Forum Bioderko

Inne choroby stawu biodrowego - historie - Zaawansowana koksartroza- może jednak da się ją pokonać

wojtek65 - Wto 13 Gru, 2011
Temat postu: Zaawansowana koksartroza- może jednak da się ją pokonać
Długo wahałem się by dołączyć do dyskusji nie chcąc zakłócać spokoju i nie mieszać niektórym w głowach, dając być może złudną nadzieję. Moje podejście do choroby na podstawie własnych doświadczeń nieco różni się od poglądów prezentowanych na forum. Dzieląc się swoimi doświadczeniami liczę że znajdzie się ktoś kto udzieli mi ciekawych porad.
O moim zwyrodnieniu stawu biodrowego dowiedziałem się siedem lat temu z prześwietlenia rtg (bolało oczywiście dużo wcześniej ). Lekarze, zabiegi, lekarstwa, a badania wykazywały postępującą koksartrozę. W końcu pewien profesor uświadomił mnie, że choroby nie można zatrzymać, operacja jest kwestią czasu. Kiedyś wyczynowo uprawiałem koszykówkę później intensywnie i regularnie grałem w tenisa. Mimo iż mam już 46 lat nie potrafię żyć bez sportu. Nie mogłem pogodzić się z operacją, zarówno lekarze jak i moja wyobraźnia nie pozwala wierzyć w powrót do intensywnego uprawiania sportu po operacji, może jakieś rekreacyjne narty, ale nie intensywny tenis(nr 1 na liście zakazanych). Wierzę w pooperacyjny powrót do tenisa, tylko na jak długo? W pewnej książce amerykański lekarz z długoletnim doświadczeniem napisał "Nigdy nie oddawaj się bezmyślnie w ręce lekarza, masz swój rozum myśl, każdy przypadek jest inny". Widząc bezradność medyków rozpocząłem kombinacje na własną rękę. Jestem bardzo zadowolony z wyników moich eksperymentów, niczego jednak nie jestem pewien i każdego z zabiegów boję się polecać.
Najpierw znalazłem lekarza magika, który zaserwował mi ogromną dawkę synviscu – strata pieniędzy.
Później ośrodek terapii manualnej (oceniam pozytywnie) gdzie prezentowano inną teorię przyczynowo skutkową zwyrodnienia stawu biodrowego. Przykurcze ścięgien nie są skutkiem zwężenia się szpary stawowej i zaciskania się stawu lecz to właśnie przykurcze ścięgien i mięśni powoduje zaciskanie się stawu i wyniszczanie chrząstki. Przebywając tam przez dwa tygodnie przeszedłem kilka bardzo bolesnych zabiegów rozluźniających przykurcze ścięgien i mięśni. Wyjeżdżając czułem poprawę, lecz nadal utykałem, dostałem też zestaw ćwiczeń. Prawie po roku systematycznych ćwiczeń wyszedłem na kort, 3-4 grania i ból powrócił . Mimo iż przestałem grać nie mogłem sobie z bólem poradzić, dopadły mnie też problemy w życiu osobistym i chyba brakło motywacji. Poddałem się i zdecydowałem na operację. Zapisałem się w dwóch ośrodkach, w jednym ośrodku proponowano kapoplastykę, W drugim mówiono, że na zwykłą kapoplastykę może być już za późno i proponowano kapę na trzpieniu(teraz domyślam się, że chyba miała to być BMHR),w obydwu powtarzano, że muszę się spieszyć. Nie łatwo było się zdecydować gdyż ból ustępował i tylko lekko utykałem. Dwa tygodnie przed terminem operacji zapytałem lekarza czy rzeczywiście muszę się spieszyć skoro nie czuję bólu i czy gdyby on był na moim miejscu to też by się zdecydował, odpowiedź :”Decyzja należy do pana kolejka chętnych czeka”. Zmotywował mnie do walki, wynalazłem lekarza zza wschodniej granicy, który chcąc zapobiec postępującej martwicy głowy kości udowej wykonał mi strasznie bolesne zabiegi nakłuwania kości z wstrzyknięciem płynów w celu pobudzenia ukrwienia. Zrezygnowałem z operacji, wróciłem do wcześniejszego zestawu ćwiczeń. Ból ustąpił lecz doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie mogę w takim stanie wrócić do sportu. Spotkałem się z lekarzem, który wykonuje zabiegi przeszczepu tkanki chrzęstnej w kolanie, dotychczasowe próby ze stawem biodrowym ni powiodły się. Moim zdaniem nie mogły się powieść bez likwidacji przykurczy, które wyniszczą chrząstkę, nie dał się przekonać by spróbował ze mną eksperymentować. Nie jest to jednak drobny zabieg, po opisie całej operacji trochę wymiękłem, może obejdę się bez tego. Rozpocząłem regularną jazdę na rowerze, najpierw delikatnie, długo z przerwami, od dwóch lat jeżdżę ostro, 1 godz 25km starym góralem. Wzmacniając mięśnie odciążyłem staw. Często stosuję też ćwiczenie zapewniające stabilność kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, moim zdaniem jest to bardzo istotna sprawa. Wiosną tego roku zacząłem rozmyślać o tenisie, chcąc się zabezpieczyć wziąłem synvisc( wydaje mi się, że po usunięciu przykurczy ten lek ma sens), nie odbudowuje chrząstki ale poprawia smarowanie. Zagrałem z 10 razy na maxa, po tak długiej przerwie problemy z innymi partiami mięśni i ścięgien (przeciążenia, naderwania) zaczął powracać również ból biodra więc odpuściłem. Obecnie nic nie boli, truchtam, tańczę, dźwigam duże ciężary, funkcjonuję normalnie(poza sportem). Ostatnio wyczytałem w książce Ewy Dąbrowskiej „Ciało i ducha ratować żywieniem” że zwyrodnienie stawu można leczyć przedstawioną tam dietą. Próbowałem, ale brakowało wiary i trochę sobie odpuściłem, w najbliższym czasie chyba spróbuję z koszykówką, może dieta dała jakieś korzyści, jeżeli nie sprawdzę to się nie dowiem. Wydaje mi się, że bioderko mam pod kontrolą i powrót do zwykłego funkcjonowania zawsze będzie możliwy. Liczę, że w najgorszym wypadku od wiosny będę się bawił w rekreacyjne debelki na korcie.
Podzieliłem się swoimi doświadczeniami lecz na pewno nie chcę na nic namawiać i wierzę,
że podejdziecie trzeźwo i z dystansem do moich kombinacji bo każdy przypadek jest inny.
Myślę, że każdy nim poddał się operacji podejmował walkę. Może uda mi się skorzystać z Waszego doświadczenia.

kate310 - Wto 13 Gru, 2011
Temat postu: Re: Zaawansowana koksartroza- może jednak da się ją pokonać
wojtek65 napisa/a:

Najpierw znalazłem lekarza magika, który zaserwował mi ogromną dawkę synviscu – strata pieniędzy.

tez to stosowałam, lekka poprawa potem znowu powrót do bólu, miałam tez zabieg orthokine - u mnie działało 4 miesiące. przeczytaj moja historię, ja się juz poddałam :)
może uda się jeszcze z komórkami macierzystymi ale ja już z bólu nie daję rady czekać, pozdrawiam

elba - Sro 14 Gru, 2011

Witaj Wojtku !
Ja też od niedawna jestem zarejstrowana na forum. Ja też nie potrafie żyć bez sportu. Po kilku operacjach w dzieciństwie na stawach biodrowych przez długie lata nie stosowałam praktycznie żadnych ograniczeń w mojej aktywności. Wprawdzie mama zawsze mówiła abym nie skakała i szybko biegała, ale te zakazy praktycznie łamałam. Jako nastolatka zapisałam się na tenisa i sport ten mnie pasjonował dosyć długo. Oczywiście nie zdawałam sobie sprawy ,że tenis niszczy moje biodra ,ale patrząc wstecz nie żałuję ani chwili. Jeszcze dwa lata temu po długiej przerwie wziełam rakietę do ręki , uderzenia jeszcze całkiem, całkiem ale nogi niestety juz nie niosą po korcie :-( W tej chwili przy chodzeniu pomagam sobie kulami i o tenisie nie mam co marzyć. Dlatego rozumiem Ciebie doskonale jak ciężko rozstać się jest ze swoją pasją. Trudno jest mi cokolwiek radzić, ale może zmienić sport na coś lżejszego kalibru. Ja lukę po tenisie wypełniam pływaniem i jazdą na rowerze. Jazda jest czysto rekreacyjna , mam fajne tereny wokół siebie i spacerkiem 20-30 km daję radę. Od dwóch lat pogrywamy też z mężem w bilarda i za bilą nie trzeba tak ganiać jak za piłeczką tenisową. Ostatnio graliśmy po wielu latach w szachy, ale mam nadzieję ,że nie będzie to mój jedyny sport w przyszłości... Wierzę,że aktywność fizyczna przesunęła u mnie termin operacji o kilka lat. Nie odczuwam też jak inni większego bólu, pojawia się jednak zaraz przy chodzeniu gdy nie pomagam sobie kulami. Myślę,że jeżeli masz jeszcze szansę na BMHR-a to warto poważnie się zastanowić. U mnie po tomografii okazało się ,że mogę mieć już tylko endo. Pozdrawiam i życzę powodzenia :-D

AgaW - Czw 15 Gru, 2011

Wojtku, po operacji dzięki rehabilitacji napewno wrócisz do formy. Ale czy warto nadwyrężać biodro sportami, które nie są korzystne lub są wręcz ryzykowne to już będzie Twój wybór.
Lubisz ruch i jest on potrzebny, więc napewno razem z fizjoteraperapeutą znajdziecie różne możliwości, może coś całkiem nowego dla Ciebie, pozwalające pogodzić bezpieczeństwo dla biodra z satysfakcjąś dla Ciebie :)

wojtek65 - Czw 15 Gru, 2011

Dziękuję za zainteresowanie się moim przypadkiem i życzliwe rady. Tak jak pisałem wydaje mi się, że biodro mam pod kontrolą i w odpowiednim momencie uda mi się wycofać. Dla mnie alternatywą dla agresywnego sportu może będzie rekreacyjny spokojny debel. Będę robił badania kontrolne, które wykażą tendencję w chorobie. Z poprzednich badań lekarze nie potrafili określić tendencji, podejrzewam iż nie mogli przyznać, że nie pogorszyło się. Po następnych badaniach może łatwiej będzie ocenić.
kate310 przeczytałem Twoją historię i zainteresowała mnie metoda Orthokine, poważnie się nad nią zastanowię.
Na pewno byłoby mi bardzo przyjemnie gdybym i ja mógł pomóc, ale jak pisałem nie odważę się polecać żadnej z moich metod. Niewiele wiem o dysplazji, myślę że jest znaczna różnica między naszymi schorzeniami. Opisałem swoje doświadczenia by każdy sam próbował dopasować je do siebie.
Z tego co wiem, każdy kto zdecydował się na operację żałował, że zbyt długo odwlekał operację i m.in. dlatego trudno jest mi doradzać. Na pewno lepiej byłoby wyjść bez operacji, ale może być to niemożliwe.

AgaW - Czw 15 Gru, 2011

No właśnie Wojtku, prawie każdy żałował że odwlekał zabieg bo kolejki są potem straszne. Ale możesz zrobić tak, że skonsultuj się z kimś super dobrym np. Prof. Czubakiem ( namiar w dz.kontakty do lekarzy ), może doradzi Ci metodę Ganza którą operuje , może dodatkowo z kimś jeszcze np. Dr. Mielnikiem ( od kapoplastyki ), będziesz mieć opinie to możesz zapisać się do kolejki na zabieg, są potem zwykle i tak przesunięcia a i odwlec zawsze możesz termin, zaś przyspieszyć to już naprawdę bardzo trudna sprawa. Kolejka będzie szła i kiedy będziesz potrzebował operacji może się okazać że jest termin akurat :) Będąc w kolejce nic nie tracisz, zrezygnować też zawsze możesz. Międzyczasie będziesz się obserwował, dbał o biodro, dużo się dowiesz choćby z Forum i będziesz miał pewność tego co postanowisz w sprawie leczenia :)
kate310 - Czw 15 Gru, 2011

wojtek65 napisa/a:

kate310 przeczytałem Twoją historię i zainteresowała mnie metoda Orthokine, poważnie się nad nią zastanowię.
Na pewno byłoby mi bardzo przyjemnie gdybym i ja mógł pomóc, ale jak pisałem nie odważę się polecać żadnej z moich metod.


próbuj to tylko 5 tys. (aż?) robią w Warszawie i w Bieruniu k/Tychów, ja bym chętnie poczytała o tym, gdzie Ty walczyłeś i zdobywałeś swoje doświadczenie. tak jak pisze Aga - do kolejki nie zaszkodzi się wpisać, nigdy nie wiesz jak szybko zacznie boleć. ja mam obustronne zwichnięcie stawów biodrowych, systematyczną rehabilitacją i ostrzykiwaniem się różnymi specyfikami jakoś postawiłam sie na nogi ale ból bywa bezlitosny i atakuje z dnia na dzień coraz bardziej. Sięgnij po opinie kilku specjalistów Bioderkowych, to z pewnościa nie zaszkodzi.

wojtek65 - Pi 16 Gru, 2011

Byłem zapisany już dwukrotnie na kapoplastykę i rezygnowałem. Nie bardzo chce mi się zapisywać po raz kolejny. Nie odczuwam bólu lecz idealnie nie jest, czasem przy dziwnych skrętach coś w biodrze zgrzytnie Wyczytałem że metoda Ganza stosowana jest w dysplazji, więc mnie to raczej nie dotyczy. W chwili obecnej szukam metod możliwie najmniej inwazyjnych, jeżeli zacznie dziać się coś złego to zmienię myślenie. Szczerze dziękuję za podpowiedzi.
Kasiu 5 tys. za zabieg to rzeczywiście rzecz względna , jeżeli pomoże na pół roku to drogo, natomiast dwa lata tenisa już by chyba były tego warte. Przepraszam Cię, ale szczegółowe opisanie wszystkich moich doświadczeń zajęłoby mi bardzo dużo czasu, ogólnie zawsze mi go brakuje, a w okresie przedświątecznym jestem wyjątkowo zaangażowany zawodowo, może po świętach, może tylko jakieś konkrety? Z opisu całości powstała by chyba książka. Przepraszam również za ewentualne długie oczekiwanie na odpowiedzi- powód jw.

wojtek65 - Wto 03 Sty, 2012

Wstrzymuję się jednak ze szczegółowym opisem moich doświadczeń . Jeżeli badania wykazałyby pozytywną tendencję nie byłoby problemu, a tak mimo iż czuję się dobrze mam jeszcze opory. Nie widzę też większego zainteresowania moimi eksperymentami, więc chyba mogę jeszcze poczekać. Może jedynie dla łatwiejszego zrozumienia moich teorii dodam, iż przykurcze mięśni i ścięgien były przyczyną mojej koksartrozy, a szaleńczy tryb życia tylko przyspieszył rozwój choroby.
Nie odważę się opisywać teorii dotyczących przyczyn powstawania przykurczy. Wiosną chciałbym zrobić badania, może lekarze potrafią ustalić w jakim kierunku zmierza choroba(poprzednio nie uzyskałem takiej odpowiedzi), jeżeli będzie po mojej myśli to odważę się pisać, byłbym też wówczas bardziej wiarygodny. Zamiast pisania łatwiej byłoby mi w bezpośrednich spotkaniach tłumaczyć pewne niuanse. Jeżeli badania wypadłyby niekorzystnie to bardziej bym się zaangażował w walkę z chorobą bo teraz trochę ją lekceważę.
Myślę nad metodą Orthokine, szukam ośrodka, wszędzie daleko i trudno wygospodarować czas na 2-3 tygodniowy wyjazd może bliżej lata. Nie ma pośpiechu bo na razie czuję się dobrze, przebalowałem całego Sylwestra na maxa, a pamiętam jak 5 lat temu tylko próbowałem tańczyć na weselu i wracałem z zaciśniętymi zębami i łzami w oczach. Posiadam kartę parkingową dla inwalidy i za każdym razem gdy ją wykorzystam mam wyrzuty sumienia, bo nie czuję się już inwalidą.
Jestem dumny z tego co osiągnąłem, wierzę że idę w dobrym kierunku, może jeszcze jakiś drobny zabieg, a może tylko więcej cierpliwości, ćwiczyć i nie wyrywać się jeszcze z tenisem.
Nadal jestem ciekaw Waszych doświadczeń również z medycyną niekonwencjonalną, nie odpowiada mi finał proponowany przez medycynę naukową.
Pozdrawiam

wojtek65 - Wto 22 Maj, 2012

Witam
Kilka lat temu rozmawiałem z lekarzem o przeszczepie chrząstki stawowej, z opisu wynikało iż byłby to zabieg polegający na wielkim cięciu i obkładaniu stawu wyhodowaną chrząstką, nie dając jednocześnie wielkich szans na wyleczenie,z kolanem sprawa jest dużo prostsza, bioderko mnie nie bolało więc odpuściłem sobie. Wyczytałem na forum o możliwości wstrzykiwania w staw wyhodowanych komórek macierzystych, rozważałem zabieg, ale odłożyłem temat. Kilka tygodni temu przegiąłem z ciężką pracą fizyczną, zaniechałem też ćwiczeń i biodro odezwało się. Długo utykałem, o tenisie nawet nie myślałem. Wynalazłem lekarza który przybliżyłby mi temat komórek macierzystych. Liczyłem również na konkretny opis tendencji w chorobie( w lutym miałem rezonans magnetyczny), odpowiedź średnio konkretna: ”Z opisów wygląda, że jest lepiej”. Stwierdził, że jest na tyle dobrze iż nie powinienem wykonywać żadnych zabiegów. Udało mi się jednak uzyskać namiary na fachowca od wstrzykiwania komórek macierzystych. Dane lekarza podam dopiero po konsultacji( może nic z tego nie wyjdzie i nie ma co rozdmuchiwać) Nie wiem też z jakimi wiąże się to kosztami. Na urodziny bioderka przyjadę chyba prosto po konsultacji. Na dzień dzisiejszy ból ustępuje, już nie utykam. Ćwiczę systematycznie i z wielką zawziętością, przede wszystkim ćwiczenia rozciągające, nieco inne niż proponują fizykoterapeuci, nie ma tu żadnej podwieszki. Próbowałem zintensyfikować jazdę na rowerze, niestety dopiero po regularnych ćwiczeniach powolutku wracam do formy. 9.06. mam wesele córki i nie wyobrażam sobie bym nie mógł normalnie balować. Wydaje mi się że do tego czasu będzie już ok. Teraz gdy już wracam do formy nieco chłodniej patrzę na przeszczep. Emocje opadły i trzeźwo ocenię ryzyko zabiegu i zdecyduję czy warto ryzykować tylko po to by grać w tenisa. Wierzyłem, że pokonam chorobę bez poważniejszych zabiegów(za taki uważam również przeszczep) lata jednak lecą, a chciałbym sobie jeszcze ostro powalczyć na korcie. Jeżeli ryzyko powikłań byłoby niewielkie zdecydowałbym się. Przy konsultacji może uda mi się uzyskać też konkretny opis tendencji.
Rzadko odzywam się na forum, wydaje mi się że mam dużo do przekazania, ale strasznie nie lubię się rozpisywać. Brakuje mi też czasu na dyskusje. Zdecydowanie wolę spotkania i dyskusje w realu

wojtek65 - Nie 24 Cze, 2012

Wesele córki przehulałem prawie na maxa z bardzo niewielkimi ograniczeniami.
Jestem po konsultacji lekarskiej i co nieco przejaśniło mi się w głowie. Rozmawiałem na zbyt wiele tematów i mogło mi się trochę pomieszać.
Jadąc na konsultację naiwnie sądziłem iż zastrzyk z komórek macierzystych jest to podanie hodowanej tkanki chrzęstnej w zastrzyku.
Zastrzyk z komórek macierzystych może być wykonany w tym samym dniu z krwi pobranej z żyły, bądź dające teoretycznie lepsze efekty ze szpiku kostnego pobranego pod narkozą, natomiast wyhodowaną tkankę chrzęstną należy wyścielać w stawie po wcześniejszym wielkim nacięciu.
Obydwie metody są na etapie raczkowania. Zabieg z hodowaną tkanką chrzęstną jest dużo bardziej złożony (w Polsce praktycznie nie stosowany), wg lekarza w moim przypadku i tak nie wchodzi w grę ze względu na zbyt duże wyniszczenie już stawu. Wyczytałem, że komórki macierzyste pobrane z krwi pępowinowej dają najlepsze efekty, ale podane obcej osobie mogą być przyczyną powikłań. Z rozmów ze znajomymi lekarzami oraz z mediów wiem, że w innych działach medycyny próby z komórkami macierzystymi dają bardzo optymistyczne rezultaty, natomiast w stawie biodrowym nie udowodniono na razie ich korzystnego działania. Lekarz na konsultacji proponował mi komórki macierzyste bez większego entuzjazmu. Mimo wszystko rozpatruję poddanie się zabiegowi, chyba decydowałbym się na pobranie ze szpiku kostnego. Każdy przypadek jest inny i wierzę że m.in. dzięki moim dotychczasowym zabiegom może się powieść. Podobno nie ma tu ryzyka powikłań. Dokładnej ceny nie znam, coś około 3-5 tys ale myślę że można negocjować, chociażby ze względu na etap badań może powinno być gratis.
Chcąc ustalić progresję choroby przedstawiłem wyniki badań z ostatnich lat, lekarza interesował jedynie rtg, miałem tylko jeden wynik, pozostałe to rezonans i tomografia. Nadal więc nie wiem w jakim kierunku zmierza moje bioderko.
Temat komórek macierzystych chyba jeszcze poruszę w odpowiednim wątku.

grawex - Czw 03 Sty, 2013

wojtek65, Cześć Wojtek , jestem studentem fizjoterapii i bardzo zainteresował mnie Twój przypadek schorzenia. W związku z tym mam do Ciebie ogromną prośbę , czy mógłbyś podzielić się szczegółowym planem rehabiltacji ? jakie ćwiczenia , jak długo trwały, przez jaki okres? Chciałbym porównać Twój plan rehabilitacji z tymi , które podawane są u nas na uczelni. Bardzo Cie o to proszę i życzę wytwałości i zdrowia . Pozdrawiam
wojtek65 - Pon 07 Sty, 2013

Jak znajdę chwilę czasu opiszę wszystko na p.w.
mariusz - Czw 14 Mar, 2013

WOJTEK65-jaki twój stan zdrowia obecnie,jak się czujesz?
wojtek65 - Sro 20 Mar, 2013

Jest dobrze. Po ośmiu latach przerwy, od miesiąca raz w tygodniu grywam sobie w koszykówkę. Nie mogę za bardzo pobrykać bo bioderko w graniu troszkę się odzywa, coś tam czasem zgrzytnie. Najważniejsze , że po graniu biodro do tej pory nie dokuczało, gra w ogóle nie miała wpływu na biodro. Po ostatnim graniu troszkę bolało. Wydaje mi się, że przyczyną dolegliwości był brak ćwiczeń rozciągających po treningu. W następnym dniu musiałem rozciągać się już z fizjoterapeutką, ale szybko wszystko wróciło do normy. Dawniej, 8- 10 lat temu po każdym graniu kilkanaście godzin męczyłem się, nie mogłem spać. Na pewno wtedy grałem dużo intensywniej i nie ćwiczyłem po graniu.
W poprzednim sezonie z tenisem nie poszalałem, po kilku graniach odpuściłem, ale teraz czuję się lepiej i poważnie podchodzę do nowego sezonu. Powinno być dobrze, próby z koszykówką dodają mi wiary. Zaopatruję się w nowy sprzęt, kupiłem już buty, myślę że dotrwam do końca sezonu(gram tylko na ziemi, w hali są za duże przeciążenia stawów).
Poprawę zawdzięczam udoskonaleniu ćwiczeń rehabilitacyjnych(geniusz Fizkoma plus sprytna terapeutka), jeszcze większej determinacji i regularnej pracy z terapeutką.
Z moich doświadczeń najważniejsze aby trafić na dobrych rehabilitantów, nie wiem jaki wpływ miały inne zabiegi. Ja dobrze wspominam CTM Andrzeja Rakowskiego pod Poznaniem, Małgorzatę Rakowską w Zakopanem, Fizkoma. Na forum polecane są inne ośrodki. Na pewno warto poważnie podejść do fizjoterapii i umieć motywować się do systematycznej pracy. Mnie motywuje powrót do sportu i strach przed operacją.
Nie planuję na razie żadnych zabiegów, na wiosnę zrobię jakieś badania, zobaczę też jak pójdzie z tenisem.
Pozdrawiam

kinga - Sro 20 Mar, 2013

wojtek65 napisa/a:
Poprawę zawdzięczam udoskonaleniu ćwiczeń rehabilitacyjnych(geniusz Fizkoma plus sprytna terapeutka), jeszcze większej determinacji i regularnej pracy z terapeutką.

Kolejny przykład na to, że warto próbować, bo efekty rehabilitacji są ekstra :)
wojtek65 napisa/a:
zobaczę też jak pójdzie z tenisem.

Powodzenia :!: :)

AgaW - Sro 20 Mar, 2013

Wojtek, super że masz się tak świetnie :) Masz silną motywację więc nie odpuścisz. Tak trzymaj-życzę Ci dalszego powodzenia :ok:
wojtek65 - Czw 18 Kwi, 2013

Koszykówka niestety powolutku mnie rozkłada. Chyba następuje "zmęczenie materiału".
Ostatnie grania nie były obojętne dla mojego bioderka. W tej chwili jest już dobrze, ale zauważam że po graniu dolegliwości nasilają się i coraz dłużej dochodzę do siebie. Chcąc poważniej myśleć o sporcie chyba wstrzyknę sobie synvisc. Do tej pory nie dawał żadnej poprawy, teraz już wiem że musi być wykonywany pod usg, więc może jednak zadziała i samo poprawienie smarowania wystarczy. Jeżdżę na rowerze, na rolkach, od zeszłego roku próbuję pływać na desce, ale na moje ADHD to nie wystarczy.

kejpi77 - Sro 01 Pa, 2014

wojtek65 napisa/a:
Koszykówka niestety powolutku mnie rozkłada. Chyba następuje "zmęczenie materiału".
Ostatnie grania nie były obojętne dla mojego bioderka. W tej chwili jest już dobrze, ale zauważam że po graniu dolegliwości nasilają się i coraz dłużej dochodzę do siebie. Chcąc poważniej myśleć o sporcie chyba wstrzyknę sobie synvisc. Do tej pory nie dawał żadnej poprawy, teraz już wiem że musi być wykonywany pod usg, więc może jednak zadziała i samo poprawienie smarowania wystarczy. Jeżdżę na rowerze, na rolkach, od zeszłego roku próbuję pływać na desce, ale na moje ADHD to nie wystarczy.


Witaj,

z ciekawością przeczytałem Twoją historię, wpadłem przypadkowo szukając czegoś o koksartozie (czasowo cieżko ogarnąć wszystkie forumowe historie), doskonale Cię rozumiem, bo z tym sportowym adhd mam podobnie ;-)

Piszesz o zmęczeniu materiału, dłuższym dochodzeniu do siebie po treningu, a nie uważasz że jednak wiek robi już swoje i "cudów nie będzie" ?

maaly-22 - Sro 01 Pa, 2014

No nie wiem jak u Ciebie ale mi z powodu koksartrozy wszczepili endo. Ja polecam odwiedzić lekarzy, skonsultować przypadek, może da się coś zrobić choć wątpię. Pozdrawiam...
bebe14 - Sro 01 Pa, 2014

Każdy z nas co tu ma endo ma je z powodu zaawansowanej koksartrozy bioder, ja mam jedno i za kila miesięcy będzie drugie.
kejpi77 - Czw 02 Pa, 2014

bebe14 napisa/a:
Każdy z nas co tu ma endo ma je z powodu zaawansowanej koksartrozy bioder


nie każdy

maaly-22 - Czw 02 Pa, 2014

Tak nie kazdy jak i tez ta choroba musiała się z cegoś wziąść umnie po przebytym złamaniu kośći miednicy zaceła się rozwijać martwica kości udowej była tez połamana panewka
wojtek65 - Sro 08 Pa, 2014

Zimą pogrywając sobie w koszykówkę (bez szału ,lekko utykając) skręciłem kolano -podejrzenie uszkodzenia łękotki. Być może po tej kontuzji pogorszyło się też troszkę z biodrem i zdecydowałem się wówczas na komórki macierzyste. Rehabilitantka z którą systematycznie dotąd ćwiczyłem poszła na urlop macierzyński więc odpuściłem ćwiczenia. Dwa miesiące po zabiegu nie odczuwając żadnych zmian wybrałem się na wycieczkę autokarem do Pragi. Nie wiem czy bieganie z wycieczką po Pradze, długa podróż w niewygodnym autokarze, czy zaniechanie ćwiczeń, ale było bardzo źle(nigdy jeszcze nie było tak źle) z łękotką spokój, lecz oprócz biodra rozbolało drugie kolano- konsekwencja zdeformowanego biodra, ledwo mogłem przejść kilkadziesiąt metrów do samochodu. Pracowałem z dwoma rehabilitantami jednocześnie. Jeden prostował zrotowaną miednicę, drugi prostował i wzmacniał mięśnie ćwiczeniami. Po dwóch miesiącach ciężkiej pracy z regularnym ćwiczeniem w domu doszedłem do siebie. Rozpocząłem próby z tenisem ,ale utykałem, oprócz biodra odezwała się łękotka z którą myślałem, że już mam spokój, zaczęło odzywać się też drugie kolano. Nie jest jednak tak źle, przede wszystkim nie odczuwam nasilenia bólu po graniu i jeżeli nie zapomnę się to chodzę prosto i nie utykam. Mam już jednak dosyć kuśtykania po korcie, brakło mi cierpliwości i umówiłem się jeszcze w tym roku na kapoplastykę w Skanmedzie w Krakowie u Michała Mielnika. Doktor obiecuje pełny powrót do sportu i w moim przypadku przewiduje szybką rehabilitację.
Brakło mi cierpliwości by dłużej czekać na efekty wszczepienia komórek macierzystych. może moje postępowanie po zabiegu nie było prawidłowe. Nie chcąc wystawiać konkretnej oceny przeszczepianiu komórek macierzystych opisałem swoje doświadczenia. Być może komórki uratują drugie biodro, w którym też już były oznaki chorobowe i zabiegi nie byłyby zbyteczne.
Zakończyłem więc próby niekonwencjonalnego wyleczenia koksartrozy, walczyłem kilkanaście lat.Czas leci, a ja chciałbym jeszcze sobie pograć.

pasiflora - Pon 27 Pa, 2014

wojtek65 napisa/a:
Być może komórki uratują drugie biodro, w którym też już były oznaki chorobowe i zabiegi nie byłyby zbyteczne.
I tego Ci życzę.
Pograsz jeszcze na bank!

maaly-22 - Pon 27 Pa, 2014

Trzymam kćiuki aby było wszystko ok i myśle ze napiszes za pewien czas co i jak jak i tez pochwalisz sie jak grasz pozdrawiam...
wojtek65 - Czw 30 Pa, 2014

Dzięki za wsparcie, operację mam za tydzień 7 listopada. Spieszyłem się z terminem bo w maju chcę już hasać po korcie. Dla moich biznesów termin operaracji jest wyjątkowo tragiczny(powinienem czekać dwa miesiące), ale sport jest ważniejszy.
wojtek65 - Wto 09 Kwi, 2019

Witam po latach

Po kapoplastyce trochę poszalałem. Konsekwencje: zerwane więzadło krzyżowe przednie, naderwane i naciągnięte więzadło krzyżowe tylne,
pęknięte obydwie łąkotki i trochę drobiazgów( jestem świeżo po diagnozie).
Mimo wszystko wydaje mi się, że po operacji podejście moje do sportu było przemyślane i profesjonalne.
Wzmacniałem się , zrzuciłem wagę, chociaż nie miałem za dużej, ale czułem się lżejszy i silniejszy, pół roku zero alkoholu.
Z wczasów zrobiłem sobie obóz treningowy. Przy domku miałem kosz, rzucałem 3 godziny dziennie, truchtanie po lesie, rowerek, kijki.
Z trenerem tenisa pracowałem nad bekhendem. Chciałem zawojować świat.
Byłem dumny z rzutów za 3, brakowało dynamiki, liczyłem że i z tym sobie poradzę mimo wiekowych ograniczeń.
Grając w koszykówkę miałem wypadek, którego nie będę opisywał, kolano wyczynowca też by tego raczej nie przetrwało.
Problem w tym, że fizjoterapeuta stwierdził, że więzadła są całe.
Po podleczeniu znowu spróbowałem koszykówki - kolano szybko się skręciło i spuchło. Fizjoterapeuta: więzadła całe.
Dłuższa przerwa, trening, wzmocnienie, 4 miesiące tenisa, pierwsze agresywne podejście do turnieju na wyjątkowo tępej nawierzchni w hali i to samo.
Pierwsza kontuzja to pech, następne to nonszalancja i brak rozwagi.
Teraz rezonans, sportowy ortopeda i złapałem doła.
Fizjoterapeuta straszy, że po operacji prawego kolana przesilenie może źle wpłynąć na lewe biodro. Jestem na etapie konsultacji z terapeutami czy robić rekonstrukcję więzadła.
Bioderko całe i nie boli, ale liczyłem że w lepszym nastroju będę dopisywał swoją historię.
To jeszcze nie koniec mojej przygody ze sportem.

Życze Wam wszystkim byście mogli poszaleć tylko z większą rozwagą.
Trudno zresztą podejrzewać Was o taką głupotę

AgaW - Wto 09 Kwi, 2019

Witaj Wojtku po latach. Pamiętam Cię i Twoja żonę że spotkania.
Cóż...nie wszystko można przewidzieć a błędy w dbaniu i biodro nieraz kończą się smutno.
Dobrze że szukasz rozwiązania z terapeutami. Myślę że to najlepszy kierunek bo musisz wiedzieć gdzie są błędy w ruchu powodujące lawinę kolejnych problemów. Trzymam kciuki że znajdziecie skuteczny plan działania.

wojtek65 - Sro 10 Kwi, 2019

Aga przyczyniłaś się bym mógł szaleć, pamiętałem do czego doszłaś pracując z fizjoterapeutami.

Chciałem szybko streścić kilkuletnią historię, wydaje mi się że powinienem troszkę wyjaśnić.

Przede wszystkim więzadło zerwane było już przy pierwszej kontuzji.
Zaufałem znajomemu młodemu fizjoterapeucie opiekującemu się sportowcami,
który tak naprawdę sprawdzał dokładnie więzadła oprócz tego zerwanego.
Fizjoterapeuta prowadzący mnie całościowo podejrzewał zerwanie i sugerował badania,
zaufałem młodemu, bo tak chciałem wierzyć że jest dobrze.
Wracałem do sportu, rozwalałem dalej kolano i to jest właśnie ta moja głupota.
Ciężko pracowałem po kapoplastyce by dojść do pełnej sprawności.
Długa przerwa zrobiła swoje, najpierw zapalenie achillesów, rozleciał się bark itd., poradziłem sobie ze wszystkim.
Idąc na kapoplastykę liczyłem, że może będę mógł grać na korcie jakieś spokojne debelki,
koszykówka też była trochę w swerze marzeń. Było jednak super potem pech i głupota.
Ortopeda już mnie przekreślił , ale fizjoterapeuta (ten z większym doświadczeniem) widzi szansę na sport i ja też widzę.

AgaW - Sro 10 Kwi, 2019

Jak miło że pomogłam :)
Wojtek, lekarze nieraz skreślali ludzi a jednak praca z dobrym fizjo (tu szukaj najlepszego, zawsze możesz zasiegnac kilku konsultacji) potrafi pozytywnie zaskoczyc.
Jest o co walczyć więc walcz!

Dawid04111 - Sro 10 Kwi, 2019

Tak to już z nami, sportowcami jest :-)

Jedno jest pewne, nie mozna slepo ufac lekarzom. Lepiej wlasnie pracowac z fizjoterapeutą i uparcie dążyć do celu, chocby nie wiem co. Oczywiscie nie chcę tutaj demonizować lekarzy, bo z ich zdaniem tez trzeba się liczyc, ale wazne by sluchac swojego ciala. Ogolnie pokazujesz, że mimo zwyrodnienia stawów MOŻNA byc aktywnym i uprawiac sporty ktore się lubi.
Szkoda tego kolana, ale i to można naprawić, jesli jest motywacja dobry lekarz i kompetentny fizjoterapeta. Także trzymam kciuki!

PS. Jestem w podobnej sytuacji, po artroskopi biodra i z dolegliwosciami w kolanie. Rowniez podejrzewam problem z wiezadlem, w zwiazku z czym moje pytanie brzmi, jakie objawy poczatkowo dawalo to kolano?

wojtek65 - Czw 11 Kwi, 2019

Zerwanie więzadła zawsze następuje w skutek nagłego zdarzenia (czytaj skręcenia stawu kolanowego).
Wielki ból, wysięk, opuchlizna, 2x zwiększa się objętość kolana. Kilka dni jesteś unieruchomiony.
Po zerwaniu więzadła kolano jest mniej stabilne i narażone na kolejne kontuzje.
Przy podobnym zdarzeniu może też wystąpić jedynie naderwanie i naciągniecie więzadła.

Jeżeli nie przeżyłeś czegoś takiego to zapewne nie masz zerwanego więzadła tylko jakieś inne dolegliwości. ;-)

Dawid04111 - Czw 11 Kwi, 2019

Czyli pourazowe. Moje obawy o wiazadlo sa raczej na tle kumulujacych sie mikrourazow, bo konkretnego uszkodzenia nie bylo. Mam szpotawe kolane wiec tutaj szukalem bardziej przyczyny, tylko ta niestabilnosc jest na prawde znaczna.

Dziekuje za odpowiedz.

milord74 - Sro 18 Wrz, 2019

Panie Wojtku, przeczytałem Pana historię i musze stwierdzić że podziwiam Pana i mam bardzo podobnie - jestem aktywny i uprawiam sport - crossfit, kitesurfing, jeżdżę na nartach i nie mogę sobie wyobrazić operacji. Mam 45 lat i mieszkam w Warszawie. Od 6 lat walczę z operacją - endoprotezą lub kapoplastyką prawego biodra - rehabilitacja, sport, Synvisc. Do tej pory odnosiłem sukcesy, ale od grudnia 2018 i ostatniej porcji Synvisc (3 z kolei w odstepach około roku - dwóch) mój staw zwariował i ciągle coraz mocniej pobolewa. Jeżeli mógłbym z Panem porozmawiać , będzie to dla mnie bardzo cenne, proszę o kontakt do Pana na email lub telefoniczny. Mój emal: michal.lorkowski@interia.pl, tel. 693837570, dziękuję
dawi12 - Czw 24 Wrz, 2020

Witam serdecznie
Panie Wojtku
Jak sprawa ma się teraz, po tylu latach, jak bioderko, pozdrawiam

wojtek65 - Czw 13 Pa, 2022

Dawno nie zaglądałem na forum. Przewidywałem w kolejnym wpisie chwalić się osiągnięciami sportowymi. W tej chwili cieszę się że żyję i w ogóle mogę tu zaglądać. Kolano naprawiłem w 2020r i powoli wróciłem do sportu. Długo nie mogłem się rozruszać czułem się jakbym grał w zwolnionym tempie, brak przyspieszenia, dynamiki. Od niedawna poczułem, że zaczynam się rozkręcać, uwierzyłem że będę mógł toczyć boje w turniejach amatorskich. Marzyło mi się jeżdżenie na turnieje po Polsce. ,,Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga opowiedz mu o twoich planach na przyszłość” w sierpniu poczułem lekkie napięcie w odcinku lędźwiowym, fizjoterapeuta delikatnie wyprostował miednicę, po 3-4 godzinach padłem na łóżko z bólem biodra i temperaturą ponad 38. Nie chciałem iść do szpitala, dostałem zastrzyki, w męczarniach przetrwałem noc. Trafiłem jednak do najbliższego szpitala z myślą głównie o mocnych środkach przeciwbólowych. Szybka diagnoza – ciężka sepsa, gronkowiec drążył biodro od kilku lat i dostał się do krwi. Fizjoterapeuta nie zawinił ale przyspieszył. Ordynator mówi, że sobie nie poradzi i zejdę mu, z dużym szczęściem udało się znaleźć szpital z lekarzem gotowym podjąć wyzwanie( z doświadczeniem w Otwocku i Karolinie) endoproteza po kapoplastyce trzymała się idealnie, sprowadził odpowiedni sprzęt, kość obciął, lekko dewastując miednicę usunął panewkę. Potężna dawka antybiotyków, doszło też tygodniowe płukanie bezpośrednie stawu antybiotykiem. Był jednak wielki strach bo szło ciężko, wyniki wahały się. Na szczęście, miałem zdrowy organizm i sepsa nie miała się czego czepić. Zostałem z wiszącym biodrem i czekam na endoprotezę gdy organizm się zregeneruje, jeszcze biorę antybiotyki.
A ja chciałem zawojować świat :-(

Witek83 - Pon 17 Pa, 2022

Jak to możliwe , że miałeś kilka lat gronkowca nie wiedząc o tym ? W badaniach nie wychodziło że coś jest nie tak?
wojtek65 - Czw 20 Pa, 2022

Do tej pory toczyłem walkę o życie. Teraz dopiero zaczynam analizować jak to możliwe że jeszcze pięć minut przed zakażeniem normalnie funkcjonowałem, czy jestem jakimś ewenementem. Gdy już trafiłem do szpitala podejrzewano zakażenie od stawu biodrowego jednak trudno to było potwierdzić badaniami. Tomografia pod kontrastem coś pokazała, ale dopiero okiem dobrego fachowca, punkcja potwierdziła. Na sali leżał ze mną pacjent z gronkowcem w biodrze, ale jego bolało od kilku lat, a miał dużo łagodniejszy problem. Z tego co kojarzę nie jest to bardzo rzadki problem i dziwne że nie widziałem tematu na forum. Przy następnej wizycie będę próbował się coś dowiedzieć, zacznę też rozmowy o rodzaju przyszłej endoprotezy, bo na razie nie wybiegałem do przodu. Muszę wiedzieć jak w przyszłości namierzać gronkowca.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group