|
Forum Bioderko
|
 |
Endoproteza - historie - Bioderko kotsura
kotsur - Wto 23 Lut, 2010 Temat postu: Bioderko kotsura O tym, że mam biodra dowiedziałem się stosunkowo późno w swoim życiu. O tym, że mają je inni, szczególnie w tej piękniejszej odmianie ludzkiego rodzaju wiedziałem od bardzo dawna ale na pewno nie kości były w tym przypadku przedmiotem moich zainteresowań. Ale ja?
Pierwsze bóle pojawiły się w okolicach 40-tki w czasie wypraw górskich. Po całym dniu na szlaku wieczorami odczuwałem ból, ale odpoczynek i wewnętrzne smarowanie właściwymi dla okolic górskich płynami sprawiały, że rano wychodziłem ze schroniska rześki i zdrowy. Nigdy nie myślałem, że może być coś nie tak z moim stawem biodrowym tym bardziej, że ból pojawiał się rzadko i nieregularnie - potrafił wystąpić po długim ale tylko spacerze Pod Reglami a nie pojawiał się po zaliczeniu Krzyżnego i zejściu do Wodogrzmotów. Potem występował coraz częściej, ale jego specyfika polegała na tym, że nie przeszkadzał w normalnym funkcjonowaniu. Mało tego - nawet jeżeli pojawił się w trakcie to nigdy nie był tak dokuczliwy, żebym musiał przerywać górską wycieczkę czy partię tenisa. Zdarzyło się jednak w czasie gry w tenisa, że łupnęło bardzo mocno - tak, że nie mogłem stanąć na chorej nodze. Od tego czasu turlanie się w dół równi pochyłej nabierało coraz większego rozpędu a o powrocie do tenisa czy w góry już nie było mowy. Rozpoczęły się wizyty u lekarzy (znam chyba wszystkich ortopedów w Warszawie i okolicach), konsultacje w Geteborgu i Wiedniu a nawet zalecona przez któregoś ze znawców rehabilitacja (po czym?). W międzyczasie utykanie na prawą nogę stawało się coraz bardziej widoczne i dokuczliwe a ból praktycznie nie ustawał. Tłumaczyłem sobie - kwardym trza być nie mientkim i żyłem dalej i tak doczłapałem do laski, którą kiedyś podarował mi kolega jako część górskiego ekwipunku (solidna włoska robota z giętego drewna oliwkowego z przytroczoną piersiówką). Ostatnie dwa lata to właśnie codzienna współpraca z moją nową dziewczyną. Bez laski nie mogłem już zrobić kroku.
O tym, że czeka mnie operacja wiedziałem już od kilku lat. Zadziwiające było jednak to, że jedni mądrzy mówili - natychmiast a inni - trzeba czekać. Trafiłem nawet na takiego (przed nazwiskiem miał napisane prof. i od tamtej pory nie wiem co to znaczy), który powiedział, żebym nie myślał o żadnej operacji tylko kupił sobie kule, najlepiej "szwedki", i resztę życia przekuśtykał jak zając! Zgroza! Tak czy inaczej nie spieszyło mi się pod nóż piłę i inne takie...
Nikt nie umiał mi odpowiedzieć na pytanie o przyczynę zwyrodnienia. Nie miałem w dzieciństwie żadnych schorzeń, które mogłyby być przyczyną samoistną. Jedyne wytłumaczenie, które przemawia do mnie to po prostu zmęczenie materiału z wiekiem po ciężkiej pracy fizycznej w wieku nastoletnim poprawione ośmioma latami zawodniczej gry w piłkę ręczną.
Rok temu życie na chorej nodze stało się jednak koszmarne. Wtedy trafiłem do Otwocka, gdzie lekarz, który mnie badał powiedział: "to co - w poniedziałek na oddział a we wtorek operacja?". Zdębiałem i z obawą, że wybrzydzam poprosiłem o przełożenie na po wakacjach. No i był to poniedziałek i wtorek, ale we wrześniu. O tym kiedy indziej...
Katja - Sro 24 Lut, 2010
kotsur Dziękuję za opisanie Twojej historii. Czytałam ją z dużym zainteresowaniem. W każdym Twoim słowie czuję opuszkami palców sportowego ducha i miłość do gór. Bardzo to do mnie przemawia i choć zabrzmi to trywialnie wiem co czułeś kiedy z roku na rok Twoje biodro buntowało się odbierając Ci radość z życia i aktywności fizycznych, które kochasz. Doskonale to rozumiem i znam to uczucie... Cieszę się,że masz nowe biodro, nie piszesz jak Ci się z nim żyje. Czy wróciłeś na ulubione szlaki? Faktycznie długo zwlekałeś z decyzją o zabiegu.. ale często nie wiemy kiedy jest ten odpowiedni czas; często lekarze ich rozbieżne opinie zamiast pomagać komplikują nasze dośc już zagmatwane życie.
Napisz jak się ma Twoje nowe biodro. Czy pozbyłeś się już bólu i znów cieszysz życiem? Mam nadzieję, że tak
kotsur - Sro 24 Lut, 2010
Do szpitala trafiłem przygotowany materiałowo pod każdym względem. Oczywiście pod każdym względem w sposób mało lub wręcz zupełnie nietrafny, ale co tam! Od samego przyjścia na oddział badania i badania a po południu - same atrakcje: zakaz jedzenia i picia, golenie i lewatywa. Nie wiadomo co najprzyjemniejsze!
Na zabieg idzie się w swoim zwyczajowym, oddziałowym odzieniu. W poczekalni przed salą operacyjną rozbieramy się najpierw do bielizny, wskakujemy na wózek pod prześcieradło i zdejmujemy gacie. Tak przygotowani, a właściwie - rozgotowani wjeżdżamy na salę operacyjną, gdzie przemiłe siostry ustawiają wokół nas całe oprzyrządowanie. Tyle komputerów dokoła siebie w życiu nie widziałem ale pasjansa nie udało się ułożyć.
Nie wiem jak to siÄ™ staÅ‚o, ale po kilkunastu minutach już spaÅ‚em. Nic nie pamiÄ™tam. ZbudziÅ‚ mnie dopiero odgÅ‚os pracujÄ…cej wiertarki (chyba) ale natychmiast zasnÄ…Å‚em na nowo. Po raz drugi w trakcie zabiegu ocknÄ…Å‚em siÄ™ z powodu uwierajÄ…cego przeÅ›cieradÅ‚a pod lewÄ… pachÄ… i wtedy miaÅ‚em nieco wiÄ™cej Å›wiadomoÅ›ci niż za pierwszym razem. LeżaÅ‚em na lewym boku okryty tym samym przeÅ›cieradÅ‚em i odgrodzony parawanem w okolicach klatki piersiowej. KÄ…tem prawego oka widziaÅ‚em twarz operujÄ…cego mnie lekarza i krzÄ…tajÄ…ce siÄ™ wokół niego pomocnice. Akurat pracowaÅ‚ mÅ‚otkiem z takim skutkiem, że caÅ‚y podskakiwaÅ‚em na stole. OczywiÅ›cie nie czuÅ‚em nic innego poza uwierajÄ…cym zwojem przeÅ›cieradÅ‚a. Niemrawo staraÅ‚em siÄ™ poprawić gadzinÄ™, ale siÄ™ nie udawaÅ‚o. Wtedy koÅ‚o mojej twarzy, w odlegÅ‚oÅ›ci nie wiÄ™kszej niż 10cm zobaczyÅ‚em twarz w masce i usÅ‚yszaÅ‚em gÅ‚os: „Co siÄ™ dzieje?”. To co wydobywaÅ‚o siÄ™ z mojego gardÅ‚a to nie byÅ‚a ludzka mowa, tylko jakiÅ› zupeÅ‚nie bezwÅ‚adny beÅ‚kot. SÅ‚yszaÅ‚em siebie samego i pomimo, że użyÅ‚em wszelkich siÅ‚ nijak nie mogÅ‚em usprawnić swojego aparatu mowy. „Twarz” chyba domyÅ›liÅ‚a siÄ™ jednak o co mi chodzi po poprawiÅ‚a uwierajÄ…cÄ… tkaninÄ™ i zapytaÅ‚a: „Czy coÅ› jeszcze?”. Wtedy, ku mojemu najwyższemu zdumieniu usÅ‚yszaÅ‚em swój czysty i lekko tylko beÅ‚kotliwy gÅ‚os: „Tak, podwójny czarny Johny Walker bez lodu, poproszÄ™!”. Lekarz operujÄ…cy zapytaÅ‚ z niedowierzaniem: „Czego pacjent chce?”. „Whisky” odparÅ‚a twarz. „A weź mu k…a nalej!” stanowczo powiedziaÅ‚ operujÄ…cy i wróciÅ‚ do mÅ‚otka. ZobaczyÅ‚em jak rÄ™ka od twarzy (wtedy uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że twarz ma również inne części ciaÅ‚a i caÅ‚ość stanowi osobÄ™ dyżurujÄ…cego przy mnie anestezjologa) wyciÄ…ga siÄ™ w kierunku któregoÅ› z komputerów i przekrÄ™ca jakÄ…Å› gaÅ‚kÄ™. Zamówiona whisky zaczęła dziaÅ‚ać a ja odleciaÅ‚em w przyjemny stan upojenia.
Kiedy się obudziłem ponownie leżałem już na sali pooperacyjnej na wysokim łóżku na plecach, z kolanami uniesionymi do góry na jakiejś podpórce. Ilość różnego rodzaju sznurków, wężyków i kabli wokół mnie była przerażająca. Poczułem się jak Robocop w trakcie tankowania. Niedaleko mojej głowy zobaczyłem ekran jakiegoś następnego komputera, na którym w rytm bicia mojego serca podskakiwała sobie zielona kuleczka. Gapiłem się na nią jak zahipnotyzowany (czy zahipnotyzowany ma otwarte oczy?) i przypomniały mi się wszystkie filmy, na których taka scena kończy się tym, że kuleczka przestaje podrygiwać i rozlega się jednostajny pisk. O, niedoczekanie! Masz skakać i już! I do tego równiutko proszę, żebym się nie denerwował!
A potem…
Grazyna1950 - Sro 24 Lut, 2010
Gratuluję olbrzymiego poczucia humoru , no ale cóz nam pozostało ???????
kinga - Sro 24 Lut, 2010
kotsur napisa³/a: | GapiÅ‚em siÄ™ na niÄ… jak zahipnotyzowany (czy zahipnotyzowany ma otwarte oczy?) i przypomniaÅ‚y mi siÄ™ wszystkie filmy, na których taka scena koÅ„czy siÄ™ tym, że kuleczka przestaje podrygiwać i rozlega siÄ™ jednostajny pisk. O, niedoczekanie! Masz skakać i już! I do tego równiutko proszÄ™, żebym siÄ™ nie denerwowaÅ‚! | hihi dobre
czekam na dalszą część historii
Edi - Sro 24 Lut, 2010
Kotsur jesteś niesamowity ...uśmiałam się do łez,ale ciekawa ta Twoja historia
AgaW - Sro 24 Lut, 2010
Tak! Kotsur jesteś niesamowity ! - pięknie i z humorem potrafisz opisać swoją historię!
JesteÅ› chodzÄ…cÄ… pozytynÄ… energiÄ…
Czekam na dalszy ciÄ…g Twojej historii
pasiflora - Sro 24 Lut, 2010
To ja też poproszę o taką samą whisky podczas operacji. Przepięknie opisujesz wszystko Jestem pod wrażeniem Czekam na dalszą część twojej historii
kotsur - Czw 25 Lut, 2010
Na sali pooperacyjnej zwolna przychodziÅ‚em do siebie. ByÅ‚o wygodnie i nic nie czuÅ‚em. Na zmianÄ™ zapadaÅ‚em w sen lub w stan takiego pół-letargu. Pierwsza myÅ›l jasna, która przyszÅ‚a mi do gÅ‚owy Å›wiadomie, albo prawie Å›wiadomie byÅ‚a taka, że wszystko, czego do tej pory nie wiedziaÅ‚em – już wiem, czego siÄ™ obawiaÅ‚em – zamieniÅ‚o siÄ™ w ból lub cierpienie albo i nie, czego oczekiwaÅ‚em - speÅ‚niÅ‚o siÄ™ lub nie. Fajnie tak – o swoim biodrze już wiem wszystko. Teraz już z górki!
Co chwilÄ™ przychodziÅ‚a Siostra ta lub inna, z takim lub innym zastrzykiem, pÅ‚ynem lub pigułą albo tylko z pytaniem jak siÄ™ czujÄ™ albo czy czegoÅ› nie potrzebujÄ™. Jednym z pierwszych, które pamiÄ™tam byÅ‚o: „Kaczusia czy cewniczek dla pana?”. „Kaczusia, poproszÄ™, dużo frytek i buraczki na ciepÅ‚o z maÅ‚ym chrzanikiem. Do tego browarek!”. MiaÅ‚em jeszcze odpokutować za te wytarte, szpitalne żarty, które – jak myÅ›lÄ™ – sÄ… już tak stare i nudne, że tylko uprzykrzajÄ… Siostrom ich ciężkÄ… pracÄ™. ZemÅ›ciÅ‚y siÄ™ za nie wiele dni później srodze ale z taktem i dużym poczuciem humoru tak, że musiaÅ‚em uznać swojÄ… porażkÄ™. Siostry to w ogóle odrÄ™bny temat, któremu kiedy indziej poÅ›wiÄ™cÄ™ słów dwa lub trzy nawet, bo warto.
Znieczulenie ustÄ™powaÅ‚o stopniowo od góry. Najpierw czuÅ‚em brzuch, potem plecy i coraz bardziej ku doÅ‚owi. PoruszyÅ‚em lewÄ… nogÄ… – dziaÅ‚a, poruszyÅ‚em lekko chorÄ… nogÄ… prawÄ… – też dziaÅ‚a, poruszyÅ‚em palcami u nóg – ruszajÄ… siÄ™. No dobra, myÅ›lÄ™ sobie, udaÅ‚o siÄ™ - bÄ™dziemy żyć! PomiÄ™dzy sznurkami, przewodami i wężykami dotknÄ…Å‚em rÄ™kÄ… brzucha – jest w porzÄ…dku, potem bioder i ud – też sÄ…. Jedno z nich poranione strasznie i opatulone, caÅ‚e w bandażach ale jest i nie boli. Szukam wreszcie interesu – o psiakrew! ZnalazÅ‚em stÅ‚amszonÄ… mizerotÄ™ po kilku chwilach w jakiejÅ› niewielkiej skórnej faÅ‚dce, ale – o zgrozo - rÄ™ka interes czuje, czyli jest na miejscu choć lichy taki ale on nie czuje rÄ™ki! ZaklÄ…Å‚em szpetnie i od razu wszystkie czarne myÅ›li przeleciaÅ‚y mi przez gÅ‚owÄ™. Ani chybi tylko lekarz spóźniÅ‚ siÄ™ do roboty i zamiast niego jakiÅ› stolarz z kowalem dorwali siÄ™ do operacji. Cholera, prawie by im siÄ™ wszystko udaÅ‚o tylko pomylili siÄ™ przy montażu! Już widziaÅ‚em siebie jak po wyzdrowieniu jadÅ‚ bÄ™dÄ™ uchem, sikaÅ‚ nosem a kichaÅ‚ kuta***! A co powie żona?! Co tu robić? Jest na to jakaÅ› gwarancja, jakiÅ› serwis?
Okazuje siÄ™, że czucie w tym organie, jednym z najczulszych instrumentów mÄ™skiego ciaÅ‚a powraca jako ostatnie! Ze mnÄ… też tak byÅ‚o, uff! Tak czy inaczej to pytanie „kaczka czy cewnik” radzÄ™ potraktować z całą powagÄ…. Proces ustÄ™powania znieczulenia jest zjawiskiem bardzo osobniczym i za pierwszym razem nie wiadomo czego siÄ™ spodziewać. Mnie siÄ™ wydawaÅ‚o, że skoro mogÄ™ ruszać rÄ™kami to przecież jakoÅ› sobie poradzÄ™. OkazaÅ‚o siÄ™, że po kilku godzinach czuÅ‚em, że pÄ™cherz mam peÅ‚en jak balon ale interes w żaden sposób nie chciaÅ‚ sÅ‚uchać ani próśb, ani gróźb, ani kadzenia mu o wielkiej jego roli i znaczeniu. SpaÅ‚ narÄ…bany w trupa sukin***, i tyle! PozostaÅ‚o poprosić o cewnik, który ku mojej wielkie uldze pozostaÅ‚ za mnÄ… przez dwie noce po operacji. Nie ma siÄ™ czego wstydzić. Poza tym wygodne to bardzo - tak bardzo, że przeszÅ‚o mi nawet przez myÅ›l czy nie można by tak na staÅ‚e takie urzÄ…dzenie mieć ze sobÄ….
Sen, jawa, półsen na zmianę. Piguły, kroplówki, worki z płynami w ilościach i konfiguracji znanych, jak mam nadzieję, osobom odpowiedzialnym za mój stan po operacji. Jeden SMS wysłany do bliskich w chwili pełniejszej świadomości, że udało się i żyję. Tak upływa czas na sali pooperacyjnej aż do następnego dnia rano. W moim wydaniu w zdecydowanej większości był to sen.
A propos – rzeczy, z których siÄ™ rozbieramy przed operacjÄ… oraz wszystkie inne zabrane nam przedmioty jak zegarek, telefon i co tam kto jeszcze w tÄ™ drogÄ™ zabiera wracajÄ… do nas po operacji, na sali pooperacyjnej. Ale tak na dobrÄ… sprawÄ™ peÅ‚na Å›wiadomość, że mam to wszystko z powrotem dotarÅ‚a do mnie dopiero na drugi dzieÅ„, kiedy obudziÅ‚em siÄ™ już na szpitalnym łóżku „na oddziale”. W bloku operacyjnym nie wolno korzystać z telefonu komórkowego ze wzglÄ™du na możliwość zakłócenia pracy tej caÅ‚ej aparatury, która tam siÄ™ znajduje i tak pracowicie podbija tÄ™ naszÄ… „zielonÄ… kulkÄ™” do góry w odpowiednim rytmie. Lepiej wiÄ™c nie ryzykować. Mnie siÄ™ udaÅ‚o uprosić SiostrÄ™, że tylko na chwilkÄ™, i tylko jeden SMS (przygotowaÅ‚em go sobie odpowiednio wczeÅ›niej). I tak też byÅ‚o a potem - czerwony guziczek.
Na drugi dzieÅ„ rano – przygotowania do drogi powrotnej do oddziaÅ‚u. Zanim siÄ™ obudziÅ‚em plÄ…tanina kabli i drutów wokół mnie znacznie siÄ™ zmniejszyÅ‚a a mnie pozostaÅ‚y trzy worki przymocowane do wychodzÄ…cych z mojego ciaÅ‚a wężyków. Na miejscu podskakujÄ…cej zielonej kuleczki nie byÅ‚o już „komputera” w ogóle. Ubieramy siÄ™ na leżąco z pomocÄ… Siostry, zbieramy swoje pozostaÅ‚e fix matenta a potem podjeżdża wózek z oddziaÅ‚u kierowany przez panie Salowe i odbywa siÄ™ pierwsza zmiana Å›rodka komunikacji wewnÄ…trzszpitalnej - z jednego wózka na drugi. KtoÅ›, kto pomyÅ›li, że to nie ma sensu bo jeden od drugiego siÄ™ niczym nie różni popeÅ‚nia duży błąd – na jednym z nich jest bowiem napisane „OddziaÅ‚ x” a na drugim „Blok Operacyjny”. Czyż to nie dostateczna różnica, żeby pomachać pacjentem? WystarczajÄ…ca – no wiÄ™c myk! KtoÅ›, kto naoglÄ…daÅ‚ siÄ™ filmów o amerykaÅ„skich szpitalach, gdzie tego typu czynność wykonuje siÄ™ na 1, 2 i 3 musi pamiÄ™tać, że scenariusze pisane dla szpitali różniÄ… siÄ™ zasadniczo od tych z Hollywood! Tu dwie sÅ‚abowite salowe wlokÄ… pacjenta na przeÅ›cieradle jak wór miÄ™sno-kostny z jednego wózka na drugi i jeszcze proszÄ…, żeby pacjent pomógÅ‚, na przykÅ‚ad przytrzymujÄ…c wózek, żeby nie odjechaÅ‚. Ale uczciwe sÄ…! Zanim do dzieÅ‚a przystÄ…piÄ… pytajÄ… „Ile pan waży?”. Kiedy odpowiedziaÅ‚em, że 106kg (bo czÅ‚owiek ze mnie sÅ‚uszny) odpowiedziaÅ‚y – „Oj, to bÄ™dzie bolaÅ‚o!”. I bolaÅ‚o!
Ale żeby raz?! Droga do oddziaÅ‚u wiedzie wszak przez gabinet RTG, bo trzeba zrobić zdjÄ™cie pooperacyjne. To, że na wózku tego zrobić siÄ™ nie da i trzeba siÄ™ przenieść na stół pod aparatem to prawie oczywiste. Ale już dlaczego poziom wózka i stoÅ‚u różni siÄ™ o okoÅ‚o 30cm dla mnie oczywiste nie byÅ‚o i zapytaÅ‚em „Czy tego wózka nie da siÄ™ obniżyć?”. Ależ oczywiÅ›cie, że siÄ™ da, ale „musiaÅ‚by pan najpierw z niego zejść”. SkoÅ„czyÅ‚o siÄ™ stekiem ordynarnych wyzwisk wyrzuconych w przestrzeÅ„ (bo przecież bez adresata) po upadku z wysokoÅ›ci na obolaÅ‚e dupsko. Po wykonaniu zdjÄ™cia powrót na wózek, bo przecież aparatem rentgenowskim nie bÄ™dÄ™ jechaÅ‚ do oddziaÅ‚u! WidzÄ…c w kÄ…cie Sali kilku mÅ‚odych facetów żywo zajÄ™tych rozmowÄ… poprosiÅ‚em, czy nie mogliby paniom Salowym pomóc? W odpowiedzi usÅ‚yszaÅ‚em, że oni nie sÄ… tu od noszenia pacjentów i wrócili do rozmowy. Ponieważ już poprzednio ustawiÅ‚em siÄ™ w roli ordynarnego chama krzyknÄ…Å‚em tylko w ich kierunku, że ja tu niedÅ‚ugo wpadnÄ™ i pokażę ci, ty ch…u, od czego ty tu jesteÅ›! BolaÅ‚o znowu a panowie od rozmowy chyba byli z tego zadowoleni. DziÅ›, gdybym musiaÅ‚ jechać tÄ… samÄ… trasÄ…, nie pozwoliÅ‚bym siÄ™ ruszyć z wózka bez wsparcia co najmniej ze 3 – 4 sÅ‚usznej siÅ‚y pomocników.
Przyjazd do oddziaÅ‚u to już sama radość. Wreszcie wÅ›ród swoich kimkolwiek by byli i jak dÅ‚ugo bym ich znaÅ‚. ZnalazÅ‚a siÄ™ też nieutulona w żalu żona („znowu mu siÄ™, cholera, udaÅ‚o”). Tak czy inaczej wielka ulga, że wróciÅ‚em!
Grazyna1950 - Czw 25 Lut, 2010
To ja miałam "lepsze" podróżowanie. Nie przekładali mnie na wózki, tylko z sali pooperacyjnej, poprzez rentgen na salę docelową przewieźli mnie na łóżku. (oczywiście na dwóch łózkach - bo to pierwsze musiało zostać na pooperacyjnej), ale to i tak komfort.
klara - Czw 25 Lut, 2010
Taką powieść w odcinkach, czyta się z zapartym tchem. Cóż za talent literacki Twoja opowieść może być szlagierem tego forum, jak "pamiętnik antyterrorysty" na Internetowym Forum Policjantów (o policji, z humorem, świetnie napisane, nadaje się do czytania dla wszystkich, bo naprawdę rozwesela). Czekam z zapartym tchem na kolejny odcinek
duska - Czw 25 Lut, 2010
No niezle, Kotsur, Ale widze, ze zdecydowanie wrociles do formy Ciesze sie, ze juz po i że wszystko Ci dziala prawdłowo Przyznam Ci sie, ze kiedys przy ktorejs z poprzednich operacji zrobilam straszna awanture operatorowi, ze uszkodzil mi rdzeń w kregosłupie.. Darlam sie, zwyzywalam go, biedaka, od konowałów z wiejskiej przychodni i innych niecenzurowanych slów tez używałam bo wydawalo mi sie, ze nie czuje nogi po zabiegu a poza tym, bez ostrzeżenia załozyl mi wyciąg na 3 tygodnie Potem oczywiscie przepraszalam, ale ponoc takie "nerwowe" reakcje po znieczuleniach sie zdarzaja
Grazyna1950 - Czw 25 Lut, 2010
duska napisa³/a: | zrobilam straszna awanture operatorowi, ze uszkodzil mi rdzeÅ„ w kregosÅ‚upie | Oj, takie rzeczy co prawda bardzo rzadko, ale siÄ™ zdarzajÄ…. SÄ… osoby, które bardzo zdecydowanie odradzajÄ… znieczulenie okoÅ‚ooponowe, wÅ‚aÅ›nie ze wzglÄ™du na możliwoÅ›c uszkodzenia rdzenia.
zozo - Czw 25 Lut, 2010
Oj, dziewczyny nie straszcie – operacja sama w sobie niesie różne ryzyka a znieczulenie podpajÄ™czynówkowe jest stosowane powszechnie nawet u kobiet w ciąży, które wymagajÄ… cesarki. Nie dajmy siÄ™ zwariować .
A z wikipedii:
"Znieczulenie podpajÄ™czynówkowe – forma znieczulenia regionalnego z grupy blokad centralnych, w której leki wywoÅ‚ujÄ…ce przerwanie przewodnictwa nerwowego podaje siÄ™ bezpoÅ›rednio do pÅ‚ynu mózgowo-rdzeniowego znajdujÄ…cego siÄ™ w worku oponowym otaczajÄ…cym rdzeÅ„ krÄ™gowy drogÄ… punkcji lÄ™dźwiowej. Ze wzglÄ™dów bezpieczeÅ„stwa nakÅ‚ucie opony twardej wykonuje siÄ™ w odcinku lÄ™dźwiowym krÄ™gosÅ‚upa, gdzie nie istnieje ryzyko uszkodzenia rdzenia krÄ™gowego. Znieczulenie charakteryzuje siÄ™ bardzo szybkim poczÄ…tkiem dziaÅ‚ania, przewidywalnym rozkÅ‚adem obszaru znieczulenia oraz stosunkowo krótkim czasem dziaÅ‚ania."
Grazyna1950 - Czw 25 Lut, 2010
zozo napisa³/a: | Oj, dziewczyny nie straszcie | Ja nie straszÄ™, ale róznie bywa. U mnie np. znieczulenie wogóle nie zadziaÅ‚aÅ‚o i oprócz leżenia 24 godz. bez ruszania gÅ‚owÄ… i tak miaÅ‚am ogólnÄ… narkozÄ™. PamiÄ™tajmy każdy czÅ‚owiek jest inny i dlatego to co dobre dla jednego niekoniecznie musi siÄ™ sprawdzać w innych przypadkach.
kinga - Czw 25 Lut, 2010
O znieczuleniu i jego rodzajach są tematy w Dziele Ogólnym
Kotsur świetna historia, super się czyta i z pewnością przyda się wielu panom przychodzącym na Forum
małe prośba: nie używaj wulgaryzmów
Jak ja się cieszę, że u mnie na pooperacyjnej jest sie tylko chwileczkę, a potem na oddział oddają pacjenta
kotsur - Czw 25 Lut, 2010
Ech życie. Nie podoba mi się cenzura obyczajowa. Jak widać w tym co piszę słowa rzeczywiście wulgarne zastępuję kropkami natomiast słowa niezastrzeżone w Słowniku Języka Polskiego (tak się podobno nazywają słowa tego typu, nie tylko w kontekście ich znaczenia zwyczajowego), choć ostre, nie powinny nikogo razić. No chyba, że Szanowny Cenzor (lub Cenzorka) uważa, że takie części ciała w ogóle nie istnieją. Pozdrowienia.
Grazyna1950 - Czw 25 Lut, 2010
kotsur napisa³/a: | No chyba, że Szanowny Cenzor (lub Cenzorka) uważa, że takie części ciaÅ‚a w ogóle nie istniejÄ… | To forum czytajÄ… również dzieci.
duska - Czw 25 Lut, 2010
Oczywiscie, Grazynko, Zozo ma całkowita racje. Nie ma mozliwosci uszkodzenia rdzenia przy znieczuleniu tego typu. Ja po prostu dostalam histerii bo cos mi sie wydawało, a zaraz po zabieguu cięzko o logikę
Kinga, zaraz nas z Zozo udusisz, za zmiane tematu ale chcialam wyjasnic tę kwestię w tym miejscu, zeby ktos nie wpadl w panikę czytając post Grażynki.
kinga - Czw 25 Lut, 2010
Oki ja tylko zwróciłam uwagę zainteresowanym, że tam jest wszystko obszernie napisane
kotsur - Nie 28 Lut, 2010
Jak ruszy siÄ™ z Morskiego Oka w górÄ™ to niedaleko, nieco powyżej schroniska, zaraz za pierwszym lub drugim zakrÄ™tem szlaku stoi kapliczka Matki Boskiej od Szczęśliwych Powrotów. Nie zdarzyÅ‚o siÄ™ chyba nigdy bym tamtÄ™dy przechodzÄ…c ze szlaku nie zszedÅ‚ i nie posiedziaÅ‚ chwilÄ™ przed kapliczkÄ…. Teraz wracajÄ…c z sali operacyjnej też tam byÅ‚em i za swój szczęśliwy powrót dziÄ™kowaÅ‚em. I tylko szkoda, że rzeczywistość – jak już zdecydowaÅ‚em siÄ™ oczy otworzyć - byÅ‚a inna. Tak, w tenisa to już pewnie graÅ‚ nie bÄ™dÄ™, ale w góry i pod tÄ™ kapliczkÄ™ jeszcze wrócÄ™ a potem pójdÄ™, jak zawsze, przez Czarny pod Rysami i dalej…
Znieczulenie ustÄ…piÅ‚o zupeÅ‚nie. WróciÅ‚a sprawność mięśni. MyÅ›li sÄ… jasne. Pierwsza i najważniejsza: NIE BOLI!!! Nic mnie nie boli! Ruszam nogÄ… w lewo, w prawo, skrÄ™cam jÄ…, unoszÄ™ kolano i je opuszczam. Nie boli. Napinam mięśnie Å‚ydki, uda, poÅ›ladka – nie boli nic poza lekkim czuciem Å›wieżo zacerowanej rany. Siadam na łóżku i odkrywam koc – noga jest na swoim miejscu i nie boli. To stan nieznany mi od co najmniej 5 lat. Nie boli! Jak tu żyć bez tego, do czego przywykÅ‚em od lat?
W dwie godziny po powrocie z sali operacyjnej pierwszy obchód. Na czele profesor z ordynatorem a wokół caÅ‚a Å›wita doktorów i lekarzy. Jest też szefowa pielÄ™gniarek, zwana popularnie Bosmanem i kilka panienek nie wiadomo po co. Obejrzeli nogÄ™, z takim trudem i bólem wykonane zdjÄ™cia rentgenowskie – też. Popytali i odpowiedzi posÅ‚uchali a wtedy ten najważniejszy nakazaÅ‚: „No to pionujemy – ProszÄ™ wstać!”. Jak to wstać? Wszyscy? – pomyÅ›laÅ‚em – jak koniecznie chcesz to sobie stój, ja dopiero co ze stoÅ‚u operacyjnego spadÅ‚em! Ale moja zdziwiona miÅ‚a spowodowaÅ‚a tylko ponaglenie: „Wstajemy, wstajemy!”. No to zwlokÅ‚em siÄ™ przy pomocy rÄ…k z wyrka i stojÄ™ na jednej nodze jak bocian nad żabÄ…. Taki komfort nie trwaÅ‚ jednak dÅ‚ugo: „ProszÄ™ postawić drugÄ… nogÄ™ na podÅ‚odze i spróbować przenieść na niÄ… ciężar ciaÅ‚a”. SpróbowaÅ‚em! Dziwne – nie mogÄ™ nogi mocniej obciążyć z jakiegoÅ› powodu, ale tym powodem nie jest ból. Nie boli! Jedna z uroczych panienek (nie wiadomo po co) przyturlaÅ‚a do mnie pojazd zwany balkonikiem a profesor powiedziaÅ‚: „ProszÄ™ spróbować zrobić kilka kroków”. SpróbowaÅ‚em! I polazÅ‚em półstopy za półstopÄ… na korytarz a caÅ‚a Å›wita za mnÄ…. Nic nie boli! Jak już wyprowadziÅ‚em Å›witÄ™ na korytarz to usÅ‚yszaÅ‚em za sobÄ…: „No piÄ™knie! ProszÄ™ ćwiczyć jak najwiÄ™cej”. W tym momencie caÅ‚a Å›wita odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i potruchtaÅ‚a za profesorem dalej w obchód a ja zostaÅ‚em na Å›rodku korytarza, dobre 5, może wiÄ™cej metrów od łóżka jak Himilsbach z angielskim! JakoÅ› powoli zatoczyÅ‚em koÅ‚o swoim pojazdem i tak jak wyszedÅ‚em, tak na wyrko wróciÅ‚em. WpadÅ‚em w nie z ulgÄ… jakby w jaki azyl bezpieczny i mój.
Ulga nie trwała długo. Nie minęła godzina jak ta panienka od balkonika wróciła i znowu kazała mi łazić. Tak już pozostało przez cały mój pobyt w szpitalu. Codziennie tuż przed południem przychodziła panienka od rehabilitacji (ta lub inna) i wyganiała mnie na spacerniak tyle, że już więcej nie wróciłem do balkonika. Zaraz od drugiego dnia rozpoczęła się nauka chodzenia o kulach. Jak już nabrałem trochę wprawy i ochoty (faktycznie trzeciego dnia po operacji) to i panienka przestała być potrzebna jako motywator tym bardziej, że okazała się być mężatką z nieźle już ukształtowaną gromadką przychówku. Ech, i oczy też już nie te!
Wrzesień był piękny i ciepły. Całe dnie można było spędzać na tarasie wygrzewając się w promieniach wczesnojesiennego słoneczka. Świadomość, że to przecież szpital psuła cały efekt tego odpoczynku, ale jak mocno zacisnąłem powieki i bardzo mocno chciałem to mogłem się przenieść nawet nad Morskie Oko i całkiem nowych marzeń sobie namarzyć. Taras był długi i biegł wzdłuż całego pawilonu szpitalnego. Może miał nawet ze 150 metrów. Moje spacery z dnia na dzień nabierały długości. Zacząłem dystansem do pierwszej rynny i z powrotem (około 10 metrów), a kiedy wychodziłem ze szpitala po 10 dniach po zabiegu to potrafiłem cały taras pokonać dwukrotnie. Do tego dochodziły ćwiczenia statyczne na stojaka i na łóżku. I tak już miało zostać aż do dziś. Zmieniały się tylko ćwiczenia i sprzęt do nich wykorzystywany.
Jeszcze zanim minÄ…Å‚ tydzieÅ„ od mojego przyjÅ›cia do szpitala, przy kolejnym obchodzie profesor zażyczyÅ‚ sobie znowu sprawdzić moje postÄ™py w umiejÄ™tnoÅ›ci samodzielnego poruszaniu siÄ™ po Å›wiecie. PopatrzyÅ‚ znowu z tyÅ‚u i znowu za plecami powiedziaÅ‚: „Nie trzymać go w szpitalu! W czwartek do domu”. Å»e też oni nie umiejÄ… takich rzeczy mówić prosto w oczy tylko wszystko za plecami. Może to z doÅ›wiadczenia, żebym siÄ™ dostojnemu profesorowi nie rzuciÅ‚ na szyjÄ™ ze szczęścia – wie dobrze, że zanim siÄ™ odwrócÄ™ to zdąży zwiać. Tak czy inaczej od tej chwili szpitalny licznik zaczÄ…Å‚ odliczać w tyÅ‚ – do wyjÅ›cia pozostaÅ‚o 4 dni.
Wraz z upÅ‚ywem czasu zmniejsza siÄ™ ilość i czÄ™stotliwość zabiegów wokół ciaÅ‚a pacjenta. Zmniejsza siÄ™ też aż do zera ilość dźwiganych poczÄ…tkowo worków a kroplówki też sÄ… coraz rzadsze, aż wreszcie przychodzi PiguÅ‚a i wyjmuje ostatni wenflon. PozostajÄ… tylko leki przeciwzakrzepowe i - jeżeli jest taka konieczność (u mnie nie byÅ‚o) – przeciwbólowe. Jako dodatek zalecono mi stosowanie poÅ„czoch uciskowych, które zakÅ‚ada siÄ™ rano przed wstaniem z łóżka i zdejmuje dopiero po poÅ‚ożeniu siÄ™ na łóżku wieczorem, przed snem. WÅ‚aÅ›nie te poÅ„czochy staÅ‚y siÄ™ powodem zemsty PiguÅ‚ za moje wieczne żarty i docinki. Pomimo, że obiecaÅ‚em opisać jak do tego doszÅ‚o sÅ‚owa dotrzymać nie mogÄ™ z uwagi na cenzurÄ™ tego forum.
Wreszcie odliczanie siÄ™ koÅ„czy i pora wyjść. Jeszcze tylko jedna drobna niedogodność. Przed wyjÅ›ciem trzeba zrobić RTG. Ale tym razem jest zdecydowanie mniejsza gdyż można już samemu wgramolić siÄ™ na stół pod aparatem. Moja wizyta w gabinecie rentgenowskim nie skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ też speÅ‚nieniem moich wczeÅ›niejszych gróźb pod adresem grupki rozdyskutowanych mÅ‚odych ludzi bo po pierwsze – przestaÅ‚o mi zależeć, a po drugie - ich po prostu nie byÅ‚o.
Powrót do domu to koniec tego etapu i początek następnego. Co za ulga!
AgaW - Nie 28 Lut, 2010
Pięknie piszesz - doskonale można sobie wyobrazić Twoją sytuację Masz talent pisać pięknie, zajmująco i bardzo obrazowo.
Co było dalej? jak czułeś się w domu? jak rehabilitacja?
|
|