyklu obrażenia jakich doznałem były znaczne. Na dobra sprawę życie uratował mi naprawdę dobry kask, kombinezon buty i rękawiczki. Bo mimo tego zestawu dostałem ostro, sam nie wiem co by było dalej. Nie było mi dane długo się oswajać z myślą że będę miał endo. Operacja była konieczna i do natychmiastowego przeprowadzenia. Moją rehabilitacje skomplikował kręgosłup. Zaliczyłem kompresyjne złamanie 2ch kręgów, co mimo braku obrzęku czy jakiegoś większego ryzyka spowodowało ze po 3 tygodniach wiercenia się w łóżku w szpitalu zostałem w zapakowany w gorset na jakieś 8 tygodni. I wysłany do domu bez informacji i pomocy rehabilitacyjnej. Skutki? zanik wszelkich możliwych mięśni. Do tego szybko zostawiła mnie dziewczyna, o której myślałem właśnie w czasie wypadku. Praca też poszła w zapomnienie gdyż pracując na zlecenie gdy nie pracujesz to nie zarabiasz. ostro się wnerwiłem a agresje którą początkowo kierowałem na całe otoczenie, ukierunkowałem na sztangę i obciążniki na wyciągu. Szybko doprowadziłem się do stanu, który pozwalał na to że sam pójdę do łazienki itp. rozpracowałem sobie system wchodzenia do wanny siadania na kiblu itp. zaliczyłem Stocer, ale jednak psychika dala o sobie znać, wypisałem się na własne życzenie, i wróciłem do tego co mi wychodziło najlepiej czyli praca nad samym sobą. basen dużo basenu. Aktualnie chodzę tez do Bródnowskiego na rehab, a dalej się zobaczy.


Żyje, staram się wrócić do mojego środowiska. W przyszłym roku planuje powrót na dwa koła. Zacząłem się udzielać aby apelować do kolegów o to ze warto się ubierać


Pierwsza debata z Policją na temat koncepcji zwiększenia bezpieczeństwa kierowców jednośladów.

http://www.polityka.pl/mo...,933,303745,18/



Fotorelacja:

http://www.polityka.pl/mo...,933,303749,18/



Dowód, że można zrobić materiał o bajkerach bez dawców...:

http://www.tvnwarszawa.pl...,wiadomosc.html

Bea - Wto 20 Pa, 2009

Witaj
niesamowita historia , (znany wypadek, ach co się opowiada po takim zdarzeniu - strasznie to wyglądało)....więc cieszę się że dołączyłeś do nas i to z jakim wejściem ...jesteś niesamowity "o motorze już nie wspomnę "dzielnie walczysz to widać i jeszcze działasz świetna robota :-D czy nadal masz te "usztywniacze " bo chyba najważniejszy jest kręgosłup :-/

AgaW - Wto 20 Pa, 2009

S - bardzo się cieszę, że opisałeś swoją historię...Oglądałam video z linków...bardzo piękna sprawa, że zdecydowałaś się to wszystko sfilmować i nam wszystkim pokazać!!!....
Jesteś prawdziwym indywidualistą! Filmy zrobiły na mnie wielkie wrażenie...
Teraz żałuję że nie wpadłam na ten sam pomysł...przed operacją, po i co kilka mięcy foto relacja z postępów w rehabilitacji, z życia...i umieścić to na forum...
U mnie byłaby to prawdziwa kampania mówiąca : "nie trzeba rehabilitacji po operacji? zobacz czy samemu można dać radę dojść do takiej sprawności..." To napewno przekonałoby wiele osób o konieczności rehabilitacji...
Ale może ktoś inny wykorzysta ten pomysł i nakręci relację z walki o zdrowie...

S ! Jesteś bardzo dzielnym, upartym człowiekiem...
To pięknę, że zależy Ci na bezpieczeństwie innych motocyklistów, że propagujesz jazdę w ochronnych ubraniach.
Mam nadzieję, że Twoja historia da innym kierującym do myślenia...
Bardzo się cieszę, że jesteś z nami na forum. :-D
Twoja energia i chęć działania jest niesamowita i mam nadzieję , że zarazisz tą wolą walki wielu forumowiczów!!!
Po obejrzeniu Twoich filmów widać Twój charakter - jestem pewna że wrócisz do sprawności !!!

S - Wto 20 Pa, 2009

Bea napisa/a:
Witaj
niesamowita historia , (znany wypadek, ach co się opowiada po takim zdarzeniu - strasznie to wyglądało)....więc cieszę się że dołączyłeś do nas i to z jakim wejściem ...jesteś niesamowity "o motorze już nie wspomnę "dzielnie walczysz to widać i jeszcze działasz świetna robota :-D czy nadal masz te "usztywniacze " bo chyba najważniejszy jest kręgosłup :-/


Gorset gips zdjeli mi po 8 tygodniach potem an 3 tygodnie nosiłem gorset jevetta

Katja - Wto 20 Pa, 2009

Sorbi dzięki za opisanie Twojej historii. Daje do myślenia.. Jesteś wytrwały w swoich dążeniach i wielka piątka dla Ciebie za upór i power w pracy nad sobą! :) Ja też jestem miłośniczką dwóch kółek (CBR RR 929) szacun dla Ciebie! Super jest to co robisz no i jesteś społecznikiem! To tak ja my tutaj :)
Jowi - Sro 21 Pa, 2009

Poruszająca historia !!! Gratuluje ducha walki :-D
S - Pon 26 Pa, 2009

Kolejne rozterki

musiałem zrezygnować z WuSchu i to wtedy kiedy dopiero co zaczynałem, bo wcześniej nie było mnie na to stać. Teraz każdego dnia wzmacniam lewą nogę, bo na wiosnę chce dosiąść nowego rumaka, i mimo że mniej więcej lekarz ostrzegł mnie ze upadek na lewą stronę może się skończyć tragicznie, dla mojej nogi, to szczerze często się czuje jakbym jej nie miał. Zaczynam rozrysowywać sobie ewentualne wzmocnienia, coś ala ramę aby w razie czego skończyło się tylko na wybiciu biodra, a nie na rozgruchotaniu resztek kości udowej i miednicy, ale i tak wizja powrotu na dwa koła jest głównym motywatorem. Szczerze swego czasu zawiedli mnie wszyscy, na których tak liczyłem. Jedyną myślą, która trzymała mnie przy życiu to był powrót jeszcze tej zimy na motocyklu. Niestety już sobie zdaje sprawę że to będzie praktycznie niewykonalne, borykam się z problemami z zatrudnieniem i finansowo się po prostu nie wyrobie.

Libra - Pon 26 Pa, 2009

Wiesz, S....lekarze teoretycznie pozwalają wracać do czegoś, co kiedyś robiło się bardzo dobrze (u Ciebie jazda na motocyklu), ale w praktyce, to zawsze będzie gra w rosyjską ruletkę. Jeżeli chcesz w nią grać, a do tego jest to dla Ciebie głowna motywacja, to ja ze swojej strony życzę Ci, abyś jak najszybciej pokonał przeszkody :-D Ja bym na motor nie wsiadła, no ale nigdy nie zrozumie ten, dla którego nie jest to pasją.
Tylko wiesz co...może jednak faktycznie zima, to nie jest dobry pomysł. Może los tak chciał ;-) Wiosną i Ty będziesz pewniej się już czuł i podłoże będzie stabilniejsze z pewnością.
Na tą chwilę trzymam kciuki, abyś znalazł jak najszybciej pracę! :-)

S - Pon 26 Pa, 2009

hmm tu bardziej chodzi o to aby ten motocykl już był razem z ciuchami w zimę, niż o samą jazdę. Musze jeszcze sprowadzić sobie urządzenie które zastąpi moją stopę, bo ta pozostaje bezwładna.
duska - Sro 04 Lis, 2009

Dobra motywacja, S, tak trzymaj. Ja mam w glowie powrot na narty, moze nie na trudne trasy ale chocby na "normalne" ;) Musze jeszcze nauczyc mlodszego syna jezdzic (ma 2,5 roku) bo moj 13 latek juz jezdzi zdecydowanie lepiej ode mnie :)
S - Czw 05 Lis, 2009

duska napisa/a:
Dobra motywacja, Sorbi, tak trzymaj. Ja mam w glowie powrot na narty, moze nie na trudne trasy ale chocby na "normalne" ;) Musze jeszcze nauczyc mlodszego syna jezdzic (ma 2,5 roku) bo moj 13 latek juz jezdzi zdecydowanie lepiej ode mnie :)


nic z tej motywacji nie wyszło. ja się już raczej poddałem. nie warto się starać, skoro i tak wszystko jest przeciw tobie. pozdrawiam

duska - Czw 05 Lis, 2009

S, pewnie, ze jest wszystko jest przeciwko :) I na tym polega zabawa..Nie sztuka osiagnac wszystko jak sie jest pieknym, zdrowym i bogatym ;) Sztuka zrobic to jak masz wszystko przeciw sobie :) Nie wierze, ze sie poddales. Moze masz zwykla psychiczna zapasc, bo jestes z tych szybkich i spodziewales sie, ze to wszytsko pojdzie szybciej i ze efekty beda widoczne natychmiast.. Takie doły sa calkiem naturalne.. ja tez zawsze wszystko chce za szybko a tu rzeczywistosc skrzeczy.. Wlasnie przegielam z chodzeniem o jednej kuli (bo mi juz niby wolno - kretynka ze mnie, wiem) i tak mnie boli wszystko, ze teraz chyba z tydzien jestem w plecy z cwiczeniami.. Ale musisz wierzyc w to, ze Twoj motor jest juz za zakretem i ze mozesz tam dojsc.. Bez wzgledu na to co mowia lekarze, rehabilitanci, rodzina i reszta swiata.. Ja wiem, ze wrocisz na motor bo nie masz innego wyjscia.. Bo co, zamierzasz moze do konca zycia pelzac i plakac, ze mogles ale swiat byl przeciwko Tobie? ;)
pasiflora - Czw 05 Lis, 2009

Duska święta racja.
Zupę można nabrać chochlą albo łyżką, a i tak znajdzie się tam gdzie założyliśmy. Wiadomo, że łatwiej chochlą, ale efekt ten sam. Więc jak nie mamy tej chochli to to bierzmy łyżkę w rękę, byle do przodu, byle by były efekty.
Sorbi nikt nam nie obiecał, że będzie łatwo. Tyle już masz za sobą że nie warto zawracać, nie warto wlewać zupę z powrotem do garnka. Nie liczmy na to, że ktoś nam te chochlę poda. Z reguły trzeba liczyć na siebie :-? Sama chciałabym, aby wszystko szło gładko po operacji, a już wiem, że tak nie będzie niestety, choć szczerze liczyłam na cud. :-/

Libra - Czw 05 Lis, 2009

S.....nam ( w większości) jest może łatwiej gadać, bo na Ciebie choroba spadła, niczym meteoryt. W pierwszym poście wkleiłes kilka linków....obraz silnego faceta, który wie, o co walczy i to nie tylko dla siebie.
Starasz się docierać do ludzi jeżdżących na motocyklach, masz dla nich jakies przesłanie, rozpoczałes walkę również sam ze swoimi słabościami.... czyli powiedziałeś "A". Teraz powiedz "B", zamiast kombinowac, że zatrzymasz się, zanim tak naprawdę się rozbujałeś. Być może jeszcze wielu osobom, poza Tobą, będzie to potrzebne...
I serio, uwierz....starać się warto! Choćby po to, żeby z sympatia patrzec na faceta, którego widzisz w lustrze ;-)

duska - Pi 06 Lis, 2009

No i jak, S, lepiej Ci psychicznie? Odezwij sie, bo sie martwie..
Alicja - Sob 07 Lis, 2009

S, no właśnie, miałeś się do neurologa wybrać. I co, udało się? Nie pozwól, żeby się kobiety martwiły, o to co się z tobą dzieje. :-)
S - Sob 07 Lis, 2009

Alicja napisa/a:
S, no właśnie, miałeś się do neurologa wybrać. I co, udało się? Nie pozwól, żeby się kobiety martwiły, o to co się z tobą dzieje. :-)


Neurologa mam na 9tego jako że nie mam pracy to nie mam możliwości fundowania sobie prywaty.

bez urazy moi drodzy, ale ja jestem z tych konkretnych. Nie działają na mnie dobre słowa wsparcia itp. Mimo wszystko dziękuje za próby.

duska - Sob 07 Lis, 2009

S, jak z Ciebie taki konkreciarz, to co? bawimy sie w konkretny dołek? ;-) Nie zgrywaj twardziela, wszyscy wiemy, ze jestes w tzw. dupie (przepraszam wrażliwszych) ale doly, i konkretne sie ich trzymanie, nie pomaga w rehabilitacji ani w utrzymaniu jakiej takiej kondycji psychicznej.. My akurat dokladnie wiemy co czujesz, nawet jesli wydaje Ci sie to nieprawdziwe i lukrowane..
Daj znac co rzekl Ci neurolog i zagaduj do nas..To naprawde pomaga..

pasiflora - Sob 07 Lis, 2009

duska napisa/a:
wiemy, ze jestes w tzw. dupie

Ty jak zwykle rzeczowa. Uwielbiam Cie taką

Uwaga Dusia faktycznie umie sprowadzać na równe nogi, nie da sobie w kasze dmuchać ani też wybielać sprawy. Jest konkretna :-P

Bonia - Sob 07 Lis, 2009

Kochani czasem naprawdę spada na nas tyle nieszczęść że człowiekowi trudno się pozbierać. Chce wam coś napisać ale bynajmniej nie po to byście mi współczuli, ale żeby pokazać że zawsze można się pozbierać. Wiecie już że cierpie na MPD i bynajmniej z tą chorobą lekko mi nie jest.

No ale nie o tym teraz chce pisać 4 lata temu straciłam ukochanego Dziadka było mi strasznie ciężko po jego śmierci bardzo go kochałam. Myślałam że to koniec nieszczęść niestety myliłam się pół roku po śmierci dziadka mój Ojciec popełnił samobójstwo. Nie wytrzymał a na dodatek był alkoholikiem nie poradził sobie z chorobą. Kolejny cios. Moja mama po śmierci Ojca wpadła w depresje mimo że już wcześniej zaglądała do kieliszka to w depresji stało się to normą bałam się że i ona coś sobie zrobi. Kilka miesięcy przezyłam w potwornym strachu że i ją strace

Byłam z tym wszystkim sama musiałam być silna żeby pomóc mamie.
Niestety skończyło się to dla mnie paraliżem nerwu twarzowego że stresu. I kilkoma miesiącami zabiegów, żeby twarz wróciła do normy.

Potem zaczełam pracę zdawało się że zła passa się skończyła. Po kilku miesiącach spadła na mnie diagnoza że mam wyrwane biodro i że konieczna jest osteotomia inaczej mogę w ogóle przestać chodzić nawet o kulach. Myślałam że już nie dam rady miałam takie doły że dosłownie żyć mi się odechciewało.

Jednak zawsze jest nadzieja pomimo tego że nie raz sytuacja wydaje się beznadziejna

AgaW - Nie 08 Lis, 2009

Bonia - poruszająca historia ... .Podziwiam Cię, Twoją siłę, upór - jesteś niesamowita !!!
Podziwiam też Twoją odwagę w tej tak osobistej wypowiedzi ...Mało kto odważyłby się napisać publicznie o tak przykrych osobistych przeżyciach.
Mam nadzieję, że Twój post da do myślenia wielu osobom, że pomoże zebrać się do działania i uwierzyć, że gdy trzeba to można uporać się z kłopotami i znaleźć wyjście.
Wszyscy chcemy być twardzi, a życie doświadcza każdego z nas w inny sposób. Najważniejsze to nie poddać się i walczyć cokolwiek będzie zsyłał nam los!!!
S reaguje po męsku, tym trudniej mu zaakceptować swoją sytuację. Ale kolego dasz radę! - szukaj drogi do zdrowia do skutku!!! Trzymam kciuki za Ciebie!

Libra - Nie 08 Lis, 2009

Sorbi napisa/a:
ale ja jestem z tych konkretnych.


No tak własnie mi się wydawało, jak oglądałam filmiki z linków.
Tylko, jak będziesz siedział w tej "duskowej" dupie, to o konkrety raczej trudno będzie, Sorbi. Na tacy też nikt niczego nie poda.

S - Nie 08 Lis, 2009

hmm o jakiej dupie mowa? bo generalnie to średnio mi się podoba takie określenie względem mojej osoby, konkret dla mnie = praca, a zabawę w wysyłanie cv itp ciągnę od września.
duska - Nie 08 Lis, 2009

Jakiej dupie? Psychicznej, S, psychicznej ;-) CV wysyłasz od wrzesnia? To niedlugo. Raptem 2 mc z kawalkiem. Jak na standardowe szukanie roboty to wciaz jeszcze niedlugo. Oczywiscie wiem, ze jak sie nie ma za co zyc, to dwa miesiace to jest horror ale taka jest rzeczywistosc. Poza tym pewnie jedzie Ci to jeszcze po ambicji.. Mam tylko nadzieje, ze masz pomoc ze strony rodziny. A jesli wolno zapytac w jakiej branzy szukasz i jakie masz kwalifikacje? Rzuc haslo i tutaj, moze ktos cos wie.. Ja wiekszosc swoich zleceń znalazlam i znajduje przez znajomych.
S - Wto 10 Lis, 2009

reklama, HR, marketing to były moje dziedziny, ale dopiero stawiałem w nich pierwsze kroki, bo wypadek. Najwięcej wspólnego mam z reklamą. BTW jestem studentem 5 roku socjologii ale obecnie na dziekance.
Katja - Wto 10 Lis, 2009

Cytat:
reklama, HR, marketing to były moje dziedziny, ale dopiero stawiałem w nich pierwsze kroki, bo wypadek. Najwięcej wspólnego mam z reklamą. BTW jestem studentem 5 roku socjologii ale obecnie na dziekance.


Sorbi, wyślij mi na: kontakt@fundacjabioderko.pl swoją dobrze napisaną CV-kę + portfolio (jeśli posiadasz). Reklama i postprodukcja filmowa to moja dziedzina, rozejrzę się.

S - Pi 20 Lis, 2009

hmm dziękuje Katja jak tylko jeszcze ogarnę foto to ofc wyśle Ci co mam:) aktualnie czekam na odpowiedź sprawie stażu w CEBC


Z ciekawszych rzeczy... mając endoprotezę jesteś w stanie zrobić szpagat... bolesne ale da rade

Alicja - Pi 20 Lis, 2009

S napisa/a:
Z ciekawszych rzeczy... mając endoprotezę jesteś w stanie zrobić szpagat... bolesne ale da rade


Czy to znaczy, że próbowałeś, czy też że tak Ci wyszło?
A skoro o konkretach mowa; co powiedział neurolog o Twojej stopie i nerwie strzałkowym?

S - Pi 20 Lis, 2009

Alicja napisa/a:
S napisa/a:
Z ciekawszych rzeczy... mając endoprotezę jesteś w stanie zrobić szpagat... bolesne ale da rade


Czy to znaczy, że próbowałeś, czy też że tak Ci wyszło?
A skoro o konkretach mowa; co powiedział neurolog o Twojej stopie i nerwie strzałkowym?


na 27 mam jakieś badanie które oceni rodzaj i rozległość uszkodzeń, i czy jest sens terapii farmakologicznej. I tak całkiem nieźle bo terminy początkowo opiewały na koniec stycznia. mając badania w łapkach będę miał po co znowu iść do neurologa i wtedy się okaże co i jak. 24 mam komicje odnośnie niepełnosprawności.

I ofc czekam na paczkę z dwiema najładniejszymi laskami jakie będą w Polszu :D

duska - Pi 20 Lis, 2009

S napisa/a:
Z ciekawszych rzeczy... mając endoprotezę jesteś w stanie zrobić szpagat... bolesne ale da rade


Pewnie, ze sie da.. Da sie tez zalozyc noge na głowe i wywichnac świeze endo :mrgreen:
Nie wiem co na to rehabilitanci ale ja bym jednak takich cwiczen doskonalacych ruchomosc nie polecala na tym etapie rehabilitacji. Rewizje endo nie naleza do zabiegow milych, latwych i przyjemnych.. :mrgreen:

S - Sob 21 Lis, 2009

duska napisa/a:
S napisa/a:
Z ciekawszych rzeczy... mając endoprotezę jesteś w stanie zrobić szpagat... bolesne ale da rade


Pewnie, ze sie da.. Da sie tez zalozyc noge na głowe i wywichnac świeze endo :mrgreen:
Nie wiem co na to rehabilitanci ale ja bym jednak takich cwiczen doskonalacych ruchomosc nie polecala na tym etapie rehabilitacji. Rewizje endo nie naleza do zabiegow milych, latwych i przyjemnych.. :mrgreen:


to raczej nie było planowane, stopa, w której brak punktów podparcia przez brak czucia pofrunęła do przodu:P

marcysia - Sob 21 Lis, 2009

S, to co napisałeś mrozi krew w żyłach! Wyobraziłam sobie Ciebie w tym szpagacie. Lepiej uważaj na siebie. Łatwo coś sobie rozkrochmalić.
S - Nie 22 Lis, 2009

marcysia napisa/a:
S, to co napisałeś mrozi krew w żyłach! Wyobraziłam sobie Ciebie w tym szpagacie. Lepiej uważaj na siebie. Łatwo coś sobie rozkrochmalić.


bylem wtedy bez gatek jeżeli to sobie wyobraziłaś to jesteś bardzo perwersyjna i podobasz mi się

Katja - Nie 22 Lis, 2009

Sorbi napisa/a:
marcysia napisał/a:
Sorbi, to co napisałeś mrozi krew w żyłach! Wyobraziłam sobie Ciebie w tym szpagacie. Lepiej uważaj na siebie. Łatwo coś sobie rozkrochmalić.


bylem wtedy bez gatek jeżeli to sobie wyobraziłaś to jesteś bardzo perwersyjna i podobasz mi się


Hahahhaha, no wspaniałe rozpoczęcie dnia! Od dłuższego czasu brakuje mi rozbrajających tekstów KubyP., ale widzę, ze Sorbi trzyma fason i robi za dwóch ;-) Hahhaha, niezłe, naprawdę, niezłe :lol:

Mijka - Nie 22 Lis, 2009

Też się ubawiłam :clap:
duska - Nie 22 Lis, 2009

Widze, ze wchodzimy w lekki SM :mrgreen: Ja tez juz to widze: S bez gatek, bez czucia leci do szpagatu i uderza zawieszeniem w podłoge.. :mrgreen: Brakuje juz tylko jakiejs chetnej laski podwieszonej u powaly na tym rusztowaniu co Sorbi ma nad łozkiem i mozemy krecic film o życiu seksualnym po endoprotezie :mrgreen:
pasiflora - Nie 22 Lis, 2009

Szkoda tylko że nasz Kubuś ostatnio znikł i nie widzi technik S, a tak się martwił jak to będzie. Cyrk wysiada przy Tobie S, hmmm albo nowa kamasutra się tworzy :mrgreen:
Marek S - Nie 22 Lis, 2009

Przepraszam,długo mnie nie było na tym forum i w związku z tym chciałem się zapytać,czy w tym dziale będziemy teraz dyskutować o hmmmm! "specjalnej rehabilitacji po endo"? Bo jeżeli tak to postaram się szybko "wciągnąć" do tematu.Czy są już jakieś pierwsze opracowania na ten temat? Bo z tego co czytam jakieś wstępne zastosowania tego rodzaju terapii już są. :-D
AgaW - Pon 23 Lis, 2009

Marku są! :mrgreen: Temat w ogólych pt."seks po operacji" zawiera wrażenia wielu osób z doświadczeń "po" - poczytaj koniecznie! :mrgreen:
Co do szpagatu...cóż...bardzo sugestywny obraz...chyba wszystkim pobudziła się wyobraźnia hahahaha :mrgreen:

Jowi - Pon 23 Lis, 2009

He he dobre Marek0802, tutaj tak delikatnie zasugerował o co mu chodzi, a AgaW, poleciała konkretem a co tam - zabawne :-) Grunt to nie owijać w bawełnę :-P
duska - Pon 23 Lis, 2009

Moze z tą tematyką przenieslibysmy sie jednak do wątku "seks po operacji" bo robimy tu S bagno w jego historii :mrgreen: A tam, mozemy rozwijac temat do woli, byle w granicach dobrego smaku ;-)
A Ciebie, Marku, zapraszamy, zebys sie wciągnąl do tematu.. Grunt, to sie dobrze bawic :mrgreen:

S - Sro 25 Lis, 2009

nerw strzałkowy - brak odpowiedzi
mięsień piszczelowy przedni -śladowa odpowiedź
stymulując nerw piszczelowy lewy - nie uzyskano odpowiedzi
nie uzyskano też odpowiedzi podczas stymulacji nerwu łydkowego lewego.

podsumowując: Ciężkie uszkodzenie obu badanych nerwów

czyli zła passa się nie kończy, do tego brak postępów w znalezienia pracy nic tylko sobie łeb pie&^%&&&%^.

duska - Sro 25 Lis, 2009

S, masz za soba cholernie ciezki wypadek, z ktorego wyszedles zywy.. to najwazniejsze.. Podobne wyniki badania neurologicznego miala moja znajoma po operacji endo ale po dwoch latach rehabilitacji i stymulacji tych nerwow wrocila do pelnej normy.. Niestety, sprawy nerwow moga sie dlugo ciagnac i to jest zla wiadomosc ale masz baardzo duze szanse na calkowite wyleczenie i to jest ta dobra.. Nie mam zamiaru Cie pocieszac ani mowic Ci, ze zycie przed Toba i w ten desen bo doskonale wiem co czujesz.. Wyszedles zywy, zrobili operacje, jestes silny i mlody..mialo byc szybko i sprawnie..Ale zycie to nie koncert zyczen (dodam Ci w tajemnicy, ze moje tez nie ;) ) i jakos musimy sie w nim znalezc.. Mysle, ze na razie skup sie na celu glownym czyli na rehabilitacji a prace znajdziesz w swoim czasie..Wierze w to, ze sie zawezmiesz i staniesz na obie nogi ...z czuciem :) bo wiesz, jeszcze ten Klub przed nami :mrgreen:
S - Nie 29 Lis, 2009

Noga daje mi znaki o każdej zmianie pogody... to nie śpię a jak nie śpię to sobie myślę, i dochodzi do mnie tylko jedno... ja tu jakoś nie pasuje... Wszyscy mieliście czas na oswojenie się z tym co sie stanie, dłuższy lub krótszy. Jedni bagatelizowali i jak już szli do lekarza to słyszeli diagnozy, inni walczą przez całe życie. Ja ani nie miałem podejrzeń ze coś może być w postaci bolącego biodra, ani czasu. Nie iem jak to wszystko wyjdzie, bo serio mam wrażenie że nie pasuje. Nie chodzi o wiek bo widzę że i geriatria w okolicach 30-40 :P i młodociani przestępcy tu są, ale czuje się jak odmieniec. Nie zmienią tego bardzo miłe posty, czy pw.

Takie przemyślenia po nieprzespanej nocy

Alicja - Nie 29 Lis, 2009

S napisa/a:
Wszyscy mieliście czas na oswojenie się z tym co sie stanie, dłuższy lub krótszy.

Ale to nie znaczy, że jest nam z tego powodu łatwiej. Mi przynajmniej nie jest.

S napisa/a:
Nie iem jak to wszystko wyjdzie, bo serio mam wrażenie że nie pasuje.

Twoja droga do endo jest inna niż większoścci forumowiczów, ale dolegliwości i ograniczenia z nią związane masz podobne. Ach, te nieprzespane noce...

S napisa/a:
geriatria w okolicach 30-40

Hi, hi, zapewniam Cię, że Ty też dożyjesz wieku, kiedy to będziesz trzęsącym się trzydziestoletnim lub czterdziestoletnim staruszkiem. Akurat w tej kwestii życie jest cholernie sprawiedliwe. :mrgreen:

Katja - Nie 29 Lis, 2009

Sorbi, zerknij na Tomasha i jego historię. Myślisz, że facet miał czas na oswojenie się ze swoja sytuacją? Chyba podobnie jak u Ciebie, spadła na niego jak grom z jasnego nieba... hm..?
Alicja - Nie 29 Lis, 2009

S, na pewno jest Ci trudno, ale spokojnie pomyśl, czy na pewno tu nie pasujesz. Czy z Twoimi znajomymi/kumplami/przyjaciółmi, którzy nie mają takich problemów zdrowotnych jak Ty, możesz tak szczerze porozmawiać o tym, że Cię boli, co z tym zrobić itd.? Jest takie powiedzenie "Zdrowy chorego nie zrozumie". Banalne, ale prawdziwe. Każdy z nas z czymś walczy, ja z naciągniętymi nerwami, ważne tylko aby się nie poddać. Jesteś młody, dasz radę. :-)
Katja - Nie 29 Lis, 2009

W ogóle, o czym tu mowa!? Sorbi, wpadasz na wspólną Wigilię i wtedy sobie stwierdzaj czy pasujesz czy nie do naszej fajnej i wesołej bandy :) Będziesz czy nie? bo jeszcze sie nie zdeklarowałeś w wątku.
No gadaj.

Marek S - Nie 29 Lis, 2009

S napisa/a:
Noga daje mi znaki o każdej zmianie pogody... to nie śpię a jak nie śpię to sobie myślę, i dochodzi do mnie tylko jedno... ja tu jakoś nie pasuje... Wszyscy mieliście czas na oswojenie się z tym co sie stanie, dłuższy lub krótszy. Jedni bagatelizowali i jak już szli do lekarza to słyszeli diagnozy, inni walczą przez całe życie. Ja ani nie miałem podejrzeń ze coś może być w postaci bolącego biodra, ani czasu. Nie iem jak to wszystko wyjdzie, bo serio mam wrażenie że nie pasuje. Nie chodzi o wiek bo widzę że i geriatria w okolicach 30-40 :P i młodociani przestępcy tu są, ale czuje się jak odmieniec. Nie zmienią tego bardzo miłe posty, czy pw.

Takie przemyślenia po nieprzespanej nocy


Jeżeli chodzi o geriatrię,to sądzę,że jesteś w wieku przedemerytalnym.Nie mylę się,prawda? :evil:

S - Nie 29 Lis, 2009

Ma się tyle na ile się człowiek czuje

http://www.tvnwarszawa.pl...,wiadomosc.html

tu można się dowiedzieć na ile ja się czuje...

Co do wigilii to nie wiem nie jestem jakiś wierzący, ba raczej zdeklarowany ateista ze mnie. Zresztą cała ta otoczka świąt mnie tym roku bardzo dobija, bo wiem że nie wykonałem ani trochę planu, który zakładałem. Nie mam ani kasku, ani kombi ani nowego moto, tak więc bliżej mi do jakiegoś poważniejszego aktu autoagresji niż spędzania wigilii z kimkolwiek.

Tomash - Nie 29 Lis, 2009

Katja napisa/a:
S, zerknij na Tomasha i jego historię. Myślisz, że facet miał czas na oswojenie się ze swoja sytuacją? Chyba podobnie jak u Ciebie, spadła na niego jak grom z jasnego nieba... hm..?


Z S to się osobiście znamy.

A co do pogodzenia się, to ja się nie pogodziłem i się nie pogodzę, ja tylko zaakceptowałem to co się stało i nie godzę się z tym żeby było tak dalej więc daje z siebie wszystko podczas ćwiczeń. A jeśli chodzi o zmianę pogody to też to mam i się po prostu przyzwyczaiłem. A nerw wraca długo. Zacząłem jako-tako stopą po 1,5 roku i teraz ruszam tylko trochę lepiej niż wtedy a pół roku minęło od tego czasu. a z czuciem caly czas nie jest zbyt dobrze ale już coś przechodzi przez warstwę skóry, że tak powiem.

duska - Nie 29 Lis, 2009

S, nawet nie wiesz jak bardzo do nas pasujesz :mrgreen: Twoje przemyslenia sa dokladnie takie same jak nasze.. Ja tez nie wykonalam planu, zamiast dobrze prosperujacej firmy mam rehabilitacje i klopoty finansowe :) Ale trudno - taki lajf :-D A oprocz tego chcialam pare dni temu wyskoczyc przez okno z 12 pietra bo mialam wrazenie, ze kolejny raz endo mi sie przesunela i ze trzeba zakonczyc to z klasa.. :mrgreen: Wiec reasumujac, jesli masz zycie postawione na glowie, schizy w rozna strone, okresowo wydaje Ci sie, ze wszystko juz za Toba a okresowo, ze dasz rade to znaczy, ze wsrod nas jestes na wlasciwym miejscu :-D
Mysle, ze kompletnie nie ma znaczenia czy miales czas sie przygotowac do sytuacji czy nie.. Po prostu, jak napisala Ci Alicja, osoby calkowicie zdrowe nie zrozumieja Cie, bo nie są w stanie.. A my tak :mrgreen:
A na wigilii, z tego co wiem, modlic sie raczej nie bedziemy :mrgreen:

Katja - Nie 29 Lis, 2009

Cytat:
A na wigilii, z tego co wiem, modlic sie raczej nie bedziemy :mrgreen:


:mrgreen: my z dusia mamy plan bliskiej znajomości z dobrym czerwonym winkiem. A biorąc pod uwagę, że załatwiamy kierowcę z dowozem do domu, będą to większe niż mniejsze ilości ;-)

Alicja - Nie 29 Lis, 2009

S napisa/a:
bo wiem że nie wykonałem ani trochę planu, który zakładałem.

S, obiema rękami podpisuję się pod tym, co napisała Duska. Ja też nie wykonałam planu, co więcej, w piątek dowiedziałam sie, że moja trzecia panewka, którą mam od 14 maja, nieco się przemieściła. Ponoć tak MOŻE być. Nie jest to łatwe, ale zamierzam dalej robić swoje, czyli ćwiczyć i czekać, bo i tak nie mam innego wyjścia. Nie ja jedna w tym gronie. ;-)

pasiflora - Nie 29 Lis, 2009

Duśka ostatnio mi cyjanek zaproponowała Hm mój plan Jaki ku...wa plan Nikt go do cholery nawet nie tknął Ale pocieszenie że nawala mi biodro baaaa nawet biodra od urodzenie tez mi kuźwa pocieszenie I dlatego tu pasuje Dziękuję Ci bardzo Ale to ty fajny choć kawałek życia bez bólu przeżyłeś.
Marek S - Nie 29 Lis, 2009

Włosy dęba stają na głowie gdy czytam Wasze wypowiedzi.Dlaczego tu tak "czarno"?Rozumiem,że jest to długotrwała walka o samodzielność,chęć do życia i radowania się każdą przeżytą chwilą bez bólu i łez,ale to co tu czytam to jest,że tak powiem bardzo duża przesada.Ja też jestem po endo i doskonale rozumiem,że ktoś może mieć minorowy nastrój,lecz na litość boska,trzeba myśleć pozytywnie.Czynnik psychiczny jest tu nie mniej ważny jak i sama rehabilitacja.A że po endo trzeba mieć zwiększoną uwagę na to się wykonuje no to trudno.Coś za coś,jak powiedziała mi kiedyś pani kardiolog kiedy wychodziłem ze szpitala po operacji serca.
Tak więc prośba do wszystkich kochanych bioderkowiczów.Uszy do góry,uśmiech na usta i myśleć przede wszystkim bardzo pozytywnie co chciałbym Wam wszystkim życzyć na Mikołaja.Pozdrawiam!Marek ;-)

Alicja - Nie 29 Lis, 2009

marek0802 napisa/a:
Uszy do góry,uśmiech na usta i myśleć przede wszystkim bardzo pozytywnie co chciałbym Wam wszystkim życzyć na Mikołaja.


Dziękujemy! Poprosimy Mikołaja o odbodowę nerwu dla S i Tomasha, dla Pasiflory żeby się dobry ortopeda zajął skutecznie jej bioderkiem. :-) I żeby w najbliższym czasie wszystkie plany wszystkich bioderkowiczów się spełniły. :-)

duska - Nie 29 Lis, 2009

Marku, u nas nie jest "czarno" - jest prawdziwie. Gdy zycie wywraca sie do gory nogami i gdy musisz pogrzebac nadzieje zwiazane ze swoim dotychczasowym zyciem a masz lat 20-30 to nie ma co pieprzyc, ze czlowiek sobie wytlumaczy na rozum i z usmiechem ruszy do przodu. W psychologii ten czas nazwany jest czasem zaloby i trzeba go prawidlowo odcierpiec, zeby potem ruszyc naprzod.. Ale masz całkowita racje, ze czynnik psychiczny ma wielka moc.. Gigantyczna wrecz..
A zarowno ja, jak i Alicja, Pasiflora, S, Tomash i mnostwo innych zmagamy sie z ostro przeciagajacą sie sytuacją zdrowotna po wszczepieniu endo.. To nie jest tak, ze musimy pogodzic sie z tym, ze pewnych ruchow nie mozemy wykonac. To by nie bylo takie trudne. Wiec choc probujemy to osmieszyc, przegadac, ostro cwiczymy i nie poddajemy sie to nachodza nas czasem ciezkie mysli i to nikogo nie powinno dziwic.. Wspieramy sie tu i czasem choc piszemy o autodestrukcji to to nie jest czarne. Jest prawdziwe i nie wolno sie tego bac. Fajne jest to, ze wiemy, ze to jest normalne, ze inni tez tak miewaja i ze potem dalej ruszamy naprzod :-D

pasiflora - Nie 29 Lis, 2009

Alicja napisa/a:
Dziękujemy! Poprosimy Mikołaja o odbodowę nerwu dla S i Tomasha, dla Pasiflory żeby się dobry ortopeda zajął skutecznie jej bioderkiem. I żeby w najbliższym czasie wszystkie plany wszystkich bioderkowiczów się spełniły.

Alicjo ja również taki list napiszę do Mikołaja

S - Nie 29 Lis, 2009

no dobra moje panie mimo waszego posuniętego ku emeryturze wieku, to z pewnej rzeczy nie zdajecie sobie sprawy.

Mikołaj nie istnieje:D

pasiflora - Nie 29 Lis, 2009

W reklamie pokazywali Gwiazdora, S, może być?
Libra - Pon 30 Lis, 2009

S....a ja Ci przyznam rację; nie miałes czasu się przygotować, a prawie każdy z nas miał. To ma OGROMNE znaczenie.
Ale.....jak będziesz kiedyś oglądał film, słuchał muzyki, imprezował z kolegami lub kochał się z dziewczyną (obojętnie)- przypomnij sobie słowa Marka, napisane gdzieś tu powyżej: COŚ ZA COŚ. Nie masz swojego biodra, ale masz życie. Te powyższe czynności, przy innych skutkach Twojego wypadku, mogły stać się niemożliwe (przynajmniej nie na Tym świecie). Kiedyś pojmiesz, że cena śmiesznie niska (geriatria Ci to mówi ;-) ), ale jeszcze nie teraz:-)))

S - Pon 30 Lis, 2009

problem tylko polega na tym że dla mnie to życie nie przedstawia takiej wartości jak dla was. Dla mnie życie przedstawiało wartość jak pracowałem, studiowałem, kochałem... teraz nie mam z tego nic. dlatego nie dotrą do mnie przekonania, ciesz się ze przeżyłeś, ciesz się ze tylko tyle się stało. Nie przeżyłem. tamtego dnia umarła cząstka mnie, a potem sukcesywnie umierały kolejne kawałki. Tak więc naprawdę nie piszcie mi tu ze mam powody do radości z powodu tego że żyje.
Libra - Pon 30 Lis, 2009

S....a my to niby z innej łapanki??? Krowie spod ogona???? Tez pracujemy, studiujemy, kochamy (wyobraz sobie, że czasami nawet też jesteśmy kochani :evil: ).
Każdy wie, że jest Ci ciężko, że cały kawał Ciebie jest w letargu (smiercią bym tego nie nazwała).
Ja napiszę za siebie......powody do radości z tego, że żyjesz MASZ.

P.S. Żebym taka gołosłowna nie była, to dodam jeszcze, że mniej więcej w Twoim wieku przeszłam wypadek komunikacyjny (nadmierna prędkość kierowcy, dachowanie, uszkodzenie i tak już zdechłego mojego kręgosłupa itp.; na szczęście był środek nocy i nikomu innemu z uzytkowników drogi nic się nie stało). Ja podeszłam to tego inaczej, bo i zaprawiona w bojach i uszkodzenia mniejsze nieporównywalnie , niż u Ciebie. Ale refleksja po czasie przyszła, więc i u Ciebie przyjdzie. MOGŁO BYC ZUPELNIE INACZEJ. W obie strony.

S - Pon 30 Lis, 2009

masz racje.. do dzisiaj mam do siebie żal ze miałem kombi buty i dobry kask
Libra - Pon 30 Lis, 2009

S napisa/a:
masz racje.. do dzisiaj mam do siebie żal ze miałem kombi buty i dobry kask


Grunt, to poczucie humoru :-P

S....tylko please, nie obraź się, bo nic złego nie mam na myśli..... Jak byłam małą dziewczyną, a potem nastolatką, to czasami w nerwach "wypluwałam" mojej mamie, że po co mnie urodziła, że moje koleżanki nie mają gorsetów, że mogą się na plaży rozebrać (a w podtekście to nawet myślałam raczej o tym, że przed chłopakiem się mogą), że żyją jak ludzie, a nie jak powyginane garbate cyborgi, zapakowane w różne cuda.
Dziś nie jestem ani powyginana, ani garbata, ani w nic zapakowana. Fakt....sporo czasu minęło.

duska - Pon 30 Lis, 2009

S napisa/a:
problem tylko polega na tym że dla mnie to życie nie przedstawia takiej wartości jak dla was.


A skad Ty mozesz wiedziec jaka wartosc ma dla mnie zycie? :mrgreen:
A tak zupelnie serio, to co czujesz jest calkowicie normalne.. Mozesz ublizac, powiedziec, ze niczego nie rozumiem, bo tylko Ty i Twoj koszmarny dol jest wazny.. Mozesz sie w nim plawic i rozpamietywac chwile kiedy mogles a nie mozesz..Ja sie nie obraze, bo wszyscy czasem musimy przez takie gowno przejsc.
I mozesz mowic, ze szkoda, ze nie umarles.. Moze trzeba tez sobie wyobrazic, ze po wypadku zostajesz swiadoma roslinka? Mogles upier... kregoslup na trwale, bo na smierc jeszcze nie Twoja kolej.. Twoj stan jest normalny po takim przejsciu.. i przemijajacy. Nie bede Cie pocieszac, bo i tak zbijesz kazdy argument, ale to mija.. Daj sobie czas.. To nazywa sie zalobą. Zazwyczaj trwa kolo roku.. Obawiam sie, ze nie da sie tego przeskoczyc..
Wiec wylewaj tutaj zale, pisz, co chcesz, ale pisz.. (zawodowo wiem co mowie) Nie unikaj nas, prowokuj i przekonuj, ze masz racje.. Bedzie Ci łatwiej, nawet jesli chcesz byc twardzielem, co to szkoda, ze nie umarł..

S - Pon 30 Lis, 2009

a pokażesz mi cycki?:> i reszta też? myślę że to by mi na pewno pomogło na jakiś czas:P w końcu jesteśmy tu od pomagania:P
Libra - Pon 30 Lis, 2009

S.....sobie wzajemnie, więc co Ty pokażesz?:>
duska - Pon 30 Lis, 2009

Jasne :-P czyli robimy taka wigilie z podtekstem?? Super :mrgreen:
S - Pon 30 Lis, 2009

Libra napisa/a:
Sorbi.....sobie wzajemnie, więc co Ty pokażesz?:>


Moją dupę ofc asymetrie po bliźnie

Alicja - Pon 30 Lis, 2009

S napisa/a:
a pokażesz mi cycki?:> i reszta też? myślę że to by mi na pewno pomogło na jakiś czas:P w końcu jesteśmy tu od pomagania:P

Nie wiem, czy byś to przeżył, w końcu ja np. jestem w wieku geriatrycznym. Wiesz, z tyłu liceum, z przodu muzeum. :-P
S napisa/a:
Moją dupę ofc asymetrie po bliźnie

Sorki, jedna blizna nie robi na mnie wrażenia. Ja mam ich cztery, tak jedna koło drugiej.
Ale o urodzie Twoich czterech liter możemy podyskutować. Przystojny jesteś, więc pewnie jest o czym. :mrgreen:

Mikołaj nie istnieje ? :p
Mylisz się, w tym roku przyjedzie do nas na motorze.

S - Pon 30 Lis, 2009

motor to silnik a może przyjedzie na motocyklu. w zeszłym roku brałem udział w moto-mikołajach w warszawie, jedyny zielony motocykl na tym evencie był mój
AgaW - Pon 30 Lis, 2009

S - piszesz, że życie dla Ciebie nie ma wartości. Może kiedyś będziesz myślał inaczej...trzeba czasu... powiem Ci tylko tyle że wiele osób nieuleczalnie chorych, tych cierpiących w samotności w hospicjach oddałoby bardzo wiele za dzień takiego "gównianego" życia jak Twoje, oddałoby wszystko co kiedykolwiek mieli za taką szansę na życzie jaką Ty masz !!!
Wiele osób uważałoby że jesteś szczęściarzem...i to nie jest pocieszenie - takie są realia !!!
Nie doceniasz swojej szansy, nie doceniasz tego co dostałeś...wiele osób nie miało wybory i zachorowało na choroby, których nie da się wyleczyć, które zabijają powoli....
Pomyśl o swojej histori w taki sposób - zastanów się i przestań swoim brakiem poszanowania życia obrażać tych, którzy nie mają takiej szansy...
Nie ma co się rozczulać i załamywać - bierz to swoje życie "za rogi" i bądź przykładem dla innych , że z takich rzeczy też można wyjść !!! Musisz tylko chcieć zmienić myślenie !!!

S - Pon 30 Lis, 2009

zmiana myślenia nie da mi pracy, a pisanie że inni mają gorzej do mnie nigdy nie docierało i docierać nie będzie. Ale skoro tak bardzo przeszkadza to mogę nic nie pisać aby nie urazić.
Alicja - Pon 30 Lis, 2009

Sorki za ten motor, masz rację.
Pewnie na moto-mikołajkach 2010 Twój zielony motocykl też będzie jedyny. ;-)

AgaW - Pon 30 Lis, 2009

To nie tak - zmiana myślenia pomoże Ci zmienić kierunek działania - dołowanie się i żal do życia o to co się stało też Ci nie pomoże w niczym!
To właśnie chciałam Ci przekazać - że nie jesteś w najgorszej sytuacji i teraz musisz skupić się nad powrotem do sprawności - im szybciej zaweźmiesz się na to tym szybciej będzie Ci łatwiej znaleźć pracę!
Gdy kierujesz myśli ku smutnym przemyślniom, to w tym czasie możesz stracić dużo cennego czasu na czas nie wnoszący nic...a Ty masz być sprawny i masz znaleźć pracę - wiadomo, że może nie od razu to się uda ale uda się napewno !
S - uwierz w siebie i w to, że wiele dobrego jeszcze przed Tobą !!! Skąd możesz wiedzieć że masz za sobą wszystko co najpiękniejsze ? Tego nie wiesz !!!
Ale żeby wiedzieć jak będzie to musisz sobie dać szansę !!! Jeśli staniesz się zgorzkniały to będzie Ci trudniej - jesteś za młody, żeby uważać że wszystko masz już za sobą !!!
Tak właśnie myślę.
I jestem prawie pewna że mam rację...tylko musisz dać sobie szansę i zaczać wszystko od nowa. Owszem będzie na początku inaczej - ale inaczej nie znaczy gorzej !!!
Głowa do góry !!!

pasiflora - Pon 30 Lis, 2009

S napisa/a:
zmiana myślenia nie da mi pracy

S, a obecny tok myślenia daje Ci tyle pracy że się odpędzić nie możesz?

S - Pon 30 Lis, 2009

Alicja napisa/a:
Sorki za ten motor, masz rację.
Pewnie na moto-mikołajkach 2010 Twój zielony motocykl też będzie jedyny. ;-)


moje moto jest w kawałkach

duska - Pon 30 Lis, 2009

S, wiemy, wiemy, ze Twoje moto jest w kawalkach..Ale nie wiem czy zwrociles uwage, ze sprawa dotyczy roku 2010 :mrgreen: cholera wie, gdzie bedziesz i co bedziesz robil za rok..
Alicja - Wto 01 Gru, 2009

S napisa/a:
moje moto jest w kawałkach

Może to Twoje pierwsze zielone moto w życiu, ale zapewne nie ostatnie. Cóż, nic nie jest dane nam na zawsze, więc wiele jeszcze przed Tobą. Łatwo nie jest, ale nikt nie obiecywał, że będzie.

S - Wto 01 Gru, 2009

Motomikolaje
duska - Wto 01 Gru, 2009

Fajna impreza.. potrafie prowadzic rower i skuter ;-) Moze sie nadam :mrgreen:
Alicja - Wto 01 Gru, 2009

Faktycznie, impreza fajna, fotki też. :-)
Alicja - Pon 07 Gru, 2009

Super, że się na nie udałeś, dzięki temu możemy oglądać fajne fotki. :-) No i spotkanie z kumplami-bezcenne. Chyba się nie mylę? :mrgreen:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group