Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Z dedykacją dla Moich Rodziców

czarna pantera - Sob 08 Sty, 2011
Temat postu: Z dedykacją dla Moich Rodziców
byłam wczoraj na kontroli w Piekarach.. Dziś jestem już gotowa do opowiedzenia Wam.. mojej historii..

Upalne lato '96 roku, przez tyski park spacerują dwie siostry z mamą... młodsza nagle woła:
"Mamo! Boli mnie strasznie tu! Tu w biodrze!"

2 miesiące później - 1 października, początek 5 klasy o profilu sportowym, "szkoła - dom - treningi - dom nauka i tak w kółko - to przyczyna choroby Państwa córki" - usłyszeliśmy, że mój ukochany sport jest dla mnie drogą do kalectwa. Badania mieliśmy zrobić na mieście, z czego się bardzo ucieszyłam, ponieważ babcia z dziadkiem mieli 6 października złote wesele, na którym bardzo chciałam być.

6 październik 1996

Po mszy pojechaliśmy wszyscy na salę, gdzie mieliśmy ucztować i cieszyć się razem z "Młoda Parą". Niestety nie doczekałam się nawet wzniesienia toastu... pamiętam tylko tyle, że szłam do brata, który stał po drugiej stronie sali..
...wtedy ziemia usunęła mi się spod nóg...

potem już był stary poczciwy polonez, ja wyjąca jak pies do księżyca z bólu leżałam na tylnej kanapie, z przodu przerażeni Rodzice...

*******

-"podwójną morfinę proszę" krzyczał lekarz
-"na pewno Panie doktorze, to jeszcze przecież dziec..." próbowała dokończyć pielęgniarka
-"bez dyskusji" urwał krótko lekarz

Ciemna szpitalna sala, ja z przewierconym kolanem i jakimiś sznurkami, ciężarkami, leżałam ze łzami w oczach..

"miałam się bawić na złotym weselu babci i dziadka..."

8 październik 1996

Przewieźli mnie do Bytomia, bo znajomy lekarza z Tychów tam był ordynatorem, mieli mi pomóc...
Mała sala, leżałam z dziewczyną co miała to samo co ja... złuszczanie główki biodrowej, tyle, że jej lekarz nie kazał robić badań na mieście (wiedział czym może to grozić). Do dziś mamy kontakt..ona wylizała się
i śmiga bez operacji..(Dzięki za wszystko Anetko :* )

*******

Leżałam w szpitalu w Bytomiu 2 miesiące, wkręcili mi operacyjnie 4 śruby do biodra i powiedzieli, że to
w ogóle cud, że tak szybko chrząstka wróciła na swoje miejsce..
Po 3 miesiącach w lutym '97 znowu pojawiłam się na oddziale, tym razem w celu usunięcia śrub.
Potem miało być już tylko lepiej.... Nie było...

Nauczanie domowe cały czas, noga nie obciążana... to nic.. najgorsze, że przestała rosnąć...cudnie! nosiłam wkładkę (której nienawidziłam!!)

czerwiec 1999

Znowu wylądowałam w szpitalu - czekałam na operację zamocowania w mojej prawej nodze aparatu Wagnera, dzięki któremu miałam mieć wydłużaną nogę. Wieczór przed operacją zapytałam lekarza czy mogę choć trochę pochodzić bez kul.. zgodził się... więc po 3 latach mogłam znowu poczuć jak to jest mieć dwie ręce wolne podczas chodzenia :-)

Długi okres wydłużania nogi, urodziny w szpitalu, potem zakładanie gipsu od palców u nogi aż do żeber
i powrót do domu..

"dobra pomęczę się jeszcze trochę i będę normalną nastolatką"

Ściągnęli mi gips, krótka szybka rehabilitacja... utykałam tak jakby wcale nie była wydłużona.. mówili że to moja wina... nie wiedziałam jak i nie umiałam inaczej...
poszłam do szkoły średniej, ciężko było mi się zaaklimatyzować, bo dawno nie przebywałam wśród tylu innych dzieciaków.. Najgłupsze co mogłam zrobić... zaczęłam palić, bo jedna z dziewczyn, którą polubiłam paliła... Nie radziłam sobie totalnie w grupie znajomych, choć nie można powiedzieć, że byłam nie lubiana, na brak rozpoznawalności nie narzekałam.. Szkoda tylko, że wszystkie moje lęki i strach, odbijały się na osobach mi najbliższych, na tych którzy mnie wspierali i oddawali mi serce każdego dnia, a ja wbijałam im sztylety jeden za drugim... :-( okropny okres w moim życiu...
Zaczęłam dorastać, więcej rozumieć, zastanawiałam się czy ktoś mnie pokocha kiedyś, taką małą poczwarkę z poszytą nogą, utykającą, bez sprawności ruchowej..

parę lat później poznałam cudownego chłopaka (jesteśmy już razem ponad 5 lat), nie przeszkadza mu moje kalectwo, wspiera mnie i pomaga, jest zastępcą moich Aniołów Stróżów (Moich Wspaniałych Rodziców). Znalazłam fajna pracę, studiowałam, powoli zaczęło się układać...
"...tak myślałam..."

Z długich spacerów, które były naszym niemalże codziennym rytuałem zostały strzępy, ledwo dochodziłam od niego z domu do siebie (ok 1,5 km), zostało auto... W pracy szef z "do rany przyłóż" człowieka, obrósł w piórka, poczuł zapach mamony i od tej pory guzik go obchodziło czy mnie boli noga czy nie, "śmigaj na pocztę, i weź te magazyny do wysłania".. w czerwcu 2009 przeniósł mnie na inny oddział, miałam być tam kierownikiem... ale zamiast czystej pracy za biurkiem dostałam niezłą szkołę upokorzeń, pomijając fakt, że musiałam dojeżdżać pociągiem, autobusem i przejść spory kawałek pieszo, żeby dostać się do firmy..
"Nie ma innej opcji, nie dam rady tak..."
Po naradzie rodzinnej, odeszłam z pracy. Czekałam na wizytę w Piekarach na którą się już dużo wcześniej zapisywałam. Zgłosiłam się do Urzędu Pracy... i szukałam pracy, dokańczałam pisać pracę dyplomową i odpoczywałam.. Kiedy dowiedziałam się, że po obronie we wrześniu dr. Mielnik weźmie moją nogę w obroty na stole operacyjnym przestałam szukać pracy, a zaczęłam skupiać się nad nadzieją na nowe życie.. i tym sposobem znalazłam tę wspaniałą stronkę, gdzie piszą ludzie tacy jak ja :-) gdzie odnalazłam dawno temu zagubiony promyk nadziei na lepsze jutro ;-)

15 listopada 2010
Zgłosiłam się na oddział I. Wszystkie przygotowania, nieprzespana noc (strasznie bałam się znieczulenia przez kręgosłup)... iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
16 LISTOPADA (wtorek) dostałam szansę, by na nowo się narodzić. Endoproteza typu Silent ceramika/ceramika została zamieniona z moim postrzępionym, zwyrodniałym biodrem. JUPI JUPI
:mrgreen: noga została znowu wydłużona i dr. Mielnik powiedział mi po operacji, że mam teraz dwie równiutkie, śliczne nóżki :-) (bo miałam ją znowu krótszą o 2 cm)

Pierwsza doba po operacji nie była taka zła... bonanza zaczęła się na drugi dzień - w środę... myślałam, że będę chodzić po ścianach... bolało jak cholera, ketanole i morfina nie bardzo chciały współpracować
z moim organizmem... a koło południa strasznie mnie zmuliło.. BOŻE... jeszcze trzeba prześwietlić nogę.. masakra... ryczałam całą drogę jak bóbr... Mówię Wam strasznie to znosiłam... Popołudniu dostałam maszkiety w postaci krwi, bo mojej było mało.... mój organizm świrował, w ogóle nie chciał mi pomagać, a na wizycie na pytanie dr, Mielnika jak się czuję, zaczęłam "krzyczeć do podłogi" :-/ ... na koniec dowiedziałam się, że na następny dzień mam zaczęć wstawać.. ahahaha... pomyślałam, że ktoś sobie żarty ze mnie robi..
Na dobranoc dostałam znowu morfinę... i miałam zupełny odlot.

18 listopad 2010
noooooooooooooo... i postawili mnie do pionu, nie miałam nic do gadania... zacisnęłam zęby i wstałam.. nawet zrobiłam parę kroków z pomocą balkonika. Wcześniej usunęli mi dreny (ałć) i przemyli ranę... arcydzieło! w porównaniu do tej rany co mam z Bytomia to ta jest niewidoczna prawie :)

"jest dobrze"

Każdego dnia było coraz lepiej. Teraz już nie czuję się jakbym miała jakąkolwiek operację :) i wyczekuję dnia kiedy będę mogła chodzić bez kul. Ćwiczę sobie mięśnie i odliczam dni do 29 marca, bo wtedy właśnie mam zgłosić się na oddział V rehabilitacyjny.

Wiecie co? Cały ten okres w moim życiu.. te 14 lat, mimo, że przysporzyły mi wiele bólu, cierpienia, problemów, to nauczyły mnie wiele... cierpliwości, pozytywnego myślenia (trzeba trafić na mój słaby punkt, żeby mnie zdołować, a jest ich naprawdę niewiele), wytrwałości, etc...
Jestem szczęśliwa i dumna z tego kim jestem. A moim marzeniem, które zamierzam spełnić za jakieś 3 miesiące jest siąść po turecku... tak jak uwielbiałam siedzieć gdy miałam 11 lat :-)

Mimo że "pani doktor" z Bytomia uznała, że najlepszym lekarstwem na moje kuśtykanie i zwyrodnienie biodra jest ściskanie pośladków podczas chodzenia i mówiła, że bez tego lepiej nie będzie.. To komentarz dr. Koczego - "a co? ćwiczyłaś to ściskanie na orzechach?" upewnił mnie, że teraz jestem w dobrych rękach i że TERAZ BĘDZIE JUŻ NAPRAWDĘ TYLKO LEPIEJ!!

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :-) :-*

zozo - Sob 08 Sty, 2011

I my Cię pozdrawiamy serdecznie i życzymy Ci, aby już było tylko lepiej. Masz śliczny ceramiczny implant, oby służył Ci ddddddłłłłłłłłłłłłuuuuuuuugggggggggggoooooo i obyś zapomniała, że go w ogóle masz :) .
pasiflora - Sob 08 Sty, 2011

czarna pantera napisa/a:
Mimo że "pani doktor" z Bytomia uznała, że najlepszym lekarstwem na moje kuśtykanie i zwyrodnienie biodra jest ściskanie pośladków podczas chodzenia
Chyba byliśmy u tej samej pani doktor i powiedziała mi że w ten sposób wiele bioderkowiczów wyprowadziła na prostą. Te diagnozę wystawiła mi bez zdjęcia rtg :) Też słyszałam od ludzi, głównie od mojego ojca że to z mojej winy źle chodzę, że jakbym się starała to bym ładnie chodziła. Co za debilne myślenie. By ich wszystkich diabli....

Przeczytałam Twoją historię jednym tchem, a szczerze nie często to robię :oops: Miałaś szczęście że byli przy Tobie kochający ludzie i pomimo że nie zawsze byłaś aniołkiem to oni wiernie w niedoli Ci towarzyszyli Dobrze że potrafisz to uszanować.
Wspaniale opisałaś swoją historię.
Dużo zdrowia życzę

hiande - Sob 08 Sty, 2011

Piękna i wzruszająca Ta Twoja historia. Ja szczerze wierzę ,że zaczniesz robić to co lubisz i co z racjii wieku należy ci się jak "psu micha". Pamietam jak mi lekarz kiedyś, gdy miałam 30 lat, powiedział że jak boli to pewnie będzie bolało, bo musi bolec taki kręgosłup z takimi zwyrodnieniami. Ja mu wtedy nie uwierzyłam. Zaczęłam ćwiczyć, robiłam to mądrze i powoli. Dziś nadal mając takie same zwyrodnienia i dyskopatię wielopoziomową, świetnie sobie radzę i już od lat nie boli. Na mojej drodze życia przyszło kiedyś marzenie, że może zostanę nauczycielm jogi. Po 8 latach ćwiczenia jogi, zostałam nauczycielem jogi, skończyłam 3 letni kurs w Krakowie i dopięłam swego. Potem było biodro i zaraz potem kolano. Dziś jestem już po zabiegu biodra, a przed artroskopią kolana i nadal wierzę ,że będę zdrowa i w pełni sprawna. Jogi już nie uczę , bo zajmuję się czymś innym i moje ciało było za słabe na taką pracę, ale wiem,że warto mieć marzenia i sięgać po nie, cieszyć się życiem i brać je za rogi. Z tego co piszesz też to potrafisz. Jesteś dzielną i mądrą kobietą. Walka o siebie dała ci siłę i energię. Dasz radę dalej i będziesz szczęśliwa. Nie może być inaczej.
Alicja - Sob 08 Sty, 2011

czarna pantera, niesamowicie wzruszająca jest Twoja historia i tak pieknie ją opisałaś.
Cudownie, że teraz już wszystko się pomyślnie układa - co najgorsze za Tobą, kochający bliscy przy Tobie, implant masz wysokiej jakości.
Ja też życzę Ci, aby Twoje wszystkie marzenia się spełniły. :-)

Edi - Sob 08 Sty, 2011

Piękna historia przeczytałam rownież całą oj aż mam dreszcze bo jeszcze raz czytajac Twoją historię przeżywałam swoją operację ;-) a miałam miesiąc po Tobie :lol: cieszę się,że jesteś zadowolona i niech Ci nowe bioderko służy jak najlepiej :mrgreen:
kinga - Sob 08 Sty, 2011

No to nas wszystkich zaciskanie pośladków uleczy :D

Teraz jakby nowe życie przed Tobą :)
Może pochwalisz się swoim RTG i Silentem? :)

Grazyna1950 - Sob 08 Sty, 2011

czarna pantera napisa/a:
za jakieś 3 miesiące jest siąść po turecku...

Tego chyba nie wolno robić :D
Historia wzruszająca, pokazuje, że NIGDY nie wolno się poddawać :lol:

AgaW - Sob 08 Sty, 2011

Wspaniale jest czytać że po tym wszystkim czujesz się dobrze, masz w sobie tyle optymizmu :ok: No i wspaniale że doceniasz jacy wspaniali ludzie Cię wspierali i nadal wspierają :ok:
Trzymam kciuki za pomyślną rehabilitację i szybki powrót do pełniej sprawności :ok:
Dodam, że masz piękny awatar, śliczna fotka ( też kocham koty - a w hyde parku jest wątek o zwierzakach )

aga.t. - Sob 08 Sty, 2011

czarna pantera napisa/a:
potem zakładanie gipsu od palców u nogi aż do żeber

O matko :eek:
czarna pantera napisa/a:
parę lat później poznałam cudownego chłopaka (jesteśmy już razem ponad 5 lat), nie przeszkadza mu moje kalectwo, wspiera mnie i pomaga

To piękne,że są jeszcze tacy faceci, a poważnie to dobrze że masz w kimś oparcie i kogoś kto pomaga i rozumie :thumbup:
czarna pantera napisa/a:
Cały ten okres w moim życiu.. te 14 lat, mimo, że przysporzyły mi wiele bólu, cierpienia, problemów, to nauczyły mnie wiele... cierpliwości, pozytywnego myślenia (trzeba trafić na mój słaby punkt, żeby mnie zdołować, a jest ich naprawdę niewiele), wytrwałości, etc...

Niestety często tak bywa,że dopiero takie ciężkie chwile w naszym życiu uświadamiają nam co jest ważne - Ty już się tego nauczyłaś i cieszysz się życiem, to bardzo mądre podejście :) Każdy z nas ma słabe punkty i gorsze dni,ale jeśli pomyśleć co przeszliśmy i że mamy szanse na lepsze-zdrowsze życie to nie traćmy czasu na narzekanie.
Ty bardzo pięknie opisałaś swoją historię, wyłania się z niej obraz dziewczyny,która mimo przeciwieństw losu zmieniła się w dorosłą, mądrą i pewną siebie kobietę.
Powodzenia! Teraz naprawdę będzie już tylko lepiej :*

lediberg - Nie 09 Sty, 2011

Grazyna1950, ja siadałam po turecku...moja endo była dosyć mocno nastawiona na odwodzenie.Oczywiście nie od razu po zabiegu ale po prawie roku od operacji przez czysty przypadek (zapomniałam się)i już siadałam po turecku ale tylko na miękkim fotelu czy łóżku.
czarna pantera,
Teraz już będzie dobrze...zobaczysz :mrgreen:

czarna pantera - Nie 09 Sty, 2011

Dziękuję Wam Kochani za wsparcie! Mam zamiar się tu zadomowić i tworzyć z Wami stronkę, która pomaga przetrwać te trudne chwile, oraz zrozumieć nasze bioderkowe dylematy :)

AgaW - ja również uwielbiam koty, jestem ich wielbicielką mimo ich czasem wrednego podejścia :) .. po prostu są indywidualistami i za to je kocham ;)

pasiflora - na 100% była to ta sama lekarka, bo ta też bez rtg to stwierdziła :) heh teraz już tylko mogę się z tego śmiać i mieć nadzieję, że już nikogo nie będzie chciała leczyć takimi metodami... masakra :/

hiande - podziwiam Cię! Ty to dopiero jesteś przykładem prawdziwej wiary w siebie!

Edi - damy radę :) będzie dobrze, wszystko jeszcze przed nami... łzy szczęścia dopiero popłyną nam po pliczkach :)

Grazyna1950 - jak nie za 3 miesiące to za jakiś czas... muszę siąść po turecku choćby na 10 sekund... nawet jeśli będę musiała rzucić urok na rehabilitanta ;) hehe

Jeszcze raz ogromne DZIĘKI! Dobrze jest mieć wsparcie w takich ludziach jak Wy! Dodajecie mi skrzydeł!
Do następnego razu :*

czarna pantera - Nie 09 Sty, 2011

lediberg - to super :) :mrgreen: nawet nie wiesz jak się ucieszyłam :-D

a na zdjęciach rtg dodałam moje, bo jeszcze nie doczytałam jak dodawać na forum...

lediberg - Nie 09 Sty, 2011

czarna pantera, Ja mam taki charakter do dziś....trochę niesforny i bardzo słuchałam swojego organizmu.Jak na początku czytałam jak dziewczyny używają podkładek na WC jak siadają na takich krzesłach jak trzeba to...nie gniewajcie się ale byłam delikatnie mówiąc zdziwiona...ja wróciłam do domu to nie miałam specjalnych leżanek/materacy tylko starą sfatygowaną wersalką z górami pagórkami i musiałam spać na niej.Kibelek też musiałam opanować.jedynym siedziskiem był miękki fotel.Ale ja też robiłam wszystko aby "zapomnieć"o wszczepie żyć normalnie jeździć na nartach łyżwach rowerze.Łazić po ukochanych górach i nawet pozować do zdjęć;)...osiągnęłam swój cel kontrole tylko upewniały mnie że nie robię sobie krzywdy...aż do wypadku:(
AgaW - Nie 09 Sty, 2011

czarna pantera napisa/a:
Mam zamiar się tu zadomowić i tworzyć z Wami stronkę, która pomaga przetrwać te trudne chwile, oraz zrozumieć nasze bioderkowe dylematy

Wspaniale, że dobrze się tu czujesz z nami :hug: Napewno dużo wniesiesz swoją osobą w Forum - ja już poczułam ten powiew ciepłego optymizmu tak tu potrzebnego osobom przed zabiegami :ok:

kinga - Nie 09 Sty, 2011

Też już siadałam nieraz po turecku (po operacji); ale i tak nigdy nie lubiłam tej pozycji. Za to często siadam a'la po turecku :D :D :D
Z nakładek na WC nie korzystałam (podobnie jak lediberg, reha w szpitalu pokazała mi jak korzystać odpowiednio.
:)

Libra - Nie 09 Sty, 2011

kinga napisa/a:
Też już siadałam nieraz po turecku (po operacji); ale i tak nigdy nie lubiłam tej pozycji. Za to często siadam a'la po turecku :D :D :D
Z nakładek na WC nie korzystałam (podobnie jak lediberg, reha w szpitalu pokazała mi jak korzystać odpowiednio.
:)


Ja po turecku siadac potrafię, ale też tylko na czymś miękkim (kanapa, fotel, etc.). Siadam tak sporadycznie, jak się zapomnę.
Co do nakładek, Kinga, to nie zawsze się da nie korzystać z nich. Mnje akurat natura obdarzyła bardzo długimi nogami i gdyby nie nakładka, to nie wiem, gdzie musiałabym te nogi wsadzić, żeby nie zrobić sobie krzywdy nieprawidłowym zgięciem w stawie, a jednocześnie zamknąć drzwi od kibelka ;-)

lediberg - Nie 09 Sty, 2011

Libra, ja jak to mówią też z tych długo nożnych :-/ tylko ja miałam WC z łazienka i drzwi tylko przymykałam tak w razie zrobienia bum :-D i biedna umywalka rrobiła za uchwyty ale dała radę :lol:
Najgorsze było wejście do wanny teraz mam na szczęście i to i to uffff.
Ja mam teraz zaprawę ponieważ jestem po wypadku i nie chodzę więc musiałam wymyślić kilka dobrych i bezpiecznych metod aby ułatwić sobie życie...

kinga - Nie 09 Sty, 2011

Libra napisa/a:
Co do nakładek, Kinga, to nie zawsze się da nie korzystać z nich.

Napisałam, co ja robiłam i jak. Każdy postępuje jak mu wygodnie. :)

piedra32 - Nie 09 Sty, 2011

czarna pantera nie było mnie trochę na forum i poczytałam sobie teraz o Tobie dzielna kobietko.Chyba tak to już jest że nie zawsze układało nam się cudnie ale przychodzi taki dzień że wszystko sie zmienia na lepsze.I ciesze sie ze jesteś taka silna bo dzięki temu nie straszne Ci trudy życia.
Sporo przeszłaś i jak widać mocna kobieta z Ciebie życzę Ci samych sukcesów i wiele wiele miłości bo ona uskrzydla.

Pozdrawiam bardzo serdecznie

czarna pantera - Pon 10 Sty, 2011

chmy.. ja z nakładki korzystałam.. ale też nie bardzo mi się to podobało.. niestety ze względu na fakt, że przed operacją moje zgięcie nogi w stosunku do tułowia wynosiło ok 70 st... zatem nawet nie siedziałam prosto, i tutaj nakładka mi pomogła. Teraz już lekarz pozwolił mi ją odstawić i siadam sobie już normalnie... a kąt 90 st wyćwiczyłam w tydzień po operacji, więc i tak jestem zadowolona... yyyym już nie mogę się doczekać rehabilitacji, żeby odkryć zdolności ruchowe mojej nogi :)

w ogóle to jak byłam w piątek na kontroli to po korytarzu śmigała sobie prościutko jak jakaś modelka dziewczyna z blond fajnymi włosami ;-) ... i tak patrzyłam, patrzyłam... najpierw zastanawiałam się czy ma coś z biodrami, bo nie widać, a potem zastanawiałam się czy nie jest to czasem Slavianna... i tak myślałam... "niemożliwe... to byłby zbyt duży zbieg okoliczności, bo dzień wcześniej czytałam raz jeszcze jej historię o Piekarach, bo jest podobna do mojej..." i teraz żałuję, że nie podeszłam, bo coś mi mówi, że to była właśnie ona.. Jak weszłam do lekarza, to powiedział mi, że właśnie dziewczyna która była przede mną ma Silent'a :) jeeeeeeeeeeeej :mrgreen: i tak prosto i zgrabnie chodzi... takie widoki dają siłę, nawet gdy masz czarne myśli :)

pasiflora - Pon 10 Sty, 2011

czarna pantera, tak to była Slavianna :mrgreen:
Edi - Pon 10 Sty, 2011

czarna pantera, ja już byłam w szoku jak widziałam naszą blondynę zaraz jak kończyła reha w listopadzie ....Ona już wtedy tak pięknie chodziła :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
czarna pantera - Pon 10 Sty, 2011

no to jestem matoł :evil: , że zamiast podejść i pogadać, ja siedziałam na tym krześle i marzyłam żeby wtulić się w poduszkę, bo nie spałam w nocy (z resztą ogólnie źle sypiam, bo moja pozycją od zawsze do spania jest mój brzuszek... a NIE PLECY :-/ ) ech.. :-(
czarna pantera - Sob 29 Sty, 2011

Hellooo Moje Kochane Ludki :*
U mnie w sumie nic nowego, poza tym, że ostatnio łapią mnie doły... tak bardzo chciałabym już zacząć normalnie żyć... wiem, że w stosunku do tych 14 lat, które mam już na szczęście za sobą - te 2 miesiące czekania na reh, to pikuś... ale męczy mnie już to właśnie CZEKANIE... wiem wiem.. im bliżej do celu tym bardziej się człowiek niecierpliwi... siedzę w domu i czytam książki o skutecznym handlowaniu i o psychologii (ymmm psychologia.. moja miłość ;) ). Chciałabym po rehabilitacji zacząć szukać pracy, wziąć ślub i kupić mieszkanie... takie przyziemne marzenia...
Noga nie boli, w ogóle to nie czuję, że miałam operację... i najchętniej to włączyłabym muzykę i potańczyłabym sobie...
Mam nadzieję, że niebawem skrzykniemy się na jakieś piwko :) i będziemy mieć okazję pogadać face to face :) bardzo bym chciała Was poznać osobiście ;)
Pozdrowionka od optymistki, która czasem miewa gorsze dni... :/ :*

Edi - Sob 29 Sty, 2011

czarna pantera, te gorsze dni....jak my to doskonale rozumiemy!!!!!!!!!
Bonia - Sob 29 Sty, 2011

Prawda Edi masz rację
czarna pantera - Sro 16 Mar, 2011

Witajcie Kochani :)
Pragnę wnieść odrobinę pozytywnych emocji... i podzielić się z Wami moją narastającą radością, gdyż za niecałe już 2 tygodnie śmigam na rehabilitację :) i mam nadzieję, że będzie niezły wycisk, bo chcę jak najszybciej chodzić już bez pomocy dwóch aluminiowych pań, które ostatnio nie chcą ze mną współpracować i zlatują ze wszystkich rzeczy o które je opieram ;P hehe poza tym byłam dziś u fryzjera się zapisać na metamorfozę ;> i jutro z czarnej panterki zostanę tylko foty i nick, bo zmieniam się w ognistą burze... hehe nie mogę się doczekać :)
Poza tym wszystko ok u mnie :)
... jakiś czas temu trochę się zmartwiłam, bo MM nie pozwolił mi jeździć autem, bo stwierdził, że musiałby zobaczyć najnowsze rtg...ale już tyle wytrzymam ;)
Pozdrawiam wszystkich gorąco :*

pasiflora - Sro 16 Mar, 2011

czarna pantera napisa/a:
jutro z czarnej panterki zostanę tylko foty i nick, bo zmieniam się w ognistą burze...
Koniecznie chcemy widzieć tę metamorfozę :mrgreen:
czarna pantera napisa/a:
MM nie pozwolił mi jeździć autem, bo stwierdził, że musiałby zobaczyć najnowsze rtg.
Bardzo rozsądne podejście i tego się trzymaj.
Życzę owocnej rehabilitacji :-)

trzydziestka - Czw 17 Mar, 2011

Zmiany na jakie decydujemy sie w naszym zyciu dodaja nam skrzydeł. Najgorsza jest stagnacja i nic nierobienie.
Po metamorfozie poczujesz sie nową osobka i na pewno powieje od ciebie pozytywna energia.
To jak wygladamy tez ma wplyw na nasze samopoczucie.
Czekamy na fotki i relację z metamorfozy.
Pozdrawiam.

czarna pantera - Sob 23 Kwi, 2011

Witam Wszystkich serdecznie po tak długiej nieobecności :)

Jestem już po rehabilitacji... :D pobyt w piekarskim oddziale V wspominam bardzo miło. Poczynając od super kobitek z którymi miałam przyjemność dzielić salę przez 3 tygodnie, cudowny personel a kończąc na poznaniu Slavianny, Pasiflory oraz Nawojki :)

A teraz trochę konkretów :) rehabilitacja jeszcze długa przede mną, mimo że Kuba, Marek i Artur (MEGA człowiek!! Posiada ogromną wiedzę odnośnie pnf i wielkie serducho, bo mimo swoich obowiązków wpadał do mnie na oddział i ćwiczył ze mną bardzo intensywnie, czego efekty widziałam już po pierwszych ćwiczeniach. Jest dla mnie Mistrzem) ćwiczyli ze mną do upadłego, muszę jeszcze popracować nad mięśniami - grzbietu, podbrzusza i pośladka, oraz porozciągać "trochę" przykurcze w odwodzeniu, bo ciągnie mi kolano do środka jak chodzę.

Niestety chodzenie prze 15 lat stylem "bańka wstańka", zafundowała mi pakiet niezłych ćwiczeń. Ale co tam :) grunt to się nie poddawać i dawać z siebie 100% ćwicząc :) i tak też robię. Ćwiczę na razie sama w domku codziennie, a rehabilitanta będę szukać po długim weekendzie majowym. Humorek mi dopisuje, więc wierzę, że uda mi się przenieść góry ;) heh

Jeśli chodzi o nasze Kochane Bioderkowiczki :) Cieszę się bardzo, że mogłam poznać tak Cudowne Istotki :)
Nawojka - mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok :) , że spędzasz choć troszkę czasu ze swoją Pociechą, i że nie płacze jak nie możesz jej nosić na rękach :) i w ogóle, że noga już ok :* wracaj szybko do pełni sił :*
Pasiflora i Edi (dzięki jeszcze raz za przepyszne pierogi :P mniam aż bym sobie takiego wszamał :) ) - dzięki za odwiedziny :) czekam aż będziemy mogły się spotkać w bardziej sprzyjających okolicznościach i poklachać gdzieś na mieście przy bardziej alkoholowym ;) piwku heh
Slavianna - Tobie też dziękuje za miłe pogaduchy i fajnie spędzony czas.. hehe brakuje mi tych wieczorów na śmianiu się i mrocznych opowieściach :)

Pozdrawiam gorąco i życzę wesołych i pogodnych świąt w gronie najbliższych :)

Edi - Nie 24 Kwi, 2011

czarna pantera, ależ cudny ten Twój post ,a Ty jesteś wspaniałą pełną humoru i werwy dziewczną :mrgreen: pozdrawiam serdecznie i bardzo się cieszę,że się poznałyśmy ;-)
AgaW - Wto 26 Kwi, 2011

Pantero, widzę że rehabilitacja Ci służy aż miło :brawo: Ćwicz pilnie, aby wszystko się wyćwiczyło i utrwaliło - trzymam kciuki za kolejny post pełen nowych sukcesów :ok:
Nawojka - Sro 27 Kwi, 2011

czarna pantera napisa/a:
Nawojka - mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok , że spędzasz choć troszkę czasu ze swoją Pociechą, i że nie płacze jak nie możesz jej nosić na rękach i w ogóle, że noga już ok wracaj szybko do pełni sił


Już wiesz, że u mnie Ok :mrgreen: Córka nie odpuszcza i nie mam za dużo czasu na leniuchowanie, fakt, nie mogę jej nosić, ale karmie, usypiam, gram w piłkę.... Lekko nie jest!

Panterko, z tego co wiem, to byłaś dobrą duszyczką w Piekarach ;-) Dzieki za wesołe odwiedziny.

lucynaraq - Pi 20 Maj, 2011

Czarna pantera, przeczytałam Twoją historię z zapartym tchem. Przypomina mi trochę moje życie, tylko, że ja po turecku nie usiadłam nigdy. Najgorzej było w przedszkolu, gdy wszystkie dzieci siedziały w kółeczku w tej własnie pozycji i pani upominała mnie, że "krzywo siedzę", a ja z ogromnym wysiłkiem, podpierałam się z tyłu ręką i próbowałam dorównać swoim koleżankom. To był koszmar. Teraz marzę o zawiązaniu butów, samodzielnym obcięciu paznokci u nóg i kilku innych "figurach" ;-) , ale wiem, że na to przyjdzie mi trochę poczekać. Pozdrawiam srdecznie i życzę dalszych sukcesów w rehabilitacji i w życiu osobistym.
pasiflora - Pi 20 Maj, 2011

lucynaraq, bardzo przykre jest to że ludzie dorośli w dzieciństwie dokładali nam piekła jakby nam mało zmartwień było :-?
Długi - Nie 22 Maj, 2011

Eh. Jaka szkoda, że wpadłem na to forum dopiero teraz. Widzę, że są ludzie, którzy przechodzą to samo co ja (może prawie to samo).
Czarna pantero - miło poznać :) I życzę Ci oby Twoje pośladki były zawsze ściśnięte ;) hehe

czarna pantera - Pi 01 Lip, 2011

Hej Ludki Moje Kochane :)
Na wstępie przepraszam, że dawno się nie odzywałam, ale na forum siedzę i śledzę co u Was :)
U mnie... to jak na razie pozytyw :) ... na zmianę pogody już "nie chodzę po ścianach" z bólu :) Z ćwiczeniami trochę się zaniedbałam, ale śnił mi się ostatnio mój rehabilitant Arturrooo i zabrałam się sumiennie za ćwiczenia na nowo :) noga jak już wspomniałam nie boli, i chodzi mi się naprawdę elegancko.
hehe tak z babskich spraw to kupiłam ostatnio buciki na fajnej koturnie (seeeerio wysokie :) ) i fajnie mi się chodzi.. zaczynam się czuć kobietą i to jest ... nawet nie wiem jak no nazwać... wiecie o co mi chodzi.. chodzenie w jeansach i adidasach to wygodne, ale czasem chce się sexi wyglądać :)
ech... ludki :) cieszę się, że mam moje endo i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie :)
Przesyłam gorące pozdrowionka i buuuuuziaki :*

Jagi84 - Czw 29 Wrz, 2011

Witaj czarna panterko;) właśnie przeczytałam twoja historię i tak na zmianę płakałam i śmiałam się!! jesteś niesamowita!:) i wiesz co? dałaś mi nową nadzieję. Może ta endo to nie takie znowu zło:) Strasznie sie cieszę, że u ciebie coraz lepiej, widać, że jesteś silna i po tylu latach bólu dalej masz wiarę i cierpliwość! co do bucików na koturnie to ja cię doskonale rozumiem, bo na obcasach właściwie nigdy chodzić nie mogłam bo jak mogłam to jeszcze byłam za mała a potem to już nie dalam rady i czekam na dzień kiedy będę mogla włożyć szpilki!! emanujesz energią i sprobuję się czegoś od ciebie nauczyć i widzę, że muszę tu wszystkie historie przesledzić,heheh:)))buziaki!!!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group