Forum Bioderko

Artroskopia - historie - Jak to było, no i jak jest po....

hiande - Wto 14 Gru, 2010
Temat postu: Jak to było, no i jak jest po....
Jestem 5– tą dobę po zabiegu artroskopii prawego biodra. Zabieg był wykonywany w Klinice Rehasport w Poznaniu u dr. Tomasza Piontka. No i jest bardzo dobrze…..
A zaczęło się jakoś rok temu, gdy moje prawe bioderko ni z tego ni z owego zabolało mnie w pachwinie. Zobaczyłam wtedy kilka gwiazdek i początkowo sądziłam ,że to na skutek jakiegoś złego ruchu lub czegoś tam jeszcze. Przez kilka dni raz bolało, raz przestawało. Przestraszyłam się , bo było to bardzo uciążliwe. Po kilku dniach odpuściło, po to tylko, aby znowu zaatakować za tydzień lub dwa. Umówiłam się do dr. Greli, wtedy nie wiedziałam jeszcze ,że Grela jest od kolan i barków, a nie od bioder. Ten postawił dobrą diagnozę : uszkodzenie obrębka stawu biodrowego prawego. Skierowanie na USG i potem do doktora Mazka , który zajmuje się biodrami i wykonuje zabieg artroskopii biodra. Doktor Mazek potwierdził diagnozę i dał skierowanie do Szpitala w Otwocku w którym pracuje. Bałam się tego zabiegu i chciałam usłyszeć ,że nie będzie on potrzebny, więc poszłam do jeszcze jednego lekarza. Ta wizyta tak bardzo mnie odstręczyła od Szpitala w Otwocku, że aż mam ciarki na samo wspomnienie. Lekarz na każde moje konkretne pytanie odpowiadał ogólnikami, nie umiał powiedzie co mnie boli i dlaczego oraz jaki zabieg będzie dla mnie odpowiedni. Padały takie zdania: „Jak się otworzy to się zobaczy”, „ No co się Pani boi, biodro to biodro, coś się zepsuło, to i się naprawi”, „Kochanieńka będzie dobrze”. Bardzo źle się tam czułam. Zaproponowałam ,że może najpierw spróbować jakieś rehabilitacji. Doktor się zgodził i dał mi skierowanie na laser, pole magnetyczne i jakąś gimnastykę na podwieszkach. Wyszłam stamtąd wzburzona, nie wiedziałam co mam robić. Byłam głupsza niż przedtem. Chciałam się zapisać na tą rehabilitację , ale okazało się, że zapisy będą od przyszłego miesiąca. Koszmar NFZ-tu. Zła pojechałam do domu i znowu poszukiwania informacji o mojej dolegliwości. W Internecie jest sporo informacji o samej artroskopii i wiele Klinik reklamuje się ,że wykonuje ten zabieg. Ja jednak wiedziałam ,że to tylko reklama, bo sama pracuję w Szpitalu w Otwocku i mam źródła, aby weryfikować takie informacje. W Polsce zabieg Artroskopii biodra wykonywany jest od ok. 2 lat. Lekarze nie mają doświadczenia w tym zabiegu, który jeśli go porównywać z artroskopią kolana lub barku, jest zdecydowanie trudniejszy bardziej precyzyjny. Moi znajomi lekarze wysyłali mnie do Niemiec. Zaczęłam brać to pod uwagę , ale cena była zaporowa. Wtedy trafiłam na nasze Forum i tu przeczytałam o dr. Piontku. Potem popytałam innych ortopedów i opinie były dobre. Dodatkowo, nasza koleżanka Zula, już miała okazje być przez niego operowana. Bardzo mi pomogły Zuli posty. W ogóle odkąd trafiłam tutaj poczułam się bezpiecznie i wszystkie informacje były dla mnie ważne i przydatne. Dziewczyny Zula, Ewabe, Jowi, odpowiadały na każde moje pytanie. Tyle ciepła i opieki jaką mi te kochane kobietki dały, nie sposób wynagrodzić. Jestem bardzo im wdzięczna.
Miałam ustalony termin konsultacji w Poznaniu i wtedy doszło do wypadku na wakacjach. Ostatniego dnia urlopu zeskoczyłam z jachtu na pomost i zerwałam więzadło przednie krzyżowe kolana lewego. Musiałam odwołać konsultacje i zająć się rehabilitacją kolana. W tym czasie biodro w ogóle przestało mnie boleć. Sadziłam, że się samo wyleczyło. Byłam uszczęśliwiona i skupiłam się tylko na kolanie. Miałam już umówioną artroskopię kolana i całą energię poświęcałam wzmocnieniu nogi przed zabiegiem. Wtedy biodro znowu się odezwało. Ból był dotkliwy i promieniujący. Tak, jakby mnie coś wewnątrz paliło. Bolało i w pachwinie i na zewnątrz. Znowu priorytety się zmieniły. Kolejny raz umówiłam się na wizytę do dr. Piontka. Tym razem doszło do niej. Doktor był konkretny i w bardzo spokojny i rzeczowy sposób wszystko mi tłumaczył, dlaczego nie przestanie mnie boleć jeśli nie poddam się zabiegowi artroskopii biodra. Opowiedział też o sobie, o swoim doświadczeniu i o tym gdzie się i kiedy uczył oraz ile takich zabiegów wykonał ( ok.35). Powiedział mi ,że był kiedyś taki czas ,że gdy rano pił kawę, a miał tego dnia robić biodro to ręce mu drżały. Stwierdził, że od dawna już tak nie ma i że sądzi , że robi to z dużą wprawą. Uwierzyłam mu i poczułam , że nikt inny mi tego lepiej nie zrobi. Nie pomyliłam się. Zaczęły się przygotowania do zabiegu. Kupiłam barierki do ubikacji, stolik na łóżko, podpórkę pod plecy itp. Moja przyjaciółka Joasia powiedziała wtedy, że jak ktoś tak bardzo się przygotowuje i tyle różnych sprzętów gromadzi to często w ogóle ich potem nie musi używać. Odpowiedziałam jej, że będę bardzo szczęśliwa jeśli tak będzie i że wolę się nastawić na najgorsze, a potem mile być zaskoczona. Zawsze taka byłam i ten styl bardzo mi odpowiada. Zamęczałam wtedy szczegółowymi pytaniami dziewczyny z Forum, które miały osobiste już doświadczenia i wiedziały co może mi się przydać. To są moje kochane ANIOŁY NADZIEI. Ja wiem ,że ludzie są dobrzy i że są życzliwi i właśnie z tymi cechami oraz serdecznością tutaj się spotkałam.
09.12.2010 ok. 11.00 zaczął się zabieg artroskopii. Wiele z niego nie pamiętam , bo dali mi coś na sen. Pierwsza doba po zabiegu była okropna. Okazało się ,że jestem uczulona na Tramal. Po jego podaniu zaczął się koszmar. Mdlałam, odlatywałam i było mi bardzo niedobrze. Poty raz gorące , raz zimne. Po prostu koszmar. Pompowali we mnie 5 kroplówek i oprócz tego coś w dużych strzykawkach. Leżałam płasko bez poduszki 24 godziny. Wspominam to z trudem. Bardzo negatywne doświadczenie. Następnego dnia rano obudziłam się z bólem kręgosłupa tak koszmarnym, że na niczym innym nie mogłam się skupić. Miałam ogromną ochotę przekręcić się na bok. Biodro mnie nie bolało mimo ,że nie dostawałam żadnych środków przeciwbólowych. Kiedy doktor przyszedł na zmianę opatrunku, spytałam go, kiedy będę mogła położyć się na zdrowym boku. Powiedział , żebym kierował się swoim bólem i robiła to co chcę, aby tylko nie przekraczać granicy bólu. Spróbowałam się przekręcić na bok i zrobiłam to bez większego bólu. Wystarczyła kołdra między kolanami. Allleee ulga ! Potem przyszedł rehabilitant i pokazał mi ćwiczenia. Okazało się ,że mogę usiąść i zgiąć staw biodrowy ok. 75 stopni. Mogę też suwać nogą po materacu i zginać ją w dość znacznym stopniu w kolanie. Znowu nie było bólu. Potem zsunęłam nogi na dół i spróbowałam chodzić o kulach. Znowu nie było bólu. Przeszłam cały korytarz, pokonałam schody i wróciłam na salę. Rehabilitant był ze mnie dumny i zachwycony. Wszystkie ćwiczenia wykonałam i było niezbyt miło ,ale nie bolało. Czułam szczęście. Następnego dnia wróciliśmy do Józefowa. Podróż bez bólu i spokojnie. Mąż bardzo dbał o mój komfort.
Jestem 5 dobę po zabiegu, ćwiczę codziennie wszystko co zostało zalecone. Nadal nie odczuwam bólu. Gdy mocniej poćwiczę, to trochę czuję zmęczenie mięśni i lekko wzmaga się opuchlizna, ale zaraz traktuję ją lodem. Na zdjęcie szwów jadę tuż przed Świętami.
Podsumowując, jest czasem tak, że odczuwamy silną opiekę Siły Wyższej i czujemy się otoczeni miłością i opieką. Tak jest teraz ze mną. Jestem WDZIĘCZNA i spokojna ,że wszystko będzie dobrze. Wrócę do zdrowia i biodro będzie mi znowu dobrze służyło. Genialny lekarz ,dobrzy ludzie na mojej drodze i nie mogło być inaczej. Mam nadzieję ,że moja historia przyda się innym osobom, które będą szukały pomocy i napotkają podobne do moich problemy na swojej drodze. DZIĘKUJĘ !

Jowi - Wto 14 Gru, 2010

hiande napisa/a:
Tyle ciepła i opieki jaką mi te kochane kobietki dały, nie sposób wynagrodzić.


Już podziękowałaś - bo największa radość daje powrót do zdrowia - Twój powrót do zdrowia :!: :!: Więcej nic nie trzeba :!: :!: :!:

hiande napisa/a:
Odpowiedziałam jej, że będę bardzo szczęśliwa jeśli tak będzie i że wolę się nastawić na najgorsze, a potem mile być zaskoczona. Zawsze taka byłam i ten styl bardzo mi odpowiada.


Taż tak, ale niektórzy tego nierozumieją, ale to wcale nie oznacza, że przyciąga się te złe rzeczy!!!!

hiande napisa/a:
Okazało się ,że jestem uczulona na Tramal. Po jego podaniu zaczął się koszmar. Mdlałam, odlatywałam i było mi bardzo niedobrze. Poty raz gorące , raz zimne. Po prostu koszmar.


Witaj w klubie "szczęśliwców" - wymioty po T też są "cudowne"....br jednoczę się w bólu :-/

hiande napisa/a:
Potem przyszedł rehabilitant i pokazał mi ćwiczenia. Okazało się ,że mogę usiąść i zgiąć staw biodrowy ok. 75 stopni. Mogę też suwać nogą po materacu i zginać ją w dość znacznym stopniu w kolanie. Znowu nie było bólu. Potem zsunęłam nogi na dół i spróbowałam chodzić o kulach. Znowu nie było bólu.


Przepraszam, ale trochę zazdroszczę i jednocześnie bardzo bardzo się cieszę Twoim szczęściem :-D

I po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że prywatnie yo zupełnie inna bajka ze szczęśliwym zakończeniem :->

Zulka - Wto 14 Gru, 2010

Kochana Hiande... łzy mi w oczach stanęły jak to przeczytałam...łzy szczęścia, bo wiem jakie to wspaniałe uczucie, kiedy po czasie wielkich obaw i strachu wiesz, że jest i będzie dobrze! :-) Przez swoje doświadczenia wiedziałam, że to, co pisałam pomoże Ci przejść ten trudny okres i z tego, co piszesz, tak było, więc cieszę się z tego ogromnie. Po to jesteśmy na forum żeby sobie pomagać.
Wracaj szybko do pełnej sprawności, choć o to się nie martwię, bo wiem, że na pierwsze dwa tygodnie dostałaś porządny zestaw ćwiczeń z reha i noga będzie coraz sprawniejsza. Ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz...! ;-)

Pozdrawiam serdecznie!

hiande - Sro 15 Gru, 2010

Cieszę się ,że jesteście ze mną. Ćwiczę Zula wytrwale, ale różnie to bywa z bólem. Wczoraj chyba zbyt dużo i głęboko ćwiczyłam, bo pod koniec dnia bolała mnie pachwina, tylko już zupełnie innym bólem, takim tempym, jakby mięśnie były sztywne i zmęczone. Dziś rano zaczęłam delkatniej, od serii unoszeń nogi, ale niezbyt wysoko. Jakoś to będzie.
W domu bałagan, co daje mi taką informację ,że za dużo robiłam sama w domu. Cierpliwie to znoszę, ale trudno mi zrozumieć ,że mojemu mężowi i dzieciom nie przeszkadzają walające się papierki na podlodzę oraz kurzowe koty. Nie chce być zołzą, więc tylko na to patrzę i trenuje cierpliwość i tolerancję.
Może to i racja Jowi, że prywatne Kliniki mają większy komfort, bo przyznam ,że mój pokój był bardzo wygodny i taki jak w hotelu tylko przystosowany do warunków szpitalnych, no i troskliwa opieka lekarza i pielęgniarek całą dobę. Ale i tak wszystko zależy od lekarza, który albo ma talent, albo go nie ma. Albo ma serce do tego co robi, albo go nie ma i wtedy nie może być dobrze. Idę dalej ćwiczyć i się nudzić.

ewabe - Sro 15 Gru, 2010

hiande, Fantastyczne nowiny! Super, że się tak wspaniale udało. Masz jakąś cudowną nogę, która współpracuje i nie boli ;) Zazdroszczę i życzę takiego "braku doznań" po zabiegach wszystkim bioderkom na świecie!

Aż mi się ciepło na sercu zrobiło od czytania takich pięknych rzeczy :) Ściskam mocno i trzymam mocno kciuki za rehabilitację!

hiande - Sro 15 Gru, 2010

Serdeczne dzięki Ewabe, a noga całkiem normalna, choć mnie też zaskoczyła. Sądzę ,że to lekarz był bardzo precyzyjny i nie pocharatał mnie wewnątrz. Zobaczymy co będzie dalej. Narazie to nawet nie ma o czym pisać , bo dzień do dnia bardzo podobny, ćwiczenia, mrożenie, ćwiczenia, mrożenie.....NUDA. Ale ze mnie pyszna kobieta, nie boli a jeszcze narzeka. Do dobrego to szybko się przezwyczajamy. Takie ludziska są i tyle. A co u ciebie ? Jak tam Ewabe Twoje bioderko ?
AgaW - Sro 15 Gru, 2010

Hiande, cieszę się że tak wszystko dobrze się ułoźyło, że już szczęśliwie przeszłaś przez zabieg. Teraz trzymam kciuki za Twoją rehabilitację, abyś mogła cieszyć się pełną sprawnością :ok:
hiande - Pi 17 Gru, 2010

Dziś wyraźnie czuje zmęczenie mięśni. Zastanawiam się, czy nie powinnam sobie zrobić dnia przerwy w ćwiczeniach. Z drugiej strony jak długo leżę to moje bioderko samo się domaga jakiegoś ruchu. Pewnie potrzeba czasu, aby mięśnie podjęły jakąś sensowną pracę. Nie mam siły w nodze i trudno mi wykonywać niektóre ćwiczenia, szczególnie np. unoszenie nogi w przód i suwanie stopą po łóżku w pozycji siedzącej. Staram się, ale nie jest łatwo. W nodze czuję, jakbym miała zwietrzałe liany, a nie mięśnie i ścięgna. Dziękuję AgaW za dobre słowa i wsparcie.
AgaW - Sob 18 Gru, 2010

hiande napisa/a:
Z drugiej strony jak długo leżę to moje bioderko samo się domaga jakiegoś ruchu. Pewnie potrzeba czasu, aby mięśnie podjęły jakąś sensowną pracę. Nie mam siły w nodze i trudno mi wykonywać niektóre ćwiczenia, szczególnie np. unoszenie nogi w przód i suwanie stopą po łóżku w pozycji siedzącej. Staram się, ale nie jest łatwo. W nodze czuję, jakbym miała zwietrzałe liany, a nie mięśnie i ścięgna.

Przerwa dzień też czasem jest potrzeba, ale potem trudniej się zmotywować. Skoro czujesz, że potrzebujesz ruchu to ćwicz może mniej razy na dzień - ale ćwicz - Twój organizm dobrze odczuwa że teraz potrzebujesz ruchu :)
To krótki czas od zabiegu, ale jeśli teraz zaciśniesz zęby i będziesz ćwiczyć nawet kilka razy na dzień, regularnie, czasem odpuszczając w "nagrodę" np. ćwiczenia wieczorem - to z tygodnia na tydzień będziesz czuć postępy i że noga staje się silniejsza :)

hiande - Pon 20 Gru, 2010

Wszyscy zajęci zakupami, krzątaniem się, gotowaniem, a ja mam czas.....To dla mnie trudna sytuacja, bo ciężko mi z moją niepełnosprawnością. Chciałabym wyjść z domu, kupować różne rzeczy : prezenty, jedzenie itp. Te wszystkie zwyczajne rzeczy, często irytujące normalnie i bardzo męczące, dziś są dla mnie nieosiągalne i przez to bardzo ważne i ciekawe. Mam nadzieję ,że wkrótce wrócę do normalnego życia. Biodro znowu nie boli mnie mimo, że ćwiczę. Dzięki AgaW za wsparcie. Tak jak napisałaś trochę zmniejszyłam intensywność ćwiczeń. Czasami czuje, jakbym mogła już normalnie chodzić , ale bez decyzji lekarza nie odważę się. Jadę do niego tuż przed Świętami na ocenę po 2 tygodniach i zdjęcie szwów. Wierzę ,że wszystko jest dobrze. Wszystkim, którzy tu zaglądaja życzę pięknych i zdrowych Świąt. Cieszcie się sobą nawzajem, kolędujcie i spędźcie te Święta tak jak lubicie, bez wyrzeczeń i nie za wszelką cenę. Ważne jest być, a nie mieć i obyście znalazły w tym równowagę, bo mieć też coś trzeba hee,hee.. ;-)
ewabe - Czw 23 Gru, 2010

Bądź dzielna, potraktuj ten czas jak prezent dla Twojej nogi i inwestycję w przyszłość bez bólu :) Będzie dobrze, zobaczysz. Super, że noga przestała boleć i że czujesz się silniejsza - pewnie dziś masz wizytę, więc czekamy na dobre wiadomości :)
AgaW - Czw 23 Gru, 2010

hiande napisa/a:
Mam nadzieję ,że wkrótce wrócę do normalnego życia. Biodro znowu nie boli mnie mimo, że ćwiczę.
hiande napisa/a:
Czasami czuje, jakbym mogła już normalnie chodzić , ale bez decyzji lekarza nie odważę się.

Pewnie, że wrócisz do normalnego życia :) Teraz masz taki "wolniejszy" czas - ludzie wszędzie się spieszą, szaleją i często zapominają o tym co najważniejsze. Piszesz, że ciężko Ci z niepełnosprawnością - ale właśnie teraz możesz na pewne sprawy spojrzeć z dystansem, zwolnić bieg, poznać lepiej siebie, coś zrozumieć. To czas przejściowy, przetrwasz to i na kolejne święta będziesz sprawna, może dojrzalsza i będziesz bardziej umiała cieszyć się nową szansą zdrowia :)
Tymczasem dbaj o siebie, wsłuchuj się w organizm i ćwicz na tyle ile możesz :)
Bardzo mądrze że samodzielne chodzenie będziesz konsultować z lekarzem, jeszcze lepiej dla Ciebie by było gdybyś decyzję o samodzielnym chodzeniu podjęła wspólnie z fizjoterapeutą, to naprawdę wańa decyzja i warto mieć pewność :)
Bardzo fajnie że bioderko nie boli i znów możesz ćwiczyć :ok: Potrzebowało odpoczynku i teraz po malym luzuki od ćwiczeń Ty też pewnie chętniej zabierasz się za porcję rehabilitacji :)
Także życzę Ci tej tak potrzebnej równowagi życia, tej radości i optymizmu świątecznego i ...szybkiego powroru do pełnej sprawności 1 :hug:

hiande - Nie 26 Gru, 2010

Dziękuje Wam dziewczyny za wsparcie. AgaW za piękne i mądre słowa. Ja tak naprawdę nie narzekam, bo rozumiem że to tylko taki czas przejściowy, ale ci którzy mnie znają wiedzą ,że w jednym miejscu trudno mi wysiedzieć. Gdyby była wiosna to bym chociaż na ogródek wyszła, a tak kule ślizgają się po lodzie i śniegu i każde wyjście to akrobatyka. Ciekawe kiedy wyląduje na tyłku ?

No więc wizyta w Poznaniu już za mną. Wszystko jest w dobrym stanie , zakres ruchu w normie. Zdjęcie szwów bezbolesne, a po nich dwa małe ślady. Pod palcami wyczuwalna blizna i gdy robię takie nowe ćwiczenie rozciągające to trochę ciągnie i wtedy swędzi oraz lekko piecze. Nie pytałam doktora czy mogę smarować tą bliznę czymś na blizny, może to trochę za wcześnie ?

Po wizycie była 1,5 godziny rehabilitacja. Podczas manualnej fizykoterapii, można było wyraźnie dostrzec ile jeszcze pracy, aby staw biodrowy był w pełni sprawny i silny. Ale bólu nie czułam tylko raczej jakieś blokady. Nie zapytałam też lekarza czy nadal mam brać te zastrzyki przeciwzakrzepowe ( Fraxiparynę 0.6) ? Mam po nich rozszerzone naczynka krwionośne na twarzy i buźkę pszenno- buraczaną. Napisałam do niego dzisiaj maila, więc jutro jak będzie w pracy pewnie mi odpisze. Jak długo brałyście te zastrzyki?

Jutro idę pierwszy raz na rehabilitację tutaj w Warszawie. Mam nadzieję ,że dobrze trafię, ale boję się, bo wiem jak ważna jest rehabilitacja dobrze i profesjonalnie prowadzona. Dam znać o swoich wrażeniach. Jeszcze raz dzięki za wsparcie

Grazyna1950 - Nie 26 Gru, 2010

hiande napisa/a:
Jak długo brałyście te zastrzyki?
Ja brałam 8 tygodni.
ewabe - Nie 26 Gru, 2010

hiande, Super, że przywozisz z wizyty dobre wieści :) Ja brałam zastrzyki do wizyty kontrolnej, a więc 2 tygodnie. Potem lekarz uznał, że porcja ruchu, która sobie fundowałam ćwiczeniami i poruszaniem się po domu była wystarczająca dla zapewnienia krążenia krwi. Z czego osobiście bardzo się cieszyłam, bo raz, że nie lubiłam wykonywania tych zastrzyków, dwa - miałam uczulenie na wszystkie 3 postacie leku, które próbowałam.

Dzielna kobietka z Ciebie, domyślam się, że ciężko tak nagle powstrzymać się od aktywności :) Pomaga znalezienie jakiegoś serialu, który Cie wciągnie, najlepiej żeby było kilka sezonów do nadrobienia ;)

Pozdrawiam cieplutko w tę mroźną noc!

Zulka - Pon 27 Gru, 2010

Hiande, ja zastrzyki miałam wybrać wszystkie, zwłaszcza, że troszkę puchła mi stopa, no i bez obciążania nogi byłam 8 tygodni. Twój zabieg był mniej inwazyjny, więc pewnie zaczniesz chodzić szybciej.
Jeśli gojenie ran się zakończyło i już masz blizny, które są suche i nic się z nich nie wydobywa to możesz je smarować. Ja polecam Dermatix - żel silikonowy. Jest delikatny i nie uczula. Nie jest niestety zbyt tani, ale myślę, że warto. Wcierając go rób sobie dodatkowo masaż tych blizn, taki dość głęboki, nawet jeśli będzie trochę bolało a blizny po tym zrobią się bardziej czerwone, czy fioletowe.

hiande - Wto 28 Gru, 2010

Ja podobnie jak Ewabe, mam już przestać brać te zastrzyki. Nie mam żadnej opuchlizny i ćwiczę regularnie. Martwię się tylko o moją rehabilitację.
Byłam wczoraj na rehabilitacji CRS w Warszawie, ale byłam rozczarowana, bardzo siłowe ćwiczenia, a jedno szczególnie budziło we mnie sprzeciw. Założyli mi ciężarek na kostke i kazali unosić prostą nogę w górę ( byłam w pozycji leżącej). Ból w pachwinie się pojawił i noga nie miała siły iść w górę. Zrobiłam z ogromnym wysiłkiem kilka takich ruchów i zbuntowałam się. Lekarz zalecił ćwiczenia w odciążeniu i przede wszystkim terapię manualna, która miała zwiększać zakres ruchu, a tam wogóle takiej nie było. Po powrocie do domu byłam obolała, a szczególnie zaniepokoiło mnie ,że pojawił sie ten sam bół co był kiedyś , gdy obrąbek był uszkodzony ( silny, raptowny, przeszywający bół w pachwinie ). Popłakałam się, bo czułam ,że nie wiem co mam robić i kto mi pomoże. Przecież do Poznania nie będę jechała 2-3 razy w tygodniu, żeby godzinę poćwiczyć. Nie lekko mi dziewczyny. Może jest ktoś na Forum z Warszawy lub okolic kto przechodził jakąś sensowną rehablitację tutaj?
Dzieki Zulka za radę dotyczącą blizn. Tak będę robiła.

Grazyna1950 - Wto 28 Gru, 2010

hiande napisa/a:
z Warszawy lub okolic kto przechodził jakąś sensowną rehablitację tutaj?

Zajrzyj do kącika rehabilitacji i tam znajdziesz namiary na rehabilitację w Warszawie polecaną przez wiele osób.

hiande - Wto 28 Gru, 2010

Zajrzałam i znalazłam i umówiłam się , ale tam są dalekie terminy. Więc narazie czekam na telefon od nich w sprawie wizyty konsultacyjnej, a kiedy rehabilitacja to trudno powiedziec , bo czeka tam 15 osób. No dziś spróbuje jeszcze innej opcji. Skorzystałam ze strony Znany lekarz i tam polecają Pana Krzysztofa Narosza na Różanej 51. Poniekąd jest on specjalistą od terapii manualnej. Zobaczę jak będzie i czy będzie podobnie jak w Poznaniu. Ciężki kawałek chleba, nie sądziłam,że to będzie problem.
Bonia - Wto 28 Gru, 2010

hiande Matko Boska!!!!!!!!!!!!! Kto założył Ci ciężarek na świeżo operowaną nogę co to za idioda tak zrobił i jeszcze kazał Ci tak ćwiczycz zamordowała bym po prostu bym go udusiła. Jak się nie znają na tym to niech się za to nie biorą bo jedynie co Ci mogą zrobić to krzywde!!!!!!!!!!
Wiem to z własnego doświadczenia mi mój kumpel rehabilitant trzy miesiące po Ganzu zrobił podobnie efekt tego był by taki że spartolił by całą robotę profesorowi a mnie naraził na koszmarny ból i ponowny zabieg. I jak się profesor o tym dowiedział to ja miała bym urwaną głowę łącznie z moim kumplem. Nie poszłam więcej na taką rehabilitacje i szukałam dalej to że ma się na identyfikatorze rehabilitant i ośrodek jest ośrodkiem rehabilitacyjnym to jeszcze nie znaczy że jest on dla nas odpowiedni i że tam będą umieli nam pomóc dlatego jeśli coś budzi wątpliwości to szukać do skutku rehabilitacji ale odpowiedniej dla nas i naprawdę dobrych fachowców bo tych jest co prawda nie wielu w przeciwienstwie do tak zawnych rehabilitantów i tak zwanych ośrodków rehabilitacji. Ale podkreslam że gdy się znajdzie dobry ośrodek i rehabilitanta to wiemy że jesteśmy w dobrych rękach i takim ludziom na nas zalezy żależy im na naszym zdrowiu .

hiande - Wto 28 Gru, 2010

Masz racje Bonia. Dziś juz jest lepiej , ale ja zorientowałam się prędko i na szczęście postawiłam się. Nie masz pojęcia jak oni zdecydowanie twierdzili ,że wiedzą lepiej od lekarza i że lekarz na rehabilitacji się nie zna. Może i się nie zna , ale podważać zalecenia, które są podstawą sukcesu danego zabiegu, to już szczyt ignorancji. Chyba jestem na dobrej drodze, aby znaleźć dobrą pomoc. Dam znać po Nowym Roku jak mi idzie. Na razie ćwiczę te ćwiczenia jakie mi dali ze Szpitala i zakres ruchu jest jak sądzę dobry. To co mnie bolało po tej wczorajszej pseudo -reha , dziś już nie boli tak bardzo. Mam tylko nadzieję ,że nic mi ignorant nie popsuł. Nie może być tak ,że to wszystko na marne i że nie będzie lepiej. Chcę wierzyć, że będę zdrowa i znowu będę biegać i skakać, czego i Wam wszystkim życzę z całego serca.
Bonia - Wto 28 Gru, 2010

Mi po tej felernej rehabilitacji profesor zabronił jakiejkolwiek ćwiczeń i tak by było pewnie do dziś bo albo rozdziawiali japy albo i owszem my się podejmiemy tak na próbę albo się uda albo nie uda a my się podszkolimy ot tak przy okazji. Tyle że ja nie miałam ochoty robić za szczura doświadczalnego nie po tym co przeszłam. Jednemu rehabilitantowi się po prostu bezczelnie w nos roześmiałam gdy zdjęcie po Ganzie do góry nogami oglądał a udawał wielkiego fachowca choć nie wiedział w ogóle co to jest Ganz a jeszcze chciał się mojej rehabilitacji podjąć powiedziałam mu tylko tak może by się pan najpierw podszkolił i na początek nauczył się zdjęcia RTG oglądać prawidłowo
Bo wie Pan to że ma Pan 40 letnie doświadczenie z ludzmi po Endo jeszcze nie robi z Pana fachowca bo medycyna zarówno w endo jak i w innych operacjach bioder poszła mocno do przodu i rehabilitacja również.

W każdym razie gdyby nie Pan Sławomir Marszałek z kliniki Sanus z Poznania który pokierował mnie do Pana Wilkosza za co jestem wdzięczna Panu Sławkowi nie miała bym rehabilitacji do dziś na początku też miałam wątpliwości jadąc do Pana Piotra ujął mnie jednak tym że nie musiałam mu tłumaczyć co to jest Ganz i swoją szczerą postawą nie było Pani Bożeno spróbuje uda się albo nie uda a było ja chcę Pani pomóc a nie zaszkodzić wiem ile bólu już Pani przeszła

I tak jak piszą dziewczyny dokładny wywiad Pan Piotr wypytywał mnie o wszystko dokładne badanie wywiad itd itp i od samego początku czułam że jestem pacjentem a nie kolejnym przypadkiem i tu się różni rehabilitant od rehabilitanta podejściem. A przy tym Pan Piotr ma ogromną wiedzę pasję do tego zawodu to się czuje że jemu na pacjencie zależy. Teraz wiem że jestem w dobrych rękach wiem że temu człowiekowi mogę zaufać i nasza współpraca polega na wzajemnym zaufaniu a widząc efekty naszej pracy Pozostaje mi tylko powiedzieć dziękuje Panie Piotrze hiande .Jeśli trafisz na takiego rehabilitanta to masz los wygrany na loterii i jeszcze jedno jak pisałam kiedyś tyle że trochę inaczej lekarze są od operacji a od rehabilitacji rehabilitanci. Prawdziwi rehabilitanci a nie pseudo rehabilitanci.

AgaW - Sro 29 Gru, 2010

Bonia napisa/a:
Jeśli trafisz na takiego rehabilitanta to masz los wygrany na loterii i jeszcze jedno jak pisałam kiedyś tyle że trochę inaczej lekarze są od operacji a od rehabilitacji rehabilitanci.

Święte słowa :ok: Hiande, życzę Ci abyś trafiła szybko w dobre i mądre ręce terapeuty :)

hiande - Pon 03 Sty, 2011

Dzisiaj byłam na kolejnej rehabilitacji i była to napewno rehabilitacja manualna, tylko ćwiczeń tam nie ma, bo czas trwania spotkania to 25 minut. Ale ćwiczę solidnie w domu. Zakres ruchu nieco się powiększył. Bólu nie było. Rehabilitant był łagodny, ale widziałam też pewność , że wie co robi. A to co mówił było bardzo sensowne. Zobaczymy jak to będzie dalej. Nadal nie wiem czego się trzymać, bo nie mam odniesienia i wiedzy jak to powinno wyglądać, ale zamierzam zaufać , bo wygląda na to , że krzywdy mi nie zrobi. Najgorsze jest wychodzenie z domu o kulach. Ślizgają się po lodzie, a jak zamokną to ślizgają się potem już na wszystkim. Uczucie wtedy jest okropne. Brak stabilizacji ruchu i lęk o operowaną nogę. ZIMO daj nam kalekom o kulach żyć i chodzić, a nie jeździć
Grazyna1950 - Pon 03 Sty, 2011

hiande napisa/a:
nam kalekom

My nie jesteśmy kalekami tylko osobami niepełnosprawnymi. :-(

kinga - Pon 03 Sty, 2011

hiande napisa/a:
ZIMO daj nam kalekom o kulach żyć i chodzić, a nie jeździć

hej hej hej

NIE JESTEŚMY KALEKAMI !!! :)
Ja przynajmniej za taką nigdy się nie uważałam; nawet wtedy gdy leżałam i ledwo dociągałam się do wc.

Kalectwo zaczyna się w głowie, tj. w sposobie myślenia.

Mijka - Pon 03 Sty, 2011

kinga napisa/a:
Kalectwo zaczyna się w głowie, tj. w sposobie myślenia.

To jest prawda, ja nie dopuszczałam do siebie myśli, że będę kaleką i dalej tak nie myślę :) a jak ktoś nie wie, że mam endo, to nie pozna :roll:

AgaW - Pon 03 Sty, 2011

kinga napisa/a:
NIE JESTEŚMY KALEKAMI
Ja przynajmniej za taką nigdy się nie uważałam; nawet wtedy gdy leżałam i ledwo dociągałam się do wc.

Kalectwo zaczyna się w głowie, tj. w sposobie myślenia.

Zgadzam się w 10000% !!!
Nie pozwól Hiande aby w Twojej głowie lęgły się takie toksyczne myśli, bo zatrują Ci życie i Ciebie !!!
Bycie niepełnosprawnym to nie kalectwo i nie daj sobie takiej bzdury wmówić !!!

aga.t. - Wto 04 Sty, 2011

kinga napisa/a:
Kalectwo zaczyna się w głowie, tj. w sposobie myślenia.

Również popieram! Bardzo mądre słowa :yes: Pamiętaj,że nasz stan fizyczny i psychiczny idą w parze,więc nie daj się takim myślom, będzie dobrze :thumbup:
Jesteśmy po prostu troszkę osłabieni i potrzebujemy trochę czasu aby dojść do formy i tyle- każdemu może zdarzyć się gorszy dzień. Fakt,że zima to dla nas trudny okres ale nie tylko dla nas ;) Może spróbujesz nakładek z kolcami na kule? Może akurat będzie Ci się troszkę lepiej poruszać- dla mnie te nakładki są super, choć nie każdemu one pasują,ale to kwestia indywidualna-spróbuj co Ci szkodzi?
Poza tym jeśli nie musisz to nie wychodź na dwór w taka pogodę, na pewno wiele spraw może za Ciebie załatwić ktoś z rodziny lub znajomych.
Powodzenia na reha!

hiande - Wto 04 Sty, 2011

Macie racje dziewczyny to mocne i nieuzasadnione słowa, ale gdy stara niepełnosprawna Pani wycierała schody, bo za chwilę miałam po nich iść ( a bardzo się ślizgałam), to czułam się bardzo dziwnie. Ja takie momenty bezradności przechodzę tylko, gdy idę na rehablitację. Ten gabinet nie jest dostosowany dla ludzi o kulach - schody śliskie, chodnik długi, słabo odśnieżony, a tak wąsko w przejściu, że ktoś grubszy by tam nie wlazł. Nie chcę marudzić, ale wiosną byłoby wygodniej. Kolce odpadają, bo najpierw idę po śniegu, a zaraz potem po tych wąskich i śliskich schodach. Ja wiem,że wkrótce odrzuce kule i będę chodziła NORMALNIE, ale poczułam jak ciężko mają osoby niepełnosprawne i ile przed nimi pułapek. Ten kraj jest bardzo mało przyjazny dla osób niepełnosprawnych.
AgaW - Wto 04 Sty, 2011

hiande napisa/a:
Ja wiem,że wkrótce odrzuce kule i będę chodziła NORMALNIE, ale poczułam jak ciężko mają osoby niepełnosprawne i ile przed nimi pułapek. Ten kraj jest bardzo mało przyjazny dla osób niepełnosprawnych.

Masz rację :-( Jedyne co możemy zrobić to być inni niż ta większość nierozumych ludzi i zachowywać się jak Człowiek przez duże C wobec osób, które mają tak trudno w naszej rzeczywistości, traktować ich z szacunkiem i dawać przykład swoim zachowaniem.
To już bardzo dużo, bo niejedna osoba zastanowi się nas zachowaniam patrząc jak my możemy ustąpić miejsca czy przepuścić w kolejce czy pomóc gdzieś wejść komuś mniej sprawnemu. Że już nie wspomnę jak od razu inaczej czuje się osoba mniej sprawna gdy jest godnie traktowana :)
Nie wszystko niestety od nas zależy, ale my możemy też zrobić jakieś małe kroki od siebie, aby świat nie był aż taki zły :)

Zulka - Wto 04 Sty, 2011

Ja to myślę, że hiande użyła słowo kaleka tylko dlatego, żeby wzmocnić słowa: "zimo odejdź już od nas w siną dal i daj nam normalnie funkcjonować, a w rzeczywistości nie uważa siebie ani nas za osoby kalekie...bywają czasem takie chwile słabości, że mamy dość i wtedy różne słowa cisną się na język...
aga.t. - Wto 04 Sty, 2011

Cytat:
Ja wiem,że wkrótce odrzuce kule i będę chodziła NORMALNIE, ale poczułam jak ciężko mają osoby niepełnosprawne i ile przed nimi pułapek. Ten kraj jest bardzo mało przyjazny dla osób niepełnosprawnych.

Hiande ja miałam ostatnio bardzo miła sytuację, mianowicie wracając z reha przy wysiadaniu z tramwaju a później z autobusu trafiłam na miłe osoby, które zaproponowały mi pomoc :) To było bardzo miłe, tym bardziej,że były to osoby starsze ode mnie a jedna z pań powiedziała,że wie jak to jest bo też nie tak dawno chodziła o kulach. Jak widać są jeszcze osoby, które chcą pomóc- choć i takich którzy nie zwracają na to uwagi niestety też by się trochę znalazło...Mimo wszystko życzę Tobie- i wszystkim innym- abyś zawsze trafiała właśnie na te miłe osóbki :D
A zima w końcu się skończy i będzie nam się lepiej spacerowało :D

Zulka - Wto 04 Sty, 2011

I tu się potwierdza fakt, że najlepiej jesteśmy w stanie zrozumieć drugiego człowieka wtedy, gdy sami doświadczymy podobnej sytuacji. Mało jest niestety w ludziach empatii..
hiande - Wto 04 Sty, 2011

Macie rację dziewczyny, gdy doświadcza się bólu, trudności z poruszaniem i innych dolegliwości to budzi się w nas coś bardzo cennego EMPATIA. Ja dobrze zapamiętam to swoje doświadczenie, ale w taki sposób własnie ,że nie zamierzam przechodzić wobec słabszych i mniej sprawnych ludzi obojętnie. Zreszta ja zawsze miałam i mam serce dla ludzi , bo kocham ludzi i nie pragnę, aby byli idealni i bezbłędni. Siebie też lubię i dlatego opiekuję się sobą jak tylko umiem. Byłam dziś znowu na rehabilitacji i było całkiem w porządku, napewno rehabilitant wie co robi (oprócz wyczynowej jazdy na kulach w drodze go gabinetu), tylko mam wrażenie ,że te spotkania trwają za krótko. Ledwie co się położę to już muszę wstawać. No, ale nie mam specjalnie wyboru, bo terminy np. w Orthos są zabójcze. Nie mogę zresztą narzekać na mojego fizjoterapeutę. Zakres się powiększa, a ból nie dokucza, więc nie ma co marudzić , może to tak być musi. Będę w przyszłym tygodniu konsultowała się w tej sprawie z kimś komu ufam.
hiande - Sob 08 Sty, 2011

Od kilku dni odczuwam inne wrażenia w moim bioderku. Chyba jest to skutek rehabilitacji. Nie umiem nazwać tego co tam czuję , bo nie jest to wyraźny ból, a raczej tępy ucisk. Poprostu czuję swoje wewnętrzne kości i nie jest to przyjemne uczucie. Wczoraj i dziś jest lepiej i spokojniej, bo przez te Święta nie mam kilka dni rehabilitacji, ale w poniedziałek znowu idę. To pewnie tak być musi, bo ten staw ma coraz większą ruchomość. Drugi problem to moja ogromna chęć kąpieli w wannie. Nie mam pojęcia czy mogę to zrobić. Zabieg artroskopii był 09.12.2010 i do tej pory jeden szew jest już całkowicie wygojony i bez strupka, ale drugi ten większy ma strupek i to taki suchy i mocno przyczepiony. Smaruję to miejsce maścią nagietkową , żeby w końcu odpadł, ale on uparcie tkwi. Może kąpiel by mu pomogła, a przynajmniej nie zaszkodziła. Kiedy Wy dziewczny pozwoliłyście sobie na kąpiel w wannie? Czy ciepła woda nie zaszkodzi gojeniu się wewnętrznych tkanek?
Zulka - Sob 08 Sty, 2011

Cześć hiande!

Ja kąpieli w wannie nie brałam dopóki nie odpadły strupki. Chciałam żeby odpadły bez mojej ingerencji, no i przyszedł taki dzień, że po prostu obudziłam się bez strupków.
Pierwszy odpadł mi po miesiącu a drugi jakoś tydzień później.
Ciepła woda nie powinna zaszkodzić gojeniu się wewnętrznych tkanek, ale może odczekaj, aż zupełnie zabliźni się druga dziurka i nie smaruj jej póki co niczym. Poczekaj aż strupek odpadnie, ranka będzie całkowicie zagojona i wtedy zastosuj sobie coś na blizny.

danka - Sob 08 Sty, 2011

hiande, Ja mam bardzo złe doświadczenia po tym,jak sobie w wannie odmoczyłam już naprawdę malutkie i suche strupki.Odeszły pięknie.Miałam wtedy szwy w 5-u różnych miejscach na ciele.Tyle,że po dwóch dniach(chyba) wszystkie rany mi się pootwierały i przez półtora miesiąca sączyła się z nich ropa.Ciągła zmiana opatrunków i ziejące kratery w tych miejscach.
Stanowczo Ci to odradzam :!:

zozo - Nie 09 Sty, 2011

Hiande, strupki są najlepszym naturalnym opatrunkiem i nie powinnaś ich ruszać.
hiande - Nie 09 Sty, 2011

Dzięki dziewczyny. Macie większe doświadczenie niż ja, więc nic nie bedę ruszała, a z kąpielą poczekam.
zozo - Nie 09 Sty, 2011

Hiande, szybki prysznic z pewnością Ci nie zaszkodzi, ale dłuższe moczenie dopiero, jak rana będzie porządnie zagojona. Trzymaj się :) .
hiande - Czw 13 Sty, 2011

No i zgodnie z tym co pisałyście strupek sam odpadł. Blizny są niewielkie i smaruje je maścią na blizny, którą mi Zula poleciła. Naprawdę dobra jest. Ta blizna, którą mogłam wcześniej smarować, jest dziś już płaska i bezbolesna, tylko kolor ma jeszcze różowy, a czasem bordowy. Od kilku dni mam nieokreślone tępe bóle mięśniowe, gdy dłużej leżę na zdrowym boku. Sądzę ,że tam coś się wtedy dzieje z mięśniami lub jest to efekt czegoś innego w biodrze. Ale gdy się przekręcam na plecy to ból natychmiast mija. W środę jadę do Poznania na kontrolę i mam nadzieję ,że wszystko ze mną dobrze.
hiande - Czw 20 Sty, 2011

No i jestem po kolejnej kontroli. HURRRAAA !!! Od wczoraj zaczęłam stawiać pierwsze kroki bez kuli. Strasznie słaba jest ta noga.Drży i chybocze się, ale stawim kroki powolutku i dokładnie tak, aby nie kuleć. W głowie jest jeszcze lęk i niewiara ,że noga może chodzić. Czuję ,że będzie coraz lepiej. Nie boli mnie przy chodzeniu. Na rehabilitacji sprawdzili zakres ruchu. No i jest on bardzo dobry, choć okazało się , że w zarówno zdrowej nodze jak i tej po zabiegu mam spore deficyty rotacjii stawu biodrowego, gdy skręca się on do środka. Zawsze to czułam , gdy ćwiczyłam, bo każdy ruch, który kierował staw biodrowy do wewnątrz dawał mi ból taki jakiego inni ludzie nie mieli. To pokazuje,że oba moje stawy biodrowe są do tego, aby sie nimi zając. Tylko zdrowym stawem zajmę sie przy pomocy rehabilitacji. Wczoraj w Poznaniu na rehabilitacji strasznie mnie zmęczyli i dziś boli mnie każdy mięsień. Solidnie poćwiczyłam. W domu mam zalecone kolejne ćwiczenia i jazdę na rowerze stacjonarnym oraz chodzenie na basen( a tam także pewne ćwiczenia, ale nie pływanie) cieszę się z tego, bo nie mogłam się doczekać. Nadal rehabilitacja manualna i żadnych rewolucji. Wszystko bardzo spokojnie musi wrócić do normy. Rehabilitant sądził, że blizny mnie mogą ciągnąć, ale tak nie jest. Ja mam genetycznie bardzo elastyczną skórę i pewnie tkanki wewnętrzne też takie są ,dlatego od początku nic mnie nie bolało i było elastyczne i rozciągliwe. Cieszę sie , że taka moja "uroda" i że po takim zabiegu mogę mniej cierpieć. Także dalej do roboty. Ćwiczenia, ćwiczenia i ćwiczenia.
Wanda - Czw 20 Sty, 2011

hiande napisa/a:
No i jestem po kolejnej kontroli. HURRRAAA !!! Od wczoraj zaczęłam stawiać pierwsze kroki bez kuli. Strasznie słaba jest ta noga.Drży i chybocze się, ale stawim kroki powolutku i dokładnie tak, aby nie kuleć. W głowie jest jeszcze lęk i niewiara ,że noga może chodzić. Czuję ,że będzie coraz lepiej. Nie boli mnie przy chodzeniu.


Ależ się cieszę, że u Ciebie wszystko dobrze i że możesz już chodzić bez kul :) :):) to świetna wiadomość!!! Ćwicz dużo, jestem pewna, że z dnia na dzień będziesz chodzić coraz pewniej :)

Nie pozostaje mi nic innego, jak brać z Ciebie przykład!

Pozdrawiam Cię serdecznie :*

Zulka - Czw 20 Sty, 2011

Tak, trzeba brać przykład z hiande, bo to zuch dziewczyna !! ;-)

a basenik jak najbardziej!! ja chodzę i noga od razu lepsza :-D

hiande - Nie 23 Sty, 2011

No więc byłam na basenie, ale gdy weszłam do wody to zaraz chciałam spróbowac popływać. No i spróbowałam. Pływałam na plecach i bardzo delikatnie machałam nogami. Nie było to wogóle bolesne. Po powrocie do domu zaczęłam czuć ten wysiłek. Bioderko zaczęło mnie pobolewać. Resztę dnia spędziłam albo leżąc, albo trochę chodząc po domu. Sądzę , że w wodzie nie czułam jaką pracę moja noga wykonuje. Następnego dnia, wszystko wróciło do normy. Odkąd zaczęłam chodzić , to czuję różne bóle. Gdy wstaję lub gdy wchodzę do samochodu i robię coś w rodzaju skrętu. W Poznaniu mówili mi ,że tak będzie ,że bóle na jakiś czas wrócą, ale żebym się tym nie załamywała. Chciałabym już być w pełni zdrowa i móc wszystko robić, ale wiem ,że rewolucji żadnych robić nie mogę. Dziś pojechałam na małe zakupy i dystans który kiedyś nawet nie wiedziałam kiedy pokonuję, dziś pokonałam z odpoczynkiem na dwóch ławeczkach. Cierpliwie czekam na to, aby nie czuć swojego biodra i móc o nim zapomnieć tak jak nie pamiętam o tym ,że mam stopy, kolana, dłonie itp. Mam tylko nadzieję, że idzie to w tym kierunku. Choć przyznam się uczciwie, że gdy ból pojawia się to wraz z nim pojawiają się myśli : " A może to nie minie i już zawsze będę uziemiona". Tęsknię za sportem, za ruchem i boję się utraty tego co dla mnie tak ważne.
Przemek10 - Wto 06 Mar, 2012

Witaj Hiande,

Jestem nowy na forum i przed artroskopią. Jesli jeszcze zagladasz na forum proszę napisz jak sie teraz czujesz - chyba rok po zabiegu.

Pozdrawiam,
Przemek

hiande - Czw 10 Maj, 2012

Czuję się świetnie. Biodro jest zdrowe i w pełni sprawne. Znowu ćwiczę jogę i tylko lotosu nie zakładam , bo nie zamierzam forsować swoich bioder. Życzę ci powodzenia i dochodzenia do zdrowia. Weszłam na tą stronę , bo nadal czuję wdzięcznośc za wszystkie dobre słowa i mądre rady. Powodzenia i cierpliwości
AgaW - Pi 11 Maj, 2012

Hiande, super :ok: Gratuluję Ci takiego stanu i tego że wróciłaś do jogi :) Trzymam kciuki że ta świewtna forma będzie już zawsze :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group