Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Suzume i jej wÄ…tpliwosci...

suzume - Czw 14 Sty, 2010
Temat postu: Suzume i jej wÄ…tpliwosci...
Witam.

Od jakiegos czasu probuje sie zebrac i cos napisac...

Mam niecale 22 lata, wrodzona dysplazje prawego biodra.
Jestem juz po 4 operacjach, (2x jak mialam jakies 2-3 latka, potem kolejno 8 i 10 lat). Teraz czeka mnie piata - wstawienie endoprotezy.
Watpliwosci mam ogromne, strach przed operacja takze... ale z drugiej strony jesli sie nie podejme bedzie jeszcze gorzej, kto wie czy ktoregos dnia nie przewroce sie i juz nie bede w stanie wstac.
Glowa kosci udowej jest calkiem starta, do tego stwierdzono martwice kosci udowej. Ogolem biodro mam w bardzo zlym stanie...

W sumie bylabym juz po fakcie dokonanym, dostalam termin niemal natychmiastowy - ale niestety z przyczyn niezaleznych ode mnie zdecydowano za mnie ze mam operacje przelozyc na czerwiec... No coz, dopoki mieszkam pod jednym dachem z rodzina "nie masz prawa decydowac"... i tyle gadania.
Caly czas w sumie funkcjonuje dzieki silnym srodkom przeciwbolowym, a jeszcze jestem zmuszona niemal dzien w dzien dojezdzac z malej miesciny do Lodzi, oddalonej jakies 50km... 3 przesiadki, nie zawsze jest gdzie usiasc, do przystankow tez trzeba sie jakos doczolgac... Ale nie pisze byscie mi tu wspolczuli, nie taki jest cel mojego tematu tu...

Od dziecka w sumie nie bylam sprawna fizycznie, nie moglam biegac, o tancach moglam zapomniec... Cwiczenia na wf - nawet te lekkie - zalatwilam zwolnienie gdyz poza trudnosciami odbijalo sie to na mojej psychice... No niestety ale wsrod dzieci ciezko jest o akceptacje, szczegolnie jak sie mieszka gdzies, gdzie kazdy kazdego zna :(

Czy po wstawieniu endoprotezy odzyskam jakas sprawnosc, poza faktem ze nie bedzie tak juz bolalo, nie bede utykac ?
Obecnie noga jest praktycznie nieruchoma w kazdej plaszczyznie... lekko moge wysunac w przod by chodzic... rozlozyc szeroko, przyciagnac do klatki piersiowej czy wysunac w tyl jest dla mnie praktycznie nie mozliwe...Przykurcze sciegien zapewne tez mi sie wdaly co zawsze powtarzala mi rodzina - ze mam tak bo nie cwicze, bo sie nie rozciagam itp... Lekarz stwierdzil ze noga jest po prostu unieruchomiona w stawie.

Wracajac... czy po operacji odzyskam sprawnosc jaka nigdy nie mialam ? Domyslam sie, ze pewnie czekaja mnie miesiace zmudnych cwiczen, rehabilitacji - ale czy osiagne tym jakis cel ?

Przyznam ze nie wiem jaka proteze mi wstawia. Operacja na koszt NFZ wiec nie spodziewam sie raczej czegos idealnego...

Jak sie sprawa bedzie miala z ciaza czy porodem ? Czytalam posty innych uzytkowniczek forum i w sumie przeczytalam gdzies ze jesli planuje dziecko to przed operacja... a jak po ? Czy moge nie donosic ciazy, bedac skazana na przelezenie tego czasu przykuta do lozka ?
O porod nie pytam bo w sumie pogodzilam sie juz ze raczej bez cesarki sie nie obedzie...

Wiem ze jest inny temat, ale nie chce postowac wszedzie dookola, odgrzebywac stare tematy... jak sprawy dotyczace zycia intymnego...
Bo jak to jest moc kochac sie z mezczyzna w zaledwie 2 mozliwych pozycjach, gdzie on zapewne wyobraza sobie co by mogl wyprawiac z inna, zdrowa, kobieta.... Wspominalam ze rozchylenie szeroko ud jest dla mnie niemozliwe...:(
Czy po wstawieniu endoprotezy, rehabilitacji, rozciagnieciu tych cholernych sciegien cos sie zmieni ? Poprawi ? Zakres ruchow w biodrze ?
Lekarz nie chcial udzielic mi takich informacji...:(

O tancu, czy bieganiu tez moge zapomniec z tego co czytalam w czyjejs wypowiedzi na tym forum ? :cry:
Nigdy nie bylo mi dane to wczesniej... i sie pewnie nie doczekam...
Wiele z was, jak czytalam objaowow choroby doswiadczyla po jakims czasie, ja niestety borykam sie z tym od urodzenia. Chcialabym zaznac tego czego nigdy nie bylam w stanie.
Caloksztalt tego jakos nei nastawia mnie optymistycznie do operacji... Przestanie bolec, moze przestane tak widocznie utykac... i nic poza tym :cry:
Z lekarzem w sumie nie mialam okazji ostatnio porozmawiac szczerze, ale patrzac na obecny stan mojego biodra raczej spodziewam sie najgorszego...

Nie wiem w sumie po co to pisze... pelno mam obaw, zalu do calego swiata, watpliwosci... Co niezdecyduje bedzie mialo wplyw na moje dalsze zdrowie i jakosc zycia... Ktora obecnie praktycznie w kazdej sferze zycia jest na niskim poziomie...
Bol niedo wytrzymania prawie, silne leki, ciagle zatrucia, rozstroje zoladka przez to... Do tego krzywdze mojego faceta, nie jestem taka jak inne zdrowe kobiety... A nie chce niczyjej litosci, wspolczucia...

Licze tu tylko na jakies wsparcie... Rozwianie moich watpliwosci,jak to u Was bylo ? Po operacji ... ile sie poprawilo z Waszym zdrowiem, Wasza sprawnoscia ?

Ja jestem juz na granicy zalamania... :cry:
Podziwiam Was czytajac to forum... skad u Was tyle optymizmu i nadzieji... ? Jeszcze jak sie dowiedzialam od lekarza ze w przyszlosci najprawdopodobniej stanie mi sie to samo z drugim biodrem... Po urodzeniu zwichniete mialam oba, ale jedno "nastawilo" sie po noszeniu odpowiednich pieluch, itp... Drugie jednak bylo oporn na takie metody leczenia. Poza tym ciagle obciazanie drugiego biodra tez mu niezbyt sluzy z tego co slyszalam...


Pozdrawiam, suzume.

Alicja - Pi± 15 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Przyznam ze nie wiem jaka proteze mi wstawia. Operacja na koszt NFZ wiec nie spodziewam sie raczej czegos idealnego...

Koniecznie zapytaj lekarza, co planują Ci wstawić. Jesteś bardzo młoda, więc pewnie dostaniesz naprawdę niezłą endo z tytanową panewką i ceramicznym inleyem. Najlepiej, żeby była wkręcana, a nie wciskana.
suzume napisa³/a:
Czy po wstawieniu endoprotezy odzyskam jakas sprawnosc, poza faktem ze nie bedzie tak juz bolalo, nie bede utykac ?

Nie mogę napisać, że noga będzie tak sprawna jak zdrowa, ale na pewno docenisz jakość życia bez bólu. Różnica jest kolsalna. Ja normalnie pracowałam, funkcjonowałam, założyłam rodzinę. Co do ciąży, to trudna sprawa. Mi sie udało z endo urodzić przez cesarkę dwójkę. Lekarze mnie nie ostrzegli, że może się coś z nią stać. :mrgreen: Na szczęście nic się nie stało, ale mogło, bo ciąża wiąże się ze zmianami hormonalnymi, które mają wpływ na kości. Taniec nie sprawiał mi problemów. Rozumiem, że jesteś załamana, bo operacja to wciąż dla Ciebie wielka niewiadoma. Ale jak widzisz, na forum jest wiele osób, które cieszą się nowy życiem z endo bez bólu. :-)

Akara - Pi± 15 Sty, 2010

Suzume! Każdemu z nas towarzyszyły podobne wątpliwości i strach co będzie po operacji (jakby nie było to co aktualnie przeżywaliśmy było nam dobrze znane).
Też potwornie bałam się operacji i zwlekałam jak długo się dało bo kiedyś jeden ortopeda powiedział mi "co swoje to swoje" no i uwierzyłam :-/ -teraz tego żałuję!
Na szczęście obecnie jestem już po dwóch operacjach,zniszczenia kości były ogromne więc nie było innego wyjścia jak alloplastyka.
No i w zasadzie dopiero teraz czuję,że żyje! Nic nie boli,mogę zrobić wiele rzeczy które wcześniej były niemożliwe do wykonania,chodzę prawie idealnie (prawie bo jedna noga jest ciut dłuższa ale to i tak ma się nijak do mojego wcześniejszego "kaczego" chodu :oops: ).

A co do Twoich pytań to:
po operacji powinnaś odczuć zdecydowaną poprawę ruchomości(rotacji) w stawie,pod warunkiem jednak,że będziesz sumiennie ćwiczyć ;-) ,NFZ osobom młodym refunduje endo bezcementowe(jakie? trudno napisać bo to zależy od kontraktu jaki dany szpital posiada i od decyzji operatora),na temat ciąży słyszałam różne opinie jednak najbardziej pocieszającą dla mnie była taka w której lekarz stwierdził,że gorzej byłoby gdybym zaszła w ciążę przed operacją,endo nie jest jakimś konkretnym przeciwwskazaniem choć wszystko się może zdażyć dlatego decyzję dot. ciąży trzeba dokładnie przemyśleć...
Najważniejsze to to abyś uwierzyła,że życie z endo wcale nie jest złe! Wiele w życiu zmienia się na lepsze,NAPRAWDĘ wiele! Owszem zdażają się komplikację po zabiegu ale nie zamierzam Cię tu straszyć bo warto podjąć to ryzyko...
Nie myśl też,że ranisz swojego faceta bo skoro jest z Tobą to znaczy,że Cię kocha! My nie jesteśmy gorsi od zdrowych ludzi,jesteśmy tylko trochę bardziej ograniczeni ale to wszystko można przezwyciężyć-trzeba tylko w siebie uwierzyć!!!!
A więc głowa do góry! Wszystko będzie dobrze-musi być!!
Pozdrawiam serdecznie i wytrwałości życzę!!

kinga - Pi± 15 Sty, 2010

witaj Suzume :) :) :)
Twój post jest strasznie smutny i depresyjny... :(
oczywiście nie neguję tego, bo najważniejsze to nie trzymać w sobie wszystkiego !!!

ja się operacji nie bałam nic a nic, dla mnie to było wybawienie i początek nowego, lepszego życia bez bólu, bez kul, no i oczywiście sprawność :!:
odwlekanie koniecznej operacji niesie ze sobą ryzyko gorszego wyniku operacji; dwa: Ty bardziej cierpisz na co dzień....nie ma na co czekać, serio :)
p/bólowymi niszczysz sobie organizm, a w końcu jesteś młoda Babka i narządy wewnętrzne muszą Tobie starczyć jeszcze na długieeee lata :wink:

ja miałam operację na NFZ i mam rewelacyjną tytanową endoprotezę :)
no ale jej rodzaj zależy od szpitala (czy dysponują); już dziewczyny napisały, że młodym dają lepsze, więc aż tak bardzo się nie obawiaj :)

po operacji z pewnością Twój stan się poprawi :) trzeba będzie "troszkę" poćwiczyć, rehabilitować się, ale każdy najmniejszy postęp niesie za sobą wiele wiele radości :D

facet...skoro jest przy Tobie, to wg mnie kocha Ciebie, Ciebie jako osobę, a nie patrzy przez pryzmat chorych bioder, czy innych kobiet....na smyczy go chyba nie trzymasz, prawda? jakby chciał, to dawno by poszedł....
wiem, że to trudne, ale musisz sama siebie zaakceptować i pokochać, by uwierzyć że inni też tak mogą....bez tego będzie ciężko; nadal będą Ciebie dręczyć takie myśli jak teraz :(

skąd tyle optymizmu i reszty: ja wychodzę z założenia iż życie mam tylko jedno jakiekolwiek by ono nie było, więc chcę je dobrze wykorzystać, by potem niczego nie żałować :D

.....ale....miałam kiedyś dwa razy depresję (skutek leków, które przyjmuję; i to było jeszcze zanim pojawiły się problemy z biodrami)....i czułam się mniej więcej jak Ty...człowiek męczy się z samym sobą okropnie, na nic nie ma siły, wszystko go przerasta, nie widzi żadnych pozytywów itp itd...nie zauważa też kochających go osób i ma przeświadczenie, że nie należy mu się miłość :( ....

czasem trudno jest samemu sobie z tym poradzić, szczególnie gdy cierpimy latami; warto zasięgnąć pomocy u psychologa, czy psychiatry, co nie jest niczym złym, wstydliwym, czy śmiesznym...sama brałam antydepresanty i poprawiły jakość życia...

trzymaj siÄ™ dzielnie :*
i posłuchaj tego: http://www.youtube.com/wa...feature=related

w szczególności refren :*

pasiflora - Pi± 15 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Mam niecale 22 lata, wrodzona dysplazje prawego biodra.
Jestem juz po 4 operacjach, (2x jak mialam jakies 2-3 latka, potem kolejno 8 i 10 lat). Teraz czeka mnie piata - wstawienie endoprotezy.

Ja mam 33 lata Pierwsze operacje mialam 2-3 latka, a drugie 14-15. Z taką różnicą że mam oba biodra chore i są w równie koszmarnym stanie jak Twoje, tzn. zero odwodu w bok , zero rotacji oraz kolan tez nie docisnę do brody, a do tego bardzo boleśne chrupanie z równie bolesnym przeskakiwaniem.
Moja niepełnosprawność dość widoczne jest tak samo jak u Ciebie od dziecka i również byłam narażona na śmiechy i kąśliwe uwagi rówieśników, lecz obenie dorośli nie są lepsi niestety. Gdzieś tam żal jest, ale staram się nie wracać do złych wspomnień.
suzume napisa³/a:
Czy po wstawieniu endoprotezy odzyskam jakas sprawnosc, poza faktem ze nie bedzie tak juz bolalo, nie bede utykac ?

Tego Ci niestety nikt nie może zagwarantować gdyż twoja sprawność i stan mięśni nie jest w dobrym stanie, a rehabilitacja będzie dotyczyła całego ciała a nie tylko nóg.
suzume napisa³/a:
Przykurcze sciegien zapewne tez mi sie wdaly co zawsze powtarzala mi rodzina - ze mam tak bo nie cwicze, bo sie nie rozciagam itp...

Dobry ortopeda powinien z miesniami przykurczami sobie poradzić nacinając je. Natomiast z rodziną to dobrze na zdjęciu się wychodzi i niech zobaczą sobie sami, gdy boli czy się dobrze ćwiczy. A jak są tacy mądrzy to czy zabrali Cię choć raz do dobrego fizjoterapeuty, czy choć raz Ci takową pomoc zaoferowali? Mój ojciec tak samo mnie "rehabilitował", a potem do ciężkiej harówki do pola wysyłał w czasie wakacji, tylko, że większość tych ćwiczeń nie powinno się wykonywać przy dysplazji. Zamiast na stan mięśni postawić to mnie na siłe rozciągał bo ścięgna mają przykurcze, a temu towarzyszył ból i nienawidzę ćwiczyć. Dodatkowo hasła w stylu: jak nie będziesz prosto chodziła to będę cie po nogach lał, do dziś podnoszą mi ciśnienie, gdy wspomnę sobie o tym. Tak więc zapytaj się ich samych czy sobie nie mają nic do zarzucenia?
Dziwi mnie tylko co rodzina ma do Twojego terminu? :-/
suzume napisa³/a:
Wiem ze jest inny temat, ale nie chce postowac wszedzie dookola, odgrzebywac stare tematy... jak sprawy dotyczace zycia intymnego...
Bo jak to jest moc kochac sie z mezczyzna w zaledwie 2 mozliwych pozycjach, gdzie on zapewne wyobraza sobie co by mogl wyprawiac z inna, zdrowa, kobieta.... Wspominalam ze rozchylenie szeroko ud jest dla mnie niemozliwe...:(
Też wiem dokładnie jak to jest z partnerem, gdy nie mieści się on miedzy nogami, życie intymne to wciąż temat tabu , a i lekarze niezbyt chętnie mówią o tym. Trochę wiary będzie lepiej, musi być lepiej bo to co przerzywamy to koszmar. Trzymam za Ciebie kciuki i nie użalaj się nad sobą (przepraszam za dosadność), są tacy co mają większy krzyż i chcą tylko żyć.
Zapraszam do czytania mojego bloga, tam opisuję swoje dążenie do pełnosprawności. Link znajdziesz pod każdym moim postem. A może załóż sama takiego bloga , wierz mi pomaga i wielu bliskich dzięki niemu dopiero mnie zrozumiało. :-D

suzume - Pi± 15 Sty, 2010

Dziekuje Wam kochane bardzo za odpowiedzi.

Niestety, zycie w niewielkim miescie wiaze sie z tym ze kazdy kazdego zna. Nikt inny w okolicy nie chorowal - nie wyroznial sie w zaden wiekszy czy mniejszy sposob wiec cala "uwaga" skupila sie na mnie. Nikt mnie nie chcial nawet poznac bo z gory ocenil po wygladzie. Ciezko jest nie wracac do tych wspomnien bo ten koszmar trwa nadal.
Rodzina odkad bylam mala kazala mi cwiczyc, czesto sami lapali mnie za noge i rozciagali..Bol byl nie do zniesienia ale co moze zrobic paroletnia/paronastoletnia dziewczynka... Placz, krzyk sie na nic nie zdal. Caly czas tylko slysze "to przykurcz, czwicz! to bedzie lepiej a tylko narzekasz i narzekasz".
Tak samo obwiniali mnie za moje zle kontakty z rowiesnikami...Bo to ja sie zamykam, bo ja sie odwrocilam...Coz, pare razy bedac odtracona nauczylam sie po prostu zostawac na boku, nie wtracac, nie wciskac w zadne grupki towarzyskie.
Mam z 3-5kg nadwagi, co tez wpedzalo mnie w kompleksy... Odp. rodzicow - "cwicz! biegaj!"... Niestety mam bardzo slaba przemiane materii i diety przy niewielkiej ilosci ruchu nie sa zbyt skuteczne, nie mam zlych nawykow zywieniowych itp.. Ale nie o tym chcialam..

Teraz musze codzien dojezdzac paredziesiat km, z przesiadkami - autobus, pociag, tramwaj... Nie zawsze jest nawet gdzie usiasc... W sumie teraz sobie radze, rozkladam zeszyt nawet na podlodze i jak musze i jest miejsce to siadam... Na podlodze czy na murku... 3h w drodze, ~8h na uczelni... Nie dostane akademika ze wzgledu na wysokie dochody mojego ojca (niestety, jestem jedynaczka), a na wynajem pokoju mnie nie stac, nie utrzymam sie sama za rente, ktora obecnie musi mi wystarczyc na bilety miesieczne, leki, i czasem cos do zjedzenia czy picia na miescie.
Tu jedynie co mam to dach nad glowa. Pocieszam sie tylko tym ze juz nie dlugo. Skonczy sie semestr to juz powiedzialam, postanowilam, wyprowadzam sie do mojego kochanie i tam juz zostane.
Teraz jak poszlam do lekarza, jak pisalam - mam przelozyc operacje bo szkola wazniejsza od zdrowia. No coz... Jak napisalas, rodziny sie nie wybiera.


Cud chyba sie stal ze spotkalam obecnie mojego narzeczonego..
Ale do konca nie jestem przekonana, czy cale zycie bedzie chcial spedzic z taka osoba... W koncu to facet... Ile mozna sie kochac w jednej pozycji. Przykre jest ze moze wyobrazac sobie "studiowanie kamasutry" z inna. Nie potrafie o tym nie myslec, ostatnio w sumie nasze zycie intymne bardzo sie ograniczylo. Wstydze sie swojego ciala, brzydze sie swojego ciala.
Ten strach, ze ktoregos dnia przejrzy na oczy i zobaczy we mnie tylko brzydka kaleke mnie paralizuje :cry: Teraz plany na zycie... a pozniej ..nic.

Odnosnie ciazy to wiem jedno. Chce dziecka. Moze nie na chwile obecna, ale za pare lat nie wykluczam tego. Z cesarka juz sie pogodzilam, chcialabym po prostu zajsc w ciaze, miec zdrowe dzieci. Czy te zmiany hormonalne sa na tyle niebezpieczne, ze moga zagrozic moim stawom ?

Czasem tylko sobie mysle, lepiej byloby czekac na ten "wyrok smierci" ale zyc pelnia zycia nawet te pare lat... Inni maja gorzej, wiem. Ale ja juz sobie po prostu nie moge poradzic...
Kingo, ja nie nie zauwazam kochajacych czy akceptujacych mnie osob. Takich po prostu nie bylo zanim poznalam P. i jego rodzine. Nawet w swoim domu nie odnalazlam wsparcia. Wiem ze uzalam sie nad soba, ale tak czesto mi w ogole brakuje sil by zyc :cry:

Blog z checia poczytam, kto wie, moze sama zaczne cos pisac... Zawsze jakos lzej jest wyrzucic to wszystko z siebie. Dlatego tez tu tyle pisze, przepraszam ze musicie tyle spamu czytac :P

Operacji sie podejme, do stracenia nie mam juz nic, prawda ? Wiem, ze endo nie jest zle. Wiem bo to w sumie ostatnia szansa dla mnie bym mogla normalnie chodzic, zeby przestalo tak bolec. Jedyna szansa na przynajmniej czesciowy powrot do zdrowia... Strach przed operacja w sumie ustepuje miejsca faktowi ze bez operacji bedzie tylko gorzej. Boje sie jedynie tego co bedzie po... Czy dostane od zycia jakas sprawnosc...
Przyrzeklam juz sobie cwiczyc na ile mi tylko starczy sil i lekarze pozwola. Nie chce wiecej zyc jak niepelnosprawna. Chcialabymmoc cieszyc sie zyciem. Jak przecietna dziewczyna nawet nie zauwaza ze moze chodzic, ze moze biegac, ze moze tanczyc ... Dla mnie to jest odkad mam swiadomosc ogromne marzenie :(


I jeszcze pytanko.. Jakie srodki p/bolowe bralyscie ? Ja obecnie uodpornilam sie na ketonal, aulin, teraz biore tramal 200mg ale czuje sie po tym okropnie, jak pijana czy nacpana... Do tego zoladek i watrabe tez mam przez to w zlym stanie... I leki na leki... przeciwbolowe, na niestrawnosci i problemy z zoladkiem, pigulki hormonalne.. Ale jak sobie inaczej radzic z bolem ?
Srodki domiejscowe, masci nie daja zadnego efektu, do tego po stosowaniu wiekszosci z nich dostawalam silnego uczulenia :( A to wiazalo sie z kolejnymi lekami...
I kolo sie zamyka... Jak sobie z tym radzic, bez tabletek ja praktycznie nie moge postawic nogi na ziemi :(

Czekam tylko teraz na operacje i poprawe jakosci mojego zycia...

kinga - Pi± 15 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Ale do konca nie jestem przekonana, czy cale zycie bedzie chcial spedzic z taka osoba... W koncu to facet... Ile mozna sie kochac w jednej pozycji. Przykre jest ze moze wyobrazac sobie "studiowanie kamasutry" z inna. Nie potrafie o tym nie myslec, ostatnio w sumie nasze zycie intymne bardzo sie ograniczylo. Wstydze sie swojego ciala, brzydze sie swojego ciala.

związek nie opiera się tylko na seksie, prawda? ;) jest on ważną częścią, ale nie najważniejszą !!!
znasz to?: miłuj bliźniego swego, jak siebie samego....jeśli siebie nie pokochasz, to jak dasz radę kochać drugą osobę? przemyśl to... :)

zapytaj lekarza o plastry p/bólowe..jest wiele rodzajów z różnymi substancjami czynnymi; konsultujesz w ogóle leczenie z doktorem ???
próbowałaś tabletki tramal+paracetamol (w jednym); albo paracetamol+kodeina; bądź paracetamol+kofeina+kodeina?
co bierzesz osłonowo na żołądek, wspomagająco na wątrobę? z naturalnych rzeczy dobrze działa kisiel i siemię lniane :D
a części leków p/bólowych nie można łączyć z pigułami anty nawet :!:

szkoła-można dziekankę wziąć, poprzekładać egzaminy....jak można się uczyć, skupić, gdy człowiek umiera z bólu? nawet na uczelni nie da rady wysiedzieć :-|

suzume napisa³/a:
Wiem ze uzalam sie nad soba, ale tak czesto mi w ogole brakuje sil by zyc

każdy ma złe i gorsze dni, ważne by się nie zatrzymywać na tym, tylko iść do przodu...
gdybym rozpatrywała teraz jak się ze mnie wyśmiewali na ulicy i jak mnie siostra wyzywa, to powinnam siedzieć w domu i nosa nie wystawiać...ale to nie ma sensu...

jeśli sobie nie radzisz z tym, to skorzystaj z pomocy, o której pisałam w poprzednim poście

buziaki :*

PS. jak się poruszasz na co dzień? używasz kul? bo nigdzie tego nie znalazłam w Twoich postach...

duska - Pi± 15 Sty, 2010

Suzume, mysle, ze Twoje rozterki i leki sa calkiem naturalne w takiej sytuacji. 1. O endo sie nie mart - jak sie postarasz, popytasz to dostaniesz niezla.. Tu wiekszosc osob mialo operacje refundowana z NFZ i maja dobre endo.
2. Nikt nie zagwarantuje Ci, ze zrobisz endoproteze i od razu bedzie super ale masz na to spore szanse. Jestes mloda a to wielki atut. Bedziesz miala endo wstawiane po raz pierwszy a to kolejny atut. Czeka Cie trudna i mozolna rehabilitacja - to napewno ale przy odrobinie checi dasz rade..
3. Jak masz mozliwosc to wyprowadz sie szybko z domu do swojego faceta i zacznij sama rozporzadzac swoim zyciem.. I nie wmawiaj Mu, ze jestes niedołezna bo nie mozesz w roznych pozycjach.. A jesli to bedzie powodem Jego odejscia to krzyz Mu na droge..
Co do dzieci to na razie chyba powinnas odlozyc te decyzje i doprowadzic swoje zycie fizyczno-emocjonalno-rodzinne do normy i samodzielnosci. I tak w tej chwili, z tego co piszesz, nie jestes w stanie nawet normalnie chodzic a co dopiero z 15 kg brzuchem..Nie mowiac o pozniejszej opiece nad dzieckiem. Wiec spokojnie, rob nogi i juz nikomu nie daj przesunac terminu..Zadna szkola nie jest warta twojego bolu, stresu i kolejnego kawalka zycia..

suzume - Sob 16 Sty, 2010

Dla mnie seks jest tylko dopelnieniem do udanego zwiazku, ale nie jego podstawa. Ale czy kazdy tak mysli ? 20paroletni mezczyzna ? Ja mu nie wmawiam, ale wiem ze to widzi. Ze nie moge jak inne i prawdopoodbnie nigdy nie bede mogla...

Paracetamol nie daje efektu przeciwbolowego nawet na bol glowy. Bralam kiedys zaldiar, to bylo wlasnie lekiem zlozonym paracetamol+tramal ale efekt nie byl lepszy jak po samym tramalu... Lekow z kodeina nie probowalam.
Moj lekarz prowadzacy przepisal mi aulin pamietam, u innego ortopedy dostalam recepty na tramal - jakis czas pomagalo. Do czasu az zbiera mnie na wymioty po kazdej dawce leku...
Oslonowo na zoladek biore ortanol, przepisal mi lekarz rodzinny. Siemie lniane biore w sumie w przypadku klopotow z brzuchem, tzn ciagle wymioty, bole.

Cytat:
szkoła-można dziekankę wziąć, poprzekładać egzaminy....jak można się uczyć, skupić, gdy człowiek umiera z bólu? nawet na uczelni nie da rady wysiedzieć

Na 1 roku niestety... I tak wiem ze sobie nie poradze. Dojazdy, brak czasu na nauke, silny bol ktory nie pozwala mi sie skupic...
Trudno rok w plecy ale to nic straconego, moge zaczac szkole jak chcialam, jak juz bedzie po wszystkim, bede na miejscu, gdzie dojazd to bedzie maksymalnie z 3przystanki tramwajem - teraz niestety ale zostalam przymuszona...

Uzywam aktualnie jednej kuli,obuwia ortopedycznego (~3cm noga jest krotsza).

Cytat:
2. Nikt nie zagwarantuje Ci, ze zrobisz endoproteze i od razu bedzie super ale masz na to spore szanse. Jestes mloda a to wielki atut. Bedziesz miala endo wstawiane po raz pierwszy a to kolejny atut. Czeka Cie trudna i mozolna rehabilitacja - to napewno ale przy odrobinie checi dasz rade..

Z rehabilitacja sie licze, wiem ze nie bedzie z tym lekko ale jesli przyniesie ona zamierzony efekt to zrobie wszystko w tym kierunku...

Przeprowadzka w sumie czeka mnie za jakis miesiac-poltora. Nie zalicze semestru na pewno, pewnie po sporej awanturze w domu wystawia mnie z walizkami...A jak nie to sama wyjde.

A dzieci... Nie mowie teraz, ze teraz chce, musze miec. Ale w ogole. Za 3 lata czy 5. Jakjuz wszystko sie ulozy, gdyz teraz nie dalabym rady i fizycznie, psychicznie i finansowo. A wazne jest zeby zapewnic dziecku wszystko co niezbedne. Opieke, jedzenie, dach nad glowa, itp. No i szczesliwa mame, a nie chodzacy klebek nerwow i zalamania.
Termin operacji na czerwiec jest ostateczny, na ktory czekam z niecierpliwoscia...

Pozdrawiam, dobranoc :)

kinga - Sob 16 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Uzywam aktualnie jednej kuli

jakbyś używała dwóch, to ból byłby mniejszy (przetestowałam, wierz mi :D )

poczytaj wÄ…tek dotyczÄ…cy kul
Jak długo chodzi się o kulach i kiedy odkłada jedną?

piedra32 - Sob 16 Sty, 2010

Suzume Słońce
Rozterki i żale towarzyszą każdemu choremu człowiekowi i to jest normalne pewnie nie raz zadawałaś sobie pyt dla czego Ty?itp Otóż ja osobiście już przestałam sobie zadawać to pytanie bo nie ma odpowiedzi.Jedyne co można zrobić to dbać o siebie i starać życ zgodnie z sobą.
Jestem przekonana że jeśli operacja będzie przeprowadzona prawidłowo to Twój zakres ruchu znacznie sie zmieni i będziesz mogła robić wiele rzeczy które teraz są nie możliwe.
Co do sexu jeśli Twój facet myśli nad tym co robił by z inną to ja osobiście bym mu podziękowała za uwagę.Jeśli wiąże sie z Tobą mężczyzna i wie jak wygląda Twój stan zdrowia to powinien sie pogodzić że pewne wygibasy nie wchodzą w rachubę.Jeśli będzie inteligentny to zrozumie.Po za tym nie sex jest najważniejszy w związku.
Jesteś młoda i masz wielkie szanse że będzie wszystko ok bo zawsze lepiej sie goi i zrasta w młodym organiżmie co pewnie wiesz.Po za tym myśle i mam nadzieje że sie bardzo zdziwisz jak po operacji już będziesz żyć bez bólu to wielka ulga.
Pełno w Tobie żalu i czuć przygnębienie bardzo mi przykro że tak sie czujesz choc nie jest mi to obce.
Wiem jedno negatywne myślenie nic tu nie pomoże jest wiele osób które mają gorsze schorzenia pomyśl o tych którzy nigdy nie staną na własnych nogach i są uwięzieni na wózkach a mimo to walczą każdego dnia i tryskają energią zarażając nią cały świat.
Ja teraz też zmagam sie po operacji i dochodzę do siebie ale już nie zadaję sobie pytan i ide do przodu wiesz czemu?
Trochę sie obnażę ale może Ci to pomoże.Otóż przed moją operacją mój kochany mąż zachorował na raka zmagaliśmy sie z tym przez 4miesiące chemioterapia, leki , wypadanie włosów ,zresztą wiadomo nic fajnego.Przeszedł wszystko z uniesioną głową i widziałam w nim czasem rezygnacje ale nigdy sie nie poddał i wiedział że wygra.Oczywiście wspierałam go jak tylko mogłam mimo iż sama leżałam i bolało bioderko. Wygrał bo wierzył w to że bedzie ok.Wiele łez i dni w których zadawaliśmy sobie pytania czemu tak?żale, pretensje do Boga bo jak to człowiek młody (29l) żył zdrowo nie pali nie pije uprawia sport odżywiamy sie zdrowo i co??Teraz to za nami może to jakaś próba z którą poradziliśmy sobie wcześniej nie mieliśmy problemów w życiu i byliśmy szczęśliwi.
Weż sie w garśc myśl pozytywnie i nie poddawaj sie a będzie dobrze !!! !
Życzę Ci wszystkiego dobrego Dużo zdrowia i wiary że w życiu wiele cudowności przed Tobą :) )
Pozdrawiam ciepło Wiola

suzume - Sob 16 Sty, 2010

Cytat:
jakbyś używała dwóch, to ból byłby mniejszy (przetestowałam, wierz mi :D )

Chyba pora wyprobowac, dzieki za rade :)

Piedra - Przykre jest to co was spotkalo :(Twoj maz nie poddal sie bo mial Ciebie, mial wsparcie, mial dla kogo zyc. Ty mialas jego, mieliscie oparcie sami w sobie. A to daje chec do walki z choroba. Nie poddaliscie sie i jestescie teraz szczesliwi.
Twoja historia motywuje, ze nie warto sie poddawac. Sprobuje sie jakos pozbierac choc nie jest to latwe... ale musze... Nie moge sie doczekac operacji, nowego, odmienionego zycia.
Chce cwiczyc, chce walczyc o zdrowie, tylko czy bedzie mi to dane...
Zobaczymy..


Pozdrawiam i dziekuje,
I zycze szybkiego powrotu do formy.

piedra32 - Sob 16 Sty, 2010

Przypominasz mi mnie samą też na myśl o operacji szalałam pełna nadziei na lepsze życie.
Ja szukałam lekarza który sie podejmie leczenia kilka lat Będzie dobrze każdy człowiek by sie obawiał to normalka. Co byś nie myślała co ma sie stać to sie stanie. Myśl pozytywnie nie poddawaj sie Jestem z Tobą i nie tylko ja jak widzisz ludzie piszą i to jest bezcenne :)

Pozdrowienia cieplutkie

suzume - Nie 17 Sty, 2010

Nie zaluje, ze tu napisalam.
Znalazlam tu osoby ktore przechodza to samo co ja, czuja sie podobnie, wiedza co to znaczy. Cierpienie przez nieakceptacje wiekszosci spoleczenstwa, wieloletnie zmaganie sie z choroba, problemy z zaakceptowaniem samej siebie... Bol fizyczny, ktory czesto jest niedo zniesienia, brak sprawnosci ktorej zazdrosci sie innym.
I ta nadzieja na lepsze, ze po operacji zmieni sie na lepsze. Czekam na te operacje, chce tej operacji... Na pewno gorzej juz nie bedzie
Dziekuje Wam bardzo za wszystko :)

kinga - Nie 17 Sty, 2010

proszÄ™ bardzo :) pisz kiedy masz potrzebÄ™ albo kiedy nie masz :wink:

suzume napisa³/a:
I ta nadzieja na lepsze, ze po operacji zmieni sie na lepsze
ja też w to wierzę i życzę Ci tego z całego serca :D
AgaW - Pon 18 Sty, 2010

Suzume - rozumiem Cię ... bardzo mi przykro, że przechodzisz takie trudne chwile ... masz w sobie tyle żalu.
Podpisuję się pod tym co pisały moje poprzedniczki - jeszcze wiele dobrego przed Tobą !
Daj sobie szansę na inne spojrzenie, nie jesteś sama z takiemi rozterkami - prawie każda osoba na Forum miała choć część takich myśli, obaw ...
Ale nikt za nas nie zmieni podejścia, nikt za nas nie przeżyje życia, nikt za nas nie zniesie trudu choroby. W Tobie też jest siła, która pomoże Ci przetrwać i cieszy się życiem ! Spróbuj uwierzyć w to, że jeszcze będzie dobrze !
Co do pomysłu Kingi, żeby porozmawiać z psychologiem - to popieram - często ktoś obcy, właśnie psycholog pomaga znaleźć nowe podejście do problemów, zdystansować się do wielu spraw i znaleźć rozwiązania dla wątpliwości. To nie wstyd korzystać z pomocy - przecież każdy nas ma chwile, które go przerastają, kiedy potrzebuje wsparcia!
Mam nadzieję że czytając nasze Forum będzie Ci łatwiej, dużo łatwiej.
Podrawiam CiÄ™ gorÄ…co i wierzÄ™ w Ciebie !!! :hug:

suzume - Pon 18 Sty, 2010

Wlasnie tu odnalazlam, zobaczylam ze nie jestem sama z tymi problemami.
Wiem, ze ludzie cierpia na takie i inne, czesto gorsze schorzenia, nie moga chodzic, czy zapadl dla nich wyrok paru lat zycia. Ale mimo wszystko, ciezko jest sie pogodzic z wlasna choroba. Jeszcze inaczej jak ciagle patrzy sie czy to wczesniej na inne dzieci, czy teraz na innych ludzi, sprawnych... Ta zazdrosc, ze oni cos moga, chodzic normalnie, biegac, bawic sie. Te pytania pozostajace bez odpowiedzi "dlaczego ja ?"

Co do pomocy psychologa. Nie wiem jak to jest... Ktos, kto jest Ci za przyjacielem bo taka jest jego praca... Nie moge sie przelamac, nie potrafie :(
Chcialabym miec wsparcie w bliskich osobach, w rodzinie, w przyjaciolach. Ale niestety...
Moze ja za duzo chce a nie potrafie docenic tego co mam...

Po prostu trace sily... Ile to lez wylanych w poduszke, utraty checi do zycia i dalszego stawiania czola przeciwnosciom losu...

mamcia - Pon 18 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Moze ja za duzo chce a nie potrafie docenic tego co mam...

Wiesz ja myślę,że każdy potrzebuje odrobiny miłości a w chorobie wsparcia i czasem takie wygadanie się zupełnie obcym,nieznanym osobom pomaga lepiej aniżeli najlepszy psychologo.

AgaW - Pon 18 Sty, 2010

Suzume - masz rację nikt nie zastąpi wsparcie bliskich osób. Ale też nikt z bliskich nie może bezstronnie podejść do Twoich problemów. Czasem właśnie obca osoba dostrzega to, co umyka Tobie i bliskim - właśnie dlatego, że nie jest związana emocjonalnie. Wiem, że wiele osób odnajduje się przy pomocy rozmów z psychologiem. Ale nic na siłę, to musi być Twoja decyzja.
Wiesz - Twoje obawy, pytanie dlaczego ja są częste u ludzi jak my. Ale wierz mi - można się z tego dźwignąć. Zobacz ile jest osób na Forum, które poszukały nadziei, uczepiły się jej i teraz są zadowolone z życia. Im też nie było na początku łatwo, też wylewaly wiadra łez ( ja też ! ) - ale pomysł - tak naprawdę nie masz wyboru - musisz się dźwignąć, zacząć walczyć i wygrać.
Im wcześniej powiesz smutkowi i zwątpieniu "nie" tym szybciej odzyskasz radośc życia. Spróbuj chociaż - wiem jakie to trudne, szczególnie gdy boli zobacz tematy w dz.ogólnym o bólu, poczytaj nasze historie ( może nawet moją w dz.osteotomia ) - może będzie Ci łatwiej widząc, że jakoś można w tej chorobie pozostać sobą, i cieszyć się choćby drobiazgiem. Wiele młodych osób miało te same smutne myśli - i udało im się odnaleźć w tym - Tobie też się uda !
Pozwól, żeby choroba nauczyła Cię być twardą osobą, bierz byka za rogi i z podniesioną głową pokaż wszystkim jaka jesteś dzielna - bo jesteś napewno w głębi siebie. To, że tu jesteś z nami to znak, że nie chcesz się poddać.
Tobie też się uda - wszystko zależy od Ciebie, od Twojego punktu widzenia - jeśli Cię dręczą myśli - to znak żeby spojrzeć na wszystko z innej strony. To możesz zrobić tylko Ty - bo to Twoje życie. Pamiętaj, że to Ty decydujesz ! Jeśli będziesz szukać samych negatywnych stron życia to one wypełnią całe Twoje życie - nie patrz na ból, nie pytaj dlaczego. Z tej choroby się wychodzi. Zacznij patrzeć na każdą pozytywną najdrobniejszą nawet rzecz, na każdy uśmiech. Szukaj we wszystkim czegoś radosnego, piękna, spokoju a zobaczysz że zaczniesz myśleć pozytywnie i powoli zaczniesz widzieć wyjścia z sytuacji - bo z każdej jakieś jest, ale trzeba je znaleźć.
Nie pozwól sobie na trwanie w smutku - bo to nic nie da i opóźni znalezienie rozwiązania Twoich wątpliwości.
Możesz na początek co rano uśmiechać się. Spróbuj każdego dnia uśmiechnąć się do siebie, do kogoś do nas z Forum - to nie będzie trudne a poprawi Ci nastrój.Spróbujesz?

pasiflora - Pon 18 Sty, 2010

mamcia, ale szczerze nie przeszła by meki psychicznej gdyby to w rodzinie miala wsparcie Bliscy ważni są w naszym życiu
Bonia - Pon 18 Sty, 2010

Suzume Twóje posty bardzo mnie poruszają wiem że jest Ci ciężko wiem że jesteś załamana że się boisz. Przykre jest to że nie masz wsparcia w bliskich Ci osobach. Cieszymy się że do nas trafiłaś każdy z nas na tym forum będzie Ci się starał pomóc, ale na litość Boską dziewczyno weś się sama trochę w garść nasze dobre chęci tu nie pomogą jeśli sama nie zaczniesz o siebie walczyć. Przepraszam że tym co może teraz piszę sprawie Ci przykrość ale rozejżyj się po forum i po swoim otoczeniu wiele jest osób które mogą sobie zadać pytanie dlaczego ja?Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego inni chodzą a ja nie? Ja kiedyś zadawałam sobie to samo pytanie. I wiele tu obecnych osób.

Pracuje w zakładzie dla niepełnosprawnych uwierz mi nie którzy z nich zmagają się nie tylko z chorobą, ale też z tym że bliscy się ich wstydzą mój kolega miał pokoik w piwnicy bo rodzina nie chciała kaleki w domu bo się go wstydzili. Chłopak znalazł sobie mieszkanie prace. Nie załamał się. Jestem pełna podziwu dla niego.

Spójrz na to tak po operacji masz szanse normalnie chodzić uwierz mi to wielkie szczęście ja mimo że jestem po operacji biodra, która doprowadziła do tego że nie usiadłam na wózek tak naprawdę do końca życia normalnie chodzić nie będę cierpie na mózgowe porażenie dziecięce i do końca życia jestem skazana na kule. I co mam się z tego powodu roztkliwiać nad sobą? I nie widzieć więcej niż koniec własnego nosa bo tylko ja jestem biedna i chora. Uwierz mi ja chciała bym być na miejscu takiej osoby która po endo czy Ganzie może wrócić do normalnego życia. Niestety wiem że nigdy do końca zdrowa nie będę nigdy normalnie nie będę chodzić. ale nie zamierzam się nad sobą rozczulać chce brać ile z życia można

Spójrz masz tak wiele możliwości masz chłopaka który Cię kocha studia całe życie przed sobą. Masz nas. Wspaniałych ludzi z tego forum każdy z nas tu obecnych ma swoje cierpienie troski a jednak nie zamykają się w sobie i że swoimi problemami wręcz przeciwnie jeszcze starają się pomóc innym.

Przepraszam Suzume i was dziewczyny jeśli post jest trochę przykry daleko jestem od oceniania Ciebie Suzume ale uwierz mi jeśli będziesz się załamywać nie pomożesz tym sobie. Każdy z nas ma chwile załamania wątpliwości strachu ale najważniejsze jest to żeby brać się ż życiem za bary. Czasem zaskakiwać samych siebie że to co wydawało nam się nieosiągalne udało nam się jednak osiągnąć.

pasiflora - Pon 18 Sty, 2010

Taki policzek ktory Bonia wloasnie napisala jest potrzebny Nie obrażaj sie Suzume
Boniu ukłony i szacunek :)

suzume - Wto 19 Sty, 2010

Nie, nie czuje sie obrazona. Dobrze, ze piszecie.

WIem ze moje posty pewnie wygladaja tak, jakbym to ja sie czula pepkiem swiata, ze wszystko sie kreci wokol mnie. Ale tak nie jest, wiem ze przezywacie podobne problemy, watpliwosci, podobne porazki czy sukcesy.
Dlatego latwo, latwiej mi tu z wami pisac. Bo rozumiecie, bo wiecie jak to jest, bo potraficie pocieszyc i powiedziec pare ostrych moze, ale mobilizujach slow, za ktore wszystkie Wam dziekuje.

Kazdej z nas tu jest ciezko, z problemami wiekszymi, czy mniejszymi. Przepraszam ze wylewam tu swoje zale i pretensje, ale tu moge powiedziec (napisac w sumie), co mi lezy na sercu.
Dziekuje za wszystkie te mile, i te gorzkie slowa.

Teraz w sumie zostalo mi tylko czekac. Nie wiem ile dam rade, czy sie nie poddam, sprobuje. Sprobuje..

kinga - Wto 19 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Co do pomocy psychologa. Nie wiem jak to jest... Ktos, kto jest Ci za przyjacielem bo taka jest jego praca... Nie moge sie przelamac, nie potrafie :(
Chcialabym miec wsparcie w bliskich osobach, w rodzinie, w przyjaciolach. Ale niestety...
Moze ja za duzo chce a nie potrafie docenic tego co mam...

Po prostu trace sily... Ile to lez wylanych w poduszke, utraty checi do zycia i dalszego stawiania czola przeciwnosciom losu...

no to mam nadzieję, że wizyty na Forum, pisanie, rozmawianie i czytanie historii innych ludzi wpłynie na Ciebie pozytywnie i zobaczysz światełko w tunelu :D zaczniesz na pewne sprawy patrzeć pod innym kątem :D

Cytat:
Szczęśliwy nie jest ten, kto ma wszystko.
Szczęśliwy jest ten, kto docenił to, co ma.

tak jak pisze Bonia..rozejrzyj się wokół siebie i zobacz, że nie jest źle :)
nikt tu się nie chce licytować, na co jest chory, co mu dolega, kto bardziej cierpi itp :D
ja napiszę tylko, że w moim przypadku problem z biodrami to najmniejszy kłopot :wink:

AgaW napisa³/a:
Ale też nikt z bliskich nie może bezstronnie podejść do Twoich problemów. Czasem właśnie obca osoba dostrzega to, co umyka Tobie i bliskim - właśnie dlatego, że nie jest związana emocjonalnie. Wiem, że wiele osób odnajduje się przy pomocy rozmów z psychologiem. Ale nic na siłę, to musi być Twoja decyzja.

pod tym też się podpisuję dwoma ręcami :D
często też jest tak, że choroba przerasta bliskie osoby i jedyną formę "akceptacji" jest wycofanie się, niezauważanie sprawy...oni boją się przyjrzeć bliżej problemowi i nie widzą wielu wielu rzeczy....a z obcymi osobami łatwiej się gada...nawet na forum: piszesz swobodnie o wszystkim, bo czujesz się bezpieczna (przez odległość, że nikt Ciebie nie widzi i nie zna)....

AgaW napisa³/a:
Pozwól, żeby choroba nauczyła Cię być twardą osobą, bierz byka za rogi i z podniesioną głową pokaż wszystkim jaka jesteś dzielna - bo jesteś napewno w głębi siebie.

hehe ja to ćwiczę od 10 lat...ale czasami przychodzą takie dni (jak wczorajszy), gdy i tak wszystko pęka i jestem w szoku, że tak łatwo można mnie zranić i doprowadzić do łez...ale chyba najważniejsze, że następnego dnia wstaję z podniesioną głową :D

suzume napisa³/a:
Teraz w sumie zostalo mi tylko czekac. Nie wiem ile dam rade, czy sie nie poddam, sprobuje. Sprobuje..

nie pozwolimy Tobie poddać się !!!
:*

AgaW - Wto 19 Sty, 2010

Suzume,pomyśl - nic nie trwa wiecznie, smutek też nie - piszesz że spróbujesz zawalczyć o siebie - próbuj aż do skutku!
Każdy z nas uczy się być twardym, to trudna nauka - najważniejsze to nie tracić celu z oczu, nawet kiedy łzy leją się strumieniami. Na każdą smutną myśl jaka Ci przychodzi do głowy znajdź mysł pozytywną wszystko jedno o czym.
Piszesz że spróbujesz się nie poddać - to już wielki plus ! Chcieć to móc.
W mojej histori gdzieś pisałam swoje złote myśli, które mi pomagały gdy brakło mi sił.
Nie wiem, czy czytałaś moją historię leczenia, więc skopiuję Ci te złote myśli:

"…Å»adna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można byÅ‚o odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można byÅ‚o odkryć oazy. Pogódź siÄ™ z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieÅ› czeka jakaÅ› maÅ‚a radość. IstniejÄ… kwiaty, które kwitnÄ… nawet w zimie…" — Phil Bosman

I jeszcze kilka innych, które kiedyś też gdzieś wstawiałam na Forum:

" Dusza ... to nieobrobiony diament, który do oszlifowania potrzebuje uderzeń wymierzonych przez cierpienie..."
" Najistotniejszym jest to, by być bestsellerem w codziennej prozie życia "
" Drzewo nie smagane wichrem rzadko kiedy wyrasta na silne i zdrowe..."
" A gdy nadejdą deszczowe dni, będę przechodzić między padającymi kroplami..."
" Nie walcz z wiatrem, rozłóż ręce i spróbuj dzięki niemu szybować..."
" Czasem trzeba przejść przez piekło aby zmienić się w anioła "
" W życiu bowiem istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca "
" Jedyne co możemy to decydować jak wykorzystać czas, który został nam dany..."

Mam nadzieję, że Ci też pomogą zebrać się w garść, gdy będzie trudno. Głowa do góry-nie jesteś sama a pokonywania trudności uczymy się całe życie.

suzume - Wto 19 Sty, 2010

Cytat:
no to mam nadzieję, że wizyty na Forum, pisanie, rozmawianie i czytanie historii innych ludzi wpłynie na Ciebie pozytywnie i zobaczysz światełko w tunelu :D zaczniesz na pewne sprawy patrzeć pod innym kątem :D


Po prostu wczesniej w moim otoczeniiu nie znalam nikogo z podobna choroba. Mlodej osoby, ktora ma podobne problemy, ktora walczy ze sama soba by sie nie poddac.
Tu wlasnie widze, ze nie tylko ja to przechodze, ze jest Was wiele, macie podobne, gorsze czymniejsze problemy ale wiecie co to znaczy.
Dlatego dobrze mi sie tu pisze, dobrze mi sie czyta, dobrze mi sie z wami rozmawia.
Dziekuje Wam za wsparcie, za slowa otuchy, za porady... Jestescie kochane, na prawde :*

Cytat:
pod tym też się podpisuję dwoma ręcami :D
często też jest tak, że choroba przerasta bliskie osoby i jedyną formę "akceptacji" jest wycofanie się, niezauważanie sprawy...oni boją się przyjrzeć bliżej problemowi i nie widzą wielu wielu rzeczy....a z obcymi osobami łatwiej się gada...nawet na forum: piszesz swobodnie o wszystkim, bo czujesz się bezpieczna (przez odległość, że nikt Ciebie nie widzi i nie zna)....

Tak jest duzo latwiej. W sumie jedyna bliska osoba z ktora moge szczerze porozmawiac to teraz moj ukochany, wczesniej nie bylo nikogo. Moze nie zawsze mnie rozumie, nie wie jak to jest, ale chce mi pomoc, obiecal mi wiele razy ze bedzie przy mnie jak bede w szpitalu, jak bede wracac do zdrowia...
Tylko czy jemu nie braknie sil...
Tu z wami czuje sie bezpiecznie, moge spokojnie rozmawiac, napisac co mi lezy na dnie serca, co mnie boli. Liczyc na rade czy zmotywowanie do walki.

Cytat:
hehe ja to ćwiczę od 10 lat...ale czasami przychodzą takie dni (jak wczorajszy), gdy i tak wszystko pęka i jestem w szoku, że tak łatwo można mnie zranić i doprowadzić do łez...ale chyba najważniejsze, że następnego dnia wstaję z podniesioną głową :D

Ja mecze sie, trenuje sie, cwicze to od tych 22 lat (no, moze od czasu jak jestem swiadoma swojej choroby, ale to juz od dziecka w sumie...)
Jeszcze tu jestem, znaczy ze sie nie poddalam... Ale ile lez wylalam w poduche, ile razy po prostu chcialam krzyczec jak siebie nienawidze...
Sa gorsze i lepsze dni, ale czesciej z przewaga tych gorszych...
Czekam tylko z niecierpliwoscia na to, ze to sie zmieni.
Ze moje starania na ktore BEDE MIALA JUZ WPLYW - cwiczenia, rehabilitacja przyniosa efekt. Jesli juz zaczne dazyc do celu to jestem uparta...
Teraz meczy mnie ta bezsilnosc, nic nie moge zrobic, meczyc sie ze sama soba, wstydzic sie samej siebie :(
Obawy mam tylko - co jesli nie bedzie tak jak oczekiwalam. Jesli moja rotacja w bioderku sie nie poprawi wiele... Jesli ulozenie nog na "zabe", szeroko, czy przyciagniecie kolana pod brode bedzie nadal awykonalne. Jesli nie bede w stanie biegac, jesli ...Jesli zadne z moich marzen odnosnie mojej sprawnosci sie nie spelni.
Zdaje sobie sprawe ze wyczynowo cwiczyc nie bede.
Ale marze by troche dla siebie, nie forsowac sie, ale troche pobiegac. Dla siebie, dla figury. Aby jezdzic na rowerze, aby moc zatanczyc ze swoim mezczyzna. Aby nigdy go nie zawiesc, ze w lozku nigdy nie bede sprawna jak zdrowa od urodzenia kobieta.
Mam nadzieje ze sie ulozy, ze chociaz czesc marzen sie spelni, ale zawsze krazy nad tym cien "co jesli jednak nie" :(
Jak czytalam o tym jak paru z Was zwichniela sie proteza, wczesniej czy pozniej. O komplikacjach, o problemach z gojeniem.

Z jednej strony z niecierpliwoscia czekam na operacje, az dostane nowe bioderko, ale z drugiej okropnie sie boje, zawsze mialam w zyciu pecha to dlaczego teraz ma sie udac...

AgaW - Wto 19 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Ale marze by troche dla siebie, nie forsowac sie, ale troche pobiegac. Dla siebie, dla figury. Aby jezdzic na rowerze, aby moc zatanczyc ze swoim mezczyzna. Aby nigdy go nie zawiesc, ze w lozku nigdy nie bede sprawna jak zdrowa od urodzenia kobieta.
Mam nadzieje ze sie ulozy, ze chociaz czesc marzen sie spelni, ale zawsze krazy nad tym cien "co jesli jednak nie"


Będziesz jeszcze aktywną osobą. Przecież wiele rodzajów aktywności jest dobrych dla bioder.
Może nie będziesz biegać, skakać ale za to możesz pływać, jeździć na rowerze, chodzić z kijkami Nordic jak to teraz modne i świetnie służy na figurę.
A w łóżku? jak to niesprawna? poczytaj temat w ogólnych "sex po operacji" - grunt to polubić siebie i pozbyć się kompleksów - i być otwartym na dostosowanie siebie do sytuacji ;-)
Każdy z nas boi się porażki - one się zdarzają, ale to nie zawsze się zdarza, a nawet jeśli to można coś poprawić choć to wiąże się z operacją.
Jest tu wiele osób po wielokrotnych operacjach i radzą sobie świetnie, cieszą się życiem.
Co do sprawności to bądź pewna jednego - bardzo wiele zależy od dobrej rehabilitacji. Gdy poczytasz na spokojnie różne tematy to będziesz wiedzieć że to naprawdę ważna część leczenia - to połowa sukcesu !
Bardzo się cieszę czytając jak zaczynasz powoli myśleć inaczej, jest nas tak wiele osób z "bioderkami" - a to nie znaczy że mamy trwać w smutku i przygnębieniu.
Są w życiu gorsze rzeczy niż chore biodra. A my nie jesteśmy gorsi ani pechowi - jesteśmy inni ale potrafimy normalnie żyć !

suzume - Wto 19 Sty, 2010

Nie mowie o sprawnosci jakiejs sportsmenki, ale przecietnej kobiety. Nie musze, nie przeszlo mi przez mysl by robic jakis szpagat czy inne cuda. Po prostu rozlozyc nogi jak zdrowa dziewczyna, usiasc po turecku czy zalozyc noge na noge...

Temat "sex po operacji" czytalam. Nie zalezy mi tu dla mnie, to jest wazny element zwiazku, ale nie najwazniejszy. Nie chce zawiesc mojego faceta. Teraz po prostu brzydze sie swojego ciala, nie umiem zaakceptowac. Tego ze nie rozloze nawet nog tak jak powinnam :( Nigdy nie moglam. Zawsze noga przy nodze, sztywna jak kloda... Jaki facet to zaakceptuje ? Nawet jesli teraz tego nie widzi to przejrzy na oczy. Pisze tu bo nie wiem czy to odpowiednia pora wyciagac temat sprzed dlugiego czasu...

Z tym ze nie urodze w przyszlosci silami natury dawno sie pogodzilam, z tym ze jeszcze jedna blizna mnie czeka... Ale dzieki temu moge dac nowe zycie.
Wiem, ze do tego czeka mnie tez jeszcze pare lat, ale co jesli zmiany hormonalne o ktorych pisaly wczesniej dziewczyny, czy zbyt duze obciazenie biodra bedzie przeszkoda nie do przejscia ?

kinga - Wto 19 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Jak czytalam o tym jak paru z Was zwichniela sie proteza, wczesniej czy pozniej. O komplikacjach, o problemach z gojeniem.

nie, no tak to nie możesz się nastawiać !!!
nie można do niczego podchodzić w ten sposób, bo nasza psychika ma ogromny wpływ na nas, na to co się z nami dzieje, jak się zachowujemy...
nigdy z góry nie można zakładać przegranej !!!

u mnie mimo silnych leków (utrudniających gojenie, po których mam skłonność do infekcji, zakażeń) i strachu lekarzy, iż z raną będą bardzo duże problemy wszystko było ok :D

po operacji, trzeba na siebie uważać i dbać o endo, i tylko głupiec się nie boi o nią; dzięki strachowi uważasz bardziej...ale to musi być "zdrowy strach"... :D
zna dwie osoby, operację miały ok w wieku 60-70 lat i nigdy potem nie wyszły z domu sparaliżowane strachem przed upadkiem; siedzą w domu od 10 z hakiem, poruszają się przy pomocy balkonika...więc po co ta operacja była?
trzeba się bać odpowiednio, ale nie można dać się zniewolić !!!
pamiętaj iż to Ty masz chorobę, a nie ona Ciebie :D

taki jak pisze Aga zacznij dzień od zerknięcia do lusterka, uśmiechnięcia się do samej siebie :D powiedzenia "jak pięknie dziś wyglądam" :D oraz "dzisiaj będzie dobry dzień" :D a tak się stanie :D

Cytat:
Temat "sex po operacji" czytalam. Nie zalezy mi tu dla mnie, to jest wazny element zwiazku, ale nie najwazniejszy. Nie chce zawiesc mojego faceta. Teraz po prostu brzydze sie swojego ciala, nie umiem zaakceptowac. Tego ze nie rozloze nawet nog tak jak powinnam :( Nigdy nie moglam. Zawsze noga przy nodze, sztywna jak kloda... Jaki facet to zaakceptuje ? Nawet jesli teraz tego nie widzi to przejrzy na oczy. Pisze tu bo nie wiem czy to odpowiednia pora wyciagac temat sprzed dlugiego czasu...

oczywiście iż możesz tam pisać :D
nie wiem, czy Ciebie to pocieszy, ale znam mnóstwo zdrowych, pięknych i inteligentnych dziewczyn (w Twoim wieku, w moim i starsze), które nigdy !!! nie miały faceta, a przecież nic im nie brakuje !!! są samotne (jeśli chodzi o drugą połówkę), ale nie popadają z tego powodu w depresję...

pasiflora - Wto 19 Sty, 2010

suzume, jak ja czytam twoje posty to się dołuję nic tylko w łeb se strzelić chyba by mi pozostało bo nie chodzę o własnych siłach szydzą ze mnie itd a jednak ide do przodu Zajmij sie czyms pożytecznym pomaga.
Bonia - Wto 19 Sty, 2010

Suzume nie nastawiaj się z góry na nie nic mi się nie uda niczego nie osiągnę. Jeśli tak będziesz myśleć i siebie spostrzegać.To niczego na pewno nie osiągniesz tylko położyć się do łóżka i nie wstawać. Jak wszyscy zaczniemy tak myśleć to po diabła by nam były operacje. Po co walczyć przeciesz to i tak nie ma sensu operacja się nie uda A ja jestem nic nie warta. Wiesz co mam ochotę Tobą potrząsnąć.

Suzume wszyscy walczymy z bólem i wątpliwościami. Jak by wszyscy myśleli tak jak ty teraz to nic tylko w łeb sobie strzelić jak napisała Pasiflora. Moja znajoma na wózku z rozszczepem kręgosłupa która w ogóle nie chodzi wyszła za mąż pracuje teraz spodziewa się dzidziusia. I dziewczyna żyje pełną piersią.

Inna moja koleżanka też na wózku była przed tem sprawna przejechał ją samochód na pasach ledwo wyszła z tego wypadku skończyła studia w łóżku zaczeła pracę staneła na nogi. Zaczeła chodzić i kolejny raz potrącił ją samochód ma dziewczyna cholernego pecha bo teraz nie wiadomo czy będzie po tym kolejnym wypadku w ogóle chodzić, ale się nie poddaje 2 lata temu wyszła też za mąż i jemu nie przeszkadza to że on jest sprawny a ona na wózku. Te przykłady mogę mnożyć bez końca.


Mi też po operacji lekko nie było była bardzo ciężka bałam się że nie stanę już na nogi pół roku zajeła mi rehabilitacja zacisnełam zęby. I walczyłam nie dla innych dla siebie. Chociaż teraz wiem że dla innych również ponieważ to że operacja i rehabilitacja się udała dała też nadzieje innym ludziom. I jestem dumna z tego że wygrałam walkę i daje nadzieje innym Wraz z tymi wspaniałymi ludzim z tego forum.

Więc Suzume ja wierze w ciebie wierzę że ty tesz dasz radę

duska - Wto 19 Sty, 2010

Suzume, napisalas cos bardzo istotnego..napisalas, ze BRZYDZISZ SIE WLASNEGO CIALA.. Nie zamierzam tego oceniac, ale jestem przekonana, ze Twoj problem nie lezy w Twojej chorobie.. Paradoksalnie ona jest twoim ratunkiem, czyms czego uzywasz do ukarania siebie za duzo glebsze problemy.. Mozesz mnie zlinczowac za to co pisze, ale uwazam, ze powinnas sie udac do dobrego psychologa zanim rozpieprzysz swoje zycie do reszty.. Nikt z powodu choroby nie brzydzi sie siebie.. To efekt odrzucania siebie w calosci. Powiem Ci jeszcze, ze Twoja gigantyczna pepowina i strach powoduja, ze Twoje zycia ma taka jakosc jaka ma. Zadna operacja tego nie zmieni i mowiac brzydko, nawet jak bedziesz mogla rozlozyc nogi jak normalna kobieta to wcale nie poprawi to Twojej sytuacji. Nie wiem nic o Twoim zyciu, wiec nie zamierzam stawiac diagnoz ale poczytalam dokladnie Twoje posty i jestem bardzo gleboko przekonana, ze mam racje. Problem lezy w Twojej rodzinie i dziecinstwie. A nie w chorobie.. Zanim mi napiszesz, ze bredze to zastanow sie, prosze, nad tym co powiedzialam..
kinga - Sro 20 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Jaki facet to zaakceptuje ?

dodam jeszcze coÅ›:
-nie możesz mierzyć swojej wartości przez pryzmat faceta (inne dziewczyny też tak oceniasz? te co mają faceta są ok, a te co same, to 'ułomne'...to działa w dnie strony :) )
-musisz odnaleźć wartość sama w sobie !!! liczysz się Ty i Twoje życie jest w Twoich rękach !!!

wiem, że czasem nie jest łatwo wszystko zaakceptować, ale troszkę ciężkiej pracy ze sobą i są widzialne efekty :D serio, wiem co mówię :D

nie możesz też zakładać, że dookoła Ciebie są sami źli ludzie (w jednym poście wspomniałaś, że większość społeczeństwa jest taka), którzy tylko czekają by Ciebie wyśmiać, skrzywdzić złym słowem...nie możesz zamykać wszystkich w jednej szufladzie !!! musisz wyjść do ludzi, zaufać im---co więcej---otworzyć się na nich :D !!!
rozejrzyj się, nie bój się, a zobaczysz ilu wspaniałych, dobrych, sympatycznych ludzi jest wokół Ciebie !!! ale to do Ciebie należy pierwszy krok i wyjście ze swojej skorupki :)

ja co dzień zauważam dziesiątki przyjaznych i empatycznych człowieków :wink: panie w sklepie, które zamykają za mną drzwi, ludzi w PKSie, którzy puszczają mnie przodem do wyjścia i stoją w długiej kolejce zanim ja wyjdę :D czasem są to najmniejsze drobnostki typu robienie miejsca na chodniku hehehe nawet śmiać mi się chce z tego ostatnio, bo wchodzą w zaspy śnieżne, by tylko mi miejsce zrobić :mrgreen: aż mi czasem głupio :D

nie wszyscy są źli, serio :)
wstań rano i uśmiechnij się do swojego odbicia w lustrze :D
:*

AgaW - Sro 20 Sty, 2010

Suzume - zobacz ten temat, to co w punktach napisała Kinga. Przeczytaj i spokojnie przemyśl... http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?p=8019#8019
Brzydzisz się ciała? to ważny sygnał-że nie lubisz siebie, nie akceptujesz i nie chcesz być sobą.
To bardzo żle - ciało to tylko ciało, zmienia się z wiekiem, pod wpływem choroby. zobacz ile jest okropnych osób wzbudzających wstręt w pięknym ciele.
Wygląd to nie wszystko. Nawet na kulach można mieć klasę i być zadbaną i wyglądać pięknie.
W moim mieście jest kobieta, która od wielu lat porusza się na wózku. Ma męża, dzieci. Widać na twarzy ból i cierpienie ale też jest coś jeszcze - taka oparta radość życia , do tego zadbana fryzura, ubiór, makijaż i kolczyki. Widać że ona się akceptuje i nie pozwala sobie na czucie się gorszą. A przecież mogłaby być zahukaną nieznoszącą siebie osobą, wyglądającą byle jak. Na pewno nie było i nie jest jej łatwo...
Ciało to tylko zewnętrzna część nas. Liczy się to co jest wewnątrz - najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Rozbierz się i przyjrzyj sobie - czego tak nie lubisz? dlaczego? pomyśl co powoduje to odczucie. Spójrz na siebie inaczej - każdy z nas ma jakieś atuty, coś w wyglądzie co jest ładne i unikalne. Może dłonie? może oczy? włosy?
Zmagania się z smutkiem to dobry czas na zmianę w wyglądzie. Popatrz na siebie i pomyśl - co mogłabyś zmienić żeby poczyć się lepiej? ładniej? poczuć się inna?
Czasem wystarczy nieduży wysiłek a od razy można zacząć patrzeć na siebie inaczej - jesteś kobietą ! i możesz to podkreślić na wiele sposobów.
Każda z nas ma jakieś "braki" w urodzie - trzeba przestać na nie patrzeć, umiejętnie zamaskować a wyeksponować to co ładne.
Zobacz jak w programacch tv kobiety zmieniają wygląd żeby poczuć się lepiej ze sobą - to działa, choć w dużej mierze wpływa pozytywnie na postrzeganie siebie.
Może masz jaką pozytywnie zakręconą koleżankę co Ci doradzi? Choć najlepiej żebyś patrząc na siebie i przyglądając się oceniła sama co możesz zmienić żeby się sobie bardziej podobać.
Nowy wygląd to zachęta to nowego myślenia. Nie patrz na ludzi, którzy gapią się na Ciebie bo jesteś chora - niech się gapią !
Oni nie sÄ… lepsi - nikt nie wie jaka choroba w nim siedzi, co ich czeka.
Nie zazdrość innym - każdy ma też kłopoty a wiele osób je ukrywa.
Każdy z nas ma swój krzyż , który trzeba wziąć i nieść - przeczytaj uważnie tu: http://www.forumbioderko....10594def929b982 post Pasiflory - przypowieść i przemyśl treść ...
Przestań stawiać się z góry na przegranej pozycji - to jest męczące dla Ciebie i tych którzy Cię lubią taką jaka jesteś.
Pomyśl o tym i zrób to - odważ się przyjrzeć sobie i zmieniaj swój wygląd i myślenie na lepsze, bądź taką jaką chcesz być - tego nikt Ci nie zabroni ani nie musisz pytać o pozwolenie.
Napisz nam co postanowiłaś zmienić - może długość włosów? kolor? może jakaś biżuteria? zmiana koloru ubrań? - nie bój się zmian - poczujesz się inna !
I jeszcze jedno - z Twoich postów daje się wyczytać coś jeszcze - jakbyś przepraszała że żyjesz-każdy jest kimś ważnym i niezastąpionym.Są ludzie, którzy Cię lubią i kochają.
A Ci co patrzą na Ciebie w Twoim małym mieście może myślą też inaczej np. świetnie sobie radzi, dzilna babka, może w głębi duszy kibicują Ci.
Nie przesÄ…dzaj sprawy i nie stawiaj wszystkiego od razu na nie.
Zobacz drugÄ… stronÄ™ medalu.
Odkryj siebie na nowo - to nie przyjdzie z dnia na dzień ale przyjdzie jeśli będziesz tego chcieć, jeśli będziesz szukać w tej sytuacji siebie.
Przeczytaj nasze posty nawet kilka razy uważnie ... i zacznij działać !
My tu niecierpliwie czekamy na poprawę Twojego nastroju - wykorzystaj nasze pomysły i za kilka dni powinnaś czuć się trochę inaczej.

kinga - Sro 20 Sty, 2010

AgaW napisa³/a:
A Ci co patrzą na Ciebie w Twoim małym mieście może myślą też inaczej np. świetnie sobie radzi, dzilna babka, może w głębi duszy kibicują Ci.


dorzucę do tego mały przykład albo dwa :D
kilka lat temu poszłam na trening siatki z koleżanką, przyszli też jej znajomi :) wzięłam trochę dużą dawkę p/bólowych, by móc w miarę grać (ale i tak kuśtykałam, i skakać za wysoko nie mogłam); przyszłam oczywiście o kuli; przez cały trening czułam dziwne spojrzenia znajomych koleżanki, byłam pewna że uważają mnie za idiotkę kuśtykającą i słabo grającą..takie dziwne uczucia mnie przeszły, bo niby się nie przejmowałam, ale jakoś nieswojo było...
ba !!! oni potem szeptali z moją koleżanką co chwilkę zerkając na mnie !!!
jak już sobie poszli, to zapytałam ją, o co chodzi...
okazało się, że byli w szoku widząc mnie grającą mimo wszystko i to w świetny sposób; że oni pewnie by nie dali rady tak postępować...
potem to ja się czułam bardzo głupio, że ich posądziłam o złe intencje :oops:


drugi przykład:
koło domu mam większy spożywczy sklep, zazwyczaj tam robię zakupy od lat, panie te same więc każdy się kojarzy mniej więcej :)
zawsze wolno płaciłam i pakowałam rzeczy, no bo przecież z kulą to niezbyt wygodnie jest :wink: czasem też prosiłam o sięgnięcie czegoś z najwyższej czy z najniższej półki :) różnie odbierałam te panie, niektóre wg mnie się krzywiły....
a po operacji: jak już w końcu poszłam na małe zakupy to dwie z nich zapytały mnie grzecznie (przy okazji przepraszając że pytają :D ) co się stało, że ja teraz z dwoma kulami jestem, czy to oznacza że jest lepiej i już niedługo będę chodzić bez, czy może coś uległo pogorszeniu ??? słuchaj, byłam w takim szoku, że niby tak obojętne osoby, a tak się interesują i się przejmują mną, choć mnie nie znają....

swoją drogą: dzięki kulom, to poznałam tylu wspaniałych ludzi iż nie zamieniłabym się z nikim swoim życiem i przejściami :D

suzume zobacz: ile osób na forum chce Ci pomóc, każdy stara się jak może, jak umie...nie znamy Ciebie praktycznie, ale nie jesteś nam obojętna !!! z drugiej strony znamy Twoje myśli i osobiste odczucia i nadal nikt Ciebie nie olewa, tylko pragnie Twojego szczęścia :D

:* :* :*

Tomash - Sro 20 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
jaki facet to zaakceptuje ?


To ja ci krótko napiszę. Jaki facet to zaakceptuje? Mądry facet to zaakceptuje, spójrz na to z tej strony. Jeśli nie będzie tego akceptował to jest po prostu idiota i tyle, nie warto sobie zawracać głowy. A co do ruchomości stawu po endoprotezie to powiem ci że jest super. Miałem też martwice kości udowej, miałem całkiem startą główkę i teraz NAPRAWDĘ jest lepiej.


PS: Specjalnie dla Ciebie sprawdziłem jak bardzo mogę nogi rozszerzyć :P . I powiem ci że duuużo, zmierzyłem to miarką, stopy oddalone od siebie o 1,5 metra. To chyba jest dobry rozkrok nie? :P

mamcia - Sro 20 Sty, 2010

Tomash napisa³/a:
Mądry facet to zaakceptuje, spójrz na to z tej strony. Jeśli nie będzie tego akceptował to jest po prostu idiota i tyle, nie warto sobie zawracać głowy.

Witam....To ja Siasia córcia mamci....Tomash masz w 100% racje i dodam jeszcze,że ludzie którzy widzą tylko opakowanie a niewidzą wnętrza to cynicy bo prócz czubka własnego nosa niewidzą nic......Ja zaś dodam jeszcze od siebie,że gdy czasem ktoś coś powie negatywnego pod moim adresem to odpowiadam takimi słowami....Ja się sobie podobam w 100% a jeśli Tobie to nieodpowiada to poprostu spójrz w lustro i zobacz co tam zobaczysz bo ideałem nikt z Nas nie jest i nigdy nie bedzie bo takowych niema :) ........Takie jest moje zdanie i tego będę się trzymać :)

pasiflora - Sro 20 Sty, 2010

Ja to się dziwię tylko jak można życie składać w ręce partnera. Brak dobrej samooceny przy rozstaniu spowoduje załamanie nerwowe.

Problem w związku z reguły nie jest winą choroby, a nam chorym dobrze się usprawiedliwiać, bo jesteśmy chorzy. W większości związki zawieramy jak już jesteśmy chorzy, rozmawiamy z partnerami na ten temat, ostrzegamy ich co nas może czekać, po prostu jesteśmy szczerzy, więc nie sądzę , że pewnego dnia się budzą i mówią: kurde co ja robię z tą kaleką. Nie wciskajmy słów w usta partnerów, których nigdy by nie powiedzieli.

Osobiście Suzume, to zgodzę sie z Dusią Weź się dziewczyno w garść idź do specjalisty, bo nie wróże dobrze ani Tobie, ani Twojemu związkowi.

AgaW - Sro 20 Sty, 2010

Tomash - super, że wyraziłeś męski punkt widzenia - zgadzam się z nim w 1000 % !!!
suzume - Czw 21 Sty, 2010

Stane przed lustrem i co widze ? Grubasa, wystajacy brzuch, calkowity brak kobiecych ksztaltow, celulit na tylku, sloniowe uda... Na nodze nie dosc ze dwie blizny to jeszcze w jednej prawie 2cm bruzda, wglebienie - pozostalosc po gronkowcu, ktorym zarazilam sie kiedys w szpitalu, cala blizna od praktycznue poczatku miednicy do polowy uda.
Brzuch ktorego nie moge zlikwidowac zadna dieta. Slodyczy nie jem, nie slodze, nie jem fast foodow, zdrowo sie odzywiam a przemiane materii mam taka ze schudnac nie moge. Moze nie jest to wielka nadwaga, ale jest. Przy moim wzdoscie wygladam jak mala beczka.
Kluskowata twarz, wiecznie tlusta cera z ktorej nawet najlepszy makijaz splywa po krotkim czasie. Wlosy moze i mam ladne, ale co z tego jak rano umyje a nie dotrwam do wieczora bo wygladam jakby mnie ktos olejem oblal... Skrocic nie skroce bo nigdy nie chcialam miec fryzury "na chlopaka" (teraz mam gdzies do ramion, niedawno scielam sobie jeszcze grzywke).
Oczy ktore nawet jak sie wyspie maja ogromne since pod spodem ?
Dlonie ? Lamiace sie paznokcie ? Nierowne i "pokarbowane" ?
Nie widze zadnych atutow w swoim wygladzie. Nie ma. Schudnac bym mogla jakbym mogla sie normalnie ruszac :( Bo najwiekszym moim problemem sa moje "ksztalty". To najbardziej chce zmienic.
Z makijazem eksperymentuje, lubie sie malowac, lubie bizuterie (oczywiscie bez przesady, nie obwieszam sie jak choinka :P ). Lubie czuc sie jak kobieta, choc malo kto we mnie to dostrzega :(
Uwielbiam nosic sukienki, spodnice. Dobrze sie czuje i dobrze wygladam.
Nie wiem jak moge sie zmienic, co moge z tym zrobic w chwili obecnej?

No i sposob chodzenia, bez kul to jak kaczka... Sam fakt jaka mam ruchomosc nogi w stawie teraz...

Dziekuje Wam za odpowiedzi. Zazdoszcze wam troche tej wewnetrznej sily, ktora macie w sobie.
Dziekuje, ze mi pomagacie, probujecie pomoc, teraz w sumie reszta zalezy tylko ode mnie.
Meczy mnie to czekanie na operacje bo wiele chcialabym zaczac zmieniac juz dzis. Cwiczyc, chodzic wiecej niz te pare metrow, wiedziec ze teraz moj stan zacznie sie poprawiac, ze z kazdym dniem bede mogla isc coraz wiecej, ze moze kiedys bede mogla przebiec pare metrow.

I dziekuje Ci Tomash, za meski punkt widzenia i 'pomiar" :P . W sumie odnosnie moich obaw co do mojego faceta... Blad jest po mojej stronie, wiem ze pewnie go krzywdze myslac "przez pryzmat" moich rowiesnikow, ich komentarzy. Zaczelismy ze soba byc to moj stan w sumie nie byl wiele lepszy.
Razem ze mna tez czytal wczesniej to forum. Co moze mnie czekac po operacji.

Co ludzie mysla nie wiem, bo w glowach im nie siedze. Pamietam szydercze komentarze rowiesnikow. Szkola, uczelnia. Spotkalam tez zyczzliwe mi osoby, glownie teraz na uczelni. Kolezanki ktore mnie wspieraja, ktore nie oceniaja mnie tak jak inni.

Nie mowie ze osoby ktore sa samotne (z wyboru, czy nie) sa gorsze. Po prostu nikt nigdy mnie nie kochal. Nikt. Ani rodzina, ani facet, ani nikt. Dlatego boje sie tego, ze mnie zostawi. Boje sie ze mnie nie zaakceptuje, ze nie akceptuje mnie.

Jeszcze raz Wam wszystkim dziekuje. Nie obrazam sie, prawde piszecie, po prostu nie radze sobie juz ze swoimi problemami, kompleksami, watpliwosciami.

pasiflora - Czw 21 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
No i sposob chodzenia, bez kul to jak kaczka...
Żadna nowość, też tak chodzę a nawet dodam że wszystkie tak chodzimy bądż chodziłyśmy To nasz niestety znak rozpoznawczy.
suzume napisa³/a:
Stane przed lustrem i co widze ? Grubasa, wystajacy brzuch, calkowity brak kobiecych ksztaltow, celulit na tylku, sloniowe uda...
Przyznaj się sama przed sobą czy naprawdę robisz wszystko aby schudnąć? Czy skorzystałaś z fachowej porady np z centrum leczenia otyłości? Czy jak miałaś bioderka w lepszym stanie to czy robiłaś cokolwiek: rowerek, nordicwalking albo cokolwiek? Oprócz słodyczy, fast foodów jest wiele nawyków żywieniowych które należy omijać wielkim łukiem.
suzume napisa³/a:
Na nodze nie dosc ze dwie blizny to jeszcze w jednej prawie 2cm bruzda, wglebienie - pozostalosc po gronkowcu, ktorym zarazilam sie kiedys w szpitalu, cala blizna od praktycznue poczatku miednicy do polowy uda.
Ja mam blizne od pasa praktycznie do połowy uda, a do tego jak byłam dwulatką po operacji wsadzili mnie w gips i rana niezagojona zaczęła gnić Nie chciałabyś widzieć jak to wygląda na dzień dzisiejszy.
Pomimo nadwagi, blizn, cellulitu, faktu że jestem coraz bardziej niedołężna uważam się za wartościową osóbkę i piękną (skromną :P )
Kobiety jesteśmy piękne. Suzume mam nadzieję, że nie trąbisz tych tekstów facetowi. Wiesz jak słyszysz coś na okrągło to zaczynasz w to wierzyć.
Powiedz mi w takim bądź razie dlaczego jest ten facet z Tobą, bo na pewno nie jest masochistą i widzi w Tobie piękno, kobiecość i dobro. Siedział i czytywał z Tobą te forum co świadczy, że chce uczestniczyć w Twoim uzdrowieniu, więc nie odbieraj mu wiary w Ciebie. Uwierz w niego i w siebie!!!!!!!!!
Ciebie męczy czekanie, pewnie doczytałaś ile ja czekam, jak mnie zwodzą z terminu na termin. Masz rację, że musimy to coś mieć w sobie. Zacznij choć po kroczku się akceptować.
Co do włosów to udaj się do apteki tam powinni Ci poradzić coś na te przetłuszczanie. Co do cery to udaj się do dermatologa. "Zainwestuj" w siebie w Twoją przyszłość :-)

suzume - Czw 21 Sty, 2010

Cytat:
Przyznaj się sama przed sobą czy naprawdę robisz wszystko aby schudnąć? Czy skorzystałaś z fachowej porady np z centrum leczenia otyłości? Czy jak miałaś bioderka w lepszym stanie to czy robiłaś cokolwiek: rowerek, nordicwalking albo cokolwiek? Oprócz słodyczy, fast foodów jest wiele nawyków żywieniowych które należy omijać wielkim łukiem.

Przy mojej nadwadze (na 154 wzrostu mam 57-58kg, po prostu brak mi ksztaltow i figury) nie chcieli mi nawet dac skierowania na leczenie u dietetyka. Od lekarza rodzinnego dowiedzialam sie tylko by ograniczyc cukre, tluszcze, i ruch to przede wszystkim.
Slodyczy nie jem, tluszczu unikam. Jogurt zamiast smietany, chude mleko. Ok. 4 posilki dziennie, zawsze jakis 1 czy dwa owoce. Unikam produktow macznych, bialego pieczywa, makaronow... Duzo warzyw, ryb. Ogolem jak mam czas to sama sobie gotuje. Lubie gotowac, ale nie mam zbyt czasu.

Mi cos takiego jak Tobie zrobilo sie na plecach. Przy 1 operacji pod gipsem zrobilo mi sie jakies paskudne odparzenie, zaczelo sie paprac, psuc... A ze male dziecko nie powie co sie dzieje..
Teraz tez sie troche obawiam, gdyz nawet mala ranka na skorze goi mi sie dlugo i paprze...

Do dermatologa pewnie sie bede musiala udac. Rozumiem, ze moglam miec takie problemy z tlusta cera jako nastolatka, ale teraz jest nawet gorzej. Na szczescie problem pryszczy mnie juz nie dotyczy. Meczy tylko to ze po krotkim czasie wygladam po prostu nieswiezo. W domu jestem to sie umyje, a na uczelni czy jak gdzies poza domem jestem juz troche gorzej.
Z wlosami probowalam juz wielu specyfikow. Fryzjerzy ogolem doradzali po prostu mycie kiedy wlosy tego potrzebuja. A pewnie i to jest zwiazane z moja cera.

Twojej oceny sie nie dziwie, widze zdjecia i widze piekna, zadbana kobiete. A nadwagi po Tobie nie widac :P Podziwiam Cie, potrafisz o siebie zadbac, czujesz sie wartosciowa i jestes wartosciowa osobka :)
Podziwiam Cie za sile jaka w sobie masz by stawiac sie przeciwnoscia z podniesionym czolem.

Facetowi raz tylko powiedzialam, w sumie w formie pytania...

I mam takie pytanie... Tez macie nieraz taki dziwny bol... Jakby uczucie zimna w stawie, takie odretwienie, do tego mrowienie gdzies w srodku ? Albo nieraz takie przeszywajace po jednej linii bole, takie parosekundowe nasilenie promieniujace po jednej linii do kolana i stopy ?

AgaW - Czw 21 Sty, 2010

Suzume - widzisz w sobie tyle wad. :-( A wiesz, że na cerę fatalny skutek ma stres? Być może dlatego Twoje gruczoły potowe i łojowe wydzielają więcej substancji, które powodują szybko przetłuszczające się włosy, trądzikową cerę.
Pytasz co możesz zrobić? Włosy - delikatna farba do włosów powinna je podsuszyć i spowodować wolniejsze przetłuszczanie się. Jeśli wybierzesz odcień jaśniejszy od naturalnego koloru to efekt będzie korzystniejszy i optycznie powinny zmniejszyć się cienie pod oczami.
Każdy z nas, gdy ciągle boli i źle sypiamy ( o ile w ogóle śpimy ) ma problem z cieniami - korektor powinien pomóc.
Długośc jeśli nie chcesz któtkich to ok, ale możesz zmienić linię włosa, żeby fryzura miała inny kształy. W połączeniu z innym kolorem będziesz wyglądać inaczej. :-D
Wiadomo, że brzydka cera nie wygląda dobrze - próbowałaś preparatów oczyszczających np. tonic antybakteryjny? Być może w aptece sprzedawca pomoże Ci dobrać krem, który pomoże Ci opanować kłopoty z cerą. Piszę, że w aptece - tam często są dostępne inne firmy kosmetyków niekoniecznie drogie, ale mogą być bardzo skuteczne.
Lubisz biżuterię - super! To dodaje uroku i stylu. Lubisz spódnice - świetnie - długie maskują chód - ale niech to będzie raczej linie trapezu, nie będą marszczone w pasie. Raczej ciemne kolory bez dużych wzorów.
Narzekasz na figurę , na brzuch - zgadzam się trudno jest schudnąć gdy nie można się ruszać - też to miałam. Ten brzuch to efekt złej postawy, która jest skutkiem choroby.
Musisz nauczyć się przed lustrem wciągać go, odpowiednio ustawiać miednicę - mnie bardzo długo męczyła rehabilitantka bo zapomniałam jak należy stać - od razy gdy już zaczaiłam wyglądałam inaczej, szczuplej.
Napewno nie ćwiczysz mięśni dna miednicy, stąd Twoja postawa jest też taka jaka jest. Rzadko kto wie, że to należy ćwiczyć. Założyłam o tym temat w dz. kącik rehabilitacji - możesz zacząć to robić - naprawdę warto!
Dobrze by było, gdybyś już teraz zaczęła spotykać się z fizjoterapeuta - pomógłby Ci dobrać ćwiczenia, pomógłby poprawić postawę a po operacji byłoby Ci łatwiej.
Nie napisałam o bluzkach, sweterkach - wybieraj z dekoldem w szpic, niezbyt obcisłe, dłuższe. Unikaj dużych wzorów - a to tego dłuższe wisiorki optycznie wyszczuplające.
Pomyśl o kolorach - w jakich Twoja twarz wygląda ładniej? w jakich ma lepszy koloryt? mniej widać sińce? Kolor potrafi zmienić bardzo dużo.Spróbuj - może będzie Ci się podobać moja sugastia.
Napewno możesz zrobić bardzo wiele - jestem tego pewna, a przy tym lepiej się poczuć :-)

pasiflora - Czw 21 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Przy mojej nadwadze (na 154 wzrostu mam 57-58kg, po prostu brak mi ksztaltow i figury)
Dobrze ze ja nie napisalam swojej wagi bo bym sie ze wstydu spalila rozmiar 42/44 powinny określić przybliżoną moją wagę. Ta to ja mam problem z nadwagą a nie ty!
suzume napisa³/a:
Meczy tylko to ze po krotkim czasie wygladam po prostu nieswiezo. W domu jestem to sie umyje, a na uczelni czy jak gdzies poza domem jestem juz troche gorzej.
Chusteczki odświeżające i puder pomogą na uczelni jak na razie :) Włosy rozjaśniam czym je przesuszam bo tez mam problem z przetłuszczaniem choć nie tak jak ty. Myję co 2 dzień.
Co do opisanego bólu przez Ciebie to muszę przyznać że taki miewam, a ostatnio przeszywał mnie pulsacyjny ból. Nawet nie umię go opisać. Jakaś nowa odmiana do mojego zestawu :/

suzume - Czw 21 Sty, 2010

Sprobuje z korektorem jak radzisz. Obawiam sie tylko ze po prostu splynie mi z twarzy po 2-3 godzinach. Podkladow, nawet tych matujacych od jakiegos czasu nie uzywam bo po prostu splywaja.
Kremy kupowalam dotychczas w drogierii, ale efekt byl marny, do tego nawet jak nie zblizam sie z nim do okolic oczu to strasznie zaczynam lzawic... Jakies uczulenie, czy co ?
Co do spania to macie racje, malo ostatnio sypiam, czesto budze sie w nocy, jeszcze czesciej nie moge zasnac. Bol, stres i tak to wszystko wychodzi. Ale bywaly tygodnie co sypialam lepiej, ale efekt byl ten sam.

Z farba do wlosow wyprobuje. W sumie zastanawiam sie nad calkowita zmiana koloru tylko sie nie moge zdecydowac :P Naturalny moj kolor to taki nijaki braz, zwykle farbowalam na ciemniejszy odcien + czasem jasniejsze pasemka.
A tak sie zastanawiam nad jakims stonowanym odcieniem blondu (byle nie na kanarkowo-zolto ;P )
Podoba mi sie w sumie kolor jaki widze u Passiflory.


Spodnice, sukienki nosze tak jak mowisz. Staram sie dobierac tak stroj by wygladac korzystnie, niepogrubiajacy kroj czy wzor. Slabosc mam tylko do motywow kwiatowych.
Szary, czarny, ciemna zielen to kolory w jakich czuje sie dobrze. Ale w czym mniej byloby widac since to nie wiem. Czesto twarz mam po prostu czerwona, nie wiem co by moglo stonowac ten efekt i troche zamaskowac podkrazone oczy.

Na rehalbilitacje chodzilam w wakacje, jak mialam troche wiecej czasu. W sumie od lutego pewnie zaczne chodzic od nowa, ale raczej zmienie osrodek. Chodzilam wtedy jakis czas to nasilily sie tylko bole, do tego nabawilam sie odpornego na leczenie uczulenia (laser, ultradzwieki+masc, kolo magnetyczne-nie pamietam jak sie to nazywalo). Cwiczen takich ze sama musialam cos robic to tylko mialam na "wyciagu" w odciazeniu.


Cytat:
Dobrze ze ja nie napisalam swojej wagi bo bym sie ze wstydu spalila rozmiar 42/44 powinny określić przybliżoną moją wagę. Ta to ja mam problem z nadwagą a nie ty!

A po zdjeciach wcale nie widac po Tobie nadmiaru kg. Ale moze macie tu racje, odpowiednia postawa ciala, wciagnety brzuch, odpowiednio dobrane cwiczenia, ksztaltujace sylwetke. Ja w sumie mieszcze sie w 38-40, zalezy jeszcze od rozmiarowki. W mniejsze nawet jak sie wcisne to nie sukces bo nie wyglada to korzystnie.
Mi ciezko wciagnac brzuch bo calkowite rozprostowanie sie w prawym stawie jest praktycznie niemozliwe, zawsze jestem pochylona o niewielki kat :( Tylek wypchniety, brzuch wypchniety. A kregoslup tez na tym cierpi.

A z bolem to wczesniej zawsze bylo takie stale "lamanie" w chorym stawie. Ale od jakiegos czasu wlasnie to zimno, mrowienie...Troche sie zaniepokoilam, ale widze ze to raczej musze przywyknac do nowej odmiany bolu.

AgaW - Czw 21 Sty, 2010

Lubisz wzory w kawiaty? wybieraj drobne kawiatki - optycznie wyszczuplajÄ….
Włosy oby też nie były za jasne - mówisz nijaki brąz - może jakiś bursztynowy? capuccino? niedrogie z Joanny farby fajnie wychodzą i przesuszają włosy - koleżance pomaga.
Spróbuj się wysypiać. A także pomyśl o zdrowym odżywianiu - to też ma wpływ na cerę.
Piszesz o ćwiczeniach w odciążeniu? Włos się jeży - to przedpotopowa rehabilitacja i tylko bardziej może zaszkodzić! ( przeczytaj dz. kącik rehabilitacji temat "podwieszki zwane ugulem..." )
Mam na myśli dobre nowoczene metody rehabilitacji, gdzie terpaeuta pracuje z pacjentem i postrzega go jako całość - niestety trzeba dobrze szukać terapeuty... ale warto zadać sobie trud.
A w ogóle wydaje mi się, że wyglądasz nieźle ! Serio ! Nie postrzegaj siebie tak negatywnie - każda z nas ma wady - zobacz - grunt to lubić siebie i maskować rzeczy gorsze. Pamiętaj też, że uśmiech rozjaśnia każdą twarz, nawet tą niewyspaną - dbaj o zęby, kup pastelową pomadkę czy błyszczyk - i uśmiechaj się koniecznie ! :-D

suzume - Czw 21 Sty, 2010

Niestety ale za pozno trafilam na to forum :( Tematy o rehabilitacji, ogolem cale to forum systematycznie czytam.
Cwiczylam na tych podwieszkach jak mi kazali, ale sprawilam sobie tym tylko wiekszy bol, a efektow nie widzialam zadnych... Ale pojecia, ze to nie jest korzystne, ze moze mi tylko zaszkodzic, to nie mialam.
Skoro na kontroli na rehabilitacji stwierdzili "na oko" ze to glownie przykurcz sciegna i to rozciagne... Zdjecie rtg na badanie oczywiscie przynioslam.
Ogolem troche mnie nakierowali jak kierowac chora noge, ale to nie jest latwe, bo cala kosc udowa, kolano i stopa wygina sie na zewnatrz. Tak jakbym miala lekko wykrecona.

Ale teraz postanowione, ze jak zaczne od nowa rehabilitacje to na pewno zmienie osrodek. Tu nic nie poradze ze to byl praktycznie jedyny w moim malym miescie. Po przeprowadzce powinno byc troche lepiej znalezc cos konkretniejszego.

Zastanawiam sie jakie cwiczenia mogliby mi dobrac, szczegolnie ze ruchomosc mojego stawu jest ograniczona... Sama nakombinowac sie musze by zalozyc skarpetki (rozwiazalam to tak, ze stoje na zdrowej nodze, zegne w kolanie chora, przyciagne do posladka i w ten sposob)... Podobnie radze sobie z butami (zapisane na suwak), do sznurowki sie nie schyle. Paznokci sama sobie u nogi nie obetne. Jak cwiczyc skoro podstawowe czynnosci sprawiaja mi trudnosc ?
Sama nie chce cwiczyc na wlasna reke bez konsultacji z rehabilitantem, a na pewno nie na to co mowi moja rodzina, co powinnam robic.

Jeszcze przed tym jak zaczelam chodzic na te przywieszki moglam jezdzic na rowerze, teraz nawet to sprawia mi bol (szczegolnie moment jak chora noga jest u gory, jak musze przyciagnac ja blizej tluowia)...

A z usmiechem chyba pojdzie najtrudniej. Postaram sie, ale nie wychodzi mi to... Zawsze jakos sztucznie, jak pozowanie do zdjecia...

AgaW - Pi± 22 Sty, 2010

Sama widzisz jak trudno o ten uśmiech...Dasz radę! Próbuj aż do skutku i szukaj drobiazgów w życiu, które cieszą.
Dobrze, że dostrzegasz konieczność rehabilitacji - piszesz, że późno trafiłaś na Forum - ale masz powód do radości że trafiłaś ! Kiedyś nie było Forum...nie było informacji i trzeba było trwać w niepewności i braku wiedzy. Wyobrażasz sobie jak to było trudno? Nie tylko ja wiem jak to było, szczególnie osoby kwalifikujące się do Ganza - nie miały ŻADNYCH informacji !!!
Widzisz - masz szczęście tym nieszczęściu - może późno ale wiele rzeczy już wiesz! i unikniesz błędów i nie jesteś z tym sama.
Myślę, że większość ośrodków stosuje stare metody rehabilitacji...ale już wiesz, czego szukać. Rodzinie będzie trudno zrozumieć czym dobre rehabilitacja różni się od tej na kasę chorych - zaręczam się że to różnica ogromna i zupełnie co innego.
Musisz zawalczyć o siebie, trzeba będzie zainwestować czas i pieniądze ale warto już teraz zadbać o swoją rehabilitację. Sama widzisz, że tego potrzebujesz, sama nie dasz rady. Ktoś musi Cię dobrze poprowadzić, i to im szybciej tym lepiej, nieodpowiednie ćwiczenia mogą pogorszyć Twój stan.
Bądź uparta i szukaj dobrego terapeuty - to zaprocentuje, nawet jeśli raz na tydzień gdzieś dojedziesz dalej od miejsca zamieszkania to warto poszukać kogoś z doświadczeniem. W dz. o rehabilitacji jest temat jak znaleźć dobrego fizjoterapeutę - będzie Ci pomocny. Nie dawaj za wygarną - bierz się za siebie i za swoje zdrowie. Ludzie z małych miejscowości mają trochę trudniej, ale też mogą uporać się z tym co niesie choroba.

kinga - Pi± 22 Sty, 2010

hehehe :D ile tu rad :D i nawet ja z nich mogę skorzystać :mrgreen: BOMBA jednym słowem :D
suzume blizny powiadasz...a co mają zrobić starsze panie, które mają pomarszczone całe buźki i ręce? zasłaniać całą twarz i popadać w depresję z tego powodu? oczywiście, że nie !!! tak samo Ty nie możesz skupiać się na paru minuskach Twojego wyglądu :wink:
zrób listę swoich mocnych stron, autów i zacznij je podkreślać !!! czy to w wyglądzie, czy w charakterze :D

ja od 10 lat biorę sterydy...jednym ze skutków ubocznych (trwałych, bo o przejściowych nie czas gadać) są paskudne rozstępy gdzie się tylko da...oczywiście nie każdego to dotyczy, tylko tych "wybrańców=szczęściarzy" :mrgreen: mi zaczęły wyskakiwać jak grzyby po deszczu w pierwszych 2 tygodniach leczenia...potem było ich tylko więcej, większe i w różnych miejscach... grube fioletowe, czerwone bruzdy...
hmmm czy z tego powodu mam rezygnować z basenu, morza, krótkich (do kolan) spódnic i sukienek, gdy na dworze nieznośny upał? NIE i NIGDY !!!
nie ma czegoś takiego jak "PIĘKNO"...gdyby każdy człowiek wyglądał idealnie, to na świecie było by potwornie, ale to potwornie nudno

niech se ludzie gadają na ulicy, co tylko chcą...oni nie mają pojęcia, co może ich czekać za rogiem :-|
będąc nad morzem widziałam wielu ludzi z ogromnymi bliznami na całym ciele, z plamami wskazującymi na bielactwo, no i z masą innych skórnych przypadłości :) kobitki mimo to chodziły w bikini, a panowie w slipkach...mieli gdzieś setki gapiących się plażowiczów :D
hihi jeszcze dodam, że przy pierwszy biodrze poszłam wykupić sobie przejażdżkę na bananie :D zapłaciłam i stoję...w końcu mówię do tej kobitki: dostanę kapok?
ona mnie zlustrowała i mówi: "ale pani z kulą? a tam potem trzeba wejść przecież..." jej mina mnie na łopatki rozłożyła hehehe :D
jazda była rewelacyjna :D już chyba z endo tego nie powtórzę, więc wtedy chciałam...mimo późniejszych dolegliwości bólowych, nigdy nie żałowałam :D

piszę to, by podkreślić jak ważne są takie małe szaleństwa i ryzyko (oczywiście w granicach rozsądku) :D
serio, życie masz tylko jedno :D wiele przed Tobą i nie pozwól sobie, na to, byś później żałowała wielu sytuacji :D

buziaki :* :* :*

AgaW - Pi± 22 Sty, 2010

kinga napisa³/a:
zrób listę swoich mocnych stron, autów i zacznij je podkreślać czy to w wyglądzie, czy w charakterze

To jest super pomysł ! Wypisz te strony i często je czytaj.Napewno jest ich wiele :-D
I nie wahaj się spróbować być szczęśliwa - masz tu tyle dobrych rad - po kolei wcielaj je w życie w całości lub w części - tak jak Ci wygodnie.

kinga - Pi± 22 Sty, 2010

Suzume Twoja waga nie jest jeszcze aż taka straszna... :) można oczywiście powoli zrzucać kg :D szczególnie jeśli myślisz o operacji :D

polecam zieloną herbatę (w szczególności liściastą), czerwoną pu-erh :D
zero cukru do napojów !!! zamiast kawy pij herbatę yerba mate :D
dzień zacznij od szklanki wody z cytryną-to poprawi przemianę materii :)

jeśli masz skłonność do podjadania (co dotyczy wielu ludzi), to kup sobie chrom organiczny w aptece-działa :)

i co najważniejsze: zrób sobie dzienniczek, w którym zapisujesz wszystko, co zjadłaś danego dnia :!: rób to dokładnie, a sama zobaczysz iż czasem to nam się wydaje, że mało jemy hehe :D
to da Tobie dokładny obraz zjadanych pokarmów

rano po przebudzeniu wykonuj ćwiczenia rozciągające, tak nawet dla wybudzenia :) rano szybciej spalamy zbędne kalorie :-P

suzume - Pi± 22 Sty, 2010

Cytat:
Suzume Twoja waga nie jest jeszcze aż taka straszna... :) można oczywiście powoli zrzucać kg :D szczególnie jeśli myślisz o operacji :D

polecam zieloną herbatę (w szczególności liściastą), czerwoną pu-erh :D
zero cukru do napojów !!! zamiast kawy pij herbatę yerba mate :D
dzień zacznij od szklanki wody z cytryną-to poprawi przemianę materii :)

jeśli masz skłonność do podjadania (co dotyczy wielu ludzi), to kup sobie chrom organiczny w aptece-działa :)

i co najważniejsze: zrób sobie dzienniczek, w którym zapisujesz wszystko, co zjadłaś danego dnia :!: rób to dokładnie, a sama zobaczysz iż czasem to nam się wydaje, że mało jemy hehe :D
to da Tobie dokładny obraz zjadanych pokarmów

rano po przebudzeniu wykonuj ćwiczenia rozciągające, tak nawet dla wybudzenia :) rano szybciej spalamy zbędne kalorie :-P


Z dzienniczkiem kiedys probowalam, obecnie tak jakos wyszlo, ze nie zapisuje... Pora chyba zaczac, by sie pod koniec dnia przekonac ile zjadlam tak na prawde :P
Zielona, czerwona herbata to juz u mnie norma - co niektorym moze wydawac sie dziwne mi nawet posmakowala :P Dla tych ktorych odrzuca smak lub zapach polecam herbatki smakowe - pyszna np jest czerwona z dodatkiem cynamonu i jablka.. mmmm, albo kiedys kupilam zielona z paczkiem rozy. Duzo ogolem jest tego do wyboru.

Gorzej w moim przypadku bedzie ostawic kawe:( Napoi gazowanych / niegazowanych / sokow unikam, sporadycznie, ale to na prawde sporadycznie wypije jakis sok bez zawartosci cukru, ewentualnie domowej roboty.
A herbata yerba mate ? Pierwsze co slysze, trzeba bedzie sprobowac.

A szklanka wody z cytryna - musze wyprobowac :)

Podjadanie mnie raczej nie dotyczy, a jak juz mam na prawde ochote na cos to zwykle pokroje sobie jablko czy jakiegos owoca w male plasterki czy kawalki i to sobie skubie np. ogladajac film czy cos.

Z cwiczeniami bedzie gorzej. Pierwsza sprawa ze wstawac zwykle musze kolo 4-4.30, a druga to bardzo slaba ruchomosc stawu... Bol biodra i slaba rotacja powoduja ze nawet "brzuszki" ciezko mi wykonac czy schylic sie by zalozyc buta :(


Cytat:
Sama widzisz jak trudno o ten uśmiech...Dasz radę! Próbuj aż do skutku i szukaj drobiazgów w życiu, które cieszą.
Dobrze, że dostrzegasz konieczność rehabilitacji - piszesz, że późno trafiłaś na Forum - ale masz powód do radości że trafiłaś ! Kiedyś nie było Forum...nie było informacji i trzeba było trwać w niepewności i braku wiedzy. Wyobrażasz sobie jak to było trudno? Nie tylko ja wiem jak to było, szczególnie osoby kwalifikujące się do Ganza - nie miały ŻADNYCH informacji !!!
Widzisz - masz szczęście tym nieszczęściu - może późno ale wiele rzeczy już wiesz! i unikniesz błędów i nie jesteś z tym sama :-D

Ciesze sie, ze trafilam na to forum, takze nie zaluje, ze tu napisalam. Wiele, na prawde wiele mozna tu sie dowiedziec, wiele cennych rad dostalam.
Bede na przyszlosc wiedziala jakich bledow nie popelniac.
A co do fizjoterapeuty, teraz jeszcze jest problem znalezc dobrego, ale po przeprowadzce powinno byc lepiej. Wieksze miasto, do tego przyszla tesciowa ma dosc dobre znajomosci wsrod lekarzy, rehabiltantow - takze mysle ze trafie w dobre rece. Jej kolezanka jakis rok temu przechodzila wstawianie endo - obecnie jej stan ...Nie rozni sie niczym od stanu osoby od urodzenia zdrowej... Szpilki, tance - a wczesniej ledwo doszla z domu do przystanku.
Zastanawiam sie w sumie gdzie sie na operacje udac, do tej pory bylam zdecydowana na leczenie w klinice w Lodzi, przez prof. Syndera.
Ale rozwazam tez opcje operacji w Szczeinskim Zdunowie - jedna z forumowiczek czytalam ze byla tam operowana, w sumie musze odszukac ten post.


A mam jeszcze pytanie... Jak to z tym jest ?
[quiote]Przy endoprotezie, chyba nadal siedzenie po turecku, czy też z nogą założoną na nogę - nadal nie jest wskazane[/quote]
Prawda to ? :(
Od prawie 21 lat marze by moc usiasc po turecku, ale... nie moglam, nie moge...Czy bedzie to mozliwe ?
I jak z np. zalozeniem nogi na noge podczas siedzenia ? Czytalam ze to niewskazane, ale dotyczy to obu nog, czy po prostu tej z endo ? :(

duska - Pi± 22 Sty, 2010

Suzume, blizny, cera, wlosy, brak milosci, nadwaga, kiwanie.. ech, dziewczyno..zachowujesz sie, jakbys skladala sie z samych wad.. A tak nie jest. Nikt nie sklada sie tylko z wad. Napisz jakiegos posta co masz fajnego, ladnego, udanego..Rozgladnij sie, poszukaj.. nikt tego za Ciebie nie zrobi.. My wszystkie sie tu kiwamy, mamy wieksze lub mniejsze blizny..jestesmy brzydsze lub ladniejsze, mamy wlosy suche lub tluste, a do swojej wagi tez niejedna z nas moglaby sie przyczepic.. Tylko, ze to jest bez sensu. Jestesmy jakie jestesmy. Staramy sie dojsc do ladu z naszymi nogami i wspieramy sie wzajemnie w trudnych sytuacjach..
Wiesz, ja przypuszczam, ze Ty jestes calkiem normalna z wygladu dziewczyna, tylko masz problem w kontakcie z rzeczywistoscia i starasz sie przekonac wszystkich, ze jestes brzydka i bezwartosciowa.. Wybacz, ostre slowa.. nie jestem dobra w pocieszaniu i dawaniu rad w jakiej masz chodzic kiecce, zeby bylo ladniej.. Takie duze kompleksy wynikaja z glebszych rzeczy i leczy sie u dobrych terapeutow. One zaburzaja Twoje widzenie siebie i swiata. Po zrobieniu operacji bedziesz dalej chodzila jak kaczka, dalej miala nadwage, tluste wlosy i cere i kolejna blizne do kolekcji.. Operacja zniesie Twoj bol fizyczny - psychiczny pozostanie. Z zawodowego doswiadczenia wiem, ze samo spisywanie swoich zalet i farbowanie wlosow (dziewczyny, prosze, bez urazy) nie pomoze.. Pomoze tylko calosciowa terapia psychologiczna.. Jesli masz ochote pogadac ze mna to pisz na prv.

pasiflora - Pi± 22 Sty, 2010

duska napisa³/a:
nie jestem dobra w pocieszaniu i dawaniu rad w jakiej masz chodzic kiecce, zeby bylo ladniej..
He to święta prawda a trochę się już znamy.
AgaW - Pi± 22 Sty, 2010

Dziewczymy mają rację ! Tyle, że czasem wystarczy zacząć zmanę od czegoś pozornie błahego, żeby zmienić podejście do wiele spraw, do siebie, do choroby. Dlatego sugerowałam zmiany w wyglądzie - coś musi zmiany na lepsze zapoczątkować :-D Niektórym osobom to pomaga - mam nadzieję, że Suzume też pomoże :-D
Grunt to nie szukać problemów na siłę, na wszystko przecież jest jakiś sposób - lepszy, gorszy ale jest.
Jeśli coś jest źle to trzeba to zmienić, jeśli czagoś się nie lubi to trzeba to polubić albo zmienić! Zawsze można cos zrobić. Cokolwiek - aby było inaczej, lepiej.

kinga - Sob 23 Sty, 2010

duska napisa³/a:
Z zawodowego doswiadczenia wiem, ze samo spisywanie swoich zalet i farbowanie wlosow (dziewczyny, prosze, bez urazy) nie pomoze.. Pomoze tylko calosciowa terapia psychologiczna.

nie chcę podważać Twojego doświadczenia ani się kłócić, czy spierać, ale często wystarczy grupa wsparcia (np. tak jak to Forum), by osoba mogła sobie ulżyć, wyrzucić wszystko co ją gnębi...porozmawiać; poczuć że nie jest sama z danym problemem, że jest więcej ludzi dotkniętych podobną chorobą...
a jeśli jest w człowieku wystarczająco dużo samozaparcia, to z biegiem czasu sam pokona wszystkie trudności i stanie na nogi :)
Żeby psychoterapia była skuteczna, to osoba biorąca w niej udział musi sama się na nią zdecydować i wierzyć, że to pomoże. Bo jeśli pójdzie na "odczepnego", to i tak nic się nie uda.

tak jak właśnie pisze Aga
AgaW napisa³/a:
Tyle, że czasem wystarczy zacząć zmanę od czegoś pozornie błahego, żeby zmienić podejście do wiele spraw, do siebie, do choroby. Dlatego sugerowałam zmiany w wyglądzie - coś musi zmiany na lepsze zapoczątkować


PS. a tak na dobrą sprawę, to z psychoterapii powinna korzystać połowa świata... :wink: bo mało kto jest zadowolony ze swojego wyglądu, nawet jeśli jest 100% zdrowy...

zozo - Sob 23 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
.......Przy mojej nadwadze (na 154 wzrostu mam 57-58kg, po prostu brak mi ksztaltow i figury) nie chcieli mi nawet dac skierowania na leczenie u dietetyka.....

Wyliczyłam Twój BMI - wynosi 24,03 i mieści się w normie ( BMI 18,5 do 24,9 to norma ) a więc nie masz nadwagi.

Ja do 40 roku życia ważyłam ok. 60 kg przy wzroście 160 cm. Uważałam, że jestem gruba. Teraz mam nadwagę i chciałabym ważyć tyle ile wtedy.

Dziewczyny nie dajcie siÄ™ zwariować – waga jest zwiÄ…zana z naszÄ… budowÄ… i jeÅ›li jesteÅ›my mocniejszej budowy, to musimy siÄ™ z tym pogodzić i zaakceptować. Wbrew temu jaka sylwetka jest lansowana w mediach – chÅ‚opakom niekoniecznie podobajÄ… siÄ™ anorektyczce wieszaki na ubrania :mrgreen: .


CaÅ‚a reszta zależy tylko od Ciebie – caÅ‚kiem niedawno oglÄ…daÅ‚am z wielkÄ… przyjemnoÅ›ciÄ… film z BarbarÄ… Streisand - zobacz jaka piÄ™kna brzydula – weź siÄ™ w garść. PrzestaÅ„ siÄ™ na sobÄ… użalać i zacznij żyć dziewczyno:


pasiflora - Sob 23 Sty, 2010

zozo, kiedyś się zastanawiałam co Barbarka ma w sobie, ale ona jest śliczna nie wizualnie tyle co jej osobowość góruje na całością. I to jest to co powinnaś Suzume znależć w sobie.
W sumie to ciężko powiedzieć, że to, czy to jest piękne. Moda na kształty rubensowskie przeminęła, na wieszaki również... Teraz pupa JLo jest ideałem, która rozmiar ubrań nosi 40 i jest wzorem dla dziewczyn. Gdy nosiłam rozmiar 38 i tak uważałam się za nie dość szczupłą, a teraz bym wiele dała, żeby się wbić w taką 40. Jednak i tak tyłek będę miała, bo po osteotomii w wieku piętnastu lat dodali mi 13cm, a świnia mogła mi przelecieć między nogami. :roll:

suzume - Sob 23 Sty, 2010

W sumie co mi przeszkadza tu najbardziej to brak ksztaltow (od ramion do bioder praktycznie wszystko w rownej linii, brak wciecia w talli, takie wszystko ze soba zlane...). ALe tu tu pomoga raczej tylko cwiczenia...:(
Jedyne na co czekam z nadzieja, ze po operacji, ze bede mogla troche wymodelowac sylwetke... Jak jeszcze chodzilam w miare o wlasnych silach, bez kul, troche wiecej ruchu mialam ogolem to miescilam sie w rozmiar ok. 38, wazylam kolo 50-52. Wtedy w miare dobrze czulam sie ze swoja waga. Aby teraz utrzymac taka wage to pewnie z 500kcal dziennie bym mogla tylko jesc, a to na dluzsza mete raczej nie wplynie mi na zdrowie.. .Chce schudnac ale nie chce byc anorektyczka czy wieszakiem.
Teraz w sumie zostaje maskowanie niedoskonalosci figury, odpowiednio dobrane ciuchy.

A co do ciuchow, makijarzu, zmian... Macie racje ze to poprawia troche nastroj. Moze nie na dlugo, ale czy zakup jakiegos fajnego wdzianka, czy wizyta u fryzjera, czy jakies zmiany pozwalaja czuc sie troche atrakcyjniejsza. Takie to juz chyba my, kobiety jestesmy.
Ciezko tylko znalezc w sobie jakies plusy, jak nikt inny ich nigdy nie dostrzegal... Ale z drugiej strony tez sie mowi, ze jesli nie zaakceptujemy siebiie to inni nie zaakceptuja nas. I kolo sie zamyka.

kinga - Sob 23 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Ale z drugiej strony tez sie mowi, ze jesli nie zaakceptujemy siebiie to inni nie zaakceptuja nas

Kochanie, tak się nie mówi !!!
tylko to jest czysta prawda !!! !

suzume napisa³/a:
Takie to juz chyba my, kobiety jestesmy.

jesteśmy super :D jednym słowem :D jesteśmy silne i łatwo się nie poddajemy :D

pasiflora - Nie 24 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
A co do ciuchow, makijarzu, zmian... Macie racje ze to poprawia troche nastroj. Moze nie na dlugo, ale czy zakup jakiegos fajnego wdzianka, czy wizyta u fryzjera, czy jakies zmiany pozwalaja czuc sie troche atrakcyjniejsza. Takie to juz chyba my, kobiety jestesmy.
Ciezko tylko znalezc w sobie jakies plusy, jak nikt inny ich nigdy nie dostrzegal... Ale z drugiej strony tez sie mowi, ze jesli nie zaakceptujemy siebiie to inni nie zaakceptuja nas. I kolo sie zamyka.
Pierwsze rozsądne słowa bez wrogości do samej siebie. Zmień otoczenie bo te Cię przytłącza :/
kinga - Nie 24 Sty, 2010

pasiflora napisa³/a:
Zmień otoczenie bo te Cię przytłącza

no już zmienia :D
ma nas :D !!! szybko ją nawrócimy :wink:

zozo - Nie 24 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
..... brak wciecia w talli, takie wszystko ze soba zlane.........
....Ciezko tylko znalezc w sobie jakies plusy, jak nikt inny ich nigdy nie dostrzegal....

Jak Ty nie znajdziesz plusów, to nikt inny również ich nie dostrzeże. Problem tkwi w Tobie samej. Jak jest czÅ‚owiek zakompleksiony, „skurczony w sobie”, wiecznie niezadowolony, jego nastój odbija siÄ™ na jego twarzy. Ludzie instynktownie stroniÄ… od takich osób. Jak wewnÄ™trznie nastawisz siÄ™ pozytywnie, na twarzy pojawi siÄ™ uÅ›miech, otworzysz siÄ™ na ludzi, to i ludzie CiÄ™ zaakceptujÄ…. Musisz siÄ™ przeÅ‚amać i nauczyć rozmowy w towarzystwie nawet na jakieÅ› banalne tematy. PamiÄ™taj nigdy nie mów ludziom, jaka to jesteÅ› biedna i nieszczęśliwa – generalnie o tym co nam tutaj piszesz. Nie zamÄ™czaj otoczenia swoimi kompleksami, w tym swojego faceta. ParÄ™ razy ciÄ™ pocieszy i bÄ™dzie zaprzeczaÅ‚, aż kiedyÅ› w to w koÅ„cu uwierzy i może to być koniec Twojego zwiÄ…zku. Ludzie unikajÄ… kontaktów z malkontentami, nieudacznikami i skupionymi na wÅ‚asnej osobie. Zdecydowanie chÄ™tniej kontaktujÄ… siÄ™ z osobami wesoÅ‚ymi, pozytywnie nastawionymi do życia. Ty skupiasz siÄ™ na sobie samej, wynajdujesz wady. PowinnaÅ› zmienić nastawienie i okazać ludziom zainteresowanie. Zainteresuj siÄ™ ich problemami, chociażby byÅ‚y wg Ciebie mniej ważne niż Twoje wÅ‚asne. Zobaczysz to zadziaÅ‚a. WyglÄ…d nie ma znaczenia – może być odpychajÄ…ca urodziwa dziewczyna a sympatyczna, uÅ›miechniÄ™ta mniej urodziwa i z pewnoÅ›ciÄ… ta druga bÄ™dzie miaÅ‚a wiÄ™cej przyjaciół i wiÄ™ksze powodzenie.

Co do talii – to niestety również jest kwestia budowy. Barbara Streisand oprócz wialu innych wad, min. nie ma talii a ja pomimo swojej nadwagi nadal taliÄ™ mam i moim kompleksem zawsze byÅ‚y zbyt szerokie biodra. WolaÅ‚abym mieć węższe biodra, nawet kosztem talii. Nie przejmuj siÄ™ tak swojÄ… budowa i urodÄ…. To czy czÅ‚owiek jest szczęśliwy wcale nie zależy od urody. Jest mnóstwo urodziwych , bogatych ludzi, którzy wcale nie sÄ… szczęśliwi, nie potrafiÄ… zaÅ‚ożyć trwaÅ‚ych zwiÄ…zków, wpadajÄ… w naÅ‚ogi - narkomania, alkoholizm i sÄ… ludzie niezbyt zamożni, otoczeni rodzinÄ…, przyjaciółmi i sÄ… po prostu szczęśliwi.

Mijka - Nie 24 Sty, 2010

Suzume, zobacz ile rad i pocieszeń uzyskałas od ludzi, którzy mieli, mają podobne problemy zdrowotno-bólowe, a swoją zbolałą postawą nie odstraszają otoczenia, bije od nich ciepło, radość, uśmiech.
Życie jest piękne, lecz żyć trzeba umieć... :thumbup:

AgaW - Nie 24 Sty, 2010

Suzume - po operacji będziesz mieć szansę wymodelować swoją sylwetkę. Ćwiczenia rehabilitacyjne robią dużo dobrego, gdy fizjoterapeuta nauczy Cię prawidłowej postawy to będziesz wiedzeć się optycznie o wiele szczuplejsza. Wszyscy mamy problem zlej postwy przed operacją i wszyscy po operacji możemy to naprawić z korzyścią dla wyglądu. :-D
Dlatego już teraz namawiam Cię do wizyty u dobrego fizjoterapeuty - już teraz mogłabyś mieć dobrane ćwiczenia, być uczona postawy :-D To światna inwestycja w sibie, która zwraca się po wielokroć.
Dzieczyny - piszecie o psychoterapii - tego trzeba chcieć, być gotowym ją podjąć. Niewiem jak Suzume odbiera taki pomysł. Może właśnie wystarczy jej grupa naszego wsparcie, może sama odnajdzie w sobie siłę i przetnie to błędne koło. Wiele osób potrzebuje czasu, musi się przełamać wewnętrznie, pokonać obawy i zostawić je za sobą.
Mam nadzieję że damy radę jej pomóc - zobaczcie - ona już zaczyna dostrzegać rzeczywistość, to co ją ogranicza - to dobry znak - cioś się zmienia - teraz musi tylko zebrać siły i zrobić ten krok - wznieść się ponad problemy i odsunąć je od siebie. Żeby to zrobiła potrzeba jej większej wiary w siebie - pomagamy jej uwierzyć , pokazujemy że można to pokonać.
Wydaje mi się, że niedługo ona napisze nam coś - że zrobiła krok, że podjęła wyzwanie i szuka nowej prawdziwej siebie :-D i że już nie ogląda się za siebie a jeśłi już to te dylematy straciły na znaczeniu, bo ma cel - być szcześliwą sobą :-D
Zmiany myślenia, postrzegania potrzebują czasu i bodźców do działania. Bodźce do działania i szczere wsparcie Suzume ma tutaj, u nas :-D Teraz trzeba tylko jeszcze trochę czasu....mam nadzieję, że się nie mylę :mrgreen:
Suzume - bardzo nam zależy na Tobie, nie tylko ja liczę że Ci się uda!
A kiedyś mam nadzieję, że się spotkamy w bioderkowym gronie i popracujemy nad upiększaniem siebie i pogadamy na żywo. Nikt z nas nie jest ideałem, mamy wady ale musimy pamiętać że mamy zalety. Zobacz ile wielkich gwiazd, podziwianych ludzi nie jest modelami. Wygląd to tylko zewnętrzna część nas podlegająca zmianom. :mrgreen: Prawdziwe piękno mamy w sobie.
Gdy Ci szczególnie trudno, nie dajesz rady z wszystkim to pomyśl o ludziach, którzy są autorytetami dla Ciebie ( może takich masz ) i postaraj się coś z nich naśladować. Żyie nawet w największym trudzie to cenny dar, którego nie wolno marnować na poddawanie się smutkom !

kieszczyński - Nie 24 Sty, 2010

SUZUME Pora zacząć wierzyć w siebie!Nie jesteś,,gorsza",trzeba losowi pomóc. Optymistom jest łatwiej żyć.Naprawdę należy Ci się od życia wiele dobrego.Twój los,Twoje powodzenie,zadowolenie z życia,Twoje szczęście zależy w decydującym stopniu od CIEBIE!Pozwól sobie na to szczęście .Nie jesteś sama.Masz wsparcie tak wielu ludzi.POWODZENIA!
suzume - Pon 25 Sty, 2010

Dziekuje Wam bardzo za wsparcie i dobre slowo.
Otoczenie w sumie niedlugo zmienie, pewnie kolo lutego czeka mnie przeprowadzka, co cieszy i mnie, i tu moja rodzine.. Tam sprobuje jakos ulozyc sobie od nowa. Nowe otoczenie, ktore wstepnie, mialam wrazenie ze mnie zaakceptowalo. Dalej juz tylko zalezy od tego jak ja sie zachowam.
Do tej pory myslalam, ze jakbym byla zdrowa, piekna to zycie byloby latwiejsze... Prostsze. Mniej problemow, mniej trudnosci, wiecej znajomych itp.
Podziwiam Was, jak w nieraz niepewnosci, czesto w bolu potraficie sie usmiechac i cieszyc nawet z drobnostki.

Do tej pory, w sumie zanim tu trafilam, czulam sie jakbym byla sama z moja choroba. Ale teraz widze ze jest duzo, bardzo duzo osob, ktore przechodza podobne rozterki, maja podobne problemy, a ktore sie nie poddaly.
Widze, ze nie jestem sama z moim problemem, i ze sa ludzie, ktorzy zycza mi dobrze, ze caly swiat nie jest zly i nastawiony przeciwko mnie, ze sa osoby ktore chca mi pomoc... I za to Wam tu dziekuje.

kinga - Pon 25 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Do tej pory, w sumie zanim tu trafilam, czulam sie jakbym byla sama z moja choroba. Ale teraz widze ze jest duzo, bardzo duzo osob, ktore przechodza podobne rozterki, maja podobne problemy, a ktore sie nie poddaly.
Widze, ze nie jestem sama z moim problemem, i ze sa ludzie, ktorzy zycza mi dobrze, ze caly swiat nie jest zly i nastawiony przeciwko mnie, ze sa osoby ktore chca mi pomoc... I za to Wam tu dziekuje.

I to mi się bardzo podoba !!! już jakaś widoczna zmiana w nastawieniu i myśleniu :)

AgaW - Pon 25 Sty, 2010

suzume napisa³/a:
Do tej pory myslalam, ze jakbym byla zdrowa, piekna to zycie byloby latwiejsze... Prostsze. Mniej problemow, mniej trudności, więcej znajomych itp.

Piękno i zdrowie nie są gwarancją szczęścia. Można być pięknym, zdrowym , bogatym i mieć też kłopoty, rozczarowania.
Trudności w życiu mamy wszyscy. Kłopoty też. Ale to od nas zależy jak sobie z tym radzimy.
Jeśli Ty pokażesz innym że siebie lubisz, że jesteś fajna, pokażesz że masz swoją osobowość i jakieś jej plusy to inni tak będą Cię postrzegać. Jeśli pokażesz im tylko smutek, chorobę i to że siebie nie lubisz bo masz wady itd. to inni będą Cię uważać za osobę nudną, przegraną i będą Cię unikać.
Nie musisz przed ludźmi ukrywać choroby bo to nie wstyd! Jesteś chora na bioderka ale radzisz sobie z tym najlepiej jak umiesz.
Jeśli pokażesz innym, że mimo trudów potrafisz się uśmiechać i będziesz o tym mówić, że że starasz się choć to trudne i będziesz dostrzegać swoje nawet nieduże sukcesy to inni będą Cię postrzegać jako dzielną, ciekawą osobę.
Zmiana otoczenia akurat teraz, gdy trafiłaś do nas tu to naprawdę światny moment na rozpoczęcie czegoś od nowa - wykorzystaj tą szansę, bo okoliczności Ci sprzyjają.
Zaczynasz dostrzegać pozytywną część świata np. nas i to jest dobry znak !
A gdy masz trudny moment - wracaj do naszych postów - zobacz ile one mają w sobie pozytywnej energii - ona jest dla Ciebie :mrgreen:

Powiem Ci coś jeszcze - jeśli Tobie się uda to inni czytający ten temat a będący w takim dołku co Ty zrozumieją, że można dać radę! Będziesz dla nich przykładem! Jeśli Tobie się uda, to inne podobne Tobie osoby też zaczną wiele spraw na nowo !
Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie motywacją, że teraz jeszcze bardziej zrozumiesz jak bardzo jesteś ważna dla nas i dla innych osób :-D
:-D :-D :-D

AlicjaG - Sob 30 Sty, 2010
Temat postu: Re: Suzume i jej wÄ…tpliwosci... duzo watpliwosci...
suzume napisa³/a:
Nie wiem w sumie po co to pisze... pelno mam obaw, zalu do calego swiata, watpliwosci... Co niezdecyduje bedzie mialo wplyw na moje dalsze zdrowie i jakosc zycia... Ktora obecnie praktycznie w kazdej sferze zycia jest na niskim poziomie...
Bol niedo wytrzymania prawie, silne leki, ciagle zatrucia, rozstroje zoladka przez to... Do tego krzywdze mojego faceta, nie jestem taka jak inne zdrowe kobiety... A nie chce niczyjej litosci, wspolczucia...

Licze tu tylko na jakies wsparcie... Rozwianie moich watpliwosci,jak to u Was bylo ? Po operacji ... ile sie poprawilo z Waszym zdrowiem, Wasza sprawnoscia ?

Ja jestem juz na granicy zalamania... :cry:


Suzume,

Jesteś na określonym etapie życia. Czekasz na trudną operację, która może zmienić jego jakość. Normalne więc są wątpliwości, obawy i pozostałe emocje.

Dobrze byłoby zmniejszyć dawki środków przeciwbólowych. Poprawiłaby się kondycja organów wewnętrznych. Czy znasz metody psychologiczne? czy stosowałaś głęboki relaks? To bardzo bezpieczne i skuteczne metody, które na dziś sprawią, ze Twoje samopoczucie będzie lepsze.
Sprawa Twojego faceta. Jesteś chora od urodzenia więc gdy się związaliście miał świadomość Twojej choroby. To nie była randka w ciemno. Świadomie zdecydował, że chce być z Tobą mimo choroby. Więc skąd myśl, że go krzywdzisz? Jest z Tobą dla Ciebie, a choroba nie ma tu nic do rzeczy. To jego wybór i daj mu prawo tego bycia. Nikogo nie krzywdzisz !
Spojrzyj na siebie z drugiej strony. Zobacz ile masz rzeczy, których prawdopodobnie nie mają inne chore kobiety chociażby na tym forum.
Masz termin operacji, która poprawi Twoje życie, masz rodzinę, która Cie kocha, masz mężczyznę, który wybrał właśnie Ciebie i pewnie jeszcze wiele rzeczy, o których nie wiem.
Myślę, że zamartwianie się teraz ciążą i porodem jest przedwczesne. Jesteś bardzo młoda, trudno przewidzieć Twój stan fizyczny, w części dotyczącej dziecka. A kto powiedział, że posiadanie dziecka jest konieczne do szczęścia? (badania mówią co innego), a kto powiedział, że aby mieć dziecko i je kochać trzeba je samodzielnie urodzić? Na te pytania będziesz miała czas odpowiedzieć sobie później. Teraz skup się tym, aby wpłynąć na odczuwanie bólu, zmniejszyć ilość środków przeciwbólowych, bo to da Ci dodatkową siłe i energię. Poczytaj na mojej stronie: www.alicjagrzesiak.pl w jaki sposób to zrobić (tekst Hipnoza i Hipnoza cd.) i gdy będziesz potrzebowała dodatkowej pomocy i odpowiedzi pisz do mnie.
Trzymaj się Ciepło Szczęściaro:-)

piedra32 - Sob 30 Sty, 2010

Suzume w końcu postępy bombowo tak trzymaj kobieto !!!
Głowa do góry życie jest piękne trzeba korzystać to tylko chwila gdy stąpamy po świecie:)))
Pozdrawiam ciepło

pasiflora - Sob 30 Sty, 2010

AlicjaG, bardzo ładnie opisałaś co powinna od życia oczekiwać na czym się skupić.
Co do zmniejszenia dawki środków przeciwbólowych to wspominałam tu na forum , że istnieją ośrodki/ centra leczenia bólu, więc Suzume może warto zapytać lekarza prowadzącego czy u Was w okolicy jest takowy ośrodek.
Alicjo, no fakt niektórzy mają szczęście z tym terminem operacji, bo np. ja czekam już na datę, tzn. na jej ustalenie prawie od roku. męczy mnie to, dołuje, ale cóż mamy za wyjście :?: Przecież musimy normalnie żyć dla siebie, dzieci, rodzin. :-/

Marek Roman - Sro 17 Lut, 2010
Temat postu: Zakładanie skarpetek......
Mam ja taki prosty gadżet do zakładania skarpetek, gdy zgiąć się trudno. Kupiłem go sobie jakieś 65 kilogramów temu... Katia mnie widziała, jeszcze dziś zostały mi kształty zawodnika sumo, mimo iż ważę już tylko 168 kg. Jak mi tu ktoś wrzuci poradę, jak zamieszczać fotki, to ja ten gadżet sfotografuję i wszyscy co nie mogą się schylać - odetchną z ulgą... Może też odnajdę kiedyś, gdzie ja go kupiłem, ale to prosta sprawa - usztywniony materiał z długimi tasiemkami.
Nie piszę tu odnośników do Właścicielki tej historii. Sporo ludzi Cię już pocieszało. Ja powiem tylko, że dasz radę ! Pomyśl. Ja muszę jeszcze zwalić co najmniej te 68 kilogramów, co mam ponad stówkę. I też myślę, że dam radę.
Moja operacja 22 lutego. Ważę tyle teraz, co dwóch 84 kilogramowych bokserów. Troszkę więcej więc , niż dwóch TIGERÓW - Dariuszy Michalczewskich.
Trzeba więc pozytywnie podejść do problemu. Jest nas tutaj sporo, a codziennie ktoś przybywa. Damy radę !!!

kinga - Sro 17 Lut, 2010

Tutaj mamy temat
Przydatne gadżety

a tu opisane jak siÄ™ wstawia fotki :)
Jak umieszczać zdjęcia na forum?

Marek Roman - Sro 17 Lut, 2010
Temat postu: Zakładanie skarpet.....
Tak. To proste. Wystarczy wpisać w GOOGLE :

do zakładania skarpet i już mamy pomocników beż liku...

Pozdrawiam.....

suzume - Czw 25 Lut, 2010

Witam :)
Troszke mnie w sumie nie bylo, dziekuje Wam za odpowiedzi i wsparcie.

W sumie wszystko powoli wychodzi na prosta. Przeprowadzilam sie, zmienilam otoczenie i jest lepiej :) Lepiej sie czuje psychicznie, jakos lzej jest... Wzielam sie troche za siebie, wyglad, fryzura, kosmetyczka itp.
Nie mowie o bolu bo to sie tylko z tygodnia na tydzien nasila... Dostalam jeszcze jeden specyfik... Moze cos poprawi.. zobaczymy.

Dzis jeszcze odwiedzilam mojego lekarza, termin operacji mam zaplanowany na 23 czerwiec. Byc moze da sie cos przyspieszyc, ale to dowiem sie miedzyczasie, jesli ktos zrezygnuje - a takie przypadki tez sie zdarzaly automatycznie moze mi sie przyspieszyc termin.
Wszystkie badania w sumie teraz zrobie/ robie na dniach.
Lekarz troche zaniepokoil sie tym, ze czesto mam trudnosci z gojeniem sie ran i tym, ze kiedys mialam tego gronkowca. Ale to wszystko wyjdzie w trakcie badan... Moze to po prostu niedobor czegos.. Okaze sie na dniach.
Powiedzial mi tez ze wybierze/ ew. zamowi najlepsza mozliwa endoproteze, ze nie widzi przeciwwskazan bym nie mogla po czasie biegac czy normalnie rozlozyc nogi. Wiadomo, rehabilitacja - ale z czasem jesli bede dazyc do celu to go osiagne.
Wymeczylam go chyba o wszystko o co mialam watpliwosci, w sumie troche tez podniosl mnie na duchu... Teraz tylko to nieszczesne czekanie...

Marek Roman - i jak po operacji ?Troche pozno tu zajrzalam, trzymam kciuku za Twoj powrot do zdrowia.

Trzymajcie sie cieplutko, pozdrawiam.

AgaW - Czw 25 Lut, 2010

Witaj - ależ się cieszę, że znów jesteś z nami :)
Udało Ci się tyle zmienić - brawo! to wspaniale że wszystko jest na dobrej drodze!
Wierzyłam w Ciebie bardzo mocno, że dasz radę :brawo: Jesteś bardzo dzielna!
Ta nowa Suzume bardzo mi siÄ™ podoba :)
Teraz już powoli będzie coraz lepiej :)

Mijka - Pi± 26 Lut, 2010

Witaj ponownie Suzume, i tak jesteś szczęściara bo do operacji masz tylko 4 m-ce, zleci nawet się nie obejrzysz. Masz trochę czasu na prawidłowe przygotowanie się do operacji i bądź dobrej myśli "będzie dobrze" i tylko tak myśl. :) :lol:
suzume - Pi± 26 Lut, 2010

Powoli wychodze na prosta droge :)
Czas tez leci o wiele szybciej jak spedzam go milej, niz wysluchiwanie ciaglych pretensji.
Teraz tylko pozostaje powiedziec, poczekamy i zobaczymy.

Marek Roman - Nie 28 Lut, 2010
Temat postu: .......
... :-)

Tak,

ja już po operacji.

pozdrawiam,

Maro.

P.S.

Napiałem dlużej, ale mnie wywaliła łączność.

Nie martw siÄ™. Przygotujemy CiÄ™ dobrze do operacji.

A to najważniejsze. A czas szybko zleci.....

suzume - Pon 01 Mar, 2010

hehe, dziekuje bardzo :)
Wracaj do zdrowia, trzymaj sie !

sakaran - Pon 22 Mar, 2010

suzume napisa³/a:
Wzielam sie troche za siebie, wyglad, fryzura, kosmetyczka itp.
Tak trzymać Suzume,mimo wszystko zawsze trzeba pamiętać że , Jesteś wartościowym człowiekiem,staraj się nie oceniać siebie zbyt nisko,wiem to z własnego doświadczenia,oczywiście czasem każdy łapie doła,ale zawsze warto trzymać głowę wysoko-trzymam kciuki.
Edmontonia - Pon 05 Kwi, 2010

Droga suzume, dopiero teraz przeczytalam Twoja historie: jagbym sie widziala w lustrze! Bole, nadwaga, blizny na dwoch nogach od pasa prawie do polowy uda itp. itd. Dodajmy tylko troche innych wad, np. krzywe kolano, bielactwo. Tez mialam te same watpliwosci, te same problemy. Chcialam Ci napisac, ze na pewno przeprowadzka pomoze, ale widze, ze to juz fakt. Operacja i rehabilitacja, zobaczysz, zmienia na lepsze Twoje zycie. Ja mam proteze w jednym stawie, drugi musze zoperowac, ale jeszcze nie doszlam do siebie po pierwszej, choc minal prawie rok. W miedzyczasie musze tez walczyc z kolanem, Ale moge powiedziec, ze pod wzgledem bolu jest lepiej choc bole sa, ale nie tak ostre. W odpowiedziach na Twoje posty dano Ci tyle cennych rad... sama chetnie je przeczytalam i conieco sie nauczylam:) Aha, polepszyly sie tez sprawy lozkowe :oops: Zacisnij zeby i poczekaj do czerwca. Pewnie, ze noga nie bedzie taka, jak zdrowe nogi, ale konfort zycia powinien sie znacznie polepszyc. Trzymam kciuki, a Ty trzymaj za mnie, bo przede mna dosc dluga droga.
AgaW - Wto 06 Kwi, 2010

Cytat:
Trzymam kciuki, a Ty trzymaj za mnie, bo przede mna dosc dluga droga.

Mam nadzieję, że właśnie rady dla Suzume pomogą i Tobie ( i wszystkim, którzy będą mieć podobne odczucia ), że pomogą Ci się odnaleźć w trudnych chwilach. Suzume zaczęła nowe życie, podniosła się z dołka - wierzę że Tobie też się uda ! :ok:

suzume - Sro 02 Cze, 2010

witam Was goraco :)
Dawno sie nie odzywalam, coz, po przeprowadzce, brak dostepu do neta na codzien... Bywa, ale trudno sie mowi.
Do operacji zostaly 3 tygodnie... Coraz blizej, odliczanie dni, zakupy na "wyprawke" do szpitala... No i ostateczne badania, dostalam rozpiske badan na ktorych wykonanie mam niezbyt duzo czasu (przeswietlenia bioder, pluc, ekg, wizyta u kardiologa, ginekologa, oddanie / zalatwienie krwi... itp., zreszta wiekszosci z was nie jest to pewnie obce). Kolejki niektore przeogromne, ale sie sposoby ma jak sie "wkrecic" ;) A jak sie nie uda to ...trudno, trzeba prywatnie. Ale ogolem juz na wizyty tu i tam poumawiana wiec zostaje tylko czekac.
Poza bolami biodra u mnie dobrze :) Zycie po przeprowadzce zmienia sie na prawde na lepsze. Dziwnie to mowic moze, ale czuje sie szczesliwa. Pelne szczescie da mi pewnie zdrowie, powrot do zdrowia, ale czuje sie na prawde podniesiona na duchu.
Te 3 tygodnie beda ciezsze, duzo ciezsze (powrot w rodzinne strony, znow "szykanowanie", itp...) ale to krotki czas i mysle ze jakos to przetrwam. Musze. Przeszlosc boli, jest przykra ale jej nie zmienie... Zapomniec nie zapomne, ale staram sie o tym jak najmniej myslec, a majac jeszcze wsparcie... Jakos sie udaje. Nie wolno mi sie teraz poddac, tym bardziej, ze jesli chodzi o bioderko to czuje z miesiaca na miesiac pogorszenie... Caly czas na lekach :/ Zastrzyki, bo zoladek mam w niezbyt dobrym stanie, wszystko praktycznie co biore powoduje u mnie nieciekawe efekty. No ale to mnie raczej nie dyskwalifikuje, tym bardziej ze juz troche czasu nie lykam takiej ilosci tabletek to poprawa w sumie jest. Zreszta mniejsza o to ;p
Problem moze stanowic krew , nie bardzo mam od kogo zalatwic 2 jednostki :/ Ja sama oddalam do autotransfuzji jak mi zalecili, ale moj mezczyzna nie ma za dobrych wynikow badan i tak troche... Na rodzine tu nie moge liczyc... ale w sumie cos moze zalatwi mi moje kochanie wsrod swojej rodziny... Zobaczymy, jeszcze troche czasu jest.

A co tam u Was dziewczyny ( i chlopaki o ile jacys jeszcze zagladaja :) ).
W sumie nie mam za bardzo czasu poczytac forum, nie siedze przed komputerem u siebie i to tak... Na troche wpadlam, ale moze, mam nadzieje ze niedlugo zajrze ponownie.


Operacji itp boje sie jak cholera teraz, ale pocieszam sie mysla ze gorzej nie bedzie i rozpoczne nowe zycie. Jakos to bedzie.

Pozdrawiam :)
Suzume

Alicja - Sro 02 Cze, 2010

suzume napisa³/a:
Dziwnie to mowic moze, ale czuje sie szczesliwa.


suzume, to cudownie !!! Kiedy czytałam Twoje pierwsze posty, naprawde martwiłam się Twoimi problemami. Częściowo widziałam w nich powtórkę swojego losu. Dlatego teraz cieszę się, że Twoje życie zmieniło się na lepsze.
Mnie też czeka operacja za ok. 3 tygodnie, możliwe, że będziemy w szpitalu (co prawda innym) w tym samym czasie.

Z całego serca życzę Ci, abyś szybko wróciła do sprawności i żeby wszystko ułożyło sie po Twojej myśli.
Trzymaj siÄ™. JesteÅ› dzielna, dasz radÄ™. :dajeserce:

Bonia - Sro 02 Cze, 2010

Brawo Suzume i tak trzymać teraz twoja postawa bardzo mi się podoba :-)
AgaW - Sro 02 Cze, 2010

Czekałam niecierpliwie na wieści od Ciebie :)
Fajnie że jest dobrze, że próbujesz podejśc do tego pozytywnie. Nie martw się ludźmi w miasteczku - zobaczą jak chodzisz po wszystkim :) - pokażesz im jaka jesteś dzielna, że wyjdziesz z tego i będzie im głupio :)

piedra32 - Pi± 04 Cze, 2010

Suzume fajnie że zmienia Ci się życie na lepsze:)
Miło poczytać taki post widać że się "zebrałaś" i idziesz do przodu.
Co do operacji nie martw się będzie dobrze trzymam kciuki choć chyba w tym samaym czasie też będę w szpitalu.

Pozdrawiam ciepło tak trzymaj :-D

amalka - Pi± 04 Cze, 2010

Witaj. Ja też czekam (do wtorku) i nastawiam się pozytywnie :lol: Tego życzę i Tobie ;) Trzymam kciuki za nas obie!!! Będzie bobrze bo MUSI!!!
:flower: Dla Ciebie!

piedra32 - Sob 05 Cze, 2010

Widzę że będzie nas kilka w tym samym czasie :-> Dziewczynki szykować piżamki, ręczniczki itp A już za kilka tygodni popiszemy jak nam się zmienia życie na lepsze.Pozdrawiam serdecznie

Amalka piękny kwiateczek

suzume - Nie 04 Lip, 2010

Witam Kochani :)
Jestem juz w domku, w piatek wyszlam ze szpitala (8 doba po operacji). Okolo poltora godziny podobno trwal sam zabieg, a pielegniarki sie smialy ze sama elita lekarska sie zebrala na to :P
23ciego do szpitala, na nastepny dzien na stol operacyjny... Balam sie bardzo, pamietam ze jeszcze uspokajali mnie nim "zasnelam". Obudzilam sie pamietam jakos na szyciu, po chwili pamietam wyladawalam na sali pooperacyjnej. Nie czulam zbyt bolu, ale to pewnie pod wplywem lekow. Potem weekend to rehabilitacji nie bylo, ale w poniedzialek po zabiegu zaczelam swoje pierwsze kroki :) A we wtorek sama (no prawie ;P ) spacerowalam juz po korytarzu, do toalety, itp. A z dnia na dzien czulam sie ogolem silniejsza/
Teraz siedzac w domu, nie liczac bolow zastalych miesni i sciegien nie czuje nic. Zadnych bolow w samym stawie, a to wyzej co wspomnialam, to czul pewnie nie jeden kto po prostu za duzo pocwiczyl jednego czy drugiego dnia :)
Nie liczac ze chodze o kulach, to chodze prosto, nogi mi wyrownali, zalecenia do rehabilitacji dostalam i sobie w domku na razie cwicze. Po schodach biegam, nie mam problemow z niskim lozkiem, toaleta, kuchnia itp :P Gorzej juz cos z tej kuchni sobie przyniesc, ale to jeszcze troche.
Tak, wiec powoli wracam do zdrowia, lekarz ktory mnie operowal, wyznaczyl mi kontrolna wizyte w polowie wrzesnia i powiedzial, ze mile by mnie juz widzial na wlasnych nogach, bez kul (no ostatecznie z jedna, zalezy jak sie bede czula - no ale jest to mozliwe).
Tyle w sumie u mnie nowego, w sumie mysle, ze bede czesciej was odwiedzac, przynajmniej przez czesc dnia mam dostep do internetu bezprzewodowo, wiec zawsze znajde chwilke teraz by do Was zajrzec :)
Pozdrawiam, a tym co obecnie sa w szpitalach, czekaja na zabieg to trzymam kciuki, no i za tych co juz sa po - a czeka ich rehabilitacja :P
Trzymajcie sie cieplo, buziaki :*

Bonia - Nie 04 Lip, 2010

Suzume bardzo się cieszę że jesteś już po zabiegu i wszystko jest dobrze. Widzisz nie taki diabeł straszny jak go malują:-). Wracaj teraz do zdrowia i pamiętaj dobra rehabilitacja to teraz podstawa żeby dobrze chodzić. I tak trzymaj optymizm i wiara w siebie potrafią zdziałać cuda więc chodz z dumnie podniesioną głową a wszystko możesz osiągnąc ;-)
AgaW - Pon 05 Lip, 2010

Wspaniale, że u Ciebie już po wszystkim i że tak dobrze się czujesz :) Wracaj do sił, dbaj o siebie i teraz postaw na rehabilitację :) Trzymam kciuki za konkretne postępy w rehabilitacji :ok:
Alicja - Pon 05 Lip, 2010

suzume, cudownie, że wszystko tak gładko poszło. :-) Wyczuwam optymizm w Twoim poście i cieszę się razem z Tobą, że operację masz już za. Teraz tylko nabieraj sił, ćwicz, a będziesz się czuła coraz lepiej. Pozdrawiam serdecznie. :-)
suzume - Pon 05 Lip, 2010

W sumie z dnia na dzien odczuwam pewna poprawe, coraz mniej bola miesnie, coraz wiecej moge przejsc. Nie zamykam sie w domu specjalnie bo od niektorych slyszalam ze pierwsze miesiace to tylko w domu... Jak po schodach chodze normalnie przy pomocy kul i poreczy - takie pierwsze pietro na ktorym mieszkam nie straszne mi jest, a zwykle jeszcze mam oparcie w moim narzeczonym.
Z rana cwiczenia z "listy" jaka dostalam od rehabilitantki w szpitalu, a potem staram sie w miare byc w ruchu, to usiasc, to wstac, to przejsc sie kawalek, itp., by nie lezec calymi dniami na lozku.
Przed operacja bolalo nawet jak lezalam, siedzialam... A teraz nic... Dzis na zdjecie szwow ide. Wyciagliby mi w szpitalu, ale ze nie chcialam zostawac na weekend, to musze kombinowac ;p Tym bardziej ze w weekendy rehabilitacji nie ma, lekow juz innych niz te co sa w aptekach nie biore. A wiecej ruchu ogolem mam w domu, niz tam lezac na lozku.

Radosc, optymizm... Nie byloby pewnie tego gdyby nie Wy, i moj narzeczony w ktorym caly czas, od poczatkow, przez pobyt w szpitalu, i teraz mam wsparcie.

Edi - Pon 05 Lip, 2010

Suzume pisz ,pisz.......bo ,aż się czytac chce takie wspaniałe wieści :mrgreen: serdeczne pozdrowienia :)
AgaW - Pon 05 Lip, 2010

suzume napisa³/a:
W sumie z dnia na dzien odczuwam pewna poprawe, coraz mniej bola miesnie, coraz wiecej moge przejsc.

Będzie coraz lepiej :) Najważniejsze jest że co najgorsze już za Tobą, a teraz zaczynasz nowy, lepszy etap, z naprawionym bioderkiem i narzeczonym u boku. Dzielnie sobie radzisz, jestem z Ciebie bardzo dumna :ok:

zozo - Pon 05 Lip, 2010

suzume, trzymaj się dzielnie - teraz powinno być już z górki :-D .
piedra32 - Wto 06 Lip, 2010

Super wieści ja to jak sobie przypomnę co pisałaś wcześniej to jest ogromny postęp.Myślę że jesteś silną , fajną kobietką. Mam nadzieję ze się kiedyś spotkamy na "zlocie bioderkowiczów" .Życzę sukcesów Pozdrawiam cieplutko
Mijka - Wto 06 Lip, 2010

suzume napisa³/a:
Radosc, optymizm... Nie byloby pewnie tego gdyby nie Wy, i moj narzeczony w ktorym caly czas, od poczatkow, przez pobyt w szpitalu, i teraz mam wsparcie.

Brawo Suzume, to piękne, że narzeczony i to forum dało Ci tyle optymizmu, że uwierzyłaś w siebie, a teraz życie bez bólu sprawi Ci jeszcze więcej radości - powodzenia :kiss:

drupinka - Wto 06 Lip, 2010

Suzume, jesteś niesamowita! Czytałam Twoje wcześniejsze posty i mam wrażenie, że obecnie pisze zupełnie inna osoba! Z całego serca życzę Ci, żeby to optymistyczne nastawienie nigdy Cię nie opuściło. Życie bez bólu to zupełnie inne życie. Powodzenia w rehabilitacji :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group