Forum Bioderko

Psychologia w chorobie - Alternatywne metody pochodzace z psychologii wschodu

Dobra_Wrozka - Nie 28 Sie, 2011
Temat postu: Alternatywne metody pochodzace z psychologii wschodu
Ponizej przedstawiam metode, ktora pomaga doswiadczyc samego siebie nieco szerzej, w oderwaniu od osobistej psychiki, ciala, emocji, mysli i odczuc. Swiadomosc moze objac te wszystkie obszary, ktore zwyklismy nazywac naszym ja, by ukazac to co uznajemy za siebie samych w calkiem nowym wydaniu. Nowe “Ja” jakiego mozemy doswiadczyc, dzieki tej metodzie to zupelnie nowe centrum swiadomosci, niekiedy nazywane czystym rdzeniem swiadomosci, zrodlem, okiem cyklonu, swiadkiem, obserwatorem lub transpersonalnym Ja. Nizej przedstawiona metoda pomaga wyjsc z postrzegania siebie jako czegos czesciowego i niepelnego, czyli na przyklad z postrzegania siebie jako tylko ciala. Prowadzi to ku doswiadczeniu siebie jako calosciowego bytu, juz nie czesci a calosci i wiekszej przestrzeni :

Rozluznij cialo i odetchnij gleboko, starajac sie przez kilka minut skupic na doznaniach plynacych z ciala lub na wdechu i wydechu odczuwanym na czubku nosa. Potem zacznij powoli i bezglosnie recytowac ponizszy tekst, starajac sie jak najintensywniej odczuc znaczenie kazdego z zawartych tu twierdzen (lub po prostu czytaj sobie ta tresc dla rozluznienia i zrozumienia jej glebokiego znaczenia ) :

Posiadam cialo lecz nie jestem moim cialem. Widze i czuje moje cialo, a to, co mozna zobaczyc i odczuc, nie jest prawdziwym widzacym. Moje cialo moze byc zmeczone lub podekscytowane, ciezkie lub lekkie, lecz to nie ma nic wspolnego z moim wewnetrznym Ja. Posiadam cialo lecz nie jestem moim cialem.

Posiadam pragnienia, lecz nie jestem moimi pragnieniami. Poznaje moje pragnienia, a co moze byc poznane nie jest prawdziwym poznajacym. Pragnienia przychodza i odchodza, przemykajac przez moja swiadomosc, lecz nie maja wplywu na moje wewnetrzne ja. Posiadam pragnienia, lecz nie jestem moimi pragnieniami.

Posiadam emocje,lecz nie jestem moimi emocjami. Odczuwam emocje i doznaje ich, a co moze byc odczute i doznane, nie jest prawdziwym odczuwajacym. Emocje przechodza przeze mnie, lecz nie maja wplywu na moje wewnetrzne ja. Posiadam emocje, lecz nie jestem moim emocjami.

Posiadam mysli, lecz nie jestem moimi myslami. Moge poznac i doswiadczyc intuicyjnie moich mysli, a co moze byc poznane, nie jest prawdziwym poznajacym. Mysli przychodza do mnie i opuszczaja mnie, lecz nie maja wplywu na moje wewnetrzne ja. Posiadam mysli, lecz nie jestem moimi myslami.
Po przeczytaniu, najlepiej kilkukrotnym, nalezy zadeklarowac, tak konkretnie, jak to tylko mozliwe:

Jestem tym co pozostaje po tej eliminacji – czystym rdzeniem swiadomosci, nieporuszonym obserwatorem tych wszystkich mysli, emocji, uczuc i pragnien.
Jezeli rzeczywiscie zdasz sobie sprawe, ze nie jestes- na przyklad- twoimi lekami i bolami, leki te przestaja byc dla ciebie zagrozeniem. Nawet jesli lek nadal jest obecny juz cie nie paralizuje, poniewaz nie jestes z nim nierozerwalnie zwiazany. Przestajesz z nim wlaczyc, opierac sie, uciekac przed nim. Czujesz sie w radykalny sposob pogodzony ze swym lekiem i pozwalasz mu sie poruszac wedlug jego woli. Po prostu przygladasz sie jak przychodzi i odchodzi.

Jezeli jakas emocje, doznanie, mysl powoduje psychiczny bol, to tylko dlatego, ze calkowicie sie z nim utozsamiasz!
Poddajac sie tej terapii dezidentyfikujacej, jest duza szansa, ze zaczniesz odczuwac, iz to co sie tobie przytrafia: mysli, leki, nadzieje i cierpienia, nie sa sprawa najwyzszej wagi. Poniewaz mozesz je identyfikowac i poznawac, nie moga byc twoja jedyna natura. Poniewaz je obserwujesz jestes wobec nich transcendentny, jestes bardziej wolny. W tobie istnieje glebsze i bardziej podstawowe ja, ktorego nie dotykaja te zawirowania uczuc i przezyc psychicznych. Nie madre byloby sie chwytac tych zawirowan, probowac zatrzymac i dzialac z ich pobudek. Poniewaz sa chwilowym istnieniem jak fale na morzu, wciaz powstaja i wciaz znikaja, a pod nimi nieporuszona glebia spokoju ducha.

Chetnie odpowiem na pytania i przepraszam za brak polskiej czcionki.
EKK

AgaW - Pon 29 Sie, 2011

Åšwietny tekst :ok:
Jakbym powiedziała swoimi słowami: wznieś się pod problem, odrzuć negatywne myśli i sprawy, aby pozostać w głębi siebie sobą pomimo trudności i bólu.
Poznając głębię siebie, łatwiej osiągnąć równowagę wewnętrzną i spokój, zdystansować się do choroby i problemów i znależć wyjście, jakiś pozytyw. Żeby odmienić rzeczywistość na prostszą często wystarczy zacząć inaczej postrzegać siebie i świat. Ludzie różnie to osiągają. Ten sposób jest łatwy, bezpieczny, może być pomocny w zebraniu myśli :)

Dobra_Wrozka - Pon 29 Sie, 2011

"Żeby odmienić rzeczywistość na prostszą często wystarczy zacząć inaczej postrzegać siebie i świat. Ludzie różnie to osiągają"

- Czasem nawet nie zauwazamy, jak latwo da sie zmienic perspektywe, jak latwo ruszyc z miejca z innym nastawieniam. samemu
dac sobie miejsce na ten jeden prosty pierwszy krok. Dobrze napisalas, ze to jest upraszczanie i roznie sie to osiaga. Czasem nawet wystarczy
wejsc na krzeslo i spojrzec z gornej perspektywy :->
Aby uproscic rzeczywistosc to najwazniejszym fundamentem jest wejsc w kontakt z
tym co mamy zawsze przy sobie, czyli ze swoim cialem. Cialo i odczuwanie go jest kluczem do spokoju. Tak jak w pierwszym zdaniu opisanej
wyzej metody: godny uwagi jest oddech, bicie serca, cieplo zimno, plecy, stopy...wszystko to z czego sklada sie przyjaciel - cialo. :)

pasiflora - Pon 29 Sie, 2011

Dobra_Wrozka napisa³/a:
"Żeby odmienić rzeczywistość na prostszą często wystarczy zacząć inaczej postrzegać siebie i świat. Ludzie różnie to osiągają"
Tak, zgadzam się z tym w 100% Nie jest łatwo ale od tego należy zacząć by współgrać z chorobą ;-)
Jupi - Pon 29 Sie, 2011

Dobra_Wrozka napisa³/a:
"Żeby odmienić rzeczywistość na prostszą często wystarczy zacząć inaczej postrzegać siebie i świat.


Albo wypić setkę, to zmienia bardzo szybko perspektywę... :lol:

Dobra_Wrozka - Sro 23 Lis, 2011


AgaW - Sro 23 Lis, 2011

To co napisałaś zachęca do głębszych przemyśleń nad treścią i nad tym dlaczego dana treść nas porusza. Faktycznie może to być wstęp do lepszego porozumienia z samym sobą, co pomaga nam w trudnych chwilach :ok:
Dobra_Wrozka - Pi± 15 Cze, 2012

Jakie macie doswiadczenia z cialem,

czujecie ze jestescie cialem czy posiadacie cialo? :idea:

Jupi - Pon 18 Cze, 2012

Dobra_Wrozka napisa³/a:
czujecie ze jestescie cialem czy posiadacie cialo?

No ja mam ciało i to niezły kawałek... :mrgreen:

Dobra_Wrozka - Nie 24 Cze, 2012

Jupi napisa³/a:
Dobra_Wrozka napisał/a:
czujecie ze jestescie cialem czy posiadacie cialo?

No ja mam ciało i to niezły kawałek...


--no to Jupi dbaj o ten niezly kawalek, bo tez nim jestes :idea: :!:

danka - Czw 28 Cze, 2012
Temat postu: Leczenie kamieniami.
A ja wreszcie,4 dni temu, kupiłam sobie kilka kamieni szlachetnych(a raczej półszlachetnych) i postanowiłam spróbować,czy to działa.Za kamyki zapłaciłam na kiermaszu tylko 36zł,więc jak nie pomogą,to też nic się nie stanie.Tylko się nie śmiejcie ze mnie,tonący brzytwy się chwyta ;-)

Wcześniej przekopałam cały internet na ten temat i przekonało mnie( a może raczej dało nadzieję) takie uzasadnienie ich działania,które opiszę swoimi słowami.Jest ono w dużej części poparte przez naukę a ja mam umysł ścisły i tylko takie argumenty do mnie przemawiają.

Przez całe nasze życie przenika nas promieniowanie z kosmosu.Jest to oczywiste i naukowo potwierdzone.Każda przeszkoda na drodze tych promieni je zmienia.Np. światło słoneczne po przejściu przez szybę już nie opala,ponieważ część wiązki nie przechodzi przez szkło.
No i te promienie po przejściu-przeniknięciu-przez kamień,też zmieniają swoje właściwości.Jedne tracą a nabierają innych.Dobra,dość teorii.Teraz moje pierwsze doświadczenia:

Jednym z tych kamieni jest ametyst.Śliczny,fioletowy,półprzeźroczysty.Podobno leczy migreny.Bo oprócz bólu bioder,kręgosłupa,kolan,napieprza mnie też głowa.I to często.
No więc wczoraj w nocy znów się zaczęło.Postanowiłam nie brać prochów-w końcu mam przecież kamień.Trzymałam go w dłoniach,wydziwiałam,aż wreszcie zmęczona obróciłam się na bok i położyłam na bolącej skroni.Kiedy po godzinie się obudziłam,ból wydawał mi się mniejszy.Zwlokłam się z łóżka i nie wiedziałam co robić-brać te prochy czy nie? Migrenowcy wiedzą,że to jest najważniejszy moment,wziąć lek na początku ataku,potem nic nie pomoże.Postanowiłam jeszcze zaczekać.Myłam się,męczyłam ze śniadaniem,malowałam a kamień miałam cały czas przy sobie.Ponieważ nie dało się go trzymać cały czas w dłoni,wrzuciłam go sobie w końcu do biustonosza :lol:
W pracy trzymałam w tylnej kieszeni spodni.No i nie do uwierzenia-ok.12.00 ból minął.Jeszcze nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło!
Dobra,może ktoś powiedzieć:wiara czyni cuda.Ale ja aż tak bardzo nie wierzyłam,a raczej obserwowałam co się dzieje a pod ręką czekały prochy.A nawet,jeśli to wiara uczyniła ten cud,to oby zdarzał się zawsze,jak rozboli mnie głowa.

Robię doświadczenia z pozostałymi kamieniami ;-)

AgaW - Pi± 29 Cze, 2012

Z kamieniami to jest tak że jedni są wrażliwi na ich wibracje inni mniej, albo wcale.
Jakby nie było kiedyś dużo o tym czytałam i myślę że coś w tym jest :)
Mam w domu "swoją" kolekcję kamieni (które zawsze kupuję instynktownie a potem czytam o właściwościach i mam niezłą intuicję), moja córka też je uwielbia i zawsze z wycieczki przywożę jej jakiś nowy kamień, są piękną ozdobą a czasem lubię je po prostu rozmyślając trzymać w dłoni, szczególnie jak mam coś trudnego do przemyślenia :)
U mnie miłość do kamieni jest dziedziczna, matka dużo o nich czyta, oczyszcza i stosuje nosząc, przykładając itd. Uważa, że pomaga i pewnie tak jest bo mama jest bardzo wrażliwa na różne takie rzeczy :)
Biżuterię z kamieni lub z ich dodatkiem też bardzo lubię, często instynktownie wybieram z takim kamieniem jaki akurat mi pasuje do potrzeb.
Nie zajmuję się stosowaniem litoterapii na codzień, ale uwielbiam kamienie i kontakt z nimi :)
Moc natury zawsze działa doskonale na człowieka, czy to kamień czy to drzewa itd.
Mają coś w sobie, a napewno kryształy i bryły są przepiękne :)
Mąż się śmieje nawet że to dla mnie najlepszy prezent :)
Gdy córce wybierałam pierścionek na 18-tkę to miałam niezły dylemat jaki powinien być kamień dla niej, czytałam i wybrałam, ona nie bardzo rozumiała czemu z takim akurat oczkiem chcę dla niej ale gdy poczytała to choć jest sceptykiem i kocha kamienie dla ich urody to zgodziła się ze mną i wybrała dla siebie taki sam kamień :) Długo szukałyśmy pierścionka który do niej "trafi" i będzie miał wybrany kamień (i powali ceną) ale teraz bardzo go lubi i będzie mieć ładną pamiątkę :)

danka - Sob 30 Cze, 2012

AgaW Będę,tak jak powiedziałam,obserwować te moje kamyki i ich działanie-jeśli oczywiście zauważę.
Ale też myślę,że coś w tym jest,tak jak w wielu dziedzinach niekonwencjonalnych metod,które oficjalna nauka próbowała ośmieszyć.
Jeśli odkryję coś ciekawego,to napiszę :)

Dobra_Wrozka - Nie 01 Lip, 2012

danka napisa³/a:
Ale też myślę,że coś w tym jest,tak jak w wielu dziedzinach niekonwencjonalnych metod,które oficjalna nauka próbowała ośmieszyć

-jestem ciekawa Twoich dalszych obserwacji, taka wiedza z doswiadczenia osobistego to prawdziwe bogactwo :idea: . Poza tym metody niekonwencjonalne sa duuuzo starsze od znanej nam medycyny nowoczesnej, pojawiaja sie w wielu kulturach na calym swiecie, przekazywane z pokolenia na pokolenie, maja wiec swoista kontynuacje i moc, odwolujaca sie do instynktu, intuicji, ducha itp.
Poza tym daja radosc i przyjemnosc oraz inspiracje. A tego bieguna jest pozbawiona naukowa medycyna. ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group