|
Forum Bioderko
|
 |
Endoproteza - historie - Endoproteza. I co dalej?
saligia - Sob 17 Pa, 2009 Temat postu: Endoproteza. I co dalej? Bo wszystko jest fajnie na początku ale co robić, kiedy po jakimś czasie endo jest do wymiany? Właśnie jestem po zabiegu i już zaczynają mnie ogarniać czarne myśli:( Mam dopiero 32 lata i przeraża mnie myśl, że za jakiś czas będzie tylko gorzej, a tyle lat życia przede mną (teoretycznie ). I jak tu funkcjonować normalnie? Ratunku!
pasiflora - Sob 17 Pa, 2009
saligia, nie martw się na zapas Na dzień dzisiejszy endoprotezy są tak dobrej jakości, że naprawdę na długo starczają. Najczęściej to nasze organizmy np stany zapalne powodują problemy, dlatego "słuchaj" swojego ciała, dbaj o siebie, a w razie konieczności konsultuj z lekarzami
Tomash - Nie 18 Pa, 2009
Ja na to patrze w ten sposob: Wstawili mi teraz endo na 20-30 lat a za te 20-30 lat beda juz takie endo ze starcza do konca zycia bez problemu, wiec nie martwie sie na zapas Trzymaj się dzielnie
Libra - Nie 18 Pa, 2009
Cytat: | Ja na to patrze w ten sposob: Wstawili mi teraz endo na 20-30 lat a za te 20-30 lat beda juz takie endo ze starcza do konca zycia bez problemu, wiec nie martwie sie na zapas Trzymaj się dzielnie |
I ja tej wersji się trzymam Choć ostatnio trudniej jakoś...
Bea - Nie 18 Pa, 2009
Dlaczego trudno jak nic nie dokucza to ciesz się życiem po co martwić się na zaś....masz w sobie coś cennego o co trzeba tylko troszeczkę dbać.... nic na siłę ani w biegu a będzie dobrze
Wiesia187 - Nie 18 Pa, 2009 Temat postu: Endoproteza. I co dalej?. . Saligia . Nie masz co martwić się na zapas . Jesteś młodą kobietą. Więcej wiary i optymizmu. Nie załamuj się. Życzę Ci, żeby Twoja endoproteza wytrzymała Ci jak najdłużej, oszczędzaj się i przede wszystkim nie dźwigaj. Musisz nauczyć się z tym żyć . O wymianie będziesz myślała wówczas , kiedy dotknie Cię ten problem. Skoro niedawno jesteś po zabiegu , to jednak za wcześnie na takie myśli. Pozdrawiam serdecznie.
saligia - Pon 19 Pa, 2009
Dziękuję Wam za słowa otuchy. Dopóki nie wstawili mi żelastwa do nogi, to jakoś nie spędzało mi to snu z powiek ale teraz, kiedy jest już po i bez odwrotu, różne rzeczy przychodzą do głowy. Sytuację pogarsza fakt, że uszkodzono mi nerwy podczas zabiegu i nie mam czucia w części nogi, co utrudnia chodzenie w znacznym stopniu. Ech życie...
Katja - Pon 19 Pa, 2009
saligia głowa do góry! Jeszcze będziesz śmigać Szukamy Ci fachowca fizjoterapeuty, który pomoże Ci dojść do formy. Daj nam jeszcze troszkę czasu. Wszystko idzie w dobrym kierunku
AgaW - Pon 19 Pa, 2009
Tak - Saligio - głowa do góry!!! Musisz myśleć pozytywnie - dobra rehabilitacja szybko postawi Cię na nogi!
Jestem pewna, że jeszcze nie raz odkryjesz jak piękne jest życie, że proteza to nie wyrok lecz "dodatek do biodra"
Nie poddawaj się! wiara w siebie to połowa sukcesu - uwierz , że będzie dobrze
Bea - Wto 20 Pa, 2009
Musi być dobrze ....Katja działa
Alicja - Wto 20 Pa, 2009
saligia napisa/a: | Sytuację pogarsza fakt, że uszkodzono mi nerwy podczas zabiegu i nie mam czucia w części nogi, co utrudnia chodzenie w znacznym stopniu. Ech życie... |
To się niestety zdarza, też przez to przechodziłam i przechodzę. Przy pierwszej endo miałam uszkodzony nerw strzałkowy. Zregenerował się po ok. 6 miesiącach. Teraz mam trzecią endo po skomlikowanej operacji i też uszkodzone nerwy. Najważniejsze, że masz dobrze ustawioną kość udową. To podstawa.
saligia - Wto 20 Pa, 2009
Przez ponad 2 mies, umierałam z bólu, myślałam, że w ogóle nie będę już chodzić:( Szkoda, że w szpitalu nikt mnie o tym nie poinformował. Dla nich problem nie zaistniał. No kurna;)
Alicja - Wto 20 Pa, 2009
saligia napisa/a: | Przez ponad 2 mies, umierałam z bólu, myślałam, że w ogóle nie będę już chodzić:( Szkoda, że w szpitalu nikt mnie o tym nie poinformował. Dla nich problem nie zaistniał. No kurna;) |
Ja też tak miałam za pierwszym razem, dawali mi pyralginę w zastrzykach, która nic nie pomagała. Do tego miałam gips na obu nogach z rozpórką i taką przeczulicę, że wściec się można było. Dopiero po dwóch miesiącach i zdjęciu gipsu sprowadzono anestezjologa, który zlecił clonazepam. Ten lek pomagał. Przez cztery miesiące brałam zastrzyki z Nivaliny.Teraz aż tak nie boli, ale trudno mi odbudować siłę porażonych mięśni.
Nie martw się, na pewno będziesz chodziła. Nie trać nadziei i ćwicz wytrwale. Pozdrawiam
saligia - Wto 20 Pa, 2009
Ja do tej pory mam nadwrażliwość na dotyk (coć już ciut mniejszą) mimo, że od zabiegu minęły ponad 3 miesiace i zastanawiam się czy i kiedy to się wreszcie skończy. Pod względem uszkodzonych nerwów to była gorsza masakra niż sam zabieg. Nic, nigdy mnie tak nie bolało, choć operacji miałam ho ho i żadnych problemów neurologicznych. Widocznie "materiał" się już zmęczył
Pozdrawiam
Alicja - Sro 21 Pa, 2009
Saligia napisała:
od zabiegu minęły ponad 3 miesiace i zastanawiam się czy i kiedy to się wreszcie skończy. Pod względem uszkodzonych nerwów to była gorsza masakra niż sam zabieg. Nic, nigdy mnie tak nie bolało
Tak, uszkodzony nerw to straszny ból. Skończy się na pewno. Nerwy regenerują się bardzo powoli, ok. 1 milimetr na dobę. B
Saligia, byłaś u neurologa? Czy bierzesz jekieś leki? U mnie porażenie znikło nie zostawiając żadnych śladów. To było po operacji w 1991. Teraz jestem 5 miesięcy po operacji i mam uszkodzenie innych nerwów z nieco innymi objawami. Biorę Miligammę w zastrzykach, to witaminy B1 i B6, odżywiają nerw. Takie samo działanie ma Alanerv w kapsułkach. Pomaga też stymulacja porażonych mięsni.
saligia - Sro 21 Pa, 2009
Ło matko, 1 mm?\dobę? To ja wolę nie wiedziec jaką długość mają nerwy w nogach Byłam u neurologa i na moje pytanie, jakie są szanse powrotu do normalności odpowiedział, że nigdy nie będzie tak jak było, tym bardziej, że to nie jest moja pierwsza operacja. I tyle. No nie powiem, żeby mnie ta wiadomość uszczęśliwiła . Przepisał mi Sadamin, Nicergolin, Polfilin Prolongatum, ale to chyba na krążenie. Gdy chodzę lub siedzę, to stopa mi puchnie (teraz już mniej) i robi się sino-czerwona. Oraz Nivalin w zastrzykach, który przepisał ortopeda. Raz poszłam na masaż ale stopa spuchła mi jak balon i noc z bólu miałam już z głowy.
Alicja - Sro 21 Pa, 2009
saligia napisa/a: | Byłam u neurologa i na moje pytanie, jakie są szanse powrotu do normalności odpowiedział, że nigdy nie będzie tak jak było, tym bardziej, że to nie jest moja pierwsza operacja. |
Nie jestem lekarzem, ale dziwne mi się wydaje to, co powiedział. U mnie porażenie nie pozostawiło ŻADNYCH śladów i to też nie była moja pierwsza operacja. A zaraz po zabiegu było tak, że stopy w ogóle nie czułam, nie ruszałam nią, nie czułam, jak mnie w nią kłuli. Opadała mi po prostu. I mówili, że nie wiadomo, co będzie dalej, jednak się udało.
Po ostatniej operacji w maju (a było to wszczepienie trzeciej endo w to samo biodro), też mi latem puchła stopa, ale przeszło. Kiedy siedzę, nadal mi sinieje. Mój lekarz twierdzi, że musi być, bo wtedy nie obciązam nogi i że to minie.
saligia - Sro 21 Pa, 2009
Może każdy organizm reaguje inaczej? Mi najbardziej w kość daje stopa (choc problem mam z całą nogą):nadwrażliwa na dotyk, częściowo nie ma czucia, cały czas mrowi, kłuje, itd.itp. Od zabiegu mija 4 miesiąc i żadnej radykalnej poprawy. W ogóle czuję się jakoś tak nieszczególnie. Szczerze mówiac, to już mam tego wszystkiego dosyc, nie wyrabiam psychicznie
AgaW - Sro 21 Pa, 2009
Każdy odczuwa inaczej powrót mięśni i naerwów do pracy.
Porozmawiaj o tym ze swoim fizjoterapeutą. Powinno być jakieś naukowe wytłumacxzenie Twojego odczucia w Twoim konkretnym przypadku.
Nie możesz się poddać! Przecież operacja jest szansą na powrót do sprawności - a zniechęcając się i użalając nad trudnościami nie osiągniesz sukcesu!
Tylko upór i codzienna praca dają nam wszystkim szansę na nowe życie!
Nie zmarnuj swojej szansy - wszyscy to przechodzimy i naprawdę warto walczyć o zdrowie!
Jeśli Ty tego nie zrobisz to nikt nie zrobi tego za Ciebie! Nie poddawaj się! Pytaj lekarza, rehabilitanta o wszystko i zrób wszystko chocby niewiem co, żeby wykorzystać swoją szansę!
Czasem każdy ma dość tego wszystkiego...ale musimy...Ty też dasz radę! Pomyśl o tym dlaczego potrzebujesz być zdrowa i pomyśl że ponad połowa sksesu zależy od ciebie, od Twojego nastawienia!
To bardzo dużo! Wierzę, że znajdziesz motywację i niedługo nam napiszesz o postępach
Alicja - Czw 22 Pa, 2009
saligia napisa/a: | Może każdy organizm reaguje inaczej? |
Zdecydowanie każdy organizm reaguje inaczej, zgadzam się z AgąW. Chodziło mi bardziej o to, że lekarz chyba trochę na wyrost odebrał Ci nadzieję. Mija już czwarty miesiąc, ale jeszcze chyba trochę czekania na ustąpienie objawów porażenia przed Tobą. Nie dziwię się, że masz dość, ja też miałam. Jakoś mi się udało pozbierać po tym porażeniu nerwu strzałkowego, chociaż neurolog, którego mama usiłowała sprowadzić na prywatną wizytę nawet nie chciał przyjechać, tylko przez telefon, nie oglądając mojej stopy, stwierdził, że kosultacja nie ma sensu, bo i tak nic mi już nie pomoże. Ile zastrzyków z Nivaliny wzięłaś? Zapytaj lekarza, może je trzeba powtórzyć?
Teraz też nie jest mi łatwo; ćwiczę i ćwiczę, a postępy znikome.
Ale lekarka od rehabilitacji mówi, że trzeba uzbroić się w cierpliwość, to potrwa jeszcze kilka miesięcy.
Tak więc powtórzę za AgąW - nie poddaj się! Na pewno dasz radę przez to przejść.
saligia - Pi 23 Pa, 2009
Chyba tylko ten, kto przez to przechodzi(ł) ma pojęcie, jak może być ciężko w takich momentach. Ja dopiero na tym forum dowiedziałam się, że moje problemy mogą być przejściowe i że uszkodzenie nerwów to nie wyrok i można po tym funkcjonować. Do tej pory byłam przekonana, że mój przypadek to jakaś anomalia... Dziękuję Wam za słowa wsparcia
zozo - Pi 23 Pa, 2009
Współczuję Ci saligia – nie jest łatwo. Rehabilitacja, to też ból. Przynajmniej mnie boli. Sama operacja i bezpośredni okres po to nic w porównaniu do obecnych zmagań. Niby lekarz, który mnie operował mówił, aby ćwiczyć do granicy bólu, ale rehabilitant zmusza mnie do cięższej pracy. Nie da się tak całkiem bez bólu. Muszę się przełamywać, inaczej nigdy nie nauczę się chodzić. Czasem ogarniają mnie wątpliwości.
saligia - Pi 23 Pa, 2009
Zozo, potraktuj rehabilitację jako ćwiczenie silnej woli, nie tylko chorej nogi To wymaga wiele wysiłku i zaparcia ale nie jest niemożliwe. Niech trudności Cię dopingują. Jest ciężko ale jeśli się poddasz to nie przyniesie to żadnych efektów. Wyobraź sobie to, że będziesz zasuwać już za rok o tej porze na własnych nogach i dąż do tego:-)
Ja już tyle razy uczyłam sie chodzić od nowa (miesiącami leżałam w gipsie) że wiem, ze można przez to przejść. I mówię Ci, że ból rehabilitacyjny to nic w porównaniu z bólem uszkodzonych nerwów.
Alicja - Pi 23 Pa, 2009
saligia napisa/a: | Do tej pory byłam przekonana, że mój przypadek to jakaś anomalia... |
Saligia, najważniejsze, że uwierzyłaś, że to przejściowe. A to niełatwe. Ja przechodzę to drugi raz, więc powinnam podchodzić do kwestii komplikacji bardziej zdroworozsądkowo, ale też jest mi trudno, może dlatego, że tym razem inne nerwy mam porażone. Dlatego cieszę się, że odzyskałaś wiarę w powrót do zdrowia.
saligia - Pi 23 Pa, 2009
Alicja, z tym optymizmem to u mnie jest różnie:-) Jakoś nie widzę poprawy, a nie po to dałam się pokroić aby poruszać się o kulach. Zobaczymy jak to się skończy, póki co, to efekty rehabilitacji są znikome i problemy neurologiczne też mnie jakoś nie chcą opuścić. Chyba zbyt optymistycznie podeszłam do tej "imprezy"
zozo - Pi 23 Pa, 2009
saligia napisa/a: | .....I mówię Ci, że ból rehabilitacyjny to nic w porównaniu z bólem uszkodzonych nerwów. |
Domyślam się, ale musimy wytrwać, żeby w końcu odrzucić kule .
adelajda57 - Pi 23 Pa, 2009
tak musimy wytrwac dziewczyny, probowalam kawalek bez kul przejsc nie da rady jeszcze za krotku, wstalam od ćwiczen dopiero, i usiadlam dlugo niemoge siedzieć tylko 2 godziny nie wiem ile mozna siedziec bez przerwy.
duska - Czw 05 Lis, 2009
Saligia, moj rehabilitant mowi, a nieglupi to facet i z ogromnym doswiadczeniem z endo, ze uszkodzenia czy podraznienia nerwow podczas duzych operacji ortopedycznych sa wliczone w temat. Nie mowi sie tego pacjentom na dzien dobry, zeby ich nie stresowac (troche nie rozumiem tej taktyki ale moze rzeczywiscie nie ma sensu poinformowac pacjenta o wszystkich mozliwych powiklaniach) ale, ze to sie zdarza i to bardzo czesto. I prawie zawsze sie wycofuje tylko, niestety, potrzeba na to czasu.. Nie ma mozliwosci przygotowania sie do operacji tak, by temu zapobiec - ot, taka rosyjska ruletka Tak wiec, trzeba byc cholernie cierpliwym i wytrwalym, co oczywiscie nie brzmi dobrze, czego Wam, dziewczyny, zycze z calego serca.. Ale fajnie jest wiedziec, ze to sie wycofa..
Angelika90 - Pi 27 Lis, 2009
Muszę przyznać że przeglądając ten temat najadłam się strachu.Endo mam zaplanowaną na styczeń/luty(już pisałam o tym tylko w innym temacie).No właśnie nikt nie mówi o uszkodzeniu nerwów a przecież to jest bardzo ważne dla nas pacjentów.To będzie moja 6 operacja jestem po paru gipsach i ilizarowie i przyznam teraz że cholernie boję się jakichkolwiek komplikacji,bo już nie jedne przechodziłam.Tym bardziej że u mnie jest bardzo skomplikowana sytuacja z biodrem.Proszę powiedzcie mi po ilu miesiącach tak średnio dochodzi się do jako takiej sprawności.Doktor Caban u którego byłam powiedział że o kulach będę chodziła od 3 do 6 miesięcy a jak było u Was?
Wiem że komplikacje są wpisane w każdy zabieg nawet w najzwyklejszy.aha i jak możecie to napiszcie co z tymi nerwami?jak długo trzeba żeby one sobie odnalazły tą nową drogę?
z góry dzięki za wszelkie informacje.
Pozdrawiam Wszystkich Forumowiczów
Tomash - Sob 28 Lis, 2009
Powiem Ci tak, też miałem nieciekawą sytuację z biodrem, główki kości udowej praktycznie nie miałem, tak się starła od martwicy. Dr Caban sprowadził dla mnie naprawdę porządne endo, operację miałem 16 października a po domu już chodzę trochę bez kul, po dworze jeszcze się obawiam . Ale właściwie jestem pewien, że na wiosnę już bez kul będę mykał i prawdopodobnie Ty też będziesz . A co do nerwu to się nie zdarza zbyt często, mam problem z tym nerwem, ale to nie jest wynik operacji tylko wypadku - uszkodziłem go wtedy.
Naprawdę jeśli Dr Caban mówi że trzeba operować to jest to prawda i warto się poddać tej operacji - Dr Caban tak młodą osobę na pewno będzie operował osobiście, mnie osobiście operował . Po operacji było na tyle dobrze że po 3/4 dniach już nie przyjmowałem leków przeciwbólowych, po prostu nie musiałem bo nie bolało
duska - Sob 28 Lis, 2009
Andzelika90, forum ma za zadanie szerzenie edukacji i poznawanie innych osob z podobnymi problemami a nie sianie paniki Zdajesz sobie na pewno sprawe, sadzac po Twojej historii, ze komplikacje sie zdarzaja, w tym uszkodzenia nerwow. Ale nie mozesz porownywac sie do innych osob, bo kazdy z nas jest innym przypadkiem, ma inne warunki wyjsciowe i inne problemy dodatkowe.
Dochodzenie do siebie jest rowniez sprawa indywidualna i jak slusznie powiedzial Ci lekarz, chodzenie o kulach musi trwac od 3-6 mc..jesli nie ma komplikacji.. Tomash szybko rzucil kule, ale on nie jest typowym bioderkowiczem, bo byl zdrowym facetem i mial wypadek. Nie mial zlych nawykow chodzenia, zanikow miesni, przykurczow itp.. Dysplastycy, szczegolnie po rewizjach i z rozbudowana historia medyczna zbieraja sie dluzej.. Ale to tez jest prawidlowo..
Jesli masz termin na endo to znaczy, ze wybor masz zaden wiec wlacz pozytywne myslenie zyczeniowe i odliczaj dni do momentu, gdy zaczniesz byc zdrowa A jesli beda jakies komplikacje bedziesz sie tym martwic pozniej. Wiekszosc rzeczy i tak od Ciebie niezalezy i nie jestes w stanie im zapobiec.. Wystepowanie komplikacji nie moze byc kryterium poddawania sie lub nie operacjom...Dr Caban uchodzi za dobrego speca od bioder wiec wiecej zrobic nie mozesz...Tzn mozesz, zagladnij do dzialu rehabilitacja i zobacz czy nie jestes w stanie poprawic stanu swoich miesni jeszcze przed operacja.. Lepsze miesnie to lepszy start do operacji.
Acha, a nerwy dochodza do siebie srednio w ciagu dwoch lat, ale ja jestem po 9 rewizjach i nigdy nie mialam zadnego nerwu uszkodzonego
Tomash - Sob 28 Lis, 2009
Akurat z tym się nie zgodze że jestem całkien zdrowy, mam przykurcz kolana który powoli zaczyna ustepować i szpotawą stopę którą powoli STARAM sie naprostować ale z niewielkim skutkiem.
Angelika90 - Nie 29 Lis, 2009
Duska i Tomash dzięki bardzo za odpowiedź.No cóż miałam zły dzień i się zaczęłam martwić.Wierze w siebie i siłę swoich mięśni i wiem że ile będę wstanie dać z siebie(ćwiczeniami dbaniem o siebie)dam na pewno.Cieszę się również że trafiłam do dobrego lekarza,bo już wielu zwiedziłam w życiu.Z resztą muszę szybko dojść do siebie bo maturka a potem studia.Jeszcze raz wielkie dzięki,czasami każdemu zdarzają się gorsze dni ale postaram się już nie zamartwiać.
To Ty Tomashu super jesteś że już kule odstawiasz.Powodzenia.
Tak jak napisałaś Duśka że nam dysplastycznym gorzej jest dochodzić do siebie,tylko że zawsze człowiek chce jak najszybciej i jak najlepiej(przyjamniej ja tak mam)Mam nadzieję że szybciutko dojdę do siebie w końcu cholernego ilizarowa przeżyłam to i to przeżyje;)
Pozdrowienia
AgaW - Pon 30 Lis, 2009
Angeliko - jesteś bardzo młodą osobą, więc trudno Ci opanować nasuwające się emocje związane z chorobą. Teraz możesz zrobić tylko jedno - postaw na nowoczesną rehabilitację ( wskazówki masz w dziale kącik rehabilitacji ). Od tego zależy bardzo wiele - skieruj swoją energię na poszukanie dobrego fizjoterapeuty, włóż całe serce w ćwiczenia i nie odpuszczaj ! Masz nową szansę i musisz ją wykorzystać - będź uparta i nie daj się smutnym myślom ! Dasz radę !
Czekamy na Twoje postępy !
Bea - Sro 02 Gru, 2009
Angelika90,Trochę już przeszłaś nie wiem gdzie miałaś illizarowa (u mnie była to porażka ) ale endo przy nim to pikuś bardzo malusi no gorzej mam teraz z postawą i przeróżnymi dolegliwościami ....I co dalej - bardzo ciekawe pytanie....a u każdego tu różnie bywa
Wiesia187 - Sro 02 Gru, 2009 Temat postu: Endoproteza i co dalej W zupełności zgadzam się z Dusią , ponieważ każdy pacjent to indywidualny przypadek ,a ile ludzi tyle przypadków . Każdy z nas inaczej znosi dolegliwości pooperacyjne, a nie każdy natomiast musi mieć komplikacje . Najlepiej trzeba pozytywnie nastawić się , a nie od razu myśleć o najgorszym.
Angelika90 - Czw 03 Gru, 2009
tak więc ok.jestem nastawiona pozytywnie nawet bardzo.a ilizarowa miałam robionego(w wieku 12 lat) we wrocławiu u doktora Morasiewicza i powiem szczerze dojazdy co 10 dni na kontrole po 330km nie były łatwe.i jeszcze zdejmowanie na żywca było jeszcze lepsze.tak więc się cieszyć że z endo będzie o niebo lepiej.a i po raz kolejny mówię:miałam gorszy dzień i się po prostu przejęłam,czego nie zamierzam już robić.
Tak więc do endo jestem bardzo pozytywnie nastawiona,jak każdej operacji się boję(proste)ale myślę że dam radę.jestem nastawiona na życie bez bólu kolana,biodra i kręgosłupa tak więc będzie dobrze.(musi być)
Dzięki wszystkim za odpowiedź:*
Kika - Czw 03 Gru, 2009
AgaW napisa/a: | Teraz możesz zrobić tylko jedno - postaw na nowoczesną rehabilitację ( wskazówki masz w dziale kącik rehabilitacji ). Od tego zależy bardzo wiele - skieruj swoją energię na poszukanie dobrego fizjoterapeuty, włóż całe serce w ćwiczenia i nie odpuszczaj ! Masz nową szansę i musisz ją wykorzystać - będź uparta i nie daj się smutnym myślom ! Dasz radę !
Czekamy na Twoje postępy ! |
To prawda! Mnie w szpitalu, jeszcze przed operacją powiedziano, że udany zabieg to jedynie połowa sukcesu, ale uwieńczeniem dzieła jest dobra rehabilitacja i sporo wysiłku z mojej strony! W moim przypadku było nieco inaczej - operację miałam za granicą i po operacji automatycznie zostałam przewieziona do sanatorium, gdzie spędziłam 7 tyg i tam postawili mnie na nogi. Około 4h dziennie różnych zabiegów. Wiem, że w polsce może z tą rehabilitacją nie zawsze jest różowo i nawet jeśli musicie dokładać do tego z własnej kieszeni, róbcie to! Bo to przecież TYLKO DLA WAS i być może to zaważy na tym jak "przyjmie się" Wasza proteza. Masaż limfatyczny, gimnastyka z fizjoterapeutą, gimnastyka w wodzie to wszystko małe kroczki do stawiania dużych bezbolesnych kroków. Jestem o tym przekonana! I nie dajcie sobie wciskać "kartek z ćwiczeniami", bo każde nieprawidłowo wykonane ćwiczenie bez kontroli fachowca, może Was kosztować kolejne operacje...
Pozdrawiam!
AgaW - Czw 03 Gru, 2009
Tak myślałam Kiko - że Twój świetny stan to zasługa dobrej rehabilitacji. Bez tego ani rusz! To inwestycja w siebie , którą naprawdę warto zrobić!
Bea - Sob 05 Gru, 2009
Angelika90, jesteś bardzo młodą osobą i masz dolegliwości co wynika z choroby jak i ułożenia ciała .....nie chce być źle zrozumiana ale czy miałeś dobrą rehabilitację i czy jesteś pewna że wszystko co było możliwe w niej osiągnęłaś bo jak tak to teraz tylko wymiana i będzie ok (pewnie czytałaś moją historię )
kika I tak właśnie powinno wyglądać operacja i pełna rehabilitacja aż do wyzdrowienia, a nasze realia to kartka i to nie wszędzie ją dają . Rehabilitantów tych mających pojęcie to też trzeba ze świeczką szukać - na państwową nie ma co liczyć po łepkach i na odwal się i jeszcze trzeba uważać żeby przypadkiem krzywdy nie zrobili .....ach szkoda gadać
|
|