|
Forum Bioderko
|
 |
Inne choroby stawu biodrowego - historie - Coxa Saltans czyli strzelajÄ…ce bioderko Ewy
EwkaM - Sro 26 Sty, 2011 Temat postu: Coxa Saltans czyli strzelające bioderko Ewy część pierwsza - coś mnie boli, co to jest... szukam diagnozy
Zaczęło się ostro i na dwa tygodnie popsuło mi humor (środek października 2010). Boli prawe biodro do tego stopnia, że nie mogę chodzić, boli w każdej pozycji, w dzień, w nocy.....środki przeciwbólowe tylko na noc, no bo lepiej wiedziec czy i jak boli... nie było najłatwiej, ale po tygodniu zaczęło puszczać. Po schodach nadal boleśnie.... IV piętro bez windy - ładny widok, ale nie zakładałam, ze w wieku 32 lat mogę mieć jakieś problemy... przecież jestem niezniszczalna, niezatapialna, nierozkładalna.... no po prostu nieśmiertelna ale jednak dociekliwa.... no to termin wizyty u lekarza rodzinnego za tydzień. Ide i opowiadam, że boli biodro i proszę o skierowanie do ortopedy. Młody i sympatyczny lekarz oburza się, że on nie jest od wypisywania skierowań i zadaje 3 krótkie pytania: wiek? papierosy? pigułki antykoncepcyjne? odpowiedź: 32, tak, tak. No to proszę zdjąć spodnie i się położyć mówi. Myślę: no nieźle się zaczęło. Lekarz bada ciepłotę całych kończyn, ogląda łydki, później bada zakres ruchów.... stwierdza, że to pewnie torebka krętarzowa i pisze skierowanie do ortopedy. Po wcześniejszych doświadczeniach z lekarzami rodzinnymi myślę, że to jakiś wyjątek, niespotykane.... przecież większość olewa pacjentów i chętnie odsyła dalej. Ten jednak zauważył, że przecież mogłam mieć zator i w sumie nie czuł by się najlepiej gdybym za chwilę trafiła na OIOM a on by mnie tak po prostu wypuścił. WOW!!!
Koszty: 0 PLN
Za dwa dni biegnę po rozczarowania.... na Hożej atmosfera u ortopedy raczej nieprzyjemna - wojskowy wywiad: co boli? odp: biodro. Cos tam gość skrobie i mówi: "pójdzie na rtg na dół". To bez słowa wychodzi. Forma bezosobowa widocznie jest tutaj normalną konwencją. Poszła. Pani z RTG miła załamuje ręce i mówi, że to bez sensu RTG jednego biodra, bo jak są dwa to można je porównać do siebie. Śmieję się pod nosem Zrobiła dwa. Wracam do ortopedy. Ten bez słowa zerka 3 sekundy na fotę i pisze: zapalenie kaletki krętaża. Recepta: Butapirazol. Proszę się smarować i będzie ok. No to nie wytrzymałam i ośmieliłam sie zadać pytanie co to, dlaczego, co dalej, kiedy przejdzie. Cisza....... "Smaruje się to będzie lepiej". No ok. Pomyślałam, że jak za darmo, to pewnie powinnam dziękować, czyli koszty: 0 PLN
Koleżanka zaciąga mnie do Szpitala MSWiA na Wołoską. Fajnie. Czekamy 3 godziny, bo ortopeda operuje. "Chwila" cierpliwości... i wchodzimy bez kolejki. Pan Dr zmęczony, ale podejmuje się pomachać moją kończyną. Zdawkowo, ale serdecznie opowiada, że pasmo biodrowe ociera torebkę i nakręca się stan zapalny, czym więcej ruszam, tym bardziej puchnie. Twierdzi, że takie ocieranie spowodowało, że ścięgno zwłókniałe, no to ociera. No nawet narysował k.krętażową i już wiem coś wiecej. Zaprasza, ale jak będzie ostry stan. No dobra. Pomyślałam, że nieprędko Koszty: 0 PLN
Nie, ja nie z tych co się poddają. Szukam dalej - no przecież co on mógł zobaczyć przez skórę? Ja mam niby zepsute ścięgna, no nie.... Zapisuję się do poleconego lekarza na USG biodra w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej. Wymagane zdjęcie RTG. Świetnie, bo ten gbur ułatwił mi zadanie. Ide na USG: super doktor Marek (prawidłowa ilość płynu w stawie, prawidłowy zarys torebki stawowej, przyczepy mięśniowe bez zmian urazowych, kaletki maziowe bez zmian, pasmo biodrowo-piszczelowe bez zmian, zarysy kostne dostępne badaniu bez zmian, cechy nieco nierównego zarysu kostnego krętarza większego oraz cechy obecności płynu w tej okolicy sugerują przebyte zapalenie kaletki krętarza). Bingo! Juz nie boli tak bardzo, wiec myśle, że jest dobrze. Pan Marek ogląda RTG i łapie się za głowe: biodro ok, ale tez dolny odcinek kręgosłupa....masakra... co tam Pani ma? jakies rozszczepienie widać... a Panią nie boli kręgosłup? Hehe, no boli. 5 lat wcześniej byłam w tym samym ośrodku u jakiegoś geniusza, który nie obejrzał nawet zdjęcia, kazał się rozebrać i powiedział, że wszytsko ok, no i że opisy RTG to każdy ma takie straszne. Powiedział nawet, że moge robić wszytsko, jeździc konno i co tylko chcę. No to głupia uwierzyłam. Koszty USG: 160 PLN
Doktor Marek zmotywował mnie do zrobienia nowego RTG całego kregosłupa. No dobra. Zrobiłam w tydzień - skierowanko od rodzinnego i RTG. Fajnie. Wróćiłam do Pana Marka, no i to już mi się nie spodobało. (3 wady: szyjny o zniesionej lordozie - hypoplastyczny krążek, piersiowy - niewielkie prawoboczne skrzywienie, pogłębienie kyfozy piersiowej, trzony kręgów w środkowo-dolnej części klinowato spłaszczone, krążki międzykręgowe na tej wysokości węższe z zaostrzniem przedniobocznych krawędzi i przylegających trzonów -wskazują na przebytą chorobę Scheuermanna z wtórnymi zmianami zwyrodnieniowymi. Lewoboczne skrzywienie ledźwiowego z rotacją trzonów, pogłębienie lordozy lędźwiowej. Spina Bifida S1).
Nie, ten opis mnie nie zmęczył, dopiero rozmowa z Doktorem. "Swojego konia może Pani szczotkować, ale nie może Pani na nim jeździć. Jeśli chodzi o sport, to najlepiej, jeśli będzie Pani leżeć i się opalać." Ćwiczenia wzmacniające mięśnie kręgosłupa oddalą problemy typowe - rwa kulszowa, wypadające dyski i tak dalej.....
Koszt wizyty: 160 PLN
Powiem tylko tyle - po raz pierwszy zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy oby jestem niezniszczalna. Sama sobie nie zepsułam tego kręgosłupa, ale to, że mnie boli, to nie jest jednak zmęczenie całego dnia, ale typowe bóle kręgosłupa, którego się nie wspiera mięśniami, tylko ja już tak mam, że jadę ile może - jak dobry koń arabski, galopuje dopóki nie upadnie. Moje zaniedbanie. Nie uprawiam żadej gimnastyki, nie chodzę na basen, siedzący tryb pracy - samo dobro!
Grudzień ogłosiłam miesiącem rehabilitacji kręgosłupa. Pani Doktor zapisuje: 10 x masaż całych pleców, 10 x Magnetronic, 10 x kinetyczne, czyli gimnastyka z rehabilitantem. Suuuper. Kilka dni przed rozpoczęciem odzywa się do mnie mój ulubiony niemiec Scheuermann. Nie mogę swobodnie oddychać, łzy same cisną się na policzki kiedy uciskany nerw powoduje przykurcz mięśni. 3 noce nie śpię, bo przecież muszę kontrolować ból- ale głupie łykam Xefo-Rapid i jest lepiej. Ide ćwiczyć na prochach. Pani Rehabilitant mówi, że potraktuje mnei ulgowo i porozciągamy mięśnie, to będzie lepiej. Jest coraz lepiej, każdego dnia czuję się jak Waligóra i Wyrwidąb. Przypominam sobie te miłe czasy, kiedy trenowałam Karate 3 lata w liceum i mogłam wszytsko - 100 pombek, brzuszków, bardzo proszę ale zdziadziałam, praca i studia zajmowały mnie tak, że zapomniałam, że jednak siedzienie na pośladkach nie uchroni mnie przed grawitacją, nie wspominając o kręgosłupie, no przecież jestem młoda. Po 10 zajęciach potrafię już sama ćwiczyć mięśnie i mam ogólną wiedzę co i jak mam ćwiczyć w domu. Koszt: 0 PLN za rehabilitację, 15 PLN za gumową taśmę do ćwiczeń
Styczeń ogłaszam miesiącem Fitness. Nie mogę przecież być sponsorowana przez NFZ Śmigam zapisać się do klubu na zajęcia: wtorek - zdrowy kręgosłup, czwartek - pilates, niedziela - zdrowy kręgosłup. Nieźle no nie?
Przecież wiem, że w domu nie będę ćwiczyć, bo jest tysiąc powodów, nie ma czasu, gotowanie super jedzenia jest znacznie bardziej interesujące....
Koszt: 150 PLN karnet na miesiąc i w pakiecie jest też sauna może się przekonam
Niestety cały czas ból ćmi w prawym i czasem lewym biodrze. Ja już odtrąbiłam zwycięstwo, a tu mi się jakiś ból ładuje w życiorys.
Długi ten mój wywód. Brat mnie namawia do pisania, ja mam opory, bo przecież piszę drobiazgowo i emocjonalnie, czuję, że to raczej materiał na bloga, ale bronię pomysłu argumentem, że jak ktoś uzna, że przynudzam, to nie będzie marnował czasu mnie jednak brakowało szczegółowych informacji o strzelającym biodrze jak wparowałam tu na forum głodna wiedzy. Czytam dużo historii znacznie poważniejszych niż moja, ale nie wiem jak skończy się moja i wychodzę z założenia, że jak ktoś znajdzie się w sytuacji podobnej do mojej, to może uniknie zbędnych nerwów, wydatków, ignorowania problemu przez lekarzy, czy uzbroi się w cierpliwość zanim da się pokroić. Ja prawie się dałam, a może jednak nie będzie takiej potrzeby. No nic, uznałam, że piszę dalej
O moich zmaganiach z biodrem i kolejnych wizytach u operatorów skalpela w następnym odcinku.
EwkaM - Sro 26 Sty, 2011
część druga - pierwsza diagnoza, którą potraktowałam strachem
Zaufany, szanowany, oblegany, sympatyczny - no niby warto skonsultować skoro boli i jest ortopedą traumatologiem i jeszcze chirurgiem. Wycieczka na Śląsk z bratem na kontrolę do jego chirurga bardzo miła, po dwóch latach cierpień i dwóch operacjach w końcu jest zrost. Co prawda kolana to prawie nie ma, ale da się naprawić. Błąd pierwszych chirurgów i udawanie przez rok, że wszystko jest ok tym bardziej budzi radość, że wreszcie jest w dobrych rękach i trudna, ale też mało obiecująca druga operacja przyniosła efekty w postaci zrostu. No ale skoro ja przyjechałam i bolą mnie biodra, to zapytam. Pierwszy raz ktoś poważnie obejrzał mój kręgosłup i wreszcie komuś chciało się odpalić płytkę z RTG. Do tej pory wszystkich lekarzy i ortopedów przerastała ta techniczna bariera! Dowiaduję się, że kręgosłup nie jest taki zły, a Scheuermann był łaskawy i już na pierwszy rzut oka widać, że plecy nie są bardzo okrągłe. W dodatku nie ma guzków Schmorla. Fajnie. Nie wiem co prawda co to jest, ale cieszę się, że jak już mam jednego Niemca w kręgosłupie i mi dokucza, to zdecydowanie wystarczy a drugi podświadomie był niemile widziany. Opowiadam, że jak jeżdżę konno, to mi czasem przeskakuje coś i boli bardzo bardzo i mam potrzebę przywiedzenia uda, co w siodle nie jest łatwe . Dalej opowiadam, że miałam zapalenie kaletki krętażowej no i ląduję na kozetce. Na plecach ok., zgina się wszystko jak trzeba i nie boli bardziej niż przez ostatnie kilka miesięcy. Na lewym boku kłopocik, bo Dr rusza kończyną a tam strzela coś i przeskakuje. To przeskakiwanie nie boli tak bardzo jak słowa następujące po badaniu: "No, strzelające bioderko! Zapraszam na operację, przytniemy jak trzeba i będzie fajnie, nie będzie już bolało, lubię operować bioderka, blizny będą małe, kilka, kilkanaście centymetrów, mogę zrobić kreski a pod spodem Zet". Zaniemówiłam. Pytam o przyczynę. Odpowiedź: "tak już masz, że masz silną budowę ciała, silne nogi i trzeba przyciąć". Na pytanie czy to poważna operacja mogłam się już spodziewać, że usłyszę, że nie za bardzo. Na pytanie o czas pobytu w szpitalu nie usłyszałam odpowiedzi, tylko uśmiech, ale dr nie chciał się rozwijać, bo kolejka straszna, dr cały dzień operował, dyżur w nocy. No dobra, nie będę zabierać czasu, w końcu byłam przy okazji wizyty brata. Całą drogę powrotną do Warszawy analizuję to co usłyszałam, do tej pory byłam niespecjalnie przejęta swoim ciałem, ale nie mieści mi się w głowie, że nagle mi mówią o jakiejś operacji, że pilnie, że czym szybciej tym lepiej, że jakieś blizny ....ehhh
Po powrocie do domu o północy, załamana siadam do komputera i czytam wszystko co mi wpadnie pod kursor. Dowiaduję się pobieżnie co to jest pasmo biodrowo-piszczelowe, plastyka Z, fenestracja, przykurcz naprężacza powięzi szerokiej, przodopochylenie miednicy, przykurcz odwiedzeniowy stawu biodrowego. Czytam historie osób przed, po i w trakcie operacji, rehabilitacji. No nie do przyjęcia - na serio może tak być, że nie będę siedzieć po turecku, że nie złączę razem kolan, że nie założę nogi na nogę? Nie, to się nie mieści w mojej małej głowie. Rozczulam się nad sobą? Inni mają gorzej? Moja złość i bezsilność nie pozwala mi jakoś cieszyć się, że nie mam gorzej niż inni. Nie mam dystansu. Idę spać, chociaż nie mogę zasnąć.
EwkaM - Sro 26 Sty, 2011
część trzecia - a może ortopedzi nie dadzą mi odpowiedzi?
Następnego dnia już się nie złoszczę, tylko planuję fachowo zająć się moimi biodrami. Trafiam na forum bioderko - ale historie! ale choroby! ale metody! Trochę się wystraszyłam, no bo jednak nie mam pojęcia jak daleko będzie postępować moja choroba jak się szybko nie zoperuję.
Wiem, że nic nie wiem. Niby wszystko osobno rozumię, jest do ogarnięcia, ale w sumie - to co mi jest? No wiem i czuję, że strzela biodro! Zrozumiałam już - mechanicznie przykurczone pasmo biodrowo-piszczelowe ociera kaletkę i kość krętarza, ale jakoś nie pojmuję skąd, dlaczego, czym to jest spowodowane?
Umawiam się prywatnie do ortopedy chirurga traumatologa. Myślę, że jak zapłacę i musi mieć dla mnie czas i wreszcie dowiem się wszystkiego. Na forum namawiają do leczenia zachowawczego, a ja nie mam zamiaru się poddawać. Mam coraz więcej pytań, na które muszę znaleźć odpowiedź.
Wizyta u ortopedy przynosi kolejne rozczarowanie. Dowiedziałam się, że plastyka Z lub fenestracja prawie na pewno ograniczą zakres ruchów operowanego biodra, jedno biodro zrobione może oznaczać za chwilę operację drugiego z zewnętrznych pasm, a jak będzie problem z wewnętrznymi, to kroimy. Pozytyw taki, że lekarz namawia mnie do odwlekania w czasie operacji. Dopiero jak będę przegrywać walkę z bólem mogę poważnie myśleć o operacji. Nie udało mi się zaspokoić ciekawości skąd mam takie przykurcze. Moje pytanie z tezą, że kręgosłup mam w kiepskim stanie nie spowodowało, że lekarz ortopeda na prywatnej wizycie ma ochotę zgłębić problemy kręgosłupa. Zdjęcia bioder też nie chciał! Doktor stwierdził, że kręgosłup nie ma nic wspólnego z bolącym biodrem. Pomacał, pokręcił, zebrał wywiad i zaproponował zastrzyk. Zdziwiona pytam jaki i czy boli? Odpowiedział mi, że zna bardziej bolesne zastrzyki, na przykład w piętę. Podobno steryd ma zatrzymać proces zapalny kaletki i może nawet na pół roku będę miała spokój. Jakoś mnie to nie przekonuje. Wiem wiem, chciał, żebym nie cierpiała. Miałam pokusę przyjąć ten zastrzyk, ale jakoś przeszła mi ochota, bo oglądałam ostatnio jak moja mama zwijała się z bólu po takim właśnie w dłoń, mimo, że jej zmrozili wcześniej tą łapkę. No nie, zastrzyk! w biodro! jakoś mi się to nie spodobało. Wolę coś łykać jak nie będę mogła znieść bólu. Podrążyłam jednak temat kręgosłupa i jego wpływu na miednicę, bo coś mi się jakoś blisko już wydaje tych moich bioder. Powiedziałam, że czytałam o BTS Smart, czyli czujniki ruchu przesyłają do kompa dane itd. i że jestem w stanie pojechać do Olsztyna zrobić te badania i wydać 160 PLN, ale gdybym miała cień szansy, że taka analiza pomoże w dokładniejszej analizie przyczyny przykurczu pasma b-p. Pan Dr tylko westchnął, że biorą tyle co on i że generalnie, to mogę sobie zrobić, ale niekoniecznie pomoże w czymkolwiek. Przyznał za to, że taka analiza może pokazać, że mam np. za krótką nogę i wtedy trzeb by wkładkę do buta włożyć.
Doktor powiedziaÅ‚ mi, że powinnam przyjąć, że „kobiety w Å›rednim wieku tak majÄ…”. Cooooooooo? To mnie zniechÄ™ciÅ‚o do dalszej rozmowy. Po pierwsze takie stwierdzenie wskazuje, że mam zużyty aparat ruchu w wieku 32 lat? Po drugie: mężczyźni też tak miewajÄ…! Po trzecie: że nie za bardzo chcÄ™ mi pomóc w szukaniu nieoperacyjnych metod rozwiÄ…zania problemu. DaÅ‚ mi skierowanie do tutejszej placówki rehabilitacyjnej. Stretching TIT (ciekawe, bo wczeÅ›niej powiedziaÅ‚, że niewiele daje, TIT? nadal nie wiem co to), jonoforeza – ok. zamiast sterydu chcemy wygasić stan zapalny, ale tego siÄ™ domyÅ›liÅ‚am, a nie żeby mi powiedziaÅ‚
Koszt: 150 PLN, 15 minut niezbyt owocnej pogawędki.
Rehabilitacja jonoforezÄ… i stretching mogÄ™ zrobić w zakresie NFZ, wiÄ™c wcisnęłam siÄ™ z trudem w kolejkÄ™ do mojej Dr od rehabilitacji krÄ™gosÅ‚upa. Plan jest taki: od poÅ‚owy lutego: 10 x terapuls, 10 x laser, 10 x jonoforeza, co prawdopodobnie wygasi stan zapalny, ale mam oszczÄ™dzać biodra. Po tym czasie zaczynamy stretching poprzedzony każdorazowo bioptronem, albo coÅ› podobnego, żeby przed stretchingiem rozgrzać udka Ważne jest to, że Pani Dr powiedziaÅ‚a mi, że nie nikt mi nie powiedziaÅ‚ skÄ…d sÄ… te przykurcze, bo po prostu nikt tego nie wie. Hmmmm… interesujÄ…ce. Czyżbym spotkaÅ‚a siÄ™ ze Å›cianÄ… i nie mam już możliwoÅ›ci pogłębienia mojej wiedzy w prosty sposób. Może zrobić na forum jakieÅ› zakÅ‚ady, albo sondÄ™ i jak ktoÅ› w koÅ„cu znajdzie przyczynÄ™, to rozdamy nagrody dla tych co trafnie wskazali prawidÅ‚owÄ… odpowiedź ? Oby szybko!
Pani Dr Rehabilitacji powiedziaÅ‚a, że przyczynÄ… mogÄ… być problemy zwiÄ…zane z zaburzeniami w produkcji kolagenu, który może wpÅ‚ywać na ilość mazi… i wtedy przypomniaÅ‚am sobie, że wiele lat temu przy zwiÄ™kszonej aktywnoÅ›ci fizycznej miewaÅ‚am bóle mięśniowe, które mój tata diagnozowaÅ‚ jako problem ze „smarem” powiÄ™zi mięśni. PisaÅ‚ pracÄ™ magisterskÄ… na temat fizjologii ruchu, ale to byÅ‚o dawno i nie wiem, czy on jeszcze coÅ› ogarnia. Brawo! coraz wiÄ™cej wiem, wiÄ™c nic nie wiem. Może jednak Wam udaÅ‚o siÄ™ kiedyÅ› zgłębić temat smarowidÅ‚a, które pozwala mięśniom swobodnie pracować… albo macie pomysÅ‚ na zaburzenia kolagenowe, lub zwiÄ…zek powyższych z bioderkami.
kinga - Sro 26 Sty, 2011
EwkaM napisa³/a: | Koszt: 150 PLN, 15 minut niezbyt owocnej pogawÄ™dki. |
Ja biorę taniej i można gadać bez przerwy
A tak serio pisząc, planujesz wizytę w Orthosie. Dobrze robisz. Umówiłaś się już na spotkanie?
EwkaM - Sro 26 Sty, 2011
kinga napisa³/a: | EwkaM napisa³/a: | Koszt: 150 PLN, 15 minut niezbyt owocnej pogawÄ™dki. |
Ja biorę taniej i można gadać bez przerwy
A tak serio pisząc, planujesz wizytę w Orthosie. Dobrze robisz. Umówiłaś się już na spotkanie? |
hehe, wiesz, wydaje mi się, że to kwestia podejscia lekarza do pacjenta. Po prostu wiecej do niego nie przyjdę no i cieszę się, że Ty masz kogoś, kto Cie posłucha
Do Orthosu zapisze się w przyszłym tygodniu. W tym tygoniu znajomy chce mnie skonultować z jakimis ortopedami ze szpitala na pradze. Twierdzi, ze nie będą chcieli mnie kroić, ale może w końcu ktoś dokładniej zobaczy co mi strzela i czy mam jakieś zmiany w obrębie chrzęstno-kostnym... czyli pewnie rezonans. Na razie chcę też zgasić stan zapalny, więc psikam się i smaruję przeciwzapalnymi
AgaW - Sro 26 Sty, 2011
Ewo, pięknie opisujesz wszystko, wcale to nie nudne lecz dokładne
Cieszę się, że do nas trafiłaś, że nie dajesz się, że rehabilitujesz się, ćwiczysz i szukasz rozwiązań
Bardzo podoba mi się Twój upór i pozytywne podejście mimo tych wszystkich wiadomości
Zdecydowałaś o zapisie do Ortosu - brawo! Dobry ruch na drodze do lepszej jakości życia
Czekam na dalszą część Twojej historii
Lena - Czw 27 Sty, 2011
EwkaM ja myślę, że się za bardzo przejmujesz i stresujesz tymi biodrami . Znajomy lekarz mówił mi kiedyś, że trzaskające biodro to nic strasznego pod warunkiem, że poza tym w samym stawie wszystko w porządku - tak ma wiele ludzi nawet sportowców i można z tym normalnie życ. Moje akurat były już trochę nadszarpnięte przez dysplazję i poza tym są nietypowo zbudowane stąd u mnie akurat choroba zaszła daleko. Ale np. moja babcia miała trzaskajace biodra (też nie potrafiła siadać po turecku i zakładać nogi na nogę) i moja mama też ma i to podobnie jak ja od dzieciństwa i u nich to schorzenie żadnych konsekwencji dla samych stawów nie spowodowało - nigdy nawet nie były z tym u lekarza. Po prostu się przyzwyczaiły do przeskakiwania i nie zwracały na co dzień uwagi na to. Babcia w wieku 80 lat potrafiła jeszcze prześcignąć piechotą niejednego 20 latka .
Poza tym nie bój się zastrzyków w kaletkę - nic to nie boli. Ja niedawno miałam w nieoperowane biodro i jest lepiej. Sadząc po twoich postach to tobie najbardziej dokucza zapalenie kaletki - u mnie po operacji było jeszcze gorsze więc skończyło się jej wycięciem.
EwkaM - Czw 27 Sty, 2011
Lena, trudno się nie przejmować i nie szukać odpowiedzi jak nagle czuję, że zepsuły się moje biodra i cierpie troszkę z tego powodu. Może rzeczywiście bardziej psychicznie niż fizycznie, ale wiesz, każdy swoje dysfunkcje przeżywa inaczej. Ja się przejmuję i przeżywam z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że do tej pory, a mam 32 lata nigdy nie miałam żadnych problemów z aparatem ruchu a teraz mam. Najbardziej na świecie kocham jeździć konno i od 10 lat mam swojego konia.... no a teraz jeździć nie mogę, choć mam nadzieję, że to się zmieni. Całe życie do tej pory mogłam siedzieć po turecku bez problemu i mogę siedząc złączyć kolana, zakładanie nogi na nogę może to mniejszy problem. Po operacji raczej nie będę mogła, a przynajmniej tak mi powiedział lekarz. No może dla wielu osób to drobiazg. Dla mnie nie. Dodam jeszcze, że jeśli dołożyć do tego seks, który dziwnym trafem jest na moim etapie życia ważny, to pozycja na jeźdźca też jest problematyczna a to moja ulubiona... no trudno byłoby mi się pogodzić. Jasne, mam świadomość, że nie jestem jedyna na świecie, ale to ja sama muszę się borykać z moimi uczuciami i emocjami i cierpienia innych nie zmniejszają moich. Ja współczuję innym, ale współczucie nie zmienia stanu faktycznego i człowiek musi sobie radzić ze swoimi dysfunkcjami.
Po drugie, przejmuję się i stresuję, bo nie wiem, a chcę wiedzieć. Chcę wiedzieć co się dzieje, czy mam jakieś choroby, o których jeszcze nie wiem a mogę mieć. Bardzo chcę wiedzieć co mnie czeka, czy rzeczywiście muszę to operować - a zdania ortopedów jak na razie są podzielone. Jeden mówi operować jak najszybciej, drugi, żeby jak najdalej odwlekać w czasie. Strzelające biodra są skutkiem a ja chcę znaleźć przyczynę. Lena, czy Twoim zdaniem szukanie przyczyn można kwitować "za bardzo się przejmujesz" i czy wartościowanie w tym miejscu jest na prawdę odpowiednie?
Mam na jednej szali operację, często kończy się nie jedną a kilkoma i skutki bywają jak dla mnie trudne (oprócz ograniczeń w ruchomości stawów, wyłączenie na długie miesiące jeśli nie lata z dotychczasowego modelu funkcjonowania, a na drugiej szali mam szansę na zgłębienie przyczyny i może się okazać, że np. zmiana ustawienia miednicy, czy może zluzowane punktów spustowych, czy może jakieś inne nieinwazyjne metody, których właśnie szukam. Czy na serio uważasz, że zgłębienie tych problemów i uniknięcie trudniejszych w skutkach rozwiązań jest zwykłą przesadą i zbytnim przejmowaniem się?
Ja uważam, że nie można tego ignorować i od razu zaufać lekarzom. Mam nadzieję, że moje przejęcie może mi pomóc odnaleźć dokładniejszą przyczynę przykurczy i przeskakiwania, a tym samym ewentualne środki zaradcze a wtedy mój aparat ruchu będzie długo niezawodny.
AgaW - Czw 27 Sty, 2011
EwkaM napisa³/a: | Ja uważam, że nie można tego ignorować i od razu zaufać lekarzom. Mam nadziejÄ™, że moje przejÄ™cie może mi pomóc odnaleźć dokÅ‚adniejszÄ… przyczynÄ™ przykurczy i przeskakiwania, a tym samym ewentualne Å›rodki zaradcze a wtedy mój aparat ruchu bÄ™dzie dÅ‚ugo niezawodny. |
I ja myślę tak samo
Każdy inaczej przeżywa swoją diagnozę, dla zdrowych aktywnych osób biodrowe sprawy to taki niespodziewany "nóż w plecy" i trzeba trochę czasu aby to wszystko przegryźć w sobie, zrozumieć i zaakceptować.
Jest to szok i utrata gruntu pod nogami, psychika musi się z tym uporać - i upora się jeśli się da jej szansę Emocje na początku są oczywistą sprawą i trzeba je gdzieś wyrzucić z siebie, podzielić się myślami - miło, że wybrałaś nas na Forum, bo to jest swojego rodzaju dowód zaufania
Ewo nie tracisz czasu na żale, choć masz naturę emocjonalną ( jak ja ) tylko działasz - i właśnie dlatego, że Twoje schorzenie jest "lżejsze" wierzę mocno że znajdziesz wyjście z sytuacji, wygrasz bój o zdrowie i ...jeszcze pojeździsz na koniu ( choć może ostrożniej )
EwkaM - Czw 27 Sty, 2011
AgaW bardzo Ci dziekuje za wsparcie, to dla mnie ważne, bo nieczęsto spotykam na swojej drodze poszukiwań osoby, które mają empatię na tyle rozwiniętą, żebym mogła poczuć się zrozumiana. Ja mam wielki szacunek do osób, które jak Ty przeszły przez tą drogę i potrafią sobie radzić ze swoją chorobą, leczniem, emocjami.
Dziękuję i pozdrawiam
Lena - Czw 27 Sty, 2011
EwkaM może masz rację, ja się do tego przyzwyczaiłam więc jakoś się tym tak strasznie nie przejmuję.
Ale nie o tym... Dziwi mnie, że lekarz powiedział Ci że po operacji nie będziesz mogła usiąść po turecku, złączyć kolan czy założyć nogi na nogę. Ja tak miałam już przed operacją i właśnie po to m.in. zdecydowałam się na zabieg żeby móc to robić - normalnie usiąść bez bólu, prowadzić samochód itp. Właśnie po to się robi operację żeby uwolnić przykurcz i mieć pełen zakres ruchu. Jak jest źle zabieg zrobiony to wtedy może sie tak zdarzyć że np. nie dasz rady usiąść po turecku. Ale chyba lekarz nie zakłada od razu że źle zrobią. Plastyka Z nie ogranicza ruchu w stawie tylko właśnie wydłużą Ci tą powięź. Na tym to polega np. idziesz z mocnym przykurczem gdzie nie jesteś w stanie założyć nogi na nogę, wydłużają ci pasmo biodrowo piszczelowe i efektem ma być to że już sobie swobodnie zakładasz tą nogę na nogę. No i oczywiście wydłużona powięź już nie przeskakuje.
Pisząc że się za bardzo przejmujesz nie mam na myśli tego że, szukasz rozwiązań ale wydaje mi się że odbierasz ewentualny zabieg jako poważną operację. Teraz plastykę powięzi robi się artroskopowo i standardowo wygląda to tak że robią dwa nacięcia na 1 cm, potem jakieś 2- 3 tygodnie o kulach(czasami nie ma potrzeby ich używania) rehabilitacja ok. 4 tygodni. Sam zabieg trwa ok. 20 min., znieczulenie w kręgosłup. Zabieg nie jest bolesny, ja po wcale nie używałam przeciwbólowych a jestem strasznie wrażliwa na ból. Pobyt w szpitalu ok. 3 dni. Po czterech tygodniach wraca się do pracy, po 3 miesiącach do uprawiania sportu. Na internecie jest mnóstwo wypowiedzi ludzi którzy mieli zabieg starą metodą czyli na otwarto - ja też tak miałam, wtedy trochę gorzej to wygląda ale też nie jest to tragiczne. Plastykę powięzi można zrobić też w ramach Chirurgii Jednego Dnia - to też świadczy raczej o tym że nie jest to poważny zabieg. Jak się nie uda no to po prostu będzie przeskakiwać dalej, mogą się robić częściej stany zaplane. Nie rozumiem dlaczego piszesz że zabieg może wyłączyć cie z normalnego funkcjonowania na lata - musieliby zupełnie źle to zrobić żeby tak się stało no ale przecież operacji nie robią ludzie którzy nie mają zielonego pojęcia o tym.
EwkaM - Czw 27 Sty, 2011
Lena, masz pewnie rację, może nie być źle, tylko wiesz, różnie to bywa. Czytałam różne historie, te z happy endem i takie, które raczej nie kończyły się pełnym powrotem do zdrowia. Ja nie zakładam z góry, że będzie źle. Lekarz powiedział mi, że jak jest duży przykurcz, to może być różnie. Potwierdził też moje obawy, że operacja jednego może nie wystarczyć, czyli wtedy powstanie potrzeba operowania drugiego. Jest więcej zależności - czy plastyka Z, czy fenestracja, czy napięcie jest duże, czy małe, czy będzie po dwóch zewnętrznych potrzeba operowania wewnętrznych. Sama widzisz, jeśli powstanie wariant czterech, to zrozumiałe, że jednak się trochę wydłuża czas "problemowy". Pewnie to wszytsko jest uwarunkowane osobniczo. No i pamiętaj, że jesteś o jakieś 10 lat młodsza ode mnie, a to też nie jest bez znaczenia. Ja nie zakładam z góry, że będzie źle, ale nie potrafię założyć, że będzie dobrze i żaden lekarz mi tego nie obieca, bo nie przewidzi jak będzie. To zrozumiałe.
Wiesz, ja jestem na etapie "nie dam się pociąć" i chcę wiedzieć jakie są możliwe skutki każdej decyzji, czyli np. czy nieoperowanie może powodować patologie chrzęstno-kostne. No a na temat lekarzy, to wiesz, może zrobią dobrze, a będzie później źle. Tego nawet najlepszy lekarz może nie przewidzieć.
Bez wzglęgu na wszystko jestem zdecydowana najpierw na porządną diagnozę. Żaden z lekarzy nie ma rezonansu i rentgena w oczach i wolę najpierw sprawdzić co mam w środku i poszukać przyczyn przykurczu a nie likwidować jego konsekwencji.... jak będę wiedziała co tam mam, to się pochwalę na usg mam jak byk napisane: "pasmo piszczelowo-biodrowe bez zmian", więc skoro nie mam zwłókniałych pasm, to może jednak nie ma po co operować, bo jeszcze się nie popsuło aż tak bardzo. Walczę o diagnozę. Na razie sprawdzam gdzie w Warszawie mogę zrobić BTS Smart, co ułatwi zdiagnozować dysfunkcje narządów ruchu
Dziękuję, że napisałaś jak było u Ciebie. To dobra wiadomość, że szybko doszłaś do stanu pożądanego w tym zakresie. pozdrawiam.
AgaW - Czw 27 Sty, 2011
Dzięki za miłe słowa Ewo, jedni się lepiej rozumieją inni bardziej odmienni od siebie rozumieją się trudniej Tu na Forum można nauczyć się rozumieć inne osoby odmienne od nas
Chyba podobnie do Ciebie się czułam, przeżywałam - więc łatwo mi Cię rozumieć Ale nawet osoby bardziej potrafiące trzymać emocje na wodzy też na swój sposób Cię rozumieją
Najważniejsze to walczyć i dążyć do celu Dasz radę - bo tylu z nas dało i Tobie musi się udać
Lena - Pi± 28 Sty, 2011
EwkaM napisa³/a: | To dobra wiadomość, że szybko doszÅ‚aÅ› do stanu pożądanego w tym zakresie. |
Opisałam ci w poprzednim poście jak standardowo, co do zasady wygląda zabieg (gdybyś już nie miała wyjścia i musiała się zdecydować na niego) a nie jak u mnie. Chodziło mi o to żebyś się nie martwiła, że po operacji nie będziesz mogła złączyć kolan czy pojawią się jakieś inne ograniczenia w stawie. Jeśli teraz masz pełen zakres ruchu (sama piszesz że bez problemu siadasz po turecku) to po operacji tym bardziej dalej będziesz mogła robić to co dotychczas. Bo właśnie na tym polega zabieg że likwiduje się przykurcz (np. niemożność założenia nogi na nogę) a nie doprowadza do niego.
pasiflora - Pi± 28 Sty, 2011
Lena napisa³/a: | U mnie przed operacjÄ… przykurcz byÅ‚ bardzo duży (nidgy nie potrafiÅ‚am siadać po turecku, złączyć kolan czy zaÅ‚ożyć nogi na nogÄ™) i mimo dwóch zabiegów taki pozostaÅ‚ - miaÅ‚o być lepiej po operacji - nie jest. | Lekarz obiecaÅ‚ w tej kwestii poprawÄ™? Przecież to rola fizjoterapeuty, to Ty z jego pomocÄ… powracasz do peÅ‚nosprawnoÅ›ci. Cudów nie ma trzeba wÅ‚asnej pracy i niestety pieniÄ™dzy nie maÅ‚o w to wszystko wÅ‚ożyć.
Lena - Pi± 28 Sty, 2011
.....
pasiflora - Pi± 28 Sty, 2011
Lena, ok ja się zgodzę że operacyjnie ci wydłużył, ale po operacji jak nie będziesz miała ukierunkowanej fizjoterapii to wyczyny pana doktora pójdą na marne. Ja również zastanawiałam się nad przycięciem przywodziciela, ale mój rehabilitant szybko mi wytłumaczył że to nie ma sensu. Na ostatnim spotkaniu popracował mi nad przywodzicielem którego w tej chwili nie czuję.
Z reguły nie mamy pojęcia na czym polega nowoczesna reha i nie krytykuję Cię, bo byłam taka sama. Lecz napisałam Ci to byś po operacji udała się do jakiegoś specjalisty. Nie wiem skąd jesteś więc nie mogę Ci pomóc z namiarami na dobrego rehabilitanta, ale jeżeli chcesz z pomocy skorzystać to napisz na PW a być może będę w stanie Ci pomóc.
EDIT 30.01.2011
EwkaM, ja nie usunęłam Twojego posta a tylko go przeniosłam w odpowiedniejsze miejsce. Zobacz tutaj
EwkaM - Nie 30 Sty, 2011
część czwarta - druga diagnoza - kto pyta, nie błądzi, kto szuka, ten znajdzie
Już mi się przestało podobać to, że znacznie bardziej zaczęło boleć drugie biodro i że nie boli w okolicy krętarza, ale całe, ciągle, a w dodatku zaczęły też boleć stawy barkowe a strzelają juz wszystkie, nawet palce. No to co, trzeba by poszukać lekarza, który lubi diagnostykę. Kolega poprosił swojego brata o konsultacje - specjalistę chorób wewnętrznych co prawda i raczej kardiologiem będzie, ale twierdzi, że młodzi lekarze mają inne schematy zachowań niż starzy wyjadacze i chce im się szukać, no i traktują człowieka jako całość, a nie noga, biodro, ręka, serce, naczynia....
Nie trzeba było mnie przekonywać pognałam skonsultować
Moja opowieść była długawa, ale wyczerpująca - ja już chyba tak mam po wielokrotnym obejrzeniu wszystkich sezonów Dr. House, myślę, że każdy szczegół może mieć znaczenie.
Pan Dr był zadziwiony, że jak mnie boli biodro to chodzę do ortopedów chirurgów - stwierdził, że to nie był najlepszy pomysł, bo chirurg operuje, a jak sama nazwa wskazuje lekarz leczy no coś w tym jest.
Dr dopytał, ostukał, opukał, zmierzył kończyny, poruszał nimi... no i powiedział mi, że jego zdaniem to ja nie mam Coxa Saltans, tylko RZS!!! (Czy da się zmienić treść tematu mojej historii )
Po raz kolejny przekonałam się, że niewiedza jest szkodliwa. Tak siadłam w domu, zanurzyłam się w forumbioderko.pl i znalazłam fachowy artykuł i zrobiłam przebieżkę po moich drobnych objawach. Wyszło mi, że najprawdopodobniej już od wczesnego dzieciństwa mogę mieć RZS. Nie znalazłam nigdzie informacji, że RZS powoduje zaburzenia w kojarzeniu, więc troszkę się zezłościłam na siebie, bo przecież mogłabym się domyśleć kilka miesięcy temu, że skoro bolą mnie biodra, to mogę przeczytać porządnie chociażby forum i pewnie bym skojarzyła po objawach. Po drugie, dlaczego nie poddałam analizie przypadłości mojej najbliższej rodziny, skoro doskonale wiem co to jest dziedziczenie?
Od początku idąc: jako maluszek chorowałam na anginę i zapalenie uszu. Jako 30 latka poddałam się niezbyt ciekawej operacji - obustronnej tonsillektomii, czyli usunięciu migdałków, bo Pani Laryngolog, do której przychodziłam z ciągłym zapaleniem gardła, oskrzeli lub anginą namówiła mnie w końcu na zabieg, a jej argument koronny był taki, że jak mam takie dziurawe migdałki, to mieszkają sobie tak gronkowce i sieją na cały organizm, no i że mogę mieć przez to zapalenie stawów. Jak wycięłam, to jak przystało na misia o bardzo małym rozumku, nie wpadło mi do głowy, że mogę mieć jeszcze kiedyś jakiś problem z tym związany.
Po drugie, jak kończyłam podstawówkę, to często zdarzało się, że miałam rwący ból łydek, a Tata mówił, że się zapala maź no brawo, zapalała się wiele razy, ale gdzieżby tam sprawdzić dlaczego, choć pewnie byłoby tak samo, jak z węzłami chłonnymi jakieś 8 lat temu. Czyli po trzecie boleśnie spuchnięte węzły pod pachą/pachami - kolejny możliwy objaw RZS. Lekarka powiedziała mi, że to antyperspirant zapych mi skórę. Uwierzyłam jej, mimo, że to nie była prawdziwa przyczyna, bo jakoś okresowo wszystkie rodzaje dezodorantów to powodowały. No to olewka, skoro nie wracało za często. Kolejny objaw to rumień na gębie, ale jak to zwykło się upraszczać, jak miałam taki objaw, to przecież krem do mikrodermabrazji Dr Brandt był głównym obwinionym, ale bez uzasadnienia Wady kręgosłupa, zacisk mięśni, zanik ich antagonistów, Scheuermann, czy wdowi garb, czyli martwica kości jako 10 może 13 latka, no i wreszcie lekko wygięte paluszki stóp i delikatne rogowacenie skóry z boku dużych paluchów stopy, czyli nowe słówko - modzele .
To teraz rodzina: jakoś nie przyszło mi do głowy, jeszcze w ubiegłym tygodniu, że byłam z Mamą u ortopedy, który jej ładował w łapkę steryd, bo ma zapalenie pochewek ścięgna....od komputera? za dużo siedzenia i klikania? a te kolanka koślawe na zdjęciach mamusi z dziciństwa i jako 40 latka blokady - sterydy w kolnana bo bolały i zwyrodnienia... jakoś wcześniej o tym nie pomyślałam w tych kategoriach. Ojeciec Mamy - czyli super fajny francuski dziadek - koślawa stopa, zniekształcenie płytek paznokciowych, kaczy chód... nooo, co można pomyśleć, że dziadek ciężko pracował, ale jakoś mi się wydaje, że praca i brak leczenia przyspieszały tylko proces deformacji.
Wyszło na to, że potrzebną wiedzę miałam w głowie, tylko niestety nie jestem lekarzem, więc ja jutro idę po skierowanie na badanie krwii w kierunku RZS plus skierowanie do lekarza reumatologa.
Brzmi koszmarnie, ale co tam, lepiej wiedzieć niż nie
Oczywiście podziele się wynikami mojego dalszego dochodzenia w części piątej
EwkaM - Wto 01 Lut, 2011
część piąta - SOR
no dzisiaj to była przygoda, jakiej jeszcze nie miałam. Rano poszłam do rodzinnego po skierowanie na badanie krwii pod kątem RZS. Termin pobrania za tydzień brawo
Poszłam prywatnie, natychmiast koszt: 130 PLN wyniki przez Internet zapłacisz masz, nie zapłacisz czekasz. Pierwsza część badań morfologia, ASPAT, ALAT, CRP, kreatynina - wszytsko w normie. Wyniki RF - czynnik reumatoidalny i antystreptolizyna wieczorem. Fajnie.
Około 20 wieczorem czuję, że mam gorączke - 38, niby nie duzo, ale dreszcze, trzęsawka, no kiepsko, szum w uszach - zmierzyłam ciśnienie 160/110 oj, niedobrze. Poczulam sie jeszcze gorzej i myśle, że chyba pojade na ostry dyzur, bo nie daję rady. E... ja? no nie, przecież jestem zdrowa Wypiłam dwie aspiryny i liczę na poprawe. Nie nadeszła, więc brat zawiozł mnie siną, bladą, ledwo chodzącą na SOR.
Zsłuchali, opukali, zabrali znowu krew, mocz, zbadali ciśnienie: 180/120.... no i dali tablete na obniżenie ciśnienia. Badania wyszły świetne. CRP w normie, czyli nie mam stanu zapalnego no i czynnik reumatoidalny w normie! Uffffffff
Za godzinę czułam się jak ryba w wodzie i puścili do domu.
Zalecili dodatkowe badania: dno oka, usg jamy brzusznej, echo serca, no i Pani Dr kazała dowiedzieć się co się dzieje z tymi stawami.... jasne, tylko już mi brakuje koncepcji.
Po pierwsze: fajnie, że można zbadać krew w pół godziny.
Po drugie: Wycodzi na to, że jestem hipochondryczką
EwkaM - Sro 06 Kwi, 2011 Temat postu: Ku przestrodze... nowa diagnoza Witam,
podziele sie kolejna porcjÄ… moich doswiadczen zdrowotnych, bo moze kiedys ktos znajdzie sie w klopocie i moze moje doswiadczenia ulatwia poszukiwania.
Od blisko roku bolÄ… mnie biodra o czym juz pisalam, ale skoncentrowalam sie na szukaniu przyczyn i wbrew opinii dwoch lek ortopedii nie dalam sie pokroic. USG pokazywalo stan po zapaleniu kaletki kretarza. Poznej zaczely mnie bolec obie kaletki a jeszcze pozniej stawy biodrowe. Trafilam jeszcze do suoer lekarza ortopedy, ktory zbadal jeszcze raz biodra, obejrzal RTG i powiedzial, ze ja nie mam chorych bioder ortopedycznie, ale musze szybko znalezc przyczyne dolegliwosci, bo zaczyna sie juz stan zwyrodnieniowy stawow, bo chrzastka jest nieodzywiona i jak nie znajde, to bedzie trzeba pozniej leczyc biodra... no to szukam dalej....
Lekarz chorob wewnetrznych namowil mnie na hospitalizacje w Instytucie Reumatologii - no i coz, poszlam, dopstalam skierowanie do oddzialu diagnostyki i czekam juz od 8 lutego Na izbie przyjec Pani Doktor namowila mnie, zebym zrobila badania na przeciwciala Chlamydia pneumoniae, Chlamydia Trachomatis, Yersinie, Toksoplazmoze, Bolerioze..... no to grzecznie zrobilam.
IgG na toxo wyszlo 225 a powinno byc 12, wiec polozylam sie do szpitala zakaznego. Tam po 4 dniach badan dali wypis i zbadali conieco, ale na wypisie informacja, ze toxo to juz stara historia i ze generalnie to zapalenie zatok.... pierwsze slysze, bo jakos nie odczuwam i nic sie z nosa nie leje.. pobieglam do laryngologa i uslyszalam ze rtg zatok mialo wartosc diagnostyczna ale w zamierzchlych czasach i raczej tomografia cos moglaby pokazac, ale ze nie wygladam na zapalenie zatok....
Stanelam w martwym punkcie, ale przyszly wyniki na chlamydie pneumonie i przeciwciala w klasie IgG okazaly sie 3 krotnie przekroczone. Kazdy lekarz odpowiada to samo - takie przeciwciala znacza tyle, ze mialam kontakt z bakteria, ale nie jestem chora, bo w klasie IgM jest wynik ujemny....
Przestalam juz wierzyc lekarzom zrobilam jeszcze raz badanie po miesiacu i wynikk IgG jest juz 4 x wiekszy niz referencyjny... a jak dodalam sobie objawy, czyli kiepskie samopoczucie, szumy w uszach, boloace biodra, goraczka i jeszcze jakies otepienie, jakbym wolniej myslala hm.... to zaczelam juz po omacku szukac w Internecie co to chlamydia pneumoniae.
Znalazlam forum na stronie chlamydioza.pl i ku mojemu zdziwieniu dowiedzialam sie, ze to nawet ciezko znalezc w antycialach, bo ta mila bakteria mieszka sobie we wnetrzu moich komorek i w dodatku atakuje czesto stawy, kaletki...glowe, no w zasadzie wiele miejsc lubi.. i ze wzrost miana przeciwcial w zestawieniu z objawami daje prawie pewnosc, ze mam do czynienia z bakteriami, a zapalenie stawow jest reaktywne. Bingo!
Dzieki milym forumowiczom odnalazlam lekarza, ktory leczy to dziadostwo, a jest ich moze 3 w Polsce.... bo NFZ i Ministerstwo nie uznaje, ze taka choroba istnieje - nie ma kodu ICD10, wiec ich zdaniem problemu nie ma , a w konsekwencji to oznacza, ze leczenie jest pelnoplatne i triada antybiotykow plus inne niezbedne chemikalia plus badania to raczej moja glowna pozycja w budzecie na wiele lat
Antybiotykami bede powoli zabijala bestie i moje zaatakowane komorki. Z przyjmenoscia chociaz juz wiem, ze bede sie czula jeszcze gorzej, a czym gorzej tym lepiej. Skutki zabicia bakterii to wydzielanie przez niÄ… kwasu endotoksycznego, ktory bedzie tez niszczyl sasiednie tkanki. Ciekawa jestem, czy po leczeniu moje biodra sie zregeneruja, chociaz rokowania nie sa obiecujace
Teraz jak sobie pomysle, ze mialam juz sie klasc na plastyke Z albo inne fajne zabiegi..... to mysle cieplo o forum bioderko i wszystkim, ktorzy mnie namawiali do szukania odpowiedzi Dziekuje Wam bardzo.
Prosze, trzymajcie za mnie kciuki, zebym po leczeniu nie musiala wracac tutaj i dzielic sie swoimi przezyciami ortopedycznymi jako nastepstwo leczenia bakterii
pozdrawiam serdecznie i zycze szybkich powrotow do zdrowia.
kinga - Sro 06 Kwi, 2011
uuu
Najważniejsze, że udało się Tobie wszystko wyjaśnić i naleźć właściwą diagnozę. Upartość jest niezbędna w dzisiejszych czasach.
Powodzenia w leczeniu Ewka oby antybiotyki zrobiły swoje !
duska - Sro 06 Kwi, 2011
EwkaM, chwała Bogu, że jesteś taka wytrwała i szukasz sama. To generalnie podstawa, gdy w życiu zaczyna się coś komplikować.. Gratuluję, że to świństwo znalazłaś i życzę dużo wytrwałości w jego eksterminacji Nie mam pojęcia jakiego rzędu to są koszty, ale przypuszczam, że nie małe, jeśli leczenie ma trwać długi czas.. Ale raczej się opłaca wytruć paskudztwo..gdybyś włożyła kapę, to by się za chwile obluzowała i robiliby Ci rewizje za rewizją ech.. szczęście w nieszczęściu, naprawdę
EwkaM - Sro 06 Kwi, 2011
Dziekuje za dobre slowa
Teraz wlasnie szukam wiedzy jak zminimalizowac straty, bo ta bestia zabijana antybiotykiem
wydala z siebie dwa rodzaje endotoksyn, ktore na trwale uszkadzajÄ… tkanki...
jak zaczne jesc antybiotyki, to gadzina zacznie niszczyc moje stawy, a czytalam gdzies,
ze artropskopią w przypadku reaktywnego zapalenia stawów mozna te toksyny wyplukac,
ale juz mam swiadomosc, ze to calkiem inwazyjna metoda....
no nic, omowie to jeszcze z moim ortopedą, moze bedzie wiedział co i jak..
no i badz tu czlowieku madry.....
tak czy inaczej wpadne tu czasem i napisze co i jak
Zycze zdrówka
piotrbroodka - Sob 23 Kwi, 2011
Witam
U siebie też właśnie odkryłem strzelające biodro. Musiałem odstawić rower i góry i mnie szlag trafia.
Pisałaś że chciałabyś sobie pomóc sama lecząc przyczyny, a nie się kroić. Ja też tak wolę.
Znalazłem artykuł w którym opisują ćwiczenia rozciągające na ta przypadłość.
Może pomoże.
Życzę zdrowia.
|
|