|
Forum Bioderko
|
 |
Psychologia w chorobie - Co Ci dały chore biodra?
duska - Sro 30 Mar, 2011 Temat postu: Co Ci dały chore biodra? Chciałam zaproponować Wam ciekawą psychozabawę pt. Co dała nam choroba. Temat trudny i przewrotny. Ale każdy z nas, jako człowiek, wykorzystuje swoją swoją sytuację, w mniej lub bardziej świadomy sposób. Zabawa ma polegać na zastanowieniu się i napisaniu jakie pozytywy, choćby najbardziej błahe, daje nam choroba. Ale uwaga:
1. nie piszemy czego nam nie daje (bo to nie ten wątek),
2. nie wylewamy żali i nie użalamy się nad sobą (pretensje do Pana Boga to w kościele ),
3. nie piszemy banałów, w stylu co byśmy oddali, żeby być zdrowym (bo nikt nie proponuje nam żadnego wyboru ),
4. piszemy wprost, nawet jeśli moralnie, źle to zabrzmi - np. mąż wstaje do dzieci (w podtekście - ja się wyleguję, bo przecież mam chore nogi )
Zapewniam Was, że choć u wielu osób temat ten może wzbudzić nawet złość to każdy z nas ma takie "tajemnice" Z badań naukowych wynika, że im więcej w nas złości, żalu, tym bardziej robimy z siebie ofiary losu i tym bardziej dręczymy otoczenie - mówiąc wprost, terroryzujemy bliskich swoją chorobą. Najlepsze jest to, że niewielu niepełnosprawnych potrafi się otwarcie przyznać do wykorzystywania swojej choroby w różnych życiowych sytuacjach, choć większość po prostu to robi. Uświadomienie sobie tego faktu, pozwala nabrać dystansu do wielu spraw, związanych ze swoją chorobą, wyjrzeć ciut dalej niż swoje biodra, na swoje dzieci, partnera, przyjaciół i prawdziwie docenić ich pomoc. Jeśli czujemy się ofiarami to nigdy tego nie docenimy. To ważne również w akceptacji choroby - endo czy nawet ganz wspomaga naszą sprawność ale nie czyni nas całkowicie wyleczonymi. Stąd mój pomysł na zabawę. Ciekawa jestem czy podejmiecie wyzwanie Popatrzcie na tą zabawę z humorem, popatrzcie na chorobę z przymrużeniem oka i piszcie
Ja zacznę:
1. nowe, znaczące znajomości z ludźmi, którzy mają ten sam problem,
2. emblemat na parkowanie i podjeżdżanie "na schody",
3. pani do sprzątania - gdybym była zdrowa, to musiałabym sprzątać sama, a tak to wszyscy to rozumieją
4. jak mi się baaaardzo czegoś nie chce robić - to boli mnie noga - mam nadzieję, że mój chłop tego wątku czytać nie będzie łahahaha
5. trzymam linie i ćwiczę - bez chorych nóg, nikt wołami by mnie do ćwiczeń nie zmusił
6. praca zdalna - mam trudny charakter i nie lubię pracy w zespole wiec pracowanie na etat straszliwie mnie męczyło. Biodra zmusiły mnie do zostawienia etatowej pracy, otworzenia działalności i pracowania u siebie. Gdybym była zdrowa, to lenistwo i strach przed nieznanym, pewnie by mnie zblokowało przed postawieniem wszystkiego na jedną kartę
A Wy?
Nuta - Sro 30 Mar, 2011
Duśka, świetny temat!
Nieraz sama sobie myślę, co dały mi chore biodra i szukam pozytywów. Myślę, że dały mi to:
-Możliwość zmierzenia się z samą sobą, bo świetnie deklarować, jaka jestem odważna i silna, ale być taką, to już trudniej.
-Ogromną radość, gdy pokonam jakąś przeszkodę, to może być podniesienie czegoś z ziemi, ale też pokonanie schodów lub ugotowanie obiadu dla 8 osób.
-Podróże po Polsce. Pewnie bym nie pojechała nigdy do Otwocka i nie jadła pysznego obiadu w "Piwnicy pod kotem", do której prowadzi winda. I nie pojechałabym do Skórzewa, a po drodze są inne miasteczka, i do Wrocławia.
-Mam teraz długie wakacje.
-Doświadczam tego, jak wiele osób dobrze mi życzy i że moje koleżanki są niezawodne.
-Wyleguję się - i jak mi sie nie chce, to nic nie robię
- Mąż musiał nauczyć się sprzątać, przygotowywać śniadania, robić zastrzyki i znosić moje humory.
-Poznałam wiele ciekawych osób, tu z Forum.
-Poznałam , co mogą odczuwać osoby niepełnosprawne.
-No i uczę się cierpliwości!
I pewnie jeszcze wiele innych pozytywów, które chodzą mi po głowie. Ale to może innym razem.
duska - Sro 30 Mar, 2011
Nuta napisa/a: | gdy pokonam jakąś przeszkodę, to może być podniesienie czegoś z ziemi, ale też pokonanie schodów lub ugotowanie obiadu dla 8 osób |
Boże, Nutka, ja nawet będąc zdrowa nie wyobrażam sobie gotowania na 8 osób Napewno, bolały by mnie wszystkie nogi, gdybym to miała zrobic
Ale masz rację, moje biodra to też rodzaj sprawdzianu z życia, i radości z małych sukcesów - założenia skarpetki, obciążenia drugiej nogi, postawienia nogi samodzielnie przez próg.. zwykły banał, nie? a jak cieszy ! Czasem obserwuję te chmary ludzi, którzy tak, po prostu, idą i kompletnie nie zdają sobie sprawy, że są szczęściarzami.. ja chyba dlatego doceniam, że wspaniale widze, słyszę, czuję.. i myślę
AgaW - Sro 30 Mar, 2011
Super ciekawy temat. Dający do myślenia.
Czytając Was myślałam jak to było u mnie.
No i wyszedł mi interesujący refleksyjny bilansik ( trochę długi ):
1. Nigdy bym nie pomyślała, że dzięki chorobie można odkryć coś pozytywnego w życiu, w sobie - a jednak okazało się że można!
2. Wielokrotnie byłam zaskoczona sobą, swoimi reakcjami - tym ile można znaleźć w sobie siły, jak bardzo można być upartym, jak można dążyć do szukania rozwiązań.
Udowadniałam sobie raz po raz jak bardzo potrafię cieszyć się życiem, kontaktami z innymi, że nie dam się chorobie stłamsić ani pokazać ludziom mówiącym" chore biodro to przegrana sprawa" że mają rację
3. Dzięki chorobie odkryłam jak bardzo mam pracowity charakter! Nigdy nie chodziłam na zwolnienie, pracowałam często po 6 dni w tygodniu, bywały dni gdy pracowałam po 10-12 godzin a bioderko bolało. Pracowałam do ostatniego dnia przed przyjęciem do szpitala, nie robiłam sobie żadnej taryfy ulgowej
4. Choroba odkryła w moim życiu z rodziną nowe rzeczy: bez choroby mąż nigdy nie poznałby ile rzeczy kobiety muszą robić - bo musiał mi pomagać. To nauczyło go doceniać codzienną pracę w domu. Nauczył się też szacunku dla mnie - widział jak uparcie walczę o normalność i jak bardzo staram się żyć jak inni choć nieraz było to koszmarnie trudno. Nauczyliśmy się lepiej rozumieć - musiałam komuś odważyć się i mówić o lęku, bólu - to nas zbliżyło i wytworzyło nową, szczególną więź.
Córka patrząc na chorobę, ograniczenia z niej wynikające i jak wygląda leczenie i rehabilitacja nauczyła się ( o czym mówiła ) rozumieć i szanować niepełnosprawnych ludzi, szanować zdrowie, pomagać w domu.
5. Gdybym nie zachorowała pewnie nadal nie rzuciłabym palenia, a kopciłam sporo. Choroba i wizja operacji zmotywowała mnie do zerwania ( w końcu skutecznego ) z wieloletnim nałogiem.
6. Gdybym nie zachorowała nie miałabym możliwości na takie długie wakacje od pracy ( są problemy z porządnymi urlopami ) i zdystansowania się do wielu codziennych spraw
7. Dzięki chorobie zaczęłam dbać o zdrowie, ćwiczyć, rozumieć swoje ciało i jego potrzeby.
8. Gdybym nie zachorowała nie odkryłabym od nowa wspaniałego sportu - roweru. Gdy bolało tylko na rowerze mogłam poruszać się bezbólowo. Zwiedzałam okolicę w promieniu 70 km, odkryłam mnóstwo przepięknych miejsc. Rower stał się przyjacielem całej mojej rodziny, spędzaliśmy wspólnie czas na częstych wyjazdach, a ja czułam się wspaniale mając kondycję lepszą niż zdrowe osoby ( póki nie zsiadłam z roweru )
9. Dzięki chorobie odkryłam kolejny wspaniały sposób na spędzanie czasu - kijki nordic, mój mąż, córka i koleżanka uwielbiają wycieczki lasem i bezdrożami.
10. Podczas choroby zaczęłam dużo czytać różnych książek, edukować się, pogłębiać wiedzę także medyczną, bardzo dojrzałam wewnętrznie
11. Dzięki chorobie odkryłam w sobie naturę domatora, polubiłam ciszę i zwykłe obowiązki domowe, przewartościowałam wiele spraw.
12. Gdyby nie bioderko nigdy nie poznałabym wspaniałych osób w szpitalu, potem na Forum...nigdy nie wymieniłabym z tymi wszystkimi osobami doświadczeń, nie byłabym w Warszawie, Otwocku, nie byłabym w tych wszystkich fajnych miejscach w odległych miastach w jakich byłam. Gdyby nie choroba nie poznałabym Katji, nie pomagałabym tworzyć Forum, nie poznałabym lekarzy z powołania ani wybitnych terapeutów, nie byłabym na naszych bioderkowych spotkaniach.
Nigdy nie dowiedziałabym się czym jest prawdziwa rehabilitacja (!)- a dzięki temu że wiem mogłam pomóc sobie, kilku osobom z mojego otoczenia, z Forum.
13. Dzięki chorobie mogłam pomóc córce - od wielu lat nie miała dobrej ortopedycznej diagnozy, ćwiczyła na darmo! Zabierając ją do Ortosu nareszcie dowiedziałam się jak z nią jest, i co może jej skutecznie pomóc.
14. Gdyby nie choroba nigdy nie umiałabym tak bardzo cieszyć się tym wszystkim co mam, każdą fajną rzeczą, pięknym miejscem każdą aktywnością bez bólu. Dzięki chorobie zaczęłam myśleć inaczej, czuć że żyję i wiem jak bardzo jestem teraz silna
Czasem los zsyła nam kłopoty, ale zawsze jest ta druga strona- nic nie dzieje się bez przyczyny i zawsze jest "druga strona medalu"
Czasem trudno ją dostrzec, czasem dostrzega się po czasie. Myślę, że trudne doświadczenia ma każdy-ale ważne żeby wynieść z nich maksimum dobrego. Patrząc wstecz uśmiecham się, bo wykorzystałam dobrze mój czas choroby, nauczyłam się dużo i wciąż się uczę o sobie, o innych choćby tu, na Forum. Jestem dumna że dałam radę, jestem kim jestem-choć inna i nie czuję się gorsza od innych.
Ciekawa jestem, jak inne osoby myślą na ten temat?
pasiflora - Sro 30 Mar, 2011
Tak naprawdę to choroba daje wiele możliwości. Na szczęście nie użalanie się nad sobą, a inne aspekty życia są u mnie priorytetem.
Wraz ze zwiększającym bólem dojrzałam do kontynuacji nauki. Wkrótce (mam nadzieję) z choroby wyjdę na prostą, a równorzędnie zakończę liceum, na czym bardzo mi zależało. Gdyby nie coraz bardziej postępująca choroba pewnie bym czasu na to nie znalazła, bo żyłam szybko i chwilą. Nie zaglądałam z reguły w przyszłość, żyłam wg zasady carpe diem
Choroba pozwoliła na zastanowienie się nad sobą, pogodziłam się z nią, zrozumiałam wiele rzeczy, a kontakty z ludźmi forum/fundacji pozwoliły bym stała się bardziej pokorna, rozważna. W życiu nie przypuszczałabym, że tak obcy ludzie... staną mi się tak bliscy. A połączyły nas właśnie... bioderka.
No i nie wiedziałam, że jest tak wiele empatii we mnie
Nawojka - Czw 31 Mar, 2011
1. Płatny urlop wychowawczy (biodra mi siadły w ciąży, więc nie wróciłam do pracy po macierzyńskim, czyli mam 6 miesięcy L4 + zasiłek rehabilitacyjny, oczywiście w między czasie czekają mnie 2 operację, ale w przeciwnym razie „realizowałabym” się w korporacji i oddałabym dziecko do żłobka!)
2. Konieczność przeprowadzki do rodziców, więc pierwszy raz w życiu zamieszkam na wsi, gdzie mam możliwość poznania różnych żyjątek, które nigdy nie miałyby szansy dotrzeć na moje 13 piętro.
3.W końcu będę mogła powiedzieć, że dokonała się ta moja upragniona „wewnętrzna” przemiana
duska - Czw 31 Mar, 2011
Do swoich pozytywów muszę dodać jeszcze jeden:
1. moje dziecko dostało przedszkole, bo moja niepełnosprawność dodała mu tam jakieś punkty Bez tego, w Krakowie załatwienie przedszkola państwowego graniczy z cudem, a tak to przebiłam wszystkie koleżanki pani dyrektorki
AgaW - Czw 31 Mar, 2011
OOO to wielki plus, w wielu miastach są kłopoty z miejscami- może wiele osób nawet nie wie, że niepełnosprawność może pomóc w tej sprawie.
Dobra_Wrozka - Czw 31 Mar, 2011
Chore biodra zmieniaja osobowosc na zdrowsza ?
Popatrzmy na 5 wymiarow, w jakich roboczo opisuje sie czym jest osobowosc :
1 ekstrawersja – introwersja
2 ugodowość - nieustępliwość
3 sumienność - chaotyczność
4 emocjonalna stabilność - labilność / neurotyzm
5 otwartość - zamkniecie na doświadczenie.
Np: "trzymam linie i ćwiczę", "mam pracowity charakter" ----- to nic innego jak wzrost w wymiarze sumiennosci kosztem chaotycznego dzialania.
"Gdybym była zdrowa, to lenistwo i strach przed nieznanym, pewnie by mnie zblokowało przed postawieniem wszystkiego na jedną kartę", "edukuje sie i ucze", zmiana miejsca zamieszkania -------- tu widzimy jak zwiekszyla sie otwartosc na nowe doswiadczenia
"znaczące znajomości z ludźmi" -------ekstrawersja zamiast zamkniecia na ludzi.
Ponadto mowicie o rownym podziale obowiazkow w domu i zaangazowaniu pomocy oraz o walce o normalnosc ----- tu wlasnie widac wieksza nieustepliowsc w pracy i w domu zamiast
zbytniej ugodowosci, co przed choroba bylo niedostrzegalne i traktowane jako los kobiety
Odkrycie natury domatora i malych przyjemnosci i wartosci rodziny ------ wieksza stabilnosci psychiczna i mniejszy niepokoj.
Ktos powiedzial kiedys, tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono, wiec czekamy na wiecej wpisow!
krzysio - Czw 31 Mar, 2011
"Dobra_Wrozka", pani psycholog mogę odpowiedzieć: Plus usus sine doctrina, quam citra usum doctrina valet
AgaW - Czw 31 Mar, 2011
A Ty Krzysiu? Zdecydujesz się na bilansik? Jeszcze żaden mężczyzna się nie wypowiedział - może będziesz pierwszy?
Dobra wróżko - nic dodać, nic ująć - może tylko dodać, że dla zainteresowanych Twoją wypowiedzią jest temat pogłębiający zagadnienie osobowości tutaj
krzysio - Czw 31 Mar, 2011
duska napisa/a: | 1. nie piszemy czego nam nie daje (bo to nie ten wątek),
2. nie wylewamy żali i nie użalamy się nad sobą (pretensje do Pana Boga to w kościele ),
3. nie piszemy banałów, w stylu co byśmy oddali, żeby być zdrowym (bo nikt nie proponuje nam żadnego wyboru ), |
w tej chwili nic pozytywnego bym nie napisał, nie licząc pogłębienia wiedzy o anatomii człowieka, może kiedyś zauważę pozytywy
Każda persona może różnie interpretować swoje przygody z bioderkiem. Tyle opinii ile dusz na świecie.
pozdrawiam
AgaW - Czw 31 Mar, 2011
W sumie mało czasu minęło od operacji. Może za jakiś czas odkryjesz coś pozytywnewgo ( czego gorąco Ci życzę !) i napiszesz nam o tym
retman - Czw 31 Mar, 2011
...niewidzę w tym nic zjawiskowego,efekt placebo...
kinga - Czw 31 Mar, 2011
retman napisa/a: | ...niewidzę w tym nic zjawiskowego,efekt placebo... |
w czym dokładnie?
Co mi dały chore biodra?
przede wszystkim poznałam wielu wspaniałych ludzi
i po raz kolejny przekonałam się, jak dużo można znieść, przezwyciężyć pewne rzeczy
to pierwsze myśli, może coś jeszcze z czasem dopiszę
Dobra_Wrozka - Pi 01 Kwi, 2011
"Niechcacy" ukazaly sie w tym watku mozliwe roznice miedzyplciowe.
Mezczyzni sie po prostu rzadziej zmieniaja, a nawet jak sie zmieniaja to tego nie zauwazaja.
Dlatego kobiety musza im czesto mowic co maja robic a oni sie sluchaja
Kobiety zauwazaja wiecej, bo "maja oczy wokol glowy" i wieksza swiadomosc swojego ciala.
Zapewne to dar ewolucji i roli bycia matka - szosty zmysl kobiecy.
Krzysiu- zgadzam sie co do praktyki nad teoria, dlatego mowimy tutaj z wlasnej (subiektywnej bo naszej) praktyki.
krzysio - Pi 01 Kwi, 2011
Dobra_Wrozka, w statusie masz psycholog. Powiedz szczerze czy osobiście na własnej skórze przeżyłaś podobne przygody jak większość forumowiczów. Każdy jest indywidualistą:
Dobra_Wrozka napisa/a: | dlatego mowimy tutaj z wlasnej (subiektywnej bo naszej) praktyki. |
czemu piszesz w 1osobie liczy mnogiej???? Być blisko kogoś chorego, nie oznacza że się go w pełni rozumie.
przepraszam wszystkich, odbiegłem od tematu
pasiflora - Pi 01 Kwi, 2011
Cytat: | czemu piszesz w 1osobie liczy mnogiej???? | Gdyż tutaj wypowiadamy się "my" Choć to świadczy o l. mn. to jednak wypowiadamy się każdy z osobna i o to chodziło psycholog.
krzysio napisa/a: | Dobra_Wrózka, w statusie masz psycholog. Powiedz szczerze czy osobiście na własnej skórze przeżyłaś podobne przygody jak większość forumowiczów. | Nawet jeżeli nie przeżyła, ani nie ma nikogo bliskiego z chorobami bioder, to szczerze co za różnica czy mamy chore biodra, czy inne choroby. Generalnie, zachowanie w chorobie jest chyba porównywalne. Dlatego dobra wróżka wypowiedziała się od strony psychologicznej, a nie prywatnej, o czym może mówić jej status.
krzysio - Pi 01 Kwi, 2011
pasiflora napisa/a: | co za różnica czy mamy chore biodra, czy inne choroby. Generalnie, zachowanie w chorobie jest chyba porównywalne. |
hmm.. czy ja wiem czy osoba z zapaleniem stawu łokciowego ma takie same przemyślenia co chory z zaawansowanym nowotworem???????? Czy to samo czuje i ma takie same podejście do świata?????
hmm ciekawe...
wiec zgodnie z tematem Dusi trzymajmy się bioderek
pozdrawiam
duska - Pi 01 Kwi, 2011
krzysio napisa/a: | wiec zgodnie z tematem Dusi trzymajmy się bioderek |
Dokładnie
To jest zupełnie obojętne czy Wróżka przeżywa na własnej skórze to co my, czy nie. Stara się, dziewczyna, nasze odczucia opisać językiem psychologii - jak widać przypadki rozwijania się w chorobie są znane nauce
Lepiej, Krzysio, zastanów się głębiej do czego to biodro jest Ci potrzebne Chyba, że uważasz, że Ty jeden na świecie nie wykorzystujesz swojej sytuacji nigdy i do niczego (oprócz poznania dogłębnego atlasu anatomii)
krzysio napisa/a: | czy ja wiem czy osoba z zapaleniem stawu łokciowego ma takie same przemyślenia co chory z zaawansowanym nowotworem???????? |
Nie można porównywać chorych bioder, czy zapalenia łokcia do odczuć ludzi chorych na choroby śmiertelne. Pozwolę sobie nawet powiedzieć, że kompletnie nic nie wiemy na temat odczuć przy takich schorzeniach. I niech tak zostanie.. Mówimy o przewlekłych chorobach, dających ból, ograniczających i częściowo wykluczających normalne funkcjonowanie, ale na które się nie umiera.
Ale to nie ten wątek i zapraszam do kontynuowania mojego
krzysio - Pi 01 Kwi, 2011
ale mi pojechałaś
masz racje trzymajmy się tematu
lucja1905 - Pi 01 Kwi, 2011
Co dało mi moje biodro??... Nie wiem może ...okazje do poznania wielu wspaniałych ludzi takich jak Wy na tym forum... szanse na zwiedzanie, bo przecież ciągłe chodzenie po lekarzach mi na to pozwala .... może po prostu czas na zastanowienie się kim jestem i do czego zmierzam ... albo okazje by poukładać sobie w głowie całe moje dawne życie i zaczęcie nowego ... bo w pewnym sensie to jest szansa na poprawę samego siebie... ale przede wszystkim dotałam drugą szanse na bycie kimś lepszym niż dotychczas byłam..... Najgorsze jest to że dopiero teraz to doceniłam po tym wszystkim co robiłam przeciwko sobie( wiecie o co mi chodzi ) Tak naprawdę nie wiem czy kiedykolwiek docenię i uznam to co napisałam ... ale warto spróbować
AgaW - Pi 01 Kwi, 2011
Łucjo, naprawdę super, że coś pozytywnego wyniosłaś z choroby, otworzyłaś się na zmiany. Było Ci bardzo trudno, ale walczysz i dojrzewasz i stajesz się silną młodą osobą. Dostrzegasz pozytywy, to bardzo ważna umiejętność, z czasem odnajdziesz się w tym wszystkim jeszcze bardziej i odnajdziesz ich więcej
lucja1905 - Pi 01 Kwi, 2011
Napisałam to co powinnam dostrzec ale zrobiłam to za późno albo wcale .... to że tak napisałam nie znaczy że tak jest w 100 % ale czasami trzymam się tego
AgaW - Pi 01 Kwi, 2011
Czasami? To też dobrze, bo od czegoś trzeba zacząć. Nic od razu samo nie przychodzi, a wiele osób nauczyły się przez chorobę ciepliwości i wypracowały mocniejszy charakter-ale nie przyszło to samo lecz zaczęło się od małych kroków "do przodu".
lucja1905 - Pi 01 Kwi, 2011
Hehe u mnie to chyba kroczki maciupieńkiej mrówki ale liczy się sam fakt i nikt nie pyta o szczegóły
duska - Pi 01 Kwi, 2011
Łucja, nie deprecjonuj tego co napisałaś. To Twoje przemyślenie. Szanuj to .
lucja1905 - Pi 01 Kwi, 2011
Szanuje ale to przecież nieważne kto robi te kroczki prawda??
AgaW - Sob 02 Kwi, 2011
Jak nieważne? Jesteś jedną z nas, jedną z użytkowników - więc jesteś ważna jak każdy! A o szczególach kroczków zawsze możesz pisać w Twojej historii, zainteresowani przeczytają-choć nie zawsze każdy czytający odpowiada i pisze post
Poza tym trzymajmy się tematu
Kto jeszcze odkrył coś pozytywnego, co dała mu choroba?
Piszcie, bo to co napiszecie może pomóc czytającym ten temat zauważyć pozytywne sprawy także w swoim życiu
moniguee - Sob 02 Kwi, 2011
co mi daly chore biodra hmm...po 8 latach choroby przewlekłej niestety widzę mało pozytywnych stron, ale postaram sie kilka wymienić:
-możliwość studiowania dzięki niepełnosprawności-student II
-staram sie bardzo dbać o zdrowie, dobrze odżywiać itp.
-mam takie chwile ogromnej dumy z siebie, kiedy to np. udawało mi się wstawać rano i mimo potwornego bólu jeździć na uczelnie przez kilka lat i przetrwać tam caly dzień, niby nic a jednak(nie bede sie rozpisywać jak ten dzień wygladał;/ bo mialo byc pozytywnie)
-mam w sobie dużo empatii dzięki chorobie potrafię wczuć sie w postawę innych ludzi z niepełnosprawnością, rozumiem ograniczenia z jakimi sie spotykają i inne problemy, ponieważ sama kilka lat temu przez 2 miesiące nie chodziłam wcale:/ a wiele lat z wielkiem trudem, byly tez dobre dni bez bólu.
-poznalam bardzo miła osobę z endo która wspiera mnie i mi kibicuje;)
-taryfa mega ulgowa w domu -praktycznie moglabym nic nie robic ale chce.
js7 - Pon 25 Kwi, 2011
a co mi dały chore biodra?
- zauważyłam będąc na forum, że ktoś mnie rozumie, trzyma za mnie kciuki, to daje nadzieję,
- spokorniałam, a może dopiero zaczynam pokornieć, inaczej próbuję patrzeć na świat, cieszę się, że pokonam kolejne trzy schodki np.,
- też zwiedziłam sporo miejsc przy okazji kolejnych wizyt u kolejnych lekarzy, zauważyłam, że Wisła w Toruniu jest przepiękna, że Poznań to piękne miasto,
- mam nadzieję, że poznam na forum wspaniałych ludzi, że nareszcie z kimś będę mogła porozmawiać,
- czasami choroba zwyczajnie pozwala na lenistwo, na leżenie w łóżku,
- też zgłębiam anatomię człowieka, cieszę się z z każdych możliwych do wykonania ćwiczeń,
- cieszy mnie fakt, że póki co mogę wziąć nasze dwa skarby do wózka i idziemy szukać wiosny,
- chciałabym przez fakt choroby nauczyć się innego życia, tzn. radości z każdej przeżytej chwili z rodziną, z uśmiechu na twarzy innych i mojej.
Może coś jeszcze da mi choroba, o czym narazie nie wiem...
Nuta - Nie 15 Maj, 2011
Chcę dodać do mojego wcześniejszego wpisu, ze choroba bioder nauczyła mnie, że nie jetem niezastąpiona i świat się nie zawali, jak nie będzie obiadu czy odkurzonych podłóg lub jakiejś mojej pomocy bliźnim.
Nauczyła mnie leniuchowania bez poczucia winy, że jeszcze to czy tamto trzeba zrobić, a ja leżę. Ta choroba pokazała mi, jak można spokojnie żyć, nie spiesząc się i nie mając napiętego kalendarza.
Małe Zło - Sro 25 Maj, 2011
Choruję od 10. roku życia. Więcej czasu spędzonego w domu, zamiast na imprezach pozwoliło mi odkryć przede wszystkim przyjemność z nauki (zwłaszcza samodzielnej) i literatury - głównie fantastycznej, wzbogaconej graniem na komputerze - dzięki czemu czułam się mniej uwięziona w domu i codziennym życiu, niż wielu moich znajomych mogących pojechać na różne wycieczki i mających większą swobodę ruchu. Polubiłam także gotowanie. Uniknęłam także wielu głupot, które można robić w wieku nastoletnim
Oczywiście, były minusy - przede wszystkim ból, zaangażowanie całej rodziny w pomoc (choćby dowozy do szpitala, a potem do szkoły z bursą w innym mieście), upokarzające zachowanie otoczenia wobec mnie - chodzącej przez 3,5 roku o kulach. Ostatecznie pozwoliło jednak odkryć, jak ważna jestem dla mojej rodziny i przyjaciół, a przy nadchodzącej operacji będzie wspierał mnie mój chłopak, z którym dzielę zainteresowania
AgaW - Sro 25 Maj, 2011
Małe Zło, nie widać wieku w Twoim profilu ale z wypowiedzi wynika że jesteś młodą osobą. Naprawdę super, że będąc mlodym potrafisz dostrzec dobre strony w chorobie i potrafisz odkrywać różne zainteresowania jak tą literaturę Tak trzymaj Grunt to dostrzegać plusy życia wśród minusów kłopotów
aga.t. - Sro 25 Maj, 2011
AgaW napisa/a: | Grunt to dostrzegać plusy życia wśród minusów kłopotów |
Bardzo mądre słowa - zazwyczaj przez całe swoje życie staram się tak właśnie postępować ale wydaje mi się, że właśnie teraz - po wypadku i przy chorych bioderkach - kładę na to jeszcze większy nacisk. Oczywiście zdarzały i zdarzają się gorsze dni ale to normalne.
Co jeszcze dały mi chore bioderka... mimo wszystko większy luz, tzn. staram się tak nie przejmować problemami dnia codziennego- oczywiście nie oznacza to, że się nie denerwuję i stresuje, ale jednak nie myślę z paniką ''co będzie jutro'' , po prostu cieszę się każdym dniem i staram się dostrzegać w nim dobre strony. Nawet wizja zbliżającej się operacji nie działa już na mnie tak paraliżująco jak kiedyś.
Dzięki chorym bioderkom poznałam fantastycznych ludzi - tutaj na Forum a nawet niektórych poznałam osobiście
Bywam uparta - konkretnie nie odpuszczam sobie tak łatwo, wiele rzeczy robię z zaciśniętymi zębami, aby udowodnić sobie, że przecież nie jest ze mną tak źle oczywiście często dostaję za to opr od bliskich, ale wiecie jak to jest : jaka satysfakcja, że coś się zrobiło bez pomocy innych
No i jest jeszcze jedna bardzo ważna dla mnie rzecz - ''dzięki'' wypadkowi przekonałam się, że moja siostra cioteczna ( 10 lat młodsza ) to bardzo fajna, pomocna i opiekuńcza kobitka. Właśnie ze względu na różnicę wieku nie miałyśmy zbyt często okazji do spotkań i rozmów, bo wydawało mi się, że ona jeszcze taka ''smarkata'' i ma swoje towarzystwo i swoje życie - a tu niespodzianka! Bardzo wiele razy mi pomagała dotrzeć na wizyty albo do ZUS ( nie mamy auta i to właśnie ona mnie wszędzie woziła ) a pogaduchy od serca przy kawce to największy plus - i pomyśleć, że to dzięki bioderkom
Grunwald - Sob 27 Sie, 2011
Temat ciekawy i potrzebny. W każdej złej sytuacji albo porażce trzeba się doszukać czegoś pozytywnego.
Ja dzięki wypadkowi i uszkodzonym biodrze:
1. Kompletne przewartościowanie na + zacząłem dostrzegać to czego nie widziałem lub nie chciałem widzieć wcześniej, cieszyć się z małych rzeczy.
2. Kompletne poznanie i weryfikacja "przyjaciół i znajomych"
3. Zmiana stanowiska pracy przez co musiałem się szybciej rozwijać, szkolić, podnosić kwalifikacje, dało mi to nie tylko satysfakcję ze sprawdzenia się w nowej roli ale i korzyści finansowe.
4. Karta do parkowania. W każdym mieście w godzinach szczytu mam gdzie stanąć.
5. Program STUDENT II całe czesne zostaje w kieszeni.
6. Nowi ludzie poznani w szpitalach i ośrodkach rehabilitacji. Bardzo lubię ludzi i do każdego staram się podchodzić z sympatią to od drugiej osoby zależy czy na tą sympatię naprawdę zasługuje.
7. Urzędowy papier z ZUS-u na którym stoi "Niezdolny do pracy" dzięki któremu gdy mam zrobić coś w domu mam urzędową wymówkę
Jak pisałem już wcześniej jeżeli zamiast - zaczniemy dostrzegać + życie stanie się łatwiejsze. Nie jest to łatwe ale można się wprawić.
weri - Nie 28 Sie, 2011
Co mi dało chore biodro?
- możliwość umocnienia się i postawienia na swoim; mogłam przekonać się i przekonać innych na ile mnie stać pomimo bólu i móc usłyszeć ( jak ty dajesz rade? przecież nie masz połowy biodra? lub udowodnić tym, którzy mieli niemiłe uwagi lub wycofywali mnie z czegoś i przekreślali mnie ze względu na moją chorobę, że POTRAFIE )
- nauczyłam się nie wykorzystywać taryfy ulgowej ( przecież jesteś chora, nie musisz...) do tego stopnia, że osobom zdrowym było głupio gdy okazywało się, że oni nie podjęli się czegoś bo mieli np.katar i także by osobom chorym pokazać, że MOŻNA pomimo )
- paradoksalnie możliwość dowartościowania się (normalnie pomysleć można, że mężczyźni patrzyli na mnie ze względu na moje utykanie, a nie ze względu na moją urodę, po czym okazywało się, że jednak nie albo mój ulubiony profesor od projektowania zaczepił mnie na II roku studiów: - weronika co ci sie stało w noge? ja odpowiedzialam co, nie licząc, który to juz raz odpowiadam na takie pytanie zdziwiony profesor twierdził, że nigdy nic nie zauważył i , że widocznie robie tyle pozytywnego szumu wokół siebie, że nie widac )
- możliwość docenienia nawet najmniejszysz rzeczy ( dziś pierwszy raz od operacji założyłam sama skarpetki cieszyłam sie pół dnia )
- zauważenie i docenienie jak wielu pomocników i osób, które się mną zaopiekują mam wokół siebie
- a teraz możliwośc cieszenia się z tego lub jeszcze czekania na to czego przez cały czas nie byłam w stanie robić
MONIKAIMPRESJA - Pon 03 Pa, 2011
nic mi nie dały tylko zabrały !
AgaW - Pon 03 Pa, 2011
Moniko, zerknij na pierwszy post w temacie, to jest temat o pozytywach. Może kiedyś dostrzeżesz coś, o czym zechcesz nam napisać-trzymam kciuki że tak będzie!
Jupi - Pon 03 Pa, 2011
MONIKAIMPRESJA napisa/a: | nic mi nie dały tylko zabrały ! |
Za to nam dały ciebie, to jest pozytyw...
AgaW - Wto 04 Pa, 2011
A Ty Jupi? Odkryłeś jakieś pozytywy w "biodrowej" sytuacji ? Z Twoim wesołym usposobieniem napewno coś jest o czym mógłbyś nam napisać ?
Jupi - Wto 04 Pa, 2011
AgaW napisa/a: | A Ty Jupi? Odkryłeś jakieś pozytywy w "biodrowej" sytuacji ? Z Twoim wesołym usposobieniem napewno coś jest o czym mógłbyś nam napisać ? |
Nie zastanawiałem się....Myślę że biodra ukształtowały mnie całego, moja wesołość i radość życia to ich robota...Na początku była złość i żal do całego świata, potem była walka o zdrowie, następnie rezygnacja i dopiero potem uznałem że nic nie zmienię. Muszę z tym żyć i to jak najdłużej...Teraz mam to gdzieś, radzę sobie, nauczyłem się z tym żyć i nie martwię się na zapas...co ma być to będzie...
Jestem szczęśliwy, co z tego że czasem boli, co z tego że mam ograniczenia, co z tego że pewnych rzeczy robić nie mogę...w zamian życie dało mi cudowną żonę, dwoje cudnych dzieci...czuję że mnie kochają że jestem im potrzebny...jestem szczęśliwy...
AgaW - Sro 05 Pa, 2011
Super, że tak to widzisz i tak cenisz swoją rodzinę Masz świetne podejście i umiesz ( ! ) być szczęśliwym - brawo! Gratuluję Ci tej umiejętności
MONIKAIMPRESJA - Sro 05 Pa, 2011
AgaW napisa/a: | Moniko, zerknij na pierwszy post w temacie, to jest temat o pozytywach. Może kiedyś dostrzeżesz coś, o czym zechcesz nam napisać-trzymam kciuki że tak będzie! |
czytałam AGaW, ale nic mi do głowy pozytywnego nie przychodzi...
Jupi napisa/a: | MONIKAIMPRESJA napisa/a: | nic mi nie dały tylko zabrały ! |
Za to nam dały ciebie, to jest pozytyw... |
taak,
Jupi - Sro 05 Pa, 2011
AgaW napisa/a: | Super, że tak to widzisz i tak cenisz swoją rodzinę Masz świetne podejście i umiesz ( ! ) być szczęśliwym - brawo! Gratuluję Ci tej umiejętności |
Każdy może być szczęśliwy, to jest w nas...
AgaW - Sro 05 Pa, 2011
Niektórym osobom jakoś trudno w to uwierzyć że każdy może poczuć się szczęśliwy, ale jak się szuka dobrych rzeczy to je się w końcu znajduje
Niektórym to przychodzi łatwo, samo, inni muszą się tego uczyć, cierpliwie szukać gdzie te dobre rzeczy są.
Najtrudniej znaleźć piękne i dobre rzeczy gdy przysłania je ból czy choroba, jakiś wielki kłopot. Ale to nigdy nie naczy, że nie ma w życiu dobrych, pozytywnych rzeczy-to że ich nie widać to nie znaczy że ich nie ma, są jakby schowane gdzieś i czekają na zauważenie, odkrycie
Moniko, jestem pewna że i u Ciebie są jakieś pozytywy, tylko jeszcze ich nie odnalazłaś, nie odkryłaś. Jeśli będziesz wytrwale przyglądać się swojemu życiu, tak czasem z dystansem, jakby spoza siebie to w końcu zauważysz że i dobre rzeczy są blisko Ciebie, bądź w Tobie. Łatwiej widzieć to co złe, trudne, bo to nachodzi samo na czołowe miejsca i zasłania inne rzeczy.
Jest taki cytat: "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" - i właśnie sens tych słów może pomóc zastanowić się, gdzie jest to co dobre Najważniejsze to nie zrażać się i szukać tej iskierki radośći, w końcu aby coś zapłonęło ogniem to napierw zaczyna się od iskry Wierzę, że odnajdziesz to czego teraz nie widzisz
Dobra_Wrozka - Sro 05 Pa, 2011
Jest też taki cytat:
"Dopuściłem się najgorszego grzechu, jaki mogłem popełnić.
Nie byłem szczęśliwy." J.L. Borges
MONIKAIMPRESJA - Czw 06 Pa, 2011
Kochani, dziękuję za słowa wsparcia i nie zrozumcie mnie żle.
Jestem, tak uważam, raczej pogodną osobą, optymistką,
doceniam to co dało m i życie i jestem szczęśliwa, ze mam rodzinę, kochane córki i fajnego męża.
Umiem się cieszyć z małych rzeczy codziennych.....
Ale trudno znaleźć pozytywną odp na pyt CO CI DAŁY CHORE BIODRA? kiedy trudno nosić dziecko, kiedy za drugim nie można podbiec, poganiać się, powozić rowerem
i jest się zdanym w wielu innych sytuacjach na innych....
ale nie chcę smęcić od rana
AgaW - Czw 06 Pa, 2011
No i widzisz Moniko, sama piszesz, że jesteś optymistką, że cieszysz się z rodziny, codzienhych spraw To już dobrze
Teraz masz trudny czas, i biodra i dziecko w drodze...mogę tylko domyślać się jak Ci trudno, ale...dajesz radę! jest Ci ciężko ale radzisz sobie, stajesz się twarda i znosisz ten trudny czas najlepiej jak umiesz. Skoro tak idzie nam tu dobrzep isanie cytatów i "złotych myśli" przypomniała mi się taka myśl, która była gdzieś na pocztówce jaką kiedyś dostałam. Ma głęboką wartą przemyślenia treść i potrafi podnieść na duchu w trudnym czasie.
Może i Tobie się spodoba: "drzewo nie smagane wichrem rzadko kiedy wyrasta na silne i zdrowe"
Jestem pewna, że przyjdzie czas gdy spojrzysz wstecz i zobaczysz jaką trudną drogę przeszłaś i wtedy poczujesz się dumna z siebie, może dopiero wtedy dostrzeżesz co dała Ci ta trudna droga
pasiflora - Czw 06 Pa, 2011
MONIKAIMPRESJA, a skąd wiesz czy mając zdrowe biodra miałabyś czas w ogóle na bieganie za dziećmi Niektórzy zdrowi wpadają w wir pracy, wywindowania pozycji że po prostu nie mają czasu na dzieci. Może właśnie dzięki biodrom jesteś z dziećmi...
MONIKAIMPRESJA - Czw 06 Pa, 2011
AgaW napisa/a: | No i widzisz Moniko, sama piszesz, że jesteś optymistką, że cieszysz się z rodziny, codzienhych spraw To już dobrze
Teraz masz trudny czas, i biodra i dziecko w drodze...mogę tylko domyślać się jak Ci trudno, ale...dajesz radę! jest Ci ciężko ale radzisz sobie, stajesz się twarda i znosisz ten trudny czas najlepiej jak umiesz. Skoro tak idzie nam tu dobrzep isanie cytatów i "złotych myśli" przypomniała mi się taka myśl, która była gdzieś na pocztówce jaką kiedyś dostałam. Ma głęboką wartą przemyślenia treść i potrafi podnieść na duchu w trudnym czasie.
Może i Tobie się spodoba: "drzewo nie smagane wichrem rzadko kiedy wyrasta na silne i zdrowe"
Jestem pewna, że przyjdzie czas gdy spojrzysz wstecz i zobaczysz jaką trudną drogę przeszłaś i wtedy poczujesz się dumna z siebie, może dopiero wtedy dostrzeżesz co dała Ci ta trudna droga |
Oj Aga Ty to jak etatowy psycholog, dzięki
a cytat świetny
Pastiflora, może masz rację...
Dobra_Wrozka - Czw 06 Pa, 2011
pasiflora napisa/a: | Może właśnie dzięki biodrom jesteś z dziećmi... |
-to bardzo prawdopodobne Monikai.: Do 3 roku życia dziecka najwazniejsza jest obecność i osoba matki, potem znaczenia nabiera też ojciec; do 5 r.ż. ksztaltują się najważniejsze zręby osobowości człowieka. Więc najlepszy prezent dla dzieci to właśnie taka Twoja dobra obecność w najważniejszym etapie rozwoju dzieci
AgaW - Pi 07 Pa, 2011
Dzięki Moniko, ale psychologia jest daleko od mojej pracy, to tylko zamiłowanie.
Za to psycholog prawdziwy nasza Dobra Wróżka wyżej napisała o rzeczy wartej uwagi
MONIKAIMPRESJA - Pi 07 Pa, 2011
tylko, że ja chce powiedzieć, ze przez chore biodra to ja właśnie spędzam mniej czasu z dzieckiem, zastępuje mnie babcia w wielu czynnościach....
albo po prostu czegoś nie mogę z córką zrobić...
Wendy - Pi 07 Pa, 2011
Nie wytrzymam:) Jestem... no nie jestem zdrowa (nikt nie jest) ale mam zdrowe biodra. Mimo to też w wielu czynnościach związanych z opieką nad moją córcią Patrycją zastępują mnie inni. Może z innych powodów niż Ciebie babcia, ale nie da się cały czas siedzieć przy dziecku i robić wszystkiego. Poza tym mam wrażenie, że moja Patrycja nauczyła się dzięki temu że nie tylko mama jest od pomocy i zadań ale można też poprosić kogoś obok o pomoc. Nauczyła się pewnej otwartości w stosunku do innych i nie twierdzę że jestem złą matką bo czasem nie mam czasu na zrobienie ze swoim dzieckiem jakiś rzeczy. To jest po prostu naturalne i dziecko również musi się nauczyć, że mamusia nie stoi zawsze za plecami... czasem musi to być ktoś inny. Trochę chaotycznie ale mam nadzieję że czytelnie
MONIKAIMPRESJA - Pi 07 Pa, 2011
Wendy, zgadzam się, ale rozmawiamy na temat Co Ci dały chore biodra,
a ja twierdzę, ze nic mi nie dały tylko zabrały....
np zabrały możliwość spędzania czasu z dzieckiem
Wendy - Pi 07 Pa, 2011
Tak, masz rację. Po prostu staram się patrzeć na wszystko z innej perspektywy i popłynęłam
Dobra_Wrozka - Pi 07 Pa, 2011
Do 3 roku życia dziecka najwazniejsza jest obecność i osoba matki, potem znaczenia nabiera też ojciec; do 5 r.ż. ksztaltują się najważniejsze zręby osobowości człowieka. Więc najlepszy prezent dla dzieci to właśnie taka Twoja dobra obecność w najważniejszym etapie rozwoju dzieci.
- sprostuje co napisalam wczesniej: nie chodzi przeciez o maxymalna symbioze z dzieckiem i bycie tzw. perfekcyjna mama /to nierealne i tak - robienie wszystkiego samej i spedzanie kazdego czasu tylko z dzieckiem/
- bycie wystarczajaco dobra mama i szczesliwa kobieta wystarcza, i to jest mozliwe bez wzgledu na okolicznosci. Jest to po prostu madre podejscie wg zasady:Szczesliwa matka = szczesliwe dzieci.
Poza tym zmaganie sie z przeciwnoscia losu, z choroba moze dawac czas na zwolnieniu lekarskim, ktorego wczesniej nie bylo, na rozwoj duchowy, czytanie ksiazek, spojrzenie wglab siebie czy wyciszenie sie: "Szczęśliwy ten, kto może poświęcać godziny na rozwijanie swojego ducha" Rozwijanie sie duchowe to tez ciezka praca, wiec nie jest sie wtedy bezrobotnym:)
Wadera - Czw 13 Pa, 2011
To u mnie jak na razie wielkim sukcesem jest rozpoczęcie diety,stwierdziłam, że skoro mam chore biodra i kazali schudnąć to będę laska zapisanie się na basen, wytarłam z kurzu rower stacjonarny i postawiłam w pokoju. Od czegoś trzeba zacząć, jestem dobrej myśli
AgaW - Czw 13 Pa, 2011
Wadera napisa/a: | Od czegoś trzeba zacząć, jestem dobrej myśli |
Świetny początek
Do tego przydałby Ci się ćwiczenia zalecone przez fizjoterapeutę, poprawiły Twój stan i do tego świetnie wpływają na postawę i przy okazji figurę Trzymam kciuki, że za jakiś czas dostrzeżesz kolejne pozytywy!
NUTKA - Sro 28 Gru, 2011
Hm.. hm....bardzo fajny wątek,przede wszystkim nauczyłam sie pokory,zwiększyła sie u mnie cierpliwość,poznałam wielu wspaniałych ludzi na forum i w szpitalu,zwolniłam tempo życia a praca zeszła na drugi plan,okazało sie że nie jestem nieazastąpiona,kiedyś tak myślałam,a firma bez mojej osoby całkiem niezle działa!!!! przekonałam się jak bardzo,kochają mnie dzieci i mąż i ile potrafią zrobić w domu.
piedra32 - Wto 24 Sty, 2012
Zbieram sie z tym tematem i chyba własnie nadszedł czas rozliczenia:
Właściwie to mi wiele bólu dały chore biodra i problemów, raczej nic dobrego.Psychicznie i fizycznie wiele łez jako że od urodzenia chorowałam i jestem nadwrażliwą osobą to może czułam wszyskie negatywy razy dwa ale...
Niespełnionych nadziei i oszustwa lekarzy którzy obiecywali że już niebawem "zoperujemy" a potem jak nam znane "za młoda na operacje" :)za wiele.
Dzieciństwo i śmiech innych bezlitosnych dzieci w szkole podstawowej a w dojrzałości "tą kulawą wiesz?" - szepty i uwagi.Uczucia bycia gorszą to mi dały.Wstyd przed poznanym chłopakiem że "kuleje" zawsze kłamałam że nogę nadwyrężyłam bo jak mowiłam prawde to zmywali sie - teraz wiem palanty ale dla młodej dziewczyny Szok.W domu tez byłam tą "biedną" a ją być nie chcialam ale utwierdzano mnie doskonale więc dopiero od kilku lat dorosłości walczę z tym i juz mi sie udało że traktuja mnie normalnie.Z częścią sie nie odzywam ale mam to w ... wiecie gdzie bo liczę sie ja- Ja dla siebie.
Nie zamierzam szukać pozytywów bo nie ma za wiele i jedyny znam - to Wszystkie cudne osoby które tutaj poznałam bo jak bym była zdrowa to raczej nie było by mnie tutaj
Oczywiście nie omieszkam Cuda moje:Ala,Ewcia,Duśka,Fizkom (panie maja pierwszeństwo i innie duszyczki z forum Dziekuję że Jesteście
Zawsze walczyłam ze swoja choroba chciałam się szybko "operować" a jak juz to zrobiłam (operacje)to efekt był marny oczywiście teraz jest juz dobrze.
Reasumując:Zaczynam całkiem przyzwoicie chodzić mam super męża hmm mam nadzieje niebawem dzidzię i mam fajnych ludzi obok hmm cóz więcej chcieć może czsami więcej cierpliwości Pozdrawiam Was bioderka
MONIKAIMPRESJA - Wto 24 Sty, 2012
piedra32,
Alicja - Nie 29 Sty, 2012
piedra32, wzruszyłaś mnie tym, co napisałaś.
Niesamowicie się cieszę, że Ci się udało. I życzę Tobie i mężowi pięknego dzidziusia. To będzie prezent za wszystkie trudny walki z chorym biodrem.
Jupi - Wto 17 Kwi, 2012
piedra32 napisa/a: | mam nadzieje niebawem dzidzię |
Hmmm...czyżbym czegoś nie wiedział?
AgaW - Wto 17 Kwi, 2012
Piedra ma plany ale gdy tylko się zaczną realizować to napewno nam o tym napisze
A Ty Jupi? może też widzisz pozytywy swojej sytuacji?
Jupi - Wto 17 Kwi, 2012
AgaW napisa/a: | Piedra ma plany |
Aha, ja myślałem że już... A niech ma trojaczki, należy jej się
AgaW napisa/a: | A Ty Jupi? może też widzisz pozytywy swojej sytuacji? |
Same plusy, moje biodra uczyniły mnie tym kim jestem...ja jestem szczęśliwy, mam kochającą żonę, śliczną córeczkę i jeszcze udał mi się świetny chłopak. Czegóż chcieć więcej? Pewnie gdyby nie biodra to moje życie potoczyło by się inaczej, ale tak jak jest jest super, jest wielu którzy nie mają tego co mam ja...
Iza - Wto 17 Kwi, 2012
piedra32 napisa/a: | Reasumując:Zaczynam całkiem przyzwoicie chodzić mam super męża hmm mam nadzieje niebawem dzidzię i mam fajnych ludzi obok hmm cóz więcej chcieć może czsami więcej cierpliwości Pozdrawiam Was bioderka |
piedra32 gratuluję wspaniałego, zdrowego podejścia. Przy dzidziusiu trzeba mieć anielską cierpliwość, czego Ci życzę z całego serca
AgaW - Wto 17 Kwi, 2012
Cytat: | jest wielu którzy nie mają tego co mam ja... |
Masz rację, najcenniejsze jest to czego nie da się kupić
maaly-22 - Wto 23 Lip, 2013
Przez wypadek i chore biodro czekam na endo. ten czas pokazał mi wiele dobra jak i obojętności ludzkiej , ale wracając do tematu.Choroba i biodro ma swoje plusy i dobra jak.
1 poznałem wielu dobrych ludzi biednych ,bogatych i każdy był po prostu człowiekiem
2 pojeździłem sobie karetką na sygnale. W życiu tylko widziałem karetkę jak pędzi do chorego a tu mnie wozili wnet by ze mna latali.Droga Krynica Kraków około godzina 40min., gdzie normalnie jedzie się około 3 godzin
3 poznałem co to prawdziwy ból i dziś wiem z jakim bólem mogę walczyć sam a z jakim lekami
4 przekonałem się jaki jestem i mogę być cierpliwy, 57 dni leżenia plackiem w tym z 30 na wyciągu ostrym z uchwytem staimana za szyjkę kości udowej z 15 kg obciążeniem, które miało siłę 150kg bo moją wage przeciągało przy byle ruchu
5 przekonałem się jaki jestem twardy, pokonałem różne przeciwności jak i też po 2 tyg na wyciągu odstawiłem morfinę . Gdzie na początku tych dwóch tygodni brałem ją w max dawkach i to czasem działało 2 godziny z 4
6 poznałem prawdziwych lekarzy, pielegniarki z sercem, uśmiechem i pomocne w każdej sytuacji.Pamiętam raz wieczorem ścieliły salowe i pielęgniarki łóżka, oklepywanie itp wiekszość wiadomo leżący każdy coś narzekał i powiedziały ze mają juz dość wszystkich ,pytam: mnie też? gdzie takich pacjentów jak Ty lubimy no starałem sie zawsze współpracować z lekarzami, pielęgniarkami
7 umiałem się śmiać, żartować w tych trudnych chwilach i podobno jak zawsze codzień w normalnym życiu się uśmiecham tam też tak było.W tych chwilach widziałem dobro, czułem, wiedziałem ze skonczy sie to dobrze i gdy rodzina była smutna wątpili w stan zdrowia lekarze też mówili rodzinie prawdę, to ja ich jescze pocieszałem
8 codziennie sie modliłem, przyjmowałem komunie przyjąłem też namaszczenie chorych.W szpitalu zobaczyłem ze ksiądz nie tak jak w kościele pełna powaga kim on nie jest itp. w szpitalu był lekarzem dusz bym powiedział, potrafił rozmawiać śmiać się ( lekarze rozkręcali wyciąg kombinerkami to na 2 dzień, śmiał się z nami ze dostali się nam lekazre co sprzęt od hydraulika mają a oni tylko rozkręcili co zbędne było na bloku)
9 zobaczyłem na własnej skórze że warto dbać o siebie, nie poddawać się, pracować nad sobą . Rehabilitantka miała za zadanie nauczyć podstawowych ćwicen i spionizować nauczyć chodzić. Mi zostawiała balkonik bo widziała ze chce chodzić pracować nad sobą co pomogło, bo było mi lżej później chodzić z kulami, mięśnie sie juz trochę rozruszały.
10 zasmakowałem narkotyków w pierwszych dobach po wypadku tym uśmierzali ból i to nic takiego o co się inni zabijaja
Pomimo choroby, cierpienia wspominam czas w szpitalu radośnie, teraz tez w czasie czekania endo. widze jakie życie i zdrowie jest ważne.Bo tak jest zdrowie, życie mamy jedno a rzeczy kupi.......pozdrawiam wszystkie bioderka
Cyryl - Wto 23 Lip, 2013
a ja (coś mi się wydaje, że już tu pisałem) nie bardzo rozumiem o co chodzi.
bo cóż może dać choroba?
argument poznania nowych osób w czasie choroby specjalnie mnie nie przekonuje.
w Iłkach poznałem przesympatycznych ludzi, ale gdybym był zdrowy i nie był w Iłkach to poznałbym innych ludzi.
gdybym zachorował na raka pewnie też bym poznał ludzi z tą chorobą.
normalny człowiek od czasu do czasu powinien robić coś w rodzaju rachunku sumienia, z dystansem spojrzeć na swoje życie i żeby to robić nie trzeba ani chorować, ani cierpieć.
sprawa cierpliwości, to też trochę na wyrost, bo jakie mamy inne wyjście?
przestać chorować, zapomnieć czy też obrazić się na biodro.
po prostu tak się stało i z tym trzeba żyć, ale starać się jak najlepiej na ile mamy na to wpływ.
bo są ludzie których choroba uszlachetnia, a są osoby w których choroba wyzwala to co najgorsze i ważne jest aby znaleźć się wśród tych pierwszych.
AgaW - Wto 23 Lip, 2013
Cyryl napisa/a: | bo są ludzie których choroba uszlachetnia, a są osoby w których choroba wyzwala to co najgorsze i ważne jest aby znaleźć się wśród tych pierwszych. |
Dokładnie tak jest!
Ten temat jest po to, aby móc zrobić właśnie taki rachunek sumienia, zauważyć że medal (w tym przypadku choroba) ma dwie strony, niekoniecznie obie złe-niektórzy przez chorobę nie umieją tego zrobić albo nie chcą, choroba jest dla nich tak silną traumą że samym trudno jest zdystansować się do niej, zauważyć cokolwiek pozytywnego, pozwolić się uszlachetnić. Temat ma inspirować do pozytywnego myślenia, do pójścia dalej jako człowiek zostawiając chorobę za sobą-jako doświadczenie nie determinujące jednak życia.
Nikt za nikogo życia ani choroby nie przeżyje ale wyrażając swoje przymyślenia w tym temacie można nie tylko zastanowić się nad swoją sytuacją, dostrzegając plusy których czasem od razu się nie dostrzega, ale i pomóc innym czytającym osobom właśnie zainspirować się, może na coś spojrzeć w inny, konstruktywny sposób.
maaly-22 - Wto 23 Lip, 2013
Ja tak samo jak pisze Nutka spokorniałem, zobaczyłem jak naprawdę ważna jest Rodzina, Najblizsi , jak i też jakie są niektóre osoby. W pracy było wiadome ze mnie zastąpią inna osobą ale nie w domu-bo jestem prawą ręką rodziny za co w czasie po szpitalu rekonwalescencji byłem za to wdzięczny, bo sie nie nudziłem, czas o kulach 5 mies. mijał dobrze. Zawsze miałem jakieś zajęcie czy to naprawić auto ,zabawkę bratankowi lub obrać owoce na dżem, mi to pomogło bo nie załamałem się lecz czułem się potrzebny tak jak przed.
Cyryl - Sro 24 Lip, 2013
maaly-22 napisa/a: | ...zobaczyłem jak naprawdę ważna jest Rodzina... |
szczególnie ważna jest aby zapomnieć o chorobie i niezwykle pomocna jest w rehabilitacji.
ja miałem zgłosić się do szpitala 8 lipca 2012, 7 miałem odwieść żonę z dzieciakiem nad morze. w rezultacie w tym dniu zrobiłem ponad 1000km, aby przespać 4 godziny i ruszyć do Lubania na operację.
przy pożegnaniu żona powiedziała:
- za dwa tygodnie musisz nas przywieść.
- ale ja pojutrze mam operację biodra.
- przecież przyjedziesz samochodem, nie każę ci przyjeżdżać wózkiem inwalidzkim.
także rodzina to skarb, potwierdzam.
AgaW - Sro 24 Lip, 2013
Wiesz Cyryl- nie rozumiem podejścia Twojej żony...
maaly-22 - Czw 25 Lip, 2013
Ja też bo to trochę poważny zabieg , a powikłania mogą być zawsze i rożne - co jest opisane w innych działach forum. Jak to mówią: cóż życie. Życzę by było ono dobre, radosne i by wszystkie zabiegi były pozytywne...
pasiflora - Pi 26 Lip, 2013
Przychylam się do słów AgiW i maalego-22, bo jakbyś powtórzył (nie daj Boże) moje przeżycia podczas drugiej operacji to prawie trzy tygodnie leżałam w szpitalu. Jakbyś wówczas zawiózł żonę? Jakby ona się czuła?
Cyryl - Pi 26 Lip, 2013
wiesz może to dziwny sposób okazywania optymizmu?
drupinka - Pi 26 Lip, 2013
Nie znam osobiście Cyryla ani jego Żony, ale jeśli mogę wyrazić swoje zdanie, to wygląda na to, że oboje mają po prostu bardzo silne osobowości
Cyryl, trafiłam?
Dobra_Wrozka - Wto 06 Sie, 2013
A co to jest "silna osobowosc" ?
Mam nadzieje, ze nie chodzi o cechy autorytarnej osobowosci ?
pasiflora - Nie 11 Sie, 2013
Dobra_Wrozka, chyba z reguły właśnie to ma się na myśli
AgaW - Nie 11 Sie, 2013
Ja myślę że osobowiść silna nie znaczy autoratywna, bo dwie różne cechy, które nie muszą się wykluczać ale mogą.
Myślę, że często jednak ludzie z silną osobowością przejawiają jednocześnie autoratywność.
W ogóle osobowość to ciekawa kwestia do rozważania, zwłaszcza w kontekście choroby-osiągania sukcesów. Jeśli dyskusja się rozwinie to zrobię z tego osobny temat.
maaly-22 - Nie 11 Sie, 2013
Zgadzam się ze słowami Agi ze ludzie z silną osobowością nie muszą być autorytywne.Myślę tak dlatego ze sam tak mam jestem silny osobowościowo ale autorytet mały bo charakter spokojny.Dla przykładu mojej silnej osobowości mógł bym pisać wiele przykładów ale wystarczy moja historia którą opisałem w innym dziale.Wspominam o tej historii bo tyczy się ona tego tematu byłem wtedy silny i jestem , w tak ciężkim stanie potrafiłem i umiałem się śmiać , pocieszać rodzinę najbliższyh .W tym czasie to oni się więcej martwili przezywali cała sytuacji , gdzie ich nic nie bolało nie byli choży...Takie mam myśli co do tej myśli tematu.........
Cyryl - Wto 13 Sie, 2013
Dobra_Wrozka napisa/a: | A co to jest "silna osobowosc" ?
Mam nadzieje, ze nie chodzi o cechy autorytarnej osobowosci ? |
jeżeli ta autorytatywność dotyczy własnej osoby, to chyba nie jest źle?
ta stanowczość nie znosząca sprzeciwu dotyczy mojego postępowania wobec siebie i uważam to w tym wypadku za pozytyw.
natomiast jeżeli autorytatywność objawia się w stosunku do innych osób, to jest źle.
Dobra_Wrozka - Wto 13 Sie, 2013
Cytat: | jeżeli ta autorytatywność dotyczy własnej osoby, to chyba nie jest źle?
ta stanowczość nie znosząca sprzeciwu dotyczy mojego postępowania wobec siebie i uważam to w tym wypadku za pozytyw.
natomiast jeżeli autorytatywność objawia się w stosunku do innych osób, to jest źle. |
- jesli autorytatywnosc w stosunku do siebie rownowazy sie nagradzaniem sie za prace, przyjemnosciami dla ciala i ducha, lagodnoscia kiedy trzeba itd. to wszystko idzie super!
- jesli nie wychodzi balans, wtedy zdradzaja nas dolegliwosci psychosomatyczne, cialo wiec jest dobrym wskaznikiem.
bebe14 - Wto 29 Pa, 2013
1.Konieczność zrezygnowania ze sportu który był całym moim życiem
2.Trudności w poruszaniu się , ciągłe bóle ,człowiek jest niewyspany
3.Problemy finansowe
4.Zamist pracy to lekarze ,zabiegi itp.
5 Same problemy a mam dopiero 35 lat
6 Z plusów staram się robic tak aby po operacjach szybko wrócic do jakiejś pracy bo niemam zamiaru w moim wieku siedzieć na tyłku
7 Znizka na kino i autobusy i możliwość odliczen podatkowych
8,Wielki pech ze akurat trafiło namnie z tymi biodrami
9 Pewnie jeszcze wiele innych rzeczy ale raczej nie pozytywnych
kinga - Wto 29 Pa, 2013
bebe14, pomyliłeś wątki - ten ma jasno określone zasady; można je przeczytać w pierwszym poście tematu, np.
Cytat: | 1. nie piszemy czego nam nie daje (bo to nie ten wątek),
2. nie wylewamy żali i nie użalamy się nad sobą (pretensje do Pana Boga to w kościele ),
3. nie piszemy banałów, w stylu co byśmy oddali, żeby być zdrowym (bo nikt nie proponuje nam żadnego wyboru ), |
Dobra_Wrozka - Sro 30 Pa, 2013
bebe14 :
Punkt 6 - orientacja na cel i bardziej swiadoma motywacja, ustalenie sobie priorytetow zyciowych juz w wieku 35lat
Punkt 7 - mozna nadrobic zaleglosci kulturalne, ksiazka, kino, edukacja...
Cyryl - Sro 06 Lis, 2013
bebe14 napisa/a: | ...5 Same problemy a mam dopiero 35 lat...
...9 Pewnie jeszcze wiele innych rzeczy ale raczej nie pozytywnych |
popatrz na to inaczej: masz dopiero 35 lat i większość problemów już za sobą.
poza tym czy lepiej szukać pracy po operacji jako 35-latek, czy jako 60-latek?
maaly-22 - Czw 07 Lis, 2013
Bebe sory ze pisze na Twój post ale wiele Osób jak widzisz pisze w tym temacie dołacze się i ja ,a dlatego ze czytajac ten post jak i posty po z rozwiniętymi punktami widze jedno nazekanie .Piszes ze masz 35 lat wiec zycie jesce przed TobA a czytajac Twego posta czuje sie jakbym czytał postał osoby dwa razy starszej zmenczonym zyciem(nie chce nikogo obrazić).Popatrz jak wykaraskałem się z wiekszego problemu co endo dlamnie to kropka nad I ,wiele innych chorub uleczalnych i nie i ciesze się zyciem chodz nie jest łatwo wiec niesmuć inni maja gozej i zyja ciesza sie zyciem...
Dobra_Wrozka - Pon 11 Lis, 2013
"Wiele chorób jest
nieuleczalnych, ponieważ współczesna medycyna oparta jest na patologii - przyczyna, skutek i
leczenie. Nasze choroby nie są po prostu patologiczne. Są nie tylko wrogami, ale i
potencjalnymi sprzymierzeńcami. Są wyrazem energii świata, duchów czasów, procesów.
Choroba nie jest terrorystą, którego należy zabić antybiotykami. Ból głowy nie powinien
być leczony samą aspiryną, ale [także] zdobywaniem dostępu do dobijających się energii,
które chcą, aby coś nowego pojawiło się w życiu. Twoje ciało reaguje na świat. Powinieneś
poznać swoje ciało od wewnątrz..."
Arnold Mindell "Siedzac w ogniu"
maaly-22 - Pon 11 Lis, 2013
Dobra Wrózko a co powiesz na podagre(tzn dna moczanowa) zanik plamki zółtej oka ,obie choroby nie uleczalne i w skótkach cierpienie (podagra puchnie i boli palec nogi jakby ciac i polewac spirytusem) zezenie naczyn krwionosnych oczu których nawet na klinice w katowicach nie podejmie sie nikt operować.Tak znam swer ciało wiem kiedy co moge zrobić czy napić sie alkocholu .....
Dobra_Wrozka - Pon 11 Lis, 2013
Maly-22, ale o co dokladnie pytasz? Niezrozumialam a nie chce sie domyslac?
maaly-22 - Wto 12 Lis, 2013
Dobra_Wrozka napisa/a: | Ból głowy nie powinien
być leczony samą aspiryną, ale [także] zdobywaniem dostępu do dobijających się energii,
które chcą, aby coś nowego pojawiło się w życiu. Twoje ciało reaguje na świat. Powinieneś
poznać swoje ciało od wewnątrz..."
Arnold Mindell "Siedzac w ogniu" |
Pytanie jak i post mój dotyczy tych słow myśli i poprostu pomyślałem napisze
pozdrawiam.........przepraszam za błedy
Dobra_Wrozka - Sro 13 Lis, 2013
Ok, po prostu oprocz chorob masz rozum i swiadomosc, ktora moze to
jakos "ogarnac" i na tym nalezy sie skupic, na tym co masz do dyspozycji, jakie sily psychiczne mozesz rozwinac, aby sobie dopomoc. Pozdrawiam
ciekawy wywiad
maaly-22 - Sro 13 Lis, 2013
No racja zgadzam się pszychika tez odgrya wazna role w źżyciu i leczeniu pozdrawiam serdecznie....
|
|