Forum Bioderko

Osteotomia wg Ganza - historie - Maxyma - po operacji lewego biodra

maxyma - Pi 24 Cze, 2011
Temat postu: Maxyma - po operacji lewego biodra
Witam wszystkich,

moja historia tak na prawdę zaczęła się prawie 30 lat temu. Natomiast osteotomie miałam 24.02.2011r. Minęły 4 miesiące od operacji - obecnie śmigam już o jednej kuli i nawet próbuje chodzić bez - ale za bardzo mi jeszcze nie wychodzi :-)
Przyznaje, że poczatki były bardzo trudne i frustrujące. Tydzień po operacji dostałam wypis - czułam sie nie najgorzej i wydawało mi się, ze przejscie kilku kroków od samochodu do domu (parter) to pestka. Jeszcze nie wiedziałam jak sie mylę. W sumie samo przejscie po chodniku nie sprawiło mi specjalnie trudności, no może za wyjątkiem faktu, że czułam każdą, najmniejszą nierówność chodnika ;-)
Niestety schody - a było ich tylko 8 - mnie pokonały. Po dotarciu do łóżka każdy mięsień drżał - łacznie z mięśniami twarzy. Pierwsze dwa dni w domu były straszne. Nie przypuszczałam, że człowiek może być tak osłabiony żeby nie móc wstać z łóżka, nie mówiąc o przejściu do toalety. I tu też zaczęły się schody. Zdrowy człowiek nie zwraca uwagi na to na jakiej wysokości ma sie toaletę - a jednak. Gdyby nie to, że została zakupiona nakładka (10 cm) na toaletę byłoby krucho. De fakto wyglądała jak pojazd kosmiczny ;-)
Na szczęście później stopniowo zaczynało być coraz lepiej. Człowiek nabierał sił. Owszem leżenie przez 7 tygodni, odrobina siedzenia i znów leżenie - dało w kość. Z perspektywy czasu pewne rzeczy wydają mi się nawet zabawne - jaką radość może sprawić możliwość wejścia do wanny, jazda na przednim siedzeniu w samochodzie, a nie na półleżąco z tyłu, przejście krótkiego spaceru - mimo, iz człowiek był mokry jak mysz po przejściu paru kroków :lol:
Po 7 tygodniech od operacji nadszedł czas wizyty kontrolnej. Przez ten czas wykonywałam tylko trzy zalecone ćwiczenia w odciążeniu - może nie trzy razy dziennie, ale conajmniej dwa razy dziennie. Podczas wizyty lekarz stwierdził, że jest bardzo zadowolony jeżeli chodzi o zrost i spokojnie mam zacząć chodzić o jednej kuli.
I znowu się zaczęło. Początki były bardzo trudne - mięśnie nie używane przez półtora miesiąca.... ale rower stacjonarny dokonał "cudu" ;-) do tego ćwiczenia napinające mięsień czworogłowy. Po tygodniu zaczęłam chodzic o jednej kuli.
Ćwiczę codziennie - rower, duża piłka i napinanie mięśnia - stopniowo z obciążeniem (0,5 kg). i długie spacery. Nie chodzę na rehabilitację do specjalisty. Myślę, że wyniki mam całkiem niezłe. Zakładam, że może do 14 lipca (do nastepnej wizyty kontrolnej) będę już śmigać bez kuli.
Oczywiście żeby nie było tak idealnie to miałam chwilę zwątpienia i frustracji, że wszystko idzie zdecydowanie za wolno i nic mi nie wychodzi jak powinno. Ale to normalne. Więc jeżeli nawiedzi was chwila zwątpienia - weźcie głęboki oddech, zróbcie sobie chwile przerwy - odpobina relaksu i przyjemności tylko dla siebie :mrgreen: - a potem do roboty!!!!
Parę dni temu odważyłam sie pojechać metrem do miasta ;-) oczywiście "pod opieką". Niesamowite wrażenia ;D Na spacery po okolicy chodzę już sama (od połowy maja) i znam już prawie każdy kamień. przyznam, że nie spacerowałam tyle nigdy przedtem ;-) Więc i dobre strony zwolnienia lekarskiego też są.

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów - trzymajcie się i nie dajcie się!

Po 14.07. odezwę się i zdam relację z wizyty kontrolnej - mam nadzieje, że w sierpniu juz wróce do pracy. może to dziwnie zabrzmi, ale steskniłam sie za pracą, codzienną rutyną (jakże odmienna od tej teraz) i znajomymi.

Do miłego!

pasiflora - Pi 24 Cze, 2011

maxyma, witaj serdecznie.
Przepraszam, że zacznę z grubej rury, ale wszystko robisz nie tak :!:
Nie wiem jak wygląda Twoje uczestnictwo w naszym forum, ale mam wrażenie nie czytałaś w ogóle wątku o rehabilitacji, o tym że nie chodzimy o jednej kuli i jeszcze parę rzeczy jest nie tak. Od 24 lutego minęły 4 miesiące i powinnaś być pod opieką rehabilitanta. Ćwiczenia które opisujesz to stemple NFZ-owskie i nie mają nic wspólnego z nauką chodu, a właśnie tę funkcję zatraciłaś. Skąd wiesz, czy tymi ćwiczeniami sobie nie zaszkodzisz? Skoro 30 lat temu zaczęłaś tę "przygodę" to na pewno masz wiele do zrobienia w tym temacie, a jeżeli nie popracujesz właściwie, to praca operatora może pójść na marne.
Przemyśl moje słowa. Nie piszę by się mądrzyć ale wiem jak moja osteotomia poszła na marne i na prawdę warto tego uniknąć.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na wieści :-D

Bonia - Pi 24 Cze, 2011

Pasiflora nie mądrzysz się sama wiesz jak mamy prawda sama chciałam to napisać ale chwilami jestem zmęczona tłumaczeniem nie tylko na forum tematu dobrej rehabilitacji. Tym bardziej że to forum jest skarbnicą wiedzy Twojej mojej i nas wszystkich mnie się nie raz wydaje że wszyscy czekają na gotowe ćwiczenia recepty nie czytają i nie chcą myśleć.
aga.t. - Pon 27 Cze, 2011

maxyma Przykro mi, że tak to odebrałaś...Na pewni nikt nie chce Ci tutaj zaszkodzić - jesteśmy po to aby się wspierać, pomagać, wymieniać doświadczeniem...
Cóż Ci mogę teraz napisać? Pewnie teraz to różnie może być odebrane...Piszesz, że czytałaś Forum wcześniej, mimo wszystko nadal zachęcam Cię do czytania - a jest tego tutaj dużo - ze swojej strony polecam BLOG - ja przeczytałam ''od dechy do dechy'' mimo, że osteo to raczej nie ''moja działka'', ale przeżycia i determinacja w dążeniu do sprawności godna polecenia.
Pozdrawiam!

maxyma - Sro 29 Cze, 2011

Wczoraj zległam wieczorem na kanapie z aromatyczną herbatą i przed telewizorem :) Doszłam do wniosku, że jakże fajnie i miłoby było położyć się na moim nowym lewym bioderku i poogladać sobie dobry film. Jakże było fajnie i wygodnie, eh... Niestety dzisiaj odchorowywuje wczorajsze "szalensta panny Ewy". Lewy bok mam odciśnięty i cały czerwony, boli i sie chyba troche przegrzał - cały jest gorący. Hmm, coż, można się wylegiwać ale nie przez godzinę - przynajmniej na razie jeszcze nie tak długo. Mam nadzieję, że do jutra przejdzie - bo w cale to nie jest przyjeme.
Ale mimo wszystko, było warto dla tamtej chwili przyjemności :lol:

Zaraz siadam na rowerek - trochę rozruszam stare kości ;-) Muszę przyznać, że na prawde daje rewelacyjne efekty.

:medit: przeżuce się na jogę żeby nie :mur: i może zmądrzeje - kiedyś....

pasiflora - Sro 29 Cze, 2011

maxyma, przyłóż sobie zimne kompresy żelowe dostępne w aptekach. Na pewno pomogą. :mrgreen:
maxyma - Sro 29 Cze, 2011

:thumbup: już się chłodzi od nowa w zamrażalniku - bez niego ani rusz !!!
A jutro :ja: :dance:

Dzięki.

Katja - Sro 29 Cze, 2011

Myśląc o rowerku, pomyśl o nim nieco inaczej niż zazwyczaj... mam na myśli: obierz inny kierunek jazdy. Nie do przodu a do tyłu. O zaletach przeczytasz w postach Fizkoma w Kąciku Rehabilitacji. Nie podam linka, bo nie pamiętam dokładnie, ale jestem pewna, że znajdziesz go łatwo. Rowerek tak naprawdę nie nie uczy nas chodzić, jeżdząc na nim nie pracujesz w funkcji - jakby powiedział Fizkom ;) To strasznie ciekawe i dla mnie osobiście zawsze było frapujące, bo swego czasu też po operacji (zanim poznałam Fizkoma) zainwestowałam w rower a potem stał i stał bezużyteczny ;) Jeśli już - to do tyłu, jak raczek :)
maxyma - Nie 10 Lip, 2011

Cześć wszystkim,

mam pytanie, czy wiecie jak długo może się utrzymywać brak czucia na fragmęcie skóry uda? I czy też czasem macie wrażenie, że pod skórą przechodzi tak jakby prąd, kłucie z mrówkami? Czy da się coś z tym zrobić? I czy ewnetualnie są sposoby na zmniejszenie wrażliwości skóry w tym miejscu (w moim przypadku np. na tarcie - ręcznikiem), i szybszego przywrócenia czucia - jeśli w ogóle jest to możliwe?

Fizjoterapełta zapytany o to, stwierdził mi, że tak już jest i będzie i koniec. Hmmm..... :help:

Katja - Nie 10 Lip, 2011

Z tym problemem można walczyć a nawet trzeba. Po pierwszej operacji pierwszej nogi udało mi się opanowac problem i wrócić do "normalności" w 6 miesięcy. Warto na różne sposoby mobilizować tkankę. Masowanie, ugniatanie, przesuwanie, szczypanie, zapewnienie ciepłych i przemiennie zimnych bodźców. Ogólnie - starania mające na celu stymulację strefy wykonywanie naturalnie sukcesywnie przynoszą dobry efekt. Niestety nie zawsze sukces zależy od nas... Jeśli nerw jest zbyt mocno nadwyrężony czy w jakiś sposób uszkodzony podczas zabiegu, może się zdarzyć, że normalne czucie nie wróci nigdy (po drugiej operacji pierwszej nogi właśnie mam taki stan w części bocznej uda). Średnio mamy 2 lata na powrót czucia w takich przypadkach. Jeśli po tym czasie nadal nic się nie zmieni, raczej tak już zostanie. Ale zdaje się, że u Ciebie jeszcze sporo można nad tym popracować, bo chyba jesteś dość świeżo po Ganzu :)
Zatem do dzieła! :)

maxyma - Nie 10 Lip, 2011

wielkie dzięki za tak szybkie odpisanie i rady. Miałam nadzieję, że jednak da się z tym coś zrobić. Postaram się jak najlepiej zastosować do zaleceń :thumbup:

Osteotomię miałam 4 i pól miesiaca temu - więc stosunkowo niedawno. Więc mam nadzieję, że może się uda ;-) Zastanawiam się, czy np masaż piłką z kolcami byłby wskazany - albo inne podobne sposoby -
Katja napisa/a:
Masowanie, ugniatanie, przesuwanie, szczypanie
.

Jeszcze raz dzieki :lol: i od jutra zaczynam "pobudzanie" :mrgreen:

Bonia - Nie 10 Lip, 2011

Katja chyba każdy z nas to zna ja tak miałam przez jakiś czas najgorzej było jak swędziało i nie szło się podrapać bo to nic nie dawało :-D za to jaki kolwiek ucisk w tej okolicy był mega nie przyjemny niby brak czucia ale każdy mocniejszy bodziec i człowiek że skóry nie omal wyskakiwał ;-) np nie mogłam nosic rajstop żadnych i to przez dłuższy okres bo mnie drazniło ja właśnie dzięki tobie i twoim podpowiedziom czyli np szczypaniu ugniataniu i jak wyżej pozbyłam się tego odrętwienia tak jak ty po około 6 miesiącach od zabiegu po wyciągnięciu poszło mi to trochę szybciej :-) . Ale jak piszesz każdy z nas jest inny i wszystko zależy od uszkodzenia nerwu próbować jednak zawsze warto.
maxyma - Wto 12 Lip, 2011

Trzymajcie wszystcy kciuki, pojutrze mam mam wizyte kontrolną u Profesora :-> Mam nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze i będe mogła za niedługo wrócić w końcu do pracy.
Mięśnie uda i pośladków pracują codziennie mozolnie - efekty są (hmm... nawet te najmniejsze postępy cieszą).

Parę dni temu wybrałam się na dłuższą wycieczkę do miasta. Były schody, metro i tramwaj, no i spacer - poszło zaskakujaco dobrze - nie ma to jak ruszyć się do ludzi :mrgreen: Wrażenia bezcenne, a odziwo zmęczenia materiału nie było - byłam z siebie dumna :!:

Tak więc, trzymajcie kciuki i odezwę się po czwartku z relacją jak poszło.

AgaW - Wto 12 Lip, 2011

Czekamy więc na wieści i trzymamy kciuki :ok:
maxyma - Pi 15 Lip, 2011

A więc drogie Bioderka :-D

Wczorajszy dzień obfitował w same sukcesy. Chodzę już bez kul, od poniedziałku wracam do pracy, bioderko się sprawuje fantastycznie, mięśnie wymagają jeszcze pracy - ale to kwestia czasu :lol: Następna wizytę mam na 3 miesiące - w tedy zobaczymy kiedy wyciągną mi moje trzy sreberka :-P (prawdopodobnie za jakieś 6 miesięcy).

Zaczynam nastepny rozdział walki :mrgreen:

AgaW - Pi 15 Lip, 2011

Świetne wiadomości :) Skoro możesz zdaniem lekarza chodzić bez kul to jeszcze dla pewności niech to potwierdzi fizjoterapeuta. Trwały efekt operacji zależy w dużej mierze od tego czy chód jest prawidłowy. Warto jeśli nawet będzie potrzeba poćwiczyć jeszcze trochę aby zdrowie służyło Ci jak najdłużej. Tym bardziej że wracasz do pracy, na początku warto obserwować siebie czy napewno nie będzie żadnych dolegliwości. Jeśli nawet to rehabilitacja naprawi to co będzie jeszcze dawać Ci jakiś dyskomfort :)
maxyma - Sob 16 Lip, 2011

NOWY ROZDZIAŁ - cz.1 - jeszcze weekend...

Muszę przyznać, że mam małą tremę przed powrotem do pracy - nie tyle do obowiązków, co do 8 godzinnego siedzenia (mam nadzieję, że nie będę miała problemów z częstymi przerwami podczas dnia - jeżeli bedzie taka konieczność).

Muszę także przyznać, że poszłam za radą Katji, poczytałam posty Fizkoma i innych i poszperałam w necie i od jakiegoś czasu raczkuje na rowerze (pedałuję do tyłu) i rzeczywiście jest zupełnie inaczej, a mięśnie pracują zaskakująco - w reszcie czuję, że jadę :mrgreen: Dzięki za rady.
Do tej pory miałam wrażenie, że mimo ustawionego oporu - stoje w miejscu zamiast pracować nogami.

Co do prawidłowego chodu i ćwiczeń - czeka mnie jeszcze ogrom pracy. Tak na prawdę, myslę że dopiero teraz zacznie się prawdziwa praca i radzenie sobie z problemami dnia codziennego. Skończyła się zabawa - zaczęły się schody :)

Tak więc, dalej ciężka praca, nowe obowiązki i dyscyplina :]

A jak na razie - szykuje sie na popołudniowe weekendowe wędrowanie po parkach Warszawy i weekendowy relaks - poki jeszcze mogę - trzeba z zycia korzystać :!:

Cdn.....

pasiflora - Sob 16 Lip, 2011

maxyma, cudownie że chciałaś wyczytać wspaniałą wiedzę zawartą w "naszym" forum Oby więcej tak pilnych forumowiczów tutaj było :*
AgaW - Sob 16 Lip, 2011

Też cieszę się, że czytałaś i zastanawiałaś się nad postami Fizkoma :) - bo napewno dużo dobrego może z tego wyniknąć.
Z mojego doświadczenia napiszę Ci, że my po Ganzu średnio znosimy pracę siedzącą, nawet zdrowe oso0by mają często problemy z bólsmi kręgosłupa więc nam tym bardziej ten kłopot grozi. Obserwuj się, w razie bóli dobre ćwieczenia od fizjoterapeuty po jakimś czasie dają super skutki, takie że siedząc praca nie boli i nie musi szkodzić :)
Nawet zdrowym osobym poleca się profilaktykę kręgosłupa, czyli właśnie ćwiczenia dobrane pod kątem osób siedzących w pracy. Pomyśl o tym,zachęcam Cię do ćwiczeń szczeólnie z piłką do rehabilitacji, naprawdę pomaga i nie wymaga trudnych mozolnych ćwiczeń :) A jak sobie pomóc, jak ćwiczyć zapytaj fizjoterapeuty :) Razem wybierzecie najlepsze dla Ciebie rozwiązania, abyś mogła zdrowo i bezboleśnie cieszyć się pracą :) Naprawdę warto spróbować :) Powodzenia Maxymo :ok:

maxyma - Nie 17 Lip, 2011

Dzieki dziewczyny za otuchę :]

Dzielnie raczkuje na rowerze, piłkę rehabilitacyjną mam w domu, więc na pewno po konsultacji będę wspomagać swój kręgosłup, aby praca nie okazała się utrapieniem a mijała bezboleśnie.

Staram się systematycznie czytać forum i poszczególne tematy, wracajac co jakiś czas do już przeczytanych - ogrom wiedzy zgromadzony na forum sprawia, że nie można wszystkiego spamiętac od razu, ale na pewno jest niezastąpioną skarbnicą wiedzy. Tak więc na prawdę zachecam wszystkich zainteresowanych do lektury :!: Nieoceniona pomoc i wparcie dodaje sił przy codziennych zmaganiach z własnymi niedoskonałościami i problemami dnia codziennego.

Wiem jedno, po prostu warto. :thumbup:

Dziś jeszcze weekendowo.... :ja: zamierzam zdobywać dalszą okolicę 8-) spacerując w promieniach słońca. Ostatnio pokonuje jakieś 6 km. dziennie :dance: - i jest zaskakująco dobrze. Nic nie boli (biodro, kregosłup) - może z wyjątkiem mięśni, króre od czasu do czasu dają delikatnie o sobie znać.
^^" Przyznaję, że schody to jeszcze 'mały problem" - mam wrażenie, że jak schpodze to nogi mam jak dwie kłody z drewna (może to brak jeszcze pełnej koordynacji). Mam nadzieje, ze ciężka praca pod czujnym okiem da wkrótce efekty i zapomnę o schodach :lol:

W dalszym ciągu jeszcze nie mogę leżeć za długo na operowanym boku - mięśnie są jeszcze za słabe i jest ich za mało i kostki w tedy bolą.

Trzymajcie się bioderka i nie dajcie się :!: :wink:

Mam nadzieję, że przyszły tydzień okaże sie dla mnie łaskawy i łagodny :-D a bioderko przyjmie pracę do aprobujacej wiadomości :mrgreen: :lol: :!:

AgaW - Nie 17 Lip, 2011

Niedługo napewno będzie coraz lepiej :) Jesteś pełna energii i napewno dasz sobie radę w pracy. Może dostaniesz jakieś ćwiczenia do dyskretnego ćwiczenia w pracy w czasie krótkich przerw? Nie przejmuj się że na początku będzie trudno pracować, ćwiczyć, dbać o siebie, z każdym tygodniem będzie Ci łatwiej ;)
maxyma - Wto 19 Lip, 2011

Cz. 2 - pierwszy tydzień w pracy...

Witajcie,
pierwszy dzień pracy minął bezboleśnie i spokojnie :-D Jestem bardzo zadowolona, mam nadzieję, że reszta tygodnia też będzie udana.

To był pracowity dzień: praca, ćwiczenia, raczkujący rower :mrgreen: piłka i masaż :lol: To był dobry, na prawdę dobry dzień.

Teraz tylko gorący prysznic i zasłużony odpoczynek. A jutro kolejny dzień wrażeń :!: :)

maxyma - Nie 24 Lip, 2011

I tak pierwszy tydzień pracy już za mną - przyznaję, że jestem bardzo zadowolona ze swojego nowego bioderka, sprawuje się fantastycznie i nie buntuje się przy zmaganiach dnia codziewnnego. A trochę tego jest, schody, windy, metro, tramwaje, praca a wpracy też schody (góra, dół z papierami).

Teraz weekendowo nadrabiam zaległości w rehabilitacji - w tygodniu brakuje energii :oops: Mam nadzieję, że nastepny tydzień trochę lepiej zorganizuję ;-) Poza tym to jedynie mięśnie uda się od czasu do czasu buntują, a ja twardo daje im wycisk :mrgreen:

Mam nadzieję dziewczyny, że u was też wszystko w porządku.

:thumbup:

maxyma - Pi 29 Lip, 2011

I tak kolejny tydzień za mną. Niestety podczas ostatnich deszczowych dni bioderko trochę mi dokuczało i sie buntowało, ale z uporem "walczyłam" dalej.
Weekend już właściwie się zaczął, więc będę się starała ponadrabiać trochę zaległosci z ćwiczeniami - przyznaję w ciągu tygodnia nie wygląda to zbyt różowo :oops:
Tyle tylko, że pamiętam i ćwiczę na rowerku rano - jeszcze przed pracą :] a potem to jak sił starczy :whistle: ....
Tak więc poza deszczową przypadłością wszystko jest ok.
W przyszłym tygodniu wybieram sie do lekarza po skierowanie do sanatorium poszpitalnego. wiecie może gdzie najlepiej jechać żeby sobie pomóc a nie zaszkodzić (sanatorium, szpital sanatoryjny)?
Mam nadzieję, że bez problemu dostanę skierowanie a i ponowne rozpatrzenie nie powinno trwać długo - może na przełomie października i listopada będę sie kurować :mrgreen:
Pozdrawiam wszystkie bioderka :!:

AgaW - Pi 29 Lip, 2011

No napewno trudno jest pracować i cwiczyć-wiem coś o tym ;) Ale warto zacisnąć zęby i przemęczyć się jakiś czas.
Co do sanatorium to nie umiem Ci pomóc, bo ja nie chciałam nigdzie jechać (bałam się, że mi zaszkodzą brakiem doświadczenia w Ganzowych biodrach), wolałam ćwiczyć w domu i indywidualnie z terapeutą :)
A co do rowerku to nie wiem czy doczytałaś gdzieś na Foerum radę fizjoterapeuty - żeby pedałować do tyłu, bo to dla nas o niebo korzystniejsze niż normalnie :)
Życzę siły i motywacji do ćwiczeń, jak się uprzesz to dasz radę :ok:

maxyma - Sob 30 Lip, 2011

AgaW napisa/a:
A co do rowerku to nie wiem czy doczytałaś gdzieś na Foerum radę fizjoterapeuty - żeby pedałować do tyłu, bo to dla nas o niebo korzystniejsze niż normalnie
Tak, jak najbardziej tak - przesledziłam posty Fizkoma i innych a także poszperalam w internecie i raczkuje na rowerze (do tyłu) :wink:

AgaW napisa/a:
Co do sanatorium to nie umiem Ci pomóc, bo ja nie chciałam nigdzie jechać (bałam się, że mi zaszkodzą brakiem doświadczenia w Ganzowych biodrach), wolałam ćwiczyć w domu i indywidualnie z terapeutą
Dokładnie tak - też się tego boję.

AgaW napisa/a:
Życzę siły i motywacji do ćwiczeń, jak się uprzesz to dasz radę
Zacięcia mi nie brakuje, choć przyznam, że jest ciężko. I bardzo dziękuę za wsparcie. Mam nadzieję, że wytrwam - aby osiągnąć porządane efekty. :-)
AgaW - Sob 30 Lip, 2011

Wytrwasz! Będzie ciężko, ale napewno Ci się uda, jak będziesz myśleć w tych gorszych chwilach że to inwestycja w Twoją przyszłość ;) Wtedy jeszcze sił po ćwiczeniach Ci zostanie na jakiś relaks :ok:
maxyma - Nie 21 Sie, 2011

Witam wszystkich, po długiej przerwie :-)

Praca, dom i rehabilitacja zajmują dużo czasu. Niemniej jednak, udało mi się znaleźć czas na relaks i spotkanie z przyjaciółmi :-)
Współpraca z nowym bioderkiem układa mi się wspaniale - nic nie boli, ani noga, ani kregosłup, ani "lepsza" noga. Tak więc moge spokojnie pracować, cieszyć się życiem a w nocy odpocząć i spokojnie spać.

Ostatnio odkryłam, że bez kuli mogę zejść i wejść po schodach (zachowując szczególną ostrożność i w dużym skupieniu), ale jednak już mogę :mrgreen:

Co do braku czucia na udzie - to chyba obszar bez czucia się zmiejszył, a noga w tym miejscu jest mniej wrażliwa na tarcie (np. ręcznikiem). Hmm... kolejny mały sukces i krok do przodu.

Będę powarzać i popierać całą mocą - pedałowanie na rowerze stacjonarnym DO TYŁU - to jest genialne :!: nie wiem do końca na czym polega magia takiej jazdy i jak wpływa na pracę mięśni i stawów, ale zdaje egzamin - a to jest najważniejsze.

Droga do pracy i podróż tramwajem - nawet normalnym a nie niskopodłogowym - stanowi coraz mniejszy problem i nie jest już aż takim wyzwaniem. No może z wyjatkiem sytuacji, gdy pada i mam parasol - ale za to w tym momencie równowaga w przyrodzie jest w pełni zachowana. Co mam na mysli - a minowicie, jedną rękę mam w dół z kulą, a drugą w górze z parasolem :lol: Nie ma to jak deszczowa statuła wolności w ruchu :mrhappy:

Niestety w dalszym ciągu trochę frustrujacy jest fakt, że nie moge jeszcze spać na operowanym biodrze - samo biodro nie boli, ale udo i skóra się buntują - ale mam nadzieję, że w końcu to minie.

Poza tym, cieszę się życiem i nowym bioderkiem i juz niedługo powinnan w pełni wykorzystać wszystkie swoje możliwości - nowe możliwości.

Hmm... ostatnio w pracy usłyszałam, że świetnie sobie radze już bez kuli i dużo lepiej chodze niz przed operacją - bardzo miłe i budujace. Acha, nie pisałam, że po równym terenie, tj. po domu i w pracy chodze bez kuli - -wprawdzie tępem slimaka, ostrożnie i staram sie kontrolować żeby wszystko było prawidłowo (nie zawsze wychodzi). Każdy dzien przynosi jakiś mały sukces i odkrywam cos na nowo - "o już mogę to", "o już tak mogę i potrafię" :mrgreen:

:thumbup:

AgaW - Pon 22 Sie, 2011

Chodzisz z jedną kulą? Bądź świadoma że jedna kula częściej szkodzi niż pomaga w naszym przypadku, a dlaczego to jest w dz.o rehabilitacji.
Fajnie że czujesz dobry skutek rowerkowania w tył, jeśli jesteś ciekawa jak to działa to zapytaj fizjoterapeuty, albo odszukaj post Fizkoma na ten temat :)
Ćwicz wytrwale aby jak najszybciej odstawić tą kulę, zanim wytoruje Ci złe wzorce ruchowe :)
Maxymo, powodzenia, trzymam kciuki że niedługo będziesz chodzić zdrowo i samodzielnie :)

maxyma - Nie 28 Sie, 2011

AgaW napisa/a:
Bądź świadoma że jedna kula częściej szkodzi niż pomaga w naszym przypadku
Kuli używam tylko pro forma - dla asekuracji bardziej psychicznej jak jadę do pracy i wychodzę z domu na dłuższy dystans. Nie służy mi ona już jako podpora (nie przenoszę na nią ciężaru).

Rowerkuje codziennie i staram się dużo chodzić, plus piłka i rehabilitacja - pod czujnym okiem :-D .
Obecnie czekam na skierowanie do sanatorium - mam nadzieję, że jeszcze w tym roku - i że będzie ok. Zmiana klimatu dobrze wpłynie a jak jeszcze trafię na fachowców to już w ogóle będzie super.

:thumbup:

Grazyna1950 - Nie 28 Sie, 2011

maxyma napisa/a:
a jak jeszcze trafię na fachowców to już w ogóle będzie super.
Na to bym tak bardzo nie liczyła. Ale walcz o swoje i żądaj porządnej rehabilitacji w sanatorium. Przede wszystkim indywidualnych ćwiczeń dobranych do Twojego schorzenia.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group