|
Forum Bioderko
|
 |
Endoproteza - historie - DorotaBeata
dorotabeata - Nie 29 Cze, 2014 Temat postu: DorotaBeata Moja droga do endo.
W wieku 2 lat obustronna operacja stawów biodrowych. Lewa noga niezbyt udana, kąt w lewej kości udowej 180 zamiast 120 stopni. Chodziłam "brzydko", ale żyłam normalnie.
W wieku 37 lat, przy okazji rtg kręgosłupa, widać było częściowo stawy, już zniszczone. Ortopeda wysyłał mnie na rentę i powiedział, że za dwa lata stawy zesztywnieją. Przez 2,5 roku byłam na urlopie zdrowotnym (nauczyciel), chodziłam o kulach i leczyłam się zachowawczo u prof. Świderskiego. To były zastrzyki, NLPZ. Oprócz tego 3xdziennie okłady stawów, wyciągi 2-kg na każdą nogę po 30 min. i ćwiczenia . Planowałam rentę po urlopach zdrowotnych.
W 2000r. czułam się na tyle dobrze, że wróciłam do pracy. I znowu żyłam normalnie. Dwa lata temu poczułam się gorzej i znowu prof. Już wtedy powiedział mi, że implanty. Nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Od roku chodzę po domu o kulach, do pracy jeżdżę samochodem. Czasem wracam do domu spacerkiem przez miasto, ok. 1 km. Oczywiście są bóle, ale te w nocy minęły.
Powiem prawdę, zaczęłam przełamywać się dopiero po informacji, że aktor A. Grabowski miał operację w Piekarach i wrócił do pracy. Potem Eleni, operacja i 2 miesiące później koncert kolęd. Zdecydowałam się szukać lekarza po ostatnich koncertach Maryli Rodowicz. Dla mnie operacja równała się utracie pracy i pójściu na rentę. Nie znałam nikogo, kto by wrócił do pracy. Osoby, które znam, chodzą po operacji o kulach.
Wasze zdjęcia ze Zjazdu są niesamowite, to mnie przekonało, że trzeba podjąć decyzję o endo. Szukałam na zdjęciach opartych gdzieś tam kul, ale nie znalazłam. No i ten spacer drogą leśną, to nie było parę metrów!!! Gratulacje!!!
Przy okazji wizyty u ortopedy (kolana, kręgosłup), pytałam się, ile jeszcze mogę obejść się bez operacji i czy nic mi się nie rozsypie. Odpowiedział, że jak przestaną działać środki przeciwbólowe. Tak więc zapisuję się gdzieś w kolejkę po endo. Dzięki Waszemu Forum mam namiary na wspaniałych lekarzy, rehabilitantów, jak się przygotować do szpitala, do operacji i po. Prawdziwa kopalnia diamencików bioderkowych.
kinga - Nie 29 Cze, 2014
Beato z endoprotezami można normalnie żyć i pracować. I robić wiele innych rzeczy. Zapraszam do czytania forumowych historii
Koniecznie zajrzyj do Kąciku Rehabilitacji
dorotabeata - Nie 29 Cze, 2014
Teraz już to wiem. Dużo informacji dało mi Forum. Obawiałam się też, jak to będzie z moimi obecnymi bliznami, które są dość spore. Wybieram się do dr Semenowicza i czekam na jego ocenę moich stawów. Czytając Kącik rehabilitacji, zastanawiam się nad "ORTHOS". Jeżeli Wam to tak dużo pomogło, to taki wyjazd też by mi się przydał. Kręciłam się do tej pory w swoim własnym świecie, a tu jest obok coś jeszcze...
esca - Pon 30 Cze, 2014
dorotabeata napisa/a: | W wieku 2 lat obustronna operacja stawów biodrowych. | to tak jak ja dorotabeata napisa/a: | W wieku 37lat..... Ortopeda wysyłał mnie na rentę | chyba o mnie piszesz - ja poszłam na rentę w wieku 36lat. Po 6latach było dla mnie endo "nowej generacji" i tak w listopadzie 2000 stałam się jego posiadaczką. I.... wróciłam do pracy. Tak jest do dzisiaj 14lat. dorotabeata napisa/a: | Nie znałam nikogo, kto by wrócił do pracy. | no to znasz mnie dorotabeata napisa/a: | Osoby, które znam, chodzą po operacji o kulach. | po operacji trochę chodziłam o kulach. Może dwa-trzy miesiące, jakoś tak.
Ale faktem jest również, że w domu "przywitał" mnie mój fizjoterapeuta. Było ciężko, koszulka mokra, ale udało się.
Teraz to samo zrobię z drugą nogą.
Zdrówka.
duska - Sro 02 Lip, 2014
dorotabeata,
dobrze, że mogliśmy sie przydać Endo to nie koniec świata.. najczęściej początek
Cyryl - Sro 02 Lip, 2014 Temat postu: Re: DorotaBeata
dorotabeata napisa/a: | ...Nie znałam nikogo, kto by wrócił do pracy. Osoby, które znam, chodzą po operacji o kulach... |
chyba żyjemy w równoległych rzeczywistościach.
endo to najlepszy wynalazek zaraz po pilocie do TV. ja wróciłem do sportu na poziomie Mistrzostw Polski, co prawda oldboy-ów - w mojej kategorii wiekowej jest kilkunastu facetów w Polsce lepszych ode mnie. mam okresy w których trenuję codziennie, a jedynie co mnie ogranicza to wiek, ale nie endo.
a mam paru kolegów którzy też są po endo i uprawiają sport. i nie mają trzydziestu paru lat, ale sześćdziesiąt parę.
jeden jest po dwóch biodrach i prawym barku metalowym, gra w piłkę nożną, w hokeja na lodzie i w siatkówkę.
operację endo z dystansu czasu uważam za swego rodzaju wybawienie.
także jestem takimi wypowiedziami niezmiernie zaskoczony.
kieszczyński - Sro 02 Lip, 2014 Temat postu: DorotaBeata Ja chodzę z endo zamontowaną w 1985 roku i pracuje.
AgaW - Sro 02 Lip, 2014
dorotabeata napisa/a: | Nie znałam nikogo, kto by wrócił do pracy. Osoby, które znam, chodzą po operacji o kulach.
|
Doroto, z Forum dowiesz się że operacja to połowa sukcesu. Druga część to rehabilitacja, dzięki której uzyskasz pomoc w powrocie do sprawności-zresztą już przed operacją warto rozpocząć pracę z terapeutą. A dlaczego - wyczytasz na spokojnie z dz. o rehabilitacji. Polecam Ci też temat z dz. ogólnego "coś mnie boli-przed operacją" (tam jest wiele wyjaśnione na temat roli rehabilitacji przedoperacyjnej).
Głowa do góry-Ty też możesz wiele zrobić dla siebie dobrego aby po operacji zacząć nowe życie z zgodzie z biodrem.
esca - Czw 03 Lip, 2014
AgaW napisa/a: | operacja to połowa sukcesu. | to jakby zakleić ząb AgaW napisa/a: | Druga część to rehabilitacja | to jakby go oszlifować.
Bez tej drugiej części, bez tego oszlifowania szczęka się niestety nie zamyka i wcześnie czy później dopadnie cię .... głód.
Tak samo jest z bioderkiem. Po operacji i owszem nie boli ale chodzić się nie da. Stary sposób odpada a nowego trzeba się po prostu nauczyć.
pozdr
AgaW - Czw 03 Lip, 2014
Esca, świetnie to podsumowałaś
pasiflora - Czw 03 Lip, 2014
AgaW napisa/a: | z Forum dowiesz się że operacja to połowa sukcesu. | Ja bym jednak zmniejszyła proporcję na korzyść rehabilitacji. Niepoprawne chodzenie może doprowadzić do zniszczenia/obluzowania endo. Tylko poprawny chód daje gwarancję poprawy jakości życia na długo, albo jeszcze dłużej.
W moim przypadku bez rehabilitacji nadal bym wisiała na kulach. Nie poruszała się, tylko wisiała. Czyli operacja raczej by nic nie zmieniła.
dorotabeata - Pi 04 Lip, 2014
Dziękuję za miłe i konkretne słowa. Wczoraj zapisałam się na dwa endo do Piekar. Podobno trudny przypadek i nie chcę zmieniać szpitala. Ale mam pytanie. Ja mam 500 km do Piekar. Czy ktoś wracał po operacji tyle km? Jakim samochodem trzeba jechać, żeby nic się nie stało z nową endo? Czy wskazana jest tzw. przewozówka? Sprawdziłam już trochę, ok. 2zł za km, czyli całość 2 tyś. To będzie ok. 6-7 godzin jazdy. Termin do Poradni mam na czerwiec 2016r. Podobno praktycznie się czeka 4 lata, bo NFZ zapisuje na 2025r. Wcześniej mogę zrobić w innym szpitalu (1-2 lata), ale jak coś się nie uda, to wyląduję i tak na rewizji w Piekarach, albo w Otwocku.
mprzepiora - Pi 11 Lip, 2014
dorotabeata 500 km to spora odległość, ale wiele osób z forum tak wracali do domu po operacji. Kwota 2 tys jest przerażająca.
Ja pokonywałam tylko 250 km, wsiadając do samochodu miała przesunięte maksymalnie do tyłu siedzenie i aby pupa mi wpadała do tyłu, podłożyłam sobie poduszkę "jaśka" i wyrówna ona siedzenie. Fotel w pozycji lekko półsiedzącej ustawiony i jechało się swobodnie.
dorotabeata - Sob 12 Lip, 2014
mprzepiora Dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam Twoją historię i rzeczywiście jest optymistyczna. Pozwala myśleć, że po endo jest dobrze. Błyskawicznie doszłaś do siebie. To prawda, zarażasz pozytywnym myśleniem. Od kilkunastu lat uciekałam nawet w myślach od operacji. Teraz mam już kolejkę i termin. Ale cały czas zastanawiam się, czy taka odległość od szpitala jest rozsądna? Czy próbować zmienić miejsce na bliższe?
Mam Cytat: | zwiększenie kąta szyjkowo-trzonowego kości udowych, biodra koślawe, zwężenie szpar stawów biodrowych. zwiększenie stopnia zagłębienia głowy kości udowej lewej w panewce stawu biodrowego lewego, wędrówka panewki stawu biodrowego lewego w kierunku miednicy małej.
|
Operacja, oprócz wstawienia endo będzie wymagała korekty stawu (przebudowy), żeby później dobrze chodzić. Mam pytanie, czy np. w Poznaniu, w szpitalu im. prof. Degi można wykonać taki zabieg? Chodzi mi oto, czy ktoś już miał taką operację w Poznaniu?
Zostać w Piekarach, czy próbować bliżej? (powrót, wizyty kontrolne, druga noga do wymiany)
esca - Sob 12 Lip, 2014
Cytat: | Teraz mam już kolejkę i termin | na kiedy masz termin? To ważne, bo zaczynać od początku czekanie? U Degi robią naprawdę skomplikowane operacje ale w Piekarach również.
Pozdrawiam
dorotabeata - Sob 12 Lip, 2014
Termin do poradni w Piekarach mam na czerwiec 2016, a operacja za ok. 4 lata. Zapisałam się dopiero na początku lipca tego roku, czyli właściwie nie zaczęłam czekać.
mprzepiora - Sob 12 Lip, 2014
dorotabeata napisa/a: | mprzepiora Dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam Twoją historię i rzeczywiście jest optymistyczna. Pozwala myśleć, że po endo jest dobrze. Błyskawicznie doszłaś do siebie. To prawda, zarażasz pozytywnym myśleniem. |
po endo jest super, to tak jakbyś na nowo życie dostała
dorotabeata napisa/a: | Zostać w Piekarach, czy próbować bliżej |
tą decyzje musisz podjąć sama.
Ja powiem tylko tyle, że sam powrót do domu w żaden sposób nie powinien wpływać na decyzję gdzie masz być operowana. Nawet gdybyś miała zapłacić te nieszczęsne 2 tyś i wówczas czułabyś się komfortowo fizycznie i psychicznie wracając w pozycji leżącej. Ja leżąc przez 500 km na pewno nie czułabym się dobrze, nawet pooglądać krajobrazów nie mogłabym
Najważniejsza jest rehabilitacja, operator i Twoje chęci.
Jeśli ze swoim terapeuta opracujecie plan powrotu, przygotujecie się do niego (a macie jeszcze sporo czasu) na pewno nie będzie ona aż tak wielkim problemem.
Warto jednak zasięgnąć opinii kilku lekarzy, więc dla swojego spokoju ducha możesz umówić się na wizytę u kogoś innego. To na pewno nie zaszkodzi.
esca - Sob 12 Lip, 2014
Dorota, najważniejsze to dobry operator. To ma być dobrze zrobione. Przede wszystkim.
Ja pcham się do prof J. Kaczmarczyka bo pierwszą nóżkę zrobił mi super.
Ale... na konsultacje do Poznania do Degi zawsze można jechać.
Pozdrawiam
pasiflora - Pon 21 Lip, 2014
dorotabeata, zacznij od prywatnej wizyty. Skrócisz czas oczekiwania o 10 m-cy.
Cyryl - Wto 22 Lip, 2014
czyli cena 10 miesięcy to cena prywatnej wizyty. więc możesz szybko wyliczyć cenę miesiąca, pomnożyć razy 48, od razu zapłacić za te 4 lat i z głowy.
z matematycznego punktu widzenia to chyba logiczne?
pasiflora - Wto 22 Lip, 2014
Cyryl, nie rozumiem Twojego postu. W krótki i sensowny sposób można przybliżyć się do operacji. Szybszy powrót do zdrowia = mniejsze przykurcze = szybszy powrót do pracy.
Ja czekałam. Nie byłam nigdy prywatnie. Nie dałam złotówki w "łapę".
Czasem żałuję bo mogłam szybciej to wszystko mieć z głowy. Choć ja i tak byłam w lepszej sytuacji bo wcześniej się leczyłam w tym szpitalu, a tym samym oczekiwanie na wizytę było pół roku, a nie rok.
dorotabeata - Wto 22 Lip, 2014
Tak, byłam w Radzionkowie. Dzięki temu, w ciągu dwóch dni jeżdżenia po Górnym Śląsku mam termin na wizytę do poradni w Piekarach za dwa lata. Wtedy prawdopodobnie otrzymam termin na operację (za następne ok. 2 lata). Bardzo się cieszę, że mam już jakąś perspektywę terminu. Do tej pory nie chciałam operacji. Nie słuchałam lekarzy (różnych), rodziny (bo, się niepotrzebnie meczysz). Bałam się, że wylecę z pracy. W wieku 56 lat już będę mogła spokojnie zostać na etacie. Leczę się znowu u prof. Świderskiego, bóle w nocy minęły, ale prawie wcale nie chodzę. Zobaczymy, co będzie od września. U mnie to takie zamknięte koło. Właściwie to pracuję, żeby się leczyć, a leczę się, żeby pracować. Jakoś nie spieszy mi się do operacji. Chociaż czytam Wasze historie i nie mogę wyjść z podziwu nad powrotem do chodzenia.
Pozdrowionka
Cyryl - Sro 23 Lip, 2014
pasiflora napisa/a: | Cyryl, nie rozumiem Twojego postu. W krótki i sensowny sposób można przybliżyć się do operacji... |
tak za pieniądze.
ja jestem za likwidacją fikcji.
ta alternatywa NFZ - prywatnie, przypomina mi PEWEX z czasów PRL, gdzie można było realizować zakupy omijając system kartkowy.
tak samo wyżywienie w szpitalach za 6zł/doba.
albo zróbmy opiekę zdrowotną z prawdziwego zdarzenia, albo trzeba ją zlikwidować.
dorotabeata - Wto 12 Maj, 2015
Minął prawie rok od decyzji o zapisaniu się na operację. Po kilku wizytach w różnych miastach zadecydowałam się na Otwock. Pan prof. Czubak powiedział, że trzy lata to za długo i zaproponował mi operację u siebie w Otwocku, teraz gdzieś za niecały rok.
Dzięki Forum zaczęłam przygotowania do operacji: już dwie szczepionki i w czerwcu trzecia. Zdjęcie panoramiczne zarobione i leczenie kanałowe w trakcie, a drugie na wszelki wypadek przed operacją. Zrobiłam sobie skleroterapię piankową żylaków.
Najważniejsze jest to, że jestem w trakcie terapii u p. Piotra. Trochę dojazd jest kiepski, ale dobra organizacja i daję radę. Jestem stabilniejsza, potrafię wstawać prawie bez blokowania lewego stawu, więcej chodzę w pracy i więcej stoję. To było na obecną chwilę najważniejsze, bo nie mogłam się wyprostować, ktoś coś potrzebował, a ja 1-2 min. prostowałam nogę. Ból jest bardziej tępy, rzadko pojawia się ostry. No i w kręgosłupie prawie wcale nie grzechocze podczas wstawania. Powoli wracam do chodzenia z pracy na piechotę i zbaczania do sklepów. Po ponad dwóch latach jeżdżenia pociągiem z "parasolką" do podpórki, nic nie zabieram do pomocy. Byłam nawet dwa razy na shoppingu w galerii, po prawie trzech latach! Przedtem wszyscy jeździli, a ja zostawałam w domu, bo nie czułam się na siłach gdzieś wyjść. Czyli ogólnie jest lepiej mimo, że ostatni etap zwyrodnienia stawów to brak ruchomości.
Ale żeby nie było tak miło, to lewą nogę coraz mniej mogę podnieść i kiepsko wejść po schodach, a bez poręczy to wchodzę po jednym schodku, nawet jak są tylko dwa. Po płaskim chyba znowu mogę sobie trochę pochodzić.
Ta poprawa i wybór miejsca operacji to dzięki Forum Bioderko, bo nie wiedziałabym o prof. Czubaku i p. Piotrze. Wielki szacun i podziękowania za stworzenie Forum Bioderko i działalność
AgaW - Sro 13 Maj, 2015
dorotabeata napisa/a: | Czyli ogólnie jest lepiej mimo, że ostatni etap zwyrodnienia stawów to brak ruchomości. |
Gratuluję Ci podjęcia rehabilitacji, wiem po sobie jak ciężko się dojeżdża wiele km na konsultacje.
Pewne inwestycje w siebie wymagają przygotowań i pracy własnej ale dzięki wytrwałości odniesiesz sukces w celach jakie ustaliście z Fizkomem
Myślę że do zabiegu będziesz świetnie przygotowana co odczujesz po operacji i tego Ci gorąco życzę.
esca - Sro 13 Maj, 2015
dorotabeata napisa/a: | ostatni etap zwyrodnienia stawów to brak ruchomości. | wyrobione mięśnie, to rozluźniony staw. Nie będziesz odczuwała tak bardzo zaciśniętego, zakleszczonego stawu. Będziesz "stała" na mięśniach. (nie do końca tak, ale na pewno ból jest mniejszy)
Poza tym
Szpitale są bardziej przychylni pacjentom, którzy też coś sami robią ze sobą, ze swoją chorobą... np. są rehabilitowani. To pozwala szybciej wrócić do zdrowia, do pracy, do społeczeństwa.
Gdybyś wnioskowała o przyspieszenie: napisała, że się rehabilitujesz sądzę, że dostałabyś się wcześniej. Spróbujesz?
pozdr
dorotabeata - Sro 13 Maj, 2015
esca napisa/a: | Nie będziesz odczuwała tak bardzo zaciśniętego, zakleszczonego stawu. | O to mi właśnie chodziło
esca napisa/a: | Gdybyś wnioskowała o przyspieszenie | Prof. Czubak nie wyznaczył mi terminu operacji, mam przyjechać po wakacjach i wtedy będzie konkretny termin (za kilka miesięcy).
Dzisiaj znowu "dużo" chodziłam i stałam w pracy, a jeszcze kilka tygodni temu zastanawiałam się, jak to jest, że można wstać sobie z krzesła i przejść kilka kroków
AgaWDzięki za miłe słowa
Pozdrawiam
crust - Sro 13 Maj, 2015
Ruch to podstawa, trzeba czasem zacisnąć zęby jak boli ale nie wolno się poddać. Naprzód.
maaly-22 - Sro 13 Maj, 2015
Crust masz racje ale nie zawsze się tak da bywa ze ból jest silniejszy ze wygrywa z nami
dorotabeata - Sro 13 Maj, 2015
crust napisa/a: | trzeba czasem zacisnąć zęby jak boli |
Nieraz tak było, szłam, zaciskałam zęby i trzymałam się torebki, żeby jakoś dotrzeć na miejsce. W przyszłym tygodniu mam na popołudnie i trochę znowu trzeba będzie się przejść.
Muszę przyznać, że przeczytałam Twoje posty i postanowiłam też się odrobinę przespacerować.
crust - Czw 14 Maj, 2015
maaly-22, oczywiście że wszystko z głową, znam przypadki zrobienia sobie krzywdy bo ból został przytępiony lekami ale znam też takie że lekkie kłucia powodowały zaleganie w wyrku. Ból jest fantastycznym narzędziem, pokazuje granicę tylko trzeba nauczyć się z nim rozmawiać. ( najlepiej jakby go nie było ale na taki komfort niewielu z nas może sobie pozwolić, przynajmniej przed zreperowaniem).
dorotabeata, Ty się torebki łapiesz a jak wychodziłem z psem i trzeba było klocka zebrać to psa sadzałem i się o łeb podpierałem żeby z klęku wstać.;) Fajnie że coś robisz, że chcesz, praca nad mięśniami przyniesie same plusy po operacji.
esca - Czw 14 Maj, 2015
crust napisa/a: | znam przypadki zrobienia sobie krzywdy bo ból został przytępiony lekami | Oto właśnie ja! Pojechałam w 2012 na wycieczkę na 9 dni i brałam mocne p/bólowe żeby można było zwiedzać. (jak wrócę to sobie wyćwiczę, wyrównam.. )
Ne było dużo łażenia ale dla mnie każdy krok policzony.
Po powrocie ćwiczenia nie pomogły, 50+ nie pomogło, dopiero fizjo jako-tako postawił mnie na nogi. Ale niestety "spadłam" piętro niżej, dawnej sprawności już nie odzyskałam. Od tej pory było już tylko gorzej i gorzej. Uwolniło mnie dopiero endo.
Wiem, wiem, przesadziłam właśnie na tej wycieczce. crust napisa/a: | Ból jest fantastycznym narzędziem, pokazuje granicę tylko trzeba nauczyć się z nim rozmawiać. | zgadzam się, trzeba słuchać swojego organizmu i wyważać.
"Pon Bucek wie ci robi" jak boli to trzeba zastanowić się co zrobić, jak działać....
pozdr
dorotabeata - Pon 31 Sie, 2015
Robiłam RTG, jest gorszy niż ten sprzed roku, widać to wyraźnie. Lekarz powiedział, że biodro jest "straszne", mam nie chodzić i tylko jeździć na rowerze. Jak jeździć, kiedy biodro jest przyblokowane?
Już drugi tydzień jestem w pracy. Miałam dwa schodki na korytarzu bez poręczy, bardzo mi to przeszkadzało, ale wymienili kaloryfer i mogę delikatnie się przytrzymać! Zabawne!
Jeżdżę nadal na fizjoterapię do Warszawy, dostaję już na głowę od tego PKP (osób w przedziale), ale sama na razie nie zrezygnuję. Zmieniam po kilka razy przedział w pociągu, bo ciągle mi ktoś nie pasuje .
Cóż, trochę jest lepiej, na tyle, że już nie boję się wejścia w pracy na drugie piętro, czy wstawania zza biurka. Myślę, że fizjoterapia dużo mi dała, bo przy pogorszeniu RTG, powinno być gorzej (tylko nie to!). W zeszłym roku, chodziłam sztywno, nie mogłam się rozglądać na boki (np. czy jedzie jakiś samochód). Chodziłam też na wyjazdach z parasolką do podpórki, na razie jej nie zabieram. Noga lewa już nie idzie po swojemu, skręcając w prawo, tylko idzie, jak mi pasuje.
Oczywiście nie wyleczę stawu, bo ruchomość w stawie stale, powoli się zmniejsza. Czyli nie mogę wyprostować nogi całkowicie i na niej mocno stanąć, bo biodro się zakleszcza. Gdzieniegdzie mam niecały mm przestrzeni w stawie, albo wcale. No i trochę kuleję. Ale biodro mnie właściwie nie boli. Trochę bolą kolana i okolice. Fizjoterapia przy okazji bioder pomogła mi też na kręgosłup.
Myślę, że do operacji wytrzymam w pracy (odpukać!).
crust - Wto 01 Wrz, 2015
Hej..:)
Mnie na rozpoznaniu wpisał ortopeda "całkowita destrukcja stawów biodrowych" a na wizytę na rowerze przyjechałem. Cały czas dużo lepiej poruszam się na rowerze niż chodzę, ba teraz rozruszałem nieoperowana nogę w stopniu o jakim nawet nie myślałem. Co prawda nakombinowałem się z ustawieniem i siedzenia i kierownicy a jak pojechałem przed operacją po wodę to złażąc z roweru zablokowałem biodro przy zsiadaniu, myślałem że będzie laweta potrzebna..;)
Jak masz możliwość to sprawdź rower, może będzie okazja do uśmiechu.
Wielkie brawa za upór w powrocie do fabryki i dystans do tego co się z Tobą dzieje, niewielu zdrowych uznałoby włażenie po kaloryferze albo innym sprzęcie za radosne wydarzenie..;)
Pełen podziw za jazdę pociągiem, fantastycznie że jesteś tak zdeterminowana do walki. (odpukane)
AgaW - Wto 01 Wrz, 2015
Doroto, jesteś bardzo pozytywną, dzielną i konsekwentną osobą w dbaniu o utrzymanie jak najlepszej formy
Myślę że podołasz każdemu wyzwaniu i na operację będziesz świadomie i doskonale przygotowana.
Pomysł z przemieszczaniem się na rowerze jest świetny, ja przez zabiegiem gdzie miałam bolesne problemy z chodzeniem na rowerze mogłam jeździć bez bólu nawet na długie dystanse (zdarzało się i po dobre 70 km w ciągu dnia)
Dalszej wytrwałości w rehabilitacji Ci życzę
dorotabeata - Wto 01 Wrz, 2015
crust, AgaW, Dzięki za miłe słowa. Życzliwość zawsze w cenie
dorotabeata - Pon 05 Pa, 2015
W zeszłym tygodniu byłam na grypowym zwolnieniu 4 dni. Rodzinny proponował mi dwa miesiące zwolnienia na stawy. Chcę poczekać do operacji i wtedy zostać w domu te pół roku. Stwierdził, że jestem jakaś niedzisiejsza, bo wolę chodzić do pracy. Pracę na razie mam jako tako, idzie wytrzymać i coś się dzieje.
Chodzi mi się śmiesznie, bo chyba oba stawy się zakleszczają i bolą mnie nadal kolana w środku, z boku kolana, pod kolanem i nad kolanem. Wychodzi na to, że stawy biodrowe tracą czucie, bo właściwie mnie już nie bolą i wszystkie obciążenia przy chodzeniu omijają biodra.
Mam teraz aż do listopada wolne od fizjoterapii, może mi się bardzo nie pogorszy.
Rodzinny wypisał mi Doreta i dzisiaj zaczęłam od jednej tabletki, ale działa kiepsko. Trochę mniej boli, ale całkiem ból nie zniknął.
crust - Wto 06 Pa, 2015
Na twardo jedziesz, pełen podziw, ja nie dałem rady i 3 miechy przed operacją siedziałem na l4, inna sprawa że w fabryce był chory klimat w związku z moją chorobą.
Ważne wg mnie żebyś teraz w przerwie od fizjo sama dawała sobie lekki wycisk, jak się zatrzymasz tak zostaniesz. Kiepsko że boli, no ale cóż, "ryzyko zawodowe"..;)
dorotabeata - Wto 06 Pa, 2015
W pracy mi się podoba, dzieje się, mam jakieś plany. Ale choróbsko nie pozwala o sobie zapomnieć. W czwartek mamy obowiązkowe szkolenie z pierwszej pomocy w auli (2 piętro). Ciekawe, jak sobie poradzę z resuscytacją. Jutro mamy próbny alarm i wyjście kilkaset metrów na boisko.
Od kilku miesięcy chodzę na malowanie paznokci do kosmetyczki. Ciągle mnie wkręcają, żeby zgiąć nogę, a ja wymyślam, że mam zastrzyki w kolano, ale i tak na coś mnie nabiorą. Jutro znowu mam kosmetyczkę, ale mam nadzieję, że się nie dam
Bonia - Wto 06 Pa, 2015
dorotabeata, Dasz radę przed operacją biodra w pracy też miałam szkolenia próbne alarmy. Pracę nie raz w takim tempie że nie jednokrotnie zaciskałam zęby z bólu i myślałam że więcej już nie dam rady. Jednak zawsze się udawało czego i tobie życzę.
dorotabeata - Sro 07 Pa, 2015
Bonia Trochę mnie pocieszyłaś, bo teraz siedzę i czekam, aż trochę przestanie. Dzisiaj więcej chodziłam i stałam, niż siedziałam, bo chciałam coś tam uporządkować na półkach. Czasem tak mam, że muszę poprzestawiać i poukładać. Jesteśmy na etapie podręczników rządowych i trzeba zrobić duuużo miejsca.
Te leki przeciwbólowe są stanowczo przereklamowane. Muszę zwolnić i czekać spokojnie do operacji.
Reniaczek - Sro 07 Pa, 2015
Dorotko.Wiem co czujesz.My "BIODERKOWCY" chcemy żyć normalnie i często nie okazujemy w otoczeniu co czujemy w obawie przed pytaniami. Ja dziś ( 4 miesiące po operacji) zaczynam inaczej postrzegać świat i żałuję,że nie operowano mnie wcześniej. Dziś z mężem pojechaliśmy do Galerii i sama nie mogłam uwierzyć,że idę tam gdzie chcę i mimo ,że jeszcze troszkę czuję endo to jest to zupełnie inne odczucie niż ból stawu.Chodziłam oczywiście bez kul,a mąż śmiał się,że teraz to będzie musiał bank okraść jak zacznę kupować...hehe Nie staję już samochodem na inwalidzkim bo nie czuję się inwalidką i...po prostu IDĘ. Jestem pewna ,że i Ty pewnego dnia podzielisz się na blogu swoim szczęściem .Trzymaj się i do przodu!!!Pozdrawiam cieplutko.Renia
dorotabeata - Sro 07 Pa, 2015
Reniaczek, Też pozdrawiam
Reniaczek - Sro 07 Pa, 2015
Dziękuję i głowa do góry!!!
dorotabeata - Pon 12 Pa, 2015
Chciałam napisać, że nie jest ze mną tak źle. Z okazji Dnia Nauczyciela też dostałam nagrodę dyrektora. Oczywiście nie jest to dużo, ale miło. Ważne jest, że taki bioderkowicz, jak ja, przed operacją, prawie niechodzący potrafi dać sobie jakoś radę w pracy. I jeszcze na tyle, że robi trochę więcej niż inni. Czyli poprzedni rok jakoś dałam radę.
Reniaczek - Wto 13 Pa, 2015
Gratulacje Dorotko!!! Zawsze jest to motywacja do dalszej pracy Pozdrawiam:)
dorotabeata - Sro 14 Pa, 2015
Reniaczek Dzięki, staram się jakoś trzymać. Pozdrowionka
AgaW - Pi 16 Pa, 2015
Jakoś ? Ty Beato piszesz "jakoś" ? Jesteś przykładem jak dbać o zdrowie w każdym wieku i jak to łączyć z radością życia. Jestem pewna że to zaprocentuje.
Trzymam za Ciebie Bardzo mocno kciuki bo nie każdy jest tak świadomym pacjentem jak Ty. Brawa ode mnie i ... i tak dalej trzymaj Pozdrawiam serdecznie!
dorotabeata - Sob 17 Pa, 2015
AgaW, Dziękuję za miłe słowa Pozdrawiam
dorotabeata - Pi 23 Pa, 2015
Byłam dzisiaj u innego ortopedy. Powiedział, że "schrzaniłam" sprawę z biodrami Jest w tej chwili dużo za późno na operację - lewe biodro ( 20% ruchomości stawu), ale trudno. Natomiast prawe, które ostatnio bardzo mi się pogorszyło - teraz właśnie nadaje się do operacji, a musi poczekać. Po operacji będzie kilka trudnych tygodni - na dostosowanie do wydłużonej nogi. Dobrze, że jestem na Forum, bo wiem, że dużo osób miało wydłużoną nogę i dały sobie radę. Tak, jak myślałam, po mojej poprzedniej nieudanej operacji mogę ewentualnie wrócić do stanu sprzed 30 lat. No i mam nadzieję, że tak się skończy i tego będę się trzymać.
Reniaczek - Sob 24 Pa, 2015
Dorotko.Na operację nigdy nie jest za późno ,a poza tym Ty nic nie schrzaniłaś bo cały czas coś robiłaś , rehabilitowałaś się i nie było tak ,że nic.To inni kierowali Twoim zdrowiem.W moim przypadku było również podobnie.Biodro zaczęło dokuczać w wieku 32 lat,a lekarze odciągali operację do momentu gdy już było zablokowane zupełnie. I jak widać operację dało się wykonać więc bądź dobrej myśli.Co do wydłużenia nogi to zupełnie normalne.Ja mam dłuższą o 2,5 cm , noszę wkładkę i wcale mi to nie przeszkadza.Najgorsze były momenty zaraz po operacji bo wydawała mi się długa 'do nieba",ale teraz jest już ok.Jeśli chcesz porozmawiać to oczywiście dzwoń- pogadamy Buziole, miłego dnia i głowa do góry.
crust - Sob 24 Pa, 2015
Duża dawka emocji Cię czeka..;)
Nie umiem motywować czy coś tam więc po prostu - dasz radę a nawet spora szansa jest że będziesz zaskoczona po fakcie efektami.:)
Bonia - Sob 24 Pa, 2015
dorotabeata, Głowa do góry nigdy nie ma tak żeby nie dało się czegoś zrobić mi pierwszy ortopeda też sugerował że nic się już nie da zrobić. Prochy i wózek do końca życia. Gdy profesor naprawił mi biodro pojechałam do niego i mu pokazałam że dało się jednak coś zrobić. Dzisiaj jestem szczęśliwym wyleczonym bioderkowiczem.
dorotabeata - Sob 24 Pa, 2015
Dzięki za wsparcie crust nie potrzebuję za bardzo motywacji, tylko konkretów i muszę być przygotowana na pierwsze tygodnie, żeby to jakoś przetrzymać, masz rację, będzie trochę ciężko Dzięki historiom forumowiczów wiem, że potem się polepsza.
dorotabeata - Pon 09 Lis, 2015
Poprzedni tydzień miałam dość ciężki. Od wtorku do pracy i z pracy chodziłam na piechotę przez miasto, to około 1 km. Sprawa wyszła nagle i nie miałam czasu się zastanowić, czy dam radę. Czytałam ogłoszenia, reklamy i sprawdzałam telefon, czy ktoś nie dzwoni - musiałam się na chwilę zatrzymać. Stawy właściwie mnie nie bolały, tylko ciężko było iść. W piątek wyszłam na styk i leciałam przez miasto jak Struś Pędziwiatr, chociaż wszyscy mnie wyprzedzali. Te krawężniki rosną coraz bardziej! Może to adrenalina, czułam się tak, jakbym w morzu przepłynęła 1,5 km.
Co dziwne, stawy rozgrzewały mi się do czerwoności. Nie wiem o co chodzi, ale czułam, że tylko stawy biodrowe są bardzo rozgrzane, czy to dobrze, czy źle? Ale mi się od tego chodzenia nie pogorszyło. W zeszłym roku nie mogłam przejść do sklepu po drugiej stronie ulicy po chlebek na kolację, a na rtg było lepiej. Teraz mam tylko cienką linię zamiast lewego stawu. Jak ten staw jeszcze funkcjonuje?
Wychodzi na to, że to fizjoterapia mi pomogła. Stawy mi się zakleszczają, ale mięśnie i ścięgna są w stanie pracować.
Refleksja jest bardzo smutna i przykra. Trudno się z tym pogodzić, ale trzeba przyjąć do wiadomości. Żaden lekarz nie poinformował mnie, że fachowo przeprowadzona fizjoterapia jest ważna i może pomóc. Fizjoterapeuta p. Piotr powiedział, że gdybym trafiła na terapię 10 lat temu, to może nie byłoby teraz tak źle, ale nie było wtedy Forum Bioderko. A tak nawiasem to przez ostatnie 16 lat tylko 3 razy musiałam iść rano do pracy na piechotę i byłam maksymalnie zestresowana.
Reniaczek - Pon 09 Lis, 2015
Dorotko:) Najważniejsze,że możesz jeszcze jakoś egzystować i w miarę dotrwać do operacji.Zobaczysz,że szybko dojdziesz do sprawności skoro mięśnie są w dobrym stanie.Trzymam kciuki:)
Bonia - Pon 09 Lis, 2015
dorotabeata, Cud nowoczesnej fizjoterapii Taki mały żarcik a już poważnie praca z dobrym fizjoterapeutą bardzo wiele pomaga. Dlatego jeśli piszemy wam żeby skorzystać z pomocy takiej osoby to nie są słowa rzucane na wiatr. My wam o tym mówimy z własnego doświadczenia.
dorotabeata - Pon 09 Lis, 2015
Zdecydowałam się na fizjoterapię, bo nic mi nie pozostało. Musiałabym zrezygnować z pracy, albo zrobić natychmiast operację w Gorzowie, a nie wiem, jak by się udała. Chciałam poczekać na Otwock. Efekt, taki odczuwalny, jest po jakimś czasie, ja jeżdżę od kwietnia, czyli pół roku. Natomiast kręgosłup poprawił mi się szybciej, mimo, że jestem przygarbiona, bo lewy staw nie chce się wyprostować. Kiedyś patrzyłam, jak to się chodzi, a teraz patrzę ze zdziwieniem jak to inni zawiązują sznurówki. Ja kiedyś też zawiązywałam buty, chyba, nie pamiętam. Czekam, aż sobie przypomnę.
Bonia - Pon 09 Lis, 2015
dorotabeata, I dobrze że się zdecydowałaś bo to również zaprocentuje szybszym powrotem do zdrowia już po zabiegu. A jeśli chodzi o sznurowanie butów. To ja przed zabiegiem miałam spore problemy z tym po zabiegu też. Może gdybym miała taką wiedzę jak dzisiejsza to zdecydowała bym się na terapię. Przed zabiegiem albo jak najszybciej po zabiegu niestety Forum Bioderka jeszcze nie było także ja trafiłam do fizjoterapeuty dopiero pół roku po zabiegu. A kolejne pół roku zajęło nam z fizjoterapeutą ogarnięcie tego wszystkiego. Więc ty wykorzystaj dobrze tą wiedzę którą teraz masz
dorotabeata - Pon 14 Gru, 2015
U mnie jest dziwnie, bo jest gorzej na rtg, ale chodzi mi się jakby lepiej. Cały czas się nad tym zastanawiam, jaki jest mechanizm. Co dziwne, im dalej od fizjoterapii, tym jakby lepiej. Jakbym potrzebowała więcej czasu na przyzwyczajenie się do zmian po fizjoterapii.
Czuję, że nie mogę iść, bo coś mi się blokuje, ale jak muszę, to idę. Dziwne.
Wydaje mi się, że fizjoterapia pozwoliła mi na inne możliwości chodzenia, do tej pory zablokowane. Stary sposób chodzenia już się zakończył. Ktoś (dużo osób) napisał, że trzeba przetrenować, nauczyć się nowego chodzenia. Jestem przed wstawieniem endo, ale zaczynam rozumieć, jak ważne jest pozbycie się starych nawyków chodzenia i prawidłowe wyćwiczenie nowych. "Pamiętam", że lewa noga skręca w prawo, ale ze zdziwieniem widzę, że idzie, tak jak trzeba. Oczywiście trochę przejaskrawiam, bo kiepsko, stawy powoli się zakleszczają. Ale jest różnica w porównaniu z poprzednim rokiem. I jednocześnie jest różnica w milimetrach przestrzeni w stawie, których już chyba nie ma, tylko cienka linia.
Dzisiaj znowu musiałam trochę iść i jakoś poszłam, a jutro znowu trzeba coś tam załatwić, ale bez paniki.
esca - Wto 15 Gru, 2015
Dorotka jak często masz tą fizjoterapię? Czy tylko jeździsz na nią do W-wy czy masz też coś na miejscu?
I co w dni/tygodnie kiedy jesteś bez fizjo, sama ćwiczysz? Jak to wygląda na codzień ?
Pamiętam, że ja miałam ogromne wsparcie w fizjoterapii przed operacją. Bez niej praktycznie nie mogłabym żyć, pracować, funkcjonować. Spotykaliśmy się w sobotę i do środy było jako tako. W czwartek lipa a w piątek żyłam już nadzieją że jutro sobota i przyjdzie ulga wraz z fizjoterapeutą, chociaż łzy się lały .
Pozdrawiam serdecznie
askim81 - Wto 15 Gru, 2015
Witaj. Coś w tym jest, moje bioderko też wyglada fatalnie na zdjęciach a funkcjonuje raz lepiej, raz gorzej. Za to kolano wyglądało na zdrowe a dopiero zabieg pokazał nieciekawe spustoszenia. Powodzenia.
dorotabeata - Wto 15 Gru, 2015
esca, Ja byłam na fizjoterapii u p. Piotra w lipcu i listopadzie w zeszłam roku. Później jeździłam do W-wy w tym roku od kwietnia do listopada, z jakimiś pojedynczymi przerwami. U mnie to była terapia powięziowa. P. Piotr powiedział, że miałam okolice lewego stawu bardzo zablokowane, ale też plecy i właściwie resztę mięśni też. Nie miałam ćwiczeń, bo i tak wykonywałabym wszystko źle - oba stawy są nieprawidłowe, po tych operacjach i chodzeniu przez ponad 50 lat.
Zrezygnowałam z leczenia u prof. Świderskiego, bo zastrzyki w okolice krętarzy tworzyły zrosty i blokowały okolice stawu. Po ćwiczeniach bolały mnie stawy i już nie było poprawy. Myślę sobie, nie czytam literatury fachowej, że leczenie u prof. pomogło uniknąć mi osteofitów na powierzchni w stawach. Powierzchnie są w miarę gładkie, ale przestrzeń w stawach się zlikwidowała, chyba dlatego jeszcze chodzę. Kość trze o kość. Prof. powiedział, że wysychają mi stawy, tak z medycznego na polski.
P. Piotr na pierwszej wizycie zaproponował mi fizjoterapię co tydzień przez 3 miesiące. Kto by dojeżdżał do W-wy? Myślałam naiwnie, że wszyscy fizjoterapeuci mają takie same wiadomości i potrafią pomóc. Po trzech wizytach w Poznaniu, zapisałam się znowu do p. Piotra. Na pewno nie jeździłabym tak daleko, ale to już był koniec mojego chodzenia przed operacją. Nie mogłam pójść do sklepu po chleb, tak mnie to ....., że nie mogłam słowa powiedzieć przez pół dnia. Na pytanie koleżanki w pracy, dlaczego sobie robię kanapki właśnie w pracy odburknęłam, że takie ... życie. Nie mogłam normalnie rozmawiać. Dzięki tej terapii jeszcze ten rok wytrzymałam. Mam wrażenie, że stawiam lewą nogę (gorszą) stabilnie, jest teraz właściwą podporą. Muszę sobie jakoś poradzić po operacji, zobaczymy, jak to wyjdzie. Szkoda, że to tak daleko. Jak będę znowu bardzo zdesperowana, to samochodem do W-wy, ale tego teraz nie ogarniam.
Dzisiaj trochę pochodziłam, fajnie jest, prawie nie boli, ale nie mogę wejść na schodek, czy na krawężnik. Muszę śmiesznie wyglądać, bo wlokę się jak żółw, lewa noga przyblokowana, nie mogę jej wyprostować ani zgiąć, ale idę.
Super, że u Ciebie OK
Pozdrawiam
esca - Wto 15 Gru, 2015
Dorotka właśnie chodzi o te powięzi. Ja też miałam z tym problem.
Zapytam mojego fizjo czy zna kogoś z Twojego terenu. Kogoś z PNF...itd. Wiesz, takiego konkretnego.
Kule bierzesz do ręki?
Pozdrawiam serdecznie
dorotabeata - Sro 16 Gru, 2015
esca, Jak byś mogła, to proszę spytaj o kogoś, kto zna się na fizjoterapii po wstawieniu endo. Tutaj na razie nic nie wiem, ale się staram. W ostateczności, tak sobie myślę, to mogę podjechać nawet gdzieś, jak już nie będzie innych opcji.
Jeżeli chodzi o kule, to i owszem. Ale tylko w domu i to na wyprostowanie się i parę kroków. Staram się chodzić jednak bez kul, zależy jak jest. Jak idę powoli, z wyczuciem, to daję radę.
Ale mi się zmieniło. Trzeba się przyznać, że było kiepsko, szczególnie tak 2 -2,5 roku temu. Ja miałam nawet w pracy podpórkę. Akurat przez rok byłam sama i chodziłam tylko wtedy, kiedy nikogo nie było. Potrafiłam godzinę przesiedzieć i czekać, aż wszyscy wyjdą. Nie mogłam się wyprostować i przejść parę kroków.
Pozdrawiam serdecznie
dorotabeata - Wto 19 Sty, 2016
Jestem po operacji w Otwocku u Prof. Czubaka.
Wielkie podziękowania dla Katji i forumowiczów za pomoc w dwóch etapach endo, czyli przedoperacyjnej i operacyjnej.
Po operacji też wykorzystam Forum, ale to przede mną.
Jestem w domu od wczoraj wieczorem.
W szpitalu na trzeci dzień już nie bolało.
Operacja się udała, mam płytkę z rtg, ale jeszcze nie widziałam.
Dzisiaj trochę boli, ale staram się spokojnie chodzić.
W opisie mam pełne obciążanie operowanej nogi z asekuracją kul. Trochę dziwne i niepokojące, bo trzeba jednak uważać z chodzeniem.
Rana krótka, 15 cm, dobrze się goi.
Noga mi jeszcze nie puchnie.
Czuję się dobrze, ale to zasługa terapii powięziowej u p. Piotra.
Przy moich przykurczach i napięciach mięśni - teraz po operacji i przecięciu tych mięśni - nie mogłabym się ruszyć. Te przykurcze i napięcia mięśni zlikwidowane przed operacją, to jedna z dwóch najlepszych decyzji przed operacją. Mimo, że dojazd do Warszawy był taki skomplikowany.
I oczywiście wybór lekarza, czyli Prof. Czubaka.
O terminie dowiedziałam się w czwartek po południu, że mam być w Otwocku rano w piątek, a operacja w poniedziałek. Dzięki Forum byłam przygotowana i tylko zrobiłam ostatnie zakupy.
Wyjechaliśmy w śnieżycę o 3 rano w piątek i Otwocku byłam po 10 rano, czyli 7 godzin jazdy.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Ania K. - Wto 19 Sty, 2016
Super że już jesteś po i że się dobrze czujesz!
Jeszcze takie pytanie - długo przed operacja miałaś terapia powieziowa? Ja ostatnio byłam na wizycie w Orthos - praca nad blizna, trochę się rozluznila, w zasadzie to nawet bardzo (fizjo był zaskoczony), jednak po kilku dniach znów czuć że jest bardziej spieta. Nie mam jeszcze terminu operacji i pojawiło się pytanie czy takie działania wykonywać juz czy np bliżej operacji.
Ps.wizyta u prof. Już z tydzień.
Pozdrowienia!
dorotabeata - Wto 19 Sty, 2016
Ja na terapii byłam w lipcu i listopadzie 2014r. Potem od kwietnia 2015r. do listopada. Skończyłam terapię powięziową 6 tygodni przed operacją.
crust - Wto 19 Sty, 2016
No i pięknie że już po..
dorotabeata - Czw 21 Sty, 2016
Jest kiepsko.
Noga jest "dłuższa" o kilka cm. Mam przekrzywioną miednicę.
Mieszkam daleko od cywilizacji i szukam fizjoterapeuty.
Wiedziałam, że tak będzie i co z tego...
Jestem z tych, co są po nieudanej operacji przed laty. Procenty bym zmieniła.
Chyba 50% to fizjoterapia po operacji dla wyrównania długości nóg.
Nie ma sensu chodzić, jeżeli endoproteza będzie źle pracować.
Albo chodzę na palcach na nieoperowanej, albo zgięta w kolanie operowana.
Czekam do zdjęcia szwów i wtedy szukanie fizjoterapeuty.
Tak się mieszka na końcu świata i jeszcze kilometr dalej.
crust - Czw 21 Sty, 2016
Też po jednej miałem krzywo, "lekko" mnie to wqrwiało.
Z tego co zrozumiałem ( popraw jak się mylę) masz dwie do zrobienia, u mnie po drugiej wrócił poziom.
Dużo bym dał żeby mieszkać na końcu świata..:)
Odpoczywaj, walka przed Tobą..:D
drupinka - Pi 22 Sty, 2016
dorotabeata, miałam to samo, ale kiedy zeszła mi opuchlizna i mięśnie pośladkowe zaczęły pracować poprawiło się. No i oczywiście ćwiczenia. Przy pomiarze nadal mam operowaną nogę dłuższą o 1- 1,5 cm ale to mi wcale nie przeszkadza w chodzeniu, podobno taka różnica mieści się w granicach fizjologicznych różnic. Trzymaj się i dochodź do siebie!
dorotabeata - Pi 22 Sty, 2016
Nogę operowaną mam w śmiesznym odwiedzeniu, chyba mi się wykrzywiła przez czekanie na operację.
Opuchlizny nie mam wcale i robię bez problemu ćwiczenia izometryczne, czyli czuję mięśnie.
Jeżeli nie dogadam się w przyszłym tygodniu z fizjoterapeutami z Gorzowa - nie będzie planu rehabilitacji, to zacisnę zęby bardzo mocno i zostanie mi konsultacja u p. Piotra. Nawet nie chcę o tym myśleć - 10 godzin w samochodzie.
Nie mam innego wyjścia, bo tak chodzić się nie da.
Sylwia22 - Czw 28 Sty, 2016
dorotabeata, witaj ja tez jestem świeżo po drugiej endo, przy pierwszej mialam podobne problemy jak ty, też noga byla dłuższa o 4 cm, ciezko bylo przez te pół roku mi chodzić ale kupilam sobie buty do kostki i miałam wkładkę 4cm. Ale doskonale tez nie chodzilam, a czy u ciebie jest w planach druga operacja ? Jeżeli tak dasz rade przy drugiej powinno byc dobrze, moja różnica teraz jest nie caly centymetr ale to tez kwestia miednicy i rehabilitacji...bedzie dobrze, trzymaj sie
dorotabeata - Czw 28 Sty, 2016
Sylwia22, Nogi mam podobno równe, pytałam Profesora. Mam chyba przekrzywioną miednicę.
Wychodzi ok 3-4 cm. Nie wiem, jakie mam nosić wkładki i czy nosić. Jeszcze nie znalazłam fizjoterapeuty, nie umiem chodzić. Tyle, że w domu się nie rozpędzę, parę kroczków i koniec.
Byłam u fizjo, niby gramotna, ale wyskoczyła, że nauczy mnie chodzić o jednej kuli, czyli zero podstawowych wiadomości i umiejętności. Powiedziała, że jeszcze rowerek i chodzenie po schodach - ale jak takiej zaufać?
Mam mieć operację na drugą nogą nogę, ale nie było mowy, że coś się kiedyś wyrówna. Ma być teraz równo.
Na razie, od przyjścia do domu jestem na etapie: nigdy więcej endoprotezy!
Ta druga noga, która teraz nadaje się do operacji, zachowuje się przyzwoicie, nie boli, mogę jakoś zgiąć na siłę, tylko coraz gorzej podnieść, czyli wejść na schodek. Może tak zostać (odpukać).
Pozdrawiam,
mam nadzieję, że u Ciebie wszystko idzie z sensem
Ania K. - Czw 28 Sty, 2016
hej!
dorotabeata napisa/a: | Na razie, od przyjścia do domu jestem na etapie: nigdy więcej endoprotezy! |
nie strasz! ja się już boję, w pierwszym półroczu tego roku mam mieć operację.
Zapytałam profesora - powiedział, że w moim przypadku może być problem, aby wyrównać nogi. Aktualne mam róznicę w długości ok. 4-6 cm (zalezy jakie punkty bierze się pod uwagę). Także mam krzywą miednicę:/ i trudno znaleźć punkt odniesienia.
Biorąc po uwagę Wasze doświadczenia (choć wiadomo, każdy przypadek jest inny) to może jednak da się zrobić to tak, żeby było równo.
dorotabeata, nie martw się. Wiele czytałam opinii, że na początku przez nasze stare przyzwyczajenia i nieprawidłowy chód, krzywi nam się coś i potem jak już nogi są równe to jest złudzenie, że coś jest krótsze/dłuższe.
Koniecznie poszukaj jakiegoś dobrego fizjo. Szkoda, że nie jesteś z Warszawy...tu są sprawdzeni...
Pozdrawiam
Sylwia22 - Pi 29 Sty, 2016
Powiem ci szczerze ze ja po pierwszej operacji mówiłam to samo, po co to robiłam drugiej nie robie nie ma mowy, ale teraz mogę przyznać ze byl to najlepszy wybór, trzeba przeżyć te 3 miesiące, potem juz bajka zero bólu, chociaż zaraz po operacji nie miałam nawet ochoty wstawać, bądź dobrej myśli, no troszke nie dobrze ze nie masz w okolicy dobrego fizjoterapii, ale ćwicz to co nauczyli cie w szpitalu i szukaj w miedzy czasie... Ania K., nie ma co sie bać,
pasiflora - Pi 29 Sty, 2016
Ania K., miałam nawet taki moment że wolałam śmierć niż kolejną operację, ale z perspektywy czasu to operacje były najlepszym kierunkiem do poprawy życia.
dorotabeata - Pi 29 Sty, 2016
Ania K., Sorry, nie chciałam nikogo zniechęcić, czy nastraszyć.
Mam trudną osobistą sytuację, mieszkam na bezludziu. Masakra.
Operacji nie ma co się bać.
Reniaczek mi powiedziała, że pojadę na operację i obudzę się już po operacji. I tak było. Nic strasznego . Najważniejszy jest Profesor.
Trzymałam słów Reni i pomogło.
Ja miałam najgorszy termin, bo po południu, czyli o 17.30, a myślałam, że operacja będzie po 13.00. Czekałam przez cały dzień. Nie miałam żadnych leków uspokajających, bo nie chciałam. Bez jedzenia i picia nie byłam wcale zdenerwowana. Czułam się jak w poczekalni u dentysty - wcale mi się nie spieszyło, mogłam wszystkich przepuścić i być na końcu.
Być może tego dnia była ważniejsza wiadomość niż moja operacja - słuchałam piosenek Davida Bowie. "Lazarus" jest przepięknym utworem.
Po prostu zaniedbałam podstawę rehabilitacji, czyli nie znalazłam fizjoterapeuty na miejscu. Myślałam, że jakoś będzie, a tu nie jest. Czyli to moje perypetie osobiste, a nie operacyjne.
Pozdrawiam
esca - Sob 30 Sty, 2016
dorotabeata napisa/a: | Nogi mam podobno równe, pytałam Profesora. Mam chyba przekrzywioną miednicę. | nie masz przekrzywionej, raczej sama ją przekrzywiasz. Tzn. przykurczasz. Unosisz, nieświadomie. Wiem, bo robiłam tak samo. Mój fizjo "wydłużał mi" noge kilka razy. Aż pomału, pomału zaskoczyłam odpowiednią pozycję. Na Ciebie też będzie jakiś sposób.
Ale to oznacza też, że możesz nauczyć się "nie unosić". Skoro ja nauczyłam się to i Ty także.
Bądź dobrej myśli. Jesteś już po operacji, teraz tylko do przodu. Do Zielonej masz bliżej niż do W-wy. Jak chcesz podam Ci nr do mojego. Jest konsultantem, lata doświadczenia.... Zresztą widziałaś jak ja chodzę i jak byłam przygotowana do zabiegu. Teraz śmigam, po prostu. I Ty też będziesz.
Myślę, że jest Ci trudno bo zostałaś sama bez opieki fizjo. Dlatego tak piszesz, ale Dorotka nie poddawaj się!!!!!! żeby skały s...ły.
Nie daj się złym myślom, negatywnym....
Cierpliwości i spokoju.
pozdr
ps. kurcze, zadzwonię do Ciebie
Ania K. - Nie 14 Lut, 2016
dorotabeata, jak tam Twoje zmagania? Jest lepiej? Masz już jakiegoś fizjo?
Dziś mi się śniło że byłam w szpitalu...
dorotabeata - Nie 14 Lut, 2016
Ania K.Mam fizjoterapeutę, wykonuję ćwiczonka, ale to nie na mój przypadek.
Nie mam zaplanowanej fizjoterapii prowadzącej do chodzenia bez kul.
Dzięki fizjoterapii przed operacją jakoś się trzymam, ale do efektów daleko.
Różnica w długości nóg mi się zmniejszyła o połowę. Idzie ku normalności, ale mam problem z koordynacją chodzenia.
Nie masz co się bać operacji. Jestem osobą, która przez kilkanaście lat unikała operacji wstawienia endo i nic się nie stało. Wcale nie czuję, że mam endoprotezę.
Jestem w domu, chodzę o kulach i coś tam ciągnie, albo lekko pobolewa. Ale mogę poruszać nogą w stawie biodrowym, tyle zmian.
U Ciebie będzie wszystko udane. Chodzisz na fizjoterapię, zaklepiesz sobie terminy na po operacji. A najważniejsze, Profesor świetnie wstawia endo.
Szybko dojdziesz do siebie, bo dni mijają również bardzo szybko.
Mi się śni, że śpię na boku. Mogę się przewrócić na brzuch, ale z pomocą fizjoterapeuty. Powiedział, że sama się obracam i sama trzymam nogę operowaną w górze.
Pozdrawiam
esca - Sro 17 Lut, 2016
dorotabeata napisa/a: | Nie mam zaplanowanej fizjoterapii prowadzącej do chodzenia bez kul. | oczywiście, zapomniałaś dodać moja Pani, że druga nóżka też czeka na endo. dorotabeata napisa/a: | jakoś się trzymam, ale do efektów daleko. | i dobrze. Masz się trzymać do czasu aż wzmocni się operowana teraz nóżka na tyle, żeby można było operować drugą. Wtedy zaczniesz nowe, nieznane życie ponieważ Ty tez jesteś dysplastyczna( o ile dobrze pamiętam). Cudowne. dorotabeata napisa/a: | Jestem osobą, która przez kilkanaście lat unikała operacji wstawienia endo | tez odwlekałam ile się dało-15lat. I po co? Życie jest krótkie. Trzeba korzystać z każdego dnia bo jutra może nie być.
Gdybym wiedziała jak wygląda życie bez bólu -a takie ma teraz- to nie czekałabym tak długo na endo. dorotabeata napisa/a: | sama trzymam nogę operowaną w górze. | "jak to w górze" ale chyba nie wyprostowaną??????
Pozdrowienia Dorotka i trzymaj się dzielnie.
pozdr
esca - Sro 17 Lut, 2016
dorotabeata napisa/a: | Nie mam zaplanowanej fizjoterapii prowadzącej do chodzenia bez kul. | oczywiście, zapomniałaś dodać moja Pani, że druga nóżka też czeka na endo. dorotabeata napisa/a: | jakoś się trzymam, ale do efektów daleko. | i dobrze. Masz się trzymać do czasu aż wzmocni się operowana teraz nóżka na tyle, żeby można było operować drugą. Wtedy zaczniesz nowe, nieznane życie. Cudowne. dorotabeata napisa/a: | Jestem osobą, która przez kilkanaście lat unikała operacji wstawienia endo | tez odwlekałam ile się dało-15lat. I po co? Życie jest krótkie. Trzeba korzystać z każdego dnia bo jutra może nie być.
Gdybym wiedziała jak wygląda życie bez bólu -a takie mam teraz- to nie czekałabym tak długo na endo. dorotabeata napisa/a: | sama trzymam nogę operowaną w górze. | "jak to w górze" ale chyba nie wyprostowaną??????
Pozdrowienia Dorotka i trzymaj się dzielnie.
pozdr
dorotabeata - Sro 17 Lut, 2016
esca napisa/a: | jak to w górze" ale chyba nie wyprostowaną? |
Sama mi się podnosi, jak ta nieoperowana! Wyprostowana, bez problemu!
Tylko, że to chyba już 90' . Najlepsze, że w zeszłym tygodniu to był ledwo 1 cm.
Chyba przez ten tydzień coś mi się wzmocniło, bo mogę stanąć na operowanej nodze bez bólu, oczywiście przypadkiem. Muszę uważać do wizyty kontrolnej. Nie ma co się spieszyć.
To wszystko efekty fizjoterapii przed operacją.
Nie chcę myśleć, co by było ze mną przy moich przykurczach mięśni, powięziach i innych zablokowaniach.
Forum mnie uratowało.
Pozdrowionka
maaly-22 - Sro 17 Lut, 2016
Gratuluje widzis warto czytać i ćwiczyć....Życzę Ci cierpliwości i wytrwałości i wiary ze będzie dobrze ....ja musziałem poświęcić więcej czasu aby noga wracała do sprawności ale po mimo tego ćwiczyłem i jest dobrze.....
dorotabeata - Sro 17 Lut, 2016
maaly-22, Dzięki,
przesadziłam z tymi ćwiczeniami i nie wiem, czy dobrze ćwiczę. Lepiej powoli, ale z sensem.
Pozdrawiam
Reniaczek - Czw 18 Lut, 2016
Dorotko...cieszę się,że tak szybko wracasz do formy. Ja jestem 9 miesięcy po operacji i podnoszę nogę wyprostowaną najwyżej 15 cm w górę. Czeka mnie pewnie o wiele dłuższa droga do uzyskania takiego efektu jakim Ty możesz się pochwalić,ale...nie załamuję się tylko ćwiczę ...ćwiczę...Trzymam kciuki za dalszą rehabilitację i pisz o postępach.Pozdrawiam:):)
dorotabeata - Czw 18 Lut, 2016
Reniaczek napisa/a: | Czeka mnie pewnie o wiele dłuższa droga | No chyba żartujesz, przecież Ty sobie normalnie chodzisz i spacerujesz.
Niestety, ćwiczenia w podnoszeniu nogi nie mają nic wspólnego z chodzeniem.
Wczoraj p.fizjoterapeuta uczył mnie chodzić, bardzo powoli i zadał ćwiczenia do poruszania nogą w stawie biodrowym. Takie do chodzenia. Jeszcze pracuje mi kręgosłup, a nie staw biodrowy.
Mam nauczyć się przewracać na brzuch i ćwiczyć, chodzi o przykurcze.
Powiedział, że mogę leżeć na boku. I tak już próbowałam wcześniej na kilka sekund, a teraz na kilka minut, ale coś mnie ciągnie. Oczywiście tylko z poduszką.
Pozdrowionka i miłych spacerów
Reniaczek - Pi 19 Lut, 2016
Witaj Dorotko.Podziwiam po prostu Twoje postępy w porównaniu do mnie ponieważ ja mogłam tylko leżeć ,a szyna unosiła mi nogę.Było warto i mam nadzieję,że tak zostanie:) Najważniejsza jest motywacja i ustalenie celu. Moim celem było wyjechać na egzotyczne wakacje i tak właśnie zrobię:):) Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam:)
dorotabeata - Nie 28 Lut, 2016
Jestem na oddziale rehabilitacyjnym, trochę lepiej chodzę.
Ćwiczonka typowe dla rehabilitacji , ale lepsze to niż w domu.
Nie wiem, jak jest ze mną naprawdę, bo nie byłam jeszcze u p. Piotra.
Dzisiaj będę walczyć z tabletem - instalowanie czegoś tam z instrukcją przez telefon. Mam dużo czasu.
Ania K. - Nie 28 Lut, 2016
to chyba dobre wieści? coś się ruszyło...
a gdzie jesteś na tym oddziale rehabilitacyjnym? długo tam będziesz?
dorotabeata napisa/a: | Nie wiem, jak jest ze mną naprawdę, bo nie byłam jeszcze u p. Piotra. |
wybierasz się do p.Piotra?
trzymaj się ciepło!
dorotabeata - Nie 28 Lut, 2016
Ania K.,
Do p. Piotra wybieram się od przed operacji, ale to 500 km i kiepsko z dojazdem.
Jestem w Drezdenku
Bardzo mi się nie podoba, ale trzeba wytrzymać
Mam od 22 lutego do 14 marca.
Pan i pani fizjo mówią, że dobrze chodzę z kulami , ale kiedy zacznę chodzić dobrze to nie wiadomo. Mam duże przykurcze (jeszcze).
Ta dłuższa noga jest już trochę krótsza.
Pozdrowionka
crust - Wto 01 Mar, 2016
dorotabeata, na jakimś turnusie rehabilitacyjnym jesteś?
Dlaczego Ci sie nie podoba?
dorotabeata - Czw 03 Mar, 2016
crust, odpisałam, ale się nie zapisało - za słaby zasięg internetu.
To jest oddział rehabilitacyjny szpitala. Turnus trwa 3 tygodnie.
Mam powieszki 40 min i chodzenie na poręczach. Tak ma być i bez dyskusji. Kilka osób tak sobie ćwiczy(?), a panie mają luz.
Dzisiaj zaczęłam ćwiczenia po południu bez podwieszek- ciężarki, taśmy piłka - trochę lepiej.
Ogólnie kiepsko, nie wyjść na niedzielę do domu. Telewizorki ryczą, jak dla rehabilitacji przygłuchych. To nie dla mnie.
Mam jeszcze krio, magnetronik, laser i masaż. Pan masażysta jest świetnym specjalistą i raczej mi nie pogorszy.
Pozdrowionka
crust - Pi 04 Mar, 2016
Pozostaje Ci wykorzystać to co konkretne a przed resztą uciekać.
W sumie wesoło może być na takim wywczasie jak się dystansu nabierze..;)
dorotabeata - Sro 09 Mar, 2016
Czytam, czytam dużo i panika jeszcze 5 ćwiczeń i nie wiem co i jak...
Już bez podwieszeń, ale izometryczne i inne. Teraz mam obawy, czy mi się nie pogorszy chodzenie.
Tyle czytania i tyleż wątpliwości.
Niby lepiej, ale konkretnego dobrego chodzenia brak.
Zbieram siły, zaciskam zęby i muszę spojrzeć prawdzie w oczy - czekam na diagnozę p. Piotra, jeszcze w marcu.
Tutaj wszystko książkowo - dla wszystkich jednakowo.
Mieszkam daleko od Warszawy i jak dojechać? Może trzeba było to jakoś wcześniej przemyśleć.
Mam jakieś problemy z "napięciami mięśni", czy jak to nazwać, bo jest dyskomfort i coś ciągnie w operowanym biodrze, czy siedzę, czy leżę.
Co dobrego? Super-extra masażysta, pomógł mi na kręgosłup.
Trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości, żeby poczytać i zrozumieć rehabilitację po endo, szczególnie po wcześniejszych operacjach.
Pozdrowienia dla tych, którzy już dobrze chodzą i dla tych, którzy jeszcze potrzebują czasu i wskazówek...
kinga - Czw 10 Mar, 2016
dorotabeata napisa/a: | Mam jakieś problemy z "napięciami mięśni", czy jak to nazwać, bo jest dyskomfort i coś ciągnie w operowanym biodrze, czy siedzę, czy leżę. |
A mówiłaś to komuś?
dorotabeata - Pi 11 Mar, 2016
kinga, oczywiście i... "Zakwasy", "mięśnie pracują", śmiech na sali. Tu chyba nikt nie ma mózgu, o zachowaniu fizjo nie ma co pisać.
Zmniejszyłam wszystko- rano i po południu ćwiczenia oddechowe p. Piotra i lekkie z ciężarkami.
Odpuściłam izometryczne.
Mam nadzieję , że nic nie zepsułam, ale wątpię. W moim przypadku powinna być fizjoterapia pod okiem dobrego specjalisty.
Pozdrowionka
AgaW - Pi 11 Mar, 2016
dorotabeata napisa/a: | W moim przypadku powinna być fizjoterapia pod okiem dobrego specjalisty.
|
I nie tylko tak powinno być w Twoim przypadku. Każdy z nas powinien mieć odpowiedni poziom opieki, ale o to najczęściej już sami musimy uparcie dbać...
kinga - Pi 11 Mar, 2016
dorotabeata napisa/a: | kinga, oczywiście i... "Zakwasy", "mięśnie pracują", śmiech na sali. Tu chyba nikt nie ma mózgu, o zachowaniu fizjo nie ma co pisać. |
ehhh
jak tak będą "uzdrawiać" w sanatoriach itp., to nikogo nie uleczą
AgaW napisa/a: | ale o to najczęściej już sami musimy uparcie dbać... |
no Dorotka próbowała...
i
dorotabeata napisa/a: | Mam powieszki 40 min i chodzenie na poręczach. Tak ma być i bez dyskusji. |
aga.t. - Pi 11 Mar, 2016
''Mięśnie pracują'' to już chyba jakiś standard... Ja mówiłam, że moje mięśnie pracują bo ciągle miałam porządną rehabilitację a nie raz na rok ale do niektórych nie docierało, że to np. źle dobrane ćwiczenia powodowały u mnie ból.
Dorotabeata mam nadzieję, że jednak znajdziesz kogoś z prawidłowym podejściem do pacjenta.
esca - Nie 03 Kwi, 2016
I jak tam Twoje bioderko miewa się po rehabilitacji
Pozdrawiam
dorotabeata - Sob 23 Kwi, 2016
esca, Jest źle, bardzo źle. To, o czym myślałam przed operacja się sprawdziło. Potrzebuję fizjoterapii funkcjonalnej.
Wczoraj byłam u ortopedy po zwolnienie i powiedział, że z operacją też nie jest za wesoło. Mam "na skróty" lub "odważnie" wstawioną endoprotezę.
Myślałam, że u mnie będzie zamocowana siatka, przeszczepy kostne i do tego przymocowana endoproteza. Jest bez tego no i mogłam obciążać nogę.
Panewka stawu była głęboko i tam również przymocowano sztuczną panewkę. Czyli mam zamocowanie od góry i od dołu (bez śrub), a bok endoprotezy nie ma oparcia w kościach. Przy następnej wizycie u Profesora zapytam o to.
Pozdrowionka
Ania K. - Sob 23 Kwi, 2016
dorotabeata, straszne to co piszesz! (
jeszcze troche i zrezygnuje z tej mojej operacji:((
jak czytam takie rzeczy to denerwuję się strasznie
kiedy masz wizytę u Profesora?
maaly-22 - Sob 23 Kwi, 2016
Aniu nie denerwój się będzie ok i ja miałem przeszczep kości ale ze swoich tak mówił mi ordynator który mnie operował i podjoł się leczenia gdyz lekarze prowadzączy odwlekali zabieg.Z powodu jak to mówili ze nie ma do cego wszczepić endo z powodu połamanych i zmiazdzonych kości moja miednica ma inne kształty jest zdeformowana a noga była zrotowana po mimo tego endo mam wszczepione i jest ok cego życzę Tobie jak i też Beacie....
dorotabeata - Sob 23 Kwi, 2016
Ania K. napisa/a: |
kiedy masz wizytę u Profesora? |
W lipcu. Ostatnio miałam w marcu. Profesor powiedział, że jest dobrze, mam chodzić bez kul i dalej się rehabilitować.
Przecież u Ciebie będzie dobrze. Mieszkasz w Warszawie i bez problemu zapiszesz się na rehabilitację.
Jeżeli chodzi o operację, to też będzie dobrze. Profesor jest świetnym fachowcem. Mam nadzieję, że wszystko u mnie jest w normie. Jeszcze sobie to sprawdzę u innych ortopedów. No i mam dużo chodzić. Oczywiście jeszcze chodzę z kulami.
Chodziło mi o to, że w mojej sytuacji wymagana jest specjalistyczna rehabilitacja, która tutaj jest niemożliwa. Strasznie to jest skomplikowane i właściwie nie ma co pisać. Wiedziałam, że będą problemy po operacji, nie będzie odpowiedniej dla mnie rehabilitacji. Przeciągałam bardzo długo, ale nie mogłam już wejść na schody.
Pozdrawiam
esca - Pon 25 Kwi, 2016
dorotabeata napisa/a: | Jest źle, bardzo źle. To, o czym myślałam przed operacja się sprawdziło. Potrzebuję fizjoterapii funkcjonalnej. | Dorotka, spotkałam się z moim fizjo. Dostałam też namiary na dobrego fizji z Gorzowa Wlkp. Robert Bralko http://www.osteopatia-bra...ak-leczymy.html spróbuj. dorotabeata napisa/a: | Ania K. napisa/a: | kiedy masz wizytę u Profesora? | W lipcu. Ostatnio miałam w marcu. Profesor powiedział, że jest dobrze, | Dorotka, to źle czy dobrze. Skoro profesor powiedział, że jest dobrze to tego się trzymaj!!!!!! Ostatecznie On operował i wie najlepiej. Zgadza się, że inny ortopeda może mieć inne zdanie ale myślę, że to tak jak z rehabilitacją. Jedni stosują PNF a inni podwieszki.
Chyba, że chcesz przyjechać do mojego fizjo? Jakoś to zorganizuję. Co Ty na to, moja Pani??
pozdr
dorotabeata - Sro 01 Cze, 2016
Byłam u innego ortopedy w sprawie mojego endo.
Powiedział, że w mojej sytuacji biodra protruzyjnego, operacja została przeprowadzona wzorcowo.
Profesor wykonał świetną robotę, nadaje się do artykułu o operacjach. Są zachowane kąty i odległości. Nikt lepiej by tego nie zoperował.
Czyli ortopedzi mają różne zdania na ten sam rtg.
To odpowiedź na moje poprzednie wpisy.
dorotabeata - Sro 14 Wrz, 2016
Jestem osiem miesięcy po endo.
Drugą nogę mam do operacji.
Przez trzy miesiące dwa razy w tygodniu miałam rehabilitację u p. Daniela Romanowskiego. Trochę późno i trochę za krótko, jak na moją sytuację. W ostatnim tygodniu miałam ćwiczenia do domu, które wzmacniają nogę do operacji.
Od sierpnia ćwiczę już domu, kilka razy dziennie. Liczba powtórzeń jest ograniczona - noga zaczyna boleć.
Ćwiczę więc symetrycznie, wzmacniam tak samo nogę po operacji. Robię też ćwiczenia oddechowe i ogólne, jak najlepiej. Wychodzi też coraz lepiej.
U mnie na początku najważniejsze były ćwiczenia oddechowe. Nijak to ma się do rehabilitacji w szpitalu, na NFZ.
Noga do operacji jakby coraz mniej bolała, ale to wynik ćwiczeń, bo dużo nie mogę chodzić.
Właściwie to mam ćwiczenia mózgu, czyli uczę mózg, że mogę prawidłowo stanąć na bolącej nodze. Strasznie to śmiesznie wygląda. Noga robi sobie kompensacje w postaci bólu kolana a mózg mówi, że można chodzić. Takie rozdwojenie jaźni. Wiem, że mnie boli, ale mogę chodzić.
Ze dwa razy prawie straciłam równowagę przy schodzeniu ze schodów, noga się ugina. Teraz trzymam się poręczy i nie zbiegam ze schodów, co bardzo lubiłam.
W pracy jestem czwarty tydzień i znowu do pracy i z pracy samochodem, ale sklepu mogę sobie pójść.
Noga po operacji na początku trochę ciągnęła, ale teraz zapominam o endo. Jednak według mnie potrzeba jeszcze trochę rehabilitacji. W domu nadal chodzę o kulach.
Piszę o stanie na dzień dzisiejszy, bo co będzie później - zobaczymy. Jutro mam wejść po wysokich schodach na drugie piętro, ale spokojnie dam radę.
Najśmieszniejsze po powrocie do pracy były stwierdzenia, że bardzo schudłam. Ktoś jeden powiedział, że urosłam ze 20 cm, czyli musiałam być nieźle przygarbiona przed operacją.
Nie ma co gdybać, ale bez profesjonalnej rehabilitacji nie wróciłabym do pracy. Przy moich przykurczach i kompensacjach nie miałabym szans na chodzenie. Jestem chyba najbardziej skomplikowanym przypadkiem do rehabilitacji na Forum, ale na szczęście o tym nie wiedziałam.
Jeszcze dużo przede mną, ale w pracy zapominam na parę godzin o następnej operacji.
dorotabeata - Nie 18 Wrz, 2016
Dzisiaj tak trochę dziwnie.
Wczoraj coś mnie ciągnęło w nodze do operacji, dość mocno i wzięłam NLP plus żel p.bólowy na kolano. Dzisiaj rano jeszcze połowę wczorajszego. A przez ostatnie dwa miesiące byłam bez p.bólowych. Zawsze trwało kilka dni i większe dawki, żeby przestało boleć.
No i ból zniknął, po domu chodziłam bez kul. Czułam się jak ze 35 lat temu. Na koniec weszłam na drugie piętro bez trzymania się poręczy, jak za dawnych, dobrych czasów, ale na trzecie piętro już trochę się trzymałam.
Mogłoby tak zostać
Jutro znowu do pracy i pewnie trochę się posypię, ale idzie ku lepszemu.
Gdyby nie to, że mam zniszczony staw i kość trze o kość, to byłyby jakieś szanse.
Ania K. - Nie 25 Wrz, 2016
cześć:)
dorotabeata napisa/a: | Czułam się jak ze 35 lat temu. Na koniec weszłam na drugie piętro bez trzymania się poręczy, jak za dawnych, dobrych czasów |
dobrze, że są postępy!
dorotabeata napisa/a: | U mnie na początku najważniejsze były ćwiczenia oddechowe. |
Też mam takie ćwiczenia. Okazuje się, że takie "trywialne" kwestie mają znaczenie.
Pozdrwienia:)
dorotabeata - Nie 25 Wrz, 2016
Ania K., Ćwiczę dalej. Dzisiaj godzinę pochodziłam z kijkami. Noga do operacji jednak boli. Jest jeszcze duża ruchomość w stawie, ale operacja czeka. Chcę pracować do końca, jak rok temu.
Pozdrowionka
AgaW - Czw 29 Wrz, 2016
Cieszę się że wróciłaś do pracy i jesteś zadowolona z pracy z Danielosem . Dbaj o siebie bo warto, wiem to po sobie
dorotabeata - Nie 02 Pa, 2016
AgaW, Rehabilitacja u p. Daniela, to najlepsza decyzja z możliwych. I oczywiście rehabilitacja przed operacją u p. Piotra.
Nie miałabym szans na chodzenie i powrót do pracy.
Teraz widzę różnicę w tym, jak się czuję przed i po fizjoterapii.
Bez informacji na Forum nie dałabym rady. Katja mnie uratowała zakładając Forum Bioderko.
Bardzo się cieszę, że jest dobrze po operacji, ale trochę trzęsę się jak galareta z powodu następnej operacji. Nie mam kompletnie ochoty na przechodzenie znowu tego samego. Ale patrząc na to rozsądnie, nie ma innego wyjścia.
AgaW - Pi 07 Pa, 2016
Doroto,teraz piszac swoja historie i Ty pomagasz innym jak Katja. To forum jest baza wiedzy dzieki wszystkim piszacym.Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki!
dorotabeata - Pi 07 Pa, 2016
AgaW, Dzięki, pozdrawiam
dorotabeata - Wto 08 Lis, 2016
U mnie jak w Matrixie.
Od 4-5 tygodni chodzę w domu bez kul.
Mogę się obracać i zawracać, ale extra.
W pracy sobie chodzę, wstaję i nic nie boli. Rok temu, przed operacją nie mogłam się ruszyć bez bólu.
Nawet automatycznie zeszłam z trzech schodków w powietrzu, czyli na dworze. Cały czas łapię się na tym, że jest lepiej niż przedtem. Mogę swobodniej robić różne rzeczy i nadal mnie to dziwi.
Od września, kiedy ledwo przeszłam kilkaset metrów, nic nie widziałam i nic nie słyszałam, teraz idę z ogromną przyjemnością. Wiem, że dam radę. Ogólnie jest coraz lepiej.
Oczywiście chodzi o tę nogę do operacji. Sytuacja absurdalna. Im bliżej operacji, tym lepiej. Nie ma kul, chodzę. I tylko, czy aż tylko pojawia się przytępiony ból przy chodzeniu. No i jednak lekko kuleję, czyli nie jest dobrze.
Wychodzi na to, że mam świetnie dobrane ćwiczenia. Trwało to u mnie jednak bardzo długo.
Ciężko mi się zdecydować na tę operację, bo jest dużo lepiej.
Lekarz nawet na ten temat nie dyskutował. Od lat jest wskazanie do operacji, w tym roku też. Powiedział, że mogę zrobić operację teraz, za rok, dwa, albo wcale. Moja broszka.
Takie mam dylematy. Operacja jest okropna, szczególnie pierwsze 2-3 dni, potem dwa tygodnie do zdjęcia szwów, no i te 5 tygodni uwagi.
W pracy jeszcze nie poinformowałam o następnej operacji. Dyskutują ze mną o wizytacji i planach na czerwiec
esca - Wto 15 Lis, 2016
dorotabeata napisa/a: | Od 4-5 tygodni chodzę w domu bez kul.
Mogę się obracać i zawracać, ale extra.
W pracy sobie chodzę, wstaję i nic nie boli. | fantazja dorotabeata napisa/a: | Takie mam dylematy. Operacja jest okropna, szczególnie pierwsze 2-3 dni | eeeetam, minie raz dwa. A potem to już będziesz śmigać. Mając dwie nóżki zrobione nikt Cię nie zatrzyma, dziewczyno.
Dorotka, rób teraz nóżkę drugą póki masz jeszcze mocne kości, zrastają się szybko, masz więcej siły a więc szybciej wrócisz do zdrowia.
Musisz jeszcze trochę pożyć i świata zobaczyć bez bólu.
Pozdr
dorotabeata - Wto 15 Lis, 2016
esca napisa/a: | rób teraz nóżkę | Jestem zapisana na operację,
Czuję się trochę dziwnie. Nie pamiętam, dlaczego chodziłam o kulach w domu. Chyba nie mogłam złapać równowagi i bolała mnie noga do operacji.
Zastanawiałam się wtedy, jak to jest chodzić sobie bez kul. No i chodzę bez kul.
Noga, ta do operacji prawie wcale nie boli. Wrażenie, jakby bolały mięśnie, ale mam wyćwiczone chodzenie. Jest coraz lepiej.
Gdyby tak było z poprzednią nogą, to bym nic nie zmieniała.
Zrobię jeszcze rtg w grudniu. Mimo, że jest ogromna poprawa, to staw się sam nie zregeneruje.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za wsparcie i wszystkie przekazane informacje
dorotabeata - Pi 06 Sty, 2017
U mnie impas.
Mam termin drugiej operacji na wtorek.
Wczoraj okazało się, że na starym rtg z 2015r. pantomograficznym jest jakiś malutki kawałek korzenia, tuż pod powierzchnią dziąsła, pozostałość po usunięciu zęba przed 25 laty.
P. doktor zrobiła jeszcze jeden rtg i stwierdziła, że mam iść do chirurga szczękowego i to usunąć.
Chyba z operacji nici.
Biorę antybiotyk i szukam chirurga, a jest piękny weekend.
CRP 5,2.
Czyja wina? Stomatologa przed laty? Obecnego, że rok temu nic nie zauważył?
Moja, że dopiero teraz miałam dostać zaświadczenie od stomatologa?
Zęby wyleczone, to miała być formalność.
Chyba to spełnienie życzeń, bo nie mam ochoty na następną operację.
Chodzi mi się dobrze. Noga do operacji trochę boli, ale jest wzmocniona ćwiczeniami i ruchomość, jak nogi po operacji. Biorę od czasu do czasu NLPZ z diclofenakiem.
Natomiast noga po operacji trochę pobolewa, ale mogę chodzić. Widocznie potrzebna jest jeszcze rehabilitacja. Było tak źle przed operacją, że to przez brak rehabilitacji przez ostatnie 5 miesięcy. Idzie ... (brzydkie słowo) przez miejsce zamieszkania. Tutaj jest pustynia fizjoterapeutyczna.
crust - Sob 07 Sty, 2017
Też przestałem się spieszyć przed operacją drugiego biodra, wiedząc jak cały cyrk wygląda po prostu się bałem i nie chciałem znowu uziemienia. Teraz cieszę się że nie odwlekałem, praca nad dwoma zreperowanymi biodrami daje efekty a jakość życia nieporównywalna. Trzymaj się planu i napieraj naprzód..:)
dorotabeata - Sob 07 Sty, 2017
crust napisa/a: | praca nad dwoma zreperowanymi biodrami daje efekty | A mi się właśnie wydaje, że ciężko będzie złapać równowagę na dwóch endo. Oby się nie pogorszyło. Teraz trochę boli, ale mogę chodzić, to efekt rehabilitacji.
Chirurg szczękowy na dwa razy. Znieczulenie, usuwanie, szycie, rtg. Coś zostało i znowu od początku, znieczulenie... Chyba jest już w porządku.
W poniedziałek rano dzwonię do lekarzy na oddziale i zdecydują, czy termin operacji się przesunie.
esca - Sob 07 Sty, 2017
crust napisa/a: | Teraz cieszę się że nie odwlekałem, praca nad dwoma zreperowanymi biodrami daje efekty a jakość życia nieporównywalna. Trzymaj się planu i napieraj naprzód..:) | zgadzam się. Dwie nóżki zrobione to zupełnie inny świat. Cuuuuuudowny po prostu. dorotabeata napisa/a: | W poniedziałek rano dzwonię do lekarzy na oddziale i zdecydują, czy termin operacji się przesunie. | dawaj Dorotka do przodu. Coraz mniej kasy na szpitale, LORO nie wiadomo czy się utrzyma, a taki dobry szpital. Nie odwlekaj bo możesz sie po prostu nie załapać.
Zdrówka życzę.
Pozdr
dorotabeata - Sob 07 Sty, 2017
esca, Pozdrowionka serdeczne
Ania K. - Sob 07 Sty, 2017
dorotabeata, ja miałam podobnie z zębem. Poszłam wyrwać "ósemkę", a na pantomogramie okazało się, że mam jakiś lekki stan zapalny pod korzeniem innego zęba. Nie każdy dentysta chciał się podjąć naprawy, bo to była drobiazgowa robota.
To było przed moim pierwszym terminem operacji (na oddziale II), termin przesunelam o 3 m-ce (bo leczenie kanałowe+antybiotyk), ale wówczas i tak do operacji nie doszło.
Ja załuję, ze operacji nie zrobilam 2-3 lata wczesniej. Takze jesli mialalabym problem z drugą nogą pewnie nie wahałabym się za dlugo.
Teraz czuje ze moge w koncu cos robic. Nie jest idealnie, duzo musze jeszcze pracowac nad noga, skrócenie powoduje ze meczy bardziej mi sie zdrowe biodro. Niemniej jednak nie czuje beznadziejnego bólu mojej chorej nogi. W zasadzie teraz czuje tylko czasem te zdrowa.
Reasumując...działaj!:)
dorotabeata - Nie 08 Sty, 2017
Ania K. napisa/a: | Ja załuję, ze operacji nie zrobilam 2-3 lata wczesniej. | Ja słyszę to od innych, że powinnam zrobić operację wcześniej. Ale widziałam wtedy tylko osoby chodzące o kulach po operacji, czyli pogorszenie.
Uważam, że dobrze zrobiłam czekając, taka intuicja irracjonalna, jakieś przeczucie?
Bez Forum i fizjoterapii funkcjonalnej ja bym dalej chodziła o kulach. Miałam takie zaległości w chodzeniu od pierwszej operacji w dzieciństwie, że sama operacja endo niewiele by zmieniła.
dorotabeata - Pon 09 Sty, 2017
Dzwoniłam do Otwocka, operacja przesunięta. Nie można brać antybiotyku.
Jutro będzie p. sekretarka i dowiem się kiedy następny termin.
W sumie chirurg szczękowy w tym przypadku był najważniejszy.
Myślę, jak ta pozostałość zęba wpłynęła na obecną endoprotezę.
dorotabeata - Wto 10 Sty, 2017
Operacja przesunięta o 5-6 tygodni, jak będzie wolny termin.
Wpadam w panikę.
Czy bakteria z pozostałości zęba mogła zaatakować kość przy endo?
Coś mnie boli. Chyba zrobię OB, CRP i rtg.
Informacja dla innych: z rtg pantomograficznym odwiedzić kilku stomatologów, muszą umieć czytać.
sylwester - Wto 10 Sty, 2017
bakteria zawsze mogła, ale wątpię żeby bolała Cię noga od zęba
ważniejesze jest, żeby nie było bakterii jak będziesz robiła drugą nogę, to bardzo ważne, zakażenia tego typu są paskudne, u mnie lekarz dmuchał i chuchał, żeby nic nie wszczepić, ważne też sa antybiotyki jakie dostaniesz po operacji (w spitalach jest różnie z ich jakością, bo dobre są bardzo drogie)
moim zdaniem 5-6 tygodni to optymalny czas żeby dojśc do siebie z bakteriami, nie załamuj się, ja też przekładaną miałem operację z powodu infekcji i antybiotyków, nie wolno ryzykować - przyjmuje się, że musisz być co najmniej 2 tyg po skończeniu antybiotykoterapii żeby trafić na zabieg
dorotabeata - Sro 11 Sty, 2017
sylwester napisa/a: | najmniej 2 tyg po skończeniu antybiotykoterapii | W Otwocku jest 6 tygodni.
Jakoś mi się nie spieszy.
Mam, a właściwie miałam plany w pracy na sierpień/wrzesień i ciekawe, czy wrócę.
Przedtem do pracy wróciłam po 7,5 miesiąca, na styk. Ledwo chodziłam, a w domu tylko o kulach jeszcze 2 miesiące.
dorotabeata - Czw 12 Sty, 2017
U mnie znowu dziwnie.
Co drugi tydzień do pracy mam na 10-tą i idę na piechotę, około 800-900 m.
We wrześniu wpadałam w panikę i nie wiedziałam, czy dojdę do pracy, bo ledwo łapałam równowagę.
Teraz, po paru miesiącach, czyli dzisiaj sytuacja bardzo się zmieniła, chodzi mi się chyba normalnie. Idę sobie wyprostowana i już nie muszę się zatrzymywać. Trochę mnie boli noga do operacji, ale bez większych sensacji. Co prawda było trochę ślisko i szłam powoli, ale się nie zmęczyłam.
Bardzo to skomplikowane. Niby przed operacją powinno być gorzej, a jest lepiej.
Ostatni ostry ból w nodze do operacji był w grudniu, przed świętami. Musiałam nagle, bez wcześniejszych planów coś posprzątać, poukładać i ugotować. Niby zwykła krzątanina, ale pod dużą presją.
To był taki wiercący, punktowy, ostry ból w biodrze i w kolanie. Po paru dniach zniknął, ale wcześniej był bardzo dawno temu.
Nie wiem, co mam myśleć. Jeszcze poczekam do terminu operacji i zrobię rtg.
Tendencja jest taka, że za kilka, czy kilkanaście miesięcy, nic nie boli i mogę chodzić.
Nic z tego nie rozumiem.
crust - Pi 13 Sty, 2017
Jak mnie coś bolało i zapisałem się do lekarza to przechodziło przed wizytą. Oglądaj siebie, złapiesz jak się przyjrzysz..;)
dorotabeata - Pi 13 Sty, 2017
crust, Może masz rację.
dorotabeata - Pon 30 Sty, 2017
Zrobiłam rtg i wszystko OK.
Natomiast noga do operacji jest w kiepskim stanie. Brak chrząstki w stawie i kość trze o kość. Chodzę, bo nie ma osteofitów. Czasem boli, czyli jest powód do operacji.
CRP robiłam w innym, lepszym labie i wyszło 1,12. Rodzinny powiedział, że większość pacjentów ma CRP 5,2, czyli robią byle jak.
Mam trochę wolnego i zaczyna mnie nosić.
Ćwiczę i chodzę godzinę z kijkami, ale jeszcze do szpitala się nie pakuję.
dorotabeata - Pon 08 Maj, 2017
Jestem po drugiej endo. Znowu Otwock, 18.04.17r. Operację robił jakiś inny lekarz, ale ok.
Na sali operacyjnej znowu pretensje o znieczulenie ogólne, p. anestezjolog straszył, że obudzę się z rurką w tchawicy. Byłam półprzytomna, to wyciąganie rurki było jakby z daleka. Chyba dostałam coś przeciwbólowego na przejazd do sali pooperacyjnej, bo nie bolało. Poprosiłam o to w rozmowie przed operacją.
Na rtg zdarzył się cud. Jakiś anioł, czyli p. radiolog zdecydowała, że nie muszę przechodzić, żeby zrobić zdjęcie. Tylko muszę się podnieść, żeby wstawić kasetę na rtg. Czyli najgorszy ból mnie ominął.
Noga nie była spuchnięta.
Po powrocie na oddział pionizacja, spacerek. Potem balkonik i sama poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie herbatę w normalnym kubku, bez plastikowej pokrywki.
Różnica jest ogromna. Nie spodziewałam się tego. Tak kilka ładnych tygodni różnicy w porównaniu do poprzedniego roku.
Niezbyt bolało i p.bólowych wzięłam ze dwa. Resztę zostawiłam na drogę powrotną, ale też nie brałam.
Wracałam 7 godzin, trochę było niewygodnie, bo samochodzik mały i prawa operowana noga miała mało miejsca, ale dałam radę.
Ta różnica w chodzeniu to wynik rehabilitacji po poprzedniej operacji i jednocześnie rehabilitacja przed następną operacją.
Trudno uwierzyć, jak jestem samodzielna. Robiłam sobie w domu herbatki, śniadania. W majowy długi weekend zostałam sama na parę dni i było ok.
Profesor Czubak powiedział, że w domu mogę próbować chodzić bez kul, czego nie robię, ale wykorzystuję w kuchni, trzymam się blatów.
Siniaki pokazały się po tygodniu pod kolanem, ale szybko zniknęły. Poprzednio prawie cała noga była czarna. Mam natomiast jeszcze wokół rany półksiężycowe czarne wybroczyny. Rana jest krótka, z 11cm i pewnie było zastosowane coś na rozciągnięcie rany.
Zadziwia mnie ta wielka różnica w chodzeniu. Poprzednio nie mogłam złapać równowagi, a zrobienie herbaty było niemożliwe. Myślałam, że się rozsypię.
Rehabilitacja u p. Daniela przyniosła rewelacyjne efekty. Ćwiczyłam do ostatniego dnia przed operacją, ćwiczenia funkcjonalne i wzmacniające. Początkowo trzy, a później dwa razy dziennie. Nogę mogę podnieść, mięśnie działają, Jest prawie tak jak przed operacją.
Trochę czasem boli, ale to dobrze, bo zapominam o operacji, a trzeba jeszcze parę tygodni uważać.
Zobaczymy, jak to u mnie będzie, bo dalej mieszkam daleko od cywilizacji.
Twierdzenie, że warto czas przed operacją wykorzystać na rehabilitację jest jak najbardziej słuszne. Mi to bardzo pomogło. Ale nie chodzi o fizykoterapię, ale o prawdziwą, fachową fizjoterapię funkcjonalną.
Czytam wpisy osób przed operacją i pytania, co można zrobić. Tylko dobry specjalista fizjoterapeuta może pomóc, po operacji szybciej wraca się do formy. Natomiast u mnie to trwało b. długo. Właściwie to ćwiczyłam cały rok przed operacją. Znowu wychodzi na to, że warto poczekać i przygotować się do operacji.
Byłam chyba jedyną osobą na oddziale, która po operacji nie potrzebowała pomocy p. pielęgniarek i niech tak zostanie. Fakt, że hemoglobina była wysoka i czułam się dobrze, przy wypisie ponad 11.
Ale była jeszcze jedna pani, młodsza niż ja, która przygotowywała się do operacji, ale na sportowo. Parę dni po operacji chodziła po korytarzu bez kul, oczywiście z obstawą. Niezbyt mi się to podobało, ale chyba wiedziała, co robi. Była wysportowana i pewnie szybko dojdzie do siebie. Niestety, nie mogę tego zrozumieć. Czy tkanki nie powinny trochę się wzmocnić po operacji? Może to miało sens, ale p. fizjoterapeuta twierdził, że trzeba chodzić prosto z asekuracją kul, a nie łapać równowagę bez kul.
Wielkie podziękowania dla wszystkich forumowiczów za fachowe informacje, życzliwość i podtrzymywanie na duchu. Bez Was nie dałabym rady
Teraz jest szansa, że z tego wyjdę, a bez Forum byłoby kiepsko.
aga.t. - Pon 08 Maj, 2017
dorotabeata Cieszę się bardzo i gratuluję
Jesteś bardzo odpowiedzialną i zdyscyplinowaną osobą i teraz masz efekty. Piszesz, że Forum coś Ci dało a ja podziękuję Ci za ten wpis bo może jeszcze do kogoś dotrze, że warto inwestować w siebie, w fachową fizjoterapię. Masz porównanie z pierwszej operacji i teraz i bardzo się cieszę, że czujesz tą różnicę i że chciałaś się tym tutaj podzielić. Takie opisywanie swojej historii jest cenne dla innych bioderkowiczów - szczególnie tych ''na początku'' więc jeszcze raz dzięki i mam nadzieję, że z nami zostaniesz i będziesz w wolnej chwili pisać o tym, co u Ciebie
Pozdrawiam
AgaW - Pon 08 Maj, 2017
Dorota, gratuluje postepow
Sama dalas sobie szanse wykorzystujac wiedze z Forum, podjelas rehabilitacje.
Brawa za wytrwalosc w cwiczeniach-jak sama widzisz to procentuje, grunt to dobry kierunek-a terepeute masz swietnego
Wiem ze bedzie u Ciebie coraz lepiej i wracasz do zdrowia, wypracujesz to Powodzenia!
dorotabeata - Pon 08 Maj, 2017
aga.t., AgaW, Dzięki za miłe słowa. To jeszcze nie koniec, pewnie ćwiczyć będę jeszcze długo, ale jest bliżej niż dalej.
To prawda, że bardzo ważny jest fizjoterapeuta, który potrafi dostosować terapię do pacjenta. Szczególnie do poprawy funkcji, czyli w tym przypadku chodzenia.
Może operacja by się udała w innym szpitalu, ale bez rehabilitacji u p. Daniela nie umiałabym chodzić. Tak długo czekałam na operację, że tylko fizjoterapia funkcjonalna mnie uratowała. Niestety, samo wzmacnianie mięśni nic by nie pomogło.
Pozdrowionka
crust - Wto 09 Maj, 2017
Dobrze że masz za sobą, odetchniesz, życie będzie inne. Pozdrawiam.:)
AgaW - Wto 09 Maj, 2017
Dokladnie jest jak piszesz Doroto, pacjenci niestety zbyt czesto nie probuja nawet porzadnej funkcjonalnej rehabilitacji liczac ze sama operacja i zabiegi na nfz zalatwia sprawe- a szkoda, bo traca na tym swoja szanse na sprawnosc jaka mogliby miec.
Doroto, Tobie sie uda bo szukasz rozwiazan i wkladasz prace w osiagniecie celu.Z pomoca Daniela dasz rade jak i ja daje Dobrze ze obie mamy za sprzymierzenca w zdrowiu takiego specjaliste
esca - Sro 10 Maj, 2017
dorotabeata napisa/a: | Jestem po drugiej endo. Znowu Otwock, 18.04.17r. | fantazja!!!! Dorotka bardzo, bardzo się cieszę, że jesteś już po drugiej nóżce.
Napisałaś w pierwszym poście dorotabeata napisa/a: | W wieku 2 lat obustronna operacja stawów biodrowych. Lewa noga niezbyt udana, kąt w lewej kości udowej 180 zamiast 120 stopni. Chodziłam "brzydko", ale żyłam normalnie. | to teraz zobaczysz jak to jest CHODZIĆ ŁADNIE i normalnie żyć.
Co prawda do chodzenia "ładnie" trochę brakuje (a raczej więcej niż trochę) ale jestes już na początku drogi.
Teraz tylko nauka chodu zupełnie od początku tzn. od prawidłowego postawienia stopy. Jedna dobra nóżka nie dawała takich możliwości.
Super!!! Super!!! Super!!! To jak Nowe Życie
Pozdrawiam serdecznie
dorotabeata - Sro 10 Maj, 2017
esca napisa/a: | to teraz zobaczysz jak to jest CHODZIĆ ŁADNIE i normalnie żyć |
Dzięki za dobre słowo. Oby tak się stało.
Też masz dwa endo i jesteś dla mnie przykładem, wzorem i wielkim pocieszeniem, że można. To poprawia samopoczucie i pozwala wierzyć, że wrócę do pracy. Jeszcze dużo ćwiczeń, ale już teraz jest coraz lepiej. Zobaczymy, jak to wyjdzie z rehabilitacją.
Pozdrowionka
Ania K. - Czw 18 Maj, 2017
dorotabeata, super! w końcu bydwie nogi bedziesz miala bezbolesne;)
pozdrowienia
dorotabeata - Sob 20 Maj, 2017
Ania K. napisa/a: | nogi bedziesz miala bezbolesne | I mam nadzieję chodzące bez kul, tylko "trochę" rehabilitacji.
Pozdrawiam
dorotabeata - Czw 15 Cze, 2017
Próbowałam fizjoterapii na miejscu. Ale niezbyt mi się udało. Miałam ćwiczenia z piłkami w odciążeniu i ćwiczenia w stylu podwieszek, ale bez podwieszek. Wydaje mi się, że te ćwiczenia generowały bóle na krętarzach. Odstawiłam ćwiczenia i ból na razie zniknął.
Znowu zaczynają się problemy z chodzeniem o kulach. Poprzednio odstawiłam kule, bo się zaplątałam, złapałam równowagę, ale strach był potężny.
Po schodach schodzę bez kul, ale przy wejściu do góry dzisiaj się zaplątam, złapałam równowagę. Kule ewidentnie mi przeszkadzają w chodzeniu.
Po domu czasem chodzę bez kul, bo zapominam.
Różnica w porównaniu z poprzednią operacją jest duża. Dzięki rehabilitacji przed operacją tak około pół roku wcześniej zaczynam chodzić bez kul.
Ruchomość stawów średnia, ale może się jeszcze poprawi po fizjoterapii funkcjonalnej.
Są jeszcze plusy dodatnie i ujemne ćwiczeń funkcjonalnych.
Dodatnie, bo schudły mi nogi. Myślę, że teraz mięśnie pracują prawidłowo i są takie, jakie powinny być bez blizn.
Plusy ujemne to problem z moimi nowymi levisami, są za szerokie. Jeszcze w grudniu były dobre, ale teraz nogawki są workowate i koleżanka powiedziała, że są okropne, trzeba sporo zwęzić.
aga.t. - Pi 16 Cze, 2017
dorotabeata Takie plusy ujemne to mogą być Ważne, że są też plusy dodatnie
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego
dorotabeata - Pi 16 Cze, 2017
aga.t., Pozdrawiam
dorotabeata - Nie 25 Cze, 2017
Od trzech dni chodzę w domu bez kul. Chodzi mi się dobrze, zwyczajnie.
Jeszcze na spacer biorę kule, ale na krótkie odległości trzeba będzie odstawić.
Bóle na krętarzach po odstawieniu "ćwiczeń" w odciążeniu znikły. Pojawiają się czasem przy wchodzeniu po schodach i przejściu ponad 1 km. Ale jest coraz lepiej.
Byłam na konsultacji u p. Piotra, jest dobrze, ale potrzebuję jeszcze trochę rehabilitacji, mniej niż po poprzedniej operacji.
Po kilka razy dziennie wykonuję ćwiczenia funkcjonalne i widzę efekty. Łatwiej mi się chodzi.
W piątek mam komisję ZUS, zobaczymy, czy mnie uzdrowią.
Na zwolnieniu jeszcze chcę zostać do początku września. Potem urlop i powrót do pracy w październiku.
dorotabeata - Wto 27 Cze, 2017
No i ... Rekord świata!!!
Chodzę bez kul, już drugi dzień byłam na dworze bez kul. Wczoraj kilkaset metrów. Dzisiaj niecały kilometr.
Wydaje mi się, że chodzę prosto, nie kuleję, ale czasem nie idę w linii prostej, zbaczam.
Czyli jest możliwe odstawienie kul po dwóch miesiącach. U mnie parę dni więcej, ale jestem po wcześniejszej operacji.
Nie wierzyłam, że tak jak Nuta można wrócić do pracy dwóch miesiącach i że z dwoma endo można normalnie chodzić, ale to prawda.
Oczywiście, wszystkie osoby, które też mają dwie endoprotezy i nawet dużo sobie chodzą to potwierdzają, ale nie wyobrażałam sobie, że mi też się uda.
Czyli mniej wyobraźni, a więcej faktów.
Jeszcze czeka mnie fizjoterapia funkcjonalna. Do osoby czującej się pewnie na dworze trochę mi brakuje.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
michooo - Sro 28 Cze, 2017
dorotabeata - przeczytałem Pani całą historię i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem i chcę w tym miejscu bardzo Pani pogratulować i życzyć wszystkiego co najlepsze w nowym, pooperacyjnym życiu. Choć było w Pani postach (na początku) sporo narzekania, to efekty są pozytywnie porażające. Dziękuję Pani za merytorykę i dużo opanowania w postach. Zapewniam, że sporo osób czyta Pani historię (choć nie reaguje) i Pani słowa dają im (nam) dużo wiary. Ja dziś zakwalifikowałem się na operację, z uwagi na stan i wiek ma to być tryb pilny, oczekiwanie do 8 miesięcy. Być może też zdecyduję się na pisanie swojej historii. Zobaczymy Pozdrawiam i wiele optymizmu życzę P.S. Powodzenia w ZUS-ie.
dorotabeata - Sro 28 Cze, 2017
michooo, Dzięki za miłe słowa.
Mieszkasz w wielkim mieście, Możesz mieć operację i rehabilitację bez specjalnej logistyki . Wszystko załatwisz na miejscu. Ja mam prawie 500 km. Trzymaj się
Z dwoma endo naprawdę można chodzić! Ale frajda!
Dzisiaj znowu musiałam wyjść i pochodzić, w sensie pospacerować. Trochę odczuwam nogę operowaną w zeszłym roku, a ta sprzed 2,5 miesiąca sobie chodzi normalnie, bez kul. Tylko, jak się chodzi z kulami, to inni zwracają uwagę i jest bezpiecznie. Jak ktoś jest bez kul to trzeba jeszcze uważać na innych, bo to świeżo po operacji.
Cały czas wykonuję ćwiczenia funkcjonalne od p. Daniela, te z zeszłego roku i pomagają Nie spodziewałam się, że odpowiednia rehabilitacja przed operacją może aż tak bardzo przyśpieszyć powrót do chodzenia.
Pozdrawiam Tak się czuję, jak ta ikonka
esca - Czw 29 Cze, 2017
dorotabeata napisa/a: | Chodzę bez kul, już drugi dzień byłam na dworze bez kul. Wczoraj kilkaset metrów. Dzisiaj niecały kilometr. | suuuuuper dorotabeata napisa/a: | Wydaje mi się, że chodzę prosto, nie kuleję, ale czasem nie idę w linii prostej, zbaczam. | Dorotka, operację miałaś w wieku 2 lat. Nigdy nie chodziłaś dobrze. Teraz dopiero zaczniesz chodzić prawidłowo. I to z pomocą fizjo. Przecież wiesz. dorotabeata napisa/a: | Czyli jest możliwe odstawienie kul po dwóch miesiącach. U mnie parę dni więcej, ale jestem po wcześniejszej operacji.
Nie wierzyłam, że tak jak Nuta można wrócić do pracy dwóch miesiącach i że z dwoma endo można normalnie chodzić, ale to prawda. | mówiłam, że tak będzie dorotabeata napisa/a: | Oczywiście, wszystkie osoby, które też mają dwie endoprotezy i nawet dużo sobie chodzą to potwierdzają, ale nie wyobrażałam sobie, że mi też się uda.
Czyli mniej wyobraźni, a więcej faktów. | więcej wiary w siebie!! dorotabeata napisa/a: | Jeszcze czeka mnie fizjoterapia funkcjonalna. Do osoby czującej się pewnie na dworze trochę mi brakuje. | i dopiero zaczniesz uczyć się "prostego, prawidłowego chodzenia". A nie takiego stawiania nóg.... żeby nie bolało.
Pozdrawiam serdecznie. Cieszę się, że dobrze Ci idzie.
dorotabeata - Czw 29 Cze, 2017
esca napisa/a: | Teraz dopiero zaczniesz chodzić prawidłowo. I to z pomocą fizjo. | Mam nadzieję, że będę lepiej chodzić. Chociaż i tak idę prosto, widzę się w szybach.
Potrzebuję jednak rehabilitacji.
Dzięki za podtrzymywanie na duchu. Twoje dwie edno pozwoliły mi uwierzyć, że można wrócić do chodzenia bez kul. esca napisa/a: | więcej wiary w siebie!! | Jak komuś udało się z dwoma stawami, to wraca wiara w siebie, że innym też się uda.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Z tym chodzeniem to niezła zabawa
michooo - Sob 01 Lip, 2017
dorotabeata - cieszę się, że chodzi Pani już samodzielnie, teraz musi być już tylko dobrze.
michooo - Sob 01 Lip, 2017
dorotabeata napisa/a: | michooo, Dzisiaj znowu musiałam wyjść i pochodzić, w sensie pospacerować. Trochę odczuwam nogę operowaną w zeszłym roku, a ta sprzed 2,5 miesiąca sobie chodzi normalnie, bez kul. Tylko, jak się chodzi z kulami, to inni zwracają uwagę i jest bezpiecznie. a |
A na to, to bym nawet nie wpadł. Czyli dopiero trzeba przejść operację, żeby takie z pozoru oczywistości zrozumieć
dorotabeata - Nie 13 Sie, 2017
Od lipca jestem na fizjoterapii funkcjonalnej u p. Daniela.
Okazało się, że kule odstawiłam za wcześnie, bo nie chodziłam jeszcze prawidłowo. Od tego tygodnia chodzę bez kul.
Jednak nie chodzi mi się całkiem super. Na prostym odcinku trochę ściąga mnie na prawą stronę, czyli na operowaną ostatnio nogę. Dostałam ćwiczenia i ... ćwiczę, ale jest coraz lepiej.
Od zawsze się garbiłam, ale to od poprzednich operacji i braku rehabilitacji. Teraz ćwiczę, mam rehabilitację i powoli automatycznie, czyli bez pilnowania zaczynam się prostować. Wczoraj siedziałam z koleżanką przy stoliku. Ona w moim wieku, ale wysportowana i oczywiście bez problemów i zwróciła uwagę na to, że ja siedzę prosto, a ona się garbi. W sumie to obie byłyśmy zaskoczone, że u mnie tak się zmieniło. No i znowu usłyszałam, że jestem wysoka
Bonia - Pon 14 Sie, 2017
dorotabeata, Pod opieką fizjoterapeuty proste siedzenie chodzenie cała postawa automatycznie wchodzi nam w nawyk. Trochę czasu to zajmuje ale potem już w ogóle o się tym nie myśli. . Sama pamiętam swoje początki terapeuta baz ustannie zwracał mi uwagę na postawę. A w tej chwili to jestem zdziwiona że moi znajomi są zaskoczeni. Gdy mnie widzą bo dla mnie prosta postawa jest tak naturalna że się zupełnie na tym nie skupiam.
dorotabeata - Pon 14 Sie, 2017
Bonia napisa/a: | Pod opieką fizjoterapeuty | Fajnie, że masz fizjo na miejscu. Ja niestety jestem w Warszawie tylko dwa miesiące i później będę musiała sobie jakoś radzić z ćwiczeniami. Dojazd mam fatalny. W zeszłym roku po paru miesiącach ćwiczeń była duża poprawa, a teraz od początku po operacji jest dużo lepiej niż poprzednio. Czyli zakładam, że będzie dobrze, ale w perspektywie następna fizjoterapia dopiero w przyszłym roku
Bonia - Pon 14 Sie, 2017
dorotabeata, ćwicz w domu sumiennie a sama zobaczysz.
AgaW - Pon 21 Sie, 2017
Dorota, dasz radę - jestem tego pewna
dorotabeata - Sob 16 Wrz, 2017
Endoproteza to świetny wynalazek.
Jestem 5 miesięcy po operacji. Dwa tygodnie temu skończyłam rehabilitację u p. Daniela Romanowskiego, dwa razy w tygodniu przez dwa miesiące. Mam ćwiczenia do domu.
Pan Daniel to geniusz fizjoterapeutyczny.
Zostały poprawione niektóre elementy chodzenia, czyli lekkie kiwanie się na jedną stronę i teraz idę prosto. Miałam też oczywiście terapię powięziową i pomoc z kręgosłupem szyjnym.
Najdziwniejsze jest to, że na każdy mój problem z chodzeniem znalazły się ćwiczenia korygujące i były efekty po kilku dniach.
Aż trudno uwierzyć.
Czyli jeszcze lekko kiwałam się na boki (niestabilny tułów) i po kilku dniach ćwiczeń chodziłam prosto. No i mogę iść po linii prostej, nie ściąga mnie na prawo, też pomogły ćwiczenia.
Jeżeli chodzi o ćwiczenia, to nie mają nic wspólnego z moją fizjoterapią na oddziale rehabilitacyjnym w szpitalu, to ćwiczenia funkcjonalne, czyli uczące chodzić.
Co było najfajniejsze? To, że po wyjściu z rehabilitacji szłam sobie lekko, jak piórko, prawie płynęłam w powietrzu. Takie wrażenie.
Opinie na temat mojego chodzenia są w stylu: nie chodzisz, tylko biegasz i sto razy lepiej niż przed operacjami.
Ja się czuję normalnie, chodzę sobie, jak przed wielu laty. Średnio ok. 2 km z kijkami, lub mniej bez.
Jednak 5 miesięcy to krótko po operacji i trzeba pamiętać o tych endoprotezach. Chyba muszę zwolnić.
Podziękowania za podpowiedź, że ważna jest fizjoterapia funkcjonalna przed i pooperacyjna. Nie trafiłabym inaczej do p. Daniela i wcześniej do p. Piotra Komorowskiego.
Wracam za parę tygodni do pracy, tylko dzięki Forum Bioderko
Prawdę mówiąc, w mojej sytuacji zdrowotnej i miejsca zamieszkania nie miałam szans na powrót do chodzenia. Ale się udało.
Niektórzy tak patrzą, jak mnie teraz widzą.
AgaW - Sob 16 Wrz, 2017
Dorota, ciesze sie razem z Toba Twoim sukcesem
Bonia - Sob 16 Wrz, 2017
Brawo bardzo się cieszę
dorotabeata - Sro 27 Wrz, 2017 Temat postu: Plaża, morze i endo x2 5 miesięcy po operacji pojechałam na wakacje.
Miałam clexane 12 godz. przed lotem.
Na bramkach dzwoniło.
Ogólnie sytuacja trochę inna.
Na plaży niestabilnie się chodzi po piasku. Leżaki są na wysokości 30 cm, zastanawiałam się jak siadać i potem wstawać.
Przy wejściu do morza były barierki, na szczęście. Dwa razy weszłam i wiadomo, jak jest z wychodzeniem z morza. Trudno złapać równowagę osobom bez operacji, a z endo ... panika.
Kupiłam buty na rzepy i już było stabilniej. Fal nie było prawie wcale, ale i tak w wodzie było inaczej niż przed operacjami. Prawie nie pływałam, taplałam się w wodzie przy brzegu i widziałam pływające głowy daleko przy bojach. Kiedyś też tam bym była.
Ogólnie dobrze mi się chodziło po lądzie i powoli ogarniam morze.
Wracam do normalności
Bonia - Czw 28 Wrz, 2017
Bo chodzenie po piasku i wodzie nie jest takie łatwe tym bardziej że codziennie nie chodzimy po takim podłożu. Mój terapeuta wyjaśnił mi to tak że po zabiegu uczymy się chodzić normalnie i to na jakim etapie tego chodzenia jesteśmy przekłada się na ruch i odczucia tego ruchu. Im bardziej prawidłowo chodzimy tym bardziej czujemy się pewniejsi i stabilniejsi na różnych podłożach. Piach trawa kamienie ziemia. Mi przez pierwsze miesiące po też chodziło mi się najlepiej po chodniku asfalcie wszelkich twardych powierzaniach. Natomiast piach trawa czysta ziemia powodowało że miałam problem bo czułam się niestabilnie. Teraz już nie mam tego problemu:))).dorotabeata, Cierpliwości
dorotabeata - Czw 28 Wrz, 2017
Bonia, Masz rację, trochę cierpliwości i na spokojnie. Ale ogólnie byłam zestresowana, bo na lotnisko jechałam kilka godzin pociągiem i nie wiedziałam jak to będzie z wejściem i wyjściem z pociągu. Jakoś poszło
AgaW - Pi 29 Wrz, 2017
Z kazdym dniem bedzie coraz lepiej
dorotabeata - Wto 23 Sty, 2018
Minęło dwa lata od pierwszej operacji. Noga trochę świruje, czyli nie mogę za dużo przejść, bo się odzywa. Zrobiłam ze 3 miesiące temu 4,7 km z kijkami i byłam przez tydzień na NLPZ. Ale się rozeszło, teraz staram się chodzić do 3 km. Czasem odczuwam przy wejściu na 3 piętro.
Druga noga, ta w lepszym stanie przed operacją, tak jakby nie było sztucznego stawu. Normalnie sobie chodzi, bez problemów.
Oczywiście cały czas ćwiczę i chyba coś znowu się zmienia na lepsze, sylwetka. Właściwie wracam do zaprogramowanej genowo sylwetki, bez przykurczów po operacji w dzieciństwie.
Pół roku po drugiej operacji wróciłam do pracy. Chodzę sobie po wysokich schodach i wracam na piechotę do domu.
Chodzę bez utykania, kiwania się na boki.
No i słyszę komentarze, że jest ogromna zmiana, chodzę i się wyprostowałam.
Nie wiem jednak, jak to jest z równowagą. Jeszcze trochę się obawiam schodzenia z wysokich krawężników i schodów bez poręczy na dworze. To jest do wyćwiczenia. U mnie się zmienił sposób chodzenia, czyli nie wracałam, jak inni do tego co było, ale musiałam na nowo nauczyć się chodzić.
Po powrocie do pracy chciano wysłać mnie jako opiekuna na wycieczkę, ale powiedziałam, że to jeszcze za wcześnie.
Ogólnie jest super.
To było moim celem, ale nijak się miało do mojej sytuacji sprzed operacji.
Właściwie to tylko trzymałam się historii Kingi, Nuty, Eski i oczywiście Cyryla. Powtarzałam sobie i innym, jak to można wrócić do pracy i aktywności.
Na Forum nie potrzebujemy (ja) współczucia i pocieszenia w trudnej sytuacji, ale opisów historii osób, którym przydarzyło się coś podobnego. A także konkretnych informacji, jak sobie poradzić.
Mnie uratowała fizjoterapia funkcjonalna, bez Form nie miałabym szans. Udało się.
Z czym kiepsko? Właśnie z fizjoterapią. Teraz ciężko się wybrać, ale myślę się zmobilizować.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
dorotabeata - Pi 23 Lut, 2018
Byłam ostatnio na fizjoterapii w Warszawie. Dwa dni w podróży i godzina fizjoterapii. Dla mnie warto.
Okazuje się, że jednak mam tendencję do powrotu do dawnej sylwetki i przygarbiania się. Ponad pięćdziesiąt lat przykurczów po dawnych operacjach zostawia ślad. Czyli potrzebuję wskazówek i pomocy fizjoterapeuty, żeby utrzymać się w formie. Ostatnio byłam na wizycie we wrześniu i dopiero teraz znowu dojechałam. Mam nowe ćwiczenia i chciałabym polepszyć, co można. Spróbuję jeszcze dojechać kilka razy w wakacje.
Przy chodzeniu nie widać, że mam dwie endo. Nie wyróżniam się wśród innych osób w moim wieku.
W Warszawie jeździłam komunikacją miejską. Na tyle czuję się dobrze, że zapomniałam o stawach i podbiegłam parę metrów do autobusu. Nie minął jeszcze rok od drugiej operacji wstawienia endo. Ale wsiadałam do autobusów z wolnymi miejscami siedzącymi, te przepełnione przepuszczałam.
Ogólnie super
AgaW - Pon 05 Mar, 2018
Brawo Dorota Dbaj o siebie
dorotabeata - Wto 08 Maj, 2018
duska napisa/a: | dorotabeata,
Endo to nie koniec świata.. najczęściej początek |
Cały czas o tym pamiętam i się sprawdza
U mnie minął ponad rok od drugiej endo. Chyba jest normalnie. Pracuję, chodzę i jest ok. Nadal wykonuję ćwiczenia od fizjo.
Chodzę z kijkami, ale muszę chyba chodzić sama, bo tempo z osobą, która biega i ma swoje szybkie tempo to nie dla mnie. Znowu coś mnie ciągnie w pierwszej endo. Ale na razie bez NLPZ. Muszę pamiętać, że mam dwie endoprotezy.
Ogólnie jestem z siebie bardzo dumna, że tak chodzę bez dawnego utykania. Właściwie to się "pokazuję" w sensie "patrzcie i podziwiajcie, jak ja teraz chodzę". Ktoś mnie zgasił, że i tak na modelkę już mnie nie wezmą
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
kinga - Sro 09 Maj, 2018
dorotabeata napisa/a: | Ogólnie jestem z siebie bardzo dumna, że tak chodzę bez dawnego utykania. Właściwie to się "pokazuję" w sensie "patrzcie i podziwiajcie, jak ja teraz chodzę". |
no i super
dorotabeata - Pon 08 Pa, 2018
Jestem po wizycie kontrolnej w Otwocku. Po raz pierwszy byłam w poradni na wizycie. Ogólnie masakra. Miałam nr 1, na ósmą, a wyszłam z gabinetu po 11-tej. Chyba z dziesięć osób przede mną. Ale dałam radę, chociaż ledwo.
Miałam zrobiony rtg. Pan doktor powiedział, że jest dobrze, obie endo się trzymają prawidłowo.
Ból w lewej nodze będzie się pojawiać, bo staw po wcześniejszych operacjach był zniekształcony. Nawet wstawienie endo jest trochę inne niż w prawej nodze, jest dużo blizn wokół stawu, również pod skórą. Mam jakieś pozostałości osteofitów koło endo i to powoduje ból, czyli mi już tak zostanie. Kąty w lewej nodze są mniejsze niż w prawej. Lekarz powiedział, żeby już nie zwiększać ruchomości w tym stawie, ale utrzymać obecną sytuację. Jak na mnie i tak jest super i zbyt duże forsowanie nogi będzie powodować ból.
I tak jest rewelacja, bo kąty zwiększyły się ponad 4-krotnie, czyli z 20 stopni do prawie 90.
Byłam także na konsultacji u p. Piotra. Jedna wizyta, a odczuwam, że lepiej i pewniej chodzę. Cóż, przydałaby mi się nadal fizjoterapia, ale do Warszawy za daleko. Znowu będę szukać kogoś kompetentnego na miejscu
Ogólnie to normalnie pracuję
Pozdrawiam wszystkich, tych co mają blisko na fizjoterapię i tych co daleko od fizjoterapii
Tradycyjnie podziękowania za Forum Bioderko, bez Waszych wskazówek nie miałabym szans
AgaW - Sro 10 Pa, 2018
Dorotabeata, ciesze sie z sukcesu Twojej sprawnosci
dorotabeata - Sro 10 Pa, 2018
AgaW, Pozdrawiam
AgaW - Sro 10 Pa, 2018
Ja tez pozdrawiam serdecznie
esca - Sro 17 Pa, 2018
Dorotka, ja spotykam się z moim fizjo mniej więcej co dwa miesiące. Nie mam żadnych nieprzyjemnych objawów, nic mnie nie boli.... Ale po ok. dwóch miesiącach zawsze jest coś do "naprostowania".
Sama działam piłeczką na bieżąco, jednak fizjo zawsze znajdzie coś zablokowanego. Po takiej wizycie czuję, że znów jestem na dobrej drodze.
Tak już zostanie.
Dobrze, że poszukasz kogoś na miejscu.
A jak się sprawdził ten gościu, którego polecił mój fizjo?
Pozdr
dorotabeata - Czw 18 Pa, 2018
esca, Dziękuję za polecenie fizjo, bardzo się wtedy ucieszyłam. Byłam kilka razy przed i po drugiej operacji. Niestety okazało się, że potrzebuję specjalistycznej fizjoterapii funkcjonalnej.
Ćwiczenie, które miałam zalecone były prawie, jak na oddziale rehabilitacyjnym. Ja natomiast musiałam na nowo uczyć się chodzić. No i jeszcze ćwiczenia oddechowe, uwalnianie posklejanych mięśni, stabilizacja tułowia. Jestem zbyt skomplikowanym przypadkiem, jak na typową fizjoterapię. Musiałam zrezygnować i znowu zapisałam się na fizjoterapię funkcjonalną u p. Daniela. Wymyślał mi genialne ćwiczenia na wytrenowanie prawidłowego chodzenia. esca napisa/a: | jednak fizjo zawsze znajdzie coś zablokowanego | Na to wychodzi, że też u mnie ciągła praca z fizjoterapeutą by się przydała, żeby utrzymać, to co jest teraz. Każda wizyta na fizjoterapii funkcjonalnej podnosi komfort chodzenia.
Będę coś myśleć, bo warto zadbać o prawidłowe chodzenie.
Ogólnie, to aż mi trudno uwierzyć, że po tych ponad 50 latach utykania i zwyrodnienia stawów chodzę, jak osoba w moim wieku.
Serdecznie pozdrawiam
esca - Pi 19 Pa, 2018
Hejka Dorotka dorotabeata napisa/a: | Jestem zbyt skomplikowanym przypadkiem, jak na typową fizjoterapię. | oj tam, oj tam, każdy jest jakimś przypadkiem. Gdybyśmy wszyscy byli jednakowi jak klony, byłoby nudno.
Widocznie tak musi być.
To Tobie ma być dobrze, z tym co się wokół Ciebie dzieje!
I tak.... raz na 2-3 miesiące pojedziesz do p.Daniela.
Poza tym zwiedzisz sobie Warszawę, wpadniesz na koncert, odwiedzisz znajomych....
Żyć nie umierać! Korzystać z nowych nóżek!
Buziuchna
Pozdrawiam serdecznie
Danielos - Sob 20 Pa, 2018
esca napisa/a: |
I tak.... raz na 2-3 miesiące pojedziesz do p.Daniela. |
Myślę, że ze względów logistycznych Dorotabeata skorzysta z pomocy u kogoś innego. Obecnie pracuję wyłącznie w Biłgoraju ( południowe lubelskie) więc podróż przez całą Polskę dla samej terapii może nie wchodzić w grę (chyba że w połączeniu z wypoczynkiem na pobliskim Roztoczu:)
dorotabeata - Sob 20 Pa, 2018
To prawda. Pan Daniel już nie przyjmuje w Warszawie, niestety.
Natomiast najważniejsze jest to, że miałam możliwość uczestniczyć w rehabilitacji u p.Daniela po pierwszej i drugiej operacji. Tylko dzięki specjalistycznej fizjoterapii funkcjonalnej chodzę bez kul, nie utykam i wróciłam do pracy.
Ciągle piszę to samo, ale nie mogę wyjść z podziwu, że mi się udało. Szanse były żadne, Profesor nie podjąłby się drugiej operacji, gdybym po pierwszej nie odstawiła kul.
Bardzo się cieszę, że Pan napisał i dziękuję za pomoc w rehabilitacji, czyli powrocie do normalnego chodzenia. Jest super.
Danielos - Nie 21 Pa, 2018
dorotabeata napisa/a: |
Natomiast najważniejsze jest to, że miałam możliwość uczestniczyć w rehabilitacji u p.Daniela po pierwszej i drugiej operacji. Tylko dzięki specjalistycznej fizjoterapii funkcjonalnej chodzę bez kul, nie utykam i wróciłam do pracy.
Ciągle piszę to samo, ale nie mogę wyjść z podziwu, że mi się udało. Szanse były żadne, Profesor nie podjąłby się drugiej operacji, gdybym po pierwszej nie odstawiła kul.
|
Na to, że terapia przyniosła rezultaty złożyły się różne czynniki:
1. silne pragnienie zmian, wymuszające niejako wyjście poza standardowy(ale niewystarczający potrzebom i aspiracjom) model rehabilitacji na NFZ
2. Wysłuchanie i przyjęcie innego modelu diagnostyczno-terapeutycznego(wyjście poza ramy NFZ)
3. Spersonalizowana strategia pracy nad wieloma elementami nie tylko ze mną ale też z Piotrem Komorowskim( znanym tu jako Fizkom)
a) strukturalnymi: regulacji napięć tkankowych
b)funkcjonalnymi: reedukacji posturalnej i wzorców ruchowych w tym poprawy wzorca/ sposobu oddychania
4. dobór specyficznej aktywności ukierunkowanej bardziej na uczenie się /odtwarzanie utraconej zapomnianej aktywności (trening poznawczy) niż budujący określone cechy motoryczne (np. siła/elastyczność).
4. wytrwale stosowanie się do zaleceń.
Terapia idzie tak efektywnie jak mocne jest najsłabsze ogniwo okoliczności wpływających na końcowy efekt.
Właściwa diagnoza i myślenie bez ukierunkowanych działań nie przyniosą dobrych rezultatów. Podejmowanie aktywności w oparciu o zawężoną i niepełną diagnozę (a co za tym idzie błędne myślenie/przekonania o pochodzeniu problemu)-również (np. "Proszę jeździć na rowerze lub nosić wysokie obuwie bo to jest dobre dla biodra").
dorotabeata - Czw 24 Sty, 2019
Danielos napisa/a: | wyjście poza standardowy(ale niewystarczający potrzebom i aspiracjom) model rehabilitacji na NFZ | Chciałam tylko dodać do tego, że to za mało. Sama prywatna rehabilitacja nie gwarantuje powrotu do chodzenia. U mnie to była specjalistyczna fizjoterapia funkcjonalna właśnie u p. Piotra i p.Daniela.
U mnie już trzy lata po pierwszej endoprotezie.
Chodzi mi się coraz lepiej.
Natomiast chciałam coś dopisać o wizycie w październiku w przychodni w Otwocku.
Byłam trochę zaskoczona diagnozą lekarza, który oglądał moje zdjęcia rtg.
Brakowało fragmentu kości przy osadzeniu endoprotezy, czyli została zamocowana bez oparcia z boku. Na rtg wyszło, że ta kość przez 2,5 roku powoli narasta i obrasta endoprotezę. Jak to możliwe? Cuda, cuda.
Narasta też daszek/strop nad endoprotezą, bo też go wcześniej nie było. Czyli wszystko zmierza do normalności.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
esca - Czw 24 Sty, 2019
dorotabeata napisa/a: | Brakowało fragmentu kości przy osadzeniu endoprotezy, czyli została zamocowana bez oparcia z boku. Na rtg wyszło, że ta kość przez 2,5 roku powoli narasta i obrasta endoprotezę. Jak to możliwe? Cuda, cuda. | pewnie, że cuda Ruszasz się, a więc kości rosną. Ćwiczysz coś cały czas?
U mnie po operacji na rtg widać było takie "dziurki", znaczy ubytki w kościach. Pojechałam na kontrolę po 2-3 miesiącach, a doktor mówi, że się zarosło. I pyta mnie - wie Pani kiedy rosną kości? A ja na to - jak śpię? (dzieci rosną jak śpią). A on mówi - Nie! Jak się Pani rusza! A skoro się ruszam tzn że nie boli.
Takie to cuda są.
Pozdrawiam serdecznie
dorotabeata - Czw 24 Sty, 2019
esca, Ćwiczę tylko te ćwiczenia z rehabilitacji, w tym oddechowe. Dużo chodzę.
Moje koleżanki chodzą na fitness, ale ja się nie zapisywałam, może później.
No i kondycja jakaś mi się zrobiła
Przed operacją nie mogłam wejść na schody w pracy, ledwo ledwo, trzymając się poręczy i patrzyłam ze zdziwieniem na moje koleżanki, które na szpileczkach wbiegały po schodach. Nie wiedziałam, jak to jest możliwe. A ostatnio zauważyłam, że sama chyba wbiegłam na piętro. Ale szpilek to już nosić nie będę Muszę się z tym pogodzić
Pozdrawiam serdecznie
dorotabeata - Nie 31 Mar, 2019
https://www.tvn24.pl/wiad...agi,922996.html
Wszystko, co naukowcy wydziału inżynierii biomedycznej odkryli, to fizjoterapeuci wiedzieli o tym dużo wcześniej i stosują ćwiczenia oddechowe w rehabilitacji. U mnie właśnie ćwiczenia oddechowe były podstawą powrotu do chodzenia po operacjach. Widocznie u mnie było tak kiepsko że trzeba było zaczynać od podstaw.
Bonia - Pon 01 Kwi, 2019
Fizjoterapeuci wiedzą więcej niż lekarze. A lejarzom się wydaje że Amerykę odkryli
|
|