|
Forum Bioderko
|
 |
Porady i wiedza - [OGÓLNE] Co mi DAŁA rehabilitacja ???
Katja - Pi 04 Sty, 2013 Temat postu: [OGÓLNE] Co mi DAŁA rehabilitacja ??? Kochani Forumowicze,
Wątek został specjalnie założony w związku z toczącymi się rozmowami i działaniami na temat ustanowienia Ustawy o zawodzie fizjoterapeuty. Jak wiemy, to nie łatwy orzech do zgryzienia i na tym polu trwają rozmowy w celu wypracowania kompromisu głównie pomiędzy grupą fizjoterapeutów związanych ściśle z NFZ a terapeutami pracującymi prywatnie. Aby w ustawie móc mądrze i niekrzywdząco określić kompetencje fizjoterapeutów także z uwagi na ich wykształcenie (licencjat, magister, podyplomowe doktorat, inne) potrzebna jest jak najszersza wiedza na temat ich samych, ich pracy i kontaktu z pacjentem.
Owe kompetencje fizjoterapeutów oraz zakres ich obowiązków będą w głównej mierze starać się uściślić osoby ze środowiska fizjoterapeutów, które nie mają na co dzień kontaktu z pacjentem, nie pracują "fizycznie" i manualnie z pacjentem stąd ich wiedza na ten temat może nieco różnić się od faktów.
I tu nasza rola! Fizjoterapeuci (szczególnie ci nie mający kontaktu z nami pacjentami) chcą poznać zdanie pacjentów na temat fizjoterapii w Polsce. Chcą wiedzieć czy jest ona nam potrzebna, czy jesteśmy z niej zadowoleni, czy nam pomaga.
Kochani! To pewnego rodzaju przełom! wreszcie ktoś "wyżej" chce poznać nasze zdanie! Chce wiedzieć jakie sa nasze "bolączki" a co sobie cenimy w tej naszej polskiej fizjoterapii i dostępie do niej. Czy to nie piękne?
Może i piękne, ale najważniejsze, że przełomowe a w tym wszystkim kluczem jest to, że to nasza duża SZANSA aby wreszcie coś drgnęło i zmieniło się na lepsze. W aspekcie ostatnich wydarzeń (w związku z niewiadomą nad omawianą ustawą) - aby również nie zmieniło się na gorsze....
Dlatego powstał ten wątek. Po to aby KAŻDY Z NAS PACJENTÓW opisał w dosłownie 5 zdaniach:
CO MI DAŁA REHABILITACJA?
Nie pomińmy w naszych listach:
* tego jak się rehabilitujemy/rehabilitowaliśmy - prywatnie czy na NFZ?
* czy rehabilitacja nam pomogła/pomaga?
* czy byliśmy zadowoleni z prowadzonej terapii i naszego terapeuty (czy był kompetentny, znał swój warsztat pracy, czy się rozwijał i doszkalał, uczęszczał na kursy, jaki miał z nami kontakt)? - nie podajemy nazwisk, czy ośrodków rehabilitacji z nazwy - to nie jest potrzebne a nawet zbędne.
* na jakie schorzenie chorujemy?
* czy preferujemy rehabilitację w prywatnym gabinecie czy państwowym - i dlaczego?
Tylko tyle kochani. Nasze odpowiedzi mają szansę uświadomić tym, którzy tego nie wiedzą jak wygląda system leczenia rehabilitacyjnego w Polsce naprawdę. Nie będzie spekulacji i domysłów tylko nasze słowa, nasze doświadczenia, prawda i codzienność.
Nie piszcie elaboratów. Krótko i treściwie. O siebie, własnymi słowami. Aby nikogo czytającego nie zanudzić ani nie zniechęcić. Sama esencja
Działamy dalej w naszym interesie Bioderkowicze!
Bonia - Pi 04 Sty, 2013
Rehabilituje się prywatnie. Zajęcia i rehabilitacja w takiej formie pomaga mi bardzo wiele
Jestem bardzo zadowolona ze współpracy z moim terapeutą, który jest kompetentny zna swój warsztat pracy. W dalszym ciągu się rozwija doszkala oraz uczęszcza na międzynarodowe kursy. Wzajemnie mamy z sobą bardzo dobry kontakt. Nie rehabilituję się biernie, ale zdecydowanie uczestniczę w zajęciach i daję z siebie wszystko.
Choruję na Mózgowe porażenie dziecięce. Zdecydoanie preferuje rehabilitacje prywatną ponieważ pod opieka mojego terapeuty który mnie zna czuje się bezpiecznie i w wyniku prowadzonej przez niego terapii w ciągu dwóch lat osiągnełam bardzo wiele - znacznie więcej niż poprzez rehabilitacje NFZ.
reniaa - Sob 05 Sty, 2013
No to piszę elaborat, może się komuś przyda.
Wrodzona dysplazja stawów biodrowych. Około 30 roku życia ledwo pociągałam nogami. Zdarzał się taki ból, że nie wiedziałam, czy zrobię krok, jak przejdę krótką trasę.
Skierowanie na rehabilitację w przychodni. A w przychodni na sali 30 osób i jedna pani, która w żaden sposób nie jest w stanie sprawdzić, JAK osoby chore wykonują ćwiczenia. No i na co można wrzucić osobę z dysplazją? Na.... TAK, NA ZAWIESZKI! Cudowne zawieszki, które wyleczą każdą chorobę. Tłumaczę pani, że mam przykurcze, że po zawieszkach boli mnie jeszcze bardziej, widzę, że mają nieużywany rower, to może na rower by mnie skierowała, a nie na to cudo - ale pani patrzy na mnie, jakbym głosiła jakieś strrrraszne herezje. Ech.... A jeszcze potem czytam na tutejszym forum o Boni, której wyrwano nogę na zawieszkach (Boniu, popraw mnie, jeśli się mylę, ale tak to zrozumiałam)... Brr, już wiem: nigdy więcej zawieszek!
No i wreszcie pierwsza osteotomia okołopanewkowa. Szukam rehabilitanta, ale w dwustutysięcznym mieście nikt nie wie, co się robi po takiej operacji... W końcu zgłasza się jakiś gość, pojawia się raz, rzuca jakieś ćwiczenia, bierze kasę i... ślad po nim ginie. Piszę mejle, smsy, nie wiem, czy dobrze wykonuję ćwiczenia, chciałabym się spotkać - jak kamień w wodę. Na szczęście w końcu znajduje się rehabilitantka - tylko 70 km od mojego miejsca zamieszkania. Mieszka na wsi, wiem o pewnej osobie, którą z powodzeniem rehabilitowała, więc jadę. Jeden z pokoi w domu A. to mała sala do ćwiczeń. A. prowadzi kartoteki każdego pacjenta, (zgrywała sobie nawet moje zdjęcia rtg po każdej operacji i kontroli w Otwocku) dużo czyta, prenumeruje jakieś pisma, doszkala się. Wie, jak pracują mięśnie, jaki ruch trzeba wykonać, żeby pewne grupy mięśni zaczęły pracować, wymyśla różne zestawy ćwiczeń, zastanawia się, co już pracuje lepiej, a nad czym jeszcze trzeba popracować. A. jest bardzo dobrą rehabilitantką i dość długo do niej jeżdżę, ale zaczynam szukać kogoś bliżej, bo jednak dojazdy zajmują dużo czasu. W międzyczasie mam drugą osteotomię.
Wtedy koleżanka mówi, że spyta rehabilitantkę swojego synka, czy mogłaby się tego podjąć. J. nigdy nie ćwiczyła z osobą po takiej operacji, ale wypytuje wśród znajomych rehabilitantów i lekarzy, co trzeba robić, dopytuje, jakie ćwiczenia robiłam z A. i po głębokim namyśle zgadza się. Bardzo się cieszę, że się zgodziła. J. zajmuje się głównie dziećmi i chyba od nich czerpie swoją niespożytą radość. Jest rehabilitantką z powołania, przeżywa sytuację każdego pacjenta. Obmyśla zestawy ćwiczeń, co jakiś czas wprowadza nowe, trudniejsze, porównuje wcześniejszą i obecną ruchomość stawów. Kiedy wyjeżdżała na urlop, postarała się, żeby pewien znajomy ją w tym czasie zastąpił - a więc nie miałam przerwy w rehabilitacji (ten znajomy to oczywiście kolejny rehabilitant z powołania). Po ćwiczeniach z J. czuję się dobrze, nie mam silnych przykurczy, nawet po domu lepiej mi się chodzi, a to już dużo.
Osteotomia za bardzo mi nie pomogła, utykam, żeby wyjść do sklepu czy do pracy muszę wziąć kule. Ale... dzięki operacji i rehabilitacji A. i J., mogłam przeżyć coś chyba najcudowniejszego na świecie - byłam dwa razy w górach! Wcześniej to było po prostu niemożliwe. I na pewno nie byłoby możliwe po bezproduktywnym machaniu nogami na cudownych zawieszkach
becia73 - Sob 05 Sty, 2013
Od trzech lat mam potrzebę rehabilitacji z powodu dysplazji stawu biodrowego. W tym czasie korzystałam z rehabilitacji regularnie, średnio dwa razy w tygodniu, ale były też okresy, że częściej. Z tego okresu tylko trzy razy miałam "przyjemność" korzystać z rehabilitacji na NFZ. Dwa razy byłam na turnusie rehabilitacyjnym na tzw oddziale dziennym rehabilitacji i raz dostałam skierowanie na zabiegi w znanym Krakowskim centrum rehabilitacji w ramach NFZ. Pierwszy z nich przynajmniej rozpoczął się od diagnozy lekarza, ale mimo szczegółowego wywiadu i moich opowieści co mi dolega i z czym mam problem, dostałam standardowy pakiecik, czyli, ultradźwięki z maścią przeciwbólową, krioterapia miejscowa, podwieszki i ćwiczenia na sali (jeden terapeuta na 10 osób). Efekt był marny mimo codziennej obecności tam przez dwa tygodnie, przedłużyłam o tydzień i dalej nie poprawił się mój stan, chodziłam wtedy o kulach, bo ból nogi nie pozwalał na normalne chodzenie.
Po tym turnusie poszłam na rehabilitację prywatną i tam po pierwsze, zostałam dokładnie zbadana, poproszono mnie o przyniesienie zdjęć rtg i zrobiono dokładny wywiad. Zajęcia z fizjoterapeutą były indywidualne i dostosowane do moich potrzeb. Nie było to tanie, więc po jakimś czasie znowu postanowiłam dać szansę NFZ. I tu nastąpiła kulminacja mojego rozczarowania państwową rehabilitacją. Na skierowaniu dostałam również standardowy pakiecik: krioterapia, ultradźwięki, podwieszki i ćwiczenia. Z tym że wykonanie było już szczytem niekompetencji i ignorancji. Pierwszego dnia pani rehabilitantka po przeczytaniu skierowania, bez słowa podpięła mnie do podwieszek, nastawiła timer, poszła podpiąć kolejnych 5 pacjentów i spokojnie mogła sobie iść na kawkę. Ani raz nie podeszła później sprawdzić, co się dzieje. Zapiszczał timer, to tylko zmieniła ustawienia i wróciła do swojej kawki. Po rutynowych podwieszkach dała mi kartkę z rozpisanymi ćwiczeniami materacowymi i pokazała tylko gdzie mam iść. Jak zapytałam czy może ze mną poćwiczyć, popatrzyć czy dobrze robię ćwiczenia to usłyszałam "ale przecież tego pani nie ma na skierowaniu", no super. Nawet nie chciało mi się dokończyć tych 10 dni, zrezygnowałam po 7 bo czułam się kompletnie ignorowana jako pacjent.
Rozpaczliwie zaczęłam szukać fachowca, który zna się na prawdziwej rehabilitacji przy moim schorzeniu. W końcu znajoma poleciła mi kogoś, kto całkowicie odmienił moje życie. Prywatny gabinet, rehabilitant z ukończonymi prywatnymi kursami, znający nowoczesne metody fizjoterapii, znający potrzeby człowieka z moją chorobą. Pierwsza wizyta to wywiad, badanie, oglądanie rtg. Już po pierwszym zabiegu poczułam że moja noga funkcjonuje inaczej, że ból złagodniał, że mogę dłużej iść bez utykania. Ten rehabilitant zna metody terapii manualnej, akupunkturę, PNF, skutecznie szuka przyczyny bólu i skutecznie go eliminuje. Patrzy na pacjenta całościowo, bo przy chorym biodrze miałam też problemy z kręgosłupem lędźwiowym, szyjnym i trzeba było pracować nad całością.
W lipcu miałam operację. Zaraz, tydzień po operacji rozpoczęłam rehabilitację u mojego prywatnego rehabilitanta. Trzy wizyty w tygodniu przez 6 tygodni. Po 6 tygodniach mogłam ostawić kule. Później pracowaliśmy nad wzmocnieniem mięśni, żebym mogła prosto i prawidłowo chodzić. W 10 tygodniu byłam w stanie iść bez utykania, prosto i sprawnie. Teraz, po 5 miesiącach od operacji moja noga jest w pełni sprawna, mocna i pracujemy jeszcze tylko nad zakresami ruchu.
Nie mam zamiaru już nigdy korzystać z rehabilitacji na NFZ, no chyba że się dowiem, że jakimś cudem zmieniło się podejście i traktuje się tam pacjenta indywidualnie a nie według podręcznikowego, czy innego schematu.
Katja - Sob 05 Sty, 2013
Kochani, prosiłam o NIE pisanie elaboratów. Długich listów nikt nie przeczyta, nie przebrnie przez nie. List Boni jest świetnej długości, dwa kolejne obawiam się nie zostaną w pełni wykorzystane (przeczytane), bo są za długie. Chcąc być atrakcyjnymi - musimy być konkretnymi Tak to działa
tinapl - Sob 05 Sty, 2013
Czekam na endoprotezę stawu biodrowego, ponieważ w dzieciństwa miałam dysplazję z przemieszczeniem lewego stawu biodrowego. Co skutkuje tym iż teraz w dorosłym wieku odczuwam ból w stawie, mam skoliozę kręgosłupa, skróconą kończynę i problemy z chodzeniem na długim dystansie.
Do tej pory raz w roku korzystałam z rehabilitacji z NFZ jednakże była ona przeprowadzona niefachowo, nie poświęcano mi należytej uwagi , a ćwiczenia musiałam wykonywać sama....nie zawsze dobrze to mi się udawało....
Od 2012 roku korzystam z rehabilitacji prywatnie i jest to strzał w 10-tkę!!! ćwiczę indywidualnie z rehabilitantką, która mnie słucha i zna moje ciało i jego możliwości. NIE WYOBRAŻAM SOBIE MOJEGO BYTU BEZ REHABILITACJI !![/b]
Bonia - Sob 05 Sty, 2013
Mi wyrwano biodro w wyniku ćwiczeń redresyjnych a nie na podwieszkach. A w wyniku skierowania na reh juz po operacji biodra zrobiono by to ponownie tyle że tym razem właśnie przez podwieszki z obciążeniem I sorry bo to nie ten wątek ale mam prośbę do naszych terapeutów na forum Fizkom mam prośbę czy mógł byś wyjaśnic formowiczom dlaczego w przypadku ludzi z MPD takie ćwiczenia nie są bezpieczne na dodatek gdy mają jeszcze problemy biodrowe i dlaczego jest tak ważne żeby terapeuta dobrze znał swojego pacjenta. Bo nie chcę nikogo w błąd wprowadzać. Nikt tu niczego sugeruje każdy ma prawo do własnego zdania powiem tylko tyle miałaś szczęście że trafiłaś na dobrą rehabilitantkę z NFZ tylko ją pochwalić niestety nie wielu ma takie szczęście. A my nie walczymy o to że reh ma byc tylko prywatna a o to żeby mieć wybór jak chcemy być rehabilitowani a nie zeby nam ktoś to utrudniał i narzucał własny punkt widzenia.
Stanisław - Sob 05 Sty, 2013
Ja również rehabilituję się prywatnie. (jestem 2 miesiące po operacji)
Szkoda, że nie rehabilitowałem się przed operacją.
Fizjoterapeutka to młoda, kompetentna osoba dla której praca z pacjentem jest pasją. Stosuje głównie PNF.
Ponieważ nie mam jeszcze zgody na pełne obciążenie operowanej nogi, możliwości są ograniczone.
Ćwiczę również w domu.
Dotychczasowa rehabilitacja z NFZ to niestety porażka.
Za dwa tygodnie jadę na 3-tygodnie na oddział rehabilitacyjny z NFZ i mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Potem wracam do mojej fizjoterapeutki.
Jestem bardzo zadowolony ze współpracy.
AgaW - Sob 05 Sty, 2013
Ja i moja rodzina poparliśmy akcję bo takich zmian nie chcemy i nie wyobrażamy sobie aby miały wejść w życie.
calaviolina - Sob 05 Sty, 2013
Agaw na czym te zmiany w ustawie, w skrócie, mają polegać
Jestem prawie 6 miesięcy po operacji wczepienia endoprotezy. Korzystałam zarówno z rehabilitacji prywatnej jak i z NFZ. I w przeciwieństwie do większości osób, bardzo sobie chwalę rehabilitację NFZ, na której byłam 2.5 miesiaca po operacji. Otrzymałam skierowanie na 3 rodzaje zabiegów (10x pole magnetyczne,10x laser ,10x krioterapia) oraz 10h gimnastyki . Na gimnastyke przyszłam o 2 kulach, a jak kończyłam po miesiącu (dokupiłam jeszcze 10h prywatnie), to wyszłam bez kul. Pani Wiesia, osoba z wielką pasją, postawiła mnie na nogi stosując różnorodne ćwiczenia obciążające, stosowne do etapu na którym się znajdowałam. Natomiast rehabilitacją prywatną wcale nie jestem zachwycona, pomimo, iż była bardzo kosztowna. Więc podsumowując nie można upgólniać, że NFZ jest do niczego, a prywatni terapeuci są najlepsi; tak jak w każdym zawodzie ,wszędzie znajdziemy ludzi z pasją.
AgaW - Nie 06 Sty, 2013
Szczególowe zmiany które chcą wprowadzić Katja konkretnie opisała tutaj
pasiflora - Nie 06 Sty, 2013
calaviolina, my nie krytykujemy rehabilitacji z NFZ. My po prostu nie mieliśmy szczęścia trafić na tak dobrą rehabilitantkę jak Ty. Choć nie powiem, wiele z nas również trafiła na tego niedobrego rehabilitanta prywatnie.
Osobiście nie mam dobrych doświadczeń z NFZ (w dzieciństwie ból, ba nawet przemoc), a za pierwszym razem trafiłam na tego dobrego prywatnego. Miałam szczęście w nieszczęściu. Dlatego mam prawo, tak samo jak i Ty, podzielić się swoją opinią na forum.
Wracając do tematu:
Cytat: | Mam 36 lat. Postępujące zwyrodnienie na tle dysplazji wrodzonej dość szybko doprowadziło u mnie do wymiany stawów biodrowych. Pomimo kilku operacji "po drodze" (osteotomie) nie udało się zachować moich stawów. I takim sposobem jestem posiadaczką w lewym biodrze protezy typu BMHR (2010), a w drugim endoprotezę przynasadową typu Nanos.
Rehabilitację (tę z prawdziwego zdażenia) rozpoczęłam zaraz po operacji wszczepienia BMHR-a. Szkoda że tak późno.
Miałam kontakt z rehabilitacją z NFZ i nie tego oczekuję po rehabilitacji np. w dwa miesiące po operacji zaproponowano mi w poradni rehabilitacyjnej ćwiczenia, które wykonywałam w pierwszych dniach po operacji. Lekarz przepisał te ćwiczenia prawie pół roku wcześniej i miałam wykonywać przez 10 zabiegów. Pewnie wywróżył w jakim będę stanie?
Dla mnie najważniejszy jest szybki, stały kontakt z moim fizjoterapeutą, który mi stale pomaga. Nie wyobrażam sobie innej formy rehabilitacji Jest bdb fizjoterapeutą, który stale podnosi swe kwalifikacje, uczestnicząc w przeróżnych kursach.
Rehabilitacja ta dała mi poczucie bezpieczeństwa, że zawsze mogę na fizjoterapeutę liczyć, właśnie wtedy gdy mój organizm się buntuje przeciw wszelkim kompensacjom. Jednym słowem dokładnie ta rehabilitacja mi pomaga, a wieloletnia przyjaźń daje mi właśnie te poczucie bezpieczeństwa. Efekty są widoczne po każdym takim spotkaniu, na którym za każdym razem wykonuję częściowo inne ćwiczenia. Stąd pewnie stały, pędzący do przodu sukces
Długi czas oczekiwania, krótka rehabilitacja w ramach NFZ w moim przypadku na pewno się nie sprawdziła, bo ja potrzebuję stałej, regularnej rehabilitacji, która jest ukierunkowana, przygotowana dla mnie, a nie sztampowa. |
jola - Nie 06 Sty, 2013
Od 10 lat choruję na zwyrodnienie stawów biodrowych na tle wrodzonej obustronnej dysplazji.
Od 6 miesięcy mam wstawioną endoprotezę prawego biodra.
Przez te 10 lat, regularnie korzystałam z rehabilitacji z NFZ 4 razy w roku , co pozwoliło mi jak najdłużej zachować swoje biodra.
W między czasie za namową naszego forum szukałam też dobrego rehabilitanta prywatnie. Niestety dopiero 4 rehabilitant okazał się kompetentny. Od 5 miesięcy raz na 2 tygodnie rehabilituję się u niego i jestem bardzo zadowolona. Z rehabilitacji z NFZ też nadal korzystam.
Eva - Nie 06 Sty, 2013
Moja choroba:
Pourazowe zmiany zwyrodnieniowe stawów biodrowych (liczne złamania w obrębie stawu biodrowego). W chwili obecnej przygotowuję się do operacji wstawienia endoprotezy stawu biodrowego.
Moja rehabilitacja:
Przez kilkanaście lat byłam poddawana rehabilitacji, przede wszystkim na oddziałach szpitalnych- turnusy rehabilitacyjne. W większości przypadków były to ćwiczenia w odciążeniu, tzw. podwieszki oraz zabiegi typu pole magnetyczne, laser, krioterapia. Z perspektywy czasu widzę, że „ćwiczenia” te nie miały prawa przynieść oczekiwanych rezultatów, gdyż nie były dostosowane do mojego schorzenia, moich indywidualnych potrzeb i problemów.
Z pierwszymi ćwiczeniami indywidualnymi miałam do czynienia dopiero po 7 latach od urazu. Była to rehabilitacja w ramach NFZ w bardzo dobrej przychodni. Na rehabilitację czekałam ponad pół roku. Dzięki zaangażowaniu fizjoterapeuty oraz jego walce o dodatkowe zabiegi miałam możliwość odbycia 30 spotkań indywidualnych. Niestety większej ilości zabiegów nie mogłam otrzymać, ze względu na długą kolejkę osób oczekujących.
Rok temu zaczęłam korzystać z rehabilitacji w prywatnym centrum medycznym. Byłam bardzo zadowolona z prowadzonej terapii, jednak wydłużające się terminy oczekiwania na kolejne spotkania sprawiły, że zaczęłam szukać pomocy w innym ośrodku.
Obecnie od ok. 2-3 m-cy korzystam z pomocy rehabilitanta w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym. Terapia jest dostosowana do moich potrzeb i ograniczeń. Zaskakujące jest dla mnie to, że terapia dotyczy całego organizmu, a nie tylko chorego biodra. Dzięki temu zmniejszyły się moje dolegliwości bólowe ze strony kręgosłupa oraz stawu kolanowego. Rehabilitacja prowadzona jest głównie w oparciu o metodę PNF, terapię manualną, pracę na podwięziach.
Jestem świadoma tego, że pewnych ograniczeń nie cofnę i nie pomogą mi w tym żadne ćwiczenia. Wiem jednak do czego dążę z moim rehabilitantem, co jest celem terapii i to sprawia, że ćwiczę z dużym entuzjazmem.
Chciałabym podkreślić, że to co łączy wszystkich fizjoterapeutów, ze współpracy z którymi jestem zadowolona, to to, że są to osoby młode, pasjonujące się fizjoterapią, rozwijające swoje kompetencje na różnego rodzaju kursach, szkoleniach.
PS: W chwili obecnej lekarze ortopedzi nie zalecają mi żadnej rehabilitacji, ponieważ ich zdaniem jest ona bezcelowa i tylko operacja jest w stanie poprawić mój stan zdrowia. Ubolewam nad tym, że wkrótce ci właśnie lekarze będą mogli mieć decydujący wpływ na to czy będę mogła korzystać z terapii czy też nie. Obawiam się, że ich brak wiedzy dot. rehabilitacji może sprawić, że efekty terapii zostaną zaprzepaszczone.
biedronne - Pon 07 Sty, 2013
Mam wrodzoną dysplazję prawego stawu biodrowego, od dziecka jestem podopieką ortopedyczną (w wieku 3 lat miałam osteotomię, teraz czekam na endo).
Rehabilituję się prywatnie (sporadycznie + w domu), bo na rehabilitację w ramach NFZ nikt mnie nigdy nie skierował (ani ortopeda, ani lekarz pierwszego kontaktu ani lekarz z kliniki leczenia bólu - "przecież to trzeba zoperować").
Dzięki rehabilitacji jestem w stanie się normalnie poruszać po domu i znacznie ograniczyłam ilość środków przeciwbólowych.
Dla mnie szczególnie ważne jest rozumieć co dane ćwiczenie ma na celu - łatwiej jest mi się zmotywować i skupić na tym by je prawidłowo wykonywać.
salek - Pi 11 Sty, 2013
W sprawie rehabilitacji
Nie wyobrażam sobie dalszego leczenia i rehabilitacji w przypadku braku możliwości korzystania z prywatnych gabinetów. Jestem po Endo ( 2 biodra) + wcześniejsze problemy z wypadającymi dyskami. Z rehabilitacji korzystałam głównie w prywatnych gabinetach z uwagi na:
• podejście do pacjenta,
• widoczne zaangażowanie fizjoterapeuty i chęć pomocy pacjentowi a nie tylko odbębnienie zabiegu
• jak również zasadniczą różnicę w poziomie wiedzy, w prywatnych gabinetach stale korzystają z kursów doszkalających, co można zauważyć.
Niestety rehabilitacja z NFZ nie dość, że jest trudno dostępna, to zabiegi są skracane, wykonywane niestarannie, a fizjoterapeuci często bazują na wiedzy sprzed wielu lat.
Biorąc pod uwagę rezultaty mojej fizjoterapii:
• w NFZ nie umieli mi pomóc
• prywatny rehabilitant postawił mnie szybko na nogi, za co jestem niezmiernie wdzięczna. Dostałam tez wskazówki jak sobie radzić w razie jakiegoś pogorszenia.
- Czy nie za długo????
kinga - Wto 05 Lut, 2013
Od kwietnia 2004r. - jałowa martwica obu głów kości udowej. Prawdopodobnie z powodu długoletniej sterydoterpii.
Rehabilitacja NFZ - UGUL. W ciągu czterech lat dwa razy miałam na to skierowanie. I dwa razy odpuściłam, ponieważ po tym pogarszał się mój stan. Na rehabilitacji NFZ nikt nigdy mnie nie zbadał. Nawet zakresów ruchowych. Po pierwszej operacji (III 2008r) nie korzystałam z rehabilitacji. W grudniu 2009 trafiłam na to Forum i tutaj dowiedziałam się, co znaczy i czym jest prawdziwa rehabilitacja. Na początku 2010 rozpoczęłam poszukiwania super rehabilitanta. Zajęło mi to troszkę czasu, ale się udało.
Dzięki temu wstawienie drugiej endo opóźniłam o ponad dwa lata. I to w dobrym stanie funkcjonowania (góry, rower, taniec). Zmniejszyły się moje problemy z tankami w lewej nodze i z kręgosłupem. Nie dopuściłam do zaniku mięśni w prawej nodze i w świetnym stanie poszłam na drugą operację (VII 2012r.).
A potem dość szybko doszłam do sprawności. Tylko i wyłącznie dzięki ciężkiej pracy z moją Rehabilitantką. Na początku września tańczyłam na weselu - całą noc. Jesienią chodziłam po górach.
Teraz przyszedł czas na coś bardziej zaawansowanego - taniec orientalny.
Wątpię, czy by było to możliwe bez prywatnej rehabilitacji. Dobrej rehabilitacji.
I nie żałuję ani grosza wydanego prywatnie
Wiesia187 - Sro 06 Lut, 2013
W dzieciństwie miałam wrodzoną dysplazję stawów biodrowych . Byłam w sumie 9 - krotnie operowana . Aktualnie jestem posiadaczką 4-tej endoprotezy . Po dwóch pierwszych endoprotezach byłam wyłącznie rehabilitowana na NFZ - pobyt na leczeniu uzdrowiskowym i rehabilitacja w szpitalu , nie było wówczas żadnych ćwiczeń indywidualnych . Usprawnianie polegało właśnie na ćwiczeniach na podwieszkach , ale przyniosło to oczekiwane rezultaty, ponieważ byłam w stanie pracować i samodzielnie poruszać się .
Po ostatnim moim zabiegu byłam również rehabilitowana na NFZ i miałam zlecone ćwiczenia indywidulane . Właśnie dzięki forum uświadomiłam się na czym polega rehabilitacja funkcjonalna . Zaczęłam rehabilitować się w prywatnym gabinecie będąc 6 miesięcy po zabiegu . Zaznaczam , iż do tego czasu ćwiczyłam samodzielnie oraz wykonywałam ćwiczenia indywidulane pod nadzorem terapeutów w sanatorium . Terapeuta , który mnie rehabilituje stwierdził , że od początku byłam " źle prowadzona" . Efektem tego jest przykurcz mięśnia biodrowego , który cały czas się utrzymuje . Mam ból , jeżeli po mieszkaniu chodzę bez kul a także przy wykonywaniu ćwiczeń . Zbliża się 20 miesięcy od operacji , a ja nadal nie poruszam się całkowicie bez kul i nie wiem czy kiedykolwiek to nastąpi . Nie ukrywam , że mam chwile załamania . Gdybym nie robiła nic , to można by to zrozumieć , a ja staram się i mimo rehabilitacji samodzielnej , w prywatnym gabinecie i na NFZ nie ma oczekiwanych efektów . Osobiście jestem zwolenniczką rehabilitacji na NFZ , ale takiej , która polegałaby na rehabilitacji funkcjonalnej , indywidualnym podejściu do każdego pacjenta przez cały czas jaki dany pacjent potrzebuje .Rehabilitacja w prywatnym gabinecie na pewno przynosi efekty , ale również ponosi za sobą koszty .
biedronne - Pi 08 Lut, 2013
Opiszę moje świeże wrażenia prosto po operacji.
1,5 - 2 lat przed operacją zaczęłam się rehabilitować metodą PNF u wspaniałaj Kasi Michaluk. Miałam dobrany zestaw ćwiczeń do domu i tak sobie ćwiczyłam mniej lub bardziej regularnie czekając na termin operacji.
W pierwszej dobie po operacji pomyślałam sobie - "to wszystko na nic! noga ani drgnie, nawet zgiąć kolano strasznie trudno". Szpitalna rehabilitantka kazała stopami ruszać i ospałe mięśnie napinać.
Drugiego dnia rano próbuję znowu i niespodzianka - czworogłowy się obudził i siup - kolanko idzie w górę, zginam samodzielnie do 65 stopni!
Trzeciego dnia podniosłam wyprostowaną nogę do góry, mniej więcej tyle co zdrową! Zginam, leżąc na plecach, mając stopę w powietrzu, mogę też zgiętą wyprostować utrzymując całą nogę w powietrzu. Pielęgniarki patrzą jak na ufo. Śmigam po korytarzach o kulach jakbym była przed operacją a nie po (zaznaczam tu, że mój typ protezy pozwala na obciążanie kończyny od razu, nie każda na to pozwala). Teraz tylko trzeba dać trochę czasu aż się wszystko zagoi i będzie zgoda operatora na dalsze wygibasy (póki co: zgięcie do 90 stopni i wyprost, odwiedzenie max 10 stopni)
To naprawdę działa.
smd - Nie 17 Lut, 2013
moja przygoda z rehabilitacją jest bardzo długa trwa już od ok 20 lat, gdyby nie rehabilitacja nie chodziłabym jak chodzę i pewnie mym nieustannym towarzyszem były ból. rehabilitacje ortopedyczną miałam w następujących ośrodkach w Goczałkowicach Zdroju + jako dziewczynka, potem w Rusinowicach, a teraz w Reptach wszystkie z NFZ. Rehabilitanci byli fachowcami. wiele mi podpowiedzieli.
na te schorzenia które mam tylko pomocą jest rehabilitacja i nic innego. pozdrawiam.
Cyryl - Sro 24 Lip, 2013
salek napisa/a: | ...Nie wyobrażam sobie dalszego leczenia i rehabilitacji w przypadku braku możliwości korzystania z prywatnych gabinetów... |
ja mam jak zwykle odmienne zdanie, bo nie wyobrażam sobie rehabilitacji w której kierowałbym się wszystkimi zaleceniami rehabilitantów.
oczywiście w rehabilitacji przyświeca zasada: pierwsze nie szkodzić, więc ćwiczenia są na poziomie 20% możliwości pacjenta (mówię o sobie).
jednak muszę przyznać, że jeżeli ja miałbym coś ordynować drugiej osobie i brałbym za to odpowiedzialność, również założyłbym margines bezpieczeństwa, no może nie aż taki.
natomiast czas w rehabilitacji jest jakby na dalszym planie.
poza tym odnoszę wrażenie, że czasami pacjenci nie realizują własnych celów, ale cele rehabilitantów.
nie zawsze brana jest pod uwagę hierarchia celów pacjenta.
przypomina mi to przypadek jednej pani dr z Wrocławia, lecząca dzieci z porażeniem mózgowym, autyzmem, schizofrenią itp. cerebrolizyną.
nie ważne było schorzenie, ale ważna była reakcja na ten lek, który ta pani dr uważała i do dzisiaj uważa za cudowny środek.
maaly-22 - Sob 27 Lip, 2013
Ja swoją rehabilitację zacząłem 2 mies. po wyjściu ze szpitala, do tego czasu chodziłem o kulach ale noge chorą tak jak pokazała mi pani rehabilitantka tylko dotykałem do ziemi aby mięśnie były w ruchu. Ten czas w oczekiwaniu na rehabilitację pomógł mi , bo w pierwszych dniach noga nie była nogą lecz belką zawieszoną, zero ruchu.Jak dla mnie to rehabilitacja miała bardzo dobry wpływ, pomogła rozruszać zastane mięśnie, stawy. Fizjoterpaeuci którzy mnie rehabilitowali dostosowywali do mnie tak ćwiczenia abym jak najlepiej wpłynęły i jak najwięcej dały mi , oczywiście z rozwagą, umiarkowaniem.Chodź mięśnie i całe ciało szybko u mnie doszły do siebie i mogłem np .w odciążeniu ćwicząc, podnosić cięża,r opór jak zdrowa osoba to nie pozwolili mi na to od razu rehabilitanci, lecz stopniowo mnie do tego przystosowywali. Również z kolejnymi dniami, tygodniami dodawali ćwiczenia w konsultacji z panią doktor, która codziennie sprawdzała stan i postępy rehabilitacji i nieraz była zdziwiona że mam takie lub inne postępy .Po powrocie do domu starałem się kontynuować ćwiczenia jak i tez zacząłem próbę jazdy na rowerze .
Katja - Czw 31 Pa, 2013
Kochani,
ośmielam się zlinkować Wam krótki materiał jaki pojawił się w dzisiejszej Panoramie w TVP. Dlaczego? Bo jest o nas, o naszych bioderkach, naszych fizjoterapeutach i ciężkiej pracy
http://www.tvp.pl/publicy...tworcy/12877689
AgaW - Czw 31 Pa, 2013
Brawo Katjo!Wypadłaś wspaniale
W ubiegłym roku na Konferencji widziałam z Wendy na wzruszającym filmie o Majce ogrom pracy rehabilitacyjnej jaki został wykonany przez P.A.Stępień aby Majka mogła śpiewać-pokazany był jej stan gdy zaczynała terapię i niesamowite, niepojęte jak zmienił się pod wpływem ciężej pracy rehabilitacyjnej-niemożliwe stało się możliwe.Prezentowano też filmik o Kubie sprzed wypadku i pracę terapeuty na żywo z Kubą-chłopak ma wielkie szczęście że jest w dobrych rękach mądrych terapeutów-jestem pewna że jeszcze nieraz zadziwi wszystkich swoimi osiągnięciami !
Czapki z głów przed terapeutami, których wiedza umożliwia dojście pacjentów do takich rezultatów !
kieszczyński - Czw 31 Pa, 2013
asia567 - Czw 31 Pa, 2013
Katja, jesteś niesamowita !
maaly-22 - Czw 31 Pa, 2013
Brawo Katja. Myśle ze Twoje słowa i ośiągniecia dadza innym do myślenia i będą dbać o siebie i nie będa myślały ze jak był zabieg to stał sie cud ze będzie jak dawniej....
aga.t. - Czw 31 Pa, 2013
Katja nie po raz pierwszy - i pewnie nie po raz ostatni - powiem, że jesteś super i jestem z Ciebie dumna
Bonia - Czw 31 Pa, 2013
Brawo Katju oglądałam to z niesamowitym wzruszeniem
ewunia123 - Pi 01 Lis, 2013
Determinacja i ciezka praca pacjenta plus doskonale wyksztalcony i zaangazowany fizjoterapeuta ,to wlasnie takie polaczenie potrafi sprawiac cuda.
Cyryl - Nie 03 Lis, 2013
dla mnie sam tytuł: "cudotwórcy" jest trochę nie taki jak powinien.
ja jestem człowiekiem praktycznym, nie wierzę w cudowne formuły, zaklęcia, eliksiry, a tym bardziej w cuda.
ale wierzę w ciężką pracę. jak jest praca, to i są efekty. dla mnie nie ma w tym żadnego cudu, jest tylko motywacja, determinacja, praca i oczywiste efekty.
mondey - Pi 24 Sty, 2014
Witam po długiej przerwie
Wróciłam z rehabilitacji w słynnym na opolszczyźnie Korfantowie Trwało to prawie miesiąc, bo trafiłam na świeta i sylwestra, którego chciałam spędzić w szpitalu,ale nie wyszło
Zatem moje rehabilitacja była w umiarkowanym stopniu udana, bo za dużo przerw w tym czasie, a co się z tym wiąże i praca rehabilitantów była "na pół gwizdka", poza tym wchodzi też moja praca,ale ja też trochę się rozleniwiłam przez te świeta, choć basen, ćwiczenia, rozciąganie-nie odpuszczałam. Wiem,że tylko ciężką pracą dojdzie się do sprawności, teraz już u siebie, pracuję ze swoją rehabilitantką na tkankach miękkich,bo niestety przy mojej chorobie ( seronegatywne zapalenie stawów) ciągła praca i rozciąganie to podstawa,ale nie zawsze mam na to siły, zreszta,jak 90% osób ,które powinny ćwiczyć mają to samo podejscie Jednak nadal jestem za tym,że ciagła praca nad sobą, rehabilitacja to podstawa! Po drugiej operacji wstawienia endo,mam krótszą nogę o jakieś 0,5 cm, kiedy się mocno porozciągam, kilka dni zrobię to regularnie, dysfunkcja ta się zmniejsza,więc cóż mi pozostało....ćwiczyć,ćwiczyć i się rozciągać
Byłam już raz na spacerze z "kijami",czas by zacząć regularnie chodzić, bo to bardzo dobra rehabilitacja, no i basen, w którym się bardzo fajnie mięśnie rozciągają,ale to każdy wie
Cyryl - Sob 25 Sty, 2014
mondey napisa/a: | ...Zatem moje rehabilitacja była w umiarkowanym stopniu udana, bo za dużo przerw w tym czasie, a co się z tym wiąże i praca rehabilitantów była "na pół gwizdka"... |
kiedy byłem juniorem młodszym i trenowałem lekką atletykę (siatkówka jest moim drugim sportem) w Śląsku Wrocław, każdy z chłopaków miał zeszyt w którym zapisywał ćwiczenia treningowe i to co dostawał na "zadanie domowe", bo to co na treningu to tylko wycinek pracy.
tak jest według mnie również z rehabilitacją. i tu nie chodzi o hobby, zabawę, ale o coś o wiele ważniejszego - powrót do zdrowia, więc założenie takiego zeszytu zapisanie ćwiczeń spowoduje to, że czy będzie rehabilitant, czy go nie będzie, ilość i jakość wykonanej pracy będzie taka sama.
jak czytam niektóre wypowiedzi, to wnioskuje z nich, że dobry rehabilitant to taki, który wykonuje ćwiczenia za pacjenta.
Bonia - Sob 25 Sty, 2014
Cyryl ja taki zeszyt mam od samego początku rehabilitacji. A to że rehabilitant wykonywał by je za mnie to mnie rozbawiłeś do łez tym stwierdzeniem
maaly-22 - Sob 25 Sty, 2014
No właśnie co z takiej rehabilitacji jak coś za nasz ma robić ,jakbym nie ćwiczył systematycznie pomyślał o roweze to pewnie bym słabo chodził .Poprostu praca i wiaraze bedzie oki a nie marudzenie ze trudno zle ze boli tak ma być pozdrawiam...
|
|