Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Moja historia - Endoproteza - nowe życie?!

js7 - Czw 07 Lip, 2011
Temat postu: Moja historia - Endoproteza - nowe życie?!
Witam,
moja historia to dużo wydarzeń, więc może zacznę od początku.
O forum powiedziała mi moja Siostra, która dzielnie mnie wspiera w poszukiwaniu tego lepszego jutra. To Ona powiedziala mi o prof. Czubaku. Za Jej namową byłam u prof. na wizycie. Sam prof. też mi sporo powiedział o forum, więc dojrzałam do tego, by się zalogować i być razem z innymi, tymi "przed" i "po".
A więc od początku.
Mam na imię Jasia. Niedawno skończyłam 41 lat. Mam wrodzoną dysplazję obu stawów biodrowych. Przez okres dzieciństwa odwiedzałam ortopedów, bywałam w sanatoriach, ale funkcjonowalam nieźle. Wiedzialam, że kiedyś będę musiała poddać się operacji, ale to kiedyś było dla mnie tak odległe, że prawie niemożliwe. Chodziłam jak chodziłam, ale nie było jako takiego bólu. A jednak. 6 lat temu zaczął się okropny ból lewego kolana. Trochę rehabilitacji, środki przeciwbólowe i było lepiej- na krótko. Kolejne wizyty u ortopedów, prześwietlenia, rezonanse. Diagnozy różne - co lekarz to inaczej, a to ból od bioder, a to uraz kolana. Wizyty w różnych ośrodkach - umówione dwa odrębne terminy na artroskopię kolana.
W tym mniej więcej czasie wyszłam zamąż. To był jednej z piękniejszych dni w moim życiu. Nawet nie wiem skąd miałam tyle sił, by bawić się do rana.
A później ból coraz bardziej ograniczał moje chodzenie, więc kolejne wizyty u ortopedów, neurologów i nic. Przypadkiem zrobiłam badania w kierunku boreliozy i niestety, nawet nie wiem skąd to się do mnie przyplątało. Wynik otrzymalam miesiąc po ślubie. I jak żyć dalej, skoro przestawałam chodzić. A gdzie marzenia o normalnej rodzinie, dziecku. Pierwsze nasze wspólne Boże Narodzenie i Sylwester przeleżalam w łóżku placząc, że dlaczego ja, itd.
Na pierwszy termin artroskopii mnie nie przyjęli, bo zabrakło środków znieczulających. Dziś wiem, że to nie zdarzyło się przypadkiem. Wtedy byłam wściekła, bo z całym ekwipunkiem na szpitalnym korytarzu i nic, ale dziś patrzę na to inaczej. W kolejnych miesiącach znów wizyty u kolejnych ortopedów, a to u prof. Góreckiego, wg którego byłam za młoda na operację, a to w Poznaniu, a to w Toruniu. Kiedy zadawaliśmy z mężem pytanie o dziecku, to średnio co miesiąc lekarze odpowiadali inaczej - przed operacją lub po. Czas pędził, mój zegar biologiczny cykał, a dalej nie wiedzieliśmy co robić. Jakiś kolejny ludzki lekarz powiedział tak: wracać do domu i robić co trzeba, a później będziemy myśleć. I stało się. 2 miesiące po tej rozmowie byłam w ciąży. Radość przeogromna, a jednocześnie wielki strach przed tym, jak poradzą sobie moje już zjechane biodra. Za kilka tygodni okazalo się, że ciąża jest bliźniacza. Na taką wiadomość nie byliśmy z mężem przygotowani. Przepłakałam dużo dni. Miałam również problem ze znalezieniem lekarza prowadzącego, bo przecież byłam bombą zegarową- wiek, dysplazja stawów, ciąża bliźniacza, borelioza, itd. Okres ciąży był dla mnie czasem bez bólu- nareszcie od bardzo dawna mogłam przespać całą noc. Z chodzeniem było też jakby lżej. Dziś jestem mamą rocznych bliźniaczek - Tosi i Hani. Dziewczynki urodziły się w 31 t.c. i wcale nie było różowo, ale wychodzimy na prostą.
Moje zdrowie posypało się konkretnie. Chodzenie często staje się niemożliwe. Dziewczynki rosną i już teraz jest mi ciężko je podnieść, położyć, a przecież one mnie potrzebują. Unikam ludzi, bo wstydzę się mego chodzenia, kiedy muszę przytrzymać się ściany, kiedy nie mogę przykucnąć, kiedy usiądę i nie mogę wstać. Ale cóż. Gdybym miała wybierać jeszcze raz, to postąpiłabym tak samo.
Teraz czekam na endoprotezę - najpierw jednego stawu, później drugiego. Boję się tylko, że nie wytrzymam psychicznie i fizycznie, że biodra po prostu się rozlecą.
Marzę o spacerze - z całą rodzinką - długim spacerze bez bólu oraz o tańcu, aż mi czasem muzyka w duszy gra. Może kiedyś...

AgaW - Czw 07 Lip, 2011

js7 napisa/a:
Boję się tylko, że nie wytrzymam psychicznie i fizycznie, że biodra po prostu się rozlecą.

Dasz radę! Kobiety są bardzo silne i naprawdę potrafią zaskoczyć same siebie! Zaglądasz od jakiegoś czasu na Forum, czytasz-to znak że nie dajesz się, że szukasz swojej drogi w tym wszystkim. Masz dla kogo walczyć, masz rodzinę i to będzie Twoją największą motywacją, dla której zrobisz więcej niż myślisz.
Zadbaj już teraz o rehabilitację, bo przed operacją jest bardzo potrzebna aby potem było Ci łatwiej i szybciej dojść do sprawności. Możesz już teraz poprawić swoją formę pod okiem fizjoterapeuty, przygotować mięśnie i uczyć się ich używać w prawidłowy sposób.Masz do operacji dwa biodra - więc czeka Cię sporo pracy, ale wartej efektów. Zachęcam Cię do lektury działu o rehabilitacji, dział ogólny napewno już ogranęłaś :)Myślę, że kiedyś uda Ci się spacerować bez bólu :) , i mam nadzieję że nasze historie będą Ci pomocne :)

michelle - Czw 07 Lip, 2011

Droga js7! Nie wstydź się, bo nie masz się, czego wstydzić. Może Twój sposób chodzenia nie jest piękny, ale to jeszcze nie powód do wstydu. Jesteś czymś więcej, jesteś warta o wiele więcej. Ja wiem, że niełatwo w dzisiejszych czasach chodzić z podniesioną głową i raczej byś wolała, żebyś była niewidoczna. Ale ja też nie chodzę pięknie, ba nawet chodzę o kulach od 20-ego roku życia, więc w sumie to 16 lat i co z tego? Jeden mądry ortopeda powiedział mi kiedyś, że jestem cudowną osobą i to, że ktoś widzi we mnie tylko dziewczynę z kulami, to znaczy, że ten ktoś nic nie widzi. Ale jak ktoś zadaje sobie trudu żeby mnie poznać, ten ktoś będzie umiał to docenić. Że jestem mądra, piękna, że ludzie przy mnie łagodnieją, że ludzie przy mnie stają się lepsi. Że moje nogi mają brzydkie blizny? I co z tego? W najważniejszym momencie i tak nogi idą na bok;)) Powiedział mi jeszcze, że dużo osób chciałoby mieć moją determinację, moją siłę walki. Że żyję pełnią życia i nie tracę czasu na pierdołki, bo wiem, co jest ważne w życiu. Że jestem wspaniałym człowiekiem.
Jestem przekonana, że ty też jesteś wspaniałym człowiekiem, urodziłaś już bliźniaczek a to jest już bardzo dużo. Tylko naucz się prosić o pomoc. My kobiety „bioderkowe” (nie wszystkie, ale większość) jesteśmy straszne z jednego powodu: jesteśmy takie Zosie-Samosie. I nam wydaję się, że nie wypada prosić o pomoc, że do d...y jak już w tym wieku prosi się o pomoc. Ale prawda zaskoczy Cię: jest dużo osób, które chcą nam pomóc. Tylko czasami musimy przestać grać „twardzielki” albo „superwomen”.
Uszy do góry, jest nas więcej z jedną albo z dwiema protezami i z małymi dziećmi. Damy radę! A w takim doborowym towarzystwie ;D zawsze raźniej!

pasiflora - Czw 07 Lip, 2011

js7 napisa/a:
Marzę o spacerze - z całą rodzinką - długim spacerze bez bólu oraz o tańcu, aż mi czasem muzyka w duszy gra. Może kiedyś...
Życzę Ci tego z całego serducha.
Opowiedziałaś swoją historię niby podobną do naszych a jednak pełną Ciebie. Jesteś fantastyczną kobietą pełną ciepła i siły wewnętrznej. I nie wierzę, że się poddasz, że braknie Ci sił, bo masz takie malusie kruszynki, które rosną i wkrótce Cię wyręczą z wielu domowych obowiązków.
Trzymam bardzo mocno kciuki za Ciebie, jestem takim cichutkim kibicem. Dlatego świetnie że założyłaś swoją historię bo będziesz mogła na bieżąco nas informować o Twoich i bliźniaczek sukcesach :mrgreen:

js7 - Pi 08 Lip, 2011

dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy, ale dziś mam ogromnego doła i po prostu chce mi się płakać. To prawda, że chcemy być takie Zosie-Samosie, że nie wypada o coś prosić, bo dam radę sama... To prawda, że razem łatwiej. Odkąd zalogowałam się na forum, to i moje doły są jakby mniejsze.
Pozdrawiam

aga.t. - Pi 08 Lip, 2011

js7 Czytając Twój post pewnie większość z nas powie: to tak jak u mnie ;) Nie jedna osoba nie raz przechodziła przez większe i mniejsze dołki i - na szczęście - tutaj te dołki się zmniejszają, bo przecież kto jak nie My rozumiemy się doskonale. Zmagając się z chorobą, bólem, czekaniem na wizyty i operacje, szukając dobrych lekarzy i terapeutów każdy - lub większość - przechodzi różne etapy nastroju, typowa huśtawka ;) Niestety często tak jest, że nasi najbliżsi mimo szczerych chęci nie potrafią nam pomóc, bo nie wiedzą dokładnie jak się czujemy i przez co przechodzimy. Oczywiście nie chcę tutaj nikogo potępiać, bo wsparcie rodziny i znajomych jest bardzo cenne, ale czasem nie jest takie jak byśmy chcieli. Oczywiście zawsze są wyjątki i nie chcę aby ktoś mnie źle zrozumiał - nie wypowiadam się za wszystkich, tylko mówię z własnego doświadczenia i z czytania naszych forumowych historii. Nie jestem też tak ''doświadczona'' bo jest tu większość osób, które z bioderkami mają problem od dzieciństwa a ja tak od niedawna i całkiem niespodziewanie, ale zawsze i całym sercem jestem z tą naszą Bioderkową Rodzinką - też miałam doły ogromne i mniejsze i tutaj zawsze ktoś mnie rozśmieszył, pocieszył i rozumiał. Dzięki temu patrzę teraz z innej perspektywy na moje ''problemy bioderkowe'' i wszystko z nimi związane, wiele rzeczy wrzuciłam ''na luz'', staram się nie udowadniać sobie i innym, że jestem Zosia-Samosia, bo po co?
Twoja historia jest w pewnej części taka jak i Nasze a w części inna, bo Twoja :) Przeszłaś dużo ale i dostałaś dużo, jeszcze wiele przed Tobą, ale próbuj dostrzegać w każdej sytuacji te dobre strony - wiem, że czasem trudno je znaleźć, ale takie są :)
Masz marzenie - i dobrze! Trzeba wyznaczyć sobie jakiś cel, bo wtedy łatwiej nam znaleźć siły aby go osiągnąć. Dla ''zdrowych'' ludzi takie marzenie, czyli spacer z rodziną i taniec to ''żadne'' marzenie ale dla nas to bardzo piękne marzenie i jaka radość gdy się spełni :) Właśnie takie - z pozoru - proste rzeczy są najpiękniejsze i dla nich warto żyć, walczyć i iść dalej :)
Pomyśl jaki będzie cudny ten spacer, jakie będą piękne uśmiechy na buziach Twoich córek, gdy będziesz szła obok nich - bez bólu :)
Tak jak pisały dziewczyny - jesteś silną kobietą i dasz radę :)
Przepraszam, że się tak rozpisałam ;)
No i oczywiście Witaj w naszej rodzince :)

js7 - Sob 09 Lip, 2011

Aga.T, wiesz, to fajnie, że mi tak napisałaś, że w Bioderkowej Rodzince łatwiej, dużo łatwiej. Ten, kto przeżywa podobne sytuacje rozumie może nie lepiej, ale inaczej, głębiej.
Właśnie dziś się rozmarzyłam o tym spacerze, widzę szczegół po szczególe - niesamowite. Pomimo bólu w nocy, dziś jest lepiej, świeci słońce, idziemy na kuśtykający spacer przy wózku. Zapraszam.

Dobra_Wrozka - Nie 10 Lip, 2011

Witaj js7,

wspomnialas na temat wyobrazen, dlatego pozwole sobie cos w tym temacie dodac, otoz:

majac lepsze chwile wyobrazaj sobie wlasnie te sceny: spacery z corkami, sloneczne morskie plaze, kwiaty i ogrody-to co dla Ciebie piekne.
Buduj w myslach te sceny wszystkim zmyslami, czuj zapachy, wiatr, dotyk, dzwieki. Czlowiek stale mysli, wiec lepiej jak mysli o pieknie, bo na to
mozna miec wplyw.
Obraz naszego świata powstaje w naszych głowach :)

Pozdrawiam Cie serdecznie

js7 - Wto 12 Lip, 2011

Dobra Wróżko,
to mądre, co napisałaś. Jednak od niedzieli niczego takiego sobie nie wyobrażam. Ten ból kolan jest okropny, chociaż bywały już różne. Najgorzej jest nocą. A kolejna, bezsenna już tuż... tuż...

js7 - Pi 30 Wrz, 2011

witam ponownie,
długo nie odzywałam się, ale dziewczynki potrzebują coraz więcej czasu. I coraz bardziej wątpię w to, że doczekam tej szczęśliwej chwili, że operacja już. A ból jest coraz większy.

AgaW - Pi 30 Wrz, 2011

js7 napisa/a:
coraz bardziej wątpię w to, że doczekam tej szczęśliwej chwili, że operacja już

Teraz nie możesz sobie tego wyobrazić, ale doczekasz się! Niektóre osoby piszą podania o szybszy termin operacji, niektórym osobom nawet udało się coś wskórać. Jesteś dzielna i dasz radę doczekać, dziewczynki napewno są Twoją motywacją, po gorszym czasie przychodzi inny, często lepszy-a każdy dzień przybliża Cię do dnia operacji. Trzymaj się i nie poddawaj!

Mijka - Pi 30 Wrz, 2011

js7 napisa/a:
A ból jest coraz większy.

js7, AgaW ma rację, pisz, dzwoń, dowiaduj się. Zobacz ile osób w międzyczasie jest już po operacji, ile osób jest już tuż, tuż przed. Szpitale dostały jakieś zastrzyki finansowe, uporządkowały listy oczekujących.
Czasami są różne powody, że ktoś nagle wypada z kolejki i szpitale w pośpiechu szukają kogoś na stół "na jutro" :)
Gdzie będziesz operowana i na jaki termin masz wyznaczoną operację?

js7 - Pi 30 Wrz, 2011

Oddział IB, a termin... podczas wizyty u prof. mowa była o listopadzie, raczej grudniu tego roku, ale nie było to nic konkretnego, więc nie wiem.
Tak na wszelki wypadek powinnam zacząć przygotowywać się, ale nie wiem od czego zacząć. Rozumiem, że ginekolog, stomatolog, ale co dalej? Może mi podpowiecie. Dziękuję za wsparcie, bo ostatnio brak mi sił.

kinga - Pi 30 Wrz, 2011

Zapraszam TUTAJ
czyli jak się przygotować do operacji :)
poczytaj :)

js7 - Wto 25 Pa, 2011

Czasem myślę, że już dłużej tak żyć nie dam rady. Dziś jest kolejny trudny dzień. Dziewczynki rosną, a ja mam coraz mniej sił. Dziś zaczepiłam się o coś w domu i o mało nie przewróciłam się z Hanią. Tak bardzo się wystraszyłam o Nią. Najchętniej wypłakałabym te wszystkie troski, ale przy naszych Słoneczkach nie mogę. Zadaję sobie pytanie dlaczego nie dane mi było być normalną zdrową matką, która w normalny sposób może zajmować się swoimi dziećmi... Ta niemoc rozkłada mnie totalnie.
kinga - Wto 25 Pa, 2011

js7 napisa/a:
Zadaję sobie pytanie dlaczego nie dane mi było być normalną zdrową matką, która w normalny sposób może zajmować się swoimi dziećmi...

a może pomyśl czasem w drugą stronę:
-zostało mi dane "bycie matką" :)
-mam wspaniałe dzieci (wiele wiele osób nie może tak powiedzieć) :)
-widzisz je każdego dnia, przytulasz ja każdego dnia, słyszysz je, bawisz się z nimi :) przecież to już jest czymś wspaniałym, wyjątkowym i niepowtarzalnym :!: :)

trzeba:
skupić się na tym, co masz :!: :)
bo jak skupiasz się na tym czego brak, to zapominasz o najważniejszym ....

docenić, to co masz-a masz bardzo dużo :)
Masz największy SKARB na Ziemi

AgaW - Sro 26 Pa, 2011

Właśnie, Kinga dokładnie napisała to co chciałabym Ci napisać :)
JS, chciałabym Cię zachęcić do poczytania tematu w dz.o psychologii "co Ci dały chore biodra", jak też do innych tematów z tamtego działu, czytając tam wypowiedzi można łatwiej dostrzec tą drugą stronę medalu, tą często na codzień mało widoczną a dobrą i ważną :)

Alicja - Sro 26 Pa, 2011

js7 napisa/a:
Czasem myślę, że już dłużej tak żyć nie dam rady.

Kiedy bardzo bolało, też tak myślałam. I kiedy nie miałam siły, a pracy w domu było dużo.
Ale kiedy poczułam się lepiej, te czarne myśli mijały. Endo to nie nowe życie, ale nowa jego jakość.
Kiedyś nadejdzie ten dzień, kiedy będziesz mogła pewnie stanąć na nogi i wtedy to poczujesz.
Rozumiem, że teraz Ci trudno, bo dzieci małe, ale jak piszą dziewczyny - masz wielki skarb.

kate310 - Czw 27 Pa, 2011

kinga napisa/a:

docenić, to co masz-a masz bardzo dużo :)
Masz największy SKARB na Ziemi


Piekne słowa Kinga, często ból i pretensje do losu przesłaniają to za co możemy być wdzięczni. Jak patrzę na swoją Kruszynkę to nigdy nie cofnełabym czasu, ani bólu z którym męcze się od dwóch lat.

js7 - Czw 27 Pa, 2011

witam KOCHANI,
konkretne Wasze słowa uzmysłowiły mi, że tak naprawdę mam SKARBY, i to dwa naraz. Bez nich życie byłoby niczym. Dla nich warto żyć. Dziękuję za wsparcie. Muszę zajrzeć do działu o psychologii, ale ten czas... wciąż go za mało.
Dziś dodzwoniłam się do Orwocka - jestem około 200! na liście. Jeszcze tyle miesięcy przede mną.

AgaW - Czw 27 Pa, 2011

Głowa do góry JS, prawie wszyscy ocsekujemy w kolejkach i jakoś doczekujemy mimo tych odległych terminów,pocieszę Cię że Otwock wykonuje bardzo dużo operacji, więc może nie będzie aż tak strasznie. Trzymaj się, masz duzo czasu na wyczytanie Forum , po kolei , po trochu, przygotowywanie się. Jak wyczytasz z dz.o rehabilitacji warto zacząć myśleć o fizjoterapii już teraz :)
A w trudnych chwilach widok dzieci będzie dla Ciebie wielką motywacją aby wszystkiemu podołać :ok: Dasz radę!

js7 - Wto 20 Gru, 2011

Święta tuż, tuż a ja wciąż czekam. Ból nogi teraz już nie bywa, a wciąż jest nie do zniesienia. Jestem bezsilna. Po domu chodzi mi się coraz ciężej, nie mówiąc o wychodzeniu na podwórko. Dziewczyny coraz większe, chciałabym je brać na ręce, a tu nici z tego. To prawda, że czyste okna nie są w tej sytuacji najważniejsze, ale pozostaje jeszcze cała masa innych spraw. Ileż można płakać- taka rozpacz chyba nie ma dna.
Nie wiem, czy to jest normalne, że boli mnie już cała noga aż do kostki, stopy. To tak jakbym ciągnęła za sobą to chore biodro. Nie mam już nadziei, że po operacji powolutku ból biodra i kręgosłupa będzie malał. proszę napiszcie jak to było u Was "przed".

NUTKA - Wto 20 Gru, 2011

Niestety miałam tak samo,w nocy ból,rano tabletki,do pracy w pracy ból i kolejne tabletki,do domku obiad i ból ale żołądka z powodu ilości tabletek, i powiem szczerze że też nie wierzyłam że może być inaczej,i choć dzisiaj mam problemy bo skończyło się rewizją to i tak nikomu bym nie oddała 3 miesięcy po operacji bez bólu to był piekny czas i wiem że on wróci.Tobie głowa do góry,dasz radę nawet nie wiesz ile człowiek może znieść,czerp radość ze swoich maluchów i ciesz się chwilą bez bólu.Pozdrawiam.
Bonia - Wto 20 Gru, 2011

Js głowa do góry wiem że może wydawać Ci się że w tej chwili lekko mi się to pisze ale uwierz mi wiem co przechodzisz. Co prawda nie mam dzieci ale ten koszmarny ból znam aż za dobrze mnie przed zabiegiem bolało tak że każdy najmniejszy ruch był katorgą nie do wytrzymania nie mogłam wchodzić po schodach krawęznikach tak bolała mnie cała noga że nawet chodzenie po równym sprawiało mi także nie samowity ból wyjście gdzie kolwiek wiązało się z tym że nie raz myślałam że tam nie dojdę. Nawet wstanie z krzesła czy tabczanu kończyło się tym nie raz że jak za bardzo obciązyłam nogę lądowałam na ziemi zwijając się z bólu. Jak był lepszy dzień było fajnie ale nie byłam w stanie przewidzieć kiedy mnie dopadnie. Przeciążenie za długie chodzenie np nie taki ruch koszmar :-/ Wiem że teraz trudno Ci uwierzyć ale po operacji ten ból ustąpi i będziesz mogła żyć bez bólu naprawdę teraz tylko najważniejsze żeby zająć się tym biodrem najszybciej jak to tylko możliwe. Nie daj się i nie załamuj walcz o jak najszybszy zabieg i o swoje biodro.
pasiflora - Wto 20 Gru, 2011

js7, mam kilka pytań do Ciebie:
- czy chodzisz o kulach?
- jakie środki przeciwbólowe bierzesz?
- czy chodzisz na reha żeby trochę "oszukać" bólowo te oczekiwanie?

lucynaraq - Wto 20 Gru, 2011

Ból biodra przed operacją jest koszmarny. Mnie też bolała cała noga. Po wstaniu z krzesła z pozycji siedzącej nie można było stanąć na nodze, nawet jej wyprostować. Potrzebny był rozruch w powietrzu i pomału, pomału można było stanąć. Niekiedy dopadały mnie myśli, że może to nie jest zwyrodnienie, a jakieś inne paskudztwo, bo tak bardzo bolało. Teraz po operacji nic nie boli i ogólnie jest cudownie. Czasem nie mogę w to uwierzyć i boję się, że coś się sknoci.
zozo - Sro 21 Gru, 2011

js7 napisa/a:
Dziewczyny coraz większe, chciałabym je brać na ręce, a tu nici z tego.
Po też Ci dźwigać nie będzie wolno.

Co do bólu, to u mnie pierwsza noga stawała się niesprawna przez ponad 10 lat i bolała, jak się przemęczyłam. W ostatnich czasach przed operacją już stale, ale tylko, jak chodziłam. W nocy, jak siedziałam, jak stałam - nie bolało. Jak stałam dłużej, to zaczynały mi dawać się we znaki bóle w okolicy lędźwiowej. Druga noga "posypała" się zaraz po operacji pierwszej i to w przeciągu 5 m-cy. Jak próbowałam chodzić, to okropnie bolała. Nie dawałam rady chodzić bez kul. Nieznośny ból w stawie biodrowym pojawiał się w momencie obciążania nogi. Nie bolało jednak, jak siedziałam i jak leżałam. Pracować mogłam i nocki też przesypiałam bez problemów.

Jak widzisz objawy bólowe bywają różne. Pierwszą nogę nie rehabilitowałam, więc nic nie mogę powiedzieć, natomiast drugą cały czas rehabilitowałam i efekt mizerny. Początkowo była ulga zaraz po, ale efekt był przejściowy i dnia następnego ból powracał. Noga bolała coraz bardziej i na sam koniec nieiwele było można zrobić i reha nic mi nie dawała, dlatego też zaczęłam ograniczać wizyty z 3, potem do 2 a na koniec 1 raz w tygodniu.

elba - Sro 21 Gru, 2011

Ból biodra ( prawe, bo lewe po operacjach w dzieciństwie sprawuje się super) towarzyszy mi od wielu lat, ale przez cały ten okres udawało mi się normalnie żyć. Gorszy był chyba ból kręgosłupa, kiedy to starsza córka była jeszcze mała i pełna energii, do tego dołączyła się jeszcze na długo rwa kulszowa. O dziwo po drugiej ciąży kręgosłup odpuścił, a do bólu biodra chyba się przyzwyczaiłam. Zawsze starałam się dużo ruszać (basen, rower) i to myślę pomagało. Przez parę lat pobolewało mnie też lewe kolano, pewnie w wyniku nadmiernego obciążania zdrowszej nogi. Też się zdziwiłam bo od dwóch lat przestało bez wyraźnej przyczyny. Największy ból sprawia mi chodzenie i tu znalazłam wyjście w postaci kul. Kiedy poza domem poruszam się z kulami praktycznie mam spokój w nocy , a poruszanie się po domu nie sprawia większych trudności. Czuję się znacznie lepiej niż rok temu, kiedy męczyłam się bez takiej pomocy. Też miałam często taki ból przeszywający aż do kostki, ale u mnie tak jest ,że kiedy wydaje się, że jest już fatalnie znowu przychodzi dosyć długi okres spokoju tak jakby zmiany chciały się cofnąć :-) (chociaż na rtg jest coraz gorzej :-( ). Wiem ,że z małymi dziećmi jest trudno ogarnąć tą całą sytuację ,ale życzę Ci dni bez bólu, pomyśl ,że może sobie sam przejdzie i wytrwam do oczekiwanej operacji :lol:
js7 - Nie 08 Sty, 2012

Witam,
dawno mnie nie było, ale jakoś ten czas szybko pędzi.
W czwartek dzwoniłm do Otwocka- miałam pecha, nie było sekretarki na oddziale i nic się nie dowiedziałam. Dla mnie wykonanie takiego telefonu to bardzo trudna sprawa, ale tłumaczę, że to dla siebie. Wierzę tylko głęboko, że to już w tym roku będę miala operację, byle jak najszybciej.
A ból jest coraz większy. Bardzo mnie niepokoi, że teraz coraz częściej go czuję w niby zdrowszym biodrze, panikuję, że to lewe nie przetrzyma operacji prawego. A kolana i kręgosłup - to oddzielny temat, szeroki i drażliwy.
Nie chodzę o kulach, wiem jestem trochę wariatką, ale moja psychika nie jest jeszcze na to gotowa, a może szkoda, bo pewnie byłoby mi dużo lżej. A ja taka niby Zosia samosia, że poradzę.
Trudne jest to, że tabletki przeciwbólowe nie bardzo już pomagają, czasami złe postawienie stopy powoduje taki przeszywający ból całej nogi, że aż można upaść. Czasem jak czytam Wasze historie, to nie mogę uwierzyć, że ten ból po operacji stopniowo odchodzi w zapomnienie. Znając swego pecha w życiu, to u mnie może nie być tak różowo.
A tabletki mam różne: Aspicam, Mydocalm, Myolastan, po tych różnościach to żołądek wariuje.
Cały czas próbuję dotrwać i jakoś oszukać ten ból rehabilitacją. Nie przynosi to specjalnego polepszenia, ale co byłoby, gdybym nic nie robiła. W środę zaczynam kolejną rehabilitację, we wtorek lekarz rehabilitant- jakiś nowy, może będzie miał inne spojrzenie na moje bioderka, po cichu liczę na to.
A każdy miniony tydzień przybliża mnie do tego oczekiwanego terminu, kiedy będzie już po.
Wiem, że nie będzie łatwo, ale teraz też nie jest. A później ... mam taką chęć potańczyć.
A teraz - idziemy szukać WOŚP- dziś gramy dla wcześniaków, a nasze dziewczynki, a my z nimi doświadczyliśmy wielkiej pomocy, gdy przyszły na świat za wcześnie, więc ruszamy.

NUTKA - Nie 08 Sty, 2012

Nie myśl tak negatywnie niestety to bardzo trudne wiem ,i też tak miałam,rodzina nie mogła mnie juz słuchać,bo ciągle marudziłam że mam pecha i umrę podczas zabiegu.Nic takiego sie nie stało,piszesz o tańcu i intensywnie o nim myśl,niech będzie twoim głównym marzeniem i nie oceniaj siebie tam negatywnie JA też chodziłam przed bez kul,nie moglam się przemóc,nie każdy jest taki sam!!!!! Pamiętaj nie wszystko muszimy robić tak samo!!!!!Trzymam kciuki za termina jak Ci smutno to pisz do nas,nawet jak by miało to być ciągle to samo!!!!! :mrgreen:
elba - Nie 08 Sty, 2012

Ja też jak byłam młodsza nie wyobrażałam sobie siebie z kulami. Dopiero w zeszłym roku po nie sięgnęłam przeglądając to forum. Teraz mam to w nosie jak inni to postrzegają , a w sumie ma to pozytywny wydźwięk, kiedy ludzie ustępują miejsca czy kierowcy już z daleka zatrzymują się przed pasami. Efekt jest bo mniej boli ,a to dla nas jest najważniejsze a i inne części ciała też są w bardziej komfortowej pozycji. Więc zachęcam bo warto się przemóc i na zakupach czy spacerku będzie nam lżej :-D
NUTKA - Nie 08 Sty, 2012

W tajemniecy Wam powiem, że ostatnio tak chodzenie moje o kulach krótko trwało,że aż sama sobie myślałam a mogło być tak miło,jednak syndrom Zosi Samosi jest tam silny że nie JA przecież nie potrzebuję pomocy????? J a jestem samowystarczalna i udowodnię wszystkim że taka operacja to pryszcz,chcecie to zobaczcie.....No i masz babo placek..... teraz nie będę taka Samosia dam sobie pomóc...... :shock: :shock: :shock:
js7 - Nie 08 Sty, 2012

Wiem, że do wszystkiego trzeba dorosnąć duchowo. U mnie idzie to bardzo wolno. Nie wyobrażam tych kul, ale pewnie trzeba będzie. A ja taka Zosia ...
Prawdą jest, że jak czytam te słowa otuchy od Was, to dużo łatwiej. Dziękuję.
Często myślę, że przecież się nie znamy, ale się ... znamy.
Jutro znów spróbuję dzwonić do Otwocka...

js7 - Pi 13 Sty, 2012

Po moim poniedziałkowym telefonie do Otwocka popadłam w takiego doła. Kolejka jeszcze dłuższa, niż w październiku. Co tu robić, kiedy chodzić się nie daje?
Od środy chodzę na rehabilitację. Przyszedł kolejny kryzys. Wszystko boli, nie mogę ruszyć nogą, ćwiczyłam bardzo delikatnie na podwieszkach, ale chyba mam takie przykurcze, że wszystko boli. Zastanawiałam się, czy nie przerwać rehabilitacji, ale to chyba byłoby najgorszą głupotą. Kuśtykając ledwo doczłapałam się od wyjścia do samochodu. Łzy leciały po policzkach i jak na złość rozładował się telefon-nie mogłam po nikogo zadzwonić.
Z drugiej strony cieszę się, że mam wspaniałego rehabilitanta, patrzy na moje bioderka indywidualnie, ze zrozumieniem tłumaczy mi i pokazuje ćwiczenia, dba o to, by je wykonać prawidłowo, a nie tylko "machać nogami". Dziś otrzymałam gratis igiełkę w lewe bioderko. Do tej pory te igiełki stawiały mnie na nogi.
Po powrocie do domu tak bolało, że musiałam wziąż coś przeciwbólowego i ... zasnęłam. Dobrze, że Mama jest blisko, Dziewczynki u Babci były cały dzień. Znów mi z tym jest niezbyt, że podrzucam swe dzieci Mamie, ale inaczej nie daję rady. Ale jutro już bedzie lepiej...

kinga - Sob 14 Sty, 2012

js7 napisa/a:
Od środy chodzę na rehabilitację. Przyszedł kolejny kryzys. Wszystko boli, nie mogę ruszyć nogą, ćwiczyłam bardzo delikatnie na podwieszkach, ale chyba mam takie przykurcze, że wszystko boli.

Dawno temu też miałam zalecone podwieszki. Po takim machaniu nogą bardzo bolało, a chodzenie było praktycznie niemożliwe. Zrezygnowałam.

js7 napisa/a:
Zastanawiałam się, czy nie przerwać rehabilitacji, ale to chyba byłoby najgorszą głupotą.

Rezygnacja z podwieszek wcale nie jest głupotą....

trzymaj się :)

Edi - Sob 14 Sty, 2012

js7, trzymaj się dzielnie ,wiem co teraz przeżywasz :-> aż mi ciarki przeszły czytając Twój post przypomnialy mi się te miesiące ze łzami na policzkach i ogromną niemocą oj jak dobrze Cię rozumię .Najważniejsze,że kiedyś Cię naprawią i będziesz powoli tak jak ja zapominać o bólu :) Życzę z całego serca abyś miała to wszystko szybciutko za sobą i zawsze jak masz doła to pisz i czytaj historie mnie to zawsze pomagało :kiss:
AgaW - Sob 14 Sty, 2012

Kinga ma rację, potrzebujesz rehabilitacji, ale innej! Nie podwieszek, tylko rehbilitacji funcjonalnej która nauczy Cię od nowa dobrze chodzić!
Powinnaś porozmawiać poważnie i szczerze ze swoim terapeutą, zrezygnujcie z podwieszek i przeanalizujcie od początku co jest teraz Ci potrzebne, co jest u Ciebie zbędne i od nowa ustalcie kierunek rehabilitacji.
Ból jest ważnym sygnałem i nie można go lekceważyć, coś jest nie tak i trzeba to zmienić!
Trzymaj się, na pewno nie jest Ci łatwo-ale najważniejsze to szukać swojej drogi do sprawności, napewno razem z terapeutą znajdziecie inne lepsze rozwiązanie :hug:

basia153 - Sro 18 Sty, 2012

js7 myślę że może warto spróbować napisać podanie o przyspieszenie,wiem z własnego doświadczenia że to nieraz bardzo pomaga skraca czas oczekiwania nawet o 2 lata :!: życze powodzenia :-D
js7 - Sob 21 Sty, 2012

dziękuję Ci basiu za wskazówki.

Jestem wdzięczna wszystkim, którzy wspomagają, podpowiadają i po prostu są. Przeglądanie forum stało się moim nawykiem. Dzięki temu czytaniu jestem każdego dnia trochę mądrzejsza i napewno bardziej świadoma swoich bioder, tego, co mnie czeka, na co zwrócić uwagę, itd. Nie to, żebym się przemądrzała, ale łatwiej mi z tym żyć. Dziękuję za wsparcie.

AgaW - Nie 22 Sty, 2012

js7 napisa/a:
Przeglądanie forum stało się moim nawykiem

Mam taki sam nawyk :ok: Bioderko pomaga zwyczajnie nie dać się temu wszystkiemu, zawalczyć o siebie i super, że Ci też pomaga :) Osobom przed jest często b.trudno,ale za jakiś czas i u Ciebie będzie po wszystkim, będziesz o to całe doświadczenie mądrzejsza i silniejsza :hug:

js7 - Wto 24 Sty, 2012

Dziś zebrałam się w sobie i napisałam podanie z prośbą o przyspieszenie terminu operacji. Było to bardzo, bardzo trudne. Tak bardzo się boję tego, co mnie czeka, z drugiej jednak strony inaczej żyć się nie da. Boję się tak panicznie.
duska - Wto 24 Sty, 2012

js7, gratuluję :) . Zawsze boimy się nieznanego, ale znane boli jak diabli, więc warto zaryzykować. Miejmy nadzieję, że Twoje pismo przyniesie oczekiwany skutek. Często przynosi, więc uszy do góry :mrgreen:
AgaW - Sro 25 Sty, 2012

Świetna decyzja :ok: Zrobiłaś ten krok, gdybyś go nie zrobiła mogłabyś kiedyś żałować, że nawet nie spróbowałaś. Trzymam kciuki, aby Ci się udało :ok:
basia153 - Sro 25 Sty, 2012

dziękuję Ci basiu za wskazówki. [/quote] Jasiu jeżeli taka wskazówka może pomóc należy spróbować,trzymam kciuki za Twój krok i bardzo bym chciała aby miał bardzo pozytywny efekt :-D
mprzepiora - Sro 25 Sty, 2012

Co do podwieszek zgadzam się z większością opinii, ja tez po po dwóch dniach ćwiczeń na podwieszkach miałam okropne bóle, w ogóle nie mogłam chodzić.

Podjęłaś dobrą decyzję z podanem. Trzymam kciuki, aby pismo przyniosło efekt, inaczej być nie może.

js7 - Sro 25 Sty, 2012

dziękuję Wam wszystkim za słowa wsparcia i otuchy.

A tak na polepszenie humoru. Wczoraj byłam u lekarza, tuż obok jest punkt zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne. Więc zaszlam i pytam o nakładkę na sedes, bo slyszalam, że są różne wysokości, itp. A dziewczyna mi odpowiada, że po co, ja, że po operacji będzie potrzebna itd. A ona: Jak pani siedzi na tym kiblu, to i tak kolana są niżej od bioder, więc po co?
Najważniejsza to fachowość, nie wspominając o słownictwie.
Pozdrawiam

zbyszek - Sro 25 Sty, 2012

js7, Witam.
Jestem z Otwocka, do Grucy mam dosłownie kawałek, jeśli coś Ci potrzeba załatwić w Otwocku w Twoim imieniu to nieomieszkam.
Pozdrawiam.

js7 - Sob 28 Sty, 2012

Witaj Zbyszku,
dziękuję za zainteresowanie moją sprawą. Tak naprawdę, to nie wiem, czego mam się trzymać, w jakim kierunku pójść, by coś wskórać. Nawet jeśli mógłbyś pójść do szpitala, to nie wiem, czy udzielili by jakiejkolwiek informacji. W głowie mam pustkę, a w nodze (nogach) ból. Jakoś zwątpiłam w zapewnienia o terminach operacji, o kolejce, która się wydłuża, a jednak powinno być odwrotnie.
Jednak może się okazać, że potrzebowałabym pomocy z Twej strony, to chętnie skorzystam.
Dziękuję.

js7 - Czw 23 Lut, 2012

kochani,
stało się. Jestem posiadaczką endo.

tacim - Czw 23 Lut, 2012

No to pięknie - gratulację :) to już z góry.
pasiflora - Czw 23 Lut, 2012

js7, witaj w gronie :) Zaczyna się teraz okres bez bólu, który na pewno osiągniesz po rehabilitacji. Bez pracy nie ma kołaczy. Ja sama pracuję już długo ale efekty zbieram codzień
Iza - Czw 23 Lut, 2012

js7 napisa/a:
kochani,
stało się. Jestem posiadaczką endo.



Witaj js7. Napisz coś więcej. Jak zniosłaś operację i pobyt w szpitalu? Jak się czujesz?

mprzepiora - Pi 24 Lut, 2012

js7, Serdecznie gratuluję ;-) Zyczę szybkiego powrotu do sprawności.
js7 - Sob 25 Lut, 2012

No cóż. Pewien etap mego życia mam za sobą. Zaczęłam rehabilitację. Noga boli, ale nie tak jak wcześniej. Zdecydowanie inaczej. Bardziej bolą przykurcze jak coś innego.
A pobyt w szpitalu. Za bardzo staram się tego nie rozpamiętywać. Było, minęło. O czym mogę najbardziej powiedzieć, to o solidarności i pomocy wzajemnej pacjentów. Tych przed i tych po. To wspaniałe. Personel - cóż, jak ludzie, jeden jest taki, drugi inny, ale ogólnie wspaniali, pomocni ludzie.
Miałam słabą morfologię, więc przetaczanie krwi, ale to nie koniec świata. Najgorsza była ta pierwsza doba po operacji, wymiotowałam bardzo, ale i to dało się przeżyć.
Wg mnie osobą "z innej bajki" jest oddziałowy rehabilitant i nie jest to tylko moje zdanie. Tak, jakby nie pasował do reszty, wydaje mi się, że z forum wiedziałam dużo więcej. Może to moje zadufanie w sobie.
Strach w dniu wyjścia do domu duży, ale daje się opanować, z każdym dniem lepiej, sprawniej, chociaż pewności nie można mieć w niczym, a to kulę postawię źle, a to ciężko ruszyć nogą. Co mogę napisać to to, że dla mnie niezbędną rzeczą okazał się tzw. klin oraz nakładka na sedes.
Poza tym w domu to w domu, nastawienie jest inne, powrót do zdrowia szybszy, wśród najbliższych bez porównania.
Wszyscy przed, moja rada: pilnujcie morfologii, bo bardzo ważne, rehabilitujcie się przed, bo też istotne.
Jeżeli mogę coś komuś doradzić na świeżo, czekam na pw.

Kocham nowe życie!!!
pozdrawiam

Alicja - Sob 25 Lut, 2012

js7, gratulacje !!!

Wspaniale, że jesteś po, a jeszcze niedawno wydawało się, że tak szybko to nie nastąpi.
Tym bardziej cieszą Twoje słowa: Kocham nowe życie!!!

kinga - Sob 25 Lut, 2012

js7 napisa/a:
Poza tym w domu to w domu, nastawienie jest inne, powrót do zdrowia szybszy, wśród najbliższych bez porównania.

no to teraz zbieraj siły, rehabilituj się :) niedługo wiosna trzeba będzie częściej z domu wychodzić :)

js7 napisa/a:
Wszyscy przed, moja rada: pilnujcie morfologii, bo bardzo ważne, rehabilitujcie się przed, bo też istotne.

słuszna uwaga :)

Js7 a jaką masz endoprotezę? :)

js7 - Sob 25 Lut, 2012

endoproteza całkowita krótkotrzpieniowa Fitmore/Variall - wg karty informacyjnej.
Tak naprawdę niewiele wiem co to znaczy. Jeszcze nie mam sił, by poszukać coś konkretniejszego na ten temat.

kinga - Sob 25 Lut, 2012

Czyli panewkę też Ci dali nową? :)
Cięcie od góry, czy z tyłu/ boku? Szwy jeszcze masz, czy już zdjęli? :)

basia153 - Sob 25 Lut, 2012

js7 cieszę się bardzo że już po teraz Ci dopinguje.Pozdrawiam :->
js7 - Sob 25 Lut, 2012

miałam bardzo zniszczony staw. Wiedziałam, że nic innego się nie da zrobić.
Szew mam z boku, ponoć niewielki. Szwy już zdjęte, pielęgniarka mówiła, że dobrze się goi, że z szyciem doktor się postarał.
Narazie mam założony niewielki opatrunek dla mego lepszego samopoczucia. A na przyszłość nie muszę być piękna, ważne by dobrze chodzić.
W przyszłości czeka mnie jeszcze kolejna endo, ale narazie o tym nie myślę.

Dziekuję za słowa wsparcia i otuchy.

js7 - Sro 04 Kwi, 2012

witam,
wróciłam z pobytu na oddziale rehabilitacji. Nie było łatwo, ale powoli widzę efekty ćwiczeń. Tak, jak pisałam wcześniej te przykurcze dają się we znaki. Narazie mam dużo motywacji, by ćwiczyć.
Nie wiedziałam wcześniej, że moje przyszłe życie to bardzo dużo zakazów. Nie mialam jednak wyboru i to życie bez bólu jednak jest najważniejsze. Narazie moja kondycja nie jest za dobra, ale wiem, że trzeba dużo czasu, bardzo mozolnej pracy i może jakoś przetrwam.
Nie myślałam, że kąpiele w wannie to w mojej sytuacji nierealne, że nie będę mogła przykucnąć, by np. wziąć coś z podłogi, że np. włożenie rajstop to też nie taka prosta sprawa.
Uśmiałam się bardzo, bo jakoś podczas pobytu na oddziale nawinął się wątek seksu po endo. To też w życiu ważne, wiele osób omijało tę kwestię. A jak tu pytać o te "bezpieczne" pozycje. Moja rehabilitantka, młoda osoba coś mi jednak wyszperała i wydrukowała, więc też fajnie.
Ogólnie pobyt oddział w szpitalu ełckim polecam.
Może podzielicie się ze mną na temat Waszych zakazów po endo, bo mam wielki zamęt w głowie.

Tydzień po świętach mam wizytę kontrolną w Otwocku u mego operatora. Czekam z niecierpliwością, ale i strachem, po pierwsze przed długą, kilkugodzinną podróżą, przed oczekiwaniem w kolejce przed gabinetem, a co najważniejsze przed tym, co mi powie lekarz.

Pozdrawiam wszystkich świątecznie, życząc zdrowia i wytrwałości w dążeniu ku tym dniom bez bólu.

kinga - Sro 04 Kwi, 2012

js7 napisa/a:
wróciłam z pobytu na oddziale rehabilitacji. Nie było łatwo, ale powoli widzę efekty ćwiczeń. Tak, jak pisałam wcześniej te przykurcze dają się we znaki.

I właśnie dlatego tak ważna jest rehabilitacja przed operacją :)

js7 napisa/a:
że nie będę mogła przykucnąć, by np. wziąć coś z podłogi,

Przykucnąć raczej nie, ale schylić się jak najbardziej :) nie uczyli Ciebie tego po operacji? operowaną kończynę do tyłu dajemy, ciężar ciała na zdrowej, schylamy się i podnosimy dany przedmiot

js7 napisa/a:
Może podzielicie się ze mną na temat Waszych zakazów po endo, bo mam wielki zamęt w głowie.

W tym temacie zapraszam do czytania działu ENDOPROTEZA, KĄCIKA REHABILITACJI i HISTORII Osób z endo :)

AgaW - Czw 05 Kwi, 2012

js7 napisa/a:
Może podzielicie się ze mną na temat Waszych zakazów po endo, bo mam wielki zamęt w głowie

O te zakazy prócz wątku o rehabilitacji pytaj lekarza i koniecznie fizjoterapeutę-koniecznie bo terapeuta powinien umieć Ci wyjaśnić co i czemu może być niebezpieczne a w niektórych sytuacjach nauczyć Cię danej czynności wykonać w wersjii "bezpiecznej" ( także i szczególnie w temacie seksu ) :)

js7 - Wto 17 Kwi, 2012

Dopiero wczoraj byłam na pierwszej wizycie kontrolnej, nie dało rady wcześniej. Jestem mile zaskoczona podejściem lekarza, jego wskazówkami, cierpliwym tłumaczeniem. Okazało się, że wiele już mogę, np. obciążać nogę, ćwiczyć na rowerku, odstawić na bok ten klin, itp. Całe szczęście, że na nas (i nie tylko) P. Doktor poczekał, bo kolejka przy RTG to jakaś porażka - 4 godziny w tłumie, jak kiedyś po pomarańcze. Nie byłoby szczęściem jechać 5 godzin na darmo. Dziś w związku z powyższym mam tyle sił, że mogłabym przenosić góry. Doktor zalecił mi więcej wiary w siebie, odwagi, przełamania w sobie oporów psychicznych. Następna kontrola za 2 m-ce. A narazie jest dobrze, nie boli. Dziś spróbowałam iść kilkanaście metrów bez kul - po raz pierwszy o prawie rónych nogach. Niesamowite, nie trafiam na schody, mam wrażenie, że moja operowana noga jest taka długa, że mi przeszkadza. Do tego przerażające wrażenie, że kuśtykam na boki, ale ponoć nie jest najgorzej. Na dziś tego "spaceru" wystarczy, a jutro... nowy dzień.
basia153 - Wto 17 Kwi, 2012

Dobrze że szczęście dopisało w czasie wizyty :-) i dobrze że sama zauważasz że jest lepiej
js7 napisa/a:
mam wrażenie, że moja operowana noga jest taka długa, że mi przeszkadza
takie odczucie też miałam,kołysanie na boki też ale to sprawa mięśniowa była przynajmniej u mnie,napewno rehabilitacją można bardzo dużo zdziałać.Powodzania ;-)
AgaW - Sro 18 Kwi, 2012

Super że rtg jest ok, a te kołysanie, ustawienie miednicy, wypracowanie postawy i chodu to już działka rehabilitacyjna do wypracowania z terapeutą :) Powodzenia :ok:
js7 - Wto 01 Maj, 2012

witam, nie odzywałam się dawno, ale życie pędzi. Tak, to moje nowe życie jest inne. Wiele sytuacji jest łatwiejszych, prawie nie ma bólu. Nareszcie wychodzę z dziećmi na spacery, niedalekie, ale jednak. Powolutku jeżdżę na rowerku stacjonarnym - lekarz zalecał - a i sama lubię, więc do dziela. Niestety, nie jest to najłatwiejsze, ale byle do przodu. Po świątecznych, majowych dniach zaczynam na nowo rehabilitację. Najgorsze jest to, że w domu jak to w domu, nie bardzo mam zapał, a ćwiczyć trzeba stale.
Pozdrawiam wszystkich

js7 - Sro 23 Sty, 2013

witajcie kochani,
od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką drugiej endo.
pozdrawiam

Iza - Sro 23 Sty, 2013

js7 napisa/a:
witajcie kochani,
od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką drugiej endo.
pozdrawiam


Jak się czujesz Kochana? Czy wszystko poszło jak należy?
pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki za szybki powrót do sprawności


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group