|
Forum Bioderko
|
 |
Endoproteza - historie - Trudna droga do prawidłowej diagnozy...
danka - Czw 04 Lut, 2010 Temat postu: Trudna droga do prawidłowej diagnozy... Dzięki dziewczyny za podpowiedzi.A Ty pasiflorko potwierdziłaś moje obawy,że w Raciborzu pomocy nie znajdę.Ale do Piekar jakoś też mnie nie zachęciłaś po tym,co wyczytałam na Twojej stronce .Kingo,przeczytałam Twoją historie i podziwiam Cię... Znacie to powiedzenie,że "specjaliści to tacy lekarze,którzy swoje nieuctwo ograniczają do jednej choroby"?Ale dobrze,że są też inni,bo na takich też trafiliście.Pomyślałam,że może wobec tego ze zdjęciem pojadę do Wrocławia.Ale zanim mi zrobią to dopytam,czy będą oba biodra jednocześnie. Do Edyty:A jesli chodzi w ogóle o diagnozy dolegliwości stawów biodrowych,to jest tez takie powiedzenie(oczywiście znalazłam je ostatnio w necie): biodra płaczą kolanami.Mnie kolana zaczęły boleć jakieś 10 lat temu,ale "specjaliści" nie skojarzyli.Już wtedy trzeba było wziąć się za biodra.
No i w dalszym ciągu pochłaniam wiedzę z tego forum-na pewno trochę "na zapas",bo do licha wszystkich metod na mnie nie przetestują,ale nie dam się,mam Was!
danka - Pon 08 Lut, 2010
Przed godziną wróciłam ze szpitala-zrobiłam w końcu rtg miednicy i bioder.Z płytką powędruję do dr Stroki(to nie w Raciborzu).Ale do czegoś się Wam przyznam,chociaż mi trochę wstyd,że nie mam żadnego pojęcia o naszej służbie zdrowia.Ale może komuś to się przyda.Otóż miałam skierowanie od ortopedy prywatnie,nawet mnie nie zbadał,tylko obejrzał płytkę sprzed 3 lat.W któryś dzień przeczytałam na naszym forum,że powinno się zrobić dwa zdjęcia(jedno dodatkowe po osi,czy jak to się tam nazywa).No więc z mojego skierowania jakoś nie wynikało,że to będą dwa zdjęcia.Wzięłam więc ze sobą(na szczęście) trochę kasy,żeby to drugie zrobić prywatnie.W swojej naiwności myślałam,że pierwsze będzie na NFZ.Nie było,oczywiście.Ale mówię do tej babki,że wobec tego,skoro i tak płacę,to czy może mi zrobić też drugie.A ona na to,że skoro lekarz nie dał skierowania,to nie może,ale postara się złapać też jak najwięcej miednicy.No i już wiem,że tak,jak mi powiedział rehabilitant(oglądając tę samą płytkę,co raciborski "specjalista"),miednicę mam krzywą W Raciborzu mieszkam dopiero 3 lata,lekarzy nie znam,ale dobrze,że czuwasz Ty nade mną pasifloro. Jezu,tu nawet radiolożka wie więcej niż lekarz ortopeda...
Grazyna1950 - Pon 08 Lut, 2010
danka napisa/a: | W Raciborzu mieszkam dopiero 3 lata,lekarzy nie znam | Ja na "mojej" wsi mieszkam niecałe 3 lata i też nie mam pojęcia gdzie "uderzać", aby doczekać się prawidłowej diagnozy, porządnej rehabilitacji. Na szczęście mam dobrego lekarza rodzinnego i w miarę swojej wiedzy stara się mnie kierować do odpowiednich specjalistów. A zdjęcie rtg barku zrobiłam dwa tygodnie temu bez żadnego skierowania za 25 zł. (co kraj to obyczaj - niestety)
Alicja - Wto 09 Lut, 2010
danka napisa/a: | Jezu,tu nawet radiolożka wie więcej niż lekarz ortopeda... |
Niestety, to może być prawda. Jak mi endo migrowała, radiolożka od razu mi to powiedziała, a ortopeda z tytułem dr n. med. nic nie widział i wysyłał mnie do sanatorium, podczas gdy ja domagałam się skierowania do szpitala.
danka - Wto 09 Lut, 2010
Alicjo,no,można się załamać.Dlatego to forum jest BEZCENNE! I napisane właśnie tak,z CapsLockiem
danka - Czw 25 Mar, 2010
Wróciłam do tego działu po 1,5 mies walki o prawidłową diagnozę.Oto rezultat: wydałam 360zł. Poszło na dwie prywatne wizyty,w tym jedna z dojazdami,prywatne zdjęcie na płytce no i dzisiaj doszło 10zł na duże zdjęcie rtg,bo płytki nasi mądrzy lekarze nie chcą oglądać.Pomijając zdjęcia,które są niezbędne,to warto było wydać jedynie 50zł na prywatną wizytę u naprawdę mądrego rehabilitanta.To on jedyny rozszyfrował mi to,co mam na płytce.Byłam wcześniej u ZNANEGO LEKARZA,który skasował stówkę i nie potrafił otworzyć (lub mu się nie chciało) płytki.Na podstawie tego,co mu opowiadałam ocenił,że jak najbardziej kwalifikuję się do kapo.I co? No,właśnie.Mam podobno tak uszkodzone panewki,że kapo absolutnie nie wchodzi w grę.Tego dowiedziałam się za 50zł,z dokładną demonstracją na modelu stawu biodrowego i miednicy,który rehabilitant jak najbardziej miał.ZNANY LEKARZ nie!Przede mną jeszcze dwie prywatne wizyty z dojazdami.A kasy coraz mniej.Ale gdyby nie to moje pół etatu,tkwiła bym w swoim całodobowym bólu z przekonaniem,że tak ma być.Bo tak mi powiedział pierwszy "ortopeda",od którego zaczęłam tę drogę przez mękę.Tak też mnie potraktowała lekarka pierwszego kontaktu.I dlatego wiem,że jeśli musimy liczyć tylko i wyłącznie na państwową służbę zdrowia,to prowadzi ona bioderkowiczów tylko na wózek inwalidzki.No,chyba,że ktoś ma sporo szczęścia,bo takie przypadki też się zdarzają.
danka - Pi 26 Mar, 2010
Skoro ma to być moja historia,to krótko opowiem o długiej drodze,którą przebyłam w błędnym przeświadczeniu,że nic takiego mi się nie dzieje,co mogłoby niepokoić. Oby to było wskazówką dla innych.Jeśli ktoś myśli,że ma prawidłową diagnozę,bo usłyszał ją od lekarza,to może bardzo się pomylić.
Pierwszy raz zaczął dokuczać mi ból lewego kolana jakieś 10 lat temu.Lekarz pooglądał,powykręcał,dał leki przeciwzapalne,po których rozbolał mnie żołądek i nawet nie skierował do ortopedy.Leczenie nie pomogło,więc zniechęcona dałam sobie spokój z lekarzami. Nowicjusze pewnie nie wiedzą,że "biodra płaczą kolanami".Ja też nie wiedziałam.Zresztą,jak i większość lekarzy do dzisiaj.
Z latami dołączył ból drugiego kolana,ale skoro na pierwsze nic nie pomogło,to i z drugim nigdzie nie poszłam. Naprawdę zaniepokoiłam się dopiero w grudniu 2008r. Uwielbiam piesze wyprawy,kupiliśmy kijki a tu nagle okazało się,że z każdym miesiącem muszę skracać trasy wycieczek,bo pojawił się coraz mocniejszy ból lewego biodra. Tym razem udałam się do lekarki pierwszego kontaktu-pooglądała,powykręcała,stwierdziła,że nic mi nie jest,ale na wszelki wypadek dała skierowanie do ortopedy i na zdjęcie.Tylko,że to był "ortopeda".Pooglądał,powykręcał,obejrzał zdjęcie,dał ulotki z ćwiczeniami i stwierdził,że nic mi nie jest. Tym razem nie bardzo wierzyłam,ból kolan budził mnie po nocach.No i zaczęłam,metodą prób i błędów szukać ratunku.
No tak,miało być krótko i nie wyszło.Skończę "drugim rzutem"
danka - Pi 26 Mar, 2010
Ale od września ból zamienił moje noce w koszmar.W dzień też nie odpuszczał.Udałam się ponownie do mojej lekarki,porobiłam wcześniej badania (prywatnie) pod kątem RZS,żeby przyśpieszyć leczenie.Wyniki wykluczyły RZS,ale ja już o tym wiedziałam idąc do niej,bo wszystko znalazłam w necie.Pani doktor pooglądała,powykręcała,sprawdziła notatkę z wizyty u "ortopedy" i zaproponowała mi leki NA USPOKOJENIE! Na koniec dodała: Powinna się pani cieszyć,że to nie RZS! Wróciłam do domu rozgoryczona i wściekła zarazem.Maż pyta-no i co,RZS? NIE No to powinnaś się cieszyć! Takim sposobem zebrał gromy za wszystkich,o mało się nie rozryczałam,że ktoś,kto widzi,jak na co dzień się męczę,tak mnie zawiódł.
I w ten sposób,mój mąż, mając chyba wyrzuty sumienia,odnalazł mi rehabilitanta,o którym już wspomniałam.Ten poprostował co się dało,doradził spanie z wałkiem pomiędzy kolanami,i obiecał,że pomoże na tyle,na ile będzie mógł.Po dwóch miesiącach stwierdził:Ja już więcej pani nie pomogę.Był koniec grudnia 2009r.Uczciwy gość,bo mógł mi wmawiać,ze ciągle go potrzebuję i zarabiać.Więc rzutem na taśmę poszłam znów do mojej pani doktor i nakłamałam,że byłam z tą starą płytką u specjalisty we Wrocławiu i że stwierdził konieczność operacji. Dała skierowanie do ortopedy na NFZ-termin 30.06.2010r. No i wreszcie,chyba w połowie stycznia zasadniczy zwrot w mojej historii-pojawia się w moim życiu FORUM BIODERKO Reszta jest już opisana przeze mnie na forum.
Libra - Pi 26 Mar, 2010
danka napisa/a: | termin 30.06.2010r. |
A to dobry ortopeda? Bo, jeżeli nie, to nie czekałabym aż tak długo....za długo.
Przepraszam, ale nauczona doświadczeniem już dzisiaj wiem, że do ortopedy na NFZ chodzi się jedynie z lumbago (nie umniejszając dolegliwości), chcąc wydębić zwolnienie z pracy. . Taka szara rzeczywistośc.....
danka - Pi 26 Mar, 2010
Libra, Co prawda tym lumbago to mnie bardzo rozśmieszyłaś,ale to faktycznie nie jest śmieszne. Moją historię zaczęłam opisywać dopiero od dzisiaj,ale na forum jestem od lutego.Masz rację,nie można czekać na NFZ.I raczej nie pójdę 30.06. na tę wizytę.Powyżej moich dwóch ostatnich wpisów jest moja historia od lutego tego roku.Forum pewnie uratowało mnie przed kalectwem,bo dziewczyny mnie pogoniły wcześniej na badania.Wczoraj opisałam prawie 2 mies. walkę o prawidłową diagnozę.No i w zasadzie żaden lekarz godny zaufania nie obejrzał mojej płytki. W poniedz. dzwonię umówić się z następnym lekarzem, z Krakowa-podobno świetny. No i w połowie kwietnia,znów pryw. Rybnik.Będzie pewnie co opisywać
zozo - Pi 26 Mar, 2010
Wiecie co ja też się przekonałam, że ortopeda, który przyjmuje całe życie w przychodni, który nigdy nie pracował w szpitalu, nie wszczepił żadnej endoprotezy, to na biodrach się nie zna. I nie powinniśmy za wiele od niego wymagać. Powinien jednak przynajmniej wiedzieć, kiedy pacjenta przekazać dalej do specjalisty.
W rodzinie miałam przypadek kardiologiczny – lekarze ze szpitala z mniejszej miejscowości stwierdzili, że nie są w stanie nic więcej zrobić i skierowali pacjenta do Sosnowca, gdzie zrobili koronografię - sprawa okazała się jednak zbyt poważna – zator w nieciekawym miejscu. Całą dokumentację przekazali dalej do Zabrza. Pacjent był w Zabrzu usunęli mu dwa zatory i obecnie czuje się znacznie lepiej.
Tak samo powinno to działać w każdej dziedzinie medycyny.
Libra - Sob 27 Mar, 2010
zozo napisa/a: | Powinien jednak przynajmniej wiedzieć, kiedy pacjenta przekazać dalej do specjalisty. |
A wiecie co....w mojej miejscowości był taki ortopeda na NFZ, co to za pare groszy nawet lodówce by stwierdził skrzywienie kręgosłupa, gdyby była taka potrzeba. Słynął z tego i każdy o tym wiedział, no cóż....miał dosyć drogie "hobby" (alkohol) . Kiedyś potrzebowałam kilka dni wolnego (a leczyłam się już wtedy na biodra), więc poszłam do tego ortopedy. Oczywiście nic mu nie mówiłam, że jestem pod stałą opieką lekarską, powiedziałam tylko, że bardzo mnie boli tu i tam. Wysłał na Rtg. Zrobiłam i przyniosłam. Ten lekarz wypisał mi kilka dni zwolnienia (bezpłatnie ), ale powiedział, że jego kompetencje w tym momencie się kończą. Dał mi karteczkę z nazwiskiem profesora z sąsiedniego miasta i powiedział, że tam mi pomogą.....czyli generalnie przynajmniej uczciwy był .
danka - Sob 27 Mar, 2010
No właśnie,droga do poznania prawidłowej diagnozy to droga przez mękę.Zapomniałam jeszcze o czymś wspomnieć.Otóż gdzieś tak od roku zaczęłam się potykać,najczęściej lewą nogą.Na początku rzadko,potem coraz częściej.Chodniki,jakie mamy,każdy wie,ale to już była przesada.Nawet sobie czarno żartowałam,że pewnie jedną nogę mam krótszą.Czubki wszystkich butów zdarte."Ortopeda" poradził,żebym bardziej patrzyła pod nogi,jak chodzę Rehabilitant od razu stwierdził,że nogi mam na pewno jednakowej długości,ale skrzywienie miednicy powoduje "skrócenie" jednej.No i bingo! Ponaciągał,poprostował na ile się dało i od grudnia ani raz się nie zahaczyłam,nawet na koślawych chodnikach.
Dzisiaj 14.00.
Dopiero przed minutą przeczytałam to,co Piotrek Medic napisał 22lutego:
Powiem również, że przykurcz odwiedzeniowy w biodrze powoduje czynnościowe wydłużenie kończyny oraz skośne ustawienie całej miednicy. A i jeszcze jedno- po przeciwnej stronie kończyna jest czynnościowo krótsza. Oczywiście takie ustawienie musi manifestować się złą pracą nie tylko miednicy i samego stawu biodrowego ale również zaburza to pracę kręgosłupa. Przykurcz odwiedzeniowy również będzie nam zgodnie z powyższym zaburzał dynamikę chodu.
To tak,jakby mi dał całą odpowiedź na post powyżej. Nie zagłębiałam się wcześniej w tematy przykurczów,bo myślałam,że mnie nie dotyczą
danka - Nie 28 Mar, 2010
Cały weekend przeznaczyłam na czytanie zaległych postów,tych z czasów,zanim się tu znalazłam.I kiedy już znów pomyślałam,że wystarczy,bo wszystko co najważniejsze już wiem,okazało się,że to za mało.A jutro dzwonię do następnego,poleconego mi tym razem przez rehabilitanta,ortopedy,który operuje w Krakowie,żeby umówić się na wizytę-prywatną zresztą.Jak to u nas. Czyli w kwietniu powinnam się wreszcie dowiedzieć,co mnie tak naprawdę czeka.Dwóch już umówionych,ten trzeci(mam nadzieję,że też na kwiecień).Już od rana stale o tym myślę i się denerwuję. Do tej pory na prywatne wizyty czekałam nie dłużej,jak miesiąc.Na NFZ będę czekała do czerwca-równe 6 m-cy.Ale tam raczej już się nie wybiorę!
danka - Sro 31 Mar, 2010
Jutro jadę do ortopedy,który operuje w Krakowie.Mam nadzieję,że to będzie w końcu pierwsza poważna wizyta a nie tak,jak do tej pory.Nie ukrywam,że jestem wystraszona.Z jednej strony wiem,że operacja konieczna,z drugiej liczę na jakiś cud.Tylko kolejne,nieprzespane z bólu noce sprowadzają mnie na ziemię-cudu nie będzie.Ale jaka operacja,co ze mną zrobią? Do 20-go kwietnia zaliczę jeszcze dwie takie wizyty,żeby porównać "odkrycia",jakich dokonają lekarze.Ciekawe,czy któryś w końcu mnie normalnie zbada... Dobrze,że nie czekałam do czerwca,na NFZ.
I przy okazji chciałam Was spytać,na jak twardym materacu śpicie? Czy to ma jakiś wpływ na zmniejszenie bólu? Ktoś mi radzi kupno bardziej miękkiego,bo podobno ciało zachowuje swoje naturalne położenie i kręgosłup przy spaniu na boku jest prosty.
Grazyna1950 - Sro 31 Mar, 2010
danka napisa/a: | przy okazji chciałam Was spytać,na jak twardym materacu śpicie? | Danko, ja zawsze śpię na materacu o średniej twardości. Miałam okazje spać na wodnym materacu, ale on ma swoje wady i zalety. Mnie najbardziej odpowiada jednak zwykły materac.
danka - Sro 31 Mar, 2010
Prawdę mówiąc,to mnie też się tak wydaje,a pieniądze to ja na razie i tak ciągle na lekarzy wydaję.Chyba dam sobie spokój.Dzięki!
Grazyna1950 - Sro 31 Mar, 2010
Danusiu !!!!!!!! mam nadzieję, że wreszcie Cię prawidłowo zdiagnozują i coś konkretnego ustalą. Najgorsze jest to czekanie w niewiedzy.
danka - Sro 31 Mar, 2010
Z taką nadzieją jadę
kinga - Sro 31 Mar, 2010
Danka powodzenia na jutrzejszej wizycie oby coś się bardziej rozjaśniło i żebyś wróciła z konkretnymi informacjami
Co do materacu: jak dla mnie nie było różnicy; bolało niezależnie od rodzaju
danka - Sro 31 Mar, 2010
kinga,Dzięki! Ale obojętnie co usłyszę,to nauczona Waszym doświadczeniem,będę to dalej sprawdzać!
Czuję,że ta znajoma chciała mnie wrobić,bo próbowała mi odsprzedać materac ,"tanio,prawie nowy".
No i co ja bym bez Was zrobiła? Czekałabym na czerwiec na wizytę u ortopedy i spała na "prawie nowym",wciśniętym mi materacu.Śmiać się i płakać.
Jutro wrócę późno(zejdzie mi na to cały dzień),ale w piątek się zamelduję z relacją.No i zabieram duże zdjęcie rtg a płytkę to chyba wkleję sobie do albumu ze starymi zdjęciami
Libra - Sro 31 Mar, 2010
danka napisa/a: | No i co ja bym bez Was zrobiła? Czekałabym na czerwiec na wizytę u ortopedy i spała na "prawie nowym",wciśniętym mi materacu. |
Danka....u lekarza skup się maksymalnie nad tym, co on mówi. Nauczona swoim własnym doświadczeniem i podparta wiadomościami z forum będziesz miała sporego kalibru broń pod ręką.
Tylko wiesz co.....fragment Twojej wypowiedzi, który zacytowałam, jakoś tak daje mi do myślenia, że Ty będziesz (oby nie!) wszelkie swoje decyzje od zdania Forum uzależniać. Może się mylę....
danka - Sro 31 Mar, 2010
Libra napisa/a: | .fragment Twojej wypowiedzi, który zacytowałam, jakoś tak daje mi do myślenia, że Ty będziesz (oby nie!) wszelkie swoje decyzje od zdania Forum uzależniać. |
Nie,tylko na pewno będę Libra napisa/a: | miała sporego kalibru broń pod ręką. |
Wszyscy wiemy,że to Forum dla nas jest tak naprawdę pierwszym i najważniejszym źródłem wiedzy.Tylko niech najpierw dobrze mi się rozejrzą w tych moich bioderkach. Do tej pory nie miałam za dużo przykrych doświadczeń z lekarzami.No,ale kiedyś musiało się to zmienić,co widać na moim przykładzie.Pewnie nie walczyłabym,tylko zaufała temu,co by mi powiedział ortopeda w czerwcu.Dopiero dzięki Forum odkryłam,że pierwszy,do którego poszłam,za radą Forum,żeby nie czekać,to konował.Że powinniśmy sprawdzać,co powiedzą inni,oglądając te same zdjęcia.Że nie należy ufać lekarce pierwszego kontaktu,która mówi,ze co własny staw,to własny. Tylko bardzo mi przykro z powodu tego,co spotkało pierdę i bardzo mnie to zaniepokoiło.Bo wygląda na to,że prywatne kliniki,dla zarobku,są skłonne wsadzić każde dziadostwo.Czy już lepsze jest łapownictwo,żeby być operowanym na NFZ?
Grazyna1950 - Sro 31 Mar, 2010
danka napisa/a: | są skłonne wsadzić każde dziadostwo.Czy już lepsze jest łapownictwo,żeby być operowanym na NFZ? | Nie mam zaufania do prywatnego leczenia - dla mnie to wyciąganie kasy z kieszeni cierpiącego. Ja mam ENDO na NFZ całkiem dobrej jakości i bez złotówki łapówek. Czas oczekiwania kilka dni - ale to był rok 2006, a potem jakby z biegu po roku druga (wcześniej lekarz nie zalecał). Rehabilitację mam ostatnio porządną (nowoczesną) - też na NFZ. Tyle lat płacimy składki, że chyba coś się nam należy od państwowej Służby Zdrowia.
Libra - Czw 01 Kwi, 2010
Ja nigdy nie dałam żadnej łapówki. Mam na to alergię. Dopiero całkiem niedawno dowiedziałam się, że zaraz po mojej operacji mój mąż chciał dać jakąś kasę pielęgniarce z nocnego dyżuru.....tak wiecie, żeby do mnie częściej zaglądała. Tylko, że ten mój mąż nie potrafił tego zrobić , nie wiedział jak ma te pieniądze dać, i co powiedziec przy tym. Skończyło się na niczym i chwała Bogu. Gdybym o tym wiedziała, to nie zgodziłabym się na to. Nie pojmuję idei łapownictwa, choć rozumiem czasami ludzi, którzy staja przed taką koniecznością. Z naszej (pacjenta) perspektywy, czasami wydaję się, że lekarze cuda działają lub zdziałają.......i za to chcemy im płacić. Z ich-lekarzy- perspektywy, to juz wygląda zupełnie inaczej. To jest ich praca, na to sie decydowali, wybierając kierunek studiów. Jeżeli, np., idziemy do krawcowej uszyć firanki, dajemy jej "po fakcie" coś ponad jej wynagrodzenie? Nie. I tak samo nalezy traktować lekarzy, prawników, fryzjerów itp. Każdy ma swoją pensję. Mi w mojej pracy nikt nie dawał "gratisów", podejmując tą pracę godziłam się z zarobkami. I tak samo lekarze- to jest ich PRACA. Może troche trudniejsza, może troche inna, ale przecież za fraki nikt ich na tą medycynę nie wyganiał.
piedra32 - Czw 01 Kwi, 2010
Libra bardzo idealne to co piszesz ale w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej.
Jestem przekonana że wielu z nas dawało jedni się przyznają inni nie.Prawda jest taka że chory człowiek w dążeniu do celu zrobi bardzo wiele. Też lubię być uczciwa ale w życiu nie na wszystko mamy wpływ.
Grażynko" Nie mam zaufania do prywatnego leczenia - dla mnie to wyciąganie kasy z kieszeni cierpiącego. "
Racja całkowita.Pierwszą endo miałam na NFZ była żle zrobiona ,potem wydawało mi się że trafiłam na "super" lekarza i zapłaciłam krocie bo sądziłam że moje marzenie się spełni.Po raz kolejny się zawiodłam uważam że trzeba trafić na dobrego fachowca który będzie potrafił nas dobrze zoperować.Problem w tym jak to zrobić?ja ufałam wiele razy i nadal się "bujam" na kulach i kolejna operacja.Czy za kasę czy NFZ jak się trafi na lekarza kompetentnego to będzie jak należy i bez łapówki mam nadzieję że to będzie ostatnia operacja i będę mogła normalnie żyć:)))
Grazyna1950 - Czw 01 Kwi, 2010
Cytat: | Racja całkowita.Pierwszą endo miałam na NFZ była żle zrobiona ,potem wydawało mi się że trafiłam na "super" lekarza i zapłaciłam krocie bo sądziłam że moje marzenie się spełni. | Miejmy nadzieję, że wykorzystałaś już limit pecha.
piedra32 - Czw 01 Kwi, 2010
Tez mam taka nadzieję i nadal wierzę że będzie ok Pozdrawiam ciepło
danka - Sob 03 Kwi, 2010
Tylko,jak rozpoznać tego kompetentnego lekarza? Który z nich ma rację
W czwartek odbyłam kolejną wyprawę po diagnozę.Oto obiecane sprawozdanie;lekarz z tytułami dr nauk med....itd.
Byłam 2 godz wcześniej,ze względu na dojazd i ten czas wykorzystywałam na rozmowy z pacjentami.Opinie były skrajne,ale przeważały te,że pan dr wszystkie dolegliwości kręgosłupa i stawów leczy tabletkami (operuje w Krakowie).Przy mnie czekał gość,któremu zniszczył po 3 mies takiego leczenia żołądek.Postanowiłam,że wystarczy kosztów związanych z dojazdem(w sumie prawie 300km za 150zł) i wracam,nie czekając na wydanie 90zł za wizytę.Mąż poszedł sprawdzać wcześniejsze połączenie a ja,właściwie wbrew własnej woli znalazłam się w gabinecie.Ale po tym,jak spławił mnie ZNANY LEKARZ ,postanowiłam,że już żaden mnie nie oskubie.
Pan dr obejrzał zdjęcie(oczywiście duże,nawet lapka nie miał,żeby mógł obejrzeć na płytce),stwierdził,że mam biodra dysplastyczne(usłyszałam o tym po raz pierwszy w życiu),panewki bardzo uszkodzone,ale do operacji się jeszcze nie kwalifikuję.Następnie zaczął wypisywać recepty.Kiedy wypisywał trzecią poczułam,że rośnie mi ciśnienie i zaraz wybuchnę.Nie przyjechałam po to,żeby wyjść od niego z garścią recept.Ale postanowiłam się opanować i na razie na spokojnie dowiedzieć się czegoś więcej.No więc on wypisuje te recepty a ja mu opowiadam,jak to przez ostatni rok bez przerwy się zahaczałam,ale rehabilitant mi dużo pomógł.No i wreszcie dr spojrzał na mnie z uwagą i stwierdził,że potykanie się może być nie tylko z powodu skrzywienia miednicy,ale uszkodzeń nerwów.I dalej pisze.Więc ja,coraz bardziej wkurzona mówię,że zauważyłam u siebie zanik mięśni lewego uda(dzięki retmanowi zresztą).I znów dr przerwał pisanie,spojrzał uważniej i zdecydował się na badanie.
Opiszę je dokładniej,bo było dla mnie pouczające i ważne.Kazał mi leżąc na plecach unieść lewą nogę,ale za pierwszym razem dłonią dociskał do dołu udo a za drugim razem łydkę.Okazało się,że prawą nogę mogę unieść bez większego wysiłku,natomiast lewą ledwie odrywałam od podłoża.Lekarz podejrzewa u mnie zanikanie jakiegoś nerwu bocznego(z wrażenia zapomniałam,jak go nazwał) i w związku z tym zanik mięśni.Postanowił,że trzeba zrobić rezonans magnetyczny,żeby sprawdzić,czy nie zaczyna się u mnie martwica głowy kości udowych no i co z tym nerwem.
No więc podsumowując: wygląda na to,że ta wiedza,którą gromadziłam do tej pory ma się nijak do obecnej diagnozy.No i do decyzji ZNANEGO LEKARZA,który bez oglądania jakiegokolwiek zdjęcia chciał mi robić kapo.Zaczyna się siódmy miesiąc moich poszukiwań i dalej nie wiem,co mi tak naprawdę dolega i co ze mną dalej.No nie wiem i już
Aha,teraz mam przed sobą walkę o zdobycie skierowania na rezonans na NFZ.Wiem,jak to zrobić,ale nawet myśleć mi się o tym w Święta nie chce...
sakaran - Sob 03 Kwi, 2010
Zgadzam się z Tobą Danka,znależć dobrego lekarza w naszym kraju graniczy z cudem,wiem bo miałem przeboje z profesorkiem z B-stoku,chyba w ich przypadku ilość posiadanych tytułów nie przekłada się na umiejętności,ale niestety nie możemy się poddawać ,tylko szukać .Co do prywatnych wizyt i w szczególności operacji to absolutnie nie mam przekonania,to jeszcze u nas "kuleje" gorzej niż ja i oczywiście popieram Grażynkę -nie po to płacimy potęzną kasę żeby dawać się oskubywać .
Fizkom - Sob 03 Kwi, 2010
danka napisa/a: | Lekarz podejrzewa u mnie zanikanie jakiegoś nerwu bocznego(z wrażenia zapomniałam,jak go nazwał) i w związku z tym zanik mięśni. |
Danko,
Jeśli lekarz ma podejrzenie odnośnie unerwienia mięśni wystarczy na początek zrobić proste badanie kliniczne (powinien je umieć wykonać zarówno lekarz jak i fizjoterapeuta):
1. porównujące czucie skórne w obu kończynach
2. odruchy ścięgniste z rzepki i achillesa
3. sprawdzenie siły mięśniowej poszczególnych grup mięśniowych całęj kończyny dolnej (nie tylko jednego stawu i nie tylko zgięcia w tym stawie)
Jakiekolwiek nieprawidłowości w tych badaniach (nie piszesz o nich, że zostały wykonane ) powinny sugerować konieczność dalszych badań diagnostycznych.
Lekarz pewnie wspomniał o Nerwie Skórnym - Bocznym Uda, tyle tylko że nerw ten unerwia skórę na pow. przedni-bocznej uda i nijak ma się do osłabienia ruchu zgięcia w stawie biodrowym. Osłabienie mięśni zginaczy stawu biodrowego może wystąpić w przebiegu uszkodzenia Nerwu Udowego i to też można wstępnie ocenić z dość dużym prawdopodobieństwem bez uciekania się do badań EMG (rezonans magnetyczny nie wykryje tego). Dziwię się, że w przypadku podejrzeń o deficycie dotyczącym unerwienia obwodowego nie zostałaś wysłana na konsultację do neurologa. Badanie neurologiczne pozwoliłoby ustalić czy dalsza diagnostyka neurologiczna jest wogóle konieczna.
Pozdrawiam,
Fizkom
danka - Sob 03 Kwi, 2010
Fizkom, Żadnych innych badań mi nie robił,tylko te,które opisałam.Ja tak zgłupiałam po tej czwartkowej wizycie,że aż poszłam wczoraj do mojej lekarki rodzinnej.To jest dobra i życzliwa osoba.Też się zdziwiła,że nic nie wspomniał o konsultacji neurologicznej.Potem wypisała mi skierowanie do neurologa i obejrzała garść recept,które przyniosłam.Oprócz jednego silnego leku przeciwbólowego,który szkodzi na żołądek( i tak mam zniszczoną śluzówkę po "prostowaniu" mi kręgosłupa lekarstwami 30 lat wcześniej),to były to jakieś parafarmaceutyki,w sumie za ok.150zł.Fizkom, Dziękuję Ci bardzo za tę odpowiedź,bo już zaczęłam,chyba przedwcześnie wierzyć,że w końcu poprzez rezonans dowiem się wszystkiego.Postaram się go zrobić,ale widzę,że bez neurologa się nie obejdzie.Chyba długa jeszcze przede mną droga.
AgaW - Sob 03 Kwi, 2010
danka napisa/a: | Chyba długa jeszcze przede mną droga. |
Danko - najważniejsze to nie podawaj się, tylko działaj ! Droga jest długa - ale wszystko ma swój kres, ta trudna droga też w końcu się skończy I musi się skończyć dobrze !
Będę trzymać kciuki, żebyś trafiła do lekarza neurologa, który będzie umiał pomóc Ci
danka - Sob 03 Kwi, 2010
AgaW, Dzięki! W takich chwilach szczególnie doceniam to,że nie jestem sama,że dodajecie otuchy mnie a ja mogę pocieszyć innych,kiedy tego potrzebują.No i nie do przecenienia są uwagi Fizkoma.Muszę do jutra wyjść z tego psychicznego dołka,bo szkoda świąt na ponure rozmyślania.
kinga - Sob 03 Kwi, 2010
Danka u jakiego Ty ortopedy byłaś, że tylko recepty, a badanie zaczął praktycznie po Twoich naciskach
Ja też miałam zanik mięśni uda. Myślę jednak, że gdyby mnie ktoś pokierował na rehabilitację, to nie zanikałyby. Nie używana noga była (a tym samym mięśnie), no a co nie jest używane, to zanika.
Teraz, przy drugim biodrze, również nie mogłam przez jakiś czas podnieść prostej nogi do góry. Zaczęłam jeździć każdego dnia na rowerku. Może to i herezja, co piszę, ale po jakimś czasie nóżka już szła do góry.
Danusia dla pewności zdobądź skierowanie na MRI, zapisz się na listę oczekujących, czyli zarejestruj a w między czasie znajdź jakiegoś porządnego ortopedę i rehabilitanta
Przez Święta jednak nie myśl o tym wszystkim i odpoczywaj
danka - Sob 03 Kwi, 2010
kinga, Tak,jak już mówiłam,dr nauk med... i jeszcze cała linijka pod spodem tych "tytułów Chirurg-ortopeda operujący w Krakowie.Chyba w końcu zacznę szukać,tak jak już mi niektórzy radzili,lekarzy powiatowych bez tytułów,ale z dobrą opinią pacjentów.A po tym co przeszła piedra32 to strach myśleć o płatnych operacjach.
Do jutra postanowiłam wyjść z tego doła.Słucham codziennie moich medytacji,które sama sobie nagrywam,ale dzisiaj jakoś nie mogę się wyluzować.Jutro musi być lepiej i napiszę coś nowego o moich rybkach.Dzięki za dobre słowa
kieszczyński - Sob 03 Kwi, 2010 Temat postu: ku lepszemu Musi się odmienić na dobre.Od jutra!
danka - Sob 03 Kwi, 2010
Dzięki kieszczyński, Za to jutro poczytasz o moich rybkach,bo dużo się wydarzyło,a Ty szczególnie broniłeś tego niebieskiego agresora.A teraz idę obejrzeć na zone reality program "Kobiety,które zabijają".Może mi ulży
kieszczyński - Sob 03 Kwi, 2010 Temat postu: reality No to się nie dziw,że po takich programach masz doła.
Z medytacji do oglądania koszmarow?To pierwsze zdrowe i pomocne.Bawisz się w słuchanie nagrań medytacyjnych,czy próbujesz prawdziwej MEDYTACJI?To wspaniała metoda samoterapi i powrotu do równowag i psychicznej i nie tylko....
Fizkom - Sob 03 Kwi, 2010
kinga napisa/a: | Zaczęłam jeździć każdego dnia na rowerku. Może to i herezja, co piszę, ale po jakimś czasie nóżka już szła do góry. |
To nie herezja. Jest dokładnie tak jak napisałaś. Chcąc móc podnosić nogę do góry trzeba jeździć na rowerku. Tyle tylko, że najpierw należy nauczyć ją, jak stać na ziemi i utrzymać ciężar naszego ciała!!!!!
Fizkom
danka - Sob 03 Kwi, 2010
kinga, W głębi duszy wierzę,że mam taki sam problem jak Ty miałaś,i że ćwiczenia mi pomogą.Po trzech tygodniach już zaczynam zauważać,że pojawiają mi się nieśmiało jakieś mięśnie na lewym udzie.Zresztą Fizkom, też mi dodał otuchy.Już lepiej,żeby te 240zł okazało się zmarnowane,niż żeby dr nauk med. miał rację. Normalnie,lżej mi się już zrobiło na duszy
kieszczyński, ja nie próbuję prawdziwych medytacji,tylko naprawdę medytuję.Interesuję się buddyzmem i takimi innymi,różnymi rzeczami.Uważam,że medytacja,którą nagram sama dla siebie jest najlepsza.Ta jest o moich bioderkach(wersja już chyba 10-a),z podkładem muzycznym(muzyka relaksacyjna).Są tam moje słowa otuchy dla mnie samej i sugestie dla mojej podświadomości.Ale czasami,tak jak np.teraz,to za mało.Nie mogę się skupić,myśli szaleją.I potrzebuję wtedy najbardziej na świecie Was,czyli ludzi,którzy najlepiej mnie zrozumieją,a przy okazji doradzą i pocieszą.
FORUM BIODERKO-KOCHAM WAS
kinga - Sob 03 Kwi, 2010
danka napisa/a: | FORUM BIODERKO-KOCHAM WAS |
My Ciebie też, Danusiu
Fizkom napisa/a: | Tyle tylko, że najpierw należy nauczyć ją, jak stać na ziemi i utrzymać ciężar naszego ciała!!!!! |
Tak... tylko to czasem jest uniemożliwione przez ból
Zdaje mi się, że co innego podnieć nogę prostą podczas leżenia na plecach, a co innego stać na niej i obciążać. Chyba to pierwsze jest łatwiejsze
hehe mi się to właśnie udaje, a ze staniem dużo gorzej
danka napisa/a: | kinga, W głębi duszy wierzę,że mam taki sam problem jak Ty miałaś,i że ćwiczenia mi pomogą.Po trzech tygodniach już zaczynam zauważać,że pojawiają mi się nieśmiało jakieś mięśnie na lewym udzie. |
Tylko uważaj, by te ćwiczenia nie zaszkodziły przypadkiem.
Trzymam jednak kciuki, by w końcu wszystko zaczęło iść w dobrą stronę
Marek Roman - Pon 05 Kwi, 2010 Temat postu: Lekarze... Ja byłem u 16-tu ortopedów.
Dopiero siedemnasty powiedział, co mi jest, wyjaśnił , a na koniec zoperował. Odsyłam do mojej Historii - ARMAGEDON Marka Romana.
Jest na FORUM kilka aktywnych osób, które polecić mogą lekarza z nazwiska, mając przekonanie ugruntowane własnym doświadczeniem o jego fachowości. To samo dotyczy rehabilitantów. Korzystajmy z tego doświadczenia.
Nawet, jeśli lekarz jest z innej miejscowości - to warto się z nim skonsultować.
We wtorek będzie spotkanie około 10-ciu osób z FORUM. Może poweźmiemy jakieś nowe decyzje. Może stworzymy BANK DANYCH, gdzie będzie się odsyłać niezdecydowanych. Może kilku lekarzy zgodzi się być naszymi niezobowiązującymi konsultantami, którzy na hasło BIODERKO uruchomią swoje najwyższe umiejętności i chęci. Zapewne codziennie w Polsce wykonuje się dziesiątki operacji endoprotetycznych, artroskopii itd. Zapewne większość z nich to operacje udane i bez powikłań. Taka musi być i nasza operacja.
I tego się trzymajmy.
Howgh !
danka - Pon 05 Kwi, 2010
Marek Roman, Taki bank danych byłby naprawdę rewelacją.Ja na razie nie podaję nazwisk tylko dlatego,ze nie wiem,kto ma rację a kto jej nie ma.Nie chcę nikogo krzywdzić niesłusznymi oskarżeniami.Ale na pewno w końcu przyjdzie ten czas,że uzupełnię tę bazę danych na Bioderku.
I dokładniej przyjrzę się Twojej historii,bo rzeczywiście "przeszłość masz bogatą".Dobrze,że masz to już za sobą
Danuta - Pon 05 Kwi, 2010
Czesc,Danka,Danka się kłania może to znowu jest sprawa wyłącznie indywidualna z tym spaniem,ale dla mnie właśnie miękki materac jest absolutnie nie do przyjęcia.Od operacji,czyli 7 m-cy zmuszona byłam przespać na kanapie,zamiast we własnym łóżku,bo tam jest za miękki materac. Kupiłam właśnie stosowny (drogą prób w sklepach),czekam,aż przywiozą,dla mnie musi być twardy.I powiem Ci,że jak wspomnę szpital,to nic innego mnie nie bolało po operacji, tylko kręgosłup, od leżenia nieruchomo,choć to przecie łóżko ortopedyczne. Widać i ono nie spełniało moich oczekiwań. A wyspać się rzecz bardzo ważna przecież.
danka - Pon 05 Kwi, 2010
Danuta, Coś mi się zdaje,że masz rację,bo ja właśnie z twardego tapczanu uciekłam na bardziej miękki i jakby lepiej mi się śpi.Dlatego wymyśliłam sobie,że jeszcze bardziej miękki będzie w sam raz.Ale już nie będę sprawdzać
A tak przy okazji spytam-byłaś operowana w Krakowie? No bo ten mój ostatni ortopeda tam operuje... Tylko jakoś zaufanie do niego straciłam
Danuta - Pon 05 Kwi, 2010
Imienniczko droga, ja przeszłam wstawienie endo w krakowskim szpitalu Narutowicza,czy ten właśnie masz na myśli? Jestem bardzo zadowolona z samej operacji,wszystko funkcjonuje bez zarzutu,sama operacja ,choć się tak strasznie bałam,była sympatyczniejsza niż niejedna wizyta u dentysty, opieka wspaniała,i w ogóle na piątkę,i tylko teraz mam problem z nauczeniem się prawidłowego poruszania bez kul. Może jednak to wszystko tkwi w mjej głowie i w zastanych mięśniach? Jutro idę do pracy po 7 miesiącach,denerwuję się,jak to będzie,napiszę jutro, dziś się muszę pozbierać z wszystkim (i z sobą)-nie powiem,przywykłam do leniwego życia najlepszego życze,dobrych snów na ulubionym materacu i do usłyszenia.Jestem dobrej myśli,dzięki Wam, nie to,co tydzień temu,gdy tu przyszłam w akcie rozpaczy.
danka - Pon 05 Kwi, 2010
Danuta, Jeszcze nie wiem,gdzie ten lekarz operuje,bo mi nie zdradził tej tajemnicy,ale wejdę na stronkę szpitala,o którym piszesz,to może go znajdę.
Nic się nie martw,tu nikt nikogo nie zostawia bez pomocy i wsparcia.Będzie OK!
danka - Sro 07 Kwi, 2010
No tak,ćwiczyłam,fikałam,chciałam pobijać własne rekordy i całą noc miałam z głowy.Nawet prochy nie pomogły.Mam biodro obolałe bardziej niż zwykle,dodatkowo cały bok aż pod pachę,a o 1.30 w nocy smarowałam kolana maścią końską(jeśli ktoś nie słyszał-jest to maść ziołowa,nie z konia i w dodatku dość skuteczna ).
No i jak nacierałam te kolana to pomyślałam,że kto nie ma w głowie,ten ma w kolanach!
Jutro idę z wizytą,nadal prywatną oczywiście,do nieutytułowanego tym razem,chirurga-ortopedy powiatowego szpitala.Podobno świetny,ale operuje prymitywnymi metodami,bo szpital nie najwyższych lotów.Może rzeczywiście pomoże,bo ci z tytułami okazali się... ech,szkoda gadać...
No i przejadę się do Rybnika do rehabilitanta po kursach PNF. Dość ryzykowania z bioderkami!
AgaW - Czw 08 Kwi, 2010
danka napisa/a: | No i przejadę się do Rybnika do rehabilitanta po kursach PNF. Dość ryzykowania z bioderkami! |
Wspaniała decyzja Brawo Napisz jak było, mam nadzieję że terapeuta spodoba Ci się i od razu dojdziecie do porozumienia
danka - Nie 11 Kwi, 2010
Ciągle odwlekałam relację z mojej ostatniej wizyty,tym razem u ortopedy operującego w powiatowym szpitalu.A w zasadzie nie powinnam,bo o dziwo,ten jako pierwszy,potraktował mnie poważnie! I to tak,jakby przeczytał,co mi odpowiedział niedawno Fizkom
Tylko,że ja nauczona poprzednim,lekceważącym potraktowaniem mnie przez innych ortopedów,nie zabrałam ze sobą wszystkiego,co było konieczne,no wstyd i tyle
Po pierwsze,jak weszłam,to po raz pierwszy zobaczyłam na biurku lekarza przyjmującego prywatnie,laptop.A ja nie wzięłam płytek z wcześniejszymi zdjęciami kręgosłupa,tylko to jedno ogromne rtg bioder i miednicy.Po drugie bardzo dokładnie mnie zbadał pod względem neurologicznym,opukał młoteczkiem w przeróżnych miejscach(przydały mi się wskazówki Fizkoma,jak to powinno wyglądać),sprawdził kręgosłup i mięśnie nóg,itp,itd.Dużo tego było!
W końcu spytał,o wcześniejsze zdjęcia kręgosłupa i skierowanie do ortopedy od lekarza rodzinnego.No,owszem,miałam,ale w domu
Grażyna1950 napisała niedawno:..." zawsze starałam się korzystać z państwowej służby zdrowia. Po co mam płacić temu samemu lekarzowi prywatnie, jak mogę się dostać do niego na NFZ. Przecież w prywatnym gabinecie nie wzrosną nagle jego umiejętności."
Grażynko,owszem,ale na NFZ ja mam termin na 29czerwca(wyznaczony w styczniu) i nie mam za sobą ani jednej normalnie przespanej nocy od sierpnia zeszłego roku.
No więc w piątek poleciałam z tym wszystkim do szpitala,bo miał akurat dyżur.Zdjęcia były sprzed 4 lat,więc są do powtórki.
No i teraz podsumowanie: dzięki temu,że poszłam prywatnie,termin na NFZ został mi przesunięty na 14kwietnia.Wiąże się to z tym,że otrzymam skierowanie na bezpłatne szczegółowe badania już teraz,zanim zwariuję do końca z bólu.No i nawet,jeśli lekarzowi nie do końca zaufam,będę miała w ręku wyniki bardzo ważnych badań.
To trwa już siódmy miesiąc i jestem równie zmęczona ciągłym bólem,jak i niewiedzą,z czego się on bierze i jak można mi pomóc.Dlatego nadal będę wydawać te zarobione na pół etatu pieniądze na prywatne wizyty...Wiem,że nie powinno tak być,ale czy jest to wyłącznie wina lekarzy
Smutny ten dzisiejszy dzień w ogóle i smutne te moje refleksje
Grazyna1950 - Nie 11 Kwi, 2010
danka napisa/a: | Grażynko,owszem,ale na NFZ ja mam termin na 29czerwca(wyznaczony w styczniu) | To ja mam chyba wyjątkowe szczęście - najdłużej czekałam na NFZ do dermatologa - 14 dni, do ortopedy w woj. mazowieckim "z biegu", a teraz w wielkopolskim 7 dni, do okulisty prawie "z biegu", a chodzę do dość renomowanej Pani Doktor. Na rehabilitację "z biegu", ale do lepszego gabinetu ze specjalistami z kursami nowoczesnej rehabilitacji 30 dni. Na rehabilitację na szpitalnym Oddziale ( mam zaklepaną w dwóch miastach) około 70 dni. Zatem w moim przypadku terminy są OK.
danka - Nie 11 Kwi, 2010
Grazyna1950, Zaczynam żałować,że nie mieszkam w Wielkopolsce.A mam tam całą swoją rodzinę
pasiflora - Nie 11 Kwi, 2010
Grazyna1950 napisa/a: | do ortopedy w woj. mazowieckim "z biegu", a teraz w wielkopolskim 7 dni, | W Piekarach rok na NFZ a u mnie w małym, 40-totysięcznym mieście czeka się tydzień ale tutaj to patałachy i nie dlatego że z małej mieściny Dlatego że nie chcą się rozwijać O dziwo ten najbardziej zachwalany okazał się największym kretynem psychologiem choć w papierach miał ortopeda. Rok temu był tu jedynie ortopeda który od razu wysyłał do swojego prywatnego gabinetu i na biodrach się nie znał. Za to wyśmienicie przepisywał Meridie bądź Zelixe, a i chorobowe bez łapówek dostawałam nawet na 8 tygodni.
danka - Nie 11 Kwi, 2010
pasiflora, Mnie głównie chodzi o to,żebym badania miała zrobione na NFZ.Jak będę je miała w garści,to znów się zastanowię.Ale po tym,co przeszłam do tej pory,to już mi ręce opadają.Ani ten z Piekar,ani z Krakowa z tytułami... Na jakieś badziewia trafiam za własne pieniądze.Ale co tam,nauka kosztuje i przecież i ja w końcu zobaczę światełko w tunelu.Tylko oby jeszcze na tym świecie
pasiflora - Nie 11 Kwi, 2010
danka, ale ja nie atakowałam Ciebie Przepraszam że tak to odebrałaś. Światełko znajdziesz na pewno.
danka - Nie 11 Kwi, 2010
pasiflora, Nigdy bym Cię nie podejrzewała o ataki na kogokolwiek,za dobre masz serduszko
pasiflora - Nie 11 Kwi, 2010
danka, jesteś kochana. Mam nadzieję że się kiedyś spotkamy twarzą w twarz. Bardzo bym chciała.
danka - Nie 11 Kwi, 2010
Może uda się we Wrocku? Ja też bym bardzo chciała Ciebie poznać,buźka w buźkę
Grazyna1950 - Pon 12 Kwi, 2010
W Wielkopolsce mieszkam dopiero 3 lata i niewielu znam lekarzy i opinii o nich, natomiast w woj. mazowieckim z czystym sumieniem mogę polecić dwóch ortopedów. To świetni operatorzy i mają na swoim koncie innowacyjne metody wszczepiania endo stawu barkowego. Endo stawu biodrowego jest najprostszą tego typu. Bardziej skomplikowane są endo stawu kolanowego, a tez Ci lekarze sporo ich wykonali.
danka - Pon 19 Kwi, 2010
No i nie ma lekko... W szpitalu pan dr umówił się ze mną na 12.00,urwałam się z pracy,a zjawił się o 13.45. W dodatku nie wypisał mi skierowania na rezonans magnetyczny,które mi obiecał podczas prywatnej wizyty za stówkę.W zamian,w ciągu 6-u ostatnich dni zostałam prześwietlona promieniami rtg 5 razy Miały być 4 razy,ale jeden paniom nie wyszedł. Myślę,że się już świecę-jak po Czernobylu...
Mam z tymi płytkami znów przyjść do szpitala,ale ponieważ już dwukrotnie w ten sposób straciłam 3 godz,pójdę niestety znów prywatnie. Pracuję po 4 godz. dziennie,czyli praktycznie za każdym razem jestem co najważej godzinę w pracy.W zasadzie to już ósmy miesiąc diagnozowania mnie.
Ludzie,przecież ja chcę tylko wiedzieć,dlaczego tak cierpię,czy w końcu się dowiem
Grazyna1950 - Pon 19 Kwi, 2010
danka napisa/a: | Ludzie,przecież ja chcę tylko wiedzieć,dlaczego tak cierpię,czy w końcu się dowiem | to doprawdy kpiny - lekarze traktują nas jak ............ lepiej nie pisać. I nie ma tu widać reguły czy idziesz do lekarza prywatnie czy na NFZ.
sakaran - Sro 21 Kwi, 2010
Szczera prawda,sam doświadczyłem totalnego olewania przez lekarzy,jest to przykre ale niestety prawdziwe.
AgaW - Sro 21 Kwi, 2010
Danko - obojętnie jak jest trudno i jak bardzo masz już dość tej niepewności nie poddawaj się! Musi być jakieś wyjście z tego! Musi i Ty je znajdziesz, a ja będę trzymać kciuki, że będzie to szybko
danka - Czw 22 Kwi, 2010
Dzięki wszystkim za wsparcie,bo naprawdę coraz częściej mi ręce opadają. W dodatku dzisiaj-podczas prywatnej wizyty oczywiście-okazało się,ze dwa najważniejsze zdjęcia są prawie nieczytelne.No normalnie nie mogę do teraz w to uwierzyć Przed chwilą sprawdziłam to na swoim kompie,no i rzeczywiście... A więc we wtorek idę znów na dyżur pana dr-a do szpitala i tam w pracowni rentgenowskiej,w dużym powiększeniu sprawdzimy,co się dzieje.Oczywiście,jeśli uda się coś zobaczyć.Jeśli nie,to mam znów obiecany rezonans-termin oczekiwania to ok. 2 mies.
Wiecie co,ja już sama nie mogę w to wszystko uwierzyć.Czuję się chwilami jak ktoś,kto pisze jakąś durną książkę,na którą nie ma pomysłu,więc tworzy co mu przyjdzie do głowy.A bioderka i kolana jak bolały,tak bolą i po nocach nie śpię.
Coś mi się zdaje,że zanim ja się dowiem co mi jest,to niejedna przez ten czas zdąży zajść w ciążę i dziecko urodzić
zozo - Czw 22 Kwi, 2010
Danka - aparaty rtg bywają fatalnej jakości. Wiem z pewnością, że bardzo dobre rtg robią w Piekarach Śląskich. Zdjęcia są małe, co mnie zdziwiło, ale bardzo wyraźne. Sprawdzają, czy nie zostało poruszone i robią ew. drugie. Ja miałam robione 2 razy w sumie 3 zdjęcia i nie trzeba było powtarzać - wszystkie były doskonałej jakości.
danka - Czw 22 Kwi, 2010
zozo, Dzięki,będę o tym pamiętać,jeśli zajdzie potrzeba ich powtórzenia,ale boję się tego ciągłego napromieniowywania.Bioderek nie wyleczą a wykończą mnie na raka
zozo - Czw 22 Kwi, 2010
Też się bałam - ostatnio miałam robione dużo "fotek", ale dowiedziałam się, że nie mam szans na przekroczenie rocznej dawki promieniowania. Spoko - musiałabyś dać się "sfotografować" kilkadziesiąt razy a to Ci z pewnością nie grozi.
Jakie miałaś robione te zdjęcia? W jakim ułożeniu?
danka - Czw 22 Kwi, 2010
No i teraz naprawdę odetchnęłam! Dzięki zozo, to niech już mnie pstrykają,byle coś konkretnego z tego wyszło. I może łatwiej zasnę,bo mnie te dzisiejsze wieści znów lekko zdołowały...
Mijka - Czw 22 Kwi, 2010
zozo napisa/a: | Też się bałam - ostatnio miałam robione dużo "fotek", ale dowiedziałam się, że nie mam szans na przekroczenie rocznej dawki promieniowania. |
I coś w tym jest, bo mnie ostatnio operator rentgenowski powiedział, że mają wymieniony sprzęt i ten nowy jest iluśtamkrotnie /już nie pamiętam tej krotności, ale była spora/ bezpieczniejszy, tak nie promieniuje a jest dokładniejszy.
Tylko, że nie wszystkie pracownie mają nowoczesny sprzęt rtg.
zozo - Czw 22 Kwi, 2010
Niestety i dlatego warto wiedzieć, gdzie jest dobry. Podobnie jest z aparatami USG. Koleżance namierzyli torbiel i ją przestraszyli a w szpitalu klinicznym na innym sprzęcie okazało się, że nic nie ma na szczęście .
pasiflora - Czw 22 Kwi, 2010
Co do piekarskiego rentgena muszę przyznać że Zozo ma rację jest on najlepszy z jakim mialam do czynienia
Grazyna1950 - Pi 23 Kwi, 2010
Nie tak łatwo przekroczyć dopuszczalną dawkę promieni rtg. Po moich osteotomiach miała bardzo często robione RTG (co 3 tygodnie), bo kości się nie chciały zrastać, a śruby mi przeszkadzały i chciałam jak najszybciej wyciągnąć. A ostatnio Pani 4 razy robiła mi rtg stawu barkowego, bo Jej "nie wychodziło". Nie świecę jeszcze
danka - Pi 23 Kwi, 2010
Grazyna1950 napisa/a: | Nie tak łatwo przekroczyć dopuszczalną dawkę promieni rtg. Po moich osteotomiach miałam bardzo często robione RTG (co 3 tygodnie), bo kości się nie chciały zrastać, a śruby mi przeszkadzały i chciałam jak najszybciej wyciągnąć. A ostatnio Pani 4 razy robiła mi rtg stawu barkowego, bo Jej "nie wychodziło". Nie świecę jeszcze |
Mam nadzieję,że ja też nie,chociaż pewności nie mam,że po dalszych takich praktykach nie zaświecę
pasiflora: "Co do piekarskiego rentgena muszę przyznać że Zozo ma rację jest on najlepszy z jakim miałam do czynienia."
Iwonka,nawet jeśli,to drugi raz nie chcę mieć "przyjemności" z dr-em Mielnikiem a pewnie skierowanie jest wymagane i ich "terenu".
Sądzę tak,bo udało mi się wyrwać skierowanie na rezonans magnetyczny na NFZ od tego lekarza z Krakowa,u którego byłam już prywatnie. PRZYSŁAŁ MI DO DOMU-TAK JAK OBIECAŁ
No i pytam dzisiaj u nas w przychodni,gdzie mogę to zrobić.A pani mi na to,że to zależy,z kim ta poradnia,z której mam skierowanie(Kraków) ma podpisany kontrakt.No i znów się zdziwiłam,bo myślałam,że w każdym ośrodku,który ma podpisany kontrakt z NFZ.Czyli na pewno nie będzie to blisko mojego miejsca zamieszkania.Od poniedziałku zacznę dzwonić A w ogóle to już i śmiać mi się chce ile razy się dziwiłam.Ja chyba nie pasuję do tego świata albo taki tuman jestem
Grazyna1950 - Pi 23 Kwi, 2010
danka napisa/a: | ,bo myślałam,że w każdym ośrodku,który ma podpisany kontrakt z NFZ | Oj, chyba nie w każdym. Pamiętam już kilka lat temu, że lekarze mieli podpisane umowy z konkretnymi gabinetami rtg, usg. Czy to dotyczy rezonansu to nie wiem jak to jest. Wiem tylko w 100%, że pacjentka z Radomia miała rezonans w Warszawie.
danka - Pi 23 Kwi, 2010
Grazyna1950, Śmieszne,jak nie wiem co Ciekawe,jak to wygląda za granicą,ale chyba niemożliwe,żeby tak,jak u nas...
danka - Sro 28 Kwi, 2010
No to pokrótce sprawozdanie z ostatnich dni.
Okazało się,że pomimo 5-krotnego pstrykania,tylko na dwóch zdjęciach coś widać.Pozostałe,boczne,to jasna plamy.
Ale ponieważ lekarz z Krakowa przysłał mi skierowanie na MR,to już machnęłam na to wszystko ręką i zaczęłam sobie załatwiać termin.Po wykonaniu 23 telefonów zarejestrowałam się na najbliższy możliwy termin MR miednicy i stawów biodrowych do Krakowa na 12 sierpnia.
W Kędzierzynie Koźlu zaproponowano mi październik,ale potem się okazało,że jeśli mi pasuje 8 rano,to może być 31 sierpień.A co,też się zapisałam,bo nie wiem,jak zorganizować sobie powrót z Krakowa.Rezonans o 18.00 a powrót taki,że o 5 rano na miejscu w domu.Szukam w necie tanich noclegów w Krakowie,to zrezygnuję z Kędzierzyna.
No i dzisiaj dostałam też skierowanie na MR od tego lekarza,który operuje w naszym powiatowym szpitalu.Na odcinek krzyżowo-lędźwiowy kręgosłupa.Tak się zdziwiłam,że aż wzięłam,szczególnie,że co innego ma być badane.I zaznaczył,że pilne.
Wiem,że dostałam to skierowanie tylko dlatego,ze zdjęcia nie wyszły,i że chodziłam do niego prywatnie,bo nie był zadowolony.
No i teraz mam mały problem-z nadmiarem.Bo nie wiem,czy takie badania też są szkodliwe.Podliczyłam dotychczasowe koszty prywatnych wizyt i dojazdów na nie i mi wyszło,że zapłaciłam już za półtora badania rezonansem.Gdybym zrobiła sobie je od razu, to i zdrowia i czasu bym zaoszczędziła. To ostatnie skierowanie mam tylko do Jastrzębia.Jutro będę dzwonić.
Podsumowując: w sierpniu minie ROK od kiedy z całą siłą walnął mnie ból i nie odpuszcza.Myślę,że słuszniej bym zrobiła robiąc prywatnie na samym początku MR,bo bym już wszystko wiedziała. Ale co tam,dowiem się na rocznicę
zozo - Sro 28 Kwi, 2010
Danka, masz wyjątkowego pecha - ja ostatnio robiłam sporo zdjęć rtg i to na różnych aparatach i żadne nie wymagało powtórki. Trafiłaś chyba na wyjątkowo kiepski sprzęt. Może warto powtórzyć zdjęcia gdzie indziej.
danka - Czw 29 Kwi, 2010
zozo, Ja myślę,że w ogóle mam pecha z tymi badaniami.No i muszę się zgodzić z Pasiflorą,że Racibórz to jedno z najgorszych miast,jeśli chodzi o służbę zdrowia a szpital w szczególności. Ale,jak już będę miała rezonans z opisem,to będzie z górki.Już się zahartowałam w boju i teraz jestem pełna nadziei
pasiflora - Czw 29 Kwi, 2010
Tak ja z Danusią niestety mało pomyślnie zaczęłyśmy od Raciborza
danka - Czw 29 Kwi, 2010
pasiflora, Ale dobrze skończymy,bo się nie poddajemy
danka - Czw 20 Maj, 2010 Temat postu: NA TEMAT I NIE NA TEMAT,czyli bioderkowicz w obliczu zagroże NA TEMAT I NIE NA TEMAT,czyli bioderkowicz w obliczu zagrożenia powodzią....
Mieszkanie popowodziowe kupiłam świadomie,5 lat temu w Raciborzu,na parterze.
Wybaczcie,ale gdzieś muszę się wygadać. W 1997r. stała w nim woda do wys.1,5m.Nie zalało minie,ale:
poniedziałek: leje,wieje,straszą powodzią,boli mnie wszystko
1. dowiaduję się,że ulatnia mi się gaz w mieszkaniu,mam 7 dni na uporanie się z tym
2. mój mąż ma wyciągane szwy po operacji przepukliny,czyli żadnej pomocy,gdyby coś się działo
3. godz.23.00-z megafonu słyszę,że zaraz będziemy ewakuowani,podjadą autokary
4. sama pakuję laptop i inny sprzęt na szafy + ciężkie segregatory z dokumentami
5. dźwigam,biegam po schodach do piwnicy,ból rozrywa mi biodra i lewy bok,kończę o 2.00 godz
6. kładziemy się spać w ubraniach,w śpiworach,nie biorę prochów,żeby w razie ewakuacji mieć przynajmniej głowę w porządku,zasypiam o 3.00
wtorek - 4.00 rano,budzi mnie koszmarny ból biodra i przemęczonych gnatów,sprawdzam ręką,czy podłoga sucha,już nie zasypiam,ból i strach przed powodzią nie pozwalają
1. 7.00 rano - lecę do przychodni zrobić badanie na poziom kreatyniny(w piątek MR w Jastrzębiu), od 8.00 ma być czynne laboratorium
2. o 9.15 Z MOJEGO TELEFONU recepcjonistka dzwoni do laborantek-nie mogą dojechać,ale nie raczyły zawiadomić-głodna jak pies,niewyspana,rozklekotana o 10.30 coś zjadam,nie biorę prochów z tych samych powodów co wcześniej
3. 10.00 kuleje do pracy,komputery na szafach
4. 23.00 wały,jak na razie wytrzymują,nie biorę nadal prochów,śpimy w ubraniach,w śpiworach,3 godz rwanego snu(przy każdym przebudzeniu sprawdzam ręką podłogę)
środa - znów lecę do przychodni.OK,krew pobrana. Nie mogę dodzwonić się do Jastrzębia,nie wiem,czy zalani,czy dojadę,co będzie do piątku.
23.00 kładę się spać w łóżku,biorę prochy,ale nie działają.Czyli znów nieprzespana noc z bólem.
dzisiaj - czwartek
1.potwierdzam jutrzejszy rezonans-tylko od strony Raciborza można dojechać do Jastrzębia
2. ściągam mojego lapka z szafy - łączę wszystkie kabelki,z trudem odpalam i
3. WRESZCIE JESTEM NA BIODERKU - jak ja za Wami tęskniłam
planuję: napchać się na noc prochami,żeby w końcu się wyspać i żeby wytrzymać jutro pół dnia o głodzie(MR o 11.30) i doprowadzić do niedzieli mieszkanie do stanu normalnego
TO BYŁ NAJWIĘKSZY STRES W MOIM ŻYCIU
kinga - Czw 20 Maj, 2010
Danka
słowa niepotrzebne
AgaW - Czw 20 Maj, 2010
Danko - trzymaj się, to musiał być okropny czas...jesteś dzielną osobą, niewiem jabym reagowała na powódź ( skóra cierpnie jak oglądam tv ) mam nadzieję, że niedługo sytuacja się poprawi...a to dla Ciebie
pasiflora - Czw 20 Maj, 2010
danka, nie zazdroszczę To co przeżyłaś przez te dni miało na pewno nieodwracalne skutki w Twoim bioderku. Niestety po raz kolejny udowodniłaś że my bioderkowe dziewczyny jesteśmy samowystarczalne Trzymaj się, mam nadzieję że najgorsze już za Wami. Mój kuzyn (najlepszy kuzyn) pracuje w Koźlu. Tam wały nie wytrzymały ledwo uciekł przed kulminacyjnym momentem. Też miał wiele szczęścia, bo o 11 powinien być w pracy.
Powodzenia na jutrzejszych badaniach Mam nadzieję że już bez większych niespodzianek dotrzesz na miejsce.
Mijka - Pi 21 Maj, 2010
Danka, jesteś dzielna pomyślnych wyników z rezonansu i duuużo słońca
kieszczyński - Pi 21 Maj, 2010 Temat postu: Danka Danka,jesteś bardzo dzielna!
zozo - Pi 21 Maj, 2010
danka, mam nadzieję, że zagrożenie minęło - w stresie człowiek jest w stanie zrobić wiele ponad własne siły - trzymaj się.
danka - Pi 21 Maj, 2010
Dzięki serdeczne! Wiedziałam,że mogę liczyć na słowa otuchy z Waszej strony
Właśnie jestem w pracy,ponieważ pół dnia zajęła mi wyprawa do Jastrzębia i muszę nadrobić zaległości (też te popowodziowe). Wyniki będą do odebrania za ok.tydzień-mam dzwonić.Czyli następny wyjazd,ale to mi załatwi syn.A potem,już mam nadzieję,tylko do przodu! Teraz było MR kręgosłupa i sprawdzę co w nim szwankuje,ale rezonans bioderek będę miała dopiero 12 sierpnia w Krakowie. Najważniejsze,że wydarłam te skierowania i chyba jest już z górki.
I jeszcze ostatnie kilka słów o powodzi.Przez tę całą akcję,w ciągu 5 dni schudłam kilogram(jedyny "plus") a w niedzielę idę,jak to powiedział Mickiewicz: " do świątyń progu,za wrócone życie podziękować Bogu"...Matura była dawno,ale chyba jakoś tak to było. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję
danka - Pon 07 Cze, 2010
Wreszcie odebrałam wynik MR kręgosłupa,odcinka lędźwiowego.Miał być 27-go maja,ale ja,jak zwykle,mam inaczej.
No i przez ostatnie 2,5 godz rozszyfrowywałam opis z pomocą googli.
Po ludzku mówiąc,to mam zmiany w kręgosłupie powodujące zaburzenia neurologiczne.
I tak teraz, z głową nabitą nowymi terminami medycznymi,które mnie dotyczą,tak sobie dumam.Czy może ja wmówiłam lekarzom,że bolą mnie biodra,a to wina głównie kręgosłupa? Czy lekarz może dać coś sobie wmówić?
Ale z drugiej strony,też dopiero teraz dowiedziałam się,że mam biodra dysplastyczne, uszkodzone panewki i skrzywienie miednicy,co wyraźnie widać na zdjęciach rtg.
No to co mnie boli bardziej,czy jedno nakłada się na drugie? Od czego zacząć?
Pozostaje mi chyba przemęczyć się jednak do 12 sierpnia i poczekać na MR bioder i wtedy zdecydować,co dalej.Czyli wykrakałam sobie,że usłyszę ostateczną diagnozę w rocznicę od rozpoczęcia mojej wędrówki po lekarzach.No,oby.
I ostatnie pytanie,które mnie najbardziej niepokoi-czy będzie można mi pomóc(choćby operacyjnie),jeśli to wina przede wszystkim kręgosłupa,czy będę się tak męczyć do końca moich dni-a jestem z rodziny bardzo długowiecznej,niestety.Bo biodra jeśli nie teraz to i tak kiedyś upomną się o swoje prawa.
Ech,nie chcę już dzisiaj dłużej o tym myśleć,bo co jedne myśli,to czarniejsze.Jutro na spokojnie zrobię drugie podejście do tematu.A może Wy mi coś podpowiecie? Przecież nie jestem wyjątkiem i na pewno,niestety,znajdzie się ktoś,kto ma lub miał podobnie...
Ale na pewno tak łatwo się nie poddam.Jutro wypełnię ankietę na spotkanie w Bielsku,pogadam z innymi "bioderkami".No,i już mi lżej!
pasiflora - Pon 07 Cze, 2010
danka napisa/a: | Jutro wypełnię ankietę na spotkanie w Bielsku,pogadam z innymi "bioderkami".No,i już mi lżej! | Na to czekam kochana Zobaczysz jak pozytywnie wpływają na nas takie spotkania
Mijka - Pon 07 Cze, 2010
Danka, powiem Ci na swoim przykładzie. Mam też zwyrodnienie odcinka lędźwiowego, jak zaczęły się moje problemy bólowe to wszystko było zwalane na kręgosłup (o moich biodrach jeszcze nic nie wiedziałam) i tak mądry neurolog faszerował mnie przeciwbólowymi i straszył operacją. Zmieniłam neurologa, ten obejrzał moje zdjęcie kręgosłupa, poruszał moimi nogami i stwierdził, że kręgosłup owszem, ale dolegliwości wskazują również na biodra i zalecił zrobienie rtg biodra. No i tak zaczęła się moja przygoda bioderkowa aż do operacji. A po operacji, ho, ho biodro OK i kręgosłup nie ten, owszem czasem pobolewa - może na 5-10%, rwy kulszowe już nie łapią, miednica się wyprostowała. Zwyrodnienie odcinka lędźwiowego pozostało, ale to nie kręgosłup trzeba bylo naprawiać.
kinga - Pon 07 Cze, 2010
Danka to wszystko jest ze sobą połączone i jedno na drugie ma ogromny wpływ...niestety (albo i "stety")
musisz zadbać o to i o to możesz rehabilitować się podwójnie uważać bardzo na siedzenie, wstawanie, chodzenie...
sama też to robię, bo od 10 lat mam z własnej młodzieńczej głupoty problem z kręgosłupem lędźwiowym czasem jest spokój, ale jak zaniedbam to porażka...
będziemy się nawzajem pilnować
Edi - Wto 08 Cze, 2010
Danka mnie również leczono na kręgosłup niestety mimo ,że mam tam jakieś osteofity i kregozmyk to lekarz neurolog jeden z nielicznych stwierdził,że przypuszcza ,że chore jest bioderko i to po rtg się potwierdziło
Niestety przy bioderkach boli kolano ,kręgosłup najczęsciej lędżwiowy .....u mnie leczono kolano i kręgosłup zamiast pomyślec o biodrze no cóż takich mamy niektórych lekarzy tylko szkoda ,że minęło w moim przypadku tyle czasu od postawienia słusznej diagnozy ...hm pewnie już bym była po operacji
danka - Wto 08 Cze, 2010
Mijka napisa/a: | miednica się wyprostowała. |
Kurcze,bardzo mnie ta informacja zainteresowała.Mielnik też mi powiedział,że po operacji biodra miednica dosłownie sama się prostuje.
Dysplazję bioder mamy,my bioderkowicze, oczywiście od urodzenia i stąd później skrzywienie miednicy,potem dochodzi kręgosłup.Chyba zaczynają mi się składać te klocki lego do kupy.
Zwyrodnienie kręgosłupa i tak kiedyś przychodzi,ale z tego co piszecie wynika,że powinnam jednak zacząć od naprawy bioderka a o kręgosłup po prostu zacząć bardziej dbać.Wobec tego następny ważny dla mnie termin to 12 sierpień i MR bioder!
Przerwałam na chwilę pisanie i zadzwoniłam do fizjoterapeuty,który przed miesiącem otworzył,nieomal pod moim blokiem swój gabinet.Zaczęłam od pytania,czy stosuje metodę PNF.No taka byłam mądra po bioderkowym dokształcaniu na forum i powiedział,że TAK! Nie bardzo mogę uwierzyć w swoje szczęście.Umówiłam się jutro na 17.00.Czyżby wreszcie coś zaczęło mi się udawać?
edyta olszewska napisa/a: | szkoda ,że minęło w moim przypadku tyle czasu od postawienia słusznej diagnozy ...hm pewnie już bym była po operacji |
Jak widać obie coś wiemy na ten smutny temat...
piedra32 - Pon 14 Cze, 2010
Chyba pamiętacie że i ja myślałam że ból jest od kręgosłupa a okazało się że operacja spartolona i ból z biodra pochodzi.Też robiłam rezonans TK i inne za wszystko płaciłam. Ale tak to jest trzeba przejść drogę do celu.Okazało się że kręgosłup mam w dobrym stanie mimo krzywego chodu.
Chyba każdy kto ma problem z bioderkami ma też nieodłączny problem z kręgosłupem ale mam nadzieję że jak nas naprawią zniknie.I tego życzę z całego serducha
danka - Nie 20 Cze, 2010
Dawno nie pisałam,bo rozłożyło mnie paskudne przeziębienie.I to tuż przed spotkaniem w Bielsku.Czyli,jak zwykle,nieszczęścia chodzą parami.Trochę mnie to zdołowało,bo bardzo liczyłam na mądre wskazówki.Ale nie o tym chce pisać.
Otóż,jak już się trochę pozbierałam do kupy,to w poniedziałek poczłapałam do tego nowo odkrytego fizjoterapeuty.Ponieważ na rezonans bioder muszę czekać do połowy sierpnia,więc pomyślałam,że może chociaż z kręgosłupem przez ten czas coś da się zrobić.Ale,jak każdy szanujący się bioderkowicz,w cuda nie wierzyłam,bo m.in. rezonans wykazał pozrastane niektóre kręgi-pewnie od urodzenia. W rodzinie mojego ojca wszyscy mają problemy z kręgosłupem.Z tym stosowaniem metod PNF,też zmyślił,kiedy go o to przez telefon pytałam.Przeszkolona na forum,szybko go rozszyfrowałam.Wobec tego uzgodniliśmy,że obojętnie jaka metoda,byle była skuteczna.
Pan stosuje najpierw masaż kręgosłupa,potem bioprądy a na końcu laser.Od poniedz do piątku codziennie.No i wyniki,jak na razie rewelacyjne!
Bioprądy i laser to nowość,jeśli chodzi o mnie.Zawsze traktowałam te metody z przymrużeniem oka.Ponieważ już po pierwszym zabiegu widziałam poprawę ( spałam prawie bez bólu),złośliwie czekałam na pogorszenie pogody.A że ostatnio nie trzeba na to długo czekać,więc już w czwartek przekonałam się,że jednak coś dobrego zaczyna się dziać.Mam tylko jedną poważną wątpliwość.Otóż codziennie mam na pożegnanie cały krzyż oklejany plastrami.Pytałam,czy to są plastry przeciwbólowe.Odpowiedź-”również”.A może wyłącznie???
Od poniedziałku dalsze pięć zabiegów.Zobaczę co będzie,jak w końcu odkleję wszystkie...
Tak jak niektórzy szczęśliwcy czekają na wyznaczony termin operacji,tak ja czekam na sierpień i RM bioder
piedra32 - Nie 20 Cze, 2010
"Otóż codziennie mam na pożegnanie cały krzyż oklejany plastrami.Pytałam,czy to są plastry przeciwbólowe."
Danusia ja nigdy nie miałam do czynienia z plastrami chociaż nie jedno cudo testowałam.Myślę tak ,dopytaj masz prawo wiedzieć.Swoją drogą jeśli działa i nie boli to chętnie sama cała się okleję żart.
Miałam laser i bioprądy ale u mnie niestety zadziałało tylko na zawartość portfela.To też dla tego że miałam to na kręgosłup a była błędna diagnoza bo miednica się "sypała". Cieszę się że jednak w Twoim przypadku pomaga- dobra wiadomość.
Fajnie że można wykorzystać wiedzę z bioderka.
Życzę ukojenia bólu. Ja w środę jadę do Otwocka i będę czekać na operację mam nadzieję że szybko mnie naprawią bo boli strasznie i leki nie pomagają.
Pozdrawiam ciepło
kinga - Nie 20 Cze, 2010
O plastrach można przeczytać więcej tutaj
jeśli to są właśnie takie plastry
TUTAJ
piedra32 - Nie 20 Cze, 2010
Kinga jesteś niesamowita forum znasz na wylot Sama chętnie przeczytałam .Dzięki dobry duszku.
Pozdrawiam
duska - Nie 20 Cze, 2010
danka, ja tez chodze taka poobklejana moi rehabilitanci namietnie obklejaja mi blizne pooperacyjną i staw krzyżowy.
Oczywiscie z przerwami. Na zapadnieta brzydka blizne pomaga, ale czy stabilizuje staw krzyzowy? hmmm...ciezko powiedziec czy to taping pomaga czy regularna rehabiliacja, ale bolec przestał Wiec wierze im na słowo, chca mnie ślicznie poobklejac - ja jestem za
Alicja - Pon 21 Cze, 2010
danka, od początku śledzę Twoją historię i jestem pełna podziwu, że jesteś tak wytrwała w dążeniu do uzyskania prawidłowej diagnozy.
Gdybym w ubiegłym roku była tak konsekwenta, jak Ty, może teraz cieszyłabym się lepszym zdrowiem.
Dobrze, że zabiegi i plastry pomagają, oby jak najdłużej. Życzę Ci tego z całego serca.
danka - Pon 21 Cze, 2010
piedra32 napisa/a: | Miałam laser i bioprądy ale u mnie niestety zadziałało tylko na zawartość portfela.To też dla tego że miałam to na kręgosłup a była błędna diagnoza bo miednica się "sypała". |
Myślę,że byłaś już po prostu w za dużej "rozsypce",a ja walczę o to,żeby chociaż mi się nie pogarszało,jak długo się da...
Alicja, Dzięki! A wytrwała jestem,bo totalnie olana przez tych,którzy powinni pomóc.I ból nie dawał żyć ani w dzień ani w nocy.No i co miesiąc przepuszczam w ten sposób prawie cały mój zarobek na 1/2 etatu.A nie każdy może sobie na to pozwolić.Dobrze,że mąż ma emeryturkę-niedużą,ale jak mawia: masz co jeść,lecz się!
duska, Może jednak coś w tym jest? Dzisiaj przycisnęłam do muru tego mojego fizjo i mi powiedział,że są głównie przeciwbólowe.Prawda ujrzy światło dzienne w przyszły poniedziałek,bo w piątek będzie ostatni zabieg a w niedzielę zdejmę ostatecznie plastry.No i zalecił mi pewne ćwiczenia na kręgosłup,o których jeszcze nikt nie wspomniał.
kinga, Dzięki za linka,zaraz zabiorę się do czytania o plasterkach.Twoja wiedza o zakamarkach forum jest faktycznie ZDUMIEWAJĄCA
Jak się doszkolę,to jutro panu nie pójdzie ze mną tak łatwo
Dzięki wszystkim za do dobre,ciepłe słowa
piedra32 - Pon 21 Cze, 2010
danka to prawda było już kiepsko.Ważne że Tobie zabiegi pomagają. Bo o to w tym chodzi.Ale jak jest prawidłowa diagnoza to jest właściwe leczenie.
Sukcesów życzę
danka - Sob 26 Cze, 2010
piedra32 napisa/a: | Miałam laser i bioprądy ale u mnie niestety zadziałało tylko na zawartość portfela. |
No i bajka się skończyła,dlatego cytat jak wyżej-niestety też się muszę pod nim podpisać
Mam wrażenie,że ta poprawa na początku to był wpływ środków przeciwbólowych w plastrach.Ja jestem dość odporna na ich działanie i najdłużej po 3 dniach muszę już brać inne tabletki,bo poprzednie przestają działać.No i tak gdzieś od czwartego zabiegu zaczęło być coraz gorzej.Jestem po dziewiątym,na dziesiąty nie pójdę,chociaż zapłaciłam.Szkoda czasu.
Siedzę teraz przy moim lapku,zamiast iść na spacer,bo wreszcie wyjrzało słonko.Ale długo nie wysiedzę,nie dam rady.Tak pięknie się zaczęło i zdechło! Teraz ostatnia nadzieja w rezonansie bioder.To już tylko,albo aż,za półtora miesiąca.Wytrzymałam dziesięć miesięcy,wytrzymam i tyle.Kolejne 300zł wyrzucone w błoto...:-(
piedra32 - Pon 28 Cze, 2010
danka szczerze mówiąc wierzyłam że się mylę.Aż chce się przekląć . Z tego wszystkiego tyle dobre że chociaż na jakiś czas miałaś ulgę.Szkoda tego czasu i nadziei.
Za te 300zł już byś była po rezonansie ale nie ma co się łamać tylko trzeba jakoś wytrzymać. Półtora miesiąca jakoś zleci ja też czekam i wiem ze to nic przyjemnego ale nic nie poradzimy. Cóż odpoczywaj w miarę możliwości i nie chodż za wiele chociaż ja Ci to piszę a sama wiem że można zwariować leżąc jak pogoda za oknem piękna. Sobie tłumaczę że to okres przejściowy.
Cierpliwości życzę Pozdrawiam
pasiflora - Pon 28 Cze, 2010
Danusiu, faktycznie 300zł to bardzo dużo pieniążków, no ale nie ma co się załamywać. Bardzo jednak zasmucił mnie fakt że znów Cię boli. Trzymaj się Buziale
danka - Pon 28 Cze, 2010
establa, Ja Ci też wyślę maila,bo z tym wyczekiwaniem na terminy z NFZ,to zwariować można.I obojętnie czego dotyczą:badań,operacji,wizyt
piedra32, pasiflora, Dzięki za dobre słowa.Jedynie na bioderku potrafimy się zrozumieć,bo to samo przeżywamy.Ale cholernie smutno mi się zrobiło,bo na krótko pojawiła się iskierka nadziei. Zresztą wszyscy tutaj żyjemy nadziejami i marzeniami...
I wiecie co,kolejny raz się przekonałam,że tak,jak pisze piedra32, lepiej od razu wydawać kasę na konkretne badania.Zdecydowanie taniej to wychodzi,niż prywatne wizyty i skierowania od tych lekarzy na badania z NFZ. Tym sposobem np.wyjazd do Olkusza z prywatną wizytą kosztował mnie w marcu prawie 200zł a rezonans mam dopiero 12 sierpnia. No i zbędna "rehabilitacja" za 300zł.Czyli nawet coś kasy po prywatnym rezonansie by zostało.
Jeśli czytają to jacyś "nowicjusze" na forum to proszę,WEŹCIE SOBIE TE NASZE WNIOSKI DO SERCA
piedra32 - Pon 28 Cze, 2010
danka "jak by człowiek wiedział że upadnie to by nie wstawał "
Ja też kasy natraciłam bo płaciłam za rehabilitację po ostatniej operacji a okazało się ze kolejna potrzebna bo żle zrobione.Rezonansy TK i inne wszystko pochłonęło przez 10 miesięcy 6tyś (to tak na pocieszenie dla Ciebie).Ale człowiek mądry po fakcie.
A co do Twoich ostatnich zabiegów to ja bym nie uważała za totalną porażkę bo jednak kilka dni miałaś spokój.
"Zresztą wszyscy tutaj żyjemy nadziejami i marzeniami... "
I tego się trzymajmy danka oby do przodu, niestety droga nasza do celu jest kręta ale fajne jest to że możemy tutaj sobie o tym pogadać i się poradzić.
Nic to kochana zostają nam na razie leki
Pozdrawiam ciepło
danka - Wto 24 Sie, 2010 Temat postu: Zakończenie mojej bioderkowej historii... No cóż,przyszedł chyba czas na zakończenie mojej bioderkowej historii...
Odebrałam w czwartek wyniki rezonansu bioder.W skrócie,to bioderka są dysplastyczne i kwalifikują się do naprawy,ale są za mało uszkodzone,żeby zrobili mi to na NFZ.Może za 5lat albo więcej.A ból pochodzi głównie z powodu zmian w odcinku lędźwiowo-krzyżowym kręgosłupa.Ja go odczuwam w biodrach.
W uproszczeniu,to kręgosłup mam pokrzywiony,uwypuklenie niektórych tarcz międzykręgowych no i pozrastane niektóre kręgi.Nawet gdyby była szansa na ich rozdzielenie(czego nie sprawdzałam i w co nie wierzę),to i tak nie pozwolę nikomu grzebać przy swoim rdzeniu kręgowym.Są też inne zmiany,o których nie ma sensu pisać. Może za ileś tam lat,jak technika pójdzie bardziej do przodu i ból nie pozwoli mi nawet na godzinę snu...
No i doszło do tego,że żałuję,że przyczyną moich koszmarnych bólów nie są wyłącznie biodra.Ot,zoperowali by i po wszystkim a tak to nie wiem,czy do końca życia będę się tak męczyć? Tak więc moje geny mnie pokonały-jak wszystkie moje pokrzywione ciotki i babcię z linii mojego ojca.Opadły mi skrzydełka.Ale jednocześnie wiem,że będę starała się szukać jak najlepszych metod rehabilitacji,że będę nadal walczyć o życie bez tak dużego bólu,że nie pozwolę,aby moja głowa znalazła się na wysokości kolan,jak u mojej babci.
Rok czasu zajęło mi odkrywanie tej prawdy i sporo wydanej kasy.Gdybym liczyła na naszą służbę zdrowia,nadal tkwiła bym w punkcie wyjścia,bo pierwszy termin u ortopedy-przypominam-wyznaczyli mi w styczniu tego roku na czerwiec.
Kochani bioderkowicze,będę do Was zaglądać.Ściskam wszystkie kochane istotki,które towarzyszyły mi przez ten rok,których historie mnie wzmacniały,za których trzymałam kciuki.Oby wszystkie Wasze operacje kończyły się Tak pomyślnie,jak u Ciebie,kochana piedro!
Na pożegnanie dziękuję za wszelką pomoc i dobre słowa od Was.Jak tylko będzie można przekazywać dla BIODERKA ten 1%,na pewno corocznie go dorzucę,bo jest to niezwykłe,pożyteczne forum pełne wspaniałych,życzliwych ludzi.
Trzymajcie się dzielnie kochane BIODERKA!
PS. No i chyba trzeba moją historię przerzucić do innego działu,przynajmniej narazie.
pasiflora - Wto 24 Sie, 2010
danka, z jednej strony na pewno czujesz ulgę że rozwiązałaś zagadkę, ale z drugiej strony to .... Słów mi brakuje, bo musiałaś przejść przez piekło (procedury NFZ)
Zaglądaj do nas koniecznie, Nie zapominaj o nas. Rehabilituj się Dużo zdrówka Ci życzę
danka - Wto 24 Sie, 2010
pasiflora, Ja Tobie też.Byłaś pierwszą,za którą trzymałam kciuki.Bardzo się cieszę,że Ci się udało.Może moje kciuki też troszkę pomogły? Potem były kolejne dziewczyny.Będę nadal śledzić Wasze losy( teraz najbardziej czekam na szczęśliwy finał historii Alicji).A ja wyruszam na poszukiwania innego forum,pod kątem moich dolegliwości.Ale drugiego takiego jak to,na pewno nie znajdę
AgaW - Wto 24 Sie, 2010
Jakie to smutne otrzymać taki bagaż genowy od losu jak Ty Danko
Masz świadomość co Ci dolega i to naprawdę musi być trudna świadomość. Jesteś bardzo dzielna - piszesz że będziesz starać się żyć z tym i walczyć, rehabilitować się.
Swój post nazwałaś że to koniec biodrowej historii u Ciebie - choć dobrze wiesz, że czeka Cię długa droga leczenia kiedyś...
Danko - prócz genów sprawiających kłopot ze zdrowiem masz też geny silnej i twardej natury - pamiętaj o tym
Życzę Ci, abyś była wytrwała w dążeniu do rehabilitowania się i walczenia, abyś była silna i uśmiechnięta mimo wszystko, aby ból Cię oszcządzał. Pisz czasem jak się masz, będę trzymać kciuki aby wszystko jakoś się ułożyło pomyślnie dla Ciebie
zozo - Wto 24 Sie, 2010
danka napisa/a: | No i doszło do tego,że żałuję,że przyczyną moich koszmarnych bólów nie są wyłącznie biodra. | Danka nawet tak nie żartuj i ciesz się, że biodra masz w dobrym stanie. Jedno co mogę Ci doradzić, to w przypadku kręgosłupa potrzenbna Ci jest dobra rehabilitacja, ale naprawdę dobra. Tylko dobry rehabilitant/tka może Ci pomóc i nie na żadan NFZ, tylko musisz zainwestować w cykl zabiegów prywatnie. Mam namiary na takiego magika w Katowicach - podobno najlepszy na Śląsku - uważam, że powinnaś spróbować. Jak się zdecydujesz - daj znać podam Ci namiary.
Mijka - Wto 24 Sie, 2010
Danka, jesteś dzielna, uparcie dążyłaś do prawidłowego zdiagnozowania swoich przyczyn bólowych, udało się życzę Ci powodzenia w poszukiwaniu odpowiedniej rehabilitacji
Misiek dla Ciebie na szczęście
danka - Wto 24 Sie, 2010
zozo, Jak najbardziej chcę i proszę podaj mi namiary na niego.Wiem,że na NFZ nie mam co liczyć.Z góry dzięki!
Mijka, Dzięki za miśka-wreszcie się uśmiechnęłam
AgaW, kochana nasza psycholożko.Zawsze znajdziesz właściwe słowa pocieszenia.Będę zaglądać i czasem coś napiszę,bo pewnie nie jedna osoba,która czuje ból bioder,ma ten sam problem,co ja,tylko jeszcze o tym nie wie.Na razie jestem trochę zdołowana,ale nie takie rzeczy już na tym forum widziałam,jak walczą o swoje inni.Ja też muszę,bo nie mam wyboru.
Kocham Was FORUM BIODERKO
pasiflora - Wto 24 Sie, 2010
danka, jesteś wzorem osóbki uparcie dążącej do prawidłowego zdiagnozowania. I masz rację po stokroć NIE MA DRUGIEGO TAKIEGO FORUM
TWOJE KCIUKI BARDZO MUSIAŁY POMÓC SKORO JESTEM PO
danka - Wto 24 Sie, 2010
pasiflora, Sercem z Wami będę już zawsze.No i może wrócę za 5 lat,kiedy nadejdzie czas remontu moich bioder... Ty jako jedna z pierwszych wyciągnęłaś do mnie pomocną rączkę.
Jeszcze raz podziękowania i uznania dla twórczyni tego forum i dla Was,drogie moderatorko-administratorki
kieszczyński - Wto 24 Sie, 2010 Temat postu: Danka Nie wiem co mam powiedzieć...nie wiem co powinienem Ci powiedzieć....walcz o siebie...wiesz,że warto!
ps. tak całkiem to nas nie opuszczaj!
Bonia - Wto 24 Sie, 2010
Danko czytając Twój post ucieszyłam się że bioderka masz zdrowe to dobra nowina. Jest mi na tomiast bardzo przykro że mimo że już wiesz co Ci jest musisz się zmagać z tym choróbskiem. Mam tylko nadzieję że wkrótce znajdzie się skuteczna metoda leczenia z czego Ci z całego serca życzę i tak jak Ty za nas tak my wszyscy trzymamy kciuki za ciebie. Rehabilituj się i walcz dzielnie o swoje zdrowie jak do tej pory i dawaj nam znać co tam sie z Tobą dzieje myślami jesteśmy zawsze z tobą.
aga.t. - Sro 25 Sie, 2010
Danka cóż więcej mogę napisać- poprzednicy już wszystko ujęli w swoich postach, ja się do nich dołączam. Trzymam kciuki za Ciebie,abyś trafiła w dobre rączki i nie cierpiała. Oczywiście daj nam znać co u Ciebie,nie możesz nas tak całkowicie zostawić!
piedra32 - Sro 25 Sie, 2010
Danka
"W uproszczeniu,to kręgosłup mam pokrzywiony,uwypuklenie niektórych tarcz międzykręgowych no i pozrastane niektóre kręgi.Nawet gdyby była szansa na ich rozdzielenie(czego nie sprawdzałam i w co nie wierzę),to i tak nie pozwolę nikomu grzebać przy swoim rdzeniu kręgowym."
Jak badałam i dochodziłam co mi jest to trafiłam na magika od kręgosłupów,odcinków lędżwiowych itp. Dużo rozmawiałam z ludżmi w poczekalni i to oni byli okazem jego pracy.Wychodzili z wielkich tragedii dzięki temu lekarzowi.
Zajmuje się również rozszczepianiem kręgów i wstawianiem kolców co ma przynieść ulgę pacjentowi.Opowiadał mi o tym jak szukał u mnie problemu.
dr.med.Jarosław Sakowski specjalista neurochirurg może warto do niego podjechać.
Myśle że walczysz juz tak długo że nie powinnaś się poddawać kobieto. A życie z bólem to męka. Ciesze się ze przyczyna nie są biodra.Jak piszesz że ot zoperowali by i po sprawie to możesz się grubo mylić zobacz ile ja musiałam przejśc operacji a zaczęło się niewinnie i też liczyłam że ot zoperują.Ciesz się i weż się za kręgosłup bo warto.
Jeśli potrzebne Ci namiary to napisz na priv chętnie podam.
Również Dzięki za wsparcie i mam nadzieję że zajrzysz czasami co u nas oraz napiszesz co u Ciebie.
Całuje mocno
danka - Sro 25 Sie, 2010
Łzy mi się zakręciły w oczach-jak zwykle jesteście w potrzebie z sercami na dłoni.Zawsze obecni i chętni i do pomocy i do pocieszenia.Serdecznie dziękuję i jednak będę zaglądać-w końcu nie mogę opuścić tak kochanej Rodziny!
piedra32, Nawet nie wiedziałam(nie zdążyłam się jeszcze oswoić z tematem i czegoś szukać),że jest ktoś,kto zajmuje się rozszczepianiem kręgów.Trochę mi ciarki przeszły po plecach ze strachu,ale proszę,podaj mi na niego namiary.Muszę pojechać i przynajmniej dowiedzieć się,jakie mam szanse
JESTEŚCIE PO PROSTU CUDOWNI!
Edi - Sro 25 Sie, 2010
danka trzymaj się kobietko i pisz co u Ciebie
piedra32 - Sro 25 Sie, 2010
nie mogę opuścić tak kochanej Rodziny!
I tego się trzymamy kochana!!!!
dr.n.med.Jarosław Sakowski
specjalista neurochirurg Ordynator Oddziału tel kom 602-352-493 e-mail; jsakowski@interia.pl możesz opisac temat zobaczysz co odp. Adres służbowy ul. Weigla 5 53-114 Wrocław tel 071 766-02-76 Gabinet prywatny ul .Ulanowskiego 18 w przychodni M-Med Wrocław tel 71 332-32-05 rejestracja pn-pt od g 8 - 20 a przyjmuje w czwartki od 15-20.
Powiem tak bardzo miły facet konkretny i rzeczowy. Ja jechałam do niego z Irlandii kazał mi sam zrobić badania TK MR itd żebym nie musiała chodzić dwa razy.Polecam ,cały rezonans obejrzał pokazał co i jak a nie sam sobie. Ludzie bardzo zadowoleni i każdy go polecał zobacz opinie na znanym lekarzu poczytaj.Jeżdżą do niego z całej Polski.
Pozdrawiam gorąco i mam nadzieję że on Ci pomoże tego życze z całego serca.
Brydzia - Sro 25 Sie, 2010
Danko, bądz dzielna i mimo wszystko nie poddawaj się. Ja czekałam 14 miesięcy na diagnozę i kolejne cztery czekałam żeby dowiedzieć się dokładnie co będzie dalej W dalszej perspektywie mam 1,5 roku czekania na endo...Nie jest to optymistyczne , ale nie daje się i Ty też się nie poddawaj. Trzymam za Ciebie kciukii i za to,żebyś i na swoje dolegliwości kręgosłupowe znalazła sposób - a wierze,że znajdziesz.Pozdrawiam
Alicja - Czw 26 Sie, 2010
Danka, już kiedyś pisałam, że podziwiam Cię za wytrwałość, mi jej brakło. Twoja historia trochę zmienia bieg, ale nadal będziemy trzymać kciuki za Twój powrót do zdrowia. Wierzę, że tak całkiem się nie rozstajesz z nami. Ja dziekuję Ci za wsparcie. Operację przewidziano na przyszły tydzień, ale jeszcze trochę poczekam z podaniem dokładnej daty. Życzę Ci duuuużo zdrowia. Serecznie Cię pozdrawiam.
Mi też się łza w oku zakręciła, jak przeczytałam, że czekasz na zakończenie mojej historii.
danka - Pi 27 Sie, 2010
Słów mi brak,no naprawdę czuję,że mam Was nadal i te słowa otuchy dodają mi i sił i nadziei.
piedra32, dzięki za szczegółowe info-wczoraj już trochę pokopałam w sieci i poczytałam opinie.Dzięki Tobie odzyskuję energię,bo całkiem już ze mnie powietrze uszło.W przyszłym tygodniu zadzwonię-nie ma co czekać,może jednak jest dla mnie jakaś nadzieja?
Alicja, To jest oczywiste,że Twoje losy będę nadal śledzić.Zżyłam się z Wami i nawet jeśli już nie całkiem jestem "na temat",to muszę mieć pewność,że u Was wszystko OK!
Brydzia, edi, aga.t., pasiflora, Bonia ,kieszczyński ,Mijka ,zozo, kinga ,AgaW, duska ... długo mogę jeszcze wymieniać.Całuję Was i ściskam najmocniej na świecie.Sercem jestem i będę zawsze z Wami i zawsze będę trzymała kciuki za Wasze bioderka
piedra32 - Pi 27 Sie, 2010
Danka trzymam kciuki mam nadzieję ze ten spec Ci pomoże.Pisz co i jak
Całuję mocno
aga.t. - Wto 04 Sty, 2011
danka Co tam u Ciebie słychać? Jak się czujesz?
danka - Wto 04 Sty, 2011
aga.t. napisa/a: | danka Co tam u Ciebie słychać? Jak się czujesz? |
No nieee... nie mogę uwierzyć,że zostałam wywołana do tablicy i jakaś przyjazna duszyczka pamięta
Co u mnie? Dalej ten sam tytuł "Historii",tylko treść inna.Jutro napiszę więcej,może się komuś przyda.
aga.t. - Wto 04 Sty, 2011
danka napisa/a: | Jutro napiszę więcej |
Trzymam Cię za słowo
Czyżbyś myślała,że o Tobie zapomnieliśmy?? Jak możesz tak myśleć nieładnie, do poprawki .
Poza tym obiecałaś,że będziesz się odzywać, a tu cisza...więc musiałam się upomnieć
To do jutra
Bonia - Wto 04 Sty, 2011
aga.t racja Danka popraw nam się
AgaW - Sro 05 Sty, 2011
danka napisa/a: | nie mogę uwierzyć,że zostałam wywołana do tablicy i jakaś przyjazna duszyczka pamięta |
Pamięta i to nie jedna Ciepliwie czekamy na nowe wpisy, bo pewnie co jakiś czas miałaś zamiar "meldować o stanie" na Bioderku
kieszczyński - Sro 05 Sty, 2011 Temat postu: Danka Dodam i nie jeden
danka - Sro 05 Sty, 2011 Temat postu: Naprawdę mnie rozbroiliście! Kochani,serdecznie dziękuję za pamięć.A Paweł to mi nawet życzenia noworoczne wysłał na pw.Aż się łezka w oku kręci
Obiecałam pisać,ale myślałam,że i tak forum kwitnie,to nie będę się wciskać,skoro jestem ciągle nie do końca "na temat".
Otóż moja sytuacja na dzisiaj wygląda tak: mam zestaw ćwiczeń na dysplastyczne bioderka i jedno na zwichrowany kręgosłup.
Z biodrami widzę poprawę,nawet prawie całkowicie ustał ból w pachwinach i mam nadzieję,że jeszcze trochę z nimi pociągnę bez operacji.W końcu obiecano mi 5lat.A dzięki lekturze FB wiem,że można i dłużej.Natomiast kręgosłup to ciągła walka o "prawidłową diagnozę",bo od niej zależy,czy mogę się poddać operacji.
Nauczona doświadczeniem z bioderkami,odbywam tę samą "trudną drogę",wydaję pieniądze i trafiam głównie na konowałów.Jednego takiego neurochirurga opisałam nawet na ZnanyLekarz.pl.- z Wrocławia.Jak weszłam do gabinetu(akurat bawił się na laptopie),to na widok płytek w mojej ręce od razu wykrzyknął,że mu akurat laptop padł.A ponieważ pamiętałam,jak to Mielnik w Radzionkowie,również bez oglądania płytek obiecał mi w ciągu 3 m-cy kapę,wcześniej się upewniłam,czy będzie miał komputer.No i co mi po tym doświadczeniu,jak znów durna,pozwoliłam sobie wyrwać 150zł.A obiecałam sobie,że Mielnikowi ostatniemu to się udało.
Tak więc o dobrego specjalistę,w każdej dziedzinie tak samo trudno.
Żeby nie przynudzać,to nadal z bólu nie śpię po nocach,chociaż jest mniejszy,ale nadal wystarczająco silny.Dużo chodzę z kijkami i myślę,że to one najbardziej mi pomagają.
Czasami już mi sił do tego wszystkiego brakuje,ale w końcu nadal mam Was,zaglądam tu nawet kilka razy dziennie,śledzę Wasze losy,cieszę się razem z Wami i razem wylewam łzy.Dodajecie mi sił.Kibicuję Wam cały czas i trzymam kciuki.Po cichu liczyłam,że już w tym roku będę mogła zrobić odpis z podatku,ale nic to(jak mawiał Pan Wołodyjowski),poczekam do przyszłego.
Jesteście mi najbardziej drodzy na świecie,bo nigdzie nie spotkałam wielu,tak serdecznych,życzliwych,kochanych i dzielnych ludzików.Trzymajcie się cieplutko i samego zdrowia dla waszych bioderek
AgaW - Sro 05 Sty, 2011
Danko kochana ile pięknych słów dla nas w Twoim trudzie walki o zdrowie Jesteś niesamowita ! Dzielnie walczysz o siebie i napewno ćwicząc dasz radę pomóc sobie na tyle ile tylko możesz życzę Ci siły i abyś trafiła w najlepsze ręce które Ci pomogą!
Nie daj się, jesteś twarda i dasz radę przetrzymać to co złe i doczekać się dobrych dni bez bólu Ściskam Cię mocno
Alicja - Czw 06 Sty, 2011
danka napisa/a: | Jesteście mi najbardziej drodzy na świecie,bo nigdzie nie spotkałam wielu,tak serdecznych,życzliwych,kochanych i dzielnych ludzików. |
Danko, przecież Ty należysz do nas
Jesteś serdeczną, kochaną, życzliwa i dzielną osobą.
Super, że się odewałaś. Miło jest wiedzieć, że twoje bioderka odpuściły i jest Ci troszkę łatwiej.
Trzymam kciuki, żeby i z kręgosłupem była poprawa.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, abyś w nowym roku trafiła na dobrego neurochirurga.
zozo - Czw 06 Sty, 2011
Danka a nie przyszło Ci do głowy, że ortopedzi, którzy proponują Ci wszczepienie implantu (kapa, endo) mają po prostu rację. Każdy z nas ma inne objawy bólowe i sporo się pisało o tym, że chore biodro czasem może dawać objawy bólowe do kolana lub do kręgosłupa. Skoro masz stwierdzoną dysplazję, to może od niej należy zacząć. U mnie wszelkie objawy bólowe w operowanej nodze ustąpiły - cały czas borykam się ze sprawnością tej nogi, ale nic nie boli, natomiast ból przeniósł się na drugą stronę - biodro również dysplastyczne i boli mnie teraz wszystko i odcinek lędźwiowy po tej stronie, i biodro, i czasem promieniuje mi ból do kolana. Generalnie prawa nieoperowana strona, która do niedawna dzielnie sobie radziła i była moją główną podporą - w dramatycznie szybkim tempie mi po prostu siadła na całej linii, pomimo systematycznie prowadzonej rehabilitacji.
Mijka - Czw 06 Sty, 2011
zozo napisa/a: | Danka a nie przyszło Ci do głowy, że ortopedzi, którzy proponują Ci wszczepienie implantu (kapa, endo) mają po prostu rację. |
Na swoim przykładzie powiem tak - jak zaczęły sie moje problemy z poruszaniem się to przez kilka lat byłam w rękach neurologa, który mimo moich sugestii, że może są to bóle różnego pochodzenia, uparcie twierdził, że to promieniowanie od kręgosłupa, a leczenie polegało na faszerowaniu mnie coraz silniejszymi środkami przeciwbólowymi jak już okazało sie, że problem tkwi w biodrze to dalej faszerowana byłam tymi samymi lekami tylko już przez rodzinnego i ortopedów. Po operacji odczuwam jakieś pobolewania, bo jednak mam zwyrodnienie odcinka lędźwiowego, ale to co teraz odczuwam to jakieś 5-8% tego co było przedtem i to najbardziej przy siedzeniu. Chodzenie to teraz sama przyjemność.
Moja znajoma, która jest 4 m-ce po operacji, endo miała wstawiane w szpitalu powiatowym, też miała pierwsze diagnozy stawiane wyłącznie na kręgosłup i pomimo, że miała 2 biodra do wymiany, wmawiano jej, że głównym powodem niedomagań jest kręgosłup /kiedyś pisałam coś na ten temat/. Teraz po 1 endo twierdzi, że nie odczuwa bólu kręgosłupa, a zwiększyło się dokuczanie biodra nieoperowanego, no ale to normalne, bo przecież teraz bardziej je obciąża.
Danusia, witaj ponownie na forum, to miło, że znów jesteś z nami
Danka, może dobrze było by raz jeszcze dokładnie zdiagnozować te Twoje biodra na tle kręgosłupa
danka - Pi 07 Sty, 2011
Dzięki za tak serdeczne powitanie-jesteście jak zawsze niezawodne!
Zozo,Mijko - ja już mam zrobiony i rezonans bioder i rezonans kręgosłupa.Na tym drugim mi wyszło,że mam albo zrośnięte w jednym miejscu kręgi,albo tzw.staw rzekomy.Już nie ważne co to znaczy,ale sposób postępowania w każdym z tych przypadków jest zupełnie inny.Pomyłka w diagnozie i potem leczeniu, grozi kalectwem.No i po to pojechałam do tego neurochirurga,z tytułem dr nawet,żeby obejrzał jeszcze raz zdjęcia i powiedział co mi jest,ale bez "albo".
Ale wstąpiła we mnie nowa nadzieja,bo Edi mi właśnie kogoś poleciła.Neurochirurga,do którego sama chodziła.No to na co mam jeszcze czekać? Zaraz go odszukam i się umawiam.Może faktycznie to jednak od bioder?
Alu,napisałaś "Danko, przecież Ty należysz do nas".Masz rację,uświadomiłaś mi to ponownie,należę do Was i zawsze mogę na Was liczyć(zresztą nie tylko ja.)
I trzymam ciągle mocno kciuki za Ciebie Alicjo.
Tym razem na pewno napiszę,po wizycie w Pszczynie.
Całuję Was mocno i trzymajcie się nadal dzielnie,tak jak do tej pory.Ten rok musi być lepszy dla nas wszystkich!
zozo - Sob 08 Sty, 2011
Danka, no to powodzenia w ustaleniu trafnej diagnozy .
danka - Sob 08 Sty, 2011
Dzieki, zozo,
Alicja - Sob 08 Sty, 2011
danka napisa/a: | I trzymam ciągle mocno kciuki za Ciebie Alicjo.
|
Bardzo mi miło i serdecznie dziękuję.
Wspaniale, że Edi Ci kogoś poleciła, może wreszcie usłyszysz coś mądrego.
Jak wiesz z doświadczeń koleżanek - z bioderkami różnie bywa.
Mi akurat kręgosłup nigdy nie dokuczał, chociaż jest krzywy, ale tu akurat jestem chyba wyjątkiem.
Brydzia - Sob 08 Sty, 2011
Danusiu, jeżeli Edi poleciła Ci sprawdzonego lekarza to nie patrz na nic i leć do niego jak najszybciej. U mnie zaczęło się też od strasznych bóli prawej nogi, która potrafiła mi drętwieć. Gdy trafiłam do swojej pani neurolog po obejrzeniu zdjęcia rtg stwierdziła zmiany w kręgosłupie ale i to na niego byłam leczona. Po 10ciu miesiącach nie przerwanych bóli dostałam skierowanie na rezonans który wykazał m.in przepukliny ale lewostronne. Mądra pani doktor od razu chciała kłaść mnie na stół jednak zaleciła mi konsultacje u neurochirurga. Dobrze,że trafiłam na świetnego lekarza w przychodni sportowej w Toruniu, który zapoznał się ze zdjęciem rtg, rezonansem, zbadał mnie i stwierdził,że przyczyną mojego stanu nie jest kręgosłup tylko biodro.Gdyby nie on pewnie do tej pory bym była leczona bezsensownie na kręgosłup a i mój stan byłby gorszy. Mam nadzieję,że i Ty tym razem trafisz na lekarza który potraktuje twoje dolegliwości poważnie, wysłucha Cię i wyda diagnozę. Trzymam kciuki i czekam na dalsze wieści. Wszystko będzie dobrze Danusiu.
danka - Nie 09 Sty, 2011
Też tak myślę,Brydziu, że trzeba zaufać lekarzowi Edi.To nasza jedyna droga,żeby trafić na dobrych,nasze wzajemne doświadczenia.No bo na stronce znanylekarz.pl bardzo się zawiodłam.Moją negatywną opinię zamieścili dopiero za trzecim razem.I to po tym,jak spytałam w mailu administratora,dlaczego od półtora tygodnia jej nie ma.No i właśnie tam znalazłam tego konowała
piedra32 - Nie 09 Sty, 2011
danka, czy to ten lekarz do którego dawałam Ci namiary?bo jeśli tak to strasznie się czuję bo sama nie miałam z nim złych doświadczeń.
Mam nadzieję ze lekarz Edi Ci pomoże.
Pozdrawiam ciepło
danka - Nie 09 Sty, 2011
piedra32, ,kochana,nie ten.Do niego nie mogłam się dodzwonić.A nawet gdyby to był ten,to dlaczego miałabyś mieć wyrzuty sumienia
To było bardzo ważne doświadczenie na przyszłość i na pewno już nigdy nikt mnie tak nie nabierze.No,ale zniechęcił mnie na jakiś czas do neurologów i neurochirurgów,to prawda.Z tego wszystkiego nawet o tym od Ciebie zapomniałam.A może też na główkę powinnam się leczyć?
Dobra,mam trzech lekarzy od Was i na nowo chęć do działania.
piedra32,i przestań już wymyślać sobie zmartwienia tylko fikaj dwiema zdrowymi nóżkami.Całuję Cię mocno!
piedra32 - Nie 09 Sty, 2011
danka, szukaj kochana wiem że to nie jest łatwe bo i ja wielu lekarzy zaliczyłam.Kasa leci, opinii ilu lekarzy a człowiek nadal w bólu.Ale i tak polecam Ci tego co dałam namiary jeśli będziesz miała chęć i koniecznie zalicz tego od Edi bo sprawdzony.
Życzę dużo zdrowia i Gratuluję wytrwałości Buziaki Wielkie
Brydzia - Pon 10 Sty, 2011
To teraz Danko idż do tego poleconego lekarza , uzbrój się w optymizm a zobaczysz,że już niedługo będziesz miała diagnozę - moja była dla mnie szokiem, ale byłam szczęśliwa,że po tylu miesiącach szukania w końcu ją mam. Głowa do góry i będzie dobrze.
danka - Pon 10 Sty, 2011
Dziękuję za wsparcie,jak zwykle pomogło.Jednak muszę mieć z FB częstszy kontakt,bo bez Was znów pozwoliłam sobie skrzydełka podciąć.Ruszam dalej!
Serdecznie pozdrawiam, kochane Bioderka.Wróciłam na forum i czuję ogromną ulgę
pasiflora - Pon 10 Sty, 2011
danka napisa/a: | Jednak muszę mieć z FB częstszy kontakt,bo bez Was znów pozwoliłam sobie skrzydełka podciąć.Ruszam dalej!
Serdecznie pozdrawiam, kochane Bioderka.Wróciłam na forum i czuję ogromną ulgę | Odwiedzaj najczęściej jak możesz i nie daj się pseudolekarzom Trzymam kciukaski za Ciebie Do dzieła
Brydzia - Wto 11 Sty, 2011
I tak Trzymaj Danusiu, pozdrawiam.
karollka - Wto 11 Sty, 2011
Ja również pozdrawiam, trzymaj się cieplutko i wracaj do zdrowia:)
danka - Sob 01 Pa, 2011
No cóż,moja obecna sytuacja "zdrowotna" wygląda tak,że od 2,5 roku nie miałam ani jednego dnia bez bólu.Raz boli tak,że żyć mi się już nie chce,innym razem mniej,ale ZAWSZE boli.Najgorsze są noce.
Nie odzywałam się prawie 9 m-cy,bo dojrzewałam przez ten czas do podjęcia zdecydowanych decyzji,co ze sobą zrobić dalej.No bo tak:dla lekarzy mam jeszcze za małe zniszczenia w obrębie bioder,żeby mnie operować(wyjątkiem był Mielnik,co opisałam).Dochodzą zmiany w kręgosłupie.Można oczywiście przyśpieszyć termin operacji w wiadomy sposób,ale nie wyobrażam sobie wypchnięcia kogoś bardziej cierpiącego z kolejki.Droga legalna,to operacja prywatnie.No,ale Kokoszki mogą się wszędzie znaleźć.A nawet Mielnik,którego umiejętności wszyscy doceniamy,dał popalić Pasiflorze tak,że nie mogłam spać spokojnie po nocach,jak czytałam o tym trzydniowym maratonie.
No więc postanowiłam,że jak długo się da,będę trzymać z daleka moje biodra od skalpela i różnych młotków,czyli:
1. zrzuciłam 4kg,żeby bardziej odciążyć biodra(mam 172cm i ważę teraz ok.59-60kg)-chętnie pojechała bym z tym bardziej,ale boję się pomarszczyć,jak suszone jabłko.W końcu ma sie te 57lat
2.ponieważ zauważyłam,że bardzo wzmacniają mi mięśnie nóg i kręgosłupa wyprawy z kijkami,chodzę prawie codziennie,co najmniej godzinę
3.dwa razy do roku,wiosną i jesienią,na 5 dni,wyjeżdżam z kijkami do Lasek(gospodarstwo agroturyst. k.Kłodzka). W październiku pojadę znowu.Każdy stawiany krok,to ból,ale kijki pomagają na tyle,że chodzimy CODZIENNIE po ok.25km! Są tam trasy turystyczne po dość płaskim terenie.W jedną stronę 12-13km.Co ok.godzinę robimy przerwy,bo nie wyrabiam,ale się zawzięłam.Albo mi to pomoże,albo wcześniej szlag mnie trafi! Mam przynajmniej na razie radość chodzenia,bo bez kijków po 20min spaceru kulałam już tak,że musiałam wracać do domu.Teraz bez kijków pochodzę nawet godz,zanim zaczynam kuleć.
Czasami miewam jednak takiego doła,że się zastanawiam,jak długo starczy mi sił do tej walki.Coraz częściej jest tak,że wstając z bólem z fotela,nie mam ochoty złapać za kijki.Ale jak już wyjdę,trochę się rozruszam,to znów idę marząc,ze tak już będzie zawsze.Choćby z kijkami do setki!
Ale się rozpisałam,przepraszam za to marudzenie,napiszę,jeśli zacznę się sypać
Alicja - Nie 02 Pa, 2011
danka, widzę, że starasz się znaleźć dla siebie jak najlepszy sposób na zadbanie o zdrowie. Może jazda rowerem byłaby dla Ciebie odpowiednia? To sport mniej obciążający stawy niż NW. Skoro wyjeżdżasz do gospodarstwa agroturystycznego, można by spróbować. Chyba że dolegliwości ze strony kręgosłupa wykluczają rower.
Rozumiem, że bronisz się przed operacją. Gdybym ja 20 lat temu miała obecną wiedzę i dostęp do rehabilitacji, też bym się broniła. Może jednak dobrze by było zapisać się w kolejkę, bo kiedy zabieg stanie się konieczny, trudno będzie Ci wytrwać do wyznaczonego terminu.
Ale przede wszystkim życzę Ci, abyś się jak najdłużej nie "rozsypała".
AgaW - Nie 02 Pa, 2011
Danko, jesteś bardzo dzielna Podziwiam Twoją wytrwałość, chodzenie z kijkami, odchudzanie.
Świetnie sobie radzisz z bólem, martwię się, że Dr. Mielnik chce czekać z operacją.
Danko, wcale nie marudzisz, dobrze że piszesz jak jest. Umieć się otworzyć to pierwszy krok do zrobienia czegoś, aby było lepiej.
Powinnaś już mieć kolejkę do operacji - bo kolejki są długie i nieraz naprawdę zamin dojdzie kolej to się człowiek nacierpi. A może masz już termin-tyle że odległy?
Jeśli nie masz kolejki, to może rozważ udanie się gdzieś jeszcze do specjalisty, który zechce Cię operować i da jakiś termin. Jeśli zależy Ci na Dr.M. to może udaj się znów, powiedz o swoim stanie i domagaj się wpisu na kolejkę do operacji.
Co do bólu, na który pomagają kijki to pomyśl o spotykaniu się z fizjoterapeutą, może pomocne by było dla Ciebie skrócenie odległości spacerów a zamiast tego ćwiczenia, które mogłabyś wykonywać w domu poprawiające Twój stan, zapobiegające deformacji chodu. To ważne, teraz gdy boli i kulejesz tworzą się żle nawyki ruchowe, zapobiegając temu jest duża szansa że będzie boleć mniej i w lepszym stanie doczekasz operacji a po niej szybko dojdziesz do sprawności:)
Piszesz o wieku, jesteś tak aktywną osobą że niejeden młodszy mógłby się zawstydzić!
Wykorzystaj to, poczytaj dz.o rehabilitacji i może właśnie dołączając odpowiednie ćwiczenia od fizjoterapeuty poprawiłabyś swój stan. Może pomyśl o wspomagających ćwiczenia zabiegach na nfz typu masaże, też są często kolejki ale razem z ćwiczeniami często dają dobre skutki, choć na jakiś czas łagodzą dolegliwośći.
Przede wszystkim nie poddawaj się! jesteś bardzo dzielną osobą i napewno uda Ci się przejść to wszystko
danka - Nie 02 Pa, 2011
Wiem,dziewczyny,że powinnam coś zrobić z tym terminem operacji,też mnie ta sprawa męczy i w końcu to zrobię.Ale odwlekam,jak mogę,szukając każdego pretekstu.Po prostu,na razie,to mam wstręt do lekarzy.
Jeśli chodzi o ćwiczenia,to mam za sobą trzech fizjoterapeutów z dyplomami (niestety bez przeszkolenia z PNF-u) i porażka.Było gorzej. A w ogóle,to jak widziałam niektóre zdjęcia na piłce z Tobą,Pasiflora,to mnie groza ogarnęła.Już widziałam,jak mi w takich przegięciach kolejno wszystkie dyski wyskakują
Zresztą sama przyznałaś,że dwa z tych ćwiczeń Ci zaszkodziły.
Podsumowując,to najbardziej pomogły mi kijki.Nawet w dużym stopniu zmniejszyły paskudny (od 30lat) ból pleców.No i odbudowałam mięśnie lewego uda,bo prawie zanikły.Tak więc jest to dla mnie jedyny,jak do tej pory,sposób,żeby jakoś żyć.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego,że za bardzo szarżuję,ale kurcze,przynajmniej będę miała co wspominać,jeśli by miał mnie kiedyś jakiś konował posadzić na wózek!
Bo grzebania przy kręgosłupie boję się bardziej,niż przy biodrach.
Ech,ale macie rację,że najwyższy czas mieć już termin operacji.Tak czułam,że za to od Was oberwę...Obiecuję,ze po nowym roku to załatwię.
A na razie chłonę pełnymi płucami te chwile,kiedy znów idę przed siebie,wyprostowana(z kijkami inaczej się przecież nie da).A że potem,po powrocie, przez dłuższy czas nie mogę wstać z bólu?
Trudno,inaczej,póki co nie będzie.
Jeszcze raz wszystkim pamiętającym o mnie,dzięki.W dalszym ciągu,gdzieś w tle,będę z Wami.Trzymajcie się dzielnie,kochane Bioderka!
AgaW - Nie 02 Pa, 2011
Danko, sama widzisz że wstręt do lekarzy ma zły wpły na Twój stan, odwleka coś na co czekasz. Do lekarza nie chodzimy dla przyjemności, najczęściej to obowiązek i tak to potraktuj. Pomyśl o tych długich kolejkach na zabiegi, warto być jak najwcześniej w kolejce, niejedna osoba zbyt długo zwlekała z zapisaniem się na operację, a potem bardzo długo cierpiała w bólu czekając na swoój termin. Może tkwi w Tobie lęk przed operacją, stąd unikanie szczerej rozmowy z lekarzem? Na taki lęk pomaga pomyślenie sobie, że jeśli będziesz chciała to odwlec operację, przesunąć w dal termin nie jest kłopotem ale problemem jest go przyspieszyć gdy ból nie daje żyć. Zrób to dla siebie, dola swojego zdrowia, przełam się i potraktuj wizytę u lakarza jako część rozwiązania kłopotu, w końcu idziemy tam po pomoc, a szczera rozmowa na temat swojego stanu nawet jeśli jest zły to klucz do wybrania metody leczenia.
Super, że kijki mają taki dobry wpływ na Ciebie, tak pomagają ale sama wiesz w duszy że z czasem to nie wystarczy. Jesteś w pełni sił, i tych sił trzeba Ci jeszcze na długie lata abyś mogła choćby móc cieszyć się marszem z kijkami. Zadbaj koniecznie o siebie, odwiedź lekarza, będziesz mieć to z głowy i będziesz mogła planować sobie czas do zabiegu. Zawsze lepiej wiedzieć na czym się stoi, kiedy jest termin, znając go powoli będziesz mogła przygotować się psychicznie i fizycznie do leczenia
Tymczasem życzę Ci długich i bezbolesnych spacerów, naprawdę dobrze że tak je lubisz i tak Ci służą (też kocham kijki)
danka - Nie 02 Pa, 2011
AgaW,Ty dobry duszku na forum.Potrafisz zajrzeć do środka i poradzić.Wszystko,co piszesz,to prawda-boję się partactwa "Kokoszek" i rzadkich przypadków fuszerki fachowców(trzydniowy maraton Pasiflory).
Daje Ci słowo,ze po Nowym Roku podam na forum termin mojej operacji.Aż mi gęsia skórka wyskoczyła,jak to napisałam.No,trudno,inaczej się nie da.W końcu jak długo mogę okłamywać siebie samą,że z kijkami dociągnę bez operacji do 70-ki?
Pocieszeniem jednak są dla mnie ci wszyscy,którzy piszą,jak są szczęśliwi po wszystkim.W tym również Ty.
Jesteś bardzo dzielną,wytrwałą i upartą kobietką-godne podziwu!
dorka - Pon 03 Pa, 2011
danka napisa/a: | .W końcu jak długo mogę okłamywać siebie samą,że z kijkami dociągnę bez operacji do 70-ki? |
Dobre pytanie. Po co czekać?
Od 10 lat niemal codziennie maszerowałam (z konieczności), z kijkami ok.8km -najbliższy sklep miałam 3 km od domu i z doświadczenia wiem, że kijki nie są lekiem na biodra a tylko maskują rzeczywisty problem.
5 lat temu zdecydowałam się na operację, niestety musiałam czekać aż do tej pory. To był stracony czas. Ból nasilał się i w końcu nie mogłam wykonywać najprostszych czynności.
Trafiłam na Forum i Warsztaty w Krakowie. Tam dowiedzialam się. że przyczyną tych okropnych bóli nie jest biodro a mięśnie i zalecili metodę PFN.
Od poł.stycznia przyjeżdżał do mnie reha i stopniowo odzyskiwałam sprawność, ból zmniejszał się i pod koniec mogłam funkcjonować bez tabl. p/bólowych.
Gdybym mogła poddać się operacji 5 lat temu zaoszczędziłabym sobie bólu i pieniędzy a tak zmarnowałam 5 lat.
Pomyśl, podobno najlepiej uczyć się na cudzych błędach.
AgaW - Pon 03 Pa, 2011
Dzięki za przemiłe słowa Ty też jesteś bardzo dzielna i silna. Dasz radę napewno zawalczyć o siebie, tylko musisz się odważyć
Nuta - Pon 03 Pa, 2011
Danka, imienniczko droga - nie bój się operacji! Jaka ulga, gdy można chodzić bez bólu! Rozeznaj i pędź do lekarza. Szkoda życia na codzienny ból. Wiem, co piszę, bo kokoszki i mnie wyrządziły krzywdę. Na szczęście Otwock mnie naprawił - dzięki Profesorowi i dr Czwojdzińskiemu funkcjonuję normalnie i pracuję.
Boli mnie teraz drugie biodro, które przez pól roku "robiło" za dwa. I już chciałabym je naprawić, jednak chcę poczekać, aż minie rok od poprzedniej operacji, bo nie chcę być znów na L4.
Danka, podziwiam cię z tymi kijkami. Zaczęłam chodzić, ale mam niekompatybilne nogi - ta po operacji ucieszona, a ta przed, biedactwo, ledwo zipie i boli, więc przestałam i dwa razy w tygodniu reanimuje ją Krzysiu fizjoterapeuta.
Co do kręgosłupa - przed dwoma laty bardzo pomogli mi rehabilitanci z Jaworzna, z Centrum Terapii Kręgosłupa. Polecam.
Wierz nam, po operacji jest nowe życie.
Mijka - Pon 03 Pa, 2011
danka napisa/a: | No cóż,moja obecna sytuacja "zdrowotna" wygląda tak,że od 2,5 roku nie miałam ani jednego dnia bez bólu.Raz boli tak,że żyć mi się już nie chce,innym razem mniej,ale ZAWSZE boli.Najgorsze są noce.
|
Kochana Danusiu i Ty chcesz jeszcze tak żyć przez 5 kolejnych lat Zlituj sie nad sobą, nie zabieraj sobie tych lat, bo jak wszyscy Ci mówią, a ja na swoim przykładzie to potwierdzam - po naprawieniu bioderek jesteśmy jak... jak to Pasiflora ładnie o mnie ujęła "jak nowe"
Ja miałam własnie tyle lat co Ty jak zdecydowałam się zapisać w kolejkę na operację i to już było o wiele za późno, operację miałam po 15 m-cach. Wolę nie myśleć jak wyglądałoby moje życie gdybym miała jeszcze czekać na operację a teraz Danusiu pełną piersią mogę wykrzyczeć "wiem, że żyję"
Danka decyzja należy do Ciebie, ale nie warto cierpieć, lata lecą i lepiej spożytkować je w radości niż w bólu.
Bonia - Pon 03 Pa, 2011
danusiu i ja podpisuję się pod postami dziewczyn smigaj jak najszybciej kochana do lekarza i się nie zastanawiaj bo szkoda żebyś sie dalej męczyła przecież taki ból to koszmar ja dałam radę wytrzymać 4 lata ale z tej przyczyny że nie wiedziałam co jest a jak juz wiedziałam to na pewno kolejnych 4 czy pieciu bym nie wytrzymała bo zwijałam się już z bólu na podłodze danusiu w tym wypadku nie warto udawać dzielnej jakoś dam radę wytrzymam sama wiesz ile bólu Cię to już kosztuje kochana nie ma na co czekać. .
danka - Pon 03 Pa, 2011
Dziękuję za te słowa-płyną prosto z serca.Wymyśliłam sobie sposób na oszukiwanie samej siebie,właśnie mi to do końca uświadomiłyście.Wygląda na to,że ten zimny kubeł wody na głowę bardzo mi się przydał.
Daję słowo,na tym forum,że w styczniu wezmę się za szukanie szpitala i wyznaczenie terminu.Ciężko mi to było napisać,bo po raz pierwszy w życiu dotarło do mnie,ze nie zawsze jestem tak odważna,jak myślałam.Ale przez te kilka następnych lat czekania oswoję się z tematem,a ból na pewno się nie zmniejszy-on dopinguje najbardziej.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za te szczere,chociaż bolesne dla mnie rady i prawdy.To forum jest wyjątkowe,bo skupia cudownych,wyjątkowych ludzi.
I dotrzymam słowa!
Bonia - Pon 03 Pa, 2011
danusiu nasze słowa są może nie raz przykre ale to dlatego że nam na was zależy jesteśmy wielką formurową rodziną jesteście nam bliscy danusiu. Nie chciałam Ci sprawić przykrości nikt z nas ale uwierz mi gdyby to dotyczyło kogoś mi bliskiego np mojej siostry czy brata mamy nie wachała bym się również wylać im takiego kubła zimnej wody na głowę. Choć nie znam Cię osobiście danusiu traktuje Cię jak członka mojej rodziny a rodzina się wspiera i w tych dobrych i złych chwilach. Po to tu jesteśmy.
AgaW - Wto 04 Pa, 2011
danka napisa/a: | Ciężko mi to było napisać,bo po raz pierwszy w życiu dotarło do mnie,ze nie zawsze jestem tak odważna,jak myślałam |
I tym właśnie zrobiłaś pierwszy krok w stronę zrobienia czegoś Napewno niedługo zrozumiesz co jeszcze Cię powstrzymuje, zrobisz bilans za i przeciw zabiegowi i dasz radę stawić czoło wizycie u lekarza
Nie przemuj się, że czujesz lęk, to naturalne że czujesz strach i unikasz zmian które uważasz za niekoniecznie dobre, ryzykowne. Każdy decydując się na zabieg ryzykuje, wychodząc na ulicę też jest ryzyko że potrąci nas samochód, w domu że może coś złego się zdarzyć. Spokojnie pomyśl o wszystkim a oswoisz ten strach
danka - Wto 04 Pa, 2011
Kochane dziewczyny jesteście... Wiem i czuję się na naszym Forum,jak w rodzinie.Wszyscy wiemy,że jest jedyne w swoim rodzaju.
Do usłyszenia wkrótce(czy raczej "do napisania")!
Ellam - Pi 03 Lut, 2012
Witam, napisze co u mnie. Po drugim zabiegu reha pojawił się po godzinie ból jelit - brzucha, w każdym razie trudny do zniesienia. Czyli na razie muszę sobie tę droge odpuścić, tak uważam. Będe szukać dalej. Byłam też u kolejnego ortopedy, chciałam przygotować dokumentację do profesora Czubaka do którego mam termin w marcu. Niestety, dowiedziałam się że to moze być choroba reumatologiczna, lub neurologiczna. Było badanie: noga w górę wyprostowana, zgięta w kolanie - diagnoza stawy biodrowe w normie, czyli to nie to oczym pani mysli. Niestety nie dostałam skierowania na RTG bioder i miednicy tylko kręgosłupa lędżwiowego AP plus bok. Do tego jeszcze pojawiły się drętwienia palców od nóg. To wiem że jest od kręgosłupa. Ale ból w biodrach też jest, wg mnie to mam zniszczony i kregosłup i biodra ale każdy z lekarzy podchwyci jeden problem i się go trzyma, a ja jestem całością. Mam tez zmiany w kręgosłupie szyjnym - z czego bierze się stałe drątwienie rąk, ktore mam przez cały czas gdy ręce nie są ułożone wzdłuż tułowia gdy stoję. Utrzymują sie one również w nocy. Mam skierowanie do neurochirurga pod koniec miesiąca. Trochę się boję że gdy dojdzie do diagnozy "operacja stawów biodrowych" nie bedę mogła korzystać z kul. A ogólnie mam dość. Czasami myslę, że te moje bóle nie są aż takie mocne bo mogę funkcjonować, rzadko biorę p-bólowe leki, więc czego się czepiam. Czasami to już myslę że wymyślam, a innym razem to czuję że jestem już nie do naprawienia. Chodzę do pracy, jest mi coraz trudniej, a w pracy też muszę podźwigać, no i być miła i uśmiechnięta. Trochę z siebie wyrzuciłam, ale wcale nie jest mi lżej. Pozdrowienia.
AgaW - Pi 03 Lut, 2012
Witaj
Napewno jesteś w trudnym momencie tego wszystkiego bo nie wiesz co się dzieje, na czym stoisz.
Bardzo dobrze, że zobaczy Cię Prof. Czubak, napewno będzie umiał coś Ci doradzić, jakoś pokierować i będziesz mieć jasność. Jeśli to kręgosłup to też Prof. zna się na tym i będzie umiał podpowiedzieć Ci cxo masz robić lub do kogo się udać.
Co do rtg, to nie przejmuj się uporem lekarza, idź do innego-masz prawo wiedzieć co Ci jest i żądać rtg
Jeśli nawet nie to Prof.chyba nadal ma możliwośc zrobić na miejscu usg bioder.
Masz trochę dolegliwości, pytań w związu z podejrzeniem że to też sprawy neurologiczne-mam taką podpowiedź abyś na wizytę spisała najważniejsze pytania na kartce, na wizycie czasem gdy jest dużo do opowiedzenia i pytania zapomina się często o czymś co potem okazuje się też ważne. Dzięki temu nie będziesz się stresować że o czymś zapomnisz i łatwiej będziesz pytać o wszystko.
Co do reha-trudno powiedzieć co się stało, być może wykonałaś jakąś kompensatę wewnętrzną lub coś nie powinno być ćwiczone, jest to pewnie wynik tego że terapeuta nie wie diagnozy i coś ćwiczył niepotrzebnie lub za dużo. Powinno to ustąpić, obserwuj się. Z reha nie rezygnuj, tylko najpierw musisz mieć diagnozę aby terapeuta wiedział jak ma z Tobą postępować aby pomóc.
Jesteś dzielna, że dajesz radę "grać" w pracy, to wymaga wiele siły
Nie poddawaj się złym myślom, po wizycie u Profesora będziesz spokojniesza i będziesz mogła obrać punkt działania. Daj znać jak coś się wyjaśni
Grace - Pi 03 Lut, 2012
Ellam napisa/a: | noga w górę wyprostowana, zgięta w kolanie - diagnoza stawy biodrowe w normie, czyli to nie to oczym pani mysli. |
Ellam
To, że wykonujesz prawidlowo wszystkie ruchy testowe dotyczące biodra-nie zawsze świadczy ,że nie masz z nimi problemu
Przed operacją stawu biodrowego-testy ruchowe biodra u mnie były praktycznie w normie.Do samej operacji nie mialam większego problemu ze zgięciem,z wyprostem,z rotacją wewnętrzną czy zewnetrzną,przywiedzeniem czy odwiedzeniem.
Te moje ,, dziwne zdolności ruchowe chorego biodra" były dużym zaskoczeniem dla wielu lekarzy
Wszyscy twierdzili,że gdyby nie widzieli zdjęcia RTG mojego chorego biodra ,na podstawie czynnych ruchów biodra nie powiedzieliby ,że mam jakiś problem biodrowy.
Więc Ellam domagaj się skierowania na zdjęcie RTG
Idź do innego lekarza(jak sugeruje Ci AgaW)
Pozdrawiam
Mijka - Pi 03 Lut, 2012
danka napisa/a: | Daję słowo,na tym forum,że w styczniu wezmę się za szukanie szpitala i wyznaczenie terminu |
Danusiu, udało Ci się już coś ustalić jak sobie radzisz z bólem w te mroźne dni
danka - Pon 06 Lut, 2012
Ech,Mijka,tak czułam,że mi nie zapomnicie obietnicy
Z tchórzostwa przeciągnęła mi się cała sprawa aż do lutego,ale zdecydowałam się na Otwock i lada moment będę miała wyznaczony termin.Oczywiście daleki,ale jak się domyślacie,wcale mnie to nie martwi.
Do tej pory uważałam siebie za odważną babę(odwaga graniczyła nawet z głupotą),ale tu padłam.Mogę tylko Wam podziękować,że pierwszy etap mam właściwie za sobą.Ale i tak już się wewnętrznie telepię ze strachu.
No i przyznam się Wam do jeszcze jednego,ważnego powodu mojego lęku.
Otóż w rodzinie mojego ojca(a poszłam absolutnie w tamtym kierunku pod każdym względem),są liczne przypadki choroby Parkinsona.Lekarze nie wypowiadają się się jednoznacznie,że jest to choroba dziedziczna,bo nie odszukali jeszcze genu,który za to odpowiada.Ale zgadzają się z opinią,że w niektórych rodzinach występuje częściej.
W rodzinie mojego ojca choroba ZAWSZE dopadała nagle osoby ok.60-tki,które przeszły poważne choroby lub operacje,albo uległy poważnym wypadkom.Moja babcia zmarła nie leczona,bo nikt wtedy nie wiedział,co to za choroba-ot,mówili,starość.Mój ojciec zachorował po poważnej operacji,ale dopiero 5 lat później zrobiono prawidłowe rozpoznanie.Niestety,był leczony nieprawidłowo,zmarł w wieku 81 lat właśnie z powodu Parkinsona.Na tę chorobę cierpi siostra mojego ojca,która jeszcze żyje.Jak miała 70 lat potrącił ją samochód,była połamana a potem się zaczęło.
Ciągle odwlekam termin badania na poziom dopaminy w mózgu.Wiem,że ta bomba wewnątrz mnie tyka nieubłaganie...
No,ale najważniejszy,pierwszy płotek pokonany.Otwock zaklepany.Mielnika się boję,bo bardzo mi podpadł w Radzionkowie,a i Pasiflora też ma niezbyt miłe(delikatnie mówiąc) wspomnienia.
Ogólnie,to jest mi lżej na duszy,bo coś zaczęłam w końcu robić.
I za to Wam wszystkim ,którzy pamiętacie o mnie i popychacie do przodu-serdecznie dziękuję
Nuta - Pon 06 Lut, 2012
Danka, moja imienniczko, Otwock cię nie zawiedzie. Przeszłam tam dwie operacje, a trzecia przede mną - operacja drugiego biodra w czerwcu.
I nawet długa podróż pięciogodzinna nie jest tak wielką uciążliwością. Po drodze robisz postoje, zresztą wiesz, skoro sie kontaktowałas z lekarzem stamtąd, to byłaś na wizycie.
Wracałam w trzecim dniu po operacji do domu, mieszkam w Rudzie Śląskiej, z obawą, że nie dam rady. Tymczasem w dobrze wymoszczonym "gniazdku" w samochodzie rodzinka odtransportowała mnie do domu i było o.k.
Obawiałam się, ze ewentualne kontakty z lekarzem stamtąd w razie komplikacji będą utrudnione, bo to daleko. Ale nie. Miałam kiedyś podwyższone crp i odbyłam rzeczowa rozmowę z lekarzem prowadzącym przez telefon. Był w pracy, a w srodę nie operuje, więc miał czas dla mnie.
Polecam Otwock, niczego się nie obawiaj.
Mijka - Wto 07 Lut, 2012
danka napisa/a: | Ogólnie,to jest mi lżej na duszy,bo coś zaczęłam w końcu robić. |
danka, pierwszy krok już za Tobą i jak pisze Nuta, Otwock to dobry kierunek
danka napisa/a: | lada moment będę miała wyznaczony termin |
Domyślam się, że masz na mysli termin operacji życzę Ci, żeby był jak najszybszy. Piszesz o obawach o strachu, Danusiu to normalne uczucia przed podjęciem decyzji o operacji i raczej byłoby nienormalne gdybyś ich nie miała.
danka - Wto 07 Lut, 2012
Dzięki za słowa otuchy,szczególnie od moich rówieśniczek! No,kurcze,wyboru nie mam,ale chociaż trochę odwlecze się ta chwila-jestem chyba jedyną osobą na tym forum,która cieszy się z kilkuletniej kolejki.Ale też wiem,że w razie nagłego pogorszenia,już tam będę na liście. I dzięki forum wiem,co trzeba robić,żeby próbować przyśpieszyć termin.
Ale przez cały ten czas będę na forum,z Wami!
pasiflora - Wto 07 Lut, 2012
danka napisa/a: | Pasiflora też ma niezbyt miłe(delikatnie mówiąc) wspomnienia. | Bardzo delikatnie mówiąc . Jednak nie wiem co by było gdybym gdzieś indziej się operowała. Teraz jest dobrze nie chcę wracać do tego.
Danusiu, życzę Ci jak najmniej krętej drogi do zdrowia. Wystarczy szukania, teraz będzie tylko dobrze Dobrze że jedziesz do Profesora, słuszna decyzja
danka - Sro 08 Lut, 2012
Dzięki Pasiflora. I szybciutko wracaj do pełnej sprawności!
Ps.No i też wierzę,ze jestem w dobrych rękach.
danka - Pon 05 Mar, 2012 Temat postu: Trudna droga do OPP dla Forum Bioderko W tytule tego postu nawiązałam trochę do swojej Trudnej drogi do (...),ale sprawa podobna.
Zgodnie z obietnicą zamieszczam treść mojego wniosku(obojętnie,jak to nazwać) o nadanie statusu OPP dla naszego forum.Może kogoś natchnie do napisania kilku zdań.Taką mam nadzieję!
Rola Forum Bioderko w moim życiu i chorobie.
Już na wstępie chcę podkreślić,że forumbioderko.pl jest jedynym portalem,na jakim uzyskałam pełną wiedzę i wszechstronną pomoc w moich problemach ze skutkami dysplastyczności bioder.
Oczywiście najważniejszy jest fakt,że forum skupia ludzi,którzy wymieniają się doświadczeniami po przebytych zabiegach związanych z ogromnym zakresem dolegliwości dotyczących schorzeń bioder,ale również są tu fachowcy (mam na myśli głównie fizjoterapeutów) udzielający bezpiecznych porad. Nie można nie wspomnieć również o grupie osób udzielających psychologicznego wsparcia (z racji przygotowania zawodowego )– tak ważnego przed, jak i po operacji. Ale również my wszyscy wspieramy się wzajemnie w trudnych chwilach.
Bezcenne wręcz są wskazówki dotyczące szpitali, lekarzy, personelu,ośrodków rehabilitacyjnych, przygotowania się do pobytu w szpitalu oraz postępowania tuż po zabiegach, przystosowania mieszkań na czas rekonwalescencji.
Takich informacji,rzetelnych i sprawdzonych,nie ma w żadnym innym miejscu w internecie.
Jest to ogromna baza danych zgromadzona przez założycieli forum,dzięki ich wielkiemu sercu i chęci niesienia bezinteresownej pomocy. A przecież są jednymi z nas,którzy również tej pomocy potrzebują. Muszą znaleźć czas na własną rehabilitację,poddawać się zabiegom chirurgicznym. No i oczywiście ponoszą koszty funkcjonowania tej strony w internecie.
A teraz kilka słów o moim przypadku ( podkreślam,że również dzieliłam się swoimi doświadczeniami – tak jak inni – z pozostałymi uczestnikami forum).
Przez wiele lat nie wiedziałam,dlaczego cierpię. Odsyłana od lekarza do lekarza,z krańcowo różniącymi się diagnozami,załamana bólem i bezsennymi nocami,trafiłam na to forum.
I tu,dzięki wskazówkom fizjoterapeutów oraz osób,które takie fatalne doświadczenia miały już za sobą, wreszcie poddałam się takim badaniom,które powinny być wykonane wiele lat wcześniej i które wreszcie określiły przyczynę dolegliwości.
I znów,dzięki forum,znalazłam najwłaściwszy dla mnie szpital i - dosłownie popchnięta do działania – odważyłam się wreszcie zapisać na listę oczekujących.
Trudno jest mi pisać o tym bez emocji i wzruszenia.
W miarę możliwości innych uczestników forum założyciele organizują akcje pomocy rzeczowej dla szpitali. No cóż, leczenie kosztuje,więc nasze możliwości są ograniczone. Jedynym,najwłaściwszym rozwiązaniem,moim zdaniem ( i na pewno wszystkich uczestników Forum),jest nadanie Fundacji statusu Organizacji Pożytku Publicznego.
Nie pozwólmy zmarnować tego ogromu wiedzy,doświadczenia,serca i chęci niesienia bezinteresownej pomocy. Niewielu młodych ludzi stać na takie działanie a wielu jej potrzebuje!
aga.t. - Pon 05 Mar, 2012
danka Moim zdaniem bardzo ładnie to wszystko napisałaś i myślę, że dzięki temu zachęcisz kolejne osoby do napisania paru słów
Wielkie dzięki i życzę powodzenia na tej trudnej drodze
AgaW - Wto 06 Mar, 2012
Danusiu-cóż powiedzieć więcej - dziękujemy...
danka - Sro 07 Mar, 2012
Ech,oby tylko było nas jak najwięcej
js7 - Czw 08 Mar, 2012
danusiu,
ja operowana byłam w Otwocku miesiąc temu. Jestem z płn.-wschodniej Polski, więc daleka dla mnie droga, ale nie wyobrażam innego miejsca. Wiem, że daleko, że rodzina nie zawsze dojedzie, ale specjaliści wspaniali, więc super. Nie bój się, tylko ruszaj, nikt Ci tam nie da zginąć, wprost przeciwnie - współtowarzysze z sali pomagają całym sercem i nie tylko. Sama tego doświadczyłam - tu mój ukłon w stronę tych osób.
Poza tym wiem, że każdy musi walczyć o samego siebie, pisz prośby, podania o przyspieszenie, papier wszystko przyjmie, a często wiele może. Walcz o siebie Kochana, szkoda życia.
Trudne sprawy załatwiaj w piątek, weekend będzie spokojniejszy.
Trzymam kciuki.
danka - Nie 11 Mar, 2012
js7 napisa/a: | ... specjaliści wspaniali, więc super. Nie bój się, tylko ruszaj, nikt Ci tam nie da zginąć, wprost przeciwnie - współtowarzysze z sali pomagają całym sercem i nie tylko. Sama tego doświadczyłam - tu mój ukłon w stronę tych osób.
|
Po takich słowach aż lżej na duszy mi się zrobiło.Muszę częściej wracać do tego, co napisałaś.A już na pewno w chwilach podłamań.Serdeczne dzięki!
|
|